Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP wykup legitymacji kolejowych

Kolejowe promocje na wakacje
Jacek Łuczak
2007-06-14, ostatnia aktualizacja 2007-06-14 16:39
PKP Intercity i PKP Przewozy Regionalne przygotowały wakacyjne promocje
Dla uczniów i studentów urodzonych w 1983 r. i młodszych PKP Intercity
przygotowały ofertę Easy Rider ważną od 1 lipca do 30 września. To imienne
bilety w cenie 149 zł, które uprawniają do dziesięciu przejazdów w 2. klasie
pociągami: Tanich Linii Kolejowych (TLK), ekspresowymi (Ex) i Intercity
(IC). Z biletem Easy Rider będzie można jeździć w dni powszednie, czyli od
poniedziałku do piątku. Dostępny tylko w elektronicznej kasie na dworcu, w
dodatku przed każdą podróżą trzeba go będzie zalegalizować u kasjera lub
konduktora oraz wykupić odpowiednią miejscówkę. Bilet będzie ważny z
legitymacją szkolną lub studencką, której numer właściciel musi wpisać na
blankiecie przed rozpoczęciem pierwszego przejazdu.

Bingo i karnet

Ofertę Bingo przygotowano dla oszczędnych podróżnych. Będzie ona ważna od 25
czerwca do 31 sierpnia, w dni powszednie i tylko w kilku pociągach
ekspresowych i InterCity: z Warszawy do Słupska, Krakowa, Wrocławia i
Katowic. Cena jednorazowego biletu na te pociągi wyniesie 25 zł. Pula
biletów będzie ograniczona.

PKP Intercity ma także coś dla osób poruszających się na krótszych trasach:
karnet dojazdowy. To propozycja dla podróżnych, którzy dotychczas nie mogli
skorzystać z oferty Last Minute, gdyż na ich stacjach nie było kas
biletowych, w których można było potwierdzić rezerwację miejsc. Z karnetem
dojazdowym można pojechać do czterech razy w dowolną stronę. To oznacza, że
np. na taki bilet z Krakowa do Zakopanego można pojechać cztery razy "tam"

podróżować wspólnie cztery osoby, korzystając z jednego biletu. Karnet jest
ważny przez 14 dni od daty wydania, w 2. klasie w pociągach ekspresowych i
TLK. W Wielkopolsce promocja dotyczyć będzie ekspresów na trasie z Wrocławia
do Leszna i z Poznania do Zielonej Góry. Natomiast wśród pociągów TLK
karnety można nabyć np. na pociąg "Wielkopolanin", ale tylko na trasie z
Krakowa do Zakopanego. Cena karnetu to 50 zł (jest niezależna od odległości
i kategorii pociągu). Oferta obowiązuje już od 15 maja i potrwa do 8
grudnia. Przypomnijmy, że taki karnet również należy wcześniej zalegalizować
w kasie. Natomiast jeśli kasa jest zamknięta lub na stacji jej nie ma,
legalizacji dokonuje nieodpłatnie konduktor.

Regio Karnet

PKP Przewozy Regionalne na wakacje proponują ofertę Regio Karnet. Jest to
bilet uprawniający do wielokrotnych przejazdów pociągami osobowymi i
pospiesznymi (w dowolnie wybranej klasie) w trzy dowolnie wybrane dni.
Kosztuje 120 zł i będzie obowiązywał od 25 czerwca do 27 września, a później
jeszcze od 29 października do 28 grudnia. Karnety nie będą obowiązywały
jedynie w pociągach specjalnych, np. w Pociągu Papieskim.

Karnety można kupić w przedsprzedaży (wyłącznie w kasie biletowej) na siedem
dni naprzód przed każdym z wymienionych terminów ważności. Na bilecie trzeba
wpisać numer dokumentu tożsamości, bez którego będzie nieważny. Przed
pierwszym przejazdem posiadacz karnetu musi uzyskać w kasie biletowej lub u
konduktora oznaczenie daty wyjazdu.

Rodzinnie i turystycznie

Przejazdy rodzinne zostały wprowadzone z myślą o osobach podróżujących
pociągami osobowymi i pospiesznymi z dziećmi, które nie ukończyły 16 lat.
Trzeba uważać, bo promocja dotyczy tylko dwóch przypadków: dwóch rodziców z
jednym dzieckiem lub jednego rodzica z dwojgiem dzieci. Wszystkie tabele
zniżkowych opłat na przejazdy rodzinne można prześledzić w internecie na
stronie www.pr.pkp.pl.

W wakacyjne weekendowe dni nie traci ważności bilet turystyczny, jedna z
popularniejszych wśród podróżnych ofert PKP PR. Imienny bilet turystyczny
uprawnia do nieograniczonej liczby przejazdów w pociągach osobowych i
pospiesznych, od godz. 18 w piątek do godz. 6 rano w poniedziałek. Kosztuje
60 zł na przejazdy w 2. klasie i 80 zł na 1. klasę. Od tego roku bilet
turystyczny uprawnia do przejazdów do miejscowości przygranicznych w
Niemczech (Löcknitz, Tantow, Küstrin-Kietz, Frankfurt nad Odrą, Görlitz) i
Czechach (Czeski Cieszyn, Lichkov, Petrovice u Karvinnem, Bohumin).

Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań

Właśnie;)
Z lekcji biologii zapamiętałem że zjawisko nosi nazwę geotropizmu.
Pnie drzew wykazują geotropizm ujemny (rosną  _od_  ziemi) a korzenie
dodatni (rosną _do_ziemi).


To jakieś bzdury dobre dla doktorów fizyki lub biologii !
Każdy wie, że drzewa rosną pionowo, gdyż rosnąc poziomo (równolegle do
płaszczyzny torów)  paraliżowałyby ruch kolejowy.
A ten kondi tego nie wiedział ? Już wiadomo  dlaczego PKP jest w tak
opłakanym stanie! Przeczytałem dwa posty wyżej, że pracownicy PKP wbrew
obiegowym opiniom wypełniają swoje obowiązki. I co z tego., skoro jak widać
na przykładzie są niedouczeni i wypełniają  je nienależycie. A może jest
jakaś inna głębsza przyczyna ?  Co tłumaczy, że kondi odstąpił od swoich
obowiązków - sprawdzania biletów ?

    Z drugiej strony zastanawia mnie postawa Zgreda w całej sprawie. Albo
faktycznie nie zna odpowiedzi na tytułowe pytanie, a w takim razie jego
sława na pmk jako znawcy jest niezasłużona, albo miał ukryty interes w
celowym ogłupianiu kondiego.  To drugie zresztą  już  sugerował jeden z
autorów w tym wątku.  Sprawa nie jest błaha. Zastanówmy się więc: Kto za tym
stoi i komu to służy.  Pierwszą tezę raczej odrzucam, gdyż Zgred,  jako
stary wyjadacz i wytrawny  znawca (obojętnie czego) nigdy nie popełniłby
politycznego samobójstwa na pmk wykazując się taką ignorancją w tytułowej
sprawie. Nawet gdyby nie znał odpowiedzi.  Pozostaje więc teza druga.  Zgred
brał udział w spisku, którego celem było omamienie pracowniaka PKP w randze
kondiego.  Nie byłbym jednak tak naiwy jak wspomniany juz autor i nie
składałbym wszystkiego na karb jazdy na gapę.  Nawet jeśli w grę wchodziło
wyłudzenie przejazdu o wartości dwóch biletów normalnych i ewentualnie
połówki. Zgred bowiem nie precyzuje, czy Olo miał skończone 4 lata.  Jeśli
by zaś przyjąć, że babcia emyrtka miała wykupioną legitymację seniora, sam
Zgred zaś podróżując z Olem (Nie ulega bowiem wątpliwości, że trójka
spiskowców podróżowała razem.) korzystał z dobrodziejstw przejazdu
rodzinnego, potencjalny zysk wynikający z wyłudzenia byłby znikomy. Gra
zwyczajnie nie byłaby warta świeczki.  O nie, to byłoby zbyt grubymi nićmi
szyte.  Znając lisi spryt Zgreda podejrzewałbym znacznie bardziej misternie
uknuty plan. I o zgrozo, o skutkach  znacznie poważniejszych niż spadek
rentowności przejazdów aglomerayjnych o dalsze kilka promili.  W jednym
zgodzę się z przywoływanym już autorem. Zgred działał zapewne opentany
nienawiścią  do świadczącej mu usługę przewozową instutucji.  Tak, Szanowni
Państwo, Zgred postanowił zniszczyć PKP. Wiem, że wielu z Was perspektywa
taka nie przeraża. Zważcie  jednak, że zniszczenie tej instytucji przed
restrukturyzacją i podziałem oznacza upadek kolei jako takiej w naszym
kraju. I na tym właśnie  polega perfidia planu, w realizację którego tak
haniebnie wciągnięto nieletniego.  Na czym jednak polegała jego istota ?
Zgred znał dobrze odpowiedź na tytułowe pytanie. Wiedział, że drzewa rosną
pionowo jedynie dzięki odwiecznym wysiłkom całej kolejarskiej braci, która w
codziennym trudzie utrzymywała je  w bezpiecznej  odległości od torów.
Wiedział też, że w ostatnich czasach osłabiona polska kolej ten toczony od
zarania dziejów bój przegrywała na coraz to liczniejszych odcinkach. Coraz
to nowe linie pokrywały się wrogim  zielskiem, prawdziwa natura drzew brała
górę.  Zgred wiedział, że ten wstydliwy temat był traktowny przez ludzi w
kolejarskich mundurach jako tabu. Dzięki unikaniu  drażliwych kwestii
udawało się utrzymać podupadające morale w szeregach. I tylko dzięki temu
wzdłuż głównych szlaków kolejowych drzewa rosły dalej pionowo, a podrózni
przyzwyczajeni do tego widoku , jak do tego że 2 i 2 to 4 nie przeczuwali i
być może dalej nie przeczuwają zbliżającej się zagłady.  Wróćmy do pierwszej
ofiary spisku - konduktora pełniącego służbę w pociągu z Otwocka. Tak on,
jak i jego towarzysze  oraz przełożeni nie dopuszczał myśli, że drzewa na
jego odcinku pracy mogłyby przestać rosnąć pionowo. Obrona przed taką myślą
była wypracowaną przez pokolenia strategią walki z żywiołem.  Nie muszę
chyba dodawać, że fakt iż drzewa mogą rosnąć poziomo jest najpilniej
strzeżoną tajemnicą  służbową. A ujawnienie go podróżnym mogłoby doprowadzić
do całkowitego upadku kolei jako środka transportu.  Jakaż musiała być
konfuzja wspomnianego kondiego gdy nagle podczas służby usłuszał od
postronnego to złowieszcze pytanie: "Dlaczego drzewa rosną pionowo".   I to
nie od filozofa, czy innego profesora z tytułem, ale od dziecka !!! Skoro
dziecko ma wątpliwości, skoro dopuszcza inną możliwośc, to być może jego
życiowa kolejarska misja jest daremna.  Ziarno defetyzmu zostało zasiane.
Zgred odniósł pierwszy sukces. Ale On na tym nie poprzestanie już zadał
kolejny cios. Bo czymże innym jest ten post na naszej grupie. Być może
niektórzy MK  z mniejszym stażem, też zaczną mieć wątpliwości.

Kochani !  Nie dajmy się.   Drzewa bedą rosnąć tylko pionowo !  Będziemy o
to walczyć ! Do ostatniego MK !!

Józio Kolejarz

Tych firm NIGDY NIE DA SIE ZREFORMOWAC. Jedynym sensownym sposobem jest
utworzenie zupełnie nowej firmy.

Kolej jest chorym tworem w zalozeniu i przezarta zgnilizna na wskros winni
sa system oraz LUDZIE, ktorzy ja tworza.
Brak logiki w dzialaniu na wszystkich szczeblach i wszechobecny socjalizm
prowadza kolej po rowni pochylej do dna.
Przykladem jest opisana sprawa. Inny doskonaly przyklad to idiotyzmzwiazany
z legitymacjami szkolnymi jako JEDYNA podstawa uzyskania ulgi przez ucznia.
Wg mnie taki problem istnieje tylko w tej firmie. Jak to jest ze gdzie
indziej wystarcza indexy, listy uczniow czy obecnosc nauczyciela aby
udowodnic swoj status.

Mialem kiedys przyjemnosc byc meritum awantury miedzy moim wychowawca a
kierownikiem pociagu, ktory zabral mi legitymacje i stwierdzil ze jest
niewazna, wiec nie mam znizki, mimo ze bylem imiennie wppisany na liste
klasy z ktora jechalem na wycieczke. W konsekwencji musialem wykupic bilecik
100%.

Podpisuje sie w pelni ze ZDECYDOWANA WIEKSZOSC druzyn kond. ma podstawowe
braki w kulturze osobistej - a to wizerunek firmy.

Ja rozumiem ze sa przepisy, ale ktos je musial stworzyc. Jesli sa zle to
trzeba je zmienic i tyle.
Ale ze wzgledu na to ze kolej w obecnej postaci jest tworem malo elastycznym
i nie umie dostosowac sie do rynku zawsze bedzie przynosic straty i
wystawiac sie na niezadowolenie uzytkownikow.

Wole samochod, bo czysciej taniej szybciej czysciej i przedewszystkim dojade
tam gdzie chce!

Stad moje zyczenie na nowy rok.
Zeby zlikwidowac PKP, czego sobie i wam zycze
Michal

 krist 10-01-2003, ostatnia aktualizacja 10-01-2003 18:52

Konduktor zabrał Marcinowi legitymację studencką, bo podejżewał, że jest
fałszywa. Okazało się to nieprawdą a kolej chce teraz 50 zł opłaty
manipulacyjnej

- Sposób, w jaki został potraktowany mój syn, był skandaliczny. Kolej
wręcz
szykanuje uczciwych podróżnych - mówi Grzegorz R., którego syn został
oskarżony przez kontrolera biletów o sfałszowanie legitymacji

19 grudnia 2002 roku Marcin R. z Nowej Soli, student IV roku Politechniki
Szczecińskiej, wracał do domu na przerwę świąteczną. Przed Zieloną Górą do
przedziału, w którym oprócz niego siedziało jeszcze kilku innych
pasażerów,
wszedł konduktor i przystąpił do sprawdzania biletów. Marcina poprosił o
okazanie legitymacji, rzucił na nią okiem i Marcin usłyszał: - Legitymacja
jest sfałszowana, niech pan się lepiej przyzna. Na moment go zamurowało,
ale
za chwilę próbował wyjaśniać, o co chodzi. - Nawet nie chciał słuchać i
przez cały czas zachowywał się arogancko. Narobił mi wstydu na cały
przedział - opowiada Marcin. Dopiero później okazało się, że podejrzenia
kontrolera wzbudziła zamazana pieczątka i poprawiona drugi raz długopisem
data. Skończyło się na tym, że kontroler zabrał dokument i wystawił
wezwanie
do zapłacenia 123 zł za jazdę bez biletu oraz pokwitowanie potwierdzające
przejęcie legitymacji.

Następnego dnia ojciec Marcina Grzegorz R. udał się do Zielonej Góry do
Sekcji Przewozów Pasażerskich. Naczelnikowi Sekcji przedstawił dokumenty
świadczące, że syn jest studentem Politechniki: kserokopię legitymacji
potwierdzoną przez uczelnię, zaświadczenie z uczelni, że Marcin jest
studentem czwartego roku i faks tej samej treści przesłany przez uczelnię
tego samego dnia. Wszystko na nic, pomimo tych dowodów od pani naczelnik
usłyszał, że i tak wyśle legitymację do Gniezna, gdzie będzie
sprawdzona. -
Dodała, że moja reklamacja najprawdopodobniej zostanie rozpatrzona
pozytywnie, ale i tak syn zapłaci 50 zł kosztów manipulacyjnych - opowiada
Grzegorz R. Jego zdaniem takie traktowanie pasażerów to skandal. - Postawa
pani naczelnik była godna pożałowania. Mój syn jest teraz bez legitymacji
i
kiedy wracał do Szczecina, musiał wykupić cały bilet. Czy w ten sposób PKP
zamierza likwidować swój deficyt, szykanując uczciwych podróżnych? - pyta
Grzegorz R.

Dla Gazety

Elżbieta Płocieniczak, naczelnik działu sprzedaży w Lubuskim Zakładzie
Przewozów Regionalnych.

Skoro kontroler miał podejrzenie, że legitymacja jest podrobiona, a mógł
mieć, bo pieczątka była rozmazana, a data poprawiona, miał prawo do
zatrzymania dokumentu. Zgodnie z procedurą następnym krokiem jest właśnie
przesłanie dokumentu do Gniezna, gdzie urzędnicy kontaktują się z
uczelnią,
która potwierdza autentyczność legitymacji. Jeżeli jest dobra, to odsyłamy
ją właścicielowi i automatycznie anulujemy karę. Jednak i tak trzeba
zapłacić koszty manipulacyjne takiej weryfikacji, czyli prawie 50 zł.
Można
jednak złożyć podanie o anulowanie tej opłaty.

Jeżeli chodzi o sposób potraktowania tego pana przez kontrolera, to
będziemy
prowadzić w tej sprawie dochodzenie.