Strona Główna PKP Poznań Poznań Ostrzeszów PKP Białystok Warszawa cennik PKP Biuro rzeczy znalezionych PKP Bydgoszcz bilet turystyczny PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć PKP Cena biletu miesięcznego PKP Chełmża Toruń rozkład PKP Gliwice Opole Gł PKP gliwice-wrocław Główny pkp-gorzów wlkp-rozkład |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP RedaTemat: Superpociąg już dziś na trasie Warszawa-Łódź Gość portalu: Adam napisał(a): > lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/762520.html > Wysiadasz z nowoczesnego pociągu na dworcu Łódź Fabryczna, a tu wita cię muzyka > z "Gwiezdnych wojen", na peronie czeka nakryty białym obrusem stół, przekąski i > szampan. Niestety, tak było tylko wczoraj dla specjalnych gości z Warszawy. Ale > nowoczesny pociąg zostaje i od dziś będzie na stałe kursował na trasie Łódź - > Warszawa. W dodatku do końca roku będzie jedenaście takich pojazdów. > W roli konduktora w nowym pociągu wystąpił Paolo Cozza, gwiazdor programu > 'Europa da się lubić' W nowym pociągu jest 200 miejsc siedzących, klimatyzacja > i > monitoring. W konstrukcji wykorzystano elementy z kevlaru, materiału stosowaneg > o > m.in. do produkcji hełmów wojskowych, co powinno utrudnić życie wandalom > > Są wygodne, klimatyzowane, a maszynista obserwuje sytuację w przedziałach przez > system kamer. Można mieć pewne zastrzeżenia do komfortu podróży pierwszą klasą, > która w gruncie rzeczy niewiele różni się od drugiej (trochę lepsze fotele, > więcej miejsca). Taki pociąg może rozwinąć maksymalną prędkość 160 km/h, ale te > n > swój atut będzie mógł wykorzystać dopiero w grudniu, kiedy częściowo zakończy > się modernizacja torów na odcinku Łódź - Skierniewice. Pociągi do Warszawy > przyspieszą i podróż skróci się z 2,5 godziny do 1,5 godziny. > > Na peronie byli wczoraj wszyscy święci, łącznie z wicewojewodą Witoldem Gwiazdą > , > wicemarszałkiem województwa Krzysztofem Makowskim i prezydentem Łodzi Jerzym > Kropiwnickim, ale i tak gwiazdą kolejowego spektaklu był Paolo Cozza, > sympatyczny Włoch z programu "Europa da się lubić", przebrany w mundur > konduktora. Przekonywał, że lepszym pociągiem jeszcze nie jechał. Podobało się > też garstce podróżnych, którzy z pewnym zaskoczeniem z zapyziałego sąsiedniego > peronu obserwowali fetę. > > - Takim pociągiem to można jechać, ale nie wiadomo, jak długo wytrzyma - > martwiła się Halina Sierańska z Łodzi. - Poniszczą wszystko i będzie jak w > starych pociągach. > > Podobne odczucia miał łodzianin Maciej Markiewicz: - Jechałem już podobnym. > Komfort zupełnie inny. Może i ludzie dostosują się do pociągu i nie będą tak > niszczyć. > > Tomasz Zaboklicki, prezes spółki PESA z Bydogoszczy, która skonstruowała nowy > pociąg, może dać tylko częściową gwarancję. - Część pokryć wykonaliśmy z kevlar > u > (materiał używany do produkcji kamizelek kuloodpornych i hełmów wojskowych - > przyp. red.), ale nie ma pociągów w pełni odpornych na działanie wandali. Mam > nadzieję, że poskutkuje monitoring. > > W jednym pojeździe znajduje się ponad 200 miejsc siedzących, ale kolej > przewiduje podwójne składy. 11 pociągów kosztuje aż 171 mln zł, ale połowę > pieniędzy dał Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Co za pieprzony bełkot. Jaka pani Halinka? Jaki Pan Maciej? Czy ich opinie są miarodajne i wiarygodne? Brakuje mi konkretnej informacji: Ile razy w tygodniu Pani Halinka i Pan Maciek jeżdzą tą trasą? Pytać tych, co w Warszawie pracują, studiują. Niech powiedzą czy pasuje im sytuacja, że przez dniem pracy, albo wracając zmęczeni będą wysłuchiwać wrzeszczącego bydła i chrających małolat. Czy pasuje im jeżdżenie z nieumytymi śmierdzielami, osobami przesiąkniętymi zapachem nikotyny, bez opcji zmiany przedziału, bo przecież wnętrze jest niczym w tramwaju. Czy do jasnej cholery jest w Łodzi jakiś dziennikarz krytyczny? Czy jest ktoś, kto nie nabierze się na głupie gadki oficjeli z PKP? Czy wreszcie skończy się pytanie o zdanie Pań Halinek, panów Henryków tudzież Władysławów, którzy idą z wnusią na spacer i przy okazji się na coś lubią pogapić. Niech wreszcie ktoś odważy się wytknąć niedociągnięcia. Niech ktoś odpowie na pytanie, dlaczego kolejny raz zadowalamy się produktem niedopracowanym i każemy z tej okazji wyjmować flagi, śpiewać pieśni i bić w tarabany. LUDZIE! TO JEST SMUTNY DZIEŃ DLA PASAŻERÓW PKP. Dla tych, co lubią spokój w podróży. Dla tych, co nie lubią gdy im ktoś wisi nad głową. A komfort? W Cityrunnerze na miejsu siedzącym jest podobnie. Też może stanąc koło nas spocony grubas, ktoś z dwiema torbami podróżnymi, ktoś hałaśliwy itd... Na to zwróćmy uwagę w dyskusji, a nie podniecajmy się komunałami. Każdy wie że pociąg jest ładny i nowy, a nawet nowoczesny. Ale nieadekwatnie wyposażony. To jakby z Dacii Logan (w full opcji, z klimą i airbagami!) zrobić na siłę ambulans. Ni cholery! Nie pasuje... Temat: MPK Radom pomoże Kielcom REDO: A tak... trzeba w tym zakresie zrobić rewolucję, bo w Kielcach spory bałagan mamy. Nie jestem absolutnie władny w tym temacie, ale niewątpliwie trzeba czerpać z lepszych wzorców. Nie wiem jak, ale myślę, że coś w tym kierunku się wydarzy.... jestem dobrej myśli..:) Nie jestem znawcą tematu, ale wydaje mi się, że Twoje wyroki o 10-15 latach zacofania komunikacji w Kielcach są conajmniej nietrafne. Jedyne na co którą marudzą kielczanie to 'jeżdżenie stadami' i 'przed czasem'. Nie słyszałem aby narzekali na nadzwyczajny tłok w autobusach lub na wożenie powietrza. Nie wiem jak Wy to w Radomiu robicie, ale w Kielcach prowadzone są badania w zakresie 'potoków ludzkich'. Jeżdzą w autobusach ludzikowie, ktorzy wypełniają kreseczki: ilu pasażerów wsiadło / wysiadło na danym przystanku. Wielokrotnie coś takiego widziałem. Notabene tak samo 'potokowość' ocenia PKP spisując bilety skąd dokąd dany delikwent zmierza. I nie mam pomysłu jak dałoby się taką ocenę przeprowadzic skuteczniej. Nie wiem jaka jest Twoja znajomość Kielc, ale Twoje '10-lat' przedstawione jest niejako zaocznie. Nie zrobiłeś takich badań, nie wiesz w ktorych godzinach na których trasach pojawia sie największe zapotrzebowanie na transport... założenia niestety bardzo często odstają od realnego zapotrzebowania. Wykazałeś się analizą KM Kielce na podstawie rozkładu jazdy ze strony www. Sam oceń jak trafna jest taka analiza... Nie zgadzam się z Twoimi 'pewnikami'... To raczej Twoje założenia. > brak mozliwosci pelnej optymalizacji i okreslenia dokladnych > potrzeb przewozowych Zauważ, ze nie podałes konretnych wyliczeń porównujących KM Kielce/Radom w oparciu o wozokilometry... ilosc pracowników, wozow... przewiezionych pasażerów itd. Podałeś daty... i wyszło 10 lat zapóźnienia. Nie wiem jak innych, ale mnie nie przekonałeś w ten sposob do 10 lat zapóźnienia. W taborze - mamy około 2-3 lat różnicy. Fakt, nasz jest niższego standardu, ale to akurat na lata trudno przeliczyć. W kontekście Twojej wypowiedzi dojsc mozna do wniosku, ze w Radomiu KM jest ona 'zoptymalizowana' a w Kielcach (przy 10-letnim zapóźnieniu) jeszcze nie mają pojęcia co to optymalizacja. Prawda, że ciekawe ? > To, sumujac, jest kilkunastoletnie zapoznienie w 2017 roku KM w > Kielcach wzgledem innych komunikacji w Polsce. Czy jeszcze > jakies pytania? Z duzym szacunkiem odnosze sie do Twojej znajomości tematu, ale pewność siebie, to już podziwiam. Z jakiejś przyczyny jesteś przekonany, że w Kielcach w 2007 zgadzaja się na to, że w 2017 będą jeździc 20letnim rumowiem... >> Myślę, że zupełnie off-topic byłoby wymieniać te >> dziedziny i ile lat jesteście w nich zapóźnieni. > Alez prosze. Ja sie nie obraze. Uważam, że chyba jednak nie ma potrzeby... poprzednia nasza dyskuja skończyła się - rzekłbym w dziwny sposób... Temat: Przyszłość centrum: drwal czy konserwator? recepta jest dobry plan zagospodarowania Tego typu problemy, o jakich pisze red. Bartoszewicz w cywilizowanych krajach rozstrzyga się w publicznym procesie planistycznym, którego efektem jest prawo miejscowe. Niestety jest to narzędzie ignorowane lub co najmniej lekceważone nad Wisłą, a w Warszawie w szczególności. Obowiązujący plan jest "knotem" ale - pomimo że też ustala zabudowę w parku Świętokrzyskim, i to po obu jego krawędziach - był w zasadzie tematem "chronionym' przez Stołek, bo za nim stał faworyt redakcji, były NAMiasta Borowski. Nie miało znaczenia, że ponad sto uwag do tego planu zostało arbitralnie odrzuconych, bo p. Borowski chciał się pochwalić tym planem w Cannes na MIPIM w marcu 2006. Wojewoda (z PiSu !)uznał, że przy jego uchwalaniu złamano procedury planistycznie, ale " w nieistotny sposób". Kiedy rozpoczęto prace nad nowym planem, Stołek nie interesował się tym, czy ten projekt jest sporządzany zgodnie z zasadami i procedurą ustawową, kto i jakie składał do niego wnioski, jak je rozpatrzyła p. Prez. HGW, a wreszcie kto jest faktycznie (i dlaczego) projektantem tego planu. Redaktorów fascynowały głównie kolejne coraz bardziej absurdalne wersje odstawionych na bok zwycięzców konkursu sprzed 15lat i zgłaszane przez różnych hobbystów projektowania centrum Wwy koncepcje, lansowane i rozważane "na powarznie" przez władze miasta - poza procedurą planistyczną i odwarcające uwagę opinii publicznej od tego, co było w "międzyczasie " po cichu pichcone w miejskiej pracowni - najwyraźniej pod dyktando zainteresowanych budowaniem w Parku Świętokrzyskim deweloperów (znane są przecież i oficjalnie podawane przez rzecznika ratusza wymiary działki przenaczonej dla nich w parku - a przecież jeszcze nie ma projektu planu - skąd więc taka wiedza ?! - to jest temat dla p. Pitery CBA - znacznie poważniejszy niż budowa 5 mmiszkań w Sopocie !). Przy projektowaniu - być może najważniejszego planu zagospodarowania przestrzennego w Polsce - bo mającego zadecydować o kształcie Nowego Centrum Stolicy XXIw., w miejscu które przynosi jej dziś wstyd, z powodu którego jest pośmiewiskiem wśród przyjezdnych, po raz kolejny łamane są zasady i procedury ustawowe, których przestrzega byle mieścina, która u siebie robi plan miejscowy. Dookoła przyszłego centrum upychane są przy pomocy wuzetek, których autorzy łamią prawo zasłaniając sie decyzjami "zarządu miasta", kolejne wysokościowce, utrudniające realizację przyszłej intensywnej zabudowy centrum, jego odpowiednie skomunikowanie i dostarczenie odpowiedniej infrastruktury technicznej. P. Prez.HGW pod presją magnata medialnego i lobbującego na jego rzecz ogłupionych przez media kiboli rezygnuje z remontu kluczowej dla tego rejonu ul. Emilli Plater i budowy pod nią parkingu podziemnego, a jednocześnie planuje sprzedaż kawałka parku pod kolejny wysokościowiec, żeby dofinansować budowę ... stadionu Legii. Nic dziwnego, że w tej sytuacji różni średnio rozgarnieci - którzy "chcą dobrze" - chwytają się tak absurdalnych pomysłów jak wpis - tego skansenu komuny z absurdalnym zabytkiem podarowanym zniewolonym warszawiakom przez mordercę narodów - do rejestru (oczywiście, o ile nie można inaczej ochronić parku Świętokrzyskiego, to nawet taki głupi pomysł wydaje sie mądrzejszy, niż to co robiła poprzednia i to co robi obecna ekipa w ratuszu). Ale dlaczego dzinnikarze, którzy niby to specjalizują się w tej problematyce, opisują ją tak powierzchownie ? Dlaczego nikt nie pilnuje procedury planistycznej, nie domaga się wyłożenia oficjalnego projektu planu z merytoryczną, porządną opinią miejskiej komisji urbanistycznej, wspartej ocenami eksperckimi i koreferatami (jak to robiono jeszcze nie tak dawno w gminie Cemtrum), planowanego przez nie anonimowego projektanta, przeprowadzenia debaty publicznej nad nim (a nie jej substytutu nad "amatorskimi" koncepcjami !), złożenia i rozpatrzenia uwag, dyskusji nad nimi na komisji ładu przestrzennego i na sesji Rady Wwy ?! Czy faktycznie pozostaje nam tylko desperacki akt konserwatora i czekanie na nastepne wybory ? I gapienie się z tarasu Pajacu subKultury przez lunety na budowy Stadionu Narodowego (i oczywiście - stadionu Legii !) oraz kibicowanie wyścigowi wieżowców projektowanych bez planu przez różnych starchitektów - na placu Grzybowskim, na Ścianie Wschodniej, w atrium Marriotta, w Parku Świętokrzyskim i na każdym innym wolnym,lub zabudowanym niskim budynkiem miejscu ? A wszystko to w ciągłych korkach, bez II linii metra, przy smrodzie unoszacym się z dworców PKP ? Czy tak ma wyglądać Nowe / Stare Centrum Warszawy XXI wieku ? Archie Temat: Panie prezydencie, domy kultury to za mało Panie prezydencie, domy kultury to za mało Pomysłów jest/było ile wlezie. Tyle, że większość se można trzymać w szufladzie. Bo kogo to obchodzi? Mam kolejny: Zamiast rozwalać zabytkowe obiekty kolejowe - parowozownie, wyciągi i obrotnice - można było to wszystko rewitalizować. W latach międzywojennych - Rzeszów, to była ostoja najlepszych wtedy lokomotyw Pt-31. Superparowozów polskiej konstrukcji na bazie których po wojnie opracowano flagowe jednostki Pt-47. Rzeszowska SZOPA miała historię i tradycje. A uratować to co zostało (dziś już tylko niestety MIEJSCE) i zamiast wielkopowierzchniowego, kolejnego kloca typu biedronka-sronka czy innej guzik wartej galerii - zrobić najlepsze w tej części Europy muzeum kolejnictwa. Nowoczesne ale i z elementami tradycyjnymi: najlepiej POD PARĄ. Tradycje miejsca - są. Skanseny padają, bo leży na łopatkach całe, rozkradzione przez cwaniaków w białych kołnierzykach PKP... Poznań (mam nadzieję) nie wypuści z ręki Wolsztyna, ale Chabówka - może nie wytrzymać. Kupić co się da, poszukać po regionie (Zagórz może jeszcze nie wypierniczył na złom resztek... Ol-49 gnije w Przeworsku, a u nas - przy Batorego stoi jak huśtawka w lunaparku TKt48, NIBY ODRESTAUROWANY... śmiechu kupa). Uruchomić, zabezpieczyć, zaprojektować nowoczesną placówkę. Z salami prezentacyjnymi, pracowniami modelarskimi, centralną makietą (fajnie było oglądać modele na makietach PKMK z Redy w Galerii? Ludzi ponad 3 tysiące się przewaliło w dwa dni - więc się chyba podobało, nie? MOŻNA mieć swoje na miejscu - i pokazywać innym... ) i taborem gotowym do jazdy. Pociągi specjalne - to jest kupa szmalu. A turystyka hobbystyczna z zachodu (Niemcy, Francja, Belgia, Dania...) jest nie do pogardzenia... Na obchody 150 lecia trzeba było parę talarów wywalić na TeIgreka ze składem osobówek. Jak by były własne - inni by płacili. Za duże to wszystko i niemożliwe, co? (A kupić i tak się nic nie da, bo wszystko i tak kupili już dawno Niemcy, a reszta - rdzewieje sobie. Nawet w skansenach...) No to zróbmy Muzeum Techniki w Miniaturze: na wzór miniaturowych modeli architektury: na dużej przestrzeni tyle, że pojazdy. Na pewno znajdą się chętni, którzy interesują się budową małych modeli, mają jakieś pojęcie o warsztacie - a za odpowiednie fundusze - będą budować DUŻE na potrzeby takiej placówki: tabor, popjazdy i infrastrukturę. Przyjemne z pożytecznym, a w Polsce jeszcze takiego czegoś nie ma... Nie podoba się kolej? To zróbmy historię lotnictwa. W końcu to też TRADYCJA regionu, a Doliną Lotniczą odbija się już wszystkim. W Muzeum Powstania zbudowali Liberatora w skali 1 do 1. Na wystawie COPu - jest PZL 37B Łoś... więc DA SIĘ. Może duże, latające na wolnym akwenie (np. nad ul. 3-go Maja) makiety sterowców RC?. Z umieszczonymi kamerami video, przekazującymi obraz miasta do sieci. Już same takie latacze mogą wyglądać atrakcyjnie. Obraz z kamer to druga rzecz. A możliwość pilotowania - trzecia atrakcja... O powierzchniach reklamowych nie wspominam. Tak sobie tylko zmyślam. Aby nie wyjść z wprawy... Lepsze to niż ciągle ględzić, że nic u nas nie ma. Tylko asfalt... który i tak za jakiś czas się stopi i dziury wypadną. S. Temat: Z Fordonu i Osowej Góry do centrum za jeden bilet izka_74 napisała: > Otóż to, drodzy Państwo - spora grupa > mieszkańców Fordonu woli płacić więcej, za szybszy dojazd do centrum, niż > jechać z przesiadką na Wyścigowej. Spora grupa to jeszcze nie wszyscy - nawet nie większość! Uważam, że dla zdecydowanej większości naszego ubożejącego, niestety, społeczeństwa decydującym kryterium jest właśnie CENA! Na swoim przykładzie (wprawdzie nie jestem stałym użytkownikiem połączenia z Fordonem, za to korzystam z komunikacji miejskiej na bardzo różnych trasach): kiedy jeździłem na "sieciówkę" i nie musiałem patrzeć na koszty, potrafiłem się przesiadać nawet 3-4 razy, podjeżdżając po 1-2 przystanki, żeby być szybciej. Obecnie nie korzystam z miesięcznego, więc staram się jechać jak najtaniej - wolę poczekać na bezpośrednią linię nawet 10 minut dłużej i nawet od niej podejść jeszcze przystanek pieszo, niż jechać szybko, ale drożej z przesiadką. Czyli: 1. cena, 2. cena, 3. szybkość, ..... (ostatnie) ilość przesiadek. Takie są moje priorytety, ale sądzę że również ogromnej rzeszy ludzi, którzy w tych czasach MUSZĄ liczyć się z pieniędzmi. > 94 jeździ ogroma ilośc ludzi. Większość nie jedzie do dworca > PKP. Zmieniając trasę tej linii miasto wykazuje się totalnym lekceważeniem ich > potrzeb. A gdzie jest napisane, że mieszkańcy Fordonu MUSZĄ bezpośrednio, szybko i najlepiej jeszcze tanio dojechać do wszystkich firm/instytucji/sklepów położonych w ciągu ul. Fordońska-Jagiellońska-Focha???!!! Proszę sobie przeanalizować, jak to wygląda w przypadku mieszkańców np. Wyżyn, Błonia, Miedzynia, Jachcic, Smukały... Wyjdzie na to, że i tak mieszkańcy Fordonu i Osowej Góry są w tej kwestii uprzywilejowani! A mieszkańcy wymienionych przeze mnie dzielnic - cytując Ciebie - "totalnie lekceważeni". Jest dla mnie oczywiste, że pozostawienie 94 na dotychczasowej trasie sprawiłoby, że cały ten nowy system można by o kant... wyrzucić do kosza;P I już sam ten fakt uzasadnia zmianę trasy 94 - jest to po prostu część całości, jaką stanowi nowy projekt. Chociaż od lat mam zdecydowanie krytyczną opinię o ZDMiKP i jego pracownikach, o ich kompetencjach i efektach ich pracy, to ten akurat projekt uważam za interesujący i sensowny, wart sprawdzenia w praktyce. JEDYNYM jego minusem, jaki na dziś widzę, jest kwestia osób niepełnosprawnych i w podeszłym wieku. To dla nich właśnie, tak naprawdę, problemem będą przesiadki, a jeszcze bardziej bydgoskie tramwaje, wśród których nie ma żadnego niskopodłogowego... I to oni mają prawo mówić o utracie komfortu podróży, a nie silni, sprawni, choć wygodniccy. Widzę też sporo plusów projektu. Choćby taki, że młodzież z największej bydgoskiej dzielnicy będzie mogła bezpośrednio i tanio dojechać na UKW. Poszerzenie liczby dzielnic bezpośrednio skomunikowanych z Fordonem (i to całym!). Wyprowadzenie iluśtam autobusów z Jagiellońskiej i Fordońskiej. O znaczeniu ceny przejazdu pisałem wyżej. Są i dodatkowe profity dla użytkowników tego połączenia, o których... urzędnicy woleliby pewnie, żebym nie pisał;))) Np. wsiadając w Fordonie (szczególnie na bliższych centrum osiedlach), po przesiadce na T3 można będzie po drodze wysiąść gdzieś na Fordońskiej czy Jagiellońskiej, załatwić jakąś szybką sprawę czy zakupy, wsiąść w kolejną "3" i dojechać wciąż na ten sam bilet do Ronda Grunwaldzkiego. Jeśli sprawa "po drodze" nie zajmie więcej niż kwadrans, to można się z tym wszystkim zmieścić w godzinę za 1 bilet - dziś trzeba na to 3 biletów. Czyli, prawdę mówiąc, kolejny przywilej dla mieszkańców Fordonu i Osowej Góry. Moje zdanie: projekt interesujący i obiecujący, dajmy mu szansę sprawdzenia w praktyce. Na krytykę i ew. zmiany będzie jeszcze czas - red. Aładowicz o tym nie wspomniał, ale wiem, że na sesji zarówno prezydent jak i przewodnicząca Rady Miasta zapowiedzieli, że temat nie jest zamknięty definitywnie i ostatecznie, jest też w tegorocznym planie RM sesja poświęcona problemom transportu zbiorowego. Temat: Start ekspresówki koło lotniska Start ekspresówki koło lotniska Start ekspresówki koło lotniska miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5776930,Start_ekspresowki_kolo_lotniska.html Krzysztof Śmietana 2008-10-06, ostatnia aktualizacja 2008-10-06 23:15 Za dwa, trzy miesiące przy lotnisku Okęcie ma się zacząć budowa nowej drogi ekspresowej, która będzie fragmentem południowej obwodnicy Warszawy. Przez dwa lata ogromnych utrudnień można się spodziewać na Puławskiej i Marynarskiej. Generalna Dyrekcja Dróg ogłosi dziś przetarg, w którym za dwa-trzy miesiące wybierze wykonawcę ośmiokilometrowej drogi ekspresowej w kształcie litery "L". Będzie prowadzić od ul. Marynarskiej na Służewcu wzdłuż torów linii radomskiej aż za lotnisko Okęcie. To pierwszy odcinek planowej od lat trasy N-S. Powstanie też dwuipółkilometrowy odcinek południowej obwodnicy Warszawy od lotniska do Puławskiej. Trasa ta w przyszłości ma się połączyć za autostradą A2, która od zachodu i od wschodu dotrze do rogatek stolicy. Po co drogowcy wytyczają arterię z kilkoma ślepymi wlotami, która będzie raczej słabo wykorzystana? Bo uznali, że muszą od czegoś zacząć budowę dróg ekspresowych na południu Warszawy, a to słabo zaludniona część miasta. Drogowcy liczą, że przetarg uda się rozstrzygnąć dość szybko i zimą wykonawca przystąpi do prac przygotowawczych. W październiku wojewoda ma wydać pozwolenie na budowę tego odcinka. - Roboty potrwają w sumie ponad dwa lata - zapowiada Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka mazowieckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Spowodują ogromne zamieszanie w okolicy. Na początek w rejonie ul. Marynarskiej. Po kilku latach od przebudowy jej skrzyżowania przy Galerii Mokotów znowu trzeba będzie wstrzymać ruch tramwajów na Służewiec, bo tamtejsza pętla tramwajowa musi zostać przesunięta. Nad torami planowany jest ogromny węzeł. GDDKiA zapowiada, że utrudnienia dla kierowców będą jak najmniejsze. - Najpierw powstaną nowe wiadukty. Potem zostanie przerzucony na nie ruch ze starych estakad, które zostaną zburzone i postawione od nowa [choć ledwie dziesięć lat temu przeszły kapitalny remont - red.]. Kierowcy zawsze będą mieli po dwa pasy w każdym kierunku. Gorzej może być na Puławskiej, gdzie powstanie pierwsza część węzła z przyszłą południową obwodnicą Warszawy. Tu zamiast trzech pasów w każdą stronę między Piasecznem a Warszawą w czasie budowy będą tylko dwa. Szczegółową organizację ruchu i harmonogram prac przygotuje ich wykonawca. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych zapowiada, że równocześnie z budową węzła przy ul. Marynarskiej będzie poszerzał tę ulicę do trzech pasów w każdym kierunku. Między stacją PKP Służewiec a Galerią Mokotów znikną skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Nad ulicą ma powstać wiadukt dla jadących ul. Postępu. Te prace zaczną się najwcześniej w połowie przyszłego roku. Wciąż za to nie wiadomo, kiedy rozpocznie się budowa kluczowego odcinka południowej obwodnicy Warszawy - od lotniska do węzła Konotopa pod Piastowem, gdzie ma się połączyć z autostradą A2. Drogowcy nadal wykupują grunty i czekają na decyzję środowiskową. Trzeba też znaleźć mieszkanie zastępcze dla lokatorów domów komunalnych we Włochach i w Ursusie. GDDKiA chce zacząć budowę tego odcinka w przyszłym roku. Temat: budowa Arkadii trwa... budowa Arkadii trwa... Od czerwca przy rondzie Babka trwa budowa gigantycznego centrum handlowo- rozrywkowego Przy skrzyżowaniu al. Jana Pawła II i ul. Słonimskiego grupa ERE już w czerwcu zaczęła budowę największego centrum handlowego nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce. Pod koniec sierpnia dostała pozwolenie na budowę kolejnego etapu inwestycji, które jeszcze nie jest prawomocne. Planowane są tam apartamenty i biurowiec. Z pasażami, ale czy z zegarem Gigantyczne centrum (287 tys. m kw. powierzchni całkowitej, w tym 110 tys. m kw. powierzchni handlowej) ma być gotowe na jesieni 2004 r. Nazywano je "Arkadia - Centrum Handlu i Rozrywki", nawiązując do idyllicznej krainy pasterzy i pasterek. Wznosi je WARBUD SA według projektu amerykańskiej firmy RTKL specjalizującej się w centrach handlowych (ci sami, którzy projektowali wieżowiec Daewoo). Koszt inwestycji szacuje się na - bagatela - 270 mln euro. - Szczególnie piękne ma być wnętrze. Korytarze będą się różnić między sobą stylizacją. Na przykład pasaż Canaletto ma przypominać ulicę w mieście z latarniami i markizami - opowiada Grzegorz Pękalski z firmy CEFIC zajmującej się wynajmem powierzchni. Pasaż Kopernik ma nawiązywać z kolei do średniowiecznych nauk. Znajdą się w nim więc znaki zodiaku i sentencje naukowe. Specjalnie dla dzieci zaprojektowano bajkową ulicę Twardowskiego. Ostatni pasaż to Wisła - podłoga ma nawiązywać do rzeki, będzie stylizowana roślinność wodna, a łącznik z piętrem ma przypominać łódź. Życiem ma tętnić główny plac zwany Teatrum. - Będą się tam odbywać prezentacje widoczne ze wszystkich poziomów atrium - zapowiada Grzegorz Pękalski. - Natomiast na zewnętrznym placu [od strony ronda Babka - red.] planowane są liczne restauracje. Ozdobą tego miejsca miał być zegar na wieży, ale niektórzy wątpią w jego powstanie. - Pewnie inwestor z niego zrezygnuje z przyczyn finansowych, będzie tam natomiast logo Arkadii - informuje Michał Pielat z działu marketingu CEFIC. - Pozostać mają natomiast zielone dachy porośnięte roślinnością odporną na upały i mróz. Taki aspekt proekologiczny. Ze sklepu na kręgle Ponad 220 sklepów, usytuowanych na planie trójkąta, zajmie trzy kondygnacje. 40 proc. powierzchni już zostało wynajęte. W megakompleksie znajdzie się hipermarket Carrefour oraz ponad 20 dużych wyspecjalizowanych powierzchni handlowych należących do Media Marktu, Empiku, Smyka, Zary, Giacomelli Sport, Reserved, Galerii Centrum. Będzie też coś dla ducha i ciała - na ostatniej kondygnacji multipleks z 15 ekranami prowadzony przez Cinema City i niżej 19 restauracji i fast foodów oraz fitness club. Planowane jest też centrum rozrywki z kręgielnią. W Arkadii zostanie wybudowanych 4,3 tys. miejsc parkingowych. Właścicielem centrum handlowo-rozrywkowego będzie firma Gdańsk Station Shopping Mall. Spółka ta jest głównym dzierżawcą gruntu, na którym realizowana jest inwestycja. Biurowiec i apartamenty Z 16 ha działki centrum zajmie 9 ha. Na pozostałych 7 ha grupa ERE zaplanowała budowę biurowca (ok. 60 tys. m kw. powierzchni) i domów mieszkalnych, a ściślej - apartamentów (ok. 50 tys. m kw.) usytuowanych bliżej Dworca Gdańskiego. Jak informuje Grzegorz Pękalski, ERE zamierza znaleźć współinwestorów tej części inwestycji albo odsprzedać teren pod jej budowę wraz z projektem. Teren między torami, al. Jana Pawła II i ul. Słonimskiego prawie cztery lata temu wydzierżawiła na 30 lat od PKP spółka Carrefour powiązana wówczas z firmą Inter Commerce. W 1999 r. wydane zostały warunki zabudowy i zagospodarowania terenu. W połowie zeszłego roku prawa do dzierżawy wieczystej w przetargu nabyła grupa ERE (Reit Estate Investment Trust). ERE, główny inwestor Arkadii, i Carrefour doszły do porozumienia. Udziałowcami grupy ERE są J.P. Morgan - bank reprezentujący fundusze inwestycyjne, Simon Property Group - koncern inwestycyjny w dziedzinie nieruchomości z Indianapolis w USA i grupa francuska Beg, występująca jako inwestor zastępczy. Temat: KIEDY DEFLACJA W POLSCE ? MOCNY PIENIADZ ! KIEDY DEFLACJA W POLSCE? CZY BIOLOG MIAL RACJE? CZY TO JUZ ZAPROSZENIE DO TANGA? 2003.02.19 11:02 Nadal spada podaż pieniądza – deflacja coraz bliżej część 1/1 W piątek NBP podał informacje dotyczące kształtowania się podaży pieniądza w styczniu. Wedle opublikowanych danych ponownie nastąpił jej spadek - tym razem o 1,1%, z 321,6 do 317,9 mld zł. Spadek ten przyczyni się niewątpliwie do dalszej presji na spadek - i tak rekordowo niskiej - inflacji Rozpoczęliśmy rok 2003 niezbyt dobrymi informacjami. Powiem więcej – nie wskazują one moim skromnym zdaniem na szumnie zapowiadany przełom koniunktury. Najpierw minister pracy prof. Jerzy Hausner ze smutkiem stwierdza, że styczniowe bezrobocie rejestrowane sięgnie nawet 18,5%. Następnie minister prof. Grzegorz Kołodko poinformował, że 12 miesięczna inflacja konsumpcyjna wyniesie w styczniu tylko 0,5% (była jeszcze niższa i wyniosła 0,4 proc. - przyp. red.) i to pomimo podwyżek na poczcie, w PKP, niektórych czynszów, a także stopniowemu wzrostowi cen paliw z uwagi na zbliżającą się wojnę z Irakiem. Trzecia informacja – podana w piątek przez NBP – dotyczy kształtowania podaży pieniądza w styczniu 2003 roku. Znowu nastąpił jej spadek – tym razem o 1,1%, z 321,6 do 317,9 mld zł. Spadek ten przyczyni się niewątpliwie do dalszej presji na spadek inflacji, prognoza ministra prof. Kołodki wydaje się całkiem realna. Jednak w lutym pojawiają się już bodźce proinflacyjne – znaczący wzrost cen paliw oraz cen interwencyjne w rolnictwie – i zatrzymają one jej spadek, jednak jeśli wojna nie potrwa długo i zakończy się sukcesem, a interwencje na rynku rolnym okażą się nieudolne, to już na wiosnę deflacja może zapukać do naszych drzwi. Oczywiście nadal pogłębia się zapaść w oszczędzaniu gospodarstw domowych – ich depozyty spadły tym razem w ciągu miesiąca 0,5%, ze 195,9 do 195,0 mld zł. Był to więc spadek mniejszy niż na przestrzeni ostatnich miesięcy, ale przecież należy pamiętać, że w grudniu wynagrodzenia gospodarstw domowych są znacząco wyższe niż w styczniu (o ponad 11% - różne premie, bony, dodatki, nagrody) i gospodarstwa nie muszą w tak znaczącym stopniu jak dotychczas uzupełniać bieżącej konsumpcji z oszczędności. Jednak w lutym wszystko wróci do „normy”. Za to w nieco bardziej drastycznym stopniu spadły depozyty przedsiębiorstw, bo aż o 4,7% w skali miesiąca, czyli z 55 do 52,4 mld zł. Może to oznaczać coraz poważniejsze kłopoty z płynnością, coraz większe zatory płatnicze, a przyszłości kolejną falę bankructw. Nieoczekiwanie spadły również zasoby gotówki w obiegu. Spadek wyniósł 1,3%, z 42,2 do 41,6 mld zł. Oznaczać to może spadek popytu konsumpcyjnego ze strony gospodarstw domowych, a więc brak realizacji rządowego planu pobudzania gospodarki za pomocą popytu wewnętrznego. Pomimo znaczącego spadku podaży pieniądza rosną zobowiązania zarówno gospodarstw domowych jak i przedsiębiorstw. Nadal oba sektory zadłużają się, korzystając ze spadku stóp procentowych. Gospodarstwa domowe zwiększyły swoje zadłużenie w styczniu o 0,2%, z 89,8 do 89,95 mld zł., zaś przedsiębiorstwa o 1,2%, ze 129,4 do 131,1 mld zł. O ile gospodarstwa domowe tłumaczę wysokimi sezonowymi dochodami z wynagrodzeń za grudzień, to bardzo zastanawiające jest wzrastanie zadłużenia wśród przedsiębiorstw przy jednoczesnym spadku posiadanych przez nie depozytów. Wzmacnia to moją tezę o rosnących problemach z płynnością. Na koniec krótka uwaga. Aktywa zagraniczne wzrosły o 1,5%, licząc w USD. Nie mogę ocenić, na ile jest to spowodowane zmianą relacji EUR/USD a na ile zaspokajaniem popytu na kredyty przez zagraniczne źródła oszczędności. Nie mniej trwała tendencja do importu oszczędności przy spadku dynamiki własnych oszczędności, naraża nas w przyszłości na większe ryzyko kryzysu w stylu argentyńskim. Temat: [Wawa] SKM czyli płać i czekaj w szczycie [Wawa] SKM czyli płać i czekaj w szczycie Od niedzieli w pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej będziemy kasowali bilety. Zaczną też obowiązywać nieudane rozkłady jazdy. Przejazdy bez opłat - przedwyborczy "prezent" władz Warszawy ufundowany z pieniędzy podatników - za sześć dni się skończą. Od 11 grudnia pociągami SKM, kursującymi między stacją w Falenicy a Dworcem Zachodnim, będziemy już jeździli na podstawie biletów miejskich. Skasujemy je w żółtych elektronicznych kasownikach - identycznych z autobusowymi i tramwajowymi. Takich urządzeń brakuje tylko w używanym składzie wypożyczonym przez stołeczną SKM do końca roku z Trójmiasta. Od niedzieli będzie on stał bezczynnie na bocznicy, bo nie opłaca się na trzy tygodnie montować w nim kasowników. Macocha z PKP? 11 grudnia wchodzi w życie nowy rozkład jazdy. Zbiegnie się to w czasie z zasileniem SKM nowymi składy (w tej chwili jeżdżą cztery). Według prezesa nowosądeckich zakładów Newag Zbigniewa Konieczka piąty pociąg dotrze do Warszawy w najbliższy piątek, a szósty - ostatni z zamówionych za 55 mln zł - przed Bożym Narodzeniem. Teraz pociągi SKM kursują rzadko i poza godzinami szczytu. Warszawiacy mieli nadzieję, że się to zmieni wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu. Niestety, nowe godziny jazdy kolejki rozczarowują. Dla miejskich pociągów zabrakło miejsca na przeciążonej linii średnicowej. W czasie popołudniowego szczytu pociągi pojawią się np. na stacji Śródmieście co dwie godziny! - Złożyliśmy wnioski rozkładowe po terminie (pięć miesięcy - red.). Dlatego w pozycji uprzywilejowanej byli inni przewoźnicy - tłumaczy Jerzy Obrębski, prezes SKM. - Kolejarze umieścili SKM w wolnych miejscach w rozkładzie. Mówiąc inaczej: SKM dostała te godziny, których nie chciały inne spółki. Czy kolejarze potraktowali stołeczną kolejkę po macoszemu? - Pierwszeństwo przy ustalaniu rozkładów mają po prostu ci przewoźnicy, którzy złożyli wnioski w terminie - twierdzi Ryszard Bandosz, rzecznik regionalnego oddziału Polskich Linii Kolejowych. Pociąg w zanadrzu Według PLK stołeczna kolejka i tak wykorzystuje około jednej trzeciej przyznanych jej w rozkładzie kursów, a płacić musi za wszystkie. Jak usłyszeliśmy w SKM, nawet po dostarczeniu szóstego pociągu na trasie nie zobaczymy ich więcej niż pięć. Dlaczego? - Żaden przewoźnik nie wypuszcza na trasy wszystkich swoich składów jednocześnie. Szósty pociąg będzie stanowił rezerwę w razie awarii -mówi prezes Obrębski. Przypomnijmy, że awarie w przypadku tych pociągów nie należą do rzadkości. Już pierwszego dnia regularnego kursowania w jednym składzie popsuły się drzwi, a w drugim hamulce. Ponieważ SKM zarezerwowała w rozkładzie więcej miejsc, niż pozwalają jej na razie możliwości przewozowe, szykuje się jeszcze jedno rozkładowe zamieszanie. - Wydrukujemy rozkłady z wszystkimi przyznanymi przewoźnikom czasami odjazdów. Zaznaczymy, które połączenia obsługują Koleje Mazowieckie, a które SKM. Dzięki temu pasażerowie będą wiedzieli, jaki bilet obowiązuje na dane połączenie - mówi Ryszard Bandosz z PLK. Na tych rozkładach będą więc pociągi SKM, które tak naprawdę nie jeżdżą! Przedstawiciele SKM sami muszą zadbać o to, by na wszystkich stacjach znalazły się informacje z rzeczywistymi czasami odjazdów. Wiele wskazuje na to, że będą dwa rozkłady - jeden z przyznanymi kolejce godzinami kursowania i drugi z faktycznym czasem odjazdów. Jak obiecał nam szef SKM, od dziś nowe godziny odjazdu pociągów można obejrzeć na stronie www.skm.warszawa.pl. Zmiany na lepsze będą możliwe dopiero przy okazji kolejnej korekty rozkładu w lutym. Ważą się losy wspólnego biletu D Dla pasażerów byłoby najwygodniej, gdyby w całym mieście obowiązywał jeden bilet na autobusy, tramwaje, metro oraz pociągi SKM i Kolei Mazowieckich. Pierwsza jaskółka już jest w związku z remontem Al. Jerozolimskich od połowy września warszawiacy mogą jeździć na podstawie wspólnego biletu między Ursusem a Warszawą Wschodnią. Stolica płaci z tego tytułu kolejarzom 110 tys. zł miesięcznie. Umowa obowiązuje jednak tylko do końca roku. Co będzie dalej, nie wiadomo. Kolejarze i samorządowcy wciąż nie porozumieli się w sprawie wysokości dopłat od nowego roku. /rzeczpospolita/ Temat: Newsletter 4 Trzeba zamknąć wiadukt na ulicy Strzegomskiej Trzeba zamknąć wiadukt na ulicy Strzegomskiej Marek Szempliński 12-10-2004 , ostatnia aktualizacja 12-10-2004 22:07 Wiadukt na Strzegomskiej trzeba zamknąć. I to natychmiast, bo się zawali Dla wrocławian oznacza to jedno - gigantyczne korki. Ale nie ma wyboru - ekspertyza firmy Tarcopol jest bezwzględna: skorodowana konstrukcja nie może być dłużej eksploatowana. ZDiK wie o tym od kilku dni. O 108-letnim wiadukcie pisaliśmy w lutym. Po remoncie w połowie lat 80. został on warunkowo dopuszczono do użytku, ale tylko na pięć lat. Podczas remontu stalowa kratownica przęsła, które przenosi największe obciążenia, została odsłonięta i zabezpieczona przed korozją. Na wierzchu zostały ułożone płyty z drewna i zalane asfaltem. Po tym drewnie jeździmy do dzisiaj. Wprawdzie na wiadukt nie wolno wjeżdżać samochodom cięższym niż 2,5 t i mogą poruszać się one tylko 30 km na godz., ale eksperci są zgodni - to już koniec wiaduktu. - Jeśli nie chcemy wypadku podobnego do tego w Gdańsku [w nocy z niedzieli na poniedziałek fragment wiaduktu spadł na sieć trakcyjną PKP - przyp. red.], to trzeba go zamknąć. Stal koroduje - potwierdza nasze informacje Ryszard Wodyński z Tarcopolu. - Kilka dni jeszcze wytrzyma. Zamkniemy go po 1 listopada - zapowiada rzeczniczka prasowa ZDiK Ewa Mazur. Przez wiadukt wiedzie najkrótsza droga między centrum a osiedlami Nowy Dwór i Muchobór. Już teraz są tu duże korki. Po zamknięciu wiaduktu będą jeszcze większe. I nie wiadomo, kiedy sytuacja się poprawi. Mostowcy sugerują, że remont wiaduktu się nie opłaca. - To zbyt kosztowne. Taniej jest zbudować nowy - mówi Ryszard Wodyński. - Ma mieć dwie jezdnie i torowisko tramwajowe - mówi wicedyrektor Biura Rozwoju Wrocławia Marek Żabiński. Ale nowego wiaduktu, który ma powstać przy okazji poszerzenia ul. Strzegomskiej, miejscy urzędnicy nie zapisali w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, co oznacza, że nie chcą go budować w ciągu najbliższych sześciu lat. Czy teraz zostanie wpisany do Planu? Dyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarki UM Zbigniew Komar od nas dowiedział się o kłopotach z wiaduktem na Strzegomskiej: - Trzeba przeanalizować, czy ulica Robotnicza udźwignie zwiększony ruch. Trzeba porównać koszty naprawy i budowy nowego wiaduktu. Bez tych danych nie mogę powiedzieć, co zrobimy. Jedno jest pewne: bez wiaduktu w tym miejscu miasto nie wytrzyma sześciu lat. Prof. Jan Biliszczuk z z Politechniki Wrocławskiej: - Znałem stan tej konstrukcji, więc nie dziwi mnie, że trzeba ją zamknąć. Wszyscy wiemy, że jeszcze kilka mostów we Wrocławiu wymaga szybkiej naprawy. W tym przypadku najrozsądniej byłoby wybudować zupełnie nowy wiadukt. Remont kosztowałby kilkaset tysięcy złotych, ale przedłużyłby życie tej konstrukcji o zaledwie kilka lat. Więc chyba warto dołożyć i zbudować coś porządnego. Temat: pierwsza linia SKM juz jesienią? pierwsza linia SKM juz jesienią? Pociąg do miasta Marek Szempliński 10-03-2005 , ostatnia aktualizacja 10-03-2005 19:48 Czy z Leśnicy na Psie Pole będzie można jechać kolejką miejską? Są na to szanse, i to już w przyszłym roku Nad trasą pociągu pracują miejscy urzędnicy i kolejarze. Chcą, żeby został wpisany do nowego rozkładu jazdy, który zacznie obowiązywać w grudniu. Czasu mają mało. - Żeby zdążyć, w kwietniu musimy złożyć propozycję Liniom Kolejowym - mówi Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Zapewnia: - Tory są. Pociągi też. Na początek proponujemy znane już zespoły trakcyjne [popularne żółtki - red.]. Jest kilka pomysłów tras. - Największe szanse ma linia między Leśnicą i Psim Polem przez Nadodrze - mówi Zbigniew Komar, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarki UM. Leśnicę od Psiego Pola dzieli ponad 20 km. Podróż autobusami i tramwajami zajmuje teraz 1,5 godz. (bez czasu spędzonego na przystankach), samochodem, i to poza szczytem - ponad 40 min. Pociąg ominie korki, więc będzie szybszy. Według naszych wyliczeń podróż może trwać pół godziny. Piech chce, żeby pociągi jeździłyby nie rzadziej niż co 20 minut. - Tylko wtedy będziemy konkurencyjni - tłumaczy. Komar nie ukrywa: - Jest jeszcze wiele trudności do pokonania. Chociażby trzeba sprawdzić, czy możliwy będzie przejazd przez stację towarową Gądów. O miejskiej kolei we Wrocławiu mówi się od wielu lat. Co się więc stało, że nagle miasto i PKP zdecydowały się uruchomić pociąg? - Unijne fundusze strukturalne bardzo chętnie dają pieniądze na rozbudowę komunikacji szynowej - tłumaczy Komar. Jednak pierwsza linia zostanie uruchomiona za pieniądze miasta i kolei. Później unijne fundusze mogłyby zostać wydane na nowe przystanki, pociągi lub autobusy szynowe, a także połączenie ich z komunikacją miejską. Pociąg Psie Pole-Leśnica to program pilotażowy. Komar: - Musimy zbadać zainteresowanie pasażerów i sprawdzić, czy nam się opłaca. Zalety: - między Leśnicą i Psim Polem nie kursuje żaden autobus ani tramwaj - oba osiedla są najbardziej oddalone od centrum i do obu dojazd możliwy jest tylko jedną drogą - między Leśnicą i centrum są największe w mieście blokowiska - połączenie z dwoma, a w przyszłości trzema centrami handlowymi zwiększy liczbę pasażerów i odciąży zakorkowane drogi dojazdowe - szansa na pozyskanie środków unijnych na rozbudowę infrastruktury na trasie i obok niej Wady: - nie wiadomo, czy potrzebne jest połączenie między tymi osiedlami i czy ludzie będą chcieli z niego korzystać - pociąg będzie omijał ścisłe centrum i Dworzec Główny - stacje są na skraju dużych osiedli, co może zniechęcić ludzi do korzystania z pociągu Temat: W Krakowie ruszyli miejską kolej, w ZG nie mogą W Krakowie ruszyli miejską kolej, w ZG nie mogą W Zielonej Górze mamy wszystko- tory, wiadukty, mosty, licencjonowanego przewoźnika kolejowego (PKS ZG), nawet będzie autobus szynowy. Przedwojenna linia kolejowa do Szprotawy aż się prosi żeby wykorzystać ją do ruchu miejskiego- wystarczy tylko drobna modernizacja (żeby 40 km/h było) i połączyć Zielona Górę z Nową Solą. Ale nie- bo nie, ale dlaczego nie to nikt z władz nigdy nie odpowiedział. Pamiętamże jak była bodajże prezydent Grzegorzewska, to trolejbusów nei chciała, bo były zbyt skomplikowane. Odpowiedż przynajmniej szczera. Ale w tym wypadku odpowiedzi nikt żadnej nie dał, czemu by tego nie zrobić. Jak na razie, że się da i to szybko, bez więszych ceregieli, pokazuje przykład Krakowa: Koleją do Balic - już w grudniu miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,2811897.html Wojciech Pelowski 08-07-2005 , ostatnia aktualizacja 08-07-2005 21:03 Zgodzili się radni, zgodziły się norbertanki, marszałek obiecuje przystanek - jest spora szansa, że kolejką do Balic dojeżdżać będziemy już w grudniu. W czwartek istniejącymi szynami do Balic razem z kolejarzami i zarządem lotniska przejechali fachowcy od remontów torowisk. Według ich oceny - z remontem i budową brakującego fragmentu torów zdążą jeszcze w tym roku. Zdąży i miasto: radni zgodzili się na zakup działki od norbertanek (za 600 tys. zł), a właśnie to było warunkiem zakończenia własnościowych kłopotów z gruntem pod linię kolejową. Po doprowadzeniu kolei krakowski port lotniczy będzie jeszcze atrakcyjniejszy - już dziś chwali się największym w Polsce tzw. promieniem oddziaływania (w jego zasięgu mieszka prawie 8 mln osób, to więcej niż w zasięgu lotnisk Warszawy i Katowic), w grudniu będzie jedynym polskim lotniskiem z połączeniem kolejowym. - Trzeba dociągnąć 450 m torów i zbudować stację końcową. Początkowo będzie to prowizoryczny przystanek naprzeciw terminalu, w przyszłości stacja będzie częścią większego wielopoziomowego nowego parkingu - tłumaczy Paweł Jastrzębski, wiceprezes Międzynarodowego Portu Lotniczego Balice. Kolejka to wspólne przedsięwzięcie województwa, miasta, spółki PKP Przewozy Regionalne i Agencji Mienia Wojskowego (to ona zarządza istniejącymi torami prowadzącymi do Balic). - Właśnie znika jedna z ostatnich przeszkód w przygotowaniu inwestycji - cieszy się pełnomocnik prezydenta ds. prawnych Andrzej Oklejak. - Radni zgodzili się w tym tygodniu na zakup należącej do norbertanek działki (1 ha - red.), która leży na trasie kolejki. W przyszłym tygodniu podpisujemy z siostrami umowę - informuje. Przetarg na przystanek ma ogłosić spółka MPL. Warunkiem powodzenia inwestycji są oczywiście pieniądze na budowę i remonty istniejącego torowiska - około 3,5 mln zł. Marszałek Janusz Sepioł chce wyłożyć je poprzez dokapitalizowanie portu. Trasę obsługiwać mają zakupione przez województwo szynobusy. Inwestycje mają się zwrócić - eksperci wyliczają, że tego rodzaju połączenie kolejowe opłaca się, kiedy port odprawia około miliona pasażerów rocznie. W ubiegłym roku przez Balice przewinęło się już prawie 850 tys. osób, a w tym jest szansa nawet na półtora miliona. wg gazeta.pl, 8,07,2005 Temat: Podróże po województwie za 350 tys. zł Nie zapamiętałem informacji o stacji Bydgoszcz Wschodnia, która pojawia się na > pierwszej stronie tego wywiadu z 18.X, ponieważ nie pojawia się ona dalej, na > kolejnych stronach - zwłaszcza na drugiej, gdzie na pytanie red.Holuba > marszałek opisuje jakie elementy wschodzą w skład projektu BiT City i nie > wymienia stacji Bydgoszcz Wschodnia. milo z twojej strony, ze przyznales sie do bledu...szkoda tylko, ze musiales wczesniej uzywac tylu inwektyw, nie pasuje to do czlowieka wyksztalconego.... Stację Bydgoszcz Kamienna wymyśliłem nie wiedząc że istnieje coś takiego jak > dworzec Bydgoszcz Wschodnia. Wiem, że jest Leśna, bo tam zatrzymują się > pociągi - o wschodniej nigdy nie słyszałem. na bydgoszcz wschod tez sie zatrzymuja pociagi;-) rowniez pospiesze....nie wiem jak ta stacja ci umknela... Zaprojektowałem więc stację > Bydgoszcz Kamienna, która miała być "dworcem wschodnim dla Bydgoszczy" i > przypisałem sobie ten pomysł - choć faktycznie planiści go już dawno brali pod > uwagę. > > Myślę, że stację Bydgoszcz Wschód zaplanowano juz na etapie projektowania BiT > City - czyli na długo zanim ktokolwiek się o tym dowiedział i zaczął o tym > dyskutować. mysle, ze masz racje...aczkolwiek podejrzewam, ze te projekty moga byc jeszcze wczesniejsze, gdyz od razu rzuca sie w oczy szczegolne polozenie tej stacji oraz to, ze zbiegaja sie tu tory z 3 kierunkow, a w poblizu jest tramwaj, ktory w projektach juz dawno mial byc dociagniety do fordonu...nie zdziwilbym sie wiec gdyby sie okazalo, ze planisci widzieli bydgoszcz wschod jako centrum przesiadkowe juz w latach 70.... O ile więc wpadłem na pomysł Dw.Wschód i budowy sieci kolejowej opartej na > dwóch hubach (Bydgoszcz i Toruń) i sieci połączeń z prowincją już dawno po > tym, jak np Adam Fularz poświęcił serię publikacji w prasie kolejom > metropolitalnym a marszałek i jego ludzie przygotowali koncepcję BiT City, o > tyle chyba sobie mogę przypisać autorstwo pomysłu "przeniesienia dworca w > Toruniu". tu sie z toba zgadzam...to twoj autorski projekt, przynajmnie na tym forum.....trzeba przyznac, ze nie glupi aczkolwiek szanse na realizacje widze marne... podsumowujac to przyznasz mi chyba racje,ze za bardzo sie podnieciles w pierwszym poscie przypisujac sobie pomysly, ktore maja byc realizowane lub sa realizowane obecnie! z twoich autorskch pomyslow zaden nie jest realizowany( terminal w trzcincu, przeniesienie dworca pkp glowny w toruniu, stacja przelotowa na byd wschod) poza tym skm do fordonu(tu pisze ogolnie, bo projektow bylo juz duzo przed toba, ty przedstawiles wlasny, ale nie jest on "nowoscia") tez nie jest realizowany i nic nie wskazuje by tak sie mialo stac w przyszlosci... wiec twoje wizje, hecer, nie sa realizowane.... Temat: SLD nie chce transmisji z obrad Rady Miasta Gość portalu: Wlodek napisał(a): > > tomasz_jaskola napisał: > > > Obywatele moają prawo do informacji > Zgoda. > > i mogą nagrywać dzwięk i rejestrowac obraz na każdym posiedzeniu organu władzy > > ustawodawczej kolegialnej wybranej w > > wyborach powszechnych, bezpośrednich. > > - To juz chyba lekka przesada. Posiedzenia powinny byc nagrywane i spisywane > dla celow dokumentacyjnych, archiwalnych itp. > Dziwnym byloby, gdyby obywatele mieli nagrywac posiedzenia rady mowiace np o > planach bezpieczenstwa, czy przeciwdzialaniu kryminalistom. Niektore takie > informacje moga miec wplyw na reakcje przestepcow. Informacja o planach > inwetycyjnych, czy o planach zagospodarowania terenu puszczona w obieg > wczesniej moze doprowadzic do niekorzystnych i korupcyjnych zachowan > zainteresowanych. Z prostej przyczyny Wlodku nie jest to możliwe, gdyż Gmina nie ma w kompetencji utrzymania bezpieczeństwa w zakresie np. poddawania pomysłów lub wytycznych Policji. > > Jeśli tak istotnie było na Radzie Miasta, > to jest tylko przykładem, że ne tylko nie znamy podstaw Konstytucji RP z 1997 > > roku, ale nie liczymy się z wyborcami. Przyszłymi. > > Generalnie masz racje. Z tym, ze konstytucyjny dostep do informacji jest > obudowany ustawami, ktore jego zakres reguluja, a czego Ty jakbys nie zauwazal. Np. kwestią bezpieczeństwa Państwa, ale to chyba gminy nie dotyczy. Przypomina mi to zakaz fotografowania na dworcach PKP w czsach minionych motywując to kwestiami bezpieczeństywa właśnie. A w tym samym czasie krada nam rakiety ze Starachowic ..:) nomen omen z zakladów Mesko. > Napewno wiekszosc z dzialalnosci radnych powinna miec szersza widownie, niz to > ma miejsce dzisiaj. Tutaj mam taki kanal telewizyjny, na ktorym sa > przedstawiane wyczyny rad poszczegolnych czesci GreaterVancouver District, > Translink [rady komunikacyjnej dystryktu] i rzadu prowincji, a > ponadto "przesluchania" znaczacych notabli, tak, ze o tym co robia wybieralne > gremia nie wie tylko ten, kto ma te materie w glebokim powazaniu. > Felietonisci na biezaco wieszaja psy na wybrancach we wszelakich mediach. > Nie ma czegos takiego jak u LPR-ow, ze "pedalom i red z GW wstep wzbroniony". > Tu by takiego Wierzejskiego media spuscily do latryny bez splukiwania woda. > Wszystkie!!! Polityk -kazdy- nie ma prawa odmowic informacji dziennikarzowi. > Nawet z calkiem malej lokalnej gazetki. > Przyklad: Niedaleko mnie bedzie budowana estakada nad hwy'em i torami. > Mysmy od dawna wiedzieli jakie warianty byly rozpatrywane, jakie beda skutki > dla mieszkajacych przy ulicy, jakie beda koszty, ile domow zostanie > wykupionych, czy jaki wplyw na ceny postalych posesji bedzie miala ta > inwestycja itd. Niestety u nas to jeszcze nie możliwe. Chociaż .... któż to wie? > > Wlodku! Jeśli przeczytasz ten wątek [na pewno ... ] proszę Cię o komentar > z. > > Wiesz, ze przeczytam:)) > Komentarz byl powyzej. > W sumie tych informacji dla obywateli powinno byc maximum, a to co poufne > powinno byc jasno okreslone, tzn zakres poufnosci powinien byc organiczony do > tego co ma okreslaja wyraznie ustawy. > Powinienes np wiedziec jak glosowal radny x nad takim, a nie innym problemem i > powinien odpowiedziec na Twoje pytanie dlaczego tak, a nie inaczej. > Na tym skorzysta tez radny, czy inny funkcjonariusz. > Nie uwazam zeby zasadnym bylo poniewieranie Wrona, czy kims innym "za > calokztalt" i nazwisko. > Za konkrety OWSZEM... i z tym sie kazdy powinien liczyc. W zupełności się zgadzam. Kontrola społeczeństwa nad Radnymi powinna być całościowa, ale wyznaczona jasno przez prawo. I nie jest tak wcale źle, tylko nie ma komu tego wykonać. Niestety. > I jeszcze jedno: Z tym filmowaniem przez kazdego i kazdego tez warto byc > cokolwiek krytycznym. Zauwaz, ze dzis montarzystom moze byc kazdy! > Wielu lokalnych politykow nie ma obycia z kamera i magnetofonem. Mozna latwo > komus [ w sumie porzadnemu i rozsadnemu] zrobic krzywde nawet niechcacy. > Tu ludzie sa od szkoly przyzwyczajani do publicznych wystapien. > Zobacz ile Ty sam musisz nagimnastykowac sie na tym forum, jak zostaniesz > wziety w obroty:))) A przeciez masz juz jakie takie obycie z forumianymi > obyczajami. :) Nigdy mnie to nie denerwowało .... chociaż .... :) Pozdrawiam Temat: Most krasińskiego za 4 lata INWESTYCJE Pierwszy krok do Mostu Krasińskiego Miasto ogłosiło przetarg na projekt mostu Krasińskiego łączącego Żoliborz z Targówkiem. Ratusz zapewnia, że budowa przeprawy za 392 mln zł ruszy już wiosną 2008 roku O ogłoszeniu przetargu poinformował wczoraj p.o. prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz. -Mamy już koncepcję mostu, teraz szukamy firmy, która go nam zaprojektuje - ogłosił. Nowa przeprawa ma mieć charakterystyczny kształt łuku. Takiego mostu jeszcze w stolicy nie ma. Rozstrzygnięcie przetargu zaplanowano na drugą połowę lutego 2007 r. Wiosną przyjdzie kolej na wybór wykonawcy i po kolejnych 12 miesiącach ma się rozpocząć budowa. Według Marcinkiewicza kierowcy pojadą nową przeprawą w 2010 r. - Most Krasińskiego nie jest ani najdłuższy, ani najwyższy, więc można go szybko i sprawnie wybudować -zapewnił. Dołem taniej... Trasa ma połączyć ul. Krasińskiego z przedłużeniem Budowlanej na Targówku. Droga, która przejdzie pod wiaduktami na Wisłostradzie, przetnie tereny rekreacyjne klubu Spójnia. Po drugiej stronie Wisły na rozpędzonych kierowców czekać będą jednak... światła zaplanowane na jednopoziomowym skrzyżowaniu z ul. Jagiellońską. Estakadę przewidziano jedynie na dalszym 320-metrowym odcinku nad terenami kolejowymi. Następnie na skrzyżowaniu z ul. Odrowąża samochody znów się zatrzymają na czerwonym świetle. Taką koncepcję przygotował zespół inżynierów, drogowców oraz architektów na czele z szefem Zakładu Mostów Instytutu Dróg i Mostów Politechniki Warszawskiej prof. Henrykiem Zoblem. Dlaczego zrezygnowano z bezkolizyjnych skrzyżowań? -Most Krasińskiego ma być mostem miejskim i uzupełnieniem dla innych przepraw w stolicy, głównie dla mostu Północnego. A budowa trasy bez dwupoziomowych skrzyżowaniem jest zdecydowanie szybsza i tańsza -tłumaczy prof. Henryk Zobel. ... a górą szybciej Taką koncepcję skrytykowała wczoraj Hanna Gronkiewicz-Waltz, kandydatka PO na prezydenta Warszawy. "Lokalna przeprawa z jednopoziomowymi skrzyżowaniami sprawi, że mieszkańcy Bródna nie mają co liczyć na usprawnienie komunikacji, a ulice będą się korkować" - napisała w oświadczeniu. Przypomniała, że jej koncepcja trasy Krasińskiego przewiduje budowę estakad po praskiej stronie trasy oraz tunelu pod pl. Wilsona. Dzięki temu mieszkańcy Targówka będą mogli szybciej dojechać do trasy Prymasa Tysiąclecia i dalej bezkolizyjnie w kierunku Woli, Ochoty, autostrady A-2 i lotniska. Prof. Henryk Zobel broni jednak koncepcji miasta. -Dwupoziomowe skrzyżowania to zaproszenie dla ruchu tranzytowego, który powinien zostać na Trasie Toruńskiej. Zrezygnowaliśmy z takich skrzyżowań, bo to także wymóg poprowadzenia trasą komunikacji tramwajowej, dzięki której mieszkańcy Bródna w siedem minut dojadą do stacji metra na pl. Wilsona. Wyścig z czasem Chociaż Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział wczoraj rozpoczęcie prac na wiosnę 2008 r., dotrzymanie tego terminu może być trudne. Najwięcej kłopotów czeka urzędników ratusza z wykupem terenów pod budowę, a to ich pięta achillesowa. Np. już trzeci rok nie potrafią sobie poradzić z wykupem ziemi pod most Północny (miasto nie jest jeszcze właścicielem 20 proc. terenu potrzebnego do tej inwestycji). Tym razem pozyskiwanie terenów, według Kazimierza Marcinkiewicza, ma być prostsze. Do kupienia od prywatnych właścicieli jest zaledwie osiem działek, w sumie 0,3 ha ziemi - reszta to tereny miejskie i należące do Skarbu Państwa (m.in. do PKP). Do szybkiego rozpoczęcia budowy potrzebna jest miastu jeszcze decyzja środowiskowa. Tymczasem, jak usłyszeliśmy od rzecznika wojewody Maksyma Gołosia, "procedura wydawania decyzji środowiskowej w przypadku nowego mostu może trwać nawet kilkanaście miesięcy". Mają na to wpływ protesty, m.in. ekologów. Z tego powodu budowa obwodnicy wschodniej przez Wesołą opóźnia się już o ponad rok. Prof. Henryk Zobel zauważa, że most Krasińskiego będzie "ekologiczny". - Jest względnie niski (34 metry wysokości - red.) i nie ma pylonu, a dzięki rekordowemu 280-metrowemu przęsłu nie wchodzimy także w nurt rzeki -mówi. MACIEJ SZCZEPANIUK www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_061123/warszawa_a_1.html Temat: Po Cannes Zainteresowanie Wawą w Cannes www1.gazeta.pl/warszawa/1,34862,1371410.html Oto artykuł: Wstydliwy problem blaszaków na pl. Defilad się skończy Rozmawiał Dariusz Bartoszewicz 13-03-2003, ostatnia aktualizacja 13-03-2003 22:08 Rozmowa ze Sławomirem Skrzypkiem, wiceprezydentem Warszawy ds. inwestycji. Dariusz Bartoszewicz: Jak Pan ocenia zainteresowanie zagranicznych inwestorów Warszawą podczas tegorocznych międzynarodowych targów nieruchomości w Cannes? Sławomir Skrzypek, wiceprezydent Warszawy ds. inwestycji: Było szczególnie duże. Czy rzeczywiście pojawiły się firmy, które chciałyby budować na pl. Defilad czy pl. Piłsudskiego? - Zainteresowanie tymi dwoma placami określiłbym jako przeogromne. Trudno się zresztą dziwić, gdyż są to dla inwestorów najatrakcyjniejsze miejsca w Warszawie. O co pytali w przypadku pl. Defilad? - Kiedy można zacząć budowę. I co Pan odpowiadał? - W tym roku chcemy zakończyć prace nad projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wprowadzamy do niego jeszcze pewne zmiany. Są też roszczenia do gruntów. - Pracujemy nad rozwiązaniem tego problemu, ale szczegółów nie zdradzę. Miejskie biuro nieruchomości inwentaryzuje działki. Za naszej kadencji wstydliwy problem blaszaków na pl. Defilad się skończy. Jest Pan tego pewien? - Pl. Defilad można porównać do równania z wieloma niewiadomymi. Obiecuję jednak, że dołożymy wszelkich starań, by w najbliższych latach zaczęły się inwestycje w sąsiedztwie Pałacu Kultury. A co z pl. Piłsudskiego? Jedną z pierwszych decyzji nowego zarządu miasta było unieważnienie konkursu ofert, który miał wyłonić partnera miasta przy odbudowie Pałacu Brühla? - Musieliśmy to zrobić. Do drugiego etapu konkursu miało przejść od trzech do pięciu firm. Tak było napisane w regulaminie. Tymczasem wpłynęły tylko dwie oferty w pierwszym etapie. Decyzja władz miasta odwlecze jednak odbudowę. - Nie szkodzi. Niedawno spacerowałem po pl. Piłsudskiego. I zdałem sobie sprawę, że gdyby odtworzono Pałac Brühla i projektowane kamieniczki u zbiegu z ul. Królewską, to te inwestycje przytłoczyłyby Grób Nieznanego Żołnierza. Uniemożliwiłoby to odbudowę Pałacu Saskiego. Dlaczego? - Po wcześniejszym odtworzeniu Pałacu Brühla i kamienic przy Królewskiej do zrekonstruowanego Pałacu Saskiego [zachował się z niego relikt kolumnady z Grobem Nieznanego Żołnierza - red.] można by dojechać tylko przez pl. Piłsudskiego. Tego trzeba uniknąć. Z poziomu placu powinno być wejście główne, reprezentacyjne. Podjazd samochodem byłby dopuszczony tylko w wyjątkowych sytuacjach. Natomiast stałe wejście robocze powinno się znaleźć pod placem. Tam też można urządzić podziemny dojazd i parking. Jaką funkcję powinien pełnić odbudowany Pałac Saski? - Nad tym będzie pracować specjalny zespół fachowców. Na pewno w sąsiedztwie Grobu Nieznanego Żołnierza nie może się znaleźć obiekt typowo komercyjny. To urągałoby powadze miejsca. W Pałacu Saskim powinna się znaleźć przestrzeń dla warty honorowej. Potrafię sobie też wyobrazić np. centrum kongresowe czy jakiś inny reprezentacyjny obiekt. Niedługo ogłosimy warunki konkursu. Czyli teraz władze miasta są zainteresowane równoczesną odbudową dwóch pałaców na pl. Piłsudskiego? - Tak. I po targach w Cannes jestem przekonany, że realizacja tego zadania w całości łącznie z podziemnym przejazdem pod placem jest możliwa. Oceniam to po zainteresowaniu inwestorów. Co jeszcze ciekawego zdarzyło się na targach w Cannes? - Zgłosiła się pewna brytyjska firma, która chce zbudować szybką kolejkę łączącą lotnisko Okęcie z centrum miasta. Jednak taka inwestycja nie może spocząć wyłącznie na barkach miasta. Powinna się odbyć w porozumieniu z Ministerstwem Infrastruktury i PKP. Co więc zamierza Pan zrobić? - Teraz pochylimy się nad planami, by ustalić optymalny przebieg kolejki. Jest absolutnie konieczna, bo dojazd na lotnisko jest dziś bardzo utrudniony. Pozdrawiam Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 130 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||