Strona Główna
płacą i zabezpieczenia społeczne
płaca netto najniższa
płaca za zwolnienie lekarskie
płaca zasadnicza obliczanie
płaca informatyków
płaca krajowa
Płaca minimlna
płacą radnego
płaca w zarządzaniu
PKP Cena biletu miesięcznego
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adiczek.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: płaca średnia miesięczna





    Temat: Killer skarbowy
    Gość portalu: Jaaz napisał(a):

    > Oberżyńscy
    > sprowadzali części samochodowe. I trzeba powiedzieć, że początki były cudne.
    [...]
    > Gdy w 1994 r. wprowadzono podatek VAT, para biznesmenów dołożyła wszelkich
    > starań, by płacić go zgodnie z wymogami prawa. Chcąc uniknąć stania na
    > granicy, Oberżyńscy odprawy celnej dokonywali w Szczecinie. Aby otrzymać
    > zezwolenie na odprawę w mieście, należało złożyć paczkę dokumentów:
    > zaświadczenie o niezaleganiu ZUS, zaświadczenie o niezaleganiu Urzędowi
    > Skarbowemu, zaświadczenie o niekaralności oraz zabezpieczenie majątkowe.
    [...]
    > Oberżyńscy rozliczali podatek
    > VAT w 1994 r. biorąc za podstawę rozliczenia datę przekroczenia granicy, a
    > nie datę ostatecznej odprawy celnej w Szczecinie.
    [...]
    > Jest rzeczą oczywistą, że za tak odrażające przestępstwo należało ukarać
    > drwiących z prawa biznesmenów. Co też inspektor Żebiałowicz uczynił,
    > wymierzając im karę 373 000 złotych (słownie: trzysta siedemdziesiąt trzy
    > tysiące).
    [...]
    > Za dawnych czasów byłoby to do przełknięcia, chociaż nie jest dla nas jasne,
    > dlaczego nawet zalegający z opłatami podatnik ma płacić za opieszałość urzędu
    > przekraczającą wszelkie dopuszczalne granice i zapisy prawa.
    [...]
    > Odwołali się. Rozłożono na rat 15, w zamian odmawiając wystawienia corocznego
    > zaświadczenia dla Urzędu Celnego, że nie zalegają wobec skarbówki. To
    > oznaczało, że ich działalność importowa ulega zawieszeniu, co z kolei dla
    > firmy oznaczało zgon.
    [...]
    > Dwoje ludzi chciało pracować w III RP na własny rachunek. Pomylili się w
    > obliczeniach należności wobec
    > fiskusa. Jeden urzędnik wymyślił, że nie mające istotnego znaczenia błędy
    > warte są nałożenia kary wynoszącej czterysta średnich krajowych. Potem inni
    > urzędnicy karę uchylili (ciekawe, czy jakieś konsekwencje swoich decyzji
    > poniósł Żebiałowicz), ale kazali petentom zapłacić za swoją opieszałość
    > doliczając dwuletnie odsetki od kwot, dawno zapłaconych z miesięcznym tylko
    > opóźnieniem.
    [...]
    > Ich nazwiska znane są z prasy drukującej hołdy dla wzorców osobowych i z
    > kolorowych magazynów ukazujących piękne życie szacownych elit.
    [...]
    > Autor : Maciej Wiśniowski
    > Nie wysiliłem sie tym razem. Copy and paste. Rzecz jednak wydaje sie ciekawa
    > Jaaz

    I kto to mówi/pisze/przepisuje?
    Osobnik, który deklarował na forum nie raz swoją niechęć do wolnego rynku,
    niskich i prostych podatków, zniesienia przymusu ubezpieczania się, rozpędzenia
    biurokracji, ograniczenia samowoli państwa oraz walki z ograniczeniami wolności
    osobistej obywateli - krótko pisząc: niechęć do UPR.

    A teraz idiota się bulwersuje, nie zauważając, że swoją postawą basuje tej
    bandzie złodziei, która okupuje III RP czekając zbawienia w postaci anszlusu do
    Mumii, aby wyłgać się ze swoich przestępczych przewinień poprzez zwalenia
    wszystkiego na "nieuniknione koszty dostosowania" itd.



    Temat: Bush obniża podatki by pobudzić gospodarkę amer.
    bimi napisał:

    > Gość portalu: siedem napisał(a):
    >
    > > przepraszam, opisywalem gdzies swoja sytuację? mozesz mi linka dac?
    >
    > Chciałeś zagłosowac na sld, aby ją poprawić:
    > "jesli potwierdzi sie moja obserwacja [czerwone = dziane] to glosuje na lsd
    od
    > przyszłych wyborów"
    >
    > Więc znając twoja wrodzoną, wręcz instynktowną niechęć do takiego czynu
    > wyciągnąłem wniosek, że musisz być przyparty do muru...

    to ty juz lepiej nie wyciagaj wniosków. prawica charakteryzuje sie troską o lud!

    > > wciaz nie
    > > mam odpowiedzi na pytanie; "czemu popierasz bandytyzm i zlodziejstwo?" jak
    > o
    > > człowiek sukcesu, wrecz japis powinienes drzec o swoje pieniadze przed
    > > czerwonymi jebusami zamiast załamywac raczki nad zlodziejami samochodów.
    >
    > Z tym, że ja wcale nie uważam się za człowieka sukcesu; uważam, że pracuję
    lżej
    >
    > niż ci wszyscy rolnicy, lekarze nauczyciele, czy nawet cholerni kolejarze z
    > darmowymi przejazdami dla siebie i rodziny.
    > Prawda jest taka, że mam więcej nie dlatego, że ciężej parcuję, ale dlatego,
    że
    >
    > jestem cwany. Pomimo jednak tego, mam resztki poczucia sprawiedliwości i
    > uważam, że powinienem się dzielić z innymi, których życie potoczyło się
    > inaczej. Więc chcę płacić podatki.

    jakos dziwnie ci nie wierze. pozwolisz ze nie uzasadnie swojej opinii.

    > To raz. A dwa to to, że i tak nie mogę tego zmienić, więc co się będę tym
    > niepotrzebnie zamartwiał - już wolę sobie ustalic, ze chcę, aby tak było.
    >
    > Poza tym ja to jeszcze nic - niektórzy ludzie zarabiają po setki tysięcy
    > miesięcznie i muszą od tego oddawać zasrane czterdzieści procent. I oni jakoś
    > nie protestują! Widac i tak im sie opłaca.

    ci co zarabiaja dużo [cokolwiek to znaczy, np prog 3] płacą bodajze 27%
    srednio. ktos to juz obliczyl. znaczy sie stac ich na krecenie z podatkami.
    dziadzio dostaje ręcinę od budżetu i półbankrutu zusu i ten sam budżet i zusik
    jebut mu 1/5 nieodwolanie, bezapelacyjnie i beznadziejnie.

    Moim zdaniem podatki to nie jest
    > żadne okradanie - po prostu zwykły abonament za to, ze jest się obywatelem
    > jakiegos kraju. Znaczy się tego więzienia, o którym wczesniej
    wspominałem...

    kiedyś był wielokrotnie niższy, ludzie przemieszcali sie bez paszportów a w
    wojnach uczestniczyły garstki zadymiarzy. odkad panstwo kontroluje takie
    pieniadze na wojny wysyla sie miliony.

    >
    > > zawsze
    > > myslalem ze takich popieraja jezdzacy tramwajami.
    >
    > Ja też jeżdzę tramwajami. Bo lubię

    zainspirowalem sie sie kondratem z "dnia swira" no ale ty nie pracujesz w
    budzetówce.

    5040





    Temat: Naciaganie
    a ja się chyba starzeję...;-) bo ciśnie mi się na język: "A za moich
    czasów...":D
    ale to chyba raczej kwestia wychowania dziecka.
    oczywiscie nikt mi nie kazał zarabiac na siebie w podstawowce :-) ale
    już w liceum starałam się sobie sama dorabiać $ na swoje "zachcianki" (za
    utrzymanie, szkołę i za czesc wycieczek placili rodzice)- chociaż rodzice
    dobrze zarabiali dość i na dobrą sprawę mogłabym wyciągnąć rękę i
    powiedzieć:"Daj! Należy mi się!". a tymczasem się latało do podstawówki na
    korepetycje z niemieckiego dla młodszych, rysowało się obrazki i handlowało
    nimi wśród znajomych i nieznajomych :-) i wielu spośród moich szkolnych
    przyjaciół, pomimo tego, ze mogli BRAĆ od rodziców - załatwialo sobie
    takie "dorywcze prace" albo prace na wakacje. (jasne, ze nielatwo dzisiaj
    znalezc robote dla nastolatka, ale nie przesadzajmy... jak sie chce to sie
    znajdzie cokolwiek - nawet wymysla się takie korepetycje, dorabianie przy
    opiece nad dzieckiem itd.) - no, ale przeciez nawet jesli STAĆ rodziców na to,
    to nie trzeba miec wszystkiego ze znaczkiem firmowym, telefonic miesiecznie za
    100 zl, jezdzic tylko na najlepsze wycieczki, obozy...
    a juz na studiach - to i ja i wiele znajomych osob pracowalo kiedy moglo
    (niezaleznie od statusu finansowego rodzicow), dorabialo, zalatwialoi staralo
    sie o stypendia naukowe (bo na socjalne to my za duzo dochodu w rodzinie
    mielismy) wyjezdzalo na au-pair itp. - i studiowało dziennie do tego. rodzice
    placili za dojazdy na studia lub akademik, za materialy na zajęcia - czasem za
    wyzywienie.
    no i tak patrzę teraz, na młodych (;-) ludzi... i zastanawiam się, czy "moje
    pokolenie" jakies glupie bylo,ze samo staralo sie niezaleznie od mamy i taty
    miec swoje pieniadze? czy jak?:-) skoro mozna powiedziec rodzicom: "MASZ MI
    DAC, ALBO..."...
    nie mówię tu o dzieciach małych - bo siłą rzeczy one są pod opieką rodziców i
    nie mogą być samodzielne. ale już chyba od gimnazjalisty można wymagac jako
    takiego zdrowego pojecia o pieniązkach i nie wciskać go głębiej w kult
    pieniądza i materializm, nawet jesli rodzice zarabiaja dużo dużo powyzej
    sredniej krajowej. bo powiedzcie same... fajnie jest rozpieszczac i spelniac
    kazda zachciankę dziecka.. skoro stac, no to czemu nie?.. poprosi i dostanie $ -
    niewazne ile. STAC NAS. ale co z ksztaltowaniem się pogladow tego dziecka na
    zycie? pokolenie konsumpcyjne wyłącznie się tworzy. na garnuszku (garze
    raczej :-) - u rodziców. A kiedy urosnie i usamodzielni sie.. i nie daj Boze
    nie bedzie w stanie zapracowac na siebie na tyle, zeby kupic sobie co chce (tak
    jak mozna bylo u rodzicow) - oj, to wtedy zaboli nieco. psychicznie.

    ja najmlodszą w domu rozpieszczam, ale w granicach rozsądku :-) chociaz są
    pieniądze, to nie ma tak, że ONA CHCE i dostanie to. i to dla mnie nie jest
    wredotyzm z mojej strony, czy skąpstwo :D tylko wolę, żeby uczyła się powoli
    swiadomosci tego, ze "MOGE" kupić, ale "NIE MUSZĘ".
    i nie wyobrażam sobie sytuacji, że i ona, i syn Osobistego, i nasze dzieci - aż
    do końca studiów, czy do wyjścia za mąż będa liczyć wyłącznie na nasze
    pieniądze, wymagać od nas ich (oby nie szantażem, bo łebki pourywam i postawię
    do pionu :-), albo ich "zachcianki" będą jakąs fanaberią pro forma, jeśli będą
    mieć okazję do "dorobienia" sobie samodzielnie. nie wyobrażam sobie np.
    (wybeigając w przyszłość) że mielibyśmy dawać $ synowi czy to Osobistego, czy

    utrzymywać dzieci - tak. wg naszych zasad. prezenty - tak, ale w zdrowych
    granicach. bez szantazu. uczenie samodzielności - tak. pomoc w usamodzielnianiu
    się - owszem. ale nie zgadzanie sie na kazda zachciewajke...
    a POMAGAĆ finansowo - to rodzice pomagają dzieciom całe życie, i odwrotnie. to
    normalne.

    moze jestem dziwna i mam spaczony pogląd na to. ale u mnie i w znajomych domach
    to funkcjonowało nieźle i na ludzi wyszlismy :-) - teraz juz jednak coraz
    rzadziej widze taki sposob wychowania dziecka w temacie "pieniądza":( a szkoda.

    pozdr.

    Joanna



    Temat: Kolejny kant AVONU
    Jest dokładnie tak jak piszesz.
    Praca krd to ciężka harówka. Dziwią mnie te pienia zachwytu nad firmą i wręcz
    bulwersuje wyzywanie byłych krd od leniów (kilka postów wyżej)!

    1. kłamstwo - "do tej pracy wystarczy 4 godziny dziennie"
    Jakbyś się starała - NIE DA RADY! Pamiętaj, że musisz:
    a) mianować - czyli prospektujesz. Żadna kk nie wpadnie Ci sama w ręce. Jak
    prospektujesz? Na ulicy, w centrach handlowych. Jeśli uważasz, że cztery
    godziny wystarczą, to się mylisz - a gdzie miejsce na inne Twoje czynności?
    b) monitorować pracę swoich kk,
    c) spotykac się z nowa kk przy podpisaniu umowy, przy pierwszym zamowieniu,
    przy odbiorze pierwszej paczki, przy...
    d) organizowac spotkania sprzedazne i inne,
    e) obslugiwac raz na jakis czas szkolenie kosmetyczne (przynies, zanies,
    pozamiataj),
    f) wykonywac polecenia oms,
    g) gdzie tu miejsce na prace w terenie, analize raportów, itp.

    2. kłamstwo - "nie musisz ponosić własnych kosztów"
    Fakt - oms da Ci materiały, w których skład wchodzą:
    -katalogi,
    -próbki,
    -ankiety,
    ale to tylko na początku, później to wszystko spadnie na Twoją kieszeń.

    A gdzie miejsce na:
    a) koszty założenia własnej działalności,
    b) koszty stoisk promocyjnych,
    c) koszty przejazdów do kk (widziałaś samochody avonu - AVON NIE WYDAŁ ANI
    ZŁOTÓWKI NA NIE I NIE POKRYWA TWOICH WYDATKÓW NA BENZYNĘ ( w przeciwieństwie do
    firm, które zatrudniają przedstawicieli handlowych)! To omski lub krd wziely je
    w lising i placa za nie gruba forse)
    d) koszty telefonów do kk i Wa-wy (obdzwanianie ankiet, umawianie sie na
    spotkania, zawiadamianie o spotkaniach, reklamacje Twoich kk),
    e) koszty nagród w konkursach miniokregów.

    3. kłamstwo - "zarobisz kokosy i będziesz niezależna"
    Będziesz niezależna, oj będziesz. I będziesz ciężko harować, by się utrzymać za
    cenę tej niezależności. Wszelkie koszty związane z Twoją działalnością ponosisz
    TY! Koszty działalności, tj. podatki, księgowa, i wszystko co z tym związane.
    Nie dodstaniesz OD FIRMY żadnego "dodatku". Zarobisz 1200 zł - co jest kwotą
    CZYSTO HIPOTETYCZNĄ (ja po 2 latach w firmie najwięcej zarobiłam 800 zł) - nie
    licz, że zobaczysz cos z tego (opłata podatków ~ 700zł, telefonu ~ 200 zł,
    sieciówka ~ 100 zł, księgowa ~ 100 zł, koszty stoisk ~ 100 zł, dodatkowe koszty
    (upominki, prezent za polecenie, itp.) od 50 do 150 = 1300 zł miesięcznie).
    Jeśli zarabiasz 4,5% od obrotu NETTO swojego miniokręgu, to zobacz jakie obroty
    musisz mieć, żeby zarobić na same wydatki średnio licząc ~ 29 tys zł!
    (Porównując - jako początkująca powinnaś na początek sięgnąć pułapu 5 tys.)
    Przelicz to sobie na kk ze średnim zamówieniem choćby 500 zł brutto. A co z
    ZARABIANIEM???

    KOMU SIĘ TO OPŁACA?
    Tej osobie, która POSIADA już własną działalność i pozostaje jej jedynie ją
    rozszerzyć. Wtedy odpadają jej koszty utrzymania tejże działalności.
    zaoszczędza 700 zł - czyli coś na co krd pracują przynajmniej rok - oczywiście
    nie licząc premii, którą tak poza tym łatwo osiągnąć na początku, bo później
    coraz trudniej.

    Firma nie traktuje krd jak PRACOWNIKA! Jest to współpraca firmy z firmą, więc
    nie obchodzi ich Twoje złe samopoczucie, choroba, zmartwienia. Nie dostaniesz
    urlopu, nie dostaniesz odprawy za harówkę, gdy okaże się, że Twoje wyniki nie
    spełniają założonego (Z GÓRY) planu. (W 2004r. Polska po raz pierwszy nie
    wykonała planów. Poleciało dużo głów. Bez słowa "dziękuję"). Urlop oczywiście
    możesz sobie zaplanować, ale musisz zapewnić "opiekę" swojemu okręgowi, a to
    wiąże się z ciągłymi telefonami i monitorowaniem pracy zastępcy. Chyba, że
    zlecisz to innemu krd, ale przecież nie za darmo.
    I musisz pamiętać, że konsekwecja urlopu jest brak umow - brak umow = brak
    zwiększenia sprzedazy, brak monitorowania tzw. wylotów = spadek kadry aktywnej,
    spadek wskazników na Twoim raporcie skutkuje rozmowa z oms, ktora naciska coraz
    bardziej i wymaga uzupelnienia kadry w kolejnym katalogu. To robota glupiego.
    Jak zaczniesz, to szkoda Ci będzie to zostawic.

    ZA TAKIE MARNE PIENIĄDZE tą pracę można nazwać tylko jako niewolnictwem!

    Nie dajcie się wciągnąć, te wszystkie obietnice ładnie brzmią w ustach oms.
    Będziecie się czuły wyróżnione pochwałami oms na początku, a pozniej bedziecie
    wyciskane jak cytryny. Bez czasu dla siebie, rodziny, przyjaciół.

    NIE WARTO!



    Temat: Koniec raju dla emerytów
    Koniec raju dla emerytów
    Trude i Kurt, emeryci z Duisburga, skończą wkrótce osiemdziesiąt lat.
    Wyglądają jednak młodziej, niż wynikałoby to z ich metryk – nadal energiczni
    i modnie ubrani. On był suwnicowym w hucie Mannesmanna, ona prowadziła dom i
    wychowała dwójkę dzieci. Żyją od ponad 20 lat z jego emerytury, która
    wystarcza na niewyszukane, ale dobre jedzenie, komorne za niewielkie
    dwupokojowe mieszkanie i utrzymanie dwunastoletniej Toyoty Starlet. Nadal
    jeżdżą co roku na urlop do znajomych w dolnosaksońskiej wsi, bo szastanie
    pieniędzmi uważają zgodnie za grzech. Być może z tego powodu nie wydają na
    papierosy, alkohol, kino, teatr i zakup książek. Obojgu wystarcza lektura
    dziennika „Bild Zeitung” i telewizja. Ich domowego budżetu nie obciążają
    koszty związane z leczeniem – za lekarza płaci kasa chorych, a opłaty za
    lekarstwa i masaże – choć coraz wyższe, są nadal w zasięgu ich finansowych
    możliwości. – Mamy teraz wszystko – mówi Trude – ale co będzie, jak dobiorą
    się do naszych emerytur?

    Niepokój jest uzasadniony. Jesień 2003 r. upływa w Niemczech pod znakiem
    debat nad zmianami funkcjonowania państwa, które przygniata ciężar wydatków
    bez pokrycia i 4,5-milionowe bezrobocie. Rząd kanclerza Gerharda Schrödera
    uznał, że polityka półśrodków nie wystarczy i przygotował program AGENDA
    2010, pakiet reform mających odbiurokratyzować gospodarkę niemiecką, a także
    zmienić działanie systemów – podatkowego, służby zdrowia i emerytalnego w
    starzejącym się coraz bardziej społeczeństwie.

    Atmosfera zaczęła gęstnieć, gdy projekty przybrały formę uzgodnień
    koalicyjnych bądź ustaw zawierających zmiany, które uzmysłowiły Niemcom, że
    opiekuńcze państwo dobrobytu nieodwołalnie odchodzi w przeszłość.

    Fakty są jednak nieubłagane. W minionych 40 latach życie statystycznego
    Niemca wydłużyło się średnio o 8 lat, za to przyrost naturalny zmniejszył
    się prawie o połowę. Oznacza to, że coraz mniej osób płacić będzie składkę
    emerytalną na coraz większą liczbę potrzebujących – co stawia pod znakiem
    zapytania ideę solidaryzmu, w myśl której młodzi finansują emerytury swoich
    rodziców.

    Niemiecki system emerytalny oparty jest na związku między wysokością
    płaconych składek, a sumą przyszłych świadczeń. Wysokość składki wynosi
    obecnie 19,5 proc. miesięcznego uposażenia i jest już czterokrotnie wyższa
    od powojennej. Niestety, z każdych wpłaconych 100 euro należy oczekiwać
    jedynie 48 centów renty (przed półwiekiem – odpowiednik 5 euro). Pracująca
    dziś generacja musi się dodatkowo liczyć z tym, że im młodsza, tym więcej
    będzie płacić na fundusz emerytalny, mając w perspektywie niewystarczającą
    na życie emeryturę
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 4 z 4 • Zostało znalezionych 168 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.