Strona Główna PKP Rozkład kraków-sosnowiec PKP szukanie połączeń Kraków PKP Kraków Balice PKP Kraków infolinia PKP Kraków pdf PKP Kraków Stróże PKP kraków-wiedeń PKS Dębica Kraków PKS Kraków Łódź PKS Kraków Warszawa |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: Plac Mariacki KrakówTemat: Jestem kostką z Podzamcza, gdzie reszta? Ludzie!! trochę mi Was żal... w tym tygodniu jest moda na "afery z kostką brukową" i teraz przyszła kolej na Kraków... niedouczony/niedoinformowany dziennikarz podniecony zawieruchą rozpętaną przez grupę "zawistnych z zasady" mieszkańców popełnił artykuł, którego nikt nawet nie próbuje czytać ze zrozumieniem... zresztą po co? lepiej od razu wylać wiadro wirtualnego błota i oczernić kogo się da wietrząc wszędzie spisek i aferę... jakie to polskie, fuj... a zmierzając do meritum sprawy: w artykule jasno stoi: "GRANITOWA KOSTKA BRUKOWA" !!!!!! tak dla niewtajemniczonych: granitową kostkę brukową zaczęto używać w Krakowie w XX wieku - w zasadzie na poważnie zaczęli to Niemcy w czasie okupacji - między innymi brukując w ten sposób ulicę Podzamcze - żeby mieć porządny dojazd na zrobiony przez siebie parking u podnóża Wawelu gdzie Hans Frank parkował swoją limuzynę. Brawa więc dla Komitetu Obrony Hitlerowskiej Kostki Brukowej z Podzamcza! Jej 60-letnia historia niewątpliwie stawia każdy z tych "zabytkowych" brukowców w równym szeregu z perełkami krakowskiej architektury zabytkowej - czy to płaskiej czy pionowej... a co do wątku romantyczno-szpiegowskiego i tajemnego wywiezienia nocą ponad 1100m2 "zabytkowego" bruku z lat 40 XX wieku: wyobrażacie sobie geniusze wywożenie takiej masy kamienia z centrum miasta w dzień? którędy? Alejami ??? czy Zwierzyniecką i dalej przez Stare Miasto?? taką masę materiału można przemieścić tylko w nocy żeby nie sparaliżować tego hiper-zakorkowanego miasta na amen... pomijam już ze mocno wątpię że "zabytkowy" hitlerowski bruk pokrywał do dzisiaj całą pierwotną powierzchnię ulicy - jakby nikt nie zauważył od wojny przez ponad pół wieku robiono tam całą masę wkopów, przekopów i przebudów - CO, gaz, woda, prąd, telefon i kanalizację odbierającą mniej lub bardziej stałe produkty przemiany materii spod tychże protestujących mieszkańców... raczej nie sądzę że po położeniu instalacji kostkę pieczołowicie układano z powrotem... a wszystkich zwolenników brukowania ulic (szczególnie wtórnie użytym zabytkowym materiałem)- a już szczególnie zwolenniczki tej dewiacji zapraszam na zimowy spacer - najlepiej w butach na obcasach - po ulicy Siennej albo po placu Mariackim (to ten między K.NMP a K.św. Barbary)... pozdrawiam i życzę więcej wiedzy i zdrowego rozsądku! Temat: Trzy warianty modernizacji ulicy Floriańskiej Zdecydowanie: wyrównac! Jest to najlepsze rozwiazanie i ciesze sie, ze radni sa tez tego zdania (a zdarza mi sie to nieczesto). Dlaczego? 1. Funkcjonalnosc: Wszystkie ulice w centrum (i nie tylko) o praktycznej dominacji ruchu pieszego powinny byc pozbawione kraweznikow. Tak jest o wiele wygodniej chodzic. Zmienia sie poczucie pieszych ze ida jezdnia, ulica przeksztalca sie w alejke spacerowa. Piesi nie musza mimowolnie wciaz ogladac sie pod nogi i maja wiecej czasu na przyjrzenie sie witrynom. Rozwiazanie jest odpowiednie do aktualnej funkcji ulicy - ciagu pieszego. Jest jakos spokojniej, wygodniej i bezpieczniej. 2. Aspekt konserwatorko-historyczny: Decyzje konserwatorskie i rozwiazania projektowe w starych zespolach zabytkowych musza byc tworcze i odpowiadac zmianom i potrzebom jakie niesie zycie. Powolywanie sie scisle i wprost na argumenty typu "bo tak bylo" jest moze odpowiednie dla konserwatora skansenu, ale nie dla zywego miasta. Tu najwazniejszy jest klimat i nastroj. Ma racje forumowicz "eeeee", ze najwazniejsze jest, aby bylo ladnie i z fantazja. Moim zdaniem powinien byc utrzymany i podkreslony zabytkowy charakter poprzez odpowiednie faktury i naturalne materialy, ale mniej wazna jest scislosc historyczna. Stanowisko "bo tak bylo" tez nie jest takie proste w zastosowaniu (bo w kazdym okresie bylo nieco inaczej) i prowadzic moze do absurdalnych wnioskow. 3. Przyklady (tylko z Krakowa): Dobre: ul. Karmelicka, ul. Zwierzyniecka, ulice przy Collegium Maius - Golebia i Jagiellonska (staraniem czy wg. projektu prof. Karola Estreichera?). Zle: a/ Plac Mariacki i otoczenie Kosciola Mariackiego - sztywna, niby nowoczesna geometria, zlikwidowano np. podkreslenie fontanny, wprowadzono mechaniczny, nachalny pod pewnymi katami wzorek kostki wapiennej. Calosc, oprocz wartosci technicznej nawierzchni i materialu, jeat gorsza od poprzedniego stanu. Bez klimatu i charakteru miejsca. b/ ul. Szewska. Nudna nawierzchnia, tanie chodniki z betonowych ksztaltek, krawezniki tylko utrudniaja chodzenie i wraz z torowiskiem sklaniaja pieszych do ruchu wzdluz ulicy. Torowisko ma niepotrzebnie zostawione wglebienia "na pety" c/ nowa nawierzchnia Rynku Glownego. Bez polotu i charakteru, schemat kwartalow jak do formowania sie kolumn pierwszomajowych. Technicznie - chyba bedzie wpadka, bo juz widze miejsca, gdzie zatrzymuje sie woda (czyli zle spadki) i sa nierownosci w nawierzchni - ale to zobaczymy po czasie. Temat: Polskie mity.....i realia Polacy i cywilizacja turańska :)) Polska zetknęła się z cywilizacją turańską w jej mongolskim pierwowzorze już w wieku XIII, był to jednak kontakt tylko przelotny: przyszli, pokonali nas i wkrótce opuścili. Pozostały po nich tylko folklorystyczne wspomnienia, takie jak przerwany Hejnał z wieży kościoła Mariackiego w Krakowie i Lajkonik[5]. Później zetknęliśmy się z cywilizacją turańską o wiele trwalej i to z kilkoma jej kulturami: tatarską, turecką, kozacką i moskiewską. Każda z tych kultur na inny sposób na nas oddziaływała, niekiedy całkiem skutecznie. Abstrahując od kontaktów militarnych, które raczej chronią przed wpływami niż je niosą, była u nas swego czasu moda na turecczyznę. Turcja imponowała siłą i przepychem dworu otomańskiego, szczególnie w XIX w., gdy nie mieliśmy własnego państwa, a Turcja nie uznawała rozbiorów i przyjmowała naszych emigrantów. Wielu Polaków znalazło dobre posady w Turcji osiągając całkiem wysokie stanowiska. Wtedy to tureckość była u nas w modzie. Modnym było ubierać się po turecku i tłumaczyć polityczny upadek brakiem silnej organizacji wojskowej w przed-rozbiorowej Polsce. Również wpływ kozaczyzny był kiedyś bardzo silny, szczególnie w XVII w. Umiłowanie stepów, ciągłego ruchu, wolności od życia społecznego, okazywało się atrakcyjne dla niejednego awanturnika, któremu chciało się zorganizować własną jednostkę wojskową, własne mini państwo, siedząc ciągle w kulbace. Było to możliwe na ogół na nie zamieszkałych wschodnich równinach obszarów dziś należących do Ukrainy. Było dużo romantyzmu w tym wolnym, zbójeckim trybie życia, które w gruncie rzeczy nie było niczym innym jak bandytyzmem. Jednak okazyjne kontakty zbrojne z podobnymi bandami Tatarów, Kozaków i Turków dodawały do tej działalności element patriotyzmu. cytat za konserwa.blox.pl/2007/03/Cywilizacja-turanska.html Temat: Wiosną remont dziedzińców Collegium Maius UJ Wiosną remont dziedzińców Collegium Maius UJ O tepora! O mores! KRAKÓW AD 2010: - ROZGRZEBANE SUKIENNICE Z KAŻDEJ STRONY: MALOWANE NA KOLOR SRACZKOWY, DOOKOŁA SRACZE PLASTIKOWE, KONTENERKI, KOPARKI, REKLAMY PKZ-tów i innego dziadostwa na płocie, BUDECZKI HANDLORZY, "MEGA-KARMNIK DLA PTAKÓW" ZAKRYWAJĄCY DZIURĘ W NAWIERZCHNI RYNKU, BRAK TOALETY PUBLICZNEJ!!!! - OGÓLNY SMRÓD, BRUD I UBÓSTWO WOKÓŁ SUKIENNIC NA RYNKU GŁÓWNYM JUŻ OD 3 LAT!!! ZAMKNIĘTE WYSTAWY MUZEUM NARODOWEGO W SUKIENNICACH OD 3 LAT!!! - ROZGRACONE MUZEUM HISTORYCZNE MIASTA KRAKOWA NA RYNKU GŁÓWNYM - ZASŁONIĘTE RUSZTOWANIEM Z MEGA-PLAKATEM - ROZGRACONY PLAC SZCZEPAŃSKI - PŁOTY, KONTENERKI, SRACZE, KUPA GRUZU - ROZGRACONY PARKING DLA AUTOBUSÓW POD WAWELEM - ULICA POWIŚLE - NIEDOSTĘPNY DLA TURYSTÓW - ROZGRACONY DZIEDZINIEC ZAMKU KRÓLEWSKIEGO NA WAWELU - ROZGRACONY PARKING PRZY ULICY KARMELICKIEJ - ROZGRACONA ULICA PODGÓRSKA (utrudnia komunikację na Kazimierzu) - ZAMKNIĘTE MUZEUM CZARTORYSKICH!!!!! - PODOBNO TYLKO NA 3 LATA!!! - ZAMKNIĘTA FABRYKA SCHINDLERA DLA ZWIEDZAJĄCYCH - OGÓLNY BRUD, SMRÓD I UBÓSTWO WOKÓŁ FABRYKI SCHINDLERA NA ZABŁOCIU - ZWŁASZCZA WOŁAJĄCE O POMSTĘ DO NIEBA PRZEJŚCIE DLA PIESZYCH OD PLACU BOHATERÓW GETTA DO ULICY LIPOWEJ - POD STACJĄ KOLEJOWĄ KRAKÓW-ZABŁOCIE - MALOWNICZY REMONT SYNAGOGI REMUH: W ŚRODKU CZARNE FOLIOWE PŁACHTY POPRZYKLEJANE DO ŚCIAN I PRZEJŚCIE PO DECHACH + STERTY GRUZU NA CMENTARZU REMUH A JUŻ WKRÓTCE TAKŻE: - REMONT COLLEGIUM MAIUS UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO - REMONT PLACU NOWEGO NA KAZIMIERZU - REMONT PLACU WOLNICA NA KAZIMIERZU - MONTAŻ KURIOZALNEJ FONTANNY SZKLANEJ NA RYNKU GŁÓWNYM POD KOŚCIOŁEM MARIACKIM I SUKIENNICAMI CZY KTOŚ TE CHORE, NIEKOŃCZĄCE SIĘ REMONTY W KRAKOWIE JAKOŚ W OGÓLE KOORDYNUJE? CO MAJĄ OGLĄDAĆ TURYŚCI W KRAKOWIE W 2010 ROKU SZALONE INSTYTUCJE KRAKOWSKIE DOJĄ DOTACJE UNIJNE, GRANTY SKANDYNAWSKIE, BUDŻET POLSKI, MAŁOPOLSKI I KRAKOWSKI, ETC. ETC. ETC. I REMONTUJĄ, REMONTUJĄ, REMONTUJĄ, REMONTUJĄ I REMONTUJĄ ILE WLEZIE I WSZYSTKO CO SIĘ DA NARAZ. TYLKO ŻE CIĄGLE JEDNO I TO SAMO: WAWEL, SUKIENNICE, UJ itp. A KAMIENICE PRZY GRODZKIEJ (m.in. No 2, 28/30, 32 itd.) JAK STRASZYŁY TAK STRASZĄ. NIE MÓWIĄC JUŻ O KAMIENICACH WZDŁUŻ ALEI 3 WIESZCZÓW, ULIC: KOŚCIUSZKI, DŁUGIEJ, DIETLA, STRADOM, KRAKOWSKIEJ, STAROWIŚLNEJ, LIMANOWSKIEGO (CZARNA ROZPACZ!), KALWARYJSKIEJ, KARMELICKIEJ itd. itd. itd. POLNISCHE WIRTSCHAFT!!! Temat: Co pozostało z marzeń o pięknym mieście Co pozostało z marzeń o pięknym mieście A jednak cuda sie czasem zdarzaja i to w Krakowie! Z okazji spotkania 500 przedstawicieli religii calego swiata w Krakowie w dniach 6 - 8 wrzesnia 2009 z Rynku Glownego ZNIKNELY WSZYSTKIE WIELKOFORMATOWE REKLAMY Z RUSZTOWAN NA "REMONTOWANYCH" FASADACH KAMIENIC i POJAWILY SIE (OD DAWNA JUZ NIE WIDZIANE) PARY POLICJANTOW ZE STRAZNIKAMI MIEJSKIMI PRZECHADZAJACE SIE W BIALY DZIEN PO PLYCIE RYNKU GLOWNEGO W KRAKOWIE!!! Czy to juz bedzie jakas stala tendencja czy tylko chwilowa pokazowka ? No ale za to pojawilo sie tez ostatnio TO PRZERAZAJACE OLBRZYMIE GRAFITTI NAD DACHEM KAMIENICY PRZY UL. GRODZKIEJ 28 (Drodze Krolewskiej) widoczne z Placu Wszystkich Swietych. Przedstawia ono jakiegosc wilkolaka?/jaskiniowca? A caly obecnie oplakany (to malo powiedziane) STAN KAMIENIC No 28 i 30 przy ulicy Grodzkiej (zaraz obok "wiekopomnego" Pavillion WYSPIANSKI , w samym sercu Krakowa) najdobitniej obrazuje obecnie panujaca INDOLENCJE SLUZB ARCHITAKTONICZNO-URBANISTYCZNO-KONSERWATORSKICH w Krakowie. To co sie obecnie wyprawia przy ulicy Konopnickiej w Krakowie jest prosta konsekwencja tego precedensu jakim byla kilka lat temu budowa hotelu sheraton, gdzie DOBRO NARODOWE (WIDOK Z MOSTU DEBNICKIEGO NA HISTORYCZNA PANORAME STAREGO KRAKOWA Z WIEZAMI RATUSZA I KOSCIOLA MARIACKIEGO) ZOSTALO FIZYCZNIE I BEZPARDONOWO ZASLONIETE PARTYKULARNA KORZYSCIA BEZCZELNYCH INWESTOROW - 6tą KONDYGNACJA ICH BARDZO PRZECIETNEGO ARCHITEKTONICZNIE HOTELU. Wszystkim obecnym "wybitnym" architektom, urbanistom i urzednikom krakowskim nalezy przypomniec HISTORIE KONKURSOW NA ZAGOSPODAROWANIE OKOLIC BULWAROW WISLANYCH W POBLIZU WAWELU W KRAKOWIE zamieszczona w dziele "Zabytki architektury i urbanistyki w Polsce. Odbudowa i konserwacja. Miasta historyczne" - Praca zbiorowa pod redakcja Wiktora Zina. I porownac z ich ostatnimi dokonaniami w tej kwestii. PUSTY SMIECH... Temat: Coraz jaśniej w Krakowie Coraz jaśniej w Krakowie Wcale nie jest coraz jaśniej. A przynajmniej nie zawsze i nie do końca. Z okien mieszkania widzę całą panoramę Krakowa i Wawel, kościół Mariacki itp. Zabytki są w ostatnich latach zazwyczaj pięknie oświetlone i to do baaardzo późnej nocy, ale... nie w weekendy, kiedy w Krakowie jest dużo turystów spoza Krakowa i warto by im to wszystko pokazać w całej krasie. Teraz na przykład widzę (mimo mgiełki i deszczu) oświetlone wieże kościoła mariackiego, a w sobote i niedziele wszystko było cały wieczór ciemne jak *******. Bez sensu. Czemu tak? Sprawa druga: dopiero wystawa rzeźb Mitoraja pokazuje, jak magicznie może być na Rynku dzięki ekstra oświeleniu, cieniom (i rzeźbom oczywiscie). Krakowski rynek w porównaniu z innymi (np. Wrocław) jest wciąż tragicznie ciemny. Nie wiem, czy to celowe i wykoncypowane działanie, czy tak wyszło, ale jest mroczno. Przydałoby sie oswietlic wiecej kamienic przy Rynku. Co gorsza, na niektórych ulicach dochodzących do rynku JEDYNYM oświetleniem były - przynajmniej niedawno - sklepowe wystawy (np. Sławkowska)! I sprawa trzecia, czyli zwykłe oswietlenie uliczne. Czemu ono sie włącza (zwłaszcza w lecie i wczesna jesienia) wg. zegara, a nie wg. rzeczywistych potrzeb? Zdarza sie ze na ulicach jest koszmarnie ciemno (np. przed burzą, przy silnym zachmurzeniu), a samochody jada na swiatłach jak przez wieś. Piesi mają z latarkami chodzic? Przy tym wiele (jesli nie wiekszosc) latarn oswietla... drzewa. Płacimy za prąd, a swiatło swieci w niebo i ginie w lisciach, bo latarnie sa za wysoko i na jezdnie i chodniki dociera moze 10 proc. tego, co daje lampa. Prosze porównać oswietlenie przecietnej ulicy w lecie i w zimie, kiedy nie ma lisci na drzewach. Ktos to zaprojektował, wymyślił, zatwierdził a płacimy wszyscy. I sprawa ostatnia: we wszystkich krajach rozwiniętych ulice oswietla sie przede wszystkim swiatłem polichromatycznym ("białym", o pełnym zakresie widma widzialnego), takim jak u nas lampy na Szewskiej czy ostatnio na Długiej. Różowe oswietlenie monochromatyczne stosuje sie w zakładach przemysłowych i jako najtansze doswietlenie obskurnych zaułków, gdzie nikt zazwyczaj nie zagląda. U nas ten substandard uchodzi za "energooszczedny", ale jest co najwyzej najtanszy, bo sa na rynku równie energooszczedne lampy dajace mocne, białe swiatło. I to by było na tyle ;-) Temat: Jeszcze tylko tydzień :-( trevik napisał: Z pierwszą częścią Twojej wypowiedzi pełna zgoda. > Jednak zostaje jeszcze pojecie pt. "sztuka narodowa", pod ktore nalezaloby > podciagnac wszystko o co ma walczyc budzet centralny za pomoca funduszy > przeznaczonych na ochrone tzw. narodowego dziedzictwa kultury. I tutaj nie > zgadzam sie na takie kwalifikowanie tej kolekcji: ta kolekcja nie ma kompletnie > nic wspolnego z polska narodowa kultura, podobnie jak 11 slaskich noblistow nie > ma kompletnie nic wspolnego z polska nauka: rzemieslnicy i artysci, ktorzy > tworzyli owe dziela z kolekcji zlotniczej nie byli polakami, Nie zgadzam się patrz serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3156545.html Tylko w 1945 roku wypędzono wcześniejszych mieszkanców. Wcześniej żyli sobie wmiarę zgodnie we Wrocławiu Polacy, Czesi, Niemcy, Żydzi. Np. Jan Okrusz. > ani nie zyli w > Polsce, ani z Polska nie mieli kompletnie nic wspolnego. A Jan Okrusz? > Zakup: tak, ale nie z > puli na ochrone narodowego dziedzictwa, najwyzej z portfela na regionalne > inwestycje w turystyke - zycze aby sie udalo, ale nie ma co robic histerii, Rozumiem, że z puli na ochronę dziedzicta narodowego nie będą dawane również środki na konserwację Ołtarza Mariackiego. Choć Kraków był wtedy polski, to należał do miast Hanzy, ołtarz zrobił Niemiec, miasto było lokowane na prawie niemieckim, chcesz zobaczyć jak wyglądają Polskie miasta (porównaj, Wilno, Lwów z Krakowem). Dodatkowo Niemcy stanowili pokaźną grupę mieszkańców ówczesnego Krakowa. Na zakończenie podeprę się prof. Leonem Kieresem "Miarą patriotyzmu wobec narodu i ojczyzny jest utożsamianie się mieszkańców z ich gminą czy miastem, z małą ojczyzną. Odbierając nam historię, odebrano także prawo do tożsamości lokalnej. Jaki to może mieć skutek? Nie zawaham się powiedzieć, że to może osłabić poczucie naszego związku z dużą ojczyzną. Skoro ona dzieli dzieci na lepsze i gorsze... Jak z Warszawy, to lepsze, a jak z Dolnego Śląska, to gorsze. Ja proszę, żeby mnie nie pozbawiano historii." Dzieci gorszej ziemi miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35762,929369.html Temat: Niejaki rrado tak opisuje Szczecin na FA Forumowicz z Wrcoławia opisuje Kraków :) na forum skyscrapercity.com forumowicz kotbehemot w oto sposób opisuje swoje wrażenie z "kulturalnej stolicy europy" :))) przyjemnej lektury Mam żal do Krakowa:( Wczoraj mialem okazje byc chwilke w Krakowie (zrobilem nawet zdjecia i jak wywolam to wrzuce)) i strasznie mnie wkurzylo to miasto, po prostu niesamowicie. Ale o co chodzi? No wiec- bylem typowym turystą ktory przyjechal na chwile zeby porobic zdjecia. I co widzi typowy turysta? WIOCHE! Wychodzi z dworca, na ktorym niesamowicie smierdzi (ja wiem, wszystkie dworce w Polsce sa koszmarne, Wroclawski tez, ale takiego smrodu prozno szukac), obija sie o lezacych tu i owdzie meneli. Wychodzi na powierzchnie, a tam... budy, wszedzie budy i stragany, bloto, nie ma jak przejsc, ludzie pchaja sie miedzy samochodami i chaotycznie (takie to przynajmniej sprawia wrazenie) jezdzacymi autobusami, gdzie jest stare miasto mozna sie dowiedziec albo od dziadow sprzedajacych na ziemi oscypek i inne cuda albo z tabliczki informujacej nas gdzie jest najblizszy McDonald. No wiec idziemy dalej w strone starówki i co widzimy? Pierwsza, najbardziej rzucajaca sie w oczy kamienica, najpierwsza, jaka dostrzega ten statystyczny turysta jest walacym sie wrakiem budynku, podpieranym przez prowizoryczne rusztoranie- makabra. Obok jeszcze jakis maly budyneczek, takze podparty deseczkami- szok. Takiej wiochy dawno nie widzialem. Ostatnio we Wroclawskiej prasie byly artykuly, ze nalezy niezwlocznie wyremontowac kamienice naprzeciw dworca glownego, ale te szare kamienice u nas nijak maja sie do tych ruder naprzeciw krakowskiego dworca- szok!! Dalej juz bylo pieknie- piekne stare miasto, sliczne kamieniczki(coraz wiecej wyremontowanych)) ale na rynku znowu sie zawiodlem- na placu miedzy Sukiennicami i Kosciolem Mariackim stoi masa zielonych kontenerów- to tmczasow mam nadzieje? W tym wątku nie chce krytykowac calego Krakowa, bo to piekne miejsce na ziemi (czakram) ale ludzie- zlitujcie sie- to co widac na pierwszy rzut oka to totalna wiocha i potwierdzenie wszelkich najgorszych stereotypow o Polakach i Polsce. A wlasnie Krakow jest dla wiekszosci zagranicznych turystow pierwszym (jedynym??) kontaktem z Polska. Ja nie chce zeby tak mnie reprezentowano- to po prostu zalosc!!! PS wiem ze tam ma cos byc wybudowane, ale wiadomo tez ze nie za bardzo sie to udaje. Czy chociazby tymczasowo nie mozna tam zrobic porzadku? Posprzatac, wyczyscic, uporządkowac? Wyremontowac tą jedną kamienice ktora sie sypie? Po prostu straszne.... pozdrawiam __________________ Koniec i bomba Temat: Krakowski Rynek- najlepszy na świecie Krakowski Rynek to najlepszy plac świata! Kraków z Wieży Mariackiej Fot. Paweł Ulatowski / AG ZOBACZ TAKŻE • Lista najlepszych rynków miejskich świata według organizacji Project for Public Spaces (19-01-06, 12:56) • Gramy w pierwszej lidze - mówi prof. Jacek Purchla (18-01-06, 23:48) Szymon Jadczak 18-01-2006 , ostatnia aktualizacja 19-01-2006 12:45 Tak zadecydowali eksperci Project for Public Spaces (PPS) - amerykańskiej organizacji non-profit, która od 30 lat prowadzi działania na rzecz rewitalizacji miejskich przestrzeni publicznych. Jej eksperci brali udział w przywracaniu do życia ponad 1500 miejsc w miastach całego świata. Raz do roku w PPS tworzony jest również ranking najlepszych miejskich placów. Do tej pory obejmował on jedynie miasta USA i Kanady, ale od 2005 r. tworzona jest też lista ogólnoświatowa. I to właśnie na niej pierwsze miejsce zajął Kraków, zostawiając w tyle m.in. rzymski Piazza Navone (3. miejsce w rankingu), praskie Stare Miasto (7.) i weneckie Campo Santa Margherita (16.). "Największy rynek Europy jest również najlepszym. Rynek Główny przyciąga z każdego miejsca w mieście, prowadzą do niego wszystkie drogi w Krakowie, a im bliżej Rynku, tym mocniej tętni uliczne życie. Jednocześnie na turystów czeka tam co najmniej 20 najróżniejszych atrakcji" - uzasadniają swój wybór jurorzy PPS. Jak czytamy na stronie organizacji, przy ocenie pod uwagę brane były m.in. ogólny wizerunek, tożsamość miejsca, dodatkowe atrakcje i udogodnienia, możliwość adaptacji do różnych przedsięwzięć, różnorodność oferty, dostępność i sprawność zarządzania. I jak twierdzi Lennart Sobiecki z PPS - dla krakowskiego Rynku zabrakło skali! - Możemy czuć się dowartościowani. Ale popatrzmy na sprawę z drugiej strony: przez 700 lat nie wymyśliliśmy nic ciekawszego - tonuje znany krakowski architekt Piotr Lewicki. Informacja, że Kraków zajął pierwsze miejsce w rankingu PPS, ucieszyła Grażynę Leję, pełnomocnik prezydenta miasta ds. turystyki. - I wyprzedziliśmy nawet Rzym? - dopytywała się nie kryjąca radości Leja. - Świetnie, trzeba będzie się pochwalić tą wiadomością przed światem Temat: Łódź uwodzi gadżetami [dł] Łódź uwodzi gadżetami [dł] W projekcie przyszłorocznego budżetu miasta - proporcjonalnie największy, bo 60-procentowy wzrost wydatków dotyczy gadżetów promujących Łódź. Jeśli radni wyrażą na to zgodę, to wydatki na gadżety pochłoną w przyszłym roku 1 mln 130 tys. zł. Dla porównania - Poznań przeznacza na gadżety średnio 300 tys. zł, a Kraków 450 tys. zł. Różnica między naszymi miastami jest jednak taka, że Poznań i Kraków zawsze próbowały przyciągać turystów, a u nas robi się to dopiero od kilkunastu lat. W Biurze Promocji Turystyki i Współpracy z Zagranicą UMŁ jedną z najważniejszych lokomotyw promocji okazał się w tym roku 12-minutowy film pt. "Łódź - stolica kultury" na płycie DVD. Zrealizowany jak teledysk przedstawia migawki z najważniejszych osiągnięć kulturalnych miasta: Camerimage, spotkań baletowych, spektakli teatrów ulicznych. Na razie wytłoczono 10 tys. krążków w języku polskim i angielskim. Przygotowywane jest tłumaczenie na francuski. Film zdobył Grand Prix na przeglądzie filmów promocyjnych na targach turystycznych w Poznaniu. - W ostatnich latach nastąpił skok jakościowy naszych gadżetów - zapewnia Ryszard Bonisławski, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej w Łodzi. - Pokazywaliśmy je na targach turystycznych w Berlinie, Poznaniu i Warszawie. Widzieliśmy, jak wystawcy rozchwytywali naszą grę logiczną z zabytkami Łodzi, bawili się nią w hotelach. Niby nie ma nic odkrywczego w rozdawaniu apaszek, pendrive'ów, polarów, smyczy, ale w przypadku Łodzi one wszystkie układają się wreszcie w logiczną całość. Łączy je logo Łodzi , ubiegającej się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. - W tym roku Łódź była gospodarzem rozpoczęcia Roku Szlaków Turystycznych-wspomina Ryszard Mamenas, prezes łódzkiego oddziału PTTK. - Kiedy wręczaliśmy przedstawicielom województw mosiężną miniaturę ławeczki Tuwima, to mieliśmy pewność, że takiej klasy pamiątka zawsze będzie kojarzyć się z Łodzią. PTTK zamówiło tańszą pamiątkę - zaproszenie do Łodzi w postaci lakierowanego kartonika ze zdjęciem i opisem charakterystycznych miejsc. W Poznaniu hitem są minirogale św. Marcina w pudełeczkach, koszulki i pendrive'y z rogalami. W Krakowie tegorocznymi hitami okazały się czarne koszulki z napisem Likekonik i kubki z motywem trąbki, na której hejnalista gra hejnał mariacki. Włodzimierz Kupisz - POLSKA Dziennik Łódzki lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/800643.html Temat: Kto zmanipulował? smerv napisał: > Należy jeszcze wyposażyć te mieszane patrole (wiadomo, kto za to > zapłaci) w odpowiedni sprzęt elektroniczny pozwalający na > nagrywanie owych opowieści, żeby były niezbite dowody przestępczej > działalności. Albo to będzie paranoja, albo martwe przepisy, bo > nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ich chyba egzekwował. Nie byłbym tego taki pewien. cytat: "Maria Kantor, pracowniczka Uniwersytetu Jagiellońskiego, oprowadzała po Krakowie swoich znajomych z Malty. Pani Maria zabrała przybyszów na ul. Floriańską, pod Sukiennice i kościół Mariacki, opowiadała o historii miasta i zabytków. Nagle podeszły do niej dwie osoby, które zaczęły wypytywać o uprawnienia przewodnika. Okazało się, że to wspólna kontrola urzędników Urzędu Marszałkowskiego i przedstawicieli Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych, którzy w asyście strażników miejskich postanowili wylegitymować podejrzaną. - Od razu odpowiedziałam, że nie jestem żadnym przewodnikiem, a tylko pokazuje znajomym zabytki Krakowa. A właściwie to byłam tak zaskoczona, że zaniemówiłam. Moi znajomi z Malty nie wiedzieli, co się dzieje i dlaczego nagle zatrzymują mnie obce osoby i umundurowani strażnicy. Na nic zdały się moje wyjaśnienia, że nie oprowadzam żadnej grupy. Byłam przerażona absurdalnym stwierdzeniem, że nielegalnie, bez uprawnień, oprowadzam turystów indywidualnych po Krakowie i że to jest zabronione – mówi Czytelniczka." Koniec cytatu. Cały artykuł, m.in. jak ta historia zakończyła się przerwaniem zwiedzania i wręczeniem tej kobiecie idiotycznego upomnienia, można przeczytać tu => tinyurl.com/ykqg4we Pozdrawiam Lech Rugała Wielkopolska Komisja Turystyki Pieszej PTTK www.wktp.pttk.pl/ Temat: Utrudnienia w ruchu w Krakowie Utrudnienia w ruchu w Krakowie motoryzacja.interia.pl/news?inf=609818 Utrudnień w ruchu drogowym należy spodziewać się w Krakowie w czwartek w związku z Białym Marszem Wdzięczności, organizowanym w przeddzień pogrzebu Ojca Świętego. Zamknięta dla samochodów będzie część ulic w centrum miasta. Jak poinformowała komisarz Sylwia Bober z biura małopolskiej policji, od godz. 15 w czwartek zamknięte dla samochodów będą ulice: Franciszkańska, Podwale, Dunajewskiego, Basztowa, Westerplatte, św. Gertrudy, Podzamcze i Straszewskiego (czyli tzw. I obwodnica) oraz Piłsudskiego i Focha. Od godz. 16 nie będą tamtędy jeździć także tramwaje i autobusy. Ruch na ulicach wokół Plant zostanie przywrócony dopiero po dojściu wszystkich uczestników marszu na Błonia. Około godz. 16.30 zostaną zamknięte dla ruchu kołowego Aleje Trzech Wieszczów na odcinku od ronda Grunwaldzkiego do ul. Czarnowiejskiej w obu kierunkach. Kolejnych utrudnień w centrum miasta można się spodziewać w godzinach wieczorno-nocnych, kiedy uczestnicy mszy św. na Błoniach będą wracać do domów. Tam, gdzie nie będzie można wjechać, zostaną ustawione płotki i bariery zabezpieczające, a ruchem kierować będą policjanci. Policja apeluje, by zwracać uwagę na oznakowanie i podporządkować się poleceniom funkcjonariuszy. Biały Marsz Wdzięczności za pontyfikat Jana Pawła II wyruszy w czwartek o godz. 17 sprzed Bazyliki Mariackiej. Jego uczestnicy przejdą ulicami: Grodzką, Franciszkańską, Straszewskiego i Piłsudskiego do krakowskich Błoń, gdzie przy ołtarzu polowym odprawiona zostanie msza św. Organizatorzy marszu proszą o przyniesienie ze sobą świec i przypięcie do ubrań białej kokardki lub założenie białej chusteczki czy szalika. Biały Marsz Wdzięczności nawiązuje do wydarzeń z maja 1981 roku, kiedy to na wieść o zamachu na Jana Pawła II krakowscy studenci przeszli w Białym Marszu solidarności z walczącym o życie papieżem. Temat: MICHNIK POSUMOWUJE ZASŁUGI MIŁOSZA > Wydaje mi się, że Adam Michnik chciał powiedzieć "MIŁOSZ JEST NASZ!" i chyba > jego wypowiedź na Skałce była jedyną, która była zgodną z rzeczywistością. > Podejrzewam, że jutro "Nasz Dziennik" po raz pierwszy w historii przyzna > Adamowi Michnikowi rację: I tak sie wlasnie stalo! Fanatyzm Michnika to najwiekszy atut ND: www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20040828&id=po43.txt "Pogrzeb Czesława Miłosza W piątek w Krakowie odbyła się ceremonia pogrzebowa Czesława Miłosza. Został on pochowany w Krypcie Zasłużonych klasztoru Ojców Paulinów na Skałce, choć wskazywano na niestosowność wyboru tego miejsca ze względu na antypolskie i antykatolickie akcenty w twórczości poety. Uroczystościom, które odbyły się w bazylice Mariackiej, przewodniczył metropolita krakowski ks. kard. Franciszek Macharski. Ze świątyni kondukt żałobny przeszedł ulicami miasta do kościoła Ojców Paulinów na Skałce. Tam, w Krypcie Zasłużonych, zostały złożone doczesne szczątki poety. - Skałka, podobnie jak Kościół zbudowany na skale, przyjmuje wszystkich, którzy szczerze, choćby nawet po omacku i w ciemności, jego szukają - witał zmarłego przeor klasztoru o. Andrzej Napiórkowski. Żałobna uroczystość nie odbyła się bez zgrzytów. Jeden z przemawiających przy trumnie, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", wykorzystał pogrzeb laureata Nagrody Nobla do sformułowania obelg pod adresem Polski i Polaków. - Całe jego życie było zmaganiem się z przekleństwami XX wieku. Miał niezwykłe wyczucie gładkiej ściany Wschodu i polskich murów Ciemnogrodu - mówił Adam Michnik, nawiązując zapewne m.in. do niedawnego sporu o miejsce pochówku Miłosza. - Nie było pewnie polskiego pisarza, na którym polska kołtuneria wszystkich barw politycznych pastwiłaby się równie okrutnie i podle - dodał. Marcin Austyn, Kraków" Temat: No, jak bylo w Polsce? (wesele w Zakopanem) Krakow byl wspanialy. Mieszkalismy piec dni w: www.voyage.travel.pl Restauracja gotowala super, sniadanie (chleb, bulki, maslo, szynka i ser) bylo osiagalne o kazdej porze, o ile trzymalismy kelnerki na nogach. Pare razy pobalowalismy do szarego switu... Pogoda utrzymala sie, prawie codziennie krotka ulewa po poludniu przynosila rzeskie wieczory. Rano zwiedzanie. Uniwersytet Jagiellonski zaimponowal, no a Wawel...wiadomo. Mielismy te sama przewodniczke, mowila po angielsku. Poczatkowo byl pomysl, aby mnie w takowym charakterze zatrudnic (studiowalem architekture), ale sie nie udalo, gdyz chcialem byc "turysta". Jakkolwiek od czasu do czasu dorzucalem swoje trzy grosze mojej kolezance - oczywiscie na boku, dyskretnie. Bratanica pana mlodego trzymala sie z nami. Niezwykle madra 12-latka oraz piykna jak obrazek. Do mlodziezy sie nie zaliczam, ani tez do sedziwych, jakkolwiek baby mnie lubiejom pasjami. Chyba sie nie starzeje wewnetrznie, pewnie mozna to wyczuc czytajac moje posty. Wracajac do Krakowa. W pewnym momencie powiedzialem: "dotknij tej tu sciany, ona jest piecsetletnia...". Tu popatrzyli na mnie z wzrastajacym zrozumieniem moich slow. Opowiedzialem o drewnianym wodociagu, o Kosciele Mariackim, skad sie wziely trzy nawy itp. Byla rowniez wycieczka po Kazimierzu, bardzo mila i potrzebna, bo przecie przez wieki polska kultura wspolistniala z zydowska. Amerykanie pojechali do Oswiecimia, ja nie chcialem. Raz wystarczy mi na cale zycie. Zebralem z moja nowopoznana przyjaciolka (wspolpracowniczka panny mlodej) mala grupe i pojechalismy do Wieliczki. (Widac, ze sporo sie poprawilo.) Podobalo im sie jak diabli, hehehe, w koncu nigdy czegos takiego nie widzieli i nie zobacza. Niemal kazde zwiedzanie konczylo sie na Rynku, pod parasolami, trzeba bylo odsapnac, ugasic pragnienie zimnym piwkiem i wtrabic obiad. Maly spacer, powrot do Voyage, wymiana wrazen, Zubrowka, znowu cos do jedzenia. Ciupazko, ja mam dobry apetyt i przemiane materii roaz jestem w super formie, ale takiego apetytu, jak w Krakowie, to daaaawno nie mialem. Obiad o piatej i to samo o dziewiatej. Fak, ze porcje sa mniejsze niz w Stanach, ale jednak... Tak im sie podobalo, ze ja i pare innych osob chcemy tam wrocic i jest to fajny pomysl! Temat: Kanadyjczyk w Poznaniu Jestem licencjonowanym przewodnikiem po Poznaniu. Wbrew pozorom rynek i ratusz powinny mu sie spodobac, wielkosc powierzchni rynku nie ma tu az tak duzego znaczenia. Wiele osob (turystow)mowilo mi, ze wola kameralne przestrzenie. Jak sie uda wejdz z nim do ratusza, zeby zobaczyl wnetrze Wielkiej Sieni-jest ekstra renesansowa i oryginalna z 1555, zrobiona wlasnorecznie przez Giovaniego Battiste di Quadro(naszego architekta ratusza). Koniecznie idz do Fary-to jedno z najleopszych wnetrz baroku rzymskiego w Polsce-serio, nawet w Krakowie trudno takie znalezc; przejdz potem na dziedziniec dawnego Kolegium Jezuickiego -dzis Urzedu Miasta-niezly dziedziniec. Jesli bedziesz z nim w farze w sobote w poludnie, mozeczie wejsc do podziemi fary-tez ciekawe. Okolo poludnia ludzie zbieraja sie przy wyjsciu, przychodzi przewodnik farny i ida do podziemi. Kolejnym miejscem jest dziedziniec Palacu Gorkow, czyli Muzeum Archeologicznego. Istne renesansowe cacko z najpiekniejszym portalem w Poznaniu, mozeczie tam wytchnac-na dziedzincu jest retsauracja i kawiarnia(a w muzeum ciekawe rzeczy z egiptu). W pewnym sensie katedra tez jest interesujaca, choc skoro widzial wroclawska to moze go ta nasza juz nie powali. Niemniej jednak tez jest ciekawa, moze uda sie wam wejsc do remontowanego kosciola Mariackiego, ale musisz zagadac z robotnikami. Jesli gosciu lubi forty idzcie na cytadele, zahaczcie o Abakanowicz, albo Fort 7 dosc dobrze zachowany, lub jesli facet lubi ruiny-masz do wyboru kilkanascie fortow okalajacych miasto. Malta wbrew pozorom tez nie jest banalna. Centrum 19/20wieczne to tez cos, plac Mickiewicza, UAM, zamek cesarski. Fajny widok na starowke jest ze Wzgorza Przemyslawa(tego zamku, wlasciwei jego namiastki w miescie lokacyjnym). Kosciol Franciszkanow naprzeciwko wzgorza tez ciekawy, bardziej lekki barok. Jesli facet lubi secesje-Jezyce, jesli kwiatki i kaktusy-Palmiarnie, jesli obrazy- Galeria malarstwa Muz. Narodowego - w soboty o ile pamietam wejscie jest za darmo, zakupy na Polwiejskiej, idzcie tez zobaczyc Stary Browar. Jesli chodzi o okolice to zamek w Korniku, jesli drewnaine koscioly to Wierzenica, jesli facet lubi drzewa to deby rogalinskie, jak rowniez galeria malarstwa w Rogalinie. Poza tym jest kupa knajp i wieczorem w sobote bedzie pelno imprez-wszak to andrzejki. Idz do jakiegos pubu, wez City i bedziesz wiedziec jakie imprezy, wystawy, itd aktualnie sie odbywaja. Mozesz tez z nim zwiedzic browary Lecha na Franowie. Musisz tam zadzwonic- maja specjalnych przewodnikow, jest etz degustacja. Jest co zobaczyc i robic w tym miescie; wbrew pozorom nie jest az tak bardzo mniej atrakcyjne jak Krakow, czy Wroclaw. Pytania -to pisz: paulos13@o2.pl daj znac cozes wymyslil, pozdro, Pawel Temat: Ile zła potrzeba dla tego "jedynego dobra..."??? Kiedy SB-ek jest "cacy" dla Kościoła??? :)) Chyba zawsze, kiedy tylko Kościół będzie miał w tym interes. Oszałamiająca kariera Marka Piotrowskiego, byłego funkcjonariusza kontrwywiadu SB, jest wręcz doskonałym komentarzem do historii współczesnej Polski. Pokazuje bowiem, w jaki sposób moralne kompromisy ludzi Kościoła, zamykających usta ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu w sprawie lustracji, jednocześnie wynoszą na szczyty przedstawicieli PRL-owskiego aparatu represji oficjalnie opluwanego SB. Niemożliwe? - a jednak prawdziwe. Zupełnie tak, jak w Kanie Galilejskiej :)) Od 16 lat przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji działa kościelno-rządowa Komisja Majątkowa. Bardzo ważną rolę w tej komisji odgrywa człowiek, który nigdy nawet nie był jej członkiem - mianowicie dawny SB-bek Marek Piotrowski. Sporządzane przez niego wnioski kierowane są do komisji w imieniu zakonów i parafii - których jest oficjalnym pełnomocnikiem, rozpatrywane są w głębokiej tajemnicy i na niejawnych posiedzeniach. W efekcie do instytucji kościelnych trafiają atrakcyjne grunty, często mające strategiczne znaczenie dla lokalnych samorządów. Tych ostatnich komisja jednak wcale nie pyta jednak o zdanie. Zresztą nie musi przecież pytać, bo... korzysta z zupełnie wyjątkowego w polskim prawie, wręcz niekonstytucyjnego statusu i od jej decyzji nie ma prawnych możliwości odwołania!!! Wiosną Komisja pozbawiła Kraków na niejawnym posiedzeniu siedmiu atrakcyjnych działek na rzecz opactwa cystersów a pod koniec września przekazała bazylice Mariackiej 0,6 ha. Pełnomocnikiem tych kościelnych instytucji w Krakowie był Marek Piotrowski, były funkcjonariusz SB. Z materiału wynika, że Piotrowski w 1970 r. został inspektorem Wydziału II Służby Bezpieczeństwa w Katowicach. Po 1989 r. doradzał diecezjom śląskiej i bielsko-żywieckiej w sprawach związanych z odzyskiwaniem kościelnego mienia. Teraz dzięki kościelnym kontaktom staje się prawą ręką Dziwisza w sprawach "odzyskiwania majątków". Czy w niedługim czasie można będzie spodziewać się także kanonizacji Piotrowskiego za zasługi dla Kościoła? :)) newsweek.redakcja.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=16752 Temat: wieżowce,... Gość portalu: Doktor_Hiszpan napisał(a): > Dzień dobry droga młodzieży, Dzień dobry panu. Przepraszam, że będę pisał pod Twoim wątkiem, ale akuratnie będzie pasowało.. wydaje mi się. > > wyraża się niiejszym podziekowanie Kasi za wyszpiegowanie na warszawskim forum > tego cennego i wiele dającego wątku. > > www1.gazeta.pl/warszawa/1,34896,1227126.html > > Polecam szczególnie fragment o wiezowcach, które są w poprzek i to silnie w > poprzek zasady tzw. zrównoważonego rozwoju i stop. i od tąd... > pożerają w stosunku do reszty > świata OKROPNIE DUŻO ENERGII. A co to za nowa teoria doktorze? Czy możesz mi ją przybliżyć? > > pzdr > > DH > > > Gość portalu: Michał. napisał(a): > > > co myślicie o wieżowcach w Krakowie; takich jak np. błękitek(i tylko on, b > o > > więcej takich budynków w Krakowie nie ma). > > Mam na myśli wieżowce finansowe, komercyjne, mieszkaniowe o wysokości 80-1 > 50m > > (wyższe raczej w grę nie wchodzą, wiadomo dlaczego...) > > błękitek ma ok.100m, k. mariacki też. > > Uważam, że rejon r. kotlarskiego jest dobry, aby coś takiego tam powstało. > > czyżyny też są niezłe; tyle terenu do zagospodarowania... > > > > > > > > jeśli chodzi o moje zdanie na temat wieżowców, to już jest zapewne znane, ale skoro temat się powtarza.... A więc krótko: Jeżeli są już konieczne wysokie biurowce, to niech powstanie jakieś małe "La defanse" (w odpowiedniej odległości od śródmieścia). Temat: miasta / ranking Ależ oczywiście, starówka we Wrocławiu, Krakowie i gdzie jeszcze chcecie jest pełna niespodzianek. CHociaż z wyjątkową i zapierającą dech w piersi urodą to bym polemizowała. A wyspy i Ostrów Tumski BYŁYBY malownicze, gdyby trochę o te okolice zadbano. Sorry, bez urazy, ale wszystko jest takie zapyziałe, szare, odrapane. Aż strach myśleć jak te okolice wyglądały przed pamiętną powodzią. Nie pamiętam nazwy tej małej wysepki z kościołem między starym miastem i ostrowem tumskim, ale wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy. No i aspekt "antyczności" wrocławskich zabytków już ktoś przede mną wyjaśnił. Kraków osławiony ma chyba najładniejszą starówkę, moim skromnym zdaniem, ale też zdaje się żyć w przekonaniu, że nic więcej z miastem nie trzeba robić, bo wawel, bo kościół mariacki, och ach. Okolice dworca po prostu przerażają, już po opuszczeniu rynku w kierunku Wawelu robi się powoli coraz szarzej i smutniej. Poza starym miastem to już w ogóle miasto jak każde inne. Nowa Huta jest ciekawa, ale jestem przyzwyczajona do tego typu architektury, bo tak wygląda MDM przy Placu Konstytucji ;) W ogóle gdyby nie Oświęcim i w mniejszym stopniu Wieliczka, to turystów byłoby mniej i miasto nie miałoby z czego żyć. A ja piszę tylko z perspektywy turysty zwiedzającego zabytki. Co ma mnie skłonić do przeprowadzki? Te przereklamowane zabytki? Nie stare miasto jest najważniejsze. Żeby nie było, to są w ogóle przywary wszystkich polskich miast: szaro brudno głośno dziury na ulicach. Warszawa ładna nie jest, nie będę z tym polemizować. Ale to moje miasto, więc jest mi siłą rzeczy najbliższe i nie widzę powodu, dla którego miałabym się z niego wyprowadzać na rzecz jednej ulicy w Gdańsku bądź krasnali z Wrocławia. Temat: Zaniedbana kawiarenka w podjasnogórskim parku Gość portalu: Filip napisał(a): > Gość portalu: ufo napisał(a): > > > Jakie parki przeciesz u nas nie ma żadnego !!! W takim mieście > > jak Częstochowa powinno być z pięć dużych parków.A co u nas > > jest: basenu-brak,kina-brak,parku-brak,centrum-brak,Mamy chyba > > najbrzydsze centrum w Polsce. > ____________________________________________________________ > > Ale nie wszyscy maja P r o m e n a d e !. > > Przeczytalem wszystkie dotychczasowe wypowiedzi i cieszy, powiem szczerze ze > cieszy wasz krytycyzm. Lejecie odwaznie w czerep resztki komuchowa i slusznie > domagacie sie choc troche estetyki jakiegos gustu w naprawde tak starym i > pieknie zacienionym parku. > A wiec ta mlodziez szanowni miejscy radni juz nie zadowoli sie byle czym. > Oni juz mieli szanse zobaczyc troszeczke swiata, podziwiali i dzis chca te > standarty miec u siebie. Brawo ! > > Cale zycie skrycie goni za estetyka ...? > Jest istota niezwykle subtelna, iracjonalna, chociaz czesto swiadomie lub > nieswiadomie stara sie nasladowac plec odmienna. Tylko patrzec jak > najpiekniejszcze ich okazy zaczna licznie zjezdzac do Czestochowy. Niech tylko > poprawi sie troche estetyka miasta. Wróciłem dzisiaj z Krakowa. i jak porównam rynek Krakowski przed Kościołem Mariackim to mam wrażenie że nasze tereny przed kościołami śa jak prywatne podwórka Czarnych. Niechby ktos spróbował stanąć na placu jasnogórskim /prywatny teren?/ tak jak "Biała Dama" przed kościołem Mariackim - zaraz by go wywalili i jeszcze zapłaciłby kolegium. Na Rynku Krakowskim młodzi "breack-dens-owcy" wyczyniali cuda i zbierali forsę do czapek. Niechby spróbowali u nas DRAMAT i TRAGEDIA - przestępstwo areszt i grzywna. I o czym tu dyskutować? czego szukać? Tam z każdej bramy wychodzi na ulicę kawiarenka z piwem. parasolami. A u nas? parę i to za ciężkie pieniadze za dzierżawe terenu. Eeeeech szkoda gadać!!! > Temat: Zaniedbana kawiarenka w podjasnogórskim parku Nie przesadzaj znow z tymi kawiarenkami. U nas tez jest calkiem fajnie w centrum i wystarczyloby jeszcze zamknac III Aleje. Jak jeszcze odremontujemy Ratusz, to zobaczysz jak bedzie fajnie. Ale faktem jest, ze Jasna Gora zajmuje dziwna pozycje w stosunku do miasta. To jest uwarunkowane historycznie, a kiedys sie zmieni ? Tego nie wiem. Gość portalu: mojemiasto napisał(a): > Gość portalu: Filip napisał(a): > > > Gość portalu: ufo napisał(a): > > > > > Jakie parki przeciesz u nas nie ma żadnego !!! W takim mieście > > > jak Częstochowa powinno być z pięć dużych parków.A co u nas > > > jest: basenu-brak,kina-brak,parku-brak,centrum-brak,Mamy chyba > > > najbrzydsze centrum w Polsce. > > ____________________________________________________________ > > > > Ale nie wszyscy maja P r o m e n a d e !. > > > > Przeczytalem wszystkie dotychczasowe wypowiedzi i cieszy, powiem szczerze > ze > > cieszy wasz krytycyzm. Lejecie odwaznie w czerep resztki komuchowa i slusz > nie > > domagacie sie choc troche estetyki jakiegos gustu w naprawde tak starym i > > pieknie zacienionym parku. > > A wiec ta mlodziez szanowni miejscy radni juz nie zadowoli sie byle czym. > > Oni juz mieli szanse zobaczyc troszeczke swiata, podziwiali i dzis chca te > > > standarty miec u siebie. Brawo ! > > > > Cale zycie skrycie goni za estetyka ...? > > Jest istota niezwykle subtelna, iracjonalna, chociaz czesto swiadomie lub > > nieswiadomie stara sie nasladowac plec odmienna. Tylko patrzec jak > > najpiekniejszcze ich okazy zaczna licznie zjezdzac do Czestochowy. Niech > tylko > > poprawi sie troche estetyka miasta. > > Wróciłem dzisiaj z Krakowa. i jak porównam rynek Krakowski przed Kościołem > Mariackim to mam wrażenie że nasze tereny przed kościołami śa jak prywatne > podwórka Czarnych. Niechby ktos spróbował stanąć na placu > jasnogórskim /prywatny teren?/ tak jak "Biała Dama" przed kościołem Mariackim > - > zaraz by go wywalili i jeszcze zapłaciłby kolegium. Na Rynku Krakowskim > młodzi "breack-dens-owcy" wyczyniali cuda i zbierali forsę do czapek. Niechby > spróbowali u nas DRAMAT i TRAGEDIA - przestępstwo areszt i grzywna. > I o czym tu dyskutować? czego szukać? > Tam z każdej bramy wychodzi na ulicę kawiarenka z piwem. parasolami. A u nas? > parę i to za ciężkie pieniadze za dzierżawe terenu. Eeeeech szkoda gadać!!! > > Temat: Powazne pytanie Gość portalu: andy napisał(a): > Epoka wieków średnich wiąże się z panowaniem na przeważającym obszarze > miejscowych książąt piastowskich... Przez długi czas wieków średnichtakim > punktem odniesienia były Wrocław i Praga, u schyłku wieków średnich Kraków .... > Górny Śląsk był terenem wielkich migracji - tych dobrowolnych i tych > wymuszonych. Najwcześniejszą falę migracji wywołała niewątpliwie > trzynastowieczna akcja kolonizacyjna, kiedy z woli i rozkazu miejscowego > suwerena przybywały tu z zachodurzesze nowych osadników, aby budować wsie i > miasta na prawie niemieckim. Górny Śląsk owego czasu był co najmniej > trójjęzyczny. Posługiwano się tu mową polską, czesk-morawską i przyniesioną > przez kolonistów mową niemiecką. O tym juz dawno pisalismy: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=10650&w=4132591&wv.x=1&a=4132591 > ... Husytyzm zanegował obraz i rzeźbę jako przedmioty kultu. Skutkiem było, to > że wiele dzieł sztuki (tego pojęcia wówczas nie znano) zostało zniszczonych. To > > cytaty z dzieła SZTUKA GÓRNEGO ŚLKĄSKA (prof. Ewa Chojecka), którego > współautorem jest Jerzy Gorzelik. Jeśli ktoś stawia znak równości między > Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego - I Rzesza obejmująca północne > tereny dzisiejszych Włoch, Niderlandy, Austrię itd, a Niemcami - negując > jednocześnie dominację Piastów na Śląsku w oderwaniu od kultury polskiej, to > trudna z nim będzie jakakolwiek dyskusja. Czyżby ród Piastów Śląskich był > zakorzeniony w Niemczech? I znowu - nie myl ucieczki śląskich panów w kuturę > zachodnią z przyjęciem narodowości niemieckiej! A gdzie cos takiego napisalem? Jeśli pytasz np o kuturę i > sztukę średniowiecza, to nie zakładaj od razu , że musi być ona tylko polska, > tylko niemiecka, tylko czeska, bo się zapędzisz w kozi róg i nacjonalizm. Moim zdaniem sztuka na Slasku jest slaska i w swej slaskosci calkowicie europejska, jednak kilku forumowych oszolomow uparcie twierdzi, ze "Slask jest, byl i pozostanie polski", a rownoczesnie nie potrafia podac ani jednego przykladu dziela sztuki sprzed 1922/1945 roku, mogacego byc uznanym za polskie. Tego wyglupu Liwochonskiego z kosciolem Mariackim nie mozemy przeciez traktowac powaznie. Temat: III spotkanie Plażowe Kraków 14.09 Mamy rezerwację. Do zapamiętania: Moliere, Szewska 5, 21.09, godz 16. Posadzeni zostaniemy w sali pubowej o wdzięcznej nazwie Oranżera. Gdyby ktoś nie mógł nas znależć wystarczy podać obsłudze hasło "Plaża" Teraz drogę objaśnię może. Wychodząc z Dworca GŁ (PKP) główny pawilon - kierujcie się na wprost do przejścia podziemnego. Nie dajcie sobie wcisnąć żadnego budzika, góralskich kapci, czy zeschniętych o tej porze oscypków. Podążajcie niewzruszeni na wprost, ku światłu (uwaga schody). Przez alejkę na Plantach dochodzicie do rogu Szpitalnej (ok 200-300m). Po lewej widzicie Teatr im. Słowackiego z pomnikiem A.Fredry u podnóża. To dla zmylenia przeciwnika. Krocząc ul Pijarską za największym tłumem, dochodzicie do Bramy Floriańskiej (100m) <odległość, nie wielkość bramy>. Tu zaczyna się ulica Floriańska. Tak, tak, to na czaść bramy. Tu u stup Bramy, można obejrzeć rzesze bezrobotnych artystów, adeptów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, mieszczących się tuż za murem, na którym wieszają prace. Warto pokiwać w zadumie głową nad płodnością tej uczelni. Ulicą Floriańską niesieli prądem rzeki ludzi, dochodzicie do Rynku Głównego (ok 300m), tuż przy Kościele Mariackim. Jeśli będziecie punktualnie, trębacz z wieży, będzie właśnie trąbił jakiś nieżle zapowiadający się kawałek. Cóż z tego, skoro nigdy go nie kończy... Patrzcie jednak pod nogi, zmieniają bowiem nawierzchnię... Sam rynek, to taki duży kwadratowy plac, na którego rogu właśnie stoicie w tym miejscu. Dalej kierujemy się lekko w prawo, po przekątnej tego kwadratu, celując w środek boku po prawej. Mijając po lewej Sukiennice, zwróććie uwagę na obdartusów z gitarą i piecykiem. Za 2-3 lata będziecie zabijać się o ich płyty. Jeśli prawidłowo wycelowaliście, wyjdziecie na Szewską (góra dwieście metrów). A stąd już niedaleczko, bo pod numer pięć. Jeśli nie zdarzy się nic nieoczekiwanego, tam właśnie będę Was oczekiwał. Przywdzieję świąteczny surdut, cylinder i wypomaduję wąsy. Tak właśnie zrobię. A jeśli mój biały moherowy szal znów nie wplącze mi się w szprychy motoroweru, po nim mnie właśnie poznacie. Temat: Jak zrobić z Katowic miasto, w którym dobrze si... Pamiętajcie wszyscy, że Kraków czy Wrocław tuż po up[adku komuny szybko się zadłuzyły bez możliwości wykorzystywania (wtedy) funduszy europejskich. W Katowicach wszystko odbbywa się wolniej ale za to jest większa stabilność finansowa i na dłuższą metę to może okazać się decydujące. Ponadto pokrótce co trzeba zrobić: - wyłączyć z ruchu takie ulice jak Korfantego, Mickiewicza, Warszawska, Dworcowa, Słowackiego, Mariacka. Dotyczy to głównie kołowego ruchu ale po części też tramwajowego - przenieść plac autobusowy spod dworca - wybudować nowy dworzec, być może w innym miejscu (w stronę zawodzia) - tory w rejonie Dworcowej powinny znaleźć się pod ziemią - zlikwidować zenit oraz cały ten dom handlowy z empikiem nas ul. P. Skargi - odsłonić w pełni Rawę i wzdłuz niej pociągnąć park, aleje, fontanny drzewa, które odgrodziłyby stare centrum od nowego - o nowym centrum myślę o zabudowaniach wzdłóż DTŚ. tam powinny powstawać ładne nowoczesne budynki - rynek powinien zostać zamknięty od strony północnej budynkami pasującymi do jego historycznej zabudowy - ruch tramwajowy powinien zostać zorgaznizowany na zasadzie ogromnej pętli oplatającej tereny wyłączone z ruchu np tory poprowadzone by były ulicami: Słowackiego, Dworcowa, fragment Mariackiej, Stanisława , fragment Warszawskiej, Szkolna, Moniuszki, dalej wzdłóz Rawy do Słowackiego. Tramwaje wjeżdżały by na zasadzie ronda - zawsze w prawo. Czyli ruch odbywałby się w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Ponieważ tramwaje w każdym z 4 istniejących odgałęzień zarówno by wjeżdżały w prawo jak i zjeżdzały w prawo, więc byłby możliwy przejazd np z Brynowa do Zawodzia. Ponadto bardzo wiele z nich pełniło by rolę pozwalająca przemieszczać się z jednego końca obszaru tego wyznaczonego przeze meni do drugiego. - Ponadto należy wyremontować i podświetlić sporo kamienic i wyrzucić menelnie z tego ścisłego centrum. co do innych kwestii (szybka kolej, stadion, inne ulice) to pominę je tu. Temat: Chorzów odpada, Poznań się broni - Euro 2012 w ... Strusi ogon: Kraków ma rynek z przyległościami i NIC poza tym. Wyjdź poza Planty - przyjrzyj: zrujnowanym bieda-kamienicom Kazimierza i Podgórza oraz gigantycznym korkom na ulicach wokół. Nowe budownictwo dalej, zwłaszcza Nowa Huta - to zwykłe blokowiska. Układ komunikacyjny (wąskie uliczki, nieliczne czteropasmówki całkowicie poblokowane, wąskie mosty) jest już teraz całkowicie zatkany. Katowice nie mają rynku i WSZYSTKO poza tym. Są zadbane rynki (Pszczyna! Gliwice, Rybnik, Mikołów, Żory...) w okolicznych miastach, jak ktoś uważa, że posiadanie rynku jest warunkiem organizacji meczu. Mecze się na stadionach rozgrywa czy na rynkach? Co ma katowickie ścisłe centrum, które już się zresztą zmienia (vide ul. Mariacka ze wspaniałym neogotyckim, świeżo odrestaurowanym kościołem u wylotu, i okoliczne kwartały kamienic), do rzeczy? Co ma piernik do wiatraka? W samym śródmieściu Katowic jest już zresztą masa nowych inwestycji: widziałeś Katowice od strony autostradowej Alei Górnośląskiej albo wielopasmowej ul. Chorzowskiej z nowiutkimi biurowcami (m.in. siedzibą Banku Sląskiego) przed tunelem pod wyremontowanym rondem? Nowe budynki Uniwersytetu i Biblioteki, plus do zwiedzania: neoklasyczną Katedrę, secesję i modernizm katowicki, imponujące rozmachem neogotyckie i neoromańskie budynki publiczne i kościoły, niezliczone zabytki przemysłowe, browar tyski, pałac pszczyński z żubrami w parku, wielkie centra handlowe - w liczbie kilkudziesięciu (niektóre z własnymi ulicami i placami na skrzyżowaniach, wszystko pod dachem)? Przede wszystkim zaś ISTNIEJĄCY JUŻ stadion leży w środku ogromnego parku miejskiego z licznymi atrakcjami! Baza hotelowa na Górnym Śląsku jest wielokrotnie większa, infrastruktura komunikacyjno-handlowa nieporównywalna! Jedna Warszawka może z nami konkurować tym ostatnim. Przede wszystkim zaś KIBICE PIŁKARSCY i KLUBY PIŁKARSKIE tu na miejscu są liczniejsi/sze, niż gdziekolwiek indziej. Temat: Płyta Rynku > Kolejny remont Rynku staje się faktem. Płyta zużywa się, byle jakie, postawione > > kiedyś latarnie sodowe też domagają się wymiany. Czym je zastąpić? > > - Na pewno nie kolejną, pseudo-XIX-wieczną kostką. Wszyscy zgadzamy się chyba, > że Rynek stał się miejskim salonem, a wystarczy spojrzeć na place w miastach > francuskich, by przekonać się, że takie rozwiązania nie uchodzą. Poza tym, w > Rynku nie dominuje żaden styl architektoniczny. To, mówiąc poetycznie, otwarty > podręcznik polskiej architektury. Nie na darmo postanowiłem urządzić muzeum > archeologiczne w podziemiach kościoła świętego Wojciecha. Pod XII-wiecznym > kościołem leży o wiele starsza, przedromańska budowla, a pod nią pozostałości, > prawdopodobnie świątyni pogańskiej, drewnianej z paleniskiem na środku i > szkieletami ludzkimi odnalezionymi w narożnikach. Na tych samych czterech > hektarach Rynku spotykamy modernistycznego "Feniksa" Adolfa Szyszko-Bohusza. A > pomiędzy tymi dwoma biegunami wszystkie style i neostyle. Gdy wprowadzamy do > kościoła Mariackiego profesora historii sztuki z Włoch, to jego zachwyt > budzi... "osobliwa patologia". Mało gdzie na świecie można spotkać strzelisty, > gotycki filar, u stóp którego królują barokowe ołtarze. Zupełny brak > jednolitości. Dlatego uważam, że nie powinno się "na siłę" wracać do XIX wieku. > > Zarówno dla nawierzchni, jak i dla małej architektury musimy znaleźć > rozwiązania współczesne. Nie bójmy się dopisać nowego rozdziału do tego > podręcznika architektury. Tylko róbmy to szeptem, nie krzykiem. > > Prof. dr. hab. arch. Wiktor Zin jest historykiem architektury, autorem projektu > > obecnej płyty Rynku Głównego Szczerze mowiac to zdania ze do rynku KONIECZNIE trzeba dodac cos wspolczesnego dowodza kompletnego braku wizji architektow ktorzy maja ksztaltowac wizerunek Krakowa XXI wieku. Przywolano miasta francuskie - tylko ze w tych miastach nie probuje sie na sile wpychac w sredniowieczne uklady szklanej architektury tylko tworzy sie nowe dzielnice. To troche wyraz szacunku dla poprzednich epok ktorego poprzedni remont rynku byl zupelnie pozbawiony. Temat: DLACZEGO POPIERAM IZRAEL ? Gość portalu: . napisał(a): > >>>> > > 1. smierc izraela jest nieunikniona adres: *.bc.hsia.telus.net > Gość: jewhater 16-09-2002 03:32 odpowiedz na list odpowiedz cytując > > > Gość portalu: znawca napisał(a): > > > .....przetrwalby gdyby nagle USA sie rozsypalo ? > > Bo coz znaczy Izrael bez wsparcia USA ? > > Chyba jeszcze mniej niz Grenlandia bez Danii. > > > izral nie moze sobie pozwolic aby stracic nawet jedna wojne z arabami. > araby moga atakowac ten zydoski burdel ile tylko moga. > araby moga sobie pozwolic na stracone bitwy i stracone wojny ale nie > zasrany > izrael. > > jedna przegrana wojna i izrael jestt juz historia > > ps. i ja WIEM , ze dozyje tej wspanialej chwili>>>>> > 2> > > > • Re: smierc izraela jest nieunikniona++++ adres: 213.88.164.* > > Gość: . 16-09-2002 13:45 odpowiedz na list odpowiedz cytując > > ps. i ja WIEM , ze dozyje tej wspanialej chwili>>>> > 2>>>> > > > Jezeli to sie zdarzy,to przezyjesz chwile > te wspaniala ,kleczac na dywaniku,zwrocony do > Mekki. > Miejsce aktu tego: > Byly Kosciol Mariacki,przemianowany na Meczet,np.Omara. > Pomiatal bedziesz po dywaniku tym broda dluga,jak przystalo > mieszkancom panstwa z wprowadzonym Szariatem. Nie strasz koles tym szariatem w Krakowie.W Belgii jest tylu muzulmanow i jakos szariatu nie ma tak jak i w calej Europie.chodzi o wasze zydowskie tylki za ,ktore ja nie chce nadstawiac karku i placic za te wojne.Dostajecie tyle kasy od USA,ze mozecie wojowac sobie sami.Od Polski wara!!!!!! Temat: Mord an Deutschen in Oberschlesien!! Ludzie - jetsesmy skazani na koegzystencje. Bicie piany nienawisci a codziennosc Ludzie - jetsesmy skazani na koegzystencje(PL-D). Pare faktow ad hoc wybranych, swiadczacych na powyzsza teze. Najwiekszy polski rzezbiarz Veit Stoss (Wit Stwosz * 1447 Horb –Badenia- Wirtembergia; † 1533 w Norymberdze ) przebywal w latach 1477-1496 jako zleceniobiorca rajcow Krakowa. Owocem tego kontraktu byl m.innymi oltarz w kosciele Mariackim. W niemieckich zrodlach encyklopedycznych znany jest glownie z tego iz po powrocie do Norymbergii w 1503 r sfalszowal podpis na wekslu i w wyniku procesu zostal napietnowany goracym zelazem w oba policzki. Zlosliwy wysnul by wniosek znany z porzekadla “z kim przestajesz-takim sie stajesz”. Bozyszcze ostatnich lat Adam Malysz z dziada pradziada protestant. Tworce tego odlamu w chrzescijanstwie Martina Lutera, trudno jednak umiescic wsrod slowian. Najpopularniejszy wyraz polskich mass-mediow ostatnich miesiecy - „becikowe“ pochodzi z jezyka niemieckiego. Etykieta “Polak – zlodziej” tez ma swoje zrodlo po zachodniej strony Odry. Gdyby przemysl motoryzacyjny niemiec produkowal samochody jakosciowo na poziomie “Syreny”, “Nysy”, Zuka” lub “Tarpana”, powyzsze okreslenie nie mialoby miejsca. Na deser pytanie; - w jakim jezyku , bedac pacholeciem, modlil sie do Boga Karol Wotyla pozniejszy Papierz Jan Pawel II, skoro po wczesnej smierci matki jego wychowaniem zajmowala sie babka austiaczka, krajanka i prawie rowniesnica niejakiego Adolfa H. Dla ulatwienia dodaje, ze nie po austriacku. Pozdrawiam Temat: Gdzie sa jednodniowe kursy przedmałżeńskie? oto powód płacenia... Kursy przedmałżeńskie (katechezy dla narzeczonych) odbywają się w cyklu spotkań raz w tygodniu przez 4 kolejne tygodnie bądź w równoważnym temu trybie dwudniowym – cała sobota i niedzielne przedpołudnie. Niezależnie od tego narzeczeni mają obowiązek uczestniczenia w dwóch spotkaniach w Katolickiej Poradni Życia Rodzinnego Katechezy dla narzeczonych prowadzone każdego miesiąca W 4 kolejne niedziele 9.00 - OO. Franciszkanie Konwentualni (rozpoczęcie Mszą Świętą) 16.00 - kościół św. Barbary (rozpoczęcie Mszą Świętą) 160.00 - parafia Pana Jezusa Dobrego Pasterza (Prądnik Czerwony) W 4 kolejne poniedziałki 18.00 - parafia św. Maksymiliana (Mistrzejowice) 19.00 - parafia XX Misjonarzy "Na Miasteczku" W 4 kolejne wtorki 18.00 - parafia Matki Bożej Zwycięskiej (Borek Fałęcki) 18.00 - parafia Matki Bożej Dobrej Rady (Prokocim) 18.30 - parafia Matki Bożej Królowej Polski (Bieńczyce) W 4 kolejne środy 18.00 - parafia św. Bartłomieja (OO. Cystersi, Mogiła) 18.00 - parafia św. Jadwigi Królowej (Krowodrza) W 4 kolejne czwartki 19.00 - parafia św. Szczepana 19.00 - parafia św. Stanisława Kostki (Dębniki) W 4 kolejne piątki 18.00 - OO. Dominikanie 19.00 - OO. Franciszkanie Konwentualni W 4 kolejne soboty 17.00 - parafia Bożego Ciała Adresy i telefony kościołów na stronie Kościoły Katechezy dwudniowe dla narzeczonych przy parafii Św. Jana Kantego na os. Widok w Krakowie Zgłoszenia: Wydział Duszpasterstwa Rodzin tel.: 429 41 13, 628 81 50 pon. - pt: 9.30 - 13.00 wt. - czw.: 130 - 18.00 Katechezy trwają w sobotę 8.30 - 19.00 w niedzielę 9.00 - 15.00 W czasie trwania zajęć nie ma żadnych zwolnień. Uczestnictwo możliwe jest jedynie po zgłoszeniu telefonicznym. Na katechezę należy koniecznie przynieść ze sobą dowód osobisty. Katechezy są płatne (informacja pod numerem zgłoszeniowym). Opłata zawiera 3 posiłki i broszury. Katecheza kończy się Mszą Świętą w niedzielę, po której wręczane są świadectwa ukończenia kursu. Poradnia dla narzeczonych w Bazylice Mariackiej poniedziałek 9.30 - 10.30 wtorek 12.00 - 13.00 środa 12.00 - 13.00 czwartek 12.00 - 13.00 piątek 12.00 - 13.00 sobota 12.00 - 13.00 Temat: W całym kraju Polacy świętowali wejście naszego kr W całym kraju Polacy świętowali wejście naszego kr W całym kraju Polacy świętowali wejście naszego kraju do Unii Europejskiej. W Warszawie kilka tysięcy osób wzięło udział w zorganizowanym na Placu Zamkowym koncercie "Witaj Europo" - "Welcome Europe". Warszawiacy przynieśli ze sobą flagi - polskie i unijne. Na pl. Zamkowym rzeczywiście można było poczuć, że już za chwilę wejdziemy do Unii. Na wspólne świętowanie oprócz Warszawiaków, którzy przedłużony weekend postanowili spędzić w stolicy, przyszli również turyści z Francji, Niemiec a nawet Irlandii. Koncert "Witaj Europo" odbywał się równocześnie w Warszawie i Berlinie a jego transmisję obejrzeli widzowie w ponad 29 krajach. Na warszawskiej scenie można było zobaczyć rodzime gwiazdy - Blue Cafe i Justynę Steczowską oraz gości z zagranicy m.in. słoweński zespół Rozmarinke, czy Mihalisa Hadjiyiannisa z Cypru. Tuż przed wspólnym odliczaniem historycznej chwili wszyscy artyści wspólnie zaśpiewali "All you need is love" Beatlesów. Kilka minut po północy nad kościołem św. Anny niebo rozświetliły fajerwerki. Świętujący na placu nie zapomnieli również o odpowiednich na tę okazję flagach Unii i Polski oraz transparentach z napisami "Witamy w Europie" lub "Pozdrawiamy Berlin". Nieprzygotowani w ostatniej chwili mogli kupić sobie unijną koszulkę. Cimoszewicz w Słubicach: dzieje się historia, dzieje się coś wspaniałego Na moście łączącym Słubice i Frankfurt nad Odrą moment wejścia Polski do Unii Europejskiej wspólnie z mieszkańcami obu miast świętowali ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec, Włodzimierz Cimoszewicz i Joschka Fischer Na środek mostu obaj ministrowie weszli z niemieckiej strony kilka minut przed północą z piątku na sobotę. Wspólnie z zebranymi wysłuchali hymnu Unii Europejskiej "Oda do Radości" z IX Symfonii Ludwiga van Beethovena - w języku niemieckim i w wykonaniu chóru niemiecko-polskiego. Następnie przy fanfarach niemieckiej orkiestry o północy uścisnęli sobie ręce Niebo nad Słubicami i Frankfurtem nad Odrą rozświetlił kilkuminutowy pokaz sztucznych ogni. Oglądali go zarówno ministrowie, jak i kilka tysięcy osób zebranych po obu stronach rzeki. "Nie wierzę, że to się dzieje, dzieje się historia, dzieje się coś wspaniałego" - powiedział dziennikarzom Włodzimierz Cimoszewicz Joschka Fischer w pierwszych słowach serdecznie powitał Polaków w Unii Europejskiej Mostem ministrowie przeszli na scenę w Słubicach, gdzie pozdrowili zebranych tam ludzi. Zwracając się do nich minister Cimoszewicz powiedział m.in., że na moście dokonało się coś, w co jeszcze kilka lat temu nikt by nie uwierzył. "Jednoczymy Europę Dla mnie i Joschki Fischera to chwila nadzwyczajna, świadcząca o tym, że dzieje się historia" - podkreślił minister Ze sceny minister Cimoszewicz podziękował wszystkim Polakom za trud włożony w przygotowania Polski do akcesji. Słowa podziękowania skierował także do obywateli Niemiec wspierających nasz kraj w tym dążeniu. Kraków: Oda do radości i hejnał mariacki Na krakowskim rynku Unię Europejską powitało kilkanaście tysięcy osób. Plenerowa impreza była jedną z największych w kraju. Przed północą krakowianie zobaczyli teatralne widowisko nawiązujące do historii i symboli miasta. Na scenie przed Sukiennicami pojawili się Lajkonik, średniowieczni studenci, była też scena pożaru Krakowa i obrad Okrągłego Stołu. Punktualnie o północy z wieży mariackiej popłynęły hejnał i unijny hymn - Oda do radości. Zaraz potem 300-osobowy chór i orkiestra krakowskiej opery wykonały cały finał IX symfonii Ludwiga van Beethovena. Wszystko zakończyło się kilkuminutowym, kolorowym pokazem sztucznych ogni. Na krakowski rynek przyszli przede wszystkim ludzie młodzi, ale były też całe rodziny i turyści ze Słowacji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Pojawiło się też sporo osób z polskimi i unijnymi flagami. Chór o północy na przejściu w Ogrodnikach Chór Kantabile z Kołobrzegu, w drodze do Wilna śpiewał o północy na polsko- litewskim przejściu granicznym w Ogrodnikach. Zrobił to na specjalną prośbę służb granicznych z okazji przystąpienia Polski do UE. Służby graniczne w Ogrodnikach, kiedy dowiedziały się o podróży chóru na Litwę, poprosiły śpiewaków o krótki występ podczas uroczystości wciągnięcia na maszt unijnej flagi. Chór nie odmówił i dał kilkunastominutowy koncert dla samorządowców, funkcjonariuszy Straży Granicznej i służb celnych. Artyści przebrali się nawet w stroje, w jakich zwykle występują podczas swych koncertów. Po przekroczeniu granicy kołobrzeski chór pojechał do Wilna, gdzie ma w planie kilka koncertów.... A u Nas w Bielsku co? Jak zwykle zero Temat: Kontrowersyjny projekt WTC? co mi wyszło Dopiero z niniejszego forum dowiedziałem się o planach budowy w Gdyni WTC i przez dłuższy czas nie mogłem sie zdecycować czy jestem za czy przeciw. Kwestia wyższe czy niższe wydaje mi sie drugorzędna, bo nawet w wersji niższej kompleks będzie na tyle duży, że zdominuje miasto. Nazwa („Nadmorska Strefa Prestiżu) jest oczywiście tak pretensjonalna i egzaltowana, że nie ma szansy się utrzymać, co do tego jestem przekonany, inaczej staniemy się pośmiewiskiem na wieki. Poza tym jej swoista arogancja (jakby do tej pory Skwer nie był wystarczająco prestiżowym deptakiem) źle wróży, bo zdradza dość swoisty i cokolwiek protekcjonalny stosunek inwestora do Gdyni. Ale powiedzmy, że ktoś tam w marketingu czegoś jeszcze nie domyślał. A co do samej inwestycji. Nie mam nic przeciwko wieżowcom, wręcz przeciwnie, mam taki infantylny gust że na ogół mi się podobają. Oczywiście nie w Krakowie wewnątrz Drugiej Obwodnicy, bo to byłaby zbrodnia na mieście, ale w centrum Warszawy, gdzie nie da się już niczego zepsuć, a zasłaniać wręcz trzeba – czemu nie. Czy Gdynia to bardziej model krakowski czy warszawski? Nie ma tu po krakowsku starówki, jakiś pereł architektury, szczególnie cennego zespołu urbanistycznego, z drugiej strony nie ma też po warszawsku tego kociokwiku architektonicznego, który należałoby czymś zdominować i zasłonić. Owszem, bardzo lubię taką Gdynię jaka jest teraz, stosunkowo niską, proporcjonalną, w ludzkim wymiarze. Z drugiej strony, Gdynia nie ma swojego architektonicznego symbolu, jakim jest Kościół Mariacki dla Gdańska, Wawel, Kościół Mariacki czy Sukiennice dla Krakowa i – żałosne, ale tak jest – Pałac Kultury dla Warszawy. W sensie ikonograficznym większość Pokaków kojarzy chyba Gdynię ze Świętojańską, Bulwarem, Skwerem, Darem Pomorza – a więc w gruncie rzeczy z żadnym konkretnym obiektem. A nie ukrywajmy – jeśli taki gigant powstanie w Gdyni, to stanie się od razu jej symbolem. Najważniejszym symbolem. Od tej pory każdy, kto odwiedzi Gdynię, będzie kojarzył: Gdynia = WTC. Już nie Gdynia = Skwer, Świętojańska, Dar Pomorza, Burza/Błyskawica, Bulwar, Patelnia, klif, ale właśnie Gdynia = WTC. I to jest ciekawe. Czy chcemy, żeby miasto tak w sensie rzeczywistym, architektonicznym, ale również w sensie symbolicznym, zostało zdominowane przez WTC? W sensie symbolicznym Gdynia to od zawsze dynamizm, nowość, otwartość, rozwój. Można więc powiedzieć, że WTC bardzo do Gdyni pasuje, bo wręcz wzmacnia i potwierdza tą wizję. Otwarte miasto otwartych, patrzących w przyszłość ludzi. Co prawda na drugi plan odejdzie symbolika lat 30tych, która do tej pory określała centrym Gdyni w kategoriach ikonograficznych, ale czy historia Gdyni nie jest nieustannym zaprzeczaniem własnej przeszłości? Zaczynam skłaniać się do głosowania na „tak”. Poza tym skoro inwestor chce budować w Gdyni to nie ma chyba sensu go odstraszać bo pójdzie gdzie indziej, a infrastruktura w Polsce północnej może się znacznie zmienić i to nie niekoniecznie na korzyść Gdyni. Z różnych tekstów wynika, że WTC nie ma być kompleksem biurowym, gettem białych kołnierzyków, ale centrum wielofunkcjonalnym, o charakterze biurowym, mieszkaniowym, rekreacyjnym, kongresowym, turystycznym, handlowym a nawet i przemysłowym (port). Moim zdaniem to dobrze, centrum biurowe coś jakby powstaje za torami, przy Skwerze nie potrzeba getta w którym popołudniami będzie tylko hulał wiatr. A centrum wielofunkcjonalne będzie może nie dla wszystkich, ale przynajmniej nie tylko dla wybranych. Dlatego coraz bardziej jestem „za”. Nie wiem jak dramatycznie różnią się wersja „niższo-podwójna” od „wyższo- pojedynczej”. Tą pierwszą widziałem na rysunkach i podobała mi się, chociaz już i tak wydawała się dość wysoka. Dlatego w sensie estetycznym nie mogę nic sensowengo powiedzieć. W sensie architektoniczno-symbolicznym wydaje mi się, że wersja „niższo-podwójna” jest na tyle pełna rozmachu, że jej zmiana w górę to chyba jednak przesada, i tu zgadzam się z panią architekt Sołtysik, aczkolwiek nie robiłbym z tego sprawy pryncypialnej, za którą trzeba umierać. W sensie relacji miejsko-korporacyjnych uważam, że próba zmian uzgodnionego projektu jest złym obyczajem, i że miasto w zasadzie nie powinno ulegać presji inwestora choćby dla samej zasady. A jeżeli inwestor koniecznie chce, to przecież istnieją kompromisy; miasto może ustąpić w kwestiach architektonicznych, a inwestor w kwestiach formalno-prawnych, finansowych czy infrastrukturalnych (jak rozwiązać problemy komunikacyjne, które bez wątpienia powstanę przy tak wielkim centrum?). Dość sensowny tekst z rysunkami znalazłem na gdynia.naszemiasto.pl/wydarzenia/378802.html Temat: Węgry-Czechy-Wiedeń-Berlin-dzienn ik podróży cz.1 Węgry-Czechy-Wiedeń-Berlin-dzienn ik podróży cz.1 Własnie wróciłem z 2tyg. objazdu na trasie Gdańsk-Kraków-Tokaj- Tischaujvaros-Szentendre-Budapeszt-Bratysława-Mikulov-Wiedeń-Czeski Krumlow-Praga-Berlin-Gdańsk. Wyjazd 14 lipca 2008 Start z Gdańska Oliwy Załoga Nas dwoje + 2 dzieci- nasze córki (13 i 9 lat) Ruszamy wczesnym rankiem aby po południu zladowac w Krakowie (idziemy do naszej ulubionej knajpki na obiad i spotykamy sie z naszymi przyjaciólmi, którzy jada z nami na Węgry - ich pierwszy wyjazd z 3letnim dzieckiem)Drugiego dnia snujemy sie po uliczkach Krakowa. Zwiedzamy Muzeum Czartoryskich (obowiązkowo ogladamy Damę z łasiczka - to efekt naszej wiosennej wyprawy do Toskanii)oraz Kopalnie soli w Wieliczce. Następnego dnia ruszamy na Węgry. Jedziemy przez przejscie graniczne - Jurgi. Omijamy skrótem Poprad i zatrzymujemy się w Levoczy. Zwiedzamy uroczy kościół (lista zabytków Unesco) - w kosciele mieści sie ołtarz wyrzeźbiony przez ucznia Wita Stwosza. Slowacy chlubia się , ze jest większy od tego w Kościele Mariackim. Wczesnym popołudniem dojeżdzamy do winnic Disnokiu (wolne tłumaczenie - nazwa od skały w kształcie głowy dzika). Zwiedzamy winnice oraz zakład produkujący wino. Oprowadza nas miła Ester. Przedstawia również świetna prezentacje o tokaju po polsku przygotowana przez Dom Wina z Polski(jak milo). Schodzimy do piwnic - szok! całe rzędy beczek z winem a w oddzielnym odgałęzieniu - ponad 100 tys butelek przedniego tokaju. Ester przygotowuje degustację win - próbujemy wszystkich gatunków produkowanych przez Disnokiu. Sa pyszne. Kupujemy po kilka butelek wina i ruszamy do miasteczka Tokaj. Ciekawostka: w Disnokiu miesci się owalny budynek w kształcie pierścienia. Ze zdumieniem dowiadujemy się , że jest to garaz dla traktorów. Ma jednak tak doskonała akustykę, że urządza się w nim koncerty. Lądujemy w Tokaju. Ja ruszam od razu zarezerwować nocleg. 2 lata temu nocowalismy w HULI PANZIO. Jest to pensjonat, który miesci się nad cukraszda na samym poczatku głównej ulicy Tokaju (ul. Rakoczi 16. Tel. 06(47)352-791. Dostajemy ten sam pokój co poprzednio. Własciciel pamieta nas i ucieszył sie wyraźnie na nasz widok. Za pokój płacimy ok. 160 zl (pokój to tak naprawde 2 pokoje połaczone ze soba z czyściutką łazienka , telewizorem i lodówką z mozliwościa klimy za dopłatą). Idziemy na obiad do restauracji przy hotelu Milenium - jak zawsze jest pusznie. Obiad na Węgrzech dla mojej 4 osobowej rodziny wahał się w cenach między 80 a 120 zł średnio. A moje córy często jedza jak dorosli. Te ceny miło zaskakuja. Wydaje mi sie że jest taniej niz w Polsce. Jest 1 różnica - tu zawsze niemalże mamy pogodę. Nastepnego dnia ruszamy do Tiszaujvaros - na camping termalny. Po raz 1 zarezerwowaliśmy domek. Jest to pół murowanego domku. Nasza część ma 32 m2. Na tej powierzcni jest pokój dzienny z 2 rozkładanymi fotelami dla naszych córek. Dzienny jest wyposazony w kuchenke gazowa, lodówke. Wszelkie gary, sztućce i wszystko, co jest potrzebne do normalnego zycia. Domek ma też łazienkę i kibelek oraz 2 sypialnię z podwójnym łózkiem z posciela i recznikami dla nas - rodziców. Jest tu tez oczywiście duża szafa. Na zadaszonym tarazie jest stół i krzeselka ogrodowe. Milo jest jeśc śniadanie i kolacje na tarasie . Obiady jemy w restauracji ok. 500 m od campingu. Koszt domku na nasza 4 to ok 170 zł. Wazne1. Domki najlepiej rezerwować dużo wczesniej - jak się dowiedzielismy najlepiej w lutym. Nam cudem udalo sie je zarezerwować. Nasi znajomi musieli zanocować w Termal hotelu. Oczywiście jest jeszcze pole namiotowe. Gdy byliśmy tu wcześniej - kosztowało nas to ok. 118 zł za nasza 4 - w tym koszt miejsca na namiot, auto, energia elektryczna. Dla mieszkańców namiotów sa bardzo czyste sanitariaty, pomieszczenie z lodówkami oraz wiata z kuchenkami i miejscem do jedzenia. Ok 400 m od campingu jest market Spar a w Tiszaujvaros jest też Tesco. My polubiliśmy cukiernię z pysznymi lodami ok. 1000 m od campingu. Ważne2: w cenie pobytu na campingu są wejsciówki na baseny (10 basenów w tym 3 termalne, 1 oddzielny tylko dla malutkich dzieci - obsluga nie pozwala wejść dorosłym. Wejściówki dla naszej 4 gdybyśmy nie nocowali na campingu to koszt ok. 80 zl. Warto wiec nocować chyba w ramac h campingu. Sorry lody mi sie roztapiaja. Kończę teraz ale za moment pojawi sie dalsza część i opis naszej wyprawy. Pytania wysyłajcie na cork17@interia.pl. Spóbuje pomóc. Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 134 rezultatów • 1, 2 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||