Strona Główna
PKP Poznań Poznań Ostrzeszów
PKP Białystok Warszawa cennik
PKP Biuro rzeczy znalezionych
PKP Cena biletu miesięcznego
PKP Chełmża Toruń rozkład
PKP Gliwice Opole Gł
PKP gliwice-wrocław Główny
pkp-gorzów wlkp-rozkład
PKP inter city Wrocław
PKP Intercity kasy agencyjne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lolanoir.htw.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKP Bydgoszcz bilet turystyczny





    Temat: Arriva PCC (nie) rusza na Hel
    Arriva PCC rusza na Hel

    Rośnie konkurencja na pomorskich torach. Datę 1 marca, gdy prywatny przewoźnik Arriva PCC rozpoczął kursowanie na trasie Malbork - Grudziądz, można uznać za koniec monopolu PKP w prowadzeniu ruchu lokalnego na Pomorzu.

    Teraz firma rozważa uruchomienie wakacyjnego połączenia na Półwysep Helski. Z PKP Przewozami Regionalnymi z Gdyni na Hel dojedziemy za 13 zł. Ile będzie kosztował bilet w Arrivie, jeszcze nie wiadomo. Konkurencja na rynku zawsze jednak działa na korzyść klientów.

    Od grudnia 2007 r. Arriva prowadzi ruch na liniach niezelektryfikowanych w woj. kujawsko-pomorskim, jej pociągi dojeżdżają też do Chojnic i Czerska.

    1 marca pociągi prywatnego przewoźnika wjeżdżają znacznie bardziej w głąb woj. pomorskiego, pojawiły się bowiem na linii Grudziądz - Kwidzyn - Malbork. Damian Grabowski, wiceprezes Arrivy, potwierdza, że jego firma ma plany uruchomienia w wakacje weekendowego połączenia na Hel. Pociąg miałby kursować z Torunia lub Bydgoszczy, przez Kościerzynę do Gdyni i dalej na półwysep.

    - Na Pomorzu byłby to pociąg przyspieszony, zatrzymujący się w punktach atrakcyjnych turystycznie. Nie tylko na półwyspie czy w Trójmieście, ale także np. w okolicy skansenu w Szym-barku - mówi Grabowski.

    Pomysł podoba się Mieczysławowi Strukowi, wicemarszałkowki woj. pomorskiego.
    - Rozmawiałem z Piotrem Całbeckim, marszałkiem woj. kujawsko-pomorskiego, który także jest przychylny temu projektowi. Sądzę, że w budżetach obu województw znajdą się środki na dofinansowanie takiego pociągu - mówi Struk.

    Na razie za wcześnie mówić, jaką dotację Arriva mogłaby otrzymać. Zarówno w woj. kujawsko-pomorskim, jak i na linii z Grudziądza do Malborka, dostaje 12,93 zł za każdy przejechany kilometr. Wicemarszałek Struk nie ukrywa, że rozpoczęcie kursów do Malborka przez prywatnego przewoźnika ma być motywacją zarówno dla PKP Przewozów Regionalnych, jak i dla SKM, by obniżyć koszty i podnieść jakość usług. Czy uruchomienie przez Arrivę pociągu na Hel też będzie takim bodźcem?

    - Trudno mówić o konkurencji sensu stricte, gdyż w tym przypadku chodzi prawdopodobnie tylko o jeden pociąg. Ale na pewno byłby to ciekawy zalążek - twierdzi Struk.

    Jeden pociąg Arrivy musiałby "podzielić" się linią helską z PKP Przewozami Regionalnymi oraz PKP Intercity. Jednotorowa linia Reda - Hel należy w sezonie, obok linii do Zakopanego, do najbardziej obciążonych szlaków w Polsce.

    Damian Grabowski uważa, że właśnie problem z "wciśnięciem" pociągu Arrivy na linię helską może być największym problemem. Jednak Leszek Lewiński z Zakładu Linii Kolejowych w Gdyni twierdzi, że mimo iż na linii helskiej podczas wakacji każdego dnia pojawia się blisko 40 pociągów, to istnieje możliwość dołożenia jeszcze nawet trzech kursów dziennie w każdą stronę. Z zapowiedzi pojawienia się prywatnego przewoźnika na Helu zadowolony jest Marcin Kamola z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

    - Arriva oczywiście otrzymałaby dofinansowanie, jednak widać różnicę w podejściu do sprawy pomiędzy prywatnym przewoźnikiem a PKP PR. Jedni szukają dotacji, inni klientów - mówi Kamola.

    Źródło: POLSKA Dziennik Bałtycki



    Temat: Szynobusem z Piły do Wałcza
    może znowu będę przynudzał, ale uważam, że powinno byc tak - szynobus lub pociąg (na innych, głównych liniach) rozprowadza ruch do stacji, skąd busiki jada na krótszych trasach do wszystkich miejscowosci w pobliżu stacji...
    plusy takiego rozwiązania - mniejsze obciążenie wylotów z miast komunikacja zbiorowa - busami, autobusami etc... wieksza pewność transportu szynowego na dłuższych trasach - np. zimą...
    wymaga to dokładnych stale monitorowanych i aktualizowanych danych o zapotrzebowaniu na połączenia oraz dogłębnych analiz, wspólnej polityki przewozowej różnycyh przewoźników (można zrobic tak, że każdy zarobi), a przede wszystkim prowadzenia takiej politykli transportowej przy udziale (także finansowym) samorządów gminnych, powiatowych, wojewódzkich i państwa (nie państwa w państwie, czyli PKP w wielu bezsesownych wariantach - spółki i spółeczki)...
    W tym przypadku szynobus na trasie Piła - Stargard miałby sens, ważna byłaby odpowiednia częstotliwośc kusów, bo jak pojedzie dwa razy na dzień, to nie będzie konkurencyjny z busami, a nawet z PKS-em. Przykład - wyjeżdża z Piły o 7.00 dociera do stacji Dolaszewo, tam wsiadają miejscowi z osiedla na terenach Prefabetu, z Cyku, dojeżdżający z osiedla Dolaszewo, ze wsi Dolaszewo, z Kotunia (busami), wsiadają i jadą, Szydłowo wysiadają jedni, wsiadają drudzy - jadą w okolice lub ida na miejscu do Jaraczewa, Szydłowa...
    i tak dalej... Oczywiście ktoś powie skąd ci ludzie chetni na jazdę:
    1. preferencje dla tych co jadą transportem publicznym (miałby to byc wyraz polityki państwa i samorządów zmierzającej do rozładowania korków, odciązenia dróg, poprawy konkurencyjnosci naszego regionu - przez poprawe jego dostepności za pomoca środków transportu publicznego),
    2. dostepnośc komunikacyjna tych osiedli jako czynnik stymulujący ich atrakcyjność i wartość (czysta ekonomia - wieksza atrakcyjność terenu - wieksza wartośc gruntów),
    3. mozliwośc wykorzystania środków na działania systemowe w ramach funduszy unijnych - strukturalnych i społecznych - nowe miejsca pracy, pobudzenie gospodarcze regionu...
    Inaczej linia Piła - Stargrad przebiega przez malownicze tereny pojezierne, tereny dotknięte plaga bezrobocia strukturalnego na wsi w małych miastach - kolej może ożywić ten region, gdy wpłynie na niższe koszty przejazdów (koniecze sa wspólne bilety na łączone - kombinowane dojazdy), będzie połączona z innymi atrakcjami - np. wypożyczaniem rowerów, kajaków, infomacją turystyczną z prawdziwego zdarzenia, sklepikami stacyjnymi, ew. posterunkami policji lub straży gminnych (podniesienie poczucia bezpieczeństwa) innymi usługami...
    Program ten musiałby byc częścią większej całości, musiałby wiązać się z dotacjami do pewnych działań...
    Otwarcie linii szynobusu do Wałcza nic nie zmieni, albo zmieni niewiele, pociąg jadacy dwa razy dziennie, średnio 40 km/h albo i mniej (tory uległy zniszczeniu), zatrzymująy się w polu albo w lesie (tak jest poza Piłą, Szydłowem i Wałczem) nie ma większego sensu, przy takiej konkurencji busów, a znając PKP, to fakt dzierżawienia pomieszczeń na dworcach przez prężną firmę busikową panów Suskiego i Lasockiego (WTP) i skostniały PPKS Wałcz - nie mażadnego wpływu na ew. porozumienie z PKP, bo troami zarządza kto inny, dworcami kto inny, przewozami kto inny, a w zasadzie nikt nic nie wie co gdzie i kiedy na PKP... Pojadą ci, którzy jadą z Wałcza dalej pociągiem - na jednym bilecie (co jest tańsze), szybciej i wygodniej niz autobusem dojadą np. do Bydgoszczy, Poznania, Warszawy (to jeszcze zalezy ile potrwa przesiadka w Pile), pojadą kolejarze do pracy (paru się w Wałczu ostało) może się ten szynobus nawet troszkę zapełni...





    Temat: Samorząd przejmie linie od PKP PLK?
    Kujawsko-pomorski Urząd Marszałkowski chce przywrócić połączenia na trasach, gdzie od lat nie kursują pociągi. Urzędnicy zastanawiają się też nad budową linii z Bydgoszczy do Koronowa.

    W ciągu kilkunastu ostatnich lat Polskie Koleje Państwowe zawiesiły połączenia na kilku trasach w regionie. Tłumaczyły, że jeździ tam zbyt mało pasażerów i ich utrzymanie się nie opłaca. Teraz jest szansa, że na niektóre odcinki wrócą pociągi. - Analizujemy to przede wszystkim od strony finansowej i prawnej - mówi Tomasz Moraczewski, dyrektor departamentu infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego. - Za wcześnie jeszcze na konkrety, ale jesteśmy poważnie zainteresowani przejęciem od Polskich Linii Kolejowych kilku tras, którymi byśmy administrowali i zarządzali.

    Mało tego - urząd zamierza również przygotować szczegółową dokumentację dotyczącą budowy trasy kolejowej z Bydgoszczy do Koronowa. Na odcinku do Maksymilianowa biegłaby ona po dotychczasowej linii na Gdańsk, a dalej odbijałaby w lewo i przez lasy docierałaby do tej miejscowości. Dzięki temu nasze miasto miałoby krótsze, a tym samym szybsze połączenie z Tucholą i Chojnicami. - Szacujemy koszt budowy tego odcinka na 60 mln zł - mówi Moraczewski. - To dużo mniej niż budowa dwujezdniowej szosy o wysokich parametrach. Dzięki temu jest szansa na zmniejszenie ruchu samochodowego i przekonanie mieszkańców do korzystania z kolei.

    Na jakich trasach jeszcze chciałby uruchomić przewozy marszałek? Najbardziej zaawansowane są prace nad odcinkiem Bydgoszcz-Chełmża. Jest szansa, że pociągi wrócą na nią od września. Urząd zastanawia się także nad przejęciem torów położonych między Bydgoszczą a Kcynią, Żninem a Inowrocławiem, Inowrocławiem a Kruszwicą oraz Tucholą a Koronowem.

    Z uruchomienia połączeń na ostatniej trasie bardzo cieszyłyby się władze starostwa tucholskiego. - Sami przez moment zastanawialiśmy się nad poprowadzeniem tej linii, ale koszty przedsięwzięcia przerosłyby nasze możliwości - mówi Piotr Broszkiewicz, członek zarządu powiatu. - Ale możemy pomyśleć np. nad systemem dopłat do biletów dla dzieci dojeżdżających do szkół. Myślę, że społeczność byłaby zadowolona, kiedy na tej malowniczej trasie znów pojawiły się pociągi

    Władze starostwa tucholskiego myślą również o uruchomieniu pociągów turystycznych z Terespola Pomorskiego do Pruszcza Bagienicy.

    Urzędnicy w pociągach

    Zgodnie z ustawą o transporcie kolejowym samorządy w kraju mogą przejmować linie kolejowe o znaczeniu lokalnym od PKP za darmo, a wtedy ich utrzymanie i dopłacanie do kursowania pociągów, spocznie na barkach urzędów. Do tej pory jednak niewiele z samorządów z tego korzystało, choć w całym kraju nieczynnych jest aż 4 tys. km tras.

    www.rynek-kolejowy.pl



    Temat: SKM do Słupska!



    bilet na 3 różnych przewoźników (np. KM, pIC oraz SKM-3M) pod dodatkowymi
    warunkami (w szczególności żaden z przejechanych odcinków nie może być
    mniejszy od 51km) licząc cenę za każdy odcinek z osobna, a potem robią
    wieeelką łachę potrącając 10% od sumy. Taka proteza mająca zastąpić
    liczenie
    taryfy za cały dystans, z proporcjonalnym podziałem wpływów w obrębie
    grupy
    PKP.


    Niemcy by nie uwierzyli...


    Co gorsze nawet biletów KM, oczywiście wystawionych na odcinek po którym
    jeżdżą inne kible KM. Tymczasem przez pewien czas powracający z
    Gdyni "Słonecznik" był jedynym pociągiem, do którego teoretycznie można by
    się przesiąść w Legionowie z podsyłanego z Tłuszcza do Sierpca wieczornego
    szynobusu (np. powracając do Warszawy z Nieporętu n. Zalewem Zegrzyńskim).
    Trzeba by było nocować na legoionowskim dworcu oczekując na kołobrzesko -
    krakowską rzeźnię jadącą nad ranem, dopiero po niej - jechał pierwszy
    porannny kibel KM do Warszawy. Masakra :-((


    Można by było z nimi walczyć, bo chyba robią to bezprawnie, ale ja sobie
    odpuściłem po otrzymaniu pisma że "Wprawdzie pociąg | Słoneczny<< był
    pociągiem osobowym, ale uruchamianym na zasadach specjalnych". To znaczy nie
    tyle odpuściłem, co nie mam czasu - odkładam to z dnia na dzień i już ponad
    rok minął. Bo jeśli tak, to gdzie informowali o tym pasażerów, gdzie wpisy w
    SJRP itd.?


    A skąd wiesz że zapominam? :-P Przerabiałem to wielokrotnie, i przesiadki
    z "Bachusa" do "Chełmianina" w Bydgoszczy gdy o turystyku nikt jeszcze nie
    marzył (teraz przeczepiają 2 wagony pomiędzy tymi pociągami), i
    zeszłoroczny
    powrót z Gdyni do Wawy przez... Poznań (a nawet Krzyż, miałem bowiem
    turystyka i chciałem zająć lepsze miejsce w lubelskiej rzeźni dzięki
    której
    dotarłem do Wawy prawie 2 godziny wcześniej niż kiblując w Gdyni do
    północy w
    oczekiwaniu na bezpośrednią rzeźnię krakowską). Najciekawiej zapowiadało
    się
    w minionym październiku: gdybym wyokrętował się około piętnastej w Gdyni,
    najszybciej dotarłbym do Warszawy przez... Elbląg, Olsztyn i Białystok(!)
    Niestety skipper "Hoorna" zamarudził nieco, do Gdańska zawinęliśmy już
    późnym
    wieczorem i pozostała mi już tylko tradycyjna krakowska rzeźnia.


    Tak, też znam takie cyrki z autopsji. Ale przecież były wspaniałe pociągi
    "Wybrzeże" i "Pobrzeże", tylko je odgórnie... No właśnie.


    Ano pora chyba sobie uświadomić że liberalizm ma tyle wspólnego z
    realizowaną
    w kraju od 1988r (Mnietek Rakowski) aż do ostatnich czasów (z nieśmiałą
    przerwą na pocz. 1992r) doktryną neoliberalną co demokracja z demokracją
    socjalistyczną :-(((


    I może być jeszcze gorzej, bo ostatnio chwytliwe są hasła przywracania
    nadopiekuńczości. Mnie najbardziej rozwalił tekst w infobusie o tych
    idiotach ze związków zawodowych, którzy chcieliby ograniczenia prywaciarzy i
    m.in. przywrócenia odgórnego rozdzielania taboru autobusowego dla miast.
    Zastanawiałem się, czy mi się to śni.





    Temat: [pr] Bo się sterowanie zepsuło
    http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3617119.html

    Bo się sterowanie zepsuło
    Szymon Jadczak
    2006-09-13, ostatnia aktualizacja 2006-09-13 21:58
    Kolejna odsłona kolejowej komedii z pociągiem do Balic w roli głównej.
    Wczoraj popsuły się wszystkie szynobusy spalinowe, którymi dysponuje kolej w
    Małopolsce. Podróżni jeździli do Balic na raty, z elementem krajoznawczym
    wliczonym z cenę biletu.
    Na stacji Kraków-Mydlniki pasażerowie muszą się przesiadać do autobusów
    Choć funkcjonuje dopiero od pięciu miesięcy, linia do Balic jest już legendą
    polskiego kolejnictwa. Uruchomiono ją - po kilku latach przepychanek między
    władzami, wojskiem i kolejami - w maju i od razu zrobiło się o niej głośno w
    całej Polsce. Mało która stacja telewizyjna nie pokazała objuczonych
    zagranicznych turystów przedzierających się przez las do oddalonego o
    kilkaset metrów terminalu. Zresztą podróżnych za wielu nie było, bo koleje
    zapomniały zareklamować nowe połączenie. Jeśli do tego dodamy protesty
    mieszkańców, którym przeszkadza hałas pociągów trąbiących na niestrzeżonych
    przejazdach, mamy pełny obraz linii z Krakowa do Balic.

    I gdy wydawało się, że pociąg z centrum na lotnisko najgorsze ma za sobą i
    powoli wychodzi na prostą, wczoraj doszło do prawdziwej katastrofy. O godz.
    4 rano miał ruszyć pierwszy szynobus do Balic. Tyle że nic z tego nie
    wyszło. - We wtorek po ostatnim kursie okazało się, że zepsuł się system
    sterowania komputerowego w jedynym sprawnym szynobusie - przyznaje Ryszard
    Rębilas, który jest odpowiedzialny w PKP za nową linię oraz pociąg papieski.

    Kolejarze łatwo się nie poddają, więc dla pasażerów zorganizowali zastępczą
    komunikacją autobusową. - Do godz. 6 pasażerowie zmuszeni byli spacerować z
    I peronu Dworca Głównego aż na ulicę Pawią (z powodu budowy Galerii
    Krakowskiej trzeba zrobić koło wokół placu Kolejowego), skąd zabierani byli
    autobusem do Balic - opowiada Tomasz Żakowski, redaktor serwisu Kolejowa
    Małopolska.

    O szóstej przy peronie I pojawił się szynobus elektryczny, który normalnie
    kursuje do Wieliczki. Pasażerowie do niego wsiadali i po 10 minutach
    wysiadali na stacji Kraków Mydlniki, ostatniej zelektryfikowanej stacji
    przed Balicami. Przez klepisko obok zdewastowanego budynku przewinęły się
    tego dnia setki cudzoziemców, którzy na własne oczy mogli podziwiać
    postindustrialne krajobrazy zachodnich rubieży Krakowa. Gdy już nasycili
    oczy tym widokiem, mogli spróbować wejść do czekającego na nich autobusu
    MPK, który miał ich zawieść na oddalone o pięć kilometrów lotnisko.
    Niestety, nie dla wszystkich starczało miejsca, kilka razy zdarzyło się
    również, że autobus po prostu nie przyjechał, więc pobyt na spartańsko
    wyposażonej stacji w Mydlnikach przedłużał się o kolejne minuty. W ciągu
    dnia okazało się, że zepsutego szynobusu nie da się tak łatwo naprawić, więc
    z rozkładu wyrzucono kilka kursów do Balic.

    - Spóźnię się przez was na samolot! - wrzeszczał na konduktora mężczyzna,
    który dowiedział się, że o 15.38 szynobus nie odjedzie, a jego lot do
    Monachium staje pod znakiem zapytania. Podobnych przypadków było wczoraj
    więcej, a prawdopodobnie nie zabraknie ich i dziś. Bo w Krakowie szynobusów
    nikt naprawić nie umie, a fachowcy z Bydgoszczy wczoraj wieczorem byli
    dopiero w drodze pod Wawel.

    - A wszystko dlatego, że mamy dziś trzynastego - smutno wzdycha Ryszard
    Rębilas.





    Temat: IMPREZA "Na ostatniego grilla do Myślęcinka..."
            Impreza dla miłośników kolei i komunikacji
               "Na ostatniego grilla do Myślęcinka..."

                             5 - 6.11.2005
        Bydgoskie Towarzystwo Przyjaciół Kolei pragnie gorąco zaprosić
    wszystkich miłośników zarówno kolei, jak i komunikacji miejskiej na kolejną
    już, dwudniową imprezę do Bydgoszczy. Udana pierwsza impreza umocniła nas w
    przekonaniu, iż dwa dni wspólnej zabawy i zaliczania poszczególnych linii
    pozwalają lepiej zintegrować środowiska miłośnicze z całej Polski.
         Gwoździem programu będzie grill zorganizowany przez BTPK w szopie (lub
    przed szopą jeśli będzie ciepło) Myślęcińskiej Kolejki Parkowej. Po południu
    przewidujemy zaliczanie bydgoskiej sieci tramwajów oraz zwiedzanie
    pozostałości po nieczynnych już liniach. Drugi dzień to kompleksowe
    zwiedzanie bydgoskiego dworca głównego, wraz z jego zapleczem oraz makietą
    szkoleniową H0 pracowników PKP PR.

                  Propozycje dojazdów
    - Szczecin
    Szczecin Gł. 5:45 pospieszny
    Poznań Gł. 8:30 / 9:50 pospieszny
    Bydgoszcz Gł. 12:14

    - Warszawa
    Warszawa C. 6:58 pospieszny
    Bydgoszcz Gł. 10:41

    - Poznań
    Poznań Gł. 7:50 osobowy
    Bydgoszcz Gł. 10:44 [lub można się nieco spóźnić z grupą szczecińską]

    - Kraków
    Kraków Gł. 23:01 pospieszny
    Poznań Gł. 6:40 / 7:50 osobowy
    Bydgoszcz Gł. 10:44

    - Wrocław
    Wrocław Gł. 4:09 pospieszny
    Poznań Gł. 6:40 / 7:50 osobowy
    Bydgoszcz Gł. 10:44

    - Lublin
    Lublin 2:57 pospieszny
    Warszawa Wsch. 5:30 / 6:41 pospieszny
    Bydgoszcz Gł. 10:41

    - Trójmiasto
    Gdynia Gł. 6:22 osobowy
    Laskowice Pom 8:27 / 8:43 osobowy
    Bydgoszcz Gł. 9:28
          lub
    Gdynia Gł. 8:00 pospieszny
    Bydgoszcz 10:19

    - GOP
    Katowice 0:48 pospieszny
    Poznań Gł. 6:40 / 7:50 osobowy
    Bydgoszcz Gł. 10:44

    - Gorzów Wlkp.
    Gorzów 5:20 pospieszny
    Krzyż 6:16 / 6:21 osobowy
    Piła Gł. 7:22 / 8:25 osobowy
    Bydgoszcz Gł. 9:49

          Program imprezy

                   SOBOTA 5.11.2005
    10:00 - 12:15 Śniadanie w Izbie Bydgoskiego Towarzystwa Przyjaciół Kolei,
    oczekiwanie i zbieranie się wszystkich grup. Czas wolny, możliwość
    zaniesienia bagażu do schroniska młodzieżowego. Zwiedzanie bydgoskiego
    dworca.
    Ok. godz. 12:30 spacer ulicą Dworcową do ulicy Gdańskiej, przejazd tramwajem
    do Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku.
    Ok. 13:30 Przejazd Myślęcińską Kolejką Parkową z Lasu Gdańskiego przez
    stację Myślęcinek do stacji Zacisze. Po drodze liczne fotostopy. Ok. godziny
    15:00 rozpoczęcie grilla w zajezdni kolejki wąskotorowej. Ok. 2 godzin
    odpoczynku, przerwy na posiłek, możliwość swobodnego zwiedzania bazy
    kolejki.
    Po godz. 17 opuszczenie Myślęcinka i przejazd autobusem 75 do przystanku
    Powst. Wlkp. -Lelewela. Spacer wzdłuż ulicy Lelewela (gdzie kiedyś kursowały
    tramwaje) do pętli na Bielawach. Przejazd tramwajem ulicą Chodkiewicza,
    przez centrum, do Łęgnowa. Z Łęgnowa przejazd do Perłowej, i następnie na
    górny taras Wyżyn. Wieczorem zaliczenie Fordońskiej i Wyścigowej. Ok.
    godziny 21 - 22 powrót do schroniska młodzieżowego. Nocleg.

                   NIEDZIELA 6.11.2005
    Ok. godz. 9:00 Śniadanie w Izbie Bydgoskiego Towarzystwa Przyjaciół Kolei
    Zaliczanie liniowe Bydgoszczy:
    - 80 Port Lotniczy - Osiedle Zawisza,
    - 3 i 8 Wilczak, i dalej 56 Belma,
    - 55 Skorupki (Szwederowo) - Morska,
    - 69 na Błonie,
    - 54 Piaski,
    oraz wiele innych... :)

                       KOSZTY
    Bilety kolejowe uczestnicy wykupują na własny koszt, zalecamy zakup biletu
    turystycznego, choć nie jest to konieczne.
    W tabelce podano cennik imprezy:
    Lp.              Koszty imprezy        Bez noclegu           Z noclegiem
                                                              1 dzień
    2dni
    1.Członkowie BTPK
    (grill, wynajem kolejki)-                         -
    8,00
    2.Miłośnicy z Bydgoszczy i regionu
    (grill, wynajem kolejki)                      14,00                       -
    3.Goście przyjezdni nieuprawnieni do zniżek
    (śniad.+grill, wynajem kolejki oraz opcjonalnie nocleg)  17,00      40,00
    4.Goście przyjezdni uprawnieni do zniżek
    (śniad.+grill, wynajem kolejki oraz opcjonalnie nocleg)   17,00      27,00
    5.Przejażdżka kolejką w dniu 5.11.2005
                                                Bilet normalny  3,90-
    6.Przejażdżka kolejką w dniu 5.11.2005
                                                 Bilet ulgowy  2,90-

    Uwaga! Bilety jednorazowe na kolejkę kupuje się wyłącznie u konduktora!

                Bilet jednorazowy uprawnia wyłącznie do przejazdu kolejką. Nie
    uprawnia do korzystania z fotostopów, przebywania i zwiedzania terenu bazy
    kolejki oraz jej zwiedzania, uczestniczenia we wspólnym grillu po
    przejażdżce.
    Uczestnicy całej imprezy powinni zakupić bilet dobowy ZDMiKP Bydgoszcz (N
    11,00zł / U 5,50zł) lub zaopatrzyć się w spory zapas biletów jednorazowych
    (N 2,20 zł / U 1,10 zł).

                SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

                      ! ! ! ! !
    Prosimy o wcześniejsze potwierdzenie udziału u Rafała Malewskiego

    W przypadku alarmująco niskiej frekwencji zastrzegamy możliwość odwołania
    imprezy, o czym poinformujemy z kilkudniowym wyprzedzeniem.





    Temat: Ferie zimowe zaskoczyły PKP
    Ferie zimowe zaskoczyły PKP

    Niedziela, godz. 17.20, Dworzec Główny PKP w Toruniu. Nadjeżdża pospieszny z Bydgoszczy do Zakopanego. Lawina turystów z bagażami szturmem ruszyła zająć miejsca w pociągu.

    Podjechało sześć wagonów: trzy (w całości) zarezerwowane dla grupy z Włocławka, jeden - 1 klasy, pozostałe dwa 2 klasy - już zajęte przez pasażerów z Bydgoszczy. Wspólnie z moimi najbliższymi, którzy wybierali się na ferie do Zakopanego, zdaliśmy sobie sprawę z sytuacji i zdecydowaliśmy się na wykupienie miejsca w 1 klasie.

    Moja rodzina wsiadła do 1 klasy, ale i tu cały wagon był zajęty. Obok mnie oburzona kobieta zapytała kierownika pociągu, gdzie ma usiąść jej córka, która wczoraj kupiła bilet pierwszej klasy, a dziś nie ma dla niej miejsca. Pracownik PKP rozłożył ręce - niedawno dowiedział się jakim pociągiem będzie jechał do Zakopanego. Grupka ludzi zapytała, gdzie ma wsiąść, bo nie ma miejsc w 2 klasie. Konduktor odpowiedział: "Wsiadajcie gdziekolwiek, wszystkich chcemy zabrać". Cóż za wspaniały gest! Ostatecznie moja rodzina znalazła niewielką przestrzeń na korytarzu w 1 klasie, obok nich stała kobieta w ciąży z dzieckiem i pan, który kupił bilet w 1 klasie, ale załapał się na miejsce stojące na korytarzu. Zastanawiam się, czy pasażerowie na dworcu w Aleksandrowie Kujawskim i Włocławku wsiądą do pociągu - oni też mają ferie i na pewno będzie ich sporo

    Może taki widok nie zdziwiłby nikogo 15 lat temu. Pamiętam, że dawno temu sama podróżowałam w taki sposób, ale wydawało mi się, że wszystko się zmienia ku lepszemu, że można przewidzieć niektóre sytuacje, że po to istnieje kilka terminów przerw zimowych, żeby lepiej wszystko zaplanować. Niewiele się zmieniło...

    Pracownicy PKP nie zabezpieczyli komfortu jazdy pasażerom, chcącym wypocząć. Co pomyśli pasażer? Pewnie na myśl o pociągu wzdrygając się planuje podróż samochodem. A PKP? Za chwilę zacznie biadolić, że ludzie nie chcą podróżować pociągami, że marszałek obcina dotacje itd. Mnie do głowy nie przyszło, że PKP nie przygotuje się na rozpoczęcie ferii w naszym rejonie, a im do głowy nie przyszło, że pasażer może w przyszłości podziękować za ich marne usługi.

    Na koniec czuję się w obowiązku przekazać PKP kilka wskazówek co do organizacji podróży, bo podejrzewam, że ich nieznajomość była powodem niedzielnej walki o miejsca w pociągu Bydgoszcz - Zakopane: 1. W czasie wzmożonego przemieszczania się podróżnych (ferie, przerwy świąteczne, wakacje) zwiększać liczbę wagonów. 2. W dniach rozpoczynających i kończących ferie, wakacje, przerwy świąteczne nie likwidować kursów pociągów w rejony atrakcyjne turystyczne. 3. Panować nad liczbą sprzedanych biletów w 1 klasie. 4. Przy rezerwacji wagonów przez zorganizowane grupy pomyśleć i zapewnić miejsca także podróżującym indywidualnie.

    Żałuję, że nie było na dworcu nikogo, kto podjął decyzję o liczbie wagonów we wspomnianym pociągu, ani też osoby, która zdecydowała o likwidacji kursu do Zakopanego o godz. 00.09 w 16 lutego 2009. Może czasem warto na własne oczy zobaczyć konsekwencje swoich decyzji i odpowiedzieć na kilka pytań pasażerom nie do końca spokojnym.

    Źródło: Gazeta Wyborcza

    [ Dodano: 18-02-2009, 03:43 ]
    Toruń: Wymagasz? Jedź tanią linią.

    Podróż pospiesznym z Torunia do Zakopanego przypomina teraz powojenne przyjazdy repatriantów.

    Stłoczeni na korytarzach i w wagonach, niemal jeden na drugim. Taką gehennę zafundowały PKP podróżnym jadącym do Zakopanego.

    Niedziela, godz. 17.20 Dworzec Główny PKP Toruń. Lawina podróżnych z bagażami szturmem rusza w kierunku pośpiesznego do Zakopanego. Konsternacja. Na sześć wagonów trzy całkowicie zarezerwowano dla grupy z Włocławka. Spokojnie, są jeszcze dwa składy, plus jeden pierwszej klasy. - Wsiadajcie gdziekolwiek, wszystkich chcemy zabrać - słowa konduktora podnoszą tylko ciśnienie.
    Miejsc siedzących starczyło tylko dla tych, którzy wsiedli na stacji początkowej w Bydgoszczy. W Toruniu jedyne wolne miejsca zostały już tylko na korytarzu. Choć w ręku są bilety pierwszej klasy, nie ma szans na normalną podróż.

    Obok w takiej samej sytuacji kobieta w ciąży. W pierwszej klasie zajęte nawet stojące miejsca. Gdzie zmieszczą się ci, którzy dołączą w Aleksandrowie Kujawski, Włocławku... ?

    Taką historię opisała nam rodzina z Torunia, która w niedzielę wyruszyła koleją w góry. W województwie kujawsko-pomorskim w szkołach właśnie rozpoczęły się ferie. W weekend pierwsi mieszkańcy wyjechali odpoczywać poza region.

    - PKP nie panują nad liczbą sprzedanych biletów i nie są przygotowane do ferii - piszą do naszej redakcji torunianie. I pytają: - Dlaczego w niedzielę nie dołączono dodatkowych wagonów?

    - Zgodnie z rozkładem podstawiliśmy jeszcze trzy dodatkowe wagony w Łodzi. Ze względu na bezpieczeństwo na tej trasie dłuższego składu zestawić nie możemy. Nie pozwalają nam przepisy - odpowiada rzecznik PKP Intercity Paweł Ney. - Wagonów nie mogliśmy przyłączyć we Włocławku, bo w Łodzi przecież też czekają podróżni. Zresztą w ferie pociąg z Torunia do Zakopanego wyjeżdża dwa razy dziennie. Poza sezonem nie ma żadnego bezpośredniego połączenia.

    Kolej broni się też, jeśli chodzi o tłok w pociągach.

    - Nie możemy ograniczyć liczby pasażerów, bo złamalibyśmy ustawę o transporcie kolejowym. Pociągami pospiesznymi realizujemy obowiązek powszechnej komunikacji dla obywateli - mówi rzecznik Paweł Ney. - Wymagającym klientom polecam droższe, ale i bardziej komfortowe pociągi Intercity, Express oraz Tanie Linie Kolejowe.

    Rzecz w tym, że z Torunia do Zakopanego bezpośrednio żaden z tych pociągów nie jeździ.

    Źródło: Nowości



    Temat: [pr]Kolej nie chce


    Nie obrazam sie,tylko uwazam ze czat nie jest odpowiednim miejscem do
    rzeczowej,konkretnej,szczegolowej dyskusji.
    Po wakacjach wracam do tematu spolecznych rad pasazerow jako forum do
    dyskusji,wymiany pogladow,krytyki rzeczowej ale i pozytywnego
    lobbingu.Chyba ze ktos z Was ma juz ciekawe propozycje w tej sprawie.


        A może jest się pan w stanie zadeklarować (TAK/NIE), czy możliwe było by
    nabywanie
    legitymacji na zniżki handlowe PKP, przez stowarzyszenia MK, podobnie jak
    czynią to uczelnie,
    czy praktycznie już francuski podmiot TP S.A. i zapewne wiele innych
    firm/instytucji?

        Wbrew pozorom, może to przynieść korzyść także PKP. Jak wiadomo
    większość MK, jeździ pociągami nie w jakiejś
    konkretnej sprawie, tj. nie zależy im na przemieszczeniu z punktu A do B,
    tylko na samej jeździe jako takiej.
      Paradoksalnie zyski mogą nawet wzrosnąć, gdyż zachęcony niskimi cenami
    będę częściej wypuszczał się pociągami, a nie jak
    to robię obecnie - tylko w czasie dłuższych weekendów, gdy jest to
    najbardziej opłacalne.

        Druga sprawa - widzę dziwne rozdwojenie jaźni przez PKP.:
    Z jednej strony próbuje się zachęcić pasażerów do korzystania z pociągów w
    weekendy (bilety wycieczkowe, turystyczne) i tu muszę przyznać oferta jest
    zacna. Z drugiej strony powstaje jakiś koszmarek typu bilet wakacyjny, który
    ma służyć niewiadomo czemu.:

    a) po co te śmieszne ograniczenie od wtorku do czwartku, skoro w weekendy i
    tak jest znacznie lepsza oferta zniżek?
    b) dlaczego tylko na pospieszne? Jest wiele miejscowości, w tym duże miasta,
    do których pospieszne nie dojeżdżają np. Gorzów Wlkp. (130 tys. mieszk.) i
    raptem 2 pospieszne na dobę.
    c) wymiar zniżki jest symboliczny i śmieszny, rozumiem 33% (przy tak wielu
    ograniczeniach), ale 18% to zakrawa o absurd, czemu np. nie chociaż okrągłe
    20%
    d) no i ta odległość.... rozumiem, że chodziło o fakt, aby nie kupowali ich
    ludzie np. jeżdżący do pobliskiego miasta, ale skąd akurat te 260 km? To
    kawał Polski, aby poradzić sobie z dojazdami do pobliskich miast to
    wystarczył by dolny pułap 100-120 km. I tu przy okazji widać następne
    rozdwojenie jaźni. Np. Z Gorzowa Wlkp. do Świnoujścia (nad morze) jest
    okrągłe 220 km. I mamy absurdalną sytuację, pojechał bym na wakacyjny, ale
    jest za blisko, z kolei chcąc jechać w weekend na wycieczkowy, odległość
    jest zbyt daleka, bo wycieczkowy wydaje się do 200 km. Absurd? Nie to tylko
    PKP.

    Przejdźmy do skomunikowań:

        17.27 Szczecin Gł. - Kostrzyn 19.50     87224
        18.36 Berlin-Lichtenberg - Kostrzyn 19.49 RB5829

        Natomiast ostatni w dobie pociąg z Kostrzyna do Gorzowa/Krzyża odjeżdża
    o 19.40, nic tylko pogratulować.... Dodam do tego, że powyższy pociąg
    dojeżdża obecnie do Krzyża o 21.22, a najbliższy pociąg z Krzyża w "Polskę"
    jest dopiero o godz. 21.45, tak więc przesunięcie tego odjazdu z Kostrzyna
    na np. 19.55 i przyjazd do Krzyża na 21.37 jest jak najbardziej uzasadniony,
    niestety od pół roku nie ma tego komu zrobić.
     I wy później się dziwicie, że pociągami nikt nie jeździ, jeśli oferta nie
    dość, że jest uboga, to jeszcze nieskomunikowana z niczym.

        Zaraz zapewne nastąpi tłumaczenie, że to sprawa samorządu, a ja na to
    stwierdzę - przecież wpływy z biletów trafiają do PKP i to chyba Wam powinno
    najbardziej zależeć aby te przychody zwiększyć. Niestety, najprościej
    wyciągnąc ręce po dotacje, samemu nie wkładając jakiegokolwiek wysiłku w
    polepszenie oferty przewozowej.

        Następna sprawa sławetny pociąg "Chełmianin" (obecnie "Noteć").
    Zlikwidowaliście nocny pospieszny do Warszawy, który woził tłumy, od Piły
    praktycznie nie dawało już się do niego wcisnąć. Jeździł on wg rozkładu:

    22.11    Kostrzyn             7.39
    22.50    Gorzów Wlkp.         7.04
     0.56    Piła Gł.             5.05
     2.08    Bydgoszcz Gł.        3.40
     3.16    Toruń Gł.            2.33
     4.40    Kutno                0.56
     6.35    W-wa Centralna      23.30
     6.49    W-wa Wschodnia      23.15

        I pozwalał dojechać na rano do Warszawy, załatwić swoje sprawy i
    wieczorem wrócić do domu. Niestety PKP uznało, że nocne pospieszne nie są
    "trendy" i zamiast tego zostawiło "Noteć" ex "Chełmianin", który z Kostrzyna
    wyjeżdża wtedy, gdy powinien być w Warszawie, a z Warszawy wraca akurat
    wtedy, gdy zazwyczaj coś się załatwia. tj.:

        9.02 Kostrzyn - Warszawa Wsch. 17.02

    powrót:

       9.57 Warszawa Wsch. - Kostrzyn 17.46

        No i niestety jeździ on od 2 lat, z dobrą frekwencją tylko w weekendy,
    ale jakoś nikomu to nie przeszkadza. Wiem, że wg PKP PR nocne pociągi są
    niemodne i w ogóle "fe", lecz niech Pan sobie uświadomi, że nikt nie
    przyjeżdża do Warszawy po to aby przenocować w hotelu (17.02 tylko do tego
    się nadaje) i nie wraca z niej o 10, czyli wtedy gdy zazwyczaj coś trzeba
    załatwić. Tak więc chciałbym aby Pan jako prezes zdefinował, dla kogo jest
    ten pociąg, bo ja "prosty człowiek z prowincji" za skarby nie mogę tego
    pojąć. Zresztą chyba inni też nie mogli, gdyż po likwidacji tego pociągu jak
    "grzyby po deszczu" wyrosły w Gorzowie autobusy rel. Gorzów - Warszawa
    wyjeżdżające około północy i dojeżdżające do Warszawy około 9-tej. Obecnie
    jeździ tak i PKS i 3 przewoźników prywatnych i pomimo nienajniższej ceny
    biletów (ponad 50 zł) na brak klientów nie narzekają.

        Oto tylko drobne "kamyczki z mojego podwórka", ale gdyby zebrać tych
    kamyczków z całej Polski, to pewnie drugi kopiec Kościuszki dało by się
    usypać.

    pozdrawiam,

    Marcin Wasilewski
    radmar2 (małpa) o2.pl





    Temat: Co z Turem od nowego rozkładu jazdy?
    Wprowadzenie szynobusów SA 110 w zamian za tradycyjny skład Tura, będzie miało sens wyłącznie wtedy gdy pojadą 2 jednostki, chyba, że PZPR chce wcisnąć pasażerów jak sardynki w puszkę. Jednakże skład SA 110 może być dłuższy niż 3 wagony (zdjęcie kiedyś prezentowałem na tym forum). Puszczając w trasę 2 jednostki, pozbawia się możliwości obsłużenia innej trasy przez ten drugi szynobus.

    Najbardziej obłożony pociąg w południowej części województwa pomorskiego będzie obsługiwany przez szynobus, a ranny pociąg relacji Wierzchucin-Chojnice (5.30-6.40) będzie obsługiwany przez SU45+4ro częściową Bipę!!!, pomimo, że pociągiem do Chojnic przyjeżdża ok 10-20 osób :crazy

    Jest to dobry pomysł aby 1 część jeździła do Szczecinka, a 2 część do Piły, ale wtedy powinno się zmodernizować trochę SA110, nie usówać 1 klasy, puszczać komunikaty dotyczące kolejnych stacji, zamontować LEDy z zewnątrz (na czele i bokach - podobnie jak w ETZ) i przemalować szynobus w barwy PZPR.

    [ Dodano: 24-10-2006, 19:59 ]
    Oto odpowiedź UM na postawione przeze mnie pytania;
    -czy pociąg TUR będzie wyposażony w wagon AB oraz w sezonie w wagon do przewozu sprzętu sportowego?,
    -czy po przedłużeniu relacji do/z Piły pociąg będzie wyjeżdżał z Piły o 6.30 umożliwiając w ten sposób przesiadkę pasażerom z kierunku Krzyża i Bydgoszczy i wracając do Piły bedzie skomunikowany z pociągami osobowymi do Krzyża, Bydgoszczy, Poznania czy wyłącznie będzie skomunikowany z poc posp. do Szczecina? Oczywiście tłumaczyłem, że tworząc tę relację na bazie pociągu Chojnice - Piła - Chojnice, trzeba zmienić godziny przyjazdów/odjazdów TURA z/do Piły bo pociąg z niczym konkretnym nie będzie skomunikowany,
    -zadałem również pytania odnośnie Chojniczanina odnośnie taboru i ilości postojów (przy zwiększeniu ilości pociągów na tej trasie nie przywraca się standardu przyspieszonego pociągowi Chojniczanin).

    Odp. UM;

    1. Pierwotnie pociąg „TUR” zakładany był do kursowania w rozkładzie jazdy pociągów 2006/2007 w relacji Gdynia Gł. – Chojnice – Gdynia Gł. Na wniosek Samorządu Województwa Wielkopolskiego oraz przedstawicieli powiatu chojnickiego, relacja ta została wydłużona do i z Piły. Już od kilku lat pociąg kursuje w podobnych godzinach, także i w kolejnym rozkładzie jazdy postanowiono utrzymać mniej więcej podobne godziny dla relacji do i z Chojnic. Wydłużenie relacji do i z Piły skonstruowano na bazie pociągu regionalnego Piła – Chojnice – Piła. Poza tym pociąg ma dogodne skomunikowania: w Tczewie do Elbląga i Wrocławia oraz w Gdyni do Helu i Lęborka, w Pile natomiast pociąg „TUR” (przyj. 19:51) będzie skomunikowany z pociągiem pośpiesznym „Portowiec” relacji Warszawa – Szczecin (odj. 19:57). Zmiana godzin kursowania uniemożliwiła by nawiązanie tych skomunikowań.

    2. O terminach, godzinach kursowania oraz o liczbie pociągów międzywojewódzkich decyduje PKP Przewozy Regionalne spółka z o.o., która podpisuje umowę na finansowanie tych przewozów z ministrem właściwym ds. transportu. Samorząd wojewódzki nie jest informowany o siatce połączeń miedzywojewódzkich, takie informacje otrzymujemy po fazie konstrukcyjnej rozkładu jazdy pociągów.

    3. Zdajemy sobie sprawę, że spółka PKP Przewozy Regionalne posiada wagony typu AB, jednak Pomorski Zakład przewozów Regionalnych w Gdyni, który wykonuje przewozy regionalne na obszarze województwa pomorskiego wagonów takiego typu nie posiada. Stąd nadal uważamy, że bardziej korzystne jest zaoferowanie pasażerom więcej miejsc siedzących w klasie drugiej niż puste wagony klasy pierwszej, którą ewentualnie nie w pełni zapełniają pasażerowie z biletami ulgowymi 99%.

    4. Wagony do przewozu rowerów i sprzętu turystycznego jak najbardziej powinny kursować w pociągach regionalnych, na trasach atrakcyjnych turystycznie (np. Gdynia – Hel, Gdynia – Kościerzyna czy Kościerzyna – Chojnice). Jednak z takim taborem również jest problem. Pomorski Zakład Przewozów regionalnych w Gdyni posiada trzy takie wagony, które wykorzystywane są na następujących trasach: Gdynia – Szklarska Poręba – Gdynia (2 wagony), w chwili obecnej jeden pozostaje w rezerwie a w sezonie letnim kursuje na linii Gdynia – Kościerzyna.

    5. Odnosząc się do sprawy pociągu „Chojniczanin” muszę Panu wyjaśnić, iż Samorząd Województwa Pomorskiego jest organizatorem przewozów na terenie tego właśnie województwa. Na linii Chojnice – Bydgoszcz w obszarze województwa pomorskiego znajduje się jedynie stacja Chojnice oraz przystanki osobowe Racławki i Silno (wszystko to razem daje 13-kilometrowy odcinek linii). Na tym terenie pociąg wyjeżdżając z Chojnic zatrzymuje się tylko na przystanku Silno, natomiast postoje na terenie województwa kujawsko-pomorskiego określa organizator przewozów w tym województwie – Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Podobna sytuacja jest na linii Czersk – Bydgoszcz, gdzie na terenie województwa oprócz stacji Czersk znajdują się przystanek osobowy Będźmirowice oraz stacja Szlachta, dalsze przystanki osobowe leżą na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, które jest organizatorem przewozów i określa niezbędną liczbę postojów pociągów.

    Jeśli zaś chodzi o obsługę taborową pociągu „Chojniczanin” to zamiana wagonów z przedziałami na wagony piętrowe była podjęta przez Pomorski Zakład Przewozów Regionalnych w Gdyni. Z informacji od przewoźnika PKP Przewozy Regionalne wiemy, że spółka ta ma trudności taborowe. Duża ilość wagonów czeka na naprawy rewizyjne a postępowanie przetargowe zostało unieważnione i nie doszło do wyboru wykonawcy tych napraw. Stąd przewoźnik dokonuje zmian w zestawieniach pociągów, które niejednokrotnie obniżają komfort podróżowania.

    Uważam, że nasze wyjaśnienia przedstawione powyżej są wyczerpujące i na pewno przybliżą Panu problemy kolejowych przewozów regionalnych w naszym województwie. Jednocześnie dziękujemy za zainteresowanie zagadnieniami transportu kolejowego i przedstawienie swoich uwag co do jego funkcjonowania.



    Temat: Wrażenia poświąteczne, czyli podróż na turystycznym z listopada
    Witam!
    Na ś.p. turystycznym za 69 zł. załatwiałem od piątku do niedzieli różne
    sprawy w wielu częściach Polski, radośnie sobie przy tym jeżdżąc...

    Początek: piątek, przed szóstą rano, wybiegam z metra i biegne na
    Śródmieście. Jakaś pusta jednostka wiezie mnie na Wschodni, gdzie odbywa się
    komedia pomyłek. Peron bodaj czwarty, mają jechać o 6:12 wg zmienionego
    rozkładu "Mazury", przyjeżdża jakiś Białystok, potem Szczecin - Terespol,
    zero informacji co z Mazurami, oba tory zastawione, na klapkach brak
    Terespola - wsiadają do niego z rozpędu ludzie wybiegający z przejść
    podziemnych na "Mazury" - kulejorzy stado chodzi wokoło i kopci papierochy.
    Wreszcie ogłaszają, że opóźnione Mazury wjadą na inny peron. Jako, że w
    Nasielsku mam "krótką przesiadkę" - od razu pytam kierownika (młody, nowy
    narybek IC) czy osobowy do Sierpca będzie czekał (bo alternatywą jest jazda
    Kopernikiem do Kutna i stamtąd na Sierpc). A kierownik - "Panie, może
    będzie, może nie, chcesz Pan, to jedź, nie  - to nie zawracaj głowy".

    Ale osobowy poczekał. Zbyt dużo kolejarzy jedzie na tą przesiadkę. Oni też
    stanowili większość pasażerów VT627, który już coraz bardziej przypomina
    koleje albańskie.

    Po drodze do Sierpca tylko krzyżowanie w Raciążu z drugim VT627, który
    wjechał w oparach siwego dymu. Mechanicy przez chwilę radzili, co z tym
    zrobić - usłuszałem zdanie typu "coś ty, k..., nalał!"

    Sierpc - tradycyjny obraz nędzy i rozpaczy. Dworzec chyba niedługo się
    zawali. Potem - punktualna jazda do Płocka i dalej Kutna (nawet od
    kilkunastu osób - do 70-80 % zapełnienia). W Kutnie kolejny przykład
    znakomitości IC - z pewonów wyjeżdża Gałczyński, gdy wjeżdża w nie
    Stoczniowiec czy coś takiego, Gdynia - Bydgoszcz - Łódź - gdzieś na południe.
    W każdym razie ewentualny chętny na jazdę np. z Torunia do Lublina może
    pomachać...

    Do Łodzi - nic ciekawego, Łódź także.

    Następnego dnia - pobieżna obserwacja Fabrycznej. Czas się zatrzymał we
    wczesnych latach 90-tych. Jeszcze do tego Autosany H9 Classic z PKS Łódź w
    malowaniu "wzór 1962", a potem Bydgostia do Koluszek. Szybko i bez klimatu
    PKP. 20 minut to nawet w tym tramawju idzie wytrzymać.

    Z Koluszek "Zamenhofem" do Bielska. Skład wypełniony szczelnie, udało mi się
    znaleźć miejsce w rowerowym, obok jakieś panie kombinują, że "kolej to
    powinna do tego towarowego wstawić drewniane ławki, byłoby wygodniej niż
    siedzieć na podłodze". Faktycznie ;-) tylko chyba image IC by ucierpiało...

    Z Bielska do Cieszyna - pustym EN57 przez ogródki, puste stacyjki, na
    pokładzie - kilka osób (pozdrowienia dla kol. Arka z Wrocławia) - atmosfera
    dekadencji. Z Cieszyna szybka zmiana na pociąg Czeski Cieszyn - Katowice (do
    Cieszyna przyjechał 1 pasażer) - jazda po ciemku z ciekawostką - wjeżdżamy
    na st. Pierściec - krzyżowanie z pociągiem z przecinego kierunku - po czym
    mechanik biegnie do drugiej kabiny i wyjeżdżamy na szlak do tył, w kierunku
    Skoczowa, zaraz za poprzednim pociągiem, którego światła jeszcze widać. Tam
    znowu sprint mechanika do drugiej kabiny i jedziemy po drugim torze.
    Podobno rozjazd zamarzł.
    Mimo tych operacji (w Pierśćcu 10 minut w plecy) pociąg szybko ponadganiał i
    na prawie każdej stacji staliśmy po kilka munit, aby wytracać czas. To chyba
    nowa taktyka PLKi.

    Wysiadam w Katowicach - Ligocie, aby przejechać się Flirtem do Tych(ów?)
    Miasta. Ładna jazda (opórcz łuku za Tychami), zadowalająca frekwencja (z

    tym, że zanim ludzie się przyzwyczają, już chcą ciąć połączenia...

    Wracam do Katowic. Przy dworcu bar "conieco" - kulturalnie podane pół
    kurczaka z rożna za 7.75 zł. ;-)

    Chętnych na jazdę w kierunku Świnoujścia pociągiem Kraków -
    Berlin/Świnoujście (pospieszny, do niedawna TLK) było sporo. Skład długi,
    ludzie z biletami na pośpieszny biegają po peronie, bo widzą same kuszetki.
    Ja mam trochę wątplwiości, czy turystyczny zakupiony na PR będzie działał w
    pociągu "nieprzejętym" - ale stwierdzam, że skoro w rozkładzie to
    jest "pośpieszny", to skąd mam wiedzieć, czy on kiedyś był od kogoś
    przejęty, czy nie - i z taką linią ewentualnej obrony (nikt się nie czepiał)
    wskakuję do kuszetki. Ochrona Juventusa twierdzi, że siedzących nie ma, więc
    z biletami "siedzącymi" należy jechać kuszetką. Ja na to - czy mogę sobie
    wobec tego kuszetkę rozłożyć. Oni - że nie ma problemu. Rozłożyłem sobie
    więc górną kuszetkę i drogę do Krzyża przespałem dużo lepiej, niż się
    spodziewałem. Poniżej - zatłoczony przedział. A ja na półce bagażowej tj.
    kuszetce sobie śpię ;-) Dwie z trzech kontroli biletów nawet mnie nie
    zauważyły ;-)

    W Krzyżu o 4 rano robi się wielkie operacje łączenia pociągów Warszawa -
    Berlin i Kraków - Świnoujście. Spotkały się dwie stare lokomotywy - EU07-005
    i SU45-011. POłaziłem, po czym podjechałem do Nw. Drezdenka szynobusem. Tak
    dla poznawania klimatu ;-)

    Faktycznie klimat tam jest. Malutka poczekalnia, w niej duża i ubrana
    choinka - dla klientów. Kasjerka mówi dzień dobry, "Hetman" się spóźnia, ale
    to nieważne, jak przyjechałz  +20 wsiadłem do wagonu warszawskiego, by
    dojechać do Piły.

    Z Piły do Wałcza - SA105 - najgorszy chyba rodzaj szynbusu. Ale jedzie. A w

    Raduń (ruina) i jazda autobusem do Jastrowia (PKS Chojnice, 4 osoby na
    pokładzie, 31 km - 10,20 PLN, rzekłbym kosztownie). Z Jastrowia -
    Krakowianka do Piły, z której niczym na stronę Bydgoszczy nie da się
    pojechać. Więc nie jadę. Zwiedzam Piłę usiłując się kilka razy dopytać,
    gdzie jest centrum miasta. Jest jakiś wielki plac z w stuly nazistowsko -
    komunistycznym, jakieś blokowiska, ale centrum nie zauważyłem.

    Z Piły do Warszawy nieźle nabity Kopernik, złożony ze zbieraniny wagonów (mi
    się akurat trafił klasyczny mechpom z humorami na temat oświetlenia i
    grzania - ale dojechał!) Konduktor przejęty z PR (czapka - rogatywka)
    upierał się, że turystyczny nie jest ważny. Dopiero jak mu
    powiedziałem, "pisz pan karę i żegnaj się z premią" - uznał, że jednak
    ważny...

    I to by było na tyle!

    Szczęśliwego Nowego Roku!

    Marcin





    Temat: Krakow-Balice - Krakow Glowny

    Bo się sterowanie zepsuło
    Szymon Jadczak
    2006-09-13, ostatnia aktualizacja 2006-09-13 21:58

    Kolejna odsłona kolejowej komedii z pociągiem do Balic w roli głównej. Wczoraj popsuły się wszystkie szynobusy spalinowe, którymi dysponuje kolej w Małopolsce. Podróżni jeździli do Balic na raty, z elementem krajoznawczym wliczonym z cenę biletu.

    Na stacji Kraków-Mydlniki pasażerowie muszą się przesiadać do autobusów
    Choć funkcjonuje dopiero od pięciu miesięcy, linia do Balic jest już legendą polskiego kolejnictwa. Uruchomiono ją - po kilku latach przepychanek między władzami, wojskiem i kolejami - w maju i od razu zrobiło się o niej głośno w całej Polsce. Mało która stacja telewizyjna nie pokazała objuczonych zagranicznych turystów przedzierających się przez las do oddalonego o kilkaset metrów terminalu. Zresztą podróżnych za wielu nie było, bo koleje zapomniały zareklamować nowe połączenie. Jeśli do tego dodamy protesty mieszkańców, którym przeszkadza hałas pociągów trąbiących na niestrzeżonych przejazdach, mamy pełny obraz linii z Krakowa do Balic.

    I gdy wydawało się, że pociąg z centrum na lotnisko najgorsze ma za sobą i powoli wychodzi na prostą, wczoraj doszło do prawdziwej katastrofy. O godz. 4 rano miał ruszyć pierwszy szynobus do Balic. Tyle że nic z tego nie wyszło. - We wtorek po ostatnim kursie okazało się, że zepsuł się system sterowania komputerowego w jedynym sprawnym szynobusie - przyznaje Ryszard Rębilas, który jest odpowiedzialny w PKP za nową linię oraz pociąg papieski.

    Kolejarze łatwo się nie poddają, więc dla pasażerów zorganizowali zastępczą komunikacją autobusową. - Do godz. 6 pasażerowie zmuszeni byli spacerować z I peronu Dworca Głównego aż na ulicę Pawią (z powodu budowy Galerii Krakowskiej trzeba zrobić koło wokół placu Kolejowego), skąd zabierani byli autobusem do Balic - opowiada Tomasz Żakowski, redaktor serwisu Kolejowa Małopolska.

    O szóstej przy peronie I pojawił się szynobus elektryczny, który normalnie kursuje do Wieliczki. Pasażerowie do niego wsiadali i po 10 minutach wysiadali na stacji Kraków Mydlniki, ostatniej zelektryfikowanej stacji przed Balicami. Przez klepisko obok zdewastowanego budynku przewinęły się tego dnia setki cudzoziemców, którzy na własne oczy mogli podziwiać postindustrialne krajobrazy zachodnich rubieży Krakowa. Gdy już nasycili oczy tym widokiem, mogli spróbować wejść do czekającego na nich autobusu MPK, który miał ich zawieść na oddalone o pięć kilometrów lotnisko. Niestety, nie dla wszystkich starczało miejsca, kilka razy zdarzyło się również, że autobus po prostu nie przyjechał, więc pobyt na spartańsko wyposażonej stacji w Mydlnikach przedłużał się o kolejne minuty. W ciągu dnia okazało się, że zepsutego szynobusu nie da się tak łatwo naprawić, więc z rozkładu wyrzucono kilka kursów do Balic.

    - Spóźnię się przez was na samolot! - wrzeszczał na konduktora mężczyzna, który dowiedział się, że o 15.38 szynobus nie odjedzie, a jego lot do Monachium staje pod znakiem zapytania. Podobnych przypadków było wczoraj więcej, a prawdopodobnie nie zabraknie ich i dziś. Bo w Krakowie szynobusów nikt naprawić nie umie, a fachowcy z Bydgoszczy wczoraj wieczorem byli dopiero w drodze pod Wawel.

    - A wszystko dlatego, że mamy dziś trzynastego - smutno wzdycha Ryszard Rębilas.


    A tak ode mnie - od pierwszego wrzesnia MPK Krakow z prikazu KZD, ktory teraz jest organizatorem KM, dokonalo kilku rewolucyjnych zmian w krakowskim ukladzie linii autobusowych - m. in. podzielilo linie autobusowa 192 bedaca alternatywa dla szynobusu (i jedynym dojazdem do lotniska, zanim szynobus zostal powolany do zycia) na dwie linie: 192 i 492 - w efekcie co drugi kurs, oznakowany jako 492 konczy w Chelmie i nie dojezdza do Portu Lotniczego. Skutek jest taki, ze autobus do portu dojezdza raz na 40 minut - dokladnie tak czesto (a raczej tak rzadko) jak szynobus. Pomysl z zalozenia ma za zadanie sklonic ludzi do korzystania z szynobusu, a odstraszyc od autobusu... no i jak sie to konczy, widac w powyzszym artykule. Ja od siebie dodam, ze nawet gdyby nie bylo takich cudow-wiankow jak ten z powyzszego artykulu, to i tak polaczenie kolejowe jest fatalne, bo jest zbyt rzadkie (raz na 40 minut, autobus przed zmianami kursowal co 20 minut, a i tak panowal w nim koszmarny tlok i czasami zdarzalo mi sie przepuszczac jeden kurs, jak jechalem na lotnisko, bo po prostu fizycznie nie bylem w stanie sie do niego wcisnac), ze wzgledu na roznice wysokosci peronow na Dworcu Glownym i w Balicach czy tu czy tu (albo i tu i tu) trzeba sie wspinac po schodkach (autobus byl niskopodlogowy - linie 192 obslugiwaly scanie CN94UA), od peronu na Dworcu Glownym gdzie sie szynobus zatrzymuje do przystanku tramwajowego "Dworzec Glowny" jest PONAD POL KILOMETRA, co nie jest malym dystansem dla kogos objuczonego ciezkimi walizami, a do tego brak jest integracji taryfowej miedzy szynobusem a komunikacja miejska... Szlag czlowieka trafia, jak widzi, ze w miescie, ktore wedlug ostatnich swiatowych rankingow wyprzedza popularnoscia turystyczna Paryz, dojazd do portu lotniczego (ktory z kolei jest najszybciej rozwijajacym sie lotniskiem na calym swiecie) zamiast usprawniac, pogarsza sie... przeciez w obecnej sytuacji ludzie skazani sa na taksowki, bo nie mozna ryzykowac przejazdu "nowa" 192/szynobusem, wiedzac, ze jesli na jeden sie spozni, tudziez ulegnie on awarii, to nastepny bedzie za 40 minut - te 40 minut w zupelnosci wystarczy, zeby spoznic sie na odprawe bagazowa i stracic bilet lotniczy bez prawa do zwrotu pieniedzy...

    Masakra... i miedzynarodowy wstyd...

    Pozdrawiam!
    LOKI
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 44 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.