Strona Główna
PKS Inowrocław Toruń Inowrocław
PKS Wrocław Wrocław Zakopane
PKS Bełchatów-rozkład jazdy
PKS Bus Jastrzębia Góra
PKS Bus Warszawa Toruń
PKS chjnice Starogard Gd
PKS Cieszyn rokład jazdy
pks cieszyn rozkład jazdy
PKS grodzisk-pruszków ceny
PKS Inowrocław Toruń cena
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agul-net.keep.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS Łódź Sopot





    Temat: "Busiarze" - co o nich sądzisz?
    Co do PKS Konin, to kierowcy raczej wysadzają pasażerów na przystankach miejskich, nieujętych w rozkładzie. Ale nie zawsze to jest możliwe, szczególnie kiedy panuje duży ruch (ostatnio byłem świadkiem takiej sytuacji w Kaliszu). Ale już z PKS Poznań nie ma tak lekko, w przypadku kursu Poznań - Łódź często widziałem jak odmawiali.

    Co do tego Białystok - Kołobrzeg, ciekawe czy kupując bilet do Gdyni wysadziłby mnie w Sopocie (gdzie o dziwo nie robią przystanku)?

    Jakiś czas temu kierowca głogowskiego PKSu wysadził dziewczynę w jakieś wsi za Łowiczem, ale kupiła bilet aż do Warszawy.



    Temat: nowa konkurencja dla ZPR Lublin
    Oto rezultat łupania w klawisze przez osobę, przedstawiającą się światu


    | A może z Sopotu do Gdańska? A przecież Aron
    | chce zlikwidować całą komunikację publiczną, a pozostawić tylko busy, bo
    | "tylko one przynoszą zysk".
    Tak ale nie powiedziałem że nie mogą być to szynobusy. PRYWATNE!!!


    A, to się nie rozumiemy. Prywatne pociągi- jak najbardziej tak. Prywatne
    pekaesy - jak najbardziej tak. Skasowanie *kolei* i oparcie transportu
    pasażerów na busach - zdecydowanie nie.


    | Pociągiem jechało się, owszem, sześć godzin. Ale dojechać się dało.
    Ja kiedyś jechałem ze Słowacji po Sylwestrze do Łodzi przez Łysą Polanę, Nowy
    Targ i Kraków. Dojechałem do Nowego Targu i zobaczyłem ogromny korek na
    Zakopiance. W radiu usłyszałem że z Zakopca do Kraka jedzie się 5 godzin. I co
    zrobiłem? Pojechałem prosto pod wiaduktem potem na Ludźmierz, Jordanów,
    Wadowice, Chrzanów i dalej na autostradę i do Łodzi. Nie stałem ani minuty w
    korku. Wiele osob jechało ze mną tą trasą i w Krakowie byli po 2,5 h a nie po
    pięciu. Czyli się da, tylko nie trzeba poddawać się odruchowi stadnemu i umieć
    posługiwać się mapą.


    Ale tego dnia autobusy Szwagropolu i PKS po prostu nie kursowały. Bo tak.
    Bo zima. Jedźcie ludzie pociągiem.

    Marek A. Salwa







    Temat: "Busiarze" - co o nich sądzisz?

    Co do PKS Konin, to kierowcy raczej wysadzają pasażerów na przystankach miejskich, nieujętych w rozkładzie. Ale nie zawsze to jest możliwe, szczególnie kiedy panuje duży ruch (ostatnio byłem świadkiem takiej sytuacji w Kaliszu). Ale już z PKS Poznań nie ma tak lekko, w przypadku kursu Poznań - Łódź często widziałem jak odmawiali.

    Co do tego Białystok - Kołobrzeg, ciekawe czy kupując bilet do Gdyni wysadziłby mnie w Sopocie (gdzie o dziwo nie robią przystanku)?

    Jakiś czas temu kierowca głogowskiego PKSu wysadził dziewczynę w jakieś wsi za Łowiczem, ale kupiła bilet aż do Warszawy.


    Oczywiście że jeśli nie ma danego przystanku w rozkładzie to trudno aby był w bileterce.Dlatego jeśli kierowcy zabierają pasażera i zgadzają się wysadzić go w miejscu nie ujętym w rozkładzie bilet muszą sprzedać do najbliższej miejscowości w tym rozkładzie ujętej



    Temat: Marzył, by być "kanarem"

    stworzył(a), co następuje:


    | Przecie na tym fotosie to nasz 1647!! (ex 0447). Co ma zdjęcie wozu z
    PKS
    | Gdańsk do Słupska?

    | Na dodatek ta fotka chyba była zrobiona po wypadku z jego udziałem na
    | Trakcie kilka lat temu.

    o Łódź, zdjęcie przedstawia wóz PKSu Gdańsk, który wykonywał w tamtym
    okresie (kiedy zrobiono zdjęcie) kursy zlecone przez ZKM Gdynia do Sopotu,
    ale w konkretnym momencie wykonania fotografii znajdował się na Oruni
    Gdańskiej, zaś w temacie postu jest Słupsk. Osochozi!? Zaraz się okaże że to
    jest wiadomość z Zamościa :-P


    Proste.
    1. Zdjęcie - na chybił-trafił.
    2. Koleś mieszkał w Łodzi. Widział tam legitymacje i podrobił.
    3. pasażerowie na samo słowo "Kobuch" i bylejaka legitymację są w stanie
    wyciągnąć wszystkie dokumenty... Kolo pojechał do Słupska i tak szalał
    ;-PPP

    Ot co. A KZK?? MOgłoby spełnic jego marzenia ;-)))





    Temat: Marzył, by być "kanarem"


    | Przecie na tym fotosie to nasz 1647!! (ex 0447). Co ma zdjęcie wozu z
    PKS
    | Gdańsk do Słupska?

    Na dodatek ta fotka chyba była zrobiona po wypadku z jego udziałem na
    Trakcie kilka lat temu.



    o Łódź, zdjęcie przedstawia wóz PKSu Gdańsk, który wykonywał w tamtym
    okresie (kiedy zrobiono zdjęcie) kursy zlecone przez ZKM Gdynia do Sopotu,
    ale w konkretnym momencie wykonania fotografii znajdował się na Oruni
    Gdańskiej, zaś w temacie postu jest Słupsk. Osochozi!? Zaraz się okaże że to
    jest wiadomość z Zamościa :-P





    Temat: Marzył, by być "kanarem"


    | Przecie na tym fotosie to nasz 1647!! (ex 0447). Co ma zdjęcie wozu z
    PKS
    | Gdańsk do Słupska?
    | Na dodatek ta fotka chyba była zrobiona po wypadku z jego udziałem na
    | Trakcie kilka lat temu.

    o Łódź, zdjęcie przedstawia wóz PKSu Gdańsk, który wykonywał w tamtym
    okresie (kiedy zrobiono zdjęcie) kursy zlecone przez ZKM Gdynia do Sopotu,
    ale w konkretnym momencie wykonania fotografii znajdował się na Oruni
    Gdańskiej, zaś w temacie postu jest Słupsk. Osochozi!? Zaraz się okaże że to
    jest wiadomość z Zamościa :-P


    Jako pierwsze, tą wiadomość podało Radio Erewań ;)

    PZDRw CENTRALA
    LukasK





    Temat: Polski Express
    Zawiesili całą Łódź, czyli wszystkie kursy Łódź-Warszawa oraz kurs Łódź-Gdynia. Zatem z linii ostała się tylko Bydgoszcz (+Szczecin i Kołobrzeg) oraz Lublin. Pracownicy już powoli mają dość, więc lada moment będzie po firmie. A tu świeży artykuł:



    Polski Express nie będzie woził Łodzian

    Polski Express ma kłopoty. W listopadzie przewoźnik zawiesił kursy z Łodzi do Warszawy i Gdańska. Wcześniej z mapy połączeń zniknęły między innymi Wrocław, Białystok i Kraków.

    - 13 listopada dostaliśmy faksem informację, że od 14 listopada Polski Express zawiesza do odwołania połączenia - mówi Halina Kubiak z łódzkiego PKS, który jest właścicielem dworca PKS, gdzie stawał przewoźnik. - Wiemy też, że zamknięty został punkt sprzedaży biletów firmy.

    Pasażerowie są wściekli. Bilet z Łodzi do Sopotu i z powrotem kupiła dwa tygodnie temu łodzianka Anna Okunowska, która Polskim Expressem chciała pojechać do sanatorium.

    - Dla mnie to cała wyprawa, przyjechałam na dworzec wcześniej, z walizkami i biletem w garści, a tu okazuje się, że nie tylko nie przyjechał na czas, ale w ogóle się nie pojawił na dworcu - mówi Anna Okunowska. - Musiałam pojechać PKS-em, ale czy dostanę zwrot za bilety, jeśli firma splajtuje?

    Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że konto Polskiego Expressu zajął komornik, a postępowania przeciwko firmie toczą się w kilku sądach w całej Polsce. Pod adresem firmy przy ul. Odyńca w Warszawie jest prywatne mieszkanie i nikt nie słyszał tu o przewoźniku. Telefon prezesów firmy milczy. A na stronie internetowej pojawia się informacja, że firma nie zapłaciła za obsługę serwisu.
    Pracownicy firmy unikają kontaktów nie tylko z dziennikarzami, ale też pasażerami, którym winni są tysiące złotych za bilety.

    Jeszcze więcej Polski Express zalega właścicielom dworców autobusowych i przystanków, którym już dawno przestał płacić za zatrzymywanie się autobusów liniowych.

    - Mamy z firmą duży problem. Właśnie toczy się sprawa w sądzie - mówi Piotr Topolewicz, prezes PKS Gdańsk. - W zeszłym roku wypowiedzieliśmy przewoźnikowi umowę na zatrzymywanie się na naszym dworcu, bo od dłuższego czasu zalegał z płatnościami. Mimo to autokary Polskiego Expressu i tak wjeżdżały na teren dworca i zabierały pasażerów. Początkowo próbowaliśmy blokować wjazd tym autobusom, bo przecież zatrzymywały się tu bezprawnie. Daliśmy jednak spokój, bo przecież wiemy, że są pasażerowie, którzy korzystają z ich usług, a oni nie są niczemu winni.

    Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy portu lotniczego w Warszawie, dodaje, że lotnisko także wypowiedziało umowę firmie.

    - Polski Express zalegał z płatnościami - mówi Jakub Mielniczuk. - Wiemy jednak, że przewoźnik za wiele sobie z tego nie robi i nadal zabiera pasażerów z lotniska.

    O kłopotach wie Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, który wydaje zezwolenia na większość tras przewoźnika.

    - Zezwolenia Polskiemu Expressowi zostały cofnięte wszędzie tam, gdzie rezultatów nie przynosiło nakładanie na przewoźnika mandatów, między innymi za nieprzestrzeganie rozkładów jazdy - mówi Janusz Ulatowski, dyrektor departamentu nieruchomości i infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. - Nie jesteśmy w stanie skontrolować wszystkich połączeń. Mamy ok. 300 przewoźników i ponad 4 tys. połączeń, więc siłą rzeczy nie możemy wiedzieć o wszystkich uchybieniach przewoźników.

    Polski Express powstał w 1994 roku. Od początku działalności przewiózł ponad 5 mln pasażerów.




    Temat: Polski Express
    Polski Express nie będzie woził łodzian

    21.11.2008

    Polski Express ma kłopoty. W listopadzie przewoźnik zawiesił kursy z Łodzi do Warszawy i Gdańska. Wcześniej z mapy połączeń zniknęły między innymi Wrocław, Białystok i Kraków.

    - 13 listopada dostaliśmy faksem informację, że od 14 listopada Polski Express zawiesza do odwołania połączenia - mówi Halina Kubiak z łódzkiego PKS, który jest właścicielem dworca PKS, gdzie stawał przewoźnik. - Wiemy też, że zamknięty został punkt sprzedaży biletów firmy.

    Pasażerowie są wściekli. Bilet z Łodzi do Sopotu i z powrotem kupiła dwa tygodnie temu łodzianka Anna Okunowska, która Polskim Expressem chciała pojechać do sanatorium.

    - Dla mnie to cała wyprawa, przyjechałam na dworzec wcześniej, z walizkami i biletem w garści, a tu okazuje się, że nie tylko nie przyjechał na czas, ale w ogóle się nie pojawił na dworcu - mówi Anna Okunowska. - Musiałam pojechać PKS-em, ale czy dostanę zwrot za bilety, jeśli firma splajtuje?

    Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że konto Polskiego Expressu zajął komornik, a postępowania przeciwko firmie toczą się w kilku sądach w całej Polsce. Pod adresem firmy przy ul. Odyńca w Warszawie jest prywatne mieszkanie i nikt nie słyszał tu o przewoźniku. Telefon prezesów firmy milczy. A na stronie internetowej pojawia się informacja, że firma nie zapłaciła za obsługę serwisu.

    Pracownicy firmy unikają kontaktów nie tylko z dziennikarzami, ale też pasażerami, którym winni są tysiące złotych za bilety.

    Jeszcze więcej Polski Express zalega właścicielom dworców autobusowych i przystanków, którym już dawno przestał płacić za zatrzymywanie się autobusów liniowych.

    Mamy z firmą duży problem. Właśnie toczy się sprawa w sądzie - mówi Piotr Topolewicz, prezes PKS Gdańsk. - W zeszłym roku wypowiedzieliśmy przewoźnikowi umowę na zatrzymywanie się na naszym dworcu, bo od dłuższego czasu zalegał z płatnościami. Mimo to autokary Polskiego Expressu i tak wjeżdżały na teren dworca i zabierały pasażerów. Początkowo próbowaliśmy blokować wjazd tym autobusom, bo przecież zatrzymywały się tu bezprawnie. Daliśmy jednak spokój, bo przecież wiemy, że są pasażerowie, którzy korzystają z ich usług, a oni nie są niczemu winni.

    Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy portu lotniczego w Warszawie, dodaje, że lotnisko także wypowiedziało umowę firmie.

    - Polski Express zalegał z płatnościami - mówi Jakub Mielniczuk. - Wiemy jednak, że przewoźnik za wiele sobie z tego nie robi i nadal zabiera pasażerów z lotniska.

    O kłopotach wie Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, który wydaje zezwolenia na większość tras przewoźnika.

    - Zezwolenia Polskiemu Expressowi zostały cofnięte wszędzie tam, gdzie rezultatów nie przynosiło nakładanie na przewoźnika mandatów, między innymi za nieprzestrzeganie rozkładów jazdy - mówi Janusz Ulatowski, dyrektor departamentu nieruchomości i infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. - Nie jesteśmy w stanie skontrolować wszystkich połączeń. Mamy ok. 300 przewoźników i ponad 4 tys. połączeń, więc siłą rzeczy nie możemy wiedzieć o wszystkich uchybieniach przewoźników.

    Polski Express powstał w 1994 roku. Od początku działalności przewiózł ponad 5 mln pasażerów.

    Magdalena Szrejner - POLSKA Dziennik Łódzki



    Temat: Szynobus przesiadkowy


    | Z Kaliskiej odjeżdża AFAIK więcej pociągów. To by zintegrowało cały
    | system. Komu by było za daleko na Kaliski, toby se wsiadał na Widzewie.

    | a komu by było za daleko na Kaliski i na Widzew (np. mieszkancom
    | Radogoszcza) pojechałby Polskim Ekspresem/blachosmrodem/PKS.
    | Fabryczny jest stacją znajdująca sie w centrum Łodzi ze świetnym dojazdem
    | komunikacja miejską.

    Wlasnie nie rozumiem Madcapa co w tym byloby korzystnego ? Zadnej dogodnosci
    w tym rozwiazaniu po prostu nie ma, o czym ponizej...


    Jest dogodność. Taka, że mamy przelotowy dworzec...


    | | Taka stacja jak Fabryczny, w centrum miasta to skarb a ty chcesz się
    | | go pozbyć.

    | Można by dobrze opylić...

    | a potem opylić Widzew, Chojny, tory, infrastrukturę i w ogóle zlikwidować
    | przeżytek zwany koleją ;)


    Protestuję przeciw przypisywaniu mi takich zamiarów.


    Tak dobrze polozonego dworca nie ma wiele miast, a tutaj jak widac nawet MK
    chcieliby go (brzydko mowiac) opierdolic komus innemu po to, aby tylko
    zrealizowac swoje wizje... :((( Liczy sie interes podroznych (ktory swoj
    "bieg" w Lodzi zwykle koncza).


    Śmiem twierdzić, że w na każdym dworcu (z wyjątkiem Wierzchucina ;-)
    większość wysiadających zwykle kończy swój bieg, a nie czeka na
    przesiadkę :-)


    Lodz nie byla wezlem przesiadkowym i w dobie
    coraz wiekszego ograniczania ruchu na kolei raczej nigdy juz sie nim nie
    stanie...


    Pominę optymizm bijący z tej wypowiedzi. Ale właśnie w tym rzecz, że
    każde wielkie miasto ma dobrze (w środku położony). Pytanie tylko, co to
    jest w środku? Czy Kaliski nie jest w środku? A Chojny?


    | FAbryczny i Kaliski obsługują różne kierunki ruchu podróżnych, czy ruch
    | przesiadkowy pomiedzy tymi kierunkami jest naprawdę tak duży żeby

    uzasadnić
    | tak kosztowne rozwiązania.

    Jak widac jest minimalny, skoro nigdy dotad nikt o tym nie pomyslal. Jechac
    np. na trasie Wroclaw - Warszawa z przesiadka w Lodzi moga tylko MK, albo
    nieliczni podrozni.


    Taaa... A może pomyślał taki, że pojedzie przez Poznań, Opole czy
    poczeka 3h na Sudety(albo weźnie i pojedzie pekaesem), bo mu się nie
    uśmiecha tłuc z tobołami po tramwajach, kupować bilet MPK i jeszcze może
      po drodze dostać koło Fabrycznego w mordę od meneli (no sorry, to
    ostatnie to trochę przesada). Idąc takim tokiem rozumowania, mogę zrobić
    jeden pociąg Łódź - Warszawa (odjazd 2:47) a po roku stwierdzić "po
    cholerę im ta kolej, przecież nikt nie jeździ"...


    Istnieja przeciez pociagi bezposrednie (np. Sudety,
    Wroclawianin).


    No właśnie - w sile sztuk dwóch czy trzech. Poza tym chłopie - czemuś ty
    się uparł, że tu koniecznie wszyscy się muszą przesiadać na pociągi do
    Warszawy? A jak ktoś chce jechać z Kutna do Koluszek? A z Tomaszowa do
    Sieradza? A z Bydgoszczy do Piotrkowa? A z Płocka do Radomska? A z
    Częstochowy do Konina?


    A nie sadze, aby kierunek Kutno byl wystarczajaco wielkim
    potokiem podroznych, aby dla niego nalezalo integrowac dwa dworce w jeden...


    Oczywiście, najważniejszym potokiem jest ten z/do Warszawy. W d... tam z
    Toruniami, Bydgoszczami, już o takich wsiach jak Kalisz to w ogóle nie
    wspominając...
    I żeby nie mnożyć postów, jeszcze tylko mała uwaga do listu Twojego

    "a komu by było za daleko na Kaliski i na Widzew (np. mieszkancom
    Radogoszcza) pojechałby Polskim Ekspresem/blachosmrodem/PKS.
    Fabryczny jest stacją znajdująca sie w centrum Łodzi ze świetnym dojazdem
    komunikacja miejską."

    Już pominę to, że do każdego z dworców jest dobry dojazd, nie tylko do
    Fabrycznego. Fakt, że Chojny i Widzew trochę też są zlokalizowane tak
    trochę nie bardzo, ale kto broni zbudować jakiś przystanek w bardziej
    odpowiednim miejscu - np. Dąbrowa. Skoro na odcinku Tczew - Gdynia
    pośpiech może się zatrzymywać w Gdańsku 3 razy, w Sopocie i w Gdyni, to
    nie wiem, czemu by się nie miał zatrzymywać 3 czy 4 razy w Łodzi, która
    jest ludniejsza od wwym. miast razem wziętych? Teraz ten PKS. Jak
    ludziska stwierdzą, że PKS-em lepiej i wygodniej jest dojechać do
    Bydgoszczy, Kalisza albo Tomaszowa, bo tramwaj jedzie 5 minut krócej na
    Fabryczny niż na Kaliski (to nic, że już przy wylocie z miasta pociąg
    startujący z Kaliskiej nadrobi te 5min), to będzie znaczyło że czas już
    epitafium pisać dla kolei a nie o dworcach myśleć... Co do
    blachosmrodów, to kto tylko może, to z niego korzysta, choćby i miał
    dworzec po drugiej stronie ulicy...

    Pozdrowienia





    Temat: Olsztyński dworzec to kolejowy "Luwr"!!!
    Żródło: http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,4936135.html

    Jakieś fatum zawisło nad Olsztynem Głównym
    Tomasz Kurs2008-02-17, ostatnia aktualizacja 2008-02-17 18:32

    Czyli osiem powodów, dla których powinniśmy przyzwyczaić się do śmierdzącego dworca

    O zaletach olsztyńskiego dworca przekonują plakaty, jednak podróżni widzą co innegoCzy miasto wojewódzkie musi mieć piękny i funkcjonalny dworzec kolejowy? Niekoniecznie. Ostatnio PKP przedstawiły listę remontów i wielkich inwestycji dworcowych zapowiadanych na najbliższe lata. Próżno szukać na niej Olsztyna.

    Skorzystają na razie Warszawa Zachodnia, Warszawa Wschodnia i Katowice Główne. Zmodernizowane zostaną również dworce w Szczecinie, Wrocławiu, Łodzi, Sopocie, Gdyni, Krakowie i Chorzowie.

    Można protestować. Tylko, po co? Wystarczy zastanowić się chwilę, by dojść do wniosku, że byłoby cudem, gdyby w Olsztynie powstał nowy dworzec. Powodów jest, co najmniej kilka:

    1. Zwykły człowiek PKP nie zrozumie

    Jeśli ktoś sądzi, że z kolejami można ot coś tak po prostu uzgodnić, to srodze się zawiedzie. Inna spółka zajmuje się nieruchomościami, inna udostępnia energię elektryczną, a jeszcze inna systemy informatyczne. Tory należą do zakładu Polskich Linii Kolejowych, po których jeżdżą lokomotywy PKP Cargo ciągnące wagony należące do Przewozów Regionalnych. Spółek jest więcej i nawet sami kolejarze się gubią.

    - Rozmowy z PKP to było dla nas zupełnie niezwykłe doświadczenie - mówi Łukasz Złakowski z firmy doradczej Inplus. - Kiedy przygotowywaliśmy koncepcję rewitalizacji dworca Wrocław-Nadodrze, poznaliśmy tę wyjątkową strukturę organizacyjną i trzeba przyznać, że trzeba dużo cierpliwości, żeby to wszystko ogarnąć.

    2. Nie wiadomo, kto rządzi naszym dworcem

    To konsekwencja tego, o czym napisałem wcześniej. Z dworca korzystają Zakłady Przewozów Regionalnych, ale za użytkowanie budynku muszą płacić spółce zajmującej się nieruchomościami. W tej wyodrębniony jest z kolei Oddział Dworców Kolejowych. Olsztyn podlega pod jego gdański rejon. Tyle tylko, że wszystkie ważniejsze decyzje i tak zapadają w Warszawie. Jest też wynajęta firma Cushman&Wakefield, która z ramienia PKP zajmuje się szukaniem inwestorów i przygotowaniem planów rozwoju dworca w Olsztynie. Można się pogubić.

    Ale to jeszcze nic. Perony i tory należą do odrębnej spółki-córki PKP. Nawet zegary we wnętrzu dworca obsługuje odrębny operator. Jeśli do tego dorzucimy, że część budynku należy do PKS, a chodniki wokół dworca do miasta, to przestaje dziwić, że nawet drobne inwestycje uzgadniane są w nieskończoność. Słowem - kompletny miszmasz.

    3. Bo urzędnikom się nie śpieszy

    Za wygląd dworca razy zbiera zwykle samorząd miasta. Ratusz ma jednak bardzo ograniczone możliwości wpływania na to, co dzieje się z dworcem. Nie oznacza to jednak, że od urzędników nic nie zależy. W Olsztynie odbyło się zaledwie kilka spotkań z przedstawicielami kolei, w sierpniu 2007 były nawet optymistyczne zapowiedzi i ...cisza. - Ten etap przechodziliśmy 4-5 lat temu - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy urzędu miejskiego w Katowicach, gdzie już wkrótce zostanie wybrany strategiczny inwestor. - Miasto musi cały czas naciskać na PKP. Nasz prezydent systematycznie spotykał się z szefami PKP. Bez tego trudno liczyć na postępy - dodaje Bojarun.

    W Olsztynie sprawę pilotował wiceprezydent Piotr Grzymowicz. Teraz tematem zajmują się wiceprezydenci, ale żaden z nich nie potrafił mi dokładnie powiedzieć, na ile zaawansowane są rozmowy z PKP.

    We Wrocławiu miasto wynajęło do takich negocjacji prywatną firmę. - Jesteśmy skuteczniejsi niż urzędnicy, bo wszystko podporządkowujemy zadaniu, do którego nas wyznaczono - twierdzi Łukasz Złakowski.

    4. Olsztynowi brakuje siły przebicia

    Dużym miastom łatwiej sobie poradzić. Wiele jednak zależy od polityki. - Przychylność obecnego rządu i naciski parlamentarzystów bardzo nam pomogły - przyznaje Waldemar Bojarun. Na Warmii i Mazurach chyba tylko senator Ryszard Górecki wysyłał w tej sprawie list do ministra transportu. Czy naszych polityków interesuje wygląd wojewódzkiego miasta? Czy reprezentacja polityczna z regionu ma wystarczającą siłę przebicia i determinację i Patrząc na inne inwestycje np. trudności z forsowaniem finansowania drogi nr 16 można w to poważnie wątpić...

    5. Bo organizujemy piłkarskie mistrzostwa

    Jeśli ktoś cieszył się, ze będziemy organizatorami Euro 2012, to powinien także wiedzieć, że ucierpi na tym nasz nieszczęsny olsztyński dworzec. - Priorytetem są dla nas obiekty w miastach organizujących mistrzostwa oraz stacje, przez które będą przejeżdżali kibice - przyznaje Michał Wrzosek.

    Cóż, cieszmy się, że skorzystaliśmy kiedyś na ogólnopolskich dożynkach

    6. Bo jest nietykalny

    Najpierw o dworcu decydował zakład nieruchomości PKP w Olsztynie. Potem ktoś wpadł na pomysł, żeby stworzyć specjalne biuro dla "flagowych" 70 największych obiektów o strategicznym znaczeniu dla wizerunku PKP. Takich obiektów PKP nie ma zamiaru pozbywać się na rzecz samorządów. Dworce na peryferiach mogą być sprzedawane, bądź użyczane gminom, tak jak np. w Giżycku. W przypadku obiektów takich jak Olsztyn koleje zachowują się jak pies ogrodnika i choć same nie inwestują, to innym też nie pozwalają.

    7. Brak pomysłu

    Ciągle nie wiadomo, co miałoby tu powstać. Jest pewne, że przyciągnąć inwestora może pomysł, który obok części dworcowej musi komercyjna np. handlowa lub hotelarska. Perspektywy są duże, bo powstać mógłby tutaj węzeł komunikacyjny łączący transport kolejowy, autobusowy, a być może w przyszłości także tramwajowy. Jednak ani miasto, ani wynajęta przez kolej firma doradcza nie przedstawiła jeszcze oferty dla inwestora. Szkoda, bo miasto chce wydać 400 mln zł na transport publiczny. Jest obawa że zabraknie czasu na wzajemne skoordynowanie planów.

    8. Bo olsztyński dworzec to prawie Luwr

    Według kolejarzy w przypadku Olsztyna nie ma powodu do szczególnego pośpiechu. Nasz dworzec nie uchodzi w PKP za najgorszy i wołający o natychmiastowy remont. - Są dworce w dużo gorszym stanie - twierdzi Michał Wrzosek, rzecznik PKP. - W porównaniu z np. Warszawą Wschodnią macie tutaj Luwr.
    Warszawa dostanie więc nowy dworzec, my jeszcze zaczekamy.

    tomasz.kurs@olsztyn.agora.pl

    Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn



    Temat: Prezydent Lubawski
    Kochamy prezydentów
    Wojciech Bartkowiak 2008-11-13

    O ocenę swoich prezydentów na półmetku kadencji, po dwóch latach rządów zapytaliśmy mieszkańców 26 wielkich miast. Niemal we wszystkich oceny pozytywne zdecydowanie przeważają nad negatywnymi.

    Ekstraklasa rządzi się sama
    Ekstraklasę samorządowców tworzy "wielki trójkąt": Gdynia - Rzeszów - Wrocław, czyli Wojciech Szczurek - Tadeusz Ferenc - Rafał Dutkiewicz. Za dobrych lub bardzo dobrych prezydentów uważa ich ponad 80 proc. mieszkańców! Gdyby wrocławianie i rzeszowianie dziś szli do urn, dwie trzecie zagłosowałoby na obecnego szefa miasta, a Szczurka poparłoby aż trzy czwarte gdynian.

    "Wielka trójka" pokazuje, że dobry gospodarz broni się sam - nie potrzebuje partyjnego wsparcia. Szczurek i Dutkiewicz są tak silni, że to PiS i PO "podczepiają się" pod nich.

    Jeszcze wyraźniej pozycję sprawnego prezydenta widać w Rzeszowie. W stolicy tradycyjnie prawicowego Podkarpacia w ostatnich wyborach do Sejmu na PiS głosowało prawie 30 tys. osób, a na Lewicę i Demokratów - 11 tys. Mimo to w wyborach na prezydenta miasta kandydat PiS dostał tylko 11,5 tys. głosów, a związany z SLD Ferenc, który sprawdził się w poprzedniej kadencji - prawie 50 tys.

    O tym, że partyjna legitymacja nie gwarantuje automatycznie sukcesu, świadczą przykłady Białegostoku i Lublina . W latach 1998-2006, kiedy rządzili nimi politycy AWS, ZChN i PiS, nabawiły się kompleksu wobec najprężniejszego na ścianie wschodniej Rzeszowa. Wygrana kandydatów PO przed dwoma laty miała je wreszcie obudzić.

    I o ile Tadeusz Truskolaski powoli odmienia Białystok i zdobył zaufanie mieszkańców (91 proc. mieszkańców uważa, że ostatnie dwa lata przyniosły zmianę na lepsze), o tyle jego partyjny kolega Adam Wasilewski nie jest tak dobrze oceniany. Powody? Koło dworca PKP nie powstał obiecany węzeł komunikacyjny, a reprezentacyjne Podzamcze jeszcze długo szpecić będą budy i autobusy PKS.

    I liga na ławce kar
    Truskolaskiego, którego za dobrego gospodarza miasta uważa ponad połowa mieszkańców, można zaliczyć do pierwszej ligi prezydentów. W tej samej lidze grają, też związani z PO, Paweł Adamowicz z Gdańska i Jacek Krywult z Bielska-Białej oraz niezależni Wojciech Lubawski z Kielc , Piotr Uszok z Katowic i Michał Zaleski z Torunia .

    Prawie 60 proc. pozytywnych ocen mieszkańców mają także uwikłani w korupcyjne afery prezydenci Sopotu i Gorzowa Wlkp. - Jacek Karnowski (PO) i Tadeusz Jędrzejczak (do ub. roku w SLD). Karnowski może się jednak pochwalić oddaniem tunelu pod ul. Bohaterów Monte Cassino i rozpoczęciem budowy nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej.

    Co więcej, sprawa łapówki, której Karnowski miał domagać się od przedsiębiorcy, nie uchodzi za jego największą porażkę - sopocianie najczęściej wskazywali... fatalny stan dworca PKP. Mimo to pozycja Karnowskiego w mieście osłabła - gdyby dziś odbyły się wybory, dostałby 33 proc. głosów (przed dwoma laty 63 proc.), a inny kandydat Platformy - 27 proc.

    Pewniej może się czuć Jędrzejczak, choć w ub. tygodniu zasiadł na ławie oskarżonych - ma zarzut poświadczenia nieprawdy i nadużycia uprawnień. Mimo że w 2004 r. jako prezydent przesiedział kilka miesięcy w areszcie, dwa lata później wybory wygrał w pierwszej turze. Dziś znów głosowałaby na niego prawie połowa (47 proc.) gorzowian. Aż 92 proc. z nich uważa, że miasto zmieniło się na lepsze.

    Czemu zawdzięcza wynik? W centrum odnowiono kamienice, w parku Kopernika otwarto dwupasmową jezdnię, zmodernizowano stadion żużlowy, a wszystko zwieńczyły obchody 750-lecia miasta. Rok temu otwarto zachodnią obwodnicę miasta.

    Stołeczna II liga
    Przeciętnie na tym tle wypadają prezydenci Warszawy i Krakowa . Na związanego z lewicą Jacka Majchrowskiego, który musi współpracować ze zdominowaną przez PO i PiS radą, zagłosowałby teraz co trzeci krakowianin. Jego największy sukces to remont Małego Rynku, co jak na aspiracje Krakowa nie olśniewa.

    Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) budzi mieszane uczucia. Warszawiacy są dumni, spacerując nowym Krakowskim Przedmieściem, a remonty ulic nabrały tempa. Ale wokół Pałacu Kultury wciąż królują kupieckie budy, a miasto nie potrafi sobie poradzić z reklamowym chaosem.

    Przede wszystkim jednak pani prezydent nie zerwała z niechlubną tradycją swego poprzednika Lecha Kaczyńskiego i poobsadzała na intratnych miejskich posadach partyjnych kolegów. Dlatego dziś głosowałby na nią ledwie co czwarty warszawiak, ale na takie samo poparcie mógłby liczyć inny kandydat PO.

    Lepsze notowania ma prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Choć został skazany w aferze tzw. Kulczykparku i w przyszłym roku grozi mu usunięcie z urzędu, nadal wybrałaby go ponad jedna trzecia mieszkańców.

    Dużo szybciej, bo już w niedzielę, fotel może stracić w Olsztynie Czesław Małkowski. W referendum w sprawie odwołania oskarżonego o gwałt i molestowanie prezydenta chce wziąć udział ponad 60 proc. mieszkańców. Blisko połowa chce jego dymisji (46 proc.), ale aż 38 proc. uważa, że powinien zostać (tyle samo olsztynian sądzi, że to dobry gospodarz).

    Łodź w B-klasie
    Prezydencka "czarna dziura" leży w środku trójkąta Gdynia - Rzeszów - Wrocław, czyli w Łodzi . Mieszkańcy ze smutkiem patrzą na upadającą Piotrkowską, podczas gdy gospodarza ich miasta najczęściej widać ostatnio w sejmowych kuluarach, gdzie walczy o święto Trzech Króli. Mieszkańców rażą także częste wyjazdy szefa (głównie do Izraela) z liczną świtą. Aż 39 proc. łodzian uważa go za słabego czy wręcz fatalnego prezydenta.

    Źródło: Gazeta Wyborcza




  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.