Strona Główna
PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Białystok Warszawa cennik
PKP Biuro rzeczy znalezionych
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć
PKP Cena biletu miesięcznego
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
pkp-gorzów wlkp-rozkład
PKP Intercity kasy agencyjne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • 10101987.pev.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Zakład Taboru Wrocław





    Temat: [Dolny Slask] Pomysly na kolej nowej ekipy w UM
    http://www.wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/691179.html

    Spółka pokieruje pociągami

    Czy znaleziono lekarstwo na kulejące przejazdy pasażerskie?
    Za dwa lata po Dolnym Śląsku będziemy jeździć pociągami i
    szynobusami nowej spółki kolejowej.
    Ma ją utworzyć Zarząd Województwa Dolnośląskiego z PKP, jeśli
    będą one zainteresowane. Jeśli nie - to z Czechami lub z Niemcami

    O tym, że w dolnośląskich kolejach dzieje się źle, nie trzeba
    nikogo przekonywać. Jak wylicza urząd marszałkowski, w ciągu 6 lat
    zamkniętych zostało 600 km linii kolejowych. Z Wrocławia do
    Wałbrzycha jedzie się dziś pociągiem 103 minuty, a autobusem 83.
    Tę samą trasę w 1936 roku pokonywało się koleją w 66 minut.

    Kolej nie ma dna
    Dla marszałka Andrzeja Łosia, a właściwie Patryka Wilda, jednego z
    jego zastępców, samorządowa spółka to jedno z kluczowych zadań na
    tę kadencję.
    - Będzie lepiej i taniej - deklaruje Partyk Wild. - My chcemy
    zrobić to samo. Zaczynamy od kupowania taboru. W tym i przyszłym roku
    przeznaczamy na to po 60 milionów złotych. Wiem, że to za mało, ale
    szukamy partnera do spółki. Najchętniej takiego, który wniesie
    tabor - dodaje.
    Na razie wiadomo, że do 2009 roku, kiedy Polski rynek zostanie otwarty
    na konkurencję dla PKP, urząd marszałkowski będzie przejmował te
    linie, z których rezygnować będą Przewozy Regionalne. A
    jednocześnie będzie trwała praca nad wprowadzeniem jednego systemu
    biletów i rozkładów jazdy z przewozami autobusowymi.
    Wszystko po to, żeby w 2009 roku istniały trzy rodzaje kolejowych
    połączeń: regioekspres, pociągi regionalne i kolej lokalna. -
    Pierwsze będą się zatrzymywały rzadko, w miastach mających
    powyżej 40 tysięcy. Za to będą jeździć szybko. Pociągi
    regionalne będą stawać w miejscowościach powyżej 5 tysięcy
    mieszkańców. Kolej lokalną, inaczej kolej aglomeracyjną, którą
    powinny zajmować się lokalne samorządy, chcemy zintegrować z
    systemem wojewódzkim - tłumaczy Patryk Wild. Ale najpierw trzeba
    kupić tabor. Do tej pory województwo nie miało do tego szczęścia.
    Szynobusy się psuły albo nie udawało się ich kupić. -
    Przeglądałem dokumenty tych przetargów i wierzę, że wiem, co
    zrobić, żeby następne się udały - zapewnia Wild.

    Jak nie PKP, to Czesi
    Czy utworzenie spółki kolejowej uda się władzom województwa?
    Urzędnicy twierdzą, że tak i przywołują koleje mazowieckie i
    tamtejszy samorząd, któremu sztuka utworzenia spółki udała się na
    początku 2005 r. - Samorząd województwa mazowieckiego płacił PKP
    około 40 mln zł rocznie, zaś od momentu powołania spółki wydaje
    na ten sam cel już 120 mln zł - mówi Marek Pawicki, dyrektor
    Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, który nie czuje
    się zagrożony ewentualną konkurencją. - Takie samorządowe
    spółki w innych krajach są rzadkością. Wszędzie do kolei się
    dopłaca - dodaje.
    Konkurencja jednak pojawi się na naszych torach. Za dwa lata będą
    mogli już u nas jeździć Czesi czy niemiecki Deutsche Bahn. -
    Jeśli nie uda nam się stworzyć spółki kolejowej z PKP, zrobimy to
    z kim innym. Najchętniej z Czechami - deklaruje Partyk Wild.
    Magdalena Kozioł, Bartłomiej Knapik  -  Słowo Polskie Gazeta
    Wrocławska





    Temat: [Dolny Slask] Pomysly na kolej nowej ekipy w UM

    http://www.wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/691179.html


    Za dwa lata po Dolnym Śląsku będziemy jeździć pociągami i


    szynobusami nowej spółki kolejowej.

    Tak jak juz jezdzimy Kolejami Wielkopolskimi...


    Ma ją utworzyć Zarząd Województwa Dolnośląskiego z PKP, jeśli


    będą one zainteresowane. Jeśli nie - to z Czechami lub z Niemcami

    Coz, gratuluje podejscia i szczerze oczekuje efektow - szczegolnie wariant
    czeski bylby ciekawy...

    tg

    O tym, że w dolnośląskich kolejach dzieje się źle, nie trzeba
    nikogo przekonywać. Jak wylicza urząd marszałkowski, w ciągu 6 lat
    zamkniętych zostało 600 km linii kolejowych. Z Wrocławia do
    Wałbrzycha jedzie się dziś pociągiem 103 minuty, a autobusem 83.
    Tę samą trasę w 1936 roku pokonywało się koleją w 66 minut.

    Kolej nie ma dna
    Dla marszałka Andrzeja Łosia, a właściwie Patryka Wilda, jednego z
    jego zastępców, samorządowa spółka to jedno z kluczowych zadań na
    tę kadencję.
    - Będzie lepiej i taniej - deklaruje Partyk Wild. - My chcemy
    zrobić to samo. Zaczynamy od kupowania taboru. W tym i przyszłym roku
    przeznaczamy na to po 60 milionów złotych. Wiem, że to za mało, ale
    szukamy partnera do spółki. Najchętniej takiego, który wniesie
    tabor - dodaje.
    Na razie wiadomo, że do 2009 roku, kiedy Polski rynek zostanie otwarty
    na konkurencję dla PKP, urząd marszałkowski będzie przejmował te
    linie, z których rezygnować będą Przewozy Regionalne. A
    jednocześnie będzie trwała praca nad wprowadzeniem jednego systemu
    biletów i rozkładów jazdy z przewozami autobusowymi.
    Wszystko po to, żeby w 2009 roku istniały trzy rodzaje kolejowych
    połączeń: regioekspres, pociągi regionalne i kolej lokalna. -
    Pierwsze będą się zatrzymywały rzadko, w miastach mających
    powyżej 40 tysięcy. Za to będą jeździć szybko. Pociągi
    regionalne będą stawać w miejscowościach powyżej 5 tysięcy
    mieszkańców. Kolej lokalną, inaczej kolej aglomeracyjną, którą
    powinny zajmować się lokalne samorządy, chcemy zintegrować z
    systemem wojewódzkim - tłumaczy Patryk Wild. Ale najpierw trzeba
    kupić tabor. Do tej pory województwo nie miało do tego szczęścia.
    Szynobusy się psuły albo nie udawało się ich kupić. -
    Przeglądałem dokumenty tych przetargów i wierzę, że wiem, co
    zrobić, żeby następne się udały - zapewnia Wild.

    Jak nie PKP, to Czesi
    Czy utworzenie spółki kolejowej uda się władzom województwa?
    Urzędnicy twierdzą, że tak i przywołują koleje mazowieckie i
    tamtejszy samorząd, któremu sztuka utworzenia spółki udała się na
    początku 2005 r. - Samorząd województwa mazowieckiego płacił PKP
    około 40 mln zł rocznie, zaś od momentu powołania spółki wydaje
    na ten sam cel już 120 mln zł - mówi Marek Pawicki, dyrektor
    Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, który nie czuje
    się zagrożony ewentualną konkurencją. - Takie samorządowe
    spółki w innych krajach są rzadkością. Wszędzie do kolei się
    dopłaca - dodaje.
    Konkurencja jednak pojawi się na naszych torach. Za dwa lata będą
    mogli już u nas jeździć Czesi czy niemiecki Deutsche Bahn. -
    Jeśli nie uda nam się stworzyć spółki kolejowej z PKP, zrobimy to
    z kim innym. Najchętniej z Czechami - deklaruje Partyk Wild.
    Magdalena Kozioł, Bartłomiej Knapik  -  Słowo Polskie Gazeta
    Wrocławska







    Temat: PKP Intercity kupuje szybkie nowoczesne pociągi


    PKP Intercity zamierza kupić dwadzieścia nowoczesnych pociągów,
    rozwijających
    prędkość powyżej 200 km na godzinę - poinformował w czwartek na konferencji
    prasowej prezes firmy Czesław Warsewicz.


    Nowy tabor za 400 mln euro

    dalsze echa w "Dzienniku"
    http://tiny.pl/2jdh

    piątek 1 sierpnia 2008 05:31
    PKP Intercity kupuje szybkie pociągi

    Po polskich torach pociągi będą jeździły tak szybko jak najlepsze auta
    sportowe. Rusza właśnie przetarg na zakup 20 tzw. zespolonych składów
    pociągowych, które mają osiągać prędkość od 190 do 250 km/h. Według Czesława
    Warsewicza, prezesa PKP Intercity, trafią one na polskie tory najpóźniej w
    kwietniu 2012 r., czyli jeszcze przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej.

    Żeby tak się stało, spółka musi szybko zakończyć procedury przetargowe. Jak
    zapewnia prezes spółki, umowa ze zwycięzcą konkursu będzie podpisana w
    czerwcu 2009 r. Warsewicz liczy, że w szranki staną nie tylko najwięksi
    światowi producenci takiego taboru, jak: Alstom, Bombardier, Siemens czy
    Talgo, ale też polskie zakłady Pesa oraz Newag. Kto ostatecznie złoży ofertę,
    okaże się już pod koniec września, gdy upłynie termin składania wstępnych
    wniosków. Można przypuszczać, że zainteresowanie będzie ogromne.

    Branża kolejowa czekała na ogłoszenie tego konkursu od dawna, bo wartość
    zamówienia może osiągnąć aż 400 mln euro. Nie jest to mało, ale jak
    przekonuje Intercity, nie powinno być problemu ze sfinansowaniem tej
    inwestycji. Spółka zamierza przeznaczyć na ten cel m.in. część środków
    pozyskanych z niedawnej emisji obligacji oraz pieniądze z planowanej na
    przyszły rok publicznej emisji akcji na giełdzie. Firma liczy też na
    dofinansowanie z unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
    Jeśli spółka nie otrzyma tych funduszy, gotowy jest plan awaryjny. Jednym z
    pomysłów jest kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym.

    Według Czesława Warsewicza warto ponieść wydatki na nowy tabor, gdyż nie
    tylko podniesie to komfort pasażerów, ale także znacząco skróci czas podróży.
    Wytypowano już najbardziej oblegane trasy: z Warszawy do Katowic, Krakowa,
    Gdańska, Poznania i Wrocławia. Później siecią objęta może być linia Wrocław-
    Poznań-Szczecin. Po wprowadzeniu na te trasy szybkich pociągów kolej ma nie
    tylko zwiększyć przewagę konkurencyjną nad komunikacją samochodową, ale też
    odbierać klientów liniom lotniczym. "Przykłady europejskie pokazują, że takie
    pociągi są praktycznie bezkonkurencyjnym środkiem komunikacji" - mówi
    Warsewicz.

    Jego opinię potwierdza prof. Włodzimierz Rydzkowski z Uniwersytetu
    Gdańskiego. "Magiczną granicą konkurencyjności kolei wobec innych środków
    komunikacji są trzy godziny podróży. Tyle bowiem czasu po wliczeniu dojazdu i
    odpraw zajmuje nam w rzeczywistości podróż samolotem" - mówi prof.
    Rydzkowski. Według niego po wprowadzeniu nowych składów ten wymóg spełnią
    niemal wszystkie połączenia do Warszawy z wyjątkiem Szczecina i Wrocławia. Te
    dwa miasta mają po prostu lepsze połączenia torowe z Berlinem niż ze stolicą
    Polski.

    © 2007 Dow Jones & Company, Inc





    Temat: Powstają Opolskie Koleje Regionalne

    Województwa Opolskiego) numer 1, wrzesień 2004 r.

    SAMORZĄD PRZEJMUJE KOLEJ

    Ryzyko na torach

    Być może od połowy grudnia tego roku zamiast jeździć pociągiem należącym
    do PKP pojedziemy Opolską Koleją Regionalną.

    Samorząd województwa podjął na ostatniej przed wakacjami sesji decyzję o
    utworzeniu spółki i przejęciu przewozów regionalnych.

    - Przedsięwzięcie nie jest łatwe, bo w żadnym kraju koleje regionalne
    nie są interesem dochodowym - przyznaje Andrzej Kasiura, członek Zarządu
    Województwa. - Za ich przejęciem przez samorząd przemawia ło kilka
    faktów. Teraz działalność spółki PKP Przewozy Regionalne dotujemy
    pieniędzmi z budżetu województwa, a nie mamy wpływu praktycznie na nic.
    Po jej przejęciu będziemy decydować o tym, jak jest zarządzana, które
    linie pasażerskie rozwijać, jak racjonalizować koszty.

    W 2003 roku uchwalony został rządowy program restrukturyzacji PKP, który
    przewiduje przejęcie przewozów pasażerskich przez spółki samorządowe. Od
    tej operacji ucieczki nie ma. Na podobny krok, jak opolskie, zdecydowało
    się w kraju już kilka województw - m. in. mazowieckie,
    kujawsko-pomorskie, podkarpackie, podlaskie.

    Opolska Kolej Regionalna świadczyłaby przewozy pasażerskie i usługi im
    towarzyszące na terenie Opolszczyzny. Dodatkowo nowy przewoźnik
    zapewniłby regionowi połączenia z ważnymi ośrodkami w kraju: Warszawą,
    Katowicami, Krakowem i Wrocławiem. Planowane jest wprowadzenie szybkich
    połączeń pospiesznych: Opole-Kraków, Opole-Wrocław, Opole-Warszawa oraz
    pociągów do Wrocławia z czasem jazdy 60 minut (w cenie biletu
    osobowego). Połączenia na tych liniach miałyby zwiększyć atrakcyjność
    inwestycyjną regionu i ułatwić mieszkańcom Opolszczyzny dostęp do
    centrów administracyjno-kulturalnych.

    Umowa zakłada, że województwo opolskie obejmie w spółce 51 procent
    udziałów (wkład pieniężny w wysokości 25.500 zł, a Przewozy Regionalne
    49 procent - wkład 24.500 zł). W kolejnym etapie Przewozy Regionalne
    wniosą majątek, którym zarządza Opolski Zakład Przewozów Regionalnych
    (głównie tabor - zespoły trakcyjne, wagony), samorząd województwa -
    autobus szynowy.

    W ocenie Instytutu Promocji i Rozwoju Kolei idea powołania opolskiej
    spółki jest sensowna. Przy otrzymywanych dotacjach - na poziomie 15,3
    mln złotych - mogłaby ona wychodzić na zero. Atutem naszego regionu jest
    także zwarty system komunikacyjny.

    - Zakładamy uatrakcyjnienie rozkładu jazdy - zapowiada Andrzej
    Kasiura. - Obsługa wielu, dotychczas nierentownych linii, po
    wprowadzeniu trzech szynobusów byłaby tańsza. Teraz koszt jednego
    kilometra trakcji obsługiwanego przez lokomotywę spalinową wynosi 23
    złote, szynobusu - 9 złotych. Reaktywujemy linie kolejowe: Brzeg-Nysa i
    Kluczbork-Opole. Liczymy, że sprawnie działająca kolej przyciągnie tych,
    którzy od niej odeszli i będzie alternatywą dla tych, którzy korzystają
    także z usług innych przewoźników lub własnych środków transportu.

    PKP Przewozy Regionalne zatrudniają 580 pracowników. Nowo powstająca
    spółka przejęłaby ich wszystkich. Dodatkowo zatrudnienie znalazłoby ok.
    70 maszynistów, których usługi teraz się wypożycza (byłoby to tańsze
    rozwiązanie). Jaki byłby prawdopodobny
    scenariusz, gdyby samorząd nie zdecydował się na zawiązanie spółki?
    Andrzej Kasiura twierdzi, że rząd i tak przerzuci koszty utrzymania
    kolei regionalnych na samorządy.
    - Jeśli sami nie założymy spółki, przedsiębiorstwo PKP Przewozy
    Regionalne podzielone zostanie pomiędzy województwa: dolnośląskie i
    śląskie - mówi. - Kolej nadal będziemy finansować, nie mając żadnego
    wpływu na jej przebieg i funkcjonowanie. Trzeba więc było podjąć to
    ryzyko, bo właściwie nie ma innego wyjścia. Szyl

    - - - - -

    Trochę szokuje wysokość wkładu pieniężnego (łącznie 50 tys. zł), ale w
    sumie życzę nowej spółce powodzenia.





    Temat: Nowy rozkład jazdy PKP PR 2007/2008
    PKP - Więcej pociągów w nowym rozkładzie jazdy
    29.11.2007
    Więcej o 30 pociągów zaoferują pasażerom w nowym rozkładzie PKP Przewozy Regionalne. Przybędzie pociągów między innymi na trasach Poznań-Konin, Łódź-Ostrów Wielkopolski, Piła-Bydgoszcz czy Poznań-Wrocław. Będą i takie trasy, na które wyjedzie nieco mniej składów. Należą do nich odcinki: Ostrów Wielkopolski-Kluczbork, Krzyż-Gorzów Wielkopolski czy Leszno-Zbąszynek. W sumie na wielkopolskie trasy w ciągu doby wyruszać będą średnio 364 pociągi.

    - Rozkład został dostosowany do potrzeb pasażerów. Niektóre relacje zostały wydłużone, dzięki czemu zredukowano kilka połączeń na trasach, gdzie był niewielki ruch pasażerski. Tam, gdzie jest najwięcej zainteresowanych, pojawiły się dodatkowe składy - mówi Stefan Czapczyk, zastępca dyrektora do spraw handlowych PKP PR w Poznaniu. - Wprowadzono też pociągi bezpośrednie, na przykład z Poznania do Legnicy czy Kudowy Zdroju oraz połączenie Konina z Łodzią. W naszym województwie niektóre zmiany podyktowane są również trwającą modernizacją poznańskiego węzła kolejowego.

    Wśród nowych pociągów pojawi się "Narciarz", który dowiezie pasażerów między innymi z Wielkopolski do Zakopanego. Codzienny pociąg "Jaćwing" z Suwałk do Wrocławia, zamiast przez Częstochowę i Opole pojedzie przez Łódź i Ostrów Wielkopolski, a krótszą trasą przez Poznań i Piłę będzie kursował sezonowy pociąg z Bielska-Białej do Kołobrzegu. Uruchomione będą też dodatkowe składy z Warszawy do Poznania.
    Wprowadzenie dodatkowych pociągów możliwe było między innymi dzięki wyższemu dofinansowaniu przewozów przez samorząd województwa. W projekcie budżetu na przyszły rok przewidziano na ten cel ponad 73,6 milionów złotych. Również wprowadzenie 20 szynobusów (tańszych w eksploatacji), umożliwia zwiększenie oferty i daje oszczędności.

    Zmiany od 9 grudnia
    Nowy rozkład jazdy wejdzie w życie w nocy 9 grudnia i będzie obowiązywał do 13 grudnia 2008 roku. Taka zmiana nastąpi nie tylko w Polsce, ale w większości państw Europy. W czasie jego obowiązywania w Wielkopolsce pojawią się też kolejne korekty związane z modernizacją węzła kolejowego. Pierwsza z nich planowana jest już na 1 lutego.

    Anna Kosek - POLSKA Głos Wielkopolski

    Źródło: http://grodzisk.naszemiasto.pl/wydarzenia/794521.html

    [ Dodano: 02-12-2007, 16:42 ]
    9 grudnia pociągi będą kursować według nowej rozpiski.

    Połączeń ma być więcej, przyniosą też mniejsze straty.
    Na lubuskich szynach wraz z wejściem nowego rozkładu jazdy pojawią się 24 nowe pociągi. Mimo że dofinansowanie połączeń z Urzędu Marszałkowskiego nie wzrosło i tak jak przed rokiem wynosi 20,2 mln zł, to nasze składy przejadą więcej kilometrów. Jak to możliwe? - Przede wszystkim staramy się obniżyć nasze koszty. Duży wpływ na nasze wydatki ma nowy tabor. Szynobusy są tańsze i bardziej ekonomiczne - tłumaczy Grzegorz Dwojak, dyrektor Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.

    W tej chwili po województwie jeździ osiem autobusów szynowych, w tym trzy najnowsze, które mieszczą nawet 300 pasażerów. W lutym do Lubuskiego trafi jeszcze jeden lekki pojazd, który będzie kursował na północy województwa po trasie Kostrzyn-Gorzów-Krzyż.

    A co nowego w rozkładzie?

    Jest kilka hitów, z których pasażerowie mogą być naprawdę zadowoleni. Pociąg dalekobieżny "Bachus", który dotąd kursował między Gdynią a Zieloną Górą, wydłuży swoją podróż do Frankfurtu nad Odrą, dzięki czemu zyska miano pociągu międzynarodowego. - To ułatwi podróżnym komunikację z Berlinem. Z Frankfurtu już co pół godziny krążą pociągi regionalne do stolicy Niemiec - wyjaśnia Dwojak. Innym połączeniem międzynarodowym będzie kurs między Żaganiem a Cottbus. Po 9 latach przerwy reaktywowana będzie linia Zielona Góra-Jelenia Góra. Z kolei w obrębie regionu wznowione ma być połączenie między Rzepinem a Międzyrzeczem. Będzie je obsługiwał jeden z szynobusów.

    Źródło: http://www.gorzow.pl/komunikacja/1689__Od_grudnia_nowy_rozklad_jazdy_PKP



    Temat: Chabówka-Wrocław. Na co zwrócić uwagę?


    W Płaszowie stoją parowozy: "Śląsk" przy budynku dworca od strony miasta
    oraz Pt47, Ty51, Ty2 i TKt48 na szopie.


    Dla ułatwienia dodam że szopa znajduje się za stacją z prawej strony, a
    parowóz 'Śląsk' zaraz przed budynkiem (który również jest z prawej
    strony) oczywiście patrząc w prawą strone kierunku jazdy z Chabówki.

      Dalej, w Krzeszowicach również


    stoją parowozy - niedoszły skansen Rechziegela.


    Większość parowozów znajduje się z prawej strony przed samą stacją
    (Kraków-Katowice), ale chyba jakieś są też zaraz za peronami z lewej strony.

      Poza tym, w Katowicach


    przy szopie (od strony torów szlakowych) stoi Ty42 jako pomnik


    Za stacją przy szopie z prawej strony.

    , a w


    Gliwicach tuż przy linii na Kędzierzyn, na terenie Huty Łabędy stoi
    kolejny pomnikowy "Śląsk" - ale jest blisko torów i ciężko mu pstryknąć
    fotę z jadącego pociągu.


    Również z prawej strony za stacją Gliwice Łabędy, tuż przy torach za
    ogrodzeniem. Oprócz parowozu stoi z nim wagon. No chyba że pojedziesz na
    Pyskowice, to koło tego nie przejedziesz.

      Kolejny parowóz stoi w Opolu (pomnikowy TKt48),


    10 minut postoju powinno starczyć na cyknięcie fotki.


    Musiałbyś jednak wysiadać. Parowóz znajduje się na skwerku przed
    dworcem. Widać go z pociągów w kierunku Wrocławia. Wyjeżdżając z Opola w
    kierunku Wrocławia spójrz po minięciu ostatniego budynku na peronie 1 w
    prawo i lekko do tyłu.

    Ode mnie mogę dodać:

    Kędzierzyn i okolice - możliwość spotkania ET40,41,42, w samym
    Kędzierzynie można zobaczyć Opolskie szynobusy, nastawnie bramową, za
    Kędzierzynem wiadukty, i sporo torów ze względu na odgałęzianie się lini
    do Nysy i Opola, dalej most na Kanale Gliwickim za którym odgałęzia się
    linia na Strzelce Opolskie (już nieczynna, w prawo)

    Zdzieszowice - zakłady koksownicze, na bocznicy można zobaczyć sporo
    taboru, od zakładowych SM42 przez ET22 (PKP) na M62 różnych przewoźników
    skończywszy (z prawej strony, przed stacją)

    Gogolin - czasem można jakieś ciekawe składy zobaczyć, pozatym to co
    pozostało po lini Gogolin-Prudnik czyli dawne torowisko bez torów (lewa
    strona)

    Górażdże - bocznica cementowni, przeważnie sporo wagonów stoi, zakłądowe
    401Da, ewentualnie coś z taboru Pol-Miedź-Trans (z prawj strony)

    Przywory Opolskie - również bocznica do cementowni (z lewej strony),
    można zobzaczyć sporo, od 3E przez 060DA na 1822 skończywszy. Pozatym na
    bocznych torach stacji (z prawej strony) to co jedzie od Kędzierzyna do
    Opola (ET22, ET41, TEM2 iinne)

    Opole Grotowice - odtąd wzdłuż lini biegnie bocznica do Metalchemu, ale
    po niej to raczej nic póki co nie jeździ, dalej biegnie przez teren
    dawnej Cementowni Groszowice aż do Opola Groszowic. (z lewej strony)

    Opole Groszowice - wspomniane pozostałości po cementowni (z lewej
    strony), sporo torów stacyjnych na których przeważnie coś stoi oraz dwie
    wieże wodne i hala wachlarzowa po dawnej wagonowni (z prawej strony) a
    także zelektryfikowana bocznica do wysypiska odpadów elektrowni Opole
    (która chyba nigdy nie była używana) (z prawej strony na samym początku
    stacji)

    Opole Główne - świeżo wyremontowane perony 1 i 2, przeważnie sporo
    jednostek EN57 (czasem ED72 do naprawy w ZNTK), ewentualnie jakieś
    szynobusy (jak trafisz), wspomniany TKt48, mosty na odcinku do Opola
    Zachodniego

    Lewin Brzeski - bocznica do Cukrowni (z lewej strony przed stacją) mają
    dwie 409Da, czasem na torach bocznicy stoi coś z PTKiGK Zabrze

    Brzeg - przed stacją odbija linia na Nyse, za stacją linia na Strzelin
    (obie z lewej strony), jakieś składy na bocznych torach, no i 'IC' do
    Nysy czyli SP/SU42+Bh ;)

    Oława - bocznice do Elektroluxu i Złomowiska, czasem jakieś składy na
    bocznych torach (EU07 z towarowym), odmalowany świeżo dworzec, dawny
    dworzec 'Oława dworzec mały' (budynek za nastawnią, z lewej strony jazdy)

    Wrocław Brochów - stacja towarowa z prawej strony, zawsze sporo składów,
    czsem różne ciekawostki





    Temat: Nowy skład EN57 - opinie i uwagi po TRAKO
    Miało być nowocześnie i komfortowo, na miarę XXI wieku. Stare pociągi, które po polskich trasach kursowały wiele lat, odstawiono m.in. do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim. Wymieniono w nich ściany, podłogi, drzwi, tapicerkę, zmodernizowano mechanizmy. Efekt, na pierwszy rzut oka, był świetny.
    Pasażerowie nie narzekają więc na charakterystyczną estetykę w kolorach szarości, czerwieni i bieli. Chcieliby jednak, żeby pociągi były również sprawne. Tak niestety nie jest.

    W wielu wagonach jednostek jeżdżących po torowiskach woj. śląskiego drzwi pneumatyczne otwierają się do połowy, albo wcale. Wewnętrzne drzwi łączące przedziały blokują się tak skutecznie, że nawet osiłek nie potrafi ich sforsować. Tablice elektroniczne informujące o kierunku jazdy nie zawsze działają. Wczoraj w porannym pociągu relacji Bielsko-Biała - Katowice ogrzewanie działało mniej niż na pół gwizdka. Pasażerowie opatuleni w płaszcze i kurtki czekali z utęsknieniem na koniec podróży.

    - Jest zima, a ogrzewanie jest niewyczuwalne. Zdaję sobie sprawę z tego, że po polskich pociągach niewiele można się spodziewać, ale mogłoby być przynajmniej ciepło. Składy powinny być wykonane z materiałów bardziej odpornych na zniszczenia, bo sporo osób codziennie z nich korzysta - mówiła wczoraj Krystyna Bogunia z Bielska-Białej.

    Projekt modernizacji, o czym informują przymocowane do ścian każdego przedziału tablice, kosztował 135 mln złotych. Połowę tej kwoty wyłożyła Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

    PKP Przewozy Regionalne nie widzą w psujących się pociągach większego problemu. Zdaniem rzecznika Łukasza Kurpiewskiego wszystko mieści się w granicach normy. Informuje, że w czasie pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku Śląski zakład Przewozów Regionalnych odnotował siedem przypadków usterek drzwi wejściowych, dwadzieścia cztery dotyczyły drzwi wewnętrznych, a pięć elektronicznych tablic kierunkowych. - Wszystkie usterki pojawiły się na początku użytkowania i od razu zostały usunięte - twierdzi Kurpiewski.

    "Biorąc pod uwagę liczbę pociągów kursujących w regionie codziennie, nie można powiedzieć, że notorycznie się psują. Sprawują się dobrze, a awarie zdarzają się - jak w każdym pojeździe. Nie ma w tym niczego wyjątkowego" - informuje w przesłanym komunikacie.

    Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego z Mińska Mazowieckiego, które wchodzą w skład konsorcjum wykonawców, zmodernizowały 42 pociągi. - Zdarzające się problemy dotyczą głównie elektroniki. Są też przypadki awarii drzwi i ogrzewania. Zawsze jednak szybko interweniujemy, żeby składy nie zostały wyłączone z eksploatacji - mówi Leonard Sanowicz z ZNTK.

    Zapewnia, że rozumie rozterki pasażerów. - Mogą się denerwować, bo skoro coś jest nowe powinno działać bez zarzutu. zapewniam, że tak będzie. Wymieniamy niektóre urządzenia, między innym termostaty - dodaje Sanowicz.

    2 mln za pociąg

    Elektryczne zespoły EN 57 były produkowane w latach 1961-1993 we Wrocławiu. Daw lata temu zawiązało się konsorcjum, które rozpoczęło ich modernizację. W skład grupy wchodzą: ZNTK Mińsk Mazowiecki, NEWAG Nowy Sącz oraz Pesa Bydgoszcz. Modernizacja jednego pociągu kosztuje średnio 1,8 mln zł. To wszystko na co nas stać. Cena nowych pociągów jest wielokrotnie wyższa niż remont starych. Ich koszt może przekroczyć nawet piętnaście mln zł.

    za: http://www.rynek-kolejowy.pl/index.php?p=wiecej&id=7193



    Temat: Wizja połączeń kolejowych w regionie jeleniogórskim
    http://www.nie.com.pl/art1087.htm

    Jak reforma polskich kolei ma się w praktyce, przyglądaliśmy się tylko przez moment z miejscowości Lubań Śląski. Bezpośrednia bliskość dwóch granic (czeskiej i niemieckiej). Niegdyś działał tu prężny węzeł kolejowy z całym zapleczem. Poruszaliśmy się tylko w promieniu 25 km od powiatowego Lubania.

    Wszystko, co przez 2 dni zobaczyliśmy, laik nazwałby burdelem. Błąd! Moim zdaniem to efekt pragmatycznego planu obrzydzania ludziom kolei: mniej klientów = mniejszy deficyt.

    Dyrekcja firmy, która w PKP zajmuje się transportem, mieści się w jakimś poniemieckim bunkrze bez okien i określonego wejścia. Mogłaby funkcjonować 300 m dalej w czystych, ciepłych i pustych pomieszczeniach dworca PKP w Lubaniu. Ale z nich nie korzysta, bo od dworca jest inna firma PKP, która marzy o tym, żeby zarobić. W efekcie jedni marzną, drudzy przepłacają za prąd. Ci zmarznięci mszczą się na tych przegrzanych przy okazji innych rozliczeń. Między bunkrem dyrekcji, a dworcem widać pokryte bujną roślinnością pole. To chwasty na czymś, co niegdyś było Zakładem Naprawczym Taboru Kolejowego, firmą zatrudniającą 2 tysiące pracowników. ZNTK zarósł zielskiem ponieważ padł. Wszyscy kolejarze w Lubaniu są pewni, że rola ich stacji będzie się zmniejszać, aż z czasem wszystko i wszyscy zarosną zielskiem. I jest to działalność świadoma.

    – Dlaczego? – pyta kolejarz. I sam odpowiada – zlikwidowali dochodowe połączenie Lubań – Zielona Góra.
    Bo ludzie jeździli. Teraz do Zielonej Góry można się dostać tylko przez Wrocław, trzy razy dłuższą drogą. I teraz jest jak chcieli, czyli deficytowo.

    – Zasada jest taka – wyjaśnia maszynista z ogromnym stażem. – Najpierw ustala się takie warunki cenowe, żeby przewozy towarowe były nieopłacalne. Ludziom pociągi zabierają na końcu, bo ludzie protestują. A potem wszyscy w Warszawie chwalą się oszczędnościami. Przykładu chcesz pan? Jedźcie do Olszyny.

    Olszyna leży kilka kilometrów od Lubania. Dworzec odnowiony, odnowione zwrotnice i rampy. Na dworcu tylko jedna osoba:

    – To prawda, że pociągi tędy nie jeżdżą? – pytam.

    – Jeszcze jeżdżą, ale tylko pasażerskie – odpowiada zaskoczony widokiem obcych mężczyzna.

    – A ile osób tu pracuje?

    – Ja jeden. Bilety sprzedaję. Chociaż formalnie ja też tu nie pracuję. Sprzedając te bilety świadczę usługi na rzecz PKP – dodaje po chwili namysłu.

    Takiego szczęścia jak Olszyna nie miały inne okoliczne miejscowości. Na stacji w Leśnej działa komis z rzeczami wyłowionymi z niemieckich śmietników. Taki sam komis funkcjonuje w magazynach dworcowych w Mirsku. Na stacji, w kurorcie uzdrowiskowym Świeradów Zdrój nic nie działa. Mało kto potrafi wskazać dojazd do stacji Krobice, choć dosłownie za jej płotem pełną parą pracują kamieniołomy. Za to całkiem przypadkiem, dosłownie z pola, wyłania się stacja Wolimierz. Kilka nietuzinkowych osób postanowiło zacząć tam coś robić. Ale nie jest to działalność związana z koleją. Przeciwnie: rzeźbią, tworzą teatr, muzykują, mędrkują, malują i chyba nieźle się przy tym bawią. Podobnie jak w Łodzi, gdzie stacja Łódź Kaliska dała siedzibę i nazwę ośrodkowi sztuki robiącemu karierę w świecie.

    Godzinę zajęło nam znalezienie jednego punktu na mapie topograficznej. Między Świeradowem, a Szklarską Porębą, na wysokości miejscowości Szklarz, dostrzegliśmy końcówkę torów kolejowych. Szukanie trwało długo, bo miejscowi o torach zapomnieli, a my nie mogliśmy ich znaleźć bo przykryte były błotem.
    Po bokach czegoś, co kiedyś było rampą leżą sterty przygotowanego do eksportu drewna. Dlaczego nie jadą spod Szklarza koleją?

    – A komu by się to Panie opłacało?! – irytuje się człowiek rządzący tym interesem.

    Żeby pozbyć się klientów i wykazać zmniejszeniem deficytu, trzeba niekiedy błysnąć inteligencją. Tak też się stało w Zgorzelcu. Miasto duże, graniczne i nikt chyba nie uwierzy w to, że ludzie zrezygnowali tu z kolei. Ale można ich do tego skłonić. Stacja działa, ale zamknięto budynek dworcowy. Ogromny budynek stoi puściuteńki, a wszystkie wejścia do niego są zespawane. Powód? SOK, Policja i Straż Graniczna nie potrafili poradzić sobie z goszczącymi na stacji ćpunami i pijakami. No, kurw* jego mać! Czy możecie sobie wyobrazić bardziej bezczelne zachowanie wobec tysięcy osób korzystających do niedawna z dworca? Żeby to zrozumieć, trzeba na własne oczy popatrzeć na dzieci, które czekając na pociąg odrabiają na peronach lekcje i na staruszków, których przed padnięciem z zimna trzyma tylko strach przed kosztami pogrzebu.



    Temat: EN 57 psują się
    EN 57 psują się

    Miało być nowocześnie i komfortowo, na miarę XXI wieku. Stare pociągi, które po polskich trasach kursowały wiele lat, odstawiono m.in. do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim. Wymieniono w nich ściany, podłogi, drzwi, tapicerkę, zmodernizowano mechanizmy. Efekt, na pierwszy rzut oka, był świetny.

    Pasażerowie nie narzekają więc na charakterystyczną estetykę w kolorach szarości, czerwieni i bieli. Chcieliby jednak, żeby pociągi były również sprawne. Tak niestety nie jest.

    W wielu wagonach jednostek jeżdżących po torowiskach woj. śląskiego drzwi pneumatyczne otwierają się do połowy, albo wcale. Wewnętrzne drzwi łączące przedziały blokują się tak skutecznie, że nawet osiłek nie potrafi ich sforsować. Tablice elektroniczne informujące o kierunku jazdy nie zawsze działają. Wczoraj w porannym pociągu relacji Bielsko-Biała - Katowice ogrzewanie działało mniej niż na pół gwizdka. Pasażerowie opatuleni w płaszcze i kurtki czekali z utęsknieniem na koniec podróży.

    - Jest zima, a ogrzewanie jest niewyczuwalne. Zdaję sobie sprawę z tego, że po polskich pociągach niewiele można się spodziewać, ale mogłoby być przynajmniej ciepło. Składy powinny być wykonane z materiałów bardziej odpornych na zniszczenia, bo sporo osób codziennie z nich korzysta - mówiła wczoraj Krystyna Bogunia z Bielska-Białej.

    Projekt modernizacji, o czym informują przymocowane do ścian każdego przedziału tablice, kosztował 135 mln złotych. Połowę tej kwoty wyłożyła Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

    PKP Przewozy Regionalne nie widzą w psujących się pociągach większego problemu. Zdaniem rzecznika Łukasza Kurpiewskiego wszystko mieści się w granicach normy. Informuje, że w czasie pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku Śląski zakład Przewozów Regionalnych odnotował siedem przypadków usterek drzwi wejściowych, dwadzieścia cztery dotyczyły drzwi wewnętrznych, a pięć elektronicznych tablic kierunkowych. - Wszystkie usterki pojawiły się na początku użytkowania i od razu zostały usunięte - twierdzi Kurpiewski.

    "Biorąc pod uwagę liczbę pociągów kursujących w regionie codziennie, nie można powiedzieć, że notorycznie się psują. Sprawują się dobrze, a awarie zdarzają się - jak w każdym pojeździe. Nie ma w tym niczego wyjątkowego" - informuje w przesłanym komunikacie.

    Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego z Mińska Mazowieckiego, które wchodzą w skład konsorcjum wykonawców, zmodernizowały 42 pociągi. - Zdarzające się problemy dotyczą głównie elektroniki. Są też przypadki awarii drzwi i ogrzewania. Zawsze jednak szybko interweniujemy, żeby składy nie zostały wyłączone z eksploatacji - mówi Leonard Sanowicz z ZNTK.

    Zapewnia, że rozumie rozterki pasażerów. - Mogą się denerwować, bo skoro coś jest nowe powinno działać bez zarzutu. zapewniam, że tak będzie. Wymieniamy niektóre urządzenia, między innym termostaty - dodaje Sanowicz.
    2 mln za pociąg

    Elektryczne zespoły EN 57 były produkowane w latach 1961-1993 we Wrocławiu. Daw lata temu zawiązało się konsorcjum, które rozpoczęło ich modernizację. W skład grupy wchodzą: ZNTK Mińsk Mazowiecki, NEWAG Nowy Sącz oraz Pesa Bydgoszcz. Modernizacja jednego pociągu kosztuje średnio 1,8 mln zł. To wszystko na co nas stać. Cena nowych pociągów jest wielokrotnie wyższa niż remont starych. Ich koszt może przekroczyć nawet piętnaście mln zł.

    źródło: Dziennik Zachodni / Rynek Kolejowy



    Temat: Strata PKP Intercity za 2008r. - 18,2 mln. zł.

    na szczęście komisarz polityczny Warsewicz może oddawać się swojemu ulubionemu zajęciu (kapliczki) w kształcie składów zespolonych

    Niech Pan już skończy z tymi kapliczkami...

    Niestety wygląda na to, że ze składów zespolonych znowu wyjdą nici. Aczkolwiek tym, którzy uważają, że radykalnie odmieniłyby one odbiór kolei w naszym kraju, chciałbym zwrócić uwagę na to, że nie mniej prawdopodobne jest, iż byłyby one odbierane przez społeczeństwo jak kwiatek do kożucha. Bo żadne nowoczesne zespoleńce nie sprawią, że pociągi zaczną jeździć szybciej i punktualniej. Idę o zakład, że spóźniałyby się tak samo, jak ICki, którymi podróż kosztuje przecież ciężką kasę. Nowe składy nie zmniejszą absurdalnych rezerw czasowych, nie wpłyną na to, że przewoźnikom zacznie wreszcie zależeć na obcinaniu każdej zbędnej minuty podróży. Żaden nowoczesny tabor nie wpłynie też w sposób zauważalny na poziom obsługi drużyn konduktorskich. Żadne Pendolino nie zastąpi prawdziwych promocji, zamiast tych obecnych, z których nie opłaca się korzystać. Niemoc organizacyjna państwowych spółek kolejowych wydaje się być nie do przezwyciężenia w naszym kraju.

    Nie mniej fatalną przypadłością jest impotencja w kwestii doprowadzenia infrastruktury do poziomu jako takiej funkcjonalności. Z podziwu wyjść nie mogę nad tym, z jaką determinacją przeprowadza się nikomu niepotrzebną kompleksową modernizację wschodniej nitki E20, jak utopiono bez sensu grube pieniądze w modernizację E30 na zachód od Legnicy, czy nawet na wschód od niej, biorąc pod uwagę, że w takim Brzegu dopiero zaczynają się grzebać z jakimiś wstępnymi robotami, a przez to i tak nie można śmigać 160 km/h na jakimś przyzwoicie długim odcinku. Tymczasem jest w Polsce wiele kilometrów linii, które dużo bardziej potrzebują, jeśli nie modernizacji, to przynajmniej kapitalnego remontu. Jednak ktokolwiek sprawował kontrolę nad PKP, nie potrafił nigdy ustawić zarządzania infrastrukturą na rozwiązywanie realnych i najpilniejszych problemów. Miast tego pierniczy się ciągle o modernizacjach, jakie to nie będą ekstra mega wypasione, modernizacjach nie przynoszących żadnych pozytywnych efektów dla podróżnych (najczęściej zresztą w ogóle niedochodzących do skutku). Ba śmiem twierdzić, że wręcz interesom podróżnych szkodzących. Pamiętam ile swego czasu nastałem się na mijankach podczas modernizacji odcinka Wrocław-Opole. I co? I nic! Obecnie pociągi jeżdżą tam dłużej, niż na przykład 5 lat temu, mając zresztą ciągle wliczane rezerwy czasowe na... pierońską modernizację, której za nic w świecie nie udaje się ukończyć.

    W porównaniu z tym, forma finansowa PKP IC to mały pikuś. Jeśli będą tory, to po uwolnieniu rynku zawsze znajdzie się przewoźnik na ich poziomie (jeśli nie wyższym). Gorzej jeśli torów nie będzie... (torów, po których da się jeździć z sensownymi prędkościami).



    Temat: Objazdy na czas remontu torowiska w Al. Jerozolimskich

    KOMUNIKACJA
    Jerozolimskie bez tramwajów

    Przez trzy i pół miesiąca tramwaje nie będą kursować Al. Jerozolimskimi. Urzędnicy głowią się, jak uniknąć paraliżu miasta i co zrobić z nowym taborem do obsługi tej linii, który przyjedzie... za wcześnie

    Już za miesiąc tramwaje przestaną kursować obok Dworca Centralnego, przez rondo Dmowskiego, de Gaulle'a i most Poniatowskiego. Za 82 mln zł tramwajarze przebudują odcinek torów między pl. Zawiszy i rondem Waszyngtona.

    Mądry wsiądzie do pociągu

    W miejskich urzędach trwają narady, w jaki sposób przewieźć dodatkowe dziesiątki tysięcy pasażerów dziennie.

    - Tak dużych utrudnień jeszcze w Warszawie nie było -mówi miejski inżynier ruchu Janusz Galas. - Wyłączamy z ruchu główną oś komunikacyjną Warszawy. Śródmieście może zostać sparaliżowane.

    - Remontowaliśmy już trasy tramwajowe w centrum Krakowa i Wrocławia, ale mimo to przed Al. Jerozolimskimi w Warszawie czujemy lekką tremę - mówi "Rz" prezes firmy ZUE Kraków Wiesław Nowak.

    Według Galasa w czasie przebudowy torowiska poruszanie się samochodem po zatłoczonym centrum byłoby najgorszym rozwiązaniem. Dlatego urzędnicy zastanawiają się, jak usprawnić komunikację miejską.

    Zarząd Transportu Miejskiego chce zwiększyć częstotliwość kursowania tramwajów na równoległym do Poniatowskiego moście Śląsko-Dąbrowskim. Zostanie też przywrócony tramwajowy skręt linii 4 z pl. Bankowego na Trasę W-Z, w kierunku Starówki (od lat walczą oto miłośnicy komunikacji).

    Szefowie ZTM będą zachęcali do korzystania z kursujących linią średnicową pociągów Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Mazowieckich (w ramach wspólnego biletu). Rozważają też uruchomienie dodatkowych przystanków autobusowych przy stacji PKP Warszawa Powiśle. Jest tylko jeden problem: nie wiadomo, czy uda się namówić kolejarzy do zwiększenia częstotliwości kursowania pociągów.

    W związku z opóźnieniem o rok rozpoczęcia remontu tramwajarze mają dodatkowy kłopot.

    Tramwajowa klęska urodzaju

    Przyznana na remont dotacja z Brukseli obejmuje też zakup 15 niskopodłogowych tramwajów z klimatyzacją zamówionych za89 mln zł w zakładach PESA Bydgoszcz. Prace mają się skończyć do 30 września, ale pierwszy tramwaj przyjedzie już w lipcu. Zakup taboru musi być jednak ściśle związany z inwestycją, więc tramwaje mogą kursować tylko na wyremontowanej trasie.

    -Nie chcemy, żeby trzy miesiące stały bezczynnie w zajezdni - mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich Wojciech Szydłowski. -Wystąpimy do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego o zgodę na ich używanie na innej trasie do czasu zakończenia remontu.

    W ramach remontu wymienione zostaną tory, trakcja, platformy przystankowe będą dostosowane do niskopodłogowych pojazdów. Na28 przystankach zacznie się też montaż elektronicznych tablic z systemu informacji pasażerskiej. W ZTM nikt nie potrafił nam powiedzieć, czy wymiany doczekają się zniszczone półokrągłe wiaty stojące w Al. Jerozolimskich od 1991 roku. Powód - umowa z należącą do koncernu AMS firmą Adpol wygasa dopiero w2010 roku.

    Tymczasem wiceprezes AMS Marek Kuzaka powiedział wczoraj "Rz", że do czasu zakończenia remontu wiaty doczekają się co najmniej "liftingu". Liczy, że miasto dostarczy mu projekt nowych wiat.
    KONRAD MAJSZYK




    Temat: Czeski sen na dolnośląskich torach


    Polacy i Czesi chcą reaktywować przedwojenną Kolej Izerską

    Są tory. Są chętne samorządy z Czech i Polski. I czeska firma przewozowa, która chce wozić pasażerów z Lwówka Śląskiego do Trutnova i Goerlitz. Tak jak to było przed wojną

    Uruchomieniem regularnych kursów w Polsce zainteresowana jest czeska firma Viamont, obsługująca kilka linii regionalnych u naszych południowych sąsiadów. Znalazła sojuszników w powiecie lwóweckim i w czeskim Trutnovie.
    – Chcemy promować nasz powiat, bo mamy wiele atrakcji dla turystów. Czeska firma zaproponowała nam korzystne warunki – mówi Piotr Szymański z lwóweckiego starostwa, które stara się o reaktywowanie dawnych połączeń.

    Pojechali na próbę
    Wie, że jest to możliwe, bo już raz taka próba się powiodła. W czerwcu powiat lwówecki zorganizował przejazd kolejką retro z Jeleniej Góry do Lwówka. Kosztowało to 20 tys. zł. Koszt przejazdu z Trutnova wyniósłby ok. 14 tys. zł. Byłby to pilotażowy kurs, po którym Czesi mogliby wprowadzić stałe połączenia i wejść na polski rynek. Są tym bardzo zainteresowani. Mówi się nawet o trasie z niemieckiego Goerlitz przez Lwówek Śląski, Jelenią Górę, Kamienną Górę aż do czeskiego Trutnova. Pasażerów nie powinno zabraknąć, bo trasa jest atrakcyjna. Viamont liczy głównie na turystów weekendowych. Pociągiem mogliby także podróżować z Niemiec rowerzyści, którzy chętnie jeżdżą po czeskich górach.

    Dopiero na wiosnę
    Aby ruszyć z tym projektem, trzeba uzgodnić szereg formalności, a także zdobyć konieczne zezwolenia i certyfikaty.
    Czeska firma ma certyfikat, który pozwala jej działać na terenie całej Unii Europejskiej. W Polsce jednak musi jeszcze uzyskać koncesję. Dlatego zaproponowała stronie polskiej uzgodnienie z PKP niektórych spraw. Starosta Trutnova próbował coś sam załatwić, ale niewiele wskórał.
    – Każdy przewoźnik działający w Polsce musi spełnić określone standardy techniczne i szereg wymogów formalnych. Bez tego nie może wjechać na nasze tory – informuje Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych we Wrocławiu. Zapewnia, że jeśli Czesi spełnią wymagania, zostaną wpuszczeni na tory. Zanim jednak obcy przewoźnik wjedzie na polskie tory, musi dysponować taborem spełniającym wymogi Urzędu Transportu Kolejowego.

    Poznać sąsiada
    Samorządowcy są przekonani, że realizacja pomysłu jest możliwa.
    – Taka linia kolejowa byłaby jedną z większych atrakcji turystycznych regionu – mówi starosta lwówecki Artur Zych. – Czesi są otwarci na współpracę, a na rozwój tego przedsięwzięcia planujemy pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej – dodaje.
    Ucieszyliby się także z pewnością mieszkańcy miejscowości, przez które przejeżdżałyby czeskie pociągi. – W weekendy w Lwówku niewiele się dzieje, więc ruszałbym zwiedzać Czechy – mówi Marek Gołąbek, młody mieszkaniec Lwówka.
    Halina Wujda z Jeleniej Góry też chwali pomysł.
    – Nie mamy samochodu. Wyjazd na wycieczkę w weekendy jest strasznie kłopotliwy – narzeka. – Gdyby był taki pociąg, jeździłabym w każdej wolnej chwili. Tyle jest pięknych miejsc do oglądania – dodaje.
    Na trasie szynobusu powinny się znaleźć także Kowary. Ten trakt jest jednym z piękniejszych w regionie, sporo na nim atrakcji – kilka mostów, wiaduktów i tuneli. W tym przypadku jednak udrożnienie torowiska pochłonęłoby zbyt wiele pieniędzy.

    Kolej Izerska
    Powstała przed 105 laty. Pociągi kursowały na malowniczej trasie Tanvald – Korenov – Harrachov. Przejeżdżały przez najdłuższy w Czechach jednotorowy tunel o długości 1 kilometra, kilka innych tuneli i mostów (m.in. przez most Izerski nad rzeką Izerą w Harrachovie). Pod koniec XIX wieku wybudowano tory z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby przez Piechowice i połączone obie trasy. Na początku XX wieku odbywał się na nich regularny ruch pasażerski. Tuż po wojnie linia zaczęła podupadać i pojawiały się co rusz pomysły likwidacji trasy. Przetrwała jednak do lat 80., kiedy organizowano już tylko okolicznościowe jazdy po czeskiej stronie. W 1998 roku w Czechach wznowiono regularne połączenia do Harrachova. W Polsce nie udało się to do dziś.



    źródło: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska



    Temat: Linia Szklarska Poręba - Harrachov
    Polacy i Czesi chcą reaktywować przedwojenną Kolej Izerską

    Są tory. Są chętne samorządy z Czech i Polski. I czeska firma przewozowa, która chce wozić pasażerów z Lwówka Śląskiego do Trutnova i Goerlitz. Tak jak to było przed wojną

    Uruchomieniem regularnych kursów w Polsce zainteresowana jest czeska firma Viamont, obsługująca kilka linii regionalnych u naszych południowych sąsiadów. Znalazła sojuszników w powiecie lwóweckim i w czeskim Trutnovie.
    – Chcemy promować nasz powiat, bo mamy wiele atrakcji dla turystów. Czeska firma zaproponowała nam korzystne warunki – mówi Piotr Szymański z lwóweckiego starostwa, które stara się o reaktywowanie dawnych połączeń.

    Pojechali na próbę
    Wie, że jest to możliwe, bo już raz taka próba się powiodła. W czerwcu powiat lwówecki zorganizował przejazd kolejką retro z Jeleniej Góry do Lwówka. Kosztowało to 20 tys. zł. Koszt przejazdu z Trutnova wyniósłby ok. 14 tys. zł. Byłby to pilotażowy kurs, po którym Czesi mogliby wprowadzić stałe połączenia i wejść na polski rynek. Są tym bardzo zainteresowani. Mówi się nawet o trasie z niemieckiego Goerlitz przez Lwówek Śląski, Jelenią Górę, Kamienną Górę aż do czeskiego Trutnova. Pasażerów nie powinno zabraknąć, bo trasa jest atrakcyjna. Viamont liczy głównie na turystów weekendowych. Pociągiem mogliby także podróżować z Niemiec rowerzyści, którzy chętnie jeżdżą po czeskich górach.

    Dopiero na wiosnę
    Aby ruszyć z tym projektem, trzeba uzgodnić szereg formalności, a także zdobyć konieczne zezwolenia i certyfikaty.
    Czeska firma ma certyfikat, który pozwala jej działać na terenie całej Unii Europejskiej. W Polsce jednak musi jeszcze uzyskać koncesję. Dlatego zaproponowała stronie polskiej uzgodnienie z PKP niektórych spraw. Starosta Trutnova próbował coś sam załatwić, ale niewiele wskórał.
    – Każdy przewoźnik działający w Polsce musi spełnić określone standardy techniczne i szereg wymogów formalnych. Bez tego nie może wjechać na nasze tory – informuje Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych we Wrocławiu. Zapewnia, że jeśli Czesi spełnią wymagania, zostaną wpuszczeni na tory. Zanim jednak obcy przewoźnik wjedzie na polskie tory, musi dysponować taborem spełniającym wymogi Urzędu Transportu Kolejowego.

    Poznać sąsiada
    Samorządowcy są przekonani, że realizacja pomysłu jest możliwa.
    – Taka linia kolejowa byłaby jedną z większych atrakcji turystycznych regionu – mówi starosta lwówecki Artur Zych. – Czesi są otwarci na współpracę, a na rozwój tego przedsięwzięcia planujemy pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej – dodaje.
    Ucieszyliby się także z pewnością mieszkańcy miejscowości, przez które przejeżdżałyby czeskie pociągi. – W weekendy w Lwówku niewiele się dzieje, więc ruszałbym zwiedzać Czechy – mówi Marek Gołąbek, młody mieszkaniec Lwówka.
    Halina Wujda z Jeleniej Góry też chwali pomysł.
    – Nie mamy samochodu. Wyjazd na wycieczkę w weekendy jest strasznie kłopotliwy – narzeka. – Gdyby był taki pociąg, jeździłabym w każdej wolnej chwili. Tyle jest pięknych miejsc do oglądania – dodaje.
    Na trasie szynobusu powinny się znaleźć także Kowary. Ten trakt jest jednym z piękniejszych w regionie, sporo na nim atrakcji – kilka mostów, wiaduktów i tuneli. W tym przypadku jednak udrożnienie torowiska pochłonęłoby zbyt wiele pieniędzy.

    Kolej Izerska
    Powstała przed 105 laty. Pociągi kursowały na malowniczej trasie Tanvald – Korenov – Harrachov. Przejeżdżały przez najdłuższy w Czechach jednotorowy tunel o długości 1 kilometra, kilka innych tuneli i mostów (m.in. przez most Izerski nad rzeką Izerą w Harrachovie). Pod koniec XIX wieku wybudowano tory z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby przez Piechowice i połączone obie trasy. Na początku XX wieku odbywał się na nich regularny ruch pasażerski. Tuż po wojnie linia zaczęła podupadać i pojawiały się co rusz pomysły likwidacji trasy. Przetrwała jednak do lat 80., kiedy organizowano już tylko okolicznościowe jazdy po czeskiej stronie. W 1998 roku w Czechach wznowiono regularne połączenia do Harrachova. W Polsce nie udało się to do dziś.

    Mariusz Junik - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 85 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.