Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP wykup legitymacji kolejowych

Dużo jest tutaj na grupie dyskusji odnośnie ulgi 50% na tygodniowe,
miesięczne itd... A mam takie pytanie - nie mogłoby się pl.misc.kolej
(albo jego część) ubiegać o tą legitymacje od PKP. Ktoś kiedyś cos
wspominał że to musi być firma, ileś tam tych legitymacji
wykupić...Myśle że znalazłoby się tylu chętnych. Ja osobiście byłbym w
stanie nawet zapłacić tą cene po której się kupuje od PKP te legitymacje
(700 zł?) bo korzystam z pociągów dużo i byłoby to dla mnie sporym
udogodnieniem - zwłaszcza że rok obowiązuje. Co myślicie o moim pomyśle?
No i oczywiście najlepiej gdyby ktoś kompetentny się wypowiedział czy
taki manewr byłby możliwy...


Pomysł dobry, więc może napisz pisemko do odpowiednich osób w PKP.

Pozdrawiam
Marcin Kurpanik

| ale nie rozdaje.
| ulgi są WYKUPYWANE

Nie badz smieszny - normalny klient nie moze sobie takiej ulgi wykupic.


Normalny klient nie , ale jego firma dla swoich pracowników tak. Przykład:
PRK choćby, gdzie pracownicy mają podobne do kolejowych legitymacje
uprawniające do zakupu ulgowych biletów jednorazowch. Ulgi wykupił
pracodawca. Jeśli twój pracodawca nie wykupił wam takich ulg to po prostu
masz pecha i nie wieszaj psów na kolejarzach bo jesteś po prostu żałosny i
już mnie zwyczajnie wkurwiasz.
Zresztą czy ktoś ci broni zatrudnić sę w PKP? Też bedziesz mieć wtedy 99%
zniżki. Więc stul buzię w tym temacie, bo zaraz puszcze pawia chyba jak
czytam te głupoty.

| Nie przysługuje. Ulga 33% jest ulgą handlową którą można wykupić (
| oferta nie dotyczy osób prywatnych )

Oczekując niedawno na przesiadkę w Pile z nudów czytałem gablotkę, w
której wywieszone były oferty PKP. Zaintrygowała mnie owa ulga 33%,
zasięgnąłem więc rady u pani z informacji, lecz ona odesłała mnie do
kasy IC, bo nic nie wiedziała na ten temat. Bardzo miła pani kasjerka z
IC szukała przez 5 minut dla kogo te bileciki mogą być... Wyszperała
wreszcie, że ulga dotyczy tylko pracowników Telekomunikacji
Kolejowej :|


Pracownicy Telekomunikacji Polskiej i Poczty Polskiej też mieli
wykupione legitymacje z taką ulgą.

K.

Zobacz http://www.pkp.com.pl/pkpdc/tanie.htm


I to obejmuje tylko pociagi zahaczajace o Warszawe czy wszystkie? Bo
bylo "w obiegu" tez kilka innych nazw.

| PS. A IC w cenie pospiesznego bylo juz w '93. Nic nowego.

Nie pamietam, mozesz przypomniec?


Rozklad "Lato 93": IC Sawa w tych dniach, w ktorych Tatry jezdzily
do/z Zakopanego, oraz Kaszub i Slupia - tylko w niedziele rano _do_
Warszawy.

  MJ
PS. Rownoczesnie byla afera z proba wylaczenia ulg na "legitymacje
wykupione" w pewnych dniach - kolej musiala sie wycofac, bo nie
zastrzegla sobie prawa do wylaczenia ulg sprzedajac te legitymacje...

| Ostatnio widziałam, że kasą, taki gość kupowała bilety na legitymację PKP,
| i
| jeszcze chciała zarezerwować dodatkowe miejsce... Ale na końcu powiedział
| że nie będzie blokować komuś miejsca. To JEST ŚMIESZNE.

"Ostatnio widziałam, że kasą, taki gość kupowała bilety" - O matko! Po
jakiemu to jest?


Po kolejowemu ;)

Wykupienie (obowiązkowej) miejscówki traktujesz jako blokowanie komuś innemu
mejsca? GRATULUJĘ "LOGICZNEGO" MYŚLENIA!


No właśnie, wykupienie miejscówki jest obowiązkiem, jeynie w Polsce i USA jest
ona obowiązkowa, jest jakiś jeszcze kraj?

Poza tym to jest blokowanie meijsca, bo kolejarze mogą kupić miejscówkę taniej,
lub otrzymać za darmo./Jak to jest?
Sama wcale lepiej nie myślisz.

Nie kupi. Dla pracowników PKP istnieje specjalna taryfa absolutnie
niedostępna dla nikogo, nawet posłów. :)


Jeśłi wyraziłem się nie dosyć jasno, to tłumaczę:
1) z tyt. wykupienia ulgi (z dowolną zniżką) nie maleją wpływy dla
przewoźnika - dostaje 100%. Jakie to ma mieć przełożenie na braki remontów
na lokalkach - nie wiem.
2) jeśli pracodwaca nie wykupi, znaczy że mu się to nie kalkuluje lub
uznaje, że nie warto pracownikowi tego wykupić.

Jakby to nie wyglądało, to zawsze jest to dla pracodawcy koszt.
99% zniżka dla kolejarza to jest kilkaset zł wydatku dla pracodawcy
kolejowego nie związanego z PR czy IC plus wydatek z pensji pracownika -
podatek od świadczenia.
Policz ile trzeba wyjeździć km, by zaoszczędzić te kilkaset zł z tytułu ulgi
99%.
Dla utrudnienia podam, że minimalna cena biletu jednorazowego z tą zniżką to
jest coś koło 2,5zł. Czyli od jakiej kwoty ta ulga działa w pełnym wymiarze?

jarek d.

Sprawa nie jest taka prosta, bo nauczycilele (przynajmniej akademiccy)
wg ustawy maja prawo jedynie do _50% w drugiej klasie osobowego_
(jest tak od pocz. lat 90-tych, uprawnienia ustawowe sa wymienione w
SRJP).
Poniewaz jednak sa przyzwyczajeni do ulgi, to pracodawca (szkola,


        "przyzwyczajeni" :o Baardzo ciekawe podejscie...

uczelnia, czasami prywatna) zwykle wykupuje dodatkowa "legitymacje"
od PKP (za pieniadze, bez _podstawy ustawowej_) co nie
nalezy do zadnej z tych dwu kategorii.  
Legitymacja jest drukowana przez kolej bez wyszczegolninia zakladu pracy-
moze ja kupic dla swoich pracownikow kazdy.


        Tak i nazywa sie wtedy "ulga komercyjna" a na biletach nie ma
zadnych uwag. To wiec, czy bilet jest wlasciwy zalezy od tego jaka sie ma
legitymacje. Czy "zwykla" nauczycielska, czy ekstra wykupiona. (Dla
ulatwienia, ta druga jest zielona i ma wydrukowane obok zdjecia "Uprawnia
do 50% ulgi na przejazdy PKP w klasie dowolnej".)

Tomasz

Jak zjadacz chleba przyniesie DOCHÓD to będą o nim myśleć.


tu sam wpadasz w pułapkę własnego "geniuszu", który to już raz,
wybijanie słów WIELKIMI LITERAMI nie zwalnia z myślenia...

otóż jest odwrotnie: zwykły zjadacz chleba mógłby przynieść dochód taki
by kolej sprawnie funkcjonowała jak w dziesiątkach innych państw, ale
trzeba obniżyć ceny biletów. Duży obrót - mały zysk. Program typu Karta
Z czy BahnCard i bilety grupowe z prawdziwego zdarzenia to podstawa.
Pomysły z  internetową rezerwacją tańszych biletów 2 miesiące przed
przejazdem są bez sensu, bo atutem kolei powinna być elastyczność.
Przecież były legitymacje zniżkowe do wykupienia, wykupywane tylko przez
zakłady pracy (!?) ale i tak popularne. Zrobiono wiele by ich
popularność spadła praktycznie do zera.

miarą zapaści jest porównanie przeciętnej liczby kolejowych podróży
mieszkańca kraju rocznie: o ile pamiętam, Polska ok. 7, Czechy 20. Albo
liczba uruchamianych dziennie pociągów: PKP poniżej 4000 a w Niemczech
ok. 30000

Karę Ci wlepią.
Jedź busem - w 90% przypadków nie chcą legitymacji, przechodzi młody
wygląd i nie ma kontroli biletów po drodze.
aczkolwiek ulgi zwykle tylko 20% no ale coś za coś


Tak działa 5-ta kolumna MK, lepiej niech okrada busiarzy niż kolej:).

Większość ministerialnych urzędników ma prawo do korzystania z ulgowych
biletów PKP. Gdy pokazują w kasach legitymacje wykupione dla nich przez
ministerstwo, płacą za bilet tylko pół ceny. Nie byłoby sprawy,
gdybyśmy w ten sposób dopłacali tylko do ich służbowych przejazdów.
Problem w tym, że finansujemy również prywatne podróże urzędników. Nikt
bowiem nie sprawdza, dokąd i po co wybiera się urzędnik, gdy kupuje
zniżkowy bilet - pisze "Metro".

- Nie mamy możliwości takiej kontroli - przyznaje Joanna Fiodorow z
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. - To należy do przewoźnika - uważa.
Jednak kolej odbija piłeczkę, twierdząc, że sprzedała usługę i nie do
niej należy sprawdzanie, jak jest ona wykorzystywana.

Ile na to wydajemy pieniędzy? Nie wszystkie ministerstwa chciały
ujawnić "Metru", ile przeznaczyły na legitymacje uprawniające do
zniżek. Z wyliczeń dziennika wynika, że może to być nawet 20 mln zł
rocznie. W sumie wszystkie resorty kupiły zniżki dla prawie 30 tys.
urzędników i ponad 70 tys. wojskowych. A jedna legitymacja kosztuje od
193 do 386 zł.

Np. w Ministerstwie Polityki Społecznej, które jest jednym z mniejszych
resortów, legitymacje zniżkowe dostały 203 osoby - od sekretarek,
których praca nie wymaga podróży, po dyrektorów, którzy na służbowe
wyjazdy dostają resortowe samochody. Najwięcej legitymacji wykupił MON.
Dostali je wszyscy żołnierze zawodowi i 30 proc. cywilnych pracowników
wojska. To niemal 90 tys. osób. Płk Leszek Laszczak z Centrum
Informacyjnego MON odmówił informacji o kosztach. Na podstawie danych z
PKP "Metro" wyliczyło, że może to być nawet 17 mln zł!

- To trzeba zlikwidować - alarmuje Grażyna Kopińska, dyrektor programu
"Przeciw Korupcji" z Fundacji Batorego. - Bonusy dla wybranych opłacane
z państwowej kasy to pozostałość po Polsce pezetpeerowskiej - mówi.
#v-
Zdravim!

Tak... musieliscie nie czytac, wiec - majac czas - wyjasnie. Nie
chodzi o kupowanie biletu przez osobe nieuprawniona (jak bede mial
takie widzimisie, to wykupie sobie 1000 biletow na ekspres i g. to
kogo obchodzi, a PKP sie cieszy), tylko o to, ze wiekszosc
(wszystkie?) ulgi sa dofinansowane (do pelnego biletu? nie wiem) z
naszej wlasnej kieszeni (=budzet panstwa). Chodzi o to, zeby budzet
nie dofinansowywal czasem np. takiego biletu wycieczkowego (czy
weekendowego) dla osoby "normalnej" (jest to ulga wymyslona przez samo
PKP), a tylko rzeczywiste ulgi na odpowiedniej podstawie.


Czyli jak zwykle idee szczytne, wykonanie dupne.
Moja matka tydzien temu wybrala sie w odwiedziny do mnie. Wraz z nia
przyjechala moja siostra z kolezanka, obie uczennice liceum. Matka
nauczycielka - razem trzy osoby ze znizka 50%. Matka udala sie na
dworzec Wroclaw Glowny, zeby kupic bilety. Po odstawniu w kolejce
dowiedziala sie, ze poniewaz ma tylko legitymacje wlasna to moze kupic
tylko jeden bilet ulgowy. Mogla stanac jeszcze dwa razy w kolejce do
kasy i kupic te bilety, ale tyle czasu i checi nie miala. W przeddzien
wyjazdu ponownie udala sie na dworzec, juz zaopatrzona w trzy
legitymacje. Pech akurat byl strajk kasjerek. Nastepnego dnia w ex Odra
konduktor zazadal 15 zl za wypisanie trzech biletow w pociagu. Na
argument ze byl strajk kasjerek odpowiedzial "strajk skonczyl sie o
godzienie 20.00 i juz mozna bylo kupowac bilety". Widac trzeba koczowac
na dworcach i wykorzystywac te krotkie chwile kiedy zechce sie tam komus
pracowac. W koncu skonczylo sie na 5 zl doplaty. A wiecie co jest
najsmieszniejsze - nikomu w koncu tych legitymacji nie pokazala.

Adrianna Chibowska rzeczniczka PKP Intercity mówi, że zachowanie konduktorek
było uzasadnione: - Muszą przestrzegać przepisów, a z rozporządzenia
ministra infrastruktury wynika, że karze podlega także brak dokumentów
potwierdzających prawo do ulgowego przejazdu. Konduktorzy są obowiązani
wtedy wystawić bilet z dopłatą oraz 144 zł opłaty karnej. Podobnie jest z
postojem pociągu. Jeżeli jest nieuzasadniony i nastąpił z winy pasażera, to
on ponosi konsekwencje finansowe.

Ile zapłaci za owe 14 minut nasz Czytelnik. Jak zapewnia Chibowska, jeśli
odwoła się od decyzji i dołączy wyjaśnienie tła całej sprawy,
prawdopodobnie zostanie zwolniony i z tej kary i z tej za korzystanie z
ulgi bez uprawnień".
Gazeta Lubuska 24 sierpnia 2006

Na początek - mój komentarz. Krótki.

Żen-Ada.

Andrzej 'wIC' Kaźmirowski
---------------------------KONIEC CYTATU-------------------------------

Przeglądałem ostatnio Politykę, z 24 III 1984 roku. W rubryce "listy do
redakcji" moją uwage zwrócił ciekawy list pt: "W szponach biurokracji
kolejowej". Pozwolę go sobie przytoczyć:

"Wykupiłem wcześniej 50-proc. bilet na ekspres "Kaszub" z Warszawy do
Gdyni. Ponieważ później zorientowałem się, ze nie mam waznej legitymacji
służbowej, postanowiłem zrobić dopłatę do ceny biletu normalnego.
Na GODZINĘ przed odjazdem pociągu, w kasie nr 4 na Dworcu Centralnym w
Warszawie dowiedziałem się, że takich operacji nie przeprowadza się.
Zdziwiony poszedłem do z-cy naczelnika, który tę informację potwierdził.
Co zrobić żeby dopłacić, a nie płacić kary w pociągu? - trzeba najpierw
skasować jako niewykorzystany bilet posiadany (z potrąceniem kosztów
manipulacyjnych oczywiście), wykupić w kasie nowy bilet.
Wracam więc do kasy. Tu nowa niespodzianka. Kasjerka nie może wypisać
nowego biletu, ponieważ nie wie, czy moja miejscówka jest prawdziwa, a
ona dokumenty już przekazała i nie ma gdzie sprawdzić, ponadto bilet
trzeba skasować u starszego kasjera w okienku 4. Niestety, starszego
kasjera przez 20 minut w okienku nie ma.
Co robić? Pociąg za chwilę odchodzi. Rano musze być w pracy, wsiadam
więc do pociągu. Konduktorka nawet nie dała mi możliwości wyjaśnienia
sytuacji, wypisała bilet kredytowy na 809zł (309zł dopłata, 500zł kara),
którego nie przyjąłem, gdyż uważam karę za rozbój na mojej osobie ze
strony PKP.

Dr inż. Jarosław Samsel
Gdynia"

Nie uważacie, ze pewne modele zachowań sa aktualne do dziś?;)

Pozdr!
Matys

"Art. 16 ust 1. wprowadzil roznicowy mechanizm ustalania poziomu
planowanej dotacji przedmiotowej wyrownujacej roznice miedzy suma
uzasadnionych kosztow (nie wiadomo co to sa za koszty) z narzutem zysku
(nie okreslony) w krajowych przewozach pasazerskich a kwota przychodow
uzyskanych za te przewozy.
Tak sformulowany przepis stanowi powazne obciazenie dla budzetu panstwa,
poniewaz sankcjonuje i wymusza finansowanie wszystkich biezacych kosztow
zwiazanych z przewozem osob oraz wszelkich ulgf przejazdowych, nie tylko
gwarantowanych ustawowo przez panstwo, ale rowniez wykupywanych przez
firmy i instytucje dla swoich pracownikow oraz stosowanych przez PKP w
ramach prowadzonej strategii handlowej ulg i znizek o charakterze
komercyjnym.
Przy konsekwentnej jego realizacji - dotacja przedmiotowa wyrownujaca
PKP roznice miedzy kosztami powiekszonymi o narzut zysku a przychodami w
krajowych przychodach pasazerskich powinna wynosic - wg planu PKP -
2516.8 mln zl, podczas gdy w ustawie budzetowej na rok 1997 przewidziano
710,0 mln zl, co stanowi 28%.
Wyniki PKP za 8 m-cy br. [to jest tekst pisany w 1997 roku - przyp. P
Ch.] potwierdzaja strate na ruchu pasazerskim w wysokosci 1561.5 mln zl,
a zainkasowana w tym okresie dotacja przedmiotowa w kwocie 458.4 mln zl
pokryla roznice miedzy przychodami i kosztami w ruchu pasazerskim w
29%."

Nowelizacja - w skrocie - przewiduje zawieranie co roku umowy miedzy PKP
a skarbem panstwa. Znow cytat:
"Naklada obowiazek wlaczenia do projektu ustawy budzetowej,
wynegocjowanych i uzgodnionych w projekcie protokolu, kwot wydatkow
budzetowych na finansowanie inwestycji na liniach kolejowych o
panstwowym znaczeniu, kosztow likwidacji nieczynnych linii kolejowych
oraz przewozow pasazerskich w komunikacji krajowej."

Ciekaw jestem tylko, dlaczego nowe zasady juz dzialaja, skoro ustawa
bedaca
ich podstawa prawna jeszcze nie jest uchwalona i nie wiadomo czy bedzie.
Byc moze jest jeszcze jakas inna, a byc moze jest to przewidziane w
projekcie ustawy budzetowej.

Jesli kogos interesuje:
 Ustawa o PKP
 Projekt nowelizacji ustawy o PKP, wniesiony przez nowy rzad niestety
bez uzasadnienia
 Ustawa o transporcie kolejowym

Pawel Chachulski

PS. Gdybym byl konduktorem i musial spisywac wszystkie legitymacje, a
potem np. wprowadzac to do komputera albo [pisac jakis specjalny raport,
to bym sie wlasna piescia zabil.

Ofiara dokładnej kontroli

 krist 10-01-2003, ostatnia aktualizacja 10-01-2003 18:52

Konduktor zabrał Marcinowi legitymację studencką, bo podejżewał, że jest
fałszywa.


Mógł, podejrzewać, mógł zatrzymać wystawiając pokwitowanie z zatrzymania
dokumentu.

Okazało się to nieprawdą a kolej chce teraz 50 zł opłaty
manipulacyjnej


Niesłusznie. Kolej powinna odesłać dokument z przeprosinami za kłopot.

- Sposób, w jaki został potraktowany mój syn, był skandaliczny. Kolej wręcz
szykanuje uczciwych podróżnych - mówi Grzegorz R., którego syn został
oskarżony przez kontrolera biletów o sfałszowanie legitymacji


Kolej nie szykanuje podróżnych, konduktor wykonywał swoje obowiązki, mógł
podejrzewać...

19 grudnia 2002 roku Marcin R. z Nowej Soli, student IV roku Politechniki
Szczecińskiej, wracał do domu na przerwę świąteczną. Przed Zieloną Górą do
przedziału, w którym oprócz niego siedziało jeszcze kilku innych pasażerów,
wszedł konduktor i przystąpił do sprawdzania biletów. Marcina poprosił o
okazanie legitymacji, rzucił na nią okiem i Marcin usłyszał: - Legitymacja
jest sfałszowana, niech pan się lepiej przyzna.


Konduktor nie jest upoważniony do odbierania zeznań "na gorąco" od potensjalnej
ofiary. Może zatrzymać dokument.

Na moment go zamurowało, ale
za chwilę próbował wyjaśniać, o co chodzi. - Nawet nie chciał słuchać i
przez cały czas zachowywał się arogancko. Narobił mi wstydu na cały
przedział - opowiada Marcin.


Wstydu na cały przedział ? Śmieszny argument.

Dopiero później okazało się, że podejrzenia
kontrolera wzbudziła zamazana pieczątka i poprawiona drugi raz długopisem
data. Skończyło się na tym, że kontroler zabrał dokument i wystawił wezwanie
do zapłacenia 123 zł za jazdę bez biletu oraz pokwitowanie potwierdzające
przejęcie legitymacji.


Konduktor zrobił zgodnie z przepisami.

Następnego dnia ojciec Marcina Grzegorz R. udał się do Zielonej Góry do
Sekcji Przewozów Pasażerskich. Naczelnikowi Sekcji przedstawił dokumenty
świadczące, że syn jest studentem Politechniki: kserokopię legitymacji
potwierdzoną przez uczelnię, zaświadczenie z uczelni, że Marcin jest
studentem czwartego roku i faks tej samej treści przesłany przez uczelnię
tego samego dnia.


Zupełnie nie potrzebnie ojciec gdziekolwiek chodził i tracił swój cenny czas i
zdrowie. Bo i tak się okazało:

Wszystko na nic, pomimo tych dowodów od pani naczelnik
usłyszał, że i tak wyśle legitymację do Gniezna, gdzie będzie sprawdzona. -
Dodała, że moja reklamacja najprawdopodobniej zostanie rozpatrzona
pozytywnie, ale i tak syn zapłaci 50 zł kosztów manipulacyjnych - opowiada
Grzegorz R. Jego zdaniem takie traktowanie pasażerów to skandal. - Postawa
pani naczelnik była godna pożałowania.


To prawda. Pani naczelnik powinna udostępnić przepisy.

Mój syn jest teraz bez legitymacji i
kiedy wracał do Szczecina, musiał wykupić cały bilet.


A tu nie jestem pewien. Kwit z zatrzymania + np. index lub zaświadczenie z

pismo o zwrot nadpłaty.

Czy w ten sposób PKP
zamierza likwidować swój deficyt, szykanując uczciwych podróżnych? - pyta
Grzegorz R.

Dla Gazety

Elżbieta Płocieniczak, naczelnik działu sprzedaży w Lubuskim Zakładzie
Przewozów Regionalnych.

Skoro kontroler miał podejrzenie, że legitymacja jest podrobiona, a mógł
mieć, bo pieczątka była rozmazana, a data poprawiona, miał prawo do
zatrzymania dokumentu. Zgodnie z procedurą następnym krokiem jest właśnie
przesłanie dokumentu do Gniezna, gdzie urzędnicy kontaktują się z uczelnią,
która potwierdza autentyczność legitymacji. Jeżeli jest dobra, to odsyłamy
ją właścicielowi i automatycznie anulujemy karę. Jednak i tak trzeba
zapłacić koszty manipulacyjne takiej weryfikacji, czyli prawie 50 zł. Można
jednak złożyć podanie o anulowanie tej opłaty.

Jeżeli chodzi o sposób potraktowania tego pana przez kontrolera, to będziemy
prowadzić w tej sprawie dochodzenie.


I słusznie. Niech dochodzą...

Pozdr
Rezydent

 krist 10-01-2003, ostatnia aktualizacja 10-01-2003 18:52

Konduktor zabrał Marcinowi legitymację studencką, bo podejżewał, że jest
fałszywa. Okazało się to nieprawdą a kolej chce teraz 50 zł opłaty
manipulacyjnej

- Sposób, w jaki został potraktowany mój syn, był skandaliczny. Kolej wręcz
szykanuje uczciwych podróżnych - mówi Grzegorz R., którego syn został
oskarżony przez kontrolera biletów o sfałszowanie legitymacji

19 grudnia 2002 roku Marcin R. z Nowej Soli, student IV roku Politechniki
Szczecińskiej, wracał do domu na przerwę świąteczną. Przed Zieloną Górą do
przedziału, w którym oprócz niego siedziało jeszcze kilku innych pasażerów,
wszedł konduktor i przystąpił do sprawdzania biletów. Marcina poprosił o
okazanie legitymacji, rzucił na nią okiem i Marcin usłyszał: - Legitymacja
jest sfałszowana, niech pan się lepiej przyzna. Na moment go zamurowało, ale
za chwilę próbował wyjaśniać, o co chodzi. - Nawet nie chciał słuchać i
przez cały czas zachowywał się arogancko. Narobił mi wstydu na cały
przedział - opowiada Marcin. Dopiero później okazało się, że podejrzenia
kontrolera wzbudziła zamazana pieczątka i poprawiona drugi raz długopisem
data. Skończyło się na tym, że kontroler zabrał dokument i wystawił wezwanie
do zapłacenia 123 zł za jazdę bez biletu oraz pokwitowanie potwierdzające
przejęcie legitymacji.

Następnego dnia ojciec Marcina Grzegorz R. udał się do Zielonej Góry do
Sekcji Przewozów Pasażerskich. Naczelnikowi Sekcji przedstawił dokumenty
świadczące, że syn jest studentem Politechniki: kserokopię legitymacji
potwierdzoną przez uczelnię, zaświadczenie z uczelni, że Marcin jest
studentem czwartego roku i faks tej samej treści przesłany przez uczelnię
tego samego dnia. Wszystko na nic, pomimo tych dowodów od pani naczelnik
usłyszał, że i tak wyśle legitymację do Gniezna, gdzie będzie sprawdzona. -
Dodała, że moja reklamacja najprawdopodobniej zostanie rozpatrzona
pozytywnie, ale i tak syn zapłaci 50 zł kosztów manipulacyjnych - opowiada
Grzegorz R. Jego zdaniem takie traktowanie pasażerów to skandal. - Postawa
pani naczelnik była godna pożałowania. Mój syn jest teraz bez legitymacji i
kiedy wracał do Szczecina, musiał wykupić cały bilet. Czy w ten sposób PKP
zamierza likwidować swój deficyt, szykanując uczciwych podróżnych? - pyta
Grzegorz R.

Dla Gazety

Elżbieta Płocieniczak, naczelnik działu sprzedaży w Lubuskim Zakładzie
Przewozów Regionalnych.

Skoro kontroler miał podejrzenie, że legitymacja jest podrobiona, a mógł
mieć, bo pieczątka była rozmazana, a data poprawiona, miał prawo do
zatrzymania dokumentu. Zgodnie z procedurą następnym krokiem jest właśnie
przesłanie dokumentu do Gniezna, gdzie urzędnicy kontaktują się z uczelnią,
która potwierdza autentyczność legitymacji. Jeżeli jest dobra, to odsyłamy
ją właścicielowi i automatycznie anulujemy karę. Jednak i tak trzeba
zapłacić koszty manipulacyjne takiej weryfikacji, czyli prawie 50 zł. Można
jednak złożyć podanie o anulowanie tej opłaty.

Jeżeli chodzi o sposób potraktowania tego pana przez kontrolera, to będziemy
prowadzić w tej sprawie dochodzenie.

[...]

O co tu K5M3 chodzi???

W czasach, kiedy wydawaloby sie, ze PKP jest w dobrej kondycji, a
pociagi jezdzilyu tam gdzie byly tory przepisy o ulgach i


przywilejach dla kolejarzy i rodzin byly takie:

Cytat "informatora dla wstepujacych do pracy na PKP" popelnionej
przez Dyrekcje Rejonowa Kolei Panstwowych Wroclaw z roku bodaj 1978


rozdzial "Swiadczenia kolejowe":

"Oprocz uposazenia miesiecznego, pracownicy otrzymuja rowniez w
zaleznosci od zajmowanego stanowiska - swiadczenia, a mianowicie:
bezplatne kompletne umundurowanie,


Obecnie tylko pracownicy mający styczność z klientem,

obuwie oraz odziez robocza i ochronna,


BHP obowiązuje nawet w kapitalizmie

deputat weglowy po okresie rocznej pracy


Nieaktualne. Obecnie składnik wynagrodzenia nie wchodzący w uposażenie
zasadnicze. Chodzi o to aby nie były od tego liczone pochodne.

12 BEZPLATNYCH BILETOW KOLEJOWYCH ROCZNIE do dowolnie
wybranych miejscowosci,


W tym 3 na pociągi pospieszne a 9 na osobowe (tak było)

zas czlonkowie ich rodzin otrzymuja 3 BILETY
BEZPLATNE W CIAGU ROKU.


W tym 1 na pociąg pospieszny (tak było)

Niezaleznie od tego pracownikom rodzin przysluguje 80% znizka przy
przejazdach kolejowych


10 lat temu ktoś pomyślał ekonomicznie i wyliczył ile kosztuje druk
biletów 80%, następnie ile takich biletów się sprzedaje i za ile (w
ten sposób wiedział ile PKP zarabia na przejazdach kolejarzy). Potem
wyliczoną kwotę podzielił na wszystkich uprawnionych i wyszło mu, że
gdyby od każdego ryczałtem pobrać z góry jego część i pozwolić na
jazdę tylko na podstawie znaczka w legitymacji, to możnaby zrezygnować
z drukowania biletów 80% i rozładowałoby to trochę kolejki pod kasami.
Przeprowadzono referendum czy kolejarze na to się zgadzają. Ponieważ
większość była za, w 1989r kto chciał to wykupił  znaczek do
legitymacji i mógł jeździć "za darmo". Kto znaczka nie wykupił, ten
musiał kupować bilety według taryfy normalnej. Obecnie znaczek dla
pracownika wchodzi w skład wynagrodzenia. Dla członków rodziny znaczki
należy wykupywać ale ponieważ nie jest to przymus, wielu kolejarzy ich
nie wykupuje..

oraz RAZ NA TRZY LATA MOZE BYC PRZYZNANY BILET
BEZPLATNY NA TRASY ZAGRANICZNE.


Obecnie raz na rok. Takie bilety są uzyskiwane z wymiany pomiędzy
zarządami kolei. Wbrew pozorom niewielu (w stosunku do ilości
uprawnionych) kolejarzy z tego korzysta.

Dzieci pracownikow maja prawo od bezplatnego przejazdu do szkol, w
ktorych pobieraja nauke.


O ile rodzic kupi dla nich znaczek.

Pracownicy kolejowi moga rowniez otrzymac zaswiadczenie na
bezplatny przewoz okopowizny


Nieaktualne.

oraz bezplatne bilety na dojazd do pracy z miejsca zamieszkania."


Wyjaśnienie jak wyżej.
Zapomniałeś jeszcze dodać, że kolejarzowi mógł być przydzielony wagon
towarowy na bezpłatny przewóz mienia przesiedleńczego w przypadku
przeprowadzki związanej ze zmianą przydziału służbowego lub raz w
okresie pracy dla PKP, wagon na bezpłatny przewóz materiałów
budowlanych. Poza tym wczasy, kolonie dla dzieci, pobyt w sanatorium,
kolejowa opieka lekarska, wczasy pod gruszą itp zdobycze socjalizmu.

Obecnie, gdy firma pada, linie masowo sie zamyka i ogolnie jest zle


(mowie to z punktu widzenia pasazera) maja oni o wiele wieksze
przywileje.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. ;-)

Powiedzcie sami, czy jest normalne, ze firma, ktora nie ma pieniedzy


na ZUS,

Czy to znaczy, że te raporty ZUS RMUA, w których pisze ile co miesiąc
wysłano MOICH pieniędzy na ZUS są fałszywe?

wyplaty,


O to to. Właśnie od miesiąca października do odwołania wszyscy
pracownicy umowni (bo są jeszcze kontraktowi) Zakładu Infrastruktury
Kolejowej w Białymstoku w nagrodę za swoją ciężką i wydajną pracą są
pozbawieni 100% premi, czyli średnio od każdego około 100 zł
miesięcznie.

remonty itp.


Jak to nie ma pieniędzy na remonty, a czy te wszystkie piękne gabinety
panów dyrektorów to zostały wyremontowane za dziękuję?

dziala w ten sposob?
IMHO chyba nie.

PZDRW
Qrczak


Również pozdrawiam Pana Pasażera

Roman Kieda