Strona Główna PKS Inowrocław Toruń Inowrocław PKS Wrocław Wrocław Zakopane PKS Bełchatów-rozkład jazdy PKS Bus Jastrzębia Góra PKS Bus Warszawa Toruń PKS chjnice Starogard Gd PKS Cieszyn rokład jazdy pks cieszyn rozkład jazdy PKS grodzisk-pruszków ceny PKS Inowrocław Toruń cena |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS Łódź SopotTemat: "Busiarze" - co o nich sądzisz? Co do PKS Konin, to kierowcy raczej wysadzają pasażerów na przystankach miejskich, nieujętych w rozkładzie. Ale nie zawsze to jest możliwe, szczególnie kiedy panuje duży ruch (ostatnio byłem świadkiem takiej sytuacji w Kaliszu). Ale już z PKS Poznań nie ma tak lekko, w przypadku kursu Poznań - Łódź często widziałem jak odmawiali. Co do tego Białystok - Kołobrzeg, ciekawe czy kupując bilet do Gdyni wysadziłby mnie w Sopocie (gdzie o dziwo nie robią przystanku)? Jakiś czas temu kierowca głogowskiego PKSu wysadził dziewczynę w jakieś wsi za Łowiczem, ale kupiła bilet aż do Warszawy. Temat: nowa konkurencja dla ZPR Lublin Oto rezultat łupania w klawisze przez osobę, przedstawiającą się światu
Marek A. Salwa Temat: "Busiarze" - co o nich sądzisz? Co do PKS Konin, to kierowcy raczej wysadzają pasażerów na przystankach miejskich, nieujętych w rozkładzie. Ale nie zawsze to jest możliwe, szczególnie kiedy panuje duży ruch (ostatnio byłem świadkiem takiej sytuacji w Kaliszu). Ale już z PKS Poznań nie ma tak lekko, w przypadku kursu Poznań - Łódź często widziałem jak odmawiali. Co do tego Białystok - Kołobrzeg, ciekawe czy kupując bilet do Gdyni wysadziłby mnie w Sopocie (gdzie o dziwo nie robią przystanku)? Jakiś czas temu kierowca głogowskiego PKSu wysadził dziewczynę w jakieś wsi za Łowiczem, ale kupiła bilet aż do Warszawy. Oczywiście że jeśli nie ma danego przystanku w rozkładzie to trudno aby był w bileterce.Dlatego jeśli kierowcy zabierają pasażera i zgadzają się wysadzić go w miejscu nie ujętym w rozkładzie bilet muszą sprzedać do najbliższej miejscowości w tym rozkładzie ujętej Temat: Marzył, by być "kanarem" stworzył(a), co następuje:
| Na dodatek ta fotka chyba była zrobiona po wypadku z jego udziałem na Ot co. A KZK?? MOgłoby spełnic jego marzenia ;-))) Temat: Marzył, by być "kanarem"
Na dodatek ta fotka chyba była zrobiona po wypadku z jego udziałem na Temat: Marzył, by być "kanarem"
PZDRw CENTRALA Temat: Polski Express Zawiesili całą Łódź, czyli wszystkie kursy Łódź-Warszawa oraz kurs Łódź-Gdynia. Zatem z linii ostała się tylko Bydgoszcz (+Szczecin i Kołobrzeg) oraz Lublin. Pracownicy już powoli mają dość, więc lada moment będzie po firmie. A tu świeży artykuł: Polski Express nie będzie woził Łodzian Polski Express ma kłopoty. W listopadzie przewoźnik zawiesił kursy z Łodzi do Warszawy i Gdańska. Wcześniej z mapy połączeń zniknęły między innymi Wrocław, Białystok i Kraków. - 13 listopada dostaliśmy faksem informację, że od 14 listopada Polski Express zawiesza do odwołania połączenia - mówi Halina Kubiak z łódzkiego PKS, który jest właścicielem dworca PKS, gdzie stawał przewoźnik. - Wiemy też, że zamknięty został punkt sprzedaży biletów firmy. Pasażerowie są wściekli. Bilet z Łodzi do Sopotu i z powrotem kupiła dwa tygodnie temu łodzianka Anna Okunowska, która Polskim Expressem chciała pojechać do sanatorium. - Dla mnie to cała wyprawa, przyjechałam na dworzec wcześniej, z walizkami i biletem w garści, a tu okazuje się, że nie tylko nie przyjechał na czas, ale w ogóle się nie pojawił na dworcu - mówi Anna Okunowska. - Musiałam pojechać PKS-em, ale czy dostanę zwrot za bilety, jeśli firma splajtuje? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że konto Polskiego Expressu zajął komornik, a postępowania przeciwko firmie toczą się w kilku sądach w całej Polsce. Pod adresem firmy przy ul. Odyńca w Warszawie jest prywatne mieszkanie i nikt nie słyszał tu o przewoźniku. Telefon prezesów firmy milczy. A na stronie internetowej pojawia się informacja, że firma nie zapłaciła za obsługę serwisu. Pracownicy firmy unikają kontaktów nie tylko z dziennikarzami, ale też pasażerami, którym winni są tysiące złotych za bilety. Jeszcze więcej Polski Express zalega właścicielom dworców autobusowych i przystanków, którym już dawno przestał płacić za zatrzymywanie się autobusów liniowych. - Mamy z firmą duży problem. Właśnie toczy się sprawa w sądzie - mówi Piotr Topolewicz, prezes PKS Gdańsk. - W zeszłym roku wypowiedzieliśmy przewoźnikowi umowę na zatrzymywanie się na naszym dworcu, bo od dłuższego czasu zalegał z płatnościami. Mimo to autokary Polskiego Expressu i tak wjeżdżały na teren dworca i zabierały pasażerów. Początkowo próbowaliśmy blokować wjazd tym autobusom, bo przecież zatrzymywały się tu bezprawnie. Daliśmy jednak spokój, bo przecież wiemy, że są pasażerowie, którzy korzystają z ich usług, a oni nie są niczemu winni. Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy portu lotniczego w Warszawie, dodaje, że lotnisko także wypowiedziało umowę firmie. - Polski Express zalegał z płatnościami - mówi Jakub Mielniczuk. - Wiemy jednak, że przewoźnik za wiele sobie z tego nie robi i nadal zabiera pasażerów z lotniska. O kłopotach wie Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, który wydaje zezwolenia na większość tras przewoźnika. - Zezwolenia Polskiemu Expressowi zostały cofnięte wszędzie tam, gdzie rezultatów nie przynosiło nakładanie na przewoźnika mandatów, między innymi za nieprzestrzeganie rozkładów jazdy - mówi Janusz Ulatowski, dyrektor departamentu nieruchomości i infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. - Nie jesteśmy w stanie skontrolować wszystkich połączeń. Mamy ok. 300 przewoźników i ponad 4 tys. połączeń, więc siłą rzeczy nie możemy wiedzieć o wszystkich uchybieniach przewoźników. Polski Express powstał w 1994 roku. Od początku działalności przewiózł ponad 5 mln pasażerów. Temat: Polski Express Polski Express nie będzie woził łodzian 21.11.2008 Polski Express ma kłopoty. W listopadzie przewoźnik zawiesił kursy z Łodzi do Warszawy i Gdańska. Wcześniej z mapy połączeń zniknęły między innymi Wrocław, Białystok i Kraków. - 13 listopada dostaliśmy faksem informację, że od 14 listopada Polski Express zawiesza do odwołania połączenia - mówi Halina Kubiak z łódzkiego PKS, który jest właścicielem dworca PKS, gdzie stawał przewoźnik. - Wiemy też, że zamknięty został punkt sprzedaży biletów firmy. Pasażerowie są wściekli. Bilet z Łodzi do Sopotu i z powrotem kupiła dwa tygodnie temu łodzianka Anna Okunowska, która Polskim Expressem chciała pojechać do sanatorium. - Dla mnie to cała wyprawa, przyjechałam na dworzec wcześniej, z walizkami i biletem w garści, a tu okazuje się, że nie tylko nie przyjechał na czas, ale w ogóle się nie pojawił na dworcu - mówi Anna Okunowska. - Musiałam pojechać PKS-em, ale czy dostanę zwrot za bilety, jeśli firma splajtuje? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że konto Polskiego Expressu zajął komornik, a postępowania przeciwko firmie toczą się w kilku sądach w całej Polsce. Pod adresem firmy przy ul. Odyńca w Warszawie jest prywatne mieszkanie i nikt nie słyszał tu o przewoźniku. Telefon prezesów firmy milczy. A na stronie internetowej pojawia się informacja, że firma nie zapłaciła za obsługę serwisu. Pracownicy firmy unikają kontaktów nie tylko z dziennikarzami, ale też pasażerami, którym winni są tysiące złotych za bilety. Jeszcze więcej Polski Express zalega właścicielom dworców autobusowych i przystanków, którym już dawno przestał płacić za zatrzymywanie się autobusów liniowych. Mamy z firmą duży problem. Właśnie toczy się sprawa w sądzie - mówi Piotr Topolewicz, prezes PKS Gdańsk. - W zeszłym roku wypowiedzieliśmy przewoźnikowi umowę na zatrzymywanie się na naszym dworcu, bo od dłuższego czasu zalegał z płatnościami. Mimo to autokary Polskiego Expressu i tak wjeżdżały na teren dworca i zabierały pasażerów. Początkowo próbowaliśmy blokować wjazd tym autobusom, bo przecież zatrzymywały się tu bezprawnie. Daliśmy jednak spokój, bo przecież wiemy, że są pasażerowie, którzy korzystają z ich usług, a oni nie są niczemu winni. Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy portu lotniczego w Warszawie, dodaje, że lotnisko także wypowiedziało umowę firmie. - Polski Express zalegał z płatnościami - mówi Jakub Mielniczuk. - Wiemy jednak, że przewoźnik za wiele sobie z tego nie robi i nadal zabiera pasażerów z lotniska. O kłopotach wie Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, który wydaje zezwolenia na większość tras przewoźnika. - Zezwolenia Polskiemu Expressowi zostały cofnięte wszędzie tam, gdzie rezultatów nie przynosiło nakładanie na przewoźnika mandatów, między innymi za nieprzestrzeganie rozkładów jazdy - mówi Janusz Ulatowski, dyrektor departamentu nieruchomości i infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. - Nie jesteśmy w stanie skontrolować wszystkich połączeń. Mamy ok. 300 przewoźników i ponad 4 tys. połączeń, więc siłą rzeczy nie możemy wiedzieć o wszystkich uchybieniach przewoźników. Polski Express powstał w 1994 roku. Od początku działalności przewiózł ponad 5 mln pasażerów. Magdalena Szrejner - POLSKA Dziennik Łódzki Temat: Szynobus przesiadkowy | Z Kaliskiej odjeżdża AFAIK więcej pociągów. To by zintegrowało cały | system. Komu by było za daleko na Kaliski, toby se wsiadał na Widzewie. | a komu by było za daleko na Kaliski i na Widzew (np. mieszkancom Wlasnie nie rozumiem Madcapa co w tym byloby korzystnego ? Zadnej dogodnosci
| Można by dobrze opylić... | a potem opylić Widzew, Chojny, tory, infrastrukturę i w ogóle zlikwidować
uzasadnić Jak widac jest minimalny, skoro nigdy dotad nikt o tym nie pomyslal. Jechac
Już pominę to, że do każdego z dworców jest dobry dojazd, nie tylko do Pozdrowienia Temat: Olsztyński dworzec to kolejowy "Luwr"!!! Żródło: http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,4936135.html Jakieś fatum zawisło nad Olsztynem Głównym Tomasz Kurs2008-02-17, ostatnia aktualizacja 2008-02-17 18:32 Czyli osiem powodów, dla których powinniśmy przyzwyczaić się do śmierdzącego dworca O zaletach olsztyńskiego dworca przekonują plakaty, jednak podróżni widzą co innegoCzy miasto wojewódzkie musi mieć piękny i funkcjonalny dworzec kolejowy? Niekoniecznie. Ostatnio PKP przedstawiły listę remontów i wielkich inwestycji dworcowych zapowiadanych na najbliższe lata. Próżno szukać na niej Olsztyna. Skorzystają na razie Warszawa Zachodnia, Warszawa Wschodnia i Katowice Główne. Zmodernizowane zostaną również dworce w Szczecinie, Wrocławiu, Łodzi, Sopocie, Gdyni, Krakowie i Chorzowie. Można protestować. Tylko, po co? Wystarczy zastanowić się chwilę, by dojść do wniosku, że byłoby cudem, gdyby w Olsztynie powstał nowy dworzec. Powodów jest, co najmniej kilka: 1. Zwykły człowiek PKP nie zrozumie Jeśli ktoś sądzi, że z kolejami można ot coś tak po prostu uzgodnić, to srodze się zawiedzie. Inna spółka zajmuje się nieruchomościami, inna udostępnia energię elektryczną, a jeszcze inna systemy informatyczne. Tory należą do zakładu Polskich Linii Kolejowych, po których jeżdżą lokomotywy PKP Cargo ciągnące wagony należące do Przewozów Regionalnych. Spółek jest więcej i nawet sami kolejarze się gubią. - Rozmowy z PKP to było dla nas zupełnie niezwykłe doświadczenie - mówi Łukasz Złakowski z firmy doradczej Inplus. - Kiedy przygotowywaliśmy koncepcję rewitalizacji dworca Wrocław-Nadodrze, poznaliśmy tę wyjątkową strukturę organizacyjną i trzeba przyznać, że trzeba dużo cierpliwości, żeby to wszystko ogarnąć. 2. Nie wiadomo, kto rządzi naszym dworcem To konsekwencja tego, o czym napisałem wcześniej. Z dworca korzystają Zakłady Przewozów Regionalnych, ale za użytkowanie budynku muszą płacić spółce zajmującej się nieruchomościami. W tej wyodrębniony jest z kolei Oddział Dworców Kolejowych. Olsztyn podlega pod jego gdański rejon. Tyle tylko, że wszystkie ważniejsze decyzje i tak zapadają w Warszawie. Jest też wynajęta firma Cushman&Wakefield, która z ramienia PKP zajmuje się szukaniem inwestorów i przygotowaniem planów rozwoju dworca w Olsztynie. Można się pogubić. Ale to jeszcze nic. Perony i tory należą do odrębnej spółki-córki PKP. Nawet zegary we wnętrzu dworca obsługuje odrębny operator. Jeśli do tego dorzucimy, że część budynku należy do PKS, a chodniki wokół dworca do miasta, to przestaje dziwić, że nawet drobne inwestycje uzgadniane są w nieskończoność. Słowem - kompletny miszmasz. 3. Bo urzędnikom się nie śpieszy Za wygląd dworca razy zbiera zwykle samorząd miasta. Ratusz ma jednak bardzo ograniczone możliwości wpływania na to, co dzieje się z dworcem. Nie oznacza to jednak, że od urzędników nic nie zależy. W Olsztynie odbyło się zaledwie kilka spotkań z przedstawicielami kolei, w sierpniu 2007 były nawet optymistyczne zapowiedzi i ...cisza. - Ten etap przechodziliśmy 4-5 lat temu - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy urzędu miejskiego w Katowicach, gdzie już wkrótce zostanie wybrany strategiczny inwestor. - Miasto musi cały czas naciskać na PKP. Nasz prezydent systematycznie spotykał się z szefami PKP. Bez tego trudno liczyć na postępy - dodaje Bojarun. W Olsztynie sprawę pilotował wiceprezydent Piotr Grzymowicz. Teraz tematem zajmują się wiceprezydenci, ale żaden z nich nie potrafił mi dokładnie powiedzieć, na ile zaawansowane są rozmowy z PKP. We Wrocławiu miasto wynajęło do takich negocjacji prywatną firmę. - Jesteśmy skuteczniejsi niż urzędnicy, bo wszystko podporządkowujemy zadaniu, do którego nas wyznaczono - twierdzi Łukasz Złakowski. 4. Olsztynowi brakuje siły przebicia Dużym miastom łatwiej sobie poradzić. Wiele jednak zależy od polityki. - Przychylność obecnego rządu i naciski parlamentarzystów bardzo nam pomogły - przyznaje Waldemar Bojarun. Na Warmii i Mazurach chyba tylko senator Ryszard Górecki wysyłał w tej sprawie list do ministra transportu. Czy naszych polityków interesuje wygląd wojewódzkiego miasta? Czy reprezentacja polityczna z regionu ma wystarczającą siłę przebicia i determinację i Patrząc na inne inwestycje np. trudności z forsowaniem finansowania drogi nr 16 można w to poważnie wątpić... 5. Bo organizujemy piłkarskie mistrzostwa Jeśli ktoś cieszył się, ze będziemy organizatorami Euro 2012, to powinien także wiedzieć, że ucierpi na tym nasz nieszczęsny olsztyński dworzec. - Priorytetem są dla nas obiekty w miastach organizujących mistrzostwa oraz stacje, przez które będą przejeżdżali kibice - przyznaje Michał Wrzosek. Cóż, cieszmy się, że skorzystaliśmy kiedyś na ogólnopolskich dożynkach 6. Bo jest nietykalny Najpierw o dworcu decydował zakład nieruchomości PKP w Olsztynie. Potem ktoś wpadł na pomysł, żeby stworzyć specjalne biuro dla "flagowych" 70 największych obiektów o strategicznym znaczeniu dla wizerunku PKP. Takich obiektów PKP nie ma zamiaru pozbywać się na rzecz samorządów. Dworce na peryferiach mogą być sprzedawane, bądź użyczane gminom, tak jak np. w Giżycku. W przypadku obiektów takich jak Olsztyn koleje zachowują się jak pies ogrodnika i choć same nie inwestują, to innym też nie pozwalają. 7. Brak pomysłu Ciągle nie wiadomo, co miałoby tu powstać. Jest pewne, że przyciągnąć inwestora może pomysł, który obok części dworcowej musi komercyjna np. handlowa lub hotelarska. Perspektywy są duże, bo powstać mógłby tutaj węzeł komunikacyjny łączący transport kolejowy, autobusowy, a być może w przyszłości także tramwajowy. Jednak ani miasto, ani wynajęta przez kolej firma doradcza nie przedstawiła jeszcze oferty dla inwestora. Szkoda, bo miasto chce wydać 400 mln zł na transport publiczny. Jest obawa że zabraknie czasu na wzajemne skoordynowanie planów. 8. Bo olsztyński dworzec to prawie Luwr Według kolejarzy w przypadku Olsztyna nie ma powodu do szczególnego pośpiechu. Nasz dworzec nie uchodzi w PKP za najgorszy i wołający o natychmiastowy remont. - Są dworce w dużo gorszym stanie - twierdzi Michał Wrzosek, rzecznik PKP. - W porównaniu z np. Warszawą Wschodnią macie tutaj Luwr. Warszawa dostanie więc nowy dworzec, my jeszcze zaczekamy. tomasz.kurs@olsztyn.agora.pl Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn Temat: Prezydent Lubawski Kochamy prezydentów Wojciech Bartkowiak 2008-11-13 O ocenę swoich prezydentów na półmetku kadencji, po dwóch latach rządów zapytaliśmy mieszkańców 26 wielkich miast. Niemal we wszystkich oceny pozytywne zdecydowanie przeważają nad negatywnymi. Ekstraklasa rządzi się sama Ekstraklasę samorządowców tworzy "wielki trójkąt": Gdynia - Rzeszów - Wrocław, czyli Wojciech Szczurek - Tadeusz Ferenc - Rafał Dutkiewicz. Za dobrych lub bardzo dobrych prezydentów uważa ich ponad 80 proc. mieszkańców! Gdyby wrocławianie i rzeszowianie dziś szli do urn, dwie trzecie zagłosowałoby na obecnego szefa miasta, a Szczurka poparłoby aż trzy czwarte gdynian. "Wielka trójka" pokazuje, że dobry gospodarz broni się sam - nie potrzebuje partyjnego wsparcia. Szczurek i Dutkiewicz są tak silni, że to PiS i PO "podczepiają się" pod nich. Jeszcze wyraźniej pozycję sprawnego prezydenta widać w Rzeszowie. W stolicy tradycyjnie prawicowego Podkarpacia w ostatnich wyborach do Sejmu na PiS głosowało prawie 30 tys. osób, a na Lewicę i Demokratów - 11 tys. Mimo to w wyborach na prezydenta miasta kandydat PiS dostał tylko 11,5 tys. głosów, a związany z SLD Ferenc, który sprawdził się w poprzedniej kadencji - prawie 50 tys. O tym, że partyjna legitymacja nie gwarantuje automatycznie sukcesu, świadczą przykłady Białegostoku i Lublina . W latach 1998-2006, kiedy rządzili nimi politycy AWS, ZChN i PiS, nabawiły się kompleksu wobec najprężniejszego na ścianie wschodniej Rzeszowa. Wygrana kandydatów PO przed dwoma laty miała je wreszcie obudzić. I o ile Tadeusz Truskolaski powoli odmienia Białystok i zdobył zaufanie mieszkańców (91 proc. mieszkańców uważa, że ostatnie dwa lata przyniosły zmianę na lepsze), o tyle jego partyjny kolega Adam Wasilewski nie jest tak dobrze oceniany. Powody? Koło dworca PKP nie powstał obiecany węzeł komunikacyjny, a reprezentacyjne Podzamcze jeszcze długo szpecić będą budy i autobusy PKS. I liga na ławce kar Truskolaskiego, którego za dobrego gospodarza miasta uważa ponad połowa mieszkańców, można zaliczyć do pierwszej ligi prezydentów. W tej samej lidze grają, też związani z PO, Paweł Adamowicz z Gdańska i Jacek Krywult z Bielska-Białej oraz niezależni Wojciech Lubawski z Kielc , Piotr Uszok z Katowic i Michał Zaleski z Torunia . Prawie 60 proc. pozytywnych ocen mieszkańców mają także uwikłani w korupcyjne afery prezydenci Sopotu i Gorzowa Wlkp. - Jacek Karnowski (PO) i Tadeusz Jędrzejczak (do ub. roku w SLD). Karnowski może się jednak pochwalić oddaniem tunelu pod ul. Bohaterów Monte Cassino i rozpoczęciem budowy nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej. Co więcej, sprawa łapówki, której Karnowski miał domagać się od przedsiębiorcy, nie uchodzi za jego największą porażkę - sopocianie najczęściej wskazywali... fatalny stan dworca PKP. Mimo to pozycja Karnowskiego w mieście osłabła - gdyby dziś odbyły się wybory, dostałby 33 proc. głosów (przed dwoma laty 63 proc.), a inny kandydat Platformy - 27 proc. Pewniej może się czuć Jędrzejczak, choć w ub. tygodniu zasiadł na ławie oskarżonych - ma zarzut poświadczenia nieprawdy i nadużycia uprawnień. Mimo że w 2004 r. jako prezydent przesiedział kilka miesięcy w areszcie, dwa lata później wybory wygrał w pierwszej turze. Dziś znów głosowałaby na niego prawie połowa (47 proc.) gorzowian. Aż 92 proc. z nich uważa, że miasto zmieniło się na lepsze. Czemu zawdzięcza wynik? W centrum odnowiono kamienice, w parku Kopernika otwarto dwupasmową jezdnię, zmodernizowano stadion żużlowy, a wszystko zwieńczyły obchody 750-lecia miasta. Rok temu otwarto zachodnią obwodnicę miasta. Stołeczna II liga Przeciętnie na tym tle wypadają prezydenci Warszawy i Krakowa . Na związanego z lewicą Jacka Majchrowskiego, który musi współpracować ze zdominowaną przez PO i PiS radą, zagłosowałby teraz co trzeci krakowianin. Jego największy sukces to remont Małego Rynku, co jak na aspiracje Krakowa nie olśniewa. Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) budzi mieszane uczucia. Warszawiacy są dumni, spacerując nowym Krakowskim Przedmieściem, a remonty ulic nabrały tempa. Ale wokół Pałacu Kultury wciąż królują kupieckie budy, a miasto nie potrafi sobie poradzić z reklamowym chaosem. Przede wszystkim jednak pani prezydent nie zerwała z niechlubną tradycją swego poprzednika Lecha Kaczyńskiego i poobsadzała na intratnych miejskich posadach partyjnych kolegów. Dlatego dziś głosowałby na nią ledwie co czwarty warszawiak, ale na takie samo poparcie mógłby liczyć inny kandydat PO. Lepsze notowania ma prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Choć został skazany w aferze tzw. Kulczykparku i w przyszłym roku grozi mu usunięcie z urzędu, nadal wybrałaby go ponad jedna trzecia mieszkańców. Dużo szybciej, bo już w niedzielę, fotel może stracić w Olsztynie Czesław Małkowski. W referendum w sprawie odwołania oskarżonego o gwałt i molestowanie prezydenta chce wziąć udział ponad 60 proc. mieszkańców. Blisko połowa chce jego dymisji (46 proc.), ale aż 38 proc. uważa, że powinien zostać (tyle samo olsztynian sądzi, że to dobry gospodarz). Łodź w B-klasie Prezydencka "czarna dziura" leży w środku trójkąta Gdynia - Rzeszów - Wrocław, czyli w Łodzi . Mieszkańcy ze smutkiem patrzą na upadającą Piotrkowską, podczas gdy gospodarza ich miasta najczęściej widać ostatnio w sejmowych kuluarach, gdzie walczy o święto Trzech Króli. Mieszkańców rażą także częste wyjazdy szefa (głównie do Izraela) z liczną świtą. Aż 39 proc. łodzian uważa go za słabego czy wręcz fatalnego prezydenta. Źródło: Gazeta Wyborcza |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||