Strona Główna PKS Inowrocław Toruń Inowrocław PKS Wrocław Wrocław Zakopane PKS Bełchatów-rozkład jazdy PKS Bus Jastrzębia Góra PKS Bus Warszawa Toruń PKS chjnice Starogard Gd PKS Cieszyn rokład jazdy pks cieszyn rozkład jazdy PKS grodzisk-pruszków ceny PKS Inowrocław Toruń cena |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS gorzóTemat: ŻARY - STOLICA WSCHODNICH ŁUŻYC Gość portalu: marck napisał(a): > chcialbym zauwazyc ze przemysl ktorym tak szczycą sie zary to zaledwie 20 > kilka% PKB zas uslugi ktore w zielonej gorze czy w gorzowie sa na pewno w > wyzszym stopniu rozwiniete niz w zarach to ponad 70% PKB Skad te dane? Bardzom ciekaw a zwlaszcza ile w tych uslugach roznego rodzaju instytucji budzetowych. Stawiam, ze baaaaaaardzo duzy to zaiste procent. Wasze "uslugi" finansuja wszyscy mieszkancy wojewodztwa z podatkow... > co do turystycznych walorow zar to chyba nie jest najlepsze miejsce na > promocje bo jaki zielonogorzanin bedzie chcial jechac zwiedzic zary .... Hier ist Hund begraben! Taki zielonogorzanin g..... za przeproszeniem wie o Zarach (no moze cos wie gdy musi tu pracowac lub zarska firma zamierza przejac jego - vide PKS), nie mowiac juz, "ze taki zielonogorzenin" rownie rozlegla wiedze ma o innych miejscowosci wojewodztwa (jedynie blizsze sercu sa: Nowa Sol i Sulechow). Ponadto ZG zgarnia na swoje za przeproszeniem "zabytki" (wiele o wiele mniejszych miejscowosci ma zabytki nieporownanie wiekszej wartosci... a ich stan? no comments) wiekszosc wojewodzkiej kasy. Zreszta my tu znakomice obchodzimy sie bez zielonogorzan - nasze uslugi napedzaja tlumnie Niemcy a jedyne co boli to zielongorska megalomnia i brak zainteresownia prawdziwa polityka rozwoju regionalnalnego. Co raz wiecej zaran dochodzi do wniosku, ze czas uciekac z Lubuskiego, mam nadzieje, ze zostanie zorganizowane referendum w sprawie przylaczenia powiatu do woj. dolnoslaskiego i stanie sie tak tez z powiatem zaganiskim. > zary to przeciez nie KRAKOW nie mowiac juz, ze taka ZG to nie Kozuchow ;-) To zaniedbane miasteczko i okolica ma o wiele wiecej potencjalnych atrakcji turystycznych niz ZG. pozdrawiam Temat: Surowiec: nie płaćmy haraczu pompiarzom! >Wystarczy, ze udowodni, ze ZASUGEROWALES. Ze twoje wypowiedzi mogly > byc tak odczytane. Jesli do tego udowodni, ze podawales nieprawde, > aby zasugerowac obrazliwe tresci - to jestes przegrany Od kilku lat z wielu artykułów w lokalnych mediach padają właśnie takie sugestie, z wymienianiem konkretnych sieci. Jak to jest wg ciebie, że żaden koncern nie podał do sądu np. Lubuskiej? Przecież to czysta i łatwa kasa, a takie koncerny nie odpuszczają możliwości łatwego zarobku. Czyżby nie były pewne swego, a czemuż to? >Dane z paragonu to "twarde dowody", ty bys musial miec zdjecia Przypuścmy, że jestem właścicielem stacyjki, znajdź mi paragraf, żebym udostępnił sądowi dane handlowe (skarbowe), jeśli nie jestem o nic oskarżony. Mogę zostać grzecznie poproszony, ale obawiam się, że odmówię konkurencji. A nawet jak zdobyli jakiś paragon, to mam ruchome ceny w zalezności od pory dnia i nastroju. >Oczywiscie, mozesz powiedziec, ze byly rozbieznosci, ze miales ceny >z tablic, a te sie nie zgadzaly - ale... jak udowodnisz? W świetle powyższego na razie to koncerny muszą mi udowodnić, chyba że znajdziesz ten paragraf... Abstrahując od dotychczasowj wymiany zdań, rzeczywiście publikując taką tabelę cen paliw, można napisać 1. Stacje ze zmowy cenowej - tyle a tyle, a potem w kolejnych punktach wymienić kilka spoza kartelu (policja, tesco czy PKS). Żadnych jawnych sugestii, a jednak dokuczliwe. I jeszcze a propo Orlenu: w Gorzowie mają co najmniej dwie ceny, na pewno zawsze parę groszy taniej jest na Podmiejskiej i zdawało mi się, że też czasami na Myśliborskiej, poza tym miesza też Bliska należąca do Orlenu, która potrafi(ła) mieć jedne z najniższych cen w mieście, ale to są już najmniej zamieszkane rogatki miasta. Temat: Konduktor wykolejony. Nocne pociągi PKP-Polskie Koleje Przestepcow witam!!! no niestety jak wiekszosc tu wypowiadajacych sie o naszych polaczeniach kolejowych znam realia podrurzy w wagonach sypialnych,kuszetkach jak i zwyklych przedzialach.jakosc wagonow to skandal.przestarzale i brrudne jak cholera.mozna by je od czasu do czasu pomalowac albo chociaz posprzatac.wody w toaletach brakuje nie wspomne o papierze toaletowym.albo grzeja ze mozna sie ugotowac albo zimno jak w psiarni. mialem kontakt kiedys ze zlodziejami.tuz przed swietami bozego narodzenia 1999 jechalem sobie nocnym pociagiem relacji drezno-warszawa.wsiadlem w zgorzelcu.zamowilem sobie kuszetke.mysle sobie bede bezpieczniejszy no bo to wagon zamkniety wiec nikt nie wejdzie.ludzi jechalo tak ze w polowie byly wypelnione kuszetki.ja sam w kuszetce.zadowolony ze swieta za pasem polozylem sie spac.normalnie jadac pociagiem gdy spie czuje ze pociag rusza i zatrzymuje sie.wtedy sie budze.postoj we wroclawiu.skonczylem palic papierosa pociag ruszyl.drzemam.budze sie gdzies kolo lodzi.pieniedzy brak.telefonu brak(cale szczescie ze mialem wlaczonom polska karte a nie niemiecka na abonament)karta do banku jest.ciuchy sa.kasy niema.zamykalem sie porzadnie w pociagu bo pamietam.obudzilem sie drzwi byly zamkniete.bylem w szoku.poszedlem do konduktora,ktory byl tak pjany ze ledwo pisal.mowil ze on nie moze nic zrobic ze przeprasza.jak do k...nedzy ale przeciez WAGON JEST ZAMYKANY I JADA W NIM TYLKO TE OSOBY CO WYKUPILY DOPLATE DO KUSZETKI!pojechalem na dworzec centralny do komisariatu.spiano moje zeznania podalem numer telefonu aparatu i inne dane.najsmieszniejsze bylo to ze pani powiedziala do mnie abym dokladnie podal miejsce kradzierzy.jak moglem wiedziec czy to bylo w olesnicy czy w gorzowie wielkopolskim czy w kaliszu.uspili mnie eterem!!ale takie sa (byc moze byly) przepisy aby podac dokladne miejsce kradzierzy.w koncu podalem ze lodz kaliska.do dnia dzisiejszego nie dostalem umorzenia sprawy. podrurzuje czesto pociagami bo musze.za kazdym razem mam przy sobie tylko na bilet pieniadze.nic wiecej.jestem przerarzony tym co zlodzieje robiom w pociagach i co na to SOK i Policja oraz konduktorowie.dlatego marze o tym aby pkp zdechlo jak najszybciej.przesiade sie na pks gdzie place troche wiecej ale przynajmniej czuje sie bezpieczniej. Temat: Unia 3 miast Gość portalu: Drozd napisał(a): > My reprezentujemy siłe: Zielona Góra, Nowa Sól, Żary, Świebodzin, Sulechów, > Żagań, Nowogród Bobrzański, Byto Odrzański, Szprotawa itd. i dajemy się > wyrolować pseudo politykom z Gorzowa. W zasadzie napisałem już wszystko, co myślę na ten temat. Jednak Drozd ponownie mnie sprowokował. Reprezentuje on postawę charakterystyczną dla większości mieszkńców Z.G. (patrz wątek "Zielona Góra miasto pasożyt"). Otóż gdy mowa o profitach płynących z "wojewódzkości" Zielonej Góry, Drozd podobnie jak inni mieszkańcy Z.G., ani się nie zająknie o innych miastach. Natomiast gdy potrzeba "szabel południa", to proszę bardzo, nawet o maleńkim Bytomiu Odrzańskim pamiętał! Jeśli chodzi o "rolowanie" i "sprawiedliwy podział urzędów", to jestem za! Dlaczego stolice w tym województwie mają być tylko dwie? A może powinny być cztery, albo siedem. Na przykład Lubuska Komenda Policji z siedzibą w Żaganiu - czemu nie? A ile emocji mieliby mieszkańcy województwa. Bo np., mam sprawę do załatwienia u wojewódzkiego konserwatora zabytków, więc jadę do Gorzowa, a tam suprise! ten urząd jest we Wschowie (na przykład). Dodatkowa korzyść jest taka, że zarobią PKS lub PKP, a i restauratorzy, bo w jeden dzień tego załatwić się się nie da! Dwie stolice dają znacznie mniej rozrywki mieszkańcom województwa, a także zdecydowanie mniej intensywnie pobudzaja rozwój komunikacji. Sporo sarkazmu w tym co napisałem, ale przy odrobinie dobrej woli każdy zrozumie o co michodzi. A teraz poważnie. Chorą jest sytuacja, w której nie wiadomo gdzie znajdują się stosowne urzędy. Jeszcze bardziej chore jest to, że aspirująca do rangi jedynej stolicy województwa Zielona Góra, ma niezwykle "krótkosiężny" plan rozwoju województwa: odebrać co się da Gorzowowi. Co potem? Czy będą jeszcze potrzebne "szable" Żar, Żagania, czy Szprotawy? Osobiście nie mam nic do Gorzowa - mimo, że "lat sprawnych" dożyłem w Żaganiu, to w Gorzowie nie byłem nigdy, bo nie było po co, a więc dla mnie to "egzotyczne" miasto. To samo mogą powiedzieć tysiące Gorzowian o Żaganiu. Z kolei władze ulokowane w Z.G. na każdym kroku udowadniają, że nie mają koncepcji rozwoju województwa sięgajacego poza Ochlę i Raculę. Ergo - województwo lubuskie nie zapewnia zrównoważonego rozwoju jego miastom. Zieloną Górę z Gorzowem trzyma ze sobą wzajemna nienawiść niczym filmowych Kargula i Pawlaka. Pal diabli, gdyby rzecz dotyczyła zwykłych mieszkańców, ale tu "na noże" walczą "elyty" obu miast! Gdy jedno z tych miast pogrąży ze szczętem drugie, skończy się istnienie tego niechcianego tworu, jakim jest województwo lubuskie, bo bycie województwem jest dla Zielonej Góry celem, a nie środkiem do celu. Jeśli chodzi o mnie nie mam nic przeciw istnieniu tego województwa, ale poprę każde działanie zmierzające do przyłączenia powiatu żagańskiego do województwa dolnośląskiego. Za takim rozwiązaniem przemawiają względy zarówno historyczne, jak też gospodarcze, ale także doświadczenia pięćdziesięcioletniej przynalężności do województwa zielonogórskiego. Przebiegająca obok Żagania A-4 zmierza do Wrocławia, a nie do Z.G. czy Gorzowa, to samo dotyczy układu linii kolejowych. To we Wrocławiu znajduje się 11 państwowych wyższych uczelni, na których studiuje żagańska młodzież. Poza tym jeśli już być peryferiami to autentycznej metropolii regionalnej, a nie miasta, które na każdym kroku musi (bezskutecznie) udowadniać, że dorosło do sprawowania swej funkcji. Pozdrowienia dla mieszkańców autentycznego południa województwa. Temat: Spacerkiem po Lublinie po 10 latach od wyjazdu 1. trudno nie uwazac swojego miasta za mile skoro sie tu mieszka i zna sie kazdy kat. Ciezko zeby ptak plul we wlasne gniazdo. 2. wg emigranta Lublin wypada blado w temacie komunikacji np. ze Slupskiem, Toruniem i Gorzowem Wielkopolskim. Przeciez Lublin ma wiecej polaczen z Warszawa niz kazde z tych miast. Takze nie podoba mu sie ze w Lublinie sa tylko 2 dworce PKS a w Gdansku, Szczecinie, Katowicach, Bydgoszczy jest 1 dworzec PKS i ludzie jakos zyja. Oczywiscie sluszne sa jego uwagi o lotnisku i zaniedbanych kamienicach ale od 15 lat ja bez przerwy slysze ze to miasto umiera. Gdyby faktycznie umieralo to nie roslaby licza samochodów rocznie o 20%, nie budowalyby sie tysiace domów wokol Lublina, ludzie jezdziliby rozklekotanymi maluchami a nie nowymi z salonów których jest pelno. Gdyby miasto umieralo to przeciez nie inwestowalby tu zaden market bo przeciez nie mialby na czym zarobic. Oczywiscie wiem ze Dociek uwaza ze za komuny to byl raj. Emigrant uwaza ze jak jego biznesmeni tu nie zainwestuja to znaczy ze jest syf. Co moze on i jego biznesmeni to wyrocznia? A czy z tego ze na przyklad w Warszawie nie zainwestowal Peugeot to znaczy ze jest syf? Zainwestowaly w Lublinie inne firmy i jeszcze zainwestuja. Tylko MUSI byc porzadne lotnisko w Niedzwiadzie. Emigrant czepia sie ze Lublin jest winien ze nie ma dwupasmówki do Warszawy. Albo jest glupi albo udaje glupiego bo o budowie i modernizacji dróg krajowych decyduje dyrekcja albo minister w Warszawie a nie prezydent Lublina czy marszalek. To samo z czepianiem sie ze jest malo pociagów do Wawy jak TOrun ma 2 razy mniej niz Lublin. I tez ilosc tych pociagów nie zalezy od wladz Lublina. tylko od dyrekcji PKP w WARSZAWIE. Emigrant ciagle udowadnia ze Warszawa to taka super. Ciekawe dlaczego bogaci mieszkancy Warszawy musza ciagle zarabiac na zycie okradaniem samochodów biedaków spoza Warszawy. INFRASTRUKTURA - my wymagamy dróg dwupasmowych do Wawy, Krasnika, Lubartowa, Zamoscia itp. Tyle ze O tym nie decyduje nikt stad, tylko Warszawa!!! Dworzec PKS to tragedia. Wcale nie. Moim zdaniem jest lepszy niz np. Dworzec Warszawa STadion, niz Dworzec PKS w Rzeszowie, niz Dworzec PKS w Poznaniu i wiele innych. Natomiast z tym dworcem nie bardzo mozna cos zrobic, bo stoi on na terenie prywatnym i zanim nie zostana uregulowane sprawy wlasnosci to nikt sie przeciez nie bedzie bral za remont. Chyba nie widziales co otacza dworzec PKS Warszawa STadion. Co z aktywnoscia studencka? A co ma byc? Nie wiem co robia studenci w innych miastach a czego nie robia u nas. Moze dlatego ze dawno juz skonczylem studia. Lublin móglby sie oczywiscie stac miastem nowoczesnym - ale do tego potrzebne jest lotnisko, strefa wolnoclowa, modernizacja dróg i tym podobne rzeczy. Wiele z nich nie zalezy od Lublinian. Akurat przeciwko lotnisku protestuje wiekszosc autorytetów moralnych bo przeciez sa pociagi do Warszawy. Moim zdaniem emigrant pisal o miescie na podstawie pierwszego wrazenia, a szczególnie o komunikacji i w ogóle sie w to nie wglebil. podobno kiedys w Austrii zyl kolejarz któremu wystarczylo przyjechac do jakiegos miasta na dworzec i juz wiedzial jak funkcjonuje system komunikacji miejskiej w Polsce. Bylo tez duzo madrzenia sie - ten dworzec powinien byc tu, tego powinno nie byc to powinno byc tu. Takie chrzanienie ze on wie wszystko lepiej. Temat: desant gorzowski wraca do domu. desant gorzowski wraca do domu. z 4 komandosów gorzowskich do domu wraca 3. to cytat z dziennika zachodniego, więc pewne osoby uprasza się o nie czytanie tego, bo jeszcze im się swiatopogląd zawali... Troje gorzowskich "komandosów górniczych" wraca do Wielkopolski, czwarty zostaje na Śląsku Piątek, 24 lutego 2006r. Minister gospodarki Woźniak - za wiedzą Tomasza Wilczaka, swojego zastępcy odpowiedzialnego za górnictwo - powołał do Rady Nadzorczej Kompanii Węglowej trzy osoby z Gorzowa Wielkopolskiego, rodzinnego miasta szefa rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Natomiast czwartą, Jana Dwojewskiego, uczynił wiceprezesem zarządu tej firmy. REKLAMA O najeździe gorzowian na Kompanię Węglową napisaliśmy jako pierwsi w kraju 15 lutego. W miniony poniedziałek poinformowaliśmy o tym Jarosława Kaczyńskiego. Skutek był niemal natychmiastowy - Grażyna Andrzejewska-Seroczyńska i Lech Marek Gorywoda, nowo powołani członkowie Rady Nadzorczej Kompanii Węglowej, podali się do dymisji dwa dni później. Wczoraj rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz zapewnił nas, że premier nic nie wiedział o nominacjach w Kompanii. - O tym, że w jej strukturach są cztery osoby z Gorzowa, premier dowiedział się z prasy - stwierdził rzecznik. - Proszę pamiętać, że decyzje w takich sprawach podejmuje właściwy minister, a nie szef rząd. Poza tym, jak wynika z mojej wiedzy, żadna z tych osób nie jest w tej chwili członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Nie chcę snuć żadnych domysłów, ale wydaje mi się, że w tej sprawie ktoś po prostu przedobrzył. Pan premier w tej chwili sprawdza, kto stoi za tymi nominacjami, i zapewne wobec winnych wyciągnie konsekwencje. W Radzie pozostał jeszcze - jako jedyny gorzowianin - Marek Rusakiewicz, od wielu lat związany z wielkopolską "Solidarnością". Jak się bowiem dowiedzieliśmy wczoraj po południu, Jan Dwojewski zrezygnował z objęcia z dniem 1 marca funkcji wiceprezesa zarządu Kompanii. Oficjalny powód - sprawy osobiste. W latach 1992-94 Dwojewski był wiceprezydentem Gorzowa. W tym czasie prezydentem miasta był wspomniany Lech Marek Gorywoda. Gorywoda kupił wówczas budynek dla wyższej szkoły zawodowej, którą organizował obecny premier. Po Gorywodzie władzę w mieści przejął Henryk Maciej Woźniak, obecnie związany z PO. - Po poprzednich władzach zastałem pustą kasę i ogromne zobowiązania - mówi Woźniak. Dwojewski, z zawodu inżynier-elektryk, jest też znany w Zielonej Górze. Trzy lata temu szefował tamtejszemu PKS-owi, ale nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia. Został odwołany ze stanowiska z powodu narastających strat i zagrożenia pakietu inwestycyjnego. W zielonogórskim PKS-ie pamiętają Dwojewskiego z udziału w projekcie umowy ze spółką consultingową Septima Group z Sopotu. Dwojewski był gotów zapłacić tej firmie za usługi 1,4 miliona złotych, ale nie zgodzili się na to inni członkowie zarządu i rada nadzorcza. Chybionym pomysłem Dwojewskiego w Zielonej Górze był też zakup używanych scanii od firmy Scantruck. Związkowcy obliczyli, że na tej transakcji PKS sporo stracił - za 18 autobusów zapłacono 1,2 miliona złotych, ale gdy przeprowadzono remont taboru, koszty wzrosły ponaddwukrotnie. Sprawa trafiła nawet do prokuratury, ale przestępstwa nie stwierdzono. Natomiast Marek Rusakiewicz twierdzi, że jego kontakty z premierem Marcinkiewiczem są incydentalne, choć przyznaje, że w latach 80. i 90. były o wiele bliższe. Temat: Poseł Marcinkiewicz ujawnia plany zwolnień w ZUS Barykada Gość portalu: prawda napisał(a): > Z ZUS em to prawda. Centrala kłamie, bo za szybko sprawa wyszła. Wszystko > wskazuje na to, ze gorzowski ZUS ma zostac inspektoratem podległym oddziałowi > zielonogórskiemu. ZUS w chwili tworzenia lubuskiego (rozdzielania wojewódzkich łupów) przypadł Gorzowowi. W Gorzowie ulokowano wojewódzki ośrodek przetwarzania danych (wtedy wchodziła reforma i Program Płatnika superfirmy PROKOM S.A.). Jak to w przypadku nie wygranych przez Zieloną Górę instytucji zostawiono w winnym grodzie "silny ośrodek". 150 osób na bruk oznacza tak mniej więcej: a) codziennie - 80 mniej klientów MZK - 30 mniej klientów stacji benzynowych b) w miesiącu - bezpośrednio o 4 milony 500 tys. złotych mniej na gorzowskim rynku. Pieniędzy z Warszawki pochodzących jednak z naszych kieszeni. W zamian nie słyszę o tym aby planowano obliżyć mi choćby z złotówkę lub procencik składkę, którą czy chcę korzystać z usług ZUS, czy nie muszę płacić. - mniej o kilkaset klientów dla gorzowskiego PKS-u (interesantów ZUS-u z innym miejscowości), - mniej o kilkaset pasażerów wysiadających na wojewódzkim przystanku PKP - powód do kolejnych cięć z rozkładach - zwolnień na PKP, - mniejsze obroty któregoś z gorzowskich banków, - mniejsze obroty którejś z gorzowskich sklepów z komputerami, - mniejsze obroty dla hurtowni papieru i innych biurokratycznych bibelotów, - mniej zleceń dla lekarzy orzeczników (a może wcale) - zdajecie sobie jakie to środki, - więcej wydatków dla gorzowian dochodzących swoich praw w ZUS-ie (telefony po kierunku, wyjazdy 110 km na południe), Razem szacuję, dla miasta ubytek jakiś 200 etatów. To o 200 powodów mniej, żeby stanąć na barykadzie o pospołu z Zieloną Górą województwa bronić. miasta.gazeta.pl/gorzow/1,36844,2697732.html Jeszcze słówko do Werty. Wiem z Twoich poprzednich wypowiedzi, że losy 200 gorzowian (a w zasadzie 200 gorzowskich rodzin) nie są Ci specjalnie bliskie, ale zważ - któryś ze zwalnianych może okazać się dla Twojego pracodawcy: 1) pracownikiem tańszym od Ciebie, 2) lepszym (no wątpię, ale wykluczyć tego nie można), 3) człowiekiem bliższym jego sercu niż Ty, z tego powodu Ty możesz pójść na bruk, a były pracownik ZUS może zając Twoje miejsce. Zważywszy, to co wcześniej padło na tym forum, Marcinkiewicza wypadało by przeprosić. Nie mam za bardzo pomysłu jak pomóc tym ludziom, a zarazem tym co robią zamach na 200 państwowych miejsc pracy w Gorzowie, nie dając z zamian nic, bo grosza mniej nawet nie będę płacił na ZUS mniej, a na emeryturę z ZUS-u to i tak jakoś nie liczę. Nie wiem jak pomóc, ale może coś razem wymyślimy. Chętnie pomogę 604733200. Pozdrawiam Marek P. Temat: Radni szukają pieniędzy na rozbudowę stadionu Władek, kończ waść wstydu oszczędź. Najwyższy Czas, bu ludzie dowiedzieli się o twoim życiorysie. W USA osoby publiczne są dokładnie "lustrowane" (choć tam nie było tzw. komuny). A ty byłeś w PZPR-ze, więc zaczynamy :) Władysław Komarnicki to typowy przykład buraka ze wsi, który osiągnął tzw. awans społeczny, ale nie jak to bywało, w latach 50- tych, lecz już w "wolnej" Polsce. Urodził się w wiosce Wysocko Wyżne, po czym bydlęcym wagonem dotarł na południe woj. - w okolice Nowogrodu Bobrzańskiego. Jest więc jakby nie patrzeć Falubazem :). Potem było zaniedbanie edukacji, czego skutki w postaci wiejskich wypowiedzi widzimy dziś :) - "komuna" dawała możliwość nauki każdemu, nawet biedakom. Władek jednak był tak tępy, że poprzestał na jakichś kursach przysposabiających - coś jak elektryk Wałęsa - co nie przeszkodziło mu robić "zawrotnej" kariery w ZWCh Stilon jako montażysta i w ZM Gorzów jako frezer. To jednak nie zadowalało Władzia, zajął się więc działalnością polityczną w jedynie słusznej PZPR. Szybko, mimo braku kwalifikacji, awansował, jako tzw. BMW - bierny, mierny, ale wierny. W latach 80-tych był nawet doradcą Albina Siwaka, a także doradcą do "spraw pracowniczych" w byłej NRD. Pracował wówczas - raczej pił wódę - w Gorzowskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego "Zachód", które m. in. budowało Szpital Wojewódzki w 1985-86 r. (w wywiadach często p. Władziu twierdził, że "pomagał przez wiele lat szpitalowi" :)). Potem przyszły tzw. przemiany, które doskonale i to naukowo zdefiniował prof. Zybertowicz w książce "Jak funkcjonuje układ postkomunistyczny". Pod koniec lat 80-tych p. Władek był już ... I sekretarzem Komitetu Zakładowego w GPBP "Zachód", takim Gierkiem gorzowskiej "budowlanki". Przyszły jednak czasy "wolnego rynku", i bankrutująca państwowa firma ledwo uszła z życiem, tj. została przekształcona w przedsiębiorstwo "Interbud-Gobex", ale nie pod przewodnictwem Władzia, tylko Ryszarda Dyraka, notabene posła na Sejm. Pan Dyrak okazał się wielką osobistością, bowiem wyciągnął firmę z długów, a także wyprowadził ją na prostą. Trzeba o tym pamiętać, gdy Władziu w wywiadach głosi, że cyt. "założyłem Interbud- West" :). W 1999 roku miał miejsce tajemniczy "wypadek" samochodowy R. Dyraka. Wypadek, jakich wiele w tzw. wolnej Polsce (patrz np. przypadek tropiciela afery FOZZ - Michała Falzmanna). Mniej więcej w tym czasie firmę Interbud (już "West") przejął dawny postkomunista - potem "udek" - dziś wolnorynkowiec Władysław Komarnicki. Oczywiście Władek zadbał o wykształcenie. Jednak nie tak jak 3,5 mln wypędzonych przez Kwasa i Millera Polaków (17 lat nauki), lecz poprzez zywkłe kupno - najpierw zrobił liceum (w "9 miesięcy"), a potem kupił dyplom jakiejś wiejskiej szkoły "humanistycznej". No i się zaczęło. Po 2001 r. już nie było słychać w Gorzowie nic o takich gigantach budowlanych, jak Marciniak, czy też Budom. Reszta firm, i biznesmenów, została wplątana w tzw. aferę budowlaną z T. Jędrzejczakiem na czele. W 2002 r. p. Władziu wszedł w skład zarządu KS Stal. Od 2006 r. jest jego prezesem. Dorobek Stali w tym czasie jest znany. Najpierw pierwszy w historii spadek, potem powrót (za pieniądze miejskie) do ekstraligi, zniszczenie szkolenia, zniszczenie "gorzowskości" Stali, wyłudzanie pieniędzy z miejskiego budżetu na prywatną spółkę SSA Caelum Stal ... 17 mln SSA Caelum dostała na sam tylko stadion. To tak jakby X.Y., właściciel kiosku, lub budki z warzywami, miał opłacane przez miasto koszty utrzymania stanowiska pracy - czynsz, światło, modernizacja "budy" etc. Ale Władek jest kimś więcej, niż zwykłym X.Y., to postkomunista, koleś T.J., a do tego ... mason. Już w "sezonie" 1997/98 znajdziemy Władka na liście członków Rotary Club (i to w zarządzie), obok Częstochowskiego (PKS), Korskiego, Szota (PKO), Finstera, Dziekańskiego, Gorbata (Lubuska), Kiełbasiewicza (ZKS Stilon), Krasuckiego (HMB), Woźnego (Impuls), Śmiglaka (Domus), i wielu innych postaci lokalnego "establishmentu". Teraz już go tam nie znajdziemy, bo jest już wyżej (RC to tylko przedsionek masonerii). Są za to w RC wprowadzeni przez Władzia Skandynawowie: Viggo Madsen i Gunnar Fjellander. Co oni tu robią, i jakie są ich cele ... Temat: Afera PBI: a resztę dał na cegiełki Życiorys W.Komarnickiego Władek, kończ waść wstydu oszczędź. Najwyższy Czas, bu ludzie dowiedzieli się o twoim życiorysie. W USA osoby publiczne są dokładnie "lustrowane" (choć tam nie było tzw. komuny). A ty byłeś w PZPR-ze, więc zaczynamy :) Władysław Komarnicki to typowy przykład buraka ze wsi, który osiągnął tzw. awans społeczny, ale nie jak to bywało, w latach 50- tych, lecz już w "wolnej" Polsce. Urodził się w wiosce Wysocko Wyżne, po czym bydlęcym wagonem dotarł na południe woj. - w okolice Nowogrodu Bobrzańskiego. Jest więc jakby nie patrzeć Falubazem :). Potem było zaniedbanie edukacji, czego skutki w postaci wiejskich wypowiedzi widzimy dziś :) - "komuna" dawała możliwość nauki każdemu, nawet biedakom. Władek jednak był tak tępy, że poprzestał na jakichś kursach przysposabiających - coś jak elektryk Wałęsa - co nie przeszkodziło mu robić "zawrotnej" kariery w ZWCh Stilon jako montażysta i w ZM Gorzów jako frezer. To jednak nie zadowalało Władzia, zajął się więc działalnością polityczną w jedynie słusznej PZPR. Szybko, mimo braku kwalifikacji, awansował, jako tzw. BMW - bierny, mierny, ale wierny. W latach 80-tych był nawet doradcą Albina Siwaka, a także doradcą do "spraw pracowniczych" w byłej NRD. Pracował wówczas - raczej pił wódę - w Gorzowskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego "Zachód", które m. in. budowało Szpital Wojewódzki w 1985-86 r. (w wywiadach często p. Władziu twierdził, że "pomagał przez wiele lat szpitalowi" :)). Potem przyszły tzw. przemiany, które doskonale i to naukowo zdefiniował prof. Zybertowicz w książce "Jak funkcjonuje układ postkomunistyczny". Pod koniec lat 80-tych p. Władek był już ... I sekretarzem Komitetu Zakładowego w GPBP "Zachód", takim Gierkiem gorzowskiej "budowlanki". Przyszły jednak czasy "wolnego rynku", i bankrutująca państwowa firma ledwo uszła z życiem, tj. została przekształcona w przedsiębiorstwo "Interbud-Gobex", ale nie pod przewodnictwem Władzia, tylko Ryszarda Dyraka, notabene posła na Sejm. Pan Dyrak okazał się wielką osobistością, bowiem wyciągnął firmę z długów, a także wyprowadził ją na prostą. Trzeba o tym pamiętać, gdy Władziu w wywiadach głosi, że cyt. "założyłem Interbud- West" :). W 1999 roku miał miejsce tajemniczy "wypadek" samochodowy R. Dyraka. Wypadek, jakich wiele w tzw. wolnej Polsce (patrz np. przypadek tropiciela afery FOZZ - Michała Falzmanna). Mniej więcej w tym czasie firmę Interbud (już "West") przejął dawny postkomunista - potem "udek" - dziś wolnorynkowiec Władysław Komarnicki. Oczywiście Władek zadbał o wykształcenie. Jednak nie tak jak 3,5 mln wypędzonych przez Kwasa i Millera Polaków (17 lat nauki), lecz poprzez zywkłe kupno - najpierw zrobił liceum (w "9 miesięcy"), a potem kupił dyplom jakiejś wiejskiej szkoły "humanistycznej". No i się zaczęło. Po 2001 r. już nie było słychać w Gorzowie nic o takich gigantach budowlanych, jak Marciniak, czy też Budom. Reszta firm, i biznesmenów, została wplątana w tzw. aferę budowlaną z T. Jędrzejczakiem na czele. W 2002 r. p. Władziu wszedł w skład zarządu KS Stal. Od 2006 r. jest jego prezesem. Dorobek Stali w tym czasie jest znany. Najpierw pierwszy w historii spadek, potem powrót (za pieniądze miejskie) do ekstraligi, zniszczenie szkolenia, zniszczenie "gorzowskości" Stali, wyłudzanie pieniędzy z miejskiego budżetu na prywatną spółkę SSA Caelum Stal ... 17 mln SSA Caelum dostała na sam tylko stadion. To tak jakby X.Y., właściciel kiosku, lub budki z warzywami, miał opłacane przez miasto koszty utrzymania stanowiska pracy - czynsz, światło, modernizacja "budy" etc. Ale Władek jest kimś więcej, niż zwykłym X.Y., to postkomunista, koleś T.J., a do tego ... mason. Już w "sezonie" 1997/98 znajdziemy Władka na liście członków Rotary Club (i to w zarządzie), obok Częstochowskiego (PKS), Korskiego, Szota (PKO), Finstera, Dziekańskiego, Gorbata (Lubuska), Kiełbasiewicza (ZKS Stilon), Krasuckiego (HMB), Woźnego (Impuls), Śmiglaka (Domus), i wielu innych postaci lokalnego "establishmentu". Teraz już go tam nie znajdziemy, bo jest już wyżej (RC to tylko przedsionek masonerii). Są za to w RC wprowadzeni przez Władzia Skandynawowie: Viggo Madsen i Gunnar Fjellander. Co oni tu robią, i jakie są ich cele ... Temat: Przeżyłam koszmarną podróż. Niech PKP się wstydzi Narzekając na kierowców z PKS-u, proponuję wpierw spojrzeć na zachowanie pasażera(ów), którzy wyłącznie znają swoje prawa, a obowiązków już niestety nie. Otóż podróżny kupując bilet powinien mieć ODLICZONĄ kwotę na przejazd. Wyobraźmy sobie sytaucję, że do autobusu na 20 przystankach wchodzi w sumie 40 pasażerów (na każdym średnio 2) i kupują bilety w cenie od 3 do 6 zł. Każdy płaci banknotem o nominale 50 - 100 zł. A niektórzy przecież jeżdżą codziennie i znają cenę. Wydanie im reszty 10 zł. w pięciu 2-złotówkach na ich twarzy powoduje już wyraz niezadowolenia. Kierowca jak i pasażerowie przewożeni przez niego są przede wszystkim LUDŹMI. Każdy z nas ma zalety i wady. Każdy ma też lepszy i gorszy dzień. Każdy ma też lepszy i gorszy humor. Kierowca jest jeden, a w ciągu dnia styka się często z liczbą kilkuset pasażerów. Tych kilkuset pasażerów to liczba kilkuset nastrojów, humorów i nastawień. Niektórzy podróżni wsiadają od razu z negatywnym nastawieniem po to, aby tylko się wyładować. Nie mieli na kim wcześniej, to zrobią to na kierowcy. Tylko zapominają, że od KIEROWCY zależy ich zdrowie, życie, itd... "Panami" czują się ci podróżni, którzy mają takie "wrogie" nastawienie. Ale to może się obrócić przeciwko nim samym. Po co się pchać do zatłoczonego autobusu, skoro za 30 minut będzie jechał następny? Chyba po to, żeby dać upust swego niezadowolenia na kierowcy. Jak ktoś ma pretensje, że jest tłoczno, niech zgłasza to do dyrekcji. To tak jakby za fakt otwarcia 2 kas w markecie zamiast 10 wyżywać się na kasjerce, podobnie w banku lub na poczcie. Inna historia: klient chce wysiąść między przystankami, a kierowca odmawia. Klient dalej swoje, kierowca ponownie odmawia, klient ponownie swoje.... Zaczyna następować wymiana zdań... Klienci (Polacy) nie rozumieją, że czasy PRL-u się skończyły i nie ma już WYSIADANIA MIĘDZY PRZYSTANKAMI. Bo jeśli pasażer wysiądzie (bez względu czy dojdzie cały do domu, czy nie), to KIEROWCA zapłaci mandat (Policja lub Inspekcja Transportu Drogowego) za wysadzanie lub zabieranie podróżnych z miejsca, które nie jest określone w rozkładzie jazdy. Czyli jeśli jadąc z Zielonej Góry do Gorzowa, bądź odwrotnie w Międzyrzeczu rozkład przewiduje tylko przystanek na dworcu PKS/PKP, to tylko tam może się kierowca zatrzymać w celu zabrania lub wysadzenia podróżnych. W żadnym innym miejscu (w tym również na czerwonym świetle na skrzyżowaniu). Oprócz mandatu karnego, kierowca może być również z tego powodu zwolniony - jeśli raport dotrze dyrekcji. A firma może utracić pozwolenie na wykonywanie danej linii. Tak więc zanim cokolwiek powiemy, lepiej zapoznajmy się z obowiązującymi przepisami. A dopóki Polacy będą mieć wobec innych wymagania "zachodnie" - "czasy PRL-u się skończyły", widząc tylko swoje potrzeby (już nie postrzegając, że PRL-U dawno nie ma), to w kraju nie będzie tak długo dobrze... Temat: W 40 dni dookoła Polski... :)))) to.ya, pamiętaj o tym, że bilet kolejowy jest ważny 2 dni, a im większa odległość, tym taniej. I tak ulgowy studencki na pociąg pospieszny i 200 km to 20 zł, 300 km - 25 zł, 500 km - 30 zł, 700 km - 35 zł, 1000 km - 40 zł. Mnie udało się przejechać trasę Krosno - Jasło - Rzeszów - Przeworsk - Sandomierz - Skarżysko Kamienna - Warszawa - Kutno - Toruń - Bydgoszcz - Tczew - Gdynia - Kościerzyna za 42,70 zł (1019 km, pospieszne Jasło - Warszawa, Warszawa - Bydgoszcz). Poza tym na całą zaplanowaną na 2 dni trasę możesz wykupić bilet na pociąg osobowy, a na dowolną ilość odcinków na tej samej trasie, tam gdzie chcesz i możesz, dodatki na pospieszny i od razu oszczędzasz. Pamiętaj też, że jeżeli masz dwie miejscowości, które łączą 2 lub więcej połączeń kolejowych, to jeżeli nie masz podanych miejscowości pośrednich, to możesz wybrać które tylko połączenie chcesz bez jakiejkolwiek dopłaty. W ten sposób przejechałem trasę z Wolsztyna do Rzepina, gdzie ruszając i zakładając koniec podróży o tej samej godzinie miałem do wyboru 3 opcje i pojechałem przez Zbąszynek i Czerwieńsk koło Zielonej Góry. W zeszłym roku zaliczyłem w 3 dni trasę Kraków - Katowice - Kędzierzyn-Koźle - Nysa - Kłodzko - Nowa Ruda - Wałbrzych (dzień 1, od 8 do 15 "w trasie", nocleg w Szczawnie-Zdroju za 30 zł), Wałbrzych - Wrocław - Leszno - Wolsztyn - Zbąszynek - Czerwieńsk - Rzepin - Kostrzyn (dzień 2, od 6 do 12 i od 16 do 21 "w trasie", w przerwie parowozownia i obiad w Wolsztynie, nocleg w Kostrzynie za 35 zł), Kostrzyn - Gorzów Wlkp. - Krzyż - Piła - Chojnice - Kościerzyna - Mausz (dzień 3, od 5 do 19 "w trasie", godzinne postoje w Krzyżu, Pile i Kościerzynie, ponad 2 godziny w Chojnicach, w tym 8 km "na butach" z Sylczna do Mauszu), bilet za dzień 1 kosztował 26,40 zł za 338 km, a za dzień 2 i 3 kosztował 29,15 zł za 662 km, pospieszne na odcinkach Kraków - Kłodzko, Wrocław - Leszno i Krzyż - Piła, reszta osobowe, i jeszcze do tego jakieś złotówki za PKS, w sumie wyszło 66 zł z groszami (cholernie drogi ten PKS przy kilku km trasy). jottka, czepiasz się :) Iwonicz owszem, jesienią, cóż ja poradzę, że wiosnę mamy. Każde miejsce jest naj o różnych porach roku (to też jest subiektywne), np. Łańcut na początku lata gdy kwitną kanny, a arboretum w Wojsławicach (nie pamiętałem dokładnie :P ) w maju gdy kwitną azalie i różaneczniki. Bagna w Szczawniku, jak się idzie wzdłuż linii wysokiego napięcia do Jastrzębika, znalazłem okazy wiązówki błotnej, szachownicy kostkowatej, storczyk kukawkę (miałaś rację, nie hiacynt), wełniankę szerokolistną i drżączkę średnią. Z tym arboretum w Wojsławicach to chyba masz rację, dwie daty chodziły mi po głowie, 1843 i 1855, ta druga to chyba jednak data założenia kolekcji azalii i rododendronów. Niewiele więcej jest na www.region- walbrzych.org.pl/niemcza/turystyka.html, a to przecież prawdziwy skarb, o którym powinno się głośno mówić. Ten Licheń, czy nie ten, warto odwiedzić to "katolickie straszydło". Jedno okno kosztowało około 1 mln zł, a w bazylice jest ich 66. Za całe wydane tam pieniądze można by przez wiele lat utrzymać samotne matki w naszym kraju... Oczywiście, że Białowieża i Elbląg nie są na Mazurach :) Tylko taki "trójkąt ekologiczny" przyszedł mi o głowy, a jego sercem (w stanie przedzawałowym) są Mazury. Masz rację z tą latarnią w Świnoujściu. Ma 68 m, podczas gdy ta w Stilo (koło Sasina i Osetnika) ma tylko 33,4 m. Dlaczego ubzdurało mi się, że jest najwyższa? Nie mam pojęcia, może dlatego, że gdy odwiedzałem ją w 1997, to byłem parę cm niższy, niż gdy w 2000 odwiedziałem Świnoujście :) Ale gafa z tymi Gryficami :P Często mi się mylą, a teraz walnąłem z pamięci :) I oczywiście wybrzeże klifowe, ale jakoś tak bardziej swojsko brzmi "urwisko" dla Krakusa :) Temat: Jaka przyszłość Mazowsza? Witam.Z uporem maniaka twierdzę,że Radom popełnił błąd lokując swój los na Mazowszu,do którego tak na prawde nigdy nie przynależał. Po prostu w 1998roku trzeba było mimo Waszych uprzedzeń dogadać sie z Kielcami i stworzyć wspólne Staropolskie/byloby nas około 2.2mln mieszkańców,byłby jakiś potencjał ekonomiczny oraz naukowy.A tak my mamy swoje karłowate wojewodztwo Świętkorzyskie ,które Wawa /czytaj urzedy centralne na każdym kroku olewają z racji karłowatości,a to brak Uniwersytetu,a to brak Telewizji Regionalnej,a to brak inwestycji/.Skoro mimo wzajemnych uprzedzeń dogadał sie Toruń z Bydgoszczą,Zielona Góra z Gorzowem,dlaczego Radom był tak uprzedzony. Za czasów Gomułki i do 1975roku co takiego Kielce z racji swojej wojewódzkości otrzymały czego Radom nie dostał.Bylo to zapyziałe miasteczko.Ani u nas ,ani u Was nie bylo porządnego szkolnictawa wyższego ,nie bylo porzadnych instytucji kultury,brak było np.telewizji.Więc czym te Kielce Was tak pokrzywdziły?To,że wybudowały w 1984 roku Dworzec PKS?Notabene juz odstający od realiów.Wszystko czego Kielce dorobiły sie tak naprawde to okres po 1975 roku,więc juz po rozwodzie z Radomiem.Tak wiec nie piszcie niesprawiedliwych ocen Kielcom,bo Wy na naszym miejscu bylibyscie pewniee jeszcze gorsi.Z tymi zapędami wielkomocarstwowymi typu Radom wielka metropolią ,a Kielce to dziura/różnica wielkości 10 tys mieszkańców nie jest rzadnym argumentem/.Ale to już przeszłość przeszłość,liczy się teraźniejszość.Prawda jest taka ,że Radom w wielkim Mazowszu nie jest pępkiem świata.Jest kilka miast poza Warszawa aspirujacych do rangi stolicy Mazowsza,miast historycznie z Mazowszem zwiazanych.Wy jestescie do Mazowsza niejako dolepieni na siłę.Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy.Taki Plock,miasto niewatpliwie mazowieckie,140 tysieczne,ma atut czyli Petrochemie Płock,silny ,potężny zakład.Tak jest kapitał.Tam jest lobbing.A co ma Radom w tej chwiwli?Upadłe zakłady pracy z poprzedniej epoki,duze bezrobocie/zreszta gdzie go nie ma?/,ludzie mlodzi uciekają za praca i wykształceneim,czyli jednym słowem drenaż ludzi.Stajecie się powoli sypialnią dla Warszawy,czy tego wszyscy chcieliście?Może warto odrzucić uprzedzenia do sąsiada bardzo bliskiego,tuz za miedzą,nie szukać szczęścia tam ,gdzie WAS NIE CHCĄ i po prostu na uczciwych warunkach dogadać się po prostu z Kielcami.Choć uprzedzam,na pewno rozmowy nie będą łatwe,bo to w końcu Kielce mimo wszystko są już województwem,a wy chcecie cos zyskać.Ale przy wzajemnym poszanowaniu, konsensus myślę byłby mozliwy.Razem nam byłoby po prostu we wspólnej Polsce należącej do Unii Europejskiej łatwiej.Na Mazwoszu bedziecie sie dobijać o wszystko,a region poza Warszawą to ok.4mln mieszkańców i jest wielu chętnych do unijnych pieniędzy.Radomianie może warto jeszcze raz zrewidować swoje poglądy i uprzedzenia. Bydgoszczy z Toruniem oraz Zielonej Górze z Gorzowem jakoś to sie udało. Serdecznie pozdrawiam tych co z Radomia. Temat: Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Gra o wysoką stawkę! Gość portalu: ? napisał(a): > Sprawa ucichła ;) być może w każdym razie coraz bardziej gorąco się robi > wokół szefa Agencji Bentkowskiego. Podobno potrzeba powierzchni na działalność (wiesz, fontanna w korytarzu, basen w piwnicy, tajny "koniaczkowy" schowek w ścianie. Wojewoda chce dać budynek po NBP, ale dopiero 1.01.2003, a Zych mówi, że trzeba już (ale Zielonka też nic nie może zaproponować już, tylko najwcześniej 1.01.2003 roku). Jaja jak berety. Warunki lokalowe (skąd my ten slogan znamy? karmią nas nim falubazy od 4 lat, a opowieści nie spotykają oparcia w rzeczywistości). > Spóźnienie z IACS-em (nieudany przetarg na kulczykowanie zwierząt, które musi > być ukończone do końca 2001 r.), przkręt z 350 terenowymi samochodami na > potrzeby regionalnych jednostek Agencji (auto na każdy powiat!!!). ... a co? kupił 35 dla zielonych (PSL) towarzyszy i kasa się skończyła? Miller nie będzie wpierniczał się Kalinowskiemu w jego działkę (jego obsadę kadrową). W PSL-u wystarczają znajomości, kompetencja i przygotowanie do sprawowania funkcji wynika z tych znajomości :) > Może biedaczyna da sobie spokój skoro nowy szef Lubuskiej ARiMR jest > z Zielonej Góry ;) Osobiście w to nie wierzę. Będą próbować i nie przeszkodzi im nawet to jeśli uzyskają poniżej 5% w wyborach samorządowych (co jest wysoce prawdopodobne, elektorat odszedł do Andrzeja, on ci "SWÓJ CHŁOP"). PSL to kadrówka, doskolane zoorganizowana partia towarzysko-koleżeńska. Kolega Zych z tych szczególnie zasłużonych. Poza tym z pewnością ma oparcie w wielkim czerwonym bracie Brachmańskim. Z ciekawostek, czy wiecie, że wielkość Brachmański zawdzięcza gorzowskiemu SLD? Bez naszych komuszków przewodniczyły by wontory. > Nowy dyrektor deklaruje się "że przychodzi do pracy wiedząc iż siedzibą jest > Gorzów i chce w końcu w spokoju skupić się nad pracą z pożytkiem dla państwa > a nie bawić się w ustalanie nowych siedzib". To, że z Zielonej nie musi oznaczać, że niegodziwiec. Już prawie gościa polubiłem za ten tekst. Prawie, bom świadom, że słowa to jedno, a czyny to drugie. > Może jednak wygramy? Ale nie chwalmy dnia przed zachodem Słońca. Pytajnik jest niebywałym optymistą. Jeżeli wygramy to przede wszystkim dzięki prasie (że zainteresowała się w porę - brawo WP), Marcinkiewiczowi i Korskiemu. Stawka jest naprawdę wysoka - BEZPIECZNE MIEJSCA PRACY w mieście ogarniętym bezrobociem !!!!!. Poza tym sprawy będzie się przyjeżdzało załatwiać do nas (PKS, MZK, CPN, hurtownie papieru, ochroniarze, banki, hotele (dla tych z Warszawki i z tych Unii Europejskiej, ... itp, itd, których wszystkich nie sposób wymienić). To jest szczególnie ważna instytucja. Przyszłościowa. Mam pewnien pomysł. Muszę się skoncentrować, może uda się go zrealizować! Jeśli starczy mi energii i zrealizuję, to dam Wam znać (może trzeba będzie dołożyć do ogniska). Temat: Lotnisko w metropolii - 13 mln strat za rok 2008 Dotowac ale do czasu. Moze juz ten czas minał..... arafat11: ja swoje a Ty swoje: - Rzeszów, Szczecin (podobny potencjal co Bydgoszcz ale lepsze lokalizacje i z tym wszyscy sie zgadzaja sa jedynymi duzymi miastami w regionie (wojewodztwie - urzeduje tam rowniez marszalek) niestety nie licza sie z pieniedzmi i nie napotykaja sprzeciwu (brak miast sprzeciwiajacych sie, sa zbyt male (kolobrzeg i koszalin sa stosunkowo male i dobrze o tym wiesz. Szczecin i Rzeszów nie maja szans przez najblizsze lata z wyjsciem na zero (chore ambicje wladz miasta) Podobnie jest w Lodzi choc tam jest duzo wiekszy potencjal niz w Bydgoszczy(nie ma co sie w ogole na nich ogladac -niech topia pieniadze regionu).Wloclawek, Grudziadz nie zgadzaja sie na takie marnotrawienie kasy bo maja inne lepsze lotniska w podobnej odleglosci bez dokladania kasy na deficytowe w Bydzi) Opole, Kielce, Olsztyn, lublin, Bialystok a nawet Radom chca tego samego ale niestety nie ma miejsca w Polsce na tyle lotnisk w tej chwili i beda jeszcze dlugo deficytowe (o tym wszyscy dobrze wiedza) moze i planuja budowac ale to nie wróży dobrze, licza sie tam takze chore ambicje -mimo ze czesc z nich ma lepsze lokalizacje od bydgoskiej to jednak nie rozpoczyna jeszcze budowy. Tam takze nie ma zadnego sprzeciwu reszty regionu bo sa duzo wieksze o reszty miast regionu .Radom, Opole, Kielce, (tez Gdynia Czestochowa) mają male szanse bo rowniez na ten czas 'przekresla ich zla lokalizacja'i nie tylko. - Wawa, wroclaw, gdansk,poznan, katowice, krakow troszkę na tym zarabiają , ale wiekszosc z nich opiera sie na obszarach gdzie nie ma lotnisk (lub dobrych lotnisk). Poza tym lotniska sa tam juz doskonale rozwiniete i znajduja sie w duzo wiekszych, bogatszych regionach) Są duzo bogatsi czy nie ? Po prostu mieszka tam wiecej ludzi i do tego stac ich na latanie.... - Bydgoszcz ma kiepską lokalizacje i ofertę (Grudziadz wybiera najczesciej Gdansk, Wloclawek -Warszawę albo lodz, Ino ma Poznan, Torun ma najkorzystniejsze polaczenia z Bydgoszcza ale to i tak za malo aby utrzymac to lotnisko na plusie. Nie mozemy dokladac to tego az tyle -jestesmy biedniejszym regionem od 6 wymienionych powyzej (rowniez łodzi)) do tego w zlej lokalizacji dla lotniska. Nie mieszaj do tego wszystkiego sportu, kultury bo to akurat wszedzie trzeba wspierac i wszedzie jest najczesciej deficytowe (rowniez w nakle, bydgoszczy, Łasinie aby np robi sie wszystko aby nie zamykac szkół, ognisk artystycznych, boisk, teatrow, oper, domow pomocy spolecznej, odnawia i przebudowuje się budynki, szkoły ktore najczesciej od wielu lat sie sypią)urzadza sie parki, place zabaw, baseny itd. To jest najwazniejsza sprawa dla kazdego mądrego obywatela. Rowniez budowa dróg czy to podstawa dla mieszkancow regionu. Skoro mieszkancom regionu niemal doskonale sluza lotniska Gdansk, lodz, poznan, Warszawa to po co marnowac pieniedze regionu na deficytowe lotniska) Nie da sie porownac dokladania kasy na polaczenia pks czy pkp, do samolotow (polaczenie pkp to podstawowa sprawa -szczegolnie dla biedniejszych mieszkancow regionu szczegolnie malych miejscowosci, do tego ekologiczne a na to sa pieniadze)CZasem i tych nie da sie niestety uratowac.. Przewaznie bogatsze jednostki korzystaja na codzien z lotnisk a dla reszty latajacej sporadycznie wystarczą lotniska przynoszace zysk, niedaleko zreszta oddalone). Dla garstki bogatych mamy utrzymywac lotniska a moze wybudowac wielki port rzeczny dla garstki zeglarzy albo kosmodrom dla samozwanczego kosmonauty ???) Na pewno wzrosnie nam prestiz:) ale zaliczymy bankruta. Nie uzywaj argumentu ze lotnisko dla regionu to okno na swiat bo to juz staje sie nudne (Grudziadz tez chcialby miec takie okno ale wie ze to jest nielogiczne, podobnie Zielona Gora, Gorzow Wlk,toruń elblag). Planowanie przestrzenne jak i ekonomia to podstawa przy planowaniu takich 'imprez'. Nie da sie tego przeskoczyc. Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 202 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||