Strona Główna
PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Białystok Warszawa cennik
PKP Biuro rzeczy znalezionych
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć
PKP Cena biletu miesięcznego
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
PKP gliwice-wrocław Główny
pkp-gorzów wlkp-rozkład
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP odległość





    Temat: kolejka połączy Okęcie z Centralnym
    Gość portalu: Hector napisał(a):

    > W 2006 roku ma powstać połączenie kolejowe łączące lotnisko Okęcie z centrum
    > Warszawy. Podpisano porozumienie w sprawie studium, które pozwoli wybrać
    > najlepszą koncepcję finansowo-organizacyjną.
    >
    > Porozumienie w sprawie wykonania i wspólnego finansowania studium podpisali:
    > Polskie Koleje Państwowe SA, PKP Przewozy Regionalne Sp. z o.o.,
    > Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" i władze Warszawy.
    >
    > Do utworzenia połączenia zostanie wykorzystana linia radomska kolei
    > średnicowej. Wymaga to m.in. zbudowania dwutorowego odgałęzienia kolejowego
    od
    > linii radomskiej w rejonie przystanku Warszawa-Służewiec.
    >
    > Prace projektowe są planowane na 2003 rok, a wykonawcze - na koniec 2003 lub
    > 2004 rok.
    >
    > Studium ma zawierać projekt utworzenia podmiotu gospodarczego, który będzie
    > świadczył usługi przewozowe. Powstanie też analiza dotycząca wykorzystania
    > istniejących połączeń kolejowych. Koszt studium nie może przekroczyć 80 tys.
    > złotych.
    >
    > "Warszawa jest miastem uprzywilejowanym, jeżeli chodzi o odległość do
    lotniska.
    >
    > Wiemy jednak, jak trudno dostać się na Okęcie. W 2010 roku, gdy do użytku
    > oddany zostanie drugi terminal, liczba pasażerów lotniska wzrośnie z obecnych
    4
    >
    > do 10 milionów rocznie" - powiedział podczas podpisywania porozumienia
    > prezydent Warszawy Wojciech Kozak.
    >
    > "Chcemy w oparciu o studium przygotować układ organizacyjny, wykonawczy i
    > finansowy realizacji tego połączenia kolejowego. Przewidujemy, że będzie to
    > partnerstwo publiczno-prywatne" - dodał.
    >
    > Połączenie pozwoli przede wszystkim usprawnić obsługę pasażerów. Będzie to
    > również element planowanego zintegrowanego systemu komunikacji szynowej w
    > Warszawie, w skład którego wejdą: metro, kolej średnicowa i zmodernizowana
    sieć
    >
    > tramwajowa.
    >
    > "Chcemy, aby projekt został włączony do narodowego programu rozwoju i aby
    > znalazły się na ten cel środki z Unii Europejskiej" - dodał Kozak.

    i o to chodzi !! :)




    Temat: kolejka połączy Okęcie z Centralnym
    W 2006 roku ma powstać połączenie kolejowe łączące lotnisko Okęcie z centrum
    Warszawy. Podpisano porozumienie w sprawie studium, które pozwoli wybrać
    najlepszą koncepcję finansowo-organizacyjną.

    Porozumienie w sprawie wykonania i wspólnego finansowania studium podpisali:
    Polskie Koleje Państwowe SA, PKP Przewozy Regionalne Sp. z o.o.,
    Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" i władze Warszawy.

    Do utworzenia połączenia zostanie wykorzystana linia radomska kolei
    średnicowej. Wymaga to m.in. zbudowania dwutorowego odgałęzienia kolejowego od
    linii radomskiej w rejonie przystanku Warszawa-Służewiec.

    Prace projektowe są planowane na 2003 rok, a wykonawcze - na koniec 2003 lub
    2004 rok.

    Studium ma zawierać projekt utworzenia podmiotu gospodarczego, który będzie
    świadczył usługi przewozowe. Powstanie też analiza dotycząca wykorzystania
    istniejących połączeń kolejowych. Koszt studium nie może przekroczyć 80 tys.
    złotych.

    "Warszawa jest miastem uprzywilejowanym, jeżeli chodzi o odległość do lotniska.
    Wiemy jednak, jak trudno dostać się na Okęcie. W 2010 roku, gdy do użytku
    oddany zostanie drugi terminal, liczba pasażerów lotniska wzrośnie z obecnych 4
    do 10 milionów rocznie" - powiedział podczas podpisywania porozumienia
    prezydent Warszawy Wojciech Kozak.

    "Chcemy w oparciu o studium przygotować układ organizacyjny, wykonawczy i
    finansowy realizacji tego połączenia kolejowego. Przewidujemy, że będzie to
    partnerstwo publiczno-prywatne" - dodał.

    Połączenie pozwoli przede wszystkim usprawnić obsługę pasażerów. Będzie to
    również element planowanego zintegrowanego systemu komunikacji szynowej w
    Warszawie, w skład którego wejdą: metro, kolej średnicowa i zmodernizowana sieć
    tramwajowa.

    "Chcemy, aby projekt został włączony do narodowego programu rozwoju i aby
    znalazły się na ten cel środki z Unii Europejskiej" - dodał Kozak.






    Temat: Tramwaj w Płocku
    Do stuntmana: moim zdaniem akurat oś.Międzytorze (+oś.Cotex) jest
    doskonale "przygotowane" do tego by torowisko poprowadzić środkiem
    al.Piłsudskiego. Bardzo zwarta zabudowa po obu stronach alei i do
    tego perspektywa tunelu pod obecnymi torami kolejowymi. Przy tym nie
    jest ono tak "głębokie" jak Podolszyce, gdzie odległość od
    Wyszogrodzkiej liczy się w kilometrach.
    Tramwaje nie stoją w korkach jeśli torowisko nie biegnie po jezdni.
    Moim zdaniem udałoby się wygospodarować pod nie miejsce po północnej
    stronie Tysiącecia, Mickiewicza i Chopina (na odcinku Mickiewicza-
    Otolińska). Następnie z Chopina mogłoby skręcać w Otolińską (po
    zachodniej stronie jezdni) i dopiero z Otolińskiej w lewo w
    al.Piłsudskiego. Cały ten odcinek (może z wyjątkiem pierwszych 300m
    Piłsudskiego) jest silnie zurbanizowany. Po drodze są Galeria Mosty,
    i Dworzec PKP/PKS. Wydaje mi się, że to ma sens ale zerknijcie
    jeszcze na plan. Z Tysiąclecia linia mobłaby skręcać w prawo w
    Łukasiewicza. Tam następowałoby rozdzielenie to znaczy podstawowa
    trasa skręcałaby w Gałczyńskiego (Kaufland + Politechnika) i
    Dobrzyńską (dwujezdniową czyli w pasie zieleni) oraz Medyczną
    dojeżdżała do szpitala. Można by też zamiast prowadzenia jednego
    toru wzdłuż Medycznej (bo na dwa nie ma tam miejsca) "objechać" całe
    osiedle na Winiarach od zachodu podwójnym torowiskiem.
    Druga linia od skrzyżowania Łukasiewicza/Gałczyńskiego prowadziłaby
    do Orlenu ale ruch tam odbywałby się głównie w tzw godzinach szczytu
    czyli w czasie kursowania obecnych "30"-tek. Od tego skrzyżowania
    prowadziłaby też odnoga do zajezdni tramwajowej na Kostrogaju.
    Tak z grubsza wygląda moja koncepcja linii tramwajowych w naszym
    mieście. Dyskusja jest czysto akademicka ale fajnie, że jest się z
    kim podzielic pomysłami.
    Pozdrawiam - Jarek
    Jeśli chodzi o Podolszyce Południowe to nie wpuszczałbym tam
    tramwajów. Pozostałyby autobusy.



    Temat: Zapomnijcie o ekspresowych pociągach
    1. Mówmy i inwestowaniu w kolej a nie o metodzie na napychaniu kieszenie kilku
    czerwonym baronow kosztem naszych podatków. Mała drobna różnica której nie
    rozumiesz. Przerabiamy to z autostradami i co? Mam coś keispkiej jakości, na
    dodatek kilka dróżek, dopłacaliśmy do budowy porpzez podatki i jeszcze płacimy
    za przejazd czymś co nie powinno nazywac sie autostradą patrząc na ich jakośc
    wyoania. A inne drogi? Gdyby zamiast karmienia kilku złodziei ogromną kasą z
    naszych podatków zajać sie generalnei wszystkimi drogami w Polsce byłoby
    znacznie lepiej. Jeśli autostrady maja być płatne to państwo nie powinno w
    żadnym stopniu fifnasować ich budowy. Te co śa budowane i tak powstałyby jako
    drobi wybudowane całkowicie z funduszy inwestorów. Państwo nie musi w tym
    uczestniczyć. To samo będzie z szybkimi kolejami. Będzie szum, wzniosłe hasła
    .... a efektem będzie tylko napcahna kieszeń prezesów i dyrekt6orów wszelkich
    spólk córek PKP i przy okazji ich liczba kilkukrotnie wzrośnie aby więcej można
    było rozkraść.

    2. Sęk w tym że np. na drodze numer 2 ponad 1/3 TIR'ow ma rejestracje z innych
    krajów Wieć zapewne przejeżdzają przez cały kraj. A na gierkówce i tak jeżdżą
    TIR pokonukmace wiecej niż odległośc Katowice - Warszawa.

    3. Równe zołądki - ty jakieś bzdury wypisujesz. Oczywiście kłamliwa propganda to
    Twój obowiązek jak widać. Co ma równość zóładku jeśli lekarz który mówi że jest
    żle bo płacąmu 1600 pensji a mieszka w luksusowym mieszkaniu 200m2 i jeżdzi
    luksusowmy samochodem za blisko sto tysięcy PLN? co innego jeśli inwestuje we
    własny gabinet i sprzęt i tam prowadzi swojądziałąlnośc. Ale co inengo gdy to
    robi w pąństwowym szpitalu i korzysta ze sprzętu któego nie kupił. to sie nazywa
    kradzież czyż nie? Tez dla Ciebie za trudne.

    Oczywiście lepiej według Twojego stylu poprzekrecać i dodać swoją demagogię.



    Temat: Łódź polskim centrum tanich linii lotniczych
    Czy Łódź głupotą musi słynąć? Wyleczcie się!
    Kiedyś krążyło powiedzenie, przypisywane tow. Gierkowi: "gdybyśmy mieli mięso
    to zarzucilibyśmy Europę konserwami, ale nie mamy jeszcze stali". Pasuje jak
    ulał.

    Ludzie, już brak mi słów. Znowu to samo. GAZETA robi sobie z Was jaja. Jest
    sezon ogórkowy, to trzeba ludzi zainteresować. A najlepiej napisać coś, ku
    pokrzepieniu serc. Łódź potęgą awiacji!

    Artykuł jest wyjątkowo nieprofesjonalny i niechlujny. Półprawdy pomieszane z
    manipulacjami. I to Was tak podnieca?

    Jak już zauważył krzykowal nasz wspaniale optymistyczny dziennikarz nie czytuje
    nawet swojej własnej gazety. EasyJet już dawno wybrał Krakow. Powiem więcej -
    stawiam dolary przeciw orzechom, że tak samo zrobi Ryanair. Chyba, że Poznan
    zaoferuje mu ekstra subwencje. SkyEurope ma najbliżej do Krakowa, ale może też
    myśleć o Katowicach - dość sprawny port i szybko się rozwija. Zresztą jest
    jeszcze Wroclaw.

    Chętnie odszczekam, bo nadal jestem prawie Łodzianinem, ale niestety nikt nie
    wybierze Łodzi. To nie chodzi o hangary (które inni już mają, a my planujemy
    zbudować, ciekawe za co?). To nie chodzi o pas startowy. Nawet odległość od
    najbliższych bloków, która uniemożliwi loty z Łodzi odrzutowcom. Po prostu w
    Łodzi jest bieda. Nikt nie poleci do Paryża za 100PLN. Musiałby mieć jeszcze
    pieniądze, aby wydostać się z Charles de Gaulle, czy innego Orly. A gdzie by
    mieszkał, co by tam robił, jak się porozumiewał, skoro nie zna żadnego obcego
    języka...

    Kto by miał do Łodzi przylatywać? Do Krakowa latają już teraz tysiące turystów.
    A do nas? Który z jedynych dwóch hoteli mieliby oblegać? Oglądać brud na
    ulicach i pomazane ściany?

    Dlaczego nikt nie podniesie pomysłu aby do naszego miasta zaglądały wycieczki
    dzieci z Izraela? Przecież w Łodzi mieszkała olbrzymia część ich przodków.
    Jakby trochę pomyśleć byłoby im co pokazać. A tak LATAJĄ do Warszawy, potem
    Krakow i do domu.

    Pieniądz robi pieniądz. Parafrazując bieda rodzi biedę. Zamiast rzucać się z
    motyką na słońce, lepiej skupić się na pracy organicznej. Czystości ulic
    (lepiej przyciągnie inwestorów niż SSE), dobrym połączeniu z Warszawą koleją
    (obecny nawet tabor PKP mógłby pokonywać 120km w niecałą godzinę, tylko stan
    linii nie ten), czy w końcu autostradzie.

    Co do artykułu - szkoda czasu, ale przed jednym nie mogę się powstrzymać - czy
    to naprawdę taki wielki sukces, że "szef Lublinka rozmawia ze SkyEurope"
    (słowacki nie różni się wiele od polskiego - pewnie dlatego rozmawiamy tylko z
    nimi)i "chce, by lotnisko było bazą postojową tanich linii" (ja chce mieć
    Porsche Carrera 4, też już się tym chwalę)?



    Temat: Rzucam hasło - Bydgoszcz-Toruń..
    Przyznam, że z prawdziwą przyjemnością czytam posty panów (pań?) pod nickami
    "mark", "bartek", "ed", "krzyżak"... Sama rzeczowość! To po prostu znaczy, że
    tak naprawdę
    pomiędzy mieszkańcami B i T nie ma szczerej złości, a nawet niechęci! Jest chyba
    tylko "tradycyjna" (podejrzewam, że latami podsycana) rywalizacja na wszelkich
    możliwych płaszczyznach - od sportu po, powiedzmy, naukę...
    Zgadzam się, że mowa o, w najbliższej przyszłości, tworzeniu dwumiasta jest
    raczej na wyrost (jak ktoś słusznie zauwazył odległość robi swoje), ale nasz
    region - podkreślam - NASZ REGION wiele by zyskał gdybyśmy się nawzajem
    uzupełniali i wspierali, nie zapominając, rzecz jasna o Włocławku, Grudziądzu,
    Inowrocławiu (pozdrawiam!)...
    Licytowanie się, które miasto więcej inwestuje w rozwój lub wręcz ile
    "wyszarpnęło" dla siebie, w obecnych czasach po prostu nie ma sensu!
    Gdyby to ode mnie zależało to w pierwszej kolejności zabrałbym się za
    porządkowanie naszych "podwórek" i za usuwanie słabych punktów obu miast (dworce
    PKP i PKS w Toruniu, czyszczenie "Stajni Augiasza" na Uczelniach bydgoskich,
    itd)... Zawsze trzeba o tym pamiętać, że najpierw widzi się brud a czystości się
    nie zauważa - czyli tłumacząc
    "na nasze" - silny, prężny, słynny UMK - super Starówka i Zabytki a dworzec
    pożal się Boże w T. oraz Filharmonia, Opera naprawdę na wysokim poziomie a
    otoczenie i dziury w okolicznych ulicach to wprost kosmiczny wstyd..!
    Mamy tu w B. naprawdę dobrą firmę PESA - niech zrobi autobusy szynowe kursujące
    między B i T np co 10 minut a reszta przyjdzie sama (przecież, tak naprawdę, do
    cholery, się lubimy!?!) Czyż nie?



    Temat: Rozmowa z prezydentem Dombrowiczem o komunikacj...
    Tak głupiego prezydenta to Bydgoszcz chyba jeszcze nie miała.Mówi się że jak
    Bóg chce kogoś ukarać to najpierw mu rozum odbiera.Kostek nie dość że nie ma
    absolutnie rozumu to jeszcze z maniackim uporem lansuje pomysły które same w
    sobie są absurderm.Kostek z jednej strony twierdzi że nie ma pieniędzy na
    tramwaj do Fordonu a drugiej strony coś bredzi na temat kładzenia torów
    kolejowych wgłąb Nowego Fordonu.Co za różnica jaki tor będzie położony kolejowy
    czy tramwajowy skoro za oba trzeba zapłacić mniej więcej te same pieniądze.Z
    góry uprzedzam pytanie o to że odnoga kolejowa byłaby krótsza - to co już
    istnieje od stacji Bydgoszcz Główna do samej stacji Bydgoszcz Fordon należy
    gruntownie wyremontować.Tramwaj jadący torem przy ulicy i przecinający
    skrzyżowania na których zamontowana jest wzbudzana sygnalizacja świetlna mozna
    sobie jeszcze wyobrazić.Wyobraźmy sobie jadący środkiem osiedla pociąg złożony
    z zestawów EZT serii EN-57 - na każdym przecięciu torów z drogą zamontują
    rogatki ??? - przecież to czysty nonsens.Fordon to nie jest osiedle o zabudowie
    jednorodzinnej tylko gęsto rozmieszczone bloki o znacznej liczbie mieszkańców
    (ok 80 tys.) - stacje kolejowe mogą być rozmieszczane co minimum 1000 metrów ,
    przystanki tramwajowe mogą być rozmieszczone znacznie gęściej a to przekłada
    się na odległość z domu do przystanku.Po prostu do tramwaju jest bliżej.Kolejna
    kwestia - pociągiem dojedziemy conajwyzej do okolic Dworca Bydgoszcz Główna.A
    jesli ktoś zechce jechać dalej do Centrum ?? - kolejna przesiadka.Dombrowicz
    wspomina coś o sieci autobusowej na terenie Fordonu - przepraszam bardzo ale
    ostatnio cała awantura o linię pośpieszną wynikła z tego że ludzie będą musieli
    się przesiadać na Wyścigowej.Sama przesiadka polega na wyjściu z tramwaju ,
    przebyciu kilku kroków i wejściu do autobusu bądź odwrotnie.Kto przekona ludzi
    aby taką przesiadkę sobie bardziej skomplikować i dodać wspinanie się po
    schodach na stacji PKP.To nic innego jak klonowanie tego co jest już na ulicy
    Wyścigowej w dodatku za grube miliony.
    Ktoś kwestionuje sens budowy tramwaju wzdłuż Kujawskiej - a ja jestem za - mam
    dość objeżdżania połowy miasta dookoła.
    PRECZ Z dOMBROWICZEM !!!!!




    Temat: korki a autobusy
    Gość portalu: ddd napisał(a):

    > Przesadzasz. Nie biorąc pod uwagę przy tych wszystkich rozważaniach prywatnych
    > busów, których jest jednak mało to:
    > - Na kierunku południowym – Szczyrk jedynym przewoźnikiem jest PKS BB.

    Akurat tutaj wszedzie sa zatoki :-)

    > Na
    >
    > kierunku zachodnim – Cieszyn są to bodaj 4 firmy. No ileż tu możesz mieć
    > taryf?

    Tutaj tez wszedzie sa zatoki :-)
    > - Największym problemem jest tu przystanek na Piłsudskiego gdzie przewoźników
    > jest więcej a i oprócz lokalnych zatrzymują się też dalekobieżne.

    A tutaj - po zastanowieniu - tez w sumie nie widzialem korkow za zatoka, w ktorej mieszcza sie 3 autobusy...

    > - A dlaczego 10 kas fiskalnych? A czy jak w sklepie sprzedaje się ileśtam
    > produktów to na każdy masz osobną kasę fiskalną??

    Nie, ale jak inaczej rozliczylbys sprzedaz biletow kazdego PKSu? Tym bardziej, ze w roznych odcinkach sa rozne ceny biletow, a nie tak jak w MZK jedna cena bez wzgledu na odleglosc. Szafka na 100 rodzajow biletow?... :-/ i to razy 3, bo jeszcze roznej masci ulgi itp...

    > - Automaty biletowe – bardzo fajna rzecz, ale na jego powstanie nie licz
    > yłbym
    > z podanego powyżej powodu

    Dlatego ja jestem za likwidacja samowolki i wprowadzeniem organizatora transportu zbiorowego, ktory sprzedaje bilety i organizuje przetargi na konkretne linie.

    > > Sprzedaz biletow w autobusie z doplata jest - w mysl ostatecznej
    > interpretacji
    > > NSA sprzed ok. roku albo 2 lat - niezgodna z prawem, i warto sie wreszcie
    >
    > zabra
    > > c za to do tylka ludziom w MZK.
    >
    > Może i wyrok jest, ale póki co nikt chyba zbytnio się nim nie przejmuje.
    > Pomijając komunikację miejską chyba w całej Polsce, to w PKP też wsiadając do
    > pociągu na stacjach obsadzonych płacisz dopłatę za wypisanie biletu w pociągu.

    Oj, zdziwilbys sie. W Zywcu juz sie jakis czas temu bodajze za to zabrali, w wielu innych miastach tez. Po prostu nikt jeszcze kota MK nie pogonil. I z tego co wiem wyrok dotyczy sprzedazy przez kierowce w autobusach, nie obejmuje kolei (gdzie przy nieczynnych kasach doplata nie jest pobierana).




    Temat: Mieszkanie 40,3 m2, ul. Albatrosów, Piaseczno - BP
    Mieszkanie 40,3 m2, ul. Albatrosów, Piaseczno - BP
    Mieszkanie 40,3 m2, ul. Albatrosów, Piaseczno - BEZPOŚREDNIO -

    Mieszkanie na 2 piętrze o powierzchni 40,3m2, własnościowe, z księgą
    wieczystą. Budynek z cegły, 3-piętrowy + poddasze, rok budowy 2000.
    Kuchnia jasna, otwarta. Pojemna szafa wnękowa w przedpokoju.
    Mieszkanie ciche, jasne, z dużym półokragłym balkonem, bardzo duże
    drewniane okna na wschód i północ z roletami materiałowymi w
    kasetkach.

    Mieszkanie jest nowoczesnie zaaranżowane na otwartą przestrzeń; jest
    możliwość odgrodzenia sypialni a także oddzielenia kuchni ścianą.
    Nowy piec dwufunkcyjny Junkers zapewnia niskie rachunki (piec z
    gwarancją do 08.2011), na podłodze panele w bardzo dobrym stanie. W
    cenie mieszkania umeblowana kuchnia z oryginalnym barkiem i wysokimi
    stołkami. Możliwosc pozostawienia skórzanych mebli wypoczynkowych w
    idealnym stanie - do uzgodnienia.

    Drzwi wejsciowe z trzema zamkami. W łazience kabina prysznicowa i
    miejsce na pralke. W kuchni jest wnęka na lodówkę.
    Blok znajduje sie na skraju osiedla Słowicza, przy kosciele;
    polożenie zapewnia bliskość komunikacji; 3 minuty pieszo do
    najbliższego przystanku autobusowego, odległość 1 przystanku
    autobusowego do stacji PKP. Ponadto zaletą jest bliskość terenów
    rekreacyjnych i bogata infrastruktura na osiedlu i w okolicy.

    Zarówno mieszkanie jak i cały budynek są w bardzo dobrym stanie.
    Możliwość parkowania na terenie wspólnoty dla jej mieszkańców lub
    odstąpienia wynajmowanego miejsca na zamknietym parkingu. Niski
    czynsz 220 zł. Polecam.

    Cena: 315 000 zl
    Kontakt: piaseczno40@o2.pl, telefon: 514-799-288

    Sprzedaż wyłącznie bezpośrednia. Nie współpracuję z agencjami.




    Temat: W czym tkwi szkopuł?
    W czym tkwi szkopuł?
    Dwa przejścia podziemne w Gliwicach.Oto pierwsze:

    Tunel podziemny pełen grozy
    dziś
    Andrzej Chmielewski codziennie przechodzi przejściem podziemnym przy Dworcu
    PKP i każdego dnia dostrzega w nim nowe zniszczenia.

    Przejścia podziemne chyba nikomu nie kojarzą się dobrze. Szczególnie takie,
    przez które strach przejść nawet w biały dzień. Tunel przy Toszeckiej
    przemierza każdego dnia kilka tysięcy osób. Nie jest on oświetlony. Od razu po
    tym, jak zostal oddany do użytku, szybko stał się obiektem dewastacji.

    Z nowego, wykafelkowanego, estetycznego przejścia pozostało tylko wspomnienie.
    Teraz kafelki na ścianach, suficie i schodach są częściowo pozrywane i
    zniszczone. Ściany i sufit zostały bardzo obficie wysmarowane sprayem. Ponadto
    tunel jest zabrudzony i zaśmiecony.

    - Powiedzmy sobie szczerze, Polacy są brudasami! - mówi zdenerwowana Halina
    Ziółkowska - Jeśli ludzie nie zaczną dbać o swoje otoczenie i nie przestaną
    śmiecić w przejściu, to będzie on sprawiał lepsze wrażenie - dodaje. Pani
    Halina zauważyła, że przy najmniejszych opadach deszczu w tunelu jest powódź i
    mnóstwo błota. - A te wymalowane i zniszczone ściany to po prostu wandalizm -
    ocenia pani Ziółkowska.

    - Chodzę codziennie tym przejściem - mówi Andrzej Chmielewski - Na początku
    tunel był nawet oświetlony, a teraz? Szkoda gadać! Już stary tunel wyglądał
    lepiej - dodaje.

    Przejście podziemne należy do gminy. Jak się dowiedzieliśmy w Biurze Prasowym
    Urzędu Miejskiego, tunel bez wątpienia wymaga remontu. Jest regularnie
    sprzątany przez zatrudnione sprzątaczki. Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy
    UM, mówi, że w mieście jest wiele obiektów wymagających remontu i sukcesywnie
    będą one wykonywane. Tunel przy ul. Toszeckiej nie jest jednak priorytetem w
    dziedzinie remontów.

    gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/643959.html
    A drugie to przedłużenie dworca ,łączące centrum z ul.Tarnogórską.Przez nie
    przemierza pewno jeszcze wiecej osób(lokalizacja-dworzec),jednakże jest
    czyste,sciany bez napisów,oświetlone,ma nawet dwa wyjścia (jedno na"zadupie"
    co mogło by być dobrym miejscem ucieczki dla wandali).

    Odległość pomiędzy nimi niewielka,ale różnią się kolosalnie.Czym to spowodowane?



    Temat: III spotkanie Plażowe
    Kraków 14.09
    Mamy rezerwację.
    Do zapamiętania: Moliere, Szewska 5, 21.09, godz 16. Posadzeni zostaniemy w
    sali pubowej o wdzięcznej nazwie Oranżera. Gdyby ktoś nie mógł nas znależć
    wystarczy podać obsłudze hasło "Plaża"

    Teraz drogę objaśnię może.
    Wychodząc z Dworca GŁ (PKP) główny pawilon - kierujcie się na wprost do
    przejścia podziemnego. Nie dajcie sobie wcisnąć żadnego budzika, góralskich
    kapci, czy zeschniętych o tej porze oscypków. Podążajcie niewzruszeni na
    wprost, ku światłu (uwaga schody). Przez alejkę na Plantach dochodzicie do rogu
    Szpitalnej (ok 200-300m). Po lewej widzicie Teatr im. Słowackiego z pomnikiem
    A.Fredry u podnóża. To dla zmylenia przeciwnika. Krocząc ul Pijarską za
    największym tłumem, dochodzicie do Bramy Floriańskiej (100m) <odległość, nie
    wielkość bramy>. Tu zaczyna się ulica Floriańska. Tak, tak, to na czaść bramy.
    Tu u stup Bramy, można obejrzeć rzesze bezrobotnych artystów, adeptów
    krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, mieszczących się tuż za murem, na którym
    wieszają prace. Warto pokiwać w zadumie głową nad płodnością tej uczelni.
    Ulicą Floriańską niesieli prądem rzeki ludzi, dochodzicie do Rynku Głównego (ok
    300m), tuż przy Kościele Mariackim. Jeśli będziecie punktualnie, trębacz z
    wieży, będzie właśnie trąbił jakiś nieżle zapowiadający się kawałek. Cóż z
    tego, skoro nigdy go nie kończy...
    Patrzcie jednak pod nogi, zmieniają bowiem nawierzchnię...
    Sam rynek, to taki duży kwadratowy plac, na którego rogu właśnie stoicie w tym
    miejscu. Dalej kierujemy się lekko w prawo, po przekątnej tego kwadratu,
    celując w środek boku po prawej. Mijając po lewej Sukiennice, zwróććie uwagę na
    obdartusów z gitarą i piecykiem. Za 2-3 lata będziecie zabijać się o ich płyty.
    Jeśli prawidłowo wycelowaliście, wyjdziecie na Szewską (góra dwieście metrów).
    A stąd już niedaleczko, bo pod numer pięć.
    Jeśli nie zdarzy się nic nieoczekiwanego, tam właśnie będę Was oczekiwał.
    Przywdzieję świąteczny surdut, cylinder i wypomaduję wąsy. Tak właśnie zrobię.
    A jeśli mój biały moherowy szal znów nie wplącze mi się w szprychy motoroweru,
    po nim mnie właśnie poznacie.




    Temat: Würzburg
    Portbou
    Bardzo prosimy, choc nie wiemy, czy to az tak ciekawe.

    Teraz bedzie o glupocie (powiedzmy).

    Na poczatku zakladamy, ze ludnosc poslugije sie rozumem w dzialaniu, i ze
    generalnie jest uczciwa. To sie sprawdza na ogol w "krajach germanskich" i
    niektorych okolicznych (niektorych!). Udajac sie wzdluz morza do Barcelony
    chcielismy uniknac koszmarnej jazdy pociagiem tysiaca przystankow pomiedzy
    Portbou (to stacja graniczna) a Barcelona. Z poprzednich doswiadczen
    wiedzielismy, ze ta podroz potrafi nam zepsuc humor na kolejne pol dnia. Jej
    jedyna zaleta jest bowiem to, ze pociag jest klimatyzowany. Poza tym jest
    koszmarnym "Treno Regional" nadajacym sie na ruch podmiejski, a nie taka
    odleglosc.
    Tamta trasa jezdza tez dwa dziennie Talgo (z przestawnym rozstawem kol) na
    linii Montpellier-BCN, a z Portbou dodatkowo kilka razy pospieszne.
    Niestety - w Lyonie dwukrotnie udalo nam sie ustalic na dworcach, ze na 31 VII
    wszystkie Talga byly calkowicie wykupione. Podobnie wykupione mialy byc
    wszystkie wieczorne i poranne TGV w kierunku Perpignan. Pozostalo wiec
    dotelepac sie do Prtbou jakims Francuzem (a raczej kilkoma) - cosmy tez
    uczynili, zatrzymujac sie w maciupenskim hoteliku przy dworcu w Montpellier
    (pod naszym balkonem defilowaly tramwaje). Nasz Corail jechal zreszta jakies
    160 miejscami stara trasa wzdluz Rodanu. Na drugi dzien pierwsza wpadka:
    godzinna dziura w rozkladzie z Montpellier do Narbony i Hiszpanii. Po prostu
    nic nie jedzie po 10 rano. W koncu jednak obudzilismy sie w tunelu granicznym
    tuz przed Portbou - i wtedy nastapila druga wpadka, Wpada raczej prawdziwa,
    zywcem wzieta z praktyk PKP i innych azjatyckich potworow. Sytuacja mniej
    wiecej taka: 1430 - przyjezdza cos z Francji, 1530 przyjezdza drugie cos z
    Francji, a dopiero 1625 odjezdza pierwsze cos do BCN - i to ten
    koszmarny "Regional".

    Oczywiscie jechalismy nim - z musu, a we lbie mielismy niewesole mysli
    o "wyzszosci Germanow nad cala reszta swiata". W Niemczech bowiem, CH,
    Niderlandach i nawet UK cos takiego bylo rzecza nieslychana.

    Dla ulatwienia jednak dodamy, ze RENFE i tak jest lepsze od PKP. Pzdr z BCN.




    Temat: Gliwice chcą się chwalić skrzyżowaniem dwóch au...
    Gość portalu: BTY napisał(a):

    > Swerd polecam wycieczke pociagiem na dwóch trasach:
    > Gliwice- Katowice
    > Tychy - Katowice
    > Przejechalem i na oko, ktore moze byc zawodne gestosc zabudowy jest podobna.
    > tychy nie zlaly sie z katowicami, ale miasta na trasie gliwice- Katowice tez
    > nie sa zlane w jedna calosc, to widac z okien pociagu i jak sie rowerem
    > jezdzi to takze, na dobra sprawe to zlane sa chorzow ze swietochlowicami i
    > katowicami oraz siemianowicami, juz przeciez nawet murcki i giszowiec sa
    > wyraznie oddzielone od reszty katowic. Co do lasu dzielacego Tychy i Katowice
    > to jesli sie jedzie pociagiem to przez las sie jedzie ok 1,5 km. Po wyjechaniu
    >
    > ze stacji Tychy do stacji podlesie jest nei wiecej niz 7 km a zabudowy nie ma
    > przez ok 4km. No ale juz nie dyskutujmy czy tychy to czesc aglomeracji czy
    > nie. na peweno nasza aglomeracja nie jest tak rozwinieta jak zaglebie rury.

    Widzę, że pod moją nieobecność dyskusja znacznie sie rozrosła :-). Dorzucę więc
    jeszcze coś od siebie: wracając do LASU :-) - polecę Ci Swerd mały eksperyment.
    Przejedź się kiedyś dla odmiany samochodem do Katowic ulicą Podleską (Tychy) i
    dalej ulicą Niezapominajek (Katowice). Będziesz pewnie zaskoczony faktem, że
    praktycznie nie wjeżdża się do LASU :-). Odległość pomiędzy ostatnimi
    zabudowaniami leżacymi w Tychach a pierwszymi leżącymi w Katowicach to obecnie
    ok. 800-1000m (i gdzie te Twoje 20km do Katowic?). Z biegiem czasu, gdy
    rozwinie się tam budownictwo jednorodzinne granica może się całkowicie zatrzeć.
    Czy mam sobie tam kupić działkę budowlaną i postawić dom, aby Basturkowi i
    Swerdowi udowodnić, że Tychy należą do konurbacji katowickiej? :-))).
    Zresztą liczba autobusów, które w ciągu doby przemierzają trasę Tychy -
    Katowice mówią same za siebie - związek Tychów z Katowicami jest bardzo silny -
    jeśli to kogoś nie przekonuje to w ogóle nie mamy o czym rozmawiać.
    Rozbawił mnie któryś z powyższych postów, który porównuje odległość Oświęcimia
    i Tychów do Jaworzna (jako przedstawiciela GOP-u) - proponuję spojrzeć na mapę
    Jaworzna - to miasto we własnych granicach ma większe odległości pomiędzy
    swoimi dzielnicami niż odległość z tykiego Mąkołowca czy Wilkowyj do
    katowickiego Podlesia! To miasto według Waszej definicji konurbacji do niej
    należy? - dziwne jesli należy, a nie należą do niej Tychy. Proponuję tez
    spojrzeć na Rudę Śląską: przecież to miasto nie trzyma sie kupy, a jednak
    należy do konurbacji górnośląskiej. Weźmy kolejne: Piekary Śląskie - to samo
    mozna powiedzieć o tym miescie, co o Rudzie Śląskiej. Przykłady mozna mnożyć.
    Weźmy Gliwice: według Was to miasto leży w konurbacji? Przecież tak naprawdę to
    tylko gliwicka Sośnica jest zrośnięta z Zabrzem - gdyby patrzec na zabudowe, to
    Sośnica powinna być dzielnicą Zabrza, a nie Gliwic. Same Gliwice - jako
    śródmieście - nie mają żadnego styku (pod względem zabudowy) z Zabrzem. Ba,
    nawet nie mają styku ze swoją dzielnicą Sośnica. Podobnie sprawa wyglada jeśli
    chodzi o gliwicką dzielnicę Łabędy. Chcecie bliższe przykłady - nie ma sprawy.
    Już wcześniej podawane przykłady katowickich dzielnic Giszowca, czy Murcek -
    kompletny brak powiązania (w sensie zwartości zabudowy) z innymi dzielnicami
    Katowic. Czy w związku z tym nie należą do konurbacji? Jak czytam Wasze posty
    i spoglądam na mapę, to dochodzę do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak
    konurbacja górnośląska. Co najwyżej widzę kilka, a może kilkanascie mniejszych
    aglomeracji/konurbacji, spełniających WASZĄ definicję konurbacji.
    A teraz spójrzcie raz jeszcze na definiecję konurbacji: tam praktycznie nie ma
    mowy o tym, ze miasta musza mieć zwartą zabudowę, aby tworzyć konurbację.
    Ważniejsze są zupełnie inne aspekty, ale dla Was to i tak bez znaczenia.
    Inna sprawa, tym razem dla zwolenników porównywania odległości: jak mozna
    porównywać odległość Tychy-Katowice z odległością Tychy-Oświecim? Przecież
    Tychy nawet nie graniczą z Oświęcimiem! Rozumiem, że za odległość Tychy-
    Katowice bierzecie odległość między centami obu miast (ok. 17km). Ale przecież
    to żaden wyznacznik. Jeśli ktoś mieszka w Tychach na os. "A" i dojeżdża do
    katowickich Piotrowic, to pokonuje odległość niecałych 8km (z os."A" do stacji
    kolejowej w Katowicech-Podlesiu jest niecałe 5km!) - czy to według Was straszna
    odległość? Czy w takim razie mam oceniać, że Tychy leżą 20km od K-c??? Czy K-ce
    to tylko rondo Ziętka i główny dworzec PKP? Wasze argumenty sa zupełnie
    pozbawione sensu i są po prostu tendencyjne :-))).
    Dobra, kończe już, to chyba wszystko, co mi sie na szybko nasuwa w tej chwili
    na ten temat.
    POzdrawiam



    Temat: rowery w PKP dokładne informacje 2004
    rowery w PKP dokładne informacje 2004
    nie wszyscy precla czytają - kolega ``zgucior`` dokonał syntetycznej analizy
    informacji - co i jak gdy chcemy przewieżć rower. polecam.
    miłego podróżowania
    czajnik

    ```już raz to pisałem ale jakos tak bez echa przeszło więc pozwolę sobie z
    nudów zamieścić jeszcze raz
    są to wiadomości prosto z netowej informacji pkp

    Przewóz roweru pociągiem

    Rower można przewozić w wagonach lub przedziałach bagażowych, a także w
    wydzielonych przedziałach lub wagonach osobowych klasy 2 pociągów nie
    przystosowanych do przewozu przesyłek bagażowych - na podstawie biletu na
    przewóz roweru. Bilety te można nabyć w kasach biletowych.

    Pamiętajmy jednak o tym, że wówczas:
    - przewóz roweru odbywa się pod nadzorem podróżnego,
    - rower nie może przeszkadzać współpodróżnym,
    - rower nie może powodować uszkodzeń lub zniszczeń wagonu.

    OPŁATY JEDNORAZOWE

    Odległość
    Cena biletu na przewóz roweru

    1 - 30
    2,80 zł

    31 - 100
    5,00 zł

    101 - 200
    7,70 zł

    201 - 400
    8,80 zł

    powyżej 400
    11,00 zł

    Nie opakowany rower, właściwie zabezpieczony przed uruchomieniem np. przez
    założenie linki z zamknięciami blokującymi koło, przewożony jest na
    podstawie nabytego w kasie biletu na przewóz roweru.

    Elementy dodatkowego wyposażenia roweru (np. bidon, klucze, sakwa podróżna
    itp.) - powinny być przez podróżnego trwale przymocowane do roweru.

    Na stacji wyjazdu, podróżny dostarcza rower do wagonu lub przedziału
    bagażowego, a na stacji przeznaczenia - podróżny odbiera rower z wagonu lub
    przedziału bagażowego.

    W przypadku, gdy w interesującym nas pociągu dalekobieżnym nie ma wagonu
    bagażowego, rower możemy zabrać do pierwszego przedsionka pierwszego wagonu
    lub ostatniego przedsionka ostatniego wagonu w składzie. Przewóz roweru
    odbywa się pod nadzorem podróżnego.

    Termin ważności biletu na przewóz roweru wynosi:

    a.. na odległość od 1-100 km - 1 dzień,
    b.. na odległość powyżej 100 km - 2 dni.
    Jak przewieźć rower taniej nie troszcząc się każdorazowo o bilet?

    Przewożąc często rower na odległość do 100 km można wykupić bilet
    miesięczny.

    OPŁATY MIESIĘCZNE

    Odległość
    Cena biletu na przewóz roweru

    1 - 30
    44,80 zł

    31 - 100
    75,00 zł

    Kiedy można rower przewieźć za darmo?

    W wagonach pasażerskich przewozi się bezpłatnie rowery składane w
    pokrowcach, w ramach normy bagażu przewidzianego do bezpłatnego przewozu, tj
    do 20 kg na każdego dorosłego podróżnego oraz 10 kg na dziecko w wieku do 7
    lat.

    Warunkiem takiego przewozu jest posiadanie ważnego biletu na przejazd.




    Temat: dzisiejszy poranek
    > ...można się wtrącić?

    Oczywiście :)

    > A to dla mnie dziwne - ja nie widzę wad RATPu. Świetne skomunikowanie
    metro/RER,
    > zero problemów z biletami, informacja jak należy (nawet przez e-mail)...

    Cóż, RATP na pewno działa lepiej niż systemy komunikacyjne w innych miastach,
    ale cóż ja akurat nie mam dobrych doświadczeń: spóźnienia, nie miłe incydenty w
    komunikacji mimo monitoringu itd. Ale może to dlatego, że ja jako "miłośnik
    komunikacji miejskiej" musiałem oczywiście się zapuścić nawet na największe
    zadupia i do mało przyjemnych dzielnic :-D

    > A to akurat wina francuskiego socjalizmu - Francuz pracuje 7 godzin dziennie i
    > jeszcze 4 razy w roku strajkuje. O długości urlopu nie wspomnę.

    To żadne tłumaczenie. Autobusy dzienne w Europie jezdżą standardowo od 4-6 do
    23-1 w dużych mistach i tak powinno być. Jak się nie wyrabiają to niech
    zatrudniają trzy a nie dwie zmiany kierowców (w Wawie są brygady trzyzmianowe -
    kiedyś były nawet na 709, choć teraz już chyba nie ma). A poza tym można
    wyrównywać rozkładem. Busy w Tuluzie wyjeżdżają stanowczo za wcześnie gdy
    miasto spało snem kamiennym (i wożą powietrze + nielicznych pracowników
    Airbusa - co powinny robić busy zakładowe) a wieczorem gdy pełno ludzi na
    ulicach zostają spacery :-/

    > W Oslo też tak jest np. w porcie. Ale w Polsce to nie przejdzie (po buspasach
    > się jeździ więc czego wymagać).

    W Polsce nie przejdzie także dlatego, że oczywiście znajdą jakąś "unijną normę"
    która tego zabrania. To jakieś polskie dziwactwo, ciągle uzsadaniają coś
    idiotycznego unijną normą, o której w starej unii nikt nie słyszał :-D
    Na jeżdżenie po buspasach są proste rady. Dać robotę mandatowania straży
    miejskiej, zrobić z nich taką małą miejską policję, bo póki co niewiele robią.

    Za to Puławska ma na tyle szeroką rezerwę że
    > można zrobić tramwaj na wydzielonym torowisku, wzbudzający sygnalizację na
    > skrzyżowaniach.

    Dokładnie :)

    > Nie da się! Przecież to jeden tor - trzeba by wybudować mijanki - a to dużo
    > kosztuje. Sygnalizacja inna, skrajnia inna iż tramwaj. A jakie zabezpieczenie
    i
    > przepisy ruchu! Jeśli masz nadzieję że to wszystko da się zrobić we
    współpracy
    > z
    > PKP to gratuluję optymizmu. PKP nie potrafi ani dogadać się z miastem w/s
    tunel
    > u
    > dla pieszych do stacji metra Cetrum, ani takiegoż przy dw. Gdańskim, nie
    mówiąc
    > już o sprzedaży zbędnych terenów kolejowych albo wejściu w spółkę z
    developerem
    > "nad torami" linii średnicowej. Pieniądze leżą na ulicy - ale PKP ich nie
    chce.

    Bardzo słusznie mówisz. Dedykuję to zwolennikom kolejki na torach PKP :)

    > Oczywiście że tak. Poza tym skomunikowanie PKP-autobus/tramwaj/metro jest w
    > Warszawie koszmarne - chodzi mi o odległość jaką zwykle trzeba pokonać "od
    > pociągu" do np. tramwaju. No i ten czas przejazdu Piaseczno-W-wa Centralna.
    Tak
    > z 1920 roku :)))))

    Taaa, PKP w tym przoduje. Do Łodzi najszybciej jeździło się w... latach wojny
    za czasów Deutsche Reichsbahn: ok. 1h15 minut. Przedtem też było nieźle. Potem
    (na poniemieckich urządzeniach - też OKi). Potem było coraz gorzej... Za PRLU
    się zepsuło a za III RP sczas przejazdu sięgnął dna :-D

    Pzdr.




    Temat: Projekt zmian w komunikacji miejskiej
    Projekt zmian w komunikacji miejskiej
    Gotowy jest projekt zmian w komunikacji miejskiej sporządzony w ramach KRPZ

    LINIA 4 – wprowadzenie dodatkowego przystanku Kwiatkowskiego /
    Grzecznarowskiego w kierunku Firleja. Jako miejsce postojowe można wydzielić
    część prawego pasa ul. Kwiatkowskiego, tuż przy jego końcu – nie jest
    wymagana budowa zatoki. Czas przejazdu linii nie powinien się zmienić. Zmiana
    ta usprawni w znaczny sposób komunikację z Centrum Handlowym M1, gdyż
    przystanki Jana Pawła II / Sandomierska i Grzecznarowskiego / Śląska znajdują
    się z znacznej odległości od Centrum, a dwie linie to stanowczo za mało do
    obsługi takiej wielkości marketu. Poza tym odległośc między przystankami Jana
    Pawła II / Sandomierska a Kwaiatkowskiego jest spora.

    LINIA 6 – skrócenie trasy ulicami Żwirki i Wigury, Kusocińskiego, Chrobrego
    (ominięcie ul 11 Listopada i części Chrobrego) wraz z utworzeniem dodatkowego
    przystanku Chrobrego / Kusocińskiego w kierunku Milejowic. Nieduży ruch na
    tej części ul Chrobrego nie wymusza budowy zatoki. Odległość między
    Kusocińskiego a przystankami Chrobrego / Sowińskiego jest nieduża, więc nie
    powinno być problemów ze skróceniem trasy. Osoby przesiadające się na linie
    jadące na Michałów i do centrum, dotychczas robiące to na przystanku
    Chrobrego / Sowińskiego, będa mogły zrobic to na Kusocińskiego, Żwriki i
    wigury lub 25 Czerwca. Czas przejazdy skróci się o 1-2 minuty.

    LINIA 8 – wydłużenie kursów, wykonywanych dotychczas do pęli Os. Wośniki do
    pętli przy ul Londyńskiej - potrzeba skomunikowania nowej części osiedla.
    Wzrost czasu przejazdu o 1 minutę.

    LINIA 10 – ograniczenie wydłużonych kursów go pętli Gołębiów Garbarnia. Część
    kursów nagminnie jeździ pusta.

    LINIA 13 – wydłużenie linii w dni wolne od pracy w godzinach 9 – 17 ulicami
    Aleksandrowicza, Warszawską, Ofiar Firleja do pętli Firlej Cmentarz. W
    przypadku spadku frekwencji na linii 4 ograniczenie częstotliwości tejże
    linii do 30 minut.

    LINIA 16 – skrócenie trasy ulicami Struga, Chrobrego (bezpośredni skręt).
    Przejazd przez Struga, Żwirki i Wigury i Kusocińskiego nie jest potrzebny,
    gdyż komunikację z tymi rejonami zapewniają linie 13 i 17, 26 częściowo
    pokrywające się z trasą linii 16. W związku z tym czas przejazdu skraca się o
    4 minuty będzie wynosił 21.

    LINIA 17 – likwidacja wahadeł ulica Młyńską. Przystanki na Młyńskiej są
    bardzo słabo oblegana, a nieduża odległość do przystanków na Starokrakowskiej
    nie komplikuje komunikacji z ulicą Młyńską.

    LINIA 27 – Wydłużenie trasy ulicami 25 Czerwca, Prażmowskiego, Traugutta do
    dworca PKP w celu lepszego skomunikowania Sadkowa, Kiedrzyna, Małęczyna i
    ulic Średniej, Kaszubskiej, Lubelskiej i okolicznych z centrum miasta i
    dworcem PKP.

    LINIA 20, kursująca na trasie: MALENICE, Malenicka, Słowackiego,
    Grzecznarowskiego, Dowkonta, Poniatowskiego, Dworzec PKP, Poniatowskiego,
    Dowkonta, 1905 roku, Limanowskiego (z powrotem Łukasika), Wierzbicka,
    Warsztatowa, Potkanowska, Starokrakowska, Stalowa, POTKANÓW. Linia kursuje
    tylko w dni powszednie w szczycie z czasem przejazdu 35 min (częstotliwość 45
    min) Do obsługi potrzebne są dwie brygady szczytowe. Pierwsza kursuje w
    godzinach 5-10 i 13-17.30, druga 6-9 i 13-16.30.
    Linie może być utworzona tylko w razie udostępnienia przez właścicieli
    działek przy ul. Malenickiej pod budowę pętli.

    LINIA POSPIESZNA 110
    jak na: komunikacja.radom.pl/?
    akcja=informacje&PHPSESSID=e02d335e937ff1723c3f55c092d231f1#5

    Zmiana nazw przystanków
    Bulwarowa I



    Temat: Kaliskie dworce - PKP i PKS.
    ok333 napisał:

    > > Pomiedzy dworcami spokojnie zmieszczą sie dwie nitki jezdni .
    >
    > To wedlug planu minimum , bo doceloeo mialo byc 2 x 2 nitki , czyli
    > po dwie nitki w jedna strone .

    Pisząc dwie nitki miałem ofc na myśli dwie jezdnie dwupasmowe.Ponieważ juz zbudowany odcinej jest jednojezdniowy prawdopodobnie cała TB bedzie niestety jednojezdniówką.Niestety w Kaliszu panuje jakaś dziwna moda na jednojezdiowe obwodnice.Powinno sie brac przykład z Konina gdzie powstaje piekny nowy odcinek 25.

    > > Prawdopodobnie nieuregulowany stan terenow przydworcowych wymusil
    > zmiane koncepcji i skrócenie TB.
    >
    > Bo to sa tereny PKP pewnie , ale oni za dlugi podatkowe zwykle
    > oddaja . Trzeba sprawdzic i ewentualnie PKP przycisnac , reszte pan
    > Mazek wykupil tzn, ,,uregulowal'' .

    Tyle ze ta własnośc ponoć siega czasów koleji kalisko-warszawskiej i nie jest tak prosta do uregulowania.Mazek miał prosta sprawę z terenami PKS.

    > Co do komunikacji w okolicach dworca to dla 15 czy 16 pociągów
    > > które sie zatrzymują na naszej stacji
    >
    > Pan w dalszym ciagu minimalizujesz . Ja pisalem o dazeniu do
    > zwiekszenia ilosci pociagow , a wladze Miasta mysla nawet o Kolei
    > Aglomeracyjnej ! Ponadto na Zachodzie min. na kolejach DB widoczny
    > jest zauwazalny wzrost przewozow pasazerskich , czyli nastepuje
    > odwrot od przejazdow samochodamni osobowymi . P u nas do tego trzeba
    > dazyc . W Kaliszu juz widoczny jest i odczuwalny nadmiar
    > samochodow , ktore w polaczeniu z rowerami eliminuja pieszych z
    > chodnikow .

    Wszystko prawda ale wierzysz w to co piszesz ?Kolej aglomeracyjna nie wypali własnie ze wzgledu na zbyt daleko oddalony dworzec.Nawet gdyby udało się cudem zwiekszyć liczbe pociagów do Ostrowa to KLA i MZK tak łatwo się nie poddadzą.Tym bardziej ze autobus ma tą przewage ze jedzie przez miasta z wieloma przystankami.

    > > nie ma sensu puszczać w okolicę wiekszej liczby połaczeń
    > > bo to wydłuzy tylko długość linii
    >
    > To wydluzenie , to tylko odleglosc ca 0,5km
    >
    > >a mało kto z niej skorzysta.
    >
    > Nie bylbym taki pewien , jak sie zwiekszy ilosc polaczen kolejowych
    > i Aglo .

    Wtedy byc moze tak ale na dzień dzisiejszy strata czasu.Zdaje się 18 robi nitke wkoło dworca.

    > Linii kolejowej porzed jej budowa nie wytycza sie na mapie przy
    > pomocy linijki i olowka . Spwecjalistow od budowy linii kolejowych
    > nawet w XIX wieku mielismy wielu i nie sadze ,ze te kolana nie byly
    > celowymi by pokonac roznice wzniesien pomiedzy dolina Prosny i
    > wniesieniem , na ktorym znajduje sie dworzec . To spowolnienie
    > spowodowane jest zarowno stanem nieremoneowanego mostu ,,kolejowy''
    > jak i torow . W Szwajcarii radza sobie dobrze jeszcze z lepszymi
    > kolanami - meandrami .

    Dworzec w obcnym miejscu to raczej kaprys Cara a nie konieczność.Gdyby Kalisz miał szczęście (w nieszczęściu w jakim była ojczyzna) znaleźć sie w zaborze Pruskim mielibyśmy dworzec w centrum i spory węzeł w Kaliszu

    > Odleglosc 5-10 przystankow srodkiem komunikacji miejskiej , to
    > zadna odleglosc . Ci , ktorym sie spieszy , albo cenia sobie wygody
    > i tak beda dojezdzac wlasnymi pojazdami albo taxi .

    Zalezy gdzie sie chce jechać.Do Poznania czy Łodzi trzeba się oczywiście dostac na dworzec ale do Ostrowa juz niekoniecznie.



    Temat: Komunikacja Fordon - burza mózgów! :)
    santiago78 napisał:

    > Problem z tramwajem polega ponoć na niemożności przebycia wiaduktu na
    > Fordońskiej (technicznie trudne, wyskoie koszta....nie wiem, możliwe, że tak
    > jest)
    > ale czemu nikt z naszych superwizjonerów z ratusza nie rozważy porozumienia z
    > PKP i wykorzystania linii kolejowej do Fordonu biegnącej przecież przez
    Leśne,
    > Bartodzieje, Wschód, Brydujście...
    > i dopiero tam, np w okolicy stacji fordon akademia zacząć budować linię
    > tramwajową wijacą sie przez Fordon....tańsza ponoć w utrzymaniu niż
    autobusowa
    > a przede wszystkim ekologiczna i szybsza! a jeśli nie dałoby rady
    zainwestowac
    > w nową linię tramwoajową tylko dla Fordonu to niech podstawia autobusy....
    >
    > pociągiem z Głownej do Fordonu ile się jedzie? 15 minut? 20?
    > niekoniecznie muszą być to autobusy szynowe (tym bardziej, ze są mało
    pojemne)
    > ale gdyby nawet co pół godziny podjechał na PKP Bydgoszcz Głowna
    kilkuwagonowy
    > skład?
    >
    >
    >
    Drogi kolego - z koleją jeszcze nikt się nie dogadał nawet sam minister
    infrastruktury.
    Pozwól że zauważę:
    Trasa kolejowa na tym odcinku też wymaga gruntownej modernizacji.Stan torowisk
    jest fatalny.Remont tego odcinka plus budowa drugiego toru od Bydgoszczy Wschód
    jest conajmniej tak samo kosztowny jak budowa tramwaju od Wyścigowej.Do tego
    dochodzą problemy techniczne.Tramwaje jeżdżą w oparciu o przepisy ruchu
    drogowego zatem nie ma ograniczeń co do ilości pojazdów na danym odcinku.Na
    kolei jest zgoła odmiennie - tam pociągi jeżdżą w oparciu o rygorystyczne
    przepisy kolejowe , które wyraźnie określają odległość między pociągami.Do tego
    dodaj fakt że pociąg do Fordonu korzysta z tych samych torów co np. pociąg
    osobowy czy pośpieszny czy też towarowy relacji Toruń - Piła.W trójmieście
    (SKM) - tam kolejka ma swoje osobne tory , podobnie w Warszawie gdzie WKD ma
    swoją niezależną sieć.Kolejna rzecz to walory eksploatacyjne : na pozór wydaje
    się że tramwaj i pociąg to to samo.Tak jednak nie jest - tramwaj ma krótszą
    drogę rozbiegu i krótszą drogę hamowania pociąg niestety już nie.Przekłada się
    to na odległości między przystankami (tramwaj ma je gęściej rozmieszczone) a to
    z kolei decyduje o dostępności środka komunikacji dla poszczególnych
    pasażerów.Nikt przecież nie chce mieć daleko do przystanku tylko blisko.Co z
    tego że pociągiem jedzie się 15 min z Fordonu do Dworca Głównego PKP skoro aby
    tam dotrzeć i stamtąd odjechac trzeba tracić czas i jeszcze kilkakrotnie się
    przesiadać ? Czy szybko jechać to oznacza to samo co szybko dojechać ?
    I jeszcze jedno - tramwaj z Fordońskiej miałby jechać przez nowy wiadukt
    spinający węzeł Fordońska - Kamienna z Lewińskiego i wzdłuż tej ostatniej do
    Akademickiej.Takie były plany.




    Temat: kto wie
    konkurencja PKS
    Czytajcie a może znajdziecie odpowiedź

    KLUCZBORK, OLESNO::
    KLUCZBORK: PKS NARZEKA NA KONKURENCJĘ

    Skorzystają pasażerowie

    Od wczoraj na trasie Kluczbork - Opole jeżdżą autobusy prywatnego przewoźnika,
    firmy "Fart" z Legnicy. Dyrekcja kluczborskiego PKS twierdzi, że to dla nich
    "nóż w plecy".

    Bilet z Kluczborka do Opola kosztuje w autobusach PKS 7,40 zł. Za ten sam kurs
    firma "Fart" liczy sobie 5 zł. Prywatny przewoźnik nie stosuje jednak żadnych ulg.

    Zdaniem dyrekcji, ten cios zadało opolskie biuro Instytutu Rozwoju i Promocji
    Kolei, które zajmuje się ustalaniem i koordynowaniem rozkładów jazdy kolei i
    autobusów na terenie województwa. Zatwierdza je urząd marszałkowski.
    - Tak ułożyli rozkład jazdy nowemu przewoźnikowi, że na najatrakcyjniejszych
    kursach, rano i po południu, ich autobusy odjeżdżają na kilka minut przed
    naszymi albo wręcz w tym samym czasie - mówi Adam Kisielewicz, dyrektor
    kluczborskiego Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej.

    Wylicza, że po pojawieniu się na trasie Kluczbork - Opole nowego przewoźnika PKS
    straci kilkadziesiąt tysięcy złotych, co zmusi firmę do szukania oszczędności. -
    Trzeba będzie zlikwidować nierentowne linie na lokalnych trasach, które są
    utrzymywane tylko ze względów społecznych, lub wyniszczające samochody kursy na
    trasach, gdzie drogi są dziurawe jak szwajcarski ser - mówi Kisielewicz. Nie
    wyklucza, że trzeba będzie ograniczyć zatrudnienie, wysyłając część pracowników
    na wcześniejsze emerytury.
    Marek Szpirko z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei twierdzi, że kluczborski PKS
    poniekąd sam jest sobie winien.
    - Po pierwsze, przepisy wymagają od nas uzgodnienia kursów autobusów z kursami
    pociągów. A więc wyznaczania ich m.in. na trasach, gdzie zlikwidowano kursy
    pociągów. Mamy też brać pod uwagę sytuację, kiedy dworzec PKP i PKS są oddalone
    od siebie. A tak jest w Kluczborku, gdzie odległość między nimi wynosi ok. 1,5
    km. Chcieliśmy, żeby autobusy PKS-u, przynajmniej na dwóch kursach do Opola
    zabierały pasażerów kolei spod dworca PKP. PKS nie był tym zainteresowany, nawet
    wówczas, kiedy chcieliśmy pokryć koszty powstania przystanku. Więc kiedy pojawił
    się prywatny przewoźnik i zaoferował, że może zabierać pasażerów do Opola z
    dworca PKP, przystaliśmy na tę ofertę.

    Szpirko zaprzecza, jakoby godziny kursów zostały ustawione tak, żeby zaszkodzić
    PKS-owi. - Zostały dostosowane do odjazdów pociągów - tłumaczy. Poza tym jego
    zdaniem na pojawieniu się nowego przewoźnika skorzystają pasażerowie, gdyż
    odciąży on kursy, na których ludzie często przez połowę drogi musieli stać, i
    trochę zdyscyplinuje PKS, który do tej pory był monopolistą.
    Dyrektor Kisielewicz nie zgadza się tymi argumentami. Przypomina, że autobusy
    PKS-u jeździły w drodze do Opola na dworzec PKP. - Przez co najmniej 6 tygodni.
    Ale nie było tam pasażerów, więc na dłuższą metę to było nieopłacalne - dodaje i
    podkreśla, że akceptuje konkurencję, ale na zdrowych zasadach, kiedy PKS i
    prywatni przewoźnicy uzupełniają się, jak na trasie Kluczbork - Byczyna. - Nie
    wiem, co zrobią wójtowie i burmistrzowie gmin, jak ludzie zaczną się burzyć,
    kiedy zostaniemy zmuszeni do likwidacji kilkunastu lokalnych kursów, żeby
    nadrobić straty na trasie Kluczbork - Opole. Czy tak Instytut Rozwoju Kolei dba
    o dobro pasażera?
    - Jeśli dojdzie do likwidacji linii, będziemy na nie wprowadzać prywatnych
    przewoźników - mówi Szpirko.

    Monika Kluf

    Ostatnie zmiany: 04. Marca 2003 16:53



    Temat: Supernowoczesny pociąg dla Łodzi
    > pociągi z łodzi powinny jeździć do tomaszowa, a niektóre do radomia
    > szynobusy jakie kupiła warszawa i zachodniopomorskie powinny jeździć do
    > skarżyska; warto pomyśleć o bełchatowie
    > niektóre mogą jechać przez koluszki (ze zmianą kierunku) ale wszystkie
    powinny
    > jechać do łodzi
    > z łodzi kaliskiej powinny z kolei jeździć pociągi nie tylko na sieradz, ale
    też
    >
    > na poddębice i na kłobuck
    > łódzkie pociągi powinny także obsługiwać ruch do częstochowy
    > w zamian koleje śląskiego i wielkopolskiego powinny objąć obsługę tzw.
    > korytarza wieluńskiego który nie jest powiązany z innymi liniami w łódzkiem
    Jeśli chodzi o węglówkę, to na razie wystarczyłaby podróż z przesiadką w
    Zduńskiej Woli, tylko niech by to była gwarantowana przesiadka trwająca do 5
    minut, a nie jak obecnie godzinę lub więcej. I niech by rozkład pasował nie
    kolejarzom, tylko potencjalnym pasażerom. Wyklucza to pociągi, które
    nieskomunikowane z niczym wyjeżdżaja ze Zduńskiej Woli przed czwartą rano w
    kierunku śląska. Wyklucza to także sytuację, kiedy ostatni pociąg którym zdąży
    się na przesiadkę na węglówce wyjeżdża z Łodzi o 14.00. Zakłada natomiast
    bezpośrednie pociągi Częstochowa - Zduńska Wola, a być może także Częstochowa -
    Toruń/Bydgoszcz/Inowrocław lub odpowiednio do tych miejscowości z
    Herbów/Opola/Lublińca/Tarnowskich Gór.
    Linia węglowa jest klasycznym przykładem tzw. wygaszania popytu. podział
    pociągów na śmieszne relacje (Zduńska Wola - Chorzew Siemkowice, który z resztą
    w praktyce jedzie dalej do Częstochowy, tylko podróżnych sie o tym nieinformuje)
    + rozkomunikowania + godziny niedostosowane do potrzeb pasażerów = zamknięcie
    linii zapowiadane z resztą na 1IV (chyba, że urząd marszałkowski zapłaci PKP
    haracz za to, że łaskawie będą sobie wozić swoich pracowników pustymi pociągami)

    A co do bezpośrednich pociągów z Tomaszowa. Zestawmy proste fakty. Sieradz - 44
    tys. mieszkańców i 12 (bodajże) pociągów. Tomaszów 77 tys. mieszk. 1 pociąg
    bezpośredni. Sięradz 27 połączeń PKS, Tomaszów 50 + busy. Najszybszy możliwy
    czas przejazdu autobusem 58 min. Pociągiem bodajze 54. No i teraz pytanie - czy
    aby na pewno kolej nie miałaby tam klientów, gdyby ktokolwiek zaoferował
    rozsądny rozkład?

    I jeszcze jedno. Chyba nigdzie i to nawet w Polsce nie ma sytuacji, aby w węźle
    oddalonym o niecałe 30 km od miasta-stolicy aglomeracji kończyły bieg pociągi z
    2 spośród 3 kierunków oraz nawet niektóre z tego trzeciego. Przejrzyjcie sobie
    rozkład w Stargardzie Szczecińskim (linie z Koszalina i Poznania), Tczewie
    (linie z Olsztyna/Elbląga i Bydgoszczy) i podobnie położonych stacji. Tam
    niemal wszystkie pociągi przejeżdżają dalej, bo wiadomo, że przy podróży na
    odległość 40-60 km jakakolwiek przesiadka sprawia, że ludzie machają ręką i
    wybiorą tego przewoźnika, który zapewni bezpośredni dojazd.

    Podsumowując - taki a nie inny stan kolei w łódzkiem mamy na swoje własne
    życzenie. "Swoje" oznacza tu Urząd Marszałkowski, który za połączenia płaci i
    odpowiada oraz łódzkie PKP, które je wykonuje, a tak na prawdę także nimi
    zarządza wchodząc poważnie w kompetencje urzędu. I jeden choćby nie wiem jak
    błyszczący pociąg nic tu nie zmieni, bowiem trzeba zmienić przede wszystkim
    organizację połączeń i podejście do pasażera. To, w przeciwieństwie do również
    niezbędnych - remontów torów, Urząd Marszałkowski i PKP mogłyby zrobić.
    Mogłyby, tylko nie chcą.



    Temat: mpk
    > jest mnóstwo powodów dla których czasem nie chce się wieźć tyłka
    przez miasto.
    > a
    > najmniej istotnym z nich jest lenistwo. częściej jest to chęć
    skrócenia sobie
    > drogi w sytuacjach gdy jazda na rowerze jest nazbyt uciążliwa (np.
    pogoda, duża
    > odległość, kiepska droga), albo niemożliwa - głównie w sytuacjach
    awaryjnych.

    Pogoda? Uciążliwa droga? Zbyt duża odległość? Kiepska droga? Rower
    to do siebie ma, że oprócz poczucia wolności daje też czasami nieźle
    w kość. Tak więc wsiadając na niego decydujesz się na uciążliwości z
    tym związane. Zgodzę się jedynie na sytuacje awaryjne, ale te
    występują tak rzadko, że naprawdę jakieś nadęte dyskusje o niedobrym
    MPK kompletnie trafiają w
    próżnię.
    > naturalnie nie raczysz zauważać drobnego faktu, że nie każdy
    posiada rower
    > przystosowany do przewożenia sakw, tudzież mało kto rzeczone sakwy
    posiada. nie
    > wspominając w ogóle o potrzebie posiadania sakw i roweru z
    bagażnikiem ...
    > a sytuacja w której przeciętny posiadacz (jakiegokolwiek) roweru
    podróżującego
    > z
    > rowerem (tyle, że niekoniecznie na rowerze) wcale nie jest taka
    rzadka
    Nie mam już siły... To nie są sytuacje, w których trzeba koniecznie
    korzystać z MPK. Jak nie umiesz się spakować (nie masz odpowiedniego
    bagażnika, sakw, itp...) to zamów sobie bagażówkę, poproś kogoś
    znajomego, żeby cię podrzucił na dworzec swoim kombi albo po prostu
    zostań w
    domu.
    > czytaj ze zrozumieniem pls i nie tłumacz na swoje. pisałem o
    sytuacji
    > _przejazdu_ z rowerem na takich samych zasadach jak z wózkiem
    dziecięcym czy
    > inwalidzkim, autobusem czy tramwajem który jest do ich przewozu
    przystosowany.
    Powtórzę to jeszcze raz. Inwalida bądź matka z dzieckiem w wózku są
    osobami niemobilnymi, a rowerzysta jest, więc nie rozumiem, jak
    można ich do siebie porównywać. A może by tak jeszcze zaprosić do
    autobusów motorowerzystów, którym np. zabrakło daleko od domu
    paliwa? W końcu oni też płacą podatki w tym mieście,
    nieprawdaż?
    > ale przecież nie ma takiej potrzeby, to nie długodystansowy
    pociąg, tu się stoi
    > razem z rowerem góra 20 minut. w miejscu przewidzianym na wózki
    dziecięce czy
    >
    inwalidzkie.
    20 minut albo i więcej i do tego w zatłoczonym autobusie... Nie, ja
    tego nie widzę. Wolałbym podejś nawet 2 km na piechotę z zepsutym
    rowerem do najbliższej stacji PKP i podjechać do domu pociągiem.
    Myślę, że w awaryjnej sytuacji nie narzekałbym na ewentualne
    spóźnienie, tylko cieszyłbym się, że w ogóle mogę jakoś dotrzeć do
    chałupy.
    > mogłaby pomóc niezdecydowanym w decyzji zmiany samochodu na
    rower. bo odległość
    > do przejechania na rowerze powyżej 10 km jest dla większości ludzi
    zwyczajnie
    >
    zaporowa.
    Kompletna fikcja. Ci, co jeżdżą już po tym mieście (tak jak ty i
    ja) nigdy nie mieli potrzeby korzystania na co dzień z MPK w celu
    wożenia roweru. A ci, którzy do tej pory tego nie uczynili, nie
    zdecydują się na to z wielu innych, bardziej prozaicznych przyczyn,
    jak np. kompletnego braku infrastruktury do tego przeznaczonej
    (ścieżki rowerowe, parkingi dla rowerów) jak również tragicznego
    stanu kultury i świadomości kierowców (tych z MPK również). Zajmijmy
    się więc może realnymi problemami...?



    Temat: mój pomysł na Dworzec - Podawajcie swoje
    Nie da się wrócić do koncepcji pierwotnej bo:
    Nie da się wrócić do koncepcji pierwotnej dworca PKP bo :
    Była nowatorska i nowoczesna na ówczesne czasy ale nie na dzisiejsze czasy.
    Dzisiejszy dworzec musi być wielkość na liczbę obsługiwanych pasażerów ale
    jednocześnie musi być łatwy do kontroli i w miarę hermetyczny.
    Musi być tak zbudowany żeby ewentualny napastnik nie miał za bardzo gdzie
    przygotować ataku i na tyle mocny żeby napastnik nie miał możliwości dostarczyc
    w krótkim czasie potrzebnej ilości materiałów pirotechnicznych.
    Chodzi o terroryzm który jest napewno w sporej części bardziej napędzany przez
    zainteresowane służby specjalne niż realny ale jeśli tak dalej pójdzie
    spowoduje wzrost liczby pasażerów kolei bo w pociągu jest większa szansa na
    przeżycie.
    Jeśli chodzi o bezpieczeństwo przciwbombowe to obecny dworzec jest zbudowany ze
    sporym zapasem wytrzymałości
    W tej hali o której Smolorz tak pogardliwie się wypowiada odległość filarów
    od siebie i ich kształt zostały tak jakoś przypadkowo zaprojektowane i
    rozmieszczone że kształtem działają wygaszająco na fale generowane ładunkami
    stałymi palnymi czyli TNT , Dynamit, Plastik
    a nawet ładunkiem wybuchowym w rodzaju heksogenu które zawsze detonują
    kierunkowo w zależności od kształtu.
    Ładunki gazowe które detonują przestrzennie nie znajdą zastosowania z uwagi na
    wielkość ale nawet gdyby to zapas ciśnienia powinien zostać uwolniony przez te
    świetliki na samej górze pomiędzy segmentami filarów.
    No jeśli ktoś nie wierzy niech sobie policzy długość fali przy szybkości 2170
    m/sek do 3200 m/s i założy ,że ładunek jednego kilograma został założony na
    powiedzmy na czwartym filarze w hali gównej i zobaczy jak to ma się do filarów
    sąsiednich rzecz jasna chodzi o to na jakiej długości lambda znajduje się
    sasiedni filar co gwarantuje naprzykład zdetonowanie falą uderzeniową
    następnego ładunku.
    Ponieważ nie jest moim zadaniem szkolenie domorosłych terrorystów to wam tylko
    powiem że efekt rozproszenia i fala gasząca zredukuje szkody do mniej więcej
    ładunku stugramowego tak więc jeśli zginą ludzie to w najbliższym sąsiedztwie
    a nie wsutek zawalenia np się dachu.
    Swoją drogą do podcięcia filara bez wiercenia otworów potrzebna byłaby
    furgonetka TNT.
    Jeśli zatem obecny dworzec zostanie podzielony zgodnie z koncepcją na część PKP
    i część miejską a nadto objęty monitoringiem to na dobrą sprawę tam nie ma
    wnęki czy cichej wydzielonej poczekalni gdzie ewentualny terrorysta mógłby w
    spokoju i ... skupieniu / bo tu idzie o jego życie/ zaktywizować ładunek i
    przenieśc go w miejsce gdzie spowoduje duże straty po czym zostawić.
    Dworzec obecny jest tak zbudowany że może plecak zostawić pod ścianą albo
    gdzieś w hali głównej ale ryzykuje ,że mu tę bombę ktoś rąbnie w pięć minut.
    zatem obecny dworzec chociaż jest brzydki i śmierdzący to jest BEZPIECZNY




    Temat: Spacerkiem po Lublinie po 10 latach od wyjazdu
    Warszawa dokłada do komunikacji miejskiej 800 mln złotych rocznie a w
    szpitalach warszawskich syf. Na Krakowskim Przedmieściu dziury w chodnikach.
    Dworce śmierdzą jak kible. Pogratulować priorytetów.

    Czy ktoś kto chce otworzyć tu firmę zwraca uwagę na to czy jak się jedzie
    jakimś autobusem to się płaci złotówę czy 1,60? Czy to jest tak ważne? Że są
    różne bilety?
    To jakaś psychoza komunikacyjna. Czy biznesmeni będą jeździć komunikacją
    miejską? Jak jesteście firmą której nie stać na taksówki to lepiej tu nie
    inwestujcie.
    Czy was interesuje jak dojadą do pracy wasi pracownicy? Co was to obchodzi czy
    będą przyjeżdżać autobusem za 1,60, autobusem za 1,00 zł,samochodem czy
    hulajnogą? Niech sobie przyjeżdża czym chce - co to ma do rzeczy?
    W Gdańsku jest podobnie - są autobusy MZK i prywatne w których płaci się u
    kierowcy a bilety MZK są nieważne. Jakoś wam to w Gdańsku nie przeszkadza.

    Co do lotniska to muszę Ci przyznac rację co nie zmienia faktu że wielkie
    lubelskie autorytety moralne protestują przeciwko lotnisku w Niedźwiadzie.
    Jako argument było podawane, że nie ma sensu jechać do Niedźwiady na lotnisko (
    30 min jazdy z centrum Lublina) bo jest blisko do Warszawy.

    Co do częstotliwości jeżdżenia pociągów to jest to zależne od centrali PKP w
    Waarszawie a nie od Lublinian. Zgłaszasz pretensje pod zły adres.

    Z Wrocławia jest jeszcze mniej pociągów do Warszawy niż z Lublina. Że z litości
    nie wspomnę o Toruniu i Słupsku. Z Torunia nie ma ŻADNEGO ekspresu do Warszawy
    a jakoś wam to nie przeszkadza.
    Szukasz dziury w całym jeżeli chodzi o komunikację.

    Dla przykładu - między Poznaniem i Kaliszem dziennie jeździ 8 autobusów i 1
    pociąg wlokący się niemiłosiernie. Między Lublinem a BIałą Podlaską - taka sama
    odległość - 40 połączeń dziennie.
    Między Lublinem a Zamościem - 50 połączeń dziennie. Między Lublinem a Puławami -
    80 połączeń dziennie plus pociągi.
    Jeden pociąg o charakterze ekspresu. Jak to zwał tak to zwał. W Polsce wiele
    ekspresów ma bardziej syfiaste wagony niż pociągi osobowe.
    Z powodu złego stanu torów na terenie dyrekcji warszawskiej ( Pilawa -
    Warszawa) nie opłaca się jeździć ekspresem z Lublina do Warszawy. Pośpieszny
    jedzie niewiele dłużej. Zawsze można sobie pierwszą klasę wykupić.

    Ja to nie rozumiem dlaczego ci przeszkadza że dworzec z którego odjeżdża Polski
    Ekspress jest oddalony od dworca kolejowego. Jakie to ma znaczenie?
    Czy będziesz chciał się przesiadać z pociągu na Polski Express?

    Dla waszej potrzeby miasto ma przenosić dworzec autobusowy z centrum na zadupie
    jakim jest dworzec PKP? Wez sie stuknij w glowe.

    Odcinek Warszawa - Lublin jeżeli chodzi o drogi ZDECYDOWANIE się wyróżnia w
    Polsce. Nie ma tam kolein - TO JEST SZOK w POlsce!

    Droga do Słupska czy Torunia z Warszawy wam nie przeszkadzała - 100 razy gorsza
    niż do Lublina? KOleiny że by się szczur utopił na Warszawa - Toruń czy
    Warszawa - Gdańsk wam nie przeszkadzają?

    Przepustowość dróg w Lublinie zła? To co mają powiedzieć Warszawa, Kraków ,
    Gdańsk czy Wrocław? Tam to są korki. W Lublinie jak odstoisz 3 zmiany świateł
    to święto. A jak znasz miasto to nie musisz stać więcej niż 1 zmiane świateł :-)

    Jakość drogowych połączeń lokalnych z okolicznymi miasteczkami zła? To lepszą
    jakość ma Toruń czy Słupsk? A może Bydgoszcz? Raczysz sobie żartować.



    Temat: Próba rabunku?
    Próba rabunku?
    Wczoraj wieczorem na dworcu Warszawa Zachodnia przy wejściu do tunelu zaatakował mnie facet. Gwałtownie szarpnął mnie z tyłu za plecak i wykrzyknął "Idziemy!" próbując mnie zawrócić. Zbaraniałam. "Proszę za mną!" - powtórzył ciągnąc za łokieć (to "proszę" w jego wydaniu nie było grzecznością, ale nadawało głosowi służbowy ton. On był po cywilnemu, w jakimś nienajświeższym swetrze, jakby nieco nietrzeźwy, ale nie pijany. Kompletne bzdury mamrotał, gdy pytałam o co mu chodzi. Coś w rodzaju "nie będziemy się cackać" lub "nie z nami te numery". Było nieprzyjemnie i troche straszno, bo ludzie wokół patrzyli (rzecz sie miała na przystanku autobusowym), a ja miałam świadomość, że dla bezstronnego świadka sytuacja nie jest jednoznaczna. Wyglądało to na zatrzymanie przez tajniaka osoby, która złamała prawo. Prawdę mówiąc facet był tak sugestywny, że gdybym miała cokolwiek na sumieniu, pewnie bym w tym momencie poczuła się złapana na gorącym uczynku.

    Tak więc wiedziałam, że nie mam co liczyć na pomoc ludzi. Wyciągnęłam więc prawą ręką telefon z kieszeni i ustawiając się do faceta lewym bokiem chroniąc komórke, wyklepałam 112. W momencie gdy wklepywałam numer facet odsunał się ode mnie na odległość metra, gdy podniosłam telefon do ucha - na kolejne 2 metry. Gdy rozmawiałam z dyspozytorką wyciągał papierosa z paczki w odległości 5 metrów ode mnie, stojąc niby tyłem, ale zerkając co ja robię. Gdy relacjonowałam sytuację przez telefon (mówiłam głośno) osobnik zaczął wycofywać się w stronę dworca PKS, skąd za mną przylazł. Poprosiłam dyspozytorkę, aby poczekała przy telefonie, a ja spróbuję dowiedzieć się, o co facetowi chodzi. Poszłam za nim i zawołałam "Hej, niech sie pan zatrzyma!". Odwrócił się, a ja wtedy: "Może pan wyjaśnić, o co panu chodziło? Bo mam tu na linii policję - jeśli jest coś do wyjaśnienia, to możemy skorzystać z pomocy najbliższego patrolu". Teraz on wyglądał na nieco spłoszonego. Coś tam wymamrotał i wyciągnął do mnie rękę "Gruszyński (lub Gruszczyński) jestem". Zapytałam "Coś się panu pomyliło, tak? Na pewno? Czy ma pan do mnie jakąś sprawę?" Najwyraźniej chłop chciał zniknąć z pola widzenia i ja mu odpuściłam.

    Przypomniałam sobie wtedy (chociaż chyba cały czas miałam to w pamięci, tylko o tym nie myślałam), że ten zwierz podszedł do mnie już parę minut wcześniej, gdy kupiwszy bilet odeszłam od kasy i wkładałam resztę do portfela, portfel zaś do tylnej kieszeni plecaka (tej przy plecach). Wówczas przeszedł tuż przed moim nosem, zaglądając mi w twarz.

    Zarejestrowałam to jako niemiłe doświadczenie, ponieważ wyraźnie odczułam celowe wrogie nastawienie. Facet skojarzył mi się z bandytą. To ciekawe, ale chyba pierwszy raz miałam wrażenie, że ktoś z jakiegoś powodu upatrzył mnie sobie na ofiarę. Gdy mnie minął, z ulgą oddaliłam się i zapomniałam o nim.

    Ale ciekawa rzecz - na tym odcinku między wyjściem z PKS a wejściem do tunelu PKP myślałam o tym, że dobrze, iż mam plecak a nie torebkę z jednym paskiem, który można przeciąć, oraz zastanawiałam się, czy mam sylwetkę i ruchy sprzyjające atakowi czy nie. O ile pamiętam, nie rozstrzygnęłam tej kwestii, ale pamiętam, że ją rozważałam. Mimo wszystko gdy ten facet skoczył mi na plecy byłam całkowicie zaskoczona i moje myślenie potoczyło się w kompletnie inny sposób. Jak wspomniałam - miałam poczucie absurdalności, a przekonujący ton napastnika kazał mi szukać winy w sobie. Wiedząc, że niczego nie mam na sumieniu, myślałam raczej o jakiejś absurdalnej pomyłce.

    Teraz widzę, jak łatwo zasugerować ofierze winę.



    Temat: Jak podróżujecie ze swoim pieskiem PKP?
    znam ten problem,jechałam 3 x z psem ok.27 kg i dużym plecakiem pociągiem-to
    dopiero sztuka w wakacyjnym tłumie wepchać psa po schodach pociągu pośpiesznego
    z wąskimi drzwiami i 3 wysokimi schodkami,a potem siebie i plecak do pociągu-
    mój pies przyzwyczajony jest do jazdy samochodem i ją lubi więc nauczony jest
    samodzielnego wskakiwania do środka-mówię żeby wszedł i od tyłu podsadzam mu
    tylne łapy a przednie sam sobie ustawia na wyższym stopniu,ze średnim psem
    szczupła osoba może też stanąć na schodkach i po prostu wciągać psa
    jednocześnie wchodząc na następny schodek(dlatego bardzo dobrze mieć szelki dla
    każdej wielkości psa i obrożę w komplecie wyposażenia wyjazdowego)
    ogólnie mówiąc jest tragedia z komunikacją w ogóle,jeszcze większe kłopoty mają
    osoby niepełnosprawne bo nikt nie czeka aż oni wsiądą-są pojedynczy kierowcy
    autobusów ze specjalnym obniżanym podwoziem i podestem,którzy sami pomagją
    niepełnosprawnym(u nas wszystkie molochy komunikacyjne ciągle mają jakieś
    opóźnienia i zawsze im się śpieszy),u konduktora w pociągu pośpiesznym nie
    mogłam się dowiedzieć ile będą stać na postoju do wymiany lokomotywy(bo co
    określoną odległość w lecie ponocmają wymieniać)=na ile czasu mogę się przejść
    w czasie 12 godzinnej jazdy,aby pies załatwił swoje potrzeby
    a pies w przedziałach jekiemamy obecnie w pospiesznych to tragedia-w 2 klasie 8
    osób=16 nóg na ziemi i pies nie ma się gdzie położyc pod nogami,a na korytarzu
    zawsze tłok latem i ciągły ruch-a wagonów towarowcyh nadających się do
    umieszczenia tam psa we własnej klatce nie ma,ja na taką podróż znalazłam
    rozwiązanie-pociągi osobowe-podróż trwa tylko o ok.2 godziny dłuzej ale pies ma
    czas sobie odpocząć i w nocy są prawie pustki w przedziałach,także w
    wakacje,dużo miejsca pod nogami
    na plus to mogę tylko powiedzieć że kolejarze zwykle pozwalają aby pies nie
    miał kagańca na pysku jeśli widzą,że pies jak nadchodzą zachowuje się bardzo
    spokojnie no i nie skarżą się inni podróżni,gorsze doświadczenia w tym
    względzie mam z komunikacją autobusową-kierowca nasz pan i władca no i ludzie
    jadący do lub z pracy są bardzo nerwowi i czepiają się bez pwowdu,byle na kogoś
    móc powrzeszczeć(sama zakładam kaganiec na przystanku autobusowym już psu,to
    samo z pociągiem ale w upały psu nawet w wygodnym,dużym kagańcu trudno oddychać
    aby obniżyc temperaturę ciała w dusznych pomieszczeniach,a jazda 12 godzin z
    kagańcem na pysku to już przecież znęcanie się nad psem-tylko jaki wybór skoro
    nie ma gdzie i jak przewozić psa w specjalnej klatce)-ale skoro powoli się
    wszystko u nas zmienia i unowocześnia mam nadzieję że i w tej kwestii już
    niedługo coś się zmieni na lepsze(jak upadnie PKP i powstaną prywatne linie
    kolejowe;)



    Temat: Znowu o nas piszą...
    te trasy to jest czysta utopia !!!
    > 1) w naszym założeniu linia jadąca na Os Młodych
    > pojedzie ulicami
    > Sobieskiego-Piłsudskiego-
    rozumiem ze ten kawalek ma jechac Sowinskiego??
    pierwszy problem!!! skret z Sobieskiego w Pilsudskiego!!!
    drugi problem!!! w dni targowe w/w skrzyzowanie to jest horror, nie wyobrazam
    sobie tam puszczenia autobusow

    >Krasińskiego-Sobieskiego-Krakowska-Jagiellońska-
    > Krasińskiego-Batorego-
    > Wyszynskiego-Al. Legionów-Suwalna, natomiast w godzinach pracy starostwa Al
    > Legionów-Mireckiego
    ty kiedykolwiek jezdziles jako kierowca samochodem wiekszym niz osobowy?? juz
    nie wymagam jezdzenia autobusem, samochodem osobowym jest kiepsko sie tam zlamac
    a ty chcesz tam autobusy wprowadzic?? do tego Mireckiego jest WASKĄ ulicą przy
    ktorej znajduje sie szkola !!!

    >-Łajski-Szarych Szeregów
    > Z braku możliwości zawracania przy Urzędzie Powiatowym musi jechać naokoło
    > a taki kręciołek Jegiellońska-Krasińskiego-Batorego-Parkowa
    tymczasowy czyli ile lat ???

    >jest tymczasowy bo już niedługo zacznie się modernizacja linii kolejowej i
    > powstanie wiadukt na wysokości Ronda na Przystanku.
    obwodnica Jablonny tez miala byc niedlugo, badz realista, wszystko co wiaze sie
    z infrastruktura drogowa i kolejowa w naszym kraju jest wykonywane Z OPOZNIENIEM!!!

    >Ta pęlta zostanie wówczas zlikwidowana a trasa
    > przez nas zaproponowana elegancko wyprostowana
    > natomiast druga linia pojedzie
    > Sobieskiego-PIłsudskiego
    co za upor maniaka!!!
    wez czlowieku skonsultuj sie z kierowcami przegubowcow i spytaj sie jak oni
    widza szanse na "zlamanie sie" na tym zakrecie
    kwestia horroru w dni targowe juz byla wyzej przedstawiana
    >-Jagiellońska-Słowackiego-Kościuszki-PKP legionowo
    > powrót: Słowackiego-Jagiellońska-Mickiewicza-Sowińskiego-Piłsudskiego-
    > Obie linie będą ze sobą skoordynowane już od Pętli, dzięki temu potoki
    > pasażerskie się wyrównają
    > Rozkład jazdy linii dowozowej do stacji będzie skoordynowany z pociągami w
    > godzinach szczytu. Mieszkańcy Piasek nic na tym nie stracą. Pchanie autobusu
    > przez wiadukt który niebawem ma być remontowany spowoduje utykanie linii w
    > korkach na objeździe. DZięki skierowaniu linii zyskają też mieszkańcy osiedli
    > Sobieskiego o Jagiellońska mając możliwość skorzystania z pociągu, a na razie
    > taki luksus mają Piaski. Więcej pasażerów chcących korzystać z kolei to większa
    > ilość pociągów (a przynajmniej argument o zwiększenie pociągów). Czy zgodzicie
    > się ze mną?
    nie, nie zgodze sie z Toba jak i wiekszosc moich przedmowcow

    znam juz Twoje podejscie z forum do terenow innych niz blokowiska (sam na takim
    mieszkam ale nie mam klapek na oczach zeby tylko sobie zrobic dobrze), chcialbym
    tylko zauwazyc ze planujac te linie CAŁKIEM ODCINASZ caly bukowiec od transportu
    zbiorowego, do tej pory daleka odleglosc od stacji PKP jakos zastepowaly
    "czerwoniaki" a teraz bedzie wielkie nic czyli jedna linia PKS jezdzaca jak chce
    bo maja takich samych myslicieli i dali czas 30min na trase ktora KL pokonywala
    w blisko 50 min.
    I nie wciskaj mi ciemnoty ze bukowiec to dzielnica bogaczy i wszyscy maja tam
    samochody, tak sie sklada ze pochodze z bukowca i tam mam duza czesc znajomych o
    rodzinie nie wspomne, i tak tylko chcialbym zaznaczyc ze jeszcze w dosc duzej
    czesci mieszkaja tam ludzie w podeszlym wieku, ktorzy tez chca miec jakis
    kontakt ze "swiatem"




    Temat: Relacja: Oborniki-Trzebnica-Wrocław
    Relacja: Oborniki-Trzebnica-Wrocław
    To moja pierwsza relacja... i mój pierwszy dłuższy wypad rowerowy

    Dane:
    1) opis wg mapy "Po wzgórzach trzebnickich i dolinie Baryczy", data wydania:
    nie podana
    2) trasa: Oborniki-Sląskie - Grzybek - drogą do Kuraszkowa - Gnieździec
    (226) - Kowalska Przełęcz - Połaniec (245) - zjad do Malczowa - Trzebnica -
    Brochocin - Taczów Wielki - Taczów Mały - Pierwoszów - Las Malin - Kryniczno -
    Psary - Szymanów - Pracze Widawskie - Dworzec Wr. Osobowice - Obornicka -
    Wrocław
    3) czas: w sumie ponad 7 godzin (z przystankami)
    4) odległosc: 55 km
    5) max predkosc: 50 km/h

    A teraz opis w punktach:
    a) na dworcu Głównym Wrocław wsiedliśmy w pociag, odjazd 9:06, w Obornikach
    byliśmy o 9:26
    b) trochę błądzimy, ale w końcu jesteśmy na trasie na Grzybek. Łachy piasku
    powodują, że musimy zsiadać
    c) Grzybek: piekna panorama na Oborniki, siedzimy, odpoczywamy, patrzymy...
    d) dorga do Kuraszkowa i skręt na prawo do schorniska: droga niemal pusta,
    rowery się rozpędzają, super
    e) podjeżdżamy pod Gnieździec (226), nie dajemy rady, na szczycie dłuuuugi
    odpoczynek, opalamy się, słuchamy skowronków, pijemy piwo, śpimy. Gnieździec
    przypomina małą połoninkę.
    f) do Kowalskiej Przełaczy: prowadzi milutka ubita ścieżka, zjad łagodny,
    przyjemny, zielono
    g) z Kowalskiej Przełączy pakujemy się na Połaniec (245) i tu zaczyna być
    ŻLE!!1 MIEDZY POLANCEM A ZJAZDEM DO DROGI NA TRZEBNICE NIE MA NAWET PORZADNEJ
    SCIEZKI!!! Prowadzimy rowery w chaszczach, przez zboże, kukurydze (w której
    uprawiamy jazdę, a kukurydza sięga nam głów...) Generalnie makabra... Dlatego
    też zjeżdżamy do Malczowa, pojawia się asfalt, raz pod górkę, raz z górki,
    super
    h) do Trzebnicy: tu osiągam max predkosc 50 km/h: a nie starałem się
    specjalnie...
    i) Trzebnica, rynek, odpoczynek, śniadanie, rozmowy
    j) jazda przez Trzebnicę: przez jakiś park, drogę krzyżową (ostre podjazdy)
    i) do Brochocina: prowadzi miła dróżka
    j) Taczów Wielki, Mały - asfalt kiepskiej jakości, ale miło; za Taczowem
    odpoczywamy na łączce, znowu opalamy się, zapominamy o wszystkim (o pracy,
    Wrocku itd.)
    k) Pierwoszów i Las Malin: miła dróżka, ale po deszczach tworzą się dosć duże
    kałuże, las sympatyczny
    l) Malin - osiedle chyba strasznie bogatych ludzi, takie domy tam stawiają,
    że aż zwalnialiśmy...
    ł) Kryniczno - trzęsie nami, bo droga kamienista
    m) Psary - rezygnujemy z szlaku, kierujemy się trochę do Szymanowa (nad nami
    latają szybowce), by dojechać do Osobowice PKP, liczymy, że dojedziemy
    pociągiem do centrum
    n) Osobowice PKP, jesteśmy na dworcu o 16.15, pociąg odjechał o 16.10....
    o) wjeżdzamy Obornicką do Wrocka
    p) zmeczeni, zadowoleni

    Podsumowanie: trasa momentami ciężka (podjazdy pod Grzybek, Gnieździec...),
    ale bardzo przyjemna prócz fragmentu opisanego w pkt g) - TAM SIE NIE DA
    JECHAC!!!!

    Tyle

    Andy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 4 • Zostało znalezionych 207 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.