Strona Główna
plakat mapy świata
plakatowanie miasta Kraków
plakaty do pokoju dziecięcego
plakat Alkohol
plakat informacyjny
plakat kinowy
plakat Wścieklizna
plakaty adis
plakaty Akona
Plakaty Anahi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: plakaty na dyskotekę





    Temat: Zrozumieć maratończyków!
    "Uczył Marcin Marcina,a sam...".O jakich stratach piszesz?To był dzień wolny i
    czy ktoś spóżnił się do pracy?,że ktoś trochę póżniej dojechał do Korony czy
    innego marketu czy na te targi motoryzacji czynne do wieczora?,czy ktoś stracił
    życie,zdrowie,członka rodziny?-bez przesady,najwyżej straciło się trochę więcej
    paliwa.Z większości zamieszania winni sa kierowcy,choć trochę przecież mogli
    temu zapobiec.A dlaczego niezainteresowani mają się nie poświęcać?Wielu nawet
    niezainteresowanych uszanowało maraton i nic nie mówiło bo im to nie
    przeszkadza i nie widza problemu,w końcu można wytrzymać te parę godzin i się
    opanować,a nie histeryzować.Piszesz,że Wrocławianie masowo nie
    uczestniczyli.Mylisz się,wszyscy z mojego klubu i nie tylko co mogli w nim
    wystartowali,maraton to nie przelewki i ktoś kto nie biega albo mało biega w
    nim nie startuje.A rozejrzyj się!,ile mieszkańców biega po parku u nas a ilu
    np.w Nowym Jorku.Tu różnice są kolosalne,Polacy wolą narzekać i chorować niż
    się hartowac!W Nowym Jorku i gdzie indziej na świecie jest tolerancja i
    uszanowanie.Przejawia się to m.in. ilością dopingujących na trasach maratonów
    właśnie w centrach miast i przy ograniczonym ruchu ulicznym.A ty swoimi
    argumentami przejawiasz zacofanie,gdyby to przeczytali za granicą nie tylko
    maratończycy,ale zwykli ludzie to nie mieli by dobrego zdania o tobie.O
    spalinach piszesz,a ile ich może być przy ograniczonym ruchu i na obrzeżach
    miasta np.Biskupinie,a ile w normalny dzień,gdy ruch jest otwarty?Nigdzie nie
    stwierdzono,że biegi parę godzin po mieście mogą zaszkodzić
    maratończykowi,bardziej szkodzą pyłki traw,drzew i chwastów wśród łąk,gdzie się
    głównie trenuje.Procesje Bożego Ciała w których sam uczestniczę też blokują
    miasto,gdyż odbywaja sie w jednym czasie w wielu parafiach i je można uszanować
    i nawet trzeba,ale na maratończykach to już trzeba się wyżyć!Ja jako kierowca
    nawet gdybym trafił na korek,to bym uszanował biegnacych klaszczac im i takich
    wzorowych kierowców też widziałem,to tylko zależy od człowieka i od razu widać
    kto jaki jest,ja już od dziecka wiem,że maraton to impreza o wysokiej randze i
    powinna się odbywać w centrum.Zgodzę się z tobą,że informacja nie była zbyt
    dobra,za mało plakatów,informacji w telewizji i radiu,ulotek nie było jak i
    wzmianek o maratonie w wielu gazetach.A to jest podstawa,to redaktorzy powinni
    pisać artykuły o krzewieniu maratonów,a jest to u nas na marginesie.Do
    znudzenia nie brakuje za to futbolu,koszykówki,siatkówki czy żużla.Ale będzie
    to się zmieniać,gdyz systematycznie przybywa biegnacych nie tylko maratony,ale
    np.na 10 km.Moje wszelkie epitety i zdania oceniające innych sa odpowiedzią
    m.in.na obelgi i nie smaczne określenia pod naszym adresem.A tak naprawdę
    zależy nam,żeby z tych maratonów byli wszyscy zadowoleni i nie od nas zależy
    wyznaczanie trasy.Robi to komisja pod przewodnictwem Dziekońskiego-specjalisty
    od atestacji biegowych tras.Myśle,że w niedalekiej przyszłości uda się ją
    lepiej wytypować,tak,żeby mniej blokowała ruch,ale biegła i przez centrum i
    bardziej podobała się wszystkim.Ta obecna nie sprzyja rekordom ze względu na
    kostkę,małe podbiegi,nierówności liczne i zakręty.Lepiej biega mi się w
    pażdzierniku w Poznaniu,ale tam też się ruch blokuje i sa dwie pętle a nie
    jedna jak u nas i maraton jest póżniej{zaczyna się o 11 oo},gdy ruch jest
    wiekszy.Można trasę wytypować i tak by biegła po obwodnicy śródmiejskiej,ale
    końcówka tradycyjnie musi być na Rynku.Licze też na większą akceptację
    nas.Myślę,że przyjdzie czas,że maraton bedzie naprawdę świetem miasta,ludzie
    beda się przy nim świetnie bawić kibicujac nam i uczestniczac w różnych
    towarzyszacych maratonowi imprezach,pokazach,dyskotekach itp.Zniknie narzekanie
    a bedzie zadowolenie wszystkich i niezła zabawa tj.w Berlinie.Ale to zależy od
    organizatorów i przede wszystkim prezydenta miasta.



    Temat: CHOnaBIBE! Trasa imprezowa - Poznań 1.06
    CHOnaBIBE! Trasa imprezowa - Poznań 1.06
    Chonabibe! Trasa imprezowa, która rozbuja parkiety klubów polskich miast.
    Beatboxowe megashow, gorące reggae, dancehall, ska, disco oraz roztańczone
    brzmienia od lat '60 do współczesnych - spotkają się w jednym miejscu. Dobrą
    zabawę zapewniają: Al-Fatnujah, Junior Stress, Natty B i Dj DBT. Obcasy zostaw
    w domu! Chonabibe!

    Zaatakujemy 10 większych polskich miast oraz stolicę Niemiec - Berlin.
    Zapomnij o nieudanych imprezach, sztampowych plastikowych dyskotekach czy
    nudnych dj'ach. Chonabibe!, a zagwarantujemy Ci niezapomnianą noc i zarazimy
    letnim klimatem. Chcesz się wytańczyć? Chonabibe! Dobra balanga? Chonabibe!
    Szał i radość? Chonabibe! Jesteś królową? Chonabibe! Jesteś królem? Chonabibe!
    Gdzieś wychodzisz? Chonabibe!

    Wystąpią:
    Al-Fatnujah
    To ekipa trzech beatboxerów/mc`s, którzy swoim wyjątkowym show rozpalają
    parkiet do czerwoności. Ze strony artystycznej Al-Fnj to przede wszystkim
    oryginalny covering i unikalne profesjonalne zgranie trzech beatboxerów. Przez
    pierwsze dwa lata kompletowali materiał by ostatecznie wyłonić 10 kawałków,
    które wydali pod nazwą "10 Kilobeatz Mixtape". Pierwsza polska płyta
    beatboxowa rozeszła się w mgnieniu oka, okazała się ogromnym sukcesem, który
    doceniły zarówno media, jak i krytycy, a przede wszystkim publiczność.
    We wrześniu 2007 Al-Fatnujah będzie oficjalnie reprezentować Polskę na
    beatboxowych mistrzostwach Świata w Berlinie (kategoria team battle). Dziś
    Al-Fatnujah promuje swój mixtape, nagrywa LP (planowana data wydania:
    październik 2007) i przygotowuje się do koncertowania za granicą. 25 marca
    zespół zagrał na 50-leciu UE w Berlinie, wypadając najlepiej z beatboxowych, i
    nie tylko, ekip. Frekwencja na tym ważnym wydarzeniu - jak podają
    organizatorzy - wynosiła ok. pół miliona ludzi.

    Junior Stress
    Zrobił w ostatnim roku najwięcej zamieszania na polskiej scenie
    reggae/ragga/dancehall, zwiększając natężenie hałasu na imprezach całego kraju
    (i nie tylko) do niewyobrażalnych częstotliwości. Podyktował nowe imprezowe
    standardy. Mocny głos i selekcja, która nikogo nie pozostawia obojętnym, to
    charakterystyczne elementy jego "one man show". Tym razem Jr. Stress
    odpowiedzialny będzie przede wszystkim za najgorętszą tego wieczora selekcję
    dancehallową. Na co dzień członek najstarszego i najlepszego polskiego
    soundsystemu Love Sen-C Music.

    Natty B
    Przyszywany wujek Junior Stressa. Selektor, posiadacz ogromnej ilości płyt
    winylowych. Profesor w dziedzinie odgrzebywania starych tanecznych rytmów. To
    głównie dzięki niemu usłyszymy rzeczy, o których istnieniu większość nie zdaje
    sobie sprawy, ale można być pewnym, ustanie przy nich graniczy z cudem.
    Członek Love Sen-C Music Soundsystem oraz Geto Blasta.

    Dj DBT
    To mówi samo za siebie. Poczęstuje wszystkich grubą porcją funku, groove`u i
    oldschoolu. O tym co to oznacza w jego wykonaniu, przekona się każdy kto w tym
    czasie znajdzie się na parkiecie. Już niedługo z pewnością będzie o nim głośno
    w całej Polsce!

    Jupik
    Lubelski artysta związany przez przeszło dekadę swej działalności z wieloma
    projektami (Co. Combo, 311) pracuje obecnie nad swoim solowym materiałem w
    klimacie reggaeton-dancehall-zouk. Energia, którą przekazuje podczas licznych
    imprez na terenie całego kraju - to jego znak rozpoznawczy.

    Deftoo Świeża postać na scenie polskiego vj-ingu. Swoimi barwnymi,
    ekspresyjnymi i wymyślnymi wizualizacjami będzie rozbudzać wyobraźnię
    publiczności. Jest również jednym z grafików ekipy 2Toxic.

    Daty i miejsca:
    01.06 Poznań (Piwnica21)
    02.06 Berlin (Kalkscheune)
    06.06 Lublin (Birbant)
    07.06 Tarnobrzeg (Maxim)
    08.06 Warszawa (Dobra Karma)
    09.06 Kraków (Imbir)
    14.06 Sopot (Mandarynka)
    15.06 Szczecin (Mezzoforte)
    16.06 Łódź (Cube)
    23.06 Kielce (Cockney)
    24.06 Wrocław (Alibi)

    Cena biletów: 10 zł

    Podczas każdej imprezy będzie można nabyć płytę artystów Chonabibe! wraz z
    tytułowym kawałkiem promującym całą trasę w wykonaniu Al-Fatnujah i Junior
    Stress'a. Ponadto do kupienia w klubie lub w VANACH VW, którymi się poruszamy,
    koszulki firmowe Chonabibe! oraz plakaty.

    Chonabibe.pl - To strona imprezy wraz ze sklepem. Tutaj znajdziesz wszystkie
    potrzebne informacje i drogowskazy, zarezerwujesz bilet, ściągniesz za darmo
    pliki, wyślesz nam mejla i w końcu kupisz upragniony t-shirt. Wejdź tu od 15 maja!





    Temat: Klub 14 Muz
    Zlituj się, błagam - zostaw JEDNĄ niszę...
    super, 3 imprezy, ale nigdzie się nie doczytałam, że
    > teraz nastąpi likwidacja "poważnych" imprez na rzecz gotowania
    > zupy....

    To porównaj stopień nagłośnienia spotkania z Tokarczuk albo
    konferencji Conradowskiej z anonsami w PR Szczecin i plakatami w
    całym mieście o imprze dla małolatów, zaczynającej się o 22.30
    koncertem nieistniejącego zespołu pana dyrektora... Może wtedy coś
    zrozumiesz...

    że jeśli chce się robić sztukę, która ma
    > wychować młode pokolenie, to należy przede wszystkim pokazać
    > miejsce, w którym można to robić,

    Uważasz, że Muzy to miejsce do gotowania zupy i popisów DJ (czyli
    techników-operatorów, bo to nie jest sztuka, niestety...)?

    po drugie, należy wpuścić tam
    > trochę świeżego powietrza,

    Poprzez zorganizowanie pokazu mody alternatywnej? Stosowny wybieg
    jest ...w Galaxy. A spotkanie z Tokarczuk to "nieświeże powietrze"?
    Ile ona ma lat? 200? I nazywa się Mickiewicz, tak?

    po trzecie, mozna też wychować trochę
    > stare pokolenie, bo jak wiadomo, sztuka, kultura ma to do siebie,
    że
    > zyje, rozwija się i rozwala skostniałe formy.

    Doskonale i dlatego w Szczecinie organizuje się mnóstwo imprez
    promujących nową, żywą sztukę - kto chce, idzie tam, niezależnie od
    wieku. Ale zostawcie coś starego, miejsce, gdzie będzie się
    pokazywać obrazy sprzed 500 lat, współczesnego pisarza i mówić o
    muzyce romantyzmu, bo za chwilę wszędzie już tylko będzie hip hop,
    zgrywa, performence i DJ... Mówię to w imieniu moich przynajmniej 10
    znajomych, z których nikt nie przekroczył jeszcze 40-tki... Jeśli
    chce się zniszczyć starą sztukę, rozwalić ją, odrzucić, to trzeba ją
    najpierw poznać - a gdzie to zrobisz? zlikwiduj Niedzielny Salon
    Muzyczny (przeostatnie miejsce, gdzie można usłyszeć muzykę
    kameralną w czterystutysięcznym mieście), zrób kolejną dyskotekę, bo
    jeszcze ci ich za mało w Szczecinie - o to ci chodzi?

    Skąd ta pewność, że konferencja jest super, a
    > zabawa ( bo sztuka, kultura to też zabawa, radość, wygłupy,
    > happeningi)to chała dla motłochu?

    Jeżeli nie odróżniasz kultury elitarnej od masowej, to chyba nie
    mamy dalej o czym rozmawiać... Na koniec prośba: zapytaj polonistkę,
    dlaczego w szkole ma w programie Kochanowskiego i Konopnicką, a
    nie "poetykę sms-ów", "literaturę graffiti", "strukturę dzieł
    wydzierganych na plecach w pracowni tatuażu". Może ona ci
    wytłumaczy, bo to nie moja działka...

    Niech to miejsce będzie otwarte,
    > niech spełnia faktycznie żywą rolę, a nie będzie "placówką
    > edukacyjną" bo w "placówkach" właśnie najczęściej sztuka umiera.

    Żywą rolę, edukację przez zabawę to ma zapewnić Pałac Młodzieży. I
    pomyśl nad tym, dlaczego w willi Decjusza w Krakowie (w poznańskim
    Zamku, w Dworze Artusa w Gdańsku, Foksal w Warszawie itd.) nie
    urządza się panelu z młodzieżówkami partyjnymi, koncertu rockowego
    dla małolatów i kulinarnych happeningów z rożnem w (pseudo)
    barokowych wnętrzach... Od tego są Spodki, Olivie itd. PO chce kupić
    poparcie siedemnastolatków? To niech im wybuduje Hale Widowiskową, z
    którą pałują sie władze miasta już 50 lat (tuż po oddaniu władzy
    przez dziadka obecnego senatora z PO).



    Temat: Licealiści kontra płockie absurdy
    Contra Absurda = ABSURD!!!!
    Młodzież ma się oficjalnie zajmować zamalowywaniem murali i jeszcze
    się tym chwalą?????? Toż to absurd absurdów!!!!!
    Z założenia profil tego "stowarzyszenia" nie jest zły ale działanie
    niewiele ma już z tym bądź co bądź szczytnym założeniem wspólnego.
    Ta ich pseudo działalność bardziej przypomina jakieś bojówkarskie
    Ratusz-PIS-Jugend niż młodzieżowe nieskrempowane działania które
    miałyby likwidować i weryfikować ratuszowe absurdy. Pomijając pomnik
    przy Chemiku grupa wydaje się grupą ludzi bez pomysłów i bez
    koncepcji działania która według mnie poza "korygowaniem" powinna
    inspirować ratusz i mieszkańców, wskazywać i namawiać do działań
    które ogólny absurd codziennego zycia w Płocku mogłyby chociaz
    trochę poprawić. Pomysł zamiany małych literna pomniku w
    stylistycznie zaprojektowanym kiedyś napisie to pestka w kiepskim i
    iście szlacheckim zaściankowym stylu (którą uważam nie ma się
    zupełnie po co chwalić) w porównaniu z tym co chcą zrobić z
    muralami. To chyba tylko dowód na to że Nasze Ukochane Miasto jest
    piękne ale na tym jego uniwersalne piękno sie kończy. Katastrofą
    jest dla mnie że młodzi ludzie zamiast się buntować i próbować
    zrobić cos co by miasto ożywić dają się wkręcać w taką działalność.
    Do kolejnych działań planuję dołączyć: korygowanie kolorów i treści
    na plakatach podpłockich dyskotek lub coś podobnego. Z drugiej
    strony już nic mnie nie zdziwi: po karygodnej ratuszowej wpadce z
    muralami przestałem wierzyć w to miasto jako instytucję dbającą o
    działania nietuzinkowe, nakłaniającą do wkładania swoich pomysłów w
    to miasto. Teraz zwątpiłem w młodzież która tu jeszcze została a
    która jak widać absurdem już przesiąkła do tego stopnia że zaczyna
    myśleć (czy raczej myśleć w ogóle przestaje?) i działać w podobnym
    tonie. Młodzi ludzie przestali naprawdę działać, gdzies po drodze
    zgubili swoja wrażliwość i młodzieńczą fantazję i kreatywność. Dają
    się wplątywać w jakieś gierki zamiast pielęgnować swój nonkorfomizm
    i niezależność. Te wszystkie rzeczy zawsze wydawały mi sie
    charakteryzować młodzież i wg mnie powinny być ich główną zaletą.
    Zachowują się tak jak sterowane laleczki zamiast robić rzeczy
    szalone i nowatorskie które nas i miasto pobudzą lub przynajmniej
    wywołają usmiech na naszych twarzach chociaż na kilka minut.
    Zapamiętajcie dzieciaki: tylko takie nietuzinkowe działania mają
    jakąkolwiek szansę przejść do klasyki!! Po was zostanie tyle co z
    działalności ratuszowego woźnego ewentualnie nadgorliwego
    konserwatora (nie umniejszając w żaden sposób rangi stanowiska) - ot
    po prostu jest a jego działanie uważa sie za oczywiste.

    Szkoda, że nie znam nazwisk członków bo założe się że za kilka lat
    członkowie tego pseudo stowarzyszenia gotowi wylądować w ratuszu i
    to będzie smutna puenta do której mam nadzieję swoim głosem spróbuję
    nie dopuścić. Wstyd mi za nich, wstyd mi za III LO, które takich
    ludzików kształci i oficjalnie wspiera.
    To już lepiej pijcie browary, przynajmniej artystom i ludziom któzy
    mają jakiekolwiek pomysły ożywienia tego miasta nie będziecie
    przeszkadzać. Żenada! W takim tempie będziemy najpiękniejszą i
    najnudniejszą dziurą w sercu Polski. Brawo!

    p.s. Aby było bez nieporozumień: akcja z bezrękim pomnikiem jest jak
    najbardziej na plus chociaż naprawianiem absurdów bym tego nie
    nazwał: raczej porządkowaniem po zwykłej kradzieży tabliczki, no ale
    od czegos trzeba zacząć...
    p.s.II: Na większe uznanie zasługuje ten kto między blokami na
    podoszycach między blokami, na skraju boiska, wśród drzew rozstawił
    naturalnych rozmiarów i kolorów ok 10 potaci żubrów które robiły
    niesamowite wrażenie w sypialnianej nudej dzielnicy. Dzieciaki były
    zachwycone i nie złaziły z nich tak długo jak one tam stały a widok
    był niesamowity. Okazało się że prawdopodobnie większe "jaja" ma
    agencja reklamowa niż jakikolwiek zarząd spółdzielni lub miasta.



    Temat: Specyfika drogi do demokracji,W.Putina..
    Specyfika drogi do demokracji,W.Putina..
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa




    Temat: W.Putin : My mamy swoją drogę do demokracji
    W.Putin : My mamy swoją drogę do demokracji
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa




    Temat: Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Sława!
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    czytaj dalej »

    r e k l a m a

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Pozdrawiam i zapraszam na:
    Forum Słowiańskie



    Temat: pana Żydowicza przypadki
    Pozwole sobie na kilka słow komentarza w nawiązaniu do Twej wypowiedzi i
    sprawy Tumultu.
    piszesz:
    1/" moja konkluzja jest prosta - skoro gangsterzy
    od Rentflajsza dostrają po półtora roku zajmowanie Sadów Grodzkich
    człowiekiem, ktory zaledwie się nie wylegitymował jest skandaliczne! "

    Nieprawda - kryminalne osiągnięcia gangsterów Rentflejsza nie mogą być
    inspiracją, skalą porównawczą ani pocieszeniem do wybryków i wykroczeń pana
    prezesa Żydowicza, a Sąd Grodzki jest jak najbardziej właściwym miejscem by
    takie występki osądzać. Skandalem zaś będzie jeżeli owe sądy zaczną tolerować
    to co ganić i karcić powinny.

    2/piszesz też, że prezydent ZALEWSKI nie powinien ustosunkowywać się do
    wykroczeń prawnych swych współpracowników w tym nieco kompromitujących
    zachowań pana Zydowicza bo nie jest jego ojcem.
    Premier rządu też nie jest ojcem swych ministrów i współpracowników...

    W kwestii plakatu/banera wywieszonego na siedzibie Tumultu.
    - Tumult zakupił ów zbór-zabytek za ok.290 mln starych złotych:
    (=29 000 nowych zł, a wg kursu z 1990 r - jest to ok. 35000 DEM
    tzn. równowartość auta średniej klasy.

    - Wydatki na remont - ponad 1 mld starych zł:
    (szkoda, że tak przepłacili bo tych miliardowych nakładów i efektów nie widać).

    - prezes Tumultu nigdy nie był ARESZTOWANY:
    (sprytne!-aresztowany - nie! a o innych konfliktach z prawem nie wspominamy).
    Swoją drogą hipotetyczny gość który notorycznie jezdzi po pijaku autem,
    powoduje wykroczenia, wypadki, awanturuje się z policjantami itd - też nie
    musi być ARESZTOWANY i może ten fakt sobie na fasadzie domu napisać by
    sugerować przechodniom, że nieskazitelny jest! ;)

    - w siedzibie Tumultu nie prowadzono działalności handlowej:
    (zapewne pan Żydowicz wie lepiej ale zapewne obecność w tym miejscu
    bydgoskiego biznesmena - p. Stajszczaka (Polfrost) nie miała charakteru
    handlowego lecz czysto festiwalowy i kulturalny ;) ?

    - wymieniono osiągnięcia kulturalne Tumultu z ostatnich 2 m-cy:
    (naprawdę imponujące ! ;)))
    Zapewne były one wydarzeniami sezonu kulturalnego miasta i pozostaną na długo
    w pamięci mieszkańców.

    - Tumult zamówi urządzenia do zoiektywizowania i pomiaru panującego chałasu w
    otoczenie siedziby:
    (Proponuję by dokonano też pomiaru amoniaku, uryny i innych związków
    chemicznych w ekskrementach uczestników dyskoteki, którzy popijając alkohol
    na zewnątrz siedziby fundacji są uprzejmi czasami na miejscu załatwiać swe
    potrzeby fizjologiczne bądz "oczyszczać" swój organizm z nadmiaru alkoholu
    i/lub pokarmu. Idealnie nadaje się do tego pas klepiskowo ubitej ziemi pod
    murami budynku).
    Swoją drogą może warto przekopać to klepisko i trawkę czy inne roślinki
    posadzić - nie wymaga miliardów, a bardziej atrakcyjnie i schludniej będzie.



    Temat: Chonabibe! Trasa imprezowa - Poznań 1.06
    Chonabibe! Trasa imprezowa - Poznań 1.06
    Chonabibe! Trasa imprezowa, która rozbuja parkiety klubów polskich miast.
    Beatboxowe megashow, gorące reggae, dancehall, ska, disco oraz roztańczone
    brzmienia od lat '60 do współczesnych - spotkają się w jednym miejscu. Dobrą
    zabawę zapewniają: Al-Fatnujah, Junior Stress, Natty B i Dj DBT. Obcasy zostaw
    w domu! Chonabibe!

    Zaatakujemy 10 większych polskich miast oraz stolicę Niemiec - Berlin.
    Zapomnij o nieudanych imprezach, sztampowych plastikowych dyskotekach czy
    nudnych dj'ach. Chonabibe!, a zagwarantujemy Ci niezapomnianą noc i zarazimy
    letnim klimatem. Chcesz się wytańczyć? Chonabibe! Dobra balanga? Chonabibe!
    Szał i radość? Chonabibe! Jesteś królową? Chonabibe! Jesteś królem? Chonabibe!
    Gdzieś wychodzisz? Chonabibe!

    Wystąpią:
    Al-Fatnujah
    To ekipa trzech beatboxerów/mc`s, którzy swoim wyjątkowym show rozpalają
    parkiet do czerwoności. Ze strony artystycznej Al-Fnj to przede wszystkim
    oryginalny covering i unikalne profesjonalne zgranie trzech beatboxerów. Przez
    pierwsze dwa lata kompletowali materiał by ostatecznie wyłonić 10 kawałków,
    które wydali pod nazwą "10 Kilobeatz Mixtape". Pierwsza polska płyta
    beatboxowa rozeszła się w mgnieniu oka, okazała się ogromnym sukcesem, który
    doceniły zarówno media, jak i krytycy, a przede wszystkim publiczność.
    We wrześniu 2007 Al-Fatnujah będzie oficjalnie reprezentować Polskę na
    beatboxowych mistrzostwach Świata w Berlinie (kategoria team battle). Dziś
    Al-Fatnujah promuje swój mixtape, nagrywa LP (planowana data wydania:
    październik 2007) i przygotowuje się do koncertowania za granicą. 25 marca
    zespół zagrał na 50-leciu UE w Berlinie, wypadając najlepiej z beatboxowych, i
    nie tylko, ekip. Frekwencja na tym ważnym wydarzeniu - jak podają
    organizatorzy - wynosiła ok. pół miliona ludzi.

    Junior Stress
    Zrobił w ostatnim roku najwięcej zamieszania na polskiej scenie
    reggae/ragga/dancehall, zwiększając natężenie hałasu na imprezach całego kraju
    (i nie tylko) do niewyobrażalnych częstotliwości. Podyktował nowe imprezowe
    standardy. Mocny głos i selekcja, która nikogo nie pozostawia obojętnym, to
    charakterystyczne elementy jego "one man show". Tym razem Jr. Stress
    odpowiedzialny będzie przede wszystkim za najgorętszą tego wieczora selekcję
    dancehallową. Na co dzień członek najstarszego i najlepszego polskiego
    soundsystemu Love Sen-C Music.

    Natty B
    Przyszywany wujek Junior Stressa. Selektor, posiadacz ogromnej ilości płyt
    winylowych. Profesor w dziedzinie odgrzebywania starych tanecznych rytmów. To
    głównie dzięki niemu usłyszymy rzeczy, o których istnieniu większość nie zdaje
    sobie sprawy, ale można być pewnym, ustanie przy nich graniczy z cudem.
    Członek Love Sen-C Music Soundsystem oraz Geto Blasta.

    Dj DBT
    To mówi samo za siebie. Poczęstuje wszystkich grubą porcją funku, groove`u i
    oldschoolu. O tym co to oznacza w jego wykonaniu, przekona się każdy kto w tym
    czasie znajdzie się na parkiecie. Już niedługo z pewnością będzie o nim głośno
    w całej Polsce!

    Jupik
    Lubelski artysta związany przez przeszło dekadę swej działalności z wieloma
    projektami (Co. Combo, 311) pracuje obecnie nad swoim solowym materiałem w
    klimacie reggaeton-dancehall-zouk. Energia, którą przekazuje podczas licznych
    imprez na terenie całego kraju - to jego znak rozpoznawczy.

    Deftoo Świeża postać na scenie polskiego vj-ingu. Swoimi barwnymi,
    ekspresyjnymi i wymyślnymi wizualizacjami będzie rozbudzać wyobraźnię
    publiczności. Jest również jednym z grafików ekipy 2Toxic.

    Daty i miejsca:
    01.06 Poznań (Piwnica21)
    02.06 Berlin (Kalkscheune)
    06.06 Lublin (Birbant)
    07.06 Tarnobrzeg (Maxim)
    08.06 Warszawa (Dobra Karma)
    09.06 Kraków (Imbir)
    14.06 Sopot (Mandarynka)
    15.06 Szczecin (Mezzoforte)
    16.06 Łódź (Cube)
    23.06 Kielce (Cockney)
    24.06 Wrocław (Alibi)

    Cena biletów: 10 zł

    Podczas każdej imprezy będzie można nabyć płytę artystów Chonabibe! wraz z
    tytułowym kawałkiem promującym całą trasę w wykonaniu Al-Fatnujah i Junior
    Stress'a. Ponadto do kupienia w klubie lub w VANACH VW, którymi się poruszamy,
    koszulki firmowe Chonabibe! oraz plakaty.

    Chonabibe.pl - To strona imprezy wraz ze sklepem. Tutaj znajdziesz wszystkie
    potrzebne informacje i drogowskazy, zarezerwujesz bilet, ściągniesz za darmo
    pliki, wyślesz nam mejla i w końcu kupisz upragniony t-shirt. Wejdź tu od 15 maja!



    Temat: To nasza droga do demokracji,specyficzna
    To nasza droga do demokracji,specyficzna
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa




    Temat: demokracja po naszemu,rzekł W.Putin
    demokracja po naszemu,rzekł W.Putin
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa




    Temat: Od jutra masakra,podziękujemy ci Walt przy urnie
    Zamiescilem prowokacyjny post, aby Was
    troche podpuscic. Niestety, udalo mi sie nad podziw latwo.

    Wracajac do meritum. Niech mi ktos wytlumaczy, ale przekonywujaco,
    dlaczego dla NASZEGO miasta dobry jest ten nieustajacy naplyw
    ziomali. Ci co sledza troche sprawy "miejskie", wiedza, ze na
    swiecie podnosi sie alarm majacy na celu powstrzymanie
    niekontrolowanego rozrostu przedmiesc.

    Ziomal musi gdzies zamieszkac, musi dojechac do pracy i z powrotem,
    musi cos zjesc i zrobic zakupy, najlepiej w supermarkecie - bo
    taniej, a on przeciez przyjechal robic pieniadze. Zaspakajajac
    potrzeby ziomala, wladze miasta naciagaja do granic wytrzymalosci
    budzet i zamiast zabudowac raz-dwa pieknie Plac Defilad i, ogolnie,
    Srodmiescie, glowia sie, jak tu ulatwic ziomalowi przeprawe przez
    Wisle.

    A ziomal ma Warszawe w doopie. Jej tradycje, historie. Ostatnio
    mielismy na Forum dyskusje o komunikacji. Warszawiacy wyrazali zal,
    ze tradycyjne, od dziesiecioleci kursujace linie sa zmieniane,
    likwidowane itp. Ziomal na forum mowi: "a co mnie tradycja obchodzi?
    Co z tego, ze dana linia jezdzila ta samą trasą przez 40 lat? Coz to
    za argument! Ma byc wygodnie i tyle!"

    Podnosza sie w tym watku glosy oburzenia. Jak to, ziomale sa rownie
    wartosciowi, ba, a nawewt lepsi, niz warszawiacy! Moze i sa. Ja
    natomiast twierdze, ze przyjechal do nas element nie wyznajacy
    specjalnych wartosci - poza checia wzbogacenia sie. Ten wyscig
    szczurow w naszym miescie to przede wszystkim wlasnie oni,
    przyjezdni. Gdyby mieli w zyciu jeszcze inne cele - to by
    prawdopodobnie zostali u siebie i jako lokalni patrioci rozwijali
    swoje "male Ojczyzny".

    Czyli kto jest lepszy? Nie wiem. Ale nie mozna nie zauwazyc, ze
    warszawiak od dziecka stykajacy sie z koncertami, wystawami,
    artystycznymi plakatami, teatrami itp jest prawdopodobnie nieco
    bardziej rozwiniety (jesli chodzi o kulture) niz przyjezdny ziomal,
    w ktorego rodzinnym miasteczku/wiosce bylo jedno kino i dyskoteka.

    Konczac. Nie musze na forum wyznawac zasady politycznej poprawnosci.
    W zwiazku z tym pisze to, co mysle. Natomiast zauwazylem, ze wielu z
    oponentow czesto mowi to, co sądzą, ze "wypada" powiedziec,
    naczytawszy sie uprzednio Wybiorczej. Chcialbym Was tylko,
    postempaki, zachecic do rozejrzenia sie poza granicami. W Europie
    Zachodniej tez przyjmowano - na zasadzie politycznej poprawnosci -
    emigrantow, bez zadnych warunkow. Teraz, jak ci ostatni potworzyli
    getta i mnożą żądania, przerazone spoleczenstwa zastanawiaja sie,
    jak sie z tego nawarzonego piwa rakiem wycofac. Nasze ziomale to
    oczywiscie nie to samo co rozne Turki czy Araby. Ale pewne
    podobienstwo pozostaje.

    I ostatnie stwierdzenie: mnie naprawde Most Polnocny nie jest
    potrzebny. Podobnie jak i wiekszosc rdzennych warszawiakow nie mam
    po co jezdzic na Bialoleke w godzinach szczytu. Zas aby pojechac w
    weekend nad Zalew, wystarcza mi te mosty co sa. Zwlaszcza jakby je
    unowoczesniono i wyremontowano - za pieniadze wydawane
    na "peryferyjna infrastrukture".



    Temat: Agencja reklamowa YAP
    Yep twoja mać

    Cieszę się, że znalazłam ten temat na Forum, bo ubawił mnie i pomógł uspokoić nerwy po tym całym cyrku, który dziś przeżyłam. W poniedziałkowej Wyborczej ukazało sie ogłoszenie dot. pracy w biurze reklamy dla młodych osób bez doświadczenia. Wolska 34/36.
    WCZORAJ:
    OK. Pojechałam tam wczoraj na rozmowę. Bramka, podwórko, zabłocone wejście... Tak, jak kilka czekających już osób - wypełniłam ankietę danymi personalnymi i po 20 minutach zostałam zaproszona wraz z dwiema dziewczynami do pokoiku "managerki Agnieszki"...
    -witam - witam - mówcie mi po imieniu
    -jak samopoczucie? - świetnie
    -czym sie zajmujesz? - tym i tym
    -kotem się nie przejmujcie
    -dlaczego agencja reklamowa? - bo...
    -my zajmujemy się promowaniem restauracji, kin, teatrów, dyskotek.znalazłybyście się na stanowisku kierowniczym? - tak
    -zapraszam wszystkie trzy panie na jutrzejszy dzień próbny, który zakończycie testem z tego, czego sie dowiedziałyście.
    -do widzenia - do widzenia

    DZIŚ:
    Przede wszystkim - nawiążę do tematu. Jak większość ludzi mających do czynienia z reklamą (i nie tylko tych) zapewne wie - najczęściej firmy, czy agencje reklamowe mają swój slogan - takie motto, które zdradza po części ideę całego interesu - jak np. w przypadku NOKII jest to "Noka connecting people".
    Dziś, siedząc kwadrans po dziewiątej, w "recepcji agencji reklamowej" YAP, i czekając na rozpoczęcie się "dnia próbnego" dowiedziałam się jakie jest ich motto. Otóż, na ścianie nad biurkiem, za którym siedziała blondyna ze stringami podciągnietymi pod pachy widniał przyklejony do ściany napis "YEP TWOJA MAĆ".
    Od tamtego momentu zajarzyłam... "Gdzie ja do cholery jestem?", "To jakiś żart?"
    Zaczęłam się rozglądać... po podłodze, o której juz się na tym forum wypowiadano biegał jakiś kot-dachowiec, który ocierał się o czekające wraz ze mną dziewczyny, laska w rodzaju sekretarki nie siliła sie nawet na udawanie zajętej (nie miała czym - miałaby komputer to chociaż horoskop by poczytała), na ścianie oprócz zegarów wisiał plakat szkoły aikido, a radio było tak głośno, że prawie myśli nie słyszałam... No nic - czekam nadal. Zostałam wyczytana ja i jakaś dziewczyna. W biurze "managerki Agnieszki", które dzis było biurem pana Waldka czekała starsza pani Alicja i Grześ z brudnymi paznokciami.
    -witam - witam
    -nazywam się Waldek, jak wasze samopoczucie? -świetnie - super
    -to są wasi trenerzy Alicja i Grześ, którzy pracują u nas juz od dwóch tygodni, ubierzcie sie ciepło, bo dziś będziecie szkolone w terenie.
    Na przystanku tramwajowym przypomniałam sobie hasło "Yep twoja mać" i zaczęłam się zastanawiać czy "Alicja" to przypadkiem nie pseudonim "starej burdel mamy" i czy "Grześ" nie jest może początkującym alfonsem. Na pytanie - gdzie jedziemy? odpowiedziano mi wymijająco, że zaraz się wszystkiego dowiem w jakims ciepłym miejscu. Pojechaliśmy do jakiegoś obskurnego bufetu z kawą zalewajką. Na miejscu dowiedziałyśmy się, o tym, jak wyglada kariera w biurze reklamowym YAP. FENOMEN! Dwa tygodnie pracuje się za friko. Po podpisaniu umowy zlecenia, zarabia się dniówkę - prowizję (10%) od wciskiwanych ludziom po 20zł kuponów rabatowych. [Średnio w ciągu dnia pracy, który stanowi 10 godz. sprzedaje się ponoć od 3 do 10 kuponów, zatem policzmy - miałabym pracować codziennie 10 godzin za niepewne od 6 do 20zł. ?? Pfff :) Po tygodniu pracy jako "diler" (jak to nazwali), awansuje się na trenera, po miesiągu można zostać asystentem managera, a po pół roku to już jest się właścicielem jednego z ich polsko-kanadyjskich biur. Firma działa od 5 lat, mają 16 biur czyli to jedno na Wolskiej w Warszawie i jedno w Łodzi. Jak na akwizytorską sekte przystało - zrobili im papkę z mózgu, bo sami nie zdają sobie sprawy z tego jakie bzdury ludziom opowiadają.

    Po wyjściu z buFEtu podziękowałam pani trener i panu trenerowi za akwizycję. Oni pojechali do Piaseczna, ja wróciłam do domu poszukać nieistniejącej strony netowej YAP'a.

    Pozdrawiam wszystkich, którzy w porę zorientowali się gdzie trafili. Tych którzy jeszcze tam się nie znaleźli - uprzedzam - szanujcie siebie i swój czas!
    Powodzenia wszystkim, którzy tak jak ja, mimo wszystko nie łamią się i szukają LUDZKIEJ pracy:)

    Ania




    Temat: Tow.W.Putin:bo my mamy swoją drogę demokracji
    Tow.W.Putin:bo my mamy swoją drogę demokracji
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa




    Temat: Specyficzna droga do demokracji W.Putina
    Specyficzna droga do demokracji W.Putina
    Na Uralu "pomarańczowa rewolucja"
    Wacław Radziwinowicz, Moskwa 26-02-2005, ostatnia aktualizacja 26-02-2005
    15:55

    Co najmniej 5 tys. ludzi demonstrowało pod pomarańczowymi flagami na ulicach
    Ufy, stolicy republiki Baszkiria na rosyjskim Uralu, domagając się ukarania
    milicjantów i ich zwierzchników odpowiedzialnych za brutalną pacyfikację
    pobliskiego Błagowieszczeńska, gdzie funkcjonariusze w grudniu skatowali
    setki chłopców i gwałcili dziewczęta

    Demonstranci na pomarańczowych plakatach i transparentach wypisali
    hasło: "Skatowany Błagowieszczeńsk - hańba całej Rosji". - Całej Rosji
    dlatego, że to nie tylko nasze lokalne i regionalne władze próbują zatuszować
    te ciężkie przestępstwa, do których w grudniu doszło w 30-tysięcznym
    Błagowieszczeńsku - wyjaśnił "Gazecie" Marat Hajrulin, jeden z organizatorów
    protestu.

    W grudniu ubiegłego roku po tym, jak rzekomo kilku wyrostków pobiło w
    uralskim miasteczku czterech miejscowych milicjantów, miejscowe władze
    przeprowadziły coś, co oficjalnie nazywało się "akcją profilaktyczną", a w
    rzeczywistości było brutalną pacyfikację przypominającą "zaczystki"
    przeprowadzane przez armię rosyjską w Czeczenii. Do Błagowieszczeńska
    ściągnięto oddział OMONu (odpowiednik peerelowskiego ZOMO), który zresztą
    wcześniej pacyfikował zbuntowaną kaukaską republikę. Milicjanci i omonowcy
    przez kilka dni polowali na młodych ludzi. Wyciągali ich z dyskotek, klubów,
    zakładów pracy, nawet prywatnych mieszkań. Przywożonych na posterunki
    chłopców katowali, dziewczęta gwałcili.

    Poszkodowanych są setki, ale miejscowa prokuratura nie chciała przyjmować od
    nich skarg. W styczniu, kiedy po interwencjach obrońców praw człowieka,
    masakra w Błagowieszczeńsku stała się głośna, na miejsce przyjechała komisja
    z MSW. Przyznała, że milicjanci "przekroczyli uprawnienia", kilku z nich
    ukarała dyscyplinarnie, uznała jednak, że decydując się na "operację
    specjalną", postąpili słusznie.

    Mieszkańcy miasta domagają się wszczęcia śledztwa i pociągnięcia winnych do
    odpowiedzialności karnej. Kilku z nich przez ostatni tydzień prowadziło
    głodówkę na Placu Puszkinowskim w centrum Moskwy. Pierwszy raz przyszli tam
    pod flagą pomarańczową. Milicja jednak kazała ją schować, tłumacząc,
    że "pomarańczowy jest w Moskwie zabroniony".

    W sobotę mieszkańcy Ufy wyszli najpierw na Plac Sowiecki. Władze w tym samym
    miejscu i tym samym czasie urządziły wiec faszyzującego Związku Młodzieży
    Baszkirskiej. - Dowódcy milicji baszkirskiej dali rozkaz, by funkcjonariusze
    pomogli młodym ze związku napaść na nas i rozpędzić demonstrację. Ale milicja
    Ufy odmówiła wykonania tego rozkazu i młodzi bojówkarze zniknę li z placu -
    wyjaśnił Hajrulin.

    Po wiecu na placu demonstranci podeszli na plac przed budynkiem
    republikańskiej administracji. Tu dołączyły do nich emerytki z miotłami
    przewiązanymi pomarańczowymi wstążkami i transparentem: "Wymieciemy brudy z
    Baszkirii". W tłumie pojawili się też przedstawiciele miejscowych partii
    demokratycznych ubrani w pomarańczowe szaliki.

    Zgromadzeni na placu, który coraz bardziej przypomina kijowski Majdan,
    domagają się, by wyszedł do nich Murtaza Rachimow, niezmienny od lat
    prezydent republiki.

    Pod wieczór okazało się, że nikogo z władz republiki w Ufie nie ma.
    Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się ustąpienia prezydenta
    Rachimowa i natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie pacyfikacji
    Błagowieszczeńska. Postanowili też, że w poniedziałek znowu zbiorą się w
    centrum Ufy.

    Wacław Radziwinowicz, Moskwa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 141 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.