Strona Główna
PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Białystok Warszawa cennik
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć
PKP Cena biletu miesięcznego
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
PKP gliwice-wrocław Główny
pkp-gorzów wlkp-rozkład
PKP inter city Wrocław
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wutka.xlx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Biuro rzeczy znalezionych





    Temat: Zapraszamy na www
    Witamy
    Właśnie odpaliliśmy nowy dział na naszej stronie - w SZOPIE znajdziecie
    wszystkie lokomotywy, szynobusy i składy e.z.t. z którymi zetknęliśmy się w
    czasie naszych podróży. Wszyscy, którzy lubią śledzić losy konkretnych
    maszyn, znajdą tu informacje o tym kiedy i gdzie natknęliśmy się na daną
    lokomotywę. Każdy lok w naszej szopie ma swoją zakładkę, w której oprócz
    fotki, znajdują się informacje o dacie, nr. i nazwie pociągu, oraz trasie,
    którą PKP-Jazda przejechała dzięki tej lokomotywie.
    W biurze rzeczy znalezionych znajdziecie 2 kolejowe dzwonki na komórkę.
    Akcja ZNICZ
    Zachęcamy do głosowania na jedną z wlepek - ta która wygra będzie oficjalną
    wlepą najbliższej PKP-Jazdy www.pkp-jazda.pl/2007
    Taraś musiał zrezygnować z wyprawy, więc 5-godzinna wizyta w Głogowie
    (planowana z myślą o nim) nie ma większego sensu, dlatego musimy
    zmodyfikować trasę i plan podróży. Ptaku już nad tym pracuje. Prawdopodobnie
    uda się nam opublikować jeszcze przed wyjazdem zmodyfikowany plan podróży.

             [P]rzesyłamy [K]olejowe [P]odro
                       Ekipa PKP-Jazda
                      www.pkp-jazda.pl





    Temat: - w 191 - Chusta
    Witam

    W czwartek, w autobusie lini 191, jadącym w stronę Ursusa pewna kobieta
    wysiadająca na PKP Włochy zapomniała zabrać ze sobą reklamówkę z brązową
    chustą. Widział to syn, który chciał jej reklamówkę podać, ale kobieta
    wysiadła i poszła. Syn zamiast oddać "znalezisko" kierowcy, zabrał do domu.
    W reklamówce jest paragon na tą chustę z Reduty i potwierdzenie transakcji
    kartą płatniczą.

    Jeśli osoba, która zostawiła tą chustę czytuje tą grupę, to bardzo proszę o
    kontakt (e-mail w stopce).

    A tak przy okazji pytanie do grupowiczów - Gdzie oddalibyście takie
    "znalezisko"? Myslałem o Biurze rzeczy znalezionych, ale dla mnie np. jest
    to chyba ostatnie miejsce gdzie bym szukał. Dyspozytor zajezdni 191 - może
    tak, ale czy oni się czymś takim wogóle zajmują?







    Temat: Stefan Niesiołowski: PKP to dno


    PKP zmienia w środę rozkład. Znowu. Pociągów do Warszawy będzie mniej, a
    podróż potrwa dłużej.
    ZNOWU wina diagnostów torowych :


    zapytałem jednego z nich : gdzie ma  pan toromierz ?
    -w mojej głowie !
    czyli wniosek jeden  tory na linii 17 i 1 są oceniane tylko na
    podstawie oględzin zewnętrznych
    a wiadomo że wzrokowa metoda pomiaru daje duzy rozrzut wyników
    ponieważ jeden diagnosta ma mniej dioptrii a drugi troszkę więcej .
    oczywiście toromierze można kupić ale znów NIEDASIĘ bo nie ma kasy .
    JAK NAJBARDZIEJ DA SIE ale trzeba chcieć i uparcie dążyć do celu !
    kasa znajdzię się bez problemu jeśli zlikwidujemy zarząd zarządów
    spółek córek
    czyli zarząd grupy pkp i ograniczymy liczbę członków zarządu w
    spółkach córkach
    w centralach usuniemy biura dublujące wydziały jednostek podległych
    natomiast we wszystkich
    jednostkach zlikwidujemy działy ochrony środowiska i stanowiska d/s
    ochrony informacji niejawnych
    (w końcu WRJP i WRJPT to nie tajemnica)
    dotychczasowe cięcia w kadrach dotyczyły szeregowych pracowników i
    przez to brakuje np automatyków i  wzrosła liczba przejazdów
    niestrzeżonych .
    i wtedy starczy i na toromierze i na EM 120 i na inne rzeczy
    wymagające remontu





    Temat: Wrrrrr !
    O ja dziś mi się śniło, że nei mogę się dowiedzieć kiedy odjeżdża mój pocig do Wrocławia, że niby byłam u rodziców na mazurach i musiałam wracać do pracy a pociąg jest jeden raz dziennie. I nei mogłam najpierw znaleźć numeru informacji PKP w notesie potem nie pamietałam nr biura numerów i patrzyłam na zegarek i się wkurrrr... że czas leci i mi pociąg ucieknei napewno i do pracy nie zdążę wrócić. A jak na złośc się działy takie rzeczy że nie moglam sprawdzić godziny jego odjazdu. Strasznie frustrujące i byłam MEGA wk... w tym snie aż się obudziłam ze złości haha




    Temat: Kto wie czy sa plany przebudowy linii Lublin-Warszawa


    Tak się złożyło,że pełnię zaszczytną funkcje dyrektora biura związku Gmin
    Lubelszczyzny i zajmuję się rozwojem regionalnym. Właśnie tworzymy kontrakt
    dla Ściany Wschodniej.
    Szybkie połączenie kolejowe z Warszawą to jedna z najważniejszych rzeczy w
    planowanej strategii.
    -przynajmniej moim zdaniem
    Czy mógłby więc ktoś mnie oświecić, na temat tego co jest możliwe


    1.Zlikwidować centralę PKP (tzn. pozbyc się biurokratów)(a przynajmniej tych
    tam najwyżej)

    w jakim czasie


    2. To zależy od wybranego środka

    oraz - co ważne - ile to musi kosztować.


    3. Etap1  - pozbycie sie pierdziwstołków niewiele (no, może jakieś odprawy
    emarytalne).
      Etap2 - modernizacja linii - no cóż, z tego co tu na liście było, wynika,
    że całkiem przyzwoitą prędkość mają pociągi na odcinku Puławy Azoty -
    Zarzeka (ok 10 km) (120 km/h a Bystrzyca 140(?)- jeśli źle pamiętam,
    poprawcie!). Trzeba by w byłej WDOKP znaleźć kogoś, kto wie ile kosztowało
    wyremontowanie tego odcinka. Trzeba przy tym pamiętać, że był to chyba
    najtańszy w remoncie odcinek - brak stacji (po likwidacji jako stacji
    Gołębia), zwrotnic itp.itd
    /MARZENIE
    Ach, gdyby tak do W-wy jechać 1.30 godziny z Vhandlowa=120 km/h
    Krzysztof Dominko




    Temat: Inwestycja "za Sezamem"
    Zara napisal

    Sezam to ciekawy budynek,ma wciąż nowoczesną,ponad czasową bryłę,jedynie elewacja i wnętrze są już wysłużone,ale budynek jest naprawdę funkcjonalny,na pewno można zrobić z niego biurowiec,hotel czy inne tego typu rzeczy,chciałbym aby inwestor przejął sezam i fajnie wkomponował go w swą inwestycje,choć jeżeli będzie to konieczne to niestety a może "stety" będzie trzeba go wyburzyć.Mam nadzieje że nowy budynek nie będzie dużo niższy od sezamu...

    Ja mam nadzieje ze nowy budynek bedzie rownal do Sezamu , a sam Sezam zostal integralna czescia centrum handlowo - uslugowego.W obecnym Sezamie na najwyzszym pietrze moglyby sie znalezc restauracje z widokiem na "Plac Stulecia" .Skoro ma to byc ostatnia taka inwestycja w centrum no to niech bedzie budowana z rozmachem .A biura moga byc na Ostrogorskiej,i terenach PKP.



    Temat: Łąka w centrum miasta?
    @Sabino Arena

    Oczywiście masz rację z tymi tablicami, była również na forum mowa o bilboardach i banerach. Pomysł oznakowania pojawił się bardzo dawno nawet nie wiem czy Jan Przemsza Zieliński nie pisał o tym w Ekspresie. Temat znalazł się też w Strategii Zrównoważonego Rozwoju Zagłębia Dąbrowskiego sprzed kilku lat.

    A wracając do meritum tego wątku przynajmniej na ostatniej stronie nikt nie pisał o ławeczkach i klombach. Pisaliśmy o obiekcie wielofunkcyjnym czyli połączeniu hotelu, biur i usług.

    Jeśli chodzi o fontannę, ławeczki itd rzecz dotyczy placu przed Dworcem Głównym PKP (pod którym planowana była kiedyś budowa parkingu podziemnego) a nie powierzchni za Sezamem.



    Temat: Campus Wyższej Szkoły Humanitas
    Ja bym tak nie krytykował WSH w czambuł bo dzięki niej zagłębiowska kultura odżywa. WSH jest mecenasem Klubu Kronikarzy im J. Przemszy Zielińskiego, organizuje konferencje dotyczące naszej tożsamości, a ostatnio przejęli legendarne WZ.

    W kontekście silesianizacji i marginalizacji, koncepcja powstania Uniwersytetu Sosnowieckiego jest słuszna.

    Powiem tak, dałbym na miejscu miasta nawet za darmo działkę pod budowę tego wydziału ale nie w tym miejscu. To jest ścisłe centrum i ja inaczej widzę funkcje takowego - bynajmniej nie na skupianiu tam osób z problemami psychologicznymi.

    Nie rozumiem dlaczego mamy wybierać miedzy wydziałem pedagogiczno- terapeutyczno-socjalnym a czymś w rodzaju Plazy.

    Centrum powinno w perspektywie dziesięcioleci równać do biurowca Timkena. Ta firma mam nadzieję zapoczątkuje słuszny kierunek przenoszenia biur do centrum miasta i tu jest rola miasta aby preferowała sprzedaż działek pod biurowce średniej klasy biurowców - to o czym pisze Serrano

    Ta działka za Sezamem to doskonałe miejsce na obiekt biurowo- administracyjno - hotelowo - bankowy, coś w rodzaju Chorzowskiej 50, w ogóle jak najwięcej w ścisłym centrum tego rodzaju obiektów, w których mogłyby znaleźć siedzibę również instytucje państwowe np. Poczta Polska, Urząd Skarbowy...

    Jeśli chodzi o tereny PKP, życzę aby miasto przekazało tereny na rzecz WSH za przysłowiową złotówkę, a jeśli to jest za mało to jakiś teren na Pogoni - aby ta dzielnica była jeszcze bardziej akademicka.



    Temat: EURO 2012 w Chorzowie



    Dziewięć rzeczy, które dadzą nam Euro 2012

    Ministerstwo Sportu przygotowało listę inwestycji, które są niezbędne, aby zorganizować Euro 2012. Jest na niej 79 pozycji, w tym 9 z województwa śląskiego. Czy to oznacza, że mamy najmniej do zrobienia, by mistrzostwa odbyły się w Chorzowie?

    Na liście znalazły się: stadiony, drogi, parkingi i dworce kolejowe - czyli to wszystko, co bierze pod uwagę UEFA. Dlatego te inwestycje mogą liczyć na wsparcie z budżetu państwa i samorządów, a także na skrócenie biurokratycznych procedur. Bez nich o mistrzostwach możemy zapomnieć.

    Lista pokazuje także, gdzie przed Euro 2012 trzeba teoretycznie zrobić najmniej, a gdzie urzędników i budowlańców czeka najwięcej pracy. Okazuje się, że pod tym względem jesteśmy w najlepszej sytuacji. Z województwa śląskiego na liście znalazło się tylko 9 inwestycji, z Warszawy 15, Wrocławia 14, Krakowa 10, z Trójmiasta 13 i aż 18 z Poznania.

    - Spółka PL 2012, która odpowiada za przygotowanie Polski do mistrzostw, prosiła, żeby podać im najważniejsze dla Euro 2012 inwestycje. Tak też zrobiliśmy. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że już dziś mamy np. dobre drogi i niezłą komunikację miejską - mówi Marcin Stolarz, dyrektor Biura Euro 2012 w urzędzie marszałkowskim.

    Na liście znalazła się przebudowa Stadionu Śląskiego, budowa dworca PKP w Katowicach, rozbudowa dworca kolejowego w Chorzowie Batorym, modernizacja portu lotniczego w Pyrzowicach i budowa nowego terminalu pasażerskiego, modernizacja linii tramwajowych oraz budowa parkingów koło stadionu.

    Pojawiły się też inwestycje, na które nie ma jeszcze pieniędzy. Chodzi o północną obwodnicę Chorzowa. Niedawno prezydent miasta Marek Kopel otwarcie przyznał, że miasta nie stać na jej budowę.

    Podobnie jest z połączeniem kolejowym Katowice - Pyrzowice. PKP Polskie Koleje Liniowe ma zagwarantowane na to niecałe 108 mln zł. To wystarczy tylko na projekt i wykup ziemi. Żeby trasa powstała, trzeba w sumie około miliarda zł. Pieniądze powinno w najbliższych latach dać Ministerstwo Infrastruktury. Jacek Karniewski, rzecznik katowickiego oddziału PKP PLK, jest jednak dobrej myśli. - Jeśli na przygotowanie budowy wyłożymy ponad 100 mln zł, to trudno sobie wyobrazić, by zrezygnowano z dalszych prac. Zmarnowalibyśmy tylko pieniądze - mówi.

    Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice


    Z tego artykułu wynika, że dalej nie ma pieniędzy na obwodnicę pomimo tego ze znalazła sie ona na liście? Bo nie rozumiem sensu istnienia listy projektów, na które nie ma pieniedzy... Może ktos jest bardziej w temacie i wyjasni ten stan rzeczy



    Temat: PKP - Wielki wstyd !!!


    Te przysłowiowe zdychające krowy, zdażają mi się dość często. Cóż za
    przypadek, że tylko wówczas gdy korzystam z usług PKP. W sierpniu
    ubiegłego
    roku na przykład z winy PKP (spóźnienia i nie dotrzymanie skomunikowania z
    ostatnim w danym dniu pociągiem - spóźnienie 10 minut) dano mi do wyboru:
    nocleg na dworcu we Wrocławiu, lub nocleg w hotelu we Wrocławiu (za własne
    pieniądze rzecz jasna).  To jednak byłoby zbyt mało beszczelne. Ponieważ
    skończyła mi się ważnośc biletu, Twoi przyjaciele z PKP, których tak tutaj
    bronisz, dali mi propozycję nie do odrzucenia: kupna nowego biletu i
    wysłanie
    starego gdzieś do jakiegoś biura, skąd może zwrócą mi pieniądze. Jak w
    ogóle
    pracownicy PKP mogą kpić w ten sposób z pasażera ?


    Czytając Twojego pierwotnego posta uznalem, że jestes czlowiekiem
    zakompleskionym na punkcie swojej narodowości. To przykre. Cytujac wyżej
    ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi wydaje mi się, że probujesz sie w kazdy
    mozliwy sposob dowartościowac. Generalnie cos z Toba nie tak i tylko Ty
    wiesz co. Ciesze sie ze umiesz korzystac z angielskiego w praktyce, podobnie
    jak ja, z tym że gdyby obok mnie w przedziale znalazły by sie dwie azjatki
    to zapewne probowalbym sie z nimi porozumiec po polsku, dlaczego? a dlatego,
    że ja jestem jestem u siebie, w Polsce, i to problem obcokrajowca jak sie ze
    mną dogada. Jadąc za granicę nawet nie liczę ze ktos napotkany bedzie znal
    angielski a tym bardziej polski. Jak zna to super, jak nie zna i tak sie
    dogadamy. Ale wtedy to jest moj problem, bo on u siebie. Nie rozumiem
    zupelnie argumentacji, że my Polacy MUSIMY znac angielski w Polsce, poniewaz
    do nas przyjezdzają obcokrajowcy. Co innego kiedy my Polacy goscimy za
    granicą. Nie rozumiem Dominiku Twoich flustracji, nawet sobie sprawy nie
    zdajesz jak inne narody zazdroszczą nam ze umiemy kombinowac zeby normalnie
    zyc.

    BrynMawr





    Temat: Nowoczesne dworce na Euro 2012
    Kraków: Dworzec Główny pewniakiem przed Euro

    Późną jesienią tego roku powinno ruszyć wykańczanie podziemnych pomieszczeń Dworca Głównego. Kraków będzie jednym z trzech miast, które przed Euro doczekają się nowego dworca.

    Kraków, Gdynia i Wrocław mogą mówić o szczęściu. Tylko tu jest szansa, że w krótkim czasie powstaną nowe dworce kolejowe i to prawdopodobnie jeszcze przed Euro 2012.

    Budowa podziemnego Dworca Głównego to przedsięwzięcie planowane od ponad 15 lat. Wtedy powstały podziemne przestrzenie pod peronami i od tamtego czasu stoją one puste w stanie surowym. Zawsze brakowało pieniędzy.

    Teraz Dworzec Główny znalazł się na liście przedsięwzięć, które dostaną dofinansowanie unijne. Koszt wykończenia podziemnego dworca szacuje się na ok. 120 mln zł. PKP może liczyć na dotację w wysokości ok. 85 mln zł, resztę musiało zdobyć same. - O tym, że w Krakowie uda się szybko otworzyć nowy dworzec, zaważył dość niski koszt inwestycji. Znalezienie pieniędzy na jego wykonanie nie było na szczęście dużym kłopotem - mówi Michał Wrzosek, rzecznik prasowy PKP. Duże koszty budowy np. Dworca Centralnego w Warszawie spowodowały, że doczeka się on co najwyżej odświeżenia.

    Gdyby nie udało się zdobyć unijnego wsparcia, Kraków zostałby bez niezbędnego na Euro sprawnego dworca. Stary budynek przestaje powoli spełniać tę rolę na rzecz tuneli pod peronami i Galerii Krakowskiej. Tunele i perony mają być co prawda wyremontowane przed 2012 r., ale nie można się spodziewać, by pełniły funkcję dworca. Do zagospodarowania od lat czekają więc podziemne pomieszczenia poniżej tuneli.

    - Pieniądze na pokrycie wkładu własnego spłyną z Krajowego Funduszu Kolejowego. Dzięki temu nie musimy brać żadnych kredytów na wykończenie tych pomieszczeń, a dworzec w Krakowie można zaliczyć do pewniaków przed Euro - wyjaśnia sytuację Wrzosek.

    Jeszcze w końcu tego roku w podziemiach powinni się pojawić pierwsi robotnicy. PKP ma projekt dworca i jest w trakcie zdobywania pozwoleń budowlanych. Do końca wakacji zaplanowano ogłoszenie przetargu na wykonawcę. Wykańczanie wnętrz i ich wyposażanie będzie trwało co najmniej półtora roku - do grudnia 2010 r. Teoretycznie podziemny dworzec będzie działał od połowy 2011 r. Kiedy kolej uruchomi już podziemia, będzie mogła stworzyć tam nie tylko poczekalnię i kasy, ale również swoje biura, które mieszczą się na piętrze starego Dworca Głównego.

    Na pasażerów pociągów, którzy będą kiedyś korzystać z podziemnego dworca, czeka już przystanek szybkiego tramwaju. Dziś trzeba z niego wychodzić na powierzchnię, by dojść do starego budynku dworca lub tuneli.

    Źródło: Gazeta Wyborcza



    Temat: Pasażerka - propagandowa gazecina PKP PR

    A jakiż ja mogę mieć w tym interes? Zapewniam Cię, że mam w d... to co wypisują w tej "Pasażerce", a temat poruszyłam, żeby reszta forumowiczy dowiedziała się co dzieje się w Centrali PKP PR. Mimo wszystko dzięki za dobre chęci, ale nie skorzystam dla twojego dobra. Mam lepsze źródła informacji, bezpośrednio w Centrali...

    Jeżeli to te samo źrodło co połączyło koligacjami rodzinnymi dwie osoby, które mają tylko wspólne nazwisko kręcąc wokół tego afere to ja jednak radze rozwazyć skorzystanie z innego bardziej wiarygodnego

    Poza tym, jak już powiedział jeden z przedmówców, ośmieszasz się zabierając głos w dyskusji na temat betonu PKP PR. W twoim interesie jest mnie ośmieszać jak i całe PR Forum i bronić swoich zwierzchników służbowych. Myślę, że każdy to wie kto ma choć trochę oleju w głowie.

    Uwierz - logiczne jest to tylko dla osób, które od razu szufladkują kogokolwiek pracującego w PR jako betona. Znajdź mi gdziekolwiek miejsce w sieci, w którym wychwalałbym któregokolwiek szefa tej spółki - bo ja chętnie znajde takie w którym krytykuje podpisując się imieniem i nazwiskiem. Co do ośmieszania Ciebie - sama przyznasz, że kiilka z twoich informacji okazało się mooocno przekłamanymi.

    Jeżeli myślicie, że cała centrala ze strachem ogląda to co tu się pisze i prowadzi masowe działania na rzecz likwidacji tego forum... to naprawde chyba mocno ktoś Was okłamał.
    Nikt tak nie myśli, a na pewno nie ja. Zresztą widzę, że masz dość krótką i wybiórczą pamięć, bo chętnie
    przypomniałabym Ci pewną sytuację sprzed kilku tygodni. Skojarz fakty i posyp głowę popiołem...

    A informacja ta okazała się nieprawdziwą w późniejszym czasie. Jeżeli nie wierzysz popatrz na niektóre hosty, z których napisałem swoje posty.

    pozdrawiam
    Mateusz Żmuda

    [ Dodano: 19-08-2006, 21:23 ]

    Nie bądź takim cynikiem Doskonale wiesz, że każdą informację można przedstawić w różny sposób.
    Gdyby mi ktoś powiedział, że w ostatnim "Wprost" ukazał się artykuł o Herbercie, to czy mógłbym się do tego tekstu (bez uprzedniego przeczytania) ustosunkować? Powiedz mi: jaki miałoby to sens?
    Tak więc nie rób dobrej miny do złej gry, bo tylko tracisz na wiarygodności.

    A jakie można kłamstwa podać wymieniając suche informacje o zakresie modernizacji czy ulubionej zupie prezesa?

    Dla pełni jasności dodam, że nie ma tam ani jednego artykułu napisanego przez kogokolwiek z zarządu a większość artykułów jest autorstwa szeregoweych ludzi z biur.



    Temat: z cyklu "dzisiejsze jubileusze"


    Odsun sie kawalek, bo wyjrzy moja piacha z twojego telewizora teraz
    zaraz :-)))


    Masz pecha, przezornie nie wlaczalem dzisiaj telewizora :)
    A poza tym,, wiesz, jak to meczace przeszukiwac kilkanascie arkuszy
    excela pod katem daty? Trzeba osobno w kazdym arkuszu, bo nie chce szukac
    globalnie... Ja sie poswiecam, a ten by piacha... Oj, jak wywala tego
    gostka z biura Informacji i Promocji, to radzilbym wskoczyc na posade -
    masz zaciecie :)


    Ominelismy (my?) wpis najstarszej czynnej obecnie lokomotywy i juz...
    1) Zaraz zaraz, a parowozy nie bywaja starsze niz 40 lat?


    Ofkoz! Ale w parowozach nigdy nie siedzialem, a poza tym to muzeum
    bardziej. A czyz nie przyjemniejsze sa takie rzeczy wrecz z codziennosci?


    2) Trzeba teraz czekac, zeby te najstarsze spisali, i wtedy te mlodsze
    stana sie najstarszymi i bedzie mozna zrobic balange. A tak to mozesz
    sobie swietowac - codziennie jest pewnie jubileusz jakiegos loka. A
    moze nie?


    Zalezy, jak patrzec. Smiem twierdzic, ze codziennie cos sie znajdzie,
    jezeli nie okragle rocznice, to jakies "krzywe", dlatego tym weselej :)


    Moze raczej wskazac daty, w ktorych _nie ma_ zadnej
    rocznicy... Bi kriejtif...


    To zadna kriejtiwiti takie szukanie, poza tym tzreba by miec wszystko pod
    reka, a ja nie mam...


    | 20 lat:
    | - pierwszy wpis ET42-036, wiadomo gdzie :)
    Jak komu.


    Zaloze sie, ze zdarzylo Ci sie widziec kiedy taka lokomotywe, albo
    zdarzy... Sprawdz gdzie miala rewizje - tam wpisy mialy wszystkie jako
    pierwsze i do dzisiaj (majnus for) hulaja.

    No i dzisiejsza okazja do wychylenia lampki soku jablkowego:

    30 lat:
    Przyjecie na PKP EU07-159 i jednoczesny wpis do MD Bydgoszcz Wschod

    20 lat:
    Przyjecie na PKP ET41-146

    15 lat:
    EU07-021 w Katowicach

    5 lat:
    EU07-019 w Katowicach

    ---
    Jarek D. Stawarz, Gdansk
    (+48 58 5560339)
    http://217.96.126.5/~jareks OR http://www.fuw.edu.pl/~jareks/index.html
    [Chester *03.03.1993 +18.12.2000]





    Temat: [prasa]Osypińskiego pociąg do pociągu
    [cyt][prasa]Osypińskiego pociąg do pociągu
    Robert Rewiński 23-11-2004 , ostatnia aktualizacja 23-11-2004 18:38
    URL:http://miasta.gazeta.pl/zielonagora/1,35182,2407744.html
    SERWIS:gazeta.pl

    Mój dziadek był kolejarzem, ojciec też, więc to chyba naturalne - mówi
    Waldemar Osypiński, współtwórca wystawy "Koleje zielonogórskie - wczoraj i
    dziś"

    Na wczorajszej wystawie w holu zielonogórskiego Urzędu Marszałkowskiego
    odnalazł m.in. telegraf, którym w latach 50. jego ojciec wysyłał alfabetem
    Morse'a informacje o nadjeżdżających składach. - Zawsze marzyłem, aby być
    kolejarzem, ale nigdy dyrektorem! - mówi szef zielonogórskiego biura spółki
    PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Waldemar Osypiński

    Wychował się na nastawni kolejowej pod Lublinem. Ukończył technikum kolejowe
    w Lublinie i przyjechał do Kożuchowa do wojska. Po dwóch latach miał wracać
    na wschód, ale poznał przyszłą żonę. Wtedy postanowił, że samodzielnie dokona
    wielkich rzeczy tu, na Ziemi Lubuskiej. - Zaczęło się od budowy
    słynnej "Odrzanki", czyli lubuskiego odcinka trasy Wrocław-Szczecin. To było
    coś naprawdę wielkiego i fascynującego. Wielkie torowiska, mosty, wiadukty -
    wspomina dziś. - A do końca życia nie zapomnę przejazdu pierwszego pociągu i
    dumy, jaka nas wówczas ogarnęła.

    Dziś dzieło pana Waldemara to achillesowa pięta lubuskiego kolejnictwa, bo
    przez blisko 30 lat towarowe pociągi zniszczyły trasę łączącą port w
    Szczecinie ze Śląskiem. Ale wyzwaniem jakie stawia sobie pan Waldemar to
    doprowadzenie trasy do unijnej klasy. - Pociągi jadące do Berlina muszą
    powrócić na zielonogórską stację. Ważnym elementem są pieniądze z UE na
    remonty torowisk - mówi.

    Jego marzeniem jest też udostępnienie trasy Zielona Góra-Poznań-Warszawa z
    pominięciem Czerwieńska. Uważa, że można to zrobić bez budowy nowego mostu,
    ale z wykorzystaniem tego w Pomorsku. - Wystarczy wybudować 5 kilometrowy
    skręt za Przylepem. Niestety koszt tego przedsięwzięcia to ok. 75 mln zł.
    Trzeba by znaleźć przynajmniej ćwierć tej kwoty i przekonać europejskich
    urzędników, że jest to ludziom potrzebne. Mam nadzieję, że tak się kiedyś
    stanie - wzdycha.

    Waldemar Osypiński hobbystycznie zbiera pamiątki po lubuskich kolejarzach.
    Niestety swoją pasją nie udało mu się zarazić synów. Jeden jest archeologiem,
    drugi muzykiem

    Zobacz pociągi

    Wystawa "Koleje zielonogórskie - wczoraj i dziś" w holu Urzędu
    Marszałkowskiego czynna jest do 10 grudnia.





    Temat: Torba kolejarza też musi siedzieć
    Czy pasażerowie PKP to „osoby”, „rzeczy” czy też „zwierzęta”?

    W niedzielę, 25 maja zostałem skazany na podróż przepełnionym jak za czasów Gierka pociągiem pośpiesznym relacji Przemyśl – Zielona Góra. Wsiadłem do niego na stacji Tarnów o godzinie 13:54 z dwójką dzieci. Jako że pociąg pękał w szwach, ucieszyłem się na widok zupełnie pustego przedziału. Okazało się jednak, że zajmuje go konduktor, legitymujący się numerem służbowym 22015.

    Konduktor oświadczył, iż przepisy PKP pozwalają mu na zajęcie całego 8-ososobowego przedziału nawet wtedy, gdy na korytarzu pociągu tratują się nawzajem pasażerowie. Na nic się zdały moje argumenty, że podróżuję z dwójką małych dzieci, a przedziały dla „matki z dzieckiem” są zajęte. Nawiasem mówiąc, znając absurdalny charakter przepisów PKP, nie wiem czy by mnie tam wpuszczono, gdyż byłem „ojcem z dzieckiem”, a nie matką.

    Konduktor nie ustąpił, rozpierał się sam w przedziale aż do Krakowa. Po powrocie z urlopu starałem się ustalić, na jakiej podstawie prawnej, konduktor numer 22015, kazał mi stać z dwójką dzieci w zatłoczonym korytarzu.

    6 czerwca wykonałem pierwszy telefon do Prezesa Zarządu i Dyrektora Generalnego PKP, Andrzeja Wacha (nr tel. 022-4741 405). Tam odesłano mnie do rzecznika prasowego Michała Wrzoska. W sekretariacie rzecznika stwierdzono, że to nie ich „działka” i odesłano mnie do Prezesa Przewozów Regionalnych. W jego sekretariacie panienka, która nie chciała mi podać swego nazwiska, odesłała mnie pod numer 022-4732 904 wewnętrzny 101 lub 102. Żaden z tych numerów jednak się nie zgłaszał. Sekretariat rzecznika prasowego skierował mnie ponownie do panienki, która bała się podać swego nazwiska.

    Ona z kolei poleciła mi zadzwonić do tajemniczego „Biura Zarządzania Drużynami Pociągowymi”, a gdy się okazało, że to właśnie biuro nie podnosi słuchawki, panienka zaproponowała, abym podał swój numer i ktoś do mnie zadzwoni. Po moich jałowych 9 telefonach faktycznie zadzwonił do mnie Piotr Gosztomski, naczelnik w/w tajemniczego biura i oświadczył, że przepis, który pozwolił konduktorowi na trzymanie mnie i moich dzieci w zatłoczonym korytarzu pociągu, to „Regulamin przewozu osób, rzeczy i zwierząt”.

    Zadałem sobie trud przeczytania tego dzieła i nie znalazłem tam żadnego zapisu dotyczącego blokowania całego przedziału przez konduktora. Wówczas wspomniany naczelnik przeprosił mnie i poinformował, że faktycznie w regulaminie nic takiego nie znajdę, gdyż stosowny przepis znajduje się w tajemniczej „INSTRUKCJI PR 1”, której nigdzie nie znajdę, a która pochodzi jeszcze z czasów….PRL-u!

    Zastanawiam się po tym wszystkim, czy jako pasażer PKP jestem „osobą”, „rzeczą” czy też „zwierzęciem” ze wspomnianego „Regulaminu przewozu osób, rzeczy i zwierząt”?

    http://m.ciesielczyk.salon24.pl/78033,index.html



    Temat: [Centrum] Dworzec i okolice

    Być może nasz dworzec zostanie wyburzony. Parking powstanie albo pod ziemią, albo nad torami. A dworzec autobusowy może trafić na teren starej lokomotywowni. Tych "albo" i "być może" byłoby mniej, gdyby umowa pomiędzy miastem a koleją, zamiast trafić do szuflady, została podpisana półtora roku temu

    - Piorun wie, kogo za to winić. Ale co było, to było. Teraz trzeba jechać dalej i patrzeć do przodu - Andrzej Kościelniak, pełnomocnik prezydenta Rzeszowa ds. kolei, jest przeciwnikiem rozliczania przeszłości. A rozmawiamy o projekcie umowy pomiędzy miastem a koleją określającej zasady współpracy nad ustalaniem planu zagospodarowania terenu ścisłego otoczenia dworca.

    - Podpisanie takiej umowy ramowej zaproponowaliśmy miastu wiosną ubiegłego roku. Dokument pozwoliłby na wspólne określenie, jak ten teren ma zostać zagospodarowany, my musimy wiedzieć, jaką wizję ma miasto, a miasto musi poznać nasze plany. Te dwie wizje trzeba ze sobą uzgodnić - tłumaczy Paweł Olczyk, dyrektor biura nieruchomości strategicznych w PKP SA.

    Problem w tym, że do dziś ta umowa nie została podpisana. - Przypominaliśmy się kilkakrotnie, ale na razie bez skutku. Zadzwonił do mnie tylko pełnomocnik prezydenta Ferenca w tej sprawie, i tyle - podkreśla dyrektor Olczyk.

    Kościelniak tłumaczy: - Pół roku temu, zaraz gdy zostałem zatrudniony, zadzwoniłem do dyrektora Olczyka. Usłyszałem wtedy o umowie. Zacząłem szukać i odgrzebałem ją. Co było z nią wcześniej, nie wiem - słyszymy tłumaczenia.

    W rzeszowskim ratuszu trudno znaleźć osobę, która by znała wcześniejsze losy dokumentu. - Szczerze mówiąc, nie potrafię powiedzieć, co się z nią działo. Pamiętam jednak spotkanie wysokich przedstawicieli PKP z miastem, które odbyło się jakieś półtora roku temu. Na tym spotkaniu zostało wszystko ustalone. My zobowiązaliśmy się do opracowywania koncepcji zagospodarowania terenów przy dworcu, a PKP miała przedstawić swoje wizje - wyjaśnia Marcin Stopa, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa. - Być może te sprawy poprzednio były prowadzone trochę nie tak, ale po to został przyjęty do pracy pan Kościelniak, żeby to wyprostować - dodaje Stopa.

    - W przyszłym tygodniu umowa zostanie przez nas podpisana i odesłana do PKP - zapowiada Kościelniak.

    Kolej przygotowuje się - w związku z organizacją Euro 2012 - do wielkiej dworcowej rewolucji. W pierwszym szeregu nową twarz dworce kolejowe mają otrzymać w tych miastach, gdzie odbywać się będą mecze. Do wielkich robót już szykują się: Katowice, Warszawa, Poznań, Wrocław. - Ale o Rzeszowie też nie zapominamy. W tym momencie trwają analizy zakresu inwestycji. Do końca roku chcemy ustalić, co u was będzie robione - mówi dyrektor Olczyk.

    Z naszych rozmów i z PKP, i z miastem wynika, że jest kilka wizji modernizacji dworca i zagospodarowania terenów przydworcowych. Najczęściej mówi się o wyburzeniu obecnego budynku dworca PKP i wybudowaniu nowego gmachu, w którym na parterze byłyby kasy i inne kolejowe pomieszczenia, a góra byłaby już typowo komercyjna. Być może byłyby tam sklepy, restauracje czy biura firm. Są też dwie koncepcje budowy parkingu. Jedna mówi o tym, by samochody upchać pod ziemią, druga o wybudowaniu na wzór Krakowa parkingu nad torami. Do zagospodarowania są też tereny za torami. Tam miałby powstać kompleks handlowo-usługowo-hotelowy. Jest też pomysł, by dworzec PKS-u przenieść na teren starej lokomotywowni, a teren obecnie przez niego zajmowany wykorzystać komercyjnie. - Bo całe przedsięwzięcie musi zostać zrealizowane w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. PKP SA nie ma wystarczających środków na to - tłumaczy dyrektor Olczyk. Poszukiwania inwestora mają się rozpocząć na przełomie tego i przyszłego roku.


    http://miasta.gazeta.pl/r...62,4613699.html


    Aż półtora roku kazało miasto czekać kolei na podpisanie jednego dokumentu. To strasznie długo, zważywszy na to, że prezydent Tadeusz Ferenc przy każdej okazji wypomina PKP brzydki dworzec i jego otoczenie. Ma rację, poruszając ten temat. Sami też wielokrotnie o tym pisaliśmy. Ale powinien też przypilnować, żeby miasto zrobiło wszystko, co leży po jego stronie, by problem rozwiązać.

    Tymczasem zapomniany projekt umowy, wyszperany potem gdzieś z dna szafy przez człowieka, który ma "wyprostować sprawy kolejowe", to kompromitujący dowód niekompetencji i niefrasobliwości pracowników ratusza. Takie zaniedbanie firma PKP może kiedyś wykorzystać przeciwko nam. Jeśli nie zechce z jakichś przyczyn rozpocząć remontu dworca w Rzeszowie, zawsze może powiedzieć tak: "Musimy opóźnić tę inwestycję, ale przecież wam też się nie spieszyło".


    http://miasta.gazeta.pl/r...62,4613701.html

    Same negocjacje z PKP są trudne, a jak dodatkowo miastu nie zależy na tym by zmienić stan rzeczy no to nieprędko doczekamy się dworca z prawdziwego zdarzenia.



    Temat: Katowicki Spodek i dworzec PKP


    Katowice: nowy dworzec jak królik z kapelusza

    Dworzec kolejowy w Katowicach ma być w najbliższych latach przebudowany, jednak na wybór jego projektu minimalny wpływ będą mieć prezydent miasta oraz wojewoda śląski. Wszystko zostaje w rękach zarządu PKP SA. Także śląskie środowisko architektoniczne zostało zepchnięte na margines.

    Za kilka lat główny dworzec kolejowy w Katowicach będzie przebudowany. Ma stać się wizytówką miasta i regionu jeszcze przed Euro 2012, które ewentualnie mogłoby być rozgrywane na Śląsku.

    Na konferencjach prasowych przez ostatnie miesiące władze PKP wspólnie z włodarzami Katowic i wojewodą śląskim zapowiadały, że to wspólne przedsięwzięcie. W lipcu PKP zaprosiło potencjalnych inwestorów do rokowań, przystąpiło do nich 20 dużych firm deweloperskich. Za kilka tygodni mają złożyć swoje oferty wraz ze wstępnymi koncepcjami przebudowy. Czy na ich wybór będą mieć wpływ władze Katowic i województwa?

    - Decyzja wyboru inwestora należy do PKP. Nie mam kompetencji, by wnikać w decyzje samodzielnej spółki. Ale pilnuję, żeby rokowania się nie ślimaczyły. Jestem jak kibic zagrzewający do działania - mówi Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski.

    W urzędzie miejskim usłyszeliśmy podobnie. - Dobrze by było, by ktoś z miasta, niekoniecznie prezydent, znalazł się w komisji wybierającej inwestora. Ale to zależy od przychylności PKP - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu. Jaka będzie decyzja kolejowej spółki, nie wiadomo, na razie nie podaje ona składu komisji. Za tydzień do Katowic ma przyjechać jej zarząd oraz minister Polaczek, wtedy będą przedstawione zamierzenia dotyczące strategicznych nieruchomości kolejowych w Katowicach.



    Także śląskie środowisko architektoniczne nie będzie miało żadnego wpływu na wybór inwestora, a co za tym idzie koncepcji przebudowy. - Zgłaszaliśmy chęć zorganizowania wspólnie z miastem konkursu architektonicznego, ale nie spotkaliśmy się z odzewem. Nikt nas nie zaprosił do rokowań. Szkoda, że zabraknie otwartej dyskusji profesjonalistów na temat przebudowy dworca - mówi Tomasz Studniarek, prezes katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich.

    Cały przebieg rokowań jest poufny, startujący nie mogą ujawniać swoich projektów. W środowisku architektonicznym huczy od plotek o tym, jak niektóre biura po cichu pracują nad koncepcjami dla deweloperów. Padają znane nazwiska, także spoza Śląska. Jednak nikt się z tym nie afiszuje.

    - W Katowicach dzieją się dziwne rzeczy. Takie sytuacje nie mają miejsca w innych miastach, nie mówiąc o zagranicy - uważa Michał Buszek, przewodniczący Rady Śląskiej Okręgowej Izby Architektów. Dodaje, że o przebudowie dworca dowiaduje się głównie z zasłyszanych opinii. - Nikt nie pomyślał, by w tak ważnym przedsięwzięciu spytać o zdanie nas, architektów. Sprawa przebudowy powinna być poruszana przez miejską komisję urbanistyczno-architektoniczną, jednak prezydent nie powołał do niej rekomendowanych przez nas architektów, do czego obliguje go prawo - mówi Buszek.

    Józef Kocurek, wiceprezydent i przewodniczący komisji, nie wie, czy architekci w niej mają rekomendacje izby, czy też nie.

    - Nie zajmowaliśmy się dworcem, bo opiniujemy tylko zmiany planów miejscowych. Dopóki nie wpłynie wniosek o zmianie, nie możemy się dworcem zajmować. Zresztą sam budynek dworca to tak zwany teren zamknięty, pod który miasto nie może tworzyć planu - tłumaczy Kocurek. Tereny zamknięte to obszary wyłączone z miejskiego planowania. W takim przypadku zgodę na pozwolenie budowy wydaje wojewoda. - To przerzucanie odpowiedzialności, że to nie jest w naszych kompetencjach, nie wróży dworcowi nic dobrego - mówi Studniarek. Dopiero późnym wieczorem rzecznik PKP stwierdził, że zarząd spółki rozważa wprowadzenie do komisji przetargowej "jakichś ekspertów".

    Tomasz Malkowski



    Temat: Przebudowa dworca głównego w Katowicach
    Katowice: nowy dworzec jak królik z kapelusza

    Dworzec kolejowy w Katowicach ma być w najbliższych latach przebudowany, jednak na wybór jego projektu minimalny wpływ będą mieć prezydent miasta oraz wojewoda śląski. Wszystko zostaje w rękach zarządu PKP SA. Także śląskie środowisko architektoniczne zostało zepchnięte na margines

    Za kilka lat główny dworzec kolejowy w Katowicach będzie przebudowany. Ma stać się wizytówką miasta i regionu jeszcze przed Euro 2012, które ewentualnie mogłoby być rozgrywane na Śląsku.

    Na konferencjach prasowych przez ostatnie miesiące władze PKP wspólnie z włodarzami Katowic i wojewodą śląskim zapowiadały, że to wspólne przedsięwzięcie. W lipcu PKP zaprosiło potencjalnych inwestorów do rokowań, przystąpiło do nich 20 dużych firm deweloperskich. Za kilka tygodni mają złożyć swoje oferty wraz ze wstępnymi koncepcjami przebudowy. Czy na ich wybór będą mieć wpływ władze Katowic i województwa?

    - Decyzja wyboru inwestora należy do PKP. Nie mam kompetencji, by wnikać w decyzje samodzielnej spółki. Ale pilnuję, żeby rokowania się nie ślimaczyły. Jestem jak kibic zagrzewający do działania - mówi Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski.

    W urzędzie miejskim usłyszeliśmy podobnie. - Dobrze by było, by ktoś z miasta, niekoniecznie prezydent, znalazł się w komisji wybierającej inwestora. Ale to zależy od przychylności PKP - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu. Jaka będzie decyzja kolejowej spółki, nie wiadomo, na razie nie podaje ona składu komisji. Za tydzień do Katowic ma przyjechać jej zarząd oraz minister Polaczek, wtedy będą przedstawione zamierzenia dotyczące strategicznych nieruchomości kolejowych w Katowicach.

    Także śląskie środowisko architektoniczne nie będzie miało żadnego wpływu na wybór inwestora, a co za tym idzie koncepcji przebudowy. - Zgłaszaliśmy chęć zorganizowania wspólnie z miastem konkursu architektonicznego, ale nie spotkaliśmy się z odzewem. Nikt nas nie zaprosił do rokowań. Szkoda, że zabraknie otwartej dyskusji profesjonalistów na temat przebudowy dworca - mówi Tomasz Studniarek, prezes katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich.

    Cały przebieg rokowań jest poufny, startujący nie mogą ujawniać swoich projektów. W środowisku architektonicznym huczy od plotek o tym, jak niektóre biura po cichu pracują nad koncepcjami dla deweloperów. Padają znane nazwiska, także spoza Śląska. Jednak nikt się z tym nie afiszuje.

    - W Katowicach dzieją się dziwne rzeczy. Takie sytuacje nie mają miejsca w innych miastach, nie mówiąc o zagranicy - uważa Michał Buszek, przewodniczący Rady Śląskiej Okręgowej Izby Architektów. Dodaje, że o przebudowie dworca dowiaduje się głównie z zasłyszanych opinii. - Nikt nie pomyślał, by w tak ważnym przedsięwzięciu spytać o zdanie nas, architektów. Sprawa przebudowy powinna być poruszana przez miejską komisję urbanistyczno-architektoniczną, jednak prezydent nie powołał do niej rekomendowanych przez nas architektów, do czego obliguje go prawo - mówi Buszek.

    Józef Kocurek, wiceprezydent i przewodniczący komisji, nie wie, czy architekci w niej mają rekomendacje izby, czy też nie.

    - Nie zajmowaliśmy się dworcem, bo opiniujemy tylko zmiany planów miejscowych. Dopóki nie wpłynie wniosek o zmianie, nie możemy się dworcem zajmować. Zresztą sam budynek dworca to tak zwany teren zamknięty, pod który miasto nie może tworzyć planu - tłumaczy Kocurek. Tereny zamknięte to obszary wyłączone z miejskiego planowania. W takim przypadku zgodę na pozwolenie budowy wydaje wojewoda. - To przerzucanie odpowiedzialności, że to nie jest w naszych kompetencjach, nie wróży dworcowi nic dobrego - mówi Studniarek. Dopiero późnym wieczorem rzecznik PKP stwierdził, że zarząd spółki rozważa wprowadzenie do komisji przetargowej "jakichś ekspertów".

    Źródło: Gazeta Wyborcza



    Temat: [PKP] Kup Pan bilet ...
    Otrzymałem oficjalną odpowiedź na moją skargę podpisane przez Dyrektora Ryszarda Filipowicza.

    Pismo do wiadomości otrzymali:

    -p. Łukasz Kurpiowski
    Rzecznik Prasowy
    PKP Przewozy Regionalne” spółka z o.o
    02-021 Warszawa
    ul. Grójecka 17
    -„PKP Przewozy Regionalne” spółka z o.o.
    02-021 Warszawa
    ul. Grójecka 17
    Biuro Sprzedaży na nr PBS1x-052-06/06.
    -Dział Administracyjno-Gospodarczy w miejscu
    na nr PRAGd-051-49/06.

    Teraz do rzeczy:

    W związku z Pana skargą, która wpłynęła do tutejszego zakładu z centrali spółki “PKP Przewozy Regionalne” Biura Sprzedaży w Warszawie w sprawie braku możliwości zakupienia biletu w kasie na dworcu w Żorach w dniu 12 czerwca 2006 r, Śląski Zakład Przewozów Regionalnych w Katowicach uprzejmie informuje:

    Do dnia 5 kwietnia bieżącego roku kasa biletowa na stacji Żory czynna była codziennie od godziny 6.00 do 22.00, ale z powodu braków kadrowych zmuszeni byliśmy wprowadzić zmiany w czasie pracy kasy. I tak od 6 kwietnia kasa czynna jest tylko w dni robocze w godzinach od 6.00 do 14.00. Wprowadzając takie ograniczenie staraliśmy się dostosować godziny otwarcia kasy do obowiązujacego rozkładu jazdy, a przede wszystkim do potrzeb podróżnych. Zdajemy sobie sprawę, iż zmiany te są dla naszych klientów pewnym utrudnieniem, jednak sytuacja ekonomiczna naszej spółki nie pozwala nam na otwarcie wszystkich kas przez całą dobę, a w szczególności w tych miejscowościach gdzie w porach nocnych czy wieczornych nie odjeżdżają żadne pociągi pasażerskie.

    Bardzo chcielibyśmy, aby na wszystkich naszych stacjach i przystankach osobowych, każdy klient przez całą dobę mógł uzyskać właściwą informację, jak również kupić bilet w dowolnej relacji i na każdy rodzaj pociagu. Niestety terminale kasowe do odprawy podróżnych, w które wyposażone są niektóre nasze kasy biletowe jak np. w Żorach uniemożliwiają nam sprzedaż biletów na pociągi objęte rezerwacją miejsc.

    Mamy jednak nadzieję, iż w niedalekiej przyszłości rozszerzymy sieć sprzedaży poprzez uruchomienie nowych kas, wydłużenie czasu pracy, jak również zainstalowanie na stacjach automatów do sprzedazy biletów. Aby spełnić oczekiwania zarówno klientów jak i nasze, niezbędna jest znaczna poprawa obecnej sytuacji finansowej.

    Odnośnie sytuacji, która miała miejsce w dniu 12 czerwca br. wyjaśniamy, iż kasa biletowa na dworcu w Żorach, zgodnie z powyższym planem miała być otwarta od godziny 6.00 do 14.00, jednak z powodu nagłej choroby pracownika, o której zostaliśmy powiadomieni w ostatniej chwili, nie było możliwości znalezienie zastępstwa i obsadzenia kasy. Jest nam niezmiernie przykro, że tak długo oczekiwał Pan na otwarcie okienka, jednak na stacji tej nie mamy żadnego innego pracownika i nie mogliśmy o tej nieprzywidzianej sytuacji natychmiast powiadomić zainteresowanych klientów. Podróżni, ktorzy nie zakupili biletu na przejazd w dniu 12.06.2006 r mogli go kupić w pociągu bez dodatkowych opłat.
    Jednocześnie informujemy Pana, iż w gablotach na dworcu w Żorach wszystkie ogłoszenia, w tym numery telefonów zostały uaktualnione.

    Mając nadzieję, że zaistniała sytuacja nie zniechęci Pana do korzystania z naszych usług, uprzejmie przepraszamy za wszelkie utrudnienia i stracony czas.




    Temat: 50 pociągów do likwidacji w Małopolsce?
    Panie Krzysztofie21

    Podbuntuję Pana w dobrej sprawie, bo to co zaczyna wyprawiać mafia busiarska w UM Małopolska i zasiedziali "przyjaciele PKP" (5 letnia umowa ramowa) w UM śląskim przypomina mi Opolskie sprzed 2 lat, tylko u nas było chyba w mniejszej skali.

    Proszę przekonać media wszelkie (nie wszędzie znajdzie Pan posłuch), że działacie w dobrej społecznie wrażliwej sprawie. Ja wiem, my wiemy, ile to wymaga czasu - podpowiem: mnóstwo! - ale rzecz jest warta świeczki, bo jak już raz niezależni i odważni dziennikarze (z gazet, radia, TV - lokalnych, powiatowych, regionalnych) Panu i Wam zaufają to już będą z Wami współpracować. Musicie poszukać w mediach sojuszników - bez tego wiele nie zdziałacie. Nie zrażajcie sie wstępnymi niepowodzeniami. Władza samorządowa patrzy na media, bo te mogą im popsuć polityczną opinię itp. Zawsze też wysyłajcie swoje oficjlane pisma do tych mediów - równolegle z wysyłaniem do UM-ów. Argumentujcie po co te pisma są, na co i dlaczego. Co chcecie uzyskać? W imie kogo działacie itp.
    Na przykład w imię pasażerów, którzy stacili dojazd.

    Druga rzecz: zarzucać OFICJALNYMI PISMAMI (w tym mailami) oba UM-y - oni tego nie lubią, bo według KPA muszą merytorycznie na każdy odpowiadać. A JEST na co odpowiadać, bo rzeź - którą zresztą "jasnowidczo" przepowiadałem - macie koszmarną.

    Trzecia rzecz: ustawa o dostępie do informacji publicznej. Macie prawo wnioskować (czyli pisać) o kopie wszelkich pism z UM dotyczących kolei regionalnej: przychodzących i wychodzących (prześledźcie ustawę - jak będę miał czas, też poszperam), abyście widzieli co jest we wszelkiej korespondencji dotyczącej wydatkowania pieniędzy PUBLICZNYCH, w tym przede wszystkim na kolej.

    Nie mają prawa komukolwiek odmówić; jedyny problem, to czasem opłata za ilość kopii (kserokopii) lub dysków.
    Urzędnicy nie lubią, jak im się dodaje 10 razy więcej pracy, a wy nie musicie tego robić "złośliwie" (jak nas kiedyś posądzano), tylko aby mieć pełne rozeznanie w tematach w których się poruszacie - myśmy też tak robili i dzięki temu mieliśmy w Biurze Koordynacji kopie wszystkich pism jakie przychodziły do UM i jakie wychodziły (odpowiedzi itp.) Były tam wnioski, postulaty, listy, w tym pisane odręcznie od starych ludzi itp.

    Efekt jest taki, że obecnie - choć jeszcze nie wszystko jest całkiem cacy - UMWO woli z nami współpracować, niż "wojować". I fajnie, i o między innymi o to chodziło, aby głos ludu miał jakieś znaczenie. Poza tym starają się, bo - jak na razie - wszystko u nas pojedzie, a trochę tego jest. My też wolimy wspołpracować merytrycznie niż marnować energię na "użerania".

    Pamiętajcie, że efekty nie przyjdą od razu ani po kilku miesiącach - na początku będą próbowali z Was zrobić oszołomów, wichrzycieli lub dewiantów kolejowych - nie zrażać się! No, chyba że nie macie żadnych merytorycznych argumentów. A macie!

    I jeszcze jedno: róbcie to ZAWSZE z otwartą przyłbicą: imionami i nazwiskami, bo jeśli się chowacie, to jesteście niewiarygodni i możecie być podejrzani o "knucie" dla swoich interesów (np. kolejowe darmowe dojazdy itp.)

    Pozdrawiam serdecznie
    i życze dużo, dużo, dużu cierpliwości oraz wytrwałości
    Robert Wyszyński

    PS 1. Strona (np. nasza) może się nie podobać, a nawet nie powinna ale... władzom, które dopuszczają do rzezi pociągów, jako pierwszego efektu "usamorządowienia". Strona ma Wam pomóc nagłaśniać ważne kwestie, przekazywać istotne dla regionów informacje, a przy okazji wypromować publicznie komitet, a nie być popisem twórczości informatyków.

    PS 2. Z zawiadomieniem prokuratury pomysł dobry, ale nie ma pewności czy coś z tego wyniknie. Mogą "ukręcić łeb", czyli się tym nie zająć, bo co tam jakieś pociągi...

    PS 3. Taka rada dla młodszego kolegi: zanim zacznie się krytykować kogoś (lub np. kogoś stronę), warto popisać się na swojej - swoimi dokonaniami. Chętnie wzór weźmiemy...



    Temat: Liniowa skala cen biletów PKP: za/przeciw


    ----- Original Message -----

    | Moja propozycja jest następująca:
    | 1km poc os: 0,04 zł
    | 1km poc posp: 0,06 zł
    | 1km poc ex: 0,09 zł
    | 1klasa + 50 %
    | dopłaty EC/IC Ex mogą pozostać b.z.


    A ja uwazam ze zamiast bezowocnych dyskusji nalezy wprowadzic te skale
    cenowa pilotazowo np. w woj. lubelskim na kilka miesiecy - powiedzmy do
    konca 2002. Generalnie - wprowadzamy promocje z cenami podobnymi jak wyzej
    tyle ze ja bym wprowadzil 5 gr za kilometr w osobowce i 10 gr w pospiechu
     dla rowniejszego rachunku) a Exy i ICki bez zmian. Promocja ta bedzie
    obowiazywac na wszystkich pociagach wewnatrz wojewodztwa i na tych
    przekraczajacych granice wojewodztwa ale tylko do pewnych stacji. Tymi
    stacjami moglyby byc np. Siedlce, Radom, Pilawa, Nisko, Sandomierz,
    Tarnobrzeg i Lubaczow. Dzialaloby to na zasadzie jak strefa w MPK. Poza
    strefa ( np. Lublin - Wawa ) po staremu bo tu i tak jest niezle zapelnienie.
    Wybralem wojewodztwo lubelskie bo
     1. jest najbiedniejsze w kraju
     2, prawie nikt nie jezdzi tu pociagami z wyjatkiem paru pospiechow wiec
    mozna zaryzykowac i tak nic nie stracimy a mozemy zyskac
     3. jest duza konkurencja ktora wykancza PKP
    .4. przejsciowe straty spowodowane wprowadzeniem promocji mozna
    zrekompensowac np. podwyzka ogolnokrajowa ( bez Lubelszczyzny) o kilka % -
    wszyscy sie i tak przyzwyczaili juz do podwyzek ( mamy taaaaaaka inflacje
    przeciez).

     Wprowadzamy tez przepis aby bilety promocyjne moglyby byc sprzedawane TYLKO
    na stacjach znajdujacych sie w obrebie woj. lubelskiego zeby ktos nie
    kupowal sobie np. biletu Radom - Deblin zamiast Radom - Zajezierze i placil
    2 razy mniej mimo ze jedzie caly czas w najbogatszym wojewodzwie ( tj,
    mazowieckim). Inna sprawa ze zaraz znalezliby sie cwaniacy ktorzy kupowaliby
    hurtem bilety Radom - Deblin w Deblinie w cenie promocyjnej i sprzedawaliby
    je z zyskiem w Radomiu no ale od czego mamy SOK. A jezeli ktos chce jechac
    np. z Lublina do Radomia to moze sobie kupic bil. powrotny lub 2 bilety a
    jak zapomni to jego strata. Moznaby sprzedawac te bilety w kasach bez
    kursu90 po prostu na kartonikach czy innych pierdolkach bo przeciez i tak
    nikt nie jezdzi Exem i Ickiem w granicach wojewodztwa a wiec kurs90 moze
    sobie dzialac caly czas na trasach nie objetych promocja takich jak Lublin -
    Wawa, Poznan, Gdynia, Wrocek, Krak itp. a do biletow promocyjnych nie jest
    potrzebny. Moznaby te bilety sprzedawac tez w kioskach tak jak w MPK co
    spowoduje ich wieksza dostepnosc. Aha - zawieszamy wszystkie ulgi - i tak
    jest taniej niz bylo przedtem.

    Pozostaje tylko wynajac jakas firme konsaltingowa zeby rachmistrze latali po
    pociagach i liczyli pasazerow no i zeby podliczyli czy wieksze sa straty
    przed czy po wprowadzeniu promocji. Inna sprawa ze gdyby promocje nie dawaly
    zyskow to REALe i inne markety nie sprzedawalyby rzeczy po tak smiesznych
    cenach. Moznaby tez na kazdym bilecie oraz na EN57 , lokach i wagonach

    bo ludzie kupuja wszystko co jest w promocji nawet gdy kosztuje 2 razy
    wiecej. Poza tym mozna dac ogloszenia-reklamy w lokalnych szmatlawcach a jak
    nie ma na to kasy to np. w anonsach. Ewentualnie mozna sprzedac zlomiarzom
    pare stonek ktore i tak kibluja gdzies w krzakach to starczyloby kasy na te
    ogloszenia i konsaltingi.

    Sam jestem ciekaw czy by sie to sprawdzilo ale mysle ze tak bo w ten sposob
    dzialaja busiarze, supermarkety czy biura podrozy i maja zyski.

    Gdyby ta promocja sie powiodla to moznaby ja rozszerzyc np. na cala sciane
    wschodnia ( np. Warm-Maz, Podl., Podk) a potem moze i na caly kraj.
    Trzeba jeszcze wyslac te moje wypociny do ZPR Lublin to moze dadza komus do
    myslenia te medytacje wiejskiego marketingowca nt. kolei.

    Pozdrawiam i przepraszam ze tak dlugo
    a.





    Temat: Mission possible...again :)
    Żyję I tym razem odzywam się osobiście
    Dziękuję Wam bardzo dziewczyny, że o mnie nie zapomniałyście, że mnie odwiedzacie, dziękuję Mirielce i Bes za przekazanie pozdrowień
    A ja, jako osobnik wysoce zwariowany, wylądowałam w Poznaniu. Jak? Oto krótka relacja:
    Piątek godz. 18.45: Ewa postanawia wyjść z pracy. Trochę smutna, bo z nowu weekend i znowu nie będzie co robić samemu w Warszawie (Ewa przechorowała ostatni weekend dołowo, bo nie miała co ze sobą zrobić). Ewa postanawia napisać smsa mamie o treści następującej: "Właśnie wychodzę z pracy. I znowu czeka mnie nudny weekend"
    godz. 18.48: Ewa zdązyła wyłączyć kompiter i otrzymuje smsa od mamy "To przyjeżdżaj do Poznania. Wrócisz w niedziele z ojcem samochodem".
    godz. 18.48 sekund kilka później: Decyzja podjęta. Ewa jedzie do Poznania. Jako, że jej komputer jest wyłączony to idzie do koleżanki sprawdzić jak jeżdżą autobusy z dworca, już w Poznaniu. Pociąg, jak wiedziała wcześniej, jest o 19.25.
    godz. 18.50: Ewa wychodzi z biura i kieruje się do sklepu po coś do biura.
    godz. 19.00: Ewa staje w kolejce po bilet PKP.
    godz. 19.17: Zdesperowana Ewa pyta osoby stojące przed nią w kolejce czy ktoś może ją przepuścić, bo nie zdąży na pociąg. Nikt nie może.
    godzi. 19.20: Wkurzona Ewa biegnie do bankomatu i prosto do pociągu
    godz. 19.24: Ewa wskakuje do wagonu, informuje konduktora o braku biletu i siada do pierwszego z brzegu przedziału pytając czy jest wolne miejsce. Odpowiada jej śmiech. A to już dłuższa historia.
    godz. 22.59: Ewa wysiada z pociągu w Poznaniu, po drodze ma głęboką nadzieje, że w mieszkaniu warszawskim nie będzie żadnego spięcia, powodzi ani nic innego, bo tak naprawde nie wyłączyła nawet ładowarki do akumulatorów...

    No i jestem A w pociągu nigdy jeszcze się tak nie ubawiłam. W skrócie- cały przedział (poza jedną osobą) nie miał biletów, z tego samego powodu co ja; przegadaliśmy całą drogę; dwie osoby wysiadły przed kupieniem biletów; w całym wagonie zgasdło światło i nie chciało się zapalić; zachciało mi się do toalety więc zdesperowana stwierdziłam, że najwyżej będę świecić komórką. Stojąc i czekając aż WC się zwolni robi się trzyosobowa kolejka. Zaczynamy pukać do drzwi. Po chwili wychodzi facet: "tak ciemno, że nic nie było widać". Wchodzę do ubikacji a osoba za mną proponuje mi latarkę- taką do założenia na głowie, na gumce- ludzie są przygotowani na wszystko ; wracam do przedziału, dalej nie ma światła; zapala się światło, przychodzi konduktor; przez 10 minut nie wypisuje biletów, bo go skutecznie zagadujemy, później wypisuje wszystkim po kolei aż dochodzi do ostatniej osoby, ona na to- zaraz zgaśnie światło; światło gaśnie, śmiech; światło się zapala bo około 15 minutach, wraca konduktor; a później już przestało być tak wesoło, bo prawie wszyscy wysiedli, ale droga zaowocowała przynajmniej jedną nową znajomością Było extra.

    A dzisiaj przez ponad pół dnia szukałam kogoś do wynajęcia pokoju, bo... Następna nowość W międzyczasie jak byłam w Warszawie siostra zaproponowała mi, żebym zamieszkałam w jej mieszkaniu. Zgodziłam się bez wahania, ale teraz muszę znaleźć kogoś do drugiego pokoju. W sumie już miałam jedną osobę zaklepaną, ale wieczorem miałam awanturę, bo moja mama stwierdziła, że jak będe mieszkać z facetem to on napewno się upije, naćpa i mnie zgwałci. Pozostawię bez komentarza. Dzisiaj pokazałam mieszkanie trzem osobom. Dla jednej za mały, druga do jutra się zastanowi, a trzecia jeszcze w pon ogląda dwa inne i wtedy się odezwie. Cienko to widze. Tym bardziej, że jutro wyjeżdżam i wrócę 30 września.

    A teraz odpowiem na pytanie- dieta mi szła rewelacyjnie (-1,5kg) pierwszego tygodnia, a później od wesela mi przeszło. W sumie rano jem śniadanie, później mam obiad w firmie i kolacja jak wrócę, jest bardzo regularnie. W pierwszym tygodniu było baaardzo baaaardzo regularnie i baaardzo dietetycznie. A teraz już mniej. No i ciągnie mnie do słodyczy. Tak więc dieta kiepsko

    A na praktykach jest extra. W firmie jest super atmosfera, mam fajną szefową i w ogóle pracują tam świetni ludzie. Przez pierwszy tydzień miałam chrzest bojowy, bo wykonałam około 500 telefonów... koszmar! Ale teraz już przygotowuję konferencję i robie kilka innych rzeczy, nie dzwonię Jest bardzo fajnie.
    Ale nie odzywałam się, bo kafejka to jest ostatnie miejsce gdzie mam ochotę iść. Codziennie spędzam przed komputerem minimum 9h, więc wierzcie mi, że mi się nie chce A w firmie na forum wchodzić nie będę. Choćby dlatego, że czasu brak
    Ale w nowym mieszkaniu internet będę miała, więc don't worry, be happy

    A- jakby któraś z Was znała jakąś dziewczynę szukającą pokoju w Poznaniu- dajcie znać na PW, ważne, żeby nie paliła i była w miarę spokojna

    No to ja już kończe, rozpisałam się. Nie zdąże wszystkich odwiedzić, tak więc bardzo przepraszam.

    Życzę powodzenia Jeszcze raz dzięki

    Buziaki!




    Temat: Warszawska Kolej Dojazdowa

    Nowe pociągi dla WKD dopiero w 2011 roku
    Krzysztof Śmietana2008-11-21, ostatnia aktualizacja 2008-11-20 22:32

    Dopiero w 2011 roku pasażerowie kolejki WKD doczekają się nowych pociągów. Na razie muszą jeździć w ogromnym ścisku rozklekotanymi składami.

    Choć już od ponad roku kolejka ma nowego właściciela, to szumnie zapowiadanych inwestycji wciąż nie widać. - Tłok z miesiąca na miesiąc jest coraz większy. Stare wagoniki z lat 70. wyglądają jakby miały się zaraz rozlecieć - narzeka Adam Sonik z Komorowa. Największy udziałowiec spółki WKD - samorząd Mazowsza na razie nie wywiązuje się z obietnic. Tuż po przejęciu kolejki, w październiku 2007 roku wicemarszałek Mazowsza Piotr Szprendałowicz zapowiadał szybkie ogłoszenie przetargu na 13 nowych pociągów. Prezes kolejki Grzegorz Dymecki planował, że pasażerowie pojadą nimi jesienią 2009 roku. Wciąż jednak nie zaczęto szukać dostawcy nowych składów. - Najpierw musiało zostać zrobione studium wykonalności. Przetarg najprawdopodobniej zostanie ogłoszony pod koniec roku - informuje Joanna Czechowicz-Bieniek z biura prasowego urzędu marszałkowskiego.

    W WKD twierdzą jednak, że spółka zacznie raczej szukać dostawcy na początku przyszłego roku. - Musimy jeszcze zdecydować, jakie będzie napięcie na linii. 600 V jak dotychczas czy raczej 3 kv jak na liniach PKP - mówi Krzysztof Kulesza. Dodaje, że przed ogłoszeniem przetargu trzeba było poczekać na studium wykonalności, żeby znaleźć odpowiedź na kilka pytań, m.in. ile trzeba kupić składów i czy budować nowe odnogi torów. - Potwierdziło się, że uzasadniona ekonomicznie będzie budowa odnogi z Michałowic do centrum handlowego w Jankach. Okazało się za to, że nie byłoby raczej zbyt wielu podróżnych na łącznicy z Komorowa do Pruszkowa, po który również miały jeździć składy WKD - zaznacza Kulesza.

    Według autorów studium wykonalności z Ośrodka Badawczego Ekonomiki Transportu po zmodernizowaniu trasy z Warszawy do Grodziska Maz. i Milanówka i po wybudowaniu odnogi do Janek potrzebne będą 22 60-metrowe pociągi. Z Warszawy do Komorowa miałyby jeździć co 5 min, a dalej do Podkowy Leśnej, Grodziska Maz. i Milanówka co 15 min. Pociągi najprawdopodobniej będą kupowane w dwóch etapach. Na początku przyszłego roku zostanie ogłoszony przetarg na kilkanaście składów. Oznacza to, że na torach zobaczymy je dopiero w 2011 r.

    WKD zapowiada też, że w 2010 rozpocznie się gruntowna modernizacja torów, w trakcie której najprawdopodobniej powstanie mijanka na jednotorowym odcinku z Grodziska Maz. do Podkowy Leśnej. Dzięki temu pociągi będą mogły kursować częściej. Tory sukcesywnie mają być remontowane do 2012 lub 2013 roku. Przejazd z Grodziska Maz. do Warszawy ma skrócić się z 57 do 45 minut. Terminu budowy linii do Janek nikt nie ujawnia.

    Na razie WKD skupia się na doraźnych remontach. W najbliższy weekend zamierza wymieniać rozjazdy w Podkowie Leśnej. Z tego powodu w sobotę i niedzielę pociągi WKD będą kursować tylko z Warszawy do Podkowy Leśnej Wschodniej i z Podkowy Leśnej Zachodniej do Grodziska Maz. Na wyłączonym odcinku będą jeździć zastępcze autobusy.

    Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna



    O tym, co Marszałek Struzik robi w Pruszkowie

    Chcę rozwinąć temat dróg wojewódzkich na terenie Pruszkowa. Stan ich jest fatalny. Skrzyżowanie za kościołem na Żbikowie - to po prostu tragedia. Już 6 lat temu Zarząd Dróg Wojewódzkich, podległy Marszałkowi Województwa Mazowieckiego obiecał zrobienie ronda lub skrzyżowania ze światłami. Nie zrobiono nic do tej pory. Spod asfaltu wygląda bruk. Żadnych remontów od 10 lat.
    Przez Pruszków jadą TIRy, które chcą przejechać z trasy katowickiej na trasę poznańską. Aby temu zaradzić, miała powstać droga "Paszkowianka", łącząca trasę katowicką z trasą poznańską. W Parzniewie (między Pruszkowem a Brwinowem) miał powstać wiadukt nad PKP. Teraz Marszałek usunął "Paszkowiankę" z priorytetów drogowych województwa. Klęska.
    Z tego też powodu Rada Miejska w Pruszkowie przyjęła stanowisko w sprawie dróg wojewódzkich na terenie Pruszkowa. Z jego treścią można zapoznać się tutaj. Jeśli ktoś chce nas indywidualnie poprzeć w tej sprawie, to może napisać do władz województwa: Sejmiku i Zarządu z Marszałkiem na czele.

    Dlaczego tak ważne dla nas inwestycje i remonty, mimo ciągłego nacisku ze strony samorządów gmin podwarszawskich, Pan Marszałek Struzik odsuwa na nieokreślony termin? Moim zdaniem dlatego, że tu nie ma wyborców. Jego wyborcy mieszkają w Płocku. Dlatego też w Płocku przed wyborami samorządowymi w 2006 r. wybudowano za duże pieniądze most. Most widmo, do którego przez rok nie było dojazdów. Ale Adam Struzik z PSL został wybrany do sejmiku z okręgu płockiego.
    Jest jednak jedna rzecz, którą Marszałek Adam Struzik zrobił w Pruszkowie: uświetnił swą osobą otwarcie toru kolarskiego. Taki to z niego ludzki człowiek.

    http://www.olszak.pruszkow.pl/


    [ Komentarz dodany przez: MeWa: Sob 22 Lis, 2008 03:06 ]



    Temat: Korupcyjny proceder w PKP IC
    Witam,
    od jakiegoś czasu "podglądałam" to forum biernie. Ale... trudno milczeć gdy czyta sie takie rzeczy.

    Znam trochę, a nawet więcej niż trochę, sprawę braci W.
    Pamiętam jak przyszli po raz pierwszy do prezesa Żurkowskiego (tuż po wypowiedzeniu im umów o pracę). Grzeczni, schludnie ubrani, cierpliwie czekali w "poczekalni" na "audiencję". Ale gdy zaczęli opowiadać z czym przyszli... Panie Prezesie, tylko Pan jest taki uczciwy, nieumoczony, porządny człowiek... A tu w IC rządzi mafia! I padały nazwiska osób, które gnębiły, brały etc. i osób które nie chciały im pomóc. Bracia mówili też o nagraniach, które rzekomo miały być dowodem na ich słowa. Brzmiało to mało wiarygodnie ale prezes Żurkowski zarządził kontrolę i poprosił o dowody.

    Owych dowodów nigdy nie dostarczyli! Kontrola wykazała, ze bracia faktycznie mieli dużo za uszami i zwolnienie było jak najbardziej zasadne. Nie znalazła się żadna osoba, która poświadczyłaby wersje braci.

    Bracia poszli więc ze swoim problemem do Super Expresu. Wysłali list opisujący mafię do "wszystkich świętych": prezesa PKP, ministra transportu, Julii Pitery - wówczas Transparency International, Rzecznika Praw Obywatelskich... i do Sądu Pracy.

    Co dla mnie było dowodem, ze z braćmi jest coś nie w porządku? Prezes Żurkowski! Najpierw ten jedyny uczciwy, porządny, nieumoczony.... (i taki w rzeczywistości jest - przeuczciwy!) w liście braci wysłanym do w/w pojawił się jako Don Corleone mafii Intercity!

    Tak. Proszę Państwa, ścieżka obrony braci W. polegała na tym, że kolędowali zgodnie ze ścieżką służbową: kierownik pociągu, kierownik drużyn, naczelnik, dyrektor zakładu, dyrektor biura, prezes, większy prezes... po zmianie opcji dołączył były minister etc - oczywiście do układu mafijnego, który zniszczył im kariery!

    W Sądzie pracy przegrali! (pewnie i Sąd dołączył do mafii)

    Nie wiem, czy już można ich postępowanie nazwać obsesją - bo oczywiście, że jak prezesem IC został Jacek P. to bracia pojawili się już w pierwszym miesiącu jego urzędowania. I ta sama śpiewka: poprzednik Żurkowski stał na czeli mafii. Pan, nowy, świeży, nie kolejarz.... Prezes Prześluga sprawdził, zapoznał się z orzeczeniem Sądu Pracy.... no i nie zgodził się na przywrócenie obu do pracy (no może... jak będzie nabór... jednego, na próbę...).
    Rozumiem, że w ten oto sposób dołączył do mafii, która nadal gnębi braci W.

    U Cz. Warsewicza też już byli!
    Panu Prezesowi mogę tylko delikatnie podpowiedzieć, ze tego planowanego psychologa dla drużyn to może przydałoby się zafundować też niektórym byłym pracownikom.
    To byłoby iście chrześcijańskie posuniecie. Ludziom przecież trzeba pomagać. Nieprawdaż?

    Ps. i tak sobie liczę - może źle, bo wiedzy na temat ile bierze konduktor mam za mało. Ale... jeżeli na lewym bilecie zarabia np. 20 - 30 zł, i dzieli to pośród wszystkich członków mafii ( a jest ich już obecnie ... sporo) to działka dla każdego z mafiozów wynosi jakieś 2-3 zł! No, to sie społeczeństwo kolejowe bogaci. Miodzio. Żyć, nie umierać. I trzymać się tej kolei za wszelką cenę!

    Pozdrawiam ciepło.



    Temat: [ GOP ] Stracone złudzenia
    HeJ
    mariomj popełnił był:


    | Jestem przekonany, że przyspieszyłoby to integrację taryfowo-biletową,

    | A w jaki sposób, jeśli można wiedzieć?

    Mając "unijny" węzeł przesiadkowy i dwia różne sysyemy opłat stykacjące się
    ze sobą wyraźniej niż w Sopocie czy na 171 napewno Prezydenci rozpoczęliby
    unifikację szyciej.


    Tia... Oczywiście za nadmorskiej perspektywy wygląda to zupełnie inaczej. Ale w
    Ostravie systemy taryfowe stykają w znacznie mniejszym stopniu i bez żadnych
    Prezydentoof i unijnych węzełków udało się wdrożyć ciekawe rozwiązania ;-)


    | która
    | i tak została wyznaczona na 1 stycznia 2006 r.

    | Hę? To znaczy kto wyznaczył taką datę? Bo ja zasadniczo byłem w 3mieście i
    | nawet sobie uciąłem miłą pogawędkę z panią dr Hebel na temat integracji
    | taryfowej w 3mieście i ni w ząb nic nie mogę zrozumieć. Znaczy kto będzie
    | integrował i co? Czy dla poszczególnych systemów będzie występował
    | "przymus
    | bycia zintegrowanym" czy też będzie to inicjatywa poszczególnych podmiotów
    | jak
    | ZKM Gdynia, ZKM Gdańsk, PKP PR i SKM, by się w owym systemie znaleźć???

    Tego już niestety nie wiem. Zasady integracji zmieniają się jak w
    kalejdoskopie i jestem przekonany, że na różnych szczeblach różnie wychodzą.


    Acha...


    | Nie przejdzie. Niezależnie od tego, co popełniono w podręczniku
    | akademickim
    | pt.: "Gospodarowanie w komunikacji miejskiej" to niestety nie obejdzie się
    | bez
    | współpracy na szczeblu samorządów. Koncepcja oddzielenia "ciał
    | samorządowych"
    | od sensu stricte "zarządzania" komunikacją miejska nie jest nowa i w GOPie
    | była
    | już omawiana pod koniec 95 roku. Jednak tutaj sytuacja byłą taka, żeby
    | zasięg
    | działania "współpracy samorządów" i zasięg "AZT" był taki sam -
    | Zgromadzenia
    | KZK GOP funkcjonowałoby jako "współpraca samorządów", zaś Biuro KZK GOP -
    | jako
    | coś w stylu "AZT".

    Zdaję sobie sprawę, że to się Gdańskowi nie podoba, ale co tu dużo ukrywać,
    chciałbym aby ZKM przeistoczył się w Zarząd Transportu Aglomeracyjnego.


    Ciekawa wizja. Ja tam do ZKM Gdynia nic nie mam, poza tym może, że po jednej
    mojej publikacji mnie tam bardzo nie lubią ;-) Ale akurat po części zostałem
    opatrznie zrozumiany, a po części to niestety racja jest po mojej stronie...


    Podlegając pod Prezydenta m. Gdyni zawierałby z innymi gminami np. z
    Gdańskiem kontrakty w postaci umów na organizowanie przewozów, tak jak to
    jest w Kosakowie, Sopocie czy Rumi.


    Tyle tylko, że sam kiedyś wspominałeś, że z racji uwarunkowań zewnętrznych (tu:
    ustawa o transporcie drogowym) Sopot ma teraz z Gdynią mieć porozumienie
    komunalne w miejsce dotychczasowej formy współpracy.

    Natomiast odnośnie "umów na organizowanie przewozów" mam takie pytanie:
    - czy umowa między takim Kosakowem a ZKM w Gdyni określa precyzyjnie, co ZKM ma
    świadczyć na rzecz gminy, czy też gmina tak sobie daje kasę na "organizowanie
    przewozów" nie interesując się bliżej, jak ta kasa zostanie spożytkowana? Bo to
    jest chyba kluczowe zagadnienie w całej sprawie - jeśli najwięcej kompetencji
    ma mieć AZT to albo tenże AZT musi mieć precyzyjnie wyznaczone ramy działania,
    to znaczy, że organizacja musi spełniać wymagania stawiane przez poszczególne
    gminy (procentowy udział niskiej podłogi w całości obsługi, wielkość pracy
    przewozowej na jednego mieszkańca, czasowy i przestrzenny rozkład pracy
    przewozowej itp.) i muszą być w umowach okreśłone sankcje za niewykonanie umowy
    przez AZT (przecież nie możemy założyć, że AZT jest okej ot tak z sufitu).
    Druga wersja to specyficzna forma współpracy gmin, które we wspólnym przetargu
    wyłaniają na rynków AZTów ten AZT, który oferuje najlepsze usługi w
    zakresie "organizacji przewozów".

    Hogwh!

    PZDR
    bm





    Temat: Czy prywaciarze wypchną PKP Cargo z rynku?
    PKP Cargo, jedna z najbardziej dochodowych spółek grupy, może niedługo zacząć przynosić straty, bo traci rynek na rzecz prywatnych przewoźników. Tymczasem pracownicy Cargo grożą strajkiem, jeżeli nie dostaną podwyżek.
    Związki zawodowe Cargo prowadzą referendum w sprawie strajku. Pracownikom zadano dwa pytania: czy jesteś za podwyżką i czy w razie jej nieotrzymania jesteś gotów przystąpić do strajku? Wyniki mają być znane 4 sierpnia. Związkowcy domagają się podwyżki w wysokości 50 zł. Jak powiedziało się radio TOK FM większość załóg strajk popiera.

    Tymczasem PKP Cargo, które zatrudniają ok. 46 tys. osób, muszą znaleźć pieniądze na inwestycje niezbędne, by utrzymać się na rynku.
    Nic w tym dziwnego, skoro ubiegłoroczne udziały prywatnych przewoźników szacowano na 16 proc., biorąc pod uwagę tonokilometry (wielkość i odległość przewożonego ładunku), a w pierwszym kwartale tego roku zdobyli już 15 proc. Tymczasem z roku na rok spada ilość towarów przewożonych przez PKP Cargo. W 2004 roku spółka przewiozła 156 mln ton, szacunki wskazują, że ten rok zamknie 137 mln.

    Spółka sposobu utrzymania swojej pozycji na rynku szuka w obronie dotychczasowego monopolu.

    W kwietniu Zarząd Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Warsztatowych protestował przeciw wprowadzeniu w życie programu restrukturyzacji w PKP Cargo. Zdaniem związków jedynym ratunkiem dla firmy jest zagwarantowanie Cargo narodowego charakteru i monopolu na przewozy. Związkowcy są zdania, że spadek przewozów jest wynikiem nieudolności zarządu spółki. Zdaniem ekspertów walka o utrzymanie monopolu nie jest rozwiązaniem problemów Cargo.

    - Unia Europejska nie będzie tolerować monopolu na kolei, a ochrona tego, co jest nieefektywne, to przesuwanie upadłości o kilka lat - mówi Jakub Majewski, wiceprezes Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei.
    Spółka próbuje to robić, m.in. zlecając prywatnym przewoźnikom część swoich przewozów - np. zawierając z nimi wieloletnie korzystne umowy z licznymi upustami na przywożenie towarów na wybranych trasach. Przedsiębiorca, z którym PKP nie podpiszą takiej umowy, może mieć problemy z utrzymaniem się na rynku.

    Zakusy PKP Cargo na monopol próbuje ukrócić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Prezes urzędu nałożył już na spółkę trzy kary w łącznej wysokości 70 mln zł - powiedziała Aneta Styrnik z biura prasowego UOKiK. Dodaje, że od wszystkich decyzji zarząd PKP Cargo złożył odwołania. Najbliższe będzie rozpatrywane przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w przyszłym tygodniu.

    Jedna z kar w wysokości 10 mln zł została nałożona na spółkę na początku 2006 roku za faworyzowanie CTL Logistic, największego prywatnego przewoźnika na polskim rynku.

    W umowie PKP Cargo zobowiązały się, że nie zaoferują innym spółkom korzystniejszych niż CTL warunków na przywożenie niektórych towarów do wybranych stacji. Obie spółki odwołały się od decyzji i wycofały z zawartej umowy.

    By zawalczyć o rynek, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się w 2007 roku liberalizacji, oznaczającej udostępnienie zagranicznym przewoźnikom wszystkich torów, a nie jak do tej pory tylko 20 proc. remontowanych z unijnych pieniędzy, spółka powinna szybko przejść gruntowne zmiany. Nową strategię zarząd PKP Cargo ma przedstawić lada dzień.
    - Powinna ona przygotować firmę do działania w warunkach gospodarki wolnorynkowej - powiedział Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodaje, że spółka musi zacząć inwestować w nowy tabor.

    Powinna kupić lokomotywy wielosystemowe, czyli takie, którymi będzie mogła wyjeżdżać poza granice kraju. - W tej chwili wynajmuje na granicy odpowiednie maszyny wraz z ludźmi do ich obsługi, co pociąga za sobą dodatkowe koszty - wyjaśnia Furgalski.

    Niezbędny jest też zakup nowych wagonów. Większość tych, którymi dysponują PKP Cargo, nadaje się jedynie do przewozu węgla. Na tym polu panuje zaś największa konkurencja, stawki za przewóz są więc najniższe.

    Zauważają to inni przewoźnicy. - Ponad 40 proc. naszych przychodów pochodzi z przewozów chemii i w tym kierunku chcemy iść dalej - mówi Krzysztof Niemiec, członek zarządu CTL Logistic do spraw rozwoju. Przewoźnik planuje również coraz aktywniej działać na zagranicznych rynkach. - Warto być u nich, kiedy oni przyjdą do nas, by być partnerem do rozmów - podsumowuje Niemiec.

    Na modernizację taboru PKP Cargo powinny co roku wydawać ok. miliarda złotych, a od 2003 roku wydatki te wynoszą ok. 230 mln zł.
    Jak wskazują eksperci, spółka powinna szybko zainwestować w wagony specjalistyczne np. służące do przywożenia chemikaliów, kontenerów czy samochodów. Spółka, by móc z powodzeniem konkurować na wolnym rynku, powinna przez najbliższe pięć lat inwestować w swój park ok. miliarda złotych rocznie.

    Niezbędna jest też restrukturyzacja spółki. PKP Cargo zatrudniają ok. 46 tys. pracowników, to o ok. 9 tys. za dużo. Na odprawy dla załogi potrzeba ok. 250 mln zł, pozwoli to jednak w przyszłych latach zachować w kasie spółki ok. 200 mln zł rocznie.

    PKP Cargo utrzymują większość spółek w grupie. Przewozy Regionalne zalegają z opłatami za wynajem lokomotyw i maszynistów, koszty te ponosi więc Cargo. Związki zawodowe były przeciwne przekazaniu ich do spółki siostry. Dopiero wczoraj po wielogodzinnych negocjacjach związki zgodziły się na sprzedaż części taboru Przewozom Regionalnym.

    Mimo coraz większych kłopotów spółki rząd w opracowywanej dla PKP strategii zakłada optymistycznie, że za niecałe trzy lata niektóre spółki z grupy PKP, w tym PKP Cargo, będą w tak dobrej kondycji, że będzie można sprywatyzować je przez giełdę. Ale 51 proc. jej akcji ma pozostać w rękach Skarbu Państwa. Przeciwko pełnej prywatyzacji PKP Cargo od lat protestowały związki zawodowe.

    - Jak najszybciej powinna zacząć współpracować z inwestorem, który ma nie tylko pieniądze, ale i wiedzę, jak taką spółką zarządzać. Trzeba zdjąć parasol ochronny państwa - podsumowuje Majewski.
    Problemów, z którymi będą musiały niebawem zmierzyć się PKP Cargo, nie dostrzegają władze grupy.

    - Wynik finansowy Cargo będzie w tym roku jeszcze lepszy niż w 2005, o ile - trudno na razie powiedzieć - twierdzi Michał Wrzosek, rzecznik PKP. Zapewnia, że PKP Cargo przygotowują się do nowych inwestycji i walki o otwierający się rynek.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 1 z 2 • Zostało znalezionych 35 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.