Strona Główna
placki meksykańskie tortila
placki ziemniaczane wikipedia
Placki ziemniaczane z sosem
Placki z jabkami
Placki zemniaczane
pkpkrakow Warszawa przez Kielce
PKP Jawor
pl menu N70
PKO Chorzów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kodpocztowy.xlx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: Placki Świąteczne





    Temat: Jak nie przytyc w Swieta?
    A ja w drugi dzień świąt śmigam z moim facetem na narty do Czech i nie mogę się
    już doczekać superpysznego żarcia, które serwują w knajpach w miasteczku do
    którego się wybieramy. Uwielbiam tamtejsze wszelkie dania z ziemniaków, np.
    placki zmieniaczane nadziewane serem pleśniowym, knedliki z gulaszem z jelenia
    (to bez zmieniaków), smażony ser z krokiecikami ziemniaczanymi i wiele innych
    potraw (aż mi teraz slinka cieknie). No i uwielbiam tamtejszą zupę czosnkową i
    kapusniaczek podawany z bitą śmietaną. Ale się teraz rozmarzyłam.... Mam
    nadzieję że jazda na nartach pozwoli mi spalić kalorie (chyba bardziej się
    cieszę na obżarstwo w knajpach - strasznie tam tanio), niż na same narty.



    Temat: ciężarówki i mamusie z Krakowa 3 (14)
    czesc mamusie!!!!!!!!
    ale mnie niebylo strasznie dlugo.lepiej pozno niz wcale hehe.
    staram sie odrobic wszystkie zaleglosci co i jak u was. tak sie szybko
    zmienia.......i to dobrze. teraz mysle ze juz stale bede miec łącze wiec sie
    znow z wami moge kontaktowac.wiem ze juz po sweitach ale przyjmijcie od nas te
    zyczenia jako kartke z daleka i teraz doszla haha.(niewiem jak to opisac)

    Ciepłych pełnych radosnej nadziei świąt Zmartwychwstania Pańskiego a także
    kolorowych spotkań z budząca się do życia przyrodą .Zdrowia szczęścia ,humoru
    dobrego a przy tym wszystkim stołu bogatego .Mokrego dyngusa .smacznego jajka i
    niech te święta będą jak bajka .Na tę Wielkanoc życzyć wypada ciepła
    domowego ,miłości blizniego ,placka wybornego ,spokoju świętego życzę z
    całego serca mego.

    odnalazlam sie na poz 26 na liscie hehe ale mnie zepchalyscie.
    witam nowe kangurki.szcegolne caluski dla lipcowych maluchow.

    Buziaki dla wszystkich>
    ps. jakies sprawdzone metody na zgage? renni nie pomagu buuu.






    Temat: Święta w Anglii
    Generalnie to staramy się spędzać Wigilię po polsku a pierwszy dzień świąt po
    angielsku. Zamawiam na lokalnej farmie mrożonego karpia, potem robię z niego
    filety smażone i zupę rybną obowiązkowo, mój mąż bardzo lubi tę zupę bo jest
    słodka i z rodzynkami. Do obiadu są ziemniaki i kapusta z grzybami, na deser
    placek z makiem lub sztrucla i pierniczki. Robię to raczej jako obiad niż jako
    kolację bo mam małe dzieci i raczej nie mam czasu na przygotowywanie dużej
    ilości jedzenia. Na następny dzień ja piję barszcz, dojadam kapustę i karpia a
    mąż Anglik z rodziną objadają się indykiem i mince pies no i Christmas Pudding
    za którym ja nie przepadam. Angielska tradycja jedzenia mięsa na święta mnie
    nie pociąga, jakoś nie są to moje święta i nie mogę się przyzwyczaić. Lubię
    natomiast Christmas Crackers, tę tradycję przejęli nawet moi rodzice i każą
    sobie przysyłać paczkę albo przekazywać przez znajomych przyjeżdżających do
    Polski na święta. Ja nie byłam na Wigilię w domu już 4 lata, bardzo chcę
    pojechać w przyszłym roku ale z trójką małych dzieci i komplikacjami w pracy
    mojego męża z urlopem to będzie niezłego kalibru przedśięwzięcie choć mam
    nadzieję, że się spełni.



    Temat: A prawda jest taka:
    A prawda jest taka:
    żadne tam wymyślne dania, żadne wyszukane sosy, nie owoce morza, w żadnym
    razie kuchnia chińska, włoska czy francuzka, nie słodycze zachodnie i każde
    inne "wynalazki" są tym, co wszystkim najbardziej w Polsce smakuje. Otóż czy
    to się komuś podoba czy nie, najlepiej smakuje nam nasza swojska kuchnia. Ta,
    którą karmiły nas nasze babcie i mamy. Ta, do której najchętniej wracamy. O
    której przebogatej gamie wie cały świat. Najzwyklejsza kasza z sosem
    grzybowym, rosół, schabowy, różne kotlety i bitki, pieczenie, bigos, nasza
    wędzona szynka, kopytka i kluski na parze, schab w galarecie, śledzie i karp,
    placek drożdżowy z kruszonką, kruche ciasto ze śliwkami, kompoty, kisiele i
    budynie, galaretki pikantne i na słodko, musy, nasze lody, takież słodycze i
    jeszcze mnóstwo innych przeróżnych smakołyków. To wszystko w żaden sposób nie
    może być zastąpione importowanymi surogatami. Przyznajcie się: czyż nie
    tęsknicie tak naprawdę do tych naszych, rzekomo pospolitych i niewykwintnych
    potraw? Jeżeli nawet są tu tacy, którzy powiedzą, że nie, to oświadczam, iż
    jeszcze nie wiedzą co dobre. Czasem można sobie nieco urozmaicić jadłospis,
    ale tak naprawdę, to najlepsza pod słońcem jest Kuchnia Polska. Smacznego:)



    Temat: Medycyna naturalna

    ...i klonom rece opadly i mnie...To Jasnorzewska akurat. Nie pisalem od czasu
    jakiegos z prozaicznej przyczyny awarii komputera.Ale juz jestem i stawiam
    czola.Zeby mowic o czymkolwiek trzeba "wiedziec" I ta wiedza wcale nie musi
    oznaczac tego co dostalismy na nawet najlepszej uczelni swiata.Trzeba tez
    myslec,sluchac tych ,ktorzy sa madrzy inaczej.Albo przeczytac kilka dziel
    ks.prof.Sedlaka lub prof.Aleksandrowicza.Mozna zajrzec do Nexusa rowniez.Ale
    jesli umysl bedzie tkwil w okowach tradycjonalizmu,jesli bedzie sie bal"nad
    poziomy wyleciec" to nie pomoga nawet najmocniejsze argumenty.Nie jestem
    mikrobiologiem,chemikiem czy farmaceuta.Jestem zwyklym,wiejskim weterynarzem i
    wydaje mi sie ze umiem patrzec i sluchac natury.Nie padam plackiem przed
    nazwiskami,bo tylko P.Bog wie na pewno.Reszta tylko soe domysla.Wiec moze na
    poczatek oczyscie swoje umysly,zresetujcie,jak to sie teraz mowi i sprobujcie
    zaczac dostrzegac zjawiska takimi jakimi sa,a nie jak je Wam przedstawiaja... A
    zarobek moj ? Coz,zeby wyslac komus preparat musze go najpierw kupic,a potem
    wyslac.Nie jestem zamozny i pewnie nigdy nie bede i nie jest to takie wazne jak
    mozliwosc pomocy ludziom skazanym przez raka,podobnie jak moja zona.CZy swiat
    juz naprawde jest taki chory, ze w najczystszych intenjach ludzie doszukuja sie
    drugiego dna? Pozdrawiam i zycze otwartych umyslow.Tylko w ten sposob mozna
    zaczac naprawde zyc...Pawel Zagrzejewski



    Temat: Generale Jaruzelski, dziękuję!
    Ho! Ho! Ho! Wolno z plackiem,trzy dni świąt! Hitlera skazac się nie udało
    bo...sam na sobie wyrok wykonał! Stalin umarł (cholera wie tak na prawdę na
    co),a po śmierci też trudno kogoś skazac! Pinochet najprawdopodobnie skazany
    zostanie(o ile wcześniej sam nie "zejdzie")! Tylko mnie się wydaje że troszki
    mieszasz pojęcia Miki!Bo jak by tak dobrze policzyc to najpierw od Piłsudzkiego
    trzeba by zacząc! A dziwnym trafem pierwszy "zapoczątkował" w Polsce przewroty
    wojskowe(jak to ktoś już nazwał)! No i z liczbą ofiar też coś się nie
    zgadza,nie sądzisz? Bo jak by nie liczyc w "Przewrocie Majowym" zginęło około
    500 osób,a w stanie wojennym 12? No chyba że zaczniesz tak jak Rokita i
    Pospieszalski do ofiar Jaruzelskiego dołączac 8 letnie dzieci,niemowlęta zmarłe
    na syndrom nagłej śmierci i wszystkich tych co do których uważa się że przyczyn
    śmierci nie da się ustalic! No ale przecie teraz w Polsce Piłsudzki jest cacy a
    Jaruzelski be!
    -Pozdrawiam!



    Temat: JASNA karnacja-JAKI FILTR???
    Do Egiptu jechałam zupełnie nieopalona, mam jasną karnację - zaczynałam od 40,
    60 na nos i ramiona, po paru dniach 30, potem stopniowo zeszłam do 20. Żeby
    było wszystko jasne - nie leżałam plackiem na słońcu ( opalisz się w cieniu pod
    parasolką i w drodze do wody ) bo to raczej trudny wyczyn ( no chyba, że lubisz
    hardcorowe doznania ;-)). Po dwóch tygodniach wróciłam baardzo opalona, ale
    wcale się nie spiekłam i nie zchodziła mi skóra. Pamiętaj, że podwodny świat
    tak Cię może zachwycić, ze zapomnisz o tym, że plecy opalają się podczas
    snurkowania, więc weź ze sobą t-shirt, który założysz do pływania.



    Temat: jakie narty???
    No qurde rozczarowales mnie tymi trasami a w zasadzie likwidowaniem
    tras czarncy. Wybiram od sie w Alpy od paru lat a tu masz babo placek
    jak juz uskladam na te Alpy to nie bedzie po co no bo na czerwone i niebieski
    to ja moge na pobilskich pagorki sie wybrac. No coz swiat teraz idzie w
    kierunku dyletantyzmu, prostoty i odmuzgowienia.
    Jak tak dalej pojdzie to nie bedzie moznasamemu zapiac nart tylko
    specjalizowany serwis bedzie potrzebny. Moze kiedys przed kazdym narcirzem
    bedzie biegl tybylec z czerwona choragiewka i trabka dmuchana ostrzegajac
    innych ze oto jedzie narciarz - TAK TRZYMAC PANOWIE !!!
    Jozzo.



    Temat: Single w srednim wieku poznajmy się
    Single w srednim wieku poznajmy się
    Jestem odlotowa choć mam dorosłe dzieci.Nie zamierzam zajmować soę plackami
    niedzielnyymi/nikt z nas tego nie jada/ani modlitwami w kółku
    rózańcowym.Odezwijcie się ludzie,któryym ten swiat się jeszcze nie
    znudził.Moze będziemyy się wspierac



    Temat: Restauracyjne koszmary
    a! i jeszcze jedno z tego samego wyjazdu!
    teraz o hamburgerze.przyjechaliśmy do konina ok.4 nad ranem.poszukiwania sklepu
    nocnego spełzły na niczym.byłam tak głodna,że powiedziałam,że zjem wszystko
    byleby zjeść.udało nam się znaleźć czynną stację benzynową,co już samo w sobie
    było nie lada sukcesem.na stacji było bistro.oczywiście kanapek niet bo jak
    powiedziała obrażona na cały świat panienka za ladą 'przecież o 8 przywożą!'.
    ale okazało się,iż może uraczyć mnie megaburgerem czy czymś w tym stylu.ten
    hamburger ma drugie miejsce w rankingu po placku licheńskim.
    bułka była mikroskopijna,kilkudniowa i napewno nie była bułką hamburgerową.w
    środku znajdowało się coś co miało być kotletem.było tak twarde,że nie mogłam
    tego ugryźć.smak gówniano gnilny.a i jeszcze była kropelka ohydnego
    keczupu.kosztowało to z 8 pln.panienka była szczerze zdziwiona,że bluzgając na
    prawo i lewo umieściłam jej megaburgera w koszu na śmieci.




    Temat: pada, pada śnieg....
    święta? a to jakoś niebawem. wydatki, kombinowanie co komu kupić jak każdy
    wszystko ma, z ciotkami i baciami które mowią "niuniu cos marnie wygladasz,
    zjedz jeszcze troszeczkę", z kaloriami, odchudzaniem.

    mam taki zakład, co roku się zakładam z ojcem że w wigilje nie będzie śniegu.
    narazie tylko rok przegrałam, bo rok temu mozna powiedzieć żę był a tak. przed
    świętami spadnie na wigilie się rozpóści i zostają tylko szarawe śnieżne placki
    gdzie niegdzie, a w pierwszy dzień świąt zaczyna padać.




    Temat: Tajne konta bankowe byłych szefów PZU
    wsypa wyspy
    Raje podatkowe i różne off-shory istnieją od dziesięcioleci.
    Są starsze od AWS, SLD czy nawet urzędu prezydenta Rosji.
    Służą zazwyczaj biznesmenom i politykom z całego świata
    jako ucieczka przed dociekliwością fiskusa czy opinii publicznej.
    Nasi Jacek i Placek z PZU są tylko jednymi z dziesiątek tysięcy klientów,
    których wabił klimat polityczny wyspy Jersey. Ten się jednak, jak widać,
    cokolwiek psuje. Jakby przejrzystość wody rośnie.
    Jest dość często spotykanym na tym forum złudzeniem, że tylko AWS, tylko SLD,
    tylko postkomuna, tylko parafiańszczyzna i tylko Polacy mają monopol na
    demoralizację, chciwość, nieprofesjonalizm czy głupotę. Bezwstydne rozpasanie
    ostatnich dziesięcioleci dotknęło cały świat - jak to przed potopem, którego
    co przezorniejsi muszą się spodziewać. I wcale nie jest powiedziane, że
    Wieczerzak i Jamroży nie zdążą do arki.
    wskoczyć do łódki



    Temat: coś z różą
    Kocham roze! Zwoze ja z Polski w ilosciach duzych, rozdaje znajomym na lewo i
    prawo, bo uwazam, ze to cudo. Ostatnio pisalam, ze w trakcie robienia sernika
    swiatecznego wmiksowalam w mase serowa duza lyzke rozy z cukrem-kolor wprawdzie
    mial conajmniej dziwny, ale jaki smak i zapach! Goraco polecam.
    Poza tym robie tzw. ciasto krolewskie- 3 placki przelozone roza i masa
    grysikowa, jak chcesz to podam przepis.



    Temat: Dobra-Dobry
    dobry rok będzie , bo dobry snieg spadł i jest pięknie
    dzykuje się dobra praca przy odśnieżaniu dobrego śniegu
    placki ziemniaczane też były dobre , jeszcze są dobre :)zaraz ich może nie być,
    bo w dobrej wierze zostaną przez dobre ząbki zgryzione i przez dobry żołądek
    przetrawine, a póżniej też będzie dobrze, bo będzie ulga :) - jaki ten świat
    dobry ;)



    Temat: Obyczaje kulinarne w PRL-u.
    No dzieciaki ale wedlina z tamtych czasów nie ma dziś sobie równej. Kiełbasy
    krakowska sucha, żywiecka, piwna, dębicka,jałowcowa i jeszcze pare. Golonke w
    knajpie jak się zamówiło to była golonka a nie jakas padlina. Z dań rodzinno-
    przyjeciowych nikt nie wspomniał o flaczkach, roladach róznych, tatarze z
    sardynką i korniszonem,całej gamy krokietów, placków wegierskich. Kto lubi ryby
    pamięta gastronomię rybną / nad morzem /. To dzisiejsze jest smakowo
    nieporównywalne. A mleczne bary żywiły całe pokolenia studentów za przysłowiowe
    3 zł / ruskie pierogi, gryczana z podwójnym tłuszczem plus kefir, pomidorowa,
    ryż na słodko /. Skacowany student po sniadanku wiedeńskim inaczej zaczynał
    patrzec na świat.



    Temat: Wiec w obronie demokracji pod czujnym okiem Mło...
    Gość portalu: ok napisał(a):

    > Do takich cepów jak ty nigdy nie dotrze to, że każdy człowiek ma prawo do
    > wyznawania własnych poglądów, o ile nie nawołują one do przemocy. Masz rozum
    > zryty jak każdy katol, który całe swoje życie podporządkowuje jakiejś
    > wymyślonej istocie, która pomimo swojej rzekomej wszechmogości nie jest w
    stani
    > e
    > nawet udowodnić swoje istnienia. Poporostu śmiech, cały Świat inteligencji
    > wyśmiewa takich jak Ty, za kilkadziesiąt lat, pozostaną po Was tylko obraki na
    > ścianach jaskiń jakimi dzisiaj są dla was kościoły. Każdy wierzący powinien
    > zostać poddany badaniu psychiatrycznemu, bo shcizofrenia napewno jest chorobą
    w
    > przeciwieństwie do homoseksualizmu który nie widnieje w żadnym oficjalnym
    wykzi
    > e
    > chorób. Słuchaj dalej kleru a napewno za kilka lat ty i twoja rodzina
    > zostanienie odmieńcami i wtedy będziemy was traktować dokładnie tak samo jak
    > teraz to robisz ty. Nic dodać, nic ująć, sam sobie taki los szykujesz. Poza
    tym
    > ilości tekstu twojej wypowiedzi jasno wskazuje z kim mamy do czynienia!
    > Żywioły całą zachchodnią Europe i Amerykę barbarzyńską nauczą was pokory i
    szcunku dla STWÓRCY. Czesław Miłosz rónież obrażał STWÓRCĘ i leży plackiem w
    naszej ŚWIĄTYNI.Satanisto nie wyrwiesz nam wiary OBJAWIONEJ z naszych serc. Ty
    również runiesz jak miłosz a ŚW.KOŚCIOŁY przetrwają WIEKI.



    Temat: Miało nie być nocnych trwamwajów a na CHrobrego są
    perian_me napisał:

    > O 22 to niektórzy jeszcze pracują i chcieliby wrócić do domu a nie tak jak Ty
    > idą spać z kurami o zachodzie słońca.

    Wiesz, o 2 w nocy też niektórzy jeszcze pracują. I o 3 również. Ale są też
    tacy, którzy wstają o 5:00 a tramwaj jeździ bo tragicznym torowisku tuż pod ich
    domami. Tak więc stawiając zarzut:

    > Czasami warto spojrzeć na świat nie tylko przez pryzmat własnego wygodnictwa.

    proponuję zacząć od siebie.

    Pozdrawiam,
    Woo.

    PS. Swoją drogą, to mnie jest akurat obojętne, czy tramwaje nocne jeżdżą, czy
    zastąpiły je autobusy. Po prostu punkt widzenia zawsze zależy od punktu
    siedzenia, a autobusy miały być po to, żeby było dla wszystkich lepiej.

    PPS. Do osób, które piszą, że tramwaje powinny być do 22. A dlaczego do 22,
    skoro komunikacja nocna od kiedy pamiętam, ruszała TEORETYCZNIE od 23? A ta
    godzina to co, Jacek i Placek ukradli? ;-)



    Temat: niemieckie ciasto - Christstollen
    Jest taka strona (pewnie jedna z wielu) www.nachttopf.de, gdzie jest mnostwo
    przepisow na najrozniejsze rzeczy a w kalendarzu adwentowym ukryte sa przepisy
    na przynajmniej trzy rozne Stollen.

    Znalazlam tez gdzies przepis na Dresdnerstollen, ponoc jedne z lepszych.
    Ja kupuje gotowa z marcepanem (persipan):-)

    Oto ten przepis:

    1 kg. maki przesiac do miski, zrobic dolek i wkruszyc 80g. drozdzy, 1 lyzeczke
    cukru, i czesc z 250ml. cieplego mleka. Wymieszac i odstawic do wyrosniecia
    15 min.
    Nastepnie dodac 1lyzeczke soli,
    500g plynnego tluszczu (biora: maslo, butterschmalz-takie topione maslo, i
    bialy tluszcz, moze to byc tluszcz kokosowy, ale to jest tylko moje
    przypuszczenie, a moze smalec?
    150 g. cukru
    2 zoltka
    Skorka z 2 otartych cytryn
    Reszte mleka i zagniesc ciasto. Odstawic do wyrosniecia.
    Dodac :
    200g. rodzynek
    150g. korynthen (male ciemne rodzynki) namoczone w 2 lyzkach rumu.
    75g. skorek z pomaranczy
    75g. kandyzowanych skorek z cytryny

    250g. rozdrobnionych migdalow
    10 gorzkich migdalow
    Ponownie zagniesc ciasto.
    Uformowac 2 owalne placki i na dluzszym boku zawinac brzegi do srodka.
    Polozyc na natluszczonej , posypanej maka blaszce. Dac wyrosnac.
    Piec godzine w srednio goracym piecu

    Sama ich nie pieklam, ale wydaja mi sie ok.
    Jezeli ktos upiecze, chetnie sprobuje :-))

    Pozdrawiam swiatecznie!



    Temat: Tatarska kuchnia Makłowicza
    wczoraj z mama wyprodukowalysmy - PIEROGA z farszem z grzybow i kapusty...
    probka przed ewentualnym swiatecznym wypiekiem. mimo "podlewania" maslem na
    wierzchu wyszla okropna skorupa... moze rzeczywiscie w prodizu nie bedzie
    takie twarde ;)
    z pozostalej czesci ciasta zrobilam dwa mniejsze placki i rozwalkowalam je
    hipercienko ;)... zrobilam farsz z jablek, rodzynek, cukru waniliowego,
    cynamonu i soku z cytryny. wlozylam do naczynia zaro i posypalam cukrem
    waniliowym i cynamonem... dosyc czesto podlewalam maselkiem i sosem ktory
    wyciekl ze srodka. pieklam ok. 1 godz. tez twarde, ale pyyyyszne!!! szkoda ze
    nie mialam lodow waniliowych ani bitej smietany ;(((



    Temat: "przyjecie weselne" w domu
    Nie radze Tobie przygotowywac za duzo ciast, bo jezeli planujecie alkohol to po
    prostu tego nikt nie zje. A moze polaczycie to przyjecie z tradycyjnymi
    swiatecznymi dodatkami. Mam na mysli jakies ryby na zimno (losos wedzony,
    pstrag wedzony), sledzie w kazdej postaci (mnostwo jest na rynku i mozna gotowe
    na polmiski wyrzucic). Hmmmm z salatkami to rzeczywiscie dobry pomysl.
    Najlepsze bede takie zapychajace czyli z ryzem, makaronem, ziemniakami.
    Mieso warto upiec jakies 2 dni przed przyjeciem, ostatnio bralam udzial wlasnie
    w takim przyjeciu i dam Tobie gwarancje ze to upieczone domowe miesko znika z
    polmiskow bardzo szybko. Nikt nie rusza kupnej wedliny. Warto przygotowac duzo
    pieczystego i w ogole nie kupowac wedlin. Zeby nie bylo zbyt drogo przykladowo
    proponuje pieczona piers indyka nadziewana sliwkami badz morelami. Zrobicie
    furore! Kielbasy suszone jakies wyprobowane tez bede OK, nawet kaszanka.
    Co do ponczu. Nie robilam nigdy ale moge cos podobnego zaproponowac z Hiszpania.
    Dobre soczyste pomarancze (3), skroki umyte i otarte cytryny, vermuth czerwony
    (Ciociosan, Martini)duza butelka, wino wytrawne lub polwytrawne, moze byc biale
    badz rozowe. Owoce nalezy wkroic do szklanej misy i zalac winem. Oryginalny
    poncz jest robiony chyba na bazie jajek, ale niestety nie wiem jak sie go
    przygotowuje.
    Aha, przyszly mi tez do glowy pieczone w foli ziemniaki, badz frytki z
    piekarnika. Sa tez w sklepach gotowe mrozone ciasta francuskie i mozna
    powycinac z takiego placka krazek i udekorowac np. cieplym sosem smietanowym z
    krewetkami badz tunczykiem. Ojej duzo jest mozliwosci. ;-)



    Temat: Co dostaliście w tym roku na gwiazdkę?
    Mi Mikołaj podał prezenty aż za Oceanu , czekam na nie i czekam ... a ten
    tutejszy Mikołaj no to bardzo ładną bieliznę i co i słodycze, słodycze bo mi
    strasznie mało tych placków i wszystkich świątecznych słodkości ;p ale nie
    wybrzydzam ))



    Temat: Koniec świąt
    I kto mi teraz placki upiecze jak niema świąt................. Niema to jak
    święta (placki są)



    Temat: Pomóżcie!Przepis na niemieckie świąteczne ciasto!!
    Pomóżcie!Przepis na niemieckie świąteczne ciasto!!
    Dziewczyny czy znacie może przepis na jakiś typowy niemiecki bożonarodzeniowy
    placek?Stollen?Honigkuchen?Czy cos w tym stylu?Chodzi o szkolny
    konkurs,trochę się zagapiłam i sprawa stała sie nagląca.Pomóżcie proszę.



    Temat: PLACEK PO CYGAŃSKU
    najlepszy placek po wegiersku jadlam w Bieczu (pewnie dlatego ze glodna wtedy
    bylam), to gdzies na poludniu Polski
    yapek chyba bedzie wiedzial gdzie to, prawda?
    (pozdrawiam pozdrawiam, swiat jest maly a net jeszcze mniejszy;)



    Temat: Z OKAZJI SWIAT
    Z OKAZJI SWIAT
    Na tę Wielkanoc życzyć Wam wypada ciepła domowego, miłości bliźniego, placka
    wybornego i spokoju świętego.



    Temat: Po co sie mieli mak?? :)
    Sprobuje suchy i napisze jak wyszlo.
    Ja robie makowki. To wspomnienia z Polski.Wprawdzie u nas nie obchodzimy Swiat
    Bozego Narodzenia. Mamy teraz Hanuke i jemy wszystko co mialo kontakt z
    olejem: placki, paczki, faworki itd.
    Zycze Wesolych i Smacznych Swiat



    Temat: Wesołych Świąt
    To i ja się przyłączę do życzeń...Zdrowych,wesołych,pogodnych Świąt a w nowym
    roku samego zadowolenia z pomieszkiwania w naszej małej ojczyżnie jakim jest
    Piaseczno(i okolice:) życzy Jacek Placek czyli wasz sąsiad z Jazgarzewa co
    nigdy nie ziewa:)))




    Temat: ale mi tu z wami fajnie jest!
    ja ??? nic ,tylko jestem przezarty od swiat,ale taki szmat drogi po placki ????




    Temat: Ide na lunch-a
    ojej, juz jestem, bo mi sie troche przedluzylo........a co tenzinn tesknisz?????
    i nie kapusniak a placki ziemniaczane na German Fest, kotry jest do swiat na
    Daley Plaza - POLECAM!!!!! maja jeszcze bratwursty inne smakolyki iiiiiii Glog
    goracy!



    Temat: *P*O*N*I*E*D*Z*I*A*Ł*E*K* :)
    Witaj Rzulwiku
    Gratuluję obfitości pogaduch na poduchach. Może po świątecznych bąbelkach dasz
    się skusić na kawkę i śliwkowy placek?




    Temat: jolka, jolka, gdzie jestes?....

    Czy to byc moze!?
    swiat bez jolki to zimny, suchy placek kartoflany




    Temat: ....jest taki dzień...
    ....jest taki dzień...
    Przez tydzień czasu przytył 3 kg, jak twierdzi - niczego nie dokupując. W tej
    chwili ma ich 57 a i tak pasek od spodni tworzy falbankę ze spodni. Koścista,
    wysuszona twarz, postać świątka - penera. Chociaż od ośmiu lat nie bierze
    alkoholu do ust, jego ciało ciągle promieniuje kacem: apatią? pogodzeniem
    się? zniszczonymi własnoręcznie marzeniami? nieuniknioną wizją własnego
    końca, dopełnionego w (nareszcie!) murowanym baraku?

    Teraz jest w sanatorium, po raz pierwszy w życiu. Po raz pierwszy od
    dziewięciu lat, czyli od czasu, gdy stał się bezdomnym, ma mozliwość
    popatrzenia, posłuchania, pobycia wśród ludzi, którzy mają swoje domy i
    rodziny. Chciałby tu zostać tak długo, na ile jest to tylko możliwe, choć
    równocześnie w jakiś sposób pragnie powrotu "do siebie". Bo makaron na
    łazanki i kluski z makiem trzeba przecież zrobić dla czterdziestu czterech
    chłopa a to nie jest taka prosta sprawa, toż taki makaron musi przynajmniej
    przez jedną noc gdzieś się wysuszyć, trzeba znaleźć miejsce na rozłożenie
    gazet z tym własnoręcznie zrobionym ciastem a to prawdziwa sztuka w takim
    ścisku.

    Wie, że nie ma powrotu do żony i dzieci - sam sobie przechlał swój los.
    Nie wie, ile czasu jeszcze pożyje, pali dalej, ale od dziewięciu lat nie
    wziął alkoholu do ust, od czasu do czasu podłapuje jakąś pracę, ale na ile
    może liczyć dzisiaj człowiek sukcesu z nadciśnieniem, zaawansowana miażdżycą
    i schorowanym kręgosłupem w wieku 56 lat?

    Drogie Dobre Duszki z okolic Będzina: jeśli macie i możecie...kawałek placka
    świątecznego, kawałek kiełbasy, jajka...?

    Jest taka noc...jest taki dom...Caritas, ul. Energetyczna 10, Będzin -
    Łagisza.
    Wiem, takich ludzi i takich domów, i takich ludzi bez domów jest dużo/zbyt
    dużo. Ale taki dzień, taka noc jest tylko raz do roku. I pusty talerz dla
    wędrowca.



    Temat: Nie tylko Mickiewicz i Słowcki wieszczami byli.
    Nie tylko Mickiewicz i Słowcki wieszczami byli.
    Kornel Makuszyński „O DWÓCH TAKICH, CO UKRADLI KSIĘŻYC”:

    ROZDZIAŁ PIERWSZY
    w którym ujrzymy miasto rodzinne Jacka i Placka.

    ROZDZIAŁ DRUGI
    w którym Jacek i Placek napełniają struchlały świat krzykiem i trwogą.

    ROZDZIAŁ TRZECI
    w którym dorastają nakrapiane ciała i czarne dusze Jacka i Placka.

    ROZDZIAŁ CZWARTY
    w którym opisane są sprawy tak smutne, że kropka po ostatnim słowie ze łzy
    jest zrobiona.

    ROZDZIAŁ PIĄTY
    w którym Jacek i Placek rozpoczynają poszukiwania takiego kraju, w którym
    ludzie nie pracują.

    ROZDZIAŁ SZÓSTY
    w którym Jacek i Placek spotykają filozofa Patałłacha.

    ROZDZIAŁ SIÓDMY
    w którym ludzie i zwierzęta starają się nadaremnie puste głowy Jacka i Placka
    napełnić olejem mądrości.

    ROZDZIAŁ ÓSMY
    w którym Jacek i Placek nie mogą wyjść zdumienia, ale wchodzą do nieznanego
    miasta.

    ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
    w którym Jacek i Placek zdobywają wielką nagrodę i jeszcze większe lanie.

    ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
    w którym przez drogę Jacka i Placka przesuwa się cień matki.

    ROZDZIAŁ JEDENASTY
    w którym Jacek i Placek spotykają złotych ludzi i dowiadują się dziwnych
    rzeczy o chlebie powszednim.

    ROZDZIAŁ DWUNASTY
    w którym Jacek i Placek odbywają podniebną podróż i wbrew chęci łowią ryby.

    ROZDZIAŁ TRZYNASTY
    w którym Jacek i Placek ujrzeli wielkie serce.

    ROZDZIAŁ CZTERNASTY
    w którym Jacek i Placek budują wieżę, łzami spajając kamienie.

    ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
    w którym Jacek i Placek po rozmowie z Niewidzialnym ukradli z nieba księżyc.

    ROZDZIAŁ SZESNASTY
    w którym Jacek i Placek dostają się w ręce straszliwych zbójów, których my
    wszyscy doskonale znamy.

    ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
    w którym jedno słowo do drugiego się uśmiecha i tylko słowo: koniec - smutną
    ma minę.

    Amen.




    Temat: Piernik staropolski - już czas!
    Bije się w piersi za to spóźnienie, przepraszam. Dziś już nie dam plamy, oto
    przepis (niewiele się różni od podanego wyżej :o)):
    Piernik staropolski
    Ciasto przygotować na ok. 5-6 tyg. przed świętami, piec na 3-4 dni wcześniej.
    Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu (ja trzymam na "parterze"
    lodówki).
    1/2 kg. miodu, 2 szkl. cukru oraz 25 dkg. masła podgrzewać stopniowo, niemal do
    wrzenia a następnie ostudzić. Do chłodnej masy dodać: 1 kg. mąki pszennej, 3
    jajka, 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej, rozpuszczonej w 1/2 szkl. mleka,
    1/2 łyżeczki soli oraz 2-3 torebki przypraw korzennych do piernika. Ciasto
    starannie wyrabiamy, przekładamy do kamionkowego lub emaliowanego garnka,
    przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce.
    Pieczenie:
    Ciasto dzielimy na 2-3 części, rozwałkowujemy i pieczemy na posmarowanej
    tłuszczem blasze w temp. takiej jak na biszkopt (160-180, zależy od kuchenki,
    ja podgrzewam piekarnik jakieś 10 stopni mocniej i po włożeniu placka
    zmniejszam temperaturę) przez ok. 15-20 min. (zależy od grubości placka).
    Ochłodzone placki przekładamy podgrzanymi powidłami śliwkowymi (można je
    wymieszać z bakaliami, np. siekanymi figami), nakrywamy arkuszem papieru i
    równomiernie obciążamy, odstawiamy aż "skruszeje" (jakieś 3-4 dni). Potem
    piernik można polać polewą lub polukrować (z lukrem dłużej się przechowa).
    Piernik jest bardzo długo świeży, wystarczy zawinąć go w papier lub ściereczkę
    żeby nie obsychał. A zapach, jaki roznosi się w domu podczas pieczenia ..., od
    razu wprawia w prawdziwie świąteczny nastrój.
    Teraz jeszcze kilka uwag:
    Ciasto ma dość "wolną" konsystencję, jak "posiedzi" w zimnie - stężeje i da się
    rozwałkować (trzeba podsypywać mąką), jeśli jednak ktoś doda przy wyrabianiu
    trochę więcej mąki - też nie będzie tragerii.
    Ja mieszam składniki mikserem z nasadkami do ciasta drożdżowego (inaczej ręka
    by mi odpadła, zwykle robię z 3-4 porcji). Mikser "wyje" ale jakoś idzie :o)
    Polecam przygotowanie minimum dwóch porcji, inaczej piernik nie doczeka
    świąt :o)
    Piernik jest świetnym prezentem świątecznym, ja kroję go w paski, przyozdabiam
    lukrem i ładnie pakuję - rodzinka się cieszy :o)
    Smacznego.




    Temat: Icek Newton zwiastuje koniec świata za 57 lat...
    Gość portalu: +++IGNORANT napisał(a):

    > Sława!
    >
    > Co do BIG-BANGU, to opiera się na słynnym poczerwienieniu galaktyk...
    >
    > Tutaj poza doplerowskim wydłużeniem fali mogą zachodzić jeszcze inne procesy
    > jak zmiana stałej placka, czy nieznana własnośc przestrzeni...
    >
    > Załóżmy, że poprawna jest interpretacji doplerowska, tzn że galaktyki
    > rzeczywiście oddalają się od siebie...
    >
    > Ale nie mamy żadnych dowodów iż oddalały się od siebie w przeszłości...
    >
    > A gdyby nawet i tak było...
    >
    > To i tak nie ma dowodu iż wybiegły one z jenego punktu przestrzeni, bo ich
    ruch
    >
    > może mieć składową, styczną, i wtedy istniałby jakiś punkt wyróżniony, co
    jest
    > niezgodne z założeniem izotropowości...
    >
    > Dalej samo istnienie owej początkowej osobliwości wydaje się bardzo
    dziwaczne,
    > a szczególnie mechanizm jej powstania i rozwoju, stąd tak wiele
    hipotetycznych
    > modeli, z których żaden nie jest przekonujący
    >
    > Dalej w rzeczywistości nie jesteśmy pewni fizyki, czy ma ona zastosowanie na
    > największych odległościach kosmosu
    >
    > Do tego dochodzą znane kłopoty z grawitacją...
    >
    > A nadewszystko z brakującą masą, bo jak się okazuje znamy tylko kilka %
    > materii...
    >
    > No jeszcze ta teoria (OTW), która wyraźnie zawodzi...
    >
    > Do kalendarium BB wprowadza się jeszcze zupełnie fantastyczne hipotezy, z
    > których żadna nie potwierdzona doświadczalnie...
    >
    > Zatem kompletną fantazją i zarozumiałością jest utrzymywanie iż wiadomo jak
    > powstał świat i scenariusz opisujacy jego stan w każdym ułamku sekundy, gdy
    > jednocześnie nie wiadomo jaki jest świat dzisiejszy...
    >
    > A świat sobie istnieje i nic nie robi z wysiłków fizyków...
    >
    >
    >
    > Pozdrawiam!
    >
    > Ignorant
    > +++
    >
    > PS Podobne zarzuty można przedstawić również teorii ewolucji, a przynajmniej
    > jego obowiązującym scenariuszom....

    To bardzo ciekawe co piszesz,bo pod moja melodyje.
    Tak,masz racje,nie znamy i nie wiemy praktycznie nic!
    To tylko nasza iluzja i zarozumialosc kaze nam wierzyc w to
    co ludzkosc stworzyla,ale tak naprawde jestesmy jak dzieci
    ktore co dopiero poznaja swiat i zanim go poznaja to juz trzeba odejsc.
    Niestety,ale nigdy go nie poznamy;w tym co piszesz jest pewien pierwiastek
    pokory,ktory jest bardzo wazny dla czlowieka ktory zajmuje sie jakimkolwiek
    mysleniem.
    pozdrowienia,

    dziki




    Temat: Placek jabłkowo-orzechowy - pycha!!!!
    Placek jabłkowo-orzechowy - pycha!!!!
    Polecam świetny i szybki przepis na ciasto jabłkowo-orzechowe:
    Składniki:
    5-6 jabłek najlepiej deserowych
    1,5 szklanki posiekanych orzechów włoskich
    1,5 szklanki cukru
    3 szklanki mąki
    3 jajka
    1 łyżeczka proszku do pieczenia
    2 łyżeczki sody oczyszczonej
    3/4 szklanki oleju
    cukier waniliowy
    ewentualnie rodzynki

    Jabłka obrać pokroić w cząstki i każdą cząstkę w plasterki. Wrzucić do miski
    jabłka, orzechy, rodzynki, cukier i cukier waniliowy, zamieszać i odstawić na
    0,5 godziny (conajmniej, im dłużej poleży i puści sok, tym lepiej). Następnie
    wrzucać po 1 jajku i szklance mąki i mieszać łyżką. Na końcu dodać proszek,
    sodę i olej i porządnie wymieszać łyżką (na tym etapie ciasto nie wygląda
    dość apetycznie). Całość wylać do prostokątnej formy wysmarowanej tłuszczem i
    posypanej tartą bułką. Piec około 40 min do godziny w piekarniku nagrzanym do
    180 stopni C.
    Po upieczeniu ciasto nabiera koloru brązowego, jakby było dodane kakao, ale
    kolor zależy od stopnia wysuszenia orzechów. i jest po prosu pyszne!

    Ten sam placek w wersji świątecznej:
    - 1/2 szklanki cukru zastępuję tą samą ilością miodu
    - do orzechów i jabłek w misce dodaję rodzynki i paczkę przyprawy korzennej
    do piernika i wtedy nawet lepiej zostawić wszystko na dobrych kilka godzin (a
    nawet na noc) żeby się dobrze przegryzło.
    - dodaję 1 łyżkę kakao do mąki
    - po upieczeniu i wystudzeniu ciasto przekładam marmoladą lub powidłami
    - całość obficie polewam polewą kakaową
    - do spożycia na następny dzień

    Po modyfikacjach jest zupełnie inny smak, bardziej "świąteczny". Moja córa
    (lat prawie 3) wprost się nim zajada!

    Życzę smacznego!




    Temat: Piernik staropolski - już czas!
    Jestem, jestem!
    W weekend nie miałam czasu żeby pomyśleć o kompie a co dopiero, żeby go
    włączyć. Zajrzałam dopiero dziś. Cieszę się, że nie padają na mnie gromy
    (poniekąd czuję się odpowiedzialna za ewentualne niepowodzenia...), miło czyta
    się, że Wam ten piernik wyszedł jak trzeba (no..., na efekt końcowy trzeba
    trochę jeszcze zaczekać). Nie odpowiadałam na pytanie dot. niedopieczonych
    placków ponieważ dziś to już i tak za późno (minęły dwa dni) a poza tym, trudno
    mi powiedzieć, co może być przyczyną. Zakładam, że placki nie były za grube.
    Bywało, że ja też piekłam piernik w kuchence gazowej (czyli grzanie tylko od
    dołu), bez termometra ("wszystko na oko") i jakoś nie było problemów, chociaż
    może spód się mocniej spiekał?, już nie pamiętam. Piekarnik piekarnikowi
    nierówny, ba, nawet w tych najnowszych termostaty mają tolerancję +/- 10 stopni
    chyba. Po wyprowadzce z domu rodzinnego musiałam na nowo dopasowywać sobie
    optymalne temp. pieczenia, bo okazało się, że piekarnik mojej mamy grzeje
    mocniej niż ustawiono, zaś mój słabiej. Tak że nawet podawanie temp. pieczenia
    nie jest wystarczające, bo nikt nie wie, czy jego piekarnik ma (i w którą
    stronę) "odchył" temperaturowy.
    Podczas wyjmowania placka z pieca sprawdzam go wykałaczką, podobnie jak
    większość innych ciast, zresztą. Jak jest sucha, niczym nie oblepiona to
    znaczy, że jest ok, jak nie, jeszcze na chwilę do pieca. Nic innego nie
    potrafię doradzić.
    Co do obciążenia głośnikiem - myślę, że wystarczy (tym bardziej jeśli to
    starszy i cięzszy model), ważne, aby obciążenie rozkładało się równomiernie na
    cały piernik. Ja przykrywam blachą do pieczenia i na to jakieś ciężary (w tym
    roku skrzynka z narzędziami :o) ). Pod takim obciążeniem powierzchnia piernika
    pięknie się wyrównuje i ładnie się na niej rozkłada się lukier.
    Mój piernik też już upieczony, polukrowany i ... pomniejszony. Wczoraj
    wieczorem spora porcja powędrowała do przyjaciół. Reszta czeka na wielki dzień.
    Kochani, mam nadzieję, że wszyscy, którzy skorzystali z przepisu (zaznaczam,
    nie mojego, ja go Wam tylko przekazałam) będą zadowoleni z efektów końcowych,
    pomimo napotkanych po drodze "schodów". Czekam na Wasze opinie.
    Pozdrawiam już prawie świątecznie (chociaż jeszcze te nie kupione prezenty...)!



    Temat: Icek Newton zwiastuje koniec świata za 57 lat...
    Sława!

    Co do BIG-BANGU, to opiera się na słynnym poczerwienieniu galaktyk...

    Tutaj poza doplerowskim wydłużeniem fali mogą zachodzić jeszcze inne procesy
    jak zmiana stałej placka, czy nieznana własnośc przestrzeni...

    Załóżmy, że poprawna jest interpretacji doplerowska, tzn że galaktyki
    rzeczywiście oddalają się od siebie...

    Ale nie mamy żadnych dowodów iż oddalały się od siebie w przeszłości...

    A gdyby nawet i tak było...

    To i tak nie ma dowodu iż wybiegły one z jenego punktu przestrzeni, bo ich ruch
    może mieć składową, styczną, i wtedy istniałby jakiś punkt wyróżniony, co jest
    niezgodne z założeniem izotropowości...

    Dalej samo istnienie owej początkowej osobliwości wydaje się bardzo dziwaczne,
    a szczególnie mechanizm jej powstania i rozwoju, stąd tak wiele hipotetycznych
    modeli, z których żaden nie jest przekonujący

    Dalej w rzeczywistości nie jesteśmy pewni fizyki, czy ma ona zastosowanie na
    największych odległościach kosmosu

    Do tego dochodzą znane kłopoty z grawitacją...

    A nadewszystko z brakującą masą, bo jak się okazuje znamy tylko kilka %
    materii...

    No jeszcze ta teoria (OTW), która wyraźnie zawodzi...

    Do kalendarium BB wprowadza się jeszcze zupełnie fantastyczne hipotezy, z
    których żadna nie potwierdzona doświadczalnie...

    Zatem kompletną fantazją i zarozumiałością jest utrzymywanie iż wiadomo jak
    powstał świat i scenariusz opisujacy jego stan w każdym ułamku sekundy, gdy
    jednocześnie nie wiadomo jaki jest świat dzisiejszy...

    A świat sobie istnieje i nic nie robi z wysiłków fizyków...

    Pozdrawiam!

    Ignorant
    +++

    PS Podobne zarzuty można przedstawić również teorii ewolucji, a przynajmniej
    jego obowiązującym scenariuszom....



    Temat: Czerwoni nie chcą remontu Stadionu Miejskiego
    Oj, straszne zamieszanie z tego powstalo. Oj straszne !
    Tu prawica tu lewica i ciagna tego kota raz w jedna raz w druga strone.
    Kiedy jedni mowia zeby modernizowac, to drudzy mowia ze nie, nie trzeba, nie
    pora na modernizacje. A kiedy ci drudzy mowia ze teraz trzeba modernizowac,
    remontowac poki zima i grunta twarde to ci pierwsi mowia ze zatwarde i trzeba
    poczekac do wiosny, a wiosna z kolei nadejdzie wiosenne przesilenie i tak w
    kolko.
    Oj straszne zamieszanie !
    Takie szarpanie kota, takie doskwieranie,jeden drugiemu , takie zalazenie za
    skore, jeszcze takie przedzeznianie, naciaganie i ta gonitwa slowna wokol
    stolu. Czasem niby wesole wesolkowanie, prychanie na oponentow, bawienie sie
    nimi, publiczne na tym stole ich przewijanie, nawijanie, i ostatecznie
    nabijanie na pal.
    A to masz pan placek mowi baba. Swiateczny - sama pieklam. Upiekla placek
    okraglutki w fornie stadionu. A coz on taki do srodka zauwazyl ktorys z
    radnych. Nie wyrusl czy ktos na nim usiadl.".. Oj wyrosl- szanowny, tylko sie
    zapadl.." Taki nieudacznik z niego zakalec prawie, ale w tresci z pokladami
    nadziei emocji, szans na przyszlosc, szans na stadne wychowanie, na
    odlegle "echa stadionow" swiszczace nad glowami puste butelki, jakas
    kondensacje mysli europejskiej z ktorej mialby szanse wyrosc nowy EURODUCH.

    Na moment wszyscy zamarli w bezruchu, owladnieci tak przerazajaca wizja
    przyszlosci. Nastala cisza tak wielka ze kazdy mogl uslyszec kolatanie wlasnego
    serca. I nagle, prawie rownoczesnie wszyskich zgromadzonych na sali, usta
    otwarly sie szeroko, oczy zaszly krwia i zyly nabzmialy w wysilku. Z otwartych
    ust wydobyl sie przerazliwy krzyk. Dlaczego krzyk ? Trudno zgadnac. Byc moze
    nieswiadomie wzieli udzial w seansie spirytystycznym, ktory wyzwolil z ich
    zakamarkow podswiadomosci, przebudzonych na moment, pol dzikie formy
    homoekspresji swych prymitywnych protoplastow.

    Ktos kiedys zauwazyl, a nieco pozniej temat ten podjela prasa ze; noworodek
    zwykle krzykiem oznajmia swe przyjscie na swiat, na zawsze opuszczajac lono
    matki. Przygladajacy sie tej scenie szczesliwy ojciec ponoc mial powiedziec ;
    "dziekuje ci kochanie (zwracajac sie do poszkodowanej)za kolejnego sportowego
    kibica"

    ...nie ma co - wesolych !




    Temat: Dlaczego islam jest problemem?
    Hej Cichawoda! Pomysl troche. Jesli ten miliard ma w religii
    podporzadkowanie swiata a nie atakuje otwarcie, tzn. ze policzyli sily
    i wiedzac ze im nawet Allah nie pomoze. W przeszlosci bili i podbijali
    dopoki nie bylo oporu. Trwalo to 450 lat zanim Europa sie obudzila
    pod wodza Martela. Od tego czasu muzulmlanie pluja na "krzyzowcow"
    ktorzy osmielili sie odplacic pieknym za nadobne, ze wspomne
    "krzyzowca" Sobieskiego ktory walczyl z islamem poza swoim terytorium.

    Gdy islam "nawrocil" cala podbita populacje i zaczela sie bryndza ktora
    trwa do dzis. Te 2/3 na zasilkach to normalny model odziedziczony krajow
    gdzie niewierni placili podatki zeby mniejszosc mogla zyc w luksusie.
    Potem mniejszosc zamienila sie w wiekszosc i masz babo placek. Ale
    Allah byl dobry i dal Arabom rope. Dzieki temu ciagle zyja na tam na
    darmowych zasilkach jak w "podporzadkowanych" krajach (Allahowi
    oczywiscie).

    Pomimo zapasci cywilizacyjnej, jeden islamski geniusz doszedl do
    wniosku ze nie musi miec duzej armii zeby rzucic skomplikowana
    cywilizacje na kolana. Zaczal "swieta wojne." Teraz ma "swiete gowno."
    Ty znow nie zauwazasz ze to co robimy z bombami to odpowiedz na atak.
    Pomimo calego zamieszania w glowie Chiraca i Twojej. Nie mozemy po
    prostu rozwalic nowotworu. Trzeba systematycznie zwalczac przerzuty.

    ^she napisa?a:

    > cichawoda napisa?a:
    >
    > > Nie pisze nigdzie celowo co i gdzie napisalas, otworz oczy!
    > > Caly swiat jest zly!Gdyby nie wojny prowizorowane u muzulmanow
    przez nas
    > to
    > on
    > > i
    > > by tu nie przyjechali, przynajmniej nie tak masowo.To ?my? lec
    > imy i
    > > ch z bombami
    > > wyzwalac i pokazujemy im inny swiat a potem jak przyjezdzaja to
    pytamy:
    > > Dlaczego tu przyjechaliscie?Nie islam jest problemem, Ty jestes
    problemem,
    > ja
    > > jestem problemem.Baw sie dalej.
    >
    >
    >
    > Jednak jestes totalnym ignorantem! To przykre!
    > "My" jestesmy wszystkiemu winni? Spij dalej a jutro obudzisz sie z reka
    w
    > nocniku!!!!!!!!!!!11




    Temat: Donald vs. Kaczor czyli d..a zawsze z tyłu :)
    Donald vs. Kaczor czyli d..a zawsze z tyłu :)
    Adaptacja znanej powieści fantastycznej Kornela Makuszyńskiego.
    Akcja filmu rozpoczyna się we wsi Zapiecek.....(i to jaki zapiecek)

    Przychodzą w niej na świat bliźniacy - Jacek i Placek.... ;)

    Już po paru latach okoliczni mieszkańcy nie mają złudzeń: z tych dwu nic
    dobrego nie wyrośnie.... (i tak się stanie)

    Niesforni braciszkowie wciąż płatają spokojnym obywatelom złośliwe
    figle. Są żarłoczni, a przy tym leniwi i okrutni. Za najokropniejszą rzecz
    pod słońcem
    uważają pracę. Gotowi są na wszystko, byle tylko nigdy nie splamić rąk
    jakimkolwiek zajęciem.
    .... (więc wzięli się za politykę)

    Pewnego dnia wpadają na genialny w swej prostocie pomysł. Postanawiają ukraść
    księżyc, a
    następnie go spieniężyć i w ten sposób zapewnić sobie na zawsze wygodną,
    próżniacką
    egzystencję. Najpierw trzeba jednak znaleźć miejsce, w którym księżyc będzie
    na tyle
    nisko, by go złapać. Jacek i Placek niewiele myśląc wyruszają w drogę.
    Zabierają
    przy okazji swej ubogiej matce ostatni bochenek chleba. Muszą przecież co
    jeść podczas
    podczas podróży. Po wielu perypetiach chłopcom udaje się złowić księżyc w
    sieć....
    (czy tak się stanie w rzeczywistości okaże się już na dniach)

    Jednak wbrew ich nadziejom nie oznacza to końca, lecz początek prawdziwych
    kłopotów. (no comment)

    źródło pasaz.onet.pl/PASAZ,469,produkt.html?url=http%3A%2F%
    2Fwww.merlin.com.pl%2Ffrontend%2Ftowar%2F389529%3Fskad%3Dneumqkusdr

    Mówią, że wieszczem był Adam Mickiewicz.... :D



    Temat: BEZSENNOŚĆ ZIMOWA II
    KŁAMSTWO DOKTORA KORCZKA

    Musi pan przyznać okłamał pan swoje dzieci panie doktorze

    okłamał pan dwieście swoich dzieci

    a potem już postanowił pan okłamywać je do końca

    to znaczy aż do samej rampy i jeszcze dalej

    i gdyby można w samo ucho śmierci

    wszeptywałby im pan błogosławieństwo swego kłamstwa

    To prawda nie mógł pan inaczej

    ponieważ prawda stała się śmiertelna

    a świat od słowa światło

    stał się już nie dozwolony dla dzieci

    jak film zbyt prawdziwy

    Właściwie to świat obrócił się o ileś tam stopni

    tak ze prawda stała się kłamstwem

    a kłamstwo które powinno być prawdą

    schroniło się u pana w żydowskim domu sierot

    Może oni domyślali się czegoś przeczuwali

    czasami chwytał pan ich niespokojne spojrzenia

    może Moniuś, może Abrasza on taki bystry

    mały Mendel płakał przez sen

    ich twarze miały blask jak twarze starców

    przecież od dzieci uczył się pan od dawna umierania

    Niech pan spojrzy panie doktorze

    to pańskie pismo

    to święta Księga Dzieci

    one wychodzą z nowej Biblii

    mała Romcia Rachel i Ruth

    Dawidek Zygmuś Aron i Jakubek

    z tej Księgi z tej ziemi bliblijnej

    z tego kłamstwa, co było prawdą

    zawsze w drodze

    z tobołkiem

    z plackiem głodowym

    z tego ciasta

    z tego cała

    z tej starożytnej krwi

    z tej miłości

    z tego mozołu

    z tych spalonych wykresów wagi i wzrostu

    z tego cierpienia

    z tego czuwania

    z tej śmierci

    A tu jak tu cicho po ich płaczu

    po ich krzyku

    jak cicha ta rzeźnia dzieci

    ta ziemia, ta ziemia

    panie doktorze

    Anna Kamieńska




    Temat: Kto jest kim na naszym forum.
    Witam wszystkich bardzo serdecznie!!!

    Mam na imię Marta i mam 27 lat. Od października mieszkam w Warszawie, wcześniej
    związana byłam z Łodzią Jest to mój pierwszy post na tym forum ))
    Pisałam już sporo na emamie i innych forach pod starym nickiem 'marbrylka',
    głównie za czasów samodzielnej bytności edziecka, potem z braku dostępu do netu
    musiałam pójść na odwyk Teraz, po prawie trzech miesiącach płakania w
    poduchę, nieśmiało zdecydowałam się zajrzeć do Was Moja historia wygląda
    następującą:

    23 luty 2002 - Na świat przychodzi Staś. Dziś o 17:20 skończy cztery latka!!!!
    Do 27 tc zwykła banalna ciąża, potem 13 tyg praktycznie plackiem w szpitalu.
    Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, skurcze, zagrożenie przedwczesnym
    porodem Dzidzia zbyt chuda, przepływy w pępowinie przy dolnej granicy normy,
    łożysko zbyt szybko się starzeje I ten strach, wszechogarniający...
    Wykreślamy dni w kalendarzu, każdy dzień to wieksza szansa na przeżycie małego
    poza brzuszkiem. Przy porodzie okazuje się, że Stach był owinięty pępowiną
    wokół szyjki, i to chyba nawet dwukrotnie (( Na szczęście wszystko dobrze się
    kończy, poród o czasie, 10 pkt w skali Apgar i kamień z serca ))) Po
    miesiącu młody jest już prawie pięciokilowym potworkiem

    Listopad 2005 - 5 tc - plamienia. Lądujemy w szpitalu. USG - brak tętna płodu.
    Czekamy cały tydzień, no-spa, luteina. Potem ponowne USG i diagnoza: ciąża
    obumarła w 6tc (wg m-czki 11tc???) Słyszę od pani doktor sławetne: Z tego to
    już nic nie będzie... Potem wywoływanie poronienia i słowa lekarza oglądającego
    przy mnie "resztki": No i widzi Pani, niech no Pani tylko spojrzy, O CO TYLE
    KRZYKU???? Kilka tkanek i nic więcej... (wszystko na fali rozgorzałej właśnie
    ogólnopolskiej dyskusji na temat poronień i stosunku lekarzy do pacjentek)
    Hist-pat nic nie wykazuje.

    Minęły już prawie trzy m-ce.
    Tylko ta rana w sercu się nie zagoiła (((((
    Ilekroć patrzę na fistaszka, widzę to moje drugie maleństwo... Mojego
    aniołka )) Za miesiąc możemy próbować ponownie. Wierzę, że tym razem będzie
    zupełnie dobrze. W końcu do 3 razy sztuka!!!

    Pozdrawiam i z całego serca życzę Wam samych udanych ciąż i zdrowych
    dzidziusiów ))) Tych maleńkich tłustych łapek obejmujących za szyję i
    słów "tocham Cię mamo, tocham Cię z całego serduszka" Trzeba walczyć, jestem
    pewna, baaa, wiem że warto PP

    Marta, mama Staszka i Aniołka




    Temat: Inauguracja Dni Kanuka
    do kaduka!
    ostanę przy świętowaniu Dni Kanuka, aczkowiek jak poczytałam - Chanukalia są
    całkiem przyjemnym świętem.. szczególnie, iż praca dozwoloną, a nie wymaganą!

    Dla Izraelczyków Chanuka jest symbolem życia w wolnym i niepodległym Państwie
    Izrael. Jest to święto radosne, jest to czas rodzinnych spotkań, smakowitych
    posiłków i rozmaitych gier i zabaw dziecięcych. Praca jest dozwolona. Do
    tradycyjnych potraw chanukowych mających przypominać cudowną oliwę Machabeuszy,
    należą smażone na oliwie kruche placki kartoflane (zwane "latkes"), podawane z
    musem jabłkowym lub inną polewą. W samym Izraelu bardziej popularne są jednak
    pączki. Późniejszym wieczorem pierwszego dnia Chanuki przychodzi moment
    niecierpliwie oczekiwany przez dzieci, kiedy otrzymują one prezenty. Niektórzy
    rodzice dają dzieciom wszystkie prezenty pierwszego wieczoru, inni rozkładają
    ich wręczanie na osiem świątecznych dni. Często dzieci otrzymują tzw. chanukowe
    pieniądze ("gelt") w postaci monet czekoladowych lub prawdziwych. Obok
    prezentów dzieci cieszą się zabawą tradycyjnym czworobocznym bączkiem,
    zwanym "drajdel". Dzieci puszczają w ruch bączek, który zatrzymując się
    wskazuje czy i co dziecko wygrało (cukierki, ciastka lub monety). Na każdej z
    czterech ścianek bączka znajduje się jedna hebrajska litera. Razem tworzą one
    akrostych, który jest skrótem zdania: "Wielki cud zdarzył się tam". Wraz z
    powstaniem Państwa Izrael zmieniła się jedna litera na izraelskich bączkach, i
    akrostych ma obecnie postać: "Wielki cud zdarzył się tu".
    W Izraelu w czasie Chanuka na trasie starożytnego Modin do Jerozolimy
    organizowane są sztafety z pochodniami. Na dachach budynków użyteczności
    publicznej umieszcza się olbrzymie "chanukije". Jest to obecnie razem z Paschą,
    najpowszechniej obchodzone święto przez Żydów w Ameryce.

    i te dzisiejsze łzy na niebie, claptonią o szyby - comitam.. znaczy nie wiem
    tylko: chanukuje czy chomikuje? ;)



    Temat: G-4 zamierza skarżyć PZPN do UEFA
    Panie SGH-najpierw sam postudiuj stawki i realia
    To prawda - dopóki w związku był Boniek (jako menedżer), wszystko było OK.
    Ludzie coś majaczą o tym, że centralizacja praw jest zła - puknąć się w główki -
    Polak znów mądrzejszy niż cały świat. Wiesz, ile się płaci w Europie za prawa
    do lig? Wiem, że nasza 1 liga jest jaka jest, ale niecałe 30 mln to jest po
    prostu bezczelność, to jest jakaś kasa na waciki, a nie sponsorowanie, i oni
    dobrze o tym wiedzą. Placzyński - fakt człowiek Bońka, ale Rudy jest takim
    kolesiem, że jak stwierdzi, że mu z kimś nie po drodze, to won. Niestety,
    ciapie Listkowi było nie po drodze z Bońkiem, bo nie nadążał tym swoim
    komuchowym mózgiem, więc wolał się pozbyć. Policz sobie też, ile Wisła de facto
    dopłaci do tej umowy - Era będzie zmuszona wycofać się z koszulek, a pieniądze
    dawała naprawdę niezłe. Nie dziwię się, że walczą o swoje - najlepszy ma do
    tego prawo, a tymczasem jak zwykle w Polsce wszystko stoi na głowie - garstka
    cieniasów łącznie z prezesem-ignorantem biznesowym i Plackiem - gościem, który
    nie robiąc nic, zgarnia 3 mln (chwali się, że tak długo o to zabiegał - no i
    wybiegał - 400 tys. rocznie na klub - hahaha!!! - pensja jednego Żurawia w
    Wiśle, 1/5 kosztu oświetlenia na stadionie, 1/3 kosztu podgrzewanej murawy. Jak
    Idei tak zależy na polskiej piłce to niech da po 1 mln złotych na klub i
    zastrzeże, że ma to być kwota wydana na infrastrukturę - 1. podgrzanie płyty 2.
    boiska treningowe z prawdziwego zdarzenia. Niektórym się wydaje, że wszystkie
    rozumy pozjadali, a niektórym, że za dropsy mogą sobie kupić 1 ligę najbardziej
    medialnej dyscypliny na świecie, nawet jeśli jest słaba. I żeby nie było -
    skończyłem studia menedżerskie w zakresie zarządzania sportem, a nie dyrdymałów
    makroekonomicznych.



    Temat: Pierwsze oznaki wiosny
    Pierwsze oznaki wiosny
    Witam ciepło, serdecznie i wiosennie
    pomimo tego, że nocne i poranne temperatury, szron i szadź oraz leżące gdzieniegdzie placki sniegu (tu na Dolnym Śląsku) mogłyby wskazywać, że zima ma się raczej dobrze.
    A tu figa z makiem :-)
    To co zauważyłam sama lub podsłuchałam lub po prostu zwęszyłam :-)
    1. zauważyłam - pączki na krzewach i drzewach takie, że tylko czekają aby pęknąć i na świat wypuscić pierwsze zielone wiosenne listeczki; najwczesniejsze byliny w moim ogrodzie też wytykają swoje jasnozieklone nosy jakby chciały sprawdzić, czy to już; no i trznadle cytrynowieją coraz bardziej :-), robią się takie cudownie cytrynowe
    2. podsłuchałam - bezpośrednio, na własne uszy zalotne trele ptaków przy karmniku, pomimo trwających zimowych rytuałów (najgłosniej i najzalotniej dzwonią panowie sikorkowie), a są tacy , (i to dokładnie jest podsłuchane:-)) którzy słyszeli i wiosenne zalotne spiewanie trznadla;
    3. przeczytane - koło Środy Śląskiej widziano i słyszano żurawie, na zbiorniku w Mietkowie widziano stado skowronków, które widziano także w okolicach Szprotawy (znaczy nie to samo stadko, tylko skowronki), w Turcji i Grecji sa już nasze bociany, które lecą 60 km na dzień, tak więc łatwo policzyć , kiedy będą u nas
    4. a co zwęszyłam? od paru ładnych dni, bodajże od soboty mamy bardzo słoneczną pogodę. Słońce ogrzewa i oświetla wszystko dookoła i chociaż siedząc w tym czasie pracy, w pokoju na poddaszu niewiele z tego mam możliwość oglądać, to mam możliwość to wąchać. Przez otwarte okno do pokoju wchodzi bez pukania zapach wiosny, najpiękniejszy po zimie zapach na świecie

    No myślę, że rzeczywiście najwyższa pora zacząć planować, a właściwie kończyć planować wiosenne prace ogrodowe.




    Temat: Dzień dobry Nowy Targ!
    Powiem, że jakieś cztery lata temu kiedy dojeżdżałam do pracy z Kołobrzegu do
    Świnoujścia - wracając o tej samej porze - jadąc czasami przez Kamień Pomorski w
    jednej ze wsi przepędzano stado krów. To był widok! A krowy swawolne były! :)))
    Śmigały po jezdni nieprzymierzając jak wyścigowe - niesubordynowane zupełnie.
    Cóż tam się działo! Ale zawsze gdy pojawiał się pies stadny, że tak go określę,
    porządek wracał. Teraz jeżdżąc raz w tygodniu do Szczecina mijam faceta
    pędzącego przez wioskę stado krów złożoną z krów maści czarno-białej sztuk dwie.
    I takie te moje spotkania z bydlęctwem, co to krowami się zwą.

    A powiem szczerze, że opis Twój mrb4, jest tak obrazowy, że aż się chce tam byc.
    Jednak tak właściwie z tego wynika żem fanka krów, jednak może nie aż tak, ale
    powiem, że mi jakoś folklor nasz z krowami się kojarzy, a tu ich ostatnio brak.
    Tylko w oczy nam z telewizorni wyziera krowa koloru fioletowego!
    Co do określenia odchodów krowich składowanych w zgrabne pryzmy - u nas też
    nazywa się to kupą gnoju. :))) Pojedyncze, to placki, talerze, miny. Myślę, ze
    tak samo wszędzie wydają zapach podobny a i okrzyki gdy się w nie wejdzie też są
    podobne. :))))))))))
    Myślałm o wakacjach w Biszczadach, ale za daleko gonić na 1 tydzień taki świat
    drogi. Nie mam koncepcji. Poczekam - sama przyjdzie.

    A teraz wiadomości z ostatniej chwili - nad morzem parno, duchota, morze
    spokojne, ludzi niewiele (poszli na kolacje), psów wyległo co niemiara (ja też
    ze swoją klocką Tośką). Pewnie będzie burza - mam nadzieję, że będzie burza. U
    nas burze efektowne, a jak jeszcze pioruny walą w morze! Ha! to jest widok! :)
    Ale ja i tak się boję burzy :)

    Pozdrawiam i idę zjeść truskawki co to o dziwo staniały do 3,50 za kilogram. A i
    bób widziałam po 8 zł za 1/2 kg - rozbój w biały dzień!

    :))))))))))))




    Temat: Gdzie to może być?
    Mój tatuś był człowiekiem dobrze zorganizowanym i niczego nie szukał. Z jednym wyjątkiem. Numery telefonów zapisane na karteczkach jeśli nie były przepisane od razu do notesu ginęły w tajemniczych okolicznościach.Kiedyś wpadłam do niego do pracy w jakijś szalenie pilnej sprawie i zastałam go szukającego czegoś nerwowo.
    Czego szukasz? Telefonu. Miałem wizytówkę i nie mam. Jaki jest numer do tej kobitki? Poszukaj spokojnie to znajdziesz i zabrałam się do pomocy w poszukiwaniach bo wiedziałam, że jesli numer się nie znajdzie nie mam co nawet rozpoczynać rozmowy o mojej sprawie. To była taka ładna wizytówka z niebieskim paseczkiem w rogu. Szukamy a jednocześnie ojciec usiłuje sobie przypomnieć numer. Przecież dzwoniłem kilka razy. Jak to było? Początek chyba na 12 bo to Praga. Czsy to były zamierzchłe, numery sześciocyfrowe, była sznsa. Jednocześnie przeszukaliśmy cały gabinet dwukrotnie, kamień w wodę. Ojciec jęczy, że musi natychmiast do tej pani zadzwonić bo inaczej świat się zapadnie i nastąpi wybuch odwrotny do wielkiego bang. Zaczynam więc z innej beczki. Jak się nazywa ta pani, poszukamy w książce telefonicznej. Jak się nazywa? Coś podobnego, nie pamietam. Było na wizytówce. Masz babo placek. Chociaż pierwsza litera nazwiska, no przypomnij sobie. Chyba na U. Biorę książkę telefoniczną i czytam głośno nazwiska na U. Ojciec w tym czasie intensywnie szuka kolejny raz przewracając do góry nogami wszystkie papiery. Calutkie U przeczytałam, nie ma. Po prawie dwóch godzinach poszukiwań zrezygnowałam z pomocy i wychodzę. Zatrzymuję się jeszcze w sekretariacie żeby przekazać sekretarce o co mi chodziło i żeby w stosownym momencie spróbowała to przekazać tatusiowi. W tym momencie tatuś wypada z gabinetu z okrzykiem na ustach: już wiem jak się nazywa, Dubiel! No to faktycznie na U. A wizytówka też się znalazła. Była w kieszonce marynarki, tej butonierkowej, tam nie szukaliśmy.




    Temat: Komputer na korbkę
    Żaden perkal i żadne paciorki tylko wreszcie jakaś sensowna oferta pomocy dla 3-
    ciego świata.Bez masowej edukacjii i informatyzacjii żadnej poprawy tam nie
    będzie.Prorok ery postindustrialnej Alvin Toffler ("Trzecia Fala") przekonująco
    udowadniał że możliwa jest transformacja gospodarki przedindustrialnej w
    postindustrialną z pominięciem fazy "ciężkoprzemysłowej" i koncentracjii mas
    ludzkich w brudnych molochach-megapoliach.Warunkiem byłoby upowszechnienie
    bardzo tanich,prostych i niezawodnych środków przekazu,wymiany i magazynowania
    informacjii.Ten komputerek to krok we właściwym kierunku a przyda się nie tylko
    dzieciom do edukacjii.A na co toto biednemu chłopu-analfabecie,pyta kol.maruda-
    nie lepiej byłoby dać mu lekarstwa albo nawozów..? A choćby na to do czego
    używają takich maszynek chłopi w Indiach.Tam już od jakiegoś czasu za pieniądze
    rządowe zakłada się bezprzewodowy net w zapadłych wiochach gdzie pali się w
    piecach uschniętymi krowimi plackami a o elektryczności nikt nie słyszał.Prąd
    jest z zestawu baterie słoneczne+akumulator a system operacyjny jest
    dostosowany dla analfabetów (symbole graficzne i syntezer mowy tłumaczący słowo
    pisane na mówione).Kiedyś chłopi-analfabeci byli uzależnieni od pośredników
    organizujących dostawy do odbiorców w większych miastach którzy większość
    zysków zostawiali dla siebie.Teraz chłopi łączą się on-line z bazą danych o
    kontrachentach,bezpośrednio z nimi zawierają umowy na dostawy i wynajmują
    wspólnie ciężarówkę która zawozi plony gdzie trzeba.Forsa idzie na indywidualne
    konta w e-banku.Część zostaje na procenty a za resztę robi się (także on-line)
    zakupy w postaci np.nawozów sztucznych,lekarstw,pestycydów.Tak samo zaciąga się
    kredyt na zakup-powiedzmy-tanich pomp ręcznych do melioracjii dzięki czemu
    można zbierać plony także w porach suchych i zarabiać jeszcze więcej.Część tych
    pieniędzy może pójść na edukację dzieci które dzięki netowi wiedzą już że świat
    nie kończy się na opłotkach rodzimej wsi.One nie będą musiały już korzystać z
    syntezera bo bez problemu obsłużą LINUXA w wersjii hindi (a może i po
    angielsku)...To tylko jeden przykład.
    Oczywiście używany sprzęt z "lepszego" świata też jest tani,tylko nijak ma się
    do warunków na wsi w Kamerunie czy Bangladeszu.Równie dobrze możnaby jeżdzić
    fiatem Seicento po błotnistej dżungli.
    Oczywiście taki "odporny" sprzęt będzie kosztował 100$ nie tylko dzięki
    skromnym parametrom technicznym ale dzięki temu że będzie rozprowadzany przez
    agendy ONZ na zasadzie "non profit".Dlatego takiego "survival-laptopa" w
    bogatej Europie niestety się nie uświadczy...




    Temat: Eleny dziela zebrane- warto ocalic od zapomnienia
    Eleny dziela zebrane- warto ocalic od zapomnienia

    P.Fotze, fellow ze Świdwina,
    co to dyskulpy chciał złożyć pannie,
    Pomylił drogi
    i do Canossy
    dotarł był, zamiast do Hiszpanii.

    Nie można śmiać się z ułomności
    Nie każdy mózg pełen mądrości
    ale za to co Fredzio wypisuje
    na takie innych posty zasługuje

    Ten plagiat niech nauką będzie
    że prawda chowa się po środku
    i że w szalonym erystyki pędzie
    rozwagę często gubi się, mój kotku

    I rośnie nienawiści kopiec
    i już nam sięga prawie pod niebiosa.
    Bo najważniejsze, żeby tamtym dopiec.
    Bo teraz w naszych rękach kosa.

    A kosa często właściciela zmienia.
    Tu się mądrością moich przodków chlubię;
    Wszak oni tę maksymę wymyślili:
    Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

    O zrozumienie wszystkich pięknie proszę.
    Wiem, wiem, nikczemna moja twórcza wena,
    A to, że latam trochę nawiedzona?
    Mogła Rachela, może i Elena.

    Jak się wtrącalski o wierszyk tak prosi,
    to już wtrącalski ten wierszyk dostanie.
    Panie, hołota utytłana w błocie,
    na twe parnasy zanosim wołanie.
    Wtrącalski! Boże! Carze!Za miliony cierpisz.
    Uczysz miliony? To rób to rozumnie,
    bo z twej nauki taki tylko wniosek,
    że co twą cnotą, jest niecnotą u mnie.

    Dla wyjaśnienia, aby jasno było:
    za winę kilku, nam wszystkim dokuczasz,
    a swoich winnych w spokoju zostawiasz?
    Powiedz mi mistrzu, czego ty nauczasz.

    Zacny Baruchu, daremny wysilek.
    Zapewne teraz się przewracasz w grobie.
    Dziś Schopenhauer widać bardziej w modzie,
    choć on zapewne byłby obcy tobie.

    Swiat idzie naprzód, a Wtrącalski swoje:
    /bez świadomości, że wszystko już było/
    Albo hołoto, robisz to co mówię,
    Albo hołoto, będziesz brała w ryło.

    Ocenilam maly wierszyk,
    zgrabnie ulozone slowa,
    no i masz ci babo placek
    okazalam sie bezplciowa

    Trzy totalitaryzmy
    Gdy ten pierwszy:
    armat huk,
    ludzkich ofiar stos.

    Gdy ten drugi:
    politruk
    i nasz pieski los

    A trzeciemu
    co stoi u twych drzwi
    i podnosi łeb,
    winien będziesz ty.

    Prawda, że ładnie wyszło? Elena

    czegóż chcieć od tamtej pani,
    jej żadnej winy nie ma w tym,
    że Żyd tu śmiał powiedzieć prawdę
    i prawdą wskoczył pani w rym.

    Wiem, pasowałoby jej wszystko,
    już wszystko bardziej niż ten fakt,
    że się ładuje w pokrzywisko,
    miast wybrać uczęszczany trakt.

    I jeszcze mówią jej, miłością,
    za nienawiści zapłać chłam,
    miej uprzedzenia w jedną stronę
    do scenariusza pasuj nam.




    Temat: Tarnów
    Ja po krótce opiszę swoje przygody z tarnowskimi gin -ami. Rok 2001/2002 I
    ciąża którą prowadzi dr Kosarzycki ( od piątego miesiąca leżałam plackiem )
    kończy się wcześniejszym porodem (nie było go przy porodzie). Dziecko było w
    bardzo złym stanie z czego sama nawet nie zdawałam sobie sprawy. Było
    podejrzenie sepsy, cukier miała córunia tak niski ze spała 24/dobę (12 mg a
    norma jest 75 wzwyż ), ogromną zółtaczkę, złamany obojczyk. Na porodówce było
    nas multum i tylko jeden dr Kras. Ja wyję ze już nie dam rady, że rodzę a oni
    mi mówią że mam poczekać bo lekarz szyje inną panią i mam czekać nie rodzić
    (TRAGEDIA KOSZMAR CO JA WTEDY PRZEŻYŁAM ALE MYŚLAŁAM ŻE NAJGORSZE JEST JUŻ ZA
    MNĄ ) Na obchodzie dr Kosarzycki udaje ze mnie nie zna mimo, że całą ciążę
    chodziłam do niego ( prywatnie oczywiście ). Bogu dzięki wszystko dobrze się
    skończyło. Następna ciąża rok 2004/2005 ( całe 9 miesięcy w łóżku )mimo
    wszystko wybieram dalej dr Kosarzyckiego. Jest jeszcze gorzej mało mówi,
    straszy co chwilę nowym podejrzeniem ja co chwilę w szpitalu ( krwawienia,
    plamienia)córcia w domu tęskni, ja załamana. Drugi dzień Świąt Bożego
    Narodzenia - ja w szpitalu na jednym usg serce płodu nie bije - przygotowują
    mnie do zabiegu. Ale ich olśniło że mają drugie usg ( nowsze)i tam na tym usg
    serce płodu bije. Odwołany zabieg.W szpitalu pan Kosarzycki z trudem sobie
    przypominał, że jestem jego pacjentką. Jakby tego było mało koniec ciąży
    rozwiązanie tuż tuż a dr Kosarzycki przed samym porodem informuje mnie, że on
    wyjeżdża za granicę na wakacje, a oddział położniczy w nowym szpitalu zamykają
    bo jest remont. Zostałam na lodzie. Bez szpitala i bez lekarza. Tragedia.
    Znalazł się dobry moim zdaniem lekarz z Dąbrowy Tarnowskiej dla którego jest
    ważne to co robi. To dr Marek Woźniak. Przyjął mnie prywatnie dzień przed
    porodem, a następnego dnia, mimo że nie miał dyżuru o szóstej rano był w
    szpitalu i mi pomagał. Niestety bez cesarki się nie obeszło. Dzięki Bogu i
    mojemu dobremu mężowi mamy dwójkę pięknych dzieci: córunię i synusia. Mając w
    pamięci moje pobyty na patologii ciąży w Tarnowie w nowym szpitalu godnymi
    polecenia są moim zdaniem : dr Chrobak konkretny, dr Sysło bardzo sympatyczny a
    zarazem dobry w swoim fachu, dr Gąciarz też miły. Marzyłam o jeszcze jednej
    ciąży ale po tym wszystkim chyba zakończymy na dwójce maluchów. Po tym co
    przeszłam codziennie modlę się za przyszłe mamy. Pozdrawiam serdecznie.Edith



    Temat: jak jest ze szczepieniami na dominikane?
    Dla tego zawsze należy poczytać przewodniki zanim pojedzie się
    kraju,który jest naszym celem.Dominikana należy do kraju,gdzie nie
    są wymagane żadne szczepienia.Jeszcze do niedawne nie zalecało się
    jedynie pić np drinków,napojów z lodem,który mógłby być zrobiony z
    wody pitnej.W tej chwili,w dobrych hotelach lód nie jest żadnym
    zagrożeniem(mógł wywoływać sensacje żołądkowe).Woda z kranu nie
    nadaje się do picia,dlatego w kazdym hotelu,w pokoju masz baniak z
    wodą pitną.Niektórzy ostrzegają,żeby nawet nie płukać zębów wodą z
    kranu,ale wierz mi ,nie wierzę,że ludzie tego przesrzegają.Ja jestem
    z tych wrażliwych,byłam nie raz i żyję.I mój mąż,i dzieci i
    znajomi:))))Jakielkolwiek sensacje może
    powodować ...obżarstwo....Niestety,ale często obserwowałam naszych
    rodaków i Rosjan,i zawsze rzucała się w oczy fura jedzenia na
    talerzu...Jedzenia jest dużo,róznorakiego,tu warzywa,tu owoce
    morza,tam placek,lody,mięso,sałatki..a na talerzu misz-masz jakby
    ktoś miał zabrać...Dlatego nie dziwię się niektórym sensacjom
    żołądkowym.Bywałam kilka razy w głębi wyspy,ostatnio nawet na własną
    rękę i żyję.I nie jest prawdą,że jak chcesz jechać na wycieczkę
    fakultatywną czy na własną rękę poza hotel,gdziekolwiek, to musisz
    się szczepić.Wierz mi bez sprawdzenia tych informacji nie
    zdecydowałabym się na taki krok.Poza tym to bezpieczny kraj,jak
    słyszę ,ze to trzeci świat to śmiać mi się chce.Czasami wydawał się
    tak samo albo i lepiej cywilizowany niż Polska:)))Za pierwszym razem
    słuchałam rezydentów,a podczas ostatnich pobytów przekonałam się,ze
    diabeł nie taki straszny,choć i tak pewnie jeszcze tam pojadę i znów
    coś mnie tam nowego zadziwi:)))




    Temat: jestem feministką czy nie? :)
    jestem feministką czy nie? :)
    no bo tak.
    z radością gotuję obiadki, przynoszę rano śniadenie do łóżka facetowi (skoro
    wstałam wcześniej)
    mierzi mnie styl pisania p. Dunin (jak dotąd spodobał mi się tylko jeden
    felieton), przynajmniej na tyle na ile ją znam, a uczciwie rzecz biorąc znam
    tylko z WO - na więcej nie mam ochoty
    panią Graff polubiłam przeczytawszy Świat bez kobiet.
    śmieszą mnie dyskusje ideologiczne pań-feministek i ich zaciętość
    irytuje mnie stereotyp feministki jako energicznego babona, paskudnego i
    walczącego o równe prawa
    Giertychowi przejechałabym po głowie maszynką do strzyżenia trawy, a panów z
    Wszechpolskiej, obrzucających farbą pływającą klinikę aborcyjną chętnie
    obdzieliłabym niechcianymi dziećmi - dla każdego po jednym, niech wychowują
    skoro są przeciwni aborcji.
    co to ma być, że w gronie kobiet i mężczyzn panowie podają ręce tylko innym
    panom, a panie pomijają? grrr.
    kiedy robię placki ziemniaczane o które męczy mnie mój facet, zaprzęgam go do
    tarcia ziemniaków, ale tylko co drugi raz
    kiedy słyszę "zrób kawkę" to robię kawkę. sobie przy okazji bawarkę
    zażywam pigułki antykoncepcyjne
    bardzo chętnie zostałabym kurą domową i spełniała się w czyszceniu domu i
    zapełnianiu lodówki
    szlag mnie trafił, kiedy u mojego faceta byli jego znajomi - hałasowali w
    nocy, a kiedy rozbudzona wyszłam z sypialni żeby ich uciszyć,
    jeden "dowcipnie" stwierdził: myślałem, że herbaty nam zrobiła
    to jak mam się definiować? jakio feministka czy antyfeministka??
    a może po prostu człowiek, szukający miejsca w życiu, nie zdeterminowany
    własną płcią, wymagający dla siebie szacunku?

    soczewica




    Temat: Święta w Anglii
    poleczka2 napisała:

    > Generalnie to staramy się spędzać Wigilię po polsku a pierwszy dzień świąt po
    > angielsku. Zamawiam na lokalnej farmie mrożonego karpia, potem robię z niego
    > filety smażone i zupę rybną obowiązkowo, mój mąż bardzo lubi tę zupę bo jest
    > słodka i z rodzynkami. Do obiadu są ziemniaki i kapusta z grzybami, na deser
    > placek z makiem lub sztrucla i pierniczki. Robię to raczej jako obiad niż jako
    > kolację bo mam małe dzieci i raczej nie mam czasu na przygotowywanie dużej
    > ilości jedzenia. Na następny dzień ja piję barszcz, dojadam kapustę i karpia a
    > mąż Anglik z rodziną objadają się indykiem i mince pies no i Christmas Pudding
    > za którym ja nie przepadam. Angielska tradycja jedzenia mięsa na święta mnie
    > nie pociąga, jakoś nie są to moje święta i nie mogę się przyzwyczaić. Lubię
    > natomiast Christmas Crackers, tę tradycję przejęli nawet moi rodzice i każą
    > sobie przysyłać paczkę albo przekazywać przez znajomych przyjeżdżających do
    > Polski na święta. Ja nie byłam na Wigilię w domu już 4 lata, bardzo chcę
    > pojechać w przyszłym roku ale z trójką małych dzieci i komplikacjami w pracy
    > mojego męża z urlopem to będzie niezłego kalibru przedśięwzięcie choć mam
    > nadzieję, że się spełni.

    Cześć.
    Mam na imię Bożena, mieszkam w Warszawie z męzem i trojka dzieci w wieku:11,8, i
    3latka. Mam dwóch synow i ostanią córeczkę Laurę. Mam do ciebie pytanie.
    Mój mąż stara się o pracę w Anglii jako kierowca autobusu, zobaczymy co z tego
    wyjdzie. Chciałabym wiedzieć czy za 1200f można na wyspach utrzymać tak liczną
    rodzinę jak nasza. W przyszłości chciałabym pójść do pracy, ale najpierw mąż.
    Bardzo proszę o odpowiedź jeśli znajdziesz chwilę.
    Pozdrawiam
    Bożena



    Temat: III Spotkanie forumowiczów odbędzie się 26 marca
    jesli das_bot przyprowadzi fotoartyste
    to cały swiat popatrzy na to.ye w wisełce
    pytanie tylko: podpalić czy nie podpalić?

    no i specdedykacja przedspławieniowa dla to.yi:
    lokomotywa, wersja 2004
    Stoi na stacji lokomotywa,
    która ma jeździć na biopaliwa.
    Chciałaby jechać, ale nie może,
    bo to po pierwsze wypada drożej,
    po drugie, skutkiem jakichś przekrętów,
    w kraju brak kilku biokomponentów,
    a jak się kupi je z zagranicy,
    to będą stratni polscy rolnicy.
    Po trzecie spalin skład tak się zmienia,
    że wzrosną wokół zanieczyszczenia ,
    po czwarte jazda ma wpływ szkodliwy
    na biedny silnik lokomotywy...
    Takich zagrożeń jest ze czterdzieści,
    sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
    Lecz choćby przyszło ekspertów tysiąc,
    a każdy gotów nie tylko przysiąc,
    lecz także dowieść w uczonych pracach,
    ze ta ustawa się nie opłaca,
    to ją ochoczo przegłosowali
    znaczną większością Wysokiej Sali
    zlobbingowani nasi posłowie,
    co kłopot mają z olejem.
    W głowie.

    II.

    Nagle gwizd nagle świst
    spaliny buch
    koła w ruch
    najpierw powoli jak żółw ociężale
    na biopaliwie silnik odpalił
    turkoce, łomoce coś stuka i puka
    to tłoki tak wala
    korbowód się grzeje
    i strzela coś w rurę
    coś dziwnego się dzieje
    obroty nierówne
    zawory już dzwonią
    a z rury zajeżdża
    ziemniaczanych placków wonią
    Ruszyła maszyna po szynach ospale
    bo biopaliwo jest na gorzale
    i biegu przyśpiesza i
    gna coraz prędzej
    lecz silnik wręcz wyje
    i grzeje się częściej
    i zgrzytów w silniku
    znieść już nie sposób
    i wszystko czerwone
    się nagle zrobiło
    i lokomotywę rozpie...o




    Temat: prokocim tu byl
    witam, witam i nic nie powiem o tenisie, bo i tu jest piłeczka okrągła i
    również bardziej zwracam uwagę na grę niż na osobowości. Problem mam z
    sateltarną antenką i jestem bardzo, a bardzo do tyłu. Rosjaneczki odpadły i
    moja Myszkina również, a szkoda.
    Co do RS to jestem za Prokocimiem i wole słuchać starych wykonań tych
    prawiczkowych, niż patrzeć na przemijający czas ;)))))) hehe
    Ty sie magazynos nie podśmiechuj za mnie, jam człowiek stateczny i nie wybywam
    na imprezki w tłumie ;)
    Lepiej zwróćcie uwagę na Amerykanów i bądzcie baczni, bo wybor na prezydenta
    ponownie Buszka doprowadzi was do ruiny. Dolarek taki taniutki, ze nasze
    zlotoweczki bardziej pomoga Ameryce ;) No i ten ogromy kryzys amerykanski moze
    doprowadzic swiat do ruiny. Macie juz chinskich lekarzy, weterynarzy, a my juz
    mamy wszystkie prawie towary chinskie. Nawet Chinczycy zabrali sie do produkcji
    pamiątek i tak nad naszym morzem jak i gorach kupisz chińskie ciupaczki i
    chinskie muszelki. Jesli moge prosic, to bardzo bym prosiła o gaz chinski -
    napewno bedzie tanszy, a moze nawet bardzo taniutki, bo my wszyscy zaczynamy
    przechodzic na piece weglowe. Boimy sie , ze rurociag omijajacy Polske , ktory
    idzie z Rosju do Niemiec przez Bałtyk moze spowodowac zakrecenie kurkow
    gazowych. Nie jest wiec wesolo u nas. A jeszcze te wybory, ktore nic kompletnie
    nie zmienia na lepsze tylko czaruja nas.
    Ciesze się , że Bombelek w formie i zapomniał o kryzysie. Ale wyczytałam w
    ksiazce, ze wszystkie rasowe psy maja klopoty ze zdrowiem i sa malo odporne.
    Trzeba chuchac i dmuchac na nie. Moze bardziej wprowadz magazynos zdrowa
    zywnosc. Gotowane miesko , nie takie sztucznosci kupne z odpadow. No to
    Bombelusz , trzymaj sie i łap szczescie za ogon, a pozniej dus jak cytryne.
    A jak tam z waszym apetytem ? Zapomnieliscie o plackach ziemniaczanych ze
    smietana i cukrem - mniam, mniam - burczy w zoladeczku i pewnie slinka leci -
    niedziela jutro , takie rarytasy czas zrobić. Macie grzyby ? Chodzicie do lasu
    zbierać, czy nie macie lasow już ? ;)



    Temat: Czy cywilizacja oglupia?
    2 kroki do przodu, trzy do tylu....
    jtt23 napisał:

    > Smutno mi sie robi jak czytam te wasze komentarze.
    Smutno mi sie robi zyjac w swiecie, ktory sklania do takich "debat" i
    komentarzy.
    > Ja nie chcialbym zyc w kraju
    > , ktory torturuje swoich wiezniow.
    Ja tez nie.
    > Nietzsche: "He who fights with monsters might take care lest he thereby
    >become
    > a monster."
    To milo z twojej strony ze dbasz o filozoficzne podstawy tego forum. Gdybym
    znalazl w sobie dzisiaj choc troche wiecej energii, to tez bym znalazl tuzin
    cytatow, na jakikolwiek temat. Nie chce mi sie.
    > Boje sie, ze coraz blizej nam do potworow.
    Nie ty pierwszy, nie ty ostatni i nie ty jedyny.
    > A swoja droga to wlasnie cel fundamentalistow islamskich jest, zebysmy (swiat
    c
    > ywilizowany) poddali swoje wartosci i stali sie tak jak oni.
    To ty znasz cele fundamentalistow islamskich? Nie przesadzajmy z ta glebia.
    Naszym celem jest tzw. "siwiety spokoj i kasa", ich celem jest "swiety niepokoj
    i kasa". Problem w tym ze te 2 obrazy do siebie nie pasuja. "Fundamentalistom
    islamskim" nieslychanie latwo przychodzi "przyswajanie naszych wartosci", jesli
    tylko mozna ich uzyc do "promowania" swoich wartosci. Po co cala demagogia i
    hipokryzja? Znudzeni/sfrustrowani bogaci fundamentalisci agituja swoich
    biednych, ciemnych ziomkow, zeby siac zament "w imie Boze". To wszystko.
    > Widac (w waszym pr
    > zypadku) jest im do zwyciestwa juz blisko.
    Wiec fundamentalisci islamscy dybia na moja dusze? Ich celem (miedzy innymi)
    jest zebym nie dostal sie do "swojego nieba", grzebiac po drodze swoje wartosci?
    Nie, im chodzi o to, zebym zaprzedal sie "ich wartosciom" w walce z
    ich "wartosciami", w czasie kiedy oni (fundamentalisci) bedo wierni
    swym "wartosciom", ktore juz beda naszymi wspolnymi "wartosciami", z racji
    odrzucenia naszych (moich) "wartosci", z ktorych to fundamentalisci wykroja
    sobie dokladnie taki kawalek placka z jablkami ktory uznaja za stosowne?
    Czujue sie zagubiony, przyjacielu, prosze wyciagnij pomocna dlon i wedle
    systemu naszych wartosci wspomoz, a glowy nie ucinaj. Uszanowanie,
    Paul
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 144 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.