Strona Główna
PKS Wrocław Wrocław Zakopane
PKS Bus Jastrzębia Góra
PKS chjnice Starogard Gd
PKS grodzisk-pruszków ceny
PKS Katowice połączenia międzynarodowe
PKS Koszalin przyjazdy odjazdy
PKS Lublin Komunikacja prywatna
PKS Oświęcim Rozkład Tychy
PKS Piotrków Tryb Informacja
PKS pl Warszawa Stadion
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katarzyn.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS Toruń jazdy





    Temat: Zlot LFS.pl - Wrocław Drift Battle, 1-2 maja 2009
    Jak dla mnie zlot jak i zawody można zaliczyć do jak najbardziej udanych

    Moja podróż z Torunia do Wrocławia nie była zbyt wygodna. Autobus był praktycznie pełny (prawie zostałem w domu, zająłem jedno z ostatnich miejsc) ze względu na ludzie jadących do Wrocławia na bicie rekordu i późniejszy koncert Deep Purple. Spałem góra godzinę a dzień zapowiadał się na baaardzo długi O ok. 6:15 byłem na dworcu pks we Wrocławiu gdzie spotkałem się z Borsukiem i hxc. Po chwili przyszedł również Makao z którym poszliśmy do Jego domu. W mieszkaniu Makao nasz ranek przeistoczył się w testowanie wszystkich gier na PS2 jakie tylko miał Marcin (zwłaszcza przez Borsuka który upalał GT4 mimo że to samo ma w domu ). Ok. 11 przyjechał po nas Lont z którym następnie mieliśmy jechać na Rakietową. Sama jazda samochodem z Lontem mogła przysporzyć więcej emocji niż nie jedno drift taxi Mam na myśli cięzki but Lonta i m.in jego wyprzedzanie na skrzyżowaniu (po skreceniu w lewo został na lewym pasie ), omijanie żebraka na światłach szerookim łukiem, wchodzeniu bokiem w zakręt w centrum Wrocławia i na wyprzedzaniu przy 140km/h przed przejazdem kończąć (do czego "sprowokował Lonta Makao ). Akcja z zabiciem owada na szybie przy użyciu wycieraczki też mnie rozwaliła na łopatki Po dojechaniu na Rakietową okazało się, że nie mozemy wjechać na tor, więc zostaliśmy przed bramą i przy pomocy piwa próbowaliśmy coś wymyślić. Wreszcie wpadliśmy na pomysł aby wjechać na tor autem Lonta jako auto serwisowe Marcina (kkk555, białe e36). Mimo to z poczatku Państwo z portierni nie chcieli się zgodzić bo "pyskowaliśmy" (Lont?:smt135 ) ale w ostateczności wjechaliśmy. Na miejscu wypakowaliśmy sprzęt i poszliśmy pooglądać treningi. Fotek z treningów jest multum więc chyba nie ma co opisywać Swoją obecnością pod koniec treningu zaskoczył nas Ally, który już swój pierwszy przejazd wykonał świetnie! Po treningach rozbiliśmy namioty i rozpaliliśmy grilla. Zapadł zmierzch Początkowo siedzieliśmy tylko przy grillu (Simon, Kamkor, Makao, kkk555, Lont, Kamil, Ally, Damian (Henio) i ja) i rozmawialiśmy zajadając się kiełbaskami. Impreza się jednak rozkręciła kiedy wpadł Tom-as, który był po kilku głębszych Zaprosił nas do swojej ekipy gdzie była już większa impreza (nawet z potańcówka!). Jako, że byliśmy w tyle, postanowiliśmy (Lont, Makao, Ally, Kamil i ja) pojechać po wódke Po kilku minutach walki z portierem (który nie chciał otworzyć bramy) wreszcie wyjechaliśmy (nie musze chyba mówić, że nie jechaliśmy wolno? ). Po zajechaniu na Shella poprosiliśmy o picie (bardzo przy tym męcząc panią przy kasie. Makao powinien powiedzieć więcej ). Odpowiednio wyposażeni wróciliśmy na tor i kontynuowaliśmy zabawę (m.in rozmową z ekipą Tom-as'a i słuchaniu opowieści jednego z Jego kumpli o podróży do Amsterdamu i czerwonych lamp Po "wieczorku zapoznawczym" wróciliśmy do aut (bo o wracaniu z Lontem do mieszkania Makao raczej nie było mowy) i poszliśmy w kime (część ludzi do busa, część do namiotów a częsć do własnych aut (driftwozów też)). My (Lont, Makao, Simon i ja) spaliśmy w aucie Lonta. Makao zajął bagażnik, ja tylną kanape a Lont i Simon przednie fotele. Szybko jednak nie zasnęlismy, ponieważ Lont postanowił wjechać na tor i zobaczyć jak wygląda trasa jadąc bezpośrednio po niej . Reczą raczej oczywistą było to, że ranek dla większości nie był zbyt miły . Marcin (kkk555) strzelił kilka fot chodząc wczesnym rankiem po torze:

    http://picasaweb.google.p...eat=directlink#

    Po przebudzeniu się pojechaliśmy (Lont, Makao i ja) do domu Makao aby sie obudzić po czym znowu wróciliśmy na tor (zabierając ze sobą Borsuka i hxc). W czasie kwalifikacji/tsuiso przybyli również Pończak, Dexter, Małpiszonek i _Mateusz_. My razem siedzieliśmy (miejsca jak dla vipów, jedne z bardzo nielicznych siedzących ) oglądając zawody, a Małpi, Borsu i hxc siedzieli na torze i kręcili materiał do filmu/strzelali foty. Tak dotrwaliśmy do końca, w międzyczasie były oczywiście baardzo ciekawe przejazdy Kamkora i Ally'ego ale tego (tak samo jak przejazdów z piątku) nie musze opisywać bo materiałow jest dookoła pełno. Po grupowej focie która zrobił Simi, wszyscy rozjechali się w swoje strony.

    Ode mnie chciałbym wszystkim na prawdę bardzo podziękować za mile spędzony czas, było na prawdę mega. Specjalne podziękowania dla Makao bez którego wysiadając z autobusu nie miałbym dalej co ze sobą zrobić. Borsukowi i hxc za odebranie mnie z dworca i dobre wykorzystywanie mojego i tak dupnego sprzętu i Lontowi za bardzo miły transport z każdego miejsca w każdą stronę. Do teraz czuje się głupio, że nie oddałem Ci za paliwo. Oraz dzięki dla Kamkora bez którego nie wjechalibyśmy w ogóle na tor w piątek co jednocześnie wpłynęłoby na naszą obecność na "afterparty" Chłopaki, wielkie dzięki, było ekstra!



    Temat: Pogrzeb płockiej kolei
    Płock będzie miastem bez pociągów

    PKP likwiduje ostatni płocki pociąg - "Koziołka". Od grudnia będziemy największym w Polsce miastem, do którego nie dojeżdża żaden pociąg pasażerski.

    Już w obowiązującym od 1 czerwca rozkładzie "Koziołek" został okrojony o dwa kursy: sobotni z Poznania do Płocka i niedzielny z Płocka do Poznania. Dalej będzie już tylko gorzej. Nadzorujące pociąg PKP Przewozy Regionalne potwierdzają: - W rozkładzie jazdy, który ma obowiązywać od grudnia 2007, nie ma pociągu relacji Płock-Poznań - przyznaje Piotr Olszewski z biura prasowego firmy.

    Powodem jest niska frekwencja. Z badań przeprowadzonych przez PKP wynika, że "Koziołkiem" średnio podróżuje 35 osób (na 212 miejsc w pociągu). To znacznie poniżej poziomu opłacalności.

    PKP Przewozy Regionalne - spółka deficytowa - regularnie likwiduje najmniej opłacalne kursy. Olszewski co prawda zastrzega, że decyzja o wycofaniu "Koziołka" nie jest ostateczna, być może będzie jeździł np. w weekendy, ale na regularne połączenia nie ma już szans.

    - Nigdzie w Europie miasta wielkości Płocka nie są całkowicie odcięte od sieci kolejowej. Dziwi mnie bierność władz województwa, zupełnie jakby nikomu nie zależało na kolei w Płocku - komentuje redaktor naczelny dwumiesięcznika "Z biegiem szyn" Karol Trammer. To jego czasopismo jako pierwsze doniosło o likwidacji "Koziołka".

    Pociąg przegrał z samochodem

    W grudniu ub. r. z rozkładu zniknęło połączenie Płock - Kutno. Łódzki Zakład Przewozów Regionalnych zlikwidował je, bo miał deficyt i musiał z czegoś zrezygnować. Linii tej nie chcą też przejąć Koleje Mazowieckie - spółka samorządu województwa mazowieckiego.

    - Wykonujemy tylko te przewozy, które zleca nam urząd marszałkowski. Jeżeli będzie taka decyzja, zaczniemy jeździć z Płocka do Kutna - zapewnia Mikołaj Sidoruk, dyrektor biura handlowego Kolei Mazowieckich. Do pociągów musiałby jednak dopłacić marszałek Adam Struzik.

    - Największym problemem trasy Płock - Kutno są fatalne tory. Pociąg nie wytrzymuje konkurencji z samochodem, bo 53 km pokonuje w 80 min - tłumaczy Marta Milewska, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego. - Dopóki Polskie Linie Kolejowe nie naprawią torów, nie będziemy zainteresowani przejęciem tego połączenia.

    Doraźne łatanie trasy niczego nie daje, a planów na większy remont nie ma.

    - To linia lokalna, podlega pod samorządy wojewódzkie. Jeśli władze województwa mazowieckiego i łódzkiego zwrócą się do nas z propozycją współuczestniczenia w modernizacji torów, podejmiemy się tego zadania - mówi Kazimierz Persyt z biura prasowego Polskich Linii Kolejowych.

    Zostają autobusy - od godz. 5 rano do 19.30 z Płocka do Kutna odjeżdża 21 kursów plus dwie linie wakacyjne. Ale i one nie cieszą się popularnością. PKS rozważa nawet zmniejszenie ich liczby.

    Światełko w tunelu

    Szansą dla Płocka mogłyby być szynobusy kursujące do Sierpca albo nawet do Torunia. To jednak wciąż tylko dalekie plany - przyznaje urząd marszałkowski.

    Nadzieję ma też Sidoruk z Kolei Mazowieckich. Jego zdaniem już za kilka lat szybki pociąg może kursować z Płocka do Warszawy. Wszystko będzie zależało od planowanej przed Euro 2012 modernizacji trasy Kutno-Warszawa. - Takie miasto jak Płock zasługuje na połączenie ze stolicą - podkreśla.

    Największe miasta bez pociągów pasażerskich

    1. Płock (127 tys. mieszkańców) woj. mazowieckie

    2. Jastrzębie Zdrój (96 tys.) woj. śląskie

    3. Lubin (78 tys.) woj. dolnośląskie

    4. Siemianowice Śląskie (73 tys.) woj. śląskie

    5. Łomża (64 tys.) woj. podlaskie*

    *Na podstawie magazynu "Z biegiem szyn"

    Źródło: Gazeta Wyborcza Płock





    Temat: Wrażenia poświąteczne, czyli podróż na turystycznym z listopada
    Witam!
    Na ś.p. turystycznym za 69 zł. załatwiałem od piątku do niedzieli różne
    sprawy w wielu częściach Polski, radośnie sobie przy tym jeżdżąc...

    Początek: piątek, przed szóstą rano, wybiegam z metra i biegne na
    Śródmieście. Jakaś pusta jednostka wiezie mnie na Wschodni, gdzie odbywa się
    komedia pomyłek. Peron bodaj czwarty, mają jechać o 6:12 wg zmienionego
    rozkładu "Mazury", przyjeżdża jakiś Białystok, potem Szczecin - Terespol,
    zero informacji co z Mazurami, oba tory zastawione, na klapkach brak
    Terespola - wsiadają do niego z rozpędu ludzie wybiegający z przejść
    podziemnych na "Mazury" - kulejorzy stado chodzi wokoło i kopci papierochy.
    Wreszcie ogłaszają, że opóźnione Mazury wjadą na inny peron. Jako, że w
    Nasielsku mam "krótką przesiadkę" - od razu pytam kierownika (młody, nowy
    narybek IC) czy osobowy do Sierpca będzie czekał (bo alternatywą jest jazda
    Kopernikiem do Kutna i stamtąd na Sierpc). A kierownik - "Panie, może
    będzie, może nie, chcesz Pan, to jedź, nie  - to nie zawracaj głowy".

    Ale osobowy poczekał. Zbyt dużo kolejarzy jedzie na tą przesiadkę. Oni też
    stanowili większość pasażerów VT627, który już coraz bardziej przypomina
    koleje albańskie.

    Po drodze do Sierpca tylko krzyżowanie w Raciążu z drugim VT627, który
    wjechał w oparach siwego dymu. Mechanicy przez chwilę radzili, co z tym
    zrobić - usłuszałem zdanie typu "coś ty, k..., nalał!"

    Sierpc - tradycyjny obraz nędzy i rozpaczy. Dworzec chyba niedługo się
    zawali. Potem - punktualna jazda do Płocka i dalej Kutna (nawet od
    kilkunastu osób - do 70-80 % zapełnienia). W Kutnie kolejny przykład
    znakomitości IC - z pewonów wyjeżdża Gałczyński, gdy wjeżdża w nie
    Stoczniowiec czy coś takiego, Gdynia - Bydgoszcz - Łódź - gdzieś na południe.
    W każdym razie ewentualny chętny na jazdę np. z Torunia do Lublina może
    pomachać...

    Do Łodzi - nic ciekawego, Łódź także.

    Następnego dnia - pobieżna obserwacja Fabrycznej. Czas się zatrzymał we
    wczesnych latach 90-tych. Jeszcze do tego Autosany H9 Classic z PKS Łódź w
    malowaniu "wzór 1962", a potem Bydgostia do Koluszek. Szybko i bez klimatu
    PKP. 20 minut to nawet w tym tramawju idzie wytrzymać.

    Z Koluszek "Zamenhofem" do Bielska. Skład wypełniony szczelnie, udało mi się
    znaleźć miejsce w rowerowym, obok jakieś panie kombinują, że "kolej to
    powinna do tego towarowego wstawić drewniane ławki, byłoby wygodniej niż
    siedzieć na podłodze". Faktycznie ;-) tylko chyba image IC by ucierpiało...

    Z Bielska do Cieszyna - pustym EN57 przez ogródki, puste stacyjki, na
    pokładzie - kilka osób (pozdrowienia dla kol. Arka z Wrocławia) - atmosfera
    dekadencji. Z Cieszyna szybka zmiana na pociąg Czeski Cieszyn - Katowice (do
    Cieszyna przyjechał 1 pasażer) - jazda po ciemku z ciekawostką - wjeżdżamy
    na st. Pierściec - krzyżowanie z pociągiem z przecinego kierunku - po czym
    mechanik biegnie do drugiej kabiny i wyjeżdżamy na szlak do tył, w kierunku
    Skoczowa, zaraz za poprzednim pociągiem, którego światła jeszcze widać. Tam
    znowu sprint mechanika do drugiej kabiny i jedziemy po drugim torze.
    Podobno rozjazd zamarzł.
    Mimo tych operacji (w Pierśćcu 10 minut w plecy) pociąg szybko ponadganiał i
    na prawie każdej stacji staliśmy po kilka munit, aby wytracać czas. To chyba
    nowa taktyka PLKi.

    Wysiadam w Katowicach - Ligocie, aby przejechać się Flirtem do Tych(ów?)
    Miasta. Ładna jazda (opórcz łuku za Tychami), zadowalająca frekwencja (z

    tym, że zanim ludzie się przyzwyczają, już chcą ciąć połączenia...

    Wracam do Katowic. Przy dworcu bar "conieco" - kulturalnie podane pół
    kurczaka z rożna za 7.75 zł. ;-)

    Chętnych na jazdę w kierunku Świnoujścia pociągiem Kraków -
    Berlin/Świnoujście (pospieszny, do niedawna TLK) było sporo. Skład długi,
    ludzie z biletami na pośpieszny biegają po peronie, bo widzą same kuszetki.
    Ja mam trochę wątplwiości, czy turystyczny zakupiony na PR będzie działał w
    pociągu "nieprzejętym" - ale stwierdzam, że skoro w rozkładzie to
    jest "pośpieszny", to skąd mam wiedzieć, czy on kiedyś był od kogoś
    przejęty, czy nie - i z taką linią ewentualnej obrony (nikt się nie czepiał)
    wskakuję do kuszetki. Ochrona Juventusa twierdzi, że siedzących nie ma, więc
    z biletami "siedzącymi" należy jechać kuszetką. Ja na to - czy mogę sobie
    wobec tego kuszetkę rozłożyć. Oni - że nie ma problemu. Rozłożyłem sobie
    więc górną kuszetkę i drogę do Krzyża przespałem dużo lepiej, niż się
    spodziewałem. Poniżej - zatłoczony przedział. A ja na półce bagażowej tj.
    kuszetce sobie śpię ;-) Dwie z trzech kontroli biletów nawet mnie nie
    zauważyły ;-)

    W Krzyżu o 4 rano robi się wielkie operacje łączenia pociągów Warszawa -
    Berlin i Kraków - Świnoujście. Spotkały się dwie stare lokomotywy - EU07-005
    i SU45-011. POłaziłem, po czym podjechałem do Nw. Drezdenka szynobusem. Tak
    dla poznawania klimatu ;-)

    Faktycznie klimat tam jest. Malutka poczekalnia, w niej duża i ubrana
    choinka - dla klientów. Kasjerka mówi dzień dobry, "Hetman" się spóźnia, ale
    to nieważne, jak przyjechałz  +20 wsiadłem do wagonu warszawskiego, by
    dojechać do Piły.

    Z Piły do Wałcza - SA105 - najgorszy chyba rodzaj szynbusu. Ale jedzie. A w

    Raduń (ruina) i jazda autobusem do Jastrowia (PKS Chojnice, 4 osoby na
    pokładzie, 31 km - 10,20 PLN, rzekłbym kosztownie). Z Jastrowia -
    Krakowianka do Piły, z której niczym na stronę Bydgoszczy nie da się
    pojechać. Więc nie jadę. Zwiedzam Piłę usiłując się kilka razy dopytać,
    gdzie jest centrum miasta. Jest jakiś wielki plac z w stuly nazistowsko -
    komunistycznym, jakieś blokowiska, ale centrum nie zauważyłem.

    Z Piły do Warszawy nieźle nabity Kopernik, złożony ze zbieraniny wagonów (mi
    się akurat trafił klasyczny mechpom z humorami na temat oświetlenia i
    grzania - ale dojechał!) Konduktor przejęty z PR (czapka - rogatywka)
    upierał się, że turystyczny nie jest ważny. Dopiero jak mu
    powiedziałem, "pisz pan karę i żegnaj się z premią" - uznał, że jednak
    ważny...

    I to by było na tyle!

    Szczęśliwego Nowego Roku!

    Marcin





    Temat: Ciekawostki turystyczne
    WOJEWÓDZTWO KUJAWSKO-POMORSKIE
    SCHRONISKA STAŁE - YOUTH HOSTELS (PERMANENT) - JUGENDHERBEGEN (FESTES)

    Bydgoszcz 85-083, ul. Sowińskiego 5; tel. (0-52) 22-75-70, 28-77-69; kat. I; Ł 100 (pok. 1,2,3,4,5,6,8 i 10-os.); N, S, TV SAT; Ks (śniadania, kolacje na zamówienie); sala konferencyjna; Tb, P wm; P (strzeżony) 300 m; R 100 m; K (basen kryty i otwarty "Astra") 700 m; jazda konna 5 km; PKP 500 m; PKS 3 km; MZK Autobus 77 Dyrektor - Jarosława Puziak IYHF

    Grudziądz 86-300, ul. Hallera 37 (Bursa Szkolna); tel. (0-51) 46-202-04,
    fax. 46-258-08; kat. I; Ł 156 (pok. 1,2 i 3-os.); N, S, TV SAT; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); sala konferencyjna; P (strzeżony) 200 m; R 200 m; Jez. Rudnik 3 km; K (basen kryty - 1 km, otwarty - 4 km; L 3 km; jazda konna 2 km; PKP i PKS 2 km; MZK T 2 około 800 m, A 3,13,16,21 około 150 m; Kierownik - Tadeusz Osicki IYHF

    Toruń 87-100, ul. Św. Józefa 26 (Int. ZSz.Elektr.); tel. (0-56) 65-44-580, 65-44-107 w 33 lub 19; kat. II; Ł 30 (pok. 3,4 i 5-os.); N, S, Ks, R 5 km; rzeka Wisła; PKP 8 km; MZK A 11 Kierownik - Andrzej Skrzypczyk

    Włocławek "Kujawiak" 87-800, ul. Mechaników 1 (Bursa SZS Nr 2); tel.
    (0-54) 23-62-410; kat. I; Ł 48 (wszystkie pok. 3-os.); N, S, TV SAT; Ks
    (stołówka z całodziennym wyżywieniem ), Tb, P (strzeżony) 50 m, R 3 km;
    Jez. Wykamyjka 5 km; K ( jez. Czarne) 3 km; rzeka Wisła; L 1 km; jazda
    konna Ciechocinek 20 km; PKP Dworzec Główny 3 km; PKS 3 km; MZK
    A 4,8,3,16 Kierownik - Edward Makowski IYHF

    WOJEWÓDZTWO LUBELSKIE
    SCHRONISKA STAŁE - YOUTH HOSTELS (PERMANENT) - JUGENDHERBEGEN (FESTES)

    Chełm 22-100, ul. Czarnieckiego 8; tel. (0-82) 564-00-22; kat. II; Ł 49 (pok. wieloosob.); N,S,Ks, R 500 m; K 40 m; L 2 km; PKP 1,5 km; PKS 800 m; MPK A 1,4,5,7,18,19,21,23,28; Kierownik - Stanisław Uszczuk

    Kazimierz Dolny "Pod Wianuszkami" 24-120, ul. Puławska 64; tel/fax (0-81) 81-03-27; kat I; Ł 64 (pok. 3,4,6,7,9 i 10-os.); N;S, TV SAT; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); P wm, R 700 m; rzeka Wisła; L 3 km; Nt 10 km; jazda konna - 2km; PKP 13 km; PKS 100 m; MZK A 12,14; Dyrektor - Zofia Doraczyńska IYHF

    Kazimierz Dolny "Strażnica" 24-120, ul. Senatorska 25; tel. (0-81) 81-04-27; kat. I; Ł 50 (pok. 2,3,10 i 20-os.); N,S, TV SAT; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); P wm, R 100 m; rzeka Wisła; L 2 km; Nt 10 km; jazda konna 2 km; PKP 13 km; PKS 100 m, MZK A 12,14; Dyrektor - Zofia Doraczyńska IYHF

    Lublin 20-054, ul. Długosza 6; tel/fax (0-81) 53-30-628; kat. I; Ł 80 (pok. 2,3 i wieloosob.) N,S, TV SAT; Ks, P (strzeżony) 300 m; R 300 m; K 3 km; rzeka 8 km; PKP 5 km; PKS 4 km; MZK 200 m; PKS 5,10,18,57 Dyrektor - Elżbieta Furmanek IYHF

    Puławy 24-100, ul. Włostowicka 27; tel/fax. (0-81) 888-36-56, tel. 886-33-67; tel/automat 886-71-72; kat. I; Ł 110 (pok.1,2,3,4,6 i 8-os.); N; S; TV SAT; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); Tb, Tr (rowery); R 2 km; K (basen otwarty 3 km, kryty 2,5 km); rzeka Wisła; L 1,5 km; Nt Rąblów 20 km; jazda konna Janowiec 15 km; PKP 5 km; PKS 2,5 km; MZK 100 m; Dyrektor - Ewa Szpakowska IYHF

    WOJEWÓDZTWO LUBUSKIE
    SCHRONISKA STAŁE - YOUTH HOSTELS (PERMANENT) - JUGENDHERBEGEN (FESTES)

    Gorzów Wlkp. 66-400, ul. Kardynała St. Wyszyńskiego 8; tel/fax (0-95)
    722-74-70; kat. I; Ł 70 + 15 sezon. (pok. 2,3,5 i wieloosob.); N, S, TV SAT; Ks (śniadania i kolacje na zamówienie); Tb, P wm; P (strzeżony) 500 m; R 500 m; Jez. Nierzym 11 km; K (basen otwarty - 200 m, kryty - 1,2 km); rzeka Warta; jazda konna 5 km; PKP i PKS 1,5 km; MZK T 2; Kierownik - Grażyna Olejniczak-Rybarska IYHF

    Lubsko 68-300, ul. Dąbrowskiego 6 (Int.ZSzO); tel. (0-68) 372-03-98,
    fax 372-11-67; kat. I; Ł 45 (pok. 3,4,7,8,10,13-os.); N, S, Ks, Tb, Tr (rowery); P wm, P (strzeżony) 300 m; R 100 m; Jez. -zalew Lubski 1 km; K (basen otwarty) 1 km; L 1 km; jazda konna 30 km; PKP i PKS 500 m; Kierownik - Jacek Borek

    Nowy Jaromierz 64-220 Kargowa; tel. (0-68) 352-50-27, 352-51-42; kat. II, Ł 35 (pok. 6,12 i 16-os.); N, S, Ks (śniadania i kolacje na zamówienie); Tr (rowery); P wm, R 6 km; jez. 3,5 km; K (basen otwarty - 3,5 km); L 1 km; PN; PKS 0,5 km; Kierownik - Henryk Klementowski

    Przytok 66-003 Zabór (Ośrodek Szkolno-Wychowawczy); tel. (0-68) 320-96-98, 320-96-90; kat. I; Ł 42 (pok. 2 i 6-os.); N, S, TV SAT; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); sala konferencyjna; P, K ( basen kryty - Zielona Góra 45 km, otwarty - Drzonków 20 km); L 150 m; jazda konna Raculka 5 km; PKS 150 m; Kierownik - Bogdan Szafrański IYHF

    Zielona Góra 65-401, ul. Długa 13 (Centrum Kształcenia Ustawicznego);
    tel. (0-68) 320-22-37, fax. 320-25-71; kat. I; Ł 49 (pok. 2,5,7-os.); N, S, TV SAT; Ks (śniadania i kolacje na zamówienie); Tb, P wm, P (strzeżony) 600 m; R 150 m; Jez. Dąbie 25 km; K 3 km, (basen 1 km); L 2 km; Nt 2 km; jazda konna 5 km; PKP i PKS 2 km, MZK A 0,27,14,24; Kierownik - Małgorzata Olech-Klonecka IYHF

    Zielona Góra 65-036, ul. Wyspiańskiego 58 (WMOS); tel/fax (0-68) 327-08-40, kat. I; Ł 129 (pok. 1,3,4,5,6 i 12-os.); N, S, TV SAT; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); sala konferencyjna; Pb, Tr (rowery); P wm; P (strzeżony) 100 m; R 300 m; K (basen kryty 100 m); L wm; Nt 800 m; jazda konna 6 km; PKP i PKS 500 m; MZK A 36,28,29; Kierownik - Bronisław Łuczak IYHF

    Żagań 68-100, ul. X Lecia PL 19/21; tel. (0-68) 377-32-35, fax. 377-24-56; kat. I; Ł 40 (pok. 1,2,3,4,5-os.); N, S; Ks (stołówka z całodziennym wyżywieniem); Tb, Tr (rowery), P wm, R 400 m, K (basen otwarty 600 m); rzeka Bóbr 300 m; L 400 m; PN; PKP 1,5 km; PKS 400 m; MZK 300 m; Kierownik - Wioletta Sosnowska IYHF

    cdn



    Temat: W poszukiwaniu punktu G.


    My Bogu dzięki jechaliśmy w  kierunku odwrotnym. Dzieci było 170.
    Współczuję
    współpasażerom.
    zaszczyt nas minął ;-D


    O, czyli wsiadali w Braniewie. Jakoś mi to wyglądało tak jakby jechali
    tylko przejechać się z Olsztyna bez wysiadania.
    Ale żebyś Ty widział i słyszał co tam się działo! Po dwóch
    godzinach wysiedliśmy wykończeni niczym po podróży
    Wołosate - Świnoujście w H9 ;-)


    Mizerna. w naszej części 8 osób z czego 6 MK. W drugiej około 10 osób+
    kierpoć.
    No ale czemu sie dziwic przy  jednej parze?


    To z Elbląga było nieco lepiej. I tak uważam, że to bardzo dużo,
    przy tej częstotliwości nie można traktować tego środka transportu
    poważnie :-(


    Też zrelacjonuj ;-)


    Łoooo... nie mam czasu na długie opowieści, a i też wszystko przebiegło
    zgodnie z planem, więc będe się streszczał.

    Ruszyliśmy z Katowic pospiesznym do Gdyni, którego charakterystyczną
    cechą jest pocztowiec w składzie. Do Torunia punktualnie, tam wysiadamy
    i zwiedzamy pobieżnie bardzo ładne stare miasto, bowiem mamy 3 godziny
    do odjazdu do Grudziądza. Odjeżdżamy z Torunia Miasta, tuż przed naszym
    pociągiem przetacza się gagar 1110 z długaśnym składem beczek.
    Skład do Grudziądza to SU45+Bh+Bh pomimo szynobusu w rj.
    Żenująca prędkość wypada akurat na odcinku równoległym z DK1, wstyd.
    W Grudziądzu przesiadka na SA106-002 do Malborka. Prędkość
    do Gardei nie da się opisać bez wulgaryzmów, więc przemilczę.
    Po drodze kupa wykastrowanych węzłów, na każdym z nich powinny
    stać SA105 i rozwozić ludzi we wszystkich kierunkach...
    W Malborku szybka przesiadka do kibelka i Elbląg. Zespół
    hal poprzemysłowych, a obecnie handlowych to pozostałość
    po jakiejś fabryce? Schichau może?
    Teraz gwóźdź programu: SU42-509+Bh i jeden z ostatnich pociągów
    do Braniewa przez Frombork. W pociągu dwójka młodych MK
    oraz około 20 pasażerów. Trasa piękna, choć nie czuć bliskości
    morza, Zalew jest wielką lodową pustynią. Jedynie kutry temu
    zaprzeczają. W Braniewie przesiadka do składu SA106-003+Bh
    pełnego rozwrzeszczanych dzieciaków. Tu miejscowy ZPR łapie
    plusa za specjalne ściągnięcie ogrzewanej bonanzy, inaczej sporo osób
    musiałoby zostać na peronach. Na skutek oblotu ruszamy z opóźnieniem
    ok. 10 minut. Z niezłą prędkością i słabą frekwencją zwykłych pasażerów
    dojeżdżamy do Olsztyna. Po 50 minutach ruszamy Rybakiem do Ełku.
    W Korszach sprawna podmiana na SU46-015 i jedziemy dalej, niestety
    jest już zupełnie ciemno i nie możemy się w pełni delektować tą linią.
    W Ełku po krótkim noclegu ruszamy o 6:10 do Olecka. SA106-009
    jest zupełnie pusty, oprócz nas nikt nie jedzie. No, ale w końcu jest
    niedziela.
    Jedynie dwie osoby korzystają z kursu na szlaku Chełchy - Olecko Małe.
    W drogę powrotną wyrusza już ok. 20 osób, w międzyczasie odjeżdża
    PKS do Ełku z 1 osobą na pokładzie :W Olecku w kostce wciąż
    wąskie tory przypominają o Oleckiej KW. Prędkość na tej linii jest
    rewelacyjna. W Ełku oglądamy parowozy i stację wąską, w międzyczasie
    przemiła pani kierpoć z kursu do Olecka umożliwia nam przechowanie bagaży
    w zamkniętej kabinie SA106. Okazuje się bowiem, że będziemy razem
    z nią jechać do Olsztyna. Tory Ełckiej KD są odśnieżone i jeżdżone.
    Kurs przez Mikołajki upływa w przyjemnej atmosferze, niestety 30 km/h
    z ograniczeniami do 20 na odcinku Woźnice - Mrągowo dobija tą linię.
    Szynobus porządnie zapełnia się dopiero w Mrągowie. W Olsztynie
    zmieniamy SA106 na 008 i udajemy się do Szczytna. Z kursu korzysta
    całkiem sporo osób, chętnych na powrót też nie brakuje.
    W Szczytnie niestety kontynuujemy podróż do Ostrołęki w PKS...
    Tam już czeka VT628 do Tłuszcza. Zajmujemy miejsca w ostatnim
    przedziale i po chwili wchodzi grupka kolejarzy z pytaniem czy
    nie będzie nam przeszkadzało jak zapalimy. Odpowiadamy, że będzie
    bardzo przeszkadzało, na co dostajemy propozycję (nie do odrzucenia)
    przeniesienia się gdzie indziej. Po zwróceniu uwagi, że to przedział
    dla niepalących, słyszymy, że oni tylko proszą o jego opuszczenie...
    Komfort jazdy tym wynalazkiem jest bardzo dobry, frekwencja bliska
    100%, prędkość marna. Budynki stacyjne jakże inne od tych, do jakich
    przywykliśmy w rejonie Olsztyna i Ełku...
    Na skutek mijanki łapiemy opóźnienie 7 minut, a na przesiadkę
    w Tłuszczu mamy 4 minuty. Informujemy o tym kierpocia, ten
    odchodzi do przodu mówiąc, że zobaczy co się da zrobić.
    Po chwili przez głośniki płynie komunikat, że pospieszny będzie
    w Tłuszczu oczekiwał. Duży plus dla KM.
    W Warszawie krótka przejażdżka puściuteńkim kiblolino i wsiadamy
    do Bat(h)orego. Skład wydał mi się jakiś taki lichy: EU07+1+2222+
    kuszetka, wszystko PKP. Jeszcze niedawno pamiętam EP09 i mieszaninę
    wagonów wielu zarządów...

    Na Centralnym humor wyjazdu - idzie gość z piwem:
    "Piwo, piwo jasne, piwo jasne, nie ma Warsu, piwo jasne, nie ma Warsu"
    ROTFL!!!!!

    Pozdrawiam,
    Grzegorz Kapusta





    Temat: Raport z wyjazdu.

            Odwozilem w zeszlym tygodniu siostre do Zakopca. Poszedlem w srode
    na dwozrec i kupilem bilet TorunGl - Zakopane, "tym z Olsztyna" . Dostalem
    ze zmiana typu (Posp/Os) w KrPlaszowie. Cale wieki tak jezdzil.
            W czwartek o 0.20 wsiadamy do wagonow z Bydgoszczy. manewruja nami
    po stacji i dolaczaja do calej dlugiej kiszki z Olsztyna. Ruszamy planowo.
    Po drodze nic sie nie dzieje szczegolnego. Dopiero za Czestochowa jakis
    chlopak z przedzialu idzie do WC i wraca ze znaleznym portfelem. Kasy niet,
    dokumenty sa. Za chwile przychodzi konduktorka, gosc jej chce oddac, a ona
    na niego z japa "to trzeba udawac, ze sie nie widzi! A jak teraz wlasciciel
    sie znajdzie i powie 'a ja tam mialem 50000' i oskarzy o kradziez?" Ale
    bierze i zanosi do kierpocia.
            Przed Krakowem zauwazam cos, co na pierwszy rzut oka przypomina
    SM-03, ale na burcie napis 'Ls150a - 252 ZTKrakow'. Co to za ustrojstwo? No
    i wagony (caly sklad) pomalowane w stylu domu publicznego ( rozowo - kremowo
    - blekitne). Kto mial taki spaczony gust???
            Na Glownym postoj 30 minut. I tu kilka ciekawostek.
            * EP09 obslugujaca manewry : wciagnela sklad (chyba Matejke) i
    przejechala na wlasciwy koniec. A ja myslalem, ze sklad wciaga SM, a EP/EU
    tylko sobie podjezdza.
            * Wjechal sklad z Wrocka do Przemysla/Odessy, zapowiedzieli
    'Malinowskiego' - a my siup. W dluga. Kto z Wrocka chcial sie przesiasc - ma
    pecha. Zeby bylo smieszniej, w Plaszowie po nastepnych 30 minutach tak samo.
    I ja sie zastanawiam, po co 2 postoje po 30 minut kazdy. To nie laska
    doczepic na Glownym lokomotywe do ogona, i na Plaszowie odczepic ta z
    Olsztyna??? Trwaloby o jakies 20 minut krocej. I po grzyba az 30 minut na
    Glownym. Zapas na opoznienia?
            A z tym skomunikowaniem to chyba metoda na wymuszanie jazdy
    wroclawian expresami, czyz nie?
            Zaraz za Krakowem konduktor kwestionuje bilet. Bo teraz to ten
    pociag jedzie tu jako pospiech, a nie osobowy. ( Szybciej to on nie jedzie,
    ale skasowac mozna. ) Zwalilem pokornie wine na kasjerke i przepuscil.
    Postraszyl tylko doplata 4,20 od osoby.
            W Zakopcu planowo, odstawiam siostre na PKS i wracam na dworzec.
    Kupuje bilecik do Mszany Dolnej i pomykam na peron. O 13.13 ma byc z per1
    osobowka do Krakowa. Jest, gasieniczka, ale na per2. Czemu o tym nikt nie mowi? Nie
    zwraca uwagi, ze "wyjatkowo z drugiego"?
            Zaraz za Poroninem zagaduje kierpocia i wladowuje sie do sluzbowego.
    Pytam o linie NSacz-Chabowka, ze niby chca zamknac?  
    "Oni juz zamykaja od 5 lat"
    "A jak bedzie w koncu?"
    "Kto wie..."

            Wyskakuje w Chabowce i ide do skansenu. Aparat mi nawalil i mam
    tylko 1 zdjecie. Psiakrew! Zwiedzam sobie i okolo 15.45 zjawiam sie na
    dworcu. I widze z drogi, ze osobowka do Nowego Sacza stoi - a powinno juz
    jej nie byc. W dluga, wpadam do pociagu, ide na poczatek i pytam sie pani
    konduktor, o ktorej odjazd. A ona mowi, ze w Osiecu pekla szyna i czekamy na
    krakowski. I jak przyjedzie - to pojedziemy. Ruszylismy gdziez z
    polgodzinnym opoznieniem, w Mszanie wysiadlem o 17.00

            Nastepnego dnia  (piatek) wreszcie wakacje. Ide w gory, o 16 laduje
    w Rabce.  Troche sie krece po miasteczku, wsiadam o 19.30 w cos jadacego do
    Chabowki. Obserwuje manewry - zmiany czola, zestawianie skladu towarowego na
    noc. Zaprzyjazniam sie z dyzurnym i doksztalcam sie. Z ciekawostek - w
    Chabowce normalne semafory trasowe (na bialo-czerwonych nozkach) sa jako
    karzelki w bialo - czerwona szachownice. I nie maja zielonego. A
    poprzedniego dnia w szaflarach padlo drzewo na trakcje i moj pociag zamiast
    o 23.10 pojechal po drugiej.
            O 23.10 wtacza sie wreszcie pociag do Gdyni/Lodzi. Ciekawie go
    zapowiadano. W Chabowce jako "do Lodzi z wagonami do Gdyni", w Suchej "do
    Gdyni przez Trzebinie", a w Kalwarii "do Trzebinii". Prawie spadlem z
    siedzenia. W Trzebini czekamy na wagony z Krynicy i lapiemy 30 minut.
            Do kutna wjezdzamy rowno z 'Kopernikiem' i zastanawiam sie, ktory
    pociag puszcza przodem. Ruszamy chwile (20 sekund?) wczesniej i obserwuje
    sobie, jak Kopernik rusza i staje pod wyjazdowym, w polu, a my pomykamy
    dalej. O ile oczywiscie 15 km/h do Ostrowow mozna okreslic 'pomykaniem'. A
    potem gnamy 120 km/h. Czy przekroczenie predkosci dla nadrobienia opoznienia
    jest dozwolone??? Przeciez na tamtym odcinku obowiazuje jekies 80 - 90. I
    poza tym bylem w szoku, ze EU07 wydusi 120. W Toruniu opoznienie wynosi 25
    minut, wysiadam i jade do domu.
            A poza tym w Toruniu od jakiegos czasu stacjonuje SM03 - ale nie
    przyuwazylem numeru, i nie wiem, czy tylko pozyczka z Olsztyna - czy na
    stale.

    ------

    Prosze o wszelkie komentarzze i uwagi (zyczliwe i nie), zeby moja pisanina
    miala jakas wartosc obiektywan dla innych milosnikow kolei

    ------

    Gedeon

    ------------------------------------------------------------------------------





    Temat: [dlugie] Wawa - Olecko - Wawa, 19.02
    Wstawanie o 5.45 nie jest fajną czynnością, chyba że 5.45 wypada gdzieś po
    południu - w sobotę, 19.02, wypadła ona jednak z przeraźliwą dokładnością o
    5.45, co mojego entuzjazmu ze zrozumiałych wzgledów nie wzbudziło. Ani nie
    obudziło. Whatever :)

    W każdym bądź razie nieco ponad pół godziny po owej nieszczęsnej 5.45 stałem
    już na warszawskim dworcu Zachodnim, zwanym również "Środek niczego". Ludzi
    ogólnie kręciło się niewiele, nie działo się też nic specjalnie ciekawego -
    ot, przy peronie numer siedem stał sobie skład Neptuna, do którego brnęło się
    w śniegu niemalże po kolana - to znaczy brnęłoby się, bo chętnych nie było.
    Kibelek służbowy stał, gdzie miał stać, Odra przeleciała planowo, osobówki
    pokręciły się w obie strony, poza tym cisza i spokój.

    MAZURY z Łodzi sobie nadjechały, stanęły przy peronie numer pięć i sobie
    ruszyły, wzbogacając się o mnie i parę innych osób, które w jakimś
    niezrozumiałym celu upodobały sobie podróże o tak nieludzkiej godzinie, w
    dodatku w soboty. Razem z tymi, co to na Centralu wsiedli, było nas może po
    2-3 osoby na przedział drugiej klasy, czyli nie za dobrze. Mnie trafił się
    jako towarzystwo tatuś, posiadający córeczkę oraz katar. Córeczka też miała
    katar. I jakieś piętnaście lat. Chusteczek nie mieli. A przynajmniej sądzę, że
    nie mieli, bo nie przyuważyłem czynności ich używania. Córeczka była też
    ciekawa świata. Przydatna cecha. Przydatną cechą okazało się też
    samoopanowanie. Słysząc pytanie 'a co to te linki na górze' nie parsknąłem
    śmiechem. Naprawdę. No, może troszeczkę.

    Córeczka, piętnaście lat, tatuś i dwa katary opuściły pociąg w Mławie, co było
    dla mnie głęboką ulgą, zwłaszcza psychiczną. W Działdowie przy peronie stoi
    SU45-170 z pociągiem do Laskowic. Frekwencji nie stwierdzono. Na peronie stoi
    za to miły (podejrzewam, że miły przynajmniej) pan i kameruje między innymi
    odjazd MAZUR z moją gębą w oknie. Zasłużył na znalezienie się na zdjęciu tym
    czynem.

    Do Olsztyna dojechaliśmy planowo. Tu - circa pół godziny czasu, akurat na:
    nabycie śniadania, kawy, wypicie kawy, wciśnięcie śniadania do plecaka,
    pobieganie po peronach i pofocenie wszystkiego, co się rusza w ich okolicach.
    A to kibelek do Torunia, a to Rybak do Szczecina, a to Flisak przyjechał,
    bonanzę do szynobusu podczepiają, coby udała się do miasta na Pe, aż w końcu
    przy peronie czwartym objawia się Biebrza do Białegostoku. Ludzi sporo, lokuję
    się w końcu w rowerowym, gdzie jakby najpuściej...

    Podróż do Ełku przez zaśnieżone Mazury - czystą przyjemnością była. No, może
    gdyby nieco szybciej się jechało... ale czegóż ja wymagam od PKP... znów się
    rozmarzyłem. Tragedii i tak nie ma, bo jedziemy, a nie toczymy się. Korsze -
    dużo torów. Wszystkie puste. Cisza... tylko odgłos śmiechu malca biegnącego po
    peronie, aby przywitać się z mamą, przypomina iż kiedyś musiało być to miejsce
    tętniące życiem. Dziś - uśpiona mieścina "przed Kaliningradem w prawo".

    W Ełku szybka przerwa obiadowa, smaczna fasolka po bretońsku w znanym miejscu
    smaczna jak zawsze, a miła pani miła jak zawsze. Wracam na dworzec, lustrując
    otoczenie, natykając się między innymi na ciekawe pismo dot. skomunikowania
    PKSu z pociągiem z Olsztyna - PKS Suwałki prezentuje czysty dasizm, informując
    że autobus będzie oczekiwał do 10 min na pasażerów, a w przyszłym rozkładzie
    jazdy zmiana zostanie uwzględniona na stałe i kurs będzie przesunięty o te 10
    min. Wow, jestem pod wrażeniem.

    Z ciekawych rzeczy - skład pospiesznego Warszawa - Ełk widocznego na torach
    postojowych - A, 4 Az i rower. Huh. I tak wolałem wagony bezpośrednie w
    Hańczy... SA106-007 stoi sobie przy peronie, prezentując ciekawe wersje
    informacji wizualnej - najpierw "Olsztyn Gł. przez Giżycko", później "WITAMY"
    - i ten napis pozostanie już do końca mojej przygody z tym pojazdem. Ludzi
    zupełnie sporo - więcej niż miejsc siedzących - większość 'testowo' i
    'rekreacyjnie', ale nastawienie - ogólnie pozytywne. Jakiś pan rozmawiający w
    Ełku przez komórkę i oznajmiający całej rodzinie, że pociągi jeżdżą, jest
    super, czysto, ładnie, wygodnie, tanio, szybko, w Olecku pyta kierownika
    'kiedy kursy do Gołdapi'. Ech, przez moment się rozmarzyłem... W Olecku
    lustruję budynek dworca tylko z zewnątrz, dostrzegam jednak ogłoszenie o
    czynnej na 30 min przed pociągiem kasie biletowej, które wprawia mnie w
    głębokie zdziwienie. W drugą stronę zapełnienie gorsze, ale też niezłe...
    Okazuje się również, że nie jestem jedynym MKiem, który się wybrał do Olecka -
    miłych panów kolegów pozdrawiam oczywiście :) - a robiąc fotkę w Kijewie
    ląduję tyłkiem w śnieg. Cóż. Skąd mogłem wiedzieć, że ten peron się tam już
    skończył? :)

    W Ełku 16 minut na przesiadkę na kibel do Białegostoku, żegnam się zatem z
    kolegami z Gdyni, obiecując oczywiście wizytę w Wielkim Kacku :) i w miłych
    nastrojach zasiadam w full-plastiku, który zawiezie mnie w stronę domciu. Z
    ciekawostek - planowy odjazd, podobnie jak pociągu do Olsztyna, 16:16 wypadł -
    wedle dworcowego zegara - o 16:08. Droga do Białegostoku... no była. Niewiele
    pamiętam - zmęczony i niewyspany człowiek + wysoka ciepłota mocno ogrzewanego
    kibla = przytomność przeciętna. W stolicy Podlasia zdążyłem akurat sobie
    spokojnym krokiem przejść na środkowy peron i dojść do jego początku, gdy
    wtoczyła się prawie pusta Hańcza z Suwałk, która szybko się zrobiła prawie
    pełną Hańczą z Suwałk. Załadowałem się do rowerowca, bo to fajny wagon jest. A
    wraz ze mną wycieczka - circa 60-osobowa - młodzieży licealnej jadącej gdzieś
    w góry na narty (przesiadali się w Wetlinę na Wschodnim)... W sumie byli dość
    kulturalni i cisi jak na młodzież licealną, ale spokoju wiele nie zaznałem
    mimo wszystko... Wymiany na stacjach pośrednich - może poza Łapami - żenująco
    niskie, o ile byłem w stanie dostrzec. Tuż przed Wawą Wschodnią dostrzegłem
    jeszcze kicającego wzdłuż torów zająca, albo innego podobnego ssaka... i na
    tym relację mogę chyba zakończyć :)

    Zdjęcia (dla odważnych, bowiem i ja i aparat zdjęć robić nie potrafimy) -
    http://gotland.dyn.pl/~fikander/olecko





    Temat: [pr]Kolej nie chce


    Nie obrazam sie,tylko uwazam ze czat nie jest odpowiednim miejscem do
    rzeczowej,konkretnej,szczegolowej dyskusji.
    Po wakacjach wracam do tematu spolecznych rad pasazerow jako forum do
    dyskusji,wymiany pogladow,krytyki rzeczowej ale i pozytywnego
    lobbingu.Chyba ze ktos z Was ma juz ciekawe propozycje w tej sprawie.


        A może jest się pan w stanie zadeklarować (TAK/NIE), czy możliwe było by
    nabywanie
    legitymacji na zniżki handlowe PKP, przez stowarzyszenia MK, podobnie jak
    czynią to uczelnie,
    czy praktycznie już francuski podmiot TP S.A. i zapewne wiele innych
    firm/instytucji?

        Wbrew pozorom, może to przynieść korzyść także PKP. Jak wiadomo
    większość MK, jeździ pociągami nie w jakiejś
    konkretnej sprawie, tj. nie zależy im na przemieszczeniu z punktu A do B,
    tylko na samej jeździe jako takiej.
      Paradoksalnie zyski mogą nawet wzrosnąć, gdyż zachęcony niskimi cenami
    będę częściej wypuszczał się pociągami, a nie jak
    to robię obecnie - tylko w czasie dłuższych weekendów, gdy jest to
    najbardziej opłacalne.

        Druga sprawa - widzę dziwne rozdwojenie jaźni przez PKP.:
    Z jednej strony próbuje się zachęcić pasażerów do korzystania z pociągów w
    weekendy (bilety wycieczkowe, turystyczne) i tu muszę przyznać oferta jest
    zacna. Z drugiej strony powstaje jakiś koszmarek typu bilet wakacyjny, który
    ma służyć niewiadomo czemu.:

    a) po co te śmieszne ograniczenie od wtorku do czwartku, skoro w weekendy i
    tak jest znacznie lepsza oferta zniżek?
    b) dlaczego tylko na pospieszne? Jest wiele miejscowości, w tym duże miasta,
    do których pospieszne nie dojeżdżają np. Gorzów Wlkp. (130 tys. mieszk.) i
    raptem 2 pospieszne na dobę.
    c) wymiar zniżki jest symboliczny i śmieszny, rozumiem 33% (przy tak wielu
    ograniczeniach), ale 18% to zakrawa o absurd, czemu np. nie chociaż okrągłe
    20%
    d) no i ta odległość.... rozumiem, że chodziło o fakt, aby nie kupowali ich
    ludzie np. jeżdżący do pobliskiego miasta, ale skąd akurat te 260 km? To
    kawał Polski, aby poradzić sobie z dojazdami do pobliskich miast to
    wystarczył by dolny pułap 100-120 km. I tu przy okazji widać następne
    rozdwojenie jaźni. Np. Z Gorzowa Wlkp. do Świnoujścia (nad morze) jest
    okrągłe 220 km. I mamy absurdalną sytuację, pojechał bym na wakacyjny, ale
    jest za blisko, z kolei chcąc jechać w weekend na wycieczkowy, odległość
    jest zbyt daleka, bo wycieczkowy wydaje się do 200 km. Absurd? Nie to tylko
    PKP.

    Przejdźmy do skomunikowań:

        17.27 Szczecin Gł. - Kostrzyn 19.50     87224
        18.36 Berlin-Lichtenberg - Kostrzyn 19.49 RB5829

        Natomiast ostatni w dobie pociąg z Kostrzyna do Gorzowa/Krzyża odjeżdża
    o 19.40, nic tylko pogratulować.... Dodam do tego, że powyższy pociąg
    dojeżdża obecnie do Krzyża o 21.22, a najbliższy pociąg z Krzyża w "Polskę"
    jest dopiero o godz. 21.45, tak więc przesunięcie tego odjazdu z Kostrzyna
    na np. 19.55 i przyjazd do Krzyża na 21.37 jest jak najbardziej uzasadniony,
    niestety od pół roku nie ma tego komu zrobić.
     I wy później się dziwicie, że pociągami nikt nie jeździ, jeśli oferta nie
    dość, że jest uboga, to jeszcze nieskomunikowana z niczym.

        Zaraz zapewne nastąpi tłumaczenie, że to sprawa samorządu, a ja na to
    stwierdzę - przecież wpływy z biletów trafiają do PKP i to chyba Wam powinno
    najbardziej zależeć aby te przychody zwiększyć. Niestety, najprościej
    wyciągnąc ręce po dotacje, samemu nie wkładając jakiegokolwiek wysiłku w
    polepszenie oferty przewozowej.

        Następna sprawa sławetny pociąg "Chełmianin" (obecnie "Noteć").
    Zlikwidowaliście nocny pospieszny do Warszawy, który woził tłumy, od Piły
    praktycznie nie dawało już się do niego wcisnąć. Jeździł on wg rozkładu:

    22.11    Kostrzyn             7.39
    22.50    Gorzów Wlkp.         7.04
     0.56    Piła Gł.             5.05
     2.08    Bydgoszcz Gł.        3.40
     3.16    Toruń Gł.            2.33
     4.40    Kutno                0.56
     6.35    W-wa Centralna      23.30
     6.49    W-wa Wschodnia      23.15

        I pozwalał dojechać na rano do Warszawy, załatwić swoje sprawy i
    wieczorem wrócić do domu. Niestety PKP uznało, że nocne pospieszne nie są
    "trendy" i zamiast tego zostawiło "Noteć" ex "Chełmianin", który z Kostrzyna
    wyjeżdża wtedy, gdy powinien być w Warszawie, a z Warszawy wraca akurat
    wtedy, gdy zazwyczaj coś się załatwia. tj.:

        9.02 Kostrzyn - Warszawa Wsch. 17.02

    powrót:

       9.57 Warszawa Wsch. - Kostrzyn 17.46

        No i niestety jeździ on od 2 lat, z dobrą frekwencją tylko w weekendy,
    ale jakoś nikomu to nie przeszkadza. Wiem, że wg PKP PR nocne pociągi są
    niemodne i w ogóle "fe", lecz niech Pan sobie uświadomi, że nikt nie
    przyjeżdża do Warszawy po to aby przenocować w hotelu (17.02 tylko do tego
    się nadaje) i nie wraca z niej o 10, czyli wtedy gdy zazwyczaj coś trzeba
    załatwić. Tak więc chciałbym aby Pan jako prezes zdefinował, dla kogo jest
    ten pociąg, bo ja "prosty człowiek z prowincji" za skarby nie mogę tego
    pojąć. Zresztą chyba inni też nie mogli, gdyż po likwidacji tego pociągu jak
    "grzyby po deszczu" wyrosły w Gorzowie autobusy rel. Gorzów - Warszawa
    wyjeżdżające około północy i dojeżdżające do Warszawy około 9-tej. Obecnie
    jeździ tak i PKS i 3 przewoźników prywatnych i pomimo nienajniższej ceny
    biletów (ponad 50 zł) na brak klientów nie narzekają.

        Oto tylko drobne "kamyczki z mojego podwórka", ale gdyby zebrać tych
    kamyczków z całej Polski, to pewnie drugi kopiec Kościuszki dało by się
    usypać.

    pozdrawiam,

    Marcin Wasilewski
    radmar2 (małpa) o2.pl

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 53 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.