Strona Główna
PKS Inowrocław Toruń Inowrocław
PKS Wrocław Wrocław Zakopane
PKS Bełchatów-rozkład jazdy
PKS Bus Jastrzębia Góra
PKS Bus Warszawa Toruń
PKS chjnice Starogard Gd
PKS Cieszyn rokład jazdy
pks cieszyn rozkład jazdy
PKS grodzisk-pruszków ceny
PKS Inowrocław Toruń cena
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • crummblle.htw.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS Kluczbork Zarząd





    Temat: Kierowca autobusu PKS w Kluczborku-skargi i pozytywne opinie
    Drodzy Państwo

    Jestem użytkownikiem PKS Kluczbork od 5 lat, zdążyłem poznać wielu
    kierowców i tych, którzy nadzwyczaj są niemili dla studentów.
    Kierowca jadący kursem 03.01.2009 roku o godzinie 10.10 z dworca
    głównego PKS Opole w tym dniu po zajechaniu na miejsce docelowe dworca
    głównego PKS Kluczbork, nie otworzył mi drzwi tylnych automatycznych, patrząc sie
    na mnie drwiąco w lusterko wsteczne. Gdy przy wyjściu zwróciłem uwagę na
    dany incydent, "dziękując, że otworzył mi tylne drzwi", (bo przecież
    mógł mnie najnormalniej w świecie nie zauważyć) omawiany kierowca
    wyśmiał mnie drwiąc "a proszę bardzo!!!".
    Zażalenie to kieruje do zarządu spółki PKS Kluczbork. Dany kierowca
    już wcześniej, podczas mojego studiowania, a zarazem wielokrotnego
    dojeżdżania dał znać o swoim nieuprzejmym zachowaniu. O tym, że nie odpowiada
    "dzień dobry" to nawet nie ma co wspominać, bo to każdego indywidualna
    sprawa kultury osobistej, ale dlaczego te i inne incydenty mają kłaść się
    cieniem na dobrą markę PKS Kluczbork? Czy naprawdę chodzi o to by po
    studiach każdemu dojeżdżającemu studentowi pozostało we wspomnieniach to, że
    niektórzy kierowcy są aroganccy, nieuprzejmi, niekulturalni?? bo tylko to
    mogę stwierdzić po kursie z tego dnia 03.01.2009 i jakże wielu innych.

    pozdrawiam



    Temat: Kierowca autobusu PKS w Kluczborku-skargi i pozytywne opinie

    Drodzy Państwo

    Jestem użytkownikiem PKS Kluczbork od 5 lat, zdążyłem poznać wielu
    kierowców i tych, którzy nadzwyczaj są niemili dla studentów.
    Kierowca jadący kursem 03.01.2009 roku o godzinie 10.10 z dworca
    głównego PKS Opole w tym dniu po zajechaniu na miejsce docelowe dworca
    głównego PKS Kluczbork, nie otworzył mi drzwi tylnych automatycznych, patrząc sie
    na mnie drwiąco w lusterko wsteczne. Gdy przy wyjściu zwróciłem uwagę na
    dany incydent, "dziękując, że otworzył mi tylne drzwi", (bo przecież
    mógł mnie najnormalniej w świecie nie zauważyć) omawiany kierowca
    wyśmiał mnie drwiąc "a proszę bardzo!!!".
    Zażalenie to kieruje do zarządu spółki PKS Kluczbork. Dany kierowca
    już wcześniej, podczas mojego studiowania, a zarazem wielokrotnego
    dojeżdżania dał znać o swoim nieuprzejmym zachowaniu. O tym, że nie odpowiada
    "dzień dobry" to nawet nie ma co wspominać, bo to każdego indywidualna
    sprawa kultury osobistej, ale dlaczego te i inne incydenty mają kłaść się
    cieniem na dobrą markę PKS Kluczbork? Czy naprawdę chodzi o to by po
    studiach każdemu dojeżdżającemu studentowi pozostało we wspomnieniach to, że
    niektórzy kierowcy są aroganccy, nieuprzejmi, niekulturalni?? bo tylko to
    mogę stwierdzić po kursie z tego dnia 03.01.2009 i jakże wielu innych.

    pozdrawiam

    Informację przekazano do kierownika działu przewozów.
    Pozdrawiam
    Administrator forum





    Temat: Kto posprząta te opony?
    NTO 3 listopada 2006

    Kto posprząta te opony?

    Właściciel firmy Agda podejrzewa, że ktoś podpalił skład opon w Skoroszycach, żeby uniemożliwić mu sprzedaż firmy.

    W niedzielę 2 października w Skoroszycach wybuchł groźny pożar odpadów. Strażakom dopiero po czterech dniach udało się ugasić ogień. Firma AGDA przerabiała w tym miejscu gumowe odpady i stare opony na paliwo dla elektrowni. Dwa tygodnie po pożarze starosta nyski cofnął firmie pozwolenie na działalność, bowiem gmina rok temu rozwiązała z Agdą umowę dzierżawy tego terenu. Tymczasem na miejscu nadal jest ok. tysiąca ton starych opon i gumy.

    - Nie zgodzę się na ponowne uruchomienie tu takiej działalności - mówi wójt Pakosławic Alina Baran. - Spółka powinna to posprzątać, wywieźć, sprzedać komuś, kto to potrafi zutylizować.

    Po naszym ostatnim artykule skontaktował się z nami telefonicznie Stanisław Konieczny, współwłaściciel Agdy. Kiedy jednak odwiedziliśmy go w jego firmie w Skoroszycach, odmówił dalszej rozmowy i autoryzowania swoich wcześniejszych wypowiedzi.

    Według Koniecznego ktoś podpalił jego firmę na trzy dni przed ustalonym terminem podpisania umowy sprzedaży spółki strategicznemu inwestorowi, który chciał przejąć działalność w Skoroszycach i spłacić wszystkie poprzednie długi. Właściciel Agdy żali się też na wójta Pakosławic i urzędników starostwa powiatowego.

    Jak twierdzi, wpędzili jego firmę w kłopoty finansowe, bowiem najpierw zapowiedzieli szybką zgodę na uruchomienie działalności, a potem przeciągali procedurę ponad pół roku. Z tego powodu nie mógł on podpisać kontraktu z odbiorcami towaru, poniósł koszty, a nie mógł produkować.

    - Nie mogłam obiecać szybkiego pozwolenia, bo nie gmina je wydaje - tłumaczy wójt Alina Baran. - Ten pan prowadzi podobną działalność koło Kluczborka, powinien wiedzieć, ile trwa procedura.

    Przedsiębiorca ma też żal do gminy, że za mało atrakcyjny teren pobierała wysoki czynsz dzierżawny w wysokości 3,6 tys. zł miesięcznie.
    - Taki czynsz był tam też poprzednio - odpowiada wójt Alina Baran. - Najemca zgodził się na taką stawkę.

    Zdaniem Koniecznego obecnie trwa nagonka na jego firmę, która uniemożliwia mu podjęcie na nowo normalnej działalności i posprzątanie terenu objętego pożarem.
    Po naszej ostatniej publikacji z redakcją skontaktował się też Jerzy Pordzik, właściciel firmy transportowej w Izbicku.
    Pordzik od dwóch lat stara się bezskutecznie wyegzekwować 40 tys. zł należności od firmy Spedtrans w Choruli, którą do ubiegłego roku kierował Stanisław Konieczny.

    - Wykonywaliśmy dla nich usługi transportowe do Niemiec. Nie zapłacili. Mamy wyroki sądowe nakazujące im zapłatę, ale komornik nie ma z czego ściągnąć należności - opowiada Pordzik.

    Podobne problemy z firmą z Choruli ma też PKS w Strzelcach Opolskich i firma Silingen Polska z Łazisk. Im również nie udało się odzyskać należności sprzed kilku lat.

    - Trafiliśmy na nieuczciwych kontrahentów w Niemczech. Zlecili nam m.in. transport sprzętu na olimpiadę w Atenach i nie zapłacili - opowiada Konieczny. - Założyliśmy im sprawy sądowe w Niemczech. Nowy zarząd spółki zabiega o odzyskanie należności i wtedy zapewne zapłaci długi firmy.

    - Nikt nas nawet nie informował, że są szanse na odzyskanie tych pieniędzy - powiedział nam przedstawiciel firmy Silingen Polska.

    Krzysztof Strauchmann
    kstrauchmann@nto.pl
    077 44 80 865

    Źródło: http://www.nto.pl/apps/pb...WIAT02/61103014



    Temat: Jedzie pociąg z daleka - koordynacja rozkł
    REGION: ZNIKNIE "OPOLANIN", DO WARSZAWY BĘDZIEMY JEŹDZIĆ Z PRZESIADKĄ W
    CZĘSTOCHOWIE

    Jedzie pociąg z daleka

    Opolszczyzna ma najlepiej w kraju zorganizowany system komunikacji
    publicznej. Ale jego dobrodziejstwo mieszkańcy regionu zaczną odczuwać od
    połowy grudnia br. Na razie jednak kłopoty z dojazdami mają uczniowie.

    Samorząd wojewódzki Opolszczyzny, jako jedyny w kraju, zlecił instytucji
    zewnętrznej koordynację przewozów pasażerskich, autobusowych i kolejowych.
    Od roku zajmuje się tym specjalne biuro przy Instytucie Rozwoju i Promocji
    Kolei w Warszawie. W sierpniu br. IRiPK po raz drugi wygrał przetarg.
    - Model opolski pochwaliła w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli -
    powiedział "NTO" Stanisław Biega z biura koordynacji autobusowej i
    kolejowej w województwie opolskim. - Oceniono, że w organizacji przewozów
    pożądany model został wprowadzony tylko w województwie opolskim, bo tylko
    tu w jednym ręku jest skupiona koordynacja autobusowych rozkładów jazdy i
    działania wspierające organizację przewozów kolejowych. Dla każdego
    pasażera nie jest ważne, jak ma się dostać do celu podróży - autobusem czy
    pociągiem - ale żeby się dostać: szybko i często, czyli żeby przewozów
    było jak najwięcej i oczywiście żeby ta podróż nie była zbyt kosztowna. Do
    zaspokojenia tych potrzeb zmierza działalność naszego biura.

    Wczoraj w urzędzie marszałkowskim odbyło się kolejne, a pierwsze po
    wakacjach, spotkanie przedstawicieli opolskich przewoźników publicznych -
    PKS-ów i PKP - z koordynatorem. Podsumowano dotychczasową współpracę i
    rozmawiano o planach.
    W ciągu ostatniego roku biuro skoordynowało już rozkłady jazdy
    kilkudziesięciu autobusów i pociągów. Stanisław Biega przyznaje, że
    jeszcze nie dla wszystkich efekty mogą być widoczne.
    - Na razie mamy najlepszą w kraju strukturę, pożądany model
    organizacyjny - mówi koordynator. - Na to, żeby mieszkańcy zobaczyli
    poprawę, potrzeba trochę czasu.

    Lepiej, zwłaszcza na głównych trasach kolejowych, ma być już po 15
    grudnia, kiedy w życie wejdzie nowy rozkład jazdy PKP. Jednym z celów
    strategicznych biura koordynacji jest, by pociągi jeździły w ruchu
    cyklicznym. Chodzi o to, żeby podróżny wiedział, że np. pociąg z
    Kędzierzyna-Koźla do Opola odjeżdża zawsze o pełnej godzinie, a z Opola do
    Wrocławia zawsze kwadrans po pełnej godzinie. Stałe końcówki minutowe mają
    ułatwić życie podróżnym.
    Do końca roku kolej utrzyma wszystkie dotychczasowe połączenia lokalne,
    ale co będzie dalej - nie wiadomo.
    - Problem dotyczy np. linii Jelcz-Laskowice-Opole, z której rano korzysta
    100-150 osób dojeżdżających na 7-7.30 do pracy do Opola - powiedział
    Stanisław Biega. - PKP chciało ją zlikwidować, ale dzięki działaniom
    zarządu województwa do końca roku te połączenia będą utrzymane. Nasze
    biuro dąży do tego, by pociągi jeździły tam, gdzie jest najwięcej
    podróżnych. Z drugiej strony staramy się przekonać PKS do prowadzenia
    przewozów tam, gdzie pasażerów jest za mało na pociąg. Np. na odcinku
    Kluczbork-Fosowskie jeżdżą pociągi, które mają 420 miejsc, a korzysta z
    nich jednorazowo 20 osób. To frekwencja na autobus.

    Część problemów powinien rozwiązać autobus szynowy. Opolszczyzna, jako
    pierwsze województwo, będzie miała taki pojazd. Tylko nam na razie udało
    się zgodnie z procedurą przeprowadzić przetarg. Dotyczył on czterech
    szynobusów, ale na początek będą prawdopodobnie dwa-trzy. Wszystko zależy
    od możliwości finansowych.
    Pierwszy autobus szynowy powinniśmy mieć w czerwcu 2003 roku. Koordynator
    proponuje, by jeździł on na trasie Kędzierzyn-Koźle-Nysa-Kamieniec
    Ząbkowicki, bo tam PKP ponosi największe straty. Dzięki szynobusowi
    łatwiej będzie się dostać do Otmuchowa, Prudnika i Paczkowa, a więc
    miejscowości atrakcyjnych turystycznie. Kolejne szynobusy zdaniem
    koordynatora powinny się znaleźć na linii Nysa-Opole-Kluczbork.
    - Pojawił się też pomysł wznowienia ruchu kolejowego na linii
    Kluczbork-Opole - powiedział "NTO" Adrian Czubak, dyrektor Departamentu
    Infrastruktury i Gospodarki Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. - Ta linia
    została przez PKP zawieszona, ale jest ona w dobrym stanie technicznym i
    są przygotowywane propozycje przekazania jej samorządom. Miałby nią władać
    prywatny operator, który podpisałby umowę z samorządami.
    Inny pomysł przewiduje takie rozwiązanie, by z każdego miasta powiatowego
    można było dostać się do stolicy województwa najpóźniej w ciągu godziny.
    Zgodnie z planowanymi zmianami Opole ma też zyskać bardzo dobre połączenia
    z Warszawą. Co prawda popularny "Opolanin" zniknie po 15 grudnia, ale
    gotowe są już inne rozwiązania. Zamożniejsi pasażerowie będą mogli
    korzystać z pociągu InterCity "Górnik".

    - Mniej zamożni będą mogli pojechać osobowym do Częstochowy, a tam będzie

    zapewnia Stanisław Biega. - Z Opola będzie można wyjechać o godz. 6.15 i

    przesiadce będzie można dojechać do Opola na 20.20. Standard pociągu
    osobowego do i z Częstochowy będzie lepszy niż normalnie.
    Dodatkowo zostaną wprowadzone trzy nowe poranne kursy autobusowe z Opola
    do Warszawy oraz autobus i pospieszny pociąg popołudniowy. Dzięki
    połączeniom kolejowym będzie też można szybko dotrzeć do Łodzi, z
    przesiadką w Koluszkach.

    (ciach o PKS-ach)

    Iwona Kłopocka
    Nowa Trybuna Opolska

    Co to jest Instytut Promocji i rozwoju kolei - jakiś twór państwowy, kto
    go powołał i po co? Coś sensownego już ten instytut zrobił?
    Takt godzinny Op-Wroc i Op-KK - miło by było, ale powinny jeździć
    pojedyncze kibelki, a i tak pewnie nie starczy ludzi do wożenia, chyba, że
    co godzinę/dwie w szczycie/poza szczytem.
    Szkoda mi linii Jelcz-Opole bo mimo 2 par pociągów dziennie i marnej
    prędkości jeszcze nią ludzie jeźdżą (twardzi są :) Jakiś mały autobusik
    szynowy mógłby uratować ruch pasażerski na niej.
    Na KLuczbork-Fosowskie rzeczywiście frekwencja mizerna, za to zdziwiłem
    się ze prędkość b dobra - spodziewałem sie wleczenia jak Wroc-Jelcz, a tu
    kibelek podskakiwał radośnie prawie całą drogę.
    Opolszczyzna będzie miała pierwszy szynobus? To chyba bzdura. Zastanawiam
    się, czy ten pierwszy szynobus nie powinien trafić właśnie na
    Nysa-Op-Kluczbork żeby ratować nieczynną linię przed złodziejami.

    Pozdrawiam
    Tomasz Ozon





    Temat: Jedzie pociąg z daleka - koordynacja rozkł


    Lepiej, zwłaszcza na głównych trasach kolejowych, ma być już po 15
    grudnia, kiedy w życie wejdzie nowy rozkład jazdy PKP. Jednym z celów
    strategicznych biura koordynacji jest, by pociągi jeździły w ruchu
    cyklicznym. Chodzi o to, żeby podróżny wiedział, że np. pociąg z
    Kędzierzyna-Koźla do Opola odjeżdża zawsze o pełnej godzinie, a z Opola do
    Wrocławia zawsze kwadrans po pełnej godzinie. Stałe końcówki minutowe mają
    ułatwić życie podróżnym.


    Oby weszło w życie. Może gdzieś w Polsce wreszcie powstanie takt. Były
    już kiedyś, ale po 1989 przestało na tym komukolwiek zależeć.


    Do końca roku kolej utrzyma wszystkie dotychczasowe połączenia lokalne,
    ale co będzie dalej - nie wiadomo.
    - Problem dotyczy np. linii Jelcz-Laskowice-Opole, z której rano korzysta
    100-150 osób dojeżdżających na 7-7.30 do pracy do Opola - powiedział
    Stanisław Biega. - PKP chciało ją zlikwidować, ale dzięki działaniom
    zarządu województwa do końca roku te połączenia będą utrzymane. Nasze
    biuro dąży do tego, by pociągi jeździły tam, gdzie jest najwięcej


    Kurcze, a lekka jednostka elektryczna? Drogie to jak jasny pieron, ale
    może jest rozwiązaniem? Dlaczego w Polsce myśli się tylko o
    szynobusach spalinowych???


    podróżnych. Z drugiej strony staramy się przekonać PKS do prowadzenia
    przewozów tam, gdzie pasażerów jest za mało na pociąg. Np. na odcinku
    Kluczbork-Fosowskie jeżdżą pociągi, które mają 420 miejsc, a korzysta z
    nich jednorazowo 20 osób. To frekwencja na autobus.


    ...szynowy...


    Część problemów powinien rozwiązać autobus szynowy. Opolszczyzna, jako
    pierwsze województwo, będzie miała taki pojazd. Tylko nam na razie udało
    się zgodnie z procedurą przeprowadzić przetarg. Dotyczył on czterech
    szynobusów, ale na początek będą prawdopodobnie dwa-trzy. Wszystko zależy
    od możliwości finansowych.


    Pół na pół... Nie będzie pierwszy, nie będzie pierwszy z przetargu,
    będzie najprawdopodobniej pierwszy z puli środków na to przeznaczonych
    (10% kwoty jaka jest przeznaczana na dotacje na regionalne przewozy
    kolejowe w danym województwie).


    Pierwszy autobus szynowy powinniśmy mieć w czerwcu 2003 roku. Koordynator
    proponuje, by jeździł on na trasie Kędzierzyn-Koźle-Nysa-Kamieniec
    Ząbkowicki, bo tam PKP ponosi największe straty. Dzięki szynobusowi
    łatwiej będzie się dostać do Otmuchowa, Prudnika i Paczkowa, a więc
    miejscowości atrakcyjnych turystycznie. Kolejne szynobusy zdaniem
    koordynatora powinny się znaleźć na linii Nysa-Opole-Kluczbork.


    No nie... Napewno Kamieniec - Nysa przynosi największe straty!?
    napewno frekwencja pozwoli tam na wprowadzenie szynobusu!? Dlaczego
    zatem są plany uwalenia Nowy Świętów - Głuchołazy a nie tej linii (no
    i oby nie). Za to jak widzę samorząd uparty na punkcie dawnej tab.
    201. Trochę to bez sensu IMHO - prawdopodobnie upadnie 206 i 161, a
    koniecznie musi zmartwychwstać 201. Nie neguję sensu, ale czemu ma to
    się odbyć (de facto: wzmacnianie gwiaździstego układu połączeń centrum
    - peryferie) kosztem innych, też odgrywających jakąś rolę, połączeń
    wojewódzkich nie-do-stolicy.


    są przygotowywane propozycje przekazania jej samorządom. Miałby nią władać
    prywatny operator, który podpisałby umowę z samorządami.


    Cudowny prywatny operator... Ile razy już słyszeliśmy o tym...


    - Mniej zamożni będą mogli pojechać osobowym do Częstochowy, a tam będzie

    zapewnia Stanisław Biega. - Z Opola będzie można wyjechać o godz. 6.15 i

    przesiadce będzie można dojechać do Opola na 20.20. Standard pociągu
    osobowego do i z Częstochowy będzie lepszy niż normalnie.


    Szkoda, że nie wypalił pomysł z pośpiechem z Nysy :(. W ogóle nie do
    końca wierzę, żeby S. Biega mówił dokładnie to, co ta pani redaktor
    zapisała. Po pierwsze naprawdę nie sądzę (ale oczywiście mogę się
    mylić), żeby 235 była aż tak słabo obłozona. Jechałem w obecnym
    rozkładzie osobowym z Nysy do Kamieńca i Jaworzyny o 18:24 i miał
    dobrą frekwencję (był to piątek o ile dobrze pamiętam). Może chodzi o
    dodatkowe kursy w międzyszczycie?
    Ze swojej strony szczerze powiem - nie wieje pełnym optymizmem. Gorące
    brawa za walkę o takt, za walkę o połączenia na 201, za jednak obronę
    kursów na 215, z drugiej zaś pytania - dlaczego zaniedbuje się
    połączenia peryferyjne, głównie chodzi o tab. 161, 206 i 235? Żal 161,
    bo uważam, że 2 pary na trasie Kluczbork - Fosowskie - Strzelce wcale
    nie muszą być skazane na totalną porażkę. Była już tu kiedyś dyskusja,
    że powinno dokonać się inwestycji na tym odcinku, polegających na
    innej lokacji p.o. na tej trasie. Wystarczyłby przecież peron na 1
    kibel tylko przy jednym z torów, wyposażony w 2 latarnie. Co do 206,
    to mam nadzieję że ocaleje, z drugiej strony samorząd powinien
    zawalczyć o przejęcie linii i uruchomienie do spółki z CD przejścia
    granicznego. Niestety, sądzę że stałoby się to możliwe dopiero po
    dogadaniu się z Czechami aby zawiesili swoje tranzytowe kursy, co
    pozbawiłoby jakichkolwiek wpływów z tej linii PKP i szybko chciałaby
    się jej pozbyć. Co Kędzierzyn - Nysa - Otmuchów - Kamieniec, to
    uważam, że podobnie jak na 202, za duża jest frekwencja na pojedyńczy
    szynobus. Mogę się jednak mylić. No i pozostają stałe pytania - co z
    tab. 221 Nysa - Brzeg, która miała bardzo dobrą frekwencję i z tab.
    158 Racławice - Racibórz???

    Z pozdrowieniami
    Alek 'Alekloco' Kurstak
    Polska dla rowerów i pociągów!

    Wpierw "usunto-" pamietaj wyrzucic... A potem:
    olek[at]rowery[dot]com





    Temat: Kiedy ruszą Koleje Wielkopolskie?
    Od nowego roku pociągi mają jeździć częściej, szybciej i bardziej punktualnie.

    Utworzenie kolejowej samorządowej spółki przewozowej planowano już od kilku lat. Teraz jednak do realizacji pomysłu jest już bardzo blisko. Wczoraj Urząd Marszałkowski zaprezentował biznesplan dla spółki, do której wejdzie wraz z PKP Przewozy Regionalne i kilkoma samorządami z województw ościennych. Koleje Wielkopolskie będą drugą w Polsce, po Kolejach Mazowieckich, samorządową spółką obsługującą kolejowe przewozy pasażerskie. - To nasza największa przyszłoroczna inwestycja, z wielką korzyścią dla klienta - twierdzi marszałek województwa Marek Woźniak.

    Jak zmianę przewoźnika odczuje zwykły pasażer, wsiadając do pociągu? Koleje Wielkopolskie chcą postawić na kupno nowego taboru. Do 2013 r. wydadzą na to aż 392 mln zł. Stare wysłużone elektryczne zespoły trakcyjne i lokomotywy spalinowe z wagonami typu Pullman mają odejść do lamusa. Niebawem będziemy jeździć nowoczesnymi pociągami i autobusami szynowymi. Wielkopolsce przybędzie 46 zupełnie nowych pociągów elektrycznych i kolejnych 12 szynobusów (łącznie będziemy ich mieli 20). Planowane są remonty prawie wszystkich linii kolejowych w Wielkopolsce, co znacznie skróci czas dojazdu nowym taborem do pracy i szkół. Urzędnicy szacują, że dzięki temu do 2012 r. liczba pasażerów wzrośnie z obecnych 20 mln do blisko 26.

    Od nowego roku bilety sprzedawane będą jeszcze po staremu - w kasach Przewozów Regionalnych, ale to się ma powoli zmieniać. - Nie chcemy wprowadzać zmian gwałtownie, bo to może zdezorientować klienta - mówi Przemysław Smulski, członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego, który za pracę nad utworzeniem spółki został nominowany przez Railway Business Forum do tegorocznej nagrody "Kolejowych Oskarów". Koleje Wielkopolskie będą musiały mieć docelowo własne kasy fiskalne. Dlatego może jeszcze w pierwszym półroczu 2007 r., planując podróż pociągami nowej spółki, będziemy po bilet podchodzić do kasy Kolei Wielkopolskich. A i to jeszcze nie wszystko, bo spółka chce wprowadzić system sprzedaży także u konduktorów, w samoobsługowych automatach biletowych w pociągach i na stacjach. Ceny biletów przynajmniej przez pierwszy rok działania spółki nie zmienią się, nawet jeśli w przyszłym roku wzrosną stawki dostępu do torów należących do PKP Polskie Linie Kolejowe.

    Podróżni nie będą musieli się martwić o to, że ktoś ich wygoni z pociągu po przekroczeniu granicy województwa, bo Urząd Marszałkowski w Poznaniu będzie współpracował także ze swoimi odpowiednikami w województwach sąsiednich. One będą finansować przejazdy naszych pociągów na swoim terenie. Stacje węzłowe dla pociągów osobowych, na których będzie można się przesiadać, już zostały ustalone. W granicach Wielkopolski są to: Rawicz, Krzyż, Gołańcz i Krotoszyn. Ale nasze pociągi jeździć będą bez przeszkód także do Szczecinka, Chojnic, Bydgoszczy, Inowrocławia, Kutna, Sieradza, Kluczborka, Głogowa, Zbąszynka i Wałcza. Nie będzie trzeba również przesiadać się przymusowo w drodze do Wrocławia.

    Rozwinięty ma zostać system dojazdów na dworce, tzw. park & ride. Budowane będą parkingi przy stacjach i dworcach, gdzie można będzie bezpiecznie zostawić samochód czy rower i przesiąść się do pociągu jadącego do większej aglomeracji.

    Dzięki stworzeniu spółki łatwiej i szybciej będzie można dostosowywać rozkład jazdy do potrzeb pasażerów. I będzie to można zrobić tu, w Poznaniu. Dotychczas wszystkie zmiany, nawet te dotyczące tylko naszego regionu, musiały być ustalane na szczeblu władz PKP w Warszawie i trwały, według poznańskich urzędników, zbyt długo. - Koleje Wielkopolskie to będzie silny organizm, który na wszelkie potrzeby będzie reagował natychmiast - przekonuje Smulski.

    Koleje Wielkopolskie przejmą pracowników od PKP Przewozy Regionalne. Będą miały własną kadrę maszynistów, dyżurnych ruchu, drużyny manewrowe, remontowe i nastawniczych. Wraz ze wzrostem liczby połączeń wzrośnie też do ponad 1,5 tys. liczba zatrudnionych w spółce kolejarzy.

    Jednym z niewielu problemów, które pozostają do rozwiązania, są własne punkty remontów, przeglądu i modernizacji pociągów. W Wielkopolsce nie ma w tej chwili ani jednego takiego warsztatu. Samorządowcy nie wykluczają podjęcia rozmów w tym celu z poznańskim ZNTK.

    - Tak z dnia na dzień nie wsiądziemy do pociągów pomalowanych w barwy Kolei Wielkopolskich, ale zmiany będą odczuwalne już po pierwszych dwóch kwartałach przyszłego roku - mówi Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski. Coś jednak zmieni się od razu od 1 stycznia: przywrócone zostaną połączenia z Piły do Wałcza, a Piła dodatkowo zyska też regularne połączenie kolejowe szynobusami z Trójmiastem. Dotychczas jeździły tam tylko autobusy PKS. Przybędzie połączeń z Frankfurtem nad Odrą, obsługiwanych przez zmodernizowane pociągi elektryczne.

    W nowym rozkładzie jazdy, wchodzącym w życie 11 grudnia, znajdziemy także więcej połączeń Poznania z Warszawą (aż 21) oraz stałe całoroczne połączenie stolicy Wielkopolski ze Szklarską Porębą.

    Źródło: www.gazeta.pl



    Temat: [pr] Jest biznesplan spółki Koleje Wielkopolskie
    http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,3681572.html

    Jest biznesplan spółki Koleje Wielkopolskie
    Jacek Łuczak
    2006-10-12, ostatnia aktualizacja 2006-10-12 19:00
    Od nowego roku pociągi mają jeździć częściej, szybciej i bardziej
    punktualnie.
    Utworzenie kolejowej samorządowej spółki przewozowej planowano już od kilku
    lat. Teraz jednak do realizacji pomysłu jest już bardzo blisko. Wczoraj
    Urząd Marszałkowski zaprezentował biznesplan dla spółki, do której wejdzie
    wraz z PKP Przewozy Regionalne i kilkoma samorządami z województw
    ościennych. Koleje Wielkopolskie będą drugą w Polsce, po Kolejach
    Mazowieckich, samorządową spółką obsługującą kolejowe przewozy
    pasażerskie. - To nasza największa przyszłoroczna inwestycja, z wielką
    korzyścią dla klienta - twierdzi marszałek województwa Marek Woźniak.

    Jak zmianę przewoźnika odczuje zwykły pasażer, wsiadając do pociągu? Koleje
    Wielkopolskie chcą postawić na kupno nowego taboru. Do 2013 r. wydadzą na to
    aż 392 mln zł. Stare wysłużone elektryczne zespoły trakcyjne i lokomotywy
    spalinowe z wagonami typu Pullman mają odejść do lamusa. Niebawem będziemy
    jeździć nowoczesnymi pociągami i autobusami szynowymi. Wielkopolsce
    przybędzie 46 zupełnie nowych pociągów elektrycznych i kolejnych 12
    szynobusów (łącznie będziemy ich mieli 20). Planowane są remonty prawie
    wszystkich linii kolejowych w Wielkopolsce, co znacznie skróci czas dojazdu
    nowym taborem do pracy i szkół. Urzędnicy szacują, że dzięki temu do 2012 r.
    liczba pasażerów wzrośnie z obecnych 20 mln do blisko 26.

    Od nowego roku bilety sprzedawane będą jeszcze po staremu - w kasach
    Przewozów Regionalnych, ale to się ma powoli zmieniać. - Nie chcemy
    wprowadzać zmian gwałtownie, bo to może zdezorientować klienta - mówi
    Przemysław Smulski, członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego, który za
    pracę nad utworzeniem spółki został nominowany przez Railway Business Forum
    do tegorocznej nagrody "Kolejowych Oskarów". Koleje Wielkopolskie będą
    musiały mieć docelowo własne kasy fiskalne. Dlatego może jeszcze w pierwszym
    półroczu 2007 r., planując podróż pociągami nowej spółki, będziemy po bilet
    podchodzić do kasy Kolei Wielkopolskich. A i to jeszcze nie wszystko, bo
    spółka chce wprowadzić system sprzedaży także u konduktorów, w
    samoobsługowych automatach biletowych w pociągach i na stacjach. Ceny
    biletów przynajmniej przez pierwszy rok działania spółki nie zmienią się,
    nawet jeśli w przyszłym roku wzrosną stawki dostępu do torów należących do
    PKP Polskie Linie Kolejowe.

    Podróżni nie będą musieli się martwić o to, że ktoś ich wygoni z pociągu po
    przekroczeniu granicy województwa, bo Urząd Marszałkowski w Poznaniu będzie
    współpracował także ze swoimi odpowiednikami w województwach sąsiednich. One
    będą finansować przejazdy naszych pociągów na swoim terenie. Stacje węzłowe
    dla pociągów osobowych, na których będzie można się przesiadać, już zostały
    ustalone. W granicach Wielkopolski są to: Rawicz, Krzyż, Gołańcz i
    Krotoszyn. Ale nasze pociągi jeździć będą bez przeszkód także do Szczecinka,
    Chojnic, Bydgoszczy, Inowrocławia, Kutna, Sieradza, Kluczborka, Głogowa,
    Zbąszynka i Wałcza. Nie będzie trzeba również przesiadać się przymusowo w
    drodze do Wrocławia.

    Rozwinięty ma zostać system dojazdów na dworce, tzw. park & ride. Budowane
    będą parkingi przy stacjach i dworcach, gdzie można będzie bezpiecznie
    zostawić samochód czy rower i przesiąść się do pociągu jadącego do większej
    aglomeracji.

    Dzięki stworzeniu spółki łatwiej i szybciej będzie można dostosowywać
    rozkład jazdy do potrzeb pasażerów. I będzie to można zrobić tu, w Poznaniu.
    Dotychczas wszystkie zmiany, nawet te dotyczące tylko naszego regionu,
    musiały być ustalane na szczeblu władz PKP w Warszawie i trwały, według
    poznańskich urzędników, zbyt długo. - Koleje Wielkopolskie to będzie silny
    organizm, który na wszelkie potrzeby będzie reagował natychmiast -
    przekonuje Smulski.

    Koleje Wielkopolskie przejmą pracowników od PKP Przewozy Regionalne. Będą
    miały własną kadrę maszynistów, dyżurnych ruchu, drużyny manewrowe,
    remontowe i nastawniczych. Wraz ze wzrostem liczby połączeń wzrośnie też do
    ponad 1,5 tys. liczba zatrudnionych w spółce kolejarzy.

    Jednym z niewielu problemów, które pozostają do rozwiązania, są własne
    punkty remontów, przeglądu i modernizacji pociągów. W Wielkopolsce nie ma w
    tej chwili ani jednego takiego warsztatu. Samorządowcy nie wykluczają
    podjęcia rozmów w tym celu z poznańskim ZNTK.

    - Tak z dnia na dzień nie wsiądziemy do pociągów pomalowanych w barwy Kolei
    Wielkopolskich, ale zmiany będą odczuwalne już po pierwszych dwóch
    kwartałach przyszłego roku - mówi Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski. Coś
    jednak zmieni się od razu od 1 stycznia: przywrócone zostaną połączenia z
    Piły do Wałcza, a Piła dodatkowo zyska też regularne połączenie kolejowe
    szynobusami z Trójmiastem. Dotychczas jeździły tam tylko autobusy PKS.
    Przybędzie połączeń z Frankfurtem nad Odrą, obsługiwanych przez
    zmodernizowane pociągi elektryczne.

    W nowym rozkładzie jazdy, wchodzącym w życie 11 grudnia, znajdziemy także
    więcej połączeń Poznania z Warszawą (aż 21) oraz stałe całoroczne połączenie
    stolicy Wielkopolski ze Szklarską Porębą.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.