Strona Główna płacą i zabezpieczenia społeczne płaca netto najniższa płaca średnia miesięczna płaca za zwolnienie lekarskie płaca zasadnicza obliczanie płaca krajowa Płaca minimlna płacą radnego płaca w zarządzaniu PKS Piotrków Tryb Informacja |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: płaca informatykówTemat: Dyrektywa o patentowaniu komputerowych wynalazków - odrzucona!!! Jejku, jak już takimi argumentami się przerzucamy, to z pewnością Samoobrona wykupiła kilka reklam, w których prezentuje zagrożenie obecnością UFO w Klewkach. Wiesz.. gdzieś mi się po głowie szwenda taka wiedza, że w dawnych czasch, wynalazca, który chciał cos opatentować, musiał przynieść to "coś" i pokazać, że działa. Chyba wyczytałem to w jakimś biograficznym gniocie o Edisonie. Zdaje się jednak, że faktycznie tak było, wygrzebałem też z pamięci cwaniaczka, który chciał opatentować perpetuum mobile. Uzyskanie patentu się nie udało, bo maszynka po paru godzinach przestała chodzić. A dlaczego cwaniak chciał to opatentować? Uzyskanie patentu dawało możliwość sprzedania wynalazku lub technologii jego wytwarzania, dawało też wirygodność wynalazcy, "skoro został przyznany patent, to jest to coś dobrego". Dziś byłby problem. Sporo lat temu firma w Amerykowie Wielkim opatentowała nieistniejący z powodów zasadniczych sposób wyświetlania trójwymiarowego. W czasach, kiedy większość informatyków jeszcze dobrze pamiętała Eniaca, była to tylko idea. Dziś ta idea przkłada się na procesy wytaczane producentom gier. Jedni się procesują, inni płacą, a jeszcze inni sprzedali zabawki i zajęli się kopaniem ogródka. Jest jeszcze kilka idiotycznych przykładów włączając w to australijski patent na koło (BTW urzędnik, któremu taki bzdet wciśnięto, powinien dostać coś w rodzaju nagrody Darwina). Z powyższych powodów właśnie ważne było, żeby nie było łatwo opatentować czegoś w rodzaju "algorytm pozwalający na wyliczenie szybkości upadku gospodarczego w Nibylandii Pospolitej po wygranej Samogwałtu w wyborach do parlamentu". Ważne jest, żeby patent był na "coś", a "coś" żeby było wymierne i konkretne i de facto nie istniejące wcześniej. Moja odpowiedź dotyczy nie tylko tego - ale również poprzednich postów w tej części wątku. PS. Ci przebrzydli linuksiarze, którymi straszysz dzieci, wcale nie mówią o tym, żeby zlikwidować patenty i żeby nie można było niczego patentować. Temat: Przyjezdni było: (PRZEPROWADZIC SIE CZY NIE) I tak Sugerujesz ze warszawiacy to niewyksztalcone tumany ? Jak łączysz pogląd, że przyjezdni wynajmują tu mieszkania (czyli płacą
Napewno spotykales warszawiakow rodowitych a nie przyjezdnych.
mozesz przytoczyc ? pzdr, mikrusek Temat: kolekcje w Delphi Mimo wszystko, wolalbym zeby leczyl mnie lekarzy, dom bodowal murarz, a chleb piekl dla mnie piekarz. Tak jest naprawde lepiej. A co z hobbystami? Z calym szacunkiem dla informatykow, ale widze ze jestescie chyba I teraz tak podsumowujac: milego dnia, p.s.
Temat: studia
To tez prawda ... Pewnie oceny i samooceny tez maja? | Ja osobiscie za żadną cenę nie przeniósł bym sie do warszawy. Byłem tam
I w tym miejscu zgadzamy sie w 100% - gdyby bylo inaczej to juz bylbym w Temat: Jak to wygląda z zewnątrz? Przede wszystkim należy powiedzieć, że ministerstwo w odpowiedzi na interpelację poselską jakiś czas temu przedstawiło możliwości wynagradzania za czynności administracyjne i techniczne. Są to: - obniżenie pensum nauczycielowi informatyki; - wypłacanie zwiekszonego dodtaku motywacyjnego; - zatrudnienie w ramach funduszy przeznaczonych na administrację. Oczywiście w żadnym przypadku nie są to duże pieniądze. Najlepiej byłoby jeśli nauczyciel (czy inna osoba) dostawałaby zapłatę na zasadzie umowy zlecenia. Jak to określił sensownie informatyk w pewnej szkole - płacą mu pewną niewielką stałą kwotę za "gotowość do pracy". To ma sens, bowiem szkoła ma sprawnie działająca sieć, jemu się to kalkuluje - bo nie polega to na odsiedzeniu jakiejś liczby godzin, a wydatek jest mniejszy niż zapłacenie kilku tysięcy złotych firmie przyjmującej zlecenie. Jednak pomimo istniejących możliwości, w szkołach nadal brak rozwiązania, jest to spowodowane dość często lekceważącą postawą dyrekcji wobec technologii informatycznej. A także brakiem wymagań wobec środowiska nauczycielskiego w tym zakresie. Rezultat jest taki, że wszystko, co wymaga kontaktu z komputerem zleca się informatykowi - od przeniesienia plików na dyskietce z komputera pani Zosi w sekretariacie do komputera pani Jadzi w księgowości, bo one tego nie potrafią, poprzez mozolne wklepywanie danych do programów ewidencyjnych - bo dyrekcja i sekretariat nie potrafią i oczywiście z reguły za darmo, " bo co to dla niego, on tak lubi te komputery"... Niestety, moim zdaniem, umiejętność posługiwania się komputerem w pracy stoi na bardzo niskim poziomie w naszych szkołach. A sądzę, że nauczyciel, który nie potrafi używać komputera, powinien stracić pracę. Informatyk w szkole nie powinien służyć jako pomoc podręczna wszystkim od sekretarki po dyrektora. Szkoła powinna też zadbać o kogoś, kto będzie w stanie ogarnąć sieć szkolną i ja skonfigurować, jak również będzie potrafił w razie potrzeby wykonać podstawowe rzeczy - typu sprawdzenie sprzętu, zarobienie kabelków itp. Wcale nie twierdzę, że takim technikiem ma być nauczyciel informatyki, ale ktoś w szkole powinien się na tym znać. Ktoś powinien się znać na zasadach działania sieci i umieć zapewnić podstawowe bezpieczeństwo. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, to tylko czekać, aż pewnego dnia będziemy mieli aferę wycieku poufnych kadrowych informacji z jakiejś szkoły, bo nikt nie zapewnił podstawowych zasad działania sieci. Problemy, jakie poruszył Alibaba wskazują wyraźnie na brak wyobraźni dyrekcji i lekceważenie sprawy. ÂŹle się dzieje i jest to wielka szkoda. Przede wszystkim ktoś powinien mieć moc podejmowania jednoznacznej decyzji w sytuacji, kiedy w szkole jest kilku informatyków, nie może być tak, że każdy sobie działa osobno. Nie można też informatyków obarczać duperelami, bo to w konsekwencji przekłada się na złą pracę całej szkoły. Niestety - to jest ostatni gwizdek, aby nauczyciel każdy umiał się posłużyć komputerem (no i dodam, że jakiś język obcy też powinien znać na przyzwoitym poziomie). Na szczęście są też już szkoły, w których się płaci za opiekę nad siecią, są też szkoły w których docenia się wagę codziennej pracy informatyka, jest ich jednak wciąż za mało... Temat: Jaką szkołę wybrać? ;0 Witam serdecznie. Pozwolicie, że sie w kwestii wyboru szkoły wypowiem. Autor tematu nie lubi matematyki. I tak masz nie zaciekawą sytuacje bo od 2010 r. wchodzi matura obowiązkowa z tego przedmiotu, byc może po jej wynikach zrezygnuja z niej w co wątpie bo potrzebne sa umysły ścisłe w naszym kraju i na to powinna być nastawiona oswiata w najbliższych latach - na rozwój i pobudzenie młodych ludzi do na nauki przedmiotów ścisłych. Technikum czy LO? Powiem tak, licealista to co najwyżej może technikowi buty zawiązać. Jestem na 4 roku nauki w technikum i akurat na profilu technik informatyk. Jeśli chodzi o przerabiany materiał z przedmiotów ogólnych to przerabiasz wszystkie podstawy dla szkoły średniej, czyli to samo co w LO. Więc nie masz się co bać, że uczą mniej. Oczywiste jest to, że w porównaniu z LO z profilem biol-chem czy polonistycznym to na pewno przerobisz mniej, bo tam się uczysz na poziomie rozszerzonym. Ale wszystko co do matury potrzebne to bez żadnego problemu przerobisz w technikum. Niestety na profilu technik informatyk bardzo ważna jest matematyka. Ja mam matematyke rozszerzoną, czyli w porównaniu z LO humanistycznym to naucze się więcej z matematyki, ale mniej z polskiego, aczkolwiek podstawy przerobisz. Więc wychodzi na remis jeśli chodzi o ilość wiedzy. Wybrałem technikum bo profil naprawdę był ciekawy, spokojnie sobie 4 lata pochodze do szkoły, rok dłużej do matury chociaż co sie odwlecze to nie uciecze W technikum masz o wiele ciekawszą propozycje nauki niż w LO właśnie dzięki przedmiotom zawodowym i na moim profilu w ciągu 4 lat uczysz się o systemach operacyjnych i sieciach komputerowych, rozmaite systemy liczbowe, budowa komputera, sprawy techniczne, PROGRAMUJESZ - trzeba mieć troszkę umysł ścisły do tego i logicznie myśleć, ale dla chcącego nic trudnego. Gdy umiesz programować to po prostu siedzisz w domu i sobie zarabiasz robiąc programy dla firm W internecie mozna znalezć wiele zleceń za które płaca. Natomiast aby iść na studia informatyczne to trzeba być naprawde bardzo zdolnym z matematyki, jednakże sprawa wygląda tez tak, że moda na informatyków się zmniejszyła. Jest dużo informatyków już. Na profilu technik informatyk uczysz sie także pracy na oprogramowaniu biurowym - bazy danych, office, prezentacje i to nie uczysz się tylko praktycznie, ale też dowiesz się jak prawidłowo taka prezentacje wykonać aby była czytelna. Oprócz tego masz tworzenie stron www html, javascript, css oraz u lekcje związane z założeniem własnej działalności gospodarczej. My np. tworzymy własna firme wirtualnie, wymyslasz własna nazwe, tworzysz logo, papier firmowy, zadania twojej firmy, uczysz sie naprawde dużo o tym byś mógł po skonczeniu tej szkoły własna firme załozyc. Taką mam specjalizacje. Druga specjalizacja, która była do wyboru to sieci komputerowe, wktóre wchodzisz głebiej niż tak dosyć ogólnie na lekcjach o ktorych sie o tych sieciach uczyłes. Mam także lekcje związane z grafiką - flash. Jeśli chodzi o moje technikum to jest to bardzo dobra szkoła, gdzie wyniki próbnych matur były o wiele lepsze niż w kilku liceach w moim mieście. Jednakże w twoim miejscu zamieszkania musiałbys sie popytac ludzi które technika są dobre. Moje jest naprawde na wysokim poziomie a znam i gorsze np technikum transportowe. Co do technika elektronika - zdecydowanie odradzam, możesz sobie nie poradzic. Mówią Ci coś układy cyfrowe i analogowe? Do tego trzeba mieć łeb jak sklep i naprawde to jest chyba najcięższy profil w mojej szkole. Prawda jest taka, że w Polsce jest zapotrzebowanie na techników, a nie tak jak ktoś tu napisał, że po technikum nikt Cię do pracy nie przyjmie. Istna głupota. We Wrocławiu z tego co wiem to jest dużo miejsc pracy dla techników (sam jestem z pomorza). Radzę Ci sie zastanowić tez nad innymi profilami, niekoniecznie technik informatyk. Bardzo popularny jest profil technik klimatyzacji, chłodnictwa. I to wcale nie skręcasz lodówek śrubokrętem!!! Tylko nauczysz się montować i reperować urządzenia wentylacyjne i klimatyzacje co jest bardzo przyszłościowe. Dużo się na tym zarabia nawet więcej niż informatyk i żałuję, że nie poszedłem na ten profil. Nie dawno do mojej szkoły przyleciał agent jakiejś firmy z Irlandii, która zajmuje się montażem klimatyzacji i całej klasie zafundował miesięczne praktyki w Irlandii!!! Do tego czeka na nich po ukończeniu szkoły z otwartymi rękoma do przyjęcia tam do pracy, I pieniądze cuda zarobią! Więc mówienie, że technikum jest błe bo tak i już to zwykłe gdakanie ludzi, którzy nie maja o technikach pojęcia. W technikum naprawdę można się wykształcić bardzo wszechstronnie. I znam wielu ludzi, którzy na studiach odniesli wielkie sukcesy. Akurat mówie o mojej szkole, bo wiem ,ze sa gorsze technika. Pozdrawiam Temat: Informatyk a inne zawody... On 4 Nov 2000 20:37:01 GMT, citizen Jacek Popławski testified: Już kilka razy poruszałem ten temat (chyba nawet nie tylko na newsach), ale może uda się tym razem zrobić nawet o tym wątek... Zastanawiam się często, dlaczego jest tak, że gdy idę np. do restauracji, to pracujący tam ludzie zazwyczaj dobrze znają się na tym, co robią. Jedzenie może być gorsze lub lepsze, obsługa też, ale nie wyobrażam sobie, żeby jakaś kelnerka wmawiała mi, że zamiast pizzy lepszy dla mnie będzie Oficjalny Kleik Zakładu. Ale wmawia, że napewno chciałbyś deser ;-
Stanowisko: informatyk
bart Temat: Nieuczciwa konkurencja a zawod programisty Ostatnio otrzymalem kilka zlecen na ekspertyzy z zakresu prawa autorskiego, a w szczegolnosci ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a mianowicie. Bywa tak ze firma produkuje software i zatrudnia informatykow piszacych Czy lepszy, czy gorszy to trudno od razu ocenic, ale niemniej produkt A zatem pracownik sie alienuje na mistrza. Jak w starym prawie cechowym rzemiosla. Tyle ze mistrz niezbyt jest z tego zadowolony, co wyraza wniesieniem I mistrz pisze, ze produkt b.prawnika jest prawie identycznym Np. dodatkowo, ze b.pracownik korzysta z bazy klientow mistrza i oferuje Bylbym zobowiazany za opinie informatykow, ktorzy sie tak wyalienowali Bo z moich doswiadczen wynika, ze jest to tak powszechna procedura, ze Pracownik w firmie pisze programy, uczy sie, a gdy sie czuje na silach B.pracodawca z drugiej strony glosi, ze pracownik sie wszystkiego Dodatkowo pracocawca nie zawarl dodatkowej umowy o zakazie konkurencji i Pracodawca ma interes, aby pracownik nie prowadzil dzialalnosci Podpisac umowy o zakazie konkurencji z pracownikiem tez nie chce, bo Dlatego tez chce wypracowac procedure ugodowego rozstrzygania tych Uczen uczyl sie u mistrza najpierw na czeladnika, potem alienowal na Poza tym w takiej stolicy polskiej stolarstwa: Dobrodzieniu jest podobno Miasteczko informatykow, w ktorym jest 200 firm informatycznych ( moze I na koniec. Czy zawod informatyka, zawod intelektualny, nie podlega specjalnej Pytalem sie jak wyglada ten problem w firmie Microsoft. MS jest na tyle dobrym pracodawca, ze to pracownikowi zalezy aby u nich pozdrowienia Temat: Pracownicy urzędów zaczęli rzucać państwowe posady Po policjantach również pracownicy urzędów zaczęli rzucać państwowe posady Wiadomo, że w Polsce brakuje budowlańców, informatyków i księgowych, bo wolą pracę za granicą za lepsze pieniądze. Ale żeby zabrakło urzędników - tego nikt sobie nie wyobrażał. Tymczasem urzędy zaczynają bić na alarm: wielkie plany przyciągnięcia unijnych pieniędzy na inwestycje padną w gruzy, bo najlepsi specjaliści omijają państwowe posady wielkim łukiem. Powód? Tak jak w policji - płace kiepskie, a wymagania coraz wyższe. Księgowe uciekają z urzędu Patrzę z lekkim przerażeniem, na to co się ostatnio dzieje - mówi Łukasz Falgier, dyrektor generalny Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. - Nigdy nie notowaliśmy, aż tak dużo osób rezygnujących z pracy u nas. Ostatnio straciliśmy połowę ludzi w księgowości, a nowych nie widać. Dyrektor Falgier podaje taki przykład: urząd zorganizował konkurs na stanowisko specjalisty od polityki społecznej. Zgłosiła się jedna osoba, wygrała, po czym... nie podjęła pracy. - Kiedyś na jedno miejsce mieliśmy nawet po 150 aplikacji, dziś nie ma mowy o takiej konkurencji - dodaje dyrektor. - Tak się kończy idea taniego państwa - mówi z przekąsem Zbigniew Bartoń z Katowic, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ Solidarność. - Wymagania wobec urzędników stale rosną, wprowadza się rozmaite systemy oceny, a jednocześnie nie ma podstawowej motywacji - płacowej. W tym roku nie będziemy mieli nawet indeksacji płac, która rekompensowała nam przynajmniej straty wynikające ze wzrostu cen. - Rzeczywiście, nie przewidziano waloryzacji kwoty bazowej, która stanowi podstawę do wyliczenia płacy urzędnika i dlatego podwyżek nie będzie - mówi dyrektor Falgier. - Tak jak w ubiegłym roku kwota ta wynosi obecnie 1.759,8 zł. Nadzieja na lepsze czasy Tomasz Ludwiński, szef Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ Solidarność mówi, że wielu ludzi w urzędach celnych i skarbowych trzyma na miejscu tylko perspektywa powołania skonsolidowanej administracji skarbowej, w której minimalna płaca ma wynieść 3 tysiące złotych brutto. - Inaczej pewnie by uciekli, bo nasze realny dochody są z roku na rok niższe - mówi. Przykładów na to Ludwiński ma wiele - dość powiedzieć, że osoba po studiach może dostać od fiskusa na początek 1200 złotych brutto - ale jeden jest jego zdaniem bardzo przekonywujący. - Mój dyrektor, czyli wiadomo - osoba o najwyższych zarobkach w naszym urzędzie, liczył sobie ostatnio podstawę do emerytury - opowiada Ludwiński. - Do tego potrzebne jest porównanie zarobków własnych ze średnią płacą krajową. Wyszło mu, że o ile dziesięć lat temu jego zarobki to były ponad trzy średnie krajowe, to obecnie spadły do poziomu dwóch średnich. A przecież w tym czasie koszty utrzymania wzrosły - podkreśla związkowiec. Budżetówka podzielona Jego zdaniem, rząd podzielił pracowników budżetówki na dwie kategorie: urzędasów i darmozjadów - na których można zaoszczędzić - i wybrańców, którzy potrafią sobie wywalczyć wyższe pensje. - Dają podwyżki policjantom i żołnierzom, bo każdy władza chce mieć ich za sobą - mówi Bartoń. - A o nas zapomnieli, bo my nie możemy zastrajkować. Wszyscy jednak zapominają, że nie ma sprawnie działającego państwa bez sprawnej administracji. Dyrektor Falgier przyznaje, że administracja ma coraz więcej zadań, które wymagają coraz wyższych umiejętności i kwalifikacji. - Trudno będzie realizować zadania państwa, gdy najlepsi od nas odejdą - mówi. - Urząd przestał być konkurencyjny na rynku pracy dla specjalistów - dodaje. W ciągu trzech lat średnia podwyżka płacy w policji wyniesie 700 zł. Podwyżkę podzielono na dwa składniki - 66 proc. pieniędzy przeznaczonych dla policjantów wejdzie w podstawę wynagrodzenia, natomiast 34 proc. znajdzie się w dodatku motywacyjnym. - Pierwsze pieniądze z tytułu podwyżki już w kwietniu pojawią się na kontach policjantów - mówi Michał Rachoń, rzecznik MSWiA. Natomiast żołnierze zawodowi otrzymają średnio 218 zł podwyżki wynagrodzeń. Dziennik Zachodni Mariusz Urbanke Temat: Rozwój Rzeszowa i Podkarpacia coś o Rzeszowie: Stolica przestała być miejscem marzeń dla pracowników. Nawet rodowici warszawiacy jeżdżą do Katowic czy Gdańska, bo tam mogą więcej zarobić. Natalia Lewandowska pracowała w warszawskiej firmie konsultingowej. Trzy lata temu zdecydowała się na Sopot: - Tu można żyć i pracować, a nie pracować i żyć, jak to było w Warszawie. Sopot: po pracy na plażę Lewandowska przyjęła ofertę. Dziś jest dyrektorem HR w firmie Atena Usługi Informatyczne i Finansowe piszącej oprogramowanie. Wielu jej znajomych także zamieniło warszawskich pracodawców na tych z Pomorza. Bez obaw o utratę wysokiego wynagrodzenia. Pomorze postawiło na branżę IT. Fachowiec może tu liczyć na 5 tys. zł na rękę. Najlepsi w swoim fachu - nawet na 10 tys. zł. Zarobki są istotne, ale nie tylko one decydują o zmianie miejsca pracy. - Warszawiacy doceniają, że tu praca nie jest jedynym priorytetem. Sopot to idealne miejsce spotkań. Po pracy można usiąść na plaży i porozmawiać z bliskimi - mówi Lewandowska. Jako dyrektor HR każdego tygodnia widzi, jak kolejni warszawiacy przysyłają swoje CV. - Są gotowi na błyskawiczną zmianę miejsca pracy - mówi. - Aplikują głównie osoby, które chcą pracować na wyższych stanowiskach. Takie, które coś w życiu osiągnęły, chcą zwolnić tempo i spokojniej żyć. Rzeszów: raj dla inżynierów Podkarpacie od dawna kojarzy się z przemysłem lotniczym. W 2003 r. powstała tu Dolina Lotnicza zrzeszająca dziś 65 firm z branży. Wraz z poszerzaniem działalności tarnobrzeskiej oraz mieleckiej strefy ekonomicznej nadciągnęli nowi inwestorzy. Ulokowali tu najnowocześniejsze fabryki. O zatrudnienie w Rzeszowie zaczęli zabiegać kandydaci z całego kraju. Konkurencja wśród pracodawców sprawiła, że wzrosły wynagrodzenia, szczególnie dla najbardziej poszukiwanych specjalistów. - Pożądani na rynku pracy są inżynierowie różnych specjalności, konstruktorzy, a także kadra kierownicza i wysoce wykwalifikowani specjaliści - wylicza Agnieszka Barchan, dyrektor generalny InterPractice-Centrum Doradztwa Biznesowego, która do Rzeszowa przeprowadziła się z Krakowa. - Wzrasta także zapotrzebowanie na wysokiej klasy specjalistów doświadczonych w pracy w międzynarodowym środowisku. Tomasz Kaleta przyjechał do Rzeszowa, by studiować informatykę. Planował, że po studiach wyjedzie szukać pracy do Katowic, Krakowa lub Warszawy. Ale pod koniec studiów znalazł pracę. - Postrzegałem Rzeszów jako miasto studentów i pracowników Zelmera czy WSK. Dziś miasto rozwija się intensywnie i powstaje dużo nowych miejsc pracy, przede wszystkim dla inżynierów, informatyków i marketingowców. Ten rozwój podrzucił mi pomysł na własną działalność - opowiada. W ub. roku wspólnie z kolegami założył firmę Proferis - systemy informatyczne dla biznesu. W Rzeszowie inżynier po studiach bez doświadczenia otrzymuje średnio 3 tys. zł brutto na miesiąc. Inżynier z doświadczeniem 3-7 tys. zł brutto. Kierownik działu: 4,5-7,5 tys. zł brutto, a menedżerowie: 8-16 tys. zł brutto. Warszawa: koniec dominacji Head-hunterzy są zgodni: atrakcyjnych finansowo ogłoszeń spoza stolicy jest coraz więcej. I coraz częściej to właśnie warszawiacy za lepszą pracą jeżdżą do Trójmiasta czy Katowic. Dlaczego? - Bo tam lepiej płacą - odpowiadają łowcy głów. Przeciętna płaca w Warszawie - według danych GUS - w ub. roku wyniosła 3805 zł, w Gdańsku - 3815 zł, a w Katowicach - 3890 zł. Katowice wyprzedzały Warszawę już w 2006 r., ale teraz dołączył do nich Gdańsk. Tu pensje poszły w górę aż o 17 proc., podczas gdy w stolicy tylko o 7 proc. Wysoka pozycja Śląska nikogo już nie zaskakuje, bo górnictwo należy do sektorów gospodarki, gdzie zarabia się najlepiej. Niskie bezrobocie (powyżej 3 proc.) i bardzo dobrze rozwinięty sektor małych i średnich firm sprawiły, że na drugie miejsce wybił się Gdańsk. W całym Trójmieście potrzeba dziś informatyków. Do skoku w zarobkach przyczyniły się także firmy nowoczesnych technologii z zagranicy - pensja 8-10 tys. zł nie robi już większego wrażenia. Powodów do narzekań nie mają też pracownicy polskich firm, choć tu wzrost pensji był niższy. - Od czasów PRL cała Polska była ustawiana pod Warszawę. Tu ściągano najlepszych fachowców. Dziś się to kończy - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Firmy same zauważyły, że mitem stało się tworzenie zakładów w Warszawie i można normalnie funkcjonować także w innych miastach. To dobry znak dla innych regionów, do których będą wracać fachowcy. Źródło: Gazeta Wyborcza http://gazetapraca.pl/gaz..._Warszawie.html Temat: Szkolenia z Postfixa- dobre gdzie???
Jak którejś postawię serwer pocztowy (np.postfix) to wracam do niej rzadko - Podczas wdorżeń zdarza się, że w jednym miejscu jestem 1-2 tygodnie, ale
Ale to już nie jest mowa o szkoleniu, tylko o outsource'ingu Sami też nieraz nierzemy podwykonawców (inni, którzy się bdb znają na czymś Wariant 2 : Tak czy owak ja nadal nie znam Cyrusa - co najwyżej wiem jak rozwiązać jeden Jeżeli klient chce z góry okreslenia kosztów - wówczas zwykle od razu Z doświadczenia wiem, że klient prawie zawsze wybiera wariant 2 bo
| Wszytko jest kwestią opłacalności. A potem znasz tylko konkretne rozwiązania i znowu idziesz na szkolenie, To tyle. PS. Temat: Komputery do PKP PR
Zdravim! Temat: Szukamy operatora DTP Kraków (male doprecyzowanie :))
pozdr Temat: rozpakowac, ale jak ? Pan Zbigniew mam 17 lat. ze swoim autorytarnym podejsciem chyba troche nie w klimacie
Zyjemy w Demokracji ktora wybralismy. Mam wolny rynek i moj skrypt ktory
Co to wogule za myslenie? "Ja MUSZE miec Windows"? Kiedy my bedziemy w Europie jesli polska metalnosc to "nie mam to ukradne... Ehhh :( Gandalf Temat: Ile %% wziąć za przedstawicielstwo? | A piszesz program 2 tygodnie i chcesz | go sprzedac za 100 zl ??? To nie jest taka prosta sprawa. Wszystko zalezy od liczby kopii, ktore zakladamy sprzedac w jakiejs jednostce czasu (albo sumarycznie), To nie założenia powodują, że koszt jest taki a nie inny tylko rynek jaki tworzy to oprogramowanie. dostepnosci na rynku oprogramowania konkurencyjnego i przede wszystkim od tego, ile program na siebie zarobi u klienta. No właśnie niekoniecznie zależy od tego ile zarobi chyba, że mowa o komforcie użytkownika lub tp Jest to jednym z glownych powodow bardzo wysokich cen oprogramowania specjalistycznego, obok wysokich kosztow wytworzenia w przeliczeniu na egzemplarz. Głównym powodem wysokich cen oprogramowania specjalistycznego jest to, że jest specjalistyczne :-))) Tak samo drogie są specjalistyczne onuce i każda rzecz stanowiąca margines rynku. Z drugiej strony jest tez oprogramowanie specjalistyczne praktycznie nie zarabiajace na siebie, np. stroiki do gitar itd. Stroik z prawdziwego zdarzenia pisze sie ok. tygodnia, lecz cena jego sprzedazy nie moze przekroczyc ~5 zl., bo inaczej nikt takiego programu nie kupi. A za 5 zł kupi ??? Moim zdaniem wyśmieje cenę. To w ramach czepiania się, bo oczywiście można wyobrazić sobie sprzedawanie stroika z czymś innym np. na krążku dołączanym do gazety. Tu wydanie masowe jest warunkiem oplacalnosci rozpoczecia pisania, o ile do programu podchodzimy jako do zrodla utrzymania, a nie na zasadach Free Software. FS to jest zreszta temat na osobna dyskusje. Nie ma czego takiego jak darmowy program. Albo płacą za niego klienci albo autor. Jeśli nawet raz zapłaci za niego autor to drugi raz może mu braknąć papu na pisanie i już nie napisze czyli będzie trzeba znaleźć kolejnego jelenia, który podłoży się. A oprogramowanie specjalistyczne daje utrzymanie mimo sprzedaży jednostkowej bo istnieje rynek, który może je wchłonąć po tak dużej cenie. Dopiero kiedy (o ile) pojawi się konkurencja | I prosze nie tlumaczyc mi ze to za kopie, ze kopii sprzedaz | wiecej, bo taki lekarz tez nie jednego pacjenta przyjmie | w ciagu dnia i za machniecie dlugopisem recepty od kazdego | wezmie stosunkowo niezla kase. Dokladnie. Lekarzowi zwroci sie to w krotkim czasie, wiec nie mialbym skrupulow zarzadac ~1000 zl. za taka baze. Co niby zwróci się ? Przecież ten lekarz nie zyskuje niczego konkretnego z powodu używania programu. Nie ma większej liczby pacjentów ani jego komfort nie wzrasta tak bardzo by skłonny był wydać 1000zł. W 100, uwierzę. Z kolei gry sprzedawalbym po max. 50 zl., bo wyzsza cena to jest nonsens. No, ale musiałbyś opakować w pudełko bo bez niego klient nie zauważy, że coś dostaje i nie zapłaci. | W ten sposob niegdys ceniony zaodw informatyka, programisty | schodzi na dno spoleczne. Zalezy o jakiego rodzaju oprogramowaniu mowimy. Male aplikacje bazodanowe albo sklepy internetowe wyklikuja dzis licealisci szybciej niz ja (co mnie szczerze mowiac zupelnie nie martwi) po epsilonowej cenie. Gdy jednak przychodzi do zaimplementowania rozproszonosci z prawdziwego zdarzenia, systemu odpornego na awarie, albo programu wykorzystujacego matematyke przez duze M, to pula "producentow" gwaltownie sie kurczy -- pewne sprawy sa nie do przeskoczenia dla domoroslych "informatykow". Niestety jednak jest to rynek oprogramowania specjalnego przeznaczenia, wiec trzeba umiec znalezc sobie odpowiednia nisze, jednoczesnie nie odstajac zbyt daleko od glownych tredow, bo moze sie w pewnym momencie okazac, ze nasze oprogramowanie z jakiegos powodu nie jest juz nikomu potrzebne i rozpocznie sie upadek duzej wysokosci, zakonczony przekwalifikowywaniem sie "na gwalt". Specjalizacja, nic ponadto. | Klienci spodziewaja sie programow za 30 zl., ktorych nam | sie nijak nie oplaca produkowac. Po prostu do ludzi nie dociera, ze wyprodukowanie oprogramowania jest drogie -- przeciez efektem wielotygodniowej pracy jest czesto program o wielkosci kilkudziesieciu albo malych kilkuset KiB, wiec ZA CO tu placic duzo pieniedzy?! ;-) To raczej kwestia łatwości jego kradzieży. Tak samo kradną cudze kawały itp. Na kabaret nie wystarczy, ale akceptację znajomych można kupić. Temat: Hekia - wielki atak na Google Twórcy Google Większośći internautów wyszukiwanie czegokolwiek kojarzy się tylko z jedną firmą - Google. Dominacja Kalifornijskij firmy jest tak przytłaczająca, że najwięksi branży internetowej postanowili dać jej wreszcie opór. Największy portal aukcyjny świata , eBay , rozpoczął rozmowy innymi potentntami Yahoo! i Microsoftem w sprawie wspólnej koalicji przeciwko Google... Ale koncern Google na razie sprawia wrażenie, jakby lekceważył potencjalną konkurencję. "Nie należy wierzyć we wszystko co mówią media" - powiedział "Dziennikowi" Nikesh Arora, wiceprezes spólki na Europę. Dodaje jednak, że dla jego firmy ważniejsze jest co myślął o niej internauci a np. na amerykańskim rynku ponad 48% z nich korzysta właśnie z Google. W Polsce przewaga tej oto wyszukiwarki jest jkeszcze większa. Według badań firmy Geminus jej udział to blisko 88%, a główni konkurenci : Netsprint i wyszukiwarka Onetu mają zaledwie po kilka procent z rynku. "Nigdy nie słyszałem o czymś takim jak Netsprint" - przyznaje Arora. I nic w tym dziwnego. Spółek aspirujących do zdetronowania Google jest na świecie co najmniej kilkadzięsiąt. Jak wyliczyła firma badawcza Dow Jones VentureOne w ubiegłym roku zainwestowanno w nie 263 MLN dol. Większość nowych przedsięwzięć koncentruje się jednakl na wąskichniszach np. w poszukiwaniu wspomagającym internetowe zakupy czy ofert pracy w sieci. W projekt nowej wyszukiwarki o nazwie Hekia zainwestował między innymi Prokom ryszarda Krauze . Tworzy ją międzynarodowy zespół informatyków, w którego skład wchodzą m.in. Finowie, Amerykanie i rosjanie. Ale czemu tyle firm chce pokonać Google? Otóż Kalifornijki potentat wpadł na prosty pomysł, na którym świetnie zarabia. Nitk przed nim nie wymyślił jak zarobić na umożliwieniu darmowego przeszukiwania stron. W ubiegłym roku przychody Google przekroczyły 6,1 MLD dol. Firmy na całym świecie płacą spółce, aby umieśnić link do ich strony obok wyników wyszukiwania. A jest o co walczyć, bo z Google miesięcznie korzysta ponad 380 MLN internautów. Proponcjonalnie do sukcesów i rosnących dochodów, firmie przybywa też wrogów. Szukając nowych źródeł przychodów, Google wchodzi w obszar działania konkurentów. Próba stworzenia koalicji eBaya, Yahoo! i Microsoft to właśnie wynik tego typu działań. Google zapowiada uruchomienie systepu płatniczego przypominającego PayPala należącego do eBay. Nipokoją się wydawcy prasy, którzy na rzecz wyszukiwarki tracą ogłoszenia. Protestują wydawcy książek, bo w ramach projekty Google Books firma chce stworzyć największą sieciową bibliotekę , a organizacjom broniącym praw człowieka nie podoba się, że Google kolaboruje z chińskim rzadem przy cenzurze internetu. Google wyrosło na potentanta internetu dość niespodziewanie. Gdy osiem lat temu Sergey Brin i Larry Page iruchamiali w garażu nową przeglądarkę, nikt nie przypuszczał, że odniosą jeden z największych sukcesów biznesowych na świecie. Obaj informatycy, świerzo po studiach marzyli wówczas jedynie o stworzeniu narzędzia, które pomogłoby zapanować nad bezmiarem informacji znajdujących się w internecie. Przeszukiwarka musiała być szybka, prosta w obsłudze i przejrzysta. Od tamtej pory sporo się zmieniło. Google funkcjonuje w 37 językach i potrafi przeszukać ponad 3 MLD stron internetowych w niespełna pół sekundy. Rozwój firmy odbywa się nadal bez większych nakdładów kapitałowych... Temat: Olimpiada - zaskoczenie czy norma? uuu widze ,że kolega pisał ten temat-post pod wpływem chwili pomijam już błędy ortograficzne czy literówki... GavlusRex odpowiedz mi na kilka pytań : 1.Jakie relacje oglądałeś ? 2.Czy wiesz ile rekordów Polski już padło na tej olimpiadzie ? 3.Skąd wiesz ,że nie trafili z formą ? jesteś trenerem ? 4.Czy znasz Polskie warunki do uprawiania co poniektórych dyscyplin sportowych ? 5.Twoim zdaniem poco oni pojechali ? Ja rozumiem ,że pod wpływem wyników naszych siatkarek można wyrywać sobie włosy z głowy ale czemu wszystkich wrzucasz do jednego wora ? Nie chce także wylewać swojej złości czytając Twój post więc nie odpowiem Ci na moje 2ie pytanie ale co najmniej rekordów padło 4 czy 5 w tym ! jeden OLIMPIJSKI ! więc nie rozumiem odpowiedzi poco oni tam jeżdżą... Do narzekania cały naród jest pierwszy a odpowiedz mi na pyt.4. znasz warunki ? prócz komentatorów ,którzy narzekają podczas transmisji więcej możliwości naród nie ma jak usłyszeć ,że w Polskim kraju nie ma godnych warunków by przygotować np. pływaków na takie zawody ?! Zadałeś sobie Ty i inni ludzie pytanie z czego żyją i trenują zawodnicy ? przykład z 'mojego podwórka' lekkoatleta Paweł Czapiewski postawił Swoje być albo nie być w świecie sportowym stawiając na szali swoje mieszkanie czy Ciebie było by stać na takie poświęcenie ? Odliczając z grona reprezentacji : piłkarzy,siatkarki,tenisistki... reszta zawodników nie zarabia kroci ! i to nie jest ICH zawód za to im nie płacą ogromnej kasy ! większość z nich to ludzie z pasją ,których nie stać na kupienie sobie nowej bryczki czy willi nad morzem... Jeśli nie na takich zawodach to na jakich mają być poprawiane rekordy kraju ? na zawodach podwórkowych ? a może na jakiś mistrzostwach szkoły ? no nie bądźmy zabawni... To ,że nasza reprezentacja spisuje się tak jak spisuje to chyba na to ma wpływ zaangażowanie w szkolenie młodzieży oraz stan naszych baz treningowych... nie da się człowieka dorosłego wyszkolić tak by był mistrzem albo chociaż kwalifikował się na mistrzostwa świata... Pracę trzeba podjąć od najmłodszych lat ! a widząc teraźniejsze podwórka chyba łatwo stwierdzić czemu mamy dobrych informatyków ? ,bo dzieciaki wolą siedzieć przy kompie zamiast latać za piłką a nie daj Boże biegać czy uprawiać jeszcze inne sporty... Olimpiada dopiero się rozkręca przed nami jeszcze wiele dyscyplin sportowych jak na razie dobrze spisują się nasi siatkarze i szczypiorniści a przed nami jeszcze np. Lekka w niej będziemy mieć co najmniej 1 medal mogę się z Tobą założyć o piwo... W Pekinie masz 204 ekipy jest w nich ok 11 128 zawodników natomiast konkurencji jest 302 w 28 dyscyplinach - powołując się na info z internetu... nie ma bata ,żeby każdy zdobywał medal :) ale po to są mistrzostwa czy Igrzyska Olimpijskie ! Tam się rywalizuje z najlepszymi z całego świata... Będąc w ścisłym finale czy też w otarciu o niego powinno się być dumnym ! temat bardzo interesujący z chęcią podejmę polemikę z innymi użytkownikami ale proszę o jedno nie wypisujcie bzdur pod wpływem chwili ! Temat: Internet w Kolbuszowej - co wybrac ??? Po pierwsze firma INET sprzedała swoje sieci i nie zajmuje się już świadczeniem usług dostępu do Internetu i z tego co mi wiadomo są zadowoleni że się pozbyli „takiej sieci”, wszyscy wiemy dlaczego. Po drugie współczuć naszym użytkownikom nie trzeba bo Internet w naszych sieciach działa OK oczywiście są osoby które nagminnie przeginają z płatnościami (nie płacą za abonament)i zgodnie z umową zostają odłączeni od Internetu i pewnie dlatego są niezadowoleni trudno wszystkim i tak nie dogodzi , ale zrobimy powoli porządek zaczęliśmy już działać w tym kierunku i będziemy stopniowo rozwiązywać umowy z osobami które nie będą opłacać abonamentu by pozbyć się tego problemu .Po trzecie co do naszej kultury błędów ortograficznych i wykształcenia to chyba naszych użytkowników nie za bardzo to obchodzi dla nich ważne jest jaką usługę świadczymy , za jaką cenę i jak szybko potrafimy zareagować w razie potrzeby a skoro użytkowników nam przybywa to samo mówi za siebie poza tym jak na ludzi bez dyplomu wyższych uczelni nieźle sobie radzimy i nie przeszkadza nam to w ogóle, poza tym praktyka i testy w takiej dziedzinie jak radiowa transmisja danych czy administrowanie siecią robią o wiele więcej niż dyplomy czy jakieś szkolenia prowadzone przez osoby nie zawsze będące na odpowiednim poziomie wiedzy , daliśmy się kilka razy namówić na takie szkolenia , niestety było to tylko marnowaniem czasu z całym szacunkiem dla osób prowadzących , a co do osób które mają dylemat na forum ( Blondynka ) odnośnie szkodliwości fal radiowych to zapraszam do nas do serwisu ( zapewne nie skorzysta) postaram się wyjaśnić co jest a co nie jest i kiedy może być szkodliwe dla ludzi wiem co nieco na ten temat . I powiem szczerze nie zazdroszczę nikomu niczego bo trochę znam życie i wiem jakie są teraz czasy jak ludzie musza ciężko pracować sam zapierniczałem na budowach , (dachach) i nie sprzedawałem cukierków w przedszkolu i nie jestem busnesmenem i nie będę, lubię robić to co robię a siedzenie za biurkiem i udawanie bossa to nie dla mnie i nie uważamy się z Lucjanem za wielkich informatyków w graniakach z nootebookiem w ręce ( cwaniaczki od starych przestarzałych programów dos’owych i zmiany papieru w drukarkach igłowych ) co nie mogą znieść tego że pierwszy lepszy dzieciak z gimnazjum wie więcej od nich w dziedzinie w której oni mają te swoje „fakultety i doktoraty „ nie pokrywające się niestety z posiadaną w głowie wiedzą smutne ale prawdziwe. My przynajmniej mamy czyste konta z Lucjanem klasyczne samouki osobiście zamiast laptopa wole urządzenie z udarem pneumatycznym zwane wiertarką pneumatyczno-udarowa z uchwytem SDS+ lub SDS MAX ale zaraz po ciężkiej robocie fizycznej zasiadam do kompa by się zrelaksować i trochę pogrzebać a Lucjan lubi unix’y i jest grafikiem, robi wiele skomplikowanych rzeczy i tak się uzupełniamy a w wolnych chwilach jeździmy i robimy artykuły dla naszego darmowego portalu, a te osoby co tylko prowokują i krytykują to jak już napisałem kiedyś mobilizują nas do i tak lubianej przez nas pracy w tej dziedzinie więc zamiast wpadać codziennie na to forum administrowane przez naszego kolegę Michała i odpisywać co chwile to będziemy zaglądać raz na kwartał i pilnować aby prawdy o Internecie w naszym mieście było więcej niż kłamstw i bredni rozsiewanych przez zawistną konkurencje oraz przypominam że pomimo zaproszeń do naszego serwisu nikt z tych prowokatorów nie zaszczycił nas swoja obecnością bo wie że nie będzie mógł nic udowodnić i zgrywać cwaniaka na wizji a na forum to każdy jest mądry i może napisać cokolwiek bo wydaje mu się że jest anonimowy , ale to mu się tylko tak wydaje , niewiedza to błogosławieństwo. Do zobaczenia na kontroli w następnym kwartale. pozdrawiamy Sieci Internet Kolbuszowa Temat: DB2 i Linux szybkie | Pomijając rynek amatorski, to trzeba przyznać, darmowość Linuksa jest Oj oj oj... Bezpośrednio z rozdawania linuksa Torvalds raczej ma
Różnica jest taka, że Ty mając _za darmo_ paczkę CD-ków (z poprawką na
A to co dalej sobie zainstalujesz, to już tylko _Twoja_ decyzja Pozdrawiam Piotr Karol Temat: Kreacjonizm a ewolucjonizm To ja Ci jeszcze raz odpowiem - nie każdy musi mieć maturę. Proste. Nie rozumiem. Proste jest to, że nie każdy musi mieć maturę, ale za to niewykształceni amerykanie to pożeracze papki. Poza tym wykształceni Polacy to również pożeracze papki, w dodatku cudzej. To chyba byłoby najlepiej, gdyby każdy miał maturę, studia i po tysiąc kursów skończone, a później siedział w sklepie albo sprzątał ulice. To ma być ta "cudowna" edukacja. Poza tym z tego, co czytałem, w Polsce jest jakiś bałagan z informatykami (chodziło bodajże o to, że informatycy nie są przeznaczeni do administrowania sieciami (mogę się tutaj mylić), lecz do innych, bardziej wyspecjalizowanych funkcji). Zresztą na zachodzie widać już nowy trend: informatyko-admistratoro(nie chodzi tu o administrowanie siecią)-ekonomisto-psychologo-lingwista. Czyli wszechstronny informatyk. Zresztą, z tego co wiem, polacy nie są wcale najlepszymi informatykami, gdyż jak się okazuje hindusi kształcą obecnie najlepszych (czytałem o tym i był to jakiś fachowy artykuł). Obecnie pod tym względem, pod jakim szkoła może ich przygotować, to nieźle. Szkoła przede wszystkim ma dać wiedzę - co z nią się zrobi, to już indywidualna sprawa. Szkoła pełni również funkcje rozwojowo-wychowawcze i nie wmówisz mi, że jest inaczej. Wiedza to tylko część, a co chociażby z nauką owej wiedzy wykorzystywania w praktyce. A czy ja coś takiego twierdzę? Ja twierdzę po prostu: "nie demonizuj". I nie ma jedynie słusznej cywilizacji jak i religii, czy filozofii. Poza tym nasz kraj przecież zalicza się do jedynie słusznego kręgu chrześcijańskiego więc dlaczego jesteś niezadowolony? Przypisujesz mi słowa, których nie powiedziałem. Nasz kraj zalicza się do jedynie słusznego kręgu kapitalistycznego więc dlaczego jesteś niezadowolony. Wykorzystujmy innych (choćby afrykanów), co w tym złego. Zysk uświęca środki (fajne przeinterpretowanie, co nie) Wszystkie te cywilizacje i mnóstwo pozostałych. Daj raczej dowody, że one nie szanowały życia. Życie cenne jest od zawsze, odkąd istnieje homo sapiens sapiens, czyli od 40 tysięcy lat, a nawet dłużej. Życie to przetrwanie gatunku i mówiąc szczerze, w tej chwili wręcz nie przychodzi mi do głowy żadna cywilizacja, której celem i zamierzeniem jest samozagłada, jako taka. I mi zarzuca się nieznajomości historii Z jednego prostego powodu nie będzie - zachodnie firmy płacą lepiej niż nasze. A nasze państwo nie robi niczego, żeby zachęcić młodych ludzi do pozostania w kraju - wręcz przeciwnie. No i rachunek jest prosty - każdy normalny człowiek, który chce żyć, nie egzystować, założyć rodzinę etc. wybierze to, co mu to umożliwi. A wracając do wspomnianych informatyków - cóż, oni współtworzą potęgę innych, choćby takiego M$. Ale czemu masz pretensje. Przecież państwem rządzą ludzie wykształceni po Polsku. Pieniądze to nie wszystko. Pretensje są, ale ci, którzy kształcili się w owym genialnym systemie edukacyjnym, zamiast państwo kształtować, uciekaja i mają je głęboko gdzieś. Doprawdy wykształceni i dojrzali ludzie, światli, mądrzy, dobroczyńcy ludzkości. Jak nie mamy łatwo, to dajemy dyla. Najmniejsza linia oporu jest najlepsza, niech niewykształceni sobie z tym radzą. Wiesz jakim szacunkiem darzę takich ludzi - była kiedyś taka piosenka: mniej niż zeroooo... Nie tylko w Polsce. Ogólnie jeśli chcesz być fachowcem od czegoś, to musisz się temu poświęcić. Ale nic nie bierze się bez podstaw, które trzeba zdobyć, czy się nam to podoba, czy nie. Bez silnych, rzetelnych, ciężko wypracowanych podstaw. To akurat nie jest wina szkolnictwa, a generalna pozostałość systemu. Ludzie przyzwyczajeni są do tego, że im się z góry należy coś, i do nie wychylania się z szeregu, żeby nie zostać zgnojonym. Nie zostaliśmy wychowani w kapitaliźmie, totez nie umiemy się w nim odnaleźć. Ale nie ma strachu, pokolenie, które dorasta teraz, radzi sobie już całkiem nieźle. To szkolnictwo jest pozostałością systemu, bo tworzą je ludzie, którzy z owego systemu się wywodzą. Pokolenie, które dorasta, według twoich słów ucieka za granicę, by pomażać swoje majątki, a przy okazji obce. Przytoczę cytat z pana Kresa: "... nie możesz być lepszym Tolkienem niż sam Tolkien...". Polscy kapitaliści nie będą lepszymi kapitalistami niż kapitaliści zachodni, oni będą dostosowywać się do cudzych reguł gry. Hulaj dusza... Oczywiście, że tak. Skoro Polacy są tego nauczeni, żeby się nie wychylać, to tak robią. Ale daj jeszcze trochę czasu, jak wspomniałem wyżej, kolejne pokolenie będzie inne. A co do robienia na Amerykanów - rachunek jest prosty znowu. Ogół społeczeństwa u nich to właśnie konsumenci, którzy są słabo wykształceni - bo po co uczyć się trygonometrii, języków, geografii fizycznej świata, historii itd. itp., skoro to nikomu do niczego nie potrzebne - i o to chodzi, oni mają konsumować serwowaną im papkę i płacić, nic więcej. Od myślenia są inni. A to, że potem muszą korzystać z wykształcenia przyjezdnych, żeby rzeczywiście twprzyć potęgę to już inna bajka. A przyjezdni zawsze będą przyjezdnymi, obcymi. Co prawda dobrze opłacanymi, ale skoro w kraju takim jak nasz nie stwarza im się szans życia i rozwoju, to czemu się dziwić? Kolejnego pokolenia nie będzie, bo wtopi się tłumy innych narodów. Poza tym widzę, słyzę i czytam wypowiedzi przedstawicieli owego pokolenia, którzy smęcą w telewizji, radiu i prasie, jak to się oni wypalili przez kilka lat pracy i teraz ledwo zipią (amerykanie mają nad nami jakieś 100 lat przewagi, już widze jak ich doganiamy (tak jak europa chciała doganiać USA gospodarczo:)) Myślałem, że rozmawialiśmy o tych "profesorach" w sejmie? Nie przypominam sobie obecności tam fizyków, chemików, czy biologów. Za to przypominam sobie wielu prawników, ekonomistów i innych cwaniaków, którzy do pracy naukowej się nie nadają, za to do wymyślania bzdur na koszt podatników i owszem. Tu niech się ktos bardziej zorientowany wypowie, bo mi się wydaje, że tam i fizycy, i biolodzy, i chemicy byli i są. Prawnicy, ekonomiści i inne cwaniaki tworzą to państwo, inne państwa, tworzą kapitalizm (w którym nowe pokolenie sobie z pewnością poradzi (będzie potrzebnych wielu psychologów ) tworzą ład światowy. I to też profesorowie. A naukowcy mają na uwadze głównie dobro nauki, a do czego się ich dzieła wykorzysta jest dla wielu z nich sprawą drugorzędną (bilodzy, fizycy, chemicy). Nobel bidulek się nieco zrehabilitował, ciekawe co go do tego skłoniło? I nie chciałbym by nami rządziła kasta naukowców ani wytyczała kierunki dla świata (zwłaszcza że nieustannie ze sobą walczą, kłóca się jak małe dzieci, obrażają na siebie i nie umieją przyznać do błędów). Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 82 rezultatów • 1, 2 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||