Strona Główna
płacą i zabezpieczenia społeczne
płaca netto najniższa
płaca średnia miesięczna
płaca za zwolnienie lekarskie
płaca zasadnicza obliczanie
płaca informatyków
Płaca minimlna
płacą radnego
płaca w zarządzaniu
placówki banku PKO
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zdrowieiuroda.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: płaca krajowa





    Temat: Polska poczta bedzie szukac w waszych domach !
    Polska poczta bedzie szukac w waszych domach !
    Poczta podliczy Cię za telewizor

    Będą rewizje u osób niepłacących abonamentu

    Kontrolerzy Poczty Polskiej rozpoczną wkrótce rewizje w mieszkaniach i
    firmach. Komisyjnie policzą nasze radia i telewizory. Posypią się kary - o
    ile wpuścimy ich do domu.

    Danuta Waniek, szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, walczy o jak
    największą ściągalność abonamentu radiowo-telewizyjnego. - Nie moim kosztem -
    protestuje Zenon Waniek, taksówkarz korporacji Bayer. W sierpniu w siedzibach
    firm oraz w prywatnych mieszkaniach pojawią się pocztowi kontrolerzy.
    Sprawdzą, czy instytucje, przedsiębiorcy i obywatele płacą abonament radiowo-
    telewizyjny od każdego odbiornika. Poczta Polska i Ministerstwo
    Infrastruktury ostrzegają: kontrole obejmą także Warszawę.

    Po sklepach i urzędach przyjdzie kolej na prywatne mieszkania. - Siedzę 14
    godzin dziennie za kółkiem. Zwariowałbym bez radia. A przecież naraz słucham
    tylko jednego odbiornika albo oglądam tylko jeden telewizor. Dlaczego mam
    płacić za wszystkie? - pyta warszawski taksówkarz Zenon Waniek, włączając
    radio w swej srebrnej octavii.

    Poczta Polska ostrzega, że kontrole będą przeprowadzać pracownicy rejonowych
    urzędów pocztowych. Gdy znajdą niezarejestrowane radio lub telewizor, wydadzą
    nakaz rejestracji tych odbiorników oraz nałożą karę finansową. Należy ją
    zapłacić w terminie 14 dni, bo potem ściągną ją urzędy skarbowe. Np. jeśli
    miesięczny abonament za telewizor wynosi 15,40 zł, to kara za "nielegalny"
    odbiornik wyniesie 30x15,40 zł, czyli 462,00 zł.

    - Obywatel nie ma jednak obowiązku wpuścić do domu kontrolerów pocztowych.
    Nic się pod tym względem w prawie nie zmieniło, przez tę lukę w przepisach
    system ściągania abonamentów nie będzie szczelny - mówi Dorota Jasłowska,
    rzeczniczka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

    Podczas gdy Poczta straszy kontrolami, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
    szykuje intensywną kampanię zachęcającą do płacenia abonamentu. - Zrobiliśmy
    tak już cztery lata temu i wpływy abonamentowe wzrosły - mówi Dorota
    Żebrowska, p.o. zastępcy dyrektora departamentu ekonomicznego Krajowej Rady.

    Z roku na rok spadają wpływy z abonamentów, mimo że odbiorników przybywa.
    Oblicza się, że kwota zaległości z tego tytułu urosła już do ponad 400
    milionów złotych. Opłaty uiszcza 54 proc. osób indywidualnych, a dalsze 20
    proc. jest z tego zwolnionych z uwagi na przyznane ulgi, np. kombatanckie.
    Natomiast płatnikami abonamentu jest zaledwie ok. 2-4 proc. firm i
    instytucji.

    KRRiT zakłada, że w 2005 roku wpływy abonamentowe wyniosą 925 mln zł.

    Data: 24.07.2004




    Temat: 22 lipca.
    Wystarczy zestawic kilka liczb
    > > Ile się zarabiało (w dolarach) za PRL, a ile zarabia się teraz ?
    >
    > w stosunku do cen?

    Dobra. w stosunku do cen. Jako mlody pracownik naukowy zarabialem w 1978 roku
    3000 zl. To byla srednia placa dla mlodego czlowieka po studiach.

    Obecna srednia krajowa to 2800 zlotych.

    Jak widzi Pani, sa to wartosci porownywalne.

    Ceny ksztaltowaly sie nastepujaco:
    Najtansza kielbasa (zwyczajna) kosztowala 44 zlote. Mysliwska 90 zl. Szynka 110
    zlotych.
    Obecnie najtansza kielbasa kosztuje ok. 9 zl. Mysliwska 20-30, szynka 20-35 zl

    Chleb kosztowal 4 zl. Dzis 1,5 - 2 zl.

    Kostka masla kosztowala 18 zl. Dzis - 4 zl.

    Kilogram bananow kosztowal 45 zl, dzis - 3 zl.

    Kilogram jablek kosztowal ok 12 zl, dzis 4 zl.

    Kilogram cukru kosztowal 10,5 zl obecnie ok 3 zl.

    Pralka automatyczna Polar 10500 zl. Obecnie 700-1000 zl.

    Lodowka Minsk 12E (srednia) - 8500 zl. Obecnie (Amica) 1500.

    Telewizor "Beryl", cz-b, 21" - 11.000 zl. Obecnie (kolorowy, 21") - ok 1000 zl.

    Zestaw mebli ("Walbrzych", sredni) 18.000 zl. Dzis odpowiadajacy - ok. 2.500.

    Garnitur (krajowy) - ok. 2000 zl. Obecnie 600 zl.

    Koszula (krajowa) - ok 400 zl. Obecnie 130 zl.

    Buty (Alka) - ok 600 zl. Obecnie 200 zl.

    Najtanszy samochod 68.000 zl (cena oficjalna, nie do uzyskania dla przecietnego
    obywatela). Najtanszy samochod realnie - 140.000. Dzis ponizej 30.000.

    Metr najtanszego mieszkania 10.000 zl. Dzis - 2.500 zl.

    Wynajem mieszkania 80m2 w Srodmiesciu - 12.000 zl (120 USD x 100 zl). Obecnie
    to samo mieszkanie (tylko w nieporownanie lepszym standardzie) mozna wynajac za
    2000 zl.

    Czynsz za mieszkanie spoldzielcze 60m2 w Srodmiesciu - 450 zl, dzis 280 zl.

    Jak widac ceny za PRL byly duzo wyzsze niz teraz.
    wedliny byly ok. 4x wyzsze niz teraz.
    produkty zywnosciowe krajowe byly ok 3x wyzsze niz teraz
    owoce poludniowe byly ok. 20x drozsze niz obecnie
    produkty AGD byly ok. 7x droższe niz obecnie
    ubrania byly ok. 3x drozsze, niz obecnie.
    samochody byly 4x niz obecnie,
    mieszkania byly 4x drozsze przy zakupie, a 1,5 raza drozszy byl czynsz.
    Na dodatek wiekszosc towarow byla niedostepna, co przyczynialo sie do
    windowania cen realnych.

    W roczniku statystycznym za rok 1979 srednia krajowa wynosi 4500 zl. Moim
    zdaniem jest zawyzona, ale nie bede sie z tym klocil. Otoz oznacza to, ze
    wszystko, co bylo wowczas wiecej niz poltora raza drozsze niz obecnie, jest
    realnie drozsze. Jesli sie nie myle, to nie znalazlem nic, co by nie bylo
    wiecej niz poltora raza drozsze za peerelu, niz obecnie.






    Temat: Nie chcą Carrefouru
    doroszka napisała:

    > Gość portalu: ek napisał(a):
    >
    > > Niech ktoś wytłumaczy tym ludkom, że to nie żaden Carrefour
    > > tylko sklep Champion, obiekt nie wiele większy niż Biedronka.
    >
    > Słuchaj, "ludku". Może nie widizałeś Championa na warszawskiej Sadybie,
    ale -
    > wierz mi - nie przypomina on Biedronki! ;) raczej plbrzumiego żuka w typie
    > Korony.
    > Poza tym niech nikt mi nie mówi, że supermarkety to miejsca pracy i korzyści
    > dla kraju, bo inwestor i bla bla bla.
    > ilu z Was chciałoby pracować na kasie za najniższą krajową i wyrabiać
    niepłatne
    >
    > nadgodziny bo inaczej fru? Hę?
    > Po drugie: korzyść dla kraju żadna, chyba że do kieszeni urzędnika
    wydającego
    > polecenie na budowę hipermarketu. ;)) Od dawna wiadomo, że zachodnie sieci
    > handlowe tak bilansują i przerzucają swoje dochody, żeby wyjść na zero i w
    > Polsce nie płacić podatków. O tym się za dużo chyba nie mówi. I nie są to
    żadne
    >
    > moje wymysły, żadne "wszystko przez Żydów" i "strzeżcie się, wykupią naszą
    > ziemię" ;) Piszę to, o czym wiem, a czego wielu ludzi nie widzi, bo mają
    > zamydlone oczy tym, że kolorowo, konsumpcyjnie, miejsca pracy (hahaha),
    > korzyści dla kraju (;) jedzie mi tu czołg?) i się dzieje, jak budują takie
    coś
    > to i pewnie kraj się rozwija.
    > Ja na razie mam wrażenie, że niektóym zwoje mózgowe się rozwijają, czyli
    > prostują. A wystarczy więcej myśleć, czytać i obserwować świat.....
    > Biedronka! Hehehe... śmieję się.

    1)Supermarkety to miejsca pracy czy to sie komus podoba czy nie.

    2)Pracować za najniższa pensje chce w nowym Auchanie ponad tysiąc osób bo tyle
    sie zgłosiło.Jednak zapewne masz dla tych bezrobotnych inne propozycje-chętnie
    sam posłucham.

    3)Co mnie obchodzi jakas "korzyśc dla kraju"? Martwy się o nasze miasto a nie
    kraj, który nie kwapi się nawet fdo zbudowania obwodnicy autostradowej naszego
    miasta przed rokiem 2013.

    4) Nie płacą podatków? buhaha a kto je płaci? Biznes płaci podatki tam gdzie
    sa małe a Polska do takich krajów nie należy.Kulczyk płaci podatki w Holandii
    czy cholera wie na jakiejś wyspie.

    5) Markety to cywilizowanie polskiego handlu.




    Temat: Płaca minimalna - lewicowa logika
    Gość portalu: gordon napisał(a):

    > jestem zwolennikiem hasła dobry komunista - to martwy komunista.
    > nie wiem czy podwyzka 200- zł zrujnuje twoich tzw pracodawców.?
    > czemu tzw? bo juz dawno nauczyłem sie ze najnizsza krajową ok 600 zł płacą
    tzw
    > cwaniacy ktorzy wykozystuja obecne bezrobocie.
    > i niech nikt mi nie wmowi ze oni sa biedni - sieci marketów, prywatni
    > przedsiębiorcy. sam takich znam ( dziwne tylko ze oni oplywają w kase a
    > przcownicy ktorzy na nia charuja to dziady). zalujesz ludzia paru złotych.
    > zaczniesz tyle zarabiac to inaczej zaczniesz spiewac. wiesz podobno jest
    wzros
    > gospodarczy wiec o zwolnienia nie mozna sie martwic. ja jestem za . jak kogos
    > stac na pracownika to miec go bedzie, zwolnienie nie zalatwi sprawy bo kto
    > przejmie jego obowiazki???? przy mądrym zagospodarowaniem zasobami ludzkimi
    nie
    >
    > ma mozliwosci przezucenia obowiazkow na innych,wiec albo kogos stac albo nie.
    > poza tym ja tych ludzi podziwiam jak moga przetrwac za takie pienizdze. sam
    > wydaje w 3x miesieczne ich pensje na same rachunki typu jedzenie czynsz itd
    bez
    >
    > zbytkow a uwazam sie za nisko sytuowanego . wiec czego mam im zazdroscic. ich
    > nedzy????? bo jak to inaczej nazwac ??? troche szacunku dla tych ludzi
    poprosze

    A gdzie Ty widzisz u mnie brak szacunku do jakiegokolwiek pracownika???
    Przecież ja pisałam tylko o argumentach, które moim zdaniem są nielogiczne. Bo
    niby dlaczego z tego, że przeciętne wynagrodzenie (średnia całego kraju)
    wzrosło, wynika że należy narzucić podniesienie minimalnej płacy sklepikarzowi
    w Kolbuszowej? Przecież tę minimalną płacę nie państwo będzie wypłacać tylko
    pracodawca, państwo się nie musi o nic martwić, jedną rączką sobie przegłosuje
    podniesienie składki zdrowotnej o 0,75%, drugą nakaże pracodawcy podnieść
    minimalną płacę i już kilka głosów zarabia.



    Temat: Walka z hipermarketami
    glupota naszego rzadu i calej tej otoczki rzadzacej jest napewno nie do
    zakwestionowania ale co do jednego maja racje.

    dlaczego hipermarkety nie placa za zajmowana powierzchnie ani podatkow.
    moim zdaniem to jest skandal. bo kazdą z tych firm stac na placenie i podatku i
    oplaty za metraz bez podnoszenia jakichkolwiek cen.

    akurat tak sie sklada ze mialem dosc duzo do czynienia z ludzmi, firmami
    wspolpracujacymi lub pracujacymi dla hipermarketow. dla przykladu posluze sie
    realem w opolu.
    w 1 dniu otwarcia (zdajsie 5 lat temu) w kilka godzin real zrobil obrot na
    poziomie 3 milinow zl a dzien zakonczyl sie suma 6 lub 7 milionow zl. dodam ze
    przez kolejne m-ce bylo bardzo podobnie. po tych latach oczywiscie obroty
    znacznie spadly ale i tak wynosza od 1 mln w gore dziennie (pt,sob najwiecej).

    teraz wezcie wyzysk pracujacych tam ludzi. czesto sa zatruniani na pol etau a
    pracuja po 11 godz. ze stawka w zeszlym roku ok. 3,5 zl na godz. (obecnej
    stawki nie znam ale w kazdym miescie jest inna) czyli za prace ludzie dostaja
    tam srednio najnizsza krajowa. do nie do wiarkow, jezeli czesto robicie zakupy
    w hipermarketach zaobserwujcie jak czesto a wlasciwie blyskawicznie nastepuje
    tam rotacja pracownikow. ludzie nie wytrzymuja nerwowo). znany jest mi
    przypadek zekasjerki nie mogly chodzic do wc.

    i kolejna sprawa, nie wiem czy sobie zdajecie sprawe ale wszystkie sprzedawane
    tam towary sa brane z opoznionym terminem platnosci od 3 m-cy w gore !!! a na
    dodatek zaden z tych maluczkich dostawcow nie moze przywozic swojego towaru
    swoim transportem !!! musza wozic towar tylko jedna zaakceptowana przez
    hipermarket firma przewozowa (oczywicie nie polska) za ktora placi dostawca.
    znane sa mi przypadki w miare dobrze prosperujacych firm ktore plajtowaly bo
    narazily sie na wspolprace z hipermarketami (czyli wylacznosc towaru, 3 m-ce
    nie placone faktury i zwrot towaru w przypadku przeterminowania). reasumujac
    oni sprzadaj produkty za ktory nie placa ani zlotowki dopiero po 3 m-cach towar
    jest oddawany lub przelewane pieniadze.

    a i jeszcze wspomne o myciu kielbas, szynek, swiecacych kurczaka itd. i to nie
    tylko ochampiona chodzi).

    na najwyzszych stanowiskach siedza obcokrajowcy a nizsze szczeble zajmuja
    polacy ktozi aby sie utrzymac na stanowiskach musza gnebic i wykanczac nizszych
    szczeblem pracownikow (zapewne nie bez przyjemnosci plynacej z decydowania o
    losie podwladnych).

    taka jest rzeczywistosc w polskich hipermarketach. syf kila i mogila.

    zdaje sobie sprawe ze kupowanie w hipermarkecie jest wielce wygodne no i morze
    przyjemne i tanie ale pomyslcie ile zla wyrzadzaja w ten sposob. funkcjonowanie
    w obecnej formie jest poprostu zlodziejstwem. dodam ze te same markety w
    krajach zachodnich funkcjonuja zupelnie inaczej - normalnie.



    Temat: Nie będzie szpitala w Mielcu???!!!
    Chlujek, jesli nie interesuje Cie polityka polska to po prostu nie zabieraj
    głosu. A Mielec to gdzie leży, w Chinach????? Nie można rozpatrywać spraw
    lokalnych nie biorąc pod uwagi "tła" czyli polityki państwa. Druga głupota to
    twierdzenie że "powinniście wymóc" (znowu "wy", a nie "my "- czy wy ludzie,
    którzy tak piszecie żyjecie na Marsie i "robicie" tu za doradców??) aby się
    dogadali lekarze z władzami. Nigdy się nie dogadają jesli nie bedzie woli
    porozumienia, i przede wszystkim realnego spojrzenia na sprawę. Jesli ktoś
    zarabiajac załóżby 2000 zł żąda podwyżki żedy kolejnych 2000 zł (Które wcale nie
    twierdze ze mu się nie należą) w państwie gdzie najniższa krajowa, czyli punsja
    ponad poły mieskzańcó kraju wynosi ok 1000 zł brutto to sorry, skąd się te
    pieniadze maja wziąc? Przemnóż sobie 2000 x 12 x liczba lekarzy w Polsce i
    zobacz ile z tego wyjdzie milionów. A może oddacie z własnej pensji?? Trzeba
    jednak wziac pod uwage, ze póki co to nie "zachód" i nie można porównywac
    zarobkó lekarzy z zachodniej europy z naszymi, bo tak to każdy by chciał -
    łącznie ze zwykłym robotnikiem w fabryce, który też chętnie zarabiałby 1000, ale
    euro!!! I nie mów niemotka, że podwyżka rzędu 1000 zł to jest nic, zwłaszcza że
    przecież nikt nie mówi, że do końca życia nikt już pensji nie podniesie.
    Rozmawiać owszem - ale nie kosztem pacjenta. TO nie są śmieciarze, żeby w razie
    zwolnienia się ich z pracy każdy musiał z wiadereczkiem jechać na śmietnisko i
    problem się rozwiązał. Tutaj nikt się nie zoperuje, nie zbada się i nie będzie
    leczył sam na własną rękę, bo wiadomo czym się to może skończyć. Mysle, że
    lekarzom, oprócz przyzwoitości zabrakło tu odpowiedzialności. A pierniczenie ze
    złożyli wymówienia i skończyłą im się umowa jest dobre dla myślenia "płacą to
    pracuje, nie płacą nie pracuje", ale nie w kategorii "płacą to mu pomogę, nie
    płacą - niech zdycha"!



    Temat: Może trzeba prowokować?
    Gość portalu: Hanka napisał(a):

    > Słyszałam dyskusję w TV o tym czy polskim bezrobotnym jak zarejestrują się w
    > którymś z państw UE będzie przysługiwał zasiłek... I jak myśliciecie co
    > odpowiedział ekspert? Ano że będzie się należał ale w wysokości polskiej... i
    > na odwrót: jeśli Niemiec popracuje trochę w Polsce i pójdzie na bezrobocie
    > będzie miał prawo do zasiłku w wysokości niemieckiej... uwaga uwaga -
    > wypłacanego w Polsce!!!
    > Na Boga - kto będzie płacił?!

    Mysle, ze najpierw nalezy postawic sobie pytanie:SKAD SIE BIORA PIENIADZE W
    KASIE DLA ZASILKOW DLA BEZROBOTNYCH?? Jak znajdziecie odpowiedz, to
    przestaniecie marzyc, ze UE zaplaci wam bezrobotne. Niby dlaczego inni mieli by
    placic z wlasnych funduszy na polska gospodarke funduszami, gdzie wladza
    zarabia 10 razy wiecej niz srednia krajowa a stan bezrobocia jest 8 razy
    wiekszy niz w innych krajach UE.

    Polska musi rozwiazac problem zatrudnienia we wlasnym zakresie, przez
    stworzenie warunkow do lokowania inwestycji produkcyjnych, ktore rusza inne
    drobne przemysly. Nikt nie przyjedzie do Polski inwestowac bo zanim dostanie
    jakas pozytywna odpowiedz na jego zamierzenia to trzeba sie oplacac a jak juz
    sie oplaci i rozpocznie sie budowa to zjawia sie ludzie i chca zaraz innego
    characzu a potem przyjda unie i postawia takie wrunki, ze inwestor zwinie zagle
    ponoszac poczatkowe straty aby ie stracic wiecej. O mafiach juz nie warto pisac
    bo kazdy z was wie jak one pracuja w transporcie na drogach, w portach morskich
    lotniczych, w Warszawie itd.

    Chcecie zmian, to wezcie sie za zmiane systemu sprawiedliwosci,
    odpowiedzialnosci finansowej i karnej za lapowkarstwo oraz zmiane zespolow
    sedziowskich robiac ich niezawislymi, czyli musza byc bez kolorow i historii
    grubej kreski. Czy wiecie ile trzeba wysilku aby takie zmiany przeprowadzic???

    Co do udzialu w wojnie z Irakiem u boku USA - odpowiedz jest prosta - jeszcze
    nikt nie stracil na wspolpracy z USA - oni za wszystko placa nie to co nasi
    przyjaciele ze wschodu. Czy Irak zaatakuje Polske - nie bo tam nic nie ma i
    narod biedny, poza tym oni sa nam winni 800 milionow $US i jak tam nie bedzie
    nas to kto po przegranej nam to zwroci. Ci nowi powiedza, ze trzeba bylo
    odbierac od Sadama a jego juz nie ma. Kapisz?

    Powodzenia w mysleniu, to nie boli.



    Temat: Czy Złotów zabiega o inwestorów?
    Bardzo wielu ludzi ma takie marzenia jak Ty.Uwazam,ze mozna to zmienic mam na
    mysli:czas pracy,zarobki,odpoczynek,czas dla kochanej rodziny,no i dla nas
    samych.Sens takiego życia jest,tylko tyle,że uzależniamy sie od innych
    zależnosci.Jak slusznie zauważasz:pracodawcow,którzy sa szczęsliwi placąc
    najniższa krajowa,prawa pracownicze jakie są też wiadomo itp.Bardo dobrze,że
    tak czujesz,ale najważniejsze są marzenia.Od marzeń,pomyslów,dążyć do
    spełnienia.Czy tu pomogą inwestorzy?Może za najniższą płacę jak wszyscy
    obecni,a frustracje nadal pozostaną,tylko dla niektórych starczy na dalszą
    wegetację.Niestety nie starczy na kupno dzialki i budowę własnego gniazdka.Dużo
    osób,którzy czują podobnie wyjeżdżaja do chociażby Danii.Osobiście czytałam jak
    tam wygląda tydzień pracy,jak dzialają związki zawodowe,a jak przeliczysz
    zarobki korony na złotówki,to w małych polskich miasteczkach zarobek
    burmistrza,oczywiście najniższa płaca w tym kraju.Nie zachęcam do wyjazdu,bo tu
    jest nasza Ojczyzna i dla lepszego jutra naszych dzieci i rodaków mamy pracować
    .Wyjeżdżając stajemy się niejednokrotnie niechcianymi
    intruzami,wykorzystują naszą desperację,a i jak we Włoszech śmiertelnymi
    ofiarami.Piszę własne przemyślenia,bo tak to widzę i czuje.Uważam,że od nas
    wiele zależy.Dom buduje się od fundamentu,więc fakt minionych wyborów mając za
    sobą niesie kolejną nadzieję na trochę lepsze jutro.Nie chce powtarzać,ale czy
    nowy inwestor w naszych warunkach jest w stanie polepszyć stopę życiową ludzi
    tu żyjących,czy podtrzymać wegetację.Uczysz się tyle lat i masz sentyment do
    tego miasta i kraju,tak odczuwa dużo osób.Tak rządzącym trzeba patrzeć na ręce
    i dokonywać właściwych wyborów.W przeciwnym razie będziemy produkować
    niewolników dla innych krajów,a powtórka minionych czasów tuż,tuż już próbuje
    podnieść skręcony kark.



    Temat: Ile kosztuje szkoła?
    mikawi napisała:

    > 1) na sprawach w sądzie jako wyliczenie kosztów dziecka matki podają również
    > uśrednione miesiecznie wydatki jednorazowe w roku typu wyjazd wakacyjny czy
    > wyprawkę do szkoły. Ta kwota jest właśnie wliczana w średnią miesięczną ratę
    > alimentacyjną.

    Nie wszystkie matki Ale widze, ze zapoznalas sie z niektorymi wyliczeniami
    Nalezy jeszcze pamietac, ze ksiazki sa co roku drozsze i jest ich co roku
    wiecej. Wiec i tak wyliczenia biora w leb.
    W wyliczeniach nie bierze sie pod uwage takich zakupow jak lozko dla dziecka,
    czy remont pokoju dziecinnego. To nie sa idealnie dokladne obliczenia.

    > 2) był niedawno wątek o płaceniu alimentów matce, gdy dziecko spędza miesiac
    > wakacji z ojcem. Matki zgodnie orzekły że te pieniądze są potrzebne mimo że
    > dziecko jest wówczas na całkowitym utrzymaniu ojca, bo część wydatków jest
    > stała i i tak ponoszona (typu czynsz), a poza tym pieniądze te są
    > przeznaczane
    > właśnie na wydatki związane ze szkołą.

    Kazda kwote mozna wydac na dziecko, jesli sie tego chce. Wzystko zalezy moim
    zdaniem od zasadzonych kwot. Jesli zasadzona jest kwota 300 zl, to nie ma sie
    co zastanawiac, ale jesli zasadzone jest 3000 zl, to nie wiem, czy aby na pewno
    nie powinny tego regulowac jakies przepisy. Ale wlasnie z drugiej strony
    wszystko zalezy od okolicznos, bo jesli matak te pieniadze wyda na np. remont
    pokoju dziecinnego, to tez nie powinna ich dostac??? Ilu ludzi tyle przypadkow.

    > Oczywiście rozumiem oburzenie i rozgoryczenie matek, których byli mężowie ani
    > się dzieckiem nie interesują, ani nie spędzają z nim wakacji, ani nie płacą
    > alimentów lub płacą je znacznie poniżej swoich możliwości finansowych. I z
    > nimi się zgadzam i popieram - co pragnę podkreślić.

    Ciesze sie Mikawi, ze jednak mozna znalezc wspolny jezyk i ze mozna dostrzec
    tez druga strone barykady jesli sie tego chce.
    Ja tez rozumiem, ze dla kogos np. 900 zl alimentow moze byc zbyt duza kwota,
    nawet 300 zl, dla kogos, kto zarabia najnizsza krajowa moze byc za duza kwota.
    Wszystko zalezy do ukladow i podejscia tatusia do dziecka, tak mi sie wydaje.
    Mimo wszystko temat kontaktow i temat alimentow sie ze soba wiaza. I czesto
    matka poswieci sie i z wlasnej kieszeni wyda wiecej na dziecko, zeby tylko
    kontakty byly dobre, ale jesli nie ma kontaktow, takiej motywacji brak, wiec
    nie ma sensu sie poswiacac. Takie jest moje prywatne i subiektywne zdanie na
    tan temat.

    Pozdrawiam




    Temat: Hura - w kraju jest boom na biura. A u nas?
    3 sprawy niezależne, acz powiązane
    - W Poznaniu (mieście z największą liczbą osiedli willowych) toleruje się
    wynajmowanie i prowadzenie firm w willach. Niby swoboda gospodarcza, ale ...
    okolice willowe są zatłoczone i zniszczone, kto może ucieka poza miasto. A
    Poznaniowi ubywa podatników budujących się w powiecie ziemskim, a jeżdżących po
    Poznaniu do pracy mimo, że nie płacą na utrzymanie miejskich dróg. W krajach
    cywilizowanych takie kwestie reguluje samorząd. Dlaczego nie ma tłoku samochodów
    na Sołaczu? Gdyż został celowym zabiegiem wyjęty z systemu ulic, dojazd jest
    niewygodny. Dlaczego nie zmienić organizacji na Starym Grunwaldzie, Winogradach,
    Os. Warszawskim, tak jak to częściowo uczyniono na Ogrodach? Co ze Smochowicami,
    Wolą, Szczepankowem?
    - Powierzchnie biurowe w Polsce (poza Warszawą) rosną pod potrzeby firm
    usługowych, czy usługowych działów zagranicznych przedsiębiorstw. Wartością są
    niski koszt siły roboczej. Czy Poznan
    ma tanią siłę roboczą? Szukam namiętnie pracowników za średnią krajową i nie
    znajduję już czas jakiś. We Wrocławiu wbrew pogłoskom zarabia się średnio
    znacząco mniej. Sukces Wrocławia to duża liczba dobrze wykształconych ludzi bez
    pracy kilka lat temu. Obecnie to też się zmienia, płace tam rosną, rynek pracy
    się wyczerpuje, ale działa jeszcze siła działań promocyjnych z lat 2002-05.
    - promocja miasta wśród potencjalnych pracodawców, inwestorów. Poznańska
    promocja dopiero rusza z miejsca, dopiero uczymy się tego wskutek krytyki
    przedwyborczej z 2006. Ale chyba jeszcze nie wiemy kogo chcemy ściągnąć, nie
    umiemy ściągać inwestorów dla gmin powiatu ziemskiego.



    Temat: Koniec wspólnego biletu miesięcznego MZK Tychy ...
    Oj chłopaki, chłopaki! Tyle się naopowiadaliście o komunikacji, a
    najważniejszego tematu nie poruszacie. Otóż państwo podzieliło w Polsce
    odpowiedzialność za komunikację na następujące kawałki: komunikacja krajowa -
    koleje (PAŃSTWOWE), komunikajca wojewódzka - samorząd wojewódzki, komunikacja
    powiatowa - samorząd powiatowy, komunikacja gminna - samorząd gminny (miejski).
    Jednak jednocześnie ani samorząd powiatowy, ani wojewódzki nie dostał na to z
    centralnej puli środków finansowych! Wobec tego gminy ze swoich pieniędzy
    finansują na Śląsku komunikację gminną (słusznie), powiatową (charytatywnie)
    oraz wojewódzką (również charytatywnie). Finansowanie to odbywa się poprzez
    KZKGOP, MZK i innych organizatorów.
    Ostatnio Państwo nakłada na gminy coraz więcej obowiązków wobec czego gminom
    zaczyna w dramatyczny sposób brakować pieniędzy. Jest oczywiste że w tej
    sytuacji gminy zaczynają obcinać te wydatki których zgodnie z ustawą nie muszą
    ponosić!
    Tak więc Tychy, skoro muszą zrobić drastyczne oszczędnośći w komunikacji to
    obcinają przede wszystkim pieniądze na bilet KSC bo nie mają obowiązku
    finansować komunikacji wojewódzkiej.
    Pewnie chętnie by dalej ten bilet finansowały ale co mają zrobić skoro nie mają
    z czego.
    I zważcie na jeszcze jedno. Tychy i tak będą dopłacać do przejazdów do Katowic i
    do Gliwic mimo że wcale nie muszą (zgodnie z ustawami) tego robić. Do każdego
    kilometra autobusu komunikacji miejskiej Tychy dopłacają spore pieniądze, a ani
    Katowice ani Gliwice nie chcą pokrywać tych kosztów bo i po co. To Tyszanie
    muszą tam dojechać więc niech oni płacą.

    A na zakończenie: Prawie wszyscy respondenci marzą tylko o jednym: jak
    najbardziej rozwinąć w komunikacji socjalizm, czyli kto ma dopłacać i ile do
    naszych przejazdów. A może by tak skończyć z tym ustrojem i wprowadzić zasadę,
    że każdy płaci za swój przejazd opłatę ustaloną rynkowo przez przewoźnika, a
    państwo ani gmina do tego nikomu nie dopłacają, a jedynie rewanżują się
    obniżeniem podatków o kwotę wydawaną dziś na dopłaty do komunikacji i do
    tłustych tyłków urzędników wożonych w ich prywatnych autach kupionych za nasze
    pieniądze?
    Żartuję , przecież wiem, że nikt z was socjalizmu się nie wyrzeknie. :-))




    Temat: LUBLIN UMIERA
    Gość portalu: Super DJ Heniu napisał(a):

    > Gość portalu: Poglad napisał(a):
    >
    > > Nie uwazacie ze w tym miescie nic sie juz ciekawego nie dzieje? Jest
    > > olbrzymie bezrobocie,
    >
    > o wiele niższe niż średnia krajowa.
    >
    > < brak perspektyw na przyszlosc, wiele osob po skonczeniu
    > > studiow przenosi sie do Warszawy lub innej aglomeracji.
    >
    > Kiedyś się nikt nie przenosił do Wawy? Pociesz się że wiele osób z wiosek
    oraz
    > Białorusi i Ukrainy przenosi się do Lublina
    >
    > > Ominie nas
    > > autostrada,
    >
    > Rozumiem że do Rzeszowa i Białegostoku dociągną :-)
    > Nawet do Wawy nie dociągną autostrady w ciągu najbliższych 10 lat nie
    przejmuj
    > się
    >
    > > a nie wspominam juz o lotnisku - gdzie w takich miastach jak
    > > Rzeszow czy Bialystok wszystko sie rozwija.
    >
    > TO ciekawe - w Białystoku nie ma lotniska, w Rzeszowie nie wiem czy odlatują
    w
    > ogole jakieś samoloty. A co się rozwija w Białymstoku czy Rzeszowie lepiej
    niż
    > w Lublinie? Jakieś przykłady?
    > Ja tam uważam że Białystok owszem jest ładny, ale Rzeszów w porównaniu z
    > Lublinem to tragedia...
    >
    > >Niedlugo miasto bedzie historia
    > > tak jak Kazimierz Dolny za czasow Kazimierza Wielkiego...
    >
    > Nie przejmuj się - średnia pensja w Lublinie jest wyższa niż np. w Łodzi
    > hołubionej przez wszystkie rządy a ten w szczególności.
    > poza tym polecam wycieczkę na Śląsk w który władowano dziesiątki miliardów
    > dolarów - to ja już wolę zostać w Lublinie.
    Zgadzam sie ze wszystkim i z tymi placami tez. Malo mnie to dotyczy, ale
    przecietna placa w Lodzi jest marna, choc nie wiem dokladnie jak to sie ma do
    Lublina. Uszanowanie,
    Paul




    Temat: Demokracja pana "u"
    Do Zabrza przeprowadziłem się w 97 roku.
    Znalazłem pracę dość szybko (Za najniższą krajową) ale w Katowicach (Zabrze
    było już obsadzone).
    Do dzisiaj pracuję w tej firmie.
    Przedsiębiorstwo państwowe.
    Jedno z trzydziestu państwowych (na Śląsku)na plusie z ponad trzystu.
    I całe szczęście. Dzięki temu, obecnie zarabiam 1 100 na rękę.
    Nie jest to jednak wynagrodzenie tylko za osiem godzin.
    Kupiłem sobie do domu komputer (6 000), na którym dorabiam, aby dostać właśnie
    tą niezbyt wielką sumkę. Często (miesięcznie średnio trzydzieści godzin)zostaję
    w firmie po godzinach. Za to samo wynagrodzenie.
    Jestem specjalistą (dobrym) w swoim zawodzie, a dodatkowo zajmuję się
    konserwacją sprzętu i sieci komputerowej w swojej firmie.
    Komputery przeważnie po godzinach i wszystko za te 1 100 zł.

    Kiedyś próbowałem szukać innej pracy.
    I co z tego, że mam wyższe wykształcenie?
    I co z tego, że znam sprzęt komputerowy i oprogramowanie dużo lepiej niż nie
    jeden tzw. informatyk?
    I co z tego, że mam pokończone kursy i szkolenia podyplomowe?

    Pracy nie ma.

    Jeżeli gdziekolwiek są ogłoszenia o pracę na takich stanowiskach, to są one
    tylko dla czystej formalności.
    Takie stanowiska dostają tylko pociotki szefów firm inne ważne persony.
    I nie wyrzucajcie mi, że za słabo szukałem.
    Trzy lata poszukiwań, chyba powinno dać jakiś efekt?

    Efekt obecnej polityki, nie ważne kogo, R.U czy władzy centralnej, jest taki,
    że moje dzieci widzą mnie tylko rano, jak robię im śniadanie (szósta rano) i
    odwożę do przedszkola. Całe szczęście, że startowałem w tegorocznych wyborach
    samorządowych. Moja córka uparła się, że będzie ze mną jeździć i rozdawać
    ulotki. Przynajmniej wtedy miałem chwilę czasu dla niej. Teraz wszystko wróciło
    do normy. Jeżeli wracam do domu o normalnej godzinie, to zazwyczaj siadam do
    komputera, aby coś dorobić, zamykając się przed resztą rodziny.
    Przeważnie jednak, dorabiam w pewnej agencji reklamowej, wieszając reklamy dla
    ich klientów. Praca fizyczna nie hańbi, zwłaszcza jeżeli za nią płacą.

    Dlatego solidaryzuję się z kolegą 'bezrobotnym'.

    Tak trzymać. Rozumiem Twoją sytuację i jestem ZA.




    Temat: "Wielka Czworka"
    Z tego co wiem pracy tu tez sporo. E&Y rowniez uwazaja sie za najlepsza firme,
    ale slyszlam, ze strasznie wykorzystuja mlodych pracownikow, ktorzy pracuja po
    60-70 godzin na tydzien (wyobraz sobie pracowac ok. 13 godzin na dzien) i maja
    klientow w odleglych rejonach. Deloitte i KPMG sa uznawane za
    najbardziej "ludzkie" firmy, ktore bardziej troszcza sie o swoich pracownikow i
    ich rodziny. Tu dostanie sie do jednej z tych firm graniczy z niemozliwoscia.
    Placa jest b. dobra. Student po rachunkowosci (bez doswiadczenia) zazwyczaj
    otrzymuje oferte w okolicach $45k/ rok (brutto) + pakiet... (zapomnialam jak to
    sie nazywa). Dla porownania: srednia krajowa w Stanach jest w okolicach 26-27k/
    rok. Pierwsze podejscie do egzaminu na CPA (=ACCA) jest wymagane w pierwszym
    roku pracy, co stanowi niezla poprzeczke. Z tego co wiem, mozliwosc
    umieszczenia jednej z 4 firm na swoim CV rozwiewa wszelkie obawy zwiazane z
    bezrobociem. Deloitte wyrazilo lekkie zainteresowanie moja osoba (process
    rekrutacyjny trwa min. 1 rok i sklada sie z wielu spotkan i rozmow
    kwalifikacyjnych). Trzymam kciuki, zeby sie udalo. Dostanie sie do Deloitte
    byloby spelnieniem marzen. Popracowalabym tu ze 2 latka, a ze planuje powrot do
    Polski - wiem, ze nie musialabym sie martwic o prace. Dlatego wlasnie probuje
    sie dowiedziec, jak takie doswiadczenie przetlumaczyc na nasze warunki i czego
    sie spodziewac w polskich oddzialach... Jeszcze jako ciekawostke dodam, ze
    magazyn Fortune przeprowadza rokroczny ranking "the best firms to work for" i
    Deloitte pojawilo sie na 8-mym miejscu, sposrod tysiecy firm. Ponoc zadna firma
    w tej branzy nigdy nie zajela tak wysokiej lokaty.

    Ciekawa jestem, czy masz jakis kontakt z jedna z tych firm. Napisz cos wiecej...



    Temat: Ustawa oddłużeniowa - nieskuteczna, a może szko...
    Państwo pomaga nie tym co trzeba.
    Sytuacja obecna przypomina mi sytuację z lata 1944 roku. Armia
    Czerwona stoi na linii Wisły.Na lewym brzegu w Warszawie Armia
    Krajowa naiwnie wierzy, że jest sojusznikiem Rosjan, bo przecież
    walczy przeciw Niemcom. Zatem jest militarnym sprzymierzńcem
    ZSRR. Stalin jednak wstrzymuje jakąkolwiek pomoc dla walczącej
    samotnie Warszawy i czeka aż Niemcy wykończą powstańców w
    Warszawie. Dla niego bowiem AK,jako taka jest przede wszystkim
    wrogiem politycznym, a nie sojusnikiem militarnym. A dla
    polityka liczą się przede wszystkim względy polityczne.
    Tak jest i dziś. Sprzymierzeńcem oczekiwanego przez wszystkich
    wzrostu gospodarczego jest sektor prywatny i klasa średnia.
    Chciałoby się powiedzieć: militarnie tak, ale politycznie-nie.
    Dylemat obecnego rządu jest taki jak dylemat Stalina: czy
    pomagać naturalnym sprzymierzeńcom wzrostu gospodarczego,
    chociaż są oni naturalnymi wrogami politycznymi?
    Gdyby politycy chcieli de facto wzrostu gospodarczego
    sięgnęliby po pouczającą lekcję I-szej połowy lat 90-tych. Im na
    tym jednak nie zależy. Zależy natomiast na utrzymaniu się "u
    żłoba" w spokoju i jak najdłużej. Grożbą dla nich nie są
    niepokoje drobnych i rozproszonych przedsiębiorców, lecz masowe
    niepokoje wielkich mas w kopalniach, hutach i stoczniach.
    Dlatego próbuje się wspierać te zakłady, branże i środowiska,
    które nigdy nie będą motorami wzrostu gospodarczego-czyli
    kopalnie, huty, stocznie itp.darmozjady państwowe. Nie płacą one
    podatków, ZUS-u, śmieją się z propozycji opłat
    restrukturyzacyjnych, bo wiedzą, Panie Kołodko, że Pan im daruje
    wszystkie długi bez żadnych opłat i warunków. A my znowu
    zapłacimy za ich przywilej bycia "świętymi krowami". Tak, Panie
    Ministrze, może Pan tym firmom skoczyć. A należności Pan nie
    wyegzekwuje, bo kolesie wyjdą z kijami i kamieniami na ulice.
    Bo to jest zwykły zbiorowy terroryzm. Panie Ministrze Janik,
    proszę walczyć z tym terroryzmem. Proszę brać przykład z Pani
    Teacher.
    A wtedy będziecie mogli radykalnie obniżać podatki, ZUS-y,
    redukować biurokrację. Wtedy dopiero będzie wzrost gospodarczy.
    Na razie lekarstwo nie działa, bo diagnoza jest zła.



    Temat: Znacie może hurtownie GAL-POWER?
    Dzięki za info:)
    Dzwoniłem do nich wczoraj. Też nic konkretnego nie chcieli mi powiedzieć, tylko
    umówić na rozmowę. Wziąłem tylko namiary, nazwę firmy i zacząłem zasięgać
    informacji o tejże firmie. 600 zł..no cóż najniższa średnia krajowa, a na
    prowizji 2000!!. Szukam czegoś w regionie, bo i stan cywilny będe zmieniał.
    Ostatnio byłem na rozmowie o pracę w firmie POLIGRAFIA w Starachowicach.
    Rozmowa przebiegała bardzo sprawnie, przeszedłem wszystkei testy bardzo dobrze,
    tak dobrze że zaproponowali mi pracę. Startowałem na stanowisko "Operator
    maszyn". Stanowisko niby nieciekawe, ale okazało się że to nie są urządzenia
    typu tokarka ręczna czy frezarka. To są maszyny wyspecjalizowane, numeryczne,
    sterowane komputerowo. Co ciekawe w jednym z testów miałem za zadanie ułożyć
    kolory od najciemniejszego do najjaśniejszego. Przeszedłem to gładko i sprawnie
    i co ciekawe- podeszła do mnie druga osoba, która wysłuchiwała mojej rozmowy i
    gdy dowiedziała się że znakomicie rozróżniam kolory( co chyba nie jest trudne
    dla prawie każdego), powiedziała że mogę po 3 miesiącach próbnych objąć
    stanowisko kierownika!! Pensja na początek to 6 -8 zł BRUTTO/h( umowa o pracę,
    płaca za godzinę, a po okresie próbnym i przejściu na stanowisko kierownika
    (niewielką ilością bo ok 8 osób miałbym kierować) stawka za godzine wzrośnie do
    nawet 10 zł brutto. Praca na 3 zmiany w systemie 4 brygadowym. Niestety nie
    dowiedziałem się niczego dobrego o tej firmie, gdyż wszystko jest tylko na
    papierze piękne, a rzeczywistość jest inna. Okazało się , ze praca jest nawet
    po 12 h, za 800 zł miesięcznie i nie traktują pracownika należycie.
    Narazie więc zostaję tu gdzie jestem, a pracę mam naprawdę dobrą tylko że
    daleko od rodzinnego domu i w związku z planowaną zmiana stanu cywilnego szukam
    czegoś w pobliżu.

    A co do GALL..czyli jedna wielka ściema..jak w większości:(( niestety



    Temat: Wzrost gospodarczy=Wzrost bezrobocia
    Gość portalu: BRvUngern-Sternber napisał(a):
    W zadnej dziedzinie nie udalo sie wyeliminowac czlowieka. Niestety jest to
    rozumowanie troche bledne. W normalnym kraju postep techniczny w zadnym razie
    nie prowadzi do bezrobocia. Przyklad? USA najbardziej nowoczesne technologie i
    najnizsze bezrobocie w skali swiata.
    Przesadzasz! Czlowiek zostal juz wyelminowany praktycznie z nowoczesnego
    przemyslu, prace tez stracily rzesze rachmistrzow i kasjerow bankowych. A
    przeciez komputeryzacja na dobre ruszykla dopiero po roku 1980 (PC).
    A w USA bezrobocie jest wyzsze nawet niz w Australii!
    Kraj 1980 1985 1990 1995 1999 2000 2001 2002 2003
    Austral 6.1 8.3 6.9 8.6 7.6 6.7 6.8 6.1 5.6
    Japonia 2.0 2.6 2.1 3.2 4.7 4.7 5.0 5.4 5.3
    Niemcy 3.2 9.3 7.2 10.1 8.8 7.9 7.9 8.6 10.6
    NRD 0.1 0.0 7.3 16.9 X X X X X
    RFN 3.8 9.3 5.1 8.3 X X X X X
    NZ 7.8 4.0 7.8 6.3 6.8 6.0 5.4 . 4.9.
    OECD . . 7.4 7.5 6.7 6.4 6.5 . .
    Polska 0.1 0.0 6.4 14.9 13.9 16.1 18.2 20.0 20.6
    UE . . 8.4 10.7 9.9 8.7 7.3 7.5 8,8
    UK 6.8 11.5 6.8 8.8 6.0 5.5 4.8 5.1 5.0
    USA 7.0 7.1 5.5 5.6 4.2 4.0 4.8 5.9 5.9

    Natomiast co innego jest gdy mamy taki kraj jak u nas. Wchodzi zagraniczny
    kapital i co robi?,,Inwestuje''.Czyli jak to mielismy z marketami 1 miejsce
    pracy w markecie likwiduje 10 miejsc pracy.Dlaczego?Poniewaz niszczy
    przedsiebiorczosc krajowa.Dlaczego markety nie szkodza tam?Bo tam markety
    napotykaja podobnie silne podmioty natomiast w Polsce napotykaja slabeuszy
    ktorych niszcza.Stad miedzy innymi bierze sie nedza
    - Bzdura! Supermarkety ratuja polski przemysl i rolnictwo, bo one maja
    pieniadze i placa dostawcom, nie tak jak male sklepiki, co zadaja dostaw na
    kredyt...

    ...i bezrobocie w krajach III swiata.Oczywiscie najwieksza wine ponosza rzady
    ktore wpuszczaja zagraniczny kapital.Bo jak z tego widac ,,inwestycje'' krajow
    rozwinietych w krajach biedniejszych sa szkodliwe.Niszcza przedsiebiorczosc i
    przynosza nedze i bezrobocie...
    - ale bez tych inwestycji tez jest zle...




    Temat: Podejście rodziców do edukacji swoich dzieci.
    Zeby dokonywac osadow instytucji szkoly jako miejsca ksztaltowania postaw i
    charakterow wlasnych dzieci rodzice powinni odpowiedziec sobie na pytanie czy
    sami robia wszystko co w ich mocy i obowiazku aby dac swoim pociechom
    odpowiednie wzorce, reguly zachowan, odpowiednie podejscie do nauki, itp.
    Wydaje mi sie ze dopiero jesli na tym polu ze spokojnym sumieniem (a z tym bywa
    roznie w zaleznosci od stoponia swiadomosci spolecznej i samokrytyki) stwierdza
    ze wszystko jest ok mozna zaczac z bliska przygladac sie szkole, nauczycielom i
    tym co soba reprezentuja. Z uwagi na fakt ze jestem dosyc blisko zwiazany ze
    srodowiskiem nauczycielskim w Birczy wydaje mie sie ze nie bede odosobniony w
    twierdzenieu ze niczym specjalnym to srodowisko nie wyroznia sie ponad srednia
    krajowa. Ogolny ped ku kolekcjonerstwu kolejnych papierkow, zaswiadczen,
    wyimaginowanych kursow potwierdzajacych "wybitne" osiagniecia pedagogiczne,
    marny poziom etyczny i intelektualny, traktowanie szkoly przede wszyskim jako
    instrumentu zapewniajacego spokojne bytowanie przeplata sie z jednostkami
    wybitnymi, odznaczajacymi sie jakze nie modna dzisiaj checia pracy u podstaw,
    stawiajacych wyksztalcenie i przyszlosc powierzonych im dzieci jako cel
    nadrzedny i nie podlegajacy zadnym targom czy licytacjom. Jak kazda inna
    dziedzine zycia tak i szkolnictwo dosiegnela reka bezdusznej ekonomii i wolnego
    rynku, a od zawsze nie najlepiej oplacana grupa pedagogow zaczela szukac okazji
    do poprawienia swojej sytuacji materialnej czesto zapominajac o fakcie ze maja
    byc przede wszystkim ELITA, kims kto zaraz po rodzicach a często zamiast nich
    ma najwiekszy wplyw na uksztaltowanie CZLOWIEKA!!! wiec powiedzenie „jaka
    placa taka praca” nie powinno mieć nigdy miejsca wtym wypadku....nikt nikogo
    nie zmusza do pracy w szkolnictwie tym bardziej ze nadchodzacy niż
    demograficzny będzie sial spustoszenie w szeregach nauczycieli wiec niech wśród
    nich zostana tylko ci którzy się do tego najzwyczajniej nadaja



    Temat: Motorniczy , Kierowca
    krystianwro napisał:

    > perian_me napisał:
    >
    > > kudi_wrocek napisał:
    > >
    > > > Co trzeba zrobić żeby zostać motorniczym/kierowcą MPK.
    > >
    > > - końskie zdrowie
    > > - znajomości
    > > - trochę kasy (tak z 5 tysięcy)
    > > - dużo szczęścia
    > > - odpowiednie predyspozycje psychiczne
    > > - cierpliwość
    > > - umięjętności
    > > - etc.
    > >
    > > > Ile lat trzeba mieć.
    > >
    > > Pełnoletniość wystarcza.
    > >
    > > > I
    > > > czy ktoś wie ile zarabia motorniczy/kierowca?
    > >
    > > Młokos mało. Ci z doświadczeniem i stażem sporo. Średnia krajowa, albo i
    > więcej
    > >
    > > zależy od czasu pracy.
    > >
    > > > Czy ma jakieś premie za dzień
    > > > pracujący w Święta? Czy inna jest płaca za linie dzienne i nocne czy
    > takie
    > >
    > > > same?
    > >
    > > Teraz już chyba nie. Pracujesz wg grafiku, jak wypadnie tak masz. Nie podo
    > ba
    > > się, 100 osób czeka na Twoje miejsce.
    > >
    > > > I ile dni urolpu ma taki kierowca/motorniczy.
    > >
    > > Tyle ile Kodeks Pracy przewiduje. Zdarzają się też dni wolne za prace w
    > > nienormowanych godzinach pracy.
    >
    > Widzę, ze tu fachowców pełno. może byscie zaprosili kiedyś na przejażdżkę w
    > kabinie motorniczego... fajnie było by pooglądać tramwaj i miasto z tej innej
    > strony ...

    No właśnie ktoś mógłby nas zaprosić na przejażdżke tramwaje w kabinie
    motorniczego hehe ale by była frajda i tak dużo jeżdze po mieście ale nigdy nie
    w kabinie :)



    Temat: Ile poznańskich przedszkoli będą zlikwidowanych?
    Gość portalu: niezadowolony napisał(a):

    > Po pierwsze: zamiast prywatyzować, niech Miasto Poznań szuka
    > oszczędności w pensjach urzędników Magistartu. Tam średnia płaca
    > jest znacznie wyższa niż średnia krajowa.
    > Po drugie: jeżeli prywatyzować to wszystko: ulice, tramwaje
    > wodociągi itd.
    > Po trzeci: jak się prywatyzuje, to winno się zmniejszyć podatki -
    > jakoś o tym nie słychać.
    > W końcu niech nie robią z nas dojnych krów i niech nie wyciągają
    > pieniądze ze wszystkich stron, bo ludzie tego nie wytrzymają i
    > wyjdą na ulice.
    >
    > Panie Prezydencie Grobelny głosowałem na Pana, ale po tych
    > zapowiedziach tracę do Pana zaufanie. Niech Pan się jeszcze
    > zastanowi. Każdy ma szansę na poprawę!!!
    > Jestem zaskoczona przede wszystkim artykułem a gazecie. Redaktor kłamie!!!!
    Poznańskie przedszkola nie będą prywatyzowane tylko przekształcone w
    niepubliczne placówki. To wielka różnica. W takim przedszkolu to właśnie
    rodzice będą mieli decydujący głos na temat np. godzin pracy przedszkola (
    nawet do 19.00, a także w soboty)i oferty. Dla niezorientowanych tłumaczę:
    podstawa programowa musi być realizowana w każdym przedszkolu, a rodzice mogą
    zadecydować o dodatkowych zajęciach: narty, języki, nauka tańca itp. Jeśli
    chodzi o koszty pobytu dziecka w placówce niepublicznej to one się nie zmienią.
    Rodzice zapłacą tyle samo, bo do przedszkoli niepublicznych miasto nadal będzie
    dopłacało stałą stawkę na każde dziecko (tak jak dotychczas). W prywatnym
    przedszkolu, tak jak szkole prywatnej, koszty oblicza właściciel, a przedszkole
    niepubliczne nie będzie, powtarzam, nie będzie własnością dyrektora, a wręcz
    stanie się bardziej rodziców i dzieci nież dotychczas. Jeśli możecie się
    obużać, to na wynagradzanie nas, nauczycieli przedszkolnych (nie
    przedszkolanek!!!)za naszą odpowiedzialną pracę.




    Temat: Pabianice =poseł
    mka4 napisała:

    > No pewnie zaraz pobiegnę uzupelniać swoje wykształcenie, dla mnie poziomy to
    > jest korytarz, a pionowy to musi być przez ż bo sie w nim dwie litery obok
    nie
    > mieszczą.

    no kurde wywód godny Platona

    Polfa to wielki rodzinny interes kilkunastu rodzin, gdzie warto się
    > zaczepić żeby sie nie narobić, a zarobic (pomijam wyjątki, za co z góry
    > przepraszam).

    aha czyli wg ciebie ta firma to jedno wielkie nepotyczne bagno?
    pieknie, mam nadzieje ze sie nigdy tam nie zatrudnisz

    przypomne ze polfa i holding płaca wysokie podatki do budzetu miasta,
    zatrudniały i zatrduniają wiele pokolen pabianiczan,
    szkoda ze dla ciebie to za mało

    O szpitalu nie będę pisac bo szkoda zdrowia.

    taa lepiej pogratulowac towarzystwu wzajemnej adoracji

    Zapomniałaś o
    > ulepszeniu ZGKiM ktore razem z byłym prezydentem i p. M rozpieprzyła posłanka
    > zaraz potem jak została wybrana do sejmu poprzedniej kadencji.

    ooo o tym mi nic nie wiadomo... posłanka rozpieprzyła ZGKiM? kurcze a w ktorym
    dniu konkretnie?

    W czasie imprezy
    >
    > na stadionie PTC zabroniono agitacji wyborczej wszystkim, rownież komitetowi
    > wyborczemu panny B.(podobno wyproszono ludzi usiłujacych rozdawać jej
    ulotki).
    > Słynne Ja im pokarze!

    Widac ze nie wyciagasz wniosków z dyskusji. Mimo apelu Sylwinki nie siegnelas
    jednak po słownik.
    aha... i jakie słynne "ja im pokaże"? sama probujesz teraz je rozsławic?
    wiadoma jest rzecza iz na niektorych imprezach, kampania wyborcza nie ma
    wstepu. To jest normalne. jestem przekonany ze nikt z tego powodu nie robil i
    robic nie bedzie awantur.

    wlasnie odbilo się na zakladzie w ktorym pracowało wielu
    > pabianiczan. Teraz owszem jest lepiej bo trzy firmy, trzech dyrektorów itd.
    ale
    >
    > zostało zwolnionych wielu ludzi, wielu pracuje za najniższą krajową - np.
    > obsługa śmieciarek została przeniesiona na niekorzystnych warunkach do firmy
    z
    > Bełchatowa. Firma ta musiała wygrać przetarg na oczyszczanie miasta bo: p.
    P.W
    > jest członkiem jej zarządu. Dlatego musiała wygrać. Wszystkiego tego mozna
    się
    >
    > było dowiedzieć z naszej lokalnej prasy - chyba masz braki poczytaj stare
    > roczniki.

    buhahahahah dobry kawał
    najbardziej nienawidze kłamstwa z domieszką własnej pokrzywionej inwencji
    twórczej

    zdradliwa wena raz jest raz jej nie ma
    niestety ty masz jej za dużo :-/




    Temat: losowanie
    losowanie
    a jak sie tak zastanawiam czy moze rzad keidys urzadzil sobie z jakas banda
    baranow ktora rzadzi naszym ponurym krajem losowanie i ustalil ze pewne
    miasta beda dostawaly pieniadze, ze do nich beda kierowani inwestorzy, ze te
    miasta obejmie projekt budowy autostrad ( jakos dziwnym trafem lublin
    omija ), ze w nich beda budowane albo modernizowane lotniska ( tez bym
    chetnei lecac do chicago wsiadal do samolotu w lublinie, a nie musial sie
    tluc zapchana drozka krajowa przez 3 godziny na okecie ), ze beda mialy
    kina, multikina centra handlowe z prawdziwego zdarzenia, ze wokol nich beda
    tworzone parki techonologiczne, strefy wolnoclowe, i cos mi sie zdaje ze my
    jako lublin i jego mieszkancy w tym losowaniu ( zreszta kto wierz w
    losowania, pewnie wyniki losowanai zostaly ustalone inna droga niz
    losowanie ;)) ) znalezlismy sie pewnie na ostatnim miejscu wsrod bylych
    miast wojewodzkich i pwenie nie tylko.
    szkoda mi tego miasta bo ma naprwde duzy potencjal w mlodych inteligentnych
    ludziach, w koncu ma ( na jakim by nie byly poziomie ) dwa uniwersytety i
    kilka innych szkol wyzszych, ma swoja niemaly udzial w historii polski, ale
    niestety jest rzadzone w taki sposob ze w ciagu kilku lat moze zniknac z
    mapy zainteresowan zagranicznych inwestrow ( nawet tych bydujacych
    supermarkety ) bo w koncu ile ci biedni ludzie moga kupic wysoko
    przetworoznych produktow przemyslowych zyjac z rolnictwa i jemu pochodnych,
    placa wieksze podatki niz sie dostaje zwrotu z budzetu centralnego itd.
    najsmutniejsze jest to ze sa ludzie ktorzy by chetnei zainwestowali w tym
    miescie sam takich znam, tylko niech te wladze ( ktor sami sobie
    wybraliscie) przestana im rzucac klody pod nogi,
    ja juz pewnie do tego miasta nei wroce an stale ale mieszka tam moja
    rodzina, bliscy, znajomi przyjaciele i ich jest mi szkoda bo wszyscy nie
    wyjada w poszukiwaniu lepszego jutra, bardziej przychylnego miejsca do zycia
    poprostu jest mi mojego lublina zal



    Temat: Człowiek w trybach wymiary sprawiedliwości - ko...
    Lolo w tym wątku się nie produkuje, choć powinien jako przedstawiciel a może
    tylko członek kompleksu wymiaru sprawiedliwości a raczej niesprawiedliwości. A
    może ma dość tego, co mu wywaliłem w wątku Sądne dni Krystyny S. Może zachował
    jeszcze odrobinę przyzwoitości i woli milczeć.

    W tym wątku przedstawicielem wymiaru niesprawiedliwości jest niejaki HAGIEWU.
    Przeczytajcie te jego żałosne wypowiedzi jak bredzi, jak każdy prawnik(no
    prawie) o obiektywnych trudnościach, nieznajomości dokładnie opisywanego
    przypadku itp. Same wykręty obliczone na naiwność czytelników i dalsze
    bałwochwalcze mniemanie społeczeństwa o czystych rękach i intencjach kolesi z
    wymiaru niesprawiedliwości.

    Tymczasem Polska przegrywa kolejne procesy w Strasburgu (płacą za to
    obywatele), bo sędziowie polscy są niekompetentni i wyjątkowo leniwi. Media
    stale przynoszą wiadomości o fałszerstwach dokonywanych przez sędziów (Kraków,
    Poznań celem zawładnięcia kamienic), łapowkarstwie sędziego z Częstochowy i
    sędziego Andrzeja H. z Katowic, przyjażni sędziego Zbigniewa Wielkanowskiego z
    gangsterami, jeżdzie po pijanemu jakiejś pani sędzi z Warszawy, przekrętach
    chyba sędziego z Rzeszowa z ikonami itp. To tylko najgłośniejsze sprawy, jakie
    przedarły sie na łamy prasy. A ile spraw prowadzonych jest przez niedouczonych
    sędziów w sądach rodzinnych i opiekuńczych kończących sie postanowieniami o
    odseparowaniu biologicznych rodziców od ich dzieci. Przecież to normalna
    zbrodnia. Ico? I nic - takie ciało jak Krajowa Rada Sądownictwa rżnie głupa,
    bada sprawy latami, aż się przedawnią.

    Sami sędziowie nie są w stanie zaprowadzić porządku w swoich szeregach - dano
    im zbyt dużo przywilejów, z których nie potrafią po prostu korzystać, bo
    okazali się często ludzmi pokroju normalnych przestepców. I dlatego najwyższy
    już czas przebudzić się i zacząć piętnować publicznie po nazwisku sędziów,
    prokuratorów, adwokatów, komorników itp., dla których miejsce jest poza
    nawiasem społeczeństwa a nie w instytucjach zaufania publicznego. Dwie władze
    stoczyły się już bardzo nisko, ale gdy trzecia władza ją coraz bardziej
    dogania, to już prawdziwy koniec - nawet wejście do Unii nam nie pomoże.



    Temat: Wrocław mniej atrakcyjny dla inwestorów
    Kto przyjedzie pracowac za 0,1m2 mieszkania?
    Ciekawi mnie kto i po co kupuje/będzie kupował mieszkania
    Dla mieszkania ważne jest jaka (za ile) i na ile dostępna (bezrobocie) jest praca:
    UK/Glasgow, 1,5-2 tys f/m2, pensja netto (min-sr) 1-2 tys f, za pensje 0,7-1,5m2
    DE/Dortmund 1-1,5 tys e/m2, pensja netto 1-2 tys e, za pensje 0,7-2m2
    PL/Wrocław 1,8-2,5 tys e/m2, pensja netto 0,2-0,5 tys e, za pensje 0,1-0,25m2
    Wyzsze koszty utrzymania? OK, jedna pensja idzie na skladanie na meiszkanie, druga na zycie. Za 1000f w UK łatwiej sie utrzymac niz za 800zł w PL

    PO CO MIESZKAĆ W PL???
    Dodatkowo zastanawia mnie ten zapał inwestorów (a raczej 'doradcow' inwestycyjnych), dla popytu ważna jest sila nabywcza 'mas' - to nie Ferrari i nie jest tu tak ważne ze kilkaset tys ludzi zarabia po miliony zł, a to że średnia krajowa to ok 500euro (netto - czyli dochód rozporządzalny), skoro srednia to 500 euro to oznacza nawet że wiekszosc zarabia poniżej 500 - srednia windują 'kominy'

    Druga rzecz - dlaczego PL porównuje sie z Hiszpanią, do której napłynęło przez 15 lat dobrychh kilka mln osób (emigranci z Ameryki Płd + Anglicy, Niemcy na emerytury) a nie np z Niemcami, a zwłaszcza b.NRD - IMHO bardziej adekwatną - podobny klimat, podobnie emigracja mieszkancow na Zachód, tez teren postkomunistyczny. Co wiecej w odbudowe NRD Niemcy wpakowali bilion marek (1000 mld!) a to maleńki kraj, z lepsza infrastruktura juz za komuny.
    Ceny w PL będą rosły? Ciekawe dokąd, np w Poznaniu, ktory wielce atrakcyjny bo jest na drodze między Warszawa a Berlinem. Ciekawe - zaiste skoro juz teraz ceny mieszkan w Poznaniu sa na poziomie stolicy Niemiec. Rozumiem ze z Poznania łatwiej dojezdzac do Berlina niz z Treptow czy Zahlendorf (b.dobre dzielnice Berlina, z wykonczonymi (superstandard nie mowiac o stanie 'developerskim) mieszkaniami w cenie 1500e/m2) nie mowiac o innych dzielnicach gdzie mieszkania sa za 1000e/m2.
    Trzecia rzecz - determinująca ewentualny popyt - wzrost płac. O ile wzrosna? 10-15% sredniorocznie, jeśli wiecej to wywoła to zbyt duży impuls inflacyjny który moze czesciowo 'zjadac' podwyzke. 10-15% oznacza ok 100zł wrostu (płaca minimalna) do 200-300zł (srednia). Z czasem, wzrost ten bedzie malał (nieco mniejsza roznica płac, zmniejszenie presji na wzost płac, z drugiej strony wzrost płac zahamuje wzrost ilosci miejsc pracy, bo ubedzie m.in. inwestycji w rodzaju szukam_taniej_sily_roboczej, ktora przeniesie sie do Bulgarii, Ukrainy itp)
    Szacuje wiec ze płaca (min)
    2006 - 800zl
    2007 - 900zł
    2008 - 1000zł
    2010 - 1200zł
    2020 - 2200zł
    2030 - 3200zł
    2050 - 5200zł
    Zakladajac ze sredniorocznie (czyli KAZDEGO ROKU) place beda rosły o od 15% do 3-4% gdy będa blizsze europejskim. A kto wie co bedzie za lat 30-40. Tak wiec, predzej niz na emeryture nie warto raczej do Polski wracać. Oczywiscie mozna tu mieszkac i pracowac jesli zarabia sie po europejsku natomiast kupowanie mieszkania 'pod inwestycje', zwlaszcza starych blokowisk typu Kozanow jest jakims kamikadze.

    Płace sa tez istotne z pkt widzenia mozliwosci wynajmu. Przy płacy 0,2-0,5 tys euro trudno oczekiwac mozliwosci wynajmu/zysku z mieszkania wiecej niz 200-300 euro/mc.
    To juz rozsadniej kupic mieszkanie w Niemczech gdzie ceny sa podobne (badz nizsze - nawet kilkakrotnie!) a zysk z najmu 2-3x wyzszy.
    Bezrobocie w miastach DE wcale nie jest wyzsze niz w PL, kto chce pracuje, a zarobki co najmniej 4x wyzsze.

    p.s W art pojawiły sie co najmniej dwie nieścisłości
    a) Ceny mieszkan we Wr sa najwyższe po Warszawie (WR przegonił Krakow - choc nie ma sie z czego cieszyc = wysokie ceny zahamuja rozwoj miasta = brak dopływu swiezej krwi = nikt do miasta nie przyjedzie pracowac za 1500-2000zł jak mieszkanie bedzie za 500 000zl), i druga sprawa to cena m2, blizsza raczej srednio 7500zl (6-10tys zł/m2) czyli za srednia place kupic mozna ok 0,20 - 0,25m2 (7500/1800zł), we Wr zarobki (srednie) to ok 2200zł BRUTTO (chyba ze autorzy twierdza ze za podatek nalezny fiskusowi tez mozna 'kupic' mieszkanie)



    Temat: Wzrost PKB nie daje nowych miejsc pracy.
    Dziekuje! Niestety, dopoki polska ekonoma rzadza Balcerowicze, Kolodki czy inne
    postkomunistyczne Hausnery, dopoty nie mamy szans...

    Gość portalu: BRvUngern-Sternber napisał(a):
    Bardzo milo czytac madre wypowiedzi.Jest to zjawisko z ktorym mamy juz do
    czynienia od 1998 toku(czyli od czasu powrotu Balcerowicza do gospodarki-dziwna
    korelacja prawda?).PKB wzrosl od tego czasu o 20% gdy zatrudnienie spadlo o
    10%.Ciekawe zjawisko prawda?Tymczasem Belka,Balcerowicz teraz Hausner i inne
    autorytety ze nie wspomne o oslawionych Rybinskich,Jankowiakach Rosatich czyli
    cala ta sfera ,,ekspertow''.Przedstawia rownanie Wzrost ilosci miejsc pracy =
    Wzrost PKB.Tymczasem jest to bzdura.Jesli juz to bylo by to Wzrost PKB:
    (dzielony przez) Wzrost wydajnosci=Wzrost miejs pracy.
    No i tu zaczyna sie problem.Pierwszy warunek wzrost gospodarczy jest niby
    spelniony 3,8-3,9% ale jest to za malo do znaczacego wzrostu
    zatrudnienia.Potrzebny jest wiekszy a do niego potrzeba nizszych stop% a tutaj
    juz wchodzi Balcerek RPP rozne grupy interesow w efekcie mamy blokade i kurs na
    wysokie stopy zatem i wzrost wkrotce bedzie niski.

    NO COZ, ZAWYZONz KURS ZLOTOWKI NISZCZy POLSKI EXPORT, A WIEC I CALA GOSPODARKE.

    Po drugie wydajnosc pracy.I tu jest pies pogrzebany.,,Nasze wladze'' stawiaja
    na kapital zagraniczny aby ,,tworzyl miejsca pracy'' a ten jak wiadomo stosuje
    technologie o niskim udziale pracy ludzkiej ktore NA RAZIE w Polsce nie sa
    potrzebne sa wrecz szkodliwe.Tymczasem niszczy sie przedsiebiorcow w Polsce
    ktorzy zatrudniaja wiecej ludzi.Ponadto a to jest bardzo wazne.Sztucznie
    zawyzony kurs krajowej waluty generuje import i podcina firmy krajowe
    (pracochlonne) ktore musza zwalniac pracownikow malo tego bankrutowac.Ten
    proces dewastacji przedsiebiorczosci w Polsce nasili sie po wstapieniu do
    UE.

    EURO TO JUZ NAS CALKIEM PUSCI Z TORBAMI ...

    Tak wiec w efekcie mamy paradoks(pozorny) wzrost PKB spadek zatrudnienia.
    Mozliwy tylko przy takich ,,fachowcach'' jakich mamy...

    ZNAM ICH, BO STUDIOWALEM Y KOLODKA...

    Co trzeba zrobic?
    Obnizyc stopy zeby podniesc wzrost PKB do tych 8%(a chociazby minimum 6%)-Jest
    to niemozliwe ze wzgledu na ,,interesy lobbystow grup finansowych''i ich
    ekspozycje czyli NBP i RPP.
    Urealnic kurs zlotego tak aby import zbilansowal sie z eksportem poprzez wykup
    walut na rynku i utrzymac plynny kurs zlotego-jest to niemozliwe ze wzgledu na
    kurs w strone upadajacej strefy Euro.Zl zostanie usztywniony na wzor Argentyny.
    Zablokowac ,,inwestycje zagraniczne'' i stworzyc ludzkie warunki dla malych i
    srednich firm-jest to nie mozliwe ze wzgledu wlasnie na haslo ,,tworzenie
    miejsc pracy''.W imie tego hasla rzad bedzie preferowal ,,nowoczene
    technologie'' czyli beda powstawaly montownie,hipermarkety i inne kolosy
    wycinajac krajowa przedsiebiorczosc.W imie tworzenia miejsc pracy beda one
    likwidowane.Nie mowiac juz o naplywie firm unijnych.
    Posumowujac uklad interesow i ,,wiedza'' ekspertow jest taka ze musimy
    przygotowac sie na powolny upadek krajowej przedsiebiorczosci wzrost bezrobocia

    NIESTETY!

    zmniejszenie sum placonych jako podatki od firm CIT(zagraniczne koncerny placa
    ile chca) a co za tym idzie zmniejszenie budzetu przeznaczonego na pomoc
    spoleczna.Skutkiem bedzie wzrost obszarow nedzy i niedostatku przestepczosci
    prostytucji(niektorym to sie podoba) zaostrzenie sie kontrastow
    spolecznych.Wzrost sily ruchow populistycznych (co notabene juz sie dzieje
    widzimy co wyprawiala PO w Sejmie).Jednym slowem czarna perspektywa...
    TO SKUTEK RZADOW KOLEJNEJ TARGOWICY, TYM RAZEM SYJONISTYCZNOAMERYKANSKIEJ...




    Temat: Wzrost PKB nie daje nowych miejsc pracy.
    No i brawo.Trafione w 10-tke.
    Bardzo milo czytac madre wypowiedzi.Jest to zjawisko z ktorym mamy juz do
    czynienia od 1998 toku(czyli od czasu powrotu Balcerowicza do gospodarki-dziwna
    korelacja prawda?).PKB wzrosl od tego czasu o 20% gdy zatrudnienie spadlo o
    10%.Ciekawe zjawisko prawda?Tymczasem Belka,Balcerowicz teraz Hausner i inne
    autorytety ze nie wspomne o oslawionych Rybinskich,Jankowiakach Rosatich czyli
    cala ta sfera ,,ekspertow''.Przedstawia rownanie Wzrost ilosci miejsc pracy =
    Wzrost PKB.Tymczasem jest to bzdura.Jesli juz to bylo by to Wzrost PKB:
    (dzielony przez) Wzrost wydajnosci=Wzrost miejs pracy.
    No i tu zaczyna sie problem.Pierwszy warunek wzrost gospodarczy jest niby
    spelniony 3,8-3,9% ale jest to za malo do znaczacego wzrostu
    zatrudnienia.Potrzebny jest wiekszy a do niego potrzeba nizszych stop% a tutaj
    juz wchodzi Balcerek RPP rozne grupy interesow w efekcie mamy blokade i kurs na
    wysokie stopy zatem i wzrost wkrotce bedzie niski.
    Po drugie wydajnosc pracy.I tu jest pies pogrzebany.,,Nasze wladze'' stawiaja
    na kapital zagraniczny aby ,,tworzyl miejsca pracy'' a ten jak wiadomo stosuje
    technologie o niskim udziale pracy ludzkiej ktore NA RAZIE w Polsce nie sa
    potrzebne sa wrecz szkodliwe.Tymczasem niszczy sie przedsiebiorcow w Polsce
    ktorzy zatrudniaja wiecej ludzi.Ponadto a to jest bardzo wazne.Sztucznie
    zawyzony kurs krajowej waluty generuje import i podcina firmy krajowe
    (pracochlonne) ktore musza zwalniac pracownikow malo tego bankrutowac.Ten
    proces dewastacji przedsiebiorczosci w Polsce nasili sie po wstapieniu do
    UE.Tak wiec w efekcie mamy paradoks(pozorny) wzrost PKB spadek
    zatrudnienia.Mozliwy tylko przy takich ,,fachowcach'' jakich mamy...
    Co trzeba zrobic?
    Obnizyc stopy zeby podniesc wzrost PKB do tych 8%(a chociazby minimum 6%)-Jest
    to niemozliwe ze wzgledu na ,,interesy lobbystow grup finansowych''i ich
    ekspozycje czyli NBP i RPP.
    Urealnic kurs zlotego tak aby import zbilansowal sie z eksportem poprzez wykup
    walut na rynku i utrzymac plynny kurs zlotego-jest to niemozliwe ze wzgledu na
    kurs w strone upadajacej strefy Euro.Zl zostanie usztywniony na wzor Argentyny.
    Zablokowac ,,inwestycje zagraniczne'' i stworzyc ludzkie warunki dla malych i
    srednich firm-jest to nie mozliwe ze wzgledu wlasnie na haslo ,,tworzenie
    miejsc pracy''.W imie tego hasla rzad bedzie preferowal ,,nowoczene
    technologie'' czyli beda powstawaly montownie,hipermarkety i inne kolosy
    wycinajac krajowa przedsiebiorczosc.W imie tworzenia miejsc pracy beda one
    likwidowane.Nie mowiac juz o naplywie firm unijnych.
    Posumowujac uklad interesow i ,,wiedza'' ekspertow jest taka ze musimy
    przygotowac sie na powolny upadek krajowej przedsiebiorczosci wzrost bezrobocia
    zmniejszenie sum placonych jako podatki od firm CIT(zagraniczne koncerny placa
    ile chca) a co za tym idzie zmniejszenie budzetu przeznaczonego na pomoc
    spoleczna.Skutkiem bedzie wzrost obszarow nedzy i niedostatku przestepczosci
    prostytucji(niektorym to sie podoba) zaostrzenie sie kontrastow
    spolecznych.Wzrost sily ruchow populistycznych (co notabene juz sie dzieje
    widzimy co wyprawiala PO w Sejmie).Jednym slowem czarna perspektywa...



    Temat: Chrzanicie Ochman i Bator
    Gość portalu: unsatisfied napisał(a):

    > Ja się nie dziwię , polonus , ze ich wkurzasz jak zaczynasz narzekać .
    nie narzekac bo tego nie lubie tylko zauwazac,obserwowac ze wcale takiego raju
    nie maja a to roznica, a nie bic poklony i wyrazac zachwyt dla papierowych
    stodol
    > Mówisz , że studiujesz .
    nigdy tego nie mowilem, przyjechalem juz po studiach :)

    > Podawałeś wysokie tuition fees i inne koszty edukacji.
    > Oni za to zapewne płacą a Ty im o tym jak tam źle .
    tu na porzadna edukacje stac tylko naprawde najbagarszych, ze sredniej pesji
    28k$ (po odliczeniu tax-ow) i zakladajac ze mieszkasz w szczurzym apartmecie
    zostanie ci okolo 8k$ (zakladam ze nie jesz)najbardziej wszawy counrty coleage
    kosztowal cie bedzie 9k$, wiec zapomnij o edukacji jest ona tu tylko dla
    bogatych i klasy sredniej (ktor ajuz od 2giego roku zycia zbier ana edukacje
    dziecka), wiecej za zlobek place 10k$ rocznie, przy sredniej pesji nie byloby
    mnie nawet na to stac nie mowiac o edukacji, cos nie za mocno zasz tutejsze
    realia , a sa takie ze 47mln amerykanow nie stac nawet na ubezpiecznie
    zdrowotne, malo kto dostanie jakakolwiek rete poza social security (na dzis
    mniej niz 300$ miesiecznie) pamietaj ze 1BR kosztuje tu 600$, tu naprawde
    tzreba miec conajmniej 1.5 srednij krajowej zeby nie wegetowac.
    Dlatego jest dla mnie tak zabawne ze w Polsce malo kto ma srednia krajowa i
    zyje dobrze...
    > U Ciebie podejrzewm ciągle
    > ta tęsknota to polskiej kaszany .
    myslisz sie wyjechalem nienawidzac starego kraju (prace dobra mialem tylko malo
    platna jak na moje wymagania) tej wlasnie kaszany korupcji, zlodzieji komuchow
    z zamiarem powrotu nigdy, niestety ziemia obiecana okazala sie inna kaszana
    stad powrot do korzeni ale bez sentymentow na trzezwo i na zimno przestalem
    wierzyc w raj na ziemi ...
    > Nie wracaj , bo tęsknota do kaszany znikie
    > innymi oczami spojrzysz na Amerykę
    widze i plusy i minusy przed wyjazdem widzialem tylko minusy Po stronie Polski
    i same plusy po stronie USA, a ze podroze ksztalca widze teraz wiele minusow
    USA i sporo plusow starego kraju, i jak sie to posumuje nie ma prostej
    odpowiedzi, ja nie widze...

    , a jak wrócisz , to ta kaszanka już Ci tak
    > nie zasmakje jak poprzenio a może ci w gardle stanąć .
    zdaje sobie waszmosci z tego sprawe, ale tu tez nie jest high life (nie samymi
    dolarami czlowiek zyje) chyba za zarabiasz 70k$ rocznie...
    > Jak mi mówisz o kosztach 8000 $ za dzień to ominąłęś zapewne koszty operacji
    > wykonanej tego dnia , albo byliśmy w innych szpitalach
    mowilem o zwyklym porodzie zony :)
    8k$ za dzien zwykle koszty, ale opieka super...
    nie ma operacji po 8k$ :)

    >. Nie wiem czy wiesz
    > jakie są teraz koszty 4 dni nieubezpieczonego w Polskim szpitalu .
    nie nie wiem, jakie sa???
    > I jak nie
    > zaplaci to mu wszystko zabiorą , tam zostawią Ci jakies srodki do życia .
    zostawia ci jeden samochod one TV i pareset dolcow na zarcie reszte zabiora,
    dom, oproznia kata... somsiada potracil samochod, zlozyli noge wyleczyli, 65k$
    rachunek, zostawili mu 300$ czeka go wegetacja do konca zycia, mowi ze to
    dobrze nie bedzie go kusilo aby sie wysilac bo i tak by zabrali ...

    > Mówisz o wąskiej specjalizacji . Ja uczyłem się angielskiego analizując teksty
    > literackie , socjologiczne i inne . Miałem pdst marketingu , Pascal , Forth ,
    > Assaembler , nauczyłem się tak pływać by przepłynąć 1000 yardów
    obowiązująccych
    > dla ratowwników i masę innych przedmiotów , no a studiowałem matematykę .
    good for you, to skad tu tyle wyspecjalizowanych moronow????
    horyzonty to tu maja przewaznie emigranci u amerykanow to zadkosc...
    >
    > Jeżeli chodzi o pragmatyzm nauczania to może najprościej jest porównać ich
    > umiejętności uzywania obcych języków ( jeżeli ich się uczą ) . Tutaj chyba
    > przyznasz , że są bardziej skuteczni ( mówię o uniwersyteckich kursach ) .
    nie wiem znam kilku dobrze wykszatalconych ludzi miejscowych i zaden z nich
    zadnych poza amerykanskim nie zna, a znam i programistow i prawniczke i lekarza
    i menagera...
    po co sie uczyc innych jezykow przeciez liczy sie tylko ameryka...



    Temat: Szczecin bierze się za alimenciarzy
    Szczecin bierze się za alimenciarzy
    Tata nie płaci alimentów? Gmina Szczecin postanowiła ścigać dziadków i już
    przygotowała 19 pozwów. Inny sposób na zatwardziałego dłużnika to zabranie
    prawa jazdy.

    Dlaczego ojcowie nie płacą na własne dzieci? Jedni nie chcą, inni nie mają z
    czego. 2800 dzieci ze Szczecina dostaje tzw. zaliczki alimentacyjne od gminy.
    Komornicy powinni ściągnąć zaległości, a gminy odzyskać wypłacone pieniądze.
    Ale na razie tzw. ściągalność jest na dramatycznie niskim poziomie - średnia
    krajowa to 0,13 proc. tego, co wydano w postaci zaliczek.

    Gmina najpierw musi prześwietlić majątek dłużnika. W Szczecinie Miejski
    Ośrodek Pomocy Rodzinie robi wywiad środowiskowy. Jeśli ojciec informuje, że
    nie ma pracy, gmina występuje do Powiatowego Urzędu Pracy, by ten znalazł
    jakąś posadę.

    - Dopiero, kiedy dłużnik nie chce ujawnić majątku albo podjąć pracy, możemy
    sięgnąć po ostrzejsze środki - mówi Joanna Błachowska, kierowniczka referatu
    świadczeń rodzinnych Urzędu Miasta w Szczecinie. - Na razie mamy 19 osób,
    wobec których wyczerpał się katalog dobrej współpracy.

    Ta dziewiętnastka to ojcowie, którzy mimo kilku prób nie wpuścili MOPR-u na
    wywiady. - Były przypadki, że ojciec nie chciał przyjąć zaoferowanej pracy -
    twierdzi Błachowska. - Także takie, że ojcowie mieli przeciwwskazania lekarza
    do podjęcia pracy. Wielu nie było w ogóle zarejestrowanych jako bezrobotni.

    Co zrobił referat świadczeń? Zawiadomił prokuratury (z terenu zamieszkania
    ojca) o popełnieniu przestępstwa z art. 209 kk - uporczywe uchylanie się od
    obowiązku łożenia na najbliższych (grozi za to grzywna, a nawet więzienie).
    Jednocześnie przygotował pierwsze pozwy do sądu.

    - Występujemy z prośbą o zasądzenie alimentów od rodziców uchylającego się
    ojca, czyli dziadków dziecka - zapowiada Błachowska. - Oczywiście najpierw
    sprawdziliśmy, czy mają oni jakieś dochody.

    Jak informuje Elżbieta Zywar, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Szczecinie, gmina
    ma do tego prawo, bo kodeks rodzinny i opiekuńczy (art. 132) mówi o tym, że
    kiedy zobowiązany do płacenia alimentów nie chce lub nie może tego robić,
    obowiązek przechodzi na jego najbliższych krewnych: rodziców lub rodzeństwo.

    - Obecnie zaliczki wypłacają gminy i to one informują matki o prawie do
    wytoczenia powództwa alimentacyjnego krewnym ojca dziecka. Przed
    zlikwidowaniem funduszu alimentacyjnego takie pozwy były rzadkością, teraz to
    5 do 10 proc. wszystkich powództw o alimenty i liczba ta wzrasta - wyjaśnia
    sędzia Zywar.

    Szczeciński referat świadczeń wystąpił też do wydziału komunikacji o
    zatrzymanie praw jazdy 15 szczecinianom - dłużnikom alimentacyjnym.

    - Zabieranie praw jazdy to skuteczny pomysł. Szkoda, że gminy tak mało z niego
    korzystają. W całym kraju zatrzymano je 299 ojcom, a już 199 z nich wykupiło
    dokumenty, czyli zapłaciło należności - mówi Sławomir Stalmach, doradca
    ministra pracy zajmujący się uruchamianym właśnie programem "Dziecko ma oboje
    rodziców. Ministerstwo pracy i polityki społecznej wręcz zachęca gminy do
    częstszego korzystania z możliwości prawnych, np. wpisywania ojców do rejestru
    dłużników. Program doprowadzić ma do tego, by tzw. alimenciarze lepiej
    wywiązywali się z obowiązku.
    miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,3197726.html




    Temat: Zczym sobie radzi Ratusz,a z czym NIE ???
    ok333 napisał:

    > Przelom roku, to okres podsumowan, podliczen i rozliczen. Stad moje
    > pytanie Co dobrze wychodzi Magistratowi, a co staje mu koscia w
    > gardle? Co przynosi straty, a jakie przedsiewziecia sa dochodowe? A
    > moze to nie co, tylko KTO? Kto Waszym zdaniem nie spelnia
    > pokladanych w nim nadziei? Tak, bo za plamnami, zadaniami stoi
    > zwykle czlowiek lub grupa osob - zwykle urzednikow.
    > KLA - przynosi dochody ? Napewno nie !
    > MZBM przynosi dochody ? Napewno nie !
    > OSRiR (Hala Arena, Hala Sportowa- Lodzka,Punkt it, Osr.Szale )
    > przynosi dochody ? Napewno nie !
    > Kultura i sztuka ?
    > Uslugi komunalne przynosza dochody ?
    > Wodociagi i kanalizacja ?
    > Oczyszczalnia sciekow ?
    > Czyste Miasto,czysta Gmina ?
    > Czy jedynymi dochodami Miasta sa nasze podatki ???
    > A moze z przekory zapytam - jakie nowe inwestycje mogly by przyniesc
    > Miastu dochody???

    W Kaliszu jest specyficzna sytuacja, bo to co nierentowne, niekoniecznie musi
    stawać kością w gardle.
    Zróbmy jednak przegląd instytucji wymienionych przez ok333:

    - KLA - firma tragiczna, zżerająca niezwykle dużo pieniędzy publicznych, a nie
    wypełniająca prawidłowo swojej misji społecznej.
    - MZBM - jeszcze większa tragedia, majątek (a zarazem dziedzictwo kulturalne i
    historyczne Kalisza) się sypie, trwają wojny podjazdowe, ludzie się wściekają bo
    im się domy sypią, inni nie płacą a syf rośnie.
    > OSRiR (Hala Arena, Hala Sportowa- Lodzka,Punkt it, Osr.Szale ) - te instytucje
    nie muszą przynosić dochodów, zresztą chyba nigdzie nie ma sytuacji, w której
    takie obiekty nie byłyby dofinansowane z kasy miejskiej. Ważny jest cel, jaki
    spełniają. Tu nie jest źle, ale lepiej zawsze może być.
    > Kultura i sztuka - dziwne, że w mieście, w którym jest tylu studentów nauk
    plastycznych i anonimowych artystów, jest jakaś stagnacja. Raz, że ci ludzie nie
    potrafią wyjść z marazmu, a dwa - miasto nie stymuluje (a powinno) żadnych
    mądrych inicjatyw kulturalnych.
    > Uslugi komunalne - norma krajowa.
    > Wodociagi i kanalizacja - norma krajowa.
    > Oczyszczalnia sciekow - drogo nas to kosztuje (za drogo), ale to się zwróci
    prędzej czy później, chociażby dlatego, że w ciągu najbliższych lat wszędzie
    będą musiały być oczyszczalnie. My już mamy spokój i w czasie, gdy inni będą je
    budować, my możemy się skupić na czymś innym.
    - Czyste Miasto,czysta Gmina - jak wyżej.
    - Czy jedynymi dochodami Miasta sa nasze podatki ??? Pewnie w większości tak,
    zresztą wszędzie tak jest. Druga sprawa, to to, że nie słychać, by miasto
    walczyło o unijną kasę z perspektywy finansowej 2007-2013.
    - A moze z przekory zapytam - jakie nowe inwestycje mogly by przyniesc Miastu
    dochody??? To proste, takie inwestycje (szczególnie w infrastrukturę), które
    powodowałyby przypływ firm. Im więcej (dobrych)firm, tym więcej miejsc pracy,
    więcej podatków, mniejsza emigracja, większy napływ ludzi, wzrost zamożności,
    znowu napływ podatków do kasy itd itd.

    Czy to takie trudne do ciężkiej cholery?!




    Temat: Jeszcze o "pomyśle Żakowskiego" - wyliczenia
    Witam,

    > Zainteresowały mnie konkretne wyliczenia. Otóż wyliczono (za ekspertami ING),
    > że osoba odkładająca przez 30 lat 300 PLN miesięcznie może liczyć na 2085 PLN

    Wyliczenia zupełnie nierealistyczne. 300 zł przed 30 lat przy optymistycznej
    stopie procentowej 5% realnie to ok. 240 tys. kapitału. Średnie dalsze trwanie
    życie za 30 lat dla 65 letniego meżczyzny - pewnie jakieś 17 lat, dla 60
    letniej kobiety - pewnie ze 26. Wypłata dla M - 1150, K - 760 (to nie będzie
    opodatkowane). Za 30 lat to nie będą duże pieniądze (średnia płaca będzie wtedy
    coś koło 4500-5000 zł). A 300 zł to teraz ponad 20% średniego wynagrodzenia
    netto. Podkreślam - wyliczenia optymistyczne.

    By uprzedzić Twoją złośliwość barbinator - podobnymi zagadnieniami zajmuje się
    zawodowo od paru lat, więc naprawdę się na nich trochę znam. I nie muszę
    podrasowywać prognoz jak "eksperci" z ING, którym zależy na sprzedaży średnio
    atrakcyjnego produktu (chodzi o wchodzące dziś tzw. IKE).

    > pracują i zarabiają ponad średnią krajową... 3000 PLN brutto dajmy na to.
    > Część emerytalna składki to chyba 37% zarobków (proszę mnie poprawić jeśli
    > się mylę).

    Średnia krajowa to ok. 2300 zł. Cześć emerytalna składki to 19,52%
    wynagrodzenia brutto (12,22 dla ZUS, 7,30 dla OFE). Ręcę opadają, ponoć jesteś
    pracodawcą :)))

    > nie daje się dobrze wychować dziecka (dziecka traktowanego jako „inwestyc
    > ja kapitałowa”) za mniej niż ok. 700 PLN miesięcznie

    Bez sensu. Jeśli ktoś traktuje dziecko tylko jak inwestycje kapitałową, to
    zrobi z nich niewolników, np. pośle niepełnoletnie córki do burdelu dla
    pedofilów gdzie zarobią bardzo duże pieniądze (dużo większe niż te 300 zł
    miesięcznie przez 30 lat). Natomiast jeśli ich tak nie traktuje, nie można
    całej sumy wydawanej na utrzymanie dziecka traktować jako "kosztów inwestycji".
    Jeśli ktoś nie traktuje dzieci jako inwestycji, a po prostu je kocha, pomysł
    ten daje mu coś "gratis", nieprawdaż?

    Co do tego pomysłu:

    > broniony w co najmniej dwóch wątkach przez co najmniej kilka osób. Przypomnę,
    > że chodziło w tym pomyśle o to, by 10-20% składki emerytalnej dzieci było
    > przekazywane rodzicom, co miało rzekomo zachęcić ludzi do

    To nie znam szczegółów, wygląda to niejasno. W obecnym systemie opartym na
    indywidualnych rachunkach, dzieci obniżałyby swoją emeryturę kosztem rodziców -
    to trochę bez sensu. Sama idea jest niegłupia, ale należy rozwiązać to inaczej -
    powiązać emeryturę częściowo z zarobkami naszych potomków. Jest to ekonomicznie
    sensowne i da się zrobić, ale wymaga dość radykalnych zmian w systemie.

    Inna rzecz - opieka na starość w wykonaniu dzieci jest napewno dużo tańsza niż
    w wykonaniu wyspecjalizowanych instytucji. Jak to ujął jeden specjalista, z
    któym rozmawiałem: jeśli tendencje na rynku demograficznym się utrzymają, to za
    30 lat specjalista od podcierania tyłka zniedołężniałym emerytom będzie
    zarabiał lepiej niż profesor.

    pozdrawiam,

    BD
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 134 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.