Strona Główna
PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Białystok Warszawa cennik
PKP Biuro rzeczy znalezionych
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
PKP gliwice-wrocław Główny
pkp-gorzów wlkp-rozkład
PKP inter city Wrocław
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Cena biletu miesięcznego





    Temat: Czy warto kupować mieszkanie pod Warszawą ?
    Byłem w podobnej sytuacji i postanowiłem jednak kupić w Pruszkowie. Co
    zdecydowało:

    1. inwestycja - inwestuje się tam, gdzie jest taniej, bo tam ma jeszcze szanse
    wzrosnąć;
    2. rozwój. Planowane są: - inwestycje w WKD (nabycie przez konsorcjum
    samorzadowe): odgałęzienie do Janek, łącznik z PKP/SKM przez Pruszków,
    całkowita wymiana taboru na nowoczesny, remont infrasturktury
    - rozwój SKM (szybki i prawie komfortowy dojazd, gdzie nie czuje się tych 16
    kilometrów)
    - BILET SIECIOWY na całą aglomerację!!! (90 PLN)
    - 19-25 minut jesteś pod Pałacem
    - Al. Jerozolimskie wraz z dotarciem A-2 i autostradą salomea-wolica staną się
    w ciągu 4 lat jedną z bardziej jeszdnych arterii w Warszawie (już trwa remont)
    - Inwestycje miejskie: tor kolarski, stadion piłkarski, infrastruktura
    sportowa, fajny, nowoczesny basen, deptak, rewitalizacja centrum, duży zadbany
    park
    - nowe , ciekawe inwestycje komercyjne (dużo nowych sklepów i punktów
    usługowych powstaje obecnie w centrum)

    3. Ceny (np. ok. 70m2 z garażem podziemnym) to ok. 450 PLN miesięcznie
    4. Cisza, spokój i czyste powietrze
    5. Bliskość centrum Warszawy - bariera jest czysto psychologiczna, bo to "inne
    miasto". Ja większość czasu i weekendy spędzam w centrum i korzystam w pełni ze
    wszystkich mozliwości edukacyjnych, kulturalnych i rozrywkowych stolicy. W
    weekend samochodem do centrum jedziesz ok. 20 minut. Znajomi nas chętnie
    odwiedzają -bez problemu, bo dojazd z centrum jest dziecinnie prosty.
    6. Stac mnie na przestronne mieszkanie i mogę nieźle powybrzydzać
    7. Jest zielono
    8. Bliskość lasów terenów rekreacyjnych, stadniny koni
    9. Można nawet pograć na 2 boiskach do siatkówki plażowej ;-)
    10. Blisko do: Janek, Maximusa , Blue City i Reduty (10-15 km)
    , bezpłatne autobusy

    Minusy:
    1. Te 30 minut snu krócej w porównaniu z centrum Warszawy
    2. Codzienne dojazdy
    3. Przydaje się samochód
    4. W tygodniu korki (25 - godzina - zaleznie od pory dnia i roku)
    5. Miasto ma zaleglości infrastrukturalne z poprzednich czasów (nie wygląda
    zbyt okazale, ale zmienia się to baaardzo szybko)
    6. Nazwa nie budzi zbyt pozytywnych konotacji
    7. Cały czas czekamy na powstanie deptaka i wraz z nim centrum miejskiego z
    prawdziwego zdarzenia
    8. Słaba komunikacja autobusowa
    9. Brak nocnych połączeń (imprezowych)
    10. Trochę "elementu" na ulicach (ale jest bezpiecznie)

    Dla mnie plusy zdecydowanie przewazają :-)




    Temat: Reforma 2001 - bubel, porazka
    Gość portalu: STUDI napisał(a):

    > Warszawa.
    >
    > 1. Kazde nawet najmijesze osiedle ma bezposrednie polaczenie z centrum.

    Nie bardzo. Dabrówka Wiślana, Mańki Wojdy itp itd. Choć regułą jest system
    linia dowozowa- linia do centrum.

    > 3. Kazde srednieij wilekosci osiedle jest polacozne z kazdym innym
    bezposrednia
    > linia

    System jest jednka niewydolny- tych linii jest zbyt mało. Jeden "mediolan"
    (189) nie wystarczy....mimo 5 minutowej czestotliwości

    > 5. Bliskosc przystankow - zarono przy miejscu zmaiszkania jak i przy miejscu
    pr
    > acy.

    Przyspieszone sa stanowczo za często.

    > 6. Dobry system komunikacji nocnej.

    To chyba rzeczywisty jedyny plus.

    > 7. Duzo linii - i wysoka czestoliwosic kursowania tramwajow i autobusow na
    golw
    > ych ciagach kominukacyjnych.

    Jednka w wielu miejscach niewystarczająca.

    > 8. Linie pospieszne i ekspresowe - czszto uzupelniaja analogiczna linie
    zwykla.

    Z podobnym czasem przejazdu.....

    > 9. Wlaczenie pociagow podmiejskich PKS w system trnasportowy miasta.

    PKP- już nie. Nie ma wsp biletu.

    > 10. Stosunkowo niski koszt przejazdu - zwazywszy na dlugosc linii i brako
    konie
    > cznosci przesiadek. Dobra polityka cenowa. Warszawa pomimo dosc wysokich cen
    bi
    > letow oferuje znacznie tansze uslugi komunikacyjne niz Lodz, i na dodatek na
    zn
    > acnzie wyzszym poziomie jakosciowym.

    tramwaje na pewno na wyższym. I tu sie zgodzę. Szczególnie opłacalen miesieczne.

    > 11. Normalne trakotwanie pasazera ni jak bydlo jak w przpyakdu MPK-Lodz.
    >
    Eeee tu chyba jest tak samo. Choć Łodzi tak db nie znam.

    To tyle ze strony warszawiaka.

    Tak ja to widzę.
    Główny moderator forum ZTM (Zarządu Transportu Miesjkiego) Warszawa
    forum.ztm.waw.pl
    zapraszam!






    Temat: Nowe ceny biletów komunikacji miejskiej
    No więc po pierwsze chciałbym wyrazić swoją radość, bo moje oszczędności
    jeszcze wyraźniej wzrosną z tytułu niekorzystania z MPK. Większość stałych
    bywalców forum i tak wie, jak się poruszam na codzień, więc sobie daruję
    wszelkie sugestie. ;-)

    A tak poważnie, to ktoś upadł na głowę chyba. ;-/

    1) Polityka Transportowa Miasta zakłąda, że centrum ma być mniej zawalone
    samochodami. Podniesinie cen biletów raczej nie będzie zachętą do przesiadki z
    samochodu do MPK. Trochę to niezborne i dowodzi wyjątkowej krótkowzroczności.

    2) "Drożej być musi, bo miastu potrzeba 10 milionów złotych, żeby wykonać
    budżet. "
    Absurd. Gdybym ja szedł do pracodawcy po podwyżkę za każdym razem, gdy budżet
    mi się nie domyka, to albo by mnie wywalili z roboty, albo bym pracodawcę do
    bankructwa doprowadził. Jeśli nie ma skąd wziąć kasy, to może by tak wydatki
    przyciąć? Np. obniżyć pensje urzędnicze? Albo wpływy zwiększyć poprzez
    zabranie "R"-ek (ulgowych abonamentów parkingowych) Państwu Radnym, którzy
    fundują podwyżki cen biletów MPK. W końcu sami nie korzystają z MPK, a jakby
    korzystali, to i tak przejazdy mają bezpłatne, więc co mogą wiedzieć o
    uciążliwości tych opłat.

    3) "A bilet normalny na linię pospieszną nie 2,80, ale 3 zł."

    Od dawna postuluję, aby było jak w Warszawie w tym zakresie. Autobus pośpieszny
    od normalnego różni się niemal wyłącznie kolorem tabliczki i ceną biletu. W
    Warszawie bilet na pośpieszny kosztuje _tyle_ _samo_ co na zwykły, a zatrzymuje
    się na co 4, co 5-tym przystanku!! Precz z pośpiesznymi w tej wersji!
    Nazwijmy "A" np. jako "170" (normalny) i będzie po problemie.

    4) "Z kiosków zniknąć miałyby też dotychczasowe bilety miesięczne. "

    To nie będzie trudne akurat. W większości kiosków nigdy te bilety się nie
    pojawiły nawet, więc ich zniknięcia również nikt nie zauważy.

    5) "Oczywiście cena biletu byłaby zależna od jego okresu. Im dłuższy czas, tym
    tańszy bilet. "

    Trzymam za słowo! Tzn., że bilet na 30 dni będzie kosztować powiedzmy 100 zł, a
    na 60 dni będzie kosztować 90 zł? Chyba ktoś zgubił słowko "relatywnie". ;-)

    6) "Wśród propozycji urzędników jest również podwyżka ceny biletu jednodniowego
    z 6,60 na 9 zł. "

    ...co oznacza w praktyce, że dotychczas wystarczyły 3 przejazdy dziennie, aby
    się bilet dzienny zwrócił. Teraz trzeba będzie aż 4 przejazdów. To faktycznie -
    im bilet na dłuższy czas, tym _relatywnie_ tańszy. Ktoś się chyba mija z prawdą.

    7) "Nowatorskim rozwiązaniem ma być wprowadzenie tzw. biletu aglomeracyjnego."

    Jestem za. Ale kto za to zapłaci? Nierentowne MPK? Nierentowne PKP? A może
    wciąż rentowni pasażerowie, mieszkający i pracujący we Wrocławiu?

    8) "Zmianami w komunikacji już w przyszły czwartek zajmą się miejscy radni. Na
    jaki wariant się zdecydują, na razie nie wiadomo. "

    Proponuję _przymus_ dla radnych podróżowania wyłącznie MPK przez 3 miesiące.
    Później niech jeszcze raz rozważą kwestię podwyżek.

    Pozdrawiam,
    Woo.




    Temat: Od dziś pociągi kursują według nowego rozkładu
    Widziałem 2 razy jak z pociągu Łódź - Lublin z pociągu wysiadało 30
    osób. To nie może być przypadek.
    Nie wiem czy te osoby jechały na całej trasie czy nie. To nie ma
    znaczenia.
    Jeżeli 1000 osób jechało pociągiem z Łodzi do Radomia, w Radomiu
    wysiadło 970 osób a do Lublina przyjechało 30 osób to trzeba
    zlikwidować ten pociąg na odc. Radom - Lublin.

    To teraz twierdzisz, że w 1990 roku pociąg Lublin - Łódź się nie
    opłacał? Bo już się pogubiłem.

    Ile razy byłeś w Lublinie, że wiesz lepiej ode mnie ile osób
    wysiadło z pociągu Łódź - Lublin?
    Czyli nadal twierdzisz, że 30 osób wysiadło z tego pociagu na peron
    a reszta w drugą stronę na tory żebym jak ich nie zobaczył?
    Likwidacja pociągu Łódź - Lublin przynajmniej na odcinku Radom -
    Lublin to bardzo dobre posunięcie pod wzgledem ekonomicznym i
    ekologicznym.

    Tak jeżeli wysiada 51 osób to ja bym to połączenie usunął. Jeżeli
    ty uważasz inaczej to co sądzisz o uruchomieniu pociągów np. na
    liniach Lublin - Biała Podlaska, Lublin - Siedlce, Lublin - Zamość,
    Lublin - Włodawa czy Lublin - Rzeszów? W każdym z tych pociągów
    zapewne znalazłoby się ze 30-50 osób. Czy to znaczy że te pociągi
    należy uruchomić natychmiast nie oglądając się na koszty? Przecież
    to kompletny absurd ekonomiczny i ekologiczny.

    Pociąg który wiezie ( wg ciebie) 1000 osób powinien być całkowicie
    bezdopłatowym ponieważ powinien on zarabiać na siebie i dawać duży
    zysk PKP. No chyba że połowa pasażerów to kolejarze, a druga połowa
    daje konduktorowi w łapę.

    Przykład szpitali pokazuje, że to jest całkowicie inna sytuacja, bo
    mieszkańcowi Przedborzy nie odmówią przyjęcia do szpitala
    wojewódzkiego, litości.

    Uważam, że podwyżki cen biletów PKP to krok w dobrym kierunku. Skoro
    pociąg wg ciebie jest takim luksusowym środkiem transportu w
    porównaniu z busem, to za ten luksus trzeba płacić.
    Albo niech płaci gmina, ale nie marszałek.

    Sprinter też się psuje, ale w przypadku kupna nowego Sprintera (
    takiego jak jeździ na linii Lublin - Łódź) koszty napraw ponosi
    dealer ( bo jest gwarancja). Natomiast koszty napraw 20-letniej Bovy
    którą proponujesz ponosi sam przewożnik. To co, ma dokładać 5000 zł
    miesięcznie do tej Bovy? Absurd.

    Ten kto kupuje nowego Sprintera wcale nie działa z premedytacją na
    szkodę pasażerów. Nikt żadnego pasażera na siłę do Sprintera nie
    wciąga.
    Jeżeli komuś nie podoba się Sprinter to won ze Sprintera. Sprawa
    prosta.
    Nie ma obowiązku jeżdżenia Sprinterem.

    Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że osoba produkująca wódkę działa
    na szkodę pijaków. A przecież nikt żadnemu pijakowi wódki na siłę do
    gardła nie wlewa.

    Do Rybnika wcale nie jedzie się pociągiem przez Jastrzębie-Zdrój.
    Chyba nigdy nie widziałeś mapy tamtego regionu.

    Gdyby PKP kierowały się twoją logiką, to pociągi z Krakowa do
    Warszawy jechałyby przez Katowice, Częstochowę i Łódź.

    Wodzisław Śląski, Jastrzębie Zdrój i Rybnik mają razem więcej
    mieszkańców niż Bielsko i Cieszyn. Co do połączenia Ostrawa - Kraków
    to można jechać przez Rybnik i Katowice. W ogóle nie orientujesz się
    w geografii Śląska.




    Temat: List. Niech MPK bierze przykład z Krakowa
    List. Niech MPK bierze przykład z Krakowa
    Bardzo dobrze, że ktoś wreszcie poruszył ten temat.

    Opiszę sytuację panującą w Warszawie w komunikacji publicznej, bo też jak
    autor tego artykułu jestem częstochowianinem, ale od roku mieszkam w Warszawie.

    W Warszawie zmiana rozkładów jazdy linii autobusowych/tramwajowych dokonywana
    jest prawie codziennie, tzn każdego dnia kilka lini autobusowych czy
    tramwajowych ma zmieniane trasy lub godziny odjazdów. I co ? I rano wstając do
    pracy i idąc na przystanek autobusowy, nawet o 5 rano, podróżny może zapoznać
    się z nowym, obowiązującym w danym dniu rozkładem jazdy. Rozkłady tymczasowe
    (na przykład na czas objazdów itp) są koloru żółtego, co ułatwia zorientowanie
    się, które linie tymczasowo kursują według zmienionych godzin/tras. Nikt mi
    nie powie, że nie da się tego zrobić, bo Warszawa to miasto, gdzie jedna
    dzielnica jest tak duża, jak nasze całe miasto. I autobusy/tramwaje jeżdzą z
    jednego końca miasta na drugi - pracownicy potrafią zmienić rozkłady jazdy w
    jedną noc i to na kilku liniach.

    Nawiążę także do biletów - jako przykład podam chyba najbardziej popularny
    bilet - imienny na 30 dni. Cena biletu w Częstochowie (według cennika ze
    strony www.mpk.czest.pl) - 89 zł, ulgowy 44,50 zł. W Warszawie ten sam bilet -
    78 zł, ulgowy 39 zł. W Częstochowie mamy do dyspozycji 34 linie autobusowe
    dzienne, 4 linie autobusowe nocne (tylko w weekendy) oraz jedną linię
    tramwajową. W Warszawie mamy 26 linii tramwajowych, metro, Szybką Kolej
    Miejską (coś typu podmiejskie pociągi), Warszawską Kolej Dojazdową (łączy
    Wa-wę z Grodziskiem Mazowieckim, ale w granicach miasta można jechać na
    bilecie miesięcznym), koleje mazowieckie (zwykłe PKP, ale między określonymi
    stacjami można nimi jeździć na bilecie misięcznym) oraz (uwaga) 243 linie
    autobusowe. Na linie autobusowe składa się - 138 lini zwykłych, 23 linie
    pośpieszne, 38 linie podmiejskie, 4 linie ekspresowe, kilka linii
    podmiejsko-okresowych oraz 40 linii nocnych. Linie nocne jeżdzą codziennie, a
    w tych autobusach nocnych jeździ się na biletach miesięcznych ! Nie ma chorej
    polityki kupowania jednorazowych biletów nocnych, dwukrotnie droższych, bo
    miesięczne nie obowiązują. MPK Częstochowskie nie wypuszcza na nocne trasy dwa
    razy wygodniejszych autobusów, żeby dwa razy drożej płacić za bilety.

    Ktoś powie - w tak dużym mieście nie może być mniej lini, ok zgadzam się, ale
    jak w Warszawie udaje się utrzymać tak duża liczbę lini autobusowych za wpływy
    z biletów, których cena jest mniejsza niż częstochowskiego MPK ? Czemu MPK w
    Częstochowie nie wprowadzi biletów 20, 40, 60 minutowych ? Czemu bilety
    miesięczne, czy całodobowe nie obowiązują na nocnych liniach ?

    Dlaczego w Częstochowie zawsze musi być tak, że jest gorzej niż w innych
    miastach ? Dlaczego nie potrafimy czerpać wzorców z innych, dobrych rozwiązań
    ? Urzędnicy odpowiedzialni za transport miejski w Warszawie regularnie
    odwiedzają Berlin i inne miasta, skąd czerpią przykłady rozwiązań dla
    organizacji komunikacji publicznej. Czemu urzędnicy z Częstochowy nie mogą
    jechać i zacząć współpracy z miastami, gdzie komunikacja publiczna jest dobrze
    rozwiązana ?

    Może dlatego że pielgrzymi nie jeżdżą autobusami, to nie ma co się starać
    usprawniać komunikacji publicznej ?



    Temat: Newsletter
    Bilet aglomeracyjny
    Trzy w jednym

    Środa, 21 lipca 2004r.

    Za kilka dni jeden bilet wystarczy nam, by po Wrocławiu jeździć tramwajem,
    autobusem i pociągiem

    Nie udało się wprowadzić biletów aglomeracyjnych w lipcu. Będą za to w
    sierpniu. Zarząd Dróg i Komunikacji drukuje już specjalne naklejki, a kolej
    dopina wszystko na ostatni guzik

    O planach wprowadzenia miesięcznego biletu aglomeracyjnego, czyli biletu dzięki
    któremu wrocławianie i Dolnoślązacy będą mogli jeździć we Wrocławiu tramwajem,
    autobusem i pociągiem, pisaliśmy już w lutym. W kioskach i na stacjach PKP miał
    pojawić się w lipcu. Nie udało się jednak w terminie wprowadzić dość
    optymistycznych planów. A wszystko zarząd spółki PKP Przewozy Regionalne,
    któremu nie spodobało się kilka drobnych szczegółów w umowie między koleją a
    miastem. W połowie czerwca trzeba ją było poprawiać.
    - Sporządziliśmy nową wersję. Teraz czekamy na jej podpisanie. Liczymy, że
    ostatnie podpisy znajdą się na niej za kilka dni - mówi Andrzej Piech z
    wrocławskiego oddziału PKP Przewozy Regionalne. - Bilet będzie można kupić na
    początku sierpnia - dodaje. Najprawdopodobniej w kioskach i w kasach kolejowych
    pojawi się on w pierwszym dniu miesiąca. Tylko na niektórych stacjach PKP może
    nie zdąży wprowadzić zmian do kas fiskalnych. Dłuższe opóźnienie już nam jednak
    nie grozi. Nie wierzą w nie nawet dość ostrożni pracownicy Zarządu Dróg i
    Komunikacji, który kilka dni temu rozpoczął już drukowanie specjalnych naklejek
    odróżniających bilet 30-dniowy od biletu aglomeracyjnego. Miejski bilet
    aglomeracyjny będzie droższy od zwykłego 30-dniowego o 16 złotych. Dzięki niemu
    jednak wrocławianie którzy muszą przejechać przez całe miasto do pracy i z
    powrotem, będą mogli znacznie skrócić czas dojazdu. Pociąg osobowy (bo tylko
    takimi będzie można podróżować na bilecie aglomeracyjnym) bowiem średnio dwa
    razy szybciej pokonuje tę samą trasę co autobus lub tramwaj.
    - I to mnie właśnie przekona do tego biletu. Teraz z Leśnicy do pracy na Psie
    Pole dojeżdżam prawie godzinę. Pociągiem jechałbym około 30 minut - mówi Janusz
    Pasłęcki, wrocławianin - Zastanawiałem się już dawno, czy nie dojeżdżać
    pociągiem. Okazuje się jednak, że wysiadając z pociągu i tak musiałbym
    podjechać autobusem trzy przystanki. Kupno dwóch miesięcznych biletów -
    miejskiego i kolejowego - nie opłaca mi się i dlatego do tej pory nie jeździłem
    pociągiem. Teraz te 16 złotych mogę dopłacić. W końcu czego nie robi się z
    lenistwa - dodaje.

    Co innego przekonało do nowych biletów Dariusza Zaróckiego, mieszkańca Malczyc
    pod Wrocławiem, który zapowiada kupno drugiego rodzaju biletu aglomeracyjnego -
    przeznaczonego dla mieszkańców miejscowości leżących do około 50 kilometrów od
    Wrocławia. - Ja dzięki niemu zaoszczędzę. Do tej pory kupowałem bilet
    miesięczny na pociąg i zwykłe bilety na autobusy. Teraz kupując bilet
    aglomeracyjny o około 20 procent i będę mógł jeździć ile chcę - mówi. Są jednak
    i tacy wrocławianie, którym bilet aglomeracyjny nie podoba się.
    - Myślałam o nim, ale odstraszyła mnie za mała liczba pociągów - mówi krótko
    Mariola Kłudzia.

    Miejski bilet aglomeracyjny

    Dzięki niemu będzie można jeździć wszędzie tam gdzie dojeżdża miejska
    komunikacja. Pociągiem osobowym (II klasy) - na każdą wrocławską stację. Bilet
    aglomeracyjny będzie droższy o 16 złotych od dotychczasowych imiennych i na
    okaziciela biletów miejskich i podmiejskich.

    Podmiejski bilet aglomeracyjny - korzystać z niego będą mogli Dolnoślązacy,
    którzy do Wrocławia dojeżdżają pociągami osobowymi (II klasa) z miejscowości
    znajdujących się nie dalej niż stacje: Strzelin, Jaworzyna Śląska, Wołów,
    Żmigród, Oleśnica, Jelcz Laskowice, Oława i Malczyce. Miesięczny bilet
    aglomeracyjny będzie o kilkadziesiąt złotych tańszy niż razem dotychczasowy
    miesięczny kolejowy i miejski. Kolej obniży cenę o około 20 procent, a ZDIK z
    77 złotych (bilet na linie zwykłe) do 63 i ze 108 (linie pośpieszne) na 84 zł.
    na przykład aglomeracyjny bilet z Oławy do Wrocławia będzie kosztował 155
    złotych (linie zwykłe) i 176 zł (linie pośpieszne). Do tej pory dwa oddzielne
    bilety kosztował 191 zł lub 222 zł.

    Przemysław Ziółek - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska




    Temat: Rewolucja w komunikacji w Bydgoszczy
    Rewolucja w komunikacji w Bydgoszczy
    Projekt zmian w komunikacji publicznej

    Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej opracował projekt zmian w
    układzie komunikacji zbiorowej w Bydgoszczy. Dokument zaakceptowany przez
    prezydenta będzie przedmiotem obrad Rady Miasta.

    Celem zmian jest m.in. umożliwienie dojazdu z każdej odległej dzielnicy do
    centrum miasta za jeden zwykły bilet, bez przesiadki, szczególnie z 80-
    tysięcznego Fordonu. Zlikwidowane mają być autobusy pospieszne, powstanie 5
    linii strefowych na trasach powyżej 15 km. Jej granice będą oznaczane na
    rozkładach jazdy i biletach. Linia strefowa nr 91 (dawne 71 i 72) połączy
    osiedle Tatrzańskie z ul. Rekinową na Osowej Górze; linia 93 - os.
    Tatrzańskie z Dworcem Głównym PKP; linia 94 (dawne 70 i 94) poprowadzi z os.
    Nad Wisłą do Dworca Głównego PKP; linia 95 (dawne 74 i tramwaj linii 7) z
    os. Tatrzańskiego na Kapuściska; linia 96 (dotychczasowa 69) z os.
    Tatrzańskiego na Błonie. Nowością jest planowane połączenie autobusowe (
    linia 91) Fordonu z Osową Górą. Likwidacji ulegają dotychczasowe linie
    autobusowe: 69 (przekształcona w 96), 70 (tabor włączony do linii 94), 72
    (tabor włączony do linii 91), 74 (tabor włączony do linii 95) i 82 (obsługę
    Centrum Onkologii przejmą nowe linie 94 i 96 (dotychczasowa 69), z
    wydzielonymi kursami). W nowym układzie linia 70 (dotychczasowa 91) połączy
    jako zwykła stary Fordon z pl. Kościeleckich a linia 71 (również zwykła) –
    ul. Rekinową z Dworcem Głównym PKP, z przebiegiem przez ul. Żeglarską.
    Pozostałe linie – bez zmian. Jeśli chodzi o komunikację tramwajową,
    projektuje się wyznaczenie 4 głównych linii, z częstotliwością jazdy co 10
    minut w godzinach szczytu. Zlikwidowana zostanie linia nr 9, a linie nr 3 i
    7 zastąpione mają być połączeniami autobusowymi. Torowisko od ronda
    Fordońskiego do ul. Wyścigowej pozostanie do czasu aż będzie wiadomo, czy
    dojdzie do skutku inwestycja „Tramwaj do Fordonu”. Linie tramwajowe w nowym
    układzie: nr 1 – LPKiW – Gdańska- Jagiellońska- Most Pomorski- Toruńska-
    Perłowa- Szpitalna –Glinki; nr 2 – LPKiW – Gdańska- Jagiellońska-
    Bernadyńska- Babia Wieś- Toruńska- Perłowa- Wojska Polskiego- Rondo
    Kujawskie’ nr 6- Bielawy- Chodkiewicza- Gdańska- Jagiellońska- Bernadyńska-
    Babia Wieś –Toruńska- Spadzista – Hutnicza- Łęgnowo; nr 8 – Nakielska- Focha-
    Jagiellońska- Most Pomorski- Toruńska- Perłowa- Wojska Polskiego –
    Kapuściska. Kursowanie: w dzień powszedni w szczycie komunikacyjnym – co 10
    minut, po szczycie – co 14 minut, wieczorem – co 17 minut, W dni wolne – co
    17 minut. Projektowane są również zmiany cen biletów – w dwóch etapach: od 1
    czerwca br. podniesienie cen biletów, a od 1 września br. wprowadzenie opłat
    strefowych na liniach o przebiegu powyżej 15 kilometrów, z jednoczesną
    likwidacją linii pośpiesznych. Bilety jednorazowe mają wzrosnąć o 10
    procent, bilety miesięczne ulgowe do 7 procent, normalne do 11,3 procenta.
    Proponuje się wprowadzenie biletu 14-dniowego imiennego i miesięcznego na
    okaziciela. W granicy jednej strefy potrzebny będzie bilet jednorazowy jak
    na linię zwykłą, w całej strefie – w dwukrotnej wysokości. Przy przejazdach
    na podstawie biletu okresowego imiennego (miesięcznego) – w jednej strefie:
    w wysokości jak za bilet okresowy na jedną linię zwykłą; w całej strefie –
    jak za bilet na 2 linie. Pasażer korzystający z przejazdów na podstawie
    biletu sieciowego zwykłego będzie uprawniony do przejazdów również na
    liniach strefowych na całej ich długości - w cenie 90 zł ( w przypadku
    opłaty normalne) i 45 zł w przypadku ulgi ustawowej oraz 47 zł –ulgi
    gminnej. Ceny biletów w Bydgoszczy nie były podnoszone od trzech lat. W tym
    czasie wzrosły bardzo koszty eksploatacyjne, paliwa, części, itp. 1 stycznia
    br. w Warszawie bilet jednorazowy kosztował 2,4 zł; w Katowicach 2,3 zł; w
    Gdańsku 2,4 zł; w Poznaniu - 2,2 zł, w Krakowie 2,4 zł. Oprac. na podstawie
    materiałów informacyjnych Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.




    Temat: rowery w PKP dokładne informacje 2004
    rowery w PKP dokładne informacje 2004
    nie wszyscy precla czytają - kolega ``zgucior`` dokonał syntetycznej analizy
    informacji - co i jak gdy chcemy przewieżć rower. polecam.
    miłego podróżowania
    czajnik

    ```już raz to pisałem ale jakos tak bez echa przeszło więc pozwolę sobie z
    nudów zamieścić jeszcze raz
    są to wiadomości prosto z netowej informacji pkp

    Przewóz roweru pociągiem

    Rower można przewozić w wagonach lub przedziałach bagażowych, a także w
    wydzielonych przedziałach lub wagonach osobowych klasy 2 pociągów nie
    przystosowanych do przewozu przesyłek bagażowych - na podstawie biletu na
    przewóz roweru. Bilety te można nabyć w kasach biletowych.

    Pamiętajmy jednak o tym, że wówczas:
    - przewóz roweru odbywa się pod nadzorem podróżnego,
    - rower nie może przeszkadzać współpodróżnym,
    - rower nie może powodować uszkodzeń lub zniszczeń wagonu.

    OPŁATY JEDNORAZOWE

    Odległość
    Cena biletu na przewóz roweru

    1 - 30
    2,80 zł

    31 - 100
    5,00 zł

    101 - 200
    7,70 zł

    201 - 400
    8,80 zł

    powyżej 400
    11,00 zł

    Nie opakowany rower, właściwie zabezpieczony przed uruchomieniem np. przez
    założenie linki z zamknięciami blokującymi koło, przewożony jest na
    podstawie nabytego w kasie biletu na przewóz roweru.

    Elementy dodatkowego wyposażenia roweru (np. bidon, klucze, sakwa podróżna
    itp.) - powinny być przez podróżnego trwale przymocowane do roweru.

    Na stacji wyjazdu, podróżny dostarcza rower do wagonu lub przedziału
    bagażowego, a na stacji przeznaczenia - podróżny odbiera rower z wagonu lub
    przedziału bagażowego.

    W przypadku, gdy w interesującym nas pociągu dalekobieżnym nie ma wagonu
    bagażowego, rower możemy zabrać do pierwszego przedsionka pierwszego wagonu
    lub ostatniego przedsionka ostatniego wagonu w składzie. Przewóz roweru
    odbywa się pod nadzorem podróżnego.

    Termin ważności biletu na przewóz roweru wynosi:

    a.. na odległość od 1-100 km - 1 dzień,
    b.. na odległość powyżej 100 km - 2 dni.
    Jak przewieźć rower taniej nie troszcząc się każdorazowo o bilet?

    Przewożąc często rower na odległość do 100 km można wykupić bilet
    miesięczny.

    OPŁATY MIESIĘCZNE

    Odległość
    Cena biletu na przewóz roweru

    1 - 30
    44,80 zł

    31 - 100
    75,00 zł

    Kiedy można rower przewieźć za darmo?

    W wagonach pasażerskich przewozi się bezpłatnie rowery składane w
    pokrowcach, w ramach normy bagażu przewidzianego do bezpłatnego przewozu, tj
    do 20 kg na każdego dorosłego podróżnego oraz 10 kg na dziecko w wieku do 7
    lat.

    Warunkiem takiego przewozu jest posiadanie ważnego biletu na przejazd.




    Temat: Prezes Miłosz chce ukarać internautów
    Gość portalu: Sprawiedliwy napisał(a):

    > Szkoda, że nie ustosunkowałeś się do moich wszystkich wątpliwości, tylko
    > wybiurczo wybrałeś. Pragnę zauważyć po zapewne nie wiesz, że aby wprowadzić
    > sieciówki należy mieć możliwość obsługiwania przynajmniej w połowie tych
    linii
    > co MPK. Zastanów sie jaki ma sens wprowadzanie sieciówki jeżeli ma sie
    niewiele linii??

    Jakiś jest bo podobno prywaciarze negocjują ze studentami wprowadzenie
    sieciówek.

    >Droki kolego prywaciarze są skłonni wprowadzić sieciówki jeżeli
    > otrzymają więcej kursów, czego niestety nie należy sie spodziewać bo MPK ma
    w
    > radzie miasta za dużo swoich przyjaciół (mam nadzieję, że ZROZUMIAŁEŚ).

    ZROZUMIAŁEM. Jestem za pozwoleniem prywaciarzom na jeżdżenie tyloma kursami
    ile im się żywnie podoba.

    > sprzedaży autobusów to twoja propozycja jest skrajnie niedorzeczna. Czy nie
    > wiesz, że miast ma zapewnić komunikację publiczną i to jest ich ustawowym
    > obowiązkiem.

    Ta ustawa jest BEZ SENSU. Moim zdaniem należy ją zlikwidować. Uważam, że
    prywaciarze potrafią zapewnić lepszą komunikację ( tak jak np. lepszą
    żywność ) niż państwo czy miasto. Zobacz na linie międzymiastowe, np. Lublin -
    Kraśnik, Lublin - Zamość, czy Lublin - Lubartów ile ludzi korzysta tam z PKSów
    a ile z autobusów prywatnych. Uważam, że skoro prywaciarze wygrywają w
    komunikacji międzymiastowej z PKSami i PKP ( większość PKSów jest na granicy
    bankructwa,a PKP jest od dawna bankrutem) to i na terenie miasta potrafiliby
    zapewnić lepszą komunikację niż pożal się Boże MPK. Trzeba im tylko pozwolić
    na działalność gospodarczą.

    >iec tak z ciekawości zapytam jak często jeździsz MPK skoro
    > tak bronisz tej spółki?

    Rzadko - ok. 5-10 razy w miesiącu. A co do spółki MPK to jej nie bronię tylko
    uważam , że najlepiej byłoby ją zlikwidować.

    >Bo przyznam, że dziwny z ciebie obywatel, który pragnie
    >
    > jak najwięcej wpłacać do jej kasy i udowodnić, że im więcej płace na MPK to
    tym
    >
    > lepiej dla mnie i niekompetentnego prezesa zarabiającego krocie.

    Po zmianie cen biletów ja płacę MNIEJ za usługi MPK. Nie kupuję biletu
    miesięcznego, nie mam prawa do ulg, więc teraz płacę mniej za bilety. Jest
    wiele ( podejrzewam że kilkadziesiąt tysięcy) takich osób jak ja, niestety
    nie dostrzeganych przez nikogo oprócz p. prezesa Miłosza. WIele osób z tej
    grupy wręcz wyzywa od najgorszych ludzi, którzy śmią twierdzić, że skorzystali
    na zmianie taryf MPK. A ja faktycznie skorzystałem. Niewiele bo niewiele ale
    jednak. To co, mam krzyczeć, żeby Miłosz znów podniósł mi ceny biletów dla
    dobra ogółu?




    Temat: Wspólny bilet PKP i MZK?
    Pozwólcie, że rozjaśnię wam może co nieco.

    W ramach PKP działają spółki przewozowe. Wymienię je wszystkie:
    - Intercity
    - Przewozy Regionalne
    - WKD
    - SKM w Trójmieście

    Od wczoraj działa PKP Koleje Mazowieckie
    Niedługo zacznie funkcjonować SKM Warszawa.

    Mówiąc o wspólnym bilecie na ZTM i koleje, mówimy o czymś takim jak współny
    bilet na tramwaje, metro, autobusy i pociągi obsługiwane przez KM, WKD i
    niedługo SKM (a być może jeszcze Przewozy Regionalne).
    Znam stosunki panujące wewnatrz spółek PKP. Spółki te nie potrafią dogadać się
    same ze sobą, czy nawet wewnątrz siebie.
    Kaczyński nie ma nic do tego. Może jedynie apelowac. Jak spółki PKP nie zgodza
    się na coś, to i sam Papiez nie pomoże.

    Ja nie widzę szans na to, by powstało coś takiego, jak wspólny bilet.
    Pod pojęciem "wspólny bilet" nalezałoby rozumieć wszystkie bilety okresowe w
    tym nawet dobowe, a może i jednorazowe.
    O jednorazowych można od razu zapomniec - w kolejach cena biletu zależy od
    długości przejazdu w ZTM nie.

    Bilety okresowe, gdyby miały obowiązywać tez na koleje, to musiałyby sporo
    podrożeć. Obecnie bilet dobowy kosztuje (hmmmm....o ile się nie mylę) 7,20 zł.

    Obecnie w PKP istnieje coś takiego, jak bilet strefowy. Wazny 2 godziny bilet
    kosztuje 3,60 zł., a ważny 6 godzin - 6,80.
    Spółki PKP zgodziłyby się na bilet dobowy, gdyby otrzymały za niego najmniej
    10 zł.
    Czyli wspólny bilet ZTM + PKP dobowy musiałby kosztować niemal 20 zł.

    Podobnej skali podwyżki musiałyby tyczyć się biletów tygodniowych i
    miesięcznych.
    Nie myślicie chyba, że możliwe jest wprowadzenie współnego biletu bez
    zwiększenia jego ceny?

    Nie każdy chciałby płacić za bilet dobowy ZTM 20 zł zamiast 7,20. podobnie za
    inne okresowe. Trzeba by wiec wprowadzać dodatkow kilkadziesiat nowych biletów -
    ZTM + PKP i samo ZTM.

    Teraz kolej na podział zysków. O to w PKP zawsze były kłótnie między samymi
    spółkami PKP.
    ZTM Warszawa musi dogadac się z 4 spółkami PKP.
    OK - WKD można se darować. Pozostaje KM, PR i SKM.
    W zasadzie wszystkie pociągi podmiejskie obsługuje obecnie KM. Można wiec
    darowac sobie już dogadywanie z PR.
    SKM ma wozić ludzi na razie w relacji Falenica - Warszawa Zachodnia. Po trasie
    Falenica - Warzawa Zachodnia będa jeździć pociągi KM i SKM, przecież w relacji
    Pilawa, Otwock - Warszawa Zachodnia ludzi będzie wozić KM. Zalezec więc będzie
    do jakiego pociągu podróżny wsiądzie.

    Najgorsza rzecz - podział zysków. O to pokłóciły się Przewozy Regionalne z
    Intercity, Przewozy Regionalne z SKM w Trójmieście, Przewozy Regionalne z
    Warsem.
    W większości w nowej spółce Koleje Mazowieckie pracują ludzie z Przewozów
    Regionalnych. Nie widze żadnych powodów, by KM nie kłóciło się o kase z MPT.
    Nawet jak wprowadza wspólny bilet, to po 2-3 miesiącach PKP KM pokłóci się z
    SKM, a to odbije się na ZTM i wspólny bilet padnie.

    Na pocieszenie napiszę wam, że w Trójmieście jest jeszcze gorzej, bo Gdańska i
    Gdynia mają inne zakłady transportu miejskiego i inne taryfy i inne bilety. Tam
    nawet nikt nie myśli, by pogodzić ZTM Gdańsk i Gdynia, a co dopiero robić
    wspólne bilety z SKM.

    Nasze polskie piekiełko




    Temat: Co mnie wkurza w tym miescie
    Gość portalu: PR napisał(a):

    > na dodatek teraz usmiercają podobno nieekonomiczną komunikację lokalną:(
    > już widziałem dziwnej produkcji złoma w bliżej nie zidentyfikowanym wieku
    > jeżdzącego jako KL:(

    Slyszalem o tym, na 4 widzialem ostatnio jakiegoś Mercedesa, a miesiac temu cos,
    czego marki nie moglem rozpoznac.

    > przez pewien czas dojeżdżałem do Łomianek. sytuacja tam jest dość ciekawa jeźdz
    > i
    > 7xx ale nie dociera do centrum miasta. Natomiast na dojazdy z Wawy przez centru
    > m
    > Łomianek ma monopol Komunikacja Łomianki czyli Ł lub Łbis. Bilety są po 3zł i
    > jakoś nie widać, żeby nie opłacała się ta inwestycja urzedu miejskiego w
    > Łomiankach. Autobusy dojeżdzają tylko do pl. Wilsona i dalej sobie radź sam.
    > Więc teoretyzując takie rozwiązanie np. wsparcie komunikacji lokalnej
    > poruszającej się w granicach gminy, jedną linią do Warszawy, powiedzmy od stacj
    > i
    > PKP do pl. Bankowego (bo dalej już kursuje metro i więcej autobusów MZA) a
    > docelowo po otwarciu Metra Gdańska właśnie do tej stacji.
    > I dalej teoretyzując przy sensownych cenach biletów odbierany jest klient PKP,
    > MZA linii 723, autobusom prywatnych przewożników. Atrakcyjność cen biletów możn
    > a
    > by było podnieść wprowadzając bliet miesieczny "sieciowy" na KL, osoby
    > dojeżdżające "miejskimi liniami KL" a potem tą linią "warszawską" automatycznie
    >
    > by płaciły mniej za bilety, gdyż byłoby to konkurencyjne dla przewozników
    > prywatnych kursujących poza trasami 723, 801, PKP i KL.
    >

    Troche inaczej widze komunikacje Legionowa z Warszawa. Opierajac sie na Twoim
    pomysle, KL mogloby zarobic na siebie. Jednak pasazer musialby kupowac dwa
    bilety: na KL i na linie warszawska. Moim zdaniem polaczenie Legionowa z Warszawa
    i transport w rejonie Legionowa powinien byc oparty o linie ZTM. Najwazniejsza
    role odgrywa tutaj polaczenie kolejowe. Po Legionowie jexdzilyby dwie dojazdowki
    do stacji. 801 na obecnej trasie zostaloby skasowane, a 723 zostaloby skrocone do
    Zerania, a jego czestotliwosc zostalaby zmniejszona do ok. 20 minut. Oczywiscie
    pociagi z Legionowa musialyby jezdzic czesciej - 10 minut oraz pozostaje kwestia
    stanu taboru, ktory nie jest zachwycajacy. :(

    > w Łomiankach także kursują autobusy Ł nocne chyba co 2 godziny, i dzięki temu
    > Łomianki nie są zadupiem odciętym od Warszawy w godzinach 23:15 - 4:00 i może t
    > o
    > by rozwiązało problem nocnych dojazdów.
    >

    W tym przypadku dobrym rozwiazniem byloby wydluzenie 609 do Legionowa do petli
    Mickiewicza. Minimalny czas przejazdu na odcinku Mickiewicza-Bukow wynosi 10
    minut. Dodanie jednej brygady (autobusu) na 609 spowodowaloby, ze 609 spokojnie
    dojezdzaloby do Legionowa, a kierowcy mieliby jeszcze 10 minut dluzsze przerwy,
    ale nasze wladze musialyby sie do tego dolozyc.
    I w ten sposob nocny dojezdzalby co pol godziny.

    Osobiscie nie pogardzilbym nawet jakims prywaciarzem za 5 zeta co godzine lub
    poltorej.

    > no to takie przemyślenia teoretyka....
    >

    Ja jeszcze bardziej poteoretyzowalem. :) I jeszcze mniej realne niz Twoje.

    pozdrawiam
    grracjan



    Temat: Kraj raj
    Nie ma bardziej zakłamanego szmatławca
    Jakiś czas temu pan Gadomski w GW "porównał" płace w roku 1988 z tymi 10 lat później. Tamten artykuł był ordynarną manipulacją. Pan Gadomski zapomniał dopowiedzieć, że obecne płaca średnia podawana przez GUS jest brutto, a te publikowane w PRL były netto. Poza tym porównując relacje cen do płac wziął na warsztat rok 1988 gdy inflacja ruszyła z kopyta. Nic prostszego wziąść średnią płącę z pierwszego kwartału, a ceny z ostatniego i wyjdzie, że w PRL naród głodował.

    Tym razem jednak GW przeszła już wszelkie granice. Jeśli media mają być czwartą władzą, to GW kłamie gorzej niż Kurski z PiS. Powiem tak, że wydawana w Generalnej Guberni polskojęzyczna gadzinówka Kurier była bardziej obiektywna i wiarygodna niż Gazeta Wyborcza.

    Może ceny pralek, odkurzaczy i telewizorów są istotne dla młodego małżeństwa. Ale nie dla emeryta, bo nie rozśmieszaj mnie, że są to artykuły które nie były powszechne w gospodarstwach domowych PRL. No chyba, że pod pojęciem PRL rozumiemy np. lata 1945-1970.
    Pamiętam końcówkę lat 70-tych i lata 80-te i nie widziałem normalnego domu (poza melinami pijackimi), gdzie nie było choćby Frani i czarno-białego telewizora, nie mówiąc o odkurzaczu.
    Pamiętam natomiast, że miesięczne opłaty związane z mieszkaniem wynosiły 10% dochodów rodziny, a nie połowę. Pamiętam, że moja babcia, która miała pół encyklopedii chorób (ciśnienie, serce, cukrzyca, żylaki itd.) wydawała miesięcznie na leki kwotę za którą można było kupić litr wódki. Dzisiaj za równowartość litra wódki to grypy nie wyleczysz. Była dwa razy w sanatorium, dzisiejsza średnia emerytura na bilet kolejowy by nie starczyła. Jakoś nie mogę sobie przypommnieć w PRL-u emerytów grzebiących w śmietnikach. Wyrzucanych z domów z powodu niepłacenia czynszu. Nie było problemów z lekami, chyba że był potrzebny lek, którego nie produkowano w RWPG, wtedy pozostawały dwa wyjścia. Albo czekać w kolejce na państwowy import, albo sprowadzić na własną rękę bez państwowej dotacji i wtedy wychodziło drogo. Dzisiaj lecząc przeziębione dziecko zostawiasz za każdym razem 100 PLN w aptece.
    O takich sprawach jak książki (poza antykwariatami), kino, czy teatr mając średnią emeryturę możesz dzisiaj zapomnieć. Za to masz telenowel w TVP więcej, szybciej wyhodujesz Alzheimera.
    Przypomnę jeszcze kilka ciekawostek, poza tym, że ceny biletów na zbiorkom były mniej więcej trzy razy niższe niż obecnie w przypadku autobusów miejskich, i z 5 razy niższe niż bilety PKP.
    Do tego emeryci mieli na to wszystko ulgi.

    No i dalej, za PRL władza popierała emerytów, którzy chcieli do emerytury dorabiać. Dzisiaj kradną ci część emerytury jeśli dorobisz ponad limit, wtedy nic takiego nie było. Na wsiach emeryci dostawali deputaty węglowe. No i spawa ostatnia, system emerytalny w PRL zbudowano od zera, oparto go na zasadzie solidarności pokoleń, ze składek pobieranych od pracujących opłacano emerytury, emerytury były na stałe powiązane z płacami i indeksowane o inflację. Gdy w małżeństwie emerytów jedno umierało, drugie mogło wybrać emeryturę (swoją lub zmarłego małżonka) i przysługiwała ona w 100% i dożywotnio.
    Składka na ZUS wynosiła ok 30% (w roku 1985), ZUS obok emerytur płacił całą masę innych świadczeń i jeszcze miał z czego pożyczać rządowi. Po reformie emerytalnej składki poszybowały w górę emnerytury będą gorsze niż były, za to złodzieje z OFE i opłacane przez nich poprzez wykup reklam załgane redakcje mediów zarobuły kokosy. Więc kłamią, bo za to tym ścierwom płacą.




    Temat: A w metrze zero śniegu!
    > jeszcze jedna sprawa: ostatnio w drodze do domu z pracy przesadzilam z drinkami
    > przez te palemki co serwuja, (takie sa ladne, ze nie moglam sobie odmowic....)
    > i wysiadlam w zlym miejscu, potem musialam dralowac przez te zawieje i
    > zamiecie...
    > chyba zloze skarge ....

    Pierwsze słyszę :-(

    Metro Wrocławskie ma jako jedyna sieć komunikacji zbiorowej na świecie podpisaną
    umowę z wszystkimi poważnymi wrocławskimi korporacjami taksówkowymi. Podchodzisz
    do informacji, chuchasz w specjalnie w tym celu zainstalowany alkomat a do
    mikrofonu podajesz nazwę ulicy na którą chcesz jechać. Serwis działa od 23 do 6
    rano w zasięgu WSTZ (Wrocławski System Transportu Zbiorowego), czyli Aglomeracja
    Wrocławska (miasto+ obwarzanek w promieniu 50 km od Gabinetu Najjaśniejszego
    Prezydenta)
    oraz jeszcze o 30 km dalej w weekendy plus dodatkowo popularne miejscowości
    rozrywkowe typu:
    - Kudowa Zdrój,
    - Jelenia Góra,
    - Zielona Góra,
    - Zgorzelec (system obejmuje również lewobrzeżną część miasta aż do Budziszyna),
    - Leszno,
    - Gliwice (UWAGA! nie obejmuje wsi po drugiej stronie starej granicy, tzn.
    Katowice, Sosnowiec, Kraków, itd.)

    Dodatkowo za niewielką dopłatą istnieje możliwość (po wcześniejszym
    zarezerwowaniu kursu przez internet w ZDiK i opłaceniu go kartą kredytową )
    wynajęcia busa (2-8 pasażerów) celem powrotu z balangi we Wrocku do domu w Berlinie.
    Wystarczy się zarejestrować najpóźniej 24 godziny przed spodziewanym powrotem;
    kierowca będzie czekał na Was pod knajpą (oni mają prawo wjazdu nawet na rynek,
    lub na pl. Targowy do podziemi) przez trzy godziny od umówionej pory. Poczeka
    dłużej, jeśli puścisz mu dzwonka na służbową komórę, ale wtedy trzeba mu coś do
    kieszeni podrzucić. Kierowca ma też na wyposażeniu lotnicze torebki, ale od
    kiedy drabinę do Berlina zastąpiono dziesięciopasmową autostradą (niestety,
    tylko do Olszyny, dalej już jest zwykła, cienka, kręta niemiecka podróbka naszej
    oryginalnej A4/A12) rzadko kiedy zdarzają się wypadki nagłego napadu słabości
    wśród pasażerów. Kierowcy są specjalnie szkoleni i na stromych wzniesieniach
    oraz ostrych łukach po niemieckiej stronie zwalniają do 240 km/h.

    AHA. Cena za busa do Berlina po zakończeniu impry to koszt PKP, 2 klasy osobowej
    do przejścia granicznego. Resztę funduje miasto. To i tak się opłaca.
    Każdy kolejny pasażer płaci o 20 % mniej, więc już szósty i każdy następny
    pasażer busa ma transfer za darmo !

    Oto obowiązujące w systemie "bezpieczny PO-WR-ót z hulanki" ceny:
    (dla pokonujących ostatni odcinek trasy taksówką)
    - 50% wskazania tachometru dla wysiadających z metra lub SKM,
    - 25% dla posiadaczy biletów miesięcznych,
    - za darmo dla posiadaczy biletów miesięcznych pierwszej klasy oraz studentów i
    młodzieży do lat 18 zalanej powyżej 1.5 promilla lub po udowodnionej rachunkiem
    konsumpcji dragów z knajpy w obszarze wrocławskiego rynku,
    - 25% ZWROTU kosztów przejazdu dla rajców miejskich oraz zasłużonych przy
    odbudowie wrocławia lub też wyróżnionych przez Najjaśniejszego Pana Prezydenta
    złotą odznaką "Budowniczy Nadodrzańskiej Metropolii".
    - za darmo + do wyboru: dodatkowy strzał w każde z ramion, lub pół litra
    spirytusu "Duch Wrocławia" na wynos, lub też asysta męska lub damska przez
    pierwsze cztery godziny od zaśnięcia (nie napalaj się, asystent(k)om nie wolno
    pić, ani palić, ani ćpać z klientami), lecz nie obydwie płcie na raz! dla
    klientów wysiadających z TransRapidu na stacjach CWW
    CopernicusWroclawAirportWest (d. Strachowice) lub CWE CopernicusAirportEast (d.
    Brzeg Opolski).

    Dziwne, że nie wiedziałaś. Tyle przyjezdnych kręci się po naszych knajpach, że
    sądziłem, że każdy miejscowy coś już o tym modelowym wręcz rozwiązaniu słyszał.

    Wielu kolegów z gorzej zarządzanych miast tej planety skarżyło mi się, że
    przydało by się nam "party shuttle" pomiędzy Wrocławiem a Pragą. Szczególnie
    wielu Amerykanów marzy wręcz o zaszokowaniu robaka w Pradze i dokończeniu
    zalewania go we Wrocławiu. Osobiście uwarzam to za niepotrzebne dzielenie się
    chwałą. Za pięć lat każdy US-Amerykanin zapytany o to, gdzie leży Praga odpowie
    "pod Wrocławiem". Ewentualnie zastanowimy się, czy nie wysyłać zalanych jankesów
    do izb wytrzeźwień nad Wełtawą, żeby nam miasta nie zarzygali.

    Także wybacz, ale łażenie w śnieżycę po dworze to nic więcej jak cena, jaką
    zapłaciłaś za własne niedoinformowanie.

    Kto we Wrocławiu dzisiejszych czasów chodzi po chodnikach ?
    Tylko niekumający języka zagraniczni bezdomni albo inne tego rodzaju platfusy
    życiowe...




    Temat: Zmiany w ZTM - trzecia strefa biletowa i inne!
    Zmiany w ZTM - trzecia strefa biletowa i inne!
    Może jednak coś się ruszy w sprawie dojazdów do stacji PKP:

    Rewolucyjna zmiana: będzie trzecia strefa biletowa

    Trzecią strefę biletową wokół Warszawy szykuje Zarząd Transportu
    Miejskiego. W czwartek dostał zgodę na negocjowanie umów z 48
    gminami, dziewięcioma powiatami i władzami Mazowsza.

    Nowy pomysł stołecznych urzędników jest taki: podwarszawskie
    samorządy mają zorganizować linie autobusowe, które dowiozą
    mieszkańców do stacji kolejowych lub przystanków podmiejskich
    autobusów ZTM (siedemsetek i osiemsetek).
    Część biletów na tych
    liniach (na pewno miesięcznych) będzie identyczna jak w stolicy. Ich
    cena ma zależeć od wysokości dopłaty, którą zadeklarują samorządy.
    Pasażerom bardziej opłaci się kupować jeden wspólny bilet niż dwa
    lub trzy osobne - na dowóz, kolej i komunikację miejską.

    Taki system sprawdził się w gminie Lesznowola koło Piaseczna. ZTM
    spodziewa się, że po jego rozszerzeniu więcej mieszkańców spod
    Warszawy skorzysta z transportu publicznego. Dziś to tylko 45 proc.
    podróżnych (dla porównania w samej stolicy komunikacją jeździ prawie
    70 proc.).

    Projekt biletów aglomeracyjnych obejmuje teren niemal całego dawnego
    województwa stołecznego - od Góry Kalwarii i Prażmowa po Nowy Dwór
    Maz. oraz od Kołbieli, Mińska Maz. i Tłuszcza po Baranów za
    Grodziskiem Maz. Początkowo ZTM wymieniał też m.in. Zakroczym,
    Pomiechówek, Jaktorów i Stanisławów, ale te gminy na razie nie wejdą
    do trzeciej strefy. Urzędnicy liczyli, że na początku nowego roku
    uda się ją wprowadzić przynajmniej na jednej linii kolejowej - do
    Błonia. Rozmowy przerwało jednak zamieszanie w Kolejach
    Mazowieckich, gdy rada nadzorcza odwołała z funkcji prezesa Jakuba
    Majewskiego.

    Planowano też negocjacje z władzami miast na linii skierniewickiej:
    Brwinowa, Milanówka i Grodziska Maz. - Jesteśmy za, musimy tylko
    dogadać się w sprawie rozsądnej stawki dopłat do biletów. Wstępna
    propozycja 1,5 mln zł rocznie jest dla nas nie do przyjęcia - mówi
    Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Maz.

    ZTM zakłada wstępnie, że wspólny bilet w trzeciej strefie ma być
    kodowany nie na warszawskiej karcie miejskiej, lecz na podobnej,
    którą wprowadzają Koleje Mazowieckie.

    Szybciej rozrośnie się druga strefa położona bliżej Warszawy. Jak
    pisaliśmy wczoraj, najbliżej wprowadzenia wspólnego biletu 30-
    dniowego na liniach Ł i Łbis są Łomianki. Być może stanie się to już
    od stycznia. Mieszkańcy zamiast płacić 152 zł miesięcznie za dwa
    bilety, kupią tylko jeden za 116 zł. Osobna, droższa taryfa ma
    obowiązywać pasażerów z Czosnowa za Łomiankami. - Ustalamy z ZTM,
    jak się podzielić, żeby pokryć różnicę w kosztach - mówi
    wiceburmistrz Łomianek Wojciech Tarnawski. Z 23 autobusów
    komunikacji łomiankowskiej, które kursują Pułkową i Marymoncką do
    stacji metra, mogliby korzystać także warszawiacy.

    Wczoraj Rada Warszawy jednogłośnie zgodziła się, by ZTM negocjował z
    kolejnymi podstołecznymi samorządami rozszerzanie strefy biletów
    aglomeracyjnych. Dariusz Figura z PiS upewniał się, czy stolica nie
    będzie do tego dokładać. Szef ZTM Leszek Ruta odpowiedział mu, że
    kiedy obejmował stanowisko trzy lata temu, gminy płaciły Warszawie
    za komunikację podmiejską 6 mln zł rocznie. Teraz to 24 mln zł, a
    stolica ma umowy z 29 samorządami.

    Niektóre gminy w całości postawiły na warszawskie siedemsetki i
    osiemsetki. Np. Wiązowna na początku grudnia jeszcze bardziej
    wydłuża trasę linii 720 (z Glinianki do wsi Rzakta).

    System biletowy wprowadzany przez ZTM chwaliła wiceprzewodnicząca
    Rady Warszawy Ligia Krajewska (PO): - Potwierdzam, to działa
    doskonale. Dojeżdżam z Wesołej i codziennie przy każdej stacji
    kolejowej po tej stronie Warszawy parkują setki samochodów. Kierowcy
    przesiadają się do pociągów, reszta dojeżdża do nich autobusami.

    warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7301216,Rewolucyjna_zmiana__bedzie_trzecia_strefa_biletowa.html

    A Prezydent jeszcze chyba nic nie wie ...




    Temat: z podrozy po USA....
    Podróżujący są w pułapce. Mieli nadzieję, że przesiadając się z aut do pociągów,
    zaoszczędzą na horrendalnie drogiej benzynie. Niestety, wielu kierowców będzie
    musiało jednak wrócić za kółko i płacić krocie za tankowanie. PKP przeżywa
    bowiem już dziś takie oblężenie, że zapowiada na lato wielkie problemy z kupnem
    biletów.

    www.dziennik.pl/gospodarka/article182118/Przez_droga_benzyne_bedzie_tlok_w_pociagach.html
    Rzecznik PKP przyznaje, że koleje w Polsce dawno nie cieszyły się taką
    popularnością. Z powodu szalejącej drożyzny na stacjach benzynowych, ludzie
    porzucają swoje auta. Robią to nie tylko, by pojechać na wakacje, lecz także po
    to, by dostać się z przedmieść do pracy w centrum. Ludzie szturmują więc nie
    tylko pociągi kursujące na długich dystansach, lecz również koleje regionalne.

    Fred
    Przesiedliśmy się z aut do pociągów 2008-05-28
    Avatar

    To niech Pan z PKP jeszcze sie przejezie po trasie Warszawa -Legionowo, gdzie
    trwa remont (planowany na dwa lata). raz że jak sie wraca o 17-tej to już nikt
    przy remoncie nie pracuje. A przy tak waznej linii prace powinny trwac
    conajmniej na dwie zmiany. Dwa, ze pociag jedzie odcinek 20 km przez 45 minut...
    masakra jakas. Tabor jest stary, nieinwestowal nikt w to od dziesiecioleci. Coz,
    rysuje sie wizje nie wiadomo jaka, a prawda jest taka, ze po tym remoncie
    pociagi do wawy bedaosiagaly taki czas przejazdu jak osiagaly 20 lat temu. tylko
    wszystko sie rozpadlo, dyrekcja nakradla dla sieie zapominajac o inwestycjach. A
    bilet PKP na 6km trasy pociagu (jedna stacja) kosztuje 72 PLN (w obie strony).
    Dla porownania bilet sieciowy po warszawie, na wszystkie mozliwe linie (ile to
    km bedzie) kosztuje 66PLN...
    forum2.dziennik.pl/read.php?4,187901

    Właśnie dostałem książeczkę za prąd i
    mało mnie nie trafiło. Też dojeżdżam do pracy i
    wydaję na benzynę około 300 zł miesięcznie. Do
    tego wszystkiego dochodzą podwyżki cen za wodę
    ,odpady. Tylko,że od trzech lat nie widzieliśmy
    podwyżki pensji.Jeżeli ktoś uważa podwyżkę 20
    groszy za podwyżkę.Wszystko drożeje tylko,że
    zakład energetyczny przegina pałę, wykazują zmiany
    cen co miesiąc od początku roku i z wielką
    satysfakcją wykazują niedopłatę.Z ratą miesięczną
    muszę oddać 400 zł. A już słyszałem, że niektóre
    rodziny muszą zapłacić nawet 1000 zł.To muszę
    wydać w jednym miesiącu. To może faktycznie zacząć
    kraść albo żebrać. Ten Rząd i wszyscy następni
    proszą się sami o wojnę.Bo już teraz zarabiamy
    tylko na opłaty. Dawno zapomnieliśmy co to są
    WAKACJE, kupić książkę, pójść do teatru ,kina.Ja
    wiem ,że ten kto żyje uczciwie to ma (...).

    fakty.interia.pl/biznes/news/kto-zyska-kto-straci-na-benzynie/komentarze,1116213,,16007311




    Temat: Z Fordonu i Osowej Góry do centrum za jeden bilet
    izka_74 napisała:

    > Otóż to, drodzy Państwo - spora grupa
    > mieszkańców Fordonu woli płacić więcej, za szybszy dojazd do centrum, niż
    > jechać z przesiadką na Wyścigowej.

    Spora grupa to jeszcze nie wszyscy - nawet nie większość! Uważam, że dla
    zdecydowanej większości naszego ubożejącego, niestety, społeczeństwa decydującym
    kryterium jest właśnie CENA!
    Na swoim przykładzie (wprawdzie nie jestem stałym użytkownikiem połączenia z
    Fordonem, za to korzystam z komunikacji miejskiej na bardzo różnych trasach):
    kiedy jeździłem na "sieciówkę" i nie musiałem patrzeć na koszty, potrafiłem się
    przesiadać nawet 3-4 razy, podjeżdżając po 1-2 przystanki, żeby być szybciej.
    Obecnie nie korzystam z miesięcznego, więc staram się jechać jak najtaniej -
    wolę poczekać na bezpośrednią linię nawet 10 minut dłużej i nawet od niej
    podejść jeszcze przystanek pieszo, niż jechać szybko, ale drożej z przesiadką.
    Czyli: 1. cena, 2. cena, 3. szybkość, ..... (ostatnie) ilość przesiadek. Takie
    są moje priorytety, ale sądzę że również ogromnej rzeszy ludzi, którzy w tych
    czasach MUSZĄ liczyć się z pieniędzmi.

    > 94 jeździ ogroma ilośc ludzi. Większość nie jedzie do dworca
    > PKP. Zmieniając trasę tej linii miasto wykazuje się totalnym lekceważeniem ich
    > potrzeb.

    A gdzie jest napisane, że mieszkańcy Fordonu MUSZĄ bezpośrednio, szybko i
    najlepiej jeszcze tanio dojechać do wszystkich firm/instytucji/sklepów
    położonych w ciągu ul. Fordońska-Jagiellońska-Focha???!!! Proszę sobie
    przeanalizować, jak to wygląda w przypadku mieszkańców np. Wyżyn, Błonia,
    Miedzynia, Jachcic, Smukały... Wyjdzie na to, że i tak mieszkańcy Fordonu i
    Osowej Góry są w tej kwestii uprzywilejowani! A mieszkańcy wymienionych przeze
    mnie dzielnic - cytując Ciebie - "totalnie lekceważeni".

    Jest dla mnie oczywiste, że pozostawienie 94 na dotychczasowej trasie
    sprawiłoby, że cały ten nowy system można by o kant... wyrzucić do kosza;P I już
    sam ten fakt uzasadnia zmianę trasy 94 - jest to po prostu część całości, jaką
    stanowi nowy projekt. Chociaż od lat mam zdecydowanie krytyczną opinię o ZDMiKP
    i jego pracownikach, o ich kompetencjach i efektach ich pracy, to ten akurat
    projekt uważam za interesujący i sensowny, wart sprawdzenia w praktyce. JEDYNYM
    jego minusem, jaki na dziś widzę, jest kwestia osób niepełnosprawnych i w
    podeszłym wieku. To dla nich właśnie, tak naprawdę, problemem będą przesiadki, a
    jeszcze bardziej bydgoskie tramwaje, wśród których nie ma żadnego
    niskopodłogowego... I to oni mają prawo mówić o utracie komfortu podróży, a nie
    silni, sprawni, choć wygodniccy.

    Widzę też sporo plusów projektu. Choćby taki, że młodzież z największej
    bydgoskiej dzielnicy będzie mogła bezpośrednio i tanio dojechać na UKW.
    Poszerzenie liczby dzielnic bezpośrednio skomunikowanych z Fordonem (i to
    całym!). Wyprowadzenie iluśtam autobusów z Jagiellońskiej i Fordońskiej. O
    znaczeniu ceny przejazdu pisałem wyżej. Są i dodatkowe profity dla użytkowników
    tego połączenia, o których... urzędnicy woleliby pewnie, żebym nie pisał;))) Np.
    wsiadając w Fordonie (szczególnie na bliższych centrum osiedlach), po przesiadce
    na T3 można będzie po drodze wysiąść gdzieś na Fordońskiej czy Jagiellońskiej,
    załatwić jakąś szybką sprawę czy zakupy, wsiąść w kolejną "3" i dojechać wciąż
    na ten sam bilet do Ronda Grunwaldzkiego. Jeśli sprawa "po drodze" nie zajmie
    więcej niż kwadrans, to można się z tym wszystkim zmieścić w godzinę za 1 bilet
    - dziś trzeba na to 3 biletów. Czyli, prawdę mówiąc, kolejny przywilej dla
    mieszkańców Fordonu i Osowej Góry.

    Moje zdanie: projekt interesujący i obiecujący, dajmy mu szansę sprawdzenia w
    praktyce. Na krytykę i ew. zmiany będzie jeszcze czas - red. Aładowicz o tym nie
    wspomniał, ale wiem, że na sesji zarówno prezydent jak i przewodnicząca Rady
    Miasta zapowiedzieli, że temat nie jest zamknięty definitywnie i ostatecznie,
    jest też w tegorocznym planie RM sesja poświęcona problemom transportu zbiorowego.



    Temat: GW: Falstart Szybkiej Kolei Regionalnej
    GW: Falstart Szybkiej Kolei Regionalnej
    Ogłoszono promocyjną cenę za przejazd Szybką Koleją Regionalną na trasie Tychy
    Miasto - Katowice. Wspólny bilet na autobus, trolejbus i pociąg ma kosztować
    zaledwie 3 zł. Problem jest tylko jeden: nie wiadomo, czy trasa w ogóle ruszy,
    bo w Katowicach Ligocie wciąż trwa remont torów.

    Nowoczesne pociągi Flirt od 1 września mają pojawić się na trasie Szybkiej
    Kolei Regio-nalnej. Pytanie czy nie przeszkodzi im w tym remont torów w Ligocie?
    Nowoczesne pociągi Flirt, zamówione przez województwo śląskie, od 1 września
    mają pojawić się na trasie Szybkiej Kolei Regionalnej, która połączy Tychy z
    Katowicami i Sosnowcem. Projekt, w który zaangażowały się miasto Tychy, PKP
    oraz urząd marszałkowski, zakłada, że pociągi będą pokonywać trasę do Katowic
    w zaledwie 25 minut, o wiele krócej, niż obecnie zajmuje podróż autobusem.
    Codziennie na trasie ma kursować aż 98 pociągów. Kolej zobowiązała się nawet,
    że wyremontuje nieczynną dziś stację Tychy Miasto.

    Tyski magistrat ogłosił już promocyjną cenę wspólnego biletu na SKR. Płacąc 3
    zł, tyszanie będą mogli korzystać zarówno z autobusów, trolejbusów, jak i
    pociągów (bilet miesięczny ma kosztować 95 zł). Dziś za jazdę do Katowic
    zwykłym autobusem płacą 2,9 zł, a autobusem pospiesznym 4,2 zł.

    Jest tylko jeden problem. Nie wiadomo, czy Szybka Kolej Regionalna ruszy w
    zaplanowanym terminie. Okazało się, że w Ligocie wciąż trwa wymiana torów i
    sieci elektrycznej. Prace potrwają co najmniej do końca roku, a to oznacza, że
    pojawienie się flirtów na trasie Tychy - Katowice graniczy z cudem. Przecież
    nie po to kupowano nowoczesne pociągi, by teraz wlokły się 40 km/godz., skoro
    mogą jeździć 160 km/godz.

    Problem dostrzegły władze. Na wtorek w urzędzie marszałkowskim zaplanowano
    spotkanie wszystkich zainteresowanych stron, na którym ma zapaść ostateczna
    decyzja o uruchomieniu SKR.

    - Gdy w Ligocie trwa remont, pociągi nie pokonają tej trasy w ciągu 25 minut -
    przyznaje Jacek Karniewski, rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych.

    Dlaczego zaplanowano uruchomienie trasy 1 września, skoro od początku było
    wiadomo, że kolej ma nikłe szanse, by do tej pory skończyć remont w Ligocie?
    Na to pytanie nie chcą oficjalnie odpowiedzieć ani przedstawiciele PKP, ani
    urzędu marszałkowskiego.

    - Mówiliśmy, że to nierealne, ale nikt nie chciał nas słuchać - przyznają
    kolejarze.

    Optymizmu nie tracą tylko władze Tychów, które chcą budować już trzy nowe
    przystanki dla SKR: w okolicach lodowiska, al. Bielskiej oraz
    Grota-Roweckiego. Mają być gotowe do 2010 roku.

    Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

    miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,5429957,Niestety_falstart_Szybkiej_Kolei_Regionalnej.html



    Temat: Przyszłość MPK
    W pierwszy weekend maja(1-4) miałem „przyjemność” korzystać z usług MPK co
    najmniej kilkanaście razy dziennie. Siedząc w różnych autobusach doszedłem do
    wniosku, że jeśli usługi będą świadczone na obecnym poziomie to firma długo nie
    pociągnie.

    Po pierwsze nieprzestrzeganie regulaminu! Podobno po „wykonaniu czynności
    związanych ze zmianą kierunku jazdy” kierowca ma obowiązek podjechania na
    przystanek. Mimo to na zajezdni przy ulicy Mikołajczyka coś takiego nie
    występuje, tak samo jaki na przystanku pod dworcem PKP. Gdy wszedłem do pojazdu
    w którym były otwarte drzwi, usłyszałem wrzask kierowcy który kazał wynosić się
    z autobusu! Zabrania się rozmów z kierowcą, ale w jego kabinie często siedzi
    kilka osób!

    Jeśli ktoś wie co kryje się pod tajemniczą nazwą „czynności związane ze zmianą
    kierunku jazdy” niech mi to powie!!!! Proszę!!

    Po drugie punktualność! Podobno jest grzecznością królów, ale jakich królów nie
    powiedziano, więc panowie z MPK(jako królowie chamstwa) mogą podjeżdżać na
    przystanek kiedy uznają to za stosowne! Spóźnienie, lub przyjazd przed czasem
    to chleb powszedni! Nie zatrzymywanie się na niektórych przystankach jest
    normą! Tutaj doskonałym przykładem będzie zajezdnia przy Mikołajczyka! Podczas
    3 kursów 100(3 dni pod rząd) na przystanku tym zatrzymano się tylko raz, mino
    iż obecność ludzi można stwierdzić jedynie przed podjechanie na niego, lub gdy
    nie ma już takiej możliwości(czyli gdy kierowca postanowi ominąć przystanek)!

    Po trzecie kanary! Niech już sobie będą, tylko powinni wyglądać jak ludzie
    cywilizowani, a nie brudni manele! Rzygać mi się chciało gdy okazania biletu
    zażądał człowiek którego paznokcie były ciemniejsze niż noc!

    Po czwarte dodatkowe źródła dochodu! We wszystkich Solarisach” zamontowane są
    głośniki. Więc jeśli istnieją, to dlaczego nie wykorzystuje się tego jako
    sposobu na zarobienie dodatkowych pieniędzy?!?! MPK mogłaby podpisać umowę z
    daną rozgłośnią radiową i pobierać opłaty za to, iż pasażerowie podczas podróży
    słuchaliby danego radia.

    Po piąte ceny! Rzeszów ma chyba najdroższa komunikacje miejsca w Polsce.
    Rodziny pracowników MPK jeżdżą za darmo, a reszta ludzi ostro przepłaca! Kilka
    miesięczny temu GW rozpisywała się o obniżce cen biletów! Oczywiście obniżki
    nie było! Różnice cenowe pomiędzy biletem całodniowym, a 5-cio lub
    siedmiodniowym są absurdalne! Nawet jeśli za bilet tam i z powrotem
    zapłacę „tylko 2zł”, a za paliwo 5, to wole samochód! Przynajmniej nie będę
    musiał brać pod uwagę tego, iż np. godzina 10.00 oznacza, ze autobusu można się
    spodziewać o 9.55 lub 10.05!

    Po szóste pasażerowie! Pijani do nieprzytomności to akurat mały problem, ale
    pijani, świadomi i do tego śmierdzący to już coś! Przecież jazda obok takiej
    osoby to koszmar!
    Ludzie obładowani jak osły torbami i siatkami! Przejść nie można, ponieważ
    wszędzie „coś” leży, często zawartość takiego bagażu ma(niekoniecznie
    przyjemny) zapach! Tak samo „turyści” z wielkimi plecakami! Tragedia! Ale w tym
    wszystkim najgorsze są upały, udusić się można, ale i tak nikt nie pomyśli,
    żeby otworzyć okno, wręcz przeciwnie niektórzy zamykają te które zostały
    otwarte. Kierowca może otworzyć dach, jednak tego nie robi!

    Oto dlaczego MPK traci pasażerów i może zbankrutować!!!!




    Temat: Jak pokonać trase Łódź-Ozorków
    Ten zakaz zatrzymywania się nie jest uzasadniony bo niby dlaczego samochód osobowy czy ciężarowy może się tam zatrzymywać a bus i
    autobus już nie?

    -> Ten zakaz dotyczy wszystkich. I TIR'y i samochody osobowe. Więc nie pisz głupot.

    poza tym wiele przystanków jest zupełnie beznadziejnie usytuowanych a są np. ludzie co nie mogą za bardzo chodzić , chcą dojść do
    szpitala a przystanek jest 500 m od szpitala. I co wtedy?

    -> Zbudowac wysepkę, zatoczke. To chyba jest mozliwe. Ale jak widac busiarze mnaja to głeboko w 4 literach. To nie ich problem. Czyż nie?

    U nas nie tylko busiarze łamią przepisy.
    Łamią je też PKS, PKP i MPK.
    Na przykład - przepisy mówią, że długi trzeba spłacać. Większośc przedsiębiorstw PKS i MPK w Polsce to firmy zadłużone, niektóre
    mniej, niektóre więcej - nawet do kilkudziesięciu milionów złotych.
    Oczywiście Ciebie Studi to nie obchodzi że jakaś firma której PKS czy MPK nie zapłacił faktur musiała zwolnić ludzi, obniżyć im
    pensje albo zawiesić działalność.
    Bo MPK czy PKS co nie płaci faktur to firma uczciwa.
    Busiarz co raz kiedyś zatrzyma się poza przystankiem bo np. komuś się spieszy to firma nieuczciwa.

    ->
    Owszem jednakowe zasady dla wszystkich OK. A nie że busiarz moze wszystko a inni musza sie trzymać przepisów. Zważ że głupia pazernośc busiarza dobgpreowadza do tego że o jednej porze odjeżdża tramwja, busy kilku firm, a potem jest dłuuuuuga przerwa. Nire można inaczej? Nie bo busiarz ma to gdzieś wygodę dla mieszkańców, tylko nawazajem zabieranie pasażerów...

    Gdyby busiarz miał takie długi jak PKS to już dawno by zniknął z rynku, a w jego miejsce wszedłby inny busiarz, który umie lepiej
    gospodarować. A MPK, PKS PKP mają długi i co? I nic! I są uczciwi!!!

    ->
    A obawiam że busiarze też sa zadłużeni. Mało który przewożnik, a nawet firma nei ma żadnych zobowiązań.

    Tyle że busiarza wyruguje szybko inny przewoźnik z dużym kapitałem. I wtedy będzie dopiero monopol, prawdziwy - nie ten wydumany niby w wykonaniu PKP czy PKS. PKP i PKS to przewożnicy de facto niezałezni od samorządów, choć ten ostatni obłśuguje neiktóre połączenia , które busiarzom się ni opłacają
    W PRzypadku linii 46 - czyli MKT jest to firma której współwłąsącicielami są gminy przez któe ta linia przebiega. W sumie to jest wtedy możliwa kontrola nad kosztami przewoźnika lub nad samą usługa prezwozową. Bo jak tylko weżźmiemy kryterium opłacalności to okaże sie rano np. niczym tam nie doejdzisz podobnie w niedziele. Jakiś kmpromis jest koneiczny.
    Co do cen biletów - OK można dyskutować. Cena busiarza tak naprawdę nie pokryje kosztów chociażby odnowy jego włąsnego taboru. Zreszta sami sibie robią problem.
    WKD żada np. opłąty mieśiecznej ponad 90 zeta. I jakośc nikt nie mówi że to drogo. Boeirm drożej wychodzi włąsnym samochjodem. A i busiarze nie mają szans.

    jak busy w mieście utrudniają ruch?
    czy przystanek pod Centralem jest nielegalny?
    poza tym powinieneś się cieszyć jeżeli busy utrudniają ruch, bo im większe korki, tym więcej ludzi będzie wolało jeździć
    tramwajami.

    ->
    A tu trafiłeś kulą w płot. Przystanek przy Centralu niestety utrudnia ruch. Przeniśc go np. na siąsiednei ulice. Ja osobiście wole że trasy przelotowe powinny byc dla samochodów, które nie będąmiały utrudnień w ruchu.
    Albo niech w tym miejscu powstanie długa zatoka. No problem wtedy nie bedzie utrudnienia ruchu.




    Temat: Wykoleił się pociąg pasażerski. Winny maszynista?
    Kompletnie pijany maszynista wykoleił pociąg
    Standard, mnie to już nic nie jest w stanie ździwić.
    Jak usłyszałem o tym wypadku gdzieś w radiu, to se pomyślałem, że pewnie po znajomości był zatrudniony, albo fałszywe papiery albo w ogóle nie sprawdzali mu dokumentów( I i III wersja jest najbardziej prawdopodobna znając standardy panujące w PKP) i się nie myliłem jak przeczytałem,że trzy razy miał podobne przygody wcześniej.
    Żaden zdrowy rachunek ekonomiczny nie jest stosowany,najgorszych lewusów przyjmują po znajomościach oczywiście, a ci co pracują to maja dożywotnio zapewnione swoje stanowisko.Dodatkowo ogromny przerost zatrudnienia,po kilku konduktorów, przejdą się dwa razy po trasie, sprawdzą bilety i maja ponad 3 tysiące na rękę plus jeszcze jakieś dodatki, premie i inne bonusy ( gdzieś czytałem, że nawet talony na węgiel :),a żeby sprawdzać bilety studia wyższe nie są do tego potrzebne. Jak przychodzi do cięcia kosztów to oczywiście są traktowani jak święte krowy wychodząc z oponami i blokując główne węzły kolejowe (związki zawodowe kiedyś walczyły z komunizmem, a teraz w istocie rzeczy i przewrotnie nadal dla zachowania swoich korzyści ten system na siłę chcą podtrzymać).
    Rzecznicy prasowi tej spółki ośmieszają się stwierdzeniami, że nikt nic nie podejrzewał, że maszynista był pijany i że będą dochodzić zwrotu kosztów od niego za zerwaną trakcję, zniszczone 600m torów,opóźnienia pociągów (7 cyfrowa liczba-straty w milionach złotych( dokładnie nie powiedzą), zakładając, że musiałby oddać milion złotych przez 30 lat płacą miesięczne raty i przyjmując stopę procentową 6%, wyjdzie co miesiąc 6000 zł..Ale straty to kilka milionów, więc te 6 tyś trzeba przemnożyć przez te kilka.(Kwota nie do zarobienia,a tym bardziej nie do odłożenia,a jeszcze trzeba będzie posiedzieć w pudle parę lat). Ja też nie jestem abstynentem i jak wypiję pół litra to niestety każdy widzi, że jednak coś jest ze mną nie w porządku( chyba, że ma jednocześnie nie sprawne trzy zmysły: wzroku, słuchu i węchu).Ale podróżując komunikacją lądową po Polsce staram się być trzeźwy, bo wiem, że w razie wypadku lub katastrofy, żeby się wydostać na zewnątrz będę mógł liczyć tylko na siebie.
    Jechałem ostatnio Ekspresem Intercity Warszawa-Wrocław, koszt biletu
    w jedną stronę 110zł. Jadąc samochodem samemu koszt paliwa Warszawa-Wrocław 350km*7 l/100km*3,60=90zł (Diesel).Na Dworcu Centralnym w Warszawie część ludzi szuka ciągając ciężkie torby i walizki odpowiedniego wagonu, żeby wziaść ( obowiązkowe miejscówki) bo wagony są tak oznaczone, że nie wiadomo, który jest ten właściwy.
    W środku poszłem do WC, śmierdziało jak by nie sprzątali parę dni, wolałbym załatwić swoją potrzebę u swojego dziadka na wsi w oborze razem z trzodą ( jak bym miał wybór).
    Nie można podłączyć laptopa, bo choć są gniazdka, to nie ma w nich napięcia potrzebnego do tego aby prąd popłyną do laptopa.
    W cenie biletu poczęstunek-kawa (lepsza jest z automatu za 1,40zl i małe ciastkeczko)




    Temat: Koncepcja Transportu Piaseczno - Warszawa
    Kolej, Tramwaj, Autobus...
    Metro: zwłaszcza to przez Kabaty, można między bajki włożyć.

    Kolej: wystarczy stosunkowo mało inwstycji by puśicć szybobus na linii
    radomskiej. Do tego trzebaby dodać dowozówki. W Piasecznie może mniej są
    potrzebne (jest 709), ale konieczne by były do stacji Iwiczna lub Jeziorki dla
    mieszkańców Józefosławia i Julianowa. Można też myślec o wykorzystaniu w sieci
    bocznicy - byłby odkręt w kierunku Konstancina.

    Tramwaj: patrz kolejka wąskotorowa... była, pozostał po niej pas niezabudowany.
    gdyby jej nie zlikwidowana, wystarczyłaby modrnizacja i byłoby coś na kształt
    tramwaju / skm. Dobrze, że chociaż pas po kolejce wzdłuż prawie całej
    Puławskiej został nietknięty i można na nim budować tramwaj (jest pod niego
    zarezerwowany). Są oczywiście miejsca gdzie coś na nim pobudowana (np: wydaje
    mi się, że trochę za blisko Puławskiej są parkingi Toyoty w Mysiadle czy bloków
    koło Energetycznej, ale to nie są zabudowania, a rzeczy, które łatwo przesunąć.
    Tramwaj byłby droższy w budowie, ale położony bardziej centralnie od kolei.
    Dodatkowo, tramwaj byłby obsługiwany przez ZTM, a budowany wspólnie przez
    Warszawę i Piaseczno. Nie byłoby konieczności dogadywania się z PKP. A jak
    wiadomo PKP się przez kilkanaście lat od PRLu nie zreformowało, więc nie
    wiadomo, kiedy się w końcu zreformuje.

    Autobus: znów, gdyby trajtków nie zlikwidowali byłoby lepiej (znacznie tańsze
    wozo-kilometry), ale tu już nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zarówno na
    treaz, jak i na pryszłość (wystarczą korekty tras przy metrze, tramwaju)
    potrzebne są nowe linie. Musi jakaś linia docierać do Józefosławia i Julianowa.
    Przydałoby się wydłużenie 727 do Runowa, Henrykowa i Złotokłosu. Może jakaś
    dowozówka do stacji w Zalesiu. No i oczywiście zwiększenie żałosnej
    częstotliwości 724. No i nocna. Prawdziwa nocna - ZTM, którą mamy w cenie już
    posiadanych biletów i która nie robi numerów, typu nie stanie bo jest pełna.
    Piaseczno musi sobie uświadomić, że pora sobie odpuścić pseudo-linie typu
    Expressy, których koszty przerzucają na pasażerów. Znaczna większość pasażerów
    ma już bilety miesięczne ZTM i to z ZTM należy pertraktować. Warto nadmienić,
    że Piaseczno nie musi płacić za 709 i 727. Więc ma dobrą komunikację ZTM, a
    płaci grosze (znacznie mniej niż Legionowo, Marki, Łomianki czy Piastów).
    Wywalczyli te pieniądze - udowadniając, że 709 i 727 są dochodowe. Ale powinno
    je przeznaczyć na nowe linie ZTM. A nie dwać obsługę prywaciarzom, którzy
    przerzucają koszty na pasażerów. Przecież gdyby Piasecznu się chciało, to
    mogliby nawet ustalić adekwatną do wozokilometów opłatę, wkład w tabor itd. i
    rozciągnąć obsługę ZTM na gminię Piaseczno. Warszawa (zarówno za Marcinkiewicza
    jak i pewnie za Gronkiewicz-Waltz, jak i ZTM są otwarte na wszystkie
    propozycje). Marki już negocjują włącznie do strefy miejskiej.

    Pzdr.



    Temat: Jak pokonać trase Łódź-Ozorków
    Sprawdź zanim napiszesz
    > zresztą busiarze istnieli już przed wojną, nawet za cara kiedy nikomu nie śniło
    > się o PKS czy MPK

    Za cara trzeba było uzyskać pozwolenie na taką działalność. A przrszkód było więcej niż sobie to w ogóle możesz wyobrazić Sądzisz zę nie było, przejrzyj historię starań kilku przemysłowców z Łodzi którzy chcieli zbudować kolej dojazdową.... to do nich porównujesz obecnych busiarzy. Tyle że ich inwestycje to nie tlyko był przewóz ludzi , często dostarczenie lektrycznosći. Ich inwestycje pozwoliły się wielu miejscowościom rozwinąc. Ba budowane osidla-ogrody zabiegały o takie połaczeni kolei dojazdowej. A dziś? Żenada. WKD owszem tak, W POznaniu Wrocławi u i Krakowie mysłi sięo takim systemi. A my Łodzi mając go cchemy go całkowicie zniszczyć. Cofamy się cywilizacyjnie.

    Wrócmy do wolności na rynku transportowym.

    W okresie międzywojennym tez były koncesje. Ba tam one rzeczywiwcie chroniły pewne interesy (obustronne interesy dodam). Dzisiejsze kocnesje to nic innego jak tylko ukryty podatek. Powiem więcej że naruszenie warunków koncesji naprawde się nie opłacało.

    Przykładzik:
    Miasto gwarantując ograniczony monopol spółće KEŁ jednocześnie wymagało odpowiednich usług od KEŁ. Transakcja wiązana. Miasto miało kontrahenta nad którym mogło sprawować pewną kontrolę, a KEŁ mogło inaczej planowac inwestycje itd. Dzika wolna konkurecnacj ammogła albo zniszczytć system transportu albo stworzyć silnego monopoliste niezależnego od władz. W efekcie obydwa warianty nikorzystna dla miszkańców. Ponadto pewna stabilizacja pozwalała tworzyć długotemrinowe plany rozwoju i inwestowania. W fekcie obydwie storny mogły ponosić mniejsze koszty. Nie zapominajmy tęz o stabilizacji zatrudnienia. Zatrudniony wyudawał zarobione pieniądze wieć to ożywiało koniunkturę.
    Koncesja dla KEŁ no. oznaczała że żaden wagon ŁWEKD (obecne linie tramwajowe podmiejskie) nie mógł jeżdzićpo torach KEŁ. Również linie ŁWEKD nei mogły wjechac na teren zarezerwowany dla KEŁ. Owszme przewóz wagonu ŁWEKD przez Łódź był możliwy - transportował go wagon KEŁ i pobierana była stosunkowo wysoka opłata. Jak widac przestrzegano rygorystycznie warunków koncesji. A dziś? Sam stwierdzisz, że mimo takiego narzekania to i tak busiarz dysponuje większą swobodą niż przed II wojną światową

    Co do linii podmiejskich autobusowych - ciekawe że przed 1939 rokiem były prowadzone np. przez ŁWEKD.

    Wracając do wątku o konkurencji.
    Owszem obecny układ jest chory tylko i wyłącznie ze względu na mentalność wielu Polaków a zwłaszcza władz samorządowych (prywata). Obecna linia tramajowa do Ozorkowa (szkoda że zaniedbana) to usługa która jest kontrolowana przez samorządy. Powinny teoretycznie zabalansować zatrudnienie, koszty funkcjoniowania ceny biletów.

    Owszem można ją zlikwidować przecież jakiś busiuarz będzie woził. Tyle że takie firmy moga zostać w przeciagu kilku dni wyrugowane przez silnego przewożnika, który może ustanowić monopol. I to nie taki o kórym pieszesz jak PKS czy PKP - bowiem obydwie firmy nie są zdolne finansowo wyrugować słabszych przewoźników. Sa zbyt zadłużóne i mają zbyt mało wolnego kapitału aby moć to zrobić. Ale inni z silnym kapitałem będa to mogli wykonąć. co piwez np. na to że pojawia się zasobny przewożnik puszcz ana trase Łodź Ozorków 10 autobusów i ogłasza miesieczną promocję - przejazd za 1 grosz. Ciekaw jestem co zrobią busiarze?

    A wtedy będzie kolejny płacz, że bezrobocie, ceny wysokie i że rozgrabiono kolejny polski majątek. Na nasze własne życzenie. Niestety jak widać nie potrafimy zadbać o własny interes. Zabory komuna i propaganda prokapitalistczna (tyle że mowi się kapitaliżmie z początkow XIX wieku ....) zrobiło swoje.
    Czym mamy coś jeszcze polskiego na rynku???? Ciekawe że Czesi - jak widac znacnzie mąrdrzejsi zamiast bezmyśłnei niszczyć potrafili jendak utrzymać swoją produkcjęm swoje marki na wielu rynkach - co ciekkawe w neiktórych przypadkahc produkując na maszynach z polskich fabryk, które rozkradziono..




    Temat: CALA WARSZAWA MA PLACIC ZA TARCHOMIN ?
    Jak w dowcipie: pan ma rację, pan też ma rację i obaj macie rację, cały problem
    budowania osiedli w odległości 20-25 km od centrum, przy jednoczesnym
    występowaniu wolnej powierzchni 5-6 km od city ma kilka powodów.
    Primo: za Gierka jak i poxniej projektowano domy na wywłaszczonych gruntach, bo
    tak było najłatwiej i najtaniej(Ursynów, Natolim, Tarchomin,Bemowo, a teraz
    Białołęka). Grunty były przydzielane wielkim molochom, bo innych małych
    spółdzielni nie było w tamtych czasach. To gdzie otrzymało się skierowanie do
    spółdzielni czyli osiedla zależało od miejsca w kolejce w zamrażarce lub od
    znajomości w tejże.
    Secundo: obiecywano przyszłym mieszkańcom wybudowanie dróg, metra, szkół itp.
    obiektów. Jak wyszło, wiedzą dobrze mieszkańcy Ursynowa, którzy po 20-tu latach
    doczekali się jakiej takiej komunikacji z centrum. Mieszkańcy Białołęki musza
    tez poczekać kilkanaście lat na porządną komunikację, żeby im się w głowach nie
    poprzewracało.
    Tertio: tereny blisko centrum były we władaniu różniastych państwowych
    przedsiębiorstw. Nie płaciły zdaje się podatków za grunt, bo to byłoby tak, jak
    ja bym sobie płaciła przekładając z prawej do lewej kieszeni. Dzisiaj te tereny
    są dość drogie, ale np.PKP nie myśli ich sprzedawać, bo łatwiej wyciągnąć ręce
    po dotację. Jak nie dostaną zagrożą strajkiem i likwidacją rzekomo
    nierentownych polączeń.Gdyby jakimś cudem Białołękę zbudowano na Odolanach,
    wielu mieszkańców Białolęki nie kupiłoby mieszkań ze względu na ich wysoką
    cenę. Nie mieliby więc powodu narzekać na brak dojazdów i korki na Modlińskiej.

    Podsumowując: jeżeli kupuje się mieszkanie albo dom daleko od centrum, płaci
    się taniej, ale trzeba doliczyć koszty dojazdu tak materialne(samochód, bilet
    miesięczny)jak i czasowe(dojazd wydłuża sie, trzeba wychodzić wcześniej i
    wracać później, zakupy targać z miasta). Jeżeli nie chce się tracić czasu ani
    pieniędzy na dojazdy - trzeba kupić mieszkanie blisko centrum. Ma to także
    swoje wady i zalety(blisko ale głośno, śmierdzi spalinami ale wiele rzeczy jest
    pod nosem).
    Każdy kto kupuje mieszkanie robi taki rachunek, zwłaszcza kiedy bierze kredyt.
    Kredyt kosztuje i spłaca się go długo. Nie kazdy dostanie kredyt w żądanej
    wysokości, wtedy wybór przestaje być wyborem i staje się koniecznością. Albo
    kupimy kawalerkę w śródmieściu, albo mieszkanie 60 m na peryferiach.
    Najczęściej kupuje się kawalerkę na peryferiach. Tylko proszę później nie
    dorabiać teorii, bo Polakowi nic nie dogodzi.

    Mieszkam na peryferiach, dojeżdżam zatkanymi permanentnie Alejami
    Jerozolimskimi,wożę dzieciaka do szkoły, ale nie wydziwiam za bardzo, bo to był
    nasz(mój i męża) wybór. Cenimy sobie możliwość spędzania czasu w ogrodzie, brak
    hałasującego sąsiada za ścianą. Mimo wyższych kosztów utrzymania (samochód,
    benzyna, telewizja satelitarna kodowana)jest to warte tej ceny. Nie myślimy już
    o ponownym zamieszkaniu w blokach, chyba że sytuacja życiowa i finasowa zmusi
    do tego.
    Cały układ komunikacyjny Warszawy( także okolic)jest niewydolny od dawna
    Brakuje obwodnic miejskich i pozamiejskich(dla ciężarówek), ale dla decydentów
    najważniejszymi sprawami jest rozbudowa lotniska i budowa autostrady. Obie
    inwestycje lączą się w jakiś sposób ze sobą(autostrada przy lotnisku), obie
    mają być jak najtańsze. Nie wierzę ani w wykupienie terenów wokół Okęcia, ani w
    zbudowanie autostady w sposób nieuciążliwy tzn. tunel, ekrany. Władze miejskie
    mają mieszkańców w głębokim poważaniu i zbudują to na co mają ochotę np. pomnik
    Dmowskiego(jeżeli do władzy wejdzie LPR). Potrzeby miasta,jego mieszkańców ale
    także ośrodka administracyjnego kraju są dużo większe i wydawanie pieniędzy na
    bezdurno skończy się niedobrze dla wszystkich.

    Kończąc, życzę mieszkańcom Białołęki duuuużo cierpliwości, a nam tkwiącym w
    korkach więcej uśmiechu i życzliwości dla współkorkowiczów. Mniej chamstwa,
    więcej uprzejmości i oby wszyscy wracali cali i zdrowi do domu po ciężkim dniu
    i trudnym dojeździe.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 4 • Zostało znalezionych 149 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.