Strona Główna
PKS Inowrocław Toruń Inowrocław
PKS Wrocław Wrocław Zakopane
PKS Bełchatów-rozkład jazdy
PKS Bus Jastrzębia Góra
PKS chjnice Starogard Gd
PKS Cieszyn rokład jazdy
pks cieszyn rozkład jazdy
PKS grodzisk-pruszków ceny
PKS Inowrocław Toruń cena
PKS katoowice Rozkład jazdy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agul-net.keep.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS Tomaszów Mazowiecki Warszawa





    Temat: O Kolejach Mazowieckich - KM


    Nie będziemy miastem bez pociągów
    Mariusz Piotrowski
    2007-10-01, ostatnia aktualizacja 2007-10-01 21:28

    15 października Koleje Mazowieckie uruchomią trzy połączenia na trasie Płock - Kutno. Jeszcze w tym roku wrócą też kursy do Sierpca. Jest nadzieja również na pośpieszny do Warszawy
    Adam Struzik zapewniał, że informacja o nowych połączeniach kolejowych nie jest elementem kampanii wyborczej

    W poniedziałek w płockiej delegaturze Urzędu Marszałkowskiego marszałek województwa Adam Struzik spotkał się z samorządowcami i dziennikarzami. - To niemożliwe, aby w XXI wieku 130-tysięczne miasto w samym środku Europy pozostawało bez pociągów pasażerskich. Zrobimy wszystko, aby tak się nie stało - zaczął marszałek.

    Przypomnijmy, że z chwilą wejścia nowego rozkładu PKP Przewozy Regionalne 9 grudnia z Płocka przestanie odjeżdżać ostatni pociąg pasażerski - kursujący do Poznania "Koziołek". Publiczną debatę w tej sprawie w ramach "Przystanku Płock" "Gazeta" prowadziła przez całe lato.

    - PKP zrezygnowały z "Koziołka", bo jego utrzymywanie jest dla nich nieopłacalne. Z prowadzonych kilka miesięcy temu badań wynika, że średnie obłożenie jednego kursu to tylko 20-30 osób na 212 miejsc - powiedziała Halina Sekita, prezes zarządu Kolei Mazowieckich. KM zdecydowały się jednak wznowić regularne kursy z Płocka.

    Na pierwszy ogień pójdą połączenia do Kutna. Już od 15 października regionalny przewoźnik skieruje na tę trasę wyremontowane pociągi EN 57, które na początek będą kursowały trzy razy dziennie w obie strony - rano, w południe i około godz. 15. - Traktujemy ten pierwszy okres sondażowo. Chcemy się zorientować, ile osób skorzysta z tej formy transportu, a od grudnia dołożymy kolejne połączenia, także wieczorem - zadeklarowała Sekita.

    Ważna data: 8 grudnia

    Na 8 grudnia zaplanowano rozpoczęcie drugiego etapu reaktywacji kolei w regionie. Ruszą wtedy szynobusy na trasie Płock - Sierpc. Na początek będą to dwa połączenia dziennie. W miarę zainteresowania i możliwości przewoźnika ich liczba może wzrosnąć.

    Trzecia faza planu to drugi kwartał 2008 r., kiedy z Sierpca zostaną uruchomione regularne połączenia szynobusowe z Toruniem. Jednak z Sierpca do grodu Kopernika będzie można dojechać już w grudniu, gdyż wtedy na tory wjadą pierwsze pociągi PCC Rail/Arriva Polska. To polsko-brytyjskie konsorcjum wygrało przetarg na przewozy regionalne w województwie kujawsko-pomorskim i od 9 grudnia zaplanowało dwa kursy dziennie na trasie Toruń - Sierpc. - Według nowego rozkładu jazdy w tamtą stronę będzie jeździło sześć pociągów, ale cztery będą się zatrzymywały w Lipnie lub Skępem przy granicy województw. Jeśli Mazowsze zgodzi się płacić za ten dodatkowy nieduży odcinek do Sierpca, z chęcią przedłużymy trasę pozostałych pociągów - zadeklarował Tomasz Moraczewski, dyrektor departamentu infrastruktury w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim.

    Całe przedsięwzięcie nie będzie tanie. Według obliczeń Kolei Mazowieckich jeden przejazd ma kosztować ok. 9,3 tys. zł, a wpływy z biletów będą rekompensować tylko 5-7 proc. tej kwoty. Przykładowo połączenie Płock - Kutno ma kosztować Mazowsze ok. 4 mln zł rocznie. - Tak duży ośrodek nie może być odcięty od kolei, dlatego poniesiemy te koszty z pełną świadomością w imię rozwoju miasta - powiedział Struzik.

    Struzik: Przekonamy PLK do naprawy torów

    Wcześniej Koleje Mazowieckie wzbraniały się przed przejęciem połączeń kolejowych z Płocka, powtarzając, że największym problemem jest fatalny stan torów. Podróż pociągiem do Kutna na trasie 53 km trwała 80 minut, czyli znacznie dłużej niż autobusem czy samochodem. Na wczorajszej konferencji prezes Sekita przekonywała jednak, że z torami nie jest aż tak źle. - Ze względu na stan techniczny można nimi jeździć góra 60-70 km/godz., ale dodatkowe ograniczenia powodują, że średnia prędkość nie jest wyższa niż 40 - przyznała. Marszałek Struzik uspokajał. - Będziemy rozmawiać z Polskimi Liniami Kolejowymi, żeby wzięły się wreszcie do ich naprawy. Mogą złożyć wniosek do Regionalnego Planu Operacyjnego dla Mazowsza na lata 2007-13 i uzyskać nawet do 75 proc. kwoty potrzebnej na modernizację. To jeszcze bardziej zwiększy konkurencyjność kolei w stosunku do innych środków transportu - powiedział.

    - Jesteśmy bardziej konkurencyjni od autobusów - zapewniała prezes Sekita i zaprezentowała plansze z przybliżonymi kosztami podróży na trasie 60 km. Bilet normalny PKS kosztuje ok. 11,30 zł, Koleje Mazowieckie na tej samej trasie biorą tylko 10 zł. Bilet miesięczny na taką trasę w KM to 200 zł, a w przypadku PKS - 384 zł. - Na początek na pewno wprowadzimy jakieś promocje dla pasażerów, więc będzie jeszcze taniej - przekonywała. Zachęcała przy tym obecnych na spotkaniu samorządowców do koordynacji połączeń lokalnych. - Zrobimy wszystko, aby zgrać nasze rozkłady jazdy z innymi przewoźnikami, bo tylko wtedy powrót kolei do regionu płockiego będzie miał sens - powiedziała.

    Sen o Warszawie

    Koleje Mazowieckie poważnie myślą też o wznowieniu bezpośredniego połączenia Płock - Kutno - Warszawa. - Brakuje nam taboru, więc nie chcę w tym momencie deklarować żadnej daty. Najlepiej, gdybyśmy zaczęli prowadzić kursy na tej trasie już od 8 grudnia - mówi prezes Sekita. Przewoźnikowi zależy na szybkim wznowieniu tego kursu, gdyż będzie to połączenie rentowne. - Przychody z odcinka Kutno - Warszawa mogłyby zrównoważyć część strat na linii z Płocka - dodaje.

    - Co prawda tabor Kolei Mazowieckich jest w biało-zielonych barwach, ale proszę, żeby nie wiązać dzisiejszego wydarzenia z kampanią wyborczą - zażartował na koniec spotkania marszałek Adam Struzik (startuje do Sejmu z listy PSL).

    Czy rzeczywiście? Wcześniej Koleje Mazowieckie wypowiadały się o nowych połączeniach bardzo enigmatycznie i niechętnie. - Spółka zakupiła ostatnio kilka pociągów, co znacznie zwiększyło nasze możliwości manewru - tłumaczy Marta Milewska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. W przyszłym roku KM otrzymają 10 maszyn EZT firmy Stadler i 11 nowoczesnych składów pociągowych typu push-pull. - Długo się nad tym zastanawialiśmy i nie ukrywam, że decydujący wpływ miały potrzeby mieszkańców. Otrzymywaliśmy wiele sygnałów od płocczan i ludzi z całego regionu - przyznaje Milewska.

    Koleje Mazowieckie

    To drugi największy przewoźnik regionalny w Polsce. KM powstały w lipcu 2004 r. Spółka jest prawie całkowitą własnością Samorządu Województwa Mazowieckiego, który ma 95 proc. udziałów, pozostałe 5 proc. znajduje się w rękach PKP Przewozy Regionalne. W zeszłym roku spółka przewiozła 42,4 mln pasażerów, a w 2007 r. uruchamia 695 kursów pasażerskich w ciągu doby.

    Źródło: Gazeta Wyborcza Płock




    Temat: PKP planuje zawiesić połaczenia do Płocka
    http://miasta.gazeta.pl/plock/1,35681,4538700.html

    Nie będziemy miastem bez pociągów
    Mariusz Piotrowski
    2007-10-01, ostatnia aktualizacja 2007-10-01 21:28

    15 października Koleje Mazowieckie uruchomią trzy połączenia na trasie Płock - Kutno. Jeszcze w tym roku wrócą też kursy do Sierpca. Jest nadzieja również na pośpieszny do Warszawy

    W poniedziałek w płockiej delegaturze Urzędu Marszałkowskiego marszałek województwa Adam Struzik spotkał się z samorządowcami i dziennikarzami. - To niemożliwe, aby w XXI wieku 130-tysięczne miasto w samym środku Europy pozostawało bez pociągów pasażerskich. Zrobimy wszystko, aby tak się nie stało - zaczął marszałek.

    Przypomnijmy, że z chwilą wejścia nowego rozkładu PKP Przewozy Regionalne 9 grudnia z Płocka przestanie odjeżdżać ostatni pociąg pasażerski - kursujący do Poznania "Koziołek". Publiczną debatę w tej sprawie w ramach "Przystanku Płock" "Gazeta" prowadziła przez całe lato.

    - PKP zrezygnowały z "Koziołka", bo jego utrzymywanie jest dla nich nieopłacalne. Z prowadzonych kilka miesięcy temu badań wynika, że średnie obłożenie jednego kursu to tylko 20-30 osób na 212 miejsc - powiedziała Halina Sekita, prezes zarządu Kolei Mazowieckich. KM zdecydowały się jednak wznowić regularne kursy z Płocka.

    Na pierwszy ogień pójdą połączenia do Kutna. Już od 15 października regionalny przewoźnik skieruje na tę trasę wyremontowane pociągi EN 57, które na początek będą kursowały trzy razy dziennie w obie strony - rano, w południe i około godz. 15. - Traktujemy ten pierwszy okres sondażowo. Chcemy się zorientować, ile osób skorzysta z tej formy transportu, a od grudnia dołożymy kolejne połączenia, także wieczorem - zadeklarowała Sekita.

    Ważna data: 8 grudnia

    Na 8 grudnia zaplanowano rozpoczęcie drugiego etapu reaktywacji kolei w regionie. Ruszą wtedy szynobusy na trasie Płock - Sierpc. Na początek będą to dwa połączenia dziennie. W miarę zainteresowania i możliwości przewoźnika ich liczba może wzrosnąć.

    Trzecia faza planu to drugi kwartał 2008 r., kiedy z Sierpca zostaną uruchomione regularne połączenia szynobusowe z Toruniem. Jednak z Sierpca do grodu Kopernika będzie można dojechać już w grudniu, gdyż wtedy na tory wjadą pierwsze pociągi PCC Rail/Arriva Polska. To polsko-brytyjskie konsorcjum wygrało przetarg na przewozy regionalne w województwie kujawsko-pomorskim i od 9 grudnia zaplanowało dwa kursy dziennie na trasie Toruń - Sierpc. - Według nowego rozkładu jazdy w tamtą stronę będzie jeździło sześć pociągów, ale cztery będą się zatrzymywały w Lipnie lub Skępem przy granicy województw. Jeśli Mazowsze zgodzi się płacić za ten dodatkowy nieduży odcinek do Sierpca, z chęcią przedłużymy trasę pozostałych pociągów - zadeklarował Tomasz Moraczewski, dyrektor departamentu infrastruktury w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim.

    Całe przedsięwzięcie nie będzie tanie. Według obliczeń Kolei Mazowieckich jeden przejazd ma kosztować ok. 9,3 tys. zł, a wpływy z biletów będą rekompensować tylko 5-7 proc. tej kwoty. Przykładowo połączenie Płock - Kutno ma kosztować Mazowsze ok. 4 mln zł rocznie. - Tak duży ośrodek nie może być odcięty od kolei, dlatego poniesiemy te koszty z pełną świadomością w imię rozwoju miasta - powiedział Struzik.

    Struzik: Przekonamy PLK do naprawy torów

    Wcześniej Koleje Mazowieckie wzbraniały się przed przejęciem połączeń kolejowych z Płocka, powtarzając, że największym problemem jest fatalny stan torów. Podróż pociągiem do Kutna na trasie 53 km trwała 80 minut, czyli znacznie dłużej niż autobusem czy samochodem. Na wczorajszej konferencji prezes Sekita przekonywała jednak, że z torami nie jest aż tak źle. - Ze względu na stan techniczny można nimi jeździć góra 60-70 km/godz., ale dodatkowe ograniczenia powodują, że średnia prędkość nie jest wyższa niż 40 - przyznała. Marszałek Struzik uspokajał. - Będziemy rozmawiać z Polskimi Liniami Kolejowymi, żeby wzięły się wreszcie do ich naprawy. Mogą złożyć wniosek do Regionalnego Planu Operacyjnego dla Mazowsza na lata 2007-13 i uzyskać nawet do 75 proc. kwoty potrzebnej na modernizację. To jeszcze bardziej zwiększy konkurencyjność kolei w stosunku do innych środków transportu - powiedział.

    - Jesteśmy bardziej konkurencyjni od autobusów - zapewniała prezes Sekita i zaprezentowała plansze z przybliżonymi kosztami podróży na trasie 60 km. Bilet normalny PKS kosztuje ok. 11,30 zł, Koleje Mazowieckie na tej samej trasie biorą tylko 10 zł. Bilet miesięczny na taką trasę w KM to 200 zł, a w przypadku PKS - 384 zł. - Na początek na pewno wprowadzimy jakieś promocje dla pasażerów, więc będzie jeszcze taniej - przekonywała. Zachęcała przy tym obecnych na spotkaniu samorządowców do koordynacji połączeń lokalnych. - Zrobimy wszystko, aby zgrać nasze rozkłady jazdy z innymi przewoźnikami, bo tylko wtedy powrót kolei do regionu płockiego będzie miał sens - powiedziała.

    Sen o Warszawie

    Koleje Mazowieckie poważnie myślą też o wznowieniu bezpośredniego połączenia Płock - Kutno - Warszawa. - Brakuje nam taboru, więc nie chcę w tym momencie deklarować żadnej daty. Najlepiej, gdybyśmy zaczęli prowadzić kursy na tej trasie już od 8 grudnia - mówi prezes Sekita. Przewoźnikowi zależy na szybkim wznowieniu tego kursu, gdyż będzie to połączenie rentowne. - Przychody z odcinka Kutno - Warszawa mogłyby zrównoważyć część strat na linii z Płocka - dodaje.

    - Co prawda tabor Kolei Mazowieckich jest w biało-zielonych barwach, ale proszę, żeby nie wiązać dzisiejszego wydarzenia z kampanią wyborczą - zażartował na koniec spotkania marszałek Adam Struzik (startuje do Sejmu z listy PSL).

    Czy rzeczywiście? Wcześniej Koleje Mazowieckie wypowiadały się o nowych połączeniach bardzo enigmatycznie i niechętnie. - Spółka zakupiła ostatnio kilka pociągów, co znacznie zwiększyło nasze możliwości manewru - tłumaczy Marta Milewska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. W przyszłym roku KM otrzymają 10 maszyn EZT firmy Stadler i 11 nowoczesnych składów pociągowych typu push-pull. - Długo się nad tym zastanawialiśmy i nie ukrywam, że decydujący wpływ miały potrzeby mieszkańców. Otrzymywaliśmy wiele sygnałów od płocczan i ludzi z całego regionu - przyznaje Milewska.

    Koleje Mazowieckie

    To drugi największy przewoźnik regionalny w Polsce. KM powstały w lipcu 2004 r. Spółka jest prawie całkowitą własnością Samorządu Województwa Mazowieckiego, który ma 95 proc. udziałów, pozostałe 5 proc. znajduje się w rękach PKP Przewozy Regionalne. W zeszłym roku spółka przewiozła 42,4 mln pasażerów, a w 2007 r. uruchamia 695 kursów pasażerskich w ciągu doby.

    Źródło: Gazeta Wyborcza Płock





    Temat: Przywrócenie przewozów na trasie Kutno - Płock


    Nie będziemy miastem bez pociągów

    15 października Koleje Mazowieckie uruchomią trzy połączenia na trasie Płock - Kutno. Jeszcze w tym roku wrócą też kursy do Sierpca. Jest nadzieja również na pośpieszny do Warszawy.

    W poniedziałek w płockiej delegaturze Urzędu Marszałkowskiego marszałek województwa Adam Struzik spotkał się z samorządowcami i dziennikarzami. - To niemożliwe, aby w XXI wieku 130-tysięczne miasto w samym środku Europy pozostawało bez pociągów pasażerskich. Zrobimy wszystko, aby tak się nie stało - zaczął marszałek.

    Przypomnijmy, że z chwilą wejścia nowego rozkładu PKP Przewozy Regionalne 9 grudnia z Płocka przestanie odjeżdżać ostatni pociąg pasażerski - kursujący do Poznania "Koziołek". Publiczną debatę w tej sprawie w ramach "Przystanku Płock" "Gazeta" prowadziła przez całe lato.

    - PKP zrezygnowały z "Koziołka", bo jego utrzymywanie jest dla nich nieopłacalne. Z prowadzonych kilka miesięcy temu badań wynika, że średnie obłożenie jednego kursu to tylko 20-30 osób na 212 miejsc - powiedziała Halina Sekita, prezes zarządu Kolei Mazowieckich. KM zdecydowały się jednak wznowić regularne kursy z Płocka.

    Na pierwszy ogień pójdą połączenia do Kutna. Już od 15 października regionalny przewoźnik skieruje na tę trasę wyremontowane pociągi EN 57, które na początek będą kursowały trzy razy dziennie w obie strony - rano, w południe i około godz. 15. - Traktujemy ten pierwszy okres sondażowo. Chcemy się zorientować, ile osób skorzysta z tej formy transportu, a od grudnia dołożymy kolejne połączenia, także wieczorem - zadeklarowała Sekita.

    Ważna data: 8 grudnia

    Na 8 grudnia zaplanowano rozpoczęcie drugiego etapu reaktywacji kolei w regionie. Ruszą wtedy szynobusy na trasie Płock - Sierpc. Na początek będą to dwa połączenia dziennie. W miarę zainteresowania i możliwości przewoźnika ich liczba może wzrosnąć.

    Trzecia faza planu to drugi kwartał 2008 r., kiedy z Sierpca zostaną uruchomione regularne połączenia szynobusowe z Toruniem. Jednak z Sierpca do grodu Kopernika będzie można dojechać już w grudniu, gdyż wtedy na tory wjadą pierwsze pociągi PCC Rail/Arriva Polska. To polsko-brytyjskie konsorcjum wygrało przetarg na przewozy regionalne w województwie kujawsko-pomorskim i od 9 grudnia zaplanowało dwa kursy dziennie na trasie Toruń - Sierpc. - Według nowego rozkładu jazdy w tamtą stronę będzie jeździło sześć pociągów, ale cztery będą się zatrzymywały w Lipnie lub Skępem przy granicy województw. Jeśli Mazowsze zgodzi się płacić za ten dodatkowy nieduży odcinek do Sierpca, z chęcią przedłużymy trasę pozostałych pociągów - zadeklarował Tomasz Moraczewski, dyrektor departamentu infrastruktury w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim.

    Całe przedsięwzięcie nie będzie tanie. Według obliczeń Kolei Mazowieckich jeden przejazd ma kosztować ok. 9,3 tys. zł, a wpływy z biletów będą rekompensować tylko 5-7 proc. tej kwoty. Przykładowo połączenie Płock - Kutno ma kosztować Mazowsze ok. 4 mln zł rocznie. - Tak duży ośrodek nie może być odcięty od kolei, dlatego poniesiemy te koszty z pełną świadomością w imię rozwoju miasta - powiedział Struzik.

    Struzik: Przekonamy PLK do naprawy torów

    Wcześniej Koleje Mazowieckie wzbraniały się przed przejęciem połączeń kolejowych z Płocka, powtarzając, że największym problemem jest fatalny stan torów. Podróż pociągiem do Kutna na trasie 53 km trwała 80 minut, czyli znacznie dłużej niż autobusem czy samochodem. Na wczorajszej konferencji prezes Sekita przekonywała jednak, że z torami nie jest aż tak źle. - Ze względu na stan techniczny można nimi jeździć góra 60-70 km/godz., ale dodatkowe ograniczenia powodują, że średnia prędkość nie jest wyższa niż 40 - przyznała. Marszałek Struzik uspokajał. - Będziemy rozmawiać z Polskimi Liniami Kolejowymi, żeby wzięły się wreszcie do ich naprawy. Mogą złożyć wniosek do Regionalnego Planu Operacyjnego dla Mazowsza na lata 2007-13 i uzyskać nawet do 75 proc. kwoty potrzebnej na modernizację. To jeszcze bardziej zwiększy konkurencyjność kolei w stosunku do innych środków transportu - powiedział.

    - Jesteśmy bardziej konkurencyjni od autobusów - zapewniała prezes Sekita i zaprezentowała plansze z przybliżonymi kosztami podróży na trasie 60 km. Bilet normalny PKS kosztuje ok. 11,30 zł, Koleje Mazowieckie na tej samej trasie biorą tylko 10 zł. Bilet miesięczny na taką trasę w KM to 200 zł, a w przypadku PKS - 384 zł. - Na początek na pewno wprowadzimy jakieś promocje dla pasażerów, więc będzie jeszcze taniej - przekonywała. Zachęcała przy tym obecnych na spotkaniu samorządowców do koordynacji połączeń lokalnych. - Zrobimy wszystko, aby zgrać nasze rozkłady jazdy z innymi przewoźnikami, bo tylko wtedy powrót kolei do regionu płockiego będzie miał sens - powiedziała.

    Sen o Warszawie

    Koleje Mazowieckie poważnie myślą też o wznowieniu bezpośredniego połączenia Płock - Kutno - Warszawa. - Brakuje nam taboru, więc nie chcę w tym momencie deklarować żadnej daty. Najlepiej, gdybyśmy zaczęli prowadzić kursy na tej trasie już od 8 grudnia - mówi prezes Sekita. Przewoźnikowi zależy na szybkim wznowieniu tego kursu, gdyż będzie to połączenie rentowne. - Przychody z odcinka Kutno - Warszawa mogłyby zrównoważyć część strat na linii z Płocka - dodaje.

    - Co prawda tabor Kolei Mazowieckich jest w biało-zielonych barwach, ale proszę, żeby nie wiązać dzisiejszego wydarzenia z kampanią wyborczą - zażartował na koniec spotkania marszałek Adam Struzik (startuje do Sejmu z listy PSL).

    Czy rzeczywiście? Wcześniej Koleje Mazowieckie wypowiadały się o nowych połączeniach bardzo enigmatycznie i niechętnie. - Spółka zakupiła ostatnio kilka pociągów, co znacznie zwiększyło nasze możliwości manewru - tłumaczy Marta Milewska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. W przyszłym roku KM otrzymają 10 maszyn EZT firmy Stadler i 11 nowoczesnych składów pociągowych typu push-pull. - Długo się nad tym zastanawialiśmy i nie ukrywam, że decydujący wpływ miały potrzeby mieszkańców. Otrzymywaliśmy wiele sygnałów od płocczan i ludzi z całego regionu - przyznaje Milewska.

    Koleje Mazowieckie

    To drugi największy przewoźnik regionalny w Polsce. KM powstały w lipcu 2004 r. Spółka jest prawie całkowitą własnością Samorządu Województwa Mazowieckiego, który ma 95 proc. udziałów, pozostałe 5 proc. znajduje się w rękach PKP Przewozy Regionalne. W zeszłym roku spółka przewiozła 42,4 mln pasażerów, a w 2007 r. uruchamia 695 kursów pasażerskich w ciągu doby.

    Źródło: Gazeta Wyborcza Płock



    Temat: Polski Związek Karate - walka o prawde
    Cytat: Witam i pozdrawiam. rozeslijcie do wszystkich nawet do tych co donoszą-niech wiedzą
    Koleżanki i Koledzy- zrobiliśmy pierwszy bardzo ważny krok na drodze do demokracji,musimy pokazać naszą siłę i jedność wielu z was nie do końca jest przekonana co do słuszności drogi która obraliśmy i uznaliśmy za słuszną może niektórzy odpadną...

    Trudno chcę was zapewnić ze zawsze będę po stronie prawdy bez względu na to czy zostanę sam z Piotrem i Jackiem co juz sie zdarzało ,wielu z was zna prawdę tylko wielokrotnie po prostu boi sie ją mówić ze względu na reperkusje ,osobiste prezesa i ludzi z nim związanych którzy nie dopuszczają do głosu innych -prowadząc swoją politykę autokratyzmu, dziś dowiedziałem się że nie będę egzaminatorem związkowym bo jestem( be ) ten gorszy , (nie będę mógł spać po nocach hehe) działania pseudokomisji sędziowskiej doprowadziły do tego ze nie jestem juz sędzią ( to dopiero kara) za 80 zł 12 h na tatami ,ale zapewniam was wszystkich jestem człowiekiem i zawsze będę stać po stronie normalności w tym związku który jest po prostu zły w swoich strukturach od początku do końca .Wiem ze gdyby można zabierać stopnie też by mi zabrali .........hehe

    Nasz klub jako jedyny został przyjęty w poczet członków PZK (dzięki interwencji dyrekcji PKS ) bo tak mówi statut ,który nie jest dla "złych klubów" i niewygodnych .

    Dobrze że prawo nam pozwoliło wejść w te struktury ,gdyby był alternatywny związek karate sportowego nikt z nas by nie prosił sie wszechwładnego pana prezesa o członkostwo,zawodnikom naszym, zależy na startach na MP jak większości trenujących w Polskich klubach,(punkty MENIS)zawodnicy z naszego klubu swoją postawą będą udowadniać panu prezesowi ze jesteśmy wszyscy równi mimo ze kazał nam zapłacić 1500 zł za wpisowe d o PZk ,mimo ze (wg zapewnień członków zarządu) nikt tej sumy nie płaci.(decyzja podjeta osobiscie )

    Żeby nie mieli juz żadnych argumentów wpłaciliśmy w/w sumę o którą upomnimy sie we wszystkich instytucjach ze sportem związanych .

    Nie może być zasady w PZK ze dzielimy kluby na dobre i złe, lepszych i gorszych.Nie czujemy się inni tylko dlatego ze nie poklepujemy pana prezesa po plecach i mówimy ze jest źle .Jest prezesem z woli nie klubów Shotokan -ja go nie wybierałem

    Ludzie honoru gdyby im sto osób powiedziało ze robią źle po prostu by wyszło przed szereg ukłoniło sie i powiedziało dziękuję ....ale tylko ludzie Honoru przez duże H.

    Inni szukają sobie poparcia w klubach które odeszły z innych związków i znalazły pocieszenie w rekach pana prezesa który ich teraz chełbi.Większość jest chyba z was juz przekonana co d o jednego ze prezesowi w ogóle nie zależy na karate sportowym WKF woli karate tradycyjne, KOI,JKA i jakieś inne struktury.

    Ok to takie moje spostrzeżenia na przyszłość w jedności siła nie można biernie patrzeć co robią z nami przez 20 ponad lat .

    Wszyscy stanęliśmy przed ostatnią szansą na normalność nie zmarnujmy jej -mnie i tak będą nazywać tym złym szczególnie obecni trenerzy kadry którym nie zależy na WKF bo po co.(to ich zdanie zasłyszane przez zawodników kadry

    W 2002 roku proponowałem zmiany jako pierwszy (rada trenerów ,egzaminy robione przez Polaków na dana , nowe struktury trenerów kadry itd) nastepnie pytałem sie co z przygotowaniami do ME we Wrocławiu (wyniki znane ) kolejne pisma w Polskę o absurd z kata Heian na MP (przpominam ten który nie czyta przepisów )

    ( niestety są w Kaliszu to zmora tej niby super komisji w której dwaj guru Polskiego karate ( znawcy -kumite szczególnie - kłócą sie non stop ) dając o sobie super wizerunek jeden autokrata i władca za nasze pieniądze, szkoląc tylko swoich wybranych ,człowiek któremu nie wolno niby nic powiedzieć bo wydaje mu sie ze jest najważniejszy i jedyny na świecie .( najlepsze hotele specjalne jedzenie a co on z innej gliny)

    Patrzcie jeszcze długo c o robią z wami ,wszyscy jesteśmy dorośli i decydujmy sami za siebie .Szczególnie sędziowie których coraz mniej jest w tym związku (tych co znają sie na karate )nie mówię o kandydatach bo takich też nam potrzeba w końcu pora sie odezwać a nie słuchać autokratów .....Sędziowie to do was też piszę.

    pozdrawiam Janusz Harast

    jak chcecie pomóc właczcie się czynnie do walki z głupotą.

    info.dla klubów

    W czwartek (13.01.2005 r) pisma podpisane na spotkaniu 8.01.2005 r w łódzkim hotelu „Mazowiecki”zostały doręczone do:

    - Prezesa Stefana Paszczyka (PKOL)
    - Ministra Mieczysława Sawickiego (MENiS)
    - Sekretarza Stanu Tadeusza Szulca (MENiS)
    - Podsekretarza Stanu Wiesława Wilczyńskiego
    - Prezesa Andrzeja Kraśnickiego (PKS)
    - Wiceprezesa Zbigniewa Pacelta (PKS)

    - Dyrektora Tomasza Marcinkowskiego (Biuro Sportu Wyczynowego PKS
    - Dyrektora Mariana Rudnika (Biuro Organizacji Sportu PKS)

    Pismo zawierające wnioski i zastrzeżenia klubów środowiska shotokan, dotyczące mistrzostw Polski w Kaliszu zostało doręczone do PZK w Warszawie oraz Komisji Shotokan w Szczecinie.

    Red. Grzegorz Krzemiński z Przeglądu Sportowego wyjaśnił, że aby ogólnopolska gazeta sportowa kierowana przez Romana Kołtonia (fanatyka piłki i skórokopów) zajęła się sprawą sytuacji w PZK, konieczne jest bombardowanie redakcji i redaktora naczelnego e-mailami. Trzeba ich wysłać jak najwięcej od różnych klubów, żeby uznali sprawę za pilną i ważną. Podaję adresy:

    Roman Kołtoń: (0-22) 421-11-00, fax (0-22) 421-1199,

    e-mail: roman.kolton@przeglad.com.pl

    Przegląd Sportowy: (0-22) 421-11-57

    e-mail: redakcja@przeglad.com.pl

    - telefon do Krzemińskiego, który może tylko tyle na ile pozwoli Kołtoń:

    0-503 632-348

    Jesteśmy w trakcie zbierania materiałów dla prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli. Konieczne jest zebranie od jak największej ilości klubów shotokan:

    - wszelkie kwity przelewów i wpłat na Komisję Shotokan
    - wszelkie rachunki wystawione przez Komisję Shotokan
    - inne wpłaty dokonane bezpośrednio na PZK
    - wykaz klubów, które bezskutecznie zabiegają o przyjęcie do PZK
    - wszelkie materiały świadczące o wpływach na konto PZK lub Komisji Shotokan

    Im szybciej zbierzemy materiały, tym szybciej nasze biuro prawne złoży je w prokuraturze i NIK-u. Prosimy o pomoc.

    Podajwe paleczke dalej, czyzby kolejna proba puczu??
    Pomaranczowa rewolucja moze z tego wyjdzie



    Temat: Burza w PZK
    List Janusza Harasta:

    Witam i pozdrawiam. rozeslijcie do wszystkich nawet do tych co donoszą-niech wiedzą :

    Koleżanki i Koledzy- zrobiliśmy pierwszy bardzo ważny krok na drodze do demokracji,musimy pokazać naszą siłę i jedność wielu z was nie do końca jest przekonana co do słuszności drogi która obraliśmy i uznaliśmy za słuszną może niektórzy odpadną...

    Trudno chcę was zapewnić ze zawsze będę po stronie prawdy bez względu na to czy zostanę sam z Piotrem i Jackiem co juz sie zdarzało ,wielu z was zna prawdę tylko wielokrotnie po prostu boi sie ją mówić ze względu na reperkusje ,osobiste prezesa i ludzi z nim związanych którzy nie dopuszczają do głosu innych -prowadząc swoją politykę autokratyzmu, dziś dowiedziałem się że nie będę egzaminatorem związkowym bo jestem( be ) ten gorszy , (nie będę mógł spać po nocach hehe) działania pseudokomisji sędziowskiej doprowadziły do tego ze nie jestem juz sędzią ( to dopiero kara) za 80 zł 12 h na tatami ,ale zapewniam was wszystkich jestem człowiekiem i zawsze będę stać po stronie normalności w tym związku który jest po prostu zły w swoich strukturach od początku do końca .Wiem ze gdyby można zabierać stopnie też by mi zabrali .........hehe

    Nasz klub jako jedyny został przyjęty w poczet członków PZK (dzięki interwencji dyrekcji PKS ) bo tak mówi statut ,który nie jest dla "złych klubów" i niewygodnych .

    Dobrze że prawo nam pozwoliło wejść w te struktury ,gdyby był alternatywny związek karate sportowego nikt z nas by nie prosił sie wszechwładnego pana prezesa o członkostwo,zawodnikom naszym, zależy na startach na MP jak większości trenujących w Polskich klubach,(punkty MENIS)zawodnicy z naszego klubu swoją postawą będą udowadniać panu prezesowi ze jesteśmy wszyscy równi mimo ze kazał nam zapłacić 1500 zł za wpisowe d o PZk ,mimo ze (wg zapewnień członków zarządu) nikt tej sumy nie płaci.(decyzja podjeta osobiscie )

    Żeby nie mieli juz żadnych argumentów wpłaciliśmy w/w sumę o którą upomnimy sie we wszystkich instytucjach ze sportem związanych .

    Nie może być zasady w PZK ze dzielimy kluby na dobre i złe, lepszych i gorszych.Nie czujemy się inni tylko dlatego ze nie poklepujemy pana prezesa po plecach i mówimy ze jest źle .Jest prezesem z woli nie klubów Shotokan -ja go nie wybierałem

    Ludzie honoru gdyby im sto osób powiedziało ze robią źle po prostu by wyszło przed szereg ukłoniło sie i powiedziało dziękuję ....ale tylko ludzie Honoru przez duże H.

    Inni szukają sobie poparcia w klubach które odeszły z innych związków i znalazły pocieszenie w rekach pana prezesa który ich teraz chełbi.Większość jest chyba z was juz przekonana co d o jednego ze prezesowi w ogóle nie zależy na karate sportowym WKF woli karate tradycyjne, KOI,JKA i jakieś inne struktury.

    Ok to takie moje spostrzeżenia na przyszłość w jedności siła nie można biernie patrzeć co robią z nami przez 20 ponad lat .

    Wszyscy stanęliśmy przed ostatnią szansą na normalność nie zmarnujmy jej -mnie i tak będą nazywać tym złym szczególnie obecni trenerzy kadry którym nie zależy na WKF bo po co.(to ich zdanie zasłyszane przez zawodników kadry

    W 2002 roku proponowałem zmiany jako pierwszy (rada trenerów ,egzaminy robione przez Polaków na dana , nowe struktury trenerów kadry itd) nastepnie pytałem sie co z przygotowaniami do ME we Wrocławiu (wyniki znane ) kolejne pisma w Polskę o absurd z kata Heian na MP (przpominam ten który nie czyta przepisów )

    ( niestety są w Kaliszu to zmora tej niby super komisji w której dwaj guru Polskiego karate ( znawcy -kumite szczególnie - kłócą sie non stop ) dając o sobie super wizerunek jeden autokrata i władca za nasze pieniądze, szkoląc tylko swoich wybranych ,człowiek któremu nie wolno niby nic powiedzieć bo wydaje mu sie ze jest najważniejszy i jedyny na świecie .( najlepsze hotele specjalne jedzenie a co on z innej gliny)

    Patrzcie jeszcze długo c o robią z wami ,wszyscy jesteśmy dorośli i decydujmy sami za siebie .Szczególnie sędziowie których coraz mniej jest w tym związku (tych co znają sie na karate )nie mówię o kandydatach bo takich też nam potrzeba w końcu pora sie odezwać a nie słuchać autokratów .....Sędziowie to do was też piszę.

    pozdrawiam Janusz Harast

    jak chcecie pomóc właczcie się czynnie do walki z głupotą.

    info.dla klubów

    W czwartek (13.01.2005 r) pisma podpisane na spotkaniu 8.01.2005 r w łódzkim hotelu „Mazowiecki”zostały doręczone do:

    - Prezesa Stefana Paszczyka (PKOL)
    - Ministra Mieczysława Sawickiego (MENiS)
    - Sekretarza Stanu Tadeusza Szulca (MENiS)
    - Podsekretarza Stanu Wiesława Wilczyńskiego
    - Prezesa Andrzeja Kraśnickiego (PKS)
    - Wiceprezesa Zbigniewa Pacelta (PKS)

    - Dyrektora Tomasza Marcinkowskiego (Biuro Sportu Wyczynowego PKS
    - Dyrektora Mariana Rudnika (Biuro Organizacji Sportu PKS)

    Pismo zawierające wnioski i zastrzeżenia klubów środowiska shotokan, dotyczące mistrzostw Polski w Kaliszu zostało doręczone do PZK w Warszawie oraz Komisji Shotokan w Szczecinie.

    Red. Grzegorz Krzemiński z Przeglądu Sportowego wyjaśnił, że aby ogólnopolska gazeta sportowa kierowana przez Romana Kołtonia (fanatyka piłki i skórokopów) zajęła się sprawą sytuacji w PZK, konieczne jest bombardowanie redakcji i redaktora naczelnego e-mailami. Trzeba ich wysłać jak najwięcej od różnych klubów, żeby uznali sprawę za pilną i ważną. Podaję adresy:

    Roman Kołtoń: (0-22) 421-11-00, fax (0-22) 421-1199,

    e-mail: roman.kolton@przeglad.com.pl

    Przegląd Sportowy: (0-22) 421-11-57

    e-mail: redakcja@przeglad.com.pl

    - telefon do Krzemińskiego, który może tylko tyle na ile pozwoli Kołtoń:

    0-503 632-348

    Jesteśmy w trakcie zbierania materiałów dla prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli. Konieczne jest zebranie od jak największej ilości klubów shotokan:

    - wszelkie kwity przelewów i wpłat na Komisję Shotokan
    - wszelkie rachunki wystawione przez Komisję Shotokan
    - inne wpłaty dokonane bezpośrednio na PZK
    - wykaz klubów, które bezskutecznie zabiegają o przyjęcie do PZK
    - wszelkie materiały świadczące o wpływach na konto PZK lub Komisji Shotokan

    Im szybciej zbierzemy materiały, tym szybciej nasze biuro prawne złoży je w prokuraturze i NIK-u. Prosimy o pomoc.



    Temat: Transport miejski w Rzeszowie - dyskusja, zmiany.

    Pierwszy chętny do prywatyzacji MPK

    Do rzeszowskiego ratusza dotarła w poniedziałek pierwsza pisemna oferta dotycząca prywatyzacji MPK. Złożyła ją firma, która obsługuje już miejską komunikację w Warszawie i Tczewie. Władze miasta chcą powołać Zarząd Transportu Miejskiego, który będzie ogłaszał przetargi na obsługę poszczególnych linii
    We wtorek w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Rzeszowie referendum, w którym pracownicy - pod swoimi nazwiskami - mają się wypowiedzieć, czy zadawala ich 10-procentowa podwyżka (w skali roku), czy też nie. Jeśli nie, rozpocznie się bezterminowy strajk. Związki żądają 20-procentowej podwyżki. Autobusy już w jednym dniu w ubiegłym tygodniu nie wyjechały na ulice. Miasto nie zdołało wtedy załatwić komunikacji miejskiej.

    Tymczasem w ratuszu w poniedziałek analizowana była oferta, którą miasto otrzymało od firmy Veolia. W piśmie skierowanym do prezydenta firma wyraziła zainteresowanie prywatyzacją naszego MPK lub - w przypadku podjęcia decyzji o ogłoszeniu przetargu na obsługę linii komunikacji miejskiej - gotowość do wzięcia w nim udziału.

    - Wcześniej przedstawiciele firmy rozmawiali na ten temat z prezydentem, ale to pierwsza oficjalna oferta pisemna w tej sprawie. Na razie o prywatyzacji całego MPK nie ma mowy, ale będziemy się zastanawiać nad przetargiem dotyczącym niektórych linii. Zapewne w pierwszej kolejności tych nierentownych, ale oczywiste jest, że to będzie podlegać jeszcze gruntownej analizie. Trudno sobie przecież wyobrazić, że jakikolwiek kontrahent zechce angażować się w zupełnie nierentowny interes - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta.

    Sam prezydent Tadeusz Ferenc zawsze powtarzał, że jest za utrzymaniem przedsiębiorstwa w publicznych rękach. Wczoraj powiedział "Gazecie": - W warunkach, w których ciągle jesteśmy pod pręgierzem, w których związkowcy nie przyjmują nawet własnych propozycji, chyba nie ma innego wyjścia jak doprowadzenie do sytuacji, w której na rynku miejskim pojawi się kilku przewoźników.

    Prezydent, wspominając o nieprzyjmowaniu przez związkowców propozycji, mówi o wydarzeniach z ubiegłej środy. Wtedy na spotkaniu z załogą padła propozycja 10-procentowej podwyżki. - Propozycja padła wtedy z sali, od któregoś ze związkowców. Ja powiedziałem, że tyle możemy dać. Wszyscy na to przystali - przypomina prezydent. W ostatni piątek związkowcy uznali jednak, że to za mało. I zdecydowali o przeprowadzeniu we wtorek referendum.

    W cieniu tej walki toczą się rozmowy o prywatyzacji.

    - Spotkałem się z waszym prezydentem w ubiegłym tygodniu. Rozmawialiśmy o obecnej sytuacji w rzeszowskim MPK. Efektem tych rozmów jest nasza pisemna oferta. Na razie o szczegółach trudno mówić. Poczekamy, co na naszą propozycję odpowie miasto - mówi Tomasz Rochowicz, dyrektor generalny Veolii.

    Veolia to duża firma transportowa. Obsługuje część komunikacji miejskiej w Warszawie, gdzie istnieje od ośmiu lat. Ma też komunikację miejską w Tczewie. W ubiegłym roku próbowała wejść do Kielc, ale nie udało się. Dodatkowo Veolia prywatyzowała też PKS-y, w tym pięć na terenie województwa podkarpackiego (Łańcut, Sędziszów Młp., Mielec, Brzozów, Sanok).

    Ratusz jeszcze nie wie, które linie można by wydzierżawić do obsługi zewnętrznemu przewoźnikowi. Wiadomo, że najmniej rentowne są linie podmiejskie. - A wśród nich te, na których jest duża konkurencja. Najgorzej jest na liniach w kierunku Boguchwały, Krasnego i Świlczy. Lepsza jest sytuacja w kierunku Trzebowniska - mówi Wiesław Pomianek, dyrektor rzeszowskiego MPK.

    Miasto chce jak najszybciej powołać odrębną jednostkę, która zajęłaby się organizacją transportu miejskiego - Zarząd Transportu Miejskiego. Takie rozwiązanie podpowiadał kilka dni temu w "Gazecie" Adam Fularz, doktorant PAN, specjalizujący się w reformach rynków transportowych. Chodzi o to, że taka jednostka m.in. organizowałaby przetargi na obsługę poszczególnych linii. - Zleciłem już przygotowanie projektu uchwały w tej sprawie - mówi prezydent Ferenc.

    Sprawa ma trafić na sesję rady miasta przed wakacjami albo tuż po przerwie letniej.


    W kierunku Trzebowniska to się niekiedy nie idzie zmieścić do autobusu. Czasem jak musiałem jechać na Lubelską, to gdy nie jechała chociaż deskorolka, jeździło się na glonojada (to tak na marginesie).

    Wracając do ogólnej idei prywatyzacji. Zweryfikowałem swoje poglądy i uważam, że prywatyzacja MPK nie będzie korzystna. Dlaczego? Bo komunikacja to nie jest tylko i wyłącznie biznes. Transport zbiorowy pełni funkcję społeczną i należy mieć nad nim kontrolę.

    Bardzo korzystny jest pomysł powołania rzeszowskiego ZTM. W końcu komunikacją zajmie się instytucja, która nie będzie miała na względzie autobusów, kierowców, warsztatów. Będzie zajmować się organizacją. Rozdzielenie przewozów od organizacji to podstawa zdrowego systemu.

    MPK nie należy prywatyzować. Nawet w miastach, gdzie istnieje duża konkurencja w realizacji przewozów, miejskie przedsiębiorstwa dominują. W Gdyni, znanej z doskonałej organizacji komunikacji, jej podstawę stanowią 3 firmy miejskie: PKM, PKA, PKT (to ostatnie to 100% przewozów trolejbusowych). W Warszawie dominuje MZA (autobusy) i TW (tramwaje). Prywaciarze, tacy jak PKS Grodzisk Mazowiecki, Mobilis, ITS Michalczewski to mniejszość. Dzięki temu zachowany jest społeczny charakter komunikacji; miejski przewoźnik wyznacza pewne standardy i jest dostępny na zawołanie miasta, począwszy od codziennej obsługi komunikacji (obowiązek samorządów), przez obsługę imprez masowych, po drobne rzeczy jak dni transportu publicznego.

    Nawet tak duże ucięcie przewozów, jak 50%, i rozpisanie przetargów na obsługę linii przez (prawdopodobnie) prywatnych przewoźników, przyniesie pewne korzyści. To dla nas szansa na uzdrowienie transportu publicznego. MPK uwala się na tyle, żeby pozbyć się "uschniętych gałęzi" w postaci rozbudowanego aparatu biurowego, skrajnie przestarzałego taboru i jednej z baz.

    Ja to widzę tak. W MPK zachować to, co najlepsze (baza na Lubelskiej, zbyt mała by pomieścić obecnie wszystkie autobusy, ale odpowiednia po ucięciu przewozów), tabor, powiedzmy z lat 1992-2008. Bazę się dostosowuje do obsługi wszystkiego co pozostało organizując zaplecze (np. z Trembeckiego). Bazę na Trembeckiego likwiduje się w całości. ZTM, w zależności od potrzeb, organizuje przetarg(i) na obsługę linii, aby uzupełnić ucięte MPK, w którym zwycięża najlepszy oferent. MPK zostaje jednym z przewoźników, nie ma dostępu do ogranizacji transportu (tak jak ma to miejsce teraz, co jest skrajnie niezdrowe).



    Temat: Zawieszenia od 1 lutego w PR Bydgoszcz
    Rozmawiałem z jednym z posłów kuj-pom. na temat zawieszeń na linii Toruń - Sierpc.Obiecał mi, że do poniedziałku/wtorku zorientuje się dlaczego przy podejmowaniu decyzji o zawieszeniu na tej linii nie zdecydowano się na utrzymanie połączenia do Lipna, które przecież jest w naszym województwie i nikt nie może się zasłaniać brakiem współpracy ze strony KM. Gdy poznam szczegóły, to oczywiście się nimi podzielę.

    [ Dodano: 16-01-2007, 13:02 ]
    Z tego, co się udało dotychczas ustalić: aby utrzymać połączenie Toruń - Lipno, potrzeba tylko lub aż 3 mln zł. Trwają nieoficjalne rozmowy, jutro ma się odbyć spotkanie w tej sprawie w Urzędzie Marszałkowskim. Zostało zaangażowanych kilku wójtów, starostów itp. Jak przystało na PKP nikt nikogo nie poinformował, że zamierzają zlikwidować połączenie, stąd brak reakcji ze strony samorządowców, ale już zbierają siły Gdy będą jakieś nowe informacje, to je zamieszczę.

    [ Dodano: 16-01-2007, 21:29 ]
    Nasi ludzie robią kampanię medialną

    Protestuje ksiądz i władza

    Tomasz Niejadlik, Piątek, 12 Stycznia 2007 link

    Po naszej wtorkowej publikacji o zawieszeniu dwóch pociągów w regionie, zawiązały się grupy walczące o zmianę decyzji.

    W podlipnowskim Skępem grupa społeczników zbiera podpisy od osób sprzeciwiających się likwidacji połączenia pasażerskiego Toruń-Sierpc. Inicjatorzy akcji liczą, że ich argumenty trafią do władz kolei i samorządowców z Urzędu Marszałkowskiego.

    - Dotychczas pod protestem podpisało się około 50 osób - podkreśla były pracownik PKP Adam Skibicki. - Nasza akcja dopiero ruszyła, ale jestem przekonany, że podpisze się jeszcze więcej osób. W tej sprawie działa już burmistrz. Swojego oburzenia nie kryje nawet nasz ksiądz.

    Mieszkańcy Skępego i okolic podkreślają, że z połączenia korzysta wielu miejscowych studentów.

    - W przejazdach koleją przysługują im 50-procentowe zniżki - mówi Ewa Jankowska. - Przewoźnicy autobusowi tutaj takich rabatów nie mają. Przez tę różnicę po kieszeni dostanie sporo miejscowych rodzin, a wiadomo, że te okolice do bogatych raczej nie należą.

    Protestują także sami lipnowianie, którzy przekonują, że skoro samorząd województwa mazowieckiego nie chce dofinansowywać połączenia, to powinno ono jak dawniej zostać skrócone właśnie do Lipna. Duże niezadowolenie z decyzji panuje także w kilku wsiach korzystających z pociągu, a nie skomunikowanych z Toruniem dogodnym połączeniem autobusowym.

    Pomysł likwidacji od 1 lutego pociągu między Toruniem a Sierpcem wywołał duże oburzenie również wśród wielu torunian.

    - Z tego połączenia korzystam naprawdę często, głównie latem. W tym okresie sporo kursów ma komplety - zapewnia Juliusz Wysłouch, zdaniem którego połączenie nie jest tak nierentowne jak się próbuje tłumaczyć. - Pociągiem z Torunia do Skępego jedzie się obecnie 1 godzinę i 5 minut. Autobusem, który nie jest kursem pospiesznym, na miejsce dociera się dopiero po dwóch godzinach. Według mnie, ta cała sprawa, to konsekwencja jakichś dziwnych rozgrywek prowadzonych przez władze kolei.

    Przeciwnicy likwidacji obydwu połączeń podkreślają, że część kolejarzy w wyniku zmian starci pracę.

    Wczoraj Mieczysław Cichosz, dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału Przewozów Regionalnych PKP był dla nas nieuchwytny. Do sprawy powrócimy niebawem.

    [ Dodano: 18-01-2007, 10:41 ]
    Zostawcie nasz pociąg!

    Małgorzata Oberlan, Czwartek, 18 Stycznia 2007 link

    Zagrożonego likwidacją połączenia Toruń-Sierpc bronią samorządowcy, księża i zwykli ludzie. Wczoraj starosta lipnowski i poseł Andrzej Kłopotek interweniowali u marszałka.

    - Co znaczy dla nas kolejowe połączenie z Toruniem? Nie tylko dojazd ludzi do pracy, uczniów do szkół, a studentów na uczelnię (tylko w pociągu mają zniżkę 50-procentową, w autobusie już nie). Zamknięcie tej linii to cofanie powiatu do średniowiecza. Walczymy o ściągnięcie do nas poważnych inwestorów. Każdy z nich pyta o infrastrukturę, kolejową także - podkreśla Krzysztof Baranowski, starosta lipnowski. - Jeśli teraz PKP zamkną u nas linię, nigdy już jej nie otworzą.

    W Skępem (pow. lipnowski) spontanicznie zbierano podpisy mieszkańców pod utrzymaniem połączenia. W jego obronie wystąpili nawet księża. Poruszenie panuje także w powiecie sierpeckim (woj. mazowieckie). Zarządy obu powiatów złożyły apele o utrzymanie linii na ręce marszałków: Piotra Całbeckiego i Adama Struzika. To zarządy województw bowiem decydują o kształcie przewozów regionalnych i je finansują.

    Wczoraj starosta lipnowski w towarzystwie posła Andrzeja Kłopotka (PSL), złożyli wizytę w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu. Przyjęli ich wicemarszałek Maciej Eckhardt i Zbigniew Sosnowski, członek Zarządu Województwa.

    - Poinformowano nas, że 50 milionów zł, które sejmik województwa przeznaczył dla PKP na przewozy regionalne, miało starczyć na utrzymanie wszystkich dotychczasowych połączeń. Obiecano też, że marszałek będzie naciskał na PKP, by utrzymać przynajmniej dwa pociągi na trasie Toruń-Lipno: ranny i popołudniowy - relacjonuje Kłopotek. - Jutro w Warszawie będę starał się przekonać marszałka województwa mazowieckiego do dalszego finansowania połączenie na odcinku z Sierpca do granicy Kujawsko-Pomorskiego.

    Ani Eckhardt, ani Sosnowski nie potwierdzili jednak wczoraj „Nowościom” tych deklaracji. - Na razie nie ma informacji o staraniach w kierunku utrzymanie połączenia - to oficjalne stanowisko przekazał Mirosław Radzikowski z Biura Prasowego UM.

    PKP argumentuje, że na trasie Toruń-Lipno działalność przewozową prowadzi dziś aż 15 prywatnych podmiotów. Chodzi o autobusy i busy, poza PKS. Finansową stronę problemu przedstawiciel PKP Przewozy Regionalne przedstawi najprawdopodobniej na najbliższej sesji sejmiku województwa - 29 stycznia. Wtedy też można spodziewać się debaty radnych.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 38 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.