Strona Główna płacą i zabezpieczenia społeczne płaca netto najniższa płaca średnia miesięczna płaca za zwolnienie lekarskie płaca zasadnicza obliczanie płaca informatyków płaca krajowa Płaca minimlna płacą radnego PKS Kluczbork Zarząd |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: płaca w zarządzaniuTemat: Prywatny szpital najlepszy w Polsce, publiczne ... odpowiedz dla tenroka parę słów wstępu: jestem lekarzem w szpitalu państwowym gdzie pracuję za psie pieniądze i jakoś czerpię z tego radość (nie wiem tylko jak długo jeszcze) wbrew temu co mówią takie trolle jak ty (a swoją drogą kim jesteś? przedstawicielem PR tego szpitala a może samym Leszczyszynem?) i odpowiedzi na twoje pytania: >zapytam tak ile masz miesiecznie wziatki, bo chyba leczysz jedynie takich co mają kase???? - tzw. wziątki mam około 1800 zł 850 podstawy pensji i moze jeszcze około 1000 za sześć 24 godzinnych dyżurów. A ile ty masz wziątki za swoją niesamowita prace (CIEKAWE JAKą?) by mnie pouczać? Może jesteś np. hydraulikiem i bierzesz za 1/2 godziny kręcenia kluczem 200zł? Ja za trudny zabieg przy którym cała odpowiedzialność spoczywa na mnie dostaję maksymalnie około 8zł CZY WIDZISZ RóżNICę? >to wielce zasłuzony człowiek - skąd to wiesz? ma jakieś niebywałe osiągnięcia, jakieś nowe metody operacyjne? po prostu korzysta z super sprzętu a do trudniejszych zabiegów wynajmuje specjalistów z PANSTWOWYCH szpitali!! - przypominam Prof AWF nie AM >Piszesz to ty i ten drugi szaleniec -ja Ci staram się nie ubliżać! > Pewnie nie załapałes sie na robote, czy co? - nie interesuje mnie praca w placówce która ma w d... pacjenta i interesuje ich tylko kasa! >Jestes kolejnym szalencem, ktory nie ma pojecia o tym, jak funkcjonuje system zdrowotny w Polsce - i tu się mylisz oprócz akademii medycznej skończyłem też zarządzanie w służbie zdrowia na AE >ranking -nie kwestionowałem miejsca w rankingu. Są najlepsi? to super gratuluję im. Podałem jedynie przykład jak one często są mylne, super sprzęt- 100pkt, brak powikłań(tyle się napisałem a ty jakbyś tego nie czytał) 100pkt i w efekcie pierwsze miejsce. I cieszę się że jak ktoś chce to ma takie super warunki - piszę to naprawdę bez złośliwości SLOWO KONCOWE piszesz o świetnym zarządzaniu - zgadzam się w publicznych szpitalach marnotrawionych jest kupa pięniędzy, sam mam parę pomysłów na ich poprawę ale to już rola menadżerów z tych szpitali ja zajmuję się swoją działką i staram się pracować jak najlepiej. Nie mogę tylko znieść narzekań że publiczne szpitale tak marnotrawią pieniądze - DAJCIE IM W KONCU SZANSE ZARABIANIA PIENIEDZY - napiszesz przecież maja kontrakt z NFZ - i tu wtręt -usługa z całymi kosztami (personel, przyrządy, sale,itd.) kosztuje 2000zł, natomiast fundusz daje tylko 1500 i jak tu można osiągnąć zysk? Bierze się pacjentów którzy sami płacą 3000 i już jest tyle tylko że prawnie jest to możliwe w Euromedic care. Jeżeli tak wspaniale działają, to zawsze sobie poradzą, niech leczą tylko prywatnych pacjentów, a pieniądze z kontraktu niech dostaną szpitale które ich potrzebują! I niech leczą własne powikłania a nie podsyłają innym!! Temat: Odcinanie prądu PKP w Małopolsce Gość portalu: jur napisał(a): > dziwie sie problemowi, ktorego byc nie powinno... wielokrotnie temat > poruszany... i nic. wiec gdzie problem... a no ww prywatyzacji i zarzadzaniu. > po pierwsze sa przedsiebiorstwa, ktorych nie wolno prywatyzowac, a do nich > napewno nalezy pkp. no dobra, nawet jakby: to jak się ma to do licznych afer w PKP i działania na szkodę spółki? nie lepiej rozgonić towarzycho żyjące z naszych podatków raz na zawsze? > interes wlasciciela kloci sie z interesem podroznego, lub > innego uzytkownika. jak w każdej relacji typu klient - usługodawca > wine za ten stan ponosi rowniez ministerstwo > infrastruktury, ze nie wykorzystuje pkp w sposob ,,gospodaarczy,,. to znaczy jaki? bo jak na razie jak by nie liczył, transport kołowy zazwyczaj wychodzi taniej > zastanawim > sie dlczego przeozy tranzytowe przez polske nie sa przejmowane przez^pkp. proste: są drożsi od właścicieli firm przewozowych. > kazdy tir winien byc na granicy po odprawie ,,zapakowany,, na lore i przez > polske chyba w Austrii (a może Niemczech) mieli taki pomysł. Sam jestem ciekaw czy wprowadzili go w życie > przejechac ta, a nie inna droga. drogi sa najbardziej zrujnowane > przez ,,wschodni,, transport kolowy. ich przewoznicy nawet nie tankuja w > polsce > ale za to wspaniale drogi niszcza, a za to placi tylko polski podatnik. owszem, płacą. A najlepiej byłoby porządne drogi budować, a nie takie, jak autostrada Kraków - Katowice, gdzie po niedługim okresie mniezbyt intensywnego użytkowania już jest konieczność remontów. > dodac > nalezy tak bardzo niebezpieczna zazwyczaj jazde ,,wschodnich,, kierowcow no popatrz pan, ja niedawno na przystanku stojąc z ciekawości liczyłem samochody. I wyszło mi, że grubo ponad połowa tirów miała rejestrację zachodnią. I też jeździła byle jak. > i > zatloczenie przez nich polskich nie najlepszej jakosci drog. no to musimy nauczyć się robić dobre drogi, bo przyznanie sie do tego, że robimy je byle jak zbytniego splendoru nam nie przynosi > ,, wsadzenie,, ich > na lory ulatwiloby zycie polakom, ale w szczegolnosci da powazne zyski pkp. > wowczas nie bedzie trzeba mowic, ze podatnik doplaca na deficytowa kolej. ten > problem poruszalem na tych lamach juz kilkakroc, lecz o dziwo bez echa nawet > ze strony zwiazkowcow pkp. no cóż,prawda jest taka, że najpierw pewnie jakies przepisy pasowałoby zmienić. I poza tym, jak Ruskie i inne Niemce podliczą koszta i wyjdzie im że taniej będzie gdzie indziej jeździć, pojadą gdzie indziej. Podejrzewam, że Pepiki i Słowacy zacieraliby ręce. No a w ramach rewanżu i naszym gorzej by się po ich (Ruskich i Niemców) drogach jeździło... trzeba by oszacować, czy wszczynanie takiej wojenki będzie się nam opłacać. > by to zostalo wprowadzone, a pkp odzyly i zlapaly wiatr w zagle. wystarczy > przyjrzec sie sprawie ,,z grubsza,, a ujrzymy, ze mowie o wielu milionach pln > (zl), ktore to w ciagu roku postawia pkp na nogi. a pomyślałeś o wielu mln (zl) strat chociażby z samych reperkusji na nasze zagranie? > tylko pytanie sie nasuwa - > kto za tym stoi i blokuje od lat wprowadzenie takowego systemu, mam nadzieję, ze był to zdrowy rozsądek i chłodna kalkulacja zysków i strat. Spojrzyj szerzej, nie tylko na PKP. Pozdrawiam Losiu Temat: Wojskowe inwestycje w gminie Osielsko ethanak napisał: > Pytanie:czemu gmina jest taka bogata?Czy to przypadkiem nie przez to że > bydgoszczanie mieszakający poza Bydgoszczą tam płacą podatki natomiast > edukację , ochronę zdrowia , pracę zapewnia im Bydgoszcz.Osielsko swoją pozycję > > bogatej gminy zawdzięcza wyłącznie bliskości Bydgoszczy a nie mądremu > zarządzaniu.To nie sztuka zarządzać gminą w której mieszkają sami majętni jak > na polskie warunki ludzie gdzie nie ma potrzeby dotowania szkół , ośrodków > zdrowia , nie ma problemów z bezrobociem , bezdomnymi , opieką > społeczną.Mieszkańcy Osielska nie powinni mieć nic do gadania przy propozycji > włączania Osielska do Bydgoszczy bo to dzięki niej Osielsko się tak rozwija. To rynek ksztaltuje relacje popyt - podaz. Gdyby w Osielsku nie zostaly stworzone warunki na przyciagniecie inwestorow, odeszliby oni do innych gmin i tam zainwestowali pieniadze. Teraz dzieki przyciagniety inwestorom Gmina ma pieniadze na dalsze inwestycje. Bliskosc Bydgoszczy jest niewatpliwym atutem. Samo posiadanie jakiegokolwiek atutu nie oznacza mozliwosc automatycznego osiagniecia sukcesu w danej dziedzinie. Ludzie, ktorzy kilkanascie lat temu dostrzegli szanse Osielska wykorzystali ja. Zainwestowali w infrastrukture na tyle, ze w chwili obecnej wymagajacy klient kupuje ziemie wlasnie tutaj, bo ma stworzone warunki do rozwoju firmy badz budowy domu. Teraz wplaca pieniadze do kasu Gminy, ktore ponownie sa inwestowane...itd. Nie sama bliskosc Bydgoszczy wplynela na sukces Gminy, choc niewatpliwie jest jednym z podstawowych czynnikow. Gdyby jak kilkanascie lat wczesniej, pola i laki pokrywaly Osielsko, pewnie nikt w Bydgoszczy nie wpadlby na pomysl powiekszenia Parku Myslecinskiego o zielone tereny Osielska. Gdyby Bydgoszcza rzadzili madrzy ludzie, o perspektywicznym spojrzeniu, specjalna strefa w Zachemie powstalaby juz dawno. Mielibysmy w chwili obecnej miasto z osrodkiem przemyslowym, wysokimi technologiami itd. A tak jestesmy na poczatku drogi, ktora inne miasta maja za soba. Chodzi o to, aby madrze wykorzystac szanse, ktora jest w zasiegu. I ta szansa w Osielsku, wlasnie dzieki madrym ludziom, zostala wykorzystana. > Mieszkańcy Osielska nie powinni mieć nic do gadania przy propozycji > włączania Osielska do Bydgoszczy bo to dzięki niej Osielsko się tak rozwija. Spolecznosci lokalne sa podstawa ksztaltowania wiekszych struktur administracyjnych. Silne spolecznosci lokalne to silniejsze struktury powiatu, wojewodztwa, panstwa. Niemozliwosc wyrazenia swojej opinii (ktora sugerujesz) przypomina forme dyktatu, do ktorego chyba nie chcemy sie cofac. Osobiscie uwazam, iz proces intergracji Osielsko - Bydgoszcz bedzie postepowal. Zle by sie stalo, gdyby o decyzji przylaczenia decydowali decydenci, bez wysluchania opinii lokalnej spolecznosci. Pozdrawiam Temat: Targuj się - możesz kupić mieszkanie dużo taniej kretynofil napisał: > Emocjonalna reakcja steady'ego jest normalna na tym forum. Przykro mi, ale od > dluzszego czasu pojawiaja sie tutaj rozni "wujkowie dobra rada", ktorzy cala > swoja energie spedzaja na opowiadaniu wszystkim jak to zaraz kupia sobie > mieszkanie, bo to bo tamto, bo sramto. Bo popyt, bo informatycy, bo nowe > samochody, bo gielda, bo Euro, bo EUR, bo to, bo sramto. W rzeczywistosci sa to > po prostu "inwestorzy 10/90", ktorzy staraja sie "glosem przecietnego czlowieka > " > na forum sklonic jakiegos jelenia do zakupu. Marketing bezposredni. Cos jak > Gozdzikowa. > > Czlowiek z czasem lapie na to alergie. Masz nie alergie, tylko obsesje. Idz do lekarz, niech ci zapisze jakies pigulki. > Przed wypisywaniem czegokolwiek na forum radze sie dobrze przyjrzec co sie tam > dzieje - bo nieswiadomie mozesz napisac cos, co sprowokuje flame war. To taka > rada, ktora odnosi sie tez do innych forow - jesli emocje sa duze, reakcje beda > do nich proporcjonalne. Faktycznie emocje u ciebie duze, moze oprocz pigulek zimny prysznic? Na pewno jest dla ciebie stresujace, ze za 4 tygodnie wracasz do szkoly. I znowu lekcje, wywiadowki, opierdziel od rodzicow, szlaban na wychodne... > Co do informatykow we Wrocku, to nie przesadzaj - sam tam konczylem uniwerek i > tez szukalem tam pracy. Mam tam troche znajomych i wcale nie jest tak rozowo ja > k > Ci sie wydaje - zarobki to 50-60% Warszawy, w ktorej tez nie placa jakos > niesamowicie dobrze. Niesamowite, a w Myanmarze tez masz znajomych? > I mam tu na mysli prawdziwych informatykow, a nie "magistrow od Javy, Pythona, > Office'a i routera". Chodzi mi o ludzi z doswiadczeniem we wdrozeniach duzych > systemow telco/finance, z wieloletnim doswiadczeniem w consultingu, analizie, > zarzadzaniu projektami. > > Przecietny klepacz czy klikacz w ogole dostaje we wrocku jakies komiczne > orzeszki - tacy ludzie na mieszkania sie nie zalapia. Nie przy tych cenach. > Ales dowalil. Czego obrazasz uczciwie pracujacych ludzi? > Zgadzam sie ze steady'm w jeszcze jednej rzeczy - ludzie, ktorzy sa naprawde > inteligentni nie beda sie lapac na te przewartosciowane klitki, z prostego > powodu - majac wiedze na temat rynku w calej europie, znajac mechanizmy rynkowe > , > potrafiac policzyc rzeczywiste marze deweloperow i wiedzac do czego prowadza > wzrosty po kilkadziesiat procent rocznie nie sposob uwierzyc w zapewnienia > dzieci hossy dotyczace wiecznych wzrostow. > > Zreszta, kiedys to zrozumiesz - zycie nie jest po to, zeby zarobic tyle, zeby > pochwalic sie przed sasiadami nowym samochodem czy apartamentem, tylko po to > zeby je z usmiechem przezyc. > > Ja wybralem emigracje, bo chociaz moglbym, to nie chce mieszkac na osiedlu > snobow, nie chce sie lansowac w drogich knajpach - i harowac do smierci zeby > splacic te wszyskie kredyty na to zaciagniete. > > A zarobki w branzy na zachodzie to zupelnie inna liga... Tak jak we wrocku > srednio zarabiasz na 0,5m2 (jako informatyk, rzecz jasna), tak ja w Brukseli > zarabiam na 5-6m2 miesiecznie. Troche inny przelicznik, co? Ti, ti fantasto. A ja mam jeszcze lepiej, mam duza firme, sama idzie, zarabiam ok. 5.000.000 Euro rocznie a co. Nier moge tak napisac? A kto to sprawdzi. > Temat: Największa firma w Narwi? Wszyscy piszą – czas na trochę obiektywizmu. W P. przepracowałem już trochę czasu i szczerze powiedziawszy nie jest to najgorszy czas mojego życia (najlepszy pewnie też nie).Oto kilka moich spostrzeżeń: 1. PIENIĄDZE. Konar.1969 dużo ma racji nt. firmy ale do obiektywizmu to mu bardzo daleko. Szybko zapomniał, że sam przepracował kilka lat (i pracując nie wydawał się z tego powodu szczególnie nieszczęśliwy), że zarabiał chyba całkiem przyzwoite pieniądze, że od LGika premie dostawał. Bo tak właśnie jest. Pieniądze (może nie powalające na kolana) można zarobić (zwłaszcza na początku niepowalające). Ale też nie jest to płaca minimalna (aczkolwiek i taka pewnie się czasem zdarza na produkcji). 2. POLITYKA SOCJALNA FIRMY Warunki socjalne w firmie na dobre (w porywach do bardzo dobrych). Masz możliwość zjedzenia obiadu w zakładowej stołówce za 3zł z groszami – niestety nie każdy żołądek to wytrzyma (ale niektórzy sobie chwalą). Do tego (chluba dyrekcji) darmowa kawa – tak się wszyscy do tego przyzwyczaili, że mało kto to docenia. Trzeba też przyznać dla Tatki, że ma wysokie poczucie estetyki jeżeli chodzi o otoczenie – wszędzie ładnie przystrzyżone trawniczki i kwiatki (aż przyjemnie popatrzeć). 3. EWENTUALNE MOŻLIWOŚCI AWANSU I ROZWOJU Na awans to ja bym szczególnie nie liczył - chyba że podwyżkę nazwiemy jakimś awansem bo takie się zdarzają średnio 2 razy do roku – o dziwo najczęściej chyba u LGika i szeroko rozumianym marketingu i handlu. Należy zauważyć jednak, że w przypadku pracowników fizycznych pracujących na akord w większości przypadków ostatnio nie są to podwyżki lecz obniżki (z uwagi na zwiększanie norm). W kwestii rozwoju to bardzo szybko można się rozwinąć i nauczyć wielu, wielu sposobów z zakresu Ch.S.D (chroń swoją d…). Można też się nauczyć wielu merytorycznych rzeczy i nawiązać sporo kontaktów (serio). Szkoda, że nie ma czegoś takiego jak ścieżka kariery zawodowej – pracownik w pewnym momencie zatrzymuje się w miejscu i już dalej kroku nie ma (oczywiście w P.). Szkolenia należą do rzadkości (no chyba, że ktoś w handlu pracuje – Lalaalala pozdrawiam – prawie się popłakałem z cudownych lat). 4. WOLNE UWAGI cz.1: Pracownicy W P. pracują także normalni i sympatyczni ludzie (nie za dużo ale jednak są) – to dzięki nim można przetrwać (z samymi kretynami by się nie dało). Trudnych chwil sporo bywa. Mawia się, że opier… jest wliczony do wypłaty. Trzeba się do tego przyzwyczaić – i koniec. 5. WOLNE UWAGI cz.2: Kierownicy i mistrzowie na działach to w: a. 50% niekompetentne pacany co pojęcia nie mają jak powinna wyglądać praca działu już nie wspominając o zarządzaniu pracą zespołu (jako takim) b. 70-80% to z charakteru zwykłe k…y co zwlalają swoje winy na pracowników, żeby tylko się utrzymać na wierzchu. Za co dodatek funkcyjny bierze jeden z drugim???!!! brrrrr..... ohyda Jak widać z tych % istnieje możliwość trafienia na niekompetentną k…ę. Nic gorszego już się chyba zdarzyć nie może. Do ARLa: niestety jeżeli chodzi o te cechy przodują w tym osoby, z którymi ewentualnie przyszloby ci pracować (Miś, Front Desk Leader i Managier) – szczerze nie polecam. Uwaga! jak dobrze policzysz % wyjdzie jednak, że zdarzają się także normalni kierownicy (w miarę normlani). 6. WOLNE UWAGI cz.3: stosunki w pracy: Inwigilacja (z łacińskiego invigilio – czuwam), tajny nadzór nad daną osobą lub organizacją. Prowadzona systematycznie, najczęściej przez policję, obserwacja jakiejś osoby w celu zebrania informacji dotyczących jej życia. To słowo nieźle odzwierciedla atmosferę P. może za wyjątkiem tej tajności, bo w P. dzieje się w często w sposób jawny. Zauważa się tendencję do coraz większej próby kontroli pracowników. Przykre ale prawdziwe. P. dziwna to firma i stosunki w niej panujące też są dziwne (co najmniej), ale można w niej wytrzymać. Czasem nawet bywa fajnie. Przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w P.. Sytuacja na rynku pracy zmusza pracowników do podporządkowania się pewnym zasadom nie zawsze zgodnym z Kodeksem Pracy – ale z drugiej strony bardzo mało jest firm gdzie wszystko od A do Z jest OK. Wszędzie są jakieś układy i układziki – oczywiście skala tego w P. jest bardzo duuuuża. No i wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma. Nic nie jest całkiem czarne czy całkiem białe. Pozdrawiam Temat: PYTANIE Rzeczywiscie fajne skojarzenie - usmialem sie serdecznie. Z pelnym szacunkiem dla autora/ki tego watku, to dla mnie brzmi podobnie jak pytanie kto widzial grizzly w Ontario; odbieram je jako zartobliwa prowokacje, bo nie wierze, ze mlody, wyksztalcony (i to na poziomie doktoratu) czlowiek, wyobraza sobie Kanade jak z opowiesci z lat siedemdziesiatych (przyjechal i zostal). Temat sam w sobie jest ciekawy i z tego co widze czesto powtarzajacy sie tutaj; jak legalnie sie osiedlic w tym kraju i co w nim robic. O ile na pierwsze pytanie nie jestem w stanie pomoc (ja wjechalem legalnie, ze stalym pobytem i to dawno) to co drugiego to podziele sie swoja opinia. Chcialbym jednak od razu podkreslic, ze jest to bardzo subiektywne podejscie do tematu z perspektywy wlasnych doswiadczen a nie zloty srodek (chociaz?). Za-Mozem ma bardzo dobra rade dotyczaca sluzby zdrowia; bez watpienia ogromne mozliwosci. Ja napisze o IT. Jeden kurs z serii Microsoft, daje od razu certyfikat MCP (Microsoft Certified Professional) www.microsoft.com/learning/mcp/mcp/ ). Mozna to zrobic samemu z ksiazka w reku, lub pojsc na kurs za doslownie kilkadziesiat dolarow. Egzamin zas kosztuje chyba 100-120 US$. Z tym nie ma problemow ze znaleziemiem pracy za 15C$ w ramach Help Desk. Dla zainteresowanego technologia otwiera to duzo mozliwosci, jako ze jak podalem w tutejszych ogloszeniach o prace, szuka sie kogos z dwoletnim starzem, stala placa, pelne swiadczenia za 65K rocznie i... nie widze chetnych. Dla kogos, kto nie przepada za grzebaniem w routerach i innych serverach, taki staz daje bezproblemowo mozliwosc pracy jako team leader, supervisor etc a to juz jest entry-level management position. Tu droga stoi otworem do powaznej kariery i mysle, ze ta droga nie jest jedynie zarezerwowana dla IT - kazda dziedzina gospodarki rzadzi sie podobnymi prawami. O ile studia wyzsze sa mile widziane w tym kierunku, to nie zauwazylem, zeby byl jakis niesamowity nacisk na kierunek management - tutaj sam fakt skonczenia jakichkolwiek studiow swiadczy o ambicji, mozliwosciach intelektualnych i predyspozycji do nauki. Pobne podejscie zauwazylem do nie-nostryfikowanych kierunkow humanistycznych na zagranicznych (np; polskich) universytetow; tu chcac zatrudnic kogos na danym, kierowniczym stanowisku, prowadzi sie rozmowy kwalifikacyjne pod wzgledem predyspozycji i mozliwosci - nie widze powodow, dla ktorego filolog nie mialby talentu w zarzadzaniu. Podkreslam jednak; wstepne doswiadczenie w kierowaniu zespolem ludzkim jest jednak wskazane (patrz team leader). Co dalej? No coz; reszta zalezy od inteligencji, sily przebicia, pracowitosci, attitude, czyli tego wszystkiego, od czego zalezy sukces w kazdym innym zawodzie. Studia? Mam kolegow, ktorzy nie maja dyplomu ukonczenia wyzszych uczelni i sa na pozycjach dyrektorskich (bardzo dobrzy i powazani) i to w powaznych firmach. W momencie, kiedy middle management position przestaje wystarczac, lub zaczynaja sie rozmowy ze sa otwarcia wyzej ale potrzebny jest np; ktos z MBA, to jest kilka bardzo renomowanych uczelni na swiecie, ktore oferuja program MBA wirtualnie, bez koniecznosci legitymowania sie dyplomem wyzszej uczelni - kilka lat doswiadczenia zawodowego zastepuje ten brak i moim zdaniem slusznie. Raz jeszcze; moim zdaniem, jest to kraj bardzo duzych moliwosci w ktorym wszystko zalezy od zainteresowanego. Powodzenia dla Wszystkich - Mark Temat: Prywatne szkoły podstawowe w czołówce naszego r... Zastanawiam się, czemu ma służyć ta informacja?! "Michu" ma rację! Pani Kulesza zachwyca sie czymś, co jest nieporównywalne!! Podstawowa różnica to pieniądze!!! Każda szkoła prywtna oprócz czesnego, które płacą rodzice otrzymuje subwencję w takiej wysokości jak każda szkoła samorządowa!!! Jestem za tym, żeby szkołom prywatnym ustawiać oddzielny ranking!!! Szkoły publiczne NIGDY nie dorównają prywatnym, co nie znaczy, że w publicznych nie znajdą sie pojedynczy uczniowie, którzy będą lepsi od tych z np. katolickich. Pani Kulesza pisze i wyjaśnia jednocześnie: "Kluczem do sukcesu są warunki, w jakich dzieci zdobywają tam wiedzę. Małe, nawet siedmioosobowe oddziały i indywidualne podejście do ucznia to podstawa. W pracy z niewielką grupą nauczycielom łatwiej jest poznać potrzeby i możliwości każdego ucznia. W prywatnych szkołach nauczyciel jest zawsze do dyspozycji, nie tylko przekazuje informacje, ale wychowuje i stara się być jego przyjacielem. Niewielka szkoła ma więcej możliwości pomocy w rozwoju zainteresowań.Uczeń jest też nieustannie diagnozowany, co pozwala na szybką reakcję w razie pojawiających się problemów. Szkoły prywatne mają większą możliwość bezpośredniej współpracy z rodzicami i są skuteczniejsze w zarządzaniu placówką." Nie mniej w uzupełnieniu powyższego, proszę pamiętać, że w szkołach publicznych pracują z oddaniem tak samo dobrzy nauczyciele jak w prywatnych, często są od tych z prywatnych lepsi!!! Nie jest też tajemnicą, że wielu ze szkół publicznych dorabia w prywatnych otrzymując za to o wiele wyższe wynagrodzenie!!! Co więcej, nauczycielom ze szkół samorządowych przychodzi pracować z klasami 30 osobowymi i większych!!! W szkole prywatnej z takiego tłumu tworzy się trzy, a często cztery klasy!!!! Nie jestem przeciwny szkołom prywatnym, ale nie zgadzam się z porównywaniem "dwóch światów" i "dnia z nocą"!!!! Proszę dać każdemu samorządowemu nauczycielowi takie "klucze do sukcesu", to zobaczymy, czy szkoły prywatne są i będą takie dobre w rankingach . . . Kiedy w niektórych szkołach samorządowych zaczęto tworzyć klasy z dodatkowym czesnym na dodatkowe zajęcia, to podniósł sie raban na całą Polskę, że tak nie wolno, że gdzie równość szans itd, itp. Ja wiem, że nie wszyscy w Polsce muszą być inżynierami, magistrami i doktorami, chociażby dlatego, że mało wykształconym i podzielonym społeczeństwem łatwiej i prościej jest manewrować i manipulować i to jest dewizą kolejnych parlamentów oraz rządów, które maja gęby mało że brzydkie, to jeszcze pełne pustych frazesów na które głupi dają się w kolejnych kampaniach wyborczych nabierać . . . I na koniec! Tak długo będzie bałagan w naszym Kraju, jak długo na oświatę będzie mniej pieniędzy niż na wojsko, które jest mało komu potrzebne . . . Temat: Zaniżać kwalifikacje by dostać pracę??? był już kochani taki wątek :) i w innych wątkach tez było... ale jeżeli mamy rozwijać nowy wątek to należy od razu rozróżnić osoby po dobrych (najczęściej dziennych studiach) i wiele osób po prywatnych szkółkach, których poziom wiedzy ( w przeciwieństwie do tego, co im wmówiono, że są dy best end kul) odbiega bardzo , natomiast uważają się za osoby wykształcone a np. na turystyce i zarządzaniu oglądali filmy z Discovery Travel i na matematyce pół semestru przerabiali funkcję kwadratową... ale mówiąc o kwalifikacjach (niezależnie czy ktoś ma za dużo dyplomów, doświadczenia) to chyba chodzi pracodawcy o strach (pracownik gorszy będzie zawsze się bał że go wywalą i można nad nim panować i wykorzystywać) lub np. może to wynika z faktu, że panie kadrowe mają "swoich" kandydatów i lepszych muszą odrzucić... moje osobiste doświadczenia są takie : koledzy którzy ode mnie ściągali, mieli połowę mojej wiedzy, nie umieli żadnego języka obcego (ja obecnie zabrałem się za naukę trzeciego) mieli pracę a ja jej szukałem bezskutecznie 2.5 roku , czemu ? jestem po logistyce i raz wydarzyła się następująca rzecz, spotkaliśmy się z kolegą z roku w jednej firmie, przyjechaliśmy na to samo ogłoszenie... praca nie była zbyt super, ale zawsze to "praca" więc się staraliśmy... kolega był właśnie z tych, którym ja pomagałem zaliczać ... on tą pracę dostał i za tydzień wieczorem dzwoni "stary, jaki jest wymiar palety euro ?" czy wy to ku.. rozumiecie, koleś po logistyce pyta jaki jest wymiar palety ? przecież on to powinien wiedzieć obudzony o 2 w nocy... nie wiem jakie czynniki decydowały o tym, że koledzy co umieli po angielsku "good morning, my name is... i am ... years old" dostawali pracę w zawodzie np. w spedycji międzynarodowej, a ja nie - znając angielski i jeszcze jeden język na tyle, że mogę swobodnie w nich rozmawiać ??? podobnie nie rozumiem czemu moich dwóch kolegów co robią doktorat lub byli na doktorskich jest na bezrobociu, jeden dorabia robiąc strony www a drugi w hutowni pakuje rzeczy do kartoników , byli obaj prymusami, mieli stypendia naukowe, np. za średnią powyżej 4.25, znają po dwa języki, biegle kompa, a ich koledzy pracują w zawodzie , oni też tego faktu nie rozumieją ? może to specyfika tego kraju ? tak samo jak specyfiką tego kraju jest fakt, że cieć po zawdówie dostaje więcej niż osoba po studiach po roku pracy... przynajmniej tak jest u wielu pracodawców... oczywiście są też firmy, które wyciągają super specjalistów i płacą im odpowiednio... ale jest tych firm za mało... natomiast w kwestii kandydowania do stanowisk o niższych wymaganiach (sklepy, hurtownie, recepcja, kontakt z klientem) też to przerabiałem ale zazwyczaj tam gdzie szukają "ze średnim" to nie wezmą "z wyższym"... może problem (nas którzy tu piszemy) polega na tym, że my znamy się na tematyce którą studiowaliśmy, a nasi "słabsi" koledzy umieją wmówić, że to oni są "dy best" ? człowiek który dużo wie i zgłębia tematykę zdaje sobie sprawę ile jeszcze jest przed nim do poznania, zaś debil jest przekonany, że wie lepiej i że wie wszystko, może w tym tkwi sukces debili ? jedni "umieją" a inni "umieją bajerować" ? a może powód jest jeszcze bardziej banalny ? upadł polski przemysł, rozprzedano fabryki (często konkurencja kupiła), więc polska kadra inżynierska nie jest już tu potrzebna... tak było w wielu zakładach, że "polacy" to kadra niższego rzędu, a ci co się znają są z kraju inwestora, tak by "miejscowi" nie poznali tajemnic firmy ... raz będąc w jednej z restauracji na obiedzie słyszałem żalących się sobie dwu "garniturowców", że niemiecka firma wywaliła u niego w fabryce polskich inżynierów i informatyków a wzięła niemieckich, a ten drugi narzekał, że to samo jest w dziale finansów... może to (w przypadku inżynierów, nie wiem jak z humanistami) jest powód ? może po prostu w polsce nie potrzeba już kadry inżynierskiej/naukowej bo polska zejdzie do poziomu kraju jedynie konsumującego dobra techniczne zaprojektowane w innych krajach UE a wyprodukowane w Chinach ? bo w każdym dodatku do GW od paru lat widać zapotrzebowanie na fryzjerki, murarzy, cieciów , prostytutki, akwizytorów ... Temat: Śródmieście zalane betonem Gość portalu: do trauma i innych napisał(a):probujac odpowiedziec na Twoj post. No wlasnie,do kogo mozna adresowac te odpowiedz. Masz specyficzne podejscie do tematu.Bardzo zblizone do punktu widzenia z urzedu miejskiego. Ale probujac Ci odpowiedziec; To bardzo dobrze ze mieszkancy chca dbac by obszar na ktorym zyja by byl dla nich przyjazny.Placa takze podatki,a wiec naturalne jest ze moga starac sie o ochrone i pomoc panstwa jezeli stwierdza ze ich obywatelskie prawa zostaja zagrozone.Ludzie dostali prawo wypowiadania sie poniewaz zyjemy w demokratycznym kraju. Gdyby podazac Twoim tokiem myslenia to nic nie dalo by sie zrobic bo i tak nad nami wisi jakis fatalizm;-po co budowac i remontowac drogi kiedy i tak beda znowu zdegradowane przez stale zwiekszajaca sie ilosc pojazdow itd,itp. A moze by tak zrobic krok do przodu,zrezygnowac z karteczek do wypelniania dla zwyklego parkowania,postawic parkomaty,ustalic rzeczywiste kwoty uzaleznione od rejonu parkowania.A moze by przed rewitalizacja Alei zapoznac sie z rzeczywista(w miare przyblizona) iloscia samochodow parkowanych na danym obszarze przez mieszkancow dzielnicy.Porownac z iloscia(przyblizona)samochodow parkujacych w godzinach pracy w ciagu tygodnia. A dlaczego nie robic ankiety wsrod osob dojezdzajacych do pracy w zainteresowanym obszarze i nie zaproponowac im jakiejs formy alternatywnego parkowania np. w formie abonamentu,ale na scisle wyznaczonym terenie.Dlaczego wreszcie nie wychodzic ze smiala koncepcja budowy parkingow wielopoziomowych podziemnych lub nad ziemnych (nizsze koszta)i nie uwzgledniac tego w koncepcji rozwoju miasta,starajac sie o dotacje. Czy inni musza byc zawsze do przodu.Gdyby myslec wedle Twoich zalozen potrzeba by nowych obszarow dla centrum, uwzgledniajac tereny pod parkingi naziemne,ktore pozeraja tereny i wprowadzaja chaos architektoniczny. A moze nasi urzednicy nie maja zielonego pojecia o czym my tutaj dyskutujemy.Mysle ze nie maja,a swiadcza o tym te liczne glosy niezadowolenia. Istnieje internet,zawsze mozna skorzystac z informacji o tym jak to rozwiazuja inni.W krajach zachodniej czesci Europy z tym problemem spoleczenstwo stykalo sie juz w latach siedemdziesiatych.Z jakim efektem a mianowicie z takim ze ceny dzialek w centrach maja taka wartosc ze nie oplaca sie ich przeznaczac pod zwykle parkingi.A koszrty budowy mozna podzielic bardzo sprawiedliwie i jeszcze przydobrym zarzadzaniu niezle na tym zarabiac.Skoro piszesz ze koszty korzystania z takich parkingow byly by wygorowane dla zwyklego Kowalskiego ktory kupil sobie samochod wiec moze budujac parking w centrum zainteresowac sie ile moglo by tam parkowac samochodow pracownikow bankow,firm,a nawet urzedow.Czesc miejsc byla by juz rozdystrybuowana.Firmy partycypowaly by w kosztach utrzymania,zmniejszyla by sie liczba miejsc stale zajmowanych przez osoby zatrudnione w centrach.A miejsca zwolnione np.w Alejach byly by latwiej dostepne dla kierowcow szukajacych tylko krotkiego, czasowego parkowania .Wystarczy zapoznac sie jak to robia w Holandii,Belgii,Francji itp. W Czestochowie wszystko robi sie na opak,bez zadnej spolnej koncepcji.I chyba bez zadnej realnej wizji na przyszlosc.No chyba ze wszyscy zgodnie przyznaja ze chca byc wiecznymi pielgrzymami w swoim miescie. Strona 4 z 4 • Zostało znalezionych 165 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||