Strona Główna
PKS Inowrocław Toruń Inowrocław
PKS Wrocław Wrocław Zakopane
PKS Bełchatów-rozkład jazdy
PKS Bus Jastrzębia Góra
PKS Bus Warszawa Toruń
PKS chjnice Starogard Gd
PKS Cieszyn rokład jazdy
pks cieszyn rozkład jazdy
PKS grodzisk-pruszków ceny
PKS Inowrocław Toruń cena
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKS krakóa





    Temat: Leszek Balcerowicz: Nie jesteśmy w sytuacji Arg...
    Jedz sobie do tych Chin!
    Gość portalu: babajaga napisał(a):

    >
    > "państwo jest właścicielem upolityczniającym przedsiębiorstwo
    > poprzez rozdawanie stanowisk swoim, którzy nie muszą być
    > najbardziej kompetentni, ...."
    > święta prawda ale w sektorze prywatnym to jak się to niby dzieje?
    > rekrutacja nie dokonuje się tam wyłącznie podług kryteriów
    > merytorycznych. Choć dużo rzadziej wdziera się tu polityka, to z
    > kolei istotne znaczenie mają wszelkiego rodzaju układy.

    Tak, ale za takie dzialania raczej nie placi podatnik. Co najwyzej zaloga
    zakladu :-(

    > Twierdzenie, iż figuranci stanowią stały element personelu tylko
    > w urzędach czy spółkach skarbu państwa, to tylko propagandowa
    > zagrywka , która firmom prywatnym każe się przyglądać uważniej
    > tylko w przypadku grubszych afer.
    > Pewnie że wiele firm państwowych działa dziadowsko ale
    > po "Enronie" i innych takich byłbym ostrożny z szermowaniem
    > hasłem że "wszystko co prywatne jest lepsze". Lepsze jest to co
    > lepiej zarzadzane!

    No tak! I statystycznie lepiej zarzadzane sa jednak przedsiebiorstwa prywatne :-
    )))

    > Podatek liniowy... nie chcę tu oceniac samej zasady tego
    > podatku. Jedynym sensownym argumentem może być twierdzienie że
    > nie jest sprawiedliwe by płacić większy procent w stos. do
    > dochodu im większe ma się dochody bo jest to jakoby kara.
    > Ale już twierdzić że podatek liniowy jest uproszczeniem!?
    > Komplikacje systemu podatkowego są związane z liczeniem kosztów
    > uzyskania przychodu (i co za tym idzie - obliczanie dochodu) a
    > nie z tym ile stawek ma podatek. Przecież jeśli już mamy
    > wyliczony dochód to wiedząc w jakim jesteśmy przedziale możemy z
    > łatwością podatek obliczyć. To jest tylko prosta tabliczka
    > mnożenia.

    To co piszesz nt. podatkow swiadczy o tym, ze doskonale sie w tym nie
    orientujesz!!! Nawet wykwalifikowanie ksiegowi miewaja klopoty nie mowac juz o
    samozatrudniajacym sie przecietnym Kowalskim!!! I nie wspominajac o ARMII
    kontrolerow do sprawdzania milionow skomlokowanych zeznan podatkowych! Nasze
    PITy maja 4 (slownie cztery) strony A4 - przy podatku liniowym wystarczy 1 za
    to mala - firma, imie, nazwisko, dochod, zaplacony podatek. KONIEC!

    >
    > Chiny uczyniły swa gospodarke nie mniej prywatną niż Europa
    > śrdokowo-Wschodnia niemal wyłącznie przez zezwolenie obywatelom
    > na otwieranie prywatnych biznesów. Stąły się one tak preżne że
    > przyćmiły sektor publiczny. Ale nie dławiono tego sektora,
    > utrzymano jego rozwój.

    A w Polsce drobny biznes nie ma szans wygrac z gigantami - w odroznieniu od
    Chin jest dlawiony :-(((

    > Tymczasem tzw."liberałom" w istocie
    > pseudoliberałom nawróconym z marksizmu-leninizmu tak jak
    > UWAŻAJEMYJ TOWARISZCZ Balcerowicz wydaje się że oni wielkimi
    > liberałami są bo chcą wszystko sprywatyzować. Tego juz zreszta
    > nawet prywatyzacją nawać nie można ponieważ nabywcami są także
    > zagraniczne firmy państwowe.
    >
    > Dworzec Centralny w Warszawie to "Trzeci świat?" A Balcerek to
    > jeździ koleją czy moze se fruwa samolotami? Jako krakus będę
    > obiektywny: dworzec PKS w Krakowie to jest Trzeci świat! A na
    > Centralnym zdążyłem jakoś parę razy w życiu być więc znam go nie
    > tylko ze "Złotopolskich" i miejsce gdzie po raz pierwszy w życiu
    > zobaczyłem schody ruchome na trzeci świat mi nie wygląda. A ze
    > bezdomni i pijoki w poczekalni? No to cóż lwy salonowe w takim
    > razie na tym dworcu robią? Lepiej tam nie łaźcie bo to także
    > efekt waszej polityki! Poza tym co miałaby prywatyzacja koei
    > (nie wszędzie udana jak widac ale to juz inna bajka)
    > do "otrzecioświatowienia DC?
    > ''
    > Polskie rządy nie zadbały, jak to było ich obowiązkiem, o obronę
    > naszej produkcji, polskiego systemu wytwórczego. Nie wzięły
    > wystarczająco pod uwagę, że chociaż gospodarka się globalizuje,
    > to jednak takie systemy instytucjonalne, jak gospodarka narodowa
    > nadal są realne i rywalizują ze sobą według innych zasad niż
    > przedsiębiorstwa.
    >

    Jedyna rola panstwa jest umozliwiac i nie przeszkadzac. Nasze robi dokladnie na
    odwrot!!! I to rasiami komuszkow wszelkiej masci - nie Balcerowicza!
    Balcerowicz za komuny funkcjonowal w jakims ukladzie i nie nam to oceniac.
    Natomiast teraz jest docenianym na calym swiecie fachowcem. Bo sie DUUUUZO
    uczyl. Zupelnie inaczej niz nasi wladcy spod szyldu SLD. Oni nadal tkwia w
    swoich komunistycznych korzeniach!!! I chyba im z tym dobrze - i g... ich
    obchodzi, ze coraz wieksza czesc spoleczenstwa nie chce juz komunizmu!!!



    Temat: Dowcipy o Wąchocku i Krakowie
    Dowcipy o Wąchocku i Krakowie
    Wiedzie dlaczego najdłuższy most jest w Wąchocku?
    ... bo zbudowano go wzdłuż rzeki.

    A dlaczego na nowy dworzec w Krakowie nie wjeżdżają autobusy?
    ....bo nie mają jak do niego dojechać.

    I to nam grozi ponieważ pierwszy etap dworca ma zostać oddany w grudniu'03 ,
    problem tylko taki że nie będzie można do niego dojechać do końca.... 2004
    roku taaaa ... ma się tam przenieść (na Bosacka) MPK , ciekawe czy np 105
    pojedzie Prandoty?

    A oto artykuł:
    Choć nie ma jeszcze gotowego projektu, wiadomo, że nowoczesny dworzec PKS
    stanie po wschodniej stronie dworca kolejowego, przy ul. Bosackiej, na
    liczącej 5755 m kw. działce, przekazanej niedawno miastu przez firmę Tishman
    Speyer Properties. To zaledwie o 100 m kw. więcej niż wynosi powierzchnia
    parceli, na której stoi obecny ciasny obiekt, ale nowy będzie miał dwie płyty
    z peronami. Skorzystają z nich autobusy zarówno PKS, jak i prywatnych
    przewoźników.Tuż obok powstaną przystanki MPK. Czas odprawy nie powinien
    przekroczyć 15-20 minut.

    Etapowanie

    - Pierwszy etap budowy powinien zakończyć się już na Gwiazdkę - twierdzi
    Janusz Sepioł, marszałek województwa małopolskiego.

    Przykryty płytą plac, wraz z dojazdami, znajdzie się 5,6 m pod powierzchnią
    gruntu. W 2004 r. dobudowane zostaną dojazdy na drugą płytę, powstanie
    zadaszenie oraz stojący wzdłuż dworca budynek.

    - Na prawie kilometrze kwadratowym znajdą się kasy biletowe, poczekalnia,
    biura oraz przedstawicielstwa firm turystycznych - zdradza Marian Hess,
    prezes zarządu krakowskiego PKS.

    Finansowanie

    Wczoraj prezes PKS wraz z marszałkiem i prezydentem Krakowa Jackiem
    Majchrowskim podpisał list intencyjny w sprawie budowy dworca. Już wkrótce
    wspólnie utworzą spółkę handlową, która zajmie się przygotowaniem inwestycji
    oraz administrowaniem gotowego dworca. Jest już bowiem część potrzebnych
    pieniędzy.

    - Cztery i pół miliona złotych dał Tishman, władze miasta dołożyły kolejny
    milion. My zaoferujemy od pięciu i pół do siedmiu milionów - mówi marszałek
    Sepioł.

    - I tak nie zdążymy wydać w tym roku na budowę więcej niż 8-9 milionów -
    dorzuca dyrektor Hess. Jak twierdzi, inwestycja ma kosztować ok. 18 mln zł.
    Przyszła spółka może zaciągnąć też pożyczkę w banku. Niewykluczone, że
    skorzysta także ze środków Unii Europejskiej.

    Łączenie

    Nie wiadomo, kiedy ruszy budowa, lecz PKS, miasto i urząd marszałkowski
    zgodnie deklarują pragnienie, by wykonawcą został firma Tishman, który obok
    budować ma Nowe Miasto. Na zlecenie władz Krakowa w tym samym czasie
    rozpoczną się prace przy Trasie Galicyjskiej, łączącej rondo Mogilskie z al.
    29 Listopada. Obie inwestycje trzeba połączyć.

    - Bez tego dojazdu powstanie dworca nie ma sensu, bo jak dostaną się do niego
    autobusy? - podkreśla dyrektor Hess.






    Temat: Archiszopa Specjalna za "Krakow: Miasto
    Archiszopa Specjalna za "Krakow: Miasto
    straconej szansy"

    "KRAKOW NIE JEST JUZ DZISIAJ "ZAPOMNIANA PEDRŁĄ EUROPY ŚRODKOWEJ" WARTĄ
    ODKRYCIA I ZAINWESTOWANIA" pisze Agnieszka Sabor w Tygodniku Powszechnym
    (Marzec 14 2003: Forum czy Hipermarket,
    tygodnik.onet.pl/1547,1153722,dzial.html.)
    i dalej:

    "Tishman - który w 1998 r. wygrał ogłoszony przez miasto, wojewodę i kolej
    przetarg na zagospodarowanie obszaru Krakowskiego Centrum Komunikacyjnego -
    wszędzie działa w ten sam sposób: zanim rozpocznie budowę, prowadzi w świecie
    szeroką akcję marketingową nieistniejącej jeszcze powierzchni biurowej,
    starając się sprowadzić w nowe miejsce duże, bogate firmy - z korzyścią nie
    tylko dla siebie.

    Kiedy zawiązana została spółka Tishman Speyer Properties Polska (do której
    gmina wniosła 2 hektary gruntu), zapowiadano wybudowanie na 6 hektarach 250
    tys. m2˛ biur, hoteli, kin i sklepów. Pierwsze budynki miały stanąć w 2000 r.
    Powstawała idea Nowego Miasta: z 60 tys. m2˛ sklepów, 20 tys. m˛2 biur,
    multikinem, czterogwiazdkowym hotelem i parkingiem na 2400 samochodów. Nie
    zapomniano też o przestrzeni publicznej: tzw. Forum Nowego Miasta.

    Metoda, która sprawdziła się w Nowym Jorku, Londynie, Frankfurcie czy Saő
    Paulo, w Krakowie okazała się absolutnie nieprzydatna. W interesach nie
    obowiązuje krakowskie hasło reklamowe “mamy czas”. Jedna z pięciu
    największych firm consultingowych świata, zainteresowana stworzeniem nad
    Wisłą środkowoeuropejskiej centrali, wycofała się po pięciu latach czekania.
    Za nią poszli inni. Potencjalni inwestorzy instalowali się w Pradze,
    Budapeszcie, Bratysławie czy Kijowie, wszędzie rozpowszechniając negatywną
    opinię o Krakowie jako mieście nieprzyjaznym biznesowi. Krakowski przykład
    Tishmana jest zresztą czymś w rodzaju pars pro toto: południowokoreański
    koncern Hyundai zrezygnował właśnie z inwestowania na Dolnym Śląsku,
    wybierając Słowację...

    ...Dwa lata zajęło przekonywanie radnych o wiarygodności powszechnie znanej
    firmy, posiadającej nieruchomości warte ok. 10 mld dolarów, w tym Rockefeller
    Center oraz Chrysler Building (trzeba było nawet zorganizować wycieczkę do
    Berlina!). Kolejne wybory samorządowe przynosiły konieczność renegocjacji
    podjętych już decyzji.

    Rozmowy z PKP dotyczące własności gruntów trwały aż do kwietnia 2002
    (wicepremier Marek Pol uznał za swój osobisty sukces wstrzymanie podpisania
    umowy z Tishmanem w grudniu 2001). Z PKS - do listopada 2002 r. Z Pocztą
    Polską - do grudnia 2002 r.

    ...zamiast wielkiego centrum MIEDZYNARODOWEGO BIZNESU powstanie coś w rodzaju
    dzielnicy-hipermarketu. I za tę zmianę nikt - ani we władzach samorządowych,
    ani centralnych (byłych i obecnych) - nie poniesie najpewniej żadnej
    odpowiedzialności. A to źle wróży także na przyszłość. Bo nonszalancja wobec
    Nowego Miasta oraz ignorowanie opinii publicznej w tej sprawie dotyczy nie
    tylko tego, co już zostało zaprzepaszczone.

    Jak ocenić np. fakt, że projekt architektoniczny, który zastąpił znaną
    wszystkim krakowianom (choćby z planszy witającej ich dotąd na placu
    przydworcowym) propozycję Tishmana, został przez miasto zaakceptowany bez
    jakiejkolwiek debaty społecznej? Oficjalnie nie poproszono o konsultację
    nawet środowiska architektów. A wielu mieszkańców nadal żyje w przekonaniu,
    że przestronny plac przed XIX-wiecznym budynkiem dworca stanie się kiedyś
    ulubionym miejscem spotkań krakowian i turystów. Ile osób ma świadomość, że
    nowy projekt zagospodarowania tego terenu praktycznie nie przewiduje
    przestrzeni publicznej?

    Zamiast rozmawiać o tym, jak najlepiej wykorzystać w Nowym Mieście środki i
    możliwości, którymi dysponują teraz Kraków, ECE i Tishman (amerykańska firma
    zastanawia się właśnie, jaki procent udziału zachować w nieudanym
    przedsięwzięciu), podstawowym tematem debaty staje się przyszłość neonu
    pozostałego po zburzonym (na szczęście) barze “Smok”, który jeszcze niedawno
    straszył podróżnych wychodzących z dworca.




    Temat: Dworzec PKP wizytówką miasta
    Gość portalu: jawo napisał(a):

    > Myślę że bez inwestora, takiego jak np. w Krakowie nie ma co marzyć.
    > Miasto nabrało kredytów i nie wejdzie w żadne nowe duże wydatki.
    > Oczywiście jest do zrobienia wiele pod względem zwykłej schludności i
    estetyki.
    > To co pisałem na temat pozyskania materiałów z przebudowywanego niebawem
    dworca
    >
    > w Krakowie też, przy naszej mizerii nie jest li tylko żartem: gdyby zwrócić
    się
    >
    > do PKP, może dałoby się np. zadaszyć i podnieść perony.
    >
    > Co do zabytkowości - mam spore wątpliwości co do propozycji Chrisa. Rzeszów
    > kolei wiedeńskiej to kilkunastotysięczne miasteczko, a dworzec jest nie tylko
    > kamieniczką do oglądania, ale i węzłem komunikacyjnym, przez który przewija
    się
    >
    > dziś nieporównanie większa liczba osób.
    > Dlatego swego czasu proponowałem zacząć myśleć o budowie w przyszłości nowego
    > dworca głownego w rejonie Baranówki/Miłocina (co to też jest możliwe dopiero
    po
    >
    > znalezieniu inwestora). Wtedy dworzec dotychczasowy pełniłby tylko funkcję
    > dworca śródmiejskiego, jak jest w kilku innych miastach.
    >
    > Jeśliby natomiast znalazł się nam inwestor chcący zainwestować spory pieniądz
    w
    >
    > leżący przecież w śródmieściu dworzec, to można by pozostawić tu d. główny,
    ale
    >
    > wartałoby rozszerzyć zakres inwestycji na okoliczny teren, np. rejon ul.
    > Piłsudskiego. Kto wie, może wtedy ziściłaby się propozycja Slavresa i np. z
    > wiaduktu tarnobrzeskiego można by było wjechać na położony nad dworcem
    praking
    > śródmiejski i może nawet dworce autobusowe PKS i autokarowy. Warto pomarzyć,
    > zeby jak zjawi się ktoś chętny (?!), wiedzieć czego chcemy.
    >
    > Takie wejście inwestora na teren dworca i śródmieścia wiązałoby się jednak ze
    > sporymi zmianami w zbudowie okołodworcowej. Popatrzcie na to, co szykuje się
    w
    > Krakowie. Jestem za tym, by w razie czego nie było nam żal kilku starych
    ruder
    > z ulic Grottgera czy Jabłońskiego. Nie mają nawet 100 lat. Gdyby wyjść z
    > budynku dworca, zobaczycie, ze większość z nich ma nadbudowane po wojnie
    > piętra. Są to więc raczej "zabytki" dość prowincjonalno-eklektyczne i warto
    by
    > je nawet poświęcić gdyby znalazł się ktoś kto wyłoży duże pieniądze na
    > przebudowę samego dworca i terenu wokół niego.
    >
    > Moim zdaniem sam budynek dworca mógłby być przebudowany w ten sposób, by z
    > obecnego parkingu przed dworcem zrobić dużą, zadaszoną halę dworcową z
    > nieregularną w rzucie aluminiowo-szklaną fasadą, w której w południe mogłyby
    > się odbijać elewacje stojących naprzeciw kamienic czy budynków. Obecny
    budynek
    > dworca mógłby się wówczas zamienić w część usługowo-kasowo informacyjną, np.
    z
    > rzędem kas na parterze w miejscu dotychczasowych okien i z galerią na
    piętrze,
    > i być rozbudowywany na obecne tereny ramp za kładką. Parking, jeśli nie nad
    > dworcem, mógłby, po wyrzuceniu bud i małej przebudowie w rejonie dworca PKS
    > (który miał być tymczasowy, a i teraz nie wiadomo czy ma zostać w tym
    rejonie)
    > być na terenie obecnego dworca PKS.
    > Zresztą, wszystko warto by objąć ogólnopolskim konkursem dla architektów i
    może
    >
    > coś wtedy sensownego by z tego wyszło.
    >
    > Swoją drogą coraz częściej odnoszę wrażenie, że w innych częsciach Polski
    > uznaje się za nienowoczesne i przebudowuje to, o czym my ciągle jeszcze
    > marzymy. Tak jest ze zbudowanym w latach 80-tych i 90-tych dworcem w Krakowie.
    >
    > My zostajemy z dworcem, którego obecnego wcielenia niemal kopia znajduje się
    po
    >
    > sąsiedzku, w zaprzyjaźnionej... Dębicy. Na razie warto chociaż puścić w ruch
    > miotły, straż miejską i przespacerować tam kilku miejskich notabli.
    Pisząc swoje plany co do przebudowy dworca PKP oraz reaktywowania linii przez
    Kolbuszowę wziąłem jak najbardziej pod uwagę że miasto powinno być otwarte
    na inwestorów i powiększyć obszar Rzeszowa wg.przedstawionych przez Ciebie
    planów w wątku ,,Powiekszyć obszar Rzeszowa''.




    Temat: Dworzec PKP wizytówką miasta
    Myślę że bez inwestora, takiego jak np. w Krakowie nie ma co marzyć.
    Miasto nabrało kredytów i nie wejdzie w żadne nowe duże wydatki.
    Oczywiście jest do zrobienia wiele pod względem zwykłej schludności i estetyki.
    To co pisałem na temat pozyskania materiałów z przebudowywanego niebawem dworca
    w Krakowie też, przy naszej mizerii nie jest li tylko żartem: gdyby zwrócić się
    do PKP, może dałoby się np. zadaszyć i podnieść perony.

    Co do zabytkowości - mam spore wątpliwości co do propozycji Chrisa. Rzeszów
    kolei wiedeńskiej to kilkunastotysięczne miasteczko, a dworzec jest nie tylko
    kamieniczką do oglądania, ale i węzłem komunikacyjnym, przez który przewija się
    dziś nieporównanie większa liczba osób.
    Dlatego swego czasu proponowałem zacząć myśleć o budowie w przyszłości nowego
    dworca głownego w rejonie Baranówki/Miłocina (co to też jest możliwe dopiero po
    znalezieniu inwestora). Wtedy dworzec dotychczasowy pełniłby tylko funkcję
    dworca śródmiejskiego, jak jest w kilku innych miastach.

    Jeśliby natomiast znalazł się nam inwestor chcący zainwestować spory pieniądz w
    leżący przecież w śródmieściu dworzec, to można by pozostawić tu d. główny, ale
    wartałoby rozszerzyć zakres inwestycji na okoliczny teren, np. rejon ul.
    Piłsudskiego. Kto wie, może wtedy ziściłaby się propozycja Slavresa i np. z
    wiaduktu tarnobrzeskiego można by było wjechać na położony nad dworcem praking
    śródmiejski i może nawet dworce autobusowe PKS i autokarowy. Warto pomarzyć,
    zeby jak zjawi się ktoś chętny (?!), wiedzieć czego chcemy.

    Takie wejście inwestora na teren dworca i śródmieścia wiązałoby się jednak ze
    sporymi zmianami w zbudowie okołodworcowej. Popatrzcie na to, co szykuje się w
    Krakowie. Jestem za tym, by w razie czego nie było nam żal kilku starych ruder
    z ulic Grottgera czy Jabłońskiego. Nie mają nawet 100 lat. Gdyby wyjść z
    budynku dworca, zobaczycie, ze większość z nich ma nadbudowane po wojnie
    piętra. Są to więc raczej "zabytki" dość prowincjonalno-eklektyczne i warto by
    je nawet poświęcić gdyby znalazł się ktoś kto wyłoży duże pieniądze na
    przebudowę samego dworca i terenu wokół niego.

    Moim zdaniem sam budynek dworca mógłby być przebudowany w ten sposób, by z
    obecnego parkingu przed dworcem zrobić dużą, zadaszoną halę dworcową z
    nieregularną w rzucie aluminiowo-szklaną fasadą, w której w południe mogłyby
    się odbijać elewacje stojących naprzeciw kamienic czy budynków. Obecny budynek
    dworca mógłby się wówczas zamienić w część usługowo-kasowo informacyjną, np. z
    rzędem kas na parterze w miejscu dotychczasowych okien i z galerią na piętrze,
    i być rozbudowywany na obecne tereny ramp za kładką. Parking, jeśli nie nad
    dworcem, mógłby, po wyrzuceniu bud i małej przebudowie w rejonie dworca PKS
    (który miał być tymczasowy, a i teraz nie wiadomo czy ma zostać w tym rejonie)
    być na terenie obecnego dworca PKS.
    Zresztą, wszystko warto by objąć ogólnopolskim konkursem dla architektów i może
    coś wtedy sensownego by z tego wyszło.

    Swoją drogą coraz częściej odnoszę wrażenie, że w innych częsciach Polski
    uznaje się za nienowoczesne i przebudowuje to, o czym my ciągle jeszcze
    marzymy. Tak jest ze zbudowanym w latach 80-tych i 90-tych dworcem w Krakowie.

    My zostajemy z dworcem, którego obecnego wcielenia niemal kopia znajduje się po
    sąsiedzku, w zaprzyjaźnionej... Dębicy. Na razie warto chociaż puścić w ruch
    miotły, straż miejską i przespacerować tam kilku miejskich notabli.



    Temat: MAŁOPOLSKA WITA I CZEKA NA ŻYWIEC !!!
    Gość portalu: QCZ napisał(a):

    > Ja mam oczy otwarte. Tylko Wy troche macie przymrorzone .
    > A co do nauki to ja Was zachecam , abyscie Wy sie wzieli za nauke i szli do
    > przodu, a nie do tylu , co zawziencie czynicie. Dlaczego tylko Waszym
    > argumentem jest historjia. Bo kiedys ! Kochani jak wiecie ze kiedys czlowiek
    > walczyl o ogien, skakal po drzewach. Ale jak rowniez wiecie ze technika idzie
    > do przodu jak i tok ludzkiego rozumowania. Dlaczego stajecie ( przepraszam z
    > gory)sie tchurzami i nie walczycie z realiami rzeczywistosci.A ucieczka do
    > woj.Krakowskiego Was zmieni. Bedziecie mieli te same problemy a moze jeszcze
    > lepsze.
    > A co do przeszlosci BB to byl Slaski Kochani!
    > QCZ

    Z pozdrowieniami przesyłam artykuł z Trybuny Śląskiej.

    Góralom nie byłoby żal

    Poniedziałek, 18 marca 2002r.

    "Śląsk nas połknął i nie daje nic. Lepiej będzie przy Krakowie, który dba o
    prowincję" - takie opinie stają coraz głośniejsze na całej Żywiecczyźnie. Czy
    górski powiat przyłączy się do Małopolski?

    Marszałek Małopolski otrzymał pismo od wójta Jeleśni informujące go, że większość
    radnych tej gminy chce przyłączenia do regionu krakowskiego. Coraz głośniej
    o ,powrocie do macierzy" mówią zwolennicy odłączenia się od Śląska całej
    Żywiecczyzny.

    - Trafił na moje biurko dokument z Jeleśni - mówi wicemarszałek Małopolski,
    Andrzej Sasuła. - Podejdziemy do tego spokojnie. W każdym razie nikomu nic władze
    Małopolski nie będą w tej kwestii zabraniać.

    Wójt Jeleśni, Władysław Mizia, uchylił się od rozmowy z nami.

    - Zawsze bliżej nam było do Krakowa niż do Katowic - powiedział, bardziej
    rozmowny, członek zarządu gminy, lider grupy pragnącej zmian, sołtys Sopotni
    Wlk., Jan Hankus. - Śląsk nas połknął i nic w zamian nie daje.

    Wśród radnych Jeleśni przeprowadzono ankietę z pytaniem, w jakich granicach
    administracyjnych gmina powinna się znajdować. - Większość była za Małopolską -
    zapewnia Hankus.

    Odłączenie się Jeleśni sprawiłoby, że gmina Koszarawa stałaby się śląską enklawą
    w Małopolsce. Jednak bardziej prawdopodobne jest to, że kroki poczynione w
    Jeleśni są pierwszą próbą na drodze do odłączenia się od Śląska całego powiatu
    żywieckiego.

    - Oczywiście, że sama Jeleśnia nie ma szans na powrót, zaznaczam powrót, a nie
    odłączenie się, do Małopolski - wyjaśnia przywódca grupy chcącej secesji
    Żywiecczyzny, prezes żywieckiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, Wiesław
    Augustynowicz. - My mówimy o całym powiecie. Trzy lata na Śląsku przekonały nas,
    że należy podejmować takie próby.

    Augustynowicz przekonuje, że gdyby dzisiaj doszło do referendum większość
    mieszkańców Żywiecczyzny poparłaby przejście do Małopolski. - Wystarczy tylko
    porównać budżety obu województw, przeznaczane na własne, peryferyjne rejony -
    podkreśla nasz rozmówca. - Małopolska jest szczodra, a śląska czarna dziura
    wszystko wessie...

    Wicemarszałek Sasuła przyznał, że Małopolska chętnie widziałaby w swych granicach
    cały powiat żywiecki. Władze jednak nie będą się o to starały, bo doprowadziłoby
    to do kłótni ze Śląskiem.

    O ewentualnej zmianie przynależności wojewódzkiej niechętnie wypowiadają się
    władze powiatu:

    - Od dawna wiadomo, że wójt Jeleśni krzywo patrzył na Śląsk - mówi wicestarosta
    Stanisław Lach. - Jedno jest pewne. Bez porównania lepszą komunikację drogową
    mamy z Katowicami, a nie z Krakowem.

    Odłączenie się Jeleśni sprawiłoby, że gmina Koszarawa stałaby się śląską enklawą
    w Małopolsce. To mało prawdopodobne. Jeleśniańskie przymiarki do secesji to
    raczej przygrywka do odejścia od Śląska całej Żywiecczyzny.

    Z Jeleśni do Katowic i do Krakowa jest równie daleko - ponad sto kilometrów.
    Jednak do Krakowa z Jeleśni nie jeżdżą autobusy PKS-u, a pociągiem trzeba jechać
    z przesiadką. Spora część mieszkańców gminy pracuje na Śląsku. Większość wyciągów
    narciarskich w okolicy należy do Gliwickiej Agencji Turystycznej.

    Krzysztof Oremus - Trybuna Śląska




    Temat: [Cz-wa] Prywatna komunikacja ma się coraz lepiej
    [Cz-wa] Prywatna komunikacja ma się coraz lepiej
    Gepard wozi pasażerów do Pajęczna, zaś A-busik zaczął jeździć z Blachowni aż
    na częstochowski Mirów. Na drogach widać coraz większą konkurencję.
    Sugerując się nazwą firmy, można by przypuszczać, że firma Gepard oferuje
    podróże jaguarami. - Nie, skąd... Mam 17-osobowego volkswagena - śmieje się na
    takie stwierdzenie Piotr Laskowski, przedsiębiorca z Chęcin w Świętokrzyskiem.
    21 lipca uruchomił linię z Częstochowy przez Kłobuck, Miedźno i Działoszyn do
    Pajęczna. - To przypadek, że w tym kierunku. Ale że w okolicach Częstochowy -
    to premedytacja. Zwietrzyłem szansę, bo prywatna komunikacja małymi busami
    jest u was w powijakach. W Kielcach, Krakowie czy nawet Piotrkowie nie wciśnie
    się już żadnej nowej linii.

    W Częstochowie też Laskowskiemu nie było łatwo, choć z innego powodu. -
    Strasznie trudno skoordynować rozkład jazdy do Kłobucka, gdzie jeździ dużo
    autobusów PKS-u - twierdzi przedsiębiorca. Przepisy mówią bowiem, że nie można
    zaplanować godziny odjazdu tuż przed istniejącym kursem, gdyż byłaby to
    nieuczciwa konkurencja.

    PKS ma też konkurentów na trasie do Koniecpola, Rzek Wielkich i Pławna. Z
    kolei w okolicach Kłobucka dwaj prywatni przewoźnicy znaleźli lukę w ofercie
    państwowej firmy i wyjechali na trasy dotąd pomijane.

    W samej Częstochowie prywatna komunikacja jest w stanie szczątkowym.
    Pionierskiemu Mazan-Busowi, który zaczął wozić ludzi nysami już dziesięć lat
    temu, a ostatnio zmienił auta na nowsze fordy transity, brak naśladowców.
    Dopiero ostatniej wiosny firma Bus Express uruchomiła linię z Sanktuarium Krwi
    Chrystusa na Grabówce przez centrum na ul. Makuszyńskiego na Północy. Jednak
    szybko okazało się, że na odległe obszary Grabówki, gdzie nie dociera MPK, nie
    ma też pasażerów. Obsługiwany jest więc fragment pierwotnej trasy - na ul.
    Makuszyńskiego (tu autobusów miejskich nigdy nie widziano, za to
    zainteresowanie komunikacją publiczną jest większe).

    Nie powiodło się Biesom, które postanowiły jeździć na ul. Komornicką i
    Hektarową na Mirowie. - Skarżyły się na straty i po kilku tygodniach zamknęły
    linię - mówi Stanisław Sosnowski z wydziału komunikacji Urzędu Miasta,
    wydającego koncesje przewoźnikom. - Udało się za to namówić przewoźnika z
    Blachowni, by wypełnił to miejsce.

    A-busik ma więc trasę z cmentarza w Blachowni przez Łojki, centrum Częstochowy
    aż na Mirów. W dzień powszedni są cztery kursy w każdą stronę, a w weekendy
    trzy. - Jedzie się dobrze, bo bilet jest tańszy niż w MPK. Szkoda tylko, że
    busik nie dojeżdża w Aleje - mówi jedna z pasażerek Iwona Wisniewska.

    Miasto chroni MPK, stawiając ewentualnym konkurentom warunki trudne nieraz do
    zaakceptowania. Takim właśnie jest brak zgody na jazdę Alejami; pozwolenie ma
    tylko Mazan-Bus, ale był pierwszy, i to przed dziesięciu laty. - Zrobiłby się
    zbyt duży tłok - przekonuje Sosnowski. Dlatego A-busik jedzie z Blachowni ul.
    Kopernika, potem Śląską, Kilińskiego, al. Jana Pawła II i Warszawską do pl.
    Daszyńskiego.

    Linie miejskie:

    Lisiniec - Zawodzie

    USC - Makuszyńskiego

    Linie międzymiastowe:

    Częstochowa - Koniecpol

    Częstochowa - Pławno

    Częstochowa - Szczekociny

    Blachownia - Łojki - Częstochowa - Mirów

    Częstochowa - Kłobuck - Działoszyn - Pajeczno

    Kłobuck - Ostrowy

    Puszczew - Kłobuck

    Puszczew - Truskolasy

    Częstochowa - Rzeki Wielkie

    Prywatni przewoźnicy konkurują cenami - mają je niższe niż PKS i MPK. Np.
    Mazan-Bus i A-busik za przejazd pobierają 1,50 zł. Nie honorują jednak biletów
    ulgowych (wyjątkiem A-busik, gdzie ulgowy kosztuje 1 zł). Z kolei prywaciarze
    nie otrzymują miejskich dotacji.
    miasta.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,2914758.html




    Temat: WOJEWÓDZTWO BESKIDZKO-PODCHALAŃSKIE
    Mało bywam na forum gazety, bo mam swoje forum, ale malloppo już kojarzę. Na
    razie nic złego nie widzę w tym co pisze, za to wiele chamstwa w komentarzach
    ludzi do Niego. Przykre. Można sobie darować przytyki, bo to podłe.

    Pomysł nie jest zły, jeśli dobrze go rozumiem, to rozerwanie południowo -
    wschodniej części Śląska I wcielenie powiatów Żywca, Bielska do Małopolski,
    która nazwała by się inaczej wtedy np woj. beskidzko-małopolskie (może tak?) tu
    nie miałyby nic po powiedzenia głosy pojedyńczych ludzi, a referenda zgodne z
    prawem polskim. Ludzie mają zawsze wybór.

    Szczerze mówiąc tak to powinno wyglądać, Beskidy były spójne jako potężny JEDEN
    REGION. Co mają góry do Górnego Śląska??? Historia? To czemu Litwa już naszą
    ojczyzną nie jest? Historia to cykl zmian. Świat się zmienia. Mialo byc mniej
    województw prawda? Zatem w takim kontekście Małopolska dostaje Bielsko, Cieszyn,
    a Śląsk inne ziemie i ok :) Byłoby 14 województw, albo jeszcze mniej. Sam
    dawniej byłem w woj bielskim, więc mimo że teraz w Małopolsce, to mam sentyment
    do tych ziem.

    Pewnie nie ma szans na to, ale reformy były i są co kilkanaście lat... będzie i
    kolejna, ale co sie zmieni? Likwidacja powiatów i rozrost biurokracji
    wojewódzkiej i gminnej? Wszystko co niezbędne powinno być w UG, UM. Reszta w
    stolicy regionu, ale większosć spraw powinna być załatwiana internetem.
    E-POLSKA. Od dawna się to mówi. Podpis elekroniczny jest od dawna... i nie ma
    hehehe. Zatem jestem za. Gdyby było referendum - Czy chcesz żeby te i te
    powiaty, gminy przyłączyły się do Małopolski, byłbym ZA :) I większość
    Małopolan. Pytanie czego chcą ludzi z Bielska, Żywca, Skoczowa, Cieszyna. Jak
    daleko za zachód miałby sięgać ten region... ja nie daję tu granic. Jak
    najdalej, ale tak czy siak Bielsko ZYSKAłOBY na znaczeniu, a nie straciło, bo
    musi obługiwac tej część nowej Małopolski. Taka druga stolica. Czy teraz są
    bielszczanie? Zdegradowanym byłym miastem wojewódzkim. Zatem może warto rozważyć
    to na poważnie? Skąd miłość do Śląska? Ten region ma funcję przemysłową, a
    Beskidy powinny poważnie postawić na turystykę, narciarstwo, sporty, rekreację.

    Poważnie zaś proponuję budowanie współpracy ponad podziałami wojewódzkimi,
    powiatowymi. Dam przykład. W okolicach Oświęcimia, Wadowic budujemy wokół Zatora
    region DOLINA KARPIA, Śląsk też ma podobny region wzdłuż Wisły, jest nawet
    ostoja NATURA 2000. Te nasze regiony mogłby współpracować, budować szerszą
    strategię turystyczną i budować WIELKI REGION DOLINA DOLNEJ WISŁY, który byłby
    właśnie takim mostem łączącym ziemie skoczowskie, bielskie, pszczyńskie z
    naszymi, aż za Kraków. Wzdłuż Wisły jest przecież budowany Szlak Wiślański. Mój
    znajomy z www.cyklista.com prezes stowarzyszenie dokłada tu i swej pracy
    w tym. Były Rajdy Wiślane, znacie pewnie to, nawet Pani Senator jechała, na
    wejście do UE :)

    Tak samo mogę współpracować górskie powiaty. Bielski, żywiecki z wadowicki i
    suskim. Wspólne szlaki rowerowe, konne, reklama. System noclegów, rezerwacji i
    KOMUNIKACJA szynobusami z miast wojewódzkich. Lepiej często, a szynobusy.
    Skorzystają na tym też miejscowi, ogólnie ruch turystyczny wzrośnie. Gdyby mi
    jechał przez Przeciszów (linia Skawina - Oświecim) szynobus gdzieś w góry za
    kilka zł, to nieraz pojechałbym do Wisły, Bielska, Zwardonia. Zostawiłbym na
    SLąsku kaskę. Nie ma komunikacji taniej i dogodnej bez przesiadek, nie ma ruchu
    wewnętrznego.

    Zatem na razie żadnych rozbiorów (chyba że ludzie chcą, a znam przypadek ze
    sołectwo Półwieś z gminy Brzeźnica, przechodzi do gminy Spytkowice) ale budujmy
    współpracę. Potrzebne bezpośrednie linie PKP z Krakowa, z miast powiatowych w
    góry Śląska. Przyszłością są szynobusy, gdzie można rower zabrać, co w PKS jest
    w zasadzie niemożliwe. Tak nie lubią kierowcy łaskawie otwierać luków
    bagażowych. Rower tam na luzie wchodzi, nawet bez odkręcania koła.

    Chce taniego szynobusa z Krakowa Głównego przez Skawinę Zator do Wisły,
    Zwardonia i dalej Pszczyna. Omawiałem to w watku o szynobusach. Trzeba całą
    filozofię transportu PKP zmodyfikowac.




    Temat: 50km/h...
    50km/h...
    Pomimo, że od 1 maja w godzinach między 5 rano a 23 obowiązuje ograniczenie
    prędkości w terenie zabudowanym do 50 km na godzinę, większość kierowców nie
    wie o wprowadzeniu zmian.

    Policjanci z krakowskiej "drogówki" twierdzą, że również ich koledzy z
    prewencji czy służb kryminalnych nie znają nowych regulacji - pisze "Dziennik
    Polski".

    Wprowadzone pospiesznie zmiany mają na celu dostosowanie naszego prawo do
    unijnych przepisów. Wprowadzono je jednak bez przeprowadzenia jakiejkolwiek
    kampanii informacyjnej wśród kierowców. Jak przekonali się reporterzy
    dziennika poruszający się przez dwa dni po małopolskich drogach z prędkością
    50 kilometrów na godzinę, taka jazda wzbudza zdziwienie, uśmiechy, a
    nierzadko agresję innych kierowców.

    Mocne nerwy trzeba mieć trzeba mieć, by przestrzegając nowych przepisów
    drogowych pokonać trasę z Tarnowa do Bochni. Już przy wyjeździe z Tarnowa
    słychać trąbienie kierowcy białego cinquecento. Gdy na skrzyżowaniu pytamy
    się go, co się stało, rzuca krótko: "spacerki tą skodą to sobie Pan na
    osiedlu urządzaj" i odjeżdża - podaje gazeta.

    "Głupi przepis i tyle - komentuje jeden z kierowców PKS. - Jak wszyscy zaczną
    się stosować do nowych ograniczeń to spowoduje to większe korki. Autobusy
    będą się spóźniać i trzeba będzie zmienić rozkłady jazdy" - dodaje -
    informuje "Dziennik Polski".

    Krakowscy funkcjonariusze ostrzegają, że pracujące w mieście fotoradary są
    już ustawione na nowe dozwolone prędkości. "Jeżeli ktoś jeździł dotychczas
    przepisowo »sześdziesiątką«, a teraz zamiast zwolnić dodaje gazu, zapominając
    że od maja zmieniły się przepisy, może dostać dwa punkty karne i 100-złotowy
    mandat" - ostrzega komisarz Krzysztof Dymura z małopolskiej "drogówki" -
    podaje dziennik.

    Norbert Robak, naczelnik Wydziału Zarządzania Ruchem w Zarządzie Dróg i
    Komunikacji w Krakowie wyjaśnia, że w związku ze zmianą przepisów konieczna
    będzie wymiana wielu znaków drogowych, szczególnie tych dotyczących
    ograniczenia prędkości. "Ich ujednolicenie to nie wszystko, sukcesywnie
    musimy do nowych warunków dopasowywać ponad 200 krakowskich skrzyżowań z
    sygnalizację świetlną" - dodaje

    info.onet.pl/918640,11,item.html
    I smiesznie, i straszno - jezeli nawet policjanci nie znaja nowych
    rozporzadzen...
    waga na fotoradary w Waszych miastach - pewnie tez jz sa przestawione na nowe
    ograniczenia.

    Najlepsze faktycznie bedzie egzekwowanie ograniczenia na drogach krajowych
    przechodzacych przez obszar zabdowany. Do tej pory jadac 70km/h mozna bylo
    byc obtrabionym, zejscie do 60km/h bedzie wymagac naprawde mocnych nerwow - a
    co dopiero gdyby zejsc do przepisowej 50-ki.

    Tak to jest jak najpierw wprowadza sie przepisy, potem zaczyna myslec...
    PS> Na Slowacji obowiazje 60km/h - czyli cale to mydlenie oczu
    dostosowywaniem przepisow do unijnych mozna wsadzic miedzy bajki




    Temat: Polacy szturmuja Londyn
    Polacy szturmuja Londyn
    Sława!
    Polacy szturmują Londyn

    Fot. Piotr Ulanowski / AG

    Fot. Piotr Ulanowski / AG

    ZOBACZ TAKŻE

    • Legalna praca (05-05-04, 02:00)
    • Na Okęciu (05-05-04, 02:00)
    • Jakie będą mocne i słabe strony Polaków w UE? (29-04-04, 21:02)
    • Szwecja zezwala na pracę nowych obywateli UE (28-04-04, 16:30)

    SERWISY

    ¤ Praca

    Marcin Kowalski, mska 05-05-2004, ostatnia aktualizacja 04-05-2004 21:48

    Polacy masowo wyruszyli do pracy w Wielkiej Brytanii. Autobusy do Londynu
    pękają w szwach

    Wtorek, bydgoski dworzec PKS. Przystanek, z którego odjeżdżają autokary do
    Anglii, jest pełen ludzi. W tłumie najwięcej młodych, za nimi rodzice taszczą
    wypchane torby i plecaki. W kasie bydgoskiej firmy Tourbus pytam o bilet do
    Londynu.

    - Na dzisiaj? Pan żartuje - Wioletta Szychulska z Tourbusa robi zdziwioną
    minę. - Najwcześniej za dwa tygodnie.

    Cena biletu do Londynu - 399 zł w obie strony. Przed 1 maja autobusy do
    stolicy Anglii odjeżdżały z Bydgoszczy dwa razy w tygodniu. Teraz kursują
    codziennie.

    Bydgoszcz nie jest wyjątkiem - tłok panuje w Katowicach, Lublinie, Krakowie.
    Małopolscy przewoźnicy mówią, że tylu pasażerów wyjeżdżających na Wyspy nie
    było w żadnym sezonie turystycznym.

    - Do Anglii ruszyły nawet maleńkie busy przewożące po dziesięć osób -
    opowiada Adrianna Bąk, właścicielka krakowskiego biura przewozowego. Jeszcze
    kilka tygodni wcześniej jej biuro wysyłało na Zachód najwyżej jeden autobus
    dziennie. Wczoraj wysłała cztery wypełnione do ostatniego miejsca autokary po
    60 miejsc każdy.

    - Od roku siedzę bezczynnie - opowiada 25-letni Michał z Krakowa, który rok
    temu skończył historię na UJ. - Znam angielski i niemiecki, a jedyna praca,
    jaką mi oferowano, to akwizycja. Jak się nie uda, to wrócę.

    - Mam wstępnie nagraną pracę w hotelu, będę sprzątać pokoje i pomagać w
    restauracji - mówi Agnieszka Łukomska, 23-letnia bydgoszczanka, studentka
    rachunkowości. - Kiedy było już pewne, że w Anglii można pracować bez
    ograniczeń, zdałam wszystkie egzaminy. Teraz do października mogę zająć się
    tylko pracą. Liczę na 500 funtów miesięcznie. Kto w Polsce da mi takie
    pieniądze?

    W ciągu roku do pracy w Wielkiej Brytanii chce wyjechać ok. 140 tys. Polaków
    w wieku 19-26 lat - wynika z raportu "Młodzi w Unii" przygotowanego na
    zlecenie "Gazety" i AIG OFE. Większość z nich planuje pracę na dwa, trzy
    miesiące. Brytyjskie służby zatrudnienia szacują, że na pracowników z nowych
    państw Unii czeka ok. 500 tys. wakatów.

    Pozdrawiam i zapraszam na:
    Forum Słowiańskie
    nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
    www.pajacyk.pl
    Ignorant
    +++



    Temat: MPK walczy z gapowiczami
    Nie pisz tyle głupot, bo mi się nie chce tego czytać, i innym pewnie też.

    Gość portalu: XKX napisał(a):

    > Moim zdaniem należy pojść dalej bilety powinno kupować sie TYLKO I WYŁĄCZNE U
    > KIEROWCY JAK JEST W PKS-ach. Bo teraz niektóre osoby (sam zresztą widzałem
    > wczoraj) pokazuja dobry bilet a kasuja staray i sa pewne bezkarnosci. Nowy
    tabo
    >
    > należy wzororem PKs-u kupić 2 drzwiowy z tym że tylne powinny być wąskie na
    > jedną osoba natomiast przednie szerokie. Wprowadzeni mozliwości zakupu biletu
    > jedynie u kierowcy i jedyne z automato iletowego ma jeszcze jedną zalete -
    nie
    > bedzie problemu z ewentualnym fałszowaniem biletów MPKL zaoszczędzie piniądze
    > na druk na znaki wotne hologramy itd a to tez kosztuje nie mało nie bedzie
    > problemu ze ten kisk sprzedaje a ten nie bo bedzie jasne ze nie sprzedają w
    > ogóle. Przy odpowiedniem wycwiczeniu sprawy i podejsciu pasażerów (trzeba
    mieć
    > odliczoną kwote) nie bedzie problemow i bedzie to szło szybko. Zarazem
    > wyeliminuje sie w 99,9% gapowiczów a kontrole wystaczą na prawde sporadyczne.
    > Poza tym należy zmienić podejscie do biletów miesięcznych po co tylo i
    wyłączne
    >
    > sieciówki? A moze wystarczyły by np. wzorem Krakowa bilety tez na jedną linie
    > oczywiscie tansze niz w tej chwil bilet sieciowy pza tym proponuje wrocic
    > (zresztą coś takiego juz funkcjonuje w lilku miastach) do biletów w formie
    nie
    > na okaziciela leczna konkretną osobe na jakie.s bilety z numerem dowodu
    > osbistego kierowca nie jest osoba urawnioną do kontroli dokumenów ale w
    postaci
    >
    > normalnej legitymacji ze zdięciem (nie bedzie problemu ze na jeden bilet
    jezdzi
    >
    > cala rodzina wystarczy zrobic duze zróżnicowanie cenowe podobnie jak w
    > przypadku biletów na jedną czy na dwie linie czy ważnych na konkretnej trasie
    > np. Z Jesiennej do Pl Biegańskiego) Sądze ze duzo duzo osób jadących
    > komunikacją głownie do pracy i z powrotem byo by zaintersowanych takim
    biletem
    > miesięcznym a im wiecej osób miało by miesiecznye czy kwartalne bilety to
    > kierowcy mieli by mniej pracy. Podobnie w tramwajach wystrczy aby w drugim
    > wadonie jechała w zlikwidowanej kabinie motorniczego osoba sprzedająca i
    > kontrolująca biklety i już niema problemu. Bo to co jest w tej chwili to pół
    > srodek w krotce gapowicze wymyslą sposób i wszystko wróci do normy podobnie
    jak
    >
    > i ilość sprzedawanych biletów. Ja ne rozumiem co MPK widzi złego w takiej
    > formie sprzedaży biletów na pewno to wygodnijsze niz bilety z bloczka.
    Zresztą
    > taka forma sprzedaży funkcjonuje z powodzeniem na zachodzie. w dużych
    miastach
    > i nikt nie robi problemu wszyscy maja odliczone drobne raz dw kupuja bilet i
    to
    >
    > wszystko.




    Temat: Aleje Waszych marzeń
    witam chciałem sie wypowiedzieć w kilku kwestiach związanych z alejami. uważam
    ze zamknięcie ich dla ruchu to wspaniał rozwiązanie dla naszego powiedzmy
    wprost prowincjonalnego miasta. sam pomysł jest trafiony i realizacja możliwa,
    choć nie do końca. jeżeli mówimy o wyłoczeniu ruchu uważam ze mogło by to
    dojśc do skutku tylko w III i części II (do skrzyzowania z al. Wolności) ANP.
    ruch tam mogą odciązyć ulice waszyngtona i planowana od dawna zmodernizowana
    Racławicka, ale i tutaj napotykamy na trudności ulica Waszyngtona jest nie
    przystosowana do przejecia takiego nasilenia ruchu, natomiast przebicie
    planowanej racławickiej do kościuszki niestety nie jest już możliwe. jedyną
    alternatywą jest modernizacja (i to w szybkim czasie) ulicy racławickiej na
    odcinku od kilińskiego do popiełuszki ponieważ jest to chyba jedyna ulica
    możliwa do znacznego poszerzenia i dzieki temu przejęcia ruchu. Innym nie
    rozwiązanym problemem są miejsca parkingowe (choć te mogło by rozwiązać
    wybudowanie kilkupoziomowych parkingów gdzieś na zapleczu aleii.
    Drugą sprawą na temat której chciałbym sie wypowiedzieć jest to czy zamykanie
    aleii ma wogóle sens gdyż nie chce mi sie wierzyc ze całe wypełnią sie
    kafejkami i letnimi ogródkami.Gdyby tak miało być stało by sie to teraz a
    spójrzmy na to obiektywnie, letnie ogródki możey wyliczyć na palcach jednej
    reki a podwórza zachecające do przebywania na ich terenie sa zaledwie trzy
    (bynajmniej moim zdaniem nr: 29, 37, 53). nalezy zwrócic uwage na jeszcze
    jedną rzecz a mianowicie zagospodarowanie powierzchni handlowej w kamienicach
    aleii. niemieści mi sie w głowie jak od zewnętrznej strony mogą znajdować sie
    sklepy spożywcze, warzywnicze czy monopolowe przecierz 90% budynków ma swoje
    podwórza i to tam jest miejsce tych sklepów a od frontu powinny mieścić sie
    eleganckie butiki czy galerie. Jeszcze inną sprawą jest zagospodarowanie
    piwnic. W takich miastach jak Kraków czy Wrocław powierzchnie handlowe w
    centrum wykorzystane są od piwnic po same strychy natomiast u nas handel
    odbywa sie na jednym piętrze.
    Kolejna nurtująca mnie sprawa to nie wykorzystanie wolnych przestrzeni w
    aleiach. Spójrzmy chociarzby na plac zwany potocznie "kwadraty" (pod
    Megasamem), niewiadomo poco wsumięty w tył Merkury, zupełnie nie wykorzystany
    teren na którym znajduje sie tzw. plac Balcerowicza (będący jakze piękną
    wizytówką naszego miasta zwłaszcza dla przyjezdnych idących od dworców PKP i
    PKS), czy tereny w III alei - działka połozona między kurią biskupią a IV LO
    oraz dawne tereny wystawowe (Cepelia i jej okolice)
    Na koniec chciałbym opowiedzieć o aleiach moich marzeń a są to aleie
    pozbawione ruchu z ładnymi wyremontowanymi kamienicami ale nie tylko od
    zewnątrz ale i z handlowymi podwórzami, zamknięty plac Biegańskiego
    przypominający choć troche rynki w innych miastach (ze stylowymi ławeczkamii
    latarniami i fonntaną), marzą mi sie aleie z przerobionymi i dopasowanymi do
    całości zabudowy komunistycznymi budynkami (megasam, merkury cepelia,
    puchatek czy budynek mieszczący bar kac).Marze aby zobaczyć centrum miasta
    tętniące życiem po godzinie 21 jak to sie dzieje w innych miastach.
    Bardzo bym chciał zeby Częstochowa z prowincji stała sie miastem, miastem do
    którego turyści przyjeżdżają nie tylko ze względu na sanktuarium oo Paulimów
    ale na wydażenia kulturalne, rekreacyjne i po to by poczuć sie przez chwile
    jak częstochowianie i pozazdrościć im ich miasta tak jak ja zazdroszcze teraz
    mieszkańcom Wrocławia czy Krakowa. A ponoć gdy sie bardzo w coś wierzy to się
    to osiąga więc ja bardzo wierze w nasze aleje jak i całą Częstochowe.
    gorąo pozdrawiam całą redakcje i z gory przepraszam za błedy ortograficzne w
    moim mailu MICHAŁ;)



    Temat: WOJEWÓDZTWO BESKIDZKO-PODCHALAŃSKIE
    palcza napisał:

    > Cóż, zapewne w 1970 roku wydawało się nierealnym obalenie komunizmu:)))

    A co ma piernik do wiatraka. komuny juz nie ma i oby wiecej nie było!!!

    >Z BB do
    >
    > NS jest 170 km jedzie się 4 godziny kursowym PKSem. I co z tego. Do Katowic
    IC
    > jedzie już ponad godzinę, a osobówka 1,5 h. a jest tylko 55 km. Jak będzie
    > woj. to pojawią się połączenia. Osobiście marzyłbym o odremontowaniu Linii
    > Transwersalnej.

    Dobierasz tendencyjnie przykłady. Samochodem do Katowic jadę 35-40 min a do
    Nowego Sącza przynajmniej 4 godz.
    Bazowanie na rozpadającym sie PKP czy rachitycznym PKS, chyba nie jest dobrym
    przykładem połączeń komunikacyjnych.
    A linię podkarpacką Żywiec-Sucha -dalej na wschód, to predzej rozkradną niz
    odremontują :D:D:D

    > Nie zapominaj, że jest jeszcze Biała, która
    > a) do 1772 czyli do rozbiorów wchodziła w skład pow. oświęcimskiego,
    > stanowiącego część woj. krakowskiego. Teren ten, nie licząc czasów XIV-XV
    wieku
    >
    > stanowił zawsze część Polski.

    Jakoś sprytnie przechodzisz na faktem,że księstwa oświęcimskie i zatorskie były
    ksiestwami PIASTÓW ŚLĄSKICH i zostały wykupione przez Kazimierza Jagielończyka
    za długi. Musiały tez być w tym okresie bardzo biedne, skoro hegemon księstw
    Śląskich król Czech (wszystkie księstwa śląskie były przecież lennem Czech)nie
    spowodował konfliktu miedzynarodowego o zabierane ziemie :):):)

    > b) do 1867 stanowiła część cyrkułu wadowickiego rozciągającego się po
    Myślenice
    >
    > i Rabkę na wschodzie, była ponadto częscią Galicji ciągnącą się jak wiadomo
    > dalej na wschód niż Nowy Sącz.

    Też jakoś pomijasz fakt,że 2-giej połowie XIX wieku władze miejskie Białej
    podejmowały kilkukrotne próby w Wiedniu wyłączenia Białej z Galicji i
    przyłączenia jej do Śląska Austriackiego. Za każdy razem próby te były
    blokowane przez Sejm Krajowy Galicji we Lwowie, który nie chciał stracić
    najbogatszego (per capita) miasta Galicji. Przecież Galicja była jedną z
    najbardziej biednych prowincji Austro-Węgier (bieda galicyjska była biedą
    przysłowiową) a złośliwi publicyści XIX deformowali oficjalną nazwę prowincji:
    Królestwo Galicji i Lodomerii na Królestwo Golicji i Głodomerii :D:D:D

    > d) w l. 1918-1951 należała do woj. krakowskiego ( nie licząc czasów okupacji)

    W II Rzeczypospolitej nie zdążono do wybuchu II Wojny Światowej dokonać reformy
    admistracyjnej podziału wojewódzkiego (chociaż była przygotowywana a jej
    głównym celem miało być zatarcie granic rozbiorowych i podziału terytorialnego
    odziedziczonego po zaborcach).
    W 1939 hitlerowcy połaczyli Bielsko z Białą w ramach Rejencji Katowitz w
    Prowincji Górny Śląsk. Co by nie sądzić o politycznym podłożu tej decyzji
    okupanta, trudno jej odmówić racjonalności gospodarczej.
    W 1945 dokonano ponownego rozdzielenia Bielska i Białej ku pełnemu zresztą
    zaskoczeniu miejscowego aktywu PPR, który traktował ten teren jako integralną
    całość.
    W 1951 dokonano połączenia Bielska z Białą. Miało to charakter PRZYŁĄCZENIA
    Białej do Bielska i WŁĄCZENIA całego pozyskanego terenu do woj. katowickiego

    > e) do 1992 należała do diecezji krakowskiej, która wywarła moim zdaniem
    > decydujący wpływ na małopolską tożsamość jej mieszkańców.

    A Bielsko do 1925 roku należało do diecezji wrocławskiej i nic z tego nie
    wynika. :D:D:D
    Poza tym zwróc uwagę, że Bielsko jest nie tylko siedzibą biskupa
    rzymskokatolickiego diecezji bielsko-żywieckiej.
    Jest również siedzibą biskupa ewangielicko-augsburgskiego diecezji
    CIESZYŃSKIEJ tego koscioła (ta diecezja skupia 50 % wszystkich ewangielików w
    Polsce !!!!)

    > f)spora część mieszkańców BB wolałaby woj. małopolskie niż śląskie.

    Krótkie pytanie : DOWODY?

    > g) Cieszyn ma nas głęboko w d... tworząc sobie własne Euroregiony i p[atrzac
    > tylko w kierunku Zaolzia, ewent. widząc jedynie Wisłę i Istebną. Rola Bielska
    w
    >
    > ich mniemaniu jest zredukowana tylko i wyłącznie do kulturowego podnóżka.

    Tutaj "działanie" jest obustronne wg przysłowia "Jak Kuba Bogu, tak Bóg
    Kubie" :D:D:D

    > i) istnieje groźba, zwłaszcza po połączeniu woj. śląskiego i opolskiego
    > całkowitego zmarginalizowania gospodarczego Ost-Gebiet i jednocześnie
    > nawracania ich na śląskość w pruskim wydaniu.

    Komuna się skończyła więc decyzje gospodarcze nie zapadają juz w gabinecie
    sekretarzy tylko decyduje o nich biznes i rynek. Pozycja gospodarcza podregionu
    bielskiego jest na tyle dobra, że połączenie opolszczyzny z woj. śląskim ani
    nas nie bedzie parzyć ani ziębić

    Rodowity Bielszczanin, kolonista bielski na terenie Białej :):):)

    Pozdrow.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 208 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.