Strona Główna PKP Poznań Poznań Ostrzeszów PKP Białystok Warszawa cennik PKP Biuro rzeczy znalezionych PKP Bydgoszcz bilet turystyczny PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć PKP Cena biletu miesięcznego PKP Chełmża Toruń rozkład PKP Gliwice Opole Gł pkp-gorzów wlkp-rozkład PKP Intercity kasy agencyjne |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Zakład Taboru WrocławTemat: [Dolny Slask] Pomysly na kolej nowej ekipy w UM http://www.wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/691179.html Spółka pokieruje pociągami Czy znaleziono lekarstwo na kulejące przejazdy pasażerskie? O tym, że w dolnośląskich kolejach dzieje się źle, nie trzeba Kolej nie ma dna Jak nie PKP, to Czesi Temat: [Dolny Slask] Pomysly na kolej nowej ekipy w UM http://www.wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/691179.html
Tak jak juz jezdzimy Kolejami Wielkopolskimi...
Coz, gratuluje podejscia i szczerze oczekuje efektow - szczegolnie wariant tg O tym, że w dolnośląskich kolejach dzieje się źle, nie trzeba Kolej nie ma dna Jak nie PKP, to Czesi Temat: PKP Intercity kupuje szybkie nowoczesne pociągi
dalsze echa w "Dzienniku" piątek 1 sierpnia 2008 05:31 Po polskich torach pociągi będą jeździły tak szybko jak najlepsze auta Żeby tak się stało, spółka musi szybko zakończyć procedury przetargowe. Jak Branża kolejowa czekała na ogłoszenie tego konkursu od dawna, bo wartość Według Czesława Warsewicza warto ponieść wydatki na nowy tabor, gdyż nie Jego opinię potwierdza prof. Włodzimierz Rydzkowski z Uniwersytetu © 2007 Dow Jones & Company, Inc Temat: Powstają Opolskie Koleje Regionalne Województwa Opolskiego) numer 1, wrzesień 2004 r. SAMORZĄD PRZEJMUJE KOLEJ Ryzyko na torach Być może od połowy grudnia tego roku zamiast jeździć pociągiem należącym Samorząd województwa podjął na ostatniej przed wakacjami sesji decyzję o - Przedsięwzięcie nie jest łatwe, bo w żadnym kraju koleje regionalne W 2003 roku uchwalony został rządowy program restrukturyzacji PKP, który Opolska Kolej Regionalna świadczyłaby przewozy pasażerskie i usługi im Umowa zakłada, że województwo opolskie obejmie w spółce 51 procent W ocenie Instytutu Promocji i Rozwoju Kolei idea powołania opolskiej - Zakładamy uatrakcyjnienie rozkładu jazdy - zapowiada Andrzej PKP Przewozy Regionalne zatrudniają 580 pracowników. Nowo powstająca - - - - - Trochę szokuje wysokość wkładu pieniężnego (łącznie 50 tys. zł), ale w Temat: Nowy rozkład jazdy PKP PR 2007/2008 PKP - Więcej pociągów w nowym rozkładzie jazdy 29.11.2007 Więcej o 30 pociągów zaoferują pasażerom w nowym rozkładzie PKP Przewozy Regionalne. Przybędzie pociągów między innymi na trasach Poznań-Konin, Łódź-Ostrów Wielkopolski, Piła-Bydgoszcz czy Poznań-Wrocław. Będą i takie trasy, na które wyjedzie nieco mniej składów. Należą do nich odcinki: Ostrów Wielkopolski-Kluczbork, Krzyż-Gorzów Wielkopolski czy Leszno-Zbąszynek. W sumie na wielkopolskie trasy w ciągu doby wyruszać będą średnio 364 pociągi. - Rozkład został dostosowany do potrzeb pasażerów. Niektóre relacje zostały wydłużone, dzięki czemu zredukowano kilka połączeń na trasach, gdzie był niewielki ruch pasażerski. Tam, gdzie jest najwięcej zainteresowanych, pojawiły się dodatkowe składy - mówi Stefan Czapczyk, zastępca dyrektora do spraw handlowych PKP PR w Poznaniu. - Wprowadzono też pociągi bezpośrednie, na przykład z Poznania do Legnicy czy Kudowy Zdroju oraz połączenie Konina z Łodzią. W naszym województwie niektóre zmiany podyktowane są również trwającą modernizacją poznańskiego węzła kolejowego. Wśród nowych pociągów pojawi się "Narciarz", który dowiezie pasażerów między innymi z Wielkopolski do Zakopanego. Codzienny pociąg "Jaćwing" z Suwałk do Wrocławia, zamiast przez Częstochowę i Opole pojedzie przez Łódź i Ostrów Wielkopolski, a krótszą trasą przez Poznań i Piłę będzie kursował sezonowy pociąg z Bielska-Białej do Kołobrzegu. Uruchomione będą też dodatkowe składy z Warszawy do Poznania. Wprowadzenie dodatkowych pociągów możliwe było między innymi dzięki wyższemu dofinansowaniu przewozów przez samorząd województwa. W projekcie budżetu na przyszły rok przewidziano na ten cel ponad 73,6 milionów złotych. Również wprowadzenie 20 szynobusów (tańszych w eksploatacji), umożliwia zwiększenie oferty i daje oszczędności. Zmiany od 9 grudnia Nowy rozkład jazdy wejdzie w życie w nocy 9 grudnia i będzie obowiązywał do 13 grudnia 2008 roku. Taka zmiana nastąpi nie tylko w Polsce, ale w większości państw Europy. W czasie jego obowiązywania w Wielkopolsce pojawią się też kolejne korekty związane z modernizacją węzła kolejowego. Pierwsza z nich planowana jest już na 1 lutego. Anna Kosek - POLSKA Głos Wielkopolski Źródło: http://grodzisk.naszemiasto.pl/wydarzenia/794521.html [ Dodano: 02-12-2007, 16:42 ] 9 grudnia pociągi będą kursować według nowej rozpiski. Połączeń ma być więcej, przyniosą też mniejsze straty. Na lubuskich szynach wraz z wejściem nowego rozkładu jazdy pojawią się 24 nowe pociągi. Mimo że dofinansowanie połączeń z Urzędu Marszałkowskiego nie wzrosło i tak jak przed rokiem wynosi 20,2 mln zł, to nasze składy przejadą więcej kilometrów. Jak to możliwe? - Przede wszystkim staramy się obniżyć nasze koszty. Duży wpływ na nasze wydatki ma nowy tabor. Szynobusy są tańsze i bardziej ekonomiczne - tłumaczy Grzegorz Dwojak, dyrektor Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. W tej chwili po województwie jeździ osiem autobusów szynowych, w tym trzy najnowsze, które mieszczą nawet 300 pasażerów. W lutym do Lubuskiego trafi jeszcze jeden lekki pojazd, który będzie kursował na północy województwa po trasie Kostrzyn-Gorzów-Krzyż. A co nowego w rozkładzie? Jest kilka hitów, z których pasażerowie mogą być naprawdę zadowoleni. Pociąg dalekobieżny "Bachus", który dotąd kursował między Gdynią a Zieloną Górą, wydłuży swoją podróż do Frankfurtu nad Odrą, dzięki czemu zyska miano pociągu międzynarodowego. - To ułatwi podróżnym komunikację z Berlinem. Z Frankfurtu już co pół godziny krążą pociągi regionalne do stolicy Niemiec - wyjaśnia Dwojak. Innym połączeniem międzynarodowym będzie kurs między Żaganiem a Cottbus. Po 9 latach przerwy reaktywowana będzie linia Zielona Góra-Jelenia Góra. Z kolei w obrębie regionu wznowione ma być połączenie między Rzepinem a Międzyrzeczem. Będzie je obsługiwał jeden z szynobusów. Źródło: http://www.gorzow.pl/komunikacja/1689__Od_grudnia_nowy_rozklad_jazdy_PKP Temat: Chabówka-Wrocław. Na co zwrócić uwagę?
Dalej, w Krzeszowicach również
Poza tym, w Katowicach
, a w
Kolejny parowóz stoi w Opolu (pomnikowy TKt48),
Ode mnie mogę dodać: Kędzierzyn i okolice - możliwość spotkania ET40,41,42, w samym Zdzieszowice - zakłady koksownicze, na bocznicy można zobaczyć sporo Gogolin - czasem można jakieś ciekawe składy zobaczyć, pozatym to co Górażdże - bocznica cementowni, przeważnie sporo wagonów stoi, zakłądowe Przywory Opolskie - również bocznica do cementowni (z lewej strony), Opole Grotowice - odtąd wzdłuż lini biegnie bocznica do Metalchemu, ale Opole Groszowice - wspomniane pozostałości po cementowni (z lewej Opole Główne - świeżo wyremontowane perony 1 i 2, przeważnie sporo Lewin Brzeski - bocznica do Cukrowni (z lewej strony przed stacją) mają Brzeg - przed stacją odbija linia na Nyse, za stacją linia na Strzelin Oława - bocznice do Elektroluxu i Złomowiska, czasem jakieś składy na Wrocław Brochów - stacja towarowa z prawej strony, zawsze sporo składów, Temat: Nowy skład EN57 - opinie i uwagi po TRAKO Miało być nowocześnie i komfortowo, na miarę XXI wieku. Stare pociągi, które po polskich trasach kursowały wiele lat, odstawiono m.in. do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim. Wymieniono w nich ściany, podłogi, drzwi, tapicerkę, zmodernizowano mechanizmy. Efekt, na pierwszy rzut oka, był świetny. Pasażerowie nie narzekają więc na charakterystyczną estetykę w kolorach szarości, czerwieni i bieli. Chcieliby jednak, żeby pociągi były również sprawne. Tak niestety nie jest. W wielu wagonach jednostek jeżdżących po torowiskach woj. śląskiego drzwi pneumatyczne otwierają się do połowy, albo wcale. Wewnętrzne drzwi łączące przedziały blokują się tak skutecznie, że nawet osiłek nie potrafi ich sforsować. Tablice elektroniczne informujące o kierunku jazdy nie zawsze działają. Wczoraj w porannym pociągu relacji Bielsko-Biała - Katowice ogrzewanie działało mniej niż na pół gwizdka. Pasażerowie opatuleni w płaszcze i kurtki czekali z utęsknieniem na koniec podróży. - Jest zima, a ogrzewanie jest niewyczuwalne. Zdaję sobie sprawę z tego, że po polskich pociągach niewiele można się spodziewać, ale mogłoby być przynajmniej ciepło. Składy powinny być wykonane z materiałów bardziej odpornych na zniszczenia, bo sporo osób codziennie z nich korzysta - mówiła wczoraj Krystyna Bogunia z Bielska-Białej. Projekt modernizacji, o czym informują przymocowane do ścian każdego przedziału tablice, kosztował 135 mln złotych. Połowę tej kwoty wyłożyła Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. PKP Przewozy Regionalne nie widzą w psujących się pociągach większego problemu. Zdaniem rzecznika Łukasza Kurpiewskiego wszystko mieści się w granicach normy. Informuje, że w czasie pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku Śląski zakład Przewozów Regionalnych odnotował siedem przypadków usterek drzwi wejściowych, dwadzieścia cztery dotyczyły drzwi wewnętrznych, a pięć elektronicznych tablic kierunkowych. - Wszystkie usterki pojawiły się na początku użytkowania i od razu zostały usunięte - twierdzi Kurpiewski. "Biorąc pod uwagę liczbę pociągów kursujących w regionie codziennie, nie można powiedzieć, że notorycznie się psują. Sprawują się dobrze, a awarie zdarzają się - jak w każdym pojeździe. Nie ma w tym niczego wyjątkowego" - informuje w przesłanym komunikacie. Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego z Mińska Mazowieckiego, które wchodzą w skład konsorcjum wykonawców, zmodernizowały 42 pociągi. - Zdarzające się problemy dotyczą głównie elektroniki. Są też przypadki awarii drzwi i ogrzewania. Zawsze jednak szybko interweniujemy, żeby składy nie zostały wyłączone z eksploatacji - mówi Leonard Sanowicz z ZNTK. Zapewnia, że rozumie rozterki pasażerów. - Mogą się denerwować, bo skoro coś jest nowe powinno działać bez zarzutu. zapewniam, że tak będzie. Wymieniamy niektóre urządzenia, między innym termostaty - dodaje Sanowicz. 2 mln za pociąg Elektryczne zespoły EN 57 były produkowane w latach 1961-1993 we Wrocławiu. Daw lata temu zawiązało się konsorcjum, które rozpoczęło ich modernizację. W skład grupy wchodzą: ZNTK Mińsk Mazowiecki, NEWAG Nowy Sącz oraz Pesa Bydgoszcz. Modernizacja jednego pociągu kosztuje średnio 1,8 mln zł. To wszystko na co nas stać. Cena nowych pociągów jest wielokrotnie wyższa niż remont starych. Ich koszt może przekroczyć nawet piętnaście mln zł. za: http://www.rynek-kolejowy.pl/index.php?p=wiecej&id=7193 Temat: Wizja połączeń kolejowych w regionie jeleniogórskim http://www.nie.com.pl/art1087.htm Jak reforma polskich kolei ma się w praktyce, przyglądaliśmy się tylko przez moment z miejscowości Lubań Śląski. Bezpośrednia bliskość dwóch granic (czeskiej i niemieckiej). Niegdyś działał tu prężny węzeł kolejowy z całym zapleczem. Poruszaliśmy się tylko w promieniu 25 km od powiatowego Lubania. Wszystko, co przez 2 dni zobaczyliśmy, laik nazwałby burdelem. Błąd! Moim zdaniem to efekt pragmatycznego planu obrzydzania ludziom kolei: mniej klientów = mniejszy deficyt. Dyrekcja firmy, która w PKP zajmuje się transportem, mieści się w jakimś poniemieckim bunkrze bez okien i określonego wejścia. Mogłaby funkcjonować 300 m dalej w czystych, ciepłych i pustych pomieszczeniach dworca PKP w Lubaniu. Ale z nich nie korzysta, bo od dworca jest inna firma PKP, która marzy o tym, żeby zarobić. W efekcie jedni marzną, drudzy przepłacają za prąd. Ci zmarznięci mszczą się na tych przegrzanych przy okazji innych rozliczeń. Między bunkrem dyrekcji, a dworcem widać pokryte bujną roślinnością pole. To chwasty na czymś, co niegdyś było Zakładem Naprawczym Taboru Kolejowego, firmą zatrudniającą 2 tysiące pracowników. ZNTK zarósł zielskiem ponieważ padł. Wszyscy kolejarze w Lubaniu są pewni, że rola ich stacji będzie się zmniejszać, aż z czasem wszystko i wszyscy zarosną zielskiem. I jest to działalność świadoma. – Dlaczego? – pyta kolejarz. I sam odpowiada – zlikwidowali dochodowe połączenie Lubań – Zielona Góra. Bo ludzie jeździli. Teraz do Zielonej Góry można się dostać tylko przez Wrocław, trzy razy dłuższą drogą. I teraz jest jak chcieli, czyli deficytowo. – Zasada jest taka – wyjaśnia maszynista z ogromnym stażem. – Najpierw ustala się takie warunki cenowe, żeby przewozy towarowe były nieopłacalne. Ludziom pociągi zabierają na końcu, bo ludzie protestują. A potem wszyscy w Warszawie chwalą się oszczędnościami. Przykładu chcesz pan? Jedźcie do Olszyny. Olszyna leży kilka kilometrów od Lubania. Dworzec odnowiony, odnowione zwrotnice i rampy. Na dworcu tylko jedna osoba: – To prawda, że pociągi tędy nie jeżdżą? – pytam. – Jeszcze jeżdżą, ale tylko pasażerskie – odpowiada zaskoczony widokiem obcych mężczyzna. – A ile osób tu pracuje? – Ja jeden. Bilety sprzedaję. Chociaż formalnie ja też tu nie pracuję. Sprzedając te bilety świadczę usługi na rzecz PKP – dodaje po chwili namysłu. Takiego szczęścia jak Olszyna nie miały inne okoliczne miejscowości. Na stacji w Leśnej działa komis z rzeczami wyłowionymi z niemieckich śmietników. Taki sam komis funkcjonuje w magazynach dworcowych w Mirsku. Na stacji, w kurorcie uzdrowiskowym Świeradów Zdrój nic nie działa. Mało kto potrafi wskazać dojazd do stacji Krobice, choć dosłownie za jej płotem pełną parą pracują kamieniołomy. Za to całkiem przypadkiem, dosłownie z pola, wyłania się stacja Wolimierz. Kilka nietuzinkowych osób postanowiło zacząć tam coś robić. Ale nie jest to działalność związana z koleją. Przeciwnie: rzeźbią, tworzą teatr, muzykują, mędrkują, malują i chyba nieźle się przy tym bawią. Podobnie jak w Łodzi, gdzie stacja Łódź Kaliska dała siedzibę i nazwę ośrodkowi sztuki robiącemu karierę w świecie. Godzinę zajęło nam znalezienie jednego punktu na mapie topograficznej. Między Świeradowem, a Szklarską Porębą, na wysokości miejscowości Szklarz, dostrzegliśmy końcówkę torów kolejowych. Szukanie trwało długo, bo miejscowi o torach zapomnieli, a my nie mogliśmy ich znaleźć bo przykryte były błotem. Po bokach czegoś, co kiedyś było rampą leżą sterty przygotowanego do eksportu drewna. Dlaczego nie jadą spod Szklarza koleją? – A komu by się to Panie opłacało?! – irytuje się człowiek rządzący tym interesem. Żeby pozbyć się klientów i wykazać zmniejszeniem deficytu, trzeba niekiedy błysnąć inteligencją. Tak też się stało w Zgorzelcu. Miasto duże, graniczne i nikt chyba nie uwierzy w to, że ludzie zrezygnowali tu z kolei. Ale można ich do tego skłonić. Stacja działa, ale zamknięto budynek dworcowy. Ogromny budynek stoi puściuteńki, a wszystkie wejścia do niego są zespawane. Powód? SOK, Policja i Straż Graniczna nie potrafili poradzić sobie z goszczącymi na stacji ćpunami i pijakami. No, kurw* jego mać! Czy możecie sobie wyobrazić bardziej bezczelne zachowanie wobec tysięcy osób korzystających do niedawna z dworca? Żeby to zrozumieć, trzeba na własne oczy popatrzeć na dzieci, które czekając na pociąg odrabiają na peronach lekcje i na staruszków, których przed padnięciem z zimna trzyma tylko strach przed kosztami pogrzebu. Temat: EN 57 psują się EN 57 psują się Miało być nowocześnie i komfortowo, na miarę XXI wieku. Stare pociągi, które po polskich trasach kursowały wiele lat, odstawiono m.in. do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim. Wymieniono w nich ściany, podłogi, drzwi, tapicerkę, zmodernizowano mechanizmy. Efekt, na pierwszy rzut oka, był świetny. Pasażerowie nie narzekają więc na charakterystyczną estetykę w kolorach szarości, czerwieni i bieli. Chcieliby jednak, żeby pociągi były również sprawne. Tak niestety nie jest. W wielu wagonach jednostek jeżdżących po torowiskach woj. śląskiego drzwi pneumatyczne otwierają się do połowy, albo wcale. Wewnętrzne drzwi łączące przedziały blokują się tak skutecznie, że nawet osiłek nie potrafi ich sforsować. Tablice elektroniczne informujące o kierunku jazdy nie zawsze działają. Wczoraj w porannym pociągu relacji Bielsko-Biała - Katowice ogrzewanie działało mniej niż na pół gwizdka. Pasażerowie opatuleni w płaszcze i kurtki czekali z utęsknieniem na koniec podróży. - Jest zima, a ogrzewanie jest niewyczuwalne. Zdaję sobie sprawę z tego, że po polskich pociągach niewiele można się spodziewać, ale mogłoby być przynajmniej ciepło. Składy powinny być wykonane z materiałów bardziej odpornych na zniszczenia, bo sporo osób codziennie z nich korzysta - mówiła wczoraj Krystyna Bogunia z Bielska-Białej. Projekt modernizacji, o czym informują przymocowane do ścian każdego przedziału tablice, kosztował 135 mln złotych. Połowę tej kwoty wyłożyła Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. PKP Przewozy Regionalne nie widzą w psujących się pociągach większego problemu. Zdaniem rzecznika Łukasza Kurpiewskiego wszystko mieści się w granicach normy. Informuje, że w czasie pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku Śląski zakład Przewozów Regionalnych odnotował siedem przypadków usterek drzwi wejściowych, dwadzieścia cztery dotyczyły drzwi wewnętrznych, a pięć elektronicznych tablic kierunkowych. - Wszystkie usterki pojawiły się na początku użytkowania i od razu zostały usunięte - twierdzi Kurpiewski. "Biorąc pod uwagę liczbę pociągów kursujących w regionie codziennie, nie można powiedzieć, że notorycznie się psują. Sprawują się dobrze, a awarie zdarzają się - jak w każdym pojeździe. Nie ma w tym niczego wyjątkowego" - informuje w przesłanym komunikacie. Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego z Mińska Mazowieckiego, które wchodzą w skład konsorcjum wykonawców, zmodernizowały 42 pociągi. - Zdarzające się problemy dotyczą głównie elektroniki. Są też przypadki awarii drzwi i ogrzewania. Zawsze jednak szybko interweniujemy, żeby składy nie zostały wyłączone z eksploatacji - mówi Leonard Sanowicz z ZNTK. Zapewnia, że rozumie rozterki pasażerów. - Mogą się denerwować, bo skoro coś jest nowe powinno działać bez zarzutu. zapewniam, że tak będzie. Wymieniamy niektóre urządzenia, między innym termostaty - dodaje Sanowicz. 2 mln za pociąg Elektryczne zespoły EN 57 były produkowane w latach 1961-1993 we Wrocławiu. Daw lata temu zawiązało się konsorcjum, które rozpoczęło ich modernizację. W skład grupy wchodzą: ZNTK Mińsk Mazowiecki, NEWAG Nowy Sącz oraz Pesa Bydgoszcz. Modernizacja jednego pociągu kosztuje średnio 1,8 mln zł. To wszystko na co nas stać. Cena nowych pociągów jest wielokrotnie wyższa niż remont starych. Ich koszt może przekroczyć nawet piętnaście mln zł. źródło: Dziennik Zachodni / Rynek Kolejowy Temat: Strata PKP Intercity za 2008r. - 18,2 mln. zł. na szczęście komisarz polityczny Warsewicz może oddawać się swojemu ulubionemu zajęciu (kapliczki) w kształcie składów zespolonych Niech Pan już skończy z tymi kapliczkami... Niestety wygląda na to, że ze składów zespolonych znowu wyjdą nici. Aczkolwiek tym, którzy uważają, że radykalnie odmieniłyby one odbiór kolei w naszym kraju, chciałbym zwrócić uwagę na to, że nie mniej prawdopodobne jest, iż byłyby one odbierane przez społeczeństwo jak kwiatek do kożucha. Bo żadne nowoczesne zespoleńce nie sprawią, że pociągi zaczną jeździć szybciej i punktualniej. Idę o zakład, że spóźniałyby się tak samo, jak ICki, którymi podróż kosztuje przecież ciężką kasę. Nowe składy nie zmniejszą absurdalnych rezerw czasowych, nie wpłyną na to, że przewoźnikom zacznie wreszcie zależeć na obcinaniu każdej zbędnej minuty podróży. Żaden nowoczesny tabor nie wpłynie też w sposób zauważalny na poziom obsługi drużyn konduktorskich. Żadne Pendolino nie zastąpi prawdziwych promocji, zamiast tych obecnych, z których nie opłaca się korzystać. Niemoc organizacyjna państwowych spółek kolejowych wydaje się być nie do przezwyciężenia w naszym kraju. Nie mniej fatalną przypadłością jest impotencja w kwestii doprowadzenia infrastruktury do poziomu jako takiej funkcjonalności. Z podziwu wyjść nie mogę nad tym, z jaką determinacją przeprowadza się nikomu niepotrzebną kompleksową modernizację wschodniej nitki E20, jak utopiono bez sensu grube pieniądze w modernizację E30 na zachód od Legnicy, czy nawet na wschód od niej, biorąc pod uwagę, że w takim Brzegu dopiero zaczynają się grzebać z jakimiś wstępnymi robotami, a przez to i tak nie można śmigać 160 km/h na jakimś przyzwoicie długim odcinku. Tymczasem jest w Polsce wiele kilometrów linii, które dużo bardziej potrzebują, jeśli nie modernizacji, to przynajmniej kapitalnego remontu. Jednak ktokolwiek sprawował kontrolę nad PKP, nie potrafił nigdy ustawić zarządzania infrastrukturą na rozwiązywanie realnych i najpilniejszych problemów. Miast tego pierniczy się ciągle o modernizacjach, jakie to nie będą ekstra mega wypasione, modernizacjach nie przynoszących żadnych pozytywnych efektów dla podróżnych (najczęściej zresztą w ogóle niedochodzących do skutku). Ba śmiem twierdzić, że wręcz interesom podróżnych szkodzących. Pamiętam ile swego czasu nastałem się na mijankach podczas modernizacji odcinka Wrocław-Opole. I co? I nic! Obecnie pociągi jeżdżą tam dłużej, niż na przykład 5 lat temu, mając zresztą ciągle wliczane rezerwy czasowe na... pierońską modernizację, której za nic w świecie nie udaje się ukończyć. W porównaniu z tym, forma finansowa PKP IC to mały pikuś. Jeśli będą tory, to po uwolnieniu rynku zawsze znajdzie się przewoźnik na ich poziomie (jeśli nie wyższym). Gorzej jeśli torów nie będzie... (torów, po których da się jeździć z sensownymi prędkościami). Temat: Objazdy na czas remontu torowiska w Al. Jerozolimskich KOMUNIKACJA Jerozolimskie bez tramwajów Przez trzy i pół miesiąca tramwaje nie będą kursować Al. Jerozolimskimi. Urzędnicy głowią się, jak uniknąć paraliżu miasta i co zrobić z nowym taborem do obsługi tej linii, który przyjedzie... za wcześnie Już za miesiąc tramwaje przestaną kursować obok Dworca Centralnego, przez rondo Dmowskiego, de Gaulle'a i most Poniatowskiego. Za 82 mln zł tramwajarze przebudują odcinek torów między pl. Zawiszy i rondem Waszyngtona. Mądry wsiądzie do pociągu W miejskich urzędach trwają narady, w jaki sposób przewieźć dodatkowe dziesiątki tysięcy pasażerów dziennie. - Tak dużych utrudnień jeszcze w Warszawie nie było -mówi miejski inżynier ruchu Janusz Galas. - Wyłączamy z ruchu główną oś komunikacyjną Warszawy. Śródmieście może zostać sparaliżowane. - Remontowaliśmy już trasy tramwajowe w centrum Krakowa i Wrocławia, ale mimo to przed Al. Jerozolimskimi w Warszawie czujemy lekką tremę - mówi "Rz" prezes firmy ZUE Kraków Wiesław Nowak. Według Galasa w czasie przebudowy torowiska poruszanie się samochodem po zatłoczonym centrum byłoby najgorszym rozwiązaniem. Dlatego urzędnicy zastanawiają się, jak usprawnić komunikację miejską. Zarząd Transportu Miejskiego chce zwiększyć częstotliwość kursowania tramwajów na równoległym do Poniatowskiego moście Śląsko-Dąbrowskim. Zostanie też przywrócony tramwajowy skręt linii 4 z pl. Bankowego na Trasę W-Z, w kierunku Starówki (od lat walczą oto miłośnicy komunikacji). Szefowie ZTM będą zachęcali do korzystania z kursujących linią średnicową pociągów Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Mazowieckich (w ramach wspólnego biletu). Rozważają też uruchomienie dodatkowych przystanków autobusowych przy stacji PKP Warszawa Powiśle. Jest tylko jeden problem: nie wiadomo, czy uda się namówić kolejarzy do zwiększenia częstotliwości kursowania pociągów. W związku z opóźnieniem o rok rozpoczęcia remontu tramwajarze mają dodatkowy kłopot. Tramwajowa klęska urodzaju Przyznana na remont dotacja z Brukseli obejmuje też zakup 15 niskopodłogowych tramwajów z klimatyzacją zamówionych za89 mln zł w zakładach PESA Bydgoszcz. Prace mają się skończyć do 30 września, ale pierwszy tramwaj przyjedzie już w lipcu. Zakup taboru musi być jednak ściśle związany z inwestycją, więc tramwaje mogą kursować tylko na wyremontowanej trasie. -Nie chcemy, żeby trzy miesiące stały bezczynnie w zajezdni - mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich Wojciech Szydłowski. -Wystąpimy do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego o zgodę na ich używanie na innej trasie do czasu zakończenia remontu. W ramach remontu wymienione zostaną tory, trakcja, platformy przystankowe będą dostosowane do niskopodłogowych pojazdów. Na28 przystankach zacznie się też montaż elektronicznych tablic z systemu informacji pasażerskiej. W ZTM nikt nie potrafił nam powiedzieć, czy wymiany doczekają się zniszczone półokrągłe wiaty stojące w Al. Jerozolimskich od 1991 roku. Powód - umowa z należącą do koncernu AMS firmą Adpol wygasa dopiero w2010 roku. Tymczasem wiceprezes AMS Marek Kuzaka powiedział wczoraj "Rz", że do czasu zakończenia remontu wiaty doczekają się co najmniej "liftingu". Liczy, że miasto dostarczy mu projekt nowych wiat. KONRAD MAJSZYK Temat: Czeski sen na dolnośląskich torach Polacy i Czesi chcą reaktywować przedwojenną Kolej Izerską Są tory. Są chętne samorządy z Czech i Polski. I czeska firma przewozowa, która chce wozić pasażerów z Lwówka Śląskiego do Trutnova i Goerlitz. Tak jak to było przed wojną Uruchomieniem regularnych kursów w Polsce zainteresowana jest czeska firma Viamont, obsługująca kilka linii regionalnych u naszych południowych sąsiadów. Znalazła sojuszników w powiecie lwóweckim i w czeskim Trutnovie. – Chcemy promować nasz powiat, bo mamy wiele atrakcji dla turystów. Czeska firma zaproponowała nam korzystne warunki – mówi Piotr Szymański z lwóweckiego starostwa, które stara się o reaktywowanie dawnych połączeń. Pojechali na próbę Wie, że jest to możliwe, bo już raz taka próba się powiodła. W czerwcu powiat lwówecki zorganizował przejazd kolejką retro z Jeleniej Góry do Lwówka. Kosztowało to 20 tys. zł. Koszt przejazdu z Trutnova wyniósłby ok. 14 tys. zł. Byłby to pilotażowy kurs, po którym Czesi mogliby wprowadzić stałe połączenia i wejść na polski rynek. Są tym bardzo zainteresowani. Mówi się nawet o trasie z niemieckiego Goerlitz przez Lwówek Śląski, Jelenią Górę, Kamienną Górę aż do czeskiego Trutnova. Pasażerów nie powinno zabraknąć, bo trasa jest atrakcyjna. Viamont liczy głównie na turystów weekendowych. Pociągiem mogliby także podróżować z Niemiec rowerzyści, którzy chętnie jeżdżą po czeskich górach. Dopiero na wiosnę Aby ruszyć z tym projektem, trzeba uzgodnić szereg formalności, a także zdobyć konieczne zezwolenia i certyfikaty. Czeska firma ma certyfikat, który pozwala jej działać na terenie całej Unii Europejskiej. W Polsce jednak musi jeszcze uzyskać koncesję. Dlatego zaproponowała stronie polskiej uzgodnienie z PKP niektórych spraw. Starosta Trutnova próbował coś sam załatwić, ale niewiele wskórał. – Każdy przewoźnik działający w Polsce musi spełnić określone standardy techniczne i szereg wymogów formalnych. Bez tego nie może wjechać na nasze tory – informuje Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych we Wrocławiu. Zapewnia, że jeśli Czesi spełnią wymagania, zostaną wpuszczeni na tory. Zanim jednak obcy przewoźnik wjedzie na polskie tory, musi dysponować taborem spełniającym wymogi Urzędu Transportu Kolejowego. Poznać sąsiada Samorządowcy są przekonani, że realizacja pomysłu jest możliwa. – Taka linia kolejowa byłaby jedną z większych atrakcji turystycznych regionu – mówi starosta lwówecki Artur Zych. – Czesi są otwarci na współpracę, a na rozwój tego przedsięwzięcia planujemy pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej – dodaje. Ucieszyliby się także z pewnością mieszkańcy miejscowości, przez które przejeżdżałyby czeskie pociągi. – W weekendy w Lwówku niewiele się dzieje, więc ruszałbym zwiedzać Czechy – mówi Marek Gołąbek, młody mieszkaniec Lwówka. Halina Wujda z Jeleniej Góry też chwali pomysł. – Nie mamy samochodu. Wyjazd na wycieczkę w weekendy jest strasznie kłopotliwy – narzeka. – Gdyby był taki pociąg, jeździłabym w każdej wolnej chwili. Tyle jest pięknych miejsc do oglądania – dodaje. Na trasie szynobusu powinny się znaleźć także Kowary. Ten trakt jest jednym z piękniejszych w regionie, sporo na nim atrakcji – kilka mostów, wiaduktów i tuneli. W tym przypadku jednak udrożnienie torowiska pochłonęłoby zbyt wiele pieniędzy. Kolej Izerska Powstała przed 105 laty. Pociągi kursowały na malowniczej trasie Tanvald – Korenov – Harrachov. Przejeżdżały przez najdłuższy w Czechach jednotorowy tunel o długości 1 kilometra, kilka innych tuneli i mostów (m.in. przez most Izerski nad rzeką Izerą w Harrachovie). Pod koniec XIX wieku wybudowano tory z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby przez Piechowice i połączone obie trasy. Na początku XX wieku odbywał się na nich regularny ruch pasażerski. Tuż po wojnie linia zaczęła podupadać i pojawiały się co rusz pomysły likwidacji trasy. Przetrwała jednak do lat 80., kiedy organizowano już tylko okolicznościowe jazdy po czeskiej stronie. W 1998 roku w Czechach wznowiono regularne połączenia do Harrachova. W Polsce nie udało się to do dziś. źródło: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska Temat: Linia Szklarska Poręba - Harrachov Polacy i Czesi chcą reaktywować przedwojenną Kolej Izerską Są tory. Są chętne samorządy z Czech i Polski. I czeska firma przewozowa, która chce wozić pasażerów z Lwówka Śląskiego do Trutnova i Goerlitz. Tak jak to było przed wojną Uruchomieniem regularnych kursów w Polsce zainteresowana jest czeska firma Viamont, obsługująca kilka linii regionalnych u naszych południowych sąsiadów. Znalazła sojuszników w powiecie lwóweckim i w czeskim Trutnovie. – Chcemy promować nasz powiat, bo mamy wiele atrakcji dla turystów. Czeska firma zaproponowała nam korzystne warunki – mówi Piotr Szymański z lwóweckiego starostwa, które stara się o reaktywowanie dawnych połączeń. Pojechali na próbę Wie, że jest to możliwe, bo już raz taka próba się powiodła. W czerwcu powiat lwówecki zorganizował przejazd kolejką retro z Jeleniej Góry do Lwówka. Kosztowało to 20 tys. zł. Koszt przejazdu z Trutnova wyniósłby ok. 14 tys. zł. Byłby to pilotażowy kurs, po którym Czesi mogliby wprowadzić stałe połączenia i wejść na polski rynek. Są tym bardzo zainteresowani. Mówi się nawet o trasie z niemieckiego Goerlitz przez Lwówek Śląski, Jelenią Górę, Kamienną Górę aż do czeskiego Trutnova. Pasażerów nie powinno zabraknąć, bo trasa jest atrakcyjna. Viamont liczy głównie na turystów weekendowych. Pociągiem mogliby także podróżować z Niemiec rowerzyści, którzy chętnie jeżdżą po czeskich górach. Dopiero na wiosnę Aby ruszyć z tym projektem, trzeba uzgodnić szereg formalności, a także zdobyć konieczne zezwolenia i certyfikaty. Czeska firma ma certyfikat, który pozwala jej działać na terenie całej Unii Europejskiej. W Polsce jednak musi jeszcze uzyskać koncesję. Dlatego zaproponowała stronie polskiej uzgodnienie z PKP niektórych spraw. Starosta Trutnova próbował coś sam załatwić, ale niewiele wskórał. – Każdy przewoźnik działający w Polsce musi spełnić określone standardy techniczne i szereg wymogów formalnych. Bez tego nie może wjechać na nasze tory – informuje Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych we Wrocławiu. Zapewnia, że jeśli Czesi spełnią wymagania, zostaną wpuszczeni na tory. Zanim jednak obcy przewoźnik wjedzie na polskie tory, musi dysponować taborem spełniającym wymogi Urzędu Transportu Kolejowego. Poznać sąsiada Samorządowcy są przekonani, że realizacja pomysłu jest możliwa. – Taka linia kolejowa byłaby jedną z większych atrakcji turystycznych regionu – mówi starosta lwówecki Artur Zych. – Czesi są otwarci na współpracę, a na rozwój tego przedsięwzięcia planujemy pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej – dodaje. Ucieszyliby się także z pewnością mieszkańcy miejscowości, przez które przejeżdżałyby czeskie pociągi. – W weekendy w Lwówku niewiele się dzieje, więc ruszałbym zwiedzać Czechy – mówi Marek Gołąbek, młody mieszkaniec Lwówka. Halina Wujda z Jeleniej Góry też chwali pomysł. – Nie mamy samochodu. Wyjazd na wycieczkę w weekendy jest strasznie kłopotliwy – narzeka. – Gdyby był taki pociąg, jeździłabym w każdej wolnej chwili. Tyle jest pięknych miejsc do oglądania – dodaje. Na trasie szynobusu powinny się znaleźć także Kowary. Ten trakt jest jednym z piękniejszych w regionie, sporo na nim atrakcji – kilka mostów, wiaduktów i tuneli. W tym przypadku jednak udrożnienie torowiska pochłonęłoby zbyt wiele pieniędzy. Kolej Izerska Powstała przed 105 laty. Pociągi kursowały na malowniczej trasie Tanvald – Korenov – Harrachov. Przejeżdżały przez najdłuższy w Czechach jednotorowy tunel o długości 1 kilometra, kilka innych tuneli i mostów (m.in. przez most Izerski nad rzeką Izerą w Harrachovie). Pod koniec XIX wieku wybudowano tory z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby przez Piechowice i połączone obie trasy. Na początku XX wieku odbywał się na nich regularny ruch pasażerski. Tuż po wojnie linia zaczęła podupadać i pojawiały się co rusz pomysły likwidacji trasy. Przetrwała jednak do lat 80., kiedy organizowano już tylko okolicznościowe jazdy po czeskiej stronie. W 1998 roku w Czechach wznowiono regularne połączenia do Harrachova. W Polsce nie udało się to do dziś. Mariusz Junik - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 85 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||