Strona Główna
PKP Bydgoszcz bilet turystyczny
PKWiU lata
PKS Wągrowiec Gniezno
PKS Wrocław Zakopane cena
plaan Warszawy
PKP Zakład Taboru Wrocław
PLACE ZABAW PODKARPACIE
Plac Zbawiciela Warszawa
PKS Błonie Leszno
PKSRozkład jazdy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • donmichu.htw.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: Plaa Minimalna





    Temat: .::: DLACZEGO RM JEST ZŁE??? KTOŚ MNIE UŚWIADOMI?
    eblue napisał:

    > gdybyś znał podstawy gospodarki światowej i prawa nią rządzące miałbyś
    > zupełnie inne zdanie. Oczywiście SLD to nie żadna komuna, to nie żadne żydki,
    > itd... to są nasi bracia, to są nasi przedstawiciele, to są nasi partnerzy
    > którzy do końca będą walczyć o nasze dobro. Powinniśmy im dziękować za
    > podwyższanie podatków, zaje..stą szopkę w telewizji ala RywiMillergate,
    > miliardy wyprowadzane za granicę. Tak się składa że mi słowo AWS czy SLD dużo
    > nie mówi - to tylko nazwy puste i jednoznaczne. Pomyśl - MASONI - to oni
    > rządzą tym światem, to oni mają największy wpływ na decyzję. Miller,
    > Kwaśniewski, Balcerowicz to ich pionki - są członkami 2 pionu masońskiego,
    > wykonują plan masońskiej degeneracji świata - a ty ich popierasz. Nie tylko
    > SLD niszczy - w każdej parti od prawa do lewa znajdują się członkowie tej
    > organizacji, organizacji która istnieje od setek lat, prawie tak samo długo
    > jak istniał kościół katolicki. Wystarczy spojrzeć z innej strony. Wina AWS?
    > Każdy pacan który ukończył studia potrafi wyprowadzić Polskę z kryzysu, jeśli
    > tylko potrafi - zmniejszyć podatki dla małych nowych firm, upowszechnić i
    > zminimalizować obciążenia podatkowe dla produktów patentowanych w Polsce,
    > wprowadzić podatek dla inwestorów zagranicznych taki sam jak dla rodzimych
    > firm...itd.iiitd...
    Jasne że byle debil to potrafi, podobnie jak byle debil zabezpieczył wysoki
    wzrost gospodarczy w Brazylii czy Argentynie takimi właśnie metodami i jak się
    to skończyło? W Brazylii 20mln ludzi głoduje, a w Argentyńska gospodarka
    rozpadła się jak napompowany balon. Może system Meksykański? Gdzie inwestorzy
    mają zajebiste warunki mogą nawet kazać pracować ludziom po 16 godzin na dobę
    za minimalną stawkę godzinną.

    > Millerowi zależy na czymś innym. Za 50 lat Polska będzie
    > terenem leśnym z 20 mld ludnością - i wtedy powiesz.... opppsss (nie jak
    > Britney, tylko bardziej żałośnie)... myliłem się.

    A ty nie myszlisz że się myliłeś walcząc przeciw komunie?




    Temat: "USA traktują Polskę bez należnego jej uznania"
    Dwa problemy:

    1.Amerykanie maja potrzebe i proboja w racjonalny sposob ja rozwiazac.
    Wszystko ma cene. Gdyby mnie zapytali o cene udzialu w wojnie mojej rodziny ,
    moich synow to dalbym sume okolo 10 miljardow dziennie bo tyle kosztuje mnie
    pewna ochrona i ryzyko zycia. Jestem bogaty i nie zgodzilbym sie na inne
    warunki. Dlatego ani mnie ani innych szwedow nie pytaja o to bo wiedza ze cena
    za wysoka. Polska, Rumunia, Ukraina , Moldawia to biedne kraje co za byle
    grosz lub za dobre slowo zarezykuja zycie
    2.W kazdym handlu wazne jest aby osagnac mazymalne zyski z minimalnymi
    wydatkami dlatego handel jest na dwoch poziomach. Zaplacic przywodcom po 100
    000 USD albo zaplacic narodowi ofocjalnie miljard? Jezeli przywodcy maja taka
    wladze aby "sprzedac ryzyko zycia zolnierzy za ogolnie 200 000 USD to dlaczego
    nie? najtaniej. Machlojki to stara nutka na polskich przedstawicieli.
    3. Jezeli juz nie machlojki to wiem ze Polacy nie potrafia negocjowac.
    Wystarczy ich zaprosic na kanapke, powiedzic dobre slowo, obiecac i polska
    naiwnosc sprzedaje ojca i matke. Niestety tak bylo i tak jest. ja negocjuje z
    anglikami i szwedami czesto i wiem jak wazne jest konkretne cele i czyste
    papiery. Polacy tego nie rozumieja. W negocjacjach z Polakami robie to
    zupelnie inaczej. Im sie daje slowo, nadzieje i zyczliwosc a pozniej dyskutuje
    inne sprawy . A jak oni pozniej mowia" jak tak mogliscie ??? to sie mowi,
    przeciez bylismy zgodni w negocjacjach co podpisane. Za udzial w wojnie
    Irackiej powinien byc plan splaty udzialu. Ilosc zonierzy i ryzyko dzialania
    jak i PR -vartosc wycenic i zaplata co 30 dni. Nie zaplacono? wycofuje sie.
    Wylacznie ten jezyk rozumia amerykanie jak i anglicy. Ale to trzeba handlowac
    wlasnymi pieniedzmi aby zdobyc sie na taki styl lub byc " wyzszej rasy" jak
    oni mysla. ( to jest wylacznie ich wlasny poglad)





    Temat: wolny rynek pracy dla Polakow z fr. dyplomem ?
    iwonka55 napisała:

    > Witam,
    >
    > na stronie ambasady znalazlam wiadomosc jakoby od 1 lipca 2007r.
    > Polacy z francuskim dyplomem Master lub DEA moga pracować we Francji
    > bez procedury uzyskiwania pozwolenia na prace !
    > www.eco.amb-pologne.fr/master.htm
    >
    > Zrodlo prawne:
    > <a
    href="www.legifrance.gouv.fr/WAspad/UnTexteDeJorf?numjo=SOCN0753910D"
    target="_blank">www.legifrance.gouv.fr/WAspad/UnTexteDeJorf?numjo=SOCN0753910D</a>
    > Art. R. 341-1-1. - Est dispensé de l'autorisation de travail
    > mentionnée a l'article R. 341-1 :
    > (...)
    > c) Le ressortissant d'un Etat membre de l'Union européenne pendant
    > la période d'application des mesures transitoires, ayant achevé avec
    > succes, dans un établissement d'enseignement supérieur habilité au
    > plan national, un cycle de formation conduisant à un diplôme
    > au moins équivalent au master, conformément aux dispositions de
    > l'article L. 121-2 du code de l'entrée et du séjour des étrangers et
    > du droit d'asile.
    >
    >
    > Czy ktos z was ma moze juz doswiadczenie w egzekwowaniu tego prawa?
    >
    > Czy mozecie mi podpowiedziec do jakiej instytucji francuskiej
    > zadzwonic zeby potwierdzic to i dowiedziec sie szczegolow?
    > (prefektura?)
    >
    > Pozdrawiam serdecznie
    > Iwona

    Tak, to prawda, ale zauwazylas zapewne, ze jest jedno male "ale". Trzeba
    mianowicie znalezc prace z odpowiednim wynagrodzeniem. Czyli odpadaja wszelkie
    "petits boulots" za SMIC-a. Cytat: "Aby móc skorzystać z wolnego dostępu do
    francuskiego rynku pracy, obywatele
    Rzeczypospolitej Polskiej muszą jednak spełniać następujące kryteria:
    - uzyskali dyplom Master II (dawny DEA i DESS),
    - w/w dyplom zdobyli na francuskiej uczelni mającej uprawnienia do
    wydawania takich dyplomów,
    - będą otrzymywać wynagrodzenie nie mniejsze niż półtorakrotność płacy
    minimalnej (Na dzień dzisiejszy jest to: 1 280,07 * 1,5 = 1 920,105 euro brutto).

    Tak wiec nie do konca rynek pracy jest otwarty dla Polakow po studiach we Francji.

    Wybierz sie do prefektury w miejscu zamieszkania po blizsze informacje. W mojej
    prefekturze (w Lille) poinformowano mnie, ze mam przyniesc promesse d'embauche
    albo umowe o prace, wtedy dostane karte pobytu dla obywateli UE z prawem do pracy.

    Powodzenia. Pozdrawiam.




    Temat: Nie boicie się prywatnych żłobków?
    Hejka,

    Nie, nie balabym sie. tzn nie bardziej niz ze zlobkiem/ przedszkolem publicznym.
    I sama mysle nad otworzeniem takiego klubu gdy bede miala dziecko.

    Robilam wolontariat w prywatnym, zarejestrowanym przedszkolu dwujezycznym.
    Wygladalo to tak jak ponizej i na to samo bede stawiac przy otwieraniu mojego:

    1 nauczycielka na 10 dzieci w wieku 4-5lat, 2 nauczycielki (1pelen etat, jedna
    pol lub jedna czwarta etatu) na 10 dzieci w wieki 2.5/3-4lata, 2 nauczycielki na
    12 dzieci w wieku 1.5/2-2.5/3lata, 1 nauczycielka na kazde 5-6dzieci ponizej
    1.5roku lub starsze ale niedopasowane do grupy powyzej.

    Kazda z nauczycielek przeszkolona z pierwszej pomocy (ogolna, dzieci i
    niemowlaki), na kazdy spacer kazda opiekunka zabiera ze soba apteczke. Dzieci
    wychodza na spacer: do 3 lat w wozkach 4-8 osobowych (dla tych ponizej 2 lat
    byly wozki z fotelikami dla kazdego dziecka)a bylo 15min drogi spaceru do parku.

    Do przedszkola sie wchodzi w godzinach pracy za pomoca klucza elektronicznego,
    ktorego kombinacje znaja wszyscy rodzice. W kazdym momencie moga wejsc i wyjsc,
    a przez drzwi zobaczyc swoje dzieci bo drzwi do sal z dziecmi maja duze okna.
    Mozna tez wejsc do sali danej grupy jesli w danym momencie nie ma zajec
    zorganizowanych.

    Kazda sala ma umywalke a sale dla mniejszych dzieci miejsca do przewijania dzieci.
    Toaleta dla dzieci, z klikoma kibelkami jest na korytarzu/sali glownej tylko z
    polowa wysokosci drzwi, w celu unikniecia jakichkolwiek pomowien o molestowanie.

    Kazdy nauczyciel ma doswiadczenie w pracy z dziecmi, musi doniesc zaswiadczenie
    o niekaralnosci oraz referencje od poprzednich pracodawcow badz opiekunow
    wolontariatu, byc w stanie podniesc kazde dziecko ponizej 3roku zycia.

    uwagi od rodzicow sa przyjmowane na biezaco osobiscie, poprzez maila lub telefon
    do nauczyciela/dyrektora placowki. Rodzice dostaja plan zajec/aktywnosci na
    kazdy miesiac wiec wiedza co robia ich dzieci w okreslonych porach dnia.

    Raz na miesiac lub 2miesiace organizowane sa dni spotkan z rodzicami.

    Z przedszkolem podpisuje sie umowe: 1 miesiac bez umowy, potem umowa na 3
    miesiace-kolejna na 6do 9 miesiecy. Tym sposobem przedszkole ma pewnosc co do
    przyszlych dochodow, a rodzice ze placowka nie bedzie rozwiazana. Okres
    wypowiedzenia to 2 miesiace w obu przypadkach. Dziecko mozna zapisac w paru
    wariantach: 4-5h/dziennie(rano, poludnie, popoludnie), do 7h/dziennie i do 10h
    dziennie. Minimalnie 3 dni w tygodniu. W dniach w ktorych pozostana wolne
    miejsca przyjmowane sa dzieci wedlug zgloszenia.




    Temat: Prezydent Jerzy Kropiwnicki o autostradach
    Niech Kropiwnicki wreszcie się weźmie za sprawy Łodzi!
    A nie kolejną demagogią się zajmuje. A gazeta niech wreszcie
    poważnie zacznie realizować swoje obowiązki! Prezydencio nie ma
    żadnego planu na Łódź ale ma kupe nierealnych i wziętych z
    gruszki pomysłów. Chce międzykontynentalnego lotniska w Babsku,
    mimo lepszej lokalizacji w Sochaczewie, ale nie potrafi
    zorganizować głupich 50mln na dostosowanie Lublinka do
    minimalnych standartów, chce tramwaj w tunelu pod piotrkowską
    ale nie ma kasy na niezbedne remonty torowisk, chce jakiegoś
    centrum wystawienniczego ale nie ma kasy na dokończenie "pałacu
    pracy". Media są od tego żeby takie niekompetencje polityków
    wychwytywać. Lokalnych redaktorów zapraszam do podejrzenia
    gdańskich dziennikarzy (zarówno gazety jak i głosu wybrzeża)
    tam jak przełożono termin wykanania autostrady to podniesiono
    larum a u nas, cisza. Efekt jest taki że w Gdańsku powstał za
    pieniądze UE wieloletni
    Plan Inwestycyjnego. Dzięki niemu w tej aglomeracji w ciągu
    najbliższych 5 lat (wielkość podobna jak u nas) wyda się na
    inwestycje 1.35mld PLN z czego połowe da UE! Dla
    zainteresowanych polecam lekture tego artykułu
    www1.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,1689059.html
    U nas prezydent nawet nie ma po roku pomysłu nam miasto, więc
    przestańcie wychwalać nasze władze samorządowe a zacznijcie
    wreszcie dopilnowywać tych darmozjadów żegy zaczeli pracować!
    Bo jak widać w innych regionach prasa potrafi robić coś
    pożytecznego. A tej aytostrady w ciągu najbliższych 15 lat i
    tak nie będzie bo jej nie ma w planach. Dlatego remontuje się
    droge! Trzeba najpierw sprawdzić strone GDDPiA tam są strategie
    budowy dróg w tym kraju!




    Temat: Dodatkowa praca dla mam
    Dodatkowa praca dla mam

    _ _

    Zakupy kosmetyków Oriflame to prawdziwa przyjemność, połączona z
    oszczędnością. Każdy konsultant posiada przywilej kupowania po cenach
    hurtowych, bezpośrednio w firmie. Zakup produktu na wlasne potrzeby jest
    pierwszym, naturalnym krokiem. Powodem zakupu i używania produktów jest
    oszczędność, wiedza o kosmetyku i zaufanie do jego dobrej jakości. Można wtedy
    spokojnie powiedzieć: wiem, że to jest dobre.

    Pożyteczne

    Pierwszym sposobem zarabiania jest sprzedaż bezpośrednia. Nie trzeba więc
    inwestować w tradycyjny sklep. Kapitalem będzie wszechstronna wiedza o
    produkcie i przekonanie wynikające z własnego doświadczenia, że to co
    sprzedajesz jest naprawde świetne. To pomoże Ci zachęcić potencjalnych
    klientów do zakupów. Profesjonalnie obsłużeni będą chętnie robić zakupy w
    Twoim ,"sklepie". Będziesz zarabiać, a o to przecież chodzi.

    Pierwsza poważna inwestycja to Twoja decyzja. Nie musisz inwestować w
    utrzymywanie zapasów, nie jest wymagana minimalna wielkość zamówień. Produkty
    są na kredyt.

    Drugim sposobem zarabiania jest sponsorowanie, czyli zachęcanie innych do
    robienia tego samego co Ty. Jest to budowanie własnej grupy stałych klientów i
    konsultantów. W odróżnieniu od tradycyjnego sklepu, który czeka na klienta,
    konsultant z własnym ,,sklepem", czyli katalogiem wychodzi mu na przeciw.
    Budując własną grupę szkolisz nowych konsultantów, za co otrzymujesz od
    Oriflame dodatkowe wynagrodzenie, uzależnione od uzyskanych przez grupę obrotów.

    Sponsorowanie można rozpocząć natychmiast i zachęcać do tego samego swoich
    nowych konsultantów. Im większa grupa, tym większe dochody. Plan marketingowy,
    na bazie którego można budować własny biznes jest sprawiedliwy. Nie zawsze
    osoba usytuowana na szczycie struktury zarabia najwięcej. Układ jest prosty -
    zarabiasz w zależności od wysokości obrotów swojej grupy. Nawet, jeżeli
    przyłączysz sie jako n-ty konsultant, masz takie same możliwości jak osoba,
    która została nim kilka lat wcześniej, ponieważ zawsze kupujesz produkty
    bezpośrednio od Oriflame, Rabat Wynikowy oraz Premie otrzymujesz również
    bezpośrednio od Oriflame. Taka praca wymaga konsekwencji i czasu, za to
    rezultat może byc wyśmienity Więcej wiadomości na gg 815095 lub na maila



    Temat: Czy wojewoda świętokrzyski powinien jeźdździć l...
    Gość portalu: BBB napisał(a):

    > Gość portalu: Agnieszka napisał(a):
    > > Tylko nie pomyl samochodu z Lancią prezydenta : Lubawskiego, bo
    > > on też taką jeździ( tylko minimalnie starszą). No z samochodem
    > > Ojca Rydzyka za 5 000 000,00 zł to chyba raczej nikt nie
    > > pomyli.Tak czytam te wypowiedzi i patologia ludzi którzy się tu
    > > wypowiadają mnie załamuje. Owszem jest bieda, ale durnie
    > > zrozumcie wreszcie , że pieniądze na cele wyposażenia są w
    > > budżecie, który zatwierdza Minister, nie można ich przeznaczyć
    > > np. dla ludzi biednych. Czy Wy jesteście naprawdę tacy tępi, czy
    > > tak Wami manipulują.
    > Szanowna Pani Agnieszko ! Podziwiam Pani inteligencję ! Co do Ojca Rydzyka to
    > kupił sobie samochód za pieniądze, które każdy dawał dobrowolnie. Ja nie
    > dawałem i Mu nie zazdroszczę. Być może Panią oszukał ?
    > Z tego co Pani pisze uważa Pani pozycję budżetową za świętość. Nie dopuszcza
    > więc Pani zmiany charakteru wydatku w tej samej pozycji lub przesunięcia
    > wydatku do pozycji pokrewnej ? Wreszcie, co za "Mądrala" wymyślił taki
    wydatek
    > na etapie planowania a jeszcze "Mądrzejszy" zatwierdził ten plan ?
    > Z wyrazami szacunku tępy i patologiczny BBB.
    > P.S.
    > Współczuję jeżeli czuje się Pani załamana i radzę wizytę u psychiatry.

    Towarzyszko z Kasy Chorych Agnieszko.
    W pełni zgadzając się z BBB , dodam swoje trzy grosze.
    Pieniążki przeznaczone są w budżecie na samochody a nie na samochód.
    To taka różnica jakbyś sobie za pieniążki przeznaczone na chlebuś na cały
    miesiąc kupiła jeden tort piętrowy i zeżarła go od razu.
    Trzeba być tępą , żeby tego nie zauważyć.
    Dalej .. rozumiem ten sentyment do środków przydzielanych z budżetu , przecież
    z tychże środków czyli naszych podatków siedzisz w kasie Chorych i bierzesz
    pensję za opier... się czyli np. pisanie głupot w internecie. Boisz się , żeby
    przypadkiem środków na twoją pensję nie przeznaczono na biednych?
    Nie martw się , jak cię wreszcie wywalą , to może z nich skorzystasz.
    I dobra rada na koniec: póki Cię jeszcze nie wywalili załatw sobie w swojej
    firmie promesę na leczenie w jakiejś dobrej klinice psychiatrycznej , bo jak
    juz cię wywalą to morawica cię czeka.
    Owocnego leczenia :-)




    Temat: Kolejne segmenty przy Wełnianej
    Źle ci się wydaje. To nie szukanie we wszystkim kantu człowieka oszukanego, tylko zwykły rozsądek. Źle zacząłeś reklamę tego osiedla i nieumiejętnie ją ciągniesz, pogrążając ją coraz bardziej.

    > odniosę się do twoich zarzutów
    > - nie znam takiego głupiego który by wpłacił jeden, dwa czy trzy > miliony z góry za plan na kartce,
    Oczywiście wiesz jak nazywa się taktyka którą próbujesz stosować? Wmawianie komuś czegoś czego nie powiedział, a następnie rozprawianie się z jego rzekomą opinią? Powiedzieli na szkoleniu akwizytorów?

    > - dwa oczywiście że widziałem czerwony mur , ale on jest na tyłach > Villa moderne
    Które są frontem omawianych domków. Dużo gorzej.

    > - jako test przyszłych mieszkanców miałem na myśli ich pytania do > BI-polska
    Czyli przypuszczenie że przyszli mieszkańcy VM, ptali o to developera, jest dla ciebie dowodem na to że te transformatory nie buczą i nie promieniują? Przyjedź tu kiedyś i popytaj okolicznych mieszkańców. Gdybyś, jak twierdzisz mieszkał 400 metrów od tego miejsca, znałbyś ten dźwięk. Niepokoi cię antena GSM o minimalnej mocy, a nie niepokoją taki transformatory?

    > - co do zmiany wyglądu okolicy nie jestem taki naiwny aby mysleć ze > zburza stoen, a miałem na myśli minipark
    Miło że chociaż tu przestałeś kombinować. Czyli przyznajesz: Podstacja energetyczna i ponury wielki mur To widok z okien.

    > - niby co miałbyś sprzedawac na placu zamkowym ? kolumnę zygmunta ? > miałem na mysli to ze nie sprzedają ladnego widoczku zza biurka,
    > tylko w rzeczywistości przedstawili teren
    Rozumiem. Jeżeli ktoś umawia się z tobą nie w firmie, a w polu, jest to dowód jego czystych intencji Ja bym się raczej zastanowił, dlaczego nie chce pokazać siedziby firmy?
    Oczywiście masz prawo do swojego zdania

    Nie muszę spotykać się z tobą, ani innym promotorem tych ładnych domków w nieszczęśliwym sąsiedztwie, aby poznać ten rejon i mieć krytyczne podejście do nieuczciwej reklamy.
    Jedno od początku napisałeś uczciwie: "przedstawiciel tej firmy to nie była osoba grzesząca marketingową elokwencją". Też tak uważam.




    Temat: Dominikana wedłyg "Zenkaspawacza"
    Na specjale zyczenie Marcina z Villapolonia , przytocze kilka pozytywnych stron dominikanskiej rzeczywistosci.
    Nie zalicze jednak do niej hoteli , gdyz sa one w absolutnej wiekszosci w rekach cudzoziemskich koncernow.Dominikanczycy sa tam zatrudniani weglug stawek minimalnych ktore na zyczenie moge w detalach przytoczyc ale nie maja one jednak nic wspolnego z pozytywna strona kraju...
    Zasoby ekologiczne kraju sa nieslychane! W ciagu jednego dnia mozna znalezc sie w dwoch absolutnie odmiennych strefach tropikalnego otoczenia...Z jednej strony strefa lasu suchego (bosque seco) z drugiej las tropikalny wilgotny (Bosque nublado) ... Roznice sa niesamowite i fascynujace! Oczywiscie dla tych , ktorzy chca temat doglebnie poznac!
    Jest wiele rodzai drzew , ktore zasluguja na uwage. Ebano Verde (zielony heban , czyli magnolia pallescens) Caoba( Swietenia marcophylia , prawdziwy mahon).Warto jest na wycieczkach miec przewodnika , ktory wytlumaczy znaczenie tych wszystkich zasobow ekologicznych.
    Plaze , sa roznego rodzaju , w Republice Dominikanskiej najczesciej sa to "produkty".. ·W Punta Cana najlepiej jest sie udac poza "zestaw" obiektow hotelowych aby zobaczyc jaka jest roznica miedzy , sztuczna "hodowana" plaza na rzecz turystow a normalnym wybrzezem. Mozna tez odwiedzic "naturalne" plaze , gdzie piekno jest ksztaltowane przez nature i nie zaklocone ingerencja czlowieka ... Mowie o Bahia de las Aguilas niedaleko Pedernales! Osiem kilometrow piasku bez ingerencji ulepszaczy krajobrazow!
    Hispaniola jest miejscem , gdzie historia jest obecna do tej pory. Gdzie mozna znalezc wrak statku Kapitana Kidda , gdzie Kapitan Morgan stoczyl swoje pierwsze boje. Gdzie po stronie haitianskiej jest wyspa Tortuga i wyspa krowia znane z dzialalnossci pirackiej.
    Mamy rowniez polskie akcenty na Dominikanie... Czesc legionow polskich zostala wyslana tutaj w celu tlumienia antyfrancuskiego powstania niewolników murzynskich.
    Znane sa fantastyczne historie zwiazane z udzialem polskich legionistow... jedno jest pewne. Na wycieczkach Villapolonia sie o tymm nie dowiecie !




    Temat: Dogęszczanie terenów Osiedla Kabaty a budynki DD
    Dogęszczanie terenów Osiedla Kabaty a budynki DD
    Przemyślenia wywołane dysputą na forum mieszkańców Kasztanowej Aleii II.

    Spółdzielnia Osiedle Kabaty od jakiegoś czasu dogęszcza zabudowę na swoich
    terenach - na szczęscie stawia jakieś sensowne i w miarę zgrabne budynki.
    [Są obawy co do przyszłego budynku w miejscu pawilonów
    - istniej ryzyko powstania niezbyt udanego bloku,niepasującego
    do pozostałej nowej zabudowy osiedla, zaprojektowanego przez
    pracownię, która stworzyła zdeka koszmarkowate Edubd Plaza.]
    W przypadku budynku na rogu Rosoła i Wąwozowej, mam wrażenie, że porządkuje
    on w pewien sposób przestrzeń, domyka jakby kwartał zabudowy w tym rejonie.
    Owszem szkoda boiska, ale czasu się nie wróci.
    Drugi z nowo budowanych bloków [budynek przy placu zabaw], wydawać by się
    mogło, że wyrósł nagle, ot tak sobie, bo ktoś miał taki kaprys, albo chciał
    zrobić na złość mieszkańcom z KA. Prawda jest taka, że był on planowany w
    tym miejscu od prawie samego początku zabudowy terenów Osiedla Kabaty [o
    wiele wcześniej niż DD zabrało się za "upychanie" kolejnych budynków na
    swoim terenie]. Przez czas jakiś jego powstanie blokowało kruczkami
    administracyjnymi DD i przez to jego budowa zbiegła się z powstawaniem
    kolejnych budynków KA.
    DD z zabudową swojego terenu kolejnymi etapami Kasztanowej Aleii, poszło
    natomiast po najmniejszej linni oporu. Budynki postawione są prawie jeden na
    drugim - ich wzajemne ustawienie względem siebie i zachowane minimalne
    odległościami między nimi przytłacza i jest to nie tylko moja opinnia.
    Powstające bloki mają ograniczony dostęp do infrastruktury miejskiej i
    koszmarny układ dojazdowy. Sprawia to wszystko, wrażenie jakby, ktoś
    postawiwszy budynki wzdłuż Jeżewskiego, zorientował się nagle, że z tyłu
    zostało mu trochę wolnego miejsca i trzeba coś z nim zrobić... Naprawdę,
    można by inaczej te tereny wykorzystać... Zbudować zgrabniejsze budynki, ,
    rozplanować zbudowę z większym przemyślunkiem, bardziej po ludzku.
    (Widziałem jakiś czas temu koncepcyjne szkice zagospodarownia terenu rezerwy
    stworzone przez projektanta nowej części Osiedla Kabaty - to było jak na
    Kabackie 'standardy' coś naprawdę fajnego -
    rozwinięcie koncepcji zastosowanej na nowej części osiedla)

    A jakie jest wasze zdanie w tym temacie ?




    Temat: Costa del Sol - hotel Marbella Playa
    Dzisiaj wróciłam, więc opinie na gorąco. Faktycznie pokój w hotelu jest głośny,
    w domku jest ciszej. Z drugiej strony, w terminie, w którym wyjeżdżasz nie
    powinno już być imprez na wolnym powietrzu, a w pubie Al-Andaluz, który jest
    wewnątrz hotelu. Ale lepiej to sprawdź po przyjeżdzie. Jeśli się okaże , że tak
    jest, to wybierz pokój w hotelu, nie będziesz miała problemu z przejściem z
    dzieckiem z wewnętrznego, ciepłego basenu do pokoju, tak samo jak z
    przyniesieniem np. czegoś do picia.. tak na szybko.
    To prawda morze nie jest ciepłe, ale płytkie i plaża piaszczysta. Mozna to
    porównać z Bałtykiem....oczywiście nie dosłownie.
    Mój trzeci pobyt w hotelu sieci Playa nie zawiódł mnie, następnym jednak razem
    pojadę do tego z oznaczeniem luxury, a nie gran confort...bo cena ta sama , a
    jednak warunki lepsze.
    Przed Tobą jednak te wakacje, więc jeśli nie masz zbyt wygórowanych oczekiwań
    będziesz zadowolona..zwłaszcza, że to jednak jak na polskie warunki droga
    zabawa.
    Nie wiem jaka jest teraz różnica między dwoma posiłkami a all inclisive.. ale
    3lata temu była minimalna. Dlatego od tej pory , zwłaszcza jadąc z dzieckiem
    bardziej się to opłaca. My w tym roku, w szczycie sezonu za dwie dorosłe osoby
    i 7-mio letnie dziecko z niemieckiego katalogu(niestety wylot z Berlina)
    zapłaciliśmy 3800 Euro...na miejscu przepiliśmy..700...mówię o piciu, bo
    jedzenia ma sie dość po 3 dniach. Piciu jednak nie tylko wody czy coli, ale np.
    koktajli...

    To był mój piąty raz w Hiszpanii, i trzeci w Andaluzji, jeśli chcesz jeszcze
    sie czegoś dowiedzieć... chętnie opowiem, bo zwiedziłam tę część Hiszpanii
    bardzo dokładnie.

    I tak bardzo prywatnie.. mieszkaliśmy w 423... cicho.. ale szaro.. zajrzyj tam
    i odezwij się po powrocie.

    Pozdrawiam i życzę Wam miłych wakacji.




    Temat: WERSAL PODLASKI - KEN II etap
    Internet, kablówka, telefon
    Witam
    Zasięgnąłem informacji co do możliwości oraz postępu prac związanego z
    dostarczeniem do naszego bloku Al. KEN 52 "multimediów". Oto one:
    Odpowiedź z ePlan-u:
    Co do terminu realizacji w budynku KEN 52 planujemy zakończyć prace w terminie
    do 2 miesięcy. Na dzień dzisiejszy, kończymy budowę szkieletu budynku. Jeżeli
    chodzi o transfer otrzymujecie Państwo do 256kbps. Minimalny transfer blokowany
    przez nas to 80 kbps. Generalnie łącze posiada parametry stałe transferu 256 i
    jest stałe. Z naszej strony czuwamy cały czas nad tym aby ogólny transfer nie
    przekraczał 80% . Nie wiem skąd ma Pan takie informacje, że do bloku podłączane
    jest 2MB ?2MB podłączane było do 30 użytkowników i wraz ze wzrostem liczby osób
    wzrasta transfer.Jest on wprost proporcjonalny do ilości abonamentów. Co do
    ilości danych nie ma ograniczenia jak robią to inne firmy. Umowa podpisywana
    jest na czas określony tj. 1 roku, a po roku przechodzi na czas nieokreślony,
    jeżeli żadna ze stron nie wypowie umowy.

    Z pozdrowieniami
    Andrzej Pomesny
    e-PLAN
    www.e-plan.pl

    Odpowiedź z Aster City:
    Dziękujemy za zainteresowanie naszą ofertą.
    Uprzejmie wyjaśniamy, że aktualnie prowadzimy zaawansowane negocjacje z
    Developerem Wersal Podlaski w kwestii udostępnienia w budynku przy ulicyKEN
    52 naszych usług.
    Aby zachęcić Pana do naszej oferty, informujemy iż na dzień dzisiejszy,
    udostępnienie usługi Internetu może kosztować:
    - 59zł. lub 300zł. w przypadku skorzystania z promocji "Witaj w sieci"
    (warunki w załączeniu)
    - 525,00zł. w przypadku podłączenia bez promocji, a wg.cennika (możliwość
    rozbicia na 4 raty).
    Miesięczny abonament za Telewizję kablową i Internet naliczany jest
    wg.cennika Oferty Zintegrowanej i w zależności od wybranego pakietu
    (specyfikacja pakietów w załączeniu):
    Telewizja & TwójDom@ACN 151,99zł.
    Telewizja & TwójŚwiat@ACN 198,99zł.
    W załączeniu przesyłamy też warunki jeszcze jednej promocji za opłatą
    abnoamentową za obie usługi, poniżej 100zł.

    W przypadku dodatkowych pytań, prosimy o kontakt z Infolinią lub maila
    zwrotnego.
    Z nadzieją, na nawiązanie współpracy w niedługim czasie (niestety konkretnej
    daty nie możemy sprecyzować) pozdrawiamy.

    Z poważaniem
    Marcin Bańkowski
    konsultant ds.korespondencji

    Wynika stąd zdecydowanie, że jako pierwsza będzie oferować internet firma e-
    PLAN. Zalety: niższy abonament, teoretycznie szybsze łącze. Wady: tylko adresy
    prywatne.
    Dodatkowo w odpowiedzi Aster City nie ma nic o telefonach z El-netu. Czyli
    najprawdopodniej ich instalacja może nastąpić dużo później lub w ogóle i trzeba
    będzie się zdecydować od razu na telefon Sferii.




    Temat: nadal nie pojmuje...
    Gość portalu: Doki napisał(a):

    Piszesz: "Jesli przy tych samych warunkach
    > jedne auta sa lepsze a drugie gorsze to cos w tym jest!"
    > Nieprawda, ze jedno jest lepsze a drugie gorsze. Tylko
    > wyniki testu sa rozne, ale wniosek o wyzszosci jednego
    > auta nad drugim jest nieuprawniony. Po pierwsze, roznice
    > sa minimalne, po drugie, metodologia moze miec wplyw na
    > wynik testu. O to wlasnie chodzi, ze test NCAP NIE
    > POWINIEN przesadzac o tym, ktore auto jest lepsze, a
    > ktore gorsze.

    Niestety ale test jest wystandaryzowany i tozsamy dla wszytkich pojazdow!
    Roznice nie sa minimalne widac je chocby golym okiem nie wspominajac o
    pomiarach ktore roznia sie od siebie nawet dwukrotnie! Czy roznica miedzy np 30
    proc a 98 proc jest mala? Jest ona istotna jesli sie zaglebisz na przelozenie
    liczb na procenty to tak w razie gdybys chcial mi zarzucic klamstwo w stylu
    Bentleya ktory zanotowal 100 proc wzrostu bo zamiast dwoch srzedal cztery
    egzemplarze Arnage. Doki prosze poczytaj wyniki testow! Zgodze sie ze wiele aut
    nie wykazuje istotnych roznic - plus da producentow i dla nas!

    > Poduszki w aucie moga rzeczywiscie zrobic krzywde, ale
    > najbardziej przeszkadza mi fakt, ze zajmuja miejsce,
    > ktore mozna byloby przeznaczyc na schowki.

    Wyobraz sobie ze twoj pacjent by powiedzial: ta aparatura w klinice jest za
    duza a mogloby byc bez niej tyle miejsca i mozna by nogi rozprostowac... a ta
    aparatura uratowala zycie nieednemu pech ze nie znika gdy jest nie potrzebna!

    A co ty doki w tych schowkach wozisz?
    > przeszkadza mi gadanie, ze auto x jest lepsze od auta y,
    > bo ma 2 razy wiecej poduszek.

    Dobrze jest lepsze pod wzgledem wyposazenia w elementy bezpieczenstwa a jesli
    do tego dojdzie jeszcze pare innych rzeczy jak prowadzenie itp. okazuje sie
    lepsze... No chyba ze Opel Omega jest lepszyod BMW 5 lub E klasy - czy tutaj
    tez sie irytujesz jak sie stwierdza takie oczywistosci ktore da sie zmierzyc
    empirycznie?
    > Ten potencjal bezpieczenstwa jest zludny- przynajmniej
    > dla mnie. Ja na pewno nie wbije sie przy 130 km/h w
    > drzewo, bo tak nie jezdze. Wiec po co?

    Ok jesli nigdy nie jedziesz z predkoscia 130km/h to masz racje ze nigdy to sie
    nie stanie. Ale jesli tak to co zrobisz jak ci kolo oddpadnie albo zlapiesz
    gume?
    > PS: ja pasy zapinam, bo mi kiedys skore uratowaly.

    Czyli wypadki tobie tez sie zdarzaja!

    > Ryzyko zawsze jest, raz sie zyje i
    > raz umiera i czesc. Powtarzam, ogromna wiekszosc aut
    > dojezdza na miejsce i w ciagu calego okresu uzytkowania

    Dzieki bogu dojezdzaja...

    Za swoje bezpieczenstwo odpowiadam sam

    A co zrobisz jak ja bede lecial 200 km/h i zaslabne za kierownica i trafie twoj
    samochod - dalej sam odpowiadasz?

    Jesli odpowaidzasz sam tzn. ze masz zapiete pasy kupujesz auto wyposazone w
    poduszki plus jezdzisz rozsadnie jednak nie masz wplywu na innych uczestnikow
    drog

    > staram sie w kazdej chwili miec gotowy plan B- ucieczki

    Nie wierze ze w kazdej chwili bo kazdy kierowca ma momenty dekoncentracji i
    nieuwgi - wszytko co potrzebne do wypadku to nieszczesliwy zbieg okolicznosci

    Tez znalem taka osobe ktora miala zawsze plan ucieczki tyle ze nie zdazyla
    chyba z niej skorzystac bo dzisiaj lezy na cmentarzu

    > na pobocze albo w pole, na wypadek gdyby ktos probowal

    Na poboczach nie ma drzew, rowow, kraweznikow od ktorych mozna sie odbic, nie
    ma szans na dachowanie - ok to jakas sielanka albo gra komputerowa

    Pozdrawiam ARAFAT

    Lacze gorace pozdrowienia

    I zycze gumowych drzew zero ciezarowek pijanych i wariatow



    Temat: Fatalne prognozy demograficzne dla Polski
    super propozycje! Jestem za!
    > mam następujące:
    > - rodzice będą otrzmywac jako dodatek do emerytury, część składek ZUS swoich
    > dzieci, w wysokosci np. 10% zarobków dzieci,
    > - system wypłat pensji dla wszystkich matek z dwójką i więcej dzieci, w wieku
    > przedszkolnym, w wysokości płacy minimalnej na każde dziecko,
    > -zasiłek porodowy, wystarczający na koszty wyprawki,
    > - powołanie systemu kredytów dla dzieci starszych (od 6 lat), płatnych
    rodzicom
    >
    > także w wysokości pensji minimalnej miesięcznie na każde dziecko, przy czym
    > kredyt ten, oprocentowany wg stopy inflacji byłby spłacany przez dziecko,
    przez
    >
    > powiedzmy, 30 lat, po rozpoczęciu przez nie pracy zawodowej.

    Bardzo, bardzo, BARDZO mi się podobają twoje pomysły Tytusie... Zwłaszcza, że
    sama już wkrótce urodzę drugie dziecko a trzecie jest w planach na najbliższe
    dwa lata. Pozwolę sobie nieśmiało dopisać jeszcze kilka pomysów na wspomożenie
    dzietności.
    Za ich skuteczność gwarantuję głową!

    - talon na samochód dla każdej młodej matki... od trzeciego dziecka będzie się
    przysługiwał minibus Mercedes:)
    - każdy rodzic otrzymuje darmowe skierowanie na wczasy (jedno dziecko:
    Tunezja, dwoje: Gran Canaria, troje: Seszele, czworo: wyspa z prywatną plażą na
    Oceanii, pięcioro: wczasy pod gruszą na ranczu państwa Bushów)
    - wprowadzamy "kartki na urodę" czyli bezpłatne usługi kosmetyczno-fryzjerskie
    oraz talony na ciuchy i kosmetyki dla kobiet w wieku płodnym (jak nie będą się
    podobały mężom, to dzieci też nie będzie, prawda...?). Powiedzmy...skromnie
    licząc... 20.000 na głowę (a właściwie na macicę;)

    A skąd na to pieniadze? też mam propozycje.
    > -zniesienie ulg podatkowych dla osób samotnie wychowująych dzieci,
    > -wydłużenie wieku emerytalnego do 70 lat dla obu płci,
    > -zaprzestania podwyższania przez kolejne lata rent, emerytur i płac budżetówki

    W tym temacie też mam kilka propozycji, mam nadzieję że ci się spodobają... W
    końcu w niczym nie ustępują twoim;)

    - każdy bezdzietny zdobywca głównej wygranej w toto-lotka zostaje zobowiązany
    do oddania 99% wygranej losowo wybranej rodzinie wielodzietnej
    - wprowadzić specjalny podatek progresywny dla bogatych bezdzietnych.
    Proponuję 120% zarobków;))
    - wydłużyć wiek emerytalny do 100 lat
    - odebrać emerytury obecnym emerytom (to przecież wszystko i tak komuchy)
    - rozważyć przymusową eutanazję emerytów (zwłaszcza bezdzietnych)

    Jak sądzisz Tytusku, może powinniśmy połączyć nasze pomysły w jeden
    piorunujący, genialny i wiekopomny projekt pod nazwą "Dzielność w Dzietności" i
    przedstawić go w ONZ? Nobel dla obojga murowany:)))

    Pozdr. B.




    Temat: Nowy PT Cruiser w USA 36 000 PLN !!! - silnik 2.4
    > widocznie na "Stacjach Shella" potrzebni są specjaliści, szkolą was itd, nie
    > znam sie. ale przeważająca ilość miejsc pracy wymaga tylko siły fizycznej.
    > jesli dla przedsiębiorcy problemem jest płaca minimalna tzn wolałby płacić
    > ludziom np 300zł. super, nie?

    Wszędzie potrzebni są specjaliści, natomaist ja jestem zwykłym pracownikiem
    fizycznym. Jednak za dobrą pracę z napiwków od klientów wychodzę na znacznie
    powyżej płacy minimalnej.

    Poza tym twoje stwierdzenie, że przytłaczająca większosć prac wymaga tylko siły
    fizycznej to brednie. Już teraz większośc miejsc pracy nawet w PL to praca w
    usługach, gdzie nie trzeba siły fizycznej, a umiejętności. Według Fukuyamy
    społeczeństwo przyszłości będzie mało liczne (co już się zaczyna sprawdzać -
    ujemny przyrost) ale złożone z jednostek wysoko wykwalifikowanych. Pracę do
    której potrzeba tylko siły mogą i będą wykonywać maszyny.

    > i bedziesz płacił ludziom najmniej jak możesz. to jest naturalne. ale po to
    > jest panstwo żeby chroniło przed wyzyskiem.

    Nie. Państwo jest po to, aby zapewnić porządek (wojsko, policja) aby nie było
    anarchii oraz sprawiedliwe rozstrzyganie ewentualnych sporów pomiędzy
    obywatelami oraz firmami (sądownictwo).

    Od tego żeby chronić przed wyzyskiem jest wolny rynek. Dla przykładu, to że w
    Supermarketach wyzyskują pracowników to jest wina wysokich kosztów pracy, które
    zdusiły powstanie innych firm, które oferowały by zatrudnienie tym ludziom.

    Trzeba sprawić aby "Biedronki", "Geanty" tak często przytaczane przez
    lewicowców zaczęły KONKUROWAĆ O PRACOWNIKÓW, a to można osiągnąć tylko poprzez
    umożliwienie powstania tysięcy nowych firm.

    Podnoszenie podatków aby zapewnić zasiłki i pomoc tym pracownikom "Biedronek"
    sprawia tylko, że małe firmy nie mogą wystartować i "Biedronka" nie ma
    konkurencji w walce o pracownika i go wyzyskuje.

    > gratuluję. tak z ciekawości, co robisz na tej Stacji?

    Mi tu jest dobrze. Mam zniżkę na paliwo na stacji na której nalewam.

    > ok, to nie płać już nic za nikogo. jesli dla ciebie wazne jest tylko ja, moje
    > to nie warto ciągnąć tego wątku.

    Egoizm jest wrodzonym uczuciem każdego człowieka, jak ktoś mówi, że dla niego
    ważni są wszyscy inni tylko nie on to jest egoistycznym kłamcą - tylko taka
    róznica - to może nie dotyczyć tylko wybitnych JEDNOSTEK.

    > jesli dla ciebie poziom życia w zachodniej europie to bagno to również
    kończymy
    >
    > dyskusję.

    Niemcy poszły drogą, którą proponujesz USA. W latach 50, 60 i 70 ciężko
    pracowali i nie mieli socjału (poczytaj trochę np. kto to był Konrad Adenauer,
    plan Schumana, wizja Adenauera o "United States of Europe").

    Potem pryszedł socjal, coraz go więcej, zapomniano o wolnym rynku z tamtych
    lat. bezrobocie poszło w górę, wzrost gospodarczy wynosi prawie 0.

    Na razie jeszcze jest tam dobrze, bo ich ojcowie storzyli to bogactwo, a teraz
    marnotrawne lewicowe dzieci wszystko zmarnują.

    > a jakim nam?? kilka razy padł tu zwrot lewak, lewactwo. nie wiem czy to ma
    > obrażac czy jak. bliżej mi do lewej strony niż prawej ale nie nazywam cie
    > wszechpolakiem

    Do wszechpolaka mi daleko. Edukację religijną ukończyłem na religi w
    podstawówce. Do kościoła chodzę raz na rok na wielkanoc.

    Nie mam nic przeciwko żadnym mniejszościom, mam raczej poglądy
    typowo "kosmopolityczne", wogle jestem za zniesieniem państwowości i marzy mi
    się USA i EUROPA jako jedno wielkie państwo z liberlaną gospodarką, potęga,
    której nie zagraża Islam ani Chiny.

    Giertych i jego "wszechpolacy" gospodarczo mają identyczne poglądy jak ty i
    ugupowania z lewej strony - czyli nacjonalizaccja, interwencjonizm państwowy,
    wysoki socjał (ostatnia bzdura tzw. "becikowe") - czyli są skrajnie po
    przeciwnej stronie poglądów gospodarczych niż ja.



    Temat: Bloki, które zasłonią słońce
    o zasłanianiu słońca i planach miejscowych
    O przesłanianiu i zacienianiu odsyłam do komentarzy artykułu sprzed kilku dni
    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=752&w=50057764&a=50109473
    Plan zagospodarowania przestrzennego powinien operować podstawowym
    współczynnikiem, jakim jest mkasymalne (ewentualnie minimalna) intensywność
    zabudowy (stosunek powierzchni całkowitej do powierzchni działki).
    Uczą o tym na II lub III roku architektury na PW.

    Plany jednak u nas sporządza się najczęściej "przyjazne inwestorom", zapewne
    pod wpływem ich lobby.

    Poza tym, że nie zapisuje się u nas elementarnych wskaźników w planach, to
    trudne, bądź niemożliwe jest ich egzekwowanie:
    - dane bydynku określa m.in.
    + powierzchnia użytkowa (Pu), w tym Pu mieszań i Pu usług
    + powierzcnia ruchu (Pr)
    + powierzchnia dodatkowa (Pg)
    + powierzchnia netto (Pn)
    + powierzchnia zabudowy (Pz)
    + powierzchnia całkowita (Pc)
    + kubatura netto (Vn)
    + kubatura brutto (Vb)
    Określa to norma dla architektów zgodna ze standardem europejskim. Norma ta
    została kilka lat temu zmieniona. Stosowanie tej normy jest nieobowiązkowe.
    Można stosować starą, można dowolnie samemu zdefiniować obmiar powierzchni.
    Dla ułatwienia dodam, że różnice metod pomiaru (np. wiliczmy pow. balkonów do
    Pc, czy nie?, stan surowy czy wykończony?) mogą dać różnice rzędu 40% i mają
    wpływ na opłacalność inwestycji.
    - urzędnicy nie znają się na tym. Nie określają ani w planie, ani w warunkach
    obowiązku stosowania którejś z norm. A nawet podają niezgodne z powyższymi,
    wymienionymi w normie określeniami powierzchni.
    - nawet, gdyby się znali, nie są w stanie w praktyce zweryfikować zgodności
    danych podanych przez projektanta, z faktycznymi. Dysponują bowiem papierową,
    a nie elektroniczną dokumentacją. Wyliczenia ręczne z wymiarów na rysunku
    będą czasochłonne i obarczone dużym ryzykiem błędu.

    Uwaga! Mierzcie swoje mieszkania po odbiorze, bo ich powierzchnia może się
    różnić (na pewno się różni) od podanej w katalogu inwestora. Jeśli macie np.
    schody w mieszkaniu lub poddasze trudno będzie precyzyjnie określić za jaką
    powierzchnię powinniście zapłacić, bo nie tylko normy nie są obligatoryjne,
    ale np. prawo lokalowe inaczej określa powierzchnię mieszkań, niż te normy.

    Białołęka, jako jedyna warszawska gmina sporządziła plany dla większości
    swojego obszaru (i to się chwali) - i sporządziła je właśnie dla ułatwienia
    zabudowy, zwłaszcza przez dużych inwestorów. Plany te więc limitują minimalną
    zabudowę (wskaźnikami kuriozalnymi, bynajniej nie intensywnością), nie
    limitują maksymalnej, aby opłacało się stawiać bloki, a nie szeregówkę czy
    inne domki.
    Mówiąc krótko: gmina chciała jak najszybciej mieć tam miasto.
    To się udało. Białołęka goni Ursynów.
    Płacą za wszystko lokatorzy.




    Temat: Witam Was po raz drugi
    Kasiolda, chyba masz rację, żeby najpierw napisać maila, zawsze to takie
    pierwsze przełamanie, to już jest jakiś krok, potem faktycznie będzie mi lżej
    zadzwonić – będę już co nieco wiedziała do kogo dzwonię i w minimalnym chociaż
    stopniu czego mogę się spodziewać. Tak, zdecydowanie masz rację, zaraz napiszę.
    Gdy czytam o Twoich doświadczeniach z wizyt u psychologa, czuję jak bardzo
    takie spotkania z kimś z zewnątrz są mi potrzebne. Zawsze miałam obiekcje przed
    spotkaniami z psychologiem, ale to raczej wypływało z ugruntowanego
    przekonania, że przez godzinę będę tylko pacjentem, a nawet po prostu klientem,
    który przyszedł z określonymi oczekiwaniami i liczy na ich spełnienie.
    Wmawiałam sobie wtedy, że przecież bardziej mi zależy na tym, by znaleźć sobie
    kogoś w swoim otoczeniu, bo (taką silną miałam wówczas wiarę w ludzi) przecież
    tej osobie naprawdę będzie zależało na wysłuchaniu mnie...To było straszny
    eksperyment, bo nagle okazało się, ze nikt tak naprawdę nie chce, nie może, nie
    ma czasu, ma własne problemy, etc. , a poza tym, to przecież do mnie
    przychodziło się przez te wszystkie lata – na kawę i na robienie porządków we
    własnym wnętrzu. I ja naprawdę lubiłam takie spotkania, do tej pory lubię –
    zawsze było dla mnie niezwykle ważne nieustanne uczenie się słuchania ludzi.
    Teraz niestety odkryłam, ze trochę przez to, trochę też przez różne wydarzenia
    w moim życiu nie umiem już nazywać swoich emocji, nie umiem się od nich na
    chwilę osunąć, przyjrzeć im się z bliska, zrozumieć motywy. I dlatego teraz
    dzięki Twoim postom zaczynam rozumieć, że myliłam się w podejściu do tych
    kwestii.

    Co do studiów. Wiesz, jak zaczynałam swoje poprzedni studia czułam się
    dokładnie tak jak Ty – też nie chciałam rozmawiać ze spotykanymi ludźmi, wręcz
    ich unikałam, teraz z perspektywy czasu widzę, że to był błąd – kierunek nie
    był dla mnie stworzony:) a do tego jeszcze atmosfera nie była zbyt zachęcająca
    do chodzenia na uczelnię. Wiesz, w sumie to wszędzie tak jest, że na początku
    wszyscy wydają Ci się obcy i nieprzystępni – ja to czasem nazywam wzajemnym
    testowaniem (wiele razy pomyliłam się co do niektórych na podstawie pierwszego
    wrażenia, dlatego teraz daję już innym i sobie szansę:), dlatego poczekaj – ale
    może tak bardziej aktywnie:)- spróbuje się trochę przełamać i porozmawiać z
    kimś, na początek z jakąś jedną osobą (w sumie przecież „w kupie zawsze
    raźniej”) – może nie jest to poprawne tok rozumowania, ale gdy wiem, że na
    zajęciach będą jeszcze osoby (a nawet chociaż jedna), z którymi mogę zamienić
    parę zdań (chociażby na początek nawet o pogodzie) – to idę na nie chętniej.
    Teraz studiuję prawo – atmosfera tutaj jest naprawdę specyficzna, ale już po
    paru latach nawet do niej przywykłam. Jak zaczynałam swoje drugie studia byłam
    już trochę „po przejściach” i starałam się inaczej podchodzić, zagadywać –
    chociaż czasami naprawdę dużo mnie to kosztowało (tera mi tego brakuje...) i
    chociaż w większości są to takie „wydziałowe znajomości”, to czasami udawało
    się przekształcić to w cos trwalszego. No ale sprawa najważniejsza: pomyśl
    sobie, czy naprawdę ten kierunek Cię nie interesuje, gdzie widziałabyś siebie
    za parę lat – wierz mi, nie ma nic gorszego niż uczyć się do egzaminu ze łzami
    w oczach, że to co czytasz to jakaś totalne abstrakcja. Nie wyobrażałam sobie,
    że mogłabym spędzić życie na robieniu czegoś, czego nie rozumiem na tyle
    dobrze, żeby być potem dobra w swoim zawodzie – w sumie tak wcześnie wybieramy
    studia, żeby nie móc trochę jeszcze pozmieniać, popróbować. Moi rodzice
    powtarzali mi, że lepiej stracić rok niż całe życie. Spróbuj jeszcze dać szansę
    swoim studiom, pomyśl – czy jest na nich coś, co cię zainteresowało? A
    najlepiej spójrz tak na program studiów całościowo – bo zazwyczaj fajne i
    ciekawe przedmioty (no i adekwatne do wybranego kierunku) zaczynają się na
    drugim roku:( niestety.

    Ja teraz muszę wyjść z domku – spróbowałam rozbić sobie plan tak, żebym każdego
    dnia musiała chociaż na trzy godziny wyjść z domu – inaczej pewni skończyłoby
    się tak , że któregoś dnia bym nie wyszła - Twoja psycholożka ma rację – to
    jest jakiś sposób:)

    Dziękuję za Twoje wsparcie, naprawdę jesteś dobrym duchem tego forum:), kogoś
    takiego tutaj brakowało.
    Buziaki.




    Temat: PALMYRA RESORT - SHARM AL SHEIKH 4*
    Byliśmy w tym hotelu od 4.09.2004 do 14.09.2004.

    Hotel składa się z kilku budynków w stylu nubijskim i olbrzymiej recepcji.
    Pierwsze wrażenie po wejści do recepcji jest piorunujące - luksus jakich mało.
    My mieszkaliśmy w budynku znajdującym się na lewo od recepcji, tuż przy basenie
    dla dzieci. Nr pokoju 4215.

    Pokój przestronny, średniej wielkości łazienka. Dziwne jest to, że pokoje są
    dość ciemne - nie ma centralnego światła, tylko kilka mniejszych lampek. W
    pokoju duże łóżko, kilka szafek, telewizor, lodówka. W lodówce pierwszego dnia
    są 2 wody Baraka, ale potem już nie dają nic. Trzeba sobie samemu te butelki
    napełniać. Klimatyzacja sterowana przez nas samych, moim zdaniem dziwnie
    umieszczona i aż za silna - nawet na najmniejszym poziomie czuliśmy, że było za
    zimno. Na korytarzu otwarta szafa, wystarczająca, zeby wszystko pomieścić.
    Chłopak, który sprząta codziennie układał jakieś fantazyjne rzeczy z ręczników.
    W pokoju balkonik, ale mały - ok. 1m x 1,5m.

    Jedzenie - dobre, ale codziennie prawie to samo. Bułki, chleb, ryż makaron,
    ziemniaki, mięso, ryby, 1 gatunek kiełbasy, 3 gatunki sera (jeden bardzo słony -
    pyszny). Kilka sałatek, raczej prostych, jakieś wypieki. Owoc - najczęściej
    melon, raz był arbuz. Do picia herbata, kawa, mleko, pepsi, 7up, mirinda. Soki
    z mango, ananasa, czy inne - z "saturatora" - bardzo mdłe. Bardzo dobre zupy.
    Ogólnie jedzenie bez fajerwerków, ale dobre.

    Hotel nie leży przy plaży, ale ma własną plażę - odległość ok. 1,5 km. Do plazy
    jezdzi bus, ale bardzo rzadko, zeby nie powiedziec, ze denerwujaco rzadko.
    Plaza z ładną rafą, można zobaczyć kilka-kilkanaście rodzajów rybek i
    oczywiście jeżowce. Przepiękny widok na wyspę Tiran. Obok plaży budują nowy
    kompleks hotelowy, więc jest trochę hałasu, ale idzie przeżyć.

    Co do hałasu - resort jest praktycznie bezpośrednio przy lotnisku, dodatkowo
    korytarz powietrzny prowadzi wprost nad hotelem. Każdy samolot leci nam nad
    głowami. W dzień jest to nawet fajne i klimatyczne, jak pływa się w basenie, a
    tuż nad głową leci jakiś Boeing, albo ogromny Airbus. W nocy możemy odczuwać
    lekki dyskomfort, gdyż czasami samoloty lecą tak nisko i tak hałasują, że
    wydają się, że szyby wyleca z okien, a nawet ściany zdają się drżeć.

    Obsługa hotelu różna - kilka osób miłych i fajnych, ale po większości widać, że
    żyje "oby do pierwszego". Rzadko uśmiechnięci, raczej wyglądają na wiecznie
    zmęczoncych.
    Co do recepcji to szkoda gadać. Są jednak dwie fajne osoby - jeden niski gość w
    okularach, po którym widać, że jest bardzo spokojny, drugi - wysoki i szczupły
    z rozbrajającym uśmiechem (mam to zjawisko uwiecznione na fotce!). Z nimi
    rozmawia sie bardzo przyjemnie, są chętni do pomocy i zawsze zrobią wszystko,
    aby pomóc. Reszta - tragedia, na czele z kurduplowatym "szefem" recepcjonistów.
    Jak bym ich dostał, to bym dosłownie nogi z d..y powyrywał. Siedzą tam i w
    zasadzie ich jedynym zajęciem jest spławianie kolejnych ludzi, którzy
    przychodzą z jakimiś problemami.
    Acha - uważajcie też na używanie telefonu. Chciałem się dodzwonić do Polski.
    Wykręciłem numer, czkałem chyba z 5 minut - i jak nikt nie odebrał, to olałem
    sprawę i odłożyłem słuchawkę. Natomiast w recepcji okaząło się, że po 30
    sekundach - nawet jak nie uzyskamy połączenia - licznik bije i policzyli mi za
    5 minut rozmowy międzynarodowej!!! Ech, szkoda gadać. Pomijam fakt, że
    wcześniej pytałem debili o opłaty i nie byli łaskawi mnie powiadomić o tym
    szczególe...

    Animatorzy to osobny temat. Są hałaśliwi i dosłowanie rzygać się chce po 2
    dniach słuchania codziennie tego samego. To jest zdecydowanie najsłabsza strona
    hotelu. Chociaż nie wszyscy są aż tak źli - jest tam jedna polka, która zajmuje
    się nauką tańca, 1 ukrainka - one są w porządku. Reszta - gdyby stracili głos,
    to może byliby OK, a tak nie da się tego wytrzymać.

    Na tereni hotelu jest 1 barek przy recepcji i 1 w basenie. Trochę mało, magliby
    dorzucić jeszcze ze dwa. Są za to 3 baseny, 1 dla dzieci, ale 2 pozostałe
    całkiem fajne. Poza tym kilkadziesiąt palm i bardzo zielono. Widziałem też
    jaszczurkę!

    All Inclusive trwa od 10:00 do 23:00.

    Hotel jest za lotniskiem - w stosunku do Naama Bay - i tak naprawdę chyba z 25
    km od tego centrum. W koło pustynia i dalej góry.

    Mamy w stosunku do tego hotelu mieszane uczucia. Nie było tam źle, ale czegoś
    brakowało. W każdym elemencie coś było minimalnie niedopracowane. Z drugiej
    strony warunki za taką cenę, jaką zapłaciliśmy, trzeba ocenić wysoko. Ogólnie
    jednak jest to dobry wybór. W skali 1-6 dałbym temu hotelowi 4-.



    Temat: Althea Village - Kreta - Kato Doratsos
    Althea Village - Kreta - Kato Doratsos
    Teoretycznie (Open Travel) cztery gwiazdki.
    Praktycznie - takie nieco gorsze trzy.

    Położenie:
    Bardzo malowniczy teren - pietrowe (w czesci starszej) lub dwupietrowe (w
    czesci nowej) bungalowy polozone w ładnie utrzymanym ogrodzie. Pełno
    kwitnących hibiskusów tudzież innych roslin, palmy, stare drzewa oliwne.

    Pokoje:
    Gorzej: dosyc ciasno, szafa pokaźna ale dostć zatęchła + prawie pozbawiona
    półek. Wyposażenie mocno wyeksploatowane: luźne gniazdka, odrywające się od
    scian kinkiety. Najbardziej widać to w łazience w której superminiaturowa
    dosyc zniszczona wanienka i zdezelowane baterie działają dosyć odpychająco.

    Łazienka miniaturowa i (przynajmniej u nas) z niewiadomych względów o suficie
    obniżonym do jakichs 215cm - łatwo zaparowac, tym bardziej ze nie ma
    wentylatora (mozna odsunac okienko ktore niestety zwykle wychodzi na
    wewnątrzhotelową scieżkę lub inne bungalowy*).

    Podłoga pokoju i cała łazienka wyłożone dosyć ładnymi kafelkani, dobrze
    byłoby jeszcze gdyby czasem myto je nie tylko na srodku ale też po kątach.

    Podwójne łóżko może sie sprowadzić (loteria do dwóch łózek zestawiontch
    razem. Materace dosyć zużyte (wyboje) i bywa że w "pseudopodwójnym" łózku oba
    z innej parafi (inna grubosć, miękki i twardy).

    Bywały pokoje gorsze - kto z naszej grupy narzekał na grzyb na scianie.

    Istnieje możliwosc zmiany pokoju na lepszy za dopłatą.

    Jeżeli chcecie wybrać sie do tego hotelu dobrze zgłosic w biurze przed
    wyjazdem** życzenie coby pokój był położony na pietrze: jasniej + nikt nie
    zagląda w okna. Na dole jest na prawdę dosyć ponuro.

    Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze że tzw. "kanał muzyczny" nie działał
    w żadnym ze znanych mi pokoi. TV Sat to kilkanacie programów greckich (filmy
    w tamtejszej telewizji mają dźwięk orginalny + napisy) oraz BBC World.

    Zmiana ręczników i poscieli co dwa dni (srednio - czasem codziennie, czasem
    co 3).

    Basen:
    Dwa "zestawy" basen + brodzik. Można wybierac pomiedzy basenem w częsci
    nowszej, leżącym przy dużym parkingu (przy jak to piszą w katalogach "drodze
    lokalnej o minimalnym natężeniu ruchu") lub nieco fajniejszym*** basenie w
    czesci starszej oddzielonym od E65**** kamiennym murkiem. W sumie OK.

    Plac zabaw:
    Zjeżdżalnia i hustawki. OK.

    Jedzenie:
    Dobre.

    Plaża:
    Ładny piasek, brudna, częsc linii brzegowej pokryta korzuchem gnijacych
    wodiorostów (w strefach gdzie wynajmuje sie leżaczki wodorosty są
    sprzatnięte, reszta mieci nie).

    Konkluzja:
    Ładny teren hotelu, takie sobie położenie, marne pokoje.

    Rada:
    Jesli chcecie wybrac sie do Kato Doratsos rozważcie Sirios Village po drugiej
    srtonie ulicy:
    -nowszy: lepszy standard bungalowów
    -bez sąsiedztwa autostrady, ulica lokalna odzielona od bungalowów głównym
    budynkiem hotelu
    -basen "zaciszny" (otoczony bungalowami)
    -brodzik (dla wybierających się z dziećmi) ma zjeżdżalnię!
    -ma brzydszy ogród (mniej kwiatków)
    -tańszy (mniej gwiazdek w katalogach)




    Temat: Po co do pracy???
    Czy Ty też myślisz, że w Polsce można osiągnąć sukces?
    Czy wierzysz, że można w uczciwy sposób zdobyć upragniony
    status społeczny czy finansowy?
    Czy również według Ciebie – młodzi ludzie mają wiele możliwości
    w Polsce, aby osiągać jak najlepsze rezultaty zawodowe?
    Czy jesteś w pełni zadowolony z jakości Twojego życia?
    Czy jesteś w pełni usatysfakcjonowany ze wszystkich swoich dokonań?
    Czy wszystko jest tak jak sobie tego „życzysz”?
    Czy chcesz pozostać w tym miejscu, w którym znajdujesz się teraz?
    Czy masz na wszystko czas i czy zawsze możesz robić to co sam
    naprawdę chcesz?
    Czy jesteś zupełnie spokojny w sferze finansowej?
    Czy jesteś zadowolony z tego – co już w życiu dokonałeś?
    A może jest Ci trudno stanąć przed lustrem i powiedzieć:
    „jest mi w życiu dobrze, jestem zadowolony z tego co otrzymuję”.
    Czy do końca wiesz o co Ci chodzi?
    Czy wiesz co w ogóle co chcesz zdobyć, co osiągnąć?
    Czy posiadasz jakiś konkretny plan działania?
    Czy może jesteś niesiony przez jakąś falę?
    Musisz uważać, bo FALE są bardzo niebezpieczne.
    Nigdy nie mamy pewności gdzie nas wyrzucą.
    A może nie wiesz od czego zacząć?
    Może nie wiesz jaką chcesz drogą podążać?
    Jeśli masz problem z podjęciem decyzji co z sobą zrobić –
    to musisz koniecznie „to” przeczytać !
    Dostaniesz sprawdzone wytyczne, które poprowadzą Cię
    w odpowiednią stronę.
    Pomogą Ci one odnaleźć Twój właściwy kierunek marszu.
    Jeśli chcesz dokonać zmian w życiu.
    Jeśli chcesz zrobić coś co może znacząco wpłynąć na poprawę
    Twojego funkcjonowania.
    Jeśli chcesz mieć więcej wolnego czasu dla siebie i dla swoich bliskich .
    Jeśli chcesz realizować swoje zamierzenia.
    Jeśli chcesz poznać proste sposoby na to, aby zarabiać
    więcej pieniędzy.
    Jeśli chcesz się wyróżnić od znacznej większości ludzi (w pozytywnym tego słowa
    znaczeniu)
    Nie myśl w tym momencie o wielkich osiągnięciach !
    Nie myśl o wielkich pieniądzach!
    Nie zastanawiaj się też nad tym gdzie byś chciał pojechać, co zwiedzić!

    Skup się na tym co możesz dla siebie zrobić tylko TY SAM,
    aby było Ci w życiu dobrze.
    Abyś mógł zrealizować swoje cele życiowe.

    Jeśli jeszcze nie masz takich celów – to na pewno będziesz
    je miał po przeczytaniu e-booka pt. „Tylko TY decydujesz o swojej finansowej
    przyszłości”

    Musisz działać szybko już od tego momentu – zrób ten naprawdę
    P I E R W S Z Y K R O K
    I przeczytaj „Tylko TY decydujesz o swojej finansowej przyszłości”
    Dlaczego nie wierzymy w to, że możemy dobrze żyć?
    Dlaczego blokujemy swoje umysły przed tym, aby zarabiać duże pieniądze ?
    Dlaczego bardzo często cieszymy się tylko z minimalnych efektów?
    Dlaczego nie realizujemy własnych marzeń, celów życiowych?
    Dlaczego odmawiamy sobie dobrych wakacji?
    Dlaczego nie możemy zwiedzać ciekawych miejsc na świecie?
    Dlaczego musimy jeździć starym samochodem?
    Dlaczego zawsze najpierw musimy sprawdzać cenę zanim coś kupimy?
    Dlaczego...?
    Czy zastanawiałeś się nad tym wszystkim?
    Może po prostu jesteś tak „zaprogramowany”?

    Jeśli chcesz wiedzieć jak się zabrać do budowania swojej przyszłości –
    nie możesz sobie pozwolić na nie przeczytanie „Tylko TY decydujesz o swojej
    finansowej przyszłości”.
    Napisz do mnie jakie masz plany > kierunek_sukces@op.pl




    Temat: Czy to już panika?
    Polecam w uzupełnieniu jeszcze tę wiadomość z Reutersa.

    POWTÓRZONA-55-procentowy poziom długu może sparaliżować finanse
    Wojciech Moskwa

    WARSZAWA (Reuters) - Ministerstwo Finansów przyznało w czwartek, że Polska
    będzie bliska przekroczenia w 2004 roku progu ostrożnościowego, który
    wymuszałby dramatyczne cięcia budżetowe i pozostawiał znacznie węższy margines
    błędu, niż zakładał rynek.

    W zaprezentowanej w tym tygodniu średniookresowej strategii finansów
    publicznych minister finansów, Andrzej Raczko założył, że dług publiczny nie
    przekroczy poziomu 60 procent PKB, powyżej którego konstytucja nakazuje
    automatycznie zrównoważyć budżet.

    Jednak bliższe spojrzenie na ustawę o finansach publicznych pokazuje, że
    istnieje mniej znany próg ostrożnościowy na poziomie 55 procent i jego
    przekroczenie w przyszłym roku może pociągnąć za sobą nie mniej groźne
    konsekwencje.

    Raczko planuje, że w przyszłym roku dług publiczny osiągnie poziom 54,8
    procent PKB, czyli znajdzie się niebezpiecznie blisko tej granicy.

    "Jeżeli w 2004 roku minimalnie przekroczymy poziom 55 procent, to w dwa lata
    później finanse publiczne praktycznie ulegną paraliżowi" - powiedział
    Reuterowi wysoki przedstawiciel Ministerstwa Finansów.

    Według analityków, dług publiczny prawdopodobnie przekroczy w 2004 roku 55
    procent, chyba że rząd zdecyduje się na ograniczenie wydatków, przyspieszenie
    prywatyzacji lub też złoty umocni się do euro, zmniejszając wartość polskiego
    długu zagranicznego.

    Plan Raczki zakłada przekroczenie poziomu 55 procent w 2005 roku, tak by
    wydatki można było zamrozić na odpowiednio wysokim poziomie. Jeśli jednak
    stanie się to rok wcześniej, to plany wydatków trzeba będzie radykalnie
    ograniczyć.

    Ratunek dla rządu mogą stanowić planowane zmiany w ustawie o finansach
    publicznych. Zakładają one, że transferów do funduszy emerytalnych nie
    wliczałoby się do zadłużenia, co dałoby obecnemu gabinetowi większe pole
    manewru. Dług publiczny w 2003 roku ma wynieść 52 procent PKB.

    Według analityków nie wiadomo jednak, czy te zmiany przyjmie Unia Europejska.
    Polska stanie się członkiem UE w maju 2004 roku i nie może przyjmować
    rozwiązań sprzecznych z prawodawstwem unijnym.

    "Polska już stoi na krawędzi i wieje duży wiatr. Możemy albo zatrzymać się na
    niej, albo spaść w przepaść" - powiedział Krzysztof Rybiński, główny
    ekonomista banku BPH-PBK.

    WĘŻSZY MARGINES BŁĘDU

    Ustawa o finansach publicznych mówi, że kiedy dług sektora publicznego
    przekroczy 55 procent, deficyt w następnym budżecie przyjętym przez rząd musi
    gwarantować, że dług skarbu państwa nie wzrośnie.

    Jeżeli próg 55 procent zostanie w przyszłym roku przekroczony, to z powodu
    opóźnienia w obliczaniu PKB, ograniczenia budżetowe dotyczyłyby dopiero roku
    2006. Poziom długu skarbu państwa, czyli nie licząc zadłużenia samorządów,
    agencji i funduszy rządowych, w 2006 musiałby być więc mniejszy niż w 2004.

    Zgodnie ze średniookresową strategią finansów publicznych, dług publiczny w
    2004 roku ma wzrosnąć do 54,8 procent PKB, 59,3 procent w 2005, a następnie
    utrzymywać się tuż poniżej poziomu 60 procent. Przekroczenie poziomu 60
    procent oznaczałoby konieczność automatycznego zbilansowania budżetu.

    "Różnica jednego punktu procentowego w kursie złotego do euro może przesądzić,
    czy poziom 55 procent zostanie przekroczony w 2004 roku, co miałoby fatalne
    konsekwencje" - powiedział wysoki przedstawiciel Ministerstwa Finansów,
    dodając, że przy obliczaniu zadłużenia na 2004 roku przyjęto kurs 4,24 złotego
    za euro.

    Obecnie kurs euro oscyluje wokół 4,50 złotego. Ponad połowa polskiego
    zadłużenia zagranicznego, które na koniec lipca wynosiło 118 miliardów
    złotych, jest denominowana w euro.

    Według analityków, ponieważ do obliczania wartości polskiego długu w przyszłym
    roku zostanie użyty kurs złotego z 31 grudnia 2004, politycy mogą celowo
    opóźniać prywatyzację prywatyzację, by pod koniec przyszłego roku zapewnić
    napływ kapitału, który we właściwym momencie wzmocniłby polską walutę.

    "Raczko zrobi wszystko co w jego mocy, by nie dopuścić do przekroczenia
    poziomu 55 procent, ponieważ oznaczałoby to polityczną katastrofę dla lewicy w
    wyborach 2005 roku oraz niechybne opóźnienie w przyjęciu euro" - powiedział
    analityk jednego z polskich banków.

    "Politycy mają wybór - albo podwoją wpływy z prywatyzacji (co oznaczałoby
    zmniejszenie zadłużenia poprzez wzrost przychodów), albo zaczną majstrować
    przy ustawie o finansach publicznych, co jednak grozi radykalną reakcją
    rynku" - powiedział Rybiński.

    www.bankier.pl/wiadomosci/article.html?article_id=878908



    Temat: Kiedy bedzie remont Krakowskiego Przedmiescia? n/t
    Twoje życzenie może się spełnić
    Dziadowskie Przedmieście

    Dziadowskie Przedmieście

    Najbardziej reprezentacyjna ulica stolicy długo będzie dziurawa

    Remont Krakowskiego Przedmieścia na pewno będzie spóźniony. Istnieje obawa, że
    w tym roku w ogóle się nie rozpocznie, bo wciąż nie ma dokładnych planów prac.

    Remont tej najczęściej odwiedzanej przez turystów ulicy miał ruszyć 15
    kwietnia. Ale wciąż nie wiadomo, jaka firma ma go przeprowadzić.

    – Nie możemy ogłosić przetargu, bo niezbędna do tego dokumentacja, którą
    dostaliśmy, jest niekompletna. Nie ma w niej naniesionych np. instalacji
    podziemnych – mówi Adam Stawicki, rzecznik ZDM.

    A dokumentację dla ZDM przygotowuje firma Crowley. Paweł Szymajda, dyr. ds.
    inwestycji Crowleya, tłumaczy opóźnienie tym, że dużo czasu zajmuje uzgodnienie
    z poszczególnymi firmami (np. SPEC, MPWiK, Telekomunikacją itp.), czy będą
    wymieniały jakieś swoje przewody w czasie remontu Krakowskiego Przedmieścia.
    Szymajda twierdzi jednak, że za tydzień ZDM dostanie kompletną dokumentację.

    Poślizg jest pewny
    Czy to oznacza, że roboty ruszą z kopyta w terminie? Nie. Wystarczy sobie
    policzyć. – Potrzebujemy kilku tygodni na przygotowanie przetargu – mówi Adam
    Stawicki.

    Zakładając, że Crowley dostarczy papiery 10 lutego, a ZDM pospieszy się z
    przygotowaniami przetargu, to może być on ogłoszony 10 marca. Potem ZDM musi
    (zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych) czekać na oferty 37 dni. Mamy
    więc 17 kwietnia, kiedy otwarto by oferty.

    30 kwietnia ZDM wybiera wykonawcę. Ten musi uzyskać tzw. projekt organizacji
    ruchu, plan objazdów zamkniętych na czas remontów ulic. Miesiąc to minimum na
    te formalności. I tak 31 maja wybrana firma wchodzi na budowę. To jednak jest
    wariant bardzo optymistyczny.

    Jeśli będą protesty
    Ale rzeczywistość ostatnich miejskich inwestycji pokazuje, że żaden przetarg
    nie kończy się w terminie. Najczęściej firmy, których oferty zostały odrzucone,
    odwołują się od tych decyzji. Ostatecznie sprawa najczęściej trafia do sądu. W
    takiej sytuacji procedury mogą się wydłużyć nawet o cztery miesiące.

    Wtedy do remontu Krakowskiego Przedmieścia można będzie przystąpić dopiero 30
    września. Czyli w środku jesieni. – Dlatego wcale nie wykluczamy, że tego
    remontu w tym roku w ogóle nie zaczniemy, bo nie ma sensu tuż przed zimą
    rozgrzebywać tak dużej ulicy – twierdzi nasz informator z ZDM.

    Oczywiście tego zagrożenia by nie było, gdyby firma Crowley wcześniej
    przygotowała dokumentację porządnie. Tymczasem Szymajda wierzy, że protestów
    nie będzie, bo choć kontrakt opiewa na sporą sumę – 10 mln euro, to zysk firmy
    będzie minimalny. To dlatego, że w kosztach remontu zabytkowego traktu
    największy udział mają drogie materiały budowlane.

    Teraz, gdy czas nagli, urzędnicy zwalają na siebie odpowiedzialność. – To
    Michał Borowski wymyślił, by Crowley zrobił dokumentację. Skoro wcina nam się w
    robotę, to tak ma – mówi pracownik ZDM. – Firma zrobiła wszystko bez zarzutu –
    odpowiada na to Borowski.

    Data: 2006-02-06
    SŁAWOMIR ŚLUBOWSKI




    Temat: Poradźcie :-) proszę :-)
    lilka91 napisała:

    >
    > Cytat :
    > Uważam, że stosowanie jakichkolwiek leków homeo powinno
    > być prowadzone przez homeopatę.Napewno nie zdecyduję
    > się na zaaplikowanie sobie czy rodzinie czy znajomym czegokolwiek bez porady.
    >
    >

    Lila, zgadzam się z Tobą :) AAAle, p. pediatra, która prowadzi Łukaszka od
    urodzenia nie potrafi postawić diagnozy i aplikuje mu to, co w zasadzie ja bym
    bez lekarza dziecku podała :) /mówię tu o pediatrze, bo 1 spotkanie z homeopatą
    mieliśmy dopiero w trakcie choroby małego; a i tak homeopatka "ręce rozłożyła"/

    A mały nie jest jeszcze do końca zdrów (węzeł "świnkowy" nie zszedł do końca,
    czasem rano ma minimalnie zabrudzone pod noskiem, oczka jeszcze mruży), te
    objawy utwierdzają mnie w tym, żeby nie popełnić drugi raz tego samego błędu -
    przy pierwszej wizycie z dzieckiem u p. homeopatki - przeziębiłam go, ponieważ
    ona nie mogła przejechać/przejść dwie ulice do chorego dziecka z gorączką. A i
    tak spokojnie ta rozmowa, która odbyła się podczas wizyty, mogła odbyć się
    przez telefon... hm, przepraszam: osłuchała malucha płucka i serduszko, no i
    wręczyła nam oprócz nazw leków homeo. amerykański paracetamol "TYLENOL", który
    miałam dawać maluchowi powyżej 38,5. O lekach homeo. mówiąc mi tylko co jest na
    gorączkę i, że mogę dawać to co 15 minut w razie ciągłego stanu
    podgorączkowego - osobiście wolałabym uzyskać więcej informacji nt tego co
    podaję dziecku, jakie mogą być reakcje, itp. ale moje pytania były
    zagadane/zasypane informacjami nt wielkości homeopatii, czas wizyty minął 1
    godz.-i dowidzenia), więc mając takie doświadczenie, wybacz, ale dla mnie w tej
    chwili nie ma znaczenia czy spotkam się z homeopatą czy np. odpowiem mu na
    wszelkie pytania mailem czy przez telefon czy w razie konieczności prześlę
    zdjęcia, ... :) trzeba tylko chcieć coś zrobić, tak mi się wydaje :) ale mogę
    się mylić i nie mam do nikogo żalu:) może nie wiem czegoś czego nie muszę :)

    Dr. Oczkowski? - z wielkim szacunkiem - czy będzie jechał z W-wy do Sulejówka
    do dziecka? - no, nie wiem :(

    Owszem polecacie różne leki o róznych potencjach nie robiąc dokładnego wywiadu
    (wielokrotnie), chyba, ze dzieje się to mailem i nie widać tego na forum
    - ja czy ktoś inny korzystamy z nich lub nie, na własną odpowiedzialność
    oczywiście :)) ufając Waszej intuicji i doświadczeniu :)) aczkolwiek byłabym
    spokojniejsza, gdybym wiedziała więcej szczegółów nt tego co ma ingerować w mój
    organizm. Przy moich wielu przypadłościach wolałabym znać jakiś "plan
    działania", jakie po kolei reakcje organizmu mogą następować, żebym wiedziała
    czego się mogę spodziewać, w razie jakich objawów potrzebna jest interwencja,
    no nie wiem, np. odstawienie leku czy podanie innego czy zmiana potencji itp....
    Jak sami wiecie homeopatia dopiero "wchodzi na rynek" jest w zasadzie czymś
    nowym i ja się nie znam Wy tak i od Was oczekuję właśnie troszkę więcej
    informacji :) ...wiem, wiem, wiem..., książka z "instrukcją obsługi" to nie to
    samo, kiedyś wpadła mi w ręce podobna chyba coś o ziołach i po przeczytaniu
    kilku informacji wysiadłam z bólem głowy, z mniejszą dozą pewności co działania
    np. rumianku - co jest oczywiste, mętlikiem kompletnym :) no i książka poszła
    na półkę, a teraz nawet niewiem gdzie ona jest :) Ja nie mam Bzika (w
    pozytywnym zmaczeniu oczywiście!:)na punkcie homeopatii - ja czasem potrzebuję
    pomocy i nie muszę znać podstaw, ale chcę znać szczegóły dotyczące mnie i moich
    dolegliwosci:) ojojojojjoj, mam nadzieję, że nie zagmatwałam, tego co chciałam
    powiedzieć :)
    tylko nie strzelajcie :) przerwa :o)




    Temat: Ta stara, dobra Europa
    Gość portalu: x napisał(a):

    > Gość portalu: Emilka napisał(a):
    >
    > > Europa nie jest stara, tylko psychicznie dojrzala i madra, i
    > za
    > > to ja kocham.
    >
    > W kazdym kraju, zarowno w USA jak i wszystkich europejskich
    > istnieje niewyksztalcona (lub tez wyksztalcona, ale nie
    myslaca)
    > wiekszosc (rzymski populus), ktora nie zastanawia sie glebiej
    > nad istota i konsekwencjami dzialan lub ich braku (patrz
    > demonstracje antyamerykanskie). Zachowuja sie troche jak stado
    > owiec, dajace sie slepo wiesc dobrym oratorom lub popularnym
    > opiniom. Wszedzie istnieje ten motloch i nie jest wazne czy
    mowi
    > po angielsku, francusku, czy po polsku - nie ma sie co
    oszukiwac,
    > Europa (przynajmniej obecnie) nie ma podstaw do tego, by
    uwazac ,
    > ze istnieje jakas jej wyzszosc kulturalna w porownaniu do USA
    > (wszedzie sa elity i pospolstwo, organizacja spoleczenstwa we
    > wszystkich tzw. krajach zachodnich jest taka sama.
    > Europa nie jest madra, jest krotkowzroczna. Kraje islamskie
    > (pomijam kwestie interesow poszczegolnych panstw) stanowia
    > zagrozenie dla demokracji i "niewiernych" w ogole - to jest
    > najpowazniejsze zagrozenie, francuska ropa w Iraku powinna
    zejsc
    > na dalszy plan. Wg Koranu maja walczyc z niewiernymi i albo
    ich
    > nawrocic albo zabic. Nie mozna wiec pozwolic, aby jakikolwiek
    > kraj islamski (rzadzony w dodatku przez psychopate) mial bron
    > atomowa. Europa lezy blizej Iraku niz USA.
    > Nie mozna byc przeciwko USA tylko dla zasady (Francja
    > zachowuje sie jak zwykle, tzn. nie zwraca uwagi na
    konsekwencje
    > swych decyzji, byle sie tylko "postawic").
    > Ostatnie demostracje pokazuja, ze pospolstwo kocha Saddama
    > bardziej niz nienawidzi USA.

    Oczywiscie to sa generalizacje i kazdej sytuacji i kazdego
    "starego" kraju nie mozemy wrzucac do jednego worka. Lecz
    faktycznie - jezeli mamy minimalna chec trzymania sie tematu
    biezacego, to co w konkretnym swiecie o konkretnych a nie
    wydumanych mechanizmach i dynamice zdarzen, kosztow i
    konsekwencji powinno sie zrobic?! No i wyjdzie z tego wojna bo
    szansa na jednosc i demonstrcje zdeterminowania
    Zachodu zostala stracona i wiecej Irakijczykow i Amerykanow
    (Brytyjczykow, Australijczykow, itd) zginie z powodu dzialan w
    gorszych warunkach pogodowych. Polska jest po prostu z tymi
    ktorzy nie chowaja glowy w piasek. -A! I ten jakzez czesto
    wymieniany materialny interes ktorego USA bronia... Tansza ropa
    czy tez miedzynarodowy podzial pracy dzieki ktoremu komputery sa
    tak dostepne na pewno nie sa radykalnie wbrew interesom
    przecietnego wrazliwego pacyfisty z Zachodu. A jezeli rozum
    koserwatysty wydaje sie tak czesto b. niezawodny i skuteczny w
    sprawach polityki zagranicznej...? -Trudno. analizujmy to sobie,
    byle w sojuszu z kims kto cos wie , pamieta, moze i chce (lepiej
    pozno niz wcale). O! - Zeby Sadka wyrzucic Kuwejtu - ile to bylo
    na nie w tak elementarnej sprawie dla miedzynarodowego poczucia
    bezpieczenstwa.




    Temat: Pozycja Jerzego Hausnera w rządzie słabnie
    > ... surowe ukaranie skorumpowanych lekarzy-orzeczników! Ale wcale nie na tym
    > opierał się przecież tzw. "Plan Hausnera", lecz na poddaniu świadczeń
    > emerytalno-rentowych wpływowi inflacji,

    Czy wiesz, jak jest urzadzony system emerytalno-rentowy w Polsce i jakie grupy
    zawodowe maja jakie emerytury? Czesto wynikajace ani ze skladek, ani z lat a
    raczej z przywilejow branzowych. Obrona weryfikacji rent zaslaniajac sie
    prawdziwymi inwalidami i wiedzac, ze Polska posiada jeden z najwiekszych na
    swiecie wskaznikow ilosci rencistow na pracujacych to jest jawna abolicja
    zlodziejstwa (okradania budzetu i ZUS) w imie glosow wyborczych.
    A zastanawiales sie moze nad tym, ze te pieniadze z lewych rent moznaby bylo
    przeznaczyc raz na dodanie do istniejacych emerytur, dwa na obnizke skladek?

    Czy mowi Tobie takze cos okreslenie "ZUS podatkiem regresywnym z bardzo duza
    wartoscia minimalna"?
    Mysle, ze nic Tobie nie mowi.

    > przy równoczesnym podnoszeniu apanaży
    > swojej własnej klasy, czyli elity zarobkowej.

    Od politykow najlepiej zarabiajacy nie oczekuja zadnego podnoszenia apanazy.
    Co najwyzej moga oczekiwac, aby nie krojono ich do zywego podatkami i
    obciazeniami i nie robienia z nich bankrutow - zobacz sobie dynamike spadku
    podatnikow w 2 i 3 przedziale podatkowym w ostatnich kilku latach i to pomimo
    zamrozenia progow w ostatnich dwoch.

    > Jak to kiedyś powiedział prof. Balcerowicz: "Pieniądze powinne iść do najlepiej
    > pracujących", czyli nie do zwyczajnego śmiertelnika, np. sprzedawczyni,

    Do najlepiej pracujacych oznacza rowniez najlepiej pracujacych (jak to
    okresliles) "zwyczajnych smiertelnikow".

    Ty jestes jednak zwolennikiem trzymania wszystkich umieralni na sile w Polsce
    (to co drugi tzw. szpital) i przerostu zatrudnienia na stanowiskach pielegniarek
    (przelicz ilosc lozek na tys. pacjentow w Polsce i w krajach zachodnich - gdyby
    bylo ich mniej, pensje moglyby byc wyzsze), albo obrony karty nauczyciela, ktora
    obowiazuje w szkolach panstwowych (notabene tam gdzie elektorat SLD wsrod
    pracujacych trzyma sie dzielnie), utrudnieniom dla szkolnictwa spolecznego i
    prywatnego, gdzie nauczyciele zarabiaja faktycznie lepiej i ich sie kroi.

    Sprzedawczynie jest trudno obronic, bo stanowia jedna z najslabiej
    wyksztalconych grup spolecznych. To jest faktyczny problem.
    Ale Handlowcow w firmach prywatnych, ktorzy potrafia zrobic naprawde dobra
    sprzedaz kroi sie juz do zywego.

    > do 3.progu podatkowego. Wtedy "uni" sprężą się i w mgnieniu oka zwalczą
    > bezrobocie, poczym nastanie epoka wiecznej szczęśliwości, coś na kształt
    > marksowskiego "każdemu wg jego potrzeb".

    Co to za bzdury?

    > "Ja się nie martwię, mam suchoty"
    > powiedział jeden na zebraniu partyjnym, kiedy sekretarz POP obiecał komunizm.




    Temat: spacerem po Łomiankach
    Dla ścisłosci:
    W normalnej gminie postanowienia studium wiążą władze przy wykonywaniu planów
    zagospodarowania przestrzennego. W istocie nie są prawem miejscowym ale
    określone w studium standardy zabudowy i zagospodarowania terenu dla
    poszczególnych obszarów, wyznaczaja analogiczne w planach. Czyli decyzja o
    udziale powierzchni biologicznie czynnej działki zapada w studium, a plan go
    może lekko zmodyfikować w granicach owego ustalonego standardu. Dlaczego w
    studium? Dlatego, że w kryterium (nie jedynym ale najwazniejszym) określania
    udziału powierzchni biologicznie czynnej powinno się uwzgledniać możliwość
    zagospodarowania wód opadowych i roztopowych. Jeżeli dany rejon ma kanalizację
    deszczową (lub taka jest planowana do realizacj), to można sobie pozwolić na
    udział powierzchni biologicznie czynnej jedynie na poziomie wynikajacym z
    innych czynników - np. estetycznych. Jeżeli obszar (osiedle) nie ma kanalizacji
    deszczowej to udział powierzchni biologicznie czynnej powinien byc tak
    ustalony, żeby była mozliwość zagospodarowania (wsiąkniecia wody, składowania
    śniegu) na działce własnej. Nalezy wówczas wziąć pod uwage dominujacy typ
    podłoża - na piachach można mniej, na glinie wiecej na terenach z wysokim
    poziomem wód gruntowych też wiecej.
    Jeżeli jest to ustalone bez głowy, ta woda i ten śnieg ląduje na ulicy, czyli
    terenie publicznym i wtedy gmina musi sobie poradzić z zagospodarowaniem tego -
    w naszej gminie kończy to się na kopaniu wielgaśnych rowów przy ulicach w
    centrum miasta - bo jak wiadomo kanalizacji deszczowej nie ma i studium takowej
    nie postanawia wybudować. Dlatego we własnym, dobrze pojętym interesie, gmina w
    celu obniżenia kosztów i zmniejszenia kłopotów zwiazanych z zagospodarowanie
    wód deszczowych na terenach publicznych (za które odpowiada), powinna wyznaczać
    udział powierzchni biologicznie czynnej na działkach sąsiadujacych z ulicami
    bez kanalizacji deszczowej na mozliwie wysokim poziomie - w zasadzie
    niezaleznie od funkcji terenu. Jezeli tego nie dopilnije, to kłopoty z
    zalanymi ulicami będa coraz większe, częściej trzeba bedzie remontować ulice,
    częstsze beda awarie sieci, a nas generalnie bedzie to wiecej kosztować.
    Te dominujace szutrowe i gliniaste ulice, paradoksalnie, czynią problem nie tak
    dotkliwym, ale wyasfaltowanie ich o czym wielu marzy - sytuacje zmieni na
    niekorzyść (oczywiscie można kopać doły chłonne, ale nie wszedzie jest na to
    miejsce) Pozostaje jeszcze problem podczyszczania wód z dróg publicznych i
    parkingów, co narazie załatwiają te nieszczęsne rowy. W naszym wspaniałym
    studium za milion złotych jest na ten temat tyle "na terenie miasta i gminy nie
    ma kanalizacji deszczowej. Dziedzina ta nie warunkuje rozwoju przestrzennego
    miasta. Budowa kanalizacji deszczowych powinna być realizowana w ramach budowy
    i modernizacji ulic miejskich" - czyli zero jakiej kolwiek polityki w tym
    zakresie.
    Są kraje, które wysokość podatku gruntowego warunkują udziałem powierzchni
    biologicznie czynnej na działce. Im mniej powierzchni przesiakliwej i z
    zielenią tym podatek wyższy - co jest logiczne.
    Ciekawe czy nasze władze, choć raz pochyliły swoje uczone głowy nad tym
    problemem?
    Dodam tylko, że wielkość powierzchni biologicznie czynnej wespół ze standardem
    minimalnej wielkosci działki ma wpyw na ilość drzew w mieście. Np. zabudowa
    szeregowa na działkach 250 m2 z udziałem pow. biol.czynnej na poziomie 50%
    (pomijam, ze realizacja tego jest bez sensu) nie stwarza warunków do pojawienia
    sie na osiedlu z taką zabudowż choćby jednego solidnego drzewa, bo kto posadzi
    lipę czy jawora w ogródku, który ma powierzchnię 100 m2?
    Dziękuję za uwagę i przepraszam, że tak długo.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 4 • Zostało znalezionych 158 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.