|
Strona Główna PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Białystok Warszawa cennik
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKP Bydgoszcz Galeria zdjęć
PKP Cena biletu miesięcznego
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
PKP gliwice-wrocław Główny
pkp-gorzów wlkp-rozkład
PKP inter city Wrocław
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwutka.xlx.pl
|
|
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Biuro rzeczy znalezionych
Temat: Jeszcze o Barcelonie
Powracam do tematu, który pojawił się już w związku z pociągami specjalnymi, mianowicie do Europejskiego Spotkania Młodzieży Taize, które w tym roku miało miejsce w Barcelonie. Najpierw parę uwag właśnie o pociągach specjalnych, a potem trochę o samym spotkaniu i roli jaką w nim odgrywa kolej.
Te spotkania odbywają się 28.12-01.01 od chyba 30 lat, ale Polacy masowo w nich uczestniczą od dziesięciu, przy czym pociągi specjalne pojawiły się dopiero na spotkaniu 1997/8, gdy odbywało się w Wiedniu. Po prostu dopiero wtedy stało się to możliwe ze względu na ilość uczestników i koszty. Otóż taki pociąg nie jest ani pociągiem PKP, ani żadnej innej kolei. To po prostu pociąg międzynarodowy. Praktycznie zorganizowanie takiego pociągu wygląda następująco. Zajmuje się tym jakieś małe biuro podróży w Polsce, które zbiera zgłoszenia grup i pieniądze a potem załatwia wszystko. To biuro podpisuje z PKP umowę, która jest oczywiście objęta tajemnicą handlową, ale na pewno znajdują się tam dwie rzeczy: PKP zobowiązuje się, żę przeprowadzi odpowiednie uzgodnienia potrzebne do uruchomienia pociągu międzynarodowego oraz dostarczy tabor; żaś organizator zobowiązuje się, że wykupi bilet na ten pociąg. Umowa ta ma też część finansową, ale ta jest, jak wspomniałem, poufna. Teraz PKP załatwia uruchomienie pociągu, a to nasze biuro zbiera chętnych. Gdy to będzie już gotowe, biuro wykupuje bilet międzynarodowy CIV (oczywiście jest bilet to bilet zbiorowy - jeden na cały pociąg, czasem wagon) i można jechać.
Co się tyczy odpowiedzialności przewoźnika, to te sprawy są opisane w protokole uzgodnień CIV do konwencji COTIF (zobacz www.kolej.pl/faq) i tam odsyłam zainteresowanych. Z tym że z ew, skargą powinien wystąpić ten, kto wykupił bilet (czyli jakieś nie znane mi bliżej biuro podróży) do tej kolei, która sprzedała bilet, to znaczy do PKP (kod wystawcy biletu jest umieszczony w ramce u góry każdego biletu CIV).
A teraz o samym spotkaniu i o kolei hiszpańskiej. Ze sprawą tą jestem związany osobiście, gdyż od paru już lat zajmuję się organizacją transportu kolejowego na Spotkaniach Europejskich. Nasza praca polega na tym, żeby pomóc uczestnikom znależć właściwy pociąg, zapewnić bezpieczeństwo w nietypowych warunkach, jakie stwarza ogromny tłum na wąskim peronie albo w ciasnym przejściu. Przygotowania do całej imprezy od strony kolejowej trwają nawet kilka miesięcy. Przygotowuje się kilkaset różnych strzałek, napisów informacyjnych, tablic i tabliczek. Tłumaczy się komunikaty w wielu językach. Oczywiście wcześniej trzeba wiedzieć co i
dworców kolejowych w mieście, w którym odbędzie się Spotkanie. Uwzględnia się oczywiście miejscowy rozkład jazdy i wnosi się ew. o uruchomienie dodatkowych pociągów podmiejskich (jak to miało miejsce rok temu w Warszawie). Podczas Spotkania uczestnicy najpierw przyjeżdżają. My oczywiście czekamy na pociągi, zarówne regularne jak i specjalne. Ten kto jechał do Barcelony pociągiem widział ludzi kierujących ruchem na stacji Barcelona Sants i słyszał komunikaty nadawane również w języku polskim. Ale to oczywiście nie wszystko. Uczestnicy niestety nie mieszkają najczęściej w samym mieście. Zakwaterowani w parafiach podmiejskich (dopuszcza się zakwaterowanie w odległości 1 godziny drogi) jadą najpierw do miejsca zamieszkania. Potem wracają na kolację i wieczorną modlitwę. Potem znowu wracają do miejsc zamieszkania (jadą 3 razy pociągiem). Przez następne dni ci sami ludzie najpierw przyjeżdżają ok południa a potem odjeżdżają wieczorem ok. 21. I tak przez trzy dni 29-31 grudnia. Potem jeszcze 1 stycznia odjeżdżają pociągi dowożące uczestników do domu. I cały czas trzeba dbać o to, żeby ludzie nie zabili się w tłumie, udzielać w kółko informacji (jak dojechać do... ?) , rozwiązywać wszalekie problemy (ktoś się zgubił, nie zdążył na ostatni pociąg itp.) To praca dosyć męcząca, do tego utrudnia uczestniczenie w programie Spotkania, ale bardzo satysfakcjonująca. Pamiętam radość węgierskiej dziewszyny, która kilkaset razy powtórzyła w Warszawie na Centralnym komunikat w swoim języku o pociągu do Budapesztu. Jaka była szczęśliwa, że żadan Węgier nie zgubił ani nie pomylił pociągu.
Co do samej kolei hiszpańskiej (RENFE), to muszę stwierdzić, że komunikacja podmiejska w Barcelonie działa znakomicie. Pociągów jest dużo, są wygodne i szybkie. Niestety system jest trochę zbyt zawiły, a informacja nie wystarczjąca. Łatwo jest wsiąść do pociągu, który jedzie przez naszą stację ale się nie zatrzymuje. Nie można tego powiedzieć o pociągach regionalnych. Tu już w ogóle wszystko jest nieokreślone. Nie wiadomo, z jakiego toru pociąg odjedzie chyba do 2 min przed podstawieniem. I nie chodzi o to, że nie ma tego na klapkach. Sam dyżurny ruchu po prostu nie wie. Pociągi te są powolne i często odwoływawane a sieć jest dość rzadka. W komunikacji między dużymi miastami też nie jest wcale najlepiej, jedynie wagony są nowocześniejsze. Łączność ze światem utrudnia różnica w rozstawie toru. W Hiszpanii są najszersze toru na Świecie (przynajmniej w takiej ilości) i dlatego przestawianie jest bardzo utrudnione. Właściwie to przestawia się zaledwie kilka (<10) pociągów pasażerskich. Szerokość toru w RENFE wynosi wg hiszpańskich kolejarzy 1676 mm.
I jeszcze jedna sprawa, nieco ogólniejsza. U nas i jeszcze w paru innych krajach numeruje się perony i tory. Na klapkach nawet tylko perony. Prawie na całym świecie numerje się zasadniczo tylko tory i stąd położenie pociągu jest jednoznaszne. Jaka jest wasza opinia na ten temat?
Piotr Falkowski
Temat: Koleje Piaskowe dzisiaj
Cześć. Jak zapowiadałem jakiś czas temu na grupie, dzisiaj pojechaliśmy na wycieczkę na Górny Śląsk, z ukierunkowaniem (poważnym :)) na Koleje Piaskowe.
A więc: spotkaliśmy się (Piotrek Kozłowski, Wojtek Gąsior i ja) w Jaworznie-Szczakowej. Nieoczekiwanie zmienił plany Grzesiek Piotrowski, który... eh... nie będę pisał co. W każdym razie nie mógł z nami pojechać :( Grzesiek - już w tym momencie możesz żałować, że nie pojechałeś ;( Zasiedliśmy w samochodzie Piotrka i pognaliśmy najpierw do lokowni Kopalni Piachu "Maczki-Bór". Już po drodze widzieliśmy, że na stacji MB stoją jakieś ET21, ale jechaliśmy najpierw do szopy. Na bramie zakładu wisi flaga "Akcja protestacyjna" (!?), ale to nas nie rusza i wchodzimy boczną bramą przez nikogo nie zatrzymywani. Po chwili znajdujemy hale lokowni z kilkoma ET21 stojącymi przed nią. Pytamy się jakichś "pionków" do kogo iść o pozwolenie itd. Wysłali nas to jakiegoś dyrektora działu napraw taboru (spoko koleś), który po 30 minutach dzwonienia wysłał nas do samego prezesa firmy. W biurze owego prezesa była jakaś nie kumata sekretarka, bo zapisała sobie na kartce coś w stylu: "Miłośnicy Kolei, Technikum Kolejowe Wrocław, Zdjęcia" i poszła z tym do szefa. Szef nas przyjął, ale sprawiał jakieś problemy (że niby jest zakaz focenia urządzeń kolejowych!). Mimo to, idzie z nami (!) pilnować nas jak robimy zdjęcia!!! Nas to głęboko wali, że koleś jest w garniturze i spokojnie łazimy po stanowisku paliwowym, torach, błocie i hali szopy. Aha - zrobiliśmy takie fotki ET21: 70, 65, 20, 108, 40, 117. Była tam też SM30 (!) i to trzy osiowe wiązarowe (zawsze zapominam co to). A, był też byczek, który zjechał później do szopy. OK. - szopa MB załatwiona. Teraz stacja która widzieliśmy wcześniej. Przed bramą "zakaz wjazdu", ale to też nas wali :) i jedziemy dalej - na parking dla pracowników. Wchodzimy do budyneczku gdzie siedzą ludziki odpowiedzialne za ruch, a w jednym z pomieszczeń cała ściana wytapetowana zdjęciami kolejowymi! Były foty z N. Sygnałów, strony Chestera (!) i jakieś jeszcze. W środku siedzi dwóch zarąbistych facetów - jeden z nich pracował na LHS!!! Oczywiście dostał kalendarzyk :) Uwaga do Ciemnego - następnym razem pisz na kalendarzykach co za loki są na zdjęciu, bo wszyscy się o to pytają :) Uzyskaliśmy zgodę na zrobienie fotek ET21 (23, 22, 12, 17), ale jedynie w ubraniu ochronnym! Już po chwili cała nasza trójka stoi ubrana w pomarańczowe kamizelki z datą produkcji 1982 (czy 84...) i w pomarańczowych kaskach ochronnych!! :)) Ci goście chyba sobie z nas jaja robili, bo nie widziałem nikogo kto by chodził w kamizelce, nie mówiąc już o kaskach :) No nic. Wyglądamy w tym trochę śmiesznie, ale czego się nie robi dla zdjęć :) Aha - facio mówił, że w MB nie ma już chyba żadnej oryginalnej ET21, tzn. takiej która nie jest podmieniona z innym lokiem. Opowiadał jeszcze kupę fajnych rzeczy itd. Na stacji stał sobie pociąg sieciowy przerobiony z jakiegoś EZT! Nie był to EN57, bo to "coś" było bardziej okrągłe i trochę inne. A, zrobiliśmy jeszcze fotki ET21-163 i 18 wjeżdżających ze składami, dostaliśmy pełno rozkładów służbowych i 7 (siedem!) kalendarzy ściennych z fotką min. 201E. Ludzie nie chcieli nas wypuścić stamtąd ;) Czas nas gonił, więc pojechaliśmy do elektrowozowni Kopalni Piachu "Szczakowa" w Jęzorze, gdzie zawsze było sporo ET21... Przy głównej bramie stał sobie ET21-51, który kilka tygodni temu miał przeprowadzoną naprawę w Oleśnicy! Stało też pełno innych ET21. Nie chcąc robić burdelu, poszliśmy grzecznie do dyspozytora, który kazał nam przyjść za 0,5 godziny. Tak też zrobiliśmy. Tym razem dysp. Odesłał nas do szefa szopy, z którym gadało się też fajnie, ale w Szczakowej nie było przy telefonie prezesa firmy, który jako jedyny może pozwolić na robienie zdjęć. Czekaliśmy w jadalni :) aż prezes się znajdzie, ale się nie znalazł i postanowiliśmy sobie pójść mówiąc o tym szefowi szopy. Ten od razy zmienił zdanie i zaczął mi pokazywać zdjęcia ET21, TEM2, koparek itd. (!) mówiąc, że jakieś mi da. I tak nie dał ;( Dał mi za to swoją wizytówkę, żebym się na przyszłość umówił kilka dni wcześniej. Dał też nieoficjalną zgodę na zrobienie "cicho dwóch zdjęć", co też wykonaliśmy. Może nie "dwóch", ale dwudziestu ;) A więc na szopie stały sobie ET21-51, 76, 53, 43, 54, 31, 32, 52, 53, 46, 67 i pudło 2E (tak to się zwie?). Dwa klocki szykowały się do obsługi pociągów służbowych, a reszta albo rdzewiała, albo manewrowała, albo stała sobie na szopie. Były też TEM2 i T448P. To ostatnie z sieciowym ex EN57! Aha - ten kibel co stoi na szopie, to kibel z PKP z szopy w Jaworznie-Szczakowej! Numer zapisałem, ale teraz gdzieś go posiałem. Teraz Kopalnia Piachu "Kuźnica Warężyńska". Tu było trochę gorzej, bo żadnego szefa, ani prezesa nie było więc na loki mogliśmy sobie tylko popatrzeć zza szlabanu bramy :( Za to pogadaliśmy sobie z kolejnym fajnym panem od loków, który dał mi numer telefonu do prezesa żeby się wcześniej umówić. Powiedział też, że w okolicach 16 będzie jechał pociąg. Zaczailiśmy się na niego na Bańgowie, a była to ET21-57 (ex PKP 74) z kilkoma cysternami. Były też: TEM2 sztuk 2 i T448P sztuk 1. To ostatnie z pijanym mechanikiem. A wiemy to stąd, że pociąg stanął pod czerwonym na wjazdowym i mogliśmy sobie pogadać a mechanikiem i jego trzeźwym pomocnikiem. Później zrobiła się pora odjazdu Ślązaka z Katowic, gdzie dojechaliśmy tyż autem. Można powiedzieć, że na tym się zakończyła wycieczka. Kto nie był nich naprawdę żałuję, bo takie coś może się nie powtórzyć.
Teraz trochę infa i pytanie: 1. Kopalnia Piasku "Maczki-Bór" posiada: ET21-12, 15, 17, 18, 20, 21, 22, 23, 65, 66, 70, 71, 106, 108, 117, 163. 201E-792 (ex PKP ET22-291?) TEM2- 96, 100, 196, 210, 226, 232, 241, 259, 295. SM42-2251, 2375, 2670, 2664.
2. Kopalnia Piasku "Kuźnica Warężyńska posiada: Min 6 lub 7 ET21.
PYTANIE: Jaki numer ma to coś co kiedyś było 2E?
Uff... :)
Temat: Do Opola zapraszamy prywaciarzy!
Szanowni Państwo
W związku z kolejnym kryzysem dotyczącym odwoływania pociągów PKP Przewozy Regionalne w woj. opolskim oświadczamy:
1) Szantaż PKP Przewozy Regionalne wobec UM Opole powtarza się z regularnością cokilkumiesięczną. Powoduje to ODSTRASZANIE pasażerów kolei na lokalnych oraz regionalnych liniach, poprzez kilkukrotne ogłaszanie "zawieszania" pociągów. Ów sabotujący klientów fenomen - działalność szkodząca wizerunkowi kolei - nie pozwala ułożyć rozsądnej oferty na lokalnych liniach oraz ZAPEWNIĆ pasażerów o kursowaniu ich pociągów conajmniej przez kilka lat. 2) Koszty generowane przez PKP Przewozy Regionalne (obliczony przez nich tzw. deficyt) rosną w zastraszającym tempie - bez poprawy oferty, a więc zwiększenia ilości pociągów. W ciągu trzech lat z 7 milionów złotych do 21 mln złotych, a obecnie deklarowane potrzeby przewoźnika wynoszą dla tego województwa 30 mln zł! To chyba nie inflacja... 3) Kolejne odwołanie wszystkich pociągów na linii Brzeg - Nysa nie da możliwości jakiegokolwiek rozwoju tej linii obsługiwanej przez PKP PR. 4) Przypomnijmy. Po ponad rocznych staraniach UM Opole, Biura Koordynacji Komunikacji Kolejowej w Opolu, Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei na Opolszczyźnie, Polskich Linii Kolejowych oraz samego PKP PR udało się: a) Zakupić nowy szynobus z tzw. "wolnej stopy" (bez możliwości protestów oferentów), co znacząco przyspieszyło zakup (dostawa na przełomie grudnia/stycznia). UM swój wniosek motywował zagrożeniem zamknięcia linii Brzeg - Nysa przez PKP. Siłą rzeczy ten pojazd za 6 mln złotych! jest "przywiązany" do tej linii, bo z jej powodu oraz na jej potrzeby został zakupiony w TRYBIE PILNYM. Poza wcześniejszym planem budżetowym. b) Ułożyć plan oszczędnościowy na cztery pary pociagów (cztery pary na szynobus są TAŃSZE, niż dotychczasowe trzy pary: lokomotywa plus wagon) w taki sposób, aby - bez mijanki w Grodkowie - zapewnić dojazd i przyjazd do szkół (Nysa) oraz pracy (Brzeg). Dodatkowe pary: przedpołudniowa i wieczorna uzupełniają ofertę i wszystkie dają dobre skomunikowania w Brzegu na Wrocław, a w Nysie na Prudnik, Kędzierzyn. c) Włożyć do planu obiegów dwie relacje bezpośrednie Brzeg - Nysa - Prudnik - Kędzierzyn Koźle, znacznie poprawiając ofertę dla tych, którzy wolą podróżować bez przesiadek d) Dzięki szczątkowemu remontowi torów przez PLK oraz decyzji ZLK Wrocław udało się podnieść PRĘDKOŚĆ dla szynobusów na tej linii do 70 km/h (było 40 - 50 km/h), co miało zaowocować skróceniem czasu jazdy aż o ponad 20 minut! Byłby to czas bezkonkurencyjny do PKS-u, a nawet do samochodu. e) Dopiero przy z trudem osiągniętej ofercie czterech par oraz krótkim godzinnym czasie przejazdu, ta linia miała szansę na rozwój i conajmniej dwukrotny wzrost potoków pasażerskich.
Tymczasem jednym kiwnięciem palca w postaci literki "F" zarząd PKP PR oraz pełnomocnicy zarządu ZNIWECZYLI ponad roczne starania i przygotowania do znacznego POLEPSZENIA oferty kolejowej na tej linii. Przypomnijmy, że starania o ponowną reanimację przewozów na trasie Brzeg - Nysa trwały całe 5 lat!!!
Ale... przy okazji PKP PR popełniły kilka formalnoprawnych błędów, o których kiedy indziej...
Jesteśmy zdania, iż takiej skandalicznej sytuacji szkodzącej pasażerom NIE MOŻNA pozostawić bez konsekwencji. I tym się zajmą odpowiedni - obeznani w prawie przewozowym - ludzie.
W sytuacji zawieszenia przewozów na Brzeg - Nysa oraz pociągów na innych liniach Opolszczyzny (15 pociągów) razem z Urzędem Marszałkowskim, Biurem Koordynacji, organizacjami społecznymi i opiniującymi, mediami oraz władzami lokalnymi wdrożymy w trybie pilnym program wprowadzenia na linie Opolszczyzny PRYWATNEGO PRZEWOŹNIKA. I to na kilku liniach - nie tylko na jednej. Przykład: prywatny przewoźnik z chęcią pojedzie w zaniedbanej relacji bezpośredniej Wrocław - Brzeg - Nysa, a jeśli ktoś ma wątpliwości co do potencjalnych potoków, to proszę sprawdzić ilość codziennych autobusów "autostradowych" kursujących z Nysy przez Grodków do Wrocławia (ludzie jeżdżą do pracy, na studia, do hipermaketów, kin, centrów biznesu itp., bo Nysa nie tylko ciąży do Opola, ale również znacząco do Wrocławia). Czas przejazdu szynobusem z postojami w Grodkowie, Brzegu i Oławie to zaledwie 1 h 20 minut!!! Będzie to oferta bezkonkurencyjna wobec autokarów; poza tym do pociągu można wziąć duży bagaż, rower, wózek. Są też inne pomysły. I nie tylko dla Opolszczyzny.
Uważamy - do czego ostatecznie przekonała nas najnowsza kryzysowa sytuacja - że najwyższy czas skończyć ze SZKODLIWYM społecznie monopolem PKP PR na naszych liniach kolejowych. Przewoźnicy towarowi wszak udowodnili, jaki potencjał drzemie w konkurecji przewozowej (przejęli 18 procent rynku zaledwie w 3 lata!). Czas na prywatnych przewoźników pasażerskich. Ktoś musi to zrobić pierwszy. Zrobimy to MY.
PKP Przewozom Regionalnym podziękujemy za "współpracę". Zaprosimy innych. Prędzej czy później wyjdzie to tylko na dobre pasażerom, ponieważ będą mieli więcej pociągów za te same, albo mniejsze dotacje. Zawieszenie przewozów na liniach Opolszczyzny jedynie ZWIĘKSZY naszą - już niemałą - determinację w tym względzie. Więc za dopalacz w postaci argumentów dziękujemy.
Zamykajcie lub kasujcie swoje pociągi i odjeżdżajcie z naszych linii. Najlepiej SZYBKO. Albowiem prędzej znajdzie się miejsce na torach dla tych, którzy będą wkrótce po Opolszczyźnie jeździć. Dla tych, którzy nie będą mieli "interesu", aby co pół roku wieszać na dworcach kolorowe karteczki ogłaszające odwoływanie pociągów i zamykanie linii.
Wkrótce ogłosimy nasze kontakty (m.in. UM Opole, Biuro Koordynacji, Obywatelski Komitet) do których o zgłaszanie się w celu przedstawienia wstępnych ofert oraz propozycji poprosimy niezależnych przewoźników. Zagranicznych i polskich. Tych, którzy chcą jeździć, a nie szantażować samorządy i sabotować podróżnych. Tych którzy już są i tych, którzy NIEDŁUGO BĘDĄ.
Dziękujemy za uwagę
Obywatelski Komitet Obrony Kolei na Opolszczyźnie Robert Wyszyński Anna Ostrowska Szymon Godecki Waldemar Matkowski
Temat: (PR,Op) Kolej naciąga rachunki?
Za http://www.nto.com.pl/
PKP próbuje wyłudzić od urzędu marszałkowskiego pieniądze, zawyżając koszty niektórych połączeń - uważa Stanisław Biega, dyrektor biura koordynującego rozkłady jazdy pociągów. Zdenerwowała go opublikowana przez Zakład Przewozów Regionalnych PKP internetowa lista 22 pociągów przynoszących w naszym województwie największe straty.
Są tam także połączenia obsługiwane przez szynobusy. Według kolei szczególnie nieopłacalne są połączenia Opole - Częstochowa, linia Nysa - Brzeg czy wieczorne i wczesnoporanne pociągi z Gliwic do Kędzierzyna. Listę deficytowych pociągów otrzymał marszałek województwa, a tym samym Stanisław Biega, który pracuje dla urzędu marszałkowskiego.
- Nie wiadomo, na jakiej podstawie PKP opracowało te dane - denerwuje się Biega. - Z wieloma od razu się nie zgadzam - dodaje. Według niego kilka przykładów podanych przez kolej wzięto "z sufitu”. - Choćby szynobus o 9.05 z Kędzierzyna do Kamieńca - mówi Biega. - Według PKP jeździ nim niewiele osób, a z moich badań wynika, że obłożenie miejsc jest tam ponad stuprocentowe i część pasażerów musi stać. Stanisław Biega podważa też koszty utrzymywania niektórych połączeń przedstawione przez PKP. - Okazało się, że wieczorny szynobus z Nysy do Kędzierzyna jest o 11 procent droższy od jeżdżącego tam wcześniej pociągu. To absurd, zwłaszcza że pociąg spalał od 150 do 200 litrów paliwa na sto kilometrów, a szynobus potrzebuje zaledwie 30 do 40 litrów ropy… Według niego w przypadku połączeń z Opola do Częstochowy PKP podało dochód w postaci biletów zakupionych przez pasażerów wsiadających tylko w naszym województwie i zestawiło go z kosztami całej trasy. - Wtedy oczywistym jest, że linia ta staje się mocno deficytowa - twierdzi Biega. Jerzy Machnicki, zastępca dyrektora opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP, zapewnił, że dane kolei są prawdziwe. - Wynikają z badań, jakie przeprowadziliśmy pod koniec ubiegłego i na początku tego roku - podkreśla Machnicki. - Po prostu takie są fakty. Pan Biega mówi wiele rzeczy i często okazuje się potem, że nie ma racji… Jak twierdzi, większość nieopłacalnych połączeń to efekt obsługiwania tras przez spalinowozy. - My przedstawiamy marszałkowi listę deficytowych połączeń, licząc na to, że znajdzie się sposób na zmniejszenie tych strat - dodaje Jerzy Machnicki.
Według Stanisława Biegi kolej chce w przyszłorocznym rozkładzie jazdy zawiesić te połączenia lub zamierza wynegocjować dodatkową dotację od urzędu. W tym roku urząd przeznaczył dla PKP ponad 15 milionów złotych. - Sprawdzimy, czy rzeczywiście są to tak kosztowne połączenia - mówi Andrzej Kasiura, członek zarządu województwa, odpowiedzialny za transport kolejowy w województwie.
We wrześniu przez kilka dni urząd będzie kontrolował wszystkie wykazane przez PKP pociągi. Sprawdzona zostanie liczba pasażerów i dochody ze sprzedaży biletów. - Potem możemy rozmawiać o ewentualnej dodatkowej dotacji czy zawieszaniu połączeń - stwierdza Kasiura. - Ale na pewno do końca roku wszystkie pociągi będą jeździć zgodnie z obecnym rozkładem.
Lista najbardziej nieopłacalnych pociągów według PKP
Brzeg (odjazd 14:34) - Nysa (przyjazd 15:55) Brzeg 17:37 - Nysa 18:58 Częstochowa 10:23 - Opole Gł: 12:41 Fosowskie 06:58 - Tarnowskie Góry 07:52 Gliwice 05:16 - Kędzierzyn-Koźle 05:52 Gliwice 08:16 - Kędzierzyn-Koźle 08:52 Gliwice 20:23 - Strzelce Opolskie 21:05 Gliwice 21:32 - Kędzierzyn-Koźle 22:06 Kędzierzyn-Koźle 09:05 - Kamieniec Ząbkowicki 11:00 Kędzierzyn-Koźle 09:07 - Rybnik 10:00 Kedzierzyn-Koźle 21:08 - Nysa 22:22 Kedzierzyn-Koźle 21:14 - Gliwice 21:49 Kępno 17.50 - Kluczbork 18.28 Kluczbork 05:59 - Ostrów Wkp. 07:38 Kluczbork 07:28 - Częstochowa 09:32 Kluczbork 15:31 - Namysłów 16:17 Opole Główne 06:18 - Częstochowa 08:36 Opole Główne 07:18 - Zawadzkie 08:14 Opole Główne 10:10 - Częstochowa 12:36 Nysa 05:55 - Brzeg 07:16 Nysa 15:57 - Brzeg 17:18 Nysa 19:31 - Opole Główne 20:49
SONDA - Czy pociąg z Brzegu do Nysy jest potrzebny?
Agnieszka Siwiecka z Olszanki: - Przydaje się. Nie korzystam z niego często, najwyżej raz w tygodniu, gdy potrzebuję się wybrać do Brzegu, ale zawsze wsiadam do pociągu, bo jest tańszy i wygodniejszy niż autobus. Choć czasem tu też trafia się na tłok.
Andrzej Jędrzejczak z Gliwic: - Taki pociąg ma rację bytu, gdy korzystają z niego uczniowie i ludzie dojeżdżający do pracy. Ja wybrałem się nim na wycieczkę, bo chciałem się przejechać szynobusem na tej linii.
Stanisław Citak z Hanuszowa koło Nysy: - Oczywiście, że jest potrzebny, tylko kursów powinno być jeszcze więcej. Brakuje szczególnie porannego pociągu z Brzegu - tak, żeby dzieciaki mogły jeździć do szkoły w Nysie na ósmą. O tej porze w autobusach często jest ścisk.
I co wy na to?
Temat: Transkontrol, hehehe
|
| Te 67 stron dotyczy samych ulg. | Pozostałe przepisy to olejne stronnice... | | http://www.pkpp.ostbahn.net/images/pliki/Taryfa_PKP-PR.doc Zobacz, a potem | wróć i przeproś.
To zdanie "wróć i przeproś" to wypisz, wymaluj styl Pana Kwaśniaka? Czy on przypadkiem nie podszywa się pod Ciebie? Poza tym ZA CO miałbym przepraszać. Przypominam raz jeszcze, sama taryfa to kolejne kilkadziesiąt stron, jak tu: http://www.pr.pkp.pl/img_in//taryfa.pdf plus same ulgi ( w formacie pdf - 67 stron jak tu: http://www.pr.pkp.pl/start1.php?dzial=ulgi.html (w wersji htm, coś pdf'a nie mogłem znaleźć).
| Popisuj się nadal swa niekompetencją jako | kontrolera biletowego. Tylko pogratulować... | | Ja nie jestem kontrolerem PKP PR, patafianie.
Wypowiadasz się tak, jakbyś była.
| A jak masz jakieś zastrzeżenia | co do moich kompetencji, to napisz skargę, Inspektor Cię już informował | gdzie.
Kurcze, reagujesz niczym wyżej wzmiankowany...
| | W pewnych kwestiach jesteśmy z Panem Inspektorem jednomyślni :P | | Tylko dlatego, że jesteś mu podległą i nie masz innego wyjścia... | | No chyba nie myślisz, że w zakresie moich obowiązków służbowych jest | wypisywanie na grupie tego, co mi przełożeni każą.
Nie myślę tak oczywiście, ale nie myślę też, ze wypisywałabyś rzeczy, które spowodowałyby, że naraziłabyś się przełożonym.
| A szkoda, bo byłbym Ciekaw właśnie Twojego zdania. | | Cały czas je przedstawiam.
Już wykazałem, czyje zdanie przedstawiasz.
| Pan Inspektor Aleksander Kwaśniak już wykazał, że stosując jakieś | kruczki jest w stanie unieważnić każdy bilet... | | Nic podobnego. Owszem, jest technicznie możliwe ukaranie kogoś z ważnym | biletem, ale jest to działanie niepraktykowane i zupełnie pozaprawne.
Jeśli jakieś działanie jest pozaprawne, to na jakiej podstawie twierdzisz, że jest technicznie możliwe?
| | A jeszcze niedawno pisałeś, że podchodzi do sprawy zbyt restrykcyjnie, | więc | | się zdecyduj. | | Podchodzi radykalnie, za wyjątkiem oceny ważności biletu. | Tu mamy do czynienia z podejściem arbitralnym. | | Tu mamy do czynienia z podejściem jedynie właściwym.
I to jest Twoje arbitralne zdanie.
| | posty, na które odpisujesz? | | Nie wiem o co Ci chodzi, | | Nic nowego, więc napiszę jeszcze raz. Nie ustosunkowałeś się do mojego | stwierdzenia, że gdyby kontrolerzy pozwalali nabyć właściwy bilet (bez | żadnych innych konsekwencji) każdemu, kto twierdzi, że ma nieważny bilet | przez pomyłkę, to wtedy wszyscy by tak twierdzili i mielibyśmy raj dla | wszelkiej maści cwaniaczków i kombinatorów.
1. To co postuluję, dotyczy tylko PKP. 2. Cwaniaczki i kombinatorzy w związku z tym i tak zapłacą za przejazd, bo konduktor i tak do nich dojdzie i sprzeda bilet i tak nieco droższy niż ten w kasie, więc cwaniaczkowanie i kombinatorstwo opłacalne nie będzie.
| a poza tym na kolei w ogóle nie powinno być opłat karnych! | | Heh, i Ty jeszcze masz czelność pisać, że nie popierasz jeżdżenia na gapę...
A co ma jedno z drugim wspólnego? Dlaczego uważasz, że jeśli są opłaty karne, to cwaniaczków i kombinatorów nie ma? Jeśli w każdym pociągu jest konduktor to i tak wiadomo, ze nikt nie będzie cwaniaczyć, tak samo jak nikt nie robiłby tego, gdyby w każdym autobusie był kanar. Więc opłaty karne biją tylko w uczciwych pasażerów i nikogo poza tym, bo chyba nie w cwaniaczków?
| Na miejscu tej nauczycielki procesowałbym się i mam nadzieję, że chociaż | odwoływała | się, ale skutek takich działań jest nam wszystkim znany, co w brutalny | sposób | obnażył Twój Autorytet. | | Taaak, tylko zapomniał jeszcze dodać, że zwykliśmy w biurze w ramach | rozrywki urządzać sobie grupowe czytanie co bardziej kretyńskich odwołań :P
Zawsze nie mogłem wyjść ze zdumienia, że jak gdyby nigdy nic przyznajecie się do różnych bezczelnych i pozaprawnych praktyk. Gdyby moje odwołanie stało się przedmiotem takiej farsy, to nie tylko miałbym dowód na stronniczość osób, które powołane są do ich rozpatrywania - co oczywiste, lecz także byłby to powód do wytoczenia procesu o naruszenie dóbr osobistych.
| | Przecież zostawiłam wszystko, co trzeba :Po prostu chodzi mi o to, że | Ty | | sam robisz z siebie kretyna, | | Kretyna, tak? Bo Twój Autorytet tak twierdzi? Żałosne... | | Nie, jakaś połowa subskrybentów tejże grupy. Zauważyłeś, że na Twoje posty | odpisuje jedna i ta sama grupka osób?
Tak. Ty i Twój Autorytet + parę innych osób o różnych zapatrywaniach. Ale co to ma do rzeczy? Nie wszystkich interesuje ten temat. Niektórzy wolą dyskutować o skrzyni biegów Jelcza PR110:-)
| Jeśli mam być szczery, to uważam, że nie dorastacie mi do pięt:D | | ROTFL!!
| A ponadto z Twych wypowiedzi emanuje taka dziecięca naiwność w pewnych | kwestiach. | | Naiwny jak dziecko to Ty jesteś, bo święcie wierzysz, że wszyscy gapowicze | to biedne ofiary pomyłek i skomplikowanych przepisów.
Tyko dziwnym trafem Pan Inspektor o każdej swojej ofierze, (jak np. ten doktorant czy ta nauczycielka), sam pisał, że się pomylili. Więc o co chodzi? Moje wnioski nie biorą się z nikąd...
Temat: zapomniane linie PKP
Kolejarze płaczą że tracą pracę... my płaczemy że tracimy infrastrukturę bezpowrotnie prawdopodobnie, znikają kolejne linie w Małopolsce Zachodniej, a tymczasem Kraków ma wybudować ambitną linię tunelami prosto co Chabówki co przyspieszy dojazd do Zakopanego. W tym celu zwiną tory (i środki) z całej Małopolski. Podupadnie linia Skawina - Sucha B, a o puszczaniu dalej mowy nie będzie, jest już wojna lobby "Sucha" i "wizjonerzy naczelnej PKP", który za innowacyjne projekty, wdrażanie zainkasują ciężkie miliony zł. Tych milionów nie będzie dla używanych szynobusów, ale będą dla ultranowoczesnej linii tunelowej do Chabówki z Krakowa na krechę,
Tak to jest kiedy w Małopolsce Zachodniej nie ma mądrych samorządowców, nie ma takich co dojeżdżają pociągami. Każdy wójt, burmistrz, prezydent rozbija się autem i ma gdzieś tak naprawdę koleje, ludzi, biedaków, turystów, gości.
Sami musimy walczyć o linię Katowice, Trzebinia, Spytkowice, Wadowice, Sucha, Zakopane. Tak, ta linia szynobusowa powinna iść do samego Zakopanego z Katowic i z Krakowa po tej samej lini. To ważne dla naszych powiatów. Powiaty z gminami powinni powołać własne przewozy regionalne. Taki sojusz 4 powiatów jeśli dobrze liczę. Spółka komunalna, ale bez marnotrastwa. To byłoby coś. Jak to zrobić?
Na początek pozyskać koordynatora rozwoju PKP w Zachodniej Małopolsce. Może jakiegoś kolejarza na emeryturze? A może od razu warto pomyśleć o fundacji czy stowarzyszeniu. Na mnie możecie liczyć. Jeszcze 15 ludzi i mamy takie stowarzyszenie. Jeżeli ktoś może sypnąć kasą, to powołajmy fundację. Z dyskusji w forum wiele nam nie wyniknie, ale... coś zawsze.
www.kolej.one.pl/index.php?dzial=inne&id=linki ten link znalazłem dzięki autorowi tego wątka. Kliknąłem do pierwszej z brzegu kolejowej ngo;s
Instytut Rozwoju i Promocji Kolei - www.kolej.net.pl i...
W odpowiedzi na Pana e-mail chciałbym potwierdzić, że Instytut Rozwoju i Promocji Kolei jest zainteresowany wszelkimi działaniami odnośnie reaktywacji linii kolejowych dla regularnego ruchu pasażerskiego. Aby moć skutecznie lobbować za przywróceniem przewozów (Wadowice - Trzebinia) lub poprawą kiepskiej i w dalszym ciągu zagrożonej oferty (Skawina - Oświęcim)należałoby podjąć szereg działań organizacyjnych:
- spotkanie z władzami samorządowymi gmin i powiatów regionu w celu skuteczniejszego zwrócenia uwagi na problem;
- sporządenie koncepcji reaktywacji w oparciu o badanie potencjału przewozowego, atrakcyjny rozkład jazdy oraz nowy tabor - np. "elektrobusy" EN81 marnowane obecnie w "aglo"; na sfinanswanie tego opracowania należałoby "namówić" zainteresowane samorządy, itd, itd.
Problem naszej instytucji polega na tym, że obecnie nie mamy w Małopolsce żadnego człowieka, który byłby w stanie zająć się takimi sprawami na miejscu (koordynowanie działań z Warszawy, czy Wrocławia i ewentualne dojeżdżanie wpraktyce raczej mija się z celem).
Jeżeli zatem jest Pan zainteresowany szerzej takim przedsięwzięciem, i mógłby się Pan organizacyjnie w to zaangażować ("nękanie" starostów i wójtów, umawianie spotkań, kontakt z lokalnymi mediami i organizacjami pozarządowymi, także i prowadzenie żywej dyskusji na forum internetowym) to my ze swej strony deklarujemy chęć włączenia się w sprawę i wszelka pomoc merytoryczno-koncepcyjną.
Proszę zatem o jakiś namiar telefoniczny (także stacjonarny), aby można było nawiązać bliższy kontakt i wymienić się informacjami.
Pozdrawiam,
Marek Chmurski IRiPK Warszawa biuro@kolej.net.pl, 604 576 777, 022 661 51 28 (wt. i pt. 10 - 14)
Oczywiście nie czuję się kompetentną osobą żeby temat rozwijać. Przecież nie jestem kolejowym ekspertem. Tu potrzeba poważnych kontaktów, spotkań, a czym dojadę do skoro ....linii PKP już nie Nie mam samochodu. Daję tę instytut pod rozwagę. Może by tak filię w Małopolsce zrobić? Gdzie jesteście kolejarze, gdzie jesteście pasjonaci kolei w Małopolsce. Gdzie są innowatorzy z szynobusami. Trzeba te pomysły, działania zwiaząć i działać z władzami samorządowymi i posłami. Mocne jest środowisko w Suchej, Skawińskie. Nie ma nas kto bronić. Potrzebne nam organizacje. Fundacja i wielkie stowarzyszenie zdolne nawet organizować demonstracje pod oknem wojewody czy sejmem. Paruset zdenerwowanych ludzi to jedyny w Polsce niestety ARGUMENT OD ZAWSZE. Tak chyba pozostanie. Bez protestów rozwalono nam już połowę linii.
czemu nie protestowaliśmy? Teraz jest pomysł na turystykę i co... Jak do mojej DOLINY KARPIA mają ludzie koleją z daleka dojechać? Nie da się. Kto się będzie chciał przesiadać? Z Gdyni jest łatwiej dojechać do Zakopanego, niż mnie z Przeciszowa. Ja mam przesiadkę, oni nie... Ja jeżdziłem 4 godziny ponad osobowymi, co dawało średnią 30km godzinę max.
Stada szynobusów nie pojawią się niczym feniks z popiołów. Busiarze są wstanie myślę nawet tory rozkręcać żeby się nie pojawiły... skoro chamsko sobie nawzajem zamalowują rozkłady i PKS też, to czemu nie mieliby torpedować rozwoju szynobusów? To silne już lobby. PKS Chrzanów padł bo busy bo wykończyły. Jego ratunkiem mogła być turystyka, przywożenie do powiatu chrzanowskiego, do Doliny Karpia turystów, wędkarzy z Krakowa i Śląska. Czmeu nie? Tak małe długi i papapa? To połowa firm zadłużonych w Polsce powinna paść...
Kto z Was będzie ciągnął temat? Kto będzie współpracował z instytutem i z innymi organizacjami kolejowymi i społecznymi? Bo przecież to także aktywizacja ludzi. Regionu. Busy nie jeżdżą w weekedy praktycznie wcale.
Moim zdaniem możemy konkurować z Krakowem tańszymi noclegami. Nasze powiaty mogą stać się bazą wypadową. Prosto z Balic... zamiast pod Wawel to do Was, albo do Doliny Karpia. Tylko muszą wokół Balic być linie komunikacyjne docelowo. WOKół. Pajęczyna połączeń szynobusowych.
Naszą ambicją jest stworzenie dynamicznej i profesjonalnej organizacji działającej na styku kolei z innymi dziedzinami rzeczywistości społecznej i gospodarczej. Od sześciu lat prowadzimy działania związane z transportem szynowym i publicznym, zyskując przy tym coraz większe doświadczenie i uznanie. Obecnie Instytut zaangażowany jest w kilkanaście projektów związanych z zarządzaniem, badaniami, promocją i rozwiązaniami systemowymi dla kolei.
Współpracujemy z władzami samorządowymi wszystkich szczebli - w tym ośmiu województw, administracją centralną, Grupą PKP, mediami oraz sektorem prywatnym. Poprzez lobbing na rzecz transportu zrównoważonego oraz propagowanie nowoczesnych rozwiązań dla kolejnictwa realizujemy tym samym cele statutowe naszej organizacji.
www.kolej.net.pl[/img][/i]
Temat: Koleje zniechęcają ludzi do pociągów
Oni nie chcą jeździć tak długo.
Czego nie lubią pasażerowie pociągów Lublin - Warszawa? Obrzydliwego zapachu z toalety i ścisku na korytarzu, bo nie da się czytać podczas długiej podróży.
Czy można polubić regularne podróże trwające średnio dwie i pół godziny? "Można, wystarczy się przyzwyczaić". Takie odpowiedzi od pasażerów pociągu "Chełmianin" (z Lublina do Warszawy wyjeżdża o 8.15 rano) i "Lublinianin" (powrotny ze stolicy o 16.15) słyszeliśmy najczęściej. W przedziałach spotkaliśmy przekrój zawodów wykonywanych przez Polaków: studentów, uczniów, bezrobotnych, lekarzy, kolejarzy, wykładowców z UMCS, profesora prawa z KUL, instruktora tańca, policjanta, inżyniera, specjalistę od pozyskiwania środków unijnych czy nauczyciela.
Poranny pociąg do Warszawy to nie jest miejsce, gdzie łatwo o nowe znajomości. Przedziały pełne, zwykle siedzi w nich od sześciu do ośmiu osób. Większości ludzi wybiera podróż drugą klasą, bo bilety są kilkadziesiąt złotych tańsze od tych na pierwszą.
Nie ma gdzie usiąść
Niezależnie od tego, w którą stronę się jedzie, pierwsze 15 minut podróży to czas poszukiwania miejsca. Mimo, że "Chełmianin" nie wyrusza z Lublina, to o miejsca w nim jest znacznie łatwiej niż w pociągu, który jedzie z Warszawy Zachodniej. Na Centralnym jest już taki tłok, że jeszcze zanim się wsiądzie do pociągu, już widać, że na miejsce siedzące nie ma szans. Jeśli jedziesz np. z żoną i dwójką dzieci to masz problem. Cudem jest znalezienie dwóch miejsc w jednym przedziale, a co dopiero czterech. Kiedy już człowiek siądzie, to prawie zastyga w bezruchu. Mało miejsca na nogi, duszno. W przedziale pełnym ludzi trudno się poruszyć, a podróżni najczęściej z niesmakiem patrzą na tych, którzy ośmielają się wiercić albo łażą i przekładają bagaże. Co więc robić przez 150 minut. Można czytać. O ile się siedzi. Teoretycznie usiąść można na korytarzu. W wagonie są cztery rozkładane siedzenia. Gorzej jak i te są zajęte. W piątkowym "Lublinianinie" to norma. Nieliczni ratują się siadając na bagażach, młodsi kucają. Co ma zrobić kobieta objuczona zakupami? Liczyć na uprzejmość pasażerów. Po pół godzinie podróży zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie ma jechać osoba, dla której nie ma miejsca ani w przedziale, ani w korytarzu. Odpowiedź znaleźliśmy po godzinie.
Zepsuta toaleta, czyli fetor w wagonie
Tuż przy drzwiach łączących przedziały (trzeba nie lada siłacza, żeby je rozsunąć), obok toalety spotkaliśmy dwóch mężczyzn - Piotra i Rafała. Wracali z Warszawy do Puław. - Mamy lepiej od tych, co jadą do Lublina, bo wysiadamy 45 minut wcześniej - mówili tak, jakby sami nie wierzyli w swoje szczęście. Jadąc "Lublinianinem" przekonaliśmy się, co oznacza, zepsuta toaleta w pociągu i niedomykające się drzwi od niej. Smród roznoszący się po całym wagonie to jeszcze nic. Najgorzej mają ci, którzy liczyli, że właśnie w pociągu zjedzą obiad, na który nie mieli czasu po pracy.
Przepychając się między ludźmi stojącymi na korytarzu trafiamy na Roberta. Szatyn z kilkudniowym zarostem, ubrany jest jak na wyprawę w wysokie partie gór: trekkingowe buty, "alpejską" kurtką i polarową czapkę. Na oko ma trzydziestkę na karku. Stoi w wagonie pierwszej klasy. Bilet ma na drugą, ale konduktorzy pozwalają zajmować miejsca stojące w wagonie, kiedy nie ma już gdzie stanąć w drugiej klasie. Robert to prawdziwy weteran podróży Lublin - Warszawa - Lublin. Od poniedziałku do piątku jeździ tak już przez trzy lata. Mógłby zamieszkać w Warszawie, ale nie chce ze względu na rodzinę. W domu na jego powrót czeka żona, czteroletni syn i trzymiesięczna córka. - Jakiś czas temu próbowałem mieszkać w Warszawie i wracać do Lublina na weekendy, ale za bardzo tęskniłem - opowiada.
Wstaje codziennie o 4.30 rano. W stolicy jest wpół do dziewiątej. Z Dworca Centralnego dojeżdża do pracy w firmie informatycznej tramwajem. Jak nie ma dużych korków, w budynku z oknami na Okęcie jest pięć minut po dziewiątej. Aby zdążyć na pociąg o 16.15 i być dłużej z rodziną umówił się z szefem, że brakujące pięć godzin, będzie nadrabiał pracując przed komputerem w domu.
Może rowerem będzie szybciej?
Przez trzy lata nauczył się, że na kolei bardzo trudno coś zmienić. - Czy wiecie, że z Warszawy do Pilawy jedzie się aż godzinę, a to tylko 50 km. Pozostałe 120 km do Lublina w półtorej godziny, gdzie tu logika? - pyta.
Jeszcze w wakacje był na granicy wytrzymałości. Wykombinował, że sprawi sobie rower. Codziennie dojedzie do Otwocka w pół godziny. Stamtąd do Lublina będzie miał już niewiele ponad półtorej godziny jazdy koleją. W końcu po długich namysłach odpuścił. Całą trasę pokonuje pociągiem. Dla rozrywki liczy słupy trakcji kolejowej. - Są co 200 metrów, spoglądając na zegarek łatwo wyliczyć z jaką prędkością jedzie pociąg - tłumaczy. Robert akcję "Gazety" dzięki, której podróż ze stolicy do Lublina skróci się o 60 minut, śledzi od początku. Do podpisywania się pod apelem do władz namówił już rodzinę i znajomych. Dlaczego szybka kolej do Warszawy jest dla niego tak ważna? - Godzina krócej w pociągu, to godzina dłużej z żoną, synem i córką - mówi.
Przez najbliższe dwa tygodnie będziemy prezentować portrety ludzi, których spotkaliśmy w pociągach połączenia Lublin - Warszawa. Zgodnie popierają naszą akcję, bo każde z nich na własnej skórze doświadcza trudów podróży na tej trasie. Codziennie drukujemy apel, w którym nakłaniamy ministrów i samorządowców do działania na rzecz modernizacji linii kolejowej nr 7. Wycięty i podpisany apel można przynieść lub wysłać do naszej redakcji (Krak. Przedmieście 21, 20-002 Lublin), do dowolnego urzędu Poczty Polskiej na terenie województwa lubelskiego lub do kas biletowych PKP w Chełmie i Lublinie. Apel można też podpisać w internecie - jest w prawym górnym rogu na stronie www.lublin.gazeta.pl. Wydrukowane przez nas apele są też w: punkcie informacji na Dworcu Głównym PKP, w siedzibie PKP przy ul. Okopowej 5, a także w każdym Biurze Obsługi Mieszkańców: przy ul. Wieniawskiej 14, ul. Filaretów 44, ul. Kleeberga 12a i w Punkcie Informacyjnym w Ratuszu przy Placu Władysława Łokietka. Do tej pory szybką kolej do Warszawy poparło 7890 (883 na kuponach i 7007) osób. Jednak to za mało. Kiedy Toruń walczył o budowę mostu na Wiśle, mieszkańcy w ciągu dwóch tygodni grudnia, wysłali 14 tys. 264 kartek do Ministerstwa Infrastruktury. Apele zbieramy do połowy kwietnia. Potem wszystkie trafią do kancelarii premiera.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Temat: Dworzec PKP Zamość - Zawada
| W piątek w telewizji lokalnej , zamojskiej toczyła się dyskusja na temat | przeniesienia dworaca pkp z Zamościa do Zawady.
-------Przeglądałem stare wycinki i znalazłem artykuł z Tygodnika Zamojskiego: Krzysztof Czubara "Zamość pod Zawadą" nr niestety nie znam, ale z ok 1995 roku:
" W listopadzie 1994 r. Rada Miejska Zamościa przyjęła uchwałę zatwierdzający Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miasta. Zawarto w zapis o likwidacji istniejącej linii kolejowej w rejonie Zamościa, m. in. odcinek toru między stacją Zamość Osobowa a Nową Osadą. (...) Zgodnie z głównymi założeniami studium rozwiązań komunikacji kolejowej węzła Zamość ruch towarowy ze stacji Zamość Główna Osobowa zostanie wyniesiony do stacji Zamość Bortatycze. Obsługa cyklu bocznic będzie się odbywała przez dzielnicę przemysłową.
Ten plan zagospodarowania to chyba nie była wtedy żadna nowość. To już w latach 80 projektowali wyprowadzenie kolei z miasta. Zresztą pokłosiem tych planów były wielkie inwestycje w Bortatycze i Zamość Płn. Z tym, że wtedy podejmowano te decyzje w oparciu o zupełnie inne plany i prognozy. Ruch towarowy po normalnym do Hrubieszowa był dużo większy niż teraz a i jeszcze miał wzrosnąć w związku z planami budowy nowej cukrowni w Tyszowcach. Poza tym dzielnica przemysłowa w Zamościu generowała o wiele większy ruch. W dłuższej perspektywie wyprowadzanie ruchu towarowego na obwodnice było wtedy logiczne. Teraz przy obecnym ruchu towarowym takiej potrzeby niema. Zresztą w czasach gdy powstawał ten plan prognozowano różne dziwne rzeczy, jak chociażby, że Zamość rozrośnie sie do 200tys. Może w takim założeniu dworzec Zamość Płn. znalazłbysię nie na peryferiach ale w sąsiedztwie nowych osiedli mieszkaniowych.
(...) Jeżeli chodzi o ruch pasażerski to dwa warianty: 1. dotychczasowy 2. skierowanie ruchu z kierunku Hrubieszowa przez obwodnicę LHS i łącznicę w Koloni Siedliska na Rejowiec. (...) DOKP przewiduje budowę nowego Dworca Zamość - Zawada, gdzie będzie się odbywać pełna obsługa pasażerów i wprowadzenie pociągu łącznikowego lub autobusu szynowego między dworcem Zamość Główny a Zawadą. W istniejącym dworcu odbywałaby się sprzedaż biletów i funkcjonowałyby też biuro kolejowe. Jest to zdaniem dyrektora Augustowskiego niekorzystne. ( Tadeusz Augustowski Zastępca Dyrektora Wschodniej DOKP ds utrzymania inwestycji - popierał on wariant dotychczasowy ). DOKP rozpatruje ten wariant jako zło konieczne.
Oby stanowisko PKP PLK było w dalszym ciągu podobne do tego reprezentowanego przez DOKP wówczas. Ingerencja obecnie w układ torowy na terenie miasta, to pomysł niedorzeczny. Niedość, że poszłoby na to sporo pieniędzy, to jeszcze narobi się szkód w całym regionie i w samym mieście. A po kilku latach władze obudzą się z przysłowiową ręką w nocniku, jak kawalkady tirów będą rozjeżdżać DK74, a turyści wybiorą sobie inne okolice na wypoczynek. Poza tym, teraz widać, że uwalenie ruchu pasażerskiego na Hrubieszów bylo bardzo na ręke włądzom miasta w kontekście rozbiórki torów. A niestety obecnie zapotrzebowanie na pociągi łąćznikowe do jakiś sensownych dalekobieżnych z Zamościa jest, ale wszyscy mają to gdzieś. Ludzie są zmuszeni do korzystania z tego co proponuje PPKS Hrubieszów i PPKS Zamość.Hrubieszów wlaczył o utrzymanie połączenia przez 4 lata. Trzebabyło skopać totalnie rozkład jazdy, żeby zlikwidować tam pociągi pasażerskie.
Uzupełnieniem pierwszego wariantu pozostawiającego dotychczasowy układ torów jest propozycja uruchomienia w Zamościu , pierwszej w Polsce kolejowej trasy miejskiej. Trasa przebiegałaby przez przystanek Starówka , obok ciepłowni Szopinek, przez Dworzec Północny, Sitaniec, Bortatycze do stacji Zawada i z
także walory turystyczne. Uruchomienie takiej linii i jej finansowanie, musiałoby być wspólnym dziełem DOKP, miasta i gminy Zamość. Kolejową sieć miejską obsługiwałyby autobusy szynowe , dwuczłonowe typu 208 M , produkowane przez Kolejowe Zakłady Maszyn "KOLZAM" w Raciborzu. (...).
Pomysł ciekawy i bardzo śmiały. Tylko zapewne Zamość był wówczas za biedny na współfinansowanie takiego projektu. Poza tym, te SN81 (bo chyba to jest 208M) w sezonie owszem miałby co wozić, ale poza nim, nie wiem czy obecne 80 tys. mieszkańców by wygenerowało odpowiedni ruch.
Dziś jednak wiadomo, że ani prezydent, ani Rada Miejska, jak też wojewoda , nie zgodzą się na likwidację koleji i dworca osobowego w Zamościu. Plan zagospodarowania przestrzennego miasta przewiduje, że przewozy odbywać się będą przez dwa dworce: czołowy Zamość i przelotowy: Zamość Północ. (...).
To teraz jak się uwaliło połączenia do Hrubieszowa, zapenw miasto wychodzi z błędnego założenia, że to jest dobry stan i zapotrzebowanie Hrubieszowa na pociąg należy pominąć.
Na spotkaniu z przestawicielami DOKP zorganizowanym przez kolejowe związki zawodowe w Zamościu, 6 września, przedstawiciel Zarządu Miasta radny Zbigniew Harasim oświadczył , że nieprawdą jest, że Rada Miejska chce wyeliminować kolej z Zamościa. Zapis w planie zagospodarowania przestrzennego , dotyczący likwidacji torów przebiegających przez Starówkę, został wniesiony pod naciskiem Głównego Konserwatora Zabytków.
Coś ten konserwator strasznie antykolejowy jest. Jak liwkidowano Hrubieszowską KD, to palcem nie kiwnął póki z sieci nie zostało ledwie 15km i jakies szczątki wyposażenia w Werbkowicach.
Przeniesienie stacji kolejowej do Zawady, powiedział TZ Zbigniew Harasim, jest mało zasadne. Miasto pozbawione przemysłu musi szukać rozwoju w turystyce. Jak to czynić bez kolei. Byłoby to jednocześnie ogromne utrudnienie dla mieszkańców i spowodowało zwolnienie części pracowników stacji PKP, a do tego nie wolno dopuścić".
Ciekawe, że winnych regionach turystycznych, jakoś niekt nie myśli o pozbywaniu się kolei, wręcz odwrotnie. Np. odkąd reaktywowano połącznie Ełk - Suwałki liczba pociągów na nim wciąż rośnie. Jednak Podlaskie wie co robi. Pozdrawiam, BS.
Temat: MAZOORY STYLE CONNECTION 5 / 27.06.09
W jakże słonecznym i dogodnym do podróży na mazoory miesiącu czerwiec startujemy z kolejna - piątą już odsłoną jakże klimatycznej przepełnionej smakowitym funkiem i rapem imprezy "MAZOORY STYLE CONNECTION"... Jak co roku zadbaliśmy też o tych, którzy przyjazd do Gołdapi pod koniec czerwca pragną wykorzystać na uzupełnienie umiejętności podczas warsztatów tanecznych czy też podszkolić się w zakresie scratch'ingu bądź obsługi gramofonów podczas warsztatów DJ'ingu. Nie ponudzą się także entuzjaści graffiti a nawet fani basketballu w wersji street jamu! Aczkolwiek MSC -jak co roku- to przede wszystkim wydarzenie skierowane do B-Girl's and B-Boy's. A oto pełne info zawodów MSC:
27.06.2009 (sobota)
Miejsce: Hala Sportowo-Widowiskowa przy ul. Partyzantów 31 a. (przy gimnazjum nr 1 w Gołdapi)
Kategorie:
* 3 vs 3 * Footwork contest * Toprock contest
Jury:
* Cetowy (Polskee Flavour/Zulu Kingz) * Wezyr (NASA / Tribal Team) * Flaco (Ghost Crew / Szwecja)
Dj's:
* Druh Sławek * Dj Eprom
Prowadzący:
* Rufin MC
Nagrody:
* I Miejsce - 1500 zł + Dyplomy!
* II Miejsce - Zwroty dojazdów + nagrody rzeczowe + Dyplomy
* III Miejsce - Zwroty dojazdów + Dyplomy
Uwaga - kwoty za dojazd zwracane będą do wysokosci 300 zł wyłącznie na podstawie biletów PKS, PKP oraz FV za paliwo.
Zgłoszenia:
* Zgłoszenia proszę przesyłac na adres mazoorystyle@wp.pl w nieprzekraczalnym terminie do 19.06.2009 r. * W tresci zgłoszenia prosze wpisać nazwę ekipy, imiona oraz miasto. * Aby znaleźc sie na liście startujących należy dokonac wpłaty na konto w wysokości 40zł do 19.06.09:
Numer konta oraz dane:
Łukasz Buczyński Ul. Mazurska 4/7 19-500 Gołdap
nr konta: 17 1020 4724 0000 3202 0044 5197
W tytule: MSC (Nazwa ekipy)
Zasady:
* Do zawodów poprzez zgłoszenia zakwalifikowane zostaną 24, 32 lub 36 ekip, które walczyć będą o nagrodę pieniężną, dyplomy i oczywiście tytuł mistrza MSC '09.
* Rundy eleminacyjne (5 min)
* Finały (7 min)
Wjazd: 4 pln dla publiczności / dla bboyów rzecz jasna free (ekipy mogą wprowadzic ze sobą dodatkowe dwie osoby)
After Party:
Dziedziniec Domu Kultury w Gołdapi / Strat 21:00 Podczas After odbędą się koncerty Rahima (PFK), Lilu oraz Gurala. Wstęp na After to 20 pln - jeżeli chodzi o uczestników zawodów stawka będzie oczywiście mniejsza i poinformuje o niej na dniach.
Oprócz zawodów przygotowaliśmy takie wydarzenia jak warsztaty taneczne, w-ty dj'ingu, graffiti jam oraz basketball street jam. Program przedstawia się następująco:
25.06.2009 (Czwartek)
WARSZTATY TANECZNE:
POPPING (5 godz.) / prowadzenie: Lipskee (NBDS):
-12:00 - 13:30
-14:15 - 15:45
-16:00 - 18:00
Koszt warsztatów - 40 zł / 5 h
Miejsce: Dom Kultury w Gołdapi, Ul. Krótka 2
GRAFFITI JAM
Mur przy ul. Żeromskiego
Start: 12:00
BEFORE PARTY
Club Piwniczna / Start 21:00/ Wstęp 5 zł
26.06.2009 (Piątek)
WARSZTATY TANECZNE
HIP-HOP (5 godz.) / Prowadzenie: Magdalena Borkowska (Dime):
- 9:00 - 11:00
-11:30 - 13:00
-16:30 - 18:00
Koszt warsztatów: 40 zł / 5 h
Miejsce: Dom Kultury w Gołdapi
BREAKDANCE (3 godz.) / Prowadzenie: Flaco (Ghost Crew, Szwecja):
- 13:15 - 16:30 ( w tym 15 min przerwy )
Koszt warsztatów: 50 zł / 3 h
Miejsce: Dom Kultury w Gołdapi
UWAGA: warunkiem odbycia sie warszatów BD jest uczestnictwo co najmniej 15 osób.
WARSZTATY DJ'INGU
Prowadzenie: DJ Eprom ( MŚ ITF/IDA 2007)
-Czas trwania: 5 Godzin
-Start: 13:00
-Miejsce: Klub Garnizonowy w Gołdapi, ul. Wolności 4
-Koszt: 40 zł / 5 h
ZAPISY NA WARSZTATY TANECZNE ORAZ WARSZTATY DJ'INGU:
* Na maila: mazoorystyle@wp.pl - w tresci wiadomości proszę wpisac rodzaj warszatów (w przypadku tanecznych określić styl tańca), imię, nazwisko oraz miasto. * W biurze Domu Kultury w Gołdapi (8:00 - 15:00) * Opłaty za warsztaty pobierane będą na miejscu.
W przypadku uczestnictwa w dwóch lub trzech stylach tańca:
HIP-HOP + POPPING - 70 ZŁ BREAKDANCE + HIP-HOP LUB POPPING - 80 ZŁ BREAKDANCE + HIP-HOP + POPPING - 100 ZŁ
BASKETBALL STREET JAM
-3 vs 3
-wpisowe od drużyny: 15 zł
-zapisy na miejscu
-miejsce: boisko przy gimnazjium nr 1 im. Noblistów Polskich, ul. Kosciuszki 30
-Nagroda: 1. Łączna pula wpisowych od drużyn + Dyplom 2,3. Dyplomy
BETWEEN PARTY
-Club Piwniczna / Start 21:00/ Wstęp 5 zł/ -Imprezę rozkręci Funkowy DRUH SŁAWEK
Wiecej informacji: 509 428 667 / gg 7995152 / www.mazoorystyle.xt.pl / http://break.pl/zawody/580
Zapraszamy na MSC!!!!!!!!!!!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkava.keep.pl
Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 35 rezultatów • 1, 2
|
|