|
Strona Główna PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Biuro rzeczy znalezionych
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć
PKP Cena biletu miesięcznego
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
PKP gliwice-wrocław Główny
pkp-gorzów wlkp-rozkład
PKP inter city Wrocław
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpozycb.opx.pl
|
|
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Warszawa Zachodnia - Olsztyn
Temat: Modernizacja WWK
Chyba tutaj będzie pasować
Kolej wokół Warszawy przyspiesza bardzo powoli
Krzysztof Śmietana 2008-07-20, ostatnia aktualizacja 2008-07-20 21:18
Po latach zaniedbań kolejarze wreszcie wymieniają tory w okolicach Warszawy. Choć idą na to setki milionów złotych, prace mocno się ślimaczą, a po remontach pociągi często wcale nie przyspieszają. Tak jest m.in. na linii z Piaseczna, która mogłaby ulżyć zakorkowanej Puławskiej
Kierowcy stojący w ogromnych korkach na rogatkach Warszawy zaczynają myśleć o przesiadce do kolei. Niestety, brak wspólnego biletu aglomeracyjnego i standard podróży pociągiem wciąż do tego nie zachęcają. Dobry przykład to linia z Radomia przez Zalesie Dolne i Piaseczno. Pod koniec lipca z dwumiesięcznym poślizgiem ma się wreszcie skończyć remont jej odcinka między Dworcem Zachodnim a Służewcem. Mimo że przeznaczono na niego ponad ćwierć miliarda złotych, to, jak się dowiedzieliśmy, pociągi wcale nie będą jechały krócej niż teraz. Dziś podróż z Radomia do śródmieścia stolicy trwa aż dwie godziny i 20 minut, a z Piaseczna - ok. 40 minut. - Czas przejazdu nie zmieni się, bo choć pociągi nieco przyspieszą, to wytracą to podczas postojów na nowych przystankach przy al. Żwirki i Wigury i przy Al. Jerozolimskich - informuje Agnieszka Derek z biura prasowego Kolei Mazowieckich.
W spółce PKP Polskie Linie Kolejowe mówią, że główne korzyści z remontu to właśnie te nowe stacje. Liczą, że staną się one bardzo popularne. - Szczególnie ta w Al. Jerozolimskich, gdzie znajduje się dużo biur - przekonuje Kazimierz Peryt z PKP PLK.
Wyremontowanym odcinkiem torów będą też w przyszłości jeździć pasażerowie lotniska na Okęciu. Tyle że przygotowanie budowy niemal dwukilometrowej odnogi kolejowej pod terminal ma już kilkuletnie opóźnienie. W optymistycznym wariancie będzie gotowa pod koniec 2010 r.
Wolna kolej, zyskują autobusy
Na razie nie ma też co marzyć o szybszej podróży do stolicy z Legionowa czy Nowego Dworu Maz. Od roku ciągnie się tu remont torów, ale roboty potrwają jeszcze długo. Dopiero w kwietniu 2009 r. skończy się wymiana krótkiego odcinka torowiska od Dworca Wschodniego do Legionowa. A to jeszcze nie koniec prac w tym rejonie. W najbliższych tygodniach zacznie się modernizacja torowiska i peronów w samym Legionowie, a także w Nowym Dworze Maz. i Modlinie. Z powodu prac na utrudnienia od roku natykają się także podróżujący ze stolicy do Trójmiasta czy do Olsztyna. Nierzadko pociągi wyjeżdżają z Warszawy z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem.
Spośród kolejowych tras podwarszawskich, których modernizację zawdzięczamy w dużej mierze dotacjom Unii Europejskiej, na razie udało się wyraźnie skrócić czas przejazdu na linii z Tłuszcza i Wołomina do Dworca Wileńskiego. 17 km z tego ostatniego miasta pociągi pokonują w 20 minut, o sześć-siedem krócej niż przed zeszłorocznym remontem. Dlatego też wygrywają z autobusami, przejmując pasażerów. Całkowitą porażkę ponoszą zaś kolejarze na trasie z Otwocka. Przejazd ok. 25 km do Dworca Śródmieście zajmuje prawie 50 minut. Mimo korków większość pasażerów woli więc podróżować do Warszawy szybszymi autobusami, zaś opustoszałe pociągi wożą głównie powietrze.
Rozpędzić się nie wolno
Po dwóch latach remontu 62 km torów, który kosztował rekordowe 1,1 mld zł, kolej przyspieszyła na trasie do Łodzi. Nie ma jednak powodów do dumy. Podróż trwa ok. 90 minut, czyli tyle co przed drugą wojną światową i tyle co na początku lat 90. Nowoczesne wagony kupione za 140 mln zł i skierowane na tę trasę mogłyby się wprawdzie rozpędzać do 160 km na godz., ale nowe tory dostosowano do prędkości o 20 km na godz. niższej. W dodatku w kabinach pociągów jest miejsce tylko dla jednego maszynisty, a żeby rozpędzić się bardziej niż 130 km na godz., przepisy wymagają dwuosobowego personelu. Podczas niedawnego otwarcia linii minister infrastruktury Cezary Grabarczyk przyznał, że jego poprzednicy powinni zamówić tabor z większymi kabinami. Teraz nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji. - Bezpieczeństwo jest najważniejsze - podkreśla minister.
Remont linii kolejowej Warszawa-Gdańsk w okolicach al. "Solidarności" między Pragą a Targówkiem Fot. Bartosz Bobkowski / AG Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Temat: Kolej wokół Warszawy przyspiesza bardzo powoli
(...)W dodatku w kabinach pociągów jest miejsce tylko dla jednego maszynisty, a żeby rozpędzić się bardziej niż 130 km na godz., przepisy wymagają dwuosobowego personelu. (...)
To po prostu jakiś debilizm. Jechałem kilka razy ICE z prędkością 250/300 km/h i widziałem jednego maszynistę. Przecież to nie ilość maszynistów decyduje o bezpieczeństwie.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5474133,Kolej_wokol_Warszawy... sza_bardzo_powoli.html
Po latach zaniedba kolejarze wreszcie wymieniaj tory w okolicach Warszawy. Cho id na to setki milion w z otych, prace mocno si limacz , a po remontach poci gi cz sto wcale nie przyspieszaj . Tak jest m.in. na linii z Piaseczna, kt ra mog aby ul y zakorkowanej Pu awskiej.
Kierowcy stoj cy w ogromnych korkach na rogatkach Warszawy zaczynaj my le o przesiadce do kolei. Niestety, brak wsp lnego biletu aglomeracyjnego i standard podr y poci giem wci do tego nie zach caj . Dobry przyk ad to linia z Radomia przez Zalesie Dolne i Piaseczno. Pod koniec lipca z dwumiesi cznym po lizgiem ma si wreszcie sko czy remont jej odcinka mi dzy Dworcem Zachodnim a S u ewcem. Mimo e przeznaczono na niego ponad wier miliarda z otych, to, jak si dowiedzieli my, poci gi wcale nie b d jecha y kr cej ni teraz. Dzi podr z Radomia do r dmie cia stolicy trwa a dwie godziny i 20 minut, a z Piaseczna - ok. 40 minut. - Czas przejazdu nie zmieni si , bo cho poci gi nieco przyspiesz , to wytrac to podczas postoj w na nowych przystankach przy al. wirki i Wigury i przy Al. Jerozolimskich - informuje Agnieszka Derek z biura prasowego Kolei Mazowieckich.
W sp ce PKP Polskie Linie Kolejowe m wi , e g wne korzy ci z remontu to w a nie te nowe stacje. Licz , e stan si one bardzo popularne. - Szczeg lnie ta w Al. Jerozolimskich, gdzie znajduje si du o biur - przekonuje Kazimierz Peryt z PKP PLK.
Wyremontowanym odcinkiem tor w b d te w przysz o ci je dzi pasa erowie lotniska na Ok ciu. Tyle e przygotowanie budowy niemal dwukilometrowej odnogi kolejowej pod terminal ma ju kilkuletnie op nienie. W optymistycznym wariancie b dzie gotowa pod koniec 2010 r.
Wolna kolej, zyskuj autobusy
Na razie nie ma te co marzy o szybszej podr y do stolicy z Legionowa czy Nowego Dworu Maz. Od roku ci gnie si tu remont tor w, ale roboty potrwaj jeszcze d ugo. Dopiero w kwietniu 2009 r. sko czy si wymiana kr tkiego odcinka torowiska od Dworca Wschodniego do Legionowa. A to jeszcze nie koniec prac w tym rejonie. W najbli szych tygodniach zacznie si modernizacja torowiska i peron w w samym Legionowie, a tak e w Nowym Dworze Maz. i Modlinie. Z powodu prac na utrudnienia od roku natykaj si tak e podr uj cy ze stolicy do Tr jmiasta czy do Olsztyna. Nierzadko poci gi wyje d aj z Warszawy z kilkudziesi ciominutowym op nieniem.
Spo r d kolejowych tras podwarszawskich, kt rych modernizacj zawdzi czamy w du ej mierze dotacjom Unii Europejskiej, na razie uda o si wyra nie skr ci czas przejazdu na linii z T uszcza i Wo omina do Dworca Wile skiego. 17 km z tego ostatniego miasta poci gi pokonuj w 20 minut, o sze -siedem kr cej ni przed zesz orocznym remontem. Dlatego te wygrywaj z autobusami, przejmuj c pasa er w. Ca kowit pora k ponosz za kolejarze na trasie z Otwocka. Przejazd ok. 25 km do Dworca r dmie cie zajmuje prawie 50 minut. Mimo kork w wi kszo pasa er w woli wi c podr owa do Warszawy szybszymi autobusami, za opustosza e poci gi wo g wnie powietrze.
Rozp dzi si nie wolno
Po dw ch latach remontu 62 km tor w, kt ry kosztowa rekordowe 1,1 mld z , kolej przyspieszy a na trasie do odzi. Nie ma jednak powod w do dumy. Podr trwa ok. 90 minut, czyli tyle co przed drug wojn wiatow i tyle co na pocz tku lat 90. Nowoczesne wagony kupione za 140 mln z i skierowane na t tras mog yby si wprawdzie rozp dza do 160 km na godz., ale nowe tory dostosowano do pr dko ci o 20 km na godz. ni szej. W dodatku w kabinach poci g w jest miejsce tylko dla jednego maszynisty, a eby rozp dzi si bardziej ni 130 km na godz., przepisy wymagaj dwuosobowego personelu. Podczas niedawnego otwarcia linii minister infrastruktury Cezary Grabarczyk przyzna , e jego poprzednicy powinni zam wi tabor z wi kszymi kabinami. Teraz nie ma pomys u na rozwi zanie tej sytuacji. - Bezpiecze stwo jest najwa niejsze - podkre la minister.
r d o: Gazeta Wyborcza Sto eczna
-- Wys ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -http://www.gazeta.pl/usenet/
Temat: Kolej wokół Warszawy przyspiesza bardzo powoli
Po latach zaniedbań kolejarze wreszcie wymieniają tory w okolicach Warszawy. Choć idą na to setki milionów złotych, prace mocno się ślimaczą, a po remontach pociągi często wcale nie przyspieszają. Tak jest m.in. na linii z Piaseczna, która mogłaby ulżyć zakorkowanej Puławskiej
Kierowcy stojący w ogromnych korkach na rogatkach Warszawy zaczynają myśleć o przesiadce do kolei. Niestety, brak wspólnego biletu aglomeracyjnego i standard podróży pociągiem wciąż do tego nie zachęcają. Dobry przykład to linia z Radomia przez Zalesie Dolne i Piaseczno. Pod koniec lipca z dwumiesięcznym poślizgiem ma się wreszcie skończyć remont jej odcinka między Dworcem Zachodnim a Służewcem. Mimo że przeznaczono na niego ponad ćwierć miliarda złotych, to, jak się dowiedzieliśmy, pociągi wcale nie będą jechały krócej niż teraz. Dziś podróż z Radomia do śródmieścia stolicy trwa aż dwie godziny i 20 minut, a z Piaseczna - ok. 40 minut. - Czas przejazdu nie zmieni się, bo choć pociągi nieco przyspieszą, to wytracą to podczas postojów na nowych przystankach przy al. Żwirki i Wigury i przy Al. Jerozolimskich - informuje Agnieszka Derek z biura prasowego Kolei Mazowieckich.
W spółce PKP Polskie Linie Kolejowe mówią, że główne korzyści z remontu to właśnie te nowe stacje. Liczą, że staną się one bardzo popularne. - Szczególnie ta w Al. Jerozolimskich, gdzie znajduje się dużo biur - przekonuje Kazimierz Peryt z PKP PLK.
Wyremontowanym odcinkiem torów będą też w przyszłości jeździć pasażerowie lotniska na Okęciu. Tyle że przygotowanie budowy niemal dwukilometrowej odnogi kolejowej pod terminal ma już kilkuletnie opóźnienie. W optymistycznym wariancie będzie gotowa pod koniec 2010 r.
Wolna kolej, zyskują autobusy
Na razie nie ma też co marzyć o szybszej podróży do stolicy z Legionowa czy Nowego Dworu Maz. Od roku ciągnie się tu remont torów, ale roboty potrwają jeszcze długo. Dopiero w kwietniu 2009 r. skończy się wymiana krótkiego odcinka torowiska od Dworca Wschodniego do Legionowa. A to jeszcze nie koniec prac w tym rejonie. W najbliższych tygodniach zacznie się modernizacja torowiska i peronów w samym Legionowie, a także w Nowym Dworze Maz. i Modlinie. Z powodu prac na utrudnienia od roku natykają się także podróżujący ze stolicy do Trójmiasta czy do Olsztyna. Nierzadko pociągi wyjeżdżają z Warszawy z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem.
Spośród kolejowych tras podwarszawskich, których modernizację zawdzięczamy w dużej mierze dotacjom Unii Europejskiej, na razie udało się wyraźnie skrócić czas przejazdu na linii z Tłuszcza i Wołomina do Dworca Wileńskiego. 17 km z tego ostatniego miasta pociągi pokonują w 20 minut, o sześć-siedem krócej niż przed zeszłorocznym remontem. Dlatego też wygrywają z autobusami, przejmując pasażerów. Całkowitą porażkę ponoszą zaś kolejarze na trasie z Otwocka. Przejazd ok. 25 km do Dworca Śródmieście zajmuje prawie 50 minut. Mimo korków większość pasażerów woli więc podróżować do Warszawy szybszymi autobusami, zaś opustoszałe pociągi wożą głównie powietrze.
Rozpędzić się nie wolno
Po dwóch latach remontu 62 km torów, który kosztował rekordowe 1,1 mld zł, kolej przyspieszyła na trasie do Łodzi. Nie ma jednak powodów do dumy. Podróż trwa ok. 90 minut, czyli tyle co przed drugą wojną światową i tyle co na początku lat 90. Nowoczesne wagony kupione za 140 mln zł i skierowane na tę trasę mogłyby się wprawdzie rozpędzać do 160 km na godz., ale nowe tory dostosowano do prędkości o 20 km na godz. niższej. W dodatku w kabinach pociągów jest miejsce tylko dla jednego maszynisty, a żeby rozpędzić się bardziej niż 130 km na godz., przepisy wymagają dwuosobowego personelu. Podczas niedawnego otwarcia linii minister infrastruktury Cezary Grabarczyk przyznał, że jego poprzednicy powinni zamówić tabor z większymi kabinami. Teraz nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji. - Bezpieczeństwo jest najważniejsze - podkreśla minister.
www.rynek-kolejowy.pl
Temat: "Igrek" i istniejący szlak Warszawa - Wrocław
ierunek zachodni pod kątem biznesowym.
Pudło. W samej aglomeracji śląskiej mamy zarejestrowanych więcej firm niż we Wrocławiu i Poznaniu razem wziętych. Pamiętaj,że najlepsza polska uczelnia to UJ, a na 2 miejscu wśród uczelni technicznych jest AGH. To jest ta baza dla biznesu, którą posiada południe. Jeśli zaś za kryterium przyjąć średnie dochody miesięczne to sąsiedni Sląsk( gdzie pracuje wielu mieszkańców Krakowa) jest na 2 miejscu w kraju zaraz za Warszawą. Na czym zatem opierasz swój pogląd o jakiejkolwiek wyższości zachodu?Jedno muszę przyznać- Wrocław ma bardzo dobry PR. Jednak nawet takie działania nie mogą nam zaciemnić rzeczywistości.
Poza tym Poznań, Zielona Góra, Gorzów, Szczecin, Wrocław to tylko polskie miasta wojewódzkie, którym to połączenie będzie służyć. Pozostają jeszcze miasta turystyczne generujące spory ruch - nie wiem jak to się ma do liczebności ludności i jej zamożności (jak zauważyłeś może być jakiś próg zamożności, żeby wsiąść do pociągu) z terenu Śląska i Małopolski. Pozostają jeszcze relacje zagraniczne, z których północ - południe jednak jest mniej oblegany od wschód - zachód.
Olsztyn, Lublin, Rzeszów to też miasta wojewódzkie i im taka linia służyłaby nie gorzej . Przedstawione przez Ciebie potrzeby z pewnością w wystarczający sposób zaspokoiłaby linia o parametrach porównywalnych do dzisiejszej CMK. W tym wątku zwracano już uwagę na fakt, że modernizacja trasy przez Kutno, raczej nie zachęci mieszkańców Wielkopolski do korzystania z Y. Budowa za publiczne pieniądze linii dla samego Wrocławia jest chyba co najmniej wątpliwa. W żadnym faktu spodziewany efekt takiej inwestycji nie pokryje poniesionych przez wszystkich podatników kosztów.
Argument o turystycznym aspekcie połączeń do Krakowa można obalić robiąc analizę skąd tych turystów tam macie i jakim środkiem transportu przyjeżdżają.
Z całego świata. Dokładnie nikt Ci tego nie powie. Pewnie część przyleci samolotem( może jednak linia kolejowa do Balic jest potrzebna????), część przyjedzie samochodem, a inni pociągiem z Warszawy. Przechodząc się po jakimkolwiek ,,krakowskim'' pociągu spółki PKP IC bez trudu spotkasz wielu cudzoziemców. To są fakty obiektywne. Podkreślam, ze nie jest przeciwnikiem inwestycji we Wrocławiu, czy Poznaniu. Stanowczo protestuję jednak przeciwko przyznawaniu ogromnych środków publicznych na tak wątpliwe przedsięwzięcie. Powtarzam, ze nie mam nic przeciwko budowie linii do tych miast o porównywalnych parametrach do CMK. Co do pokrzywdzenia zachodniej Polski... . Kraków przegrał zdaniem wielce szacownej Komisji ds. Euro, ponieważ był mało......atrakcyjny turystycznie, a Sląsk miał........słabą infrastrukturę drogową .
ioskowanie takie odnosisz do całej Polski zachodniej, Łodzi i Warszawy, głównych beneficjentów Y-ka, a dlaczego tego samego wnioskowania nie przeprowadzisz na jednej Małopolsce i turystach z północy Polski ? że mieszkańcy Lodzi skorzystają z Y-greka?Podziwiam . Nawet MK z uwagi na finanse na to sobie nie pozwolą.
Skoro już CMK przy 160 generuje tak duże potoki i odstaje parametrami od każdej innej linii na 160 w PL, po co dalej uprzywilejowywać Kraków kosztem innych dalej wzmacniając Psary ? Dlaczego modernizować CMK do 250-300 ? Właśnie o to chodzi w HSY, że jako oś będzie służyć nie 6 województwom, ale nawet 10-12 stanowiąc razem z CMK rdzeń szybkich połączeń w kraju.
Gdzie napisałem, że chcę jakiś super inwestycji dla Krakowa?CMK przy Vmax 200( po planowanych inwestycjach) w zupełności wystarczy, a linia do Psar jest w bardzo złym stanie technicznym stąd konieczność remontu.(Lepiej jeśli wykorzystamy szansę na podniesienie szybkości niż pozostawimy ją w obecnym stanie... )Powtarzam nie ma przeszkód by linię o podobnych parametrach wybudować np. do Wrocławia i wielu innych ośrodków miejskich, bo wtedy pieniędzy nam wystarczy. Jeśli zdecydujemy się na Y to niestety w innych miastach nie doczekamy się niczego. Polska jako państwo, które zasadę solidarności społecznej wywodzi wprost z konstytucji nie może dopuścić by rozumiano ją jak w czasach słusznie już minionych.
Twoja krytyka modernizacji linii do Balic jest co najmniej szokująca. Zapraszam do Krakowa i do Balic właśnie. Może wtedy zmienisz zdanie o regionalnym charakterze tego lotniska. Dzisiaj wracając do Krakowa miałem przyjemność jechać w przedziale z turystami z Gdańska zmierzającymi na to podrzędne regionalne lotnisko .
Co do studentów uciekających na tańsze: czy takowi nie jeżdżą po CMK ? Co to za wnioskowanie, skoro jeszcze nie znasz relacji ceny do czasu przejazdu ? Na "wydaje mi się" można zbudować międzynarodowy port lotniczy we Włoszczowej.
Temat: takt Przemysl-Krakow-Wroclaw-Poznan
| jestem zwolennikiem ruchu w takcie na calej sieci kolejowej.
Ja tez. Ale nie za wszelka cene.
z tego co czytam ponizej wcale nie jestes za taktem... takt to ulozenie sieci polaczen na danym obszarze w ktorym pociagi kursuja w ustalonym interwale czasowym w tych samych relacjach (oczywiscie pewne niescislosci sa dopuszczalne, ale to co proponujesz Ty to juz nie takt!)
| To co z Twojego | punktu widzenia byloby wygodne, byloby bardzo niepraktyczne z mojego | punktu widzenia.
Ale byloby bardzo praktyczne z punktu widzenia pasazera. Ludzie potrafia tluc sie pol Polski PKSem tylko po to, zeby sie nie przesiadac.
niezgodze sie z ta opinia
| Wedlug mnie wystarczy aby w Warszawie (najlepiej na dworcu | Wschodnim) istnialy skomunikowania.
A wedlug mnie nie wystarczy. Skomunikowania owszem - ale poza tym jak najwieksza siec polaczen bezposrednich.
| pociag Bialystok-Krakow przez Kielce, aby wpasowac sie w takt musialby stac | na Wschodnim ponad 10 minut!
Moglby stac na Centralnym i przepuscic to, co tam nie pasuje. Pasazerowie jadacy via Wawa byliby zadowoleni, ze nie musza sie przesiadac. Natomiast ci jadacy z Wawy i tak w zdecydowanej wiekszosci wsiadaja na Centralnym.
pomysl ile na centralnym jest torow! jakby kazdy pociag mialby tam czekac na swoj pomieszany takt (a przeciez Ty bys go pomieszal, bialystok- LOdz/wroclaw/bydgoscz/poznan/szczecin/krakow do tego pomieszany lublin- bydgoscz/poznan/szczecin/lodz i kto wie co jeszcze..) to by sie ten centralny zapchal - a poza tym jak pewnie sam stwierdzisz ze duzo wygodniejszym do przesiadek -z pukntu widzenia pasazera- jest jednak dworzec wschodni, centralny ma tylko jeden plu (ktory jest zarazem jego minusem) ruchome schody- bardzo przeciez niepojemne i wydluzajace czas potrzebny na przesiadke.
ale wracam do taktu jezeli miedzy wschodnim a zachodnim pociag kursuja co 5 minut to zgodnie z taktem byloby to np: 00 - IC gdynia-krakow 05 - IC katowice 10 - P lublin-bydgoszcz 15 - P bialystok - wroclaw 20 - P Lodz 25 - P Olsztyn - kielce 30 - IC szczecin 35 - P czestochowa + pociagi przyjzezdzajace np z terespola czy inen konczace bieg na zachodnim czy jeszcze regioplusy czy osobowe... to sprobuj tak mieszac zeby cos stalo i czekalo na centralym na swoj "pomieszany" takt...
| Dla mnie takt jest najistotniejszy, latwo go ulozyc. Dzieki taktowi na calej | sieci, na wszystkich wezlach co 2 godziny (badz inny okres stanowiacy | podstawe taktu) Â ma sie dogodne skomunikowania!
A dla mnie zadowolenie pasazera i wygoda podrozowania. Takt na pewno latwiej ulozyc, ale mozna tez ulozyc rozklad z duza iloscia polaczen bezposrednich kursujacych niemalze w takcie (10 minutowe przesuniecia). Dobrzy specjalisci od rozkaldow jakby siedli i pokombinowali to stowrzyliby cos takiego - ale warunek jest jeszcze taki, ze nie mozna co roku wywracac calego rozkladu do gory nogami. Trzeba tylko udoskonalac to, co sie spartolilo - czyli na przyklad dopracowywac skomunikowania tam gdzie to konieczne itd...
w PKP tez
| W naszym kraju, w odroznieniu od np. Niemiec, widze straszna niechec do | przesiadania sie!
Dziwisz sie? Wiedzac jak sa realizowane skomunikowania w razie opoznienia pociagu ludzie boja sie przesiadek. Ile to razy bylo pisane na grupie, ze pociag na kogos nie zaczekal. Tym bardziej, ze czesto wynika to po prostu z glupoty i niedasizmu.
to nalezy walczyc z niedasizmem i glupota, a nie wprowadzac wszedzie polaczenia bezposrednie
Bedzie tylko o Warszawie. Skoro mamy 3 kierunki wjezdzajce ze Wschodniej (Gdynia/Olsztyn, Białystok, Lublin) oraz 4 wyjezdajce przez Zachodnia (Bydgoszcz/Poznan, Wrocław, Lodz Fabr, Radom) to widze tutaj miejsce dla pociagow w roznych relacjach w odstepach okolo 2 godzinnych, z jednoczesnym zapewniem skomunikowania na inne polaczenia. Moze i nie bedzie to taktem,ale bedzie zgodne z tym, czego oczekuja podrozni - czyli bezposrednioscia polaczen. Oczywiscie nie postuluje tutaj o pociagi bezposrednie z Gdyni do Wrocka przez Wawe - bo tutaj raczej nie ma duzego pola do popisu i trzeba je kierowac do Krakowa ewentualnie Lodzi Fabr - ale uwazam, ze zmiescliby si ejeden pociag z Bialegostoku. Â Mozna natomiast utworzyc porzadna siec polaczen z Bialegostoku (do Bydgoszcz/Poznan, Wrocław, Lodz Fabr, Radom) lub Lublina (do Bydgoszcz/Poznan, Lodz Fabr.).
latwo pisac - sprobuj ulozyc taki rozklad
Temat: takt Przemysl-Krakow-Wroclaw-Poznan
jestem zwolennikiem ruchu w takcie na calej sieci kolejowej.
Ja tez. Ale nie za wszelka cene.
To co z Twojego punktu widzenia byloby wygodne, byloby bardzo niepraktyczne z mojego punktu widzenia.
Ale byloby bardzo praktyczne z punktu widzenia pasazera. Ludzie potrafia tluc sie pol Polski PKSem tylko po to, zeby sie nie przesiadac.
Wedlug mnie wystarczy aby w Warszawie (najlepiej na dworcu Wschodnim) istnialy skomunikowania.
A wedlug mnie nie wystarczy. Skomunikowania owszem - ale poza tym jak najwieksza siec polaczen bezposrednich.
pociag Bialystok-Krakow przez Kielce, aby wpasowac sie w takt musialby stac na Wschodnim ponad 10 minut!
Moglby stac na Centralnym i przepuscic to, co tam nie pasuje. Pasazerowie jadacy via Wawa byliby zadowoleni, ze nie musza sie przesiadac. Natomiast ci jadacy z Wawy i tak w zdecydowanej wiekszosci wsiadaja na Centralnym.
A co do sprawy taktu - (bialystok)-olsztyn-Gdansk-Szczecin. Nikt przeciez nie zmusza pasazera do korzystania z tego pociagu w relacjach skrajnych, skoro nawet z przesiadka w Wawie podroz jest znacznie krotsza!
Tak - tylko, ze ludzie slyszac slowo przesiadka kreca glowa i chca cos bezposredniego. Nawet jesli jedzie dluzej.
Dla mnie takt jest najistotniejszy, latwo go ulozyc. Dzieki taktowi na calej sieci, na wszystkich wezlach co 2 godziny (badz inny okres stanowiacy podstawe taktu) ma sie dogodne skomunikowania!
A dla mnie zadowolenie pasazera i wygoda podrozowania. Takt na pewno latwiej ulozyc, ale mozna tez ulozyc rozklad z duza iloscia polaczen bezposrednich kursujacych niemalze w takcie (10 minutowe przesuniecia). Dobrzy specjalisci od rozkaldow jakby siedli i pokombinowali to stowrzyliby cos takiego - ale warunek jest jeszcze taki, ze nie mozna co roku wywracac calego rozkladu do gory nogami. Trzeba tylko udoskonalac to, co sie spartolilo - czyli na przyklad dopracowywac skomunikowania tam gdzie to konieczne itd...
W naszym kraju, w odroznieniu od np. Niemiec, widze straszna niechec do przesiadania sie!
Dziwisz sie? Wiedzac jak sa realizowane skomunikowania w razie opoznienia pociagu ludzie boja sie przesiadek. Ile to razy bylo pisane na grupie, ze pociag na kogos nie zaczekal. Tym bardziej, ze czesto wynika to po prostu z glupoty i niedasizmu.
W moim pomysle takt pociagow pospiesznych na sieci PKP moglby byc taki:
<ciach Bedzie tylko o Warszawie. Skoro mamy 3 kierunki wjezdzajce ze Wschodniej (Gdynia/Olsztyn, Białystok, Lublin) oraz 4 wyjezdajce przez Zachodnia (Bydgoszcz/Poznan, Wrocław, Lodz Fabr, Radom) to widze tutaj miejsce dla pociagow w roznych relacjach w odstepach okolo 2 godzinnych, z jednoczesnym zapewniem skomunikowania na inne polaczenia. Moze i nie bedzie to taktem, ale bedzie zgodne z tym, czego oczekuja podrozni - czyli bezposrednioscia polaczen. Oczywiscie nie postuluje tutaj o pociagi bezposrednie z Gdyni do Wrocka przez Wawe - bo tutaj raczej nie ma duzego pola do popisu i trzeba je kierowac do Krakowa ewentualnie Lodzi Fabr - ale uwazam, ze zmiescliby si ejeden pociag z Bialegostoku. Mozna natomiast utworzyc porzadna siec polaczen z Bialegostoku (do Bydgoszcz/Poznan, Wrocław, Lodz Fabr, Radom) lub Lublina (do Bydgoszcz/Poznan, Lodz Fabr.).
dodatkowo szereg tras pociagow typu R+ Poznan-Zielona Gora Poznan-Kalisz Lodz-kalisz
A dlaczego nie Poznan - Kalisz - Lodz?
Kielce-Katowice Wroclaw-Zielona Gora (najlepiej przez Legnice i Lubin!) Lodz-Radom Wawa-Terespol
Tutaj sie moge zgodzic.
Okey, teraz czekam na obelgi.. :))))
Masochista jaki czy co?;)
Pozdrawiam rowniez GIL
Temat: "Pospieszna" Solina
----- Original Message ----- From: Grzegorz Piotrowski
a Lublin - Rozwadów ktoś chce na siłę udupić, za rok , może dwa nie będzie już ani Soliny przez S -ka, ani przez Lublin.
Tylko Ex przez Kraka połączony z Ernim?
| To rzeczywiście kadrę menedżerską posłałbym do pierdla. Bez konkurencji | takie beznadziejne wyniki finansowe?
a kto ich dopadnie, wujek - prezydent miasta czy ciocia - prokurator ...
Dokładnie. :-( Jeszcze będą kiedyś pisać w CV - 5 lat na stanowisku kier owniczym w MPK Starachowice. Nóż się w kieszeni otwiera na to kumoterstwo.
Jeszcze jedno zgadnij gdzie mieszkam, podpowiem że można tam dojechać bezpośrednim pociągiem z Lublina trzy razy dziennie (ani razu osobowym).
Włoszczowa ???
może zrobią Ex-y do Łodzi zamiast pośpiechów.
Moze na początek nie wszystkie, tylko te o 15 i 17 ?
| Bo tam (na 540) jeszcze ekspresów nie było, to fajnie brzmiałby slogan : PKP | wchodzi na pocżątek XXI wieku z ekspresem do krainy ziemniaka!!!
albo "EC do Moskvy tylko 20 h."
Dobre :-) BTW ciekawe ile najdłużej jedzie EC w .eu teraz. Ja znalazłem Hamburg Altona - Milano C-le ok. 15 h
Raj dla PKP bo brak dopłacania do pociągów, a także raj dla busiarzy, tylko klient gdzieś tu zaginął :-(
Otóż to :-( Ale to celowa polityka...
Nie aż tak źle, od 4:53 do 5:08 Podaje do Zachodniego bo tam dojeżdżają autobusy PKS.
Tylko niestety z PKSu Stalowa Wola możesz sobie wysiąść np. na lotnisku Okęcie albo na Ochocie a na PKP...
tylko że PKS trochę lepiej na tym wychodzi, w Starachowicach to mają nawet tak wysokopodłogowego Neoplana, że jak wjeżdża w KLielcach na stanowisko to o mało nie zawadzi o zadas zenie, i powiedz co zrobi zwykły klient = nie MK jak widzi taki autobus w cenie zwykłego posiesznego do Katowic, oraz Bipę do Kielc, z dalej przesiadka na pośpiech , bodajże bez klimy i rozkładanych lotniczych foteli ...
To skąd ten burżujski PKS Starachowice ma na takie fury? Może stąd że oddali podmiejskie deficytowe linie MPK?
Zaraz, ze Skarżyska do Wawy jedzie się w przeciwnym kierunku niż do Kielc.
I know, I know... :-)
Do Kielc jest krócej p. Kraków, ale do Skarżyska już nie.
To popatrz : Rzeszów 16.40 - Rozwadów 18.21/20.19 - Skarżysko 23.32 - 6 h 52 min Rzeszów 18.48 - Kr. Płaszów 20.33/20.50 - Skarżysko 23.42 - 4 h 54 min
Głównie przez brak skomunikowań - niestety :-(
| nocny Szczecin przez Idzikowice nie pisz że jedzie p. Idzikowice, bo to stacja na CMK, a Szczecin jedzie w pobliżu Idzikowic, można powiedzieć że Vltava jedzie p. Idzikowice, ale Szczecin już nie.
Sory, ale kiedyś były jakieś Idzikowice Południowe czy dżast lajk det jak mawiał Ferdynand Lipski To mi się pomylało.
Expresowo to w dzień a w nocy pośpiesznie, ale w tym przypadku to dobrze, bo co byś robił w Szczecinie w 6:20 rano, a tak dojeżdżasz o 8:49 i można już coś załatwić o tej porze.
Czekaj czekaj jeszcze wymyślą umiejscówkowane całkowicie Night Expressy. Lublin 22.00 - Wawa Wsch 0.15 - Poznań 3.30 - Szczecin 6.30. U naszych pd. sąsiadów jest takie nocne cudo : EX Laborec Praha - Bohumin - Zilina - Kosice - Medzilaborce. No ale tam miejscówki są nieobowiązkowe.
W poprzenim rozkładzie było lepiej.
Ale się zmyło, jak wiele innych rzeczy :-(
Z takim biletem to pewnie miałby kłopot, ale z biletem Lunlin - Rozwadów - Łańcut - Przewosk - Przemyśl to już nie,
No i to jest bez sensu bo doliczają dodatkowo kilkadziesiąt kilometrów komuś kto nie ma w ogóle interesu jechać do Łańcuta. Może różnica w cenie jest niewielka (jakieś 1-2 zł) ale zawsze.
a zapewniam Cie że taki bilet można dostać, ja sam miałem dziwniejszy: Włosczowa - Zawiercie - Katowice - Zawiercie - Idzikowice - Warszawa - Kielce i wszysto było OK, konduktorzy robili niezłe miny, ale przeszło. A najlepiej było w pociągu do Katowic, bo jechał z Kielc, a ja miałem bilet do Kielc :-)
Dobre :-) I pomyśleć że czasem kurs ma kłopoty z o wiele prostszymi relacja mi.
Powinien, ale niektórzy ("z góry") mają w miejscu rozumu próżnię ...
Oj, maja, mają. A ja podejrzewam że ktoś płaci rządowi żeby do PKP wysyłał takich gości.
To tak samo było z Chałubińskim z Radomia, teraz trzeba jechać z przes iadką w Kielcach, żeby nie było za wygodnie.
I takich przypadków jest full : Katowice - Bydgoszcz (było Gdynia), Toruń - Olsztyn (było Bydgoszcz - Olsztyn) , Warszawa - Białystok (było Łódź Fabr- Suwałki )itp.
To w takim razie jest jeszce San o 7:31, tamte połączenia to raczej dla wioch pomiędzy stacjami dla pośpichów.
No to ten San jak już tak się wlecze to mógłby odjeżdżać o 7.15 jako oso bówka na odc. Sandomierz-Skarżysko i dalej jako posp. do Wawy. Więcej ludzi by skorzystało (dodatkowo ci z wioch) to może byłyby mniejsze straty mimo niższych cen biletów.
Jeszcze jedno, jeżdżę na sieciówce :-)
Ale Ci dobrze. Zazdroszczę i pozdrawiam Aron
Temat: Busy smierci (lekko OT)
AlekLoco <
1.- Gdzie, na jakiej drodze w Polsce jest dozwolona taka prędkość? Od razu odpowiadam - znam tylko dwie: E-65 i E-30.
150 km/h? Najbliższa droga na której dozwolona jest taka prędkość od Lublina to chyba autostrada Norymberga - Hof bo ZTCW to na polskich ( pożal się Boże) autostradach i w byłym enerdówku max to 130 km/h
2.- Jaka, zgodnie z polskimi przepisami, jest maksymalna prędkość pojazdu w regularnej samochodowej komunikacji pasażerskiej? OIDP na autostradach jest to 100 km/h. Koło Lublina o ile mi wiadomo, najbliższa autostrada jest pod Piotrkowem Trybunalskim. Myślę, że z Kraśnika do Lublina nie jeżdżą tamtędy. Na drodze krajowej jednopasmowej vmax jest to chyba 80 km/h.
A nie 90? PKSowskie nowsze Jelcze jeżdżą 90-100 km/h np. Lublin - Olsztyn czy Lublin - Białystok. Zarówno Autosany H9 jak i Ikarusy chyba nawet 90 nie osiągają.
Nie zapominaj że żeby udowodnić busiarzowi że jechał z taką prędkością to trzeba go złapać na radar. A jak nie został złapany to popij wodą...
3.- Jakim cudem owe zachodnie cuda techniki pozbawione są ograniczników prędkości, które od lat są już standardowo montowane w pojazdach przeznaczonych do komunikacji regularnej? Odpowiedź jest: bo nie są dostosowane do tego typu komunikacji albo są dosyć stare.
Na pewno są młodsze od Autosanów H9, Ikarusów i większości Jelczy używanych przez PKS i MPK, że już nie wspomnę o EN57 i BIpach. Tak na oko średni wiek busa na Lubelszczyźnie to 4-5 lat. Wiem że Ikarusom i Autosanom wiek się inaczej liczy niż Mercedesom i Fordom - w końcu wytwory fabryk z byłego bloku sowieckiego zawsze cechowała większa trwałość niż wytwory zgniłego Zachodu.
4.- Kolego Aron, powiedz mi teraz, co to znaczy bezpieczeństwo komunikacji samochodowej w wydaniu lubelskim?
Jak na razie to każdy pasażer decyduje co jest dla niego bezpieczniejsze - czy 150 km/h busem ( zresztą to tylko te na linii Lublin - Warszawa tyle jeżdzą bo muszą czasowo przegonić IC Bystrzycę - na innych trasach nie muszą - bo nawet jadąc z Vmax 80 km/h bezapelacyjnie przeganiają PKP i PKS) czy nożownicy i złodzieje w pociągu i wyziewy spalin w Autosanie H9.
ZTCW to Unia Europejska nie odmawia nikomu prawa do eutanazji - czy to przez odłączenie od aparatury w szpitalu , czy przez jazdę busem ( czy beemką) 150 km/h czy też przez podróż rzeźnią Warszawa - Zakopane razem z rezerwistami czy przez uduszenie się spalinami w zatłoczonym Ikarusie. Więc nie widzę powodu dlaczego Ty chcesz narzucać Polsce B model komunikacji z punktu widzenia Polski A. My po prostu jeszcze nie dorośliśmy do 105N, Ikarusów czy EN57 - wolimy jeździć busami. Może za 10 lat i u nas będą królować 30-letnie Ikarusy i EN57 napchane do granic możliwości podduszonymi i zgniecionymi pasażerami tak jak to teraz ma miejsce w Polsce A, ale do takiego standardu trzeba dorosnąć. Nie od razu Kraków zbudowano.
IMHO jeżeli chcesz mi dyktować żebym zamiast niebezpiecznym busem jeździł bezpiecznym pociągiem to tak jakbyś stał w supermarkecie przy kasie i zabrał mi z koszyka kupione przeze mnie piwo i kiełbachę ( szkodzą zdrowiu) i włożył mi na to miejsce wodę mineralną NIEGAZOWANĄ i sałatę. Na pewno tłumaczyłbyś że to dla mojego dobra.
Czy 150 km/h na drogach, gdzie dla samochodów osobowych (już nie mówię o autobusach, a Twoje busy w myśl przepisów autobusami są) jest max 110 km/h (OIDP pod Lublinem jest fragment trasy szybkiego ruchu w kierunku Świdnika)?
I jest też w kierunku Białegostoku.
tak predzej czy później dojdzie do katastrofy i skończy się (nomen omen) dzień dziecka.
Jak narazie to doszło do katastrofy pod Dęblinem gdzie mechanik pruł Sztygarem 120 tam gdzie było 40.
Na koniec rada: jeśli lubelszczyzna chce nadal mieć doskonały transport busowy, radzę głosować przeciw UE.
Ja też pozostaję z nadzieją, że przyjadą urzędnicy z Unii i zastąpią nasze okropne 5-letnie busy z klimą 20-letnimi Ikarusami i EN57. Jeżeli tak będzie to busiarze kupią sobie Sceniki, Vita czy Alhambry, zarejestrują się jako taksówkarze i dalej będą wozić pasażerów jako TAXI międzymiastowe. No, może bilety podrożeją o 50% ale w PKP i PKS podrożeją o 100% w momencie likwidacji busów i ludzkość będzie zadowolona że w końcu ma superbezpieczny transport a za bezpieczeństwo trzeba płacić. Potrwa to parę lat, potem Unia zakaże jeżdżenia na taksówce samochodami które mają więcej niż 5 miejsc. To busiarze kupią sobie kilkuletnie Lincolny i Mercedesy S i będą wozić po 4 osoby. Pewnie bilety na Lincolny i Mercedesy znów podrożeją ale i tak będą tańsze niż w PKS i PKP. To wtedy Unia E. zabroni im działalności gospodarczej. TO oni będą podjeżdzać w boczne uliczki w okolicach dworców PKS i PKP swoimi prywatnymi Lincolnami i nagabywać pasażerów czekających na pociąg czy nie pojechaliby do Zamościa z Lublina Lincolnem w 1 h zamiast pociągiem w 5 h z 2 przesiadkami w Rejowcu i Zawadzie po nie remontowanych od niepamiętnych czasów torach. I ludzie będą lecieć do Lincolnów i Mercedesów. TO wtedy policja zamiast łapać złodziei będzie zajmować się przeganianiem lincolniarzy z dworców. Ponieważ będzie to nieskuteczne ( lincolniarze zaczną się kontaktować z pasażerami przez sms, mms czy super-extra-umlstmms czy przez telepatię) to Unia Europejska pewnego dnia zakaże posiadania samochodów prywatnych, To ludzie zaczną jeździć rowerami. Busiarze skonstruują rowery z dopalaczem słonecznym i będą nimi wozić ludzi. TO Unia zakaże posiadania rowerów. A potem zakaże wszelkiej prywatnej własności i po paru latach będą ludzie jeść trawę tak jak to ma miejsce obecnie w Korei Północnej. A BIałorusini i Ukraińcy będą dowozić nam swoimi super-extra-busami z napędem hybrydowym słoneczno-jakimśtam ochłapy i rzucać przez granicę.
Może trochę się rozpędziłem z tymi przepowiedniami, ale kto wie...
pozdrawiam aron
Temat: [dlugie] Wawa - Olecko - Wawa, 19.02
Wstawanie o 5.45 nie jest fajną czynnością, chyba że 5.45 wypada gdzieś po południu - w sobotę, 19.02, wypadła ona jednak z przeraźliwą dokładnością o 5.45, co mojego entuzjazmu ze zrozumiałych wzgledów nie wzbudziło. Ani nie obudziło. Whatever :)
W każdym bądź razie nieco ponad pół godziny po owej nieszczęsnej 5.45 stałem już na warszawskim dworcu Zachodnim, zwanym również "Środek niczego". Ludzi ogólnie kręciło się niewiele, nie działo się też nic specjalnie ciekawego - ot, przy peronie numer siedem stał sobie skład Neptuna, do którego brnęło się w śniegu niemalże po kolana - to znaczy brnęłoby się, bo chętnych nie było. Kibelek służbowy stał, gdzie miał stać, Odra przeleciała planowo, osobówki pokręciły się w obie strony, poza tym cisza i spokój.
MAZURY z Łodzi sobie nadjechały, stanęły przy peronie numer pięć i sobie ruszyły, wzbogacając się o mnie i parę innych osób, które w jakimś niezrozumiałym celu upodobały sobie podróże o tak nieludzkiej godzinie, w dodatku w soboty. Razem z tymi, co to na Centralu wsiedli, było nas może po 2-3 osoby na przedział drugiej klasy, czyli nie za dobrze. Mnie trafił się jako towarzystwo tatuś, posiadający córeczkę oraz katar. Córeczka też miała katar. I jakieś piętnaście lat. Chusteczek nie mieli. A przynajmniej sądzę, że nie mieli, bo nie przyuważyłem czynności ich używania. Córeczka była też ciekawa świata. Przydatna cecha. Przydatną cechą okazało się też samoopanowanie. Słysząc pytanie 'a co to te linki na górze' nie parsknąłem śmiechem. Naprawdę. No, może troszeczkę.
Córeczka, piętnaście lat, tatuś i dwa katary opuściły pociąg w Mławie, co było dla mnie głęboką ulgą, zwłaszcza psychiczną. W Działdowie przy peronie stoi SU45-170 z pociągiem do Laskowic. Frekwencji nie stwierdzono. Na peronie stoi za to miły (podejrzewam, że miły przynajmniej) pan i kameruje między innymi odjazd MAZUR z moją gębą w oknie. Zasłużył na znalezienie się na zdjęciu tym czynem.
Do Olsztyna dojechaliśmy planowo. Tu - circa pół godziny czasu, akurat na: nabycie śniadania, kawy, wypicie kawy, wciśnięcie śniadania do plecaka, pobieganie po peronach i pofocenie wszystkiego, co się rusza w ich okolicach. A to kibelek do Torunia, a to Rybak do Szczecina, a to Flisak przyjechał, bonanzę do szynobusu podczepiają, coby udała się do miasta na Pe, aż w końcu przy peronie czwartym objawia się Biebrza do Białegostoku. Ludzi sporo, lokuję się w końcu w rowerowym, gdzie jakby najpuściej...
Podróż do Ełku przez zaśnieżone Mazury - czystą przyjemnością była. No, może gdyby nieco szybciej się jechało... ale czegóż ja wymagam od PKP... znów się rozmarzyłem. Tragedii i tak nie ma, bo jedziemy, a nie toczymy się. Korsze - dużo torów. Wszystkie puste. Cisza... tylko odgłos śmiechu malca biegnącego po peronie, aby przywitać się z mamą, przypomina iż kiedyś musiało być to miejsce tętniące życiem. Dziś - uśpiona mieścina "przed Kaliningradem w prawo".
W Ełku szybka przerwa obiadowa, smaczna fasolka po bretońsku w znanym miejscu smaczna jak zawsze, a miła pani miła jak zawsze. Wracam na dworzec, lustrując otoczenie, natykając się między innymi na ciekawe pismo dot. skomunikowania PKSu z pociągiem z Olsztyna - PKS Suwałki prezentuje czysty dasizm, informując że autobus będzie oczekiwał do 10 min na pasażerów, a w przyszłym rozkładzie jazdy zmiana zostanie uwzględniona na stałe i kurs będzie przesunięty o te 10 min. Wow, jestem pod wrażeniem.
Z ciekawych rzeczy - skład pospiesznego Warszawa - Ełk widocznego na torach postojowych - A, 4 Az i rower. Huh. I tak wolałem wagony bezpośrednie w Hańczy... SA106-007 stoi sobie przy peronie, prezentując ciekawe wersje informacji wizualnej - najpierw "Olsztyn Gł. przez Giżycko", później "WITAMY" - i ten napis pozostanie już do końca mojej przygody z tym pojazdem. Ludzi zupełnie sporo - więcej niż miejsc siedzących - większość 'testowo' i 'rekreacyjnie', ale nastawienie - ogólnie pozytywne. Jakiś pan rozmawiający w Ełku przez komórkę i oznajmiający całej rodzinie, że pociągi jeżdżą, jest super, czysto, ładnie, wygodnie, tanio, szybko, w Olecku pyta kierownika 'kiedy kursy do Gołdapi'. Ech, przez moment się rozmarzyłem... W Olecku lustruję budynek dworca tylko z zewnątrz, dostrzegam jednak ogłoszenie o czynnej na 30 min przed pociągiem kasie biletowej, które wprawia mnie w głębokie zdziwienie. W drugą stronę zapełnienie gorsze, ale też niezłe... Okazuje się również, że nie jestem jedynym MKiem, który się wybrał do Olecka - miłych panów kolegów pozdrawiam oczywiście :) - a robiąc fotkę w Kijewie ląduję tyłkiem w śnieg. Cóż. Skąd mogłem wiedzieć, że ten peron się tam już skończył? :)
W Ełku 16 minut na przesiadkę na kibel do Białegostoku, żegnam się zatem z kolegami z Gdyni, obiecując oczywiście wizytę w Wielkim Kacku :) i w miłych nastrojach zasiadam w full-plastiku, który zawiezie mnie w stronę domciu. Z ciekawostek - planowy odjazd, podobnie jak pociągu do Olsztyna, 16:16 wypadł - wedle dworcowego zegara - o 16:08. Droga do Białegostoku... no była. Niewiele pamiętam - zmęczony i niewyspany człowiek + wysoka ciepłota mocno ogrzewanego kibla = przytomność przeciętna. W stolicy Podlasia zdążyłem akurat sobie spokojnym krokiem przejść na środkowy peron i dojść do jego początku, gdy wtoczyła się prawie pusta Hańcza z Suwałk, która szybko się zrobiła prawie pełną Hańczą z Suwałk. Załadowałem się do rowerowca, bo to fajny wagon jest. A wraz ze mną wycieczka - circa 60-osobowa - młodzieży licealnej jadącej gdzieś w góry na narty (przesiadali się w Wetlinę na Wschodnim)... W sumie byli dość kulturalni i cisi jak na młodzież licealną, ale spokoju wiele nie zaznałem mimo wszystko... Wymiany na stacjach pośrednich - może poza Łapami - żenująco niskie, o ile byłem w stanie dostrzec. Tuż przed Wawą Wschodnią dostrzegłem jeszcze kicającego wzdłuż torów zająca, albo innego podobnego ssaka... i na tym relację mogę chyba zakończyć :)
Zdjęcia (dla odważnych, bowiem i ja i aparat zdjęć robić nie potrafimy) - http://gotland.dyn.pl/~fikander/olecko
Temat: Prezydent Lubawski
Kochamy prezydentów Wojciech Bartkowiak 2008-11-13
O ocenę swoich prezydentów na półmetku kadencji, po dwóch latach rządów zapytaliśmy mieszkańców 26 wielkich miast. Niemal we wszystkich oceny pozytywne zdecydowanie przeważają nad negatywnymi.
Ekstraklasa rządzi się sama Ekstraklasę samorządowców tworzy "wielki trójkąt": Gdynia - Rzeszów - Wrocław, czyli Wojciech Szczurek - Tadeusz Ferenc - Rafał Dutkiewicz. Za dobrych lub bardzo dobrych prezydentów uważa ich ponad 80 proc. mieszkańców! Gdyby wrocławianie i rzeszowianie dziś szli do urn, dwie trzecie zagłosowałoby na obecnego szefa miasta, a Szczurka poparłoby aż trzy czwarte gdynian.
"Wielka trójka" pokazuje, że dobry gospodarz broni się sam - nie potrzebuje partyjnego wsparcia. Szczurek i Dutkiewicz są tak silni, że to PiS i PO "podczepiają się" pod nich.
Jeszcze wyraźniej pozycję sprawnego prezydenta widać w Rzeszowie. W stolicy tradycyjnie prawicowego Podkarpacia w ostatnich wyborach do Sejmu na PiS głosowało prawie 30 tys. osób, a na Lewicę i Demokratów - 11 tys. Mimo to w wyborach na prezydenta miasta kandydat PiS dostał tylko 11,5 tys. głosów, a związany z SLD Ferenc, który sprawdził się w poprzedniej kadencji - prawie 50 tys.
O tym, że partyjna legitymacja nie gwarantuje automatycznie sukcesu, świadczą przykłady Białegostoku i Lublina . W latach 1998-2006, kiedy rządzili nimi politycy AWS, ZChN i PiS, nabawiły się kompleksu wobec najprężniejszego na ścianie wschodniej Rzeszowa. Wygrana kandydatów PO przed dwoma laty miała je wreszcie obudzić.
I o ile Tadeusz Truskolaski powoli odmienia Białystok i zdobył zaufanie mieszkańców (91 proc. mieszkańców uważa, że ostatnie dwa lata przyniosły zmianę na lepsze), o tyle jego partyjny kolega Adam Wasilewski nie jest tak dobrze oceniany. Powody? Koło dworca PKP nie powstał obiecany węzeł komunikacyjny, a reprezentacyjne Podzamcze jeszcze długo szpecić będą budy i autobusy PKS.
I liga na ławce kar Truskolaskiego, którego za dobrego gospodarza miasta uważa ponad połowa mieszkańców, można zaliczyć do pierwszej ligi prezydentów. W tej samej lidze grają, też związani z PO, Paweł Adamowicz z Gdańska i Jacek Krywult z Bielska-Białej oraz niezależni Wojciech Lubawski z Kielc , Piotr Uszok z Katowic i Michał Zaleski z Torunia .
Prawie 60 proc. pozytywnych ocen mieszkańców mają także uwikłani w korupcyjne afery prezydenci Sopotu i Gorzowa Wlkp. - Jacek Karnowski (PO) i Tadeusz Jędrzejczak (do ub. roku w SLD). Karnowski może się jednak pochwalić oddaniem tunelu pod ul. Bohaterów Monte Cassino i rozpoczęciem budowy nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej.
Co więcej, sprawa łapówki, której Karnowski miał domagać się od przedsiębiorcy, nie uchodzi za jego największą porażkę - sopocianie najczęściej wskazywali... fatalny stan dworca PKP. Mimo to pozycja Karnowskiego w mieście osłabła - gdyby dziś odbyły się wybory, dostałby 33 proc. głosów (przed dwoma laty 63 proc.), a inny kandydat Platformy - 27 proc.
Pewniej może się czuć Jędrzejczak, choć w ub. tygodniu zasiadł na ławie oskarżonych - ma zarzut poświadczenia nieprawdy i nadużycia uprawnień. Mimo że w 2004 r. jako prezydent przesiedział kilka miesięcy w areszcie, dwa lata później wybory wygrał w pierwszej turze. Dziś znów głosowałaby na niego prawie połowa (47 proc.) gorzowian. Aż 92 proc. z nich uważa, że miasto zmieniło się na lepsze.
Czemu zawdzięcza wynik? W centrum odnowiono kamienice, w parku Kopernika otwarto dwupasmową jezdnię, zmodernizowano stadion żużlowy, a wszystko zwieńczyły obchody 750-lecia miasta. Rok temu otwarto zachodnią obwodnicę miasta.
Stołeczna II liga Przeciętnie na tym tle wypadają prezydenci Warszawy i Krakowa . Na związanego z lewicą Jacka Majchrowskiego, który musi współpracować ze zdominowaną przez PO i PiS radą, zagłosowałby teraz co trzeci krakowianin. Jego największy sukces to remont Małego Rynku, co jak na aspiracje Krakowa nie olśniewa.
Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) budzi mieszane uczucia. Warszawiacy są dumni, spacerując nowym Krakowskim Przedmieściem, a remonty ulic nabrały tempa. Ale wokół Pałacu Kultury wciąż królują kupieckie budy, a miasto nie potrafi sobie poradzić z reklamowym chaosem.
Przede wszystkim jednak pani prezydent nie zerwała z niechlubną tradycją swego poprzednika Lecha Kaczyńskiego i poobsadzała na intratnych miejskich posadach partyjnych kolegów. Dlatego dziś głosowałby na nią ledwie co czwarty warszawiak, ale na takie samo poparcie mógłby liczyć inny kandydat PO.
Lepsze notowania ma prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Choć został skazany w aferze tzw. Kulczykparku i w przyszłym roku grozi mu usunięcie z urzędu, nadal wybrałaby go ponad jedna trzecia mieszkańców.
Dużo szybciej, bo już w niedzielę, fotel może stracić w Olsztynie Czesław Małkowski. W referendum w sprawie odwołania oskarżonego o gwałt i molestowanie prezydenta chce wziąć udział ponad 60 proc. mieszkańców. Blisko połowa chce jego dymisji (46 proc.), ale aż 38 proc. uważa, że powinien zostać (tyle samo olsztynian sądzi, że to dobry gospodarz).
Łodź w B-klasie Prezydencka "czarna dziura" leży w środku trójkąta Gdynia - Rzeszów - Wrocław, czyli w Łodzi . Mieszkańcy ze smutkiem patrzą na upadającą Piotrkowską, podczas gdy gospodarza ich miasta najczęściej widać ostatnio w sejmowych kuluarach, gdzie walczy o święto Trzech Króli. Mieszkańców rażą także częste wyjazdy szefa (głównie do Izraela) z liczną świtą. Aż 39 proc. łodzian uważa go za słabego czy wręcz fatalnego prezydenta.
Źródło: Gazeta Wyborcza
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkava.keep.pl
Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 39 rezultatów • 1, 2
|
|