Strona Główna
Płace naliczanie płac
Płace odsetki od wynagrodzeń
Płace Umowa zlecenie
place zabaw karuzele
PLACE ZABAW PODKARPACIE
Płace przelicz
place w Irlandii
płace w województwach
place zbaw
pkpwarszawa-wschodnia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: płace szkolenia





    Temat: PROSZĘ O PYTANIA
    > ......Może byłem na wagarach, gdy uczyli o wyższości ROZPORZĄDZENIA nad
    USTAWĄ:-)

    zazwyczaj jest dokładnie odwrotnie (tj. Ustawy nad rozporządzeniem, ale niech
    będzie) - wagary wszystko wyjaśniają :P

    > Tzw. "Bałagan" przytoczyłem na podstawie zapytowywań innych "swieżych"
    > kierowców pytających -NA JAKICH ZASADACH BĘDĘ ZDAWAŁ/ŁA EGZAMIN?

    i tu tkwi nasz ból - to Ośrodki Szkolenia Kierowców powinny informować o tym
    swoich kursantów. OSK powinny być na bieżąco z przepisami ich obowiązującymi, a
    jak nie są, to cóż ... może należy rozważyć zmianę ośrodka ...

    a swoją drogą doskonale rozumiem ból kursantów. Gwoli wyjaśnienia - po 10
    stycznia WSZYSCY będą zdawali wg nowych zasad - bez względu na termin
    rozpoczęcia kursu ... Po prostu stare place zostaną zlikwidowane.



    Temat: VAT na język angielski
    VAT na język angielski
    słuchajcie, podobno rząd chce od nowego roku wprowadzić VAT na szkolenia
    językowe. Dla mnie to chore. Mój synek chodzi na dodatkowe lekcje - płacę 210
    zł miesięcznie i nie jest to dla mnie mało, ale chcę aby się uczył języka
    angielskiego. Po wprowadzeniu VATu będzie to już 256 zł ! Na stronie
    www.pase.pl/ można wpisać sie na listę protestacyjną. Nie wiem czy to
    coś da, ale każda inicjatywa się liczy. Zapraszam.






    Temat: Oferty pracy - nowy wątek 02.2007
    SAP CRM - praca stala w konsultingu
    Witam,

    Poszukujemy osob ze znajomoscia SAP CRM (wszystkie poziomy wiedzy i
    doswiadczenia) do pracy stałej w miedzynarodowej firmie
    konsultingowej. Na poczatek bardzo duzy i ciekawy miedzynarodowy
    projekt wdrozenia SAP CRM prowadzony w Warszawie.

    Oferujemy:
    - szkolenia i mozliwosci rozwoju
    - mozliwosc "bazowania" w dowolnym miejscu w Polsce
    - atrakcyjne place i pakiet dodatkow

    Wymagania:
    - jakiekolwiek doswiadczenia z SAP CRM, lub z SAP ERP i innym
    systemem CRM
    - gotowosc do podrozy
    - jezyk angielski

    Zapraszam do przyslania CV na adres s0000650014@gazeta.pl, lub w
    razie pytan o mail z numerem telefonu, to oddzwonie.

    Pozdrawiam

    Piotr




    Temat: Motory już nie dla nastolatków
    Motory już nie dla nastolatków
    Niech Ci kretyni w ministerstwie najpierw zajmą się egzaminami i
    egzaminatorami. Potem niech myślą o zmianie kat. prawa jazdy.
    Nie mam nic przeciwko, ale niech to wygląda tak jak w Niemczech. Płace za
    prawko kat. A tylko raz i na początek przez dwa lata nie moge dosiadać maszyny
    silniejszej niż bodajze 35kW a po dwóch latach bez ograniczeń.
    A tutaj trzeba będzie oczywiście przejść dwa egzaminy, dwa razy zapłacić w
    Ośrodku Szkolenia Kierowców i dwa razy zapłacić w WORD... teorie też pewnie
    trzeba będzie zaliczać dwa razy.
    Ludzie, co to za kraj...

    P.S. Bariery wiekowe też świetne... co z tego że w przesuną bariere do 20 i 24
    lat ? Jak ktoś ma nasrane to czy ma 18 czy 30 lat będzie takim samym
    nieprzewidującym kretynem. Może niech psychotesty wprowadzą ;)



    Temat: ANKIETA
    1) środki wcale nie są takie małe, tylko pieniądze nie wiadomo gdzie uciekają -
    zarówno na poziomie NFZ w Warszawie, jak też oddziałów wojewódzkich NFZ,
    tudzież zarządów szpitali i przychodni; gdyby nie to można byłoby wiele rzecy
    usprawnić bądź rozszerzyć
    2)Poprzez dopłaty chorych - polisy ubezpieczeniowe
    3) Jasno określony zakres usług
    4)tak, jak w pkt 2 i 3 - płacę dodatkową składkę i mam za to jasno określony
    pakiet usług; to czy lekarz jeździ na szkolenia za własne pieniądze, czy też
    zarząd placówki podejmie decyzję o pokrywaniu kosztów - to już wewnętrzna
    kwestia zarządzania finansami; mnie to nie interesuje
    5)Na szczęście nie, bo już mnie to nie dotyczy

    Powiedzmy, że pacjentka



    Temat: Na gwałt szukają szwaczek
    > A moze drogi socjalisto zastamnowisz sie nad tym, skad się biorą wysokie
    > koszty pracy.

    A może droga lyberałko powiesz mi o jakich wysokich kosztach pracy mówisz? I
    kogo konkretnie? Szwaczki? Kierowników? Zarządu? I o jakiej branży? Średni
    koszt pracy (za godzinę) w Polsce w 2002 to było 5,3e. W Szwecji był to koszt
    28e, w Niemczech 27e, w UK 25e, we Francji 25e, w Hiszpanii 14e. 5,3e to dużo?
    No ok, w Rumunii mieli w tym czasie 1,7e, na Litwie 2,9e, w Estonii 3,7.

    Innymi danymi porównywawczymi z Eurostatu nie dysponuję.

    Wiem, tylko tyle że w tym roku koszty pracy w krajach nadbałtyckich wzrosły o
    25%.

    A jeśli chodzi o koszty pracy to niech mendżerowie i prezesi zaczna ograniczac
    koszty od siebie - o ile kojarzę pensje wyzszej kadry mendżerskiej już dogoniły
    średnie płace europejskie.

    > To tacy dobry antyliberałowie obiecuja dawać, ale żeby dawać to muszą komuś
    > zabrać i sami jeszcze na tym zarobić.

    Rozumiem że partie które obiecują koncernom i firmom ulgi inwestycyjne, gotową
    infrastrukturę, szkolenia bezrobotnych, nakłady na edukację i zwolnienia
    podatkowe też są socjalistyczne? Bo żeby dawać trzeba komuś zabrać i samemu
    jeszcze na tym zarobić? Że można zjeść ciastko i mieć je? Oczywiście! Pod
    warunkiem że jest się wielką firmą i ma się na swojej smyczy mentalnie
    skorumpowanych polityków i ekonomistów.




    Temat: niania-ile kosztuje?
    Witam. Cena zależy od maista - im większe, tym drożej. Ja płacę 3 zł za
    godzinę, bo tak mi jest wygodniej, nie mam stałych godzin pracy, często jakieś
    szkolenia, konferencje. Opiekunka przychodzi na zmianę z babcią, jakieś 12-20
    godzin tygodniowo. Zaoczna studentka, znałam ją kiedy była jeszcze w liceum.
    Kuba ja uwielbia.
    Najlepiej popytaj na forum regionalnym - tam, gdzie mieszkasz. ED.



    Temat: Dzien z zycia Polaka
    Jestem stomatologiem prowadzącym średniej wielkości gabinet (3 fotele) w
    średniej wielkości mieście wojewódzkim. Moje dochody z tytułu tej dzialalności,
    po uwzględnieniu kontraktu z NFZ i po odliczeniu kosztów (płace personelu,
    składki, media, sprzęt, materiały, szkolenia etc.) wynoszą 15-20 tys. PLN
    miesięcznie przed opodatkowaniem. Wbrew opiniom o pauperyzacji społeczeństwa,
    zainteresowanie leczeniem stomatologicznym jest duże, a stan uzębienia Polaków
    w ciągu ostatnich 15 lat znacząco się poprawił. Szczególnie szybko rośnie
    zainteresowanie usługami ortodontycznymi. Emigranci z Polski, przebywający z
    wizytą w kraju, także należą do moich klientów, głównie z racji znacznie
    wyższych cen porównywalnych usług stomatologicznych za granicą, na które
    moich "polonijnych" pacjentów tam nie stać. Niestety gusta polonusów są często
    mocno wątpliwe - szczególnie pod względem wyboru koloru implantów, protez i
    licówek - tutaj Polonia najczęściej wybiera odcień A1...



    Temat: Protest w Urzędzie Wojewódzkim
    Wiesz jaki jest problem z administracją publiczna? Wszyscy wiedza, że urzędnik
    ma byc miły, kompetentny, poszerzać swoja wiedzę itp. jest to nawet na tyle
    istotne, że jeden z priorytetów PO KL się do tego odnosi, czyli mamy piękny V
    priorytet-Dobrze rządzenie- działanie 5.2 Wzmacnianie potencjału administracji
    samorządowej , lecz szkolenia na nic sie nie zdadzą gdy płace będą kiepskie. Bo
    jak sami wiecie, za kiepska kasę pracuje sie niechętnie (szukając innej pracy)
    lub pracują kiepscy fachowcy. Jak pokazują badania przeprowadzone przez Komsję
    Europejską, w Polsce brakuje od kilku do kilkunasty (niektórzy podają nawet
    liczbę kilkudziesięciu tysięcy!) urzędników, żeby właściwie rozdysponować
    fundusze unijne, żeby właśnie prywatne firmy mogły na tym skorzystać. Gospodarka
    to system naczyń połączonych.



    Temat: Wróciłam, a jutro
    Chwale sie
    już w pierwszym tygodniu września byłam zmówiona z moim nowym szefem na arbait
    od października.

    Umowa jest, wszystko jest... pracuję od pierwszego, ale z przyczyn niezależnych
    ode mnie zaczynam od jutra :)

    Kasa lepsza... Wciąż HR (ino na początek twardy - płace, kadry, ale już są
    pierwsze jaskółki miękkiego - opisy stanowisk, szkolenia wewnętrzne... a
    później... później, jak się rozbujamy, to zobaczymy...)




    Temat: Leniwi nauczyciele.
    oczywiście tylko nauczyciele leniwi, nikt inny
    Przez cały tydzień od godziny 8.00 do 14-15.00 siedzę na lekcjach. Po lekcjach
    albo zostaję w pracy, albo biorę do domu robotę (dokumenty, sprawdziany itp).
    Czasem (poza godzinami lekcyjnymi) biorę dobrowolnie bądź obowiązkowo udział w
    szoleniach, kursach i innych zajęciach, często w weekendy. Czasem za te
    szkolenia i kursy płacę z własnej kieszeni.

    Podczas dnia pracy nie mogę wypić sobie kawy kiedy chcę czy poczytać gazety, bo
    nie na tym polega moja praca. Czasem muszę naprawdę się nastarać żeby mieć czas
    pójść do wc (gdy na dziesięciominutowej przerwie nagle podchodzi do mnie rodzic
    lub dyrektor, wiem że nie pójdę). A teraz poproszę, żeby wszyscy urzędnicy,
    pracujący w biurach i wpisujący się na to forum w godzinach pracy, rozliczyli
    się ze swojej pracowitości. Zobaczymy, kto jest leniwy.



    Temat: pies sasiada - zły
    comma,spoko nie biore tego do siebie :).Więkrzość ludzi jakich znam nie powinno
    posiadać żadnego psa,żadnej rasy.Za błędy ludzi w postępowaniu z takim
    np.bullterierem płace ja, bo jestem jako własciciel tak "strasznego" psa ciągle
    przesladowany.Twoja znajoma nie wiem co zrobiła,że ją bulka ugryzła,ale wiem
    jak czesto ludzie popełniaja błędy przy układaniu bulla.Te psy nie nadają się
    do szkolenia typu policyjnego:kolczatka i rygor.Bullterier to jest moim zdaniem
    połączenie kota z psem i podejście do niego musi byc inne niż do psa dowolnej
    rasy.Potrzebuje ze strony właściciela:miłości,konsekwencji,spokoju itd .Ale
    ludzie wszystko potrafią zepsuć.



    Temat: Praca trenera
    Co widzimy?
    Płacę za kurs zawodowy ponad 10. I cieszę się, że prowadząc szkolenia mogę
    sobie na ten kurs pozwolić. Obok mnie jest na nim ok. 25 osób. Nabór raz w roku
    i nie tak łatwo o miejsce.

    Ostatnio mojej córce nauczycielka poprawiła "Pośrodku" na "Po środku".
    I zastanawiam, się, na jakim kursie była owa Pani. Chyba bezpłatnym :)




    Temat: pracuje w h& m odpowiem na pytania
    stanowisko-sprzedawca

    stbilna, jesli pracujesz jak mroweczka, to znaczy zapier... ile sil w rekach i
    nogach , to zupelnie inna praca niz w jakimkolwiek innym sklepie, tutaj nie
    masz 5 minut zeby nic nie robic, czasem nawet kllinci mowia, ze to nie praca
    tylko harowka (charowka?, no i jesli masz etat. jesli jestes studenetem na
    zleceniu to wszystko zalezy od zapotrzebowania, a przedze wszystkim od
    zaangazowania i tego jak jestes oceniany

    rotacja - nie, (ewenualnie-w razie koniecznosci w granicach zdrowego rozsadku)

    płace- zadowalajace

    szkolenia - tak

    programy motywacyjne - to zalezy co cie motywuje ;)

    pakiet socjalny- no niestety

    atmosfera - odpowiem tak, wszystko zalezy o jakim miescie i ktorym sklepie
    mowimy - sa takie, w ktorych jest super zgrany zespol, a sa takie, ze jak
    wchodzisz, to ci sie wszystkiego odechciewa




    Temat: po co nam ONZ...
    po co nam ONZ...
    nie wiem czy juz kiedys tam byl taki temat czy nie, ale zastanawiajac sie nad
    tym ile dobrego sie dzieje (lub nie dzieje) dzieki ONZ-towie, stawiam znak
    zapytania czy ta organizacja ma jeszcze jakakolwiek racje bytu,
    wydawane na utrzymanie tej organizacji sa ogromne pieniadze, w radzie
    bezpieczenstwa niemala role np odgrywa francja ktora od dawna nie jest potega
    swiatowa militarna (i nie tylko), w radzie obrony praw czlowieka zasiadaja
    ludzie z Libii!!!!! (to juz smiech),
    ONZ nie rozwiazala zadnego konfliktu ani wewnatrz ani zewnatrz panstwowego na
    swiecie od poczatku isntnienia, wysylala co prawda korpusy pokoju ale kto sie
    nim przejmowal ....
    nie ma zadnego znaczenia w zwalczaniu biedy na swiecie bo wyznaje zasade
    dawania a nie szkolenia i inwestowania, a wiadomo ze dane pieniadze ida do
    kieszeni lokalnych kacykow a w krajach i tak jest bieda...
    nie jest ani nie byla w stanie zwalczyc niewolnictwo, wprowadzic
    rownouprawnienie, zwalczac plagi, szkody wywolane kataklizmami, nie byla w
    stanie nawet zrobic glupich inspekcji w iraku, ani polozyc taki nacisk na ten
    kraj aby przestrzegla sankcje na niego nalozone (nie tylko irak..)... nic...
    to wlasciwie po co to istnieje???
    wiem po co istnialo, potrzebny byl pomost do rozmow w czasie zimnej wojny ale
    teraz?
    ciekaw jestem waszych opinii, bo za kazdym razem jak jade samochodem kolo
    tego budynku ONZtu to mnie az telepie ze place im w moich podatkach
    pieniadze....




    Temat: Asystent działu handlowego
    Asystent działu handlowego
    Na jaką płacę może liczyć asystent działu handlowego w międzynarodowym
    koncernie handlującym stalą jakościową, rok stażu, wykształcenie niepełne
    wyższe (absolutorium, przed obroną pracy na AE)? W trakcie roku pracy odbyte
    szkolenia branżowe. Trzy miesiące zastępstwa jednego z handlowców, w tym
    okresie osiągnięty najwyższy poziom sprzedaży (wykonanie procentowe założonego
    budżetu) w biurze handlowym. Z góry dziekuję za odpowiedź ;)



    Temat: ILE pieniedzy potrzebuje Kobieta..?
    ale to własnie o to chodzi - jak juz wydamy pieniądze na ksiązki, studia(ja nie
    place akurat), programy, słowniki, CD, na warsztaty i szkolenia, wyjazdy za
    granice, to potem biadolimy ze na perfumy i buty za 500zl nie wystarcza.



    Temat: Vattenfall
    Vattenfall
    witam:) bylbym wdzieczny za informacje jak sie pracuje w koncernie vattenfall:)

    atmosfera, place, jakies szkolenia , rozwoj, . itp. :)

    dziekuje:)



    Temat: Jest nowy regulamin wynagradzania nauczycieli
    "Zawsze można zmienić profesję i poszukać lepszej pracy...
    W Auchan z otwartymi rękami przyjmą kogoś, kto umie liczyć - na kasy.
    Za 800zł, 8 godzin dziennie (plus godzina na rozpoczęcie i
    zakończenie pracy), 7 dni w tygodniu, bez ferii i z niedługimi
    wakacjami. Nie podoba Ci się, to się zamień..."
    men, nauczyciel dyplomowany pracował przez ciężkie lata żeby
    zasłużyć na awans nauczyciela dyplomowanego.To śmieszne że państwo
    płaci nauczycielom tak marne pieniądze."Aha... I nie pisz, że jako
    nauczyciel musisz się przygotować do
    > zajęć, musisz sprawdzać klasówki". Wierz mi , ze nauczyciel po
    zajeciach ma drugie tyle pracy w domu , ta praca to nie tylko
    sprawdzanie klasówek , testów , układanie ich , to także robienie
    pomocy dydaktycznych ( często musi kupić materiały za swoje
    pieniądze - bo szkoła nie zwraca), na każdy dzień musi jak nie
    napisać na papierze to pomyśleć nad przebiegiem lekcji (
    konspekt)!!!!!!!!!!!!!!!!!! Piszesz o ewentualnej zmianie pracy do
    Auchan? Nie po to nauczyciel uczy się przez tyle lat, kształci ,
    poszerza horyzonty żeby teraz siedzieć na kasie." I chciałbym za 4-5
    godzin dziennie, przez 180 dni
    > w roku zarabiać 1800zł..." na to jest jedna alternatywa : skończ
    studia , potem podyplomowe i zapraszam do szkolnictwa. Na początku
    bedzie Ci bardzo ciężko znaleść pracę w szkole , a jak już po wielu
    latach uda Ci się dostać tę pracę to za 1800 zł ( pod warunkiem że
    zrobisz awans - to zajmie Ci kilka lat) staniesz przed obliczem tego
    jakże łatwego zawodu. Posiedzisz dodatkowo na zebraniach , radach
    pedagogicznych , bedziesz organizował imprezy w szkole (
    okolicznościowe), a po tych przykładowo 7 godzinach spędzonych w
    szkole ( poczujesz ten przyjemny hałas podczas przerw) pojedziesz do
    ODN-u na szkolenia(bo trzeba się dokształcać).Praca nauczyciela nie
    jest wcale taka łatwa, kontrolują Cię uczniowie , dyrekcja ,
    rodzice... Musisz szybko stać się nieomylny. Mimo to bardzo lubię
    ten zawód. Szkoda tylko, że płace są tak niskie...




    Temat: Gra pozorów - co robić?
    Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a):

    > caerme napisał:

    > Oj, zgoda ;-)
    > A tak BTW. Po co komu szkolenia? Wygląda na to, że ktoś nie jest przygotowany
    > do pracy. Wkurzją mnie zwłaszcza takie odgórne. Chcę coś poznać, to se robię
    > takie szkolenie, płacę za nie.

    i znow wymagam od kogos zeby mnie czegos nauczyl, co mnie interesuje.
    obecnie - slowa znajomej nauczycielki - wygladalo to tak ze wydawca jednego z
    podrecznikow zafundowal spotaknie programowe - czy jakos tak - ghotel wyzerka
    gledzenie o podreczniku, zaproszenia dla wybrancow... ale oficjalnie to poszlo
    w papiery chyba jako szkolenie, makabreska

    > Musi być. W tym zakresie jest obecnie dużo lepiej niż onegdaj.
    > Cyrk?! Proszę nie nazywać rzeczy po imieniu ;-) Osobiście wolę - kołchoz.

    jak mawial a. awdiejew "no wiadomo o co chodzi" a kolchoz to jest na studiach :
    przerob roczny ok 2000 dusz, zatrudnienie "bog wie ile" polowa dzialow i
    katedr "zbedna" - piszac prace dla znajomej na jakis tam temat radosnie
    udowodnilem pewnej pani [prof. dr. hab, szefowej katedry] ze jej katedra racji
    bytu nie ma:) znajoma dostala 5... bez komentarza...

    > Zgoda na jednego kogoś "w rodzaju psychologa". U nas mamy 3 panie, które
    ledwo
    > wyrabiają się z zajęciami?!

    to co one robia? z tego co ja pamietam to pani psycholog albo osoba ktora miala
    za nia robic urzedowala w sumie chyba 4 czy 5 h w tygodniu i na przepracowana
    nie wygladala. mowie o takiej osobie z tytulem i umiejetnosciami pomocy i
    pomagajacej [za to bedzie sie jej placic przeciez] a nie pandzi zajmujacej sie
    wszystkim i niczym ktora aktywnosc wykazuje pogadankami i udawaniem ze jest

    > Pozdrawiam
    > Krzysztof Homan, nauczyciel
    > khoman@poczta.onet.pl

    pzdr
    piotrek



    Temat: Mam 34l.i nigdy nie pracowałam-jakie mam szanse
    Droga nieznajoma. Moglabym Ci cos poradzic, ale nie wiem, czy w Twojej sytuacji
    jest to mozliwe. / ze wzgledu na dzieci/ Nie wiem czy moglabys je zostawic na
    troche. Tą radą jest wyjazd za granicę. Ofert pracy jest mnóstwo/ np. w
    W.Brytanii. Musiałabyś tylko zainwestować troche w siebie, tzn. w nauke jez.
    angielskiego. Jak masz internet to mozesz to robic sama w domu / w wolnym
    czasie/. Nie muszę Ci chyba mówić ile jest programów darmowych na internecie,
    gdzie mozesz sie fajnie podszkolić. Ew. wziąć później pare lekci wymowy. Nie
    trzeba znać aż tak dobrze języka, by znależć pracę. Wystarczy poczytać gazety
    lub odwiedź taki portal internetowy : www.gumtree.uk i tam znajdziesz całe
    mnóstwo ofert, które są aktualizowane codziennie, na dodatek są podzielone
    branżami np. opieka nad dziecmi lub chorymi doroslymi, hotelarstwo,
    gastronomia, praca w ogrodnictwie, rolnictwie itp. itd. Na pewno masz jakiś
    wyuczony zawód w który czułabyś sie najlepiej. Można też nie mieć zawodu - oni
    organizują szkolenia /darmowe!!!/, płacą też za nie i dają wyżywienie w trakcie
    kursu. Jedyna trudność to ten język - ale jak masz zdolności ku temu ??? Warto
    spróbować. Płace są na prawdę niezłe. Pooglądaj te strony - zobaczysz. One są w
    jęz. angielskim ale może masz kogoś znajomego, żeby Ci pomógł w tłumaczeniu.
    Ostatnio mój syn wyjechał / 29 lat/ z nienajlepszą znajomoscią języka i dał
    sobie radę / w jego zakładzie uczą obcokrajowców języka za darmo !!! - nie do
    pomyślenia u nas, prawda ?/ Nie daj się zastraszyć mężowi, nie słuchaj uwag
    typu "kura domowa", nic z ciebie nie bedzie itp. Pokaż mu i sobie, że Cię stać
    na wiele. Życzę Ci, abyś przemyślała,co Ci napisałam, i podjęła fajną
    decyzję !!!! Renia.



    Temat: co zrobić?
    > Dziękuje za odpowiedź.

    Proszę bardzo. Naprawdę bardzo chciałbym pomóc, ale na odległość to może być
    taki sam skutek jak leczenie pacjenta z bólem w klatce piersiowej przez
    Internet ;-)

    Jedyne co mogę doradzić to wyeksploatowany ogólnik, że jest niezrozumienie
    między Tobą a zespołem. Niekoniecznie tylko z Twojej winy - brak zrozumienia
    jest zwykle udziałem obu stron. Choć bywa i tak, że początkowe zaniedbanie z
    Twojej strony spowodowało zaniedbania ze strony pracowników - ale tego nie
    wiemy.

    Mam jeszcze jedną uwagę (nie musisz się tym dzielić z nami na forum - daję to
    raczej pod rozwagę i analizę dla Ciebie): z Twojego postu wynika, że pracownicy
    dostali takie pensje jakich żądali na rozmowach. Znajdź odpowiedzi na pytania:
    - kiedy byli zatrudniani (jeśli więcej niż 2 lata temu - napewno ta pensja nie
    odzwierciedla obecnych tendencji rynkowych - być może konieczna jest korekta?
    - czy premia jest aby napewno motywująca (wysokość! - jeśli miałbym wkładać 1h
    dziennie więcej, po to, aby otrzymać na koniec miesiąca tylko 100pln więcej -
    nie podjąłbym takiego wysiłku, a wręcz przeciwnie)
    - czy pracownicy mają zapewniony jakiś rozwój w firmie? Np. awans
    (niekoniecznie pionowy), szkolenia...?
    - czy płace podlegają korekcie (choćby o inflację - aczkolwiek to minimum) co
    roku?

    >To poprosiłam ich
    > żeby powiedzieli mi co ich by motywowało. Problem był z ich strony z
    ustaleniem
    > wspólnej wersji a to co mi przedstawili nie wnosiło właściwie niczego tym
    > bardziej że ich stanowisko nie było spójne. Nie powiedzieli mi wprost tego ale
    > chodzi im owszem o podwyżkę bo pieniędzy nigdy nie za dużo i żeby nie musieli
    > nic albo jak najmniej robić.

    Innymi słowy: praca nie daje im satysfakcji. Źle dobrani do stanowisk? Być
    może... a być może brak perspektyw: rozwoju zawodowego (awans, nabywanie
    umiejętności), bogacenia się...

    Lena, przyczyn może być od groma - to co ja tutaj robie, to wróżenie (moje
    hipotezy i pobieżna analiza postu) z fusów (Twój post: czyli zdanie jednej
    strony). Polecam jednak fachowca, lub zaopatrzenie się w książkę odpowiednią
    i/lub kurs zarządzania ludźmi. Skoro coś, co robiłaś i sposób w jaki to robiłaś
    nie działa - musisz coś zmienić, żeby mieć nadzieję, że zadziała.

    Zmiana pracowników nie daje Ci ŻADNEJ gwarancji, że po pół roku z nowymi nie
    stanie się to, co ze starymi, a koszty wzrosną (rekrutacja, przeszkolenie,
    koszt utraconych zysków w początkowym okresie etc). Ty musisz być inicjatorem
    tych zmian.

    Powodzenia.




    Temat: Wrocławianki - bezpłatne szkolenia
    Wrocławianki - bezpłatne szkolenia
    www.wroclaw.pl/m3375/p124844.aspx
    Trwa nabór na bezpłatne szkolenia dla kobiet- zgłoś się w listopadzie, nie czekaj!

    Projekt „Moda na pracę” - dopasuj dla siebie najlepsze szkolenie!
    Jesteś mieszkanką Wrocławia? Nie pracujesz, a chciałabyś podnieść kwalifikacje
    zawodowe i zwiększyć swoje szanse na zatrudnienie?
    Zgłoś się do projektu „Moda na pracę”!

    W RAMACH SZKOLENIA odbędą się kursy:

    * komputerowy
    * zawodowy, do wyboru:
    o pracownik administracyjno-biurowy
    o kadry-płace
    o sprzedawca-handlowiec, (z obsługą kas fiskalnych)
    o barman-kelner
    o kurs kosmetyczny
    * umiejętności interpersonalnych
    * poruszania się po rynku pracy
    * indywidualne konsultacje z prawnikiem, psychologiem, informatykiem i
    akompaniatorem.

    KTO MOŻE UCZESTNICZYĆ W SZKOLENIU?
    Kobiety zamieszkałe na terenie Wrocławia, które nie są zatrudnione, a w
    szczególności:

    * kobiety po raz pierwszy wchodzący na rynek prac
    * kobiety powracające na rynek pracy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym

    CO ZAPEWNIAMY?

    * stypendium za udział w kursach zawodowych i kursie komputerowym (4 zł
    brutto/h )
    * materiały dydaktyczne
    * codzienny poczęstune
    * bilety przejazdowe na zewnętrzne kursy zawodowe

    Termin rozpoczęcia szkolenia:
    01 grudzień 2009

    Termin rekrutacji:
    listopad 2009
    Spotkanie informacyjne 20 listopada 2009 (piątek), godz.10 w Centrum
    Integracji Społecznej (sala cateringowa).

    Projekt „Moda na pracę” realizowany jest w okresie od 01.11.2009r. do 31.08.2011r.
    Szkolenia odbywają się w 15-osobowych grupach. Jedna edycja szkoleniowa trwa 2
    miesiące.

    Więcej informacji:
    Centrum Integracji Społecznej
    Biuro Projektu „Moda na pracę”, ul. Strzegomska 49 pok. nr 14, I piętro.
    osoba do kontaktu: Marta Lebiecka
    tel.(071)782-35-19,
    www.cis.wroclaw.pl




    Temat: Dwa światy w gimnazjach
    Dwa światy w gimnazjach
    Jest źle. Warszawskie gimnazja są miejscami, w których kwitnie przemoc.
    Nauczyciele winą za to obarczają rodziców. Ci odbijają piłeczkę i wskazują na
    Internet i nieudolnych pedagogów.

    O bezpieczeństwo w szkole zapytanow 113 warszawskich gimnazjach publicznych.
    Na ankiety odpowiedziało prawie 20 tysięcy uczniów, ponad 2,5 tysiąca
    nauczycieli i 15 tysięcy rodziców. Nigdzie w Polsce nie przeprowadzono dotąd
    takich badań. Lektura raportu wstrząsa. Co się dzieje w szkole Niemal 15 proc.
    uczniów przyznało, że zostało okradzionych z pieniędzy albo telefonu
    komórkowego. I głównie miało to miejsce właśnie w szkole lub w jej
    bezpośrednim otoczeniu – na boisku, w sklepiku, na przystanku. Z kolei 9 proc.
    stołecznych gimnazjalistów twierdzi, że zostało pobitych, a aż 11 proc.
    opowiedziało o grożeniu im nożem lub innym niebezpiecznym narzędziem.

    W warszawskich szkołach jest też znana z wojska fala, czyli znęcanie się
    starszych nad pierwszakami. Są oczywiście alkohol, papierosy i narkotyki. Z
    tych używek korzystają uczniowie nie tylko poza szkołą, ale również na jej
    terenie. Marihuanę, haszysz, ecstazy próbowało już 15 proc. gimnazjalistów.
    Młodzi ludzie twierdzą przy tym, że nie mają zbytniego problemu z kupnem
    używek w szkole. Nauczyciel nic wie widzi Tymczasem, jak się okazuje,
    nauczyciele żyją w błogiej nieświadomości. – W szkole jest bezpiecznie – tak
    twierdzi ogromna większość pedagogów (87 proc.). Nadmieniaj ą przy tym,
    żechodzą narozmaite szkolenia ikursy na temat bezpieczeństwa wszkole,
    iżewysokotekursy oceniają.

    Wprawdzie widzą, że młodzież pali, ale już w mniejszym stopniu zauważają
    alkohol i narkotyki. A w ogóle to, jaka jest młodzież, jest przede wszystkim
    winą rodziców – takie przekonanie panuje wśród 80 proc. nauczycieli. Sobie nie
    mają nic do zarzucenia. Wydaje się, że uczniowie wyczuwają tę spychologię i
    obojętność pedagogów. W kryzysowych sytuacjach nie poprosiliby ich o pomoc.
    Wyczuwają też znakomicie ich słabości i strach. Przemoc uczniów wobec
    nauczycieli jest stosunkowo częsta.
    www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=62579




    Temat: W luksusach pławią się nauczyciele
    Oto dane z polskiej listy płac - ot, wyrywkowo
    kaha1 napisała:

    > Nie ma mianowanych z takim wynagrodzeniem. nawet w mojej szkole!
    Cytuję za: praca.gazeta.pl/praca/1,59545,2349646.html

    To wycinki z polskiej listy płac (kwoty brutto):

    2520 zł
    polonistka w podstawówce w Białymstoku. 43 lata, zna angielski, niemiecki,
    rosyjski. Bonus: trzynastka i raz w miesiącu paczka herbaty. W tym roku 400 zł
    podwyżki na rękę. Pracuje 19 godzin tygodniowo.

    2806 zł
    nauczycielka angielskiego w prywatnej szkole językowej w Kielcach (18 godzin w
    tygodniu). Otrzymuje pensję przez cały rok, choć nie pracuje w wakacje. Szkoła
    dofinansowuje jej szkolenia zawodowe. Dorabia ok. 1600 zł, prowadząc zajęcia
    jako lektorka na wyższej uczelni.

    I polecam zwłaszcza to:

    2870 zł
    nauczycielka chemii w zespole szkół zawodowych (liceum, technikum, zawodówka) w
    Warszawie. W pensję wliczone są dodatki: motywacyjny, za wychowawstwo, stażowy i
    uznaniowy (jego wysokość ustala gmina), razem
    ok. 450 zł. W tym roku 115 podwyżki (wynikająca z budżetu oraz za uzyskanie
    tytułu nauczyciela mianowanego). Nie dorabia do pensji. Pracuje 30-50 godzin
    tygodniowo (w tym sprawdzanie klasówek i wypełnianie szkolnych dokumentów).
    Nauczycielka zaczęła doktorat z chemii.

    No więc jak to jest? Jak widać wysokie (??) płace jednak się zdarzaja i poza
    moją szkołą :-).

    >
    > a co myślisz o propozycji zmiany - zniesienia w zasadzie karty nauczyciela
    > przez nasz nowopowstający rząd? Jest już zdaje się projekt ustawy? Czy to co
    > tam jest zawarte bardziej cię satysfakcjonuje?

    ** Niestety, nie znam tych propozycji, ale jeśli gdzieś będzie dostępna,
    przyjrze się z nadzieją, bo uważam, że Karta konserwuje chory system i
    uniemożliwia zmiany na lepsze, zadowalając się bylejakością.




    Temat: zasrane osiedle
    zasrane osiedle
    Gorąco.Niedziela, 17 lipca 2005r. Zielony Jar - blokowisko.
    Nie mogłem spać i przed piątą rano usiadłem na balkonie by popatrzeć na
    świat. A, jakże, zobaczyłem jak kolejno na plac gdzie sie bawią dzieci
    (chuśtawki, piaskownica itd) dojrzałe panie wprowadzają swoich oblubieńców.
    Te wszystkie owczarki, dobermany, boksery, wyżły, mnogorasowe i inne jeszcze,
    ale duże i dorodne pieski zaczęły kolejno sr.. na placu zabaw. Trzymajće je
    na smyczy panie (były tylko panie!?) przestępowały z nogi na nogę bo każde
    wypróżnianie trwało dosyć długo. Pozostawiony kopczyk obsikiwał nastepny i
    sranko zaczynało sie od nowa. Te dla zdrowotności spacery trwały do około
    7.00 tj. do czasu kiedy śniadania podawano do stołów. Dodam jeszcze, że te
    psy nie są chodowane w blokowisku, a w osiedlu nad jarem, w tzw. domkach.
    Ze mną był i patrzył gośc z Danii (ot kolega). Moje zdziwienie oraz
    wrażenia nie można porównać do szoku duńczyka. Powidział, że się chwilowo
    znalazł w środku krowiego pastwiska. A facet zna sie na tym bo ma farmę.

    Noż, kurna, wściekłem się, że porównuje moje osiedle do pastwiska i
    miałem zamiar nie częstować go piwem wareckim-strong (wg niego najlepsze na
    świecie)ale jak mi opowiedział ile tam u niego w mieście płaci sie kary za
    psiąkupę - przebaczyłem mu, i powiedziałem, że u nas bardzo kochamy psy i
    pozwalamy im jak dzieciom bawić się ( i sr..) w ogródkach joradnowskich.
    Bez Duńczyka już pomyślałem sobie coś takiego. Pieniądze która dostaje
    StrażMiejska odberać im i przeznaczyć dla specjalnych sprzątaczy psiech kup.
    Te leniwce z SM nie wpadną nigdy na pomysł, aby tak rano zasadzić się
    (zasadzić się)na "kupiarzy" i podreperować fundusz ratuszowy. Nie jestem
    zwolennikiem hasła "psy do bloków, a właściciele do budy" bo wtedy bym
    widział na tym placu zabaw zgoła inne kupy.
    Bardzi dziwi mnie to, że formacja prezydencka, odpowiedzialna ustawowo za
    egzekwowanie porządku (porządek) w mieście nie reaguje np. na;
    - srające pieski;
    - brud wokół śmietników i w tzw. altanach śmietnikowych spółdzielni;
    - zachwaszczone place na terenie spółdzielni mieszkaniowych;
    - brud , śmieci i zarośla wokół na posesjach prywatnych i wokół ich;
    - na brak troski o wygląd estetyczny parkanów, tablic ogłoszeniowych
    (legalność?), syf wokół sklepów spożywczych i monopolowych;
    - itd, itd.
    Wszyscy pilnują Afrodyty? I jedynego z piwem placu.
    Policja posiada speców od porządku. Korzystajcie ze szkolenia na te tematy.
    Warto.
    I weżcie się wreszcie za robotę nie czekając akcji policyjnej "WIOSNA-2006"




    Temat: Zdawalność egzaninu w Polsce-to paradoks
    Oczywiście omnibusem nie jestem, ale jak czytam Twój post, wydaje mi się że mam
    dużo większe pojęcie o ruchu drogowym jak Ty. Problem tkwi nie w szkoleniu czy
    egzaminowaniu, a w samym podejściu do uzyskania prawa jazdy. Wiekszość osób,
    łącznie z Tobą, traktuje otrzymanie prawa jazdy jak zdobycie
    kolejnego "papierka" typu świadectwo, dowód osobisty, itp. Przeanalizuj sobie
    samą nazwę PRAWO JAZDY, jest PRAWO do kierowania pojazdem i tak należy do tego
    podchodzić. Jeżeli jest to PRAWO, to należy spełnić określone warunki aby je
    otrzymać. Co Ty nazywasz kuriozum, statystyki, które pokazują że wypadkowość
    wśród "młodych" kierowców sięga 80%??? To że najczęstszą przyczyną wypadków
    przez "młodych" kierowców jest zbyt niski poziom umiejętności w kierowaniu
    pojazdem, czyli niedostosowanie prędkości, brawura i przecena własnych
    umiejętności?? Jesteś w ogromnym błędzie jeśli uważasz że manewry na placu to
    tylko nauka parkowania. To właśnie tam kursant uczy się "wyczuwania" gabarytów
    samochodu, ciągłej obserwacji, zatrzymania w określonym miejscu czy też jazdy z
    małą ale stałą prędkością. Co to ma wspólnego z ruchem drogowym?? A ma i to
    bardzo dużo, jeżeli ktoś jeździ po liniach to na drodze może równie dobrze
    jechać po krawężniku lub chodniku, jeżeli ktoś nie potrafi zatrzymać pojazdu w
    określonym miejscu, to równie dobrze może zatrzymać na przejściu dla pieszych
    czy też na torach kolejowych czy tramwajowych, itd. Denerwują mnie takie
    wypowiedzi, że ja już bardzo dobrze potrafię jeździć, ale nie radzę sobie na
    placu. To totalna bzdura, praktyka pokazuje że ten kto nie opanował placu, ten
    i w mieście sobie nie poradzi. Sam popatrz i oceń w jaki sposób i w jakiej
    odległości kierowcy zatrzymują się przed linią zatrzymania w mieście. Pomyśl
    dlaczego większość linii ciągłych (nawet podwójnych) w rejonie skrzyżowań jest
    notorycznie najeżdżana. Kryteria związane z uzyskaniem prawa jazdy są i będą
    zaostrzane, ponieważ ruch pojazdów jest coraz bardziej natężony, a wypadkowość
    rośnie w zastarszającym tempie, na drogach giną coraz młodsi ludzie. Poruszyłeś
    ciekawy temat "świadome łamanie przepisów", właśnie o to chodzi aby podczas
    szkolenia i egzaminów wyeliminować tego typu "zapędy". Zastanów się czy chodzi
    o to aby każdy bez wyjątku posiadał prawo jazdy, na zasadzie "płacę i
    wymagam"??? Na koniec sprawa kosztów, domyślam się że Ty kurs na prawo jazdy
    robiłeś jakiś czas temu, więc przypomnij sobie ile wtedy kosztował. Ceny za
    kurs są teraz relatywnie dużo niższe niż kiedyś, ponieważ zawsze cena kursu
    była porównywalna z jednomiesięczną "dobrą" pensją, czyli na dzień dzisiejszy
    około 2000 zł.
    Pozdrawiam



    Temat: Żona czeskiego premiera mści się za zdradę?
    Tekst o Irlandii jest malo dokladny - znam to z
    wlasnego doswiadczenia.
    1) nacisk na szkolnictwo postawiono juz w koncu lat 60-tych, czego Blair
    Irlandii zazdrosci
    2)racja, co do braku dofinansowania malorolnego chlopa, ale po pierwsze -
    ogromne gospodarstwa mialy pomoc panstwowa, przynajmniej w przypadkach "kleski"
    (jak brak zaplaty za wolowine wyslana do Husseina); po drugie - odcinajac
    malorolne chlopstwo od panstwowej kasy przesunieto ow szmal na ksztalcenie
    chlopskich dzieci wlasnie w IT (stypendia itp)
    3) sprywatyzowano z polowe...DEPARTAMENTOW MINISTERSTW. Pracuja na wlasny
    rachunek i o dziwo zarabiaja nawet wiecej - i te b. departamenty, i zatrudnieni
    w nich ludzie, jak maz mojej siostry, fachowiec od analizy katastrof lotniczych
    z b. Min.Aviacji
    3)Nacisk na place? Te naleza do najwyzszych w Unii! Sa sporo wyzsze nizli
    brytyjskie - mowiac miedzy nami (za prace wysoko wykwalifikowana, choc nie
    tylko). Niemniej od minimum 20 lat place ustalano w zwiazkach branzowych
    pracodawcow i pracownikow, co roku wyznaczano owe widelki, by robotnik walczac
    o swoje galezi pod soba nie podcial
    4)Od mniej wiecej 20-25 lat umowy o prace maja charakter umowy cywilnej
    5)Profesor maci na temat tzw. social partnership - to w Polsce nie istnieje,
    proba animacji tegoz w 2000 sie nie powiodla - to INSTYTUCJE, korzystajace
    zreszta z pewnej osobnej linii pomocowej Unii i aktywne w Eire w
    najbiedniejszych regionach, np, w Drohedzie przy granicy z Ulsterem.
    6) Pomoc socjalna moze jest ograniczona, ale za to jest tez NAJWYZSZA W UNII -
    przykladowo bezrobotny, poza zasilkiem na siebie, dzieci i niepracujaca zone,
    ma oplacany czynsz za mieszkanie, pomoc medyczna i dentystyczna, oraz darmowe
    lekarstwa.
    Bezrobotni po 50-tce odsylanii sa od razu na emeryture i zadnych szkolen miec
    nie musza, zreszta te szkolenia to w Irlandii stary dowcip - "trzygodzinny
    murarz" etc.




    Temat: Państwo jak zbój czyli powrót Janosika 3 i 1/3
    Dokladnie. Sprawiedliwosc jest sprawiedliwoscia tylko wtedy,
    kiedy nie dodaje sie do nich zadnych przymiotnikow. "Sprawiedliwosc
    spoleczna" to przestaje byc sprawiedliwoscia, bo nie wszystkich
    traktujemy jednakowo, tylko tych bardziej zaradnych (czytaj: lepiej
    zarabiajacych) traktujemy _gorzej_ niz tych mniej zaradnych kazac
    im placic wieksze podatki.
    Sek w tym, ze pieniadze sa troche za malo "materialne" (paradoks :)).
    Sprobujmy popatrzec na dodatkowe obciazenia tych lepiej zarabiajacych
    bardziej przyziemnie: nie kazdy ma samochod. Zeby byla "sprawiedliwosc
    spoleczna" kazdy powinien samochod miec, a przynajmniej do niego dostep.
    No wiec moze wprowadzic podatek pt "kazdy majacy samochod w imie
    sprawiedliwosci spolecznej _musi_ go przez na przyklad jeden dzien
    w miesiacu udostepnic tym, ktorzy samochodu nie maja". W koncu
    "zmotoryzowani" na tym za bardzo nie ucierpia... Toz to tylko jeden
    dzien w miesiacu. Czy to by bylo "sprawiedliwe spolecznie"?
    Albo idzmy dalej: jest wielu bezdomnych, ktorzy:
    a) nie maja porzadnego lozka, w ktorym sie moga przespac,
    b) nie maja warunkow zeby wziac porzadna kapiel.
    Czy w imie "sprawiedliwosci spolecznej" powinno sie wprowadzic prawo,
    ktore by _nakazywalo_ _kazdemu_ majacemu wyrko i lazienke udostepnienie
    tychze przez np jeden dzien w miesiacu jakiemus bezdomnemu?
    Przeciez w sumie wychodzi na to samo - jest ci lepiej, to prawo nakazuje
    ci pod grozba kary podzielenie sie swoim dobrobytem z biedniejszymi.

    Jak dla mnie pojecie "sprawiedliwosc" (nie "spoleczna", tylko po prostu
    SPRAWIEDLIWOSC) oznacza, ze WSZYSCY sa traktowani TAK SAMO. Czyli placa
    TYLE SAMO.
    Konstytucja i inne madre papiery mowia, ze jestem rowny zarowno panu Henkowi
    z dworca w Katowicach, jak i panu Kulczykowi, tak? Ale pan Heniek jako
    bezrobotny nie placi wcale, ja place iles tam (i rzad kombinuje jak zabrac
    mi wiecej), a pan Kulczyk placi JESZCZE wiecej (i rzad kombinuje...).
    Czy to jest rowne i sprawiedliwe traktowanie obywateli?

    A poza tym te pieniadze i tak nie pojda w calosci na pomoc najbiedniejszym,
    bo natychmiast powstanie jakis fajny urzad zatrudniajacy iles tam biurw
    (za przeproszeniem), majacy iles tam odwalonych na wysoki polysk siedzib
    i wysylajacy swoich pracownikow na "szkolenia" na Karaiby czy do innego
    RPA. A wszystko oplacane z NASZYCH pieniedzy zabranych nam rzekomo na pomoc
    najbiedniejszym.



    Temat: Oferty pracy - nowy wątek 02.2007
    Młodszy Konsultant SAP (Kadry i Płace) Lodz
    Ofertę kierujemy do studentów ostatniego roku bądź absolwentów
    studiów o profilu ekonomicznym lub osób z doświadczeniem
    merytorycznym w zakresie rachunkowości finansowej i zarządczej.

    Proponujemy pracę w zespole, który:
    • Umożliwia zdobycie kompetencji i doświadczenia - przygotowanie do
    pracy w roli Konsultanta Wdrożeniowego SAP,
    • Oferuje swoim członkom możliwość sprawdzenia się w projektach
    obejmujących rozpoznanie i rozwój nowoczesnych rozwiązań,

    Ponadto oferujemy:
    • Wszystkie niezbędne narzędzia do realizacji wyznaczonych zadań,
    Szkolenia w zakresie realizowanych zadań.

    Wymagania:

    • Wykształcenie wyższe lub IV / V rok studiów, lub osób z
    doświadczeniem merytorycznym w zakresie zagadnień kadr i płac,
    • Znajomość zagadnień prawnych w obszarzekadr i płac,
    • Biegła znajomość języka angielskiego w mowie i piśmie i/lub
    niemieckiego i/lub rosyjskiego,
    • Chęci uzupełniania swojej wiedzy i umiejętności,
    • Zdolności analityczne, dokładność i sumienność,
    • Komunikatywność, kreatywność, umiejętność pracy w zespole,
    • Samodzielność w rozwiązywania problemów,
    • Znajomość SAP na poziomie użytkownika kluczowego będzie atutem,
    • Umiejętności w przekazywaniu zdobytych doświadczeń i wiedzy.

    HR Benefits
    ul. Meander 15
    02-791 Warszawa
    tel. 022 409 61 20
    email: kandydaci@NOSPAM.hrb.pl

    Osoby zainteresowane prosimy o przesłanie swojego CV z zaznaczeniem
    numeru referencyjnego na adres: kandydaci@NOSPAM.hrb.pl
    W zgłoszeniu prosimy umieścić klauzulę: "Wyrażam zgodę na
    przetwarzanie danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy przez
    HR Benefits z siedzibą przy ul. Meander 15 w Warszawie dla potrzeb
    realizacji procesu rekrutacji, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia
    1997 roku o ochronie danych osobowych (Dz. U. 133, poz. 883). Jestem
    świadomy/a dobrowolności podania moich danych oraz oświadczam, iż
    zostałem/am poinformowany/a o prawie wglądu do moich danych oraz ich
    poprawiania."




    Temat: klotnia o pieniadze - troszke dlugie
    klotnia o pieniadze - troszke dlugie
    Nawet nie wiem jak zaczac...
    Kiepsko u nas z pieniedzmi, jak pewnie u wiekszosci. Jakos dawalismy rade,
    ale teraz mielismy wieksze wydatki i mam debet 200 zl (mam, bo na moim
    koncie) i 650 "wisimy" rodzicom. Do tego mamy stary dlug u mojej kuzynki,
    750 - dokladnie dlug mojego meza, bo poszedl na szkolenie, ktore sam musial
    finansowac (bez tego szkolenia nie dostalby pracy. a byl bezrobotny). Wyglada
    to fatalnie.
    To byl wstep. Sprawa dotyczy ostatniego weekendu. Moj maz pojechal na sobote
    i niedziele popracowac w firmie mojego brata. Bratu byla potrzebna pomoc i
    mial za nia zaplacic. Nie mialam pieniedzy w domu, na koncie debet, wiec
    pozyczyl od moich rodzicow 50 zl, zeby miec "na wszelki wypadek". Prosilam,
    ze jezeli nie beda mu te pieniadze potrzebne, zeby ich nie wydawal. Wczoraj
    byly jego imieniny (Jaroslawa). Zadzwonilam w dzien, zeby zlozyc mu zyczenia
    a ostatnie pieniadze wydalam na drobny prezent. Jak wrocil w nocy,
    powiedzial, ze brat mu na razie nie zaplacil, ale on juz nie ma kasy, bo
    pozyczone wydal. Wydal, chociaz nocleg i transport mial za darmo! Sluchajcie,
    on wydal na piwo z kolegami, no bo przeciez mial imieniny!!! Dostalam szalu.
    To my mamy same dlugi, a on sobie robi imieniny dla kolegow! I oczywiscie ja
    musze rodzicom oddac 50 zl, robiac sobie jeszcze wiekszy debet, bo jego
    pieniedzy to juz dawno nie ma. Nie zwracalam uwagi na to, ze ma imieniny, ze
    zlosci nie dalam mu nawet prezentu. Bylam tak wsciekla, zawiedziona i pelna
    zalu, ze bylo mi juz wszystko jedno. Powiedzialam mu, ze zachowal sie jak
    nieodpowiedzialny nastolatek, ze nie szanuje pieniedzy, ze nie martwi sie o
    to, ze moze w nastepnym miesiacu nie bedziemy mieli na dziecka przedszkole,
    ze gdyby nie moi rodzice, to juz bysmy nie mieli co jesc. A on sie obrazil. I
    w ogole nie staral sie tlumaczyc. Nie wiem co mam robic. On naprawde wydaje
    pieniadze nie wiadomo na co, wystarczy, ze wezmie gotowke do reki i zaraz jej
    nie ma. Prace ma kiepska, bardzo nisko platna. Ja jego pensji to w ogole nie
    widze. Za wszystko place ja. I nie byloby w tym nic zlego gdyby nie fakt, ze
    place rowniez za jego bledy - a to stluczka, a to paliwo, bo mu niewiadomo
    dlaczego nie starczylo, a to dlugi, jak wczorajszy. Jak mialam odlozone
    jakies pieniadze na konkretny cel, to on sobie wzial kiedys z nich 10 zl, bo
    mu akurat byly potrzebne! Ja tego nie rozumiem. On zachowuje sie, jakby
    wszystko mu sie nalezalo. Nie pochodzi z bogatej rodziny, ma liczne
    rodzenstwo a mam wrazenie, ze zachowuje sie jak rozpieszczony jedynak. Mam go
    dosyc. Nigdy do niczego nie dojdziemy, jesli on nie zacznie oszczedzac i
    liczyc sie z pieniedzmi. Jestem tak zla, ze moglaby tylko krzyczec na niego.
    Nie wiem, co mam zrobic, ale juz nie mam sily... Chce mi sie plakac



    Temat: Lekarze "polscy"- emigranci
    KURIOZALNOŚĆ WYWODÓW AMY
    nie po raz pierwszy pojawia się na tym forum kuriozalny argument o długu
    lekarzy wobec społeczetwa które zfundowało im edukację.Jeśli nawet przyjąć że
    tak było to należy zauważyć że społeczeństwo zafudnowało edukację wszystkim
    jego członkom nie tylko tej grupie zawodowej.I , logicznie rzecz ujmując nie
    dotyczy to tylko wyższych studiów ale również szkolenia zawodowego,policealnego
    itd.Zatem nikt nie ma prawa moralnego do emigracji wg wywodu Amy.Nie rozumiem
    zatem jak Amy dała sobie radę z własnym długiem moralnym.Druga sprawa,co z
    ludźmi których państwo polskie obrabowało?50 letnia eksloatacja i zyski z dóbr
    zrabowanych przez komunistyczne państwo mojej rodzinie po wojnie najpewniej
    finansowo umożliwiły wykształcenie wielu wielu ludzi-rozumiem zatem że ja z
    długu mogę się czuć zwolniony???A może to ja powienienem zażądać odpłaty?????
    Poza tym ile lat pracy za płacę poniżej jej wartości rekomopensuje koszty
    studiów??????????
    Co zaś się tyczy wywodów o śmieciarzu to nikt w pracy nie płaci za czyjąś
    szkołę życia tylko za kwalifikacje i stopień trudności wykonanej pracy.Co kogo
    ma obchodzić czyjeś trudne dzieciństwo??Poza tym pracę sprzątaczki czy
    śmieciarza lekarz wykonać może ale oni już pracy lekarza nie-truizm którego
    polskie masy robotniczo-chłopskie od dawna zrozumieć nie mogą.O to czym jest wg
    Amy " powołanie" z litości nie pytam.Nie od dziś typowe jest , prawdziwie "
    polskie" podejście do wyższego wykształcenia:polski chłoporobotnik uważa ze jak
    się człowiek w pracy nie zapoci to nie pracuje,szkoły to są niewiadomo dla kogo
    a jemu i tak się należy najwięcej bo on miał ciężkie życie , tatuś pił,siostra
    się puszczała a on biedaczek musi o 5 rano wstawać żeby mleko na Bielanach
    rozwozić,uczyć to się nie chciało bo to dla frajerów ,leki są za drogie i do
    czego to podobne żeby jakieś piguły albo wizyta lekarska były droższe od flaszki
    I ni8e po raz pierwszy widać czym ma być " powołanie lekarza " :: tyraj i siedź
    cicho,na kolanach dziękuj chłop[sko-robotniczo-menedżerskiemu społeczeństwu za
    jałmużnę.



    Temat: Polacy w Anglii: czy jeszcze wroca?
    qvintesencja napisał:

    > - co co wyjezdzaja natychmiast poprawiaja swoje warunki materialne

    Osobiście polemizowałbtym czy wszyscy, ale niech będzie że bardzo wielu.

    > - ci co zostaja maja mniejszy tlok na rynku pracy co zmniejsza
    > przewage pracodawcow i uruchamia mechanizm wzrostu plac

    Tylko w teorii, bo w praktyce w Polsce jest tak duża podaż siły roboczej, że nawet ten milion wyjazdów niewiele zmienił.

    > Hehe, jak sam stwierdzasz doszlo do niesamowitej wrecz zmiany sytuacji.
    > Jeszcze 2 lata temu powszechne bylo narzekanie na nadmiar pracobiorcow
    > co prowadzilo do patologii w postaci obnizania plac i wyzysku przez
    > pracodawcow, czyli sytuacji typu "800 zeta brutto, dyspozycyjnosc 24/7
    > a jak sie nie podoba to k... wyp..c bo za brama czeka tlum chetnych".

    Szczerze powiedziawszy, niewiele się zmieniło. Tyle tylko, że doszła wyświechtana fraza, kiedy pracownik udaje, że straszy pracodawcę, że wyjedzie, a pracodawca udaje że się tego wyjazdu boi, he he.

    > Dzisiaj pracodawcy bardzo wygrzecznieli i maja problemy. To bardzo dobry
    > objaw. Rynek zmusi wszystkich do wysilku i bedzie w porzadku. Teraz jest
    > etap przejsciowy, za jakis rozwiazania sie znajda. Ludziom trzeba bedzie
    > dac wyzsze stawki, zorganizowac szkolenia, zalatwic mieszkania i inne rzeczy
    > zeby ich utrzymac. A przede wszystkim usmiechy i grzecznosc bo jak nie to
    > pracownicy uciekna.

    Kolejny mit. Ci co byli burakami, nadal nimi pozostają. Ci co byli grzeczni, też się nie zmienili. Poza tym, jak już wspomniałem, te płace wcale nie wzrosły, chociaż analitykom z klimatyzowanych biur tak się wydaje.




    Temat: Drogówka bierze na potęgę
    Drogówka bierze na potęgę
    Drogówka bierze na potęgę - wynika z kolejnych sondaży przeprowadzanych wśród
    kierowców. Ale policjanci także dają łapówki, aby zostać funkcjonariuszem
    wydziału ruchu drogowego. Czy prawdziwy jest, aż tak czarny obraz 7
    tysięcy "pieczarek", jak ich nazywają koledzy z innych wydziałów?
    Szokujące są efekty sondażu przeprowadzonego rok temu wśród poznańskich
    kierowców ciężarówek i szefów ich firm. Aż 38 procent kierowców przyznało, że
    spotkanie z policjantem rozpoczęło się od próby wymuszenia łapówki. Z drugiej
    strony, szefowie firm transportowych twierdzą, że połowa wszystkich spotkań
    ich pracowników z policją drogową kończy się wręczeniem łapówki.
    Biorą łapówki...
    - Te 12 procent różnicy to sytuacje, w których to kierowca koniecznie chce
    wręczyć łapówkę. Bo boi się, że jak otrzyma kolejne punkty karne, to straci
    prawo jazdy i zawód - komentuje policjant z Komendy Głównej Policji. W tym
    ciemnym obrazie jest jednak jeden pozytyw. Gdy pod koniec lat 90. zadano
    pytanie warszawskim kierowcom, czy drogówka jest skorumpowana, aż 80 procent
    udzieliło odpowiedzi twierdzącej. W ostatnich poznańskich badaniach liczba
    kierowców zarzucających policjantom z drogówki korupcję jest już o ponad
    połowę mniejsza.
    - Wynika z tych danych, że walczymy z korupcją - broni swojej grupy
    policjant.

    ...i dają łapówki
    Rok temu nowy szef Centrum Szkolenia Policji w Legionowie wykrył, że przyszli
    policjanci ruchu drogowego... też dawali łapówki. - Gdy słuchacze nie
    zaliczyli szkolenia, oblali jakiś egzamin, nie musieli się tym przejmować.
    Wystarczyło, że zrzucą się na prezencik dla wykładowcy - mówi oficer
    pracujący w Centrum. Ten mechanizm pomógł zdać egzaminy kilku policjantom,
    którzy pobierali nauki w roczniku 2004. Dzięki temu, że zrzucili się na kilka
    skrzynek wódki, wszyscy zdali poprawkę. Sprawą zajęła się prokuratura, a
    nieuczciwi wykładowcy zostali zwolnieni z pracy.
    - Jednak proceder trwał przez wiele lat. Na pewno wielu słuchaczy wyniosło z
    tego kursu przekonanie, że wszyscy biorą. Dlaczego więc oni mają być
    uczciwi? - mówi oficer Komendy Głównej.

    www.superexpress.com.pl/se/index.jsp?place=mainLead&news_cat_id=40&news_id=60203&scroll_article_id=60203&layout=1&p
    age=text&list_position=1



    Temat: Polacy w Anglii: czy jeszcze wroca?
    Zostajesz oswiecony
    jinx66 napisał:

    > To moze jeszcze oswiecisz mnie "madralo" dlaczego to niby sie wszystkim
    > oplaca ?????
    > Kazdy chlopek-roztropek wie , ze "bilans musi wyjsc na zero"

    Oplaca sie wszystkim bo:

    - co co wyjezdzaja natychmiast poprawiaja swoje warunki materialne

    - ci co zostaja maja mniejszy tlok na rynku pracy co zmniejsza
    przewage pracodawcow i uruchamia mechanizm wzrostu plac

    - ekonomia polska ma likiwidowana nadwyzke sily roboczej co
    poprawia stosunki na rynku pracy i wymusza postep bo pracodawcow
    zmusza do wysilku

    - ekonomia zagraniczna otrzymuje dodatkowa sile robcza co powoduje
    zmniejszenie przewagi pracobiorcow, stabilizuje place i zmniejsza
    naciski inflacyjne a jednoczesnie nowi pracownicy przyczyniaja
    sie do rozwoju

    Jak widzisz wszyscy korzystaja.

    > Jezeli Anglicy pieja z zachwytu nad dobrodziejstwami zwiazanymi z fala
    > emigrantow z Polski dla ich gospodarki to chyba dla polskiej gospodarki takie
    > zjawisko nie moze byc dobre na dluzsza mete ?

    To zalezy od tego co rozumiesz przez "dluzsza mete". W efekcie dzialania
    mechanizmu unijnego atrakcyjnosc wyjazdow bedzie spadala wiec na taka mete
    problem zniknie. Natomiast obecnie wyjazdy sa bardzo korzystne jak wyzej.

    > Z tego co slychac to juz nie ma kto w PL "gwozdzia w sciane wbic" nie mowiac
    o
    > kladzeniu dachow czy projektowaniu drog…..
    > Kto niby bedzie mial nauczyc te "setki tysiecy nowych pracodawcow" zwyklego
    > rzemiosla – Giertych, czy pedagog Bestry ???
    > Czy moze szansy upatrujesz w chinczykach i obywatelach Ghany
    > Gratuluje dobrego samopuczucie i przenikliwosci na "pszeszczal"…….

    Hehe, jak sam stwierdzasz doszlo do niesamowitej wrecz zmiany sytuacji.
    Jeszcze 2 lata temu powszechne bylo narzekanie na nadmiar pracobiorcow
    co prowadzilo do patologii w postaci obnizania plac i wyzysku przez
    pracodawcow, czyli sytuacji typu "800 zeta brutto, dyspozycyjnosc 24/7
    a jak sie nie podoba to k... wyp..c bo za brama czeka tlum chetnych".

    Dzisiaj pracodawcy bardzo wygrzecznieli i maja problemy. To bardzo dobry
    objaw. Rynek zmusi wszystkich do wysilku i bedzie w porzadku. Teraz jest
    etap przejsciowy, za jakis rozwiazania sie znajda. Ludziom trzeba bedzie
    dac wyzsze stawki, zorganizowac szkolenia, zalatwic mieszkania i inne rzeczy
    zeby ich utrzymac. A przede wszystkim usmiechy i grzecznosc bo jak nie to
    pracownicy uciekna.

    Jest to oczywiscie komiczne bo mozna bylo od dawna przewidziec ze tak bedzie
    i zareagowac wczesniej. Ludzie sa jednak tacy ze dopoki rynek nie da im kopa
    to nic nie robia.



    Temat: Informatycy w Irlandii
    W Irlandii obecnie trudno jest znalezc prace w IT. Tak jak wszedzie w Europie
    obecnie. Dochodzi do tego jeszcze bardzo wysoki kosztu utrzymania (rodziny).

    Kazda praca ma swoje minusy i plusy. Niezaleznie gdzie sie pracuje i dla kogo.
    Ocena jest wzgledna i zalezy od tego co jest dla Ciebie wazne. Oto pare moich
    plusow i minusow z pracy w Microsofcie w Irlandii:

    +pewna praca (nie zwalniaja ludzi a zatrudniaja tylko gdy ktos odchodzi)
    +praca w miedzynarodowym gronie (ludzie z calej Europy i nie tylko)
    +mozliwosci szkolenia (ale tylko w dziedzinie MS)
    +benefity (emerytura doplacana, przelot do kraju raz w roku, ubezp. zdrowotne)
    +szlifowanie jezyka (angielski)
    +zwiedzanie (tylko pierwsze 2 lata - potem nuda)
    +zakup akcji MS ze znizka

    -nudne zajecie
    -brak mozliwosci awansu (niemal calkowicie zblokowane dla native English
    speakers)
    -izolacja kulturowa (Irlandczycy sa mili w obejsciu ale zaprosza cie tylko do
    pubu - nigdy do domu)
    -brak rodziny i znajomych
    -okropna pogoda (pada albo wieje codziennie)
    -drogo (za 60m2 mieszkanie place 1300EUR/mies.)
    -kiepskie perspektywy na przyszlosc (przy jednej pensji nawet bardzo dobrej
    zaden bank Ci nie da kredytu na dom!)
    -olbrzymia odleglosc od Polski (min. 2 doby jazdy samochodem non stop i dwa
    morza po drodze) i brak bezposredniego polaczenia lotniczego.

    Powiem krotko: Osobie samotnej oplaca sie przyjechac i pracowac. Jesli
    natomiast masz rodzine i chcesz ja zabrac do Irlandii to bedzie to porownywalne
    z praca w Warszawie (albo gorzej).

    A jesli chodzi o prace w EU - czy wiecie, ze kazdy Polak moze samozatrudnic sie
    w Unii (tzn. otworzyc firme i byc jedynym jej pracownikiem). Jest sporo
    formalnosci ale jest to jak najbardziej mozliwe.




    Temat: Atut , Grochowska 96, Warszawa polecam!!!
    emilio1313 napisała:

    > A widzisz ja mam rozmiar 41 buta i nie mam problemu z kupnem obówia,co do
    złego
    >
    > dopasowania producentów bielizny tutaj jest inny problem ponieważ wszystkie
    > opracowane metody pomiaru ( tabele są podane na stronach FELINY I
    > TRIUMPHA ,VALISERE)są tak opracowane aby to pasowało do rozmiaru garderoby w
    > ten sam sposób dobiera się podkoszulki, majtki modelujące ,koszule nocne .

    No nie, krew zalewa, jak sie czyta takie bzdury:/

    Osobiscie jako posiadaczke 75F guzik mnie obchodzi, co do czego usiluja
    dopasowac producenci. Ja chce miec dobry stanik, dopasowany do MOICH wymiarow i
    za to place kupujac.
    Grzecznie sie pytam, co ma rozmiar majtek do rozmiaru stanika?

    >Dokładnie od 3 lat.Triumph nie szkoli ekspedientek w ten sposób,i nie rozumie
    takich metod ,więc nie zwiększy produkcji biustonoszy w takich rozmiarach i tak
    jest ich dużo.

    Noo... tajemnica sie rozwiklala - firma postanowila sobie nie produkowac
    pewnych rozmiarow, wiec zmienila tez metody szkolenia - zeby produkcja
    schodzila.

    > W Polsce tez jest wybór w dużych rozmiarach ale nie w 65 lub 70,u nas
    > przeciętna rozmiarówka ubrań jest 40 to gdzie tu 36(70)

    A pani ekspedientka to, przepraszam, nosi bluzki do wysokosci biustu skoro
    rozmiar dobiera do obwodu stanika pod biustem? dziwne, bo wszyscy producenci w
    rozmiarowce podaja obwod klatki piersiowej - CALEJ.
    Wedlug tych tabel Feliny osoba noszaca stanik o rozmiarze 75G i osoba noszaca
    85B maja DOKLADNIE te same obwody w biuscie. Idac twoim tokiem rozumowania ta
    pierwsza powinna kupic sobie bluzeczke w rozmiarze 36-38, a druga pewnie 44.

    Proponuje nieco mniej kierowac sie tabelami i "szkoleniami", a uwazniej
    przyjrzec sie potrzebom klientow. Na dluzsza mete ta druga strategia z pewnosci
    bardziej sie oplaci.




    Temat: Co dalej?
    Rola spelniona
    ja_alexander napisał:

    > Co do reemigracji. Częśc pewnie wróci, ale spory odsetk zostanie. Pracując
    tuta
    > j
    > mam szansę awansu a na moje szkolenia rocznie firma wydaje więcej niż w Polsce
    > wynosi średnia roczna pensja. Poza tym jeżeli tutaj płacę podatki ( chyba
    > mniejsze niż w Polsce) to widzę budowane autostrady, wieczorem chodzę po
    parku,
    > czystość na ulicach w miasteczku gdzie mieszkam i zadbaną zieleń itd. itd. W
    > Polsce te pieniądze są marnotrawione przez polityków. To już nawet nie chodzi
    o
    > pracę czy jej brak.
    > Rodzinę mam tutaj więc nie mam do czego tęsknić.

    Jest oczywiste ze w krajach na wyzszym poziomie wszystko kreci sie lepiej.

    Natomiast dla krajow ktore sie dopiero rozwijaja mozliwosc dostosowania liczby
    pracobiorcow do mozliwosci ekonomii jest niezwykle wazna i jest waznym
    czynnikiem rozwoju. To czy wyjezdzajacy kiedys wroca czy nie nie ma zadnego
    znaczenia, oni juz spelnili swoja role redukujac nacisk na rynky pracy.

    Jest wiele przykladow jak te sprawy przebiegaja. Na przyklad ludzie z Polski
    przyjezdzaja do Irlandii i podziwiaja firmy i autostrady oraz zarobki. Wydaje
    im sie ze tak bylo tam zawsze. A prawda jest taka ze w Irlandii jeszcze 20 lat
    temu bylo biedniutko. Od zawsze miliony Irlandczykow emigrowaly zlorzeczac na
    na uklady w tym kraju (trzeba pamietac o czym tez ludzie z Polski nie wiedza ze
    Irlandia to byl od zawsze kraj ultrakonserwatywny, do dzisiaj nie ma tam nawet
    rozwodow). Ta emigracja z Irlandii tez przyczynila sie do rozwoju poprzez
    dostosowanie ilosci pracobiorcow. No a gdy ekonomia sie rozwinela i wzroslo
    zapotrzebowanie na sile robocze to szybko pokryto je imigracja. Malo
    Irlandczykow wrocilo w stosunku do tych co wyjechali bo wiadomo kazdy co sie
    urzadzil w UK, US, CAN czy AUS nie ma ochoty zaczynac od poczatku. Nie ma
    to jednak zadnego znaczenia bo znalezli sie lepsi i tansi pracobiorcy z innych
    krajow, m.ín. z Polski.




    Temat: Tadeusz Fulczyk - kandydat PO do Rady Miasta
    Tadeusz Fulczyk - kandydat PO do Rady Miasta
    Kandydat PO do Rady Miasta Gliwice z 4 okręgu wyborczego

    TADEUSZ FULCZYK
    lista nr 5
    kandydat nr 13

    Lat 47 - od pokoleń gliwiczanin, żonaty, jeden syn. Absolwent Politechniki
    Śląskiej w Gliwicach. Specjalista ds. ochrony powietrza w Zakładach Pomiarowo
    -Badawczych Energetyki "Energopomiar" w Gliwicach. Inicjator Regionalnej
    Platformy Zdalnej Nauki - szkoleń współfinansowanych z Europejskiego Funduszu
    Społecznego.

    Szanowna Pani/Szanowny Panie

    W latach 2007-2013 nasze miasto dysponować będzie znaczną ilością środków
    pomocowych, które jako radny chciałbym wykorzystać dla potrzeb miasta w celu
    poprawy jakości życia w następujących obszarach:

    ENERGETYKA - wprowadzić zintegrowane zakupy: energii elektrycznej, gazu, usług
    wodno-kanalizacyjnych, ciepłowniczych i telekomunikacyjnych dzięki czemu
    mieszkańcy Gliwic otrzymają bardziej atrakcyjną ofertę.

    TRANSPORT - wyposażyć w dodatkową ilość sygnalizacji świetlnej i autoradarów
    na drogach wykorzystywanych dla potrzeb tranzytu (między innymi ulic
    Słowackiego, Dolnej Wsi, Daszyńskiego). Dla potrzeb transportu zbiorowego
    wprowadzić zintegrowany bilet elektroniczny.

    EKOLOGIA - kontynuować działania zmierzające do dalszego ograniczenia niskiej
    emisji, zintensyfikować zbiórki liści i ich transport na miejskie składowisko.

    "KAPITAŁ" LUDZKI - kontynuować szkolenia w oparciu o Regionalną Platformę
    Zdalnej Nauki (naukę przez Internet), multimedialne materiały przygotowujące
    do wykonywania zawodów związanych z nową gospodarką.

    TURYSTYKA I REKREACJA - rozbudować ofertę turystyczno - rekreacyjną,
    obejmującą m.in. trasy rowerowe, alejki spacerowe, miejsca rekreacji oraz
    place zabaw dla dzieci, punkt widokowy miasta na terenach powojskowych,
    podmiejskich.

    Zapraszam na stronę internetową www.fulczyk.pl




    Temat: Szpital-TAK ratusz - NIE!!!
    Aż boję się cokolwiek pisać, bo to akurat niepopularne i zostanę zakrzyczany. MOże więc przykład z dużo większego Piaseczna:
    Piaseczno Szpital MSWiA przejmuje pacjentów
    Chorzy do Warszawy
    Od początku roku, chorzy mieszkańcy powiatu piaseczyńskiego leczeni są w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie, przy ulicy Wołoskiej 137. Stołeczna jednostka służby zdrowia przejęła nierentowny szpital powiatowy w Piasecznie. Podczas wtorkowej konferencji w Warszawie, przedstawiciele starostwa powiatowego i dyrekcji CSK MSWiA przekonywali, że zmiany będą korzystne dla wszystkich.

    Na potrzeby nowych pacjentów szpital przy ul. Wołoskiej 137 ma być wyposażony w dodatkowych dwieście łóżek. Mieszkańcy nawet najdalej oddalonych od Warszawy terenów nie powinni obawiać się, że, gdy ulegną wypadkowi, karetka nie dojedzie na czas. Już dzisiaj w powiecie piaseczyńskim stacjonują trzy ambulanse (dwa w Piasecznie, jeden w Górze Kalwarii), a docelowo władze szpitala planują uruchomienie kolejnego wozu w Konstancinie. Lekarze z CSK MSWiA składający chorym wizyty domowe są zobowiązaniu do wyjeżdżania także do mieszkańców powiatu, w zależności jednak od obsługiwanego rejonu. W sprawie personelu, dyrektor CSK MSWiA dr hab. Marek Durlik nie obiecuje, że wszyscy dawni pracownicy szpitala powiatowego w Piasecznie przeniosą się do stolicy. ? Zaproponowaliśmy zatrudnienie całej kadrze ze szpitala przy ul. Mickiewicza, jednak nie na takich samych zasadach, jak w Piasecznie. Nie może być tak, jak było w przejętej jednostce, że lekarz pogotowia ratunkowego zarabiał więcej od dyrektora. Nie wszyscy pewnie będą chcieli zaakceptować nowe płace ? mówił. Jak udało się nam dowiedzieć lepsze warunki pracy niż dotychczas będzie miał personel niższego szczebla. Kadra może liczyć na szkolenia w różnych oddziałach. Więcej zarabiać mają początkujący lekarze i pielęgniarki. I tak dla przykładu, siostry otrzymujące jeszcze niedawno 1100 zł, w nowej placówce mogą liczyć na 200 zł więcej. Niestety, nie od razu. ? Nie możemy zaczynać od wyrównywania płac ? mówi Durlik ? musielibyśmy wtedy od zaraz wyasygnować około 500 tys. zł, a na to nas nie stać ? dodaje.
    Gazeta Południa



    Temat: Tadeusz Fulczyk - Gliwice okręg nr 4
    Tadeusz Fulczyk - Gliwice okręg nr 4
    Kandydat PO do Rady Miasta Gliwice z 4 okręgu wyborczego

    TADEUSZ FULCZYK
    lista nr 5
    kandydat nr 13

    Lat 47 - od pokoleń gliwiczanin, żonaty, jeden syn. Absolwent Politechniki
    Śląskiej w Gliwicach. Specjalista ds. ochrony powietrza w Zakładach Pomiarowo
    -Badawczych Energetyki "Energopomiar" w Gliwicach. Inicjator Regionalnej
    Platformy Zdalnej Nauki - szkoleń współfinansowanych z Europejskiego Funduszu
    Społecznego.

    Szanowna Pani/Szanowny Panie

    W latach 2007-2013 nasze miasto dysponować będzie znaczną ilością środków
    pomocowych, które jako radny chciałbym wykorzystać dla potrzeb miasta w celu
    poprawy jakości życia w następujących obszarach:

    ENERGETYKA - wprowadzić zintegrowane zakupy: energii elektrycznej, gazu, usług
    wodno-kanalizacyjnych, ciepłowniczych i telekomunikacyjnych dzięki czemu
    mieszkańcy Gliwic otrzymają bardziej atrakcyjną ofertę.

    TRANSPORT - wyposażyć w dodatkową ilość sygnalizacji świetlnej i autoradarów
    na drogach wykorzystywanych dla potrzeb tranzytu (między innymi ulic
    Słowackiego, Dolnej Wsi, Daszyńskiego). Dla potrzeb transportu zbiorowego
    wprowadzić zintegrowany bilet elektroniczny.

    EKOLOGIA - kontynuować działania zmierzające do dalszego ograniczenia niskiej
    emisji, zintensyfikować zbiórki liści i ich transport na miejskie składowisko.

    "KAPITAŁ" LUDZKI - kontynuować szkolenia w oparciu o Regionalną Platformę
    Zdalnej Nauki (naukę przez Internet), multimedialne materiały przygotowujące
    do wykonywania zawodów związanych z nową gospodarką.

    TURYSTYKA I REKREACJA - rozbudować ofertę turystyczno - rekreacyjną,
    obejmującą m.in. trasy rowerowe, alejki spacerowe, miejsca rekreacji oraz
    place zabaw dla dzieci, punkt widokowy miasta na terenach powojskowych,
    podmiejskich.

    Zapraszam na stronę internetową www.fulczyk.pl



    Temat: Lwie sianokosy
    brzoza - już wszystko w porządku, jest kasa i mogę obsługiwać klientów.
    Pierwszego klienta tak radośnie przywitałam i pożegnałam, że chyba mu się
    spodobałam. Taką nabrałam ochotę do pracy i tak polubiłam swoich ludzi, że
    ciężko mi bez nich.
    Nie obeszło się bez zgrzytów z serwisantami, bardzo im się śpieszyło, bo
    pracują do 15.00, a było już po tej godzinie więc im ochłodziłam zapały na
    weekend. Powiedziałam co myślałam, że płacę za usługę i nie mogę być a tak
    ekspresowym tempie obsłuzona.
    Kasa musi być odpowiednio zaprogramowana i nic na łapu capu. Koszty tej usługi
    są ogromne więc trochę lekcji pokory im się należało.
    Zdążyłam również przeczytać czasopismo TENIS i wyobraż sobie Daria przegrała z
    mistrzynią w swej kategorii i powinna być z tego dumna. Zdjęcie Pauliny Czernik
    z Andrychowa jest też zamieszczone. Jestem też ciekawa jak jej poszło we
    Francji.
    Ale również wyczytałam, że mistrzowie w wieku dziecięcym nie będą mistrzami,
    wcześnie się wypalają. To dowód , że trzeba się nad tym wszystkim zastanowić.
    Też uważam, że lepiej częściej grać , a krócej i intensywniej niż mordować je
    długo - wypalą sie i zniechęcą.
    Popatrz, jak to wszystko kupy się nie trzyma - kiedy dziecko wygra turnieje,
    będzie mistrzem to będzie miał za darmo szkolenie w renomowanych szkołach
    tenisowych, a kiedy nie wygra, a będzie dobrze grał tego szkolenia nie będzie
    miał i będzie zdany na siebie.
    Powiedz co jest ważniejsze, być mistrzem w wieku 10 lat czy w wielu 20 lat.
    Dlatego nikt nie jest na spalonej pozycji. Jeszcze sie dowiedziałam, że
    pływanie nie jest tak dobre dla tenisisty jak łyżwy i od tego roku dzieciaki
    muszą jeżdzić na łyżwach.
    Wspaniale mam z właścicielem kortów, on mi wiele podpowiada jest trenerem w
    siatkówce, ale to nie przeszkadza, że jest też dobrym obserwatorem tenisowym i
    znawcą. Zabawił się z Tomkiem w zbieranie piłek na czas i wyobraż sobie, że
    szybkości to tomek nie ma i trzeba jemu to wyrobić.
    To samo będzie z Darią, czeka ich praca po przez zabawę.
    brzoza - ja wiem , że ciebie to nie interesuje ale chcę byś godnie zastąpiła jd
    i doradzała mi. Problemów z treningami będzie coraz więcej, bo zaczynamy już
    pierwsze kroki wejścia w świat tenisowy.
    Jak wychować mistrza ? - oto jest pytanie, a dyskusji mnóstwo lecz recepty nie
    ma.
    Wracając do tematu, to żeby były żniwa to trzeba posiać, póżniej dbać by rosło,
    czyż to nie życie.



    Temat: ponoc nowy inwestor niemiecki
    Pan Burmistrz podaje dane z okresu gdy zazwyczaj PUP-y są w trakcie realizacji
    programów subsydiowanych ( wtedy są pieniądze np. na wspomniane staże
    absolwenckie). Należałoby uczciwiej podejść do sprawy i podać szersze
    informacje w skali całego ( każdego roku). A bezrobotnych przybywa. Jednym
    z powodów jest to , że wracają ze staży
    ( zaobserwować to można szczególnie w okresie zimowo-wiosennym), kiedy część
    z nich przedłuża się , część natomiast nie. Należałoby zapytać , czy niektóre
    szkolenia proponowane przez PuP( np. kadry i płace , księgowości komputerowej,
    kasy fiskalne)mają przełożenie i w jakiej skali na zatrudnienie.
    Co oprócz środków z Funduszu Pracy ma do zaoferowania tut. urząd pracy.
    Jaka funkcjonuje polityka poszukiwania pracodawcy i pośredniczenia
    w zatrudnianiu. Mało kto wie, że bezrobotni w 2004r. przeprowadzili
    eksperyment, który dowiódł, że w ciągu jednego tygodnia pracownicy działu
    pośrednictwa w ciągu 5 dni nie wychodzili poza urząd/ oczywiście są różne formy
    docierania do potencjalnych pracodawców. Chodzi w tym wszystkim jednak o to, że
    w tym czasie urzędnicy nie ruszyli " tyłków zza biurek" , by zbadać rynek- kto
    dokonuje jego analiz?-przezcież prognozy są konieczne np. do ustalania polityki
    szkolenowej jednostek tego typu/ a promować mają zatrudnienie, chociażby
    w szkołach, w ostatnich klasach ponadgimnazjalnych, co mają wpisane w zakres
    czynności. Wierzyć się nie chce , że dziś absolwenci po skończeniu szkoły nie
    mają pojęcia np. o stażach, czy szkoleniach proponowanych przez PUP wrzesiński,
    a dowiadują się o nich dopiero podczas kolejnych / już nie pierwszych 2-3
    wizyt - "to jest promocja zatrudnienia" ect...ect



    Temat: pensja minimalna - jaka powinna być w Polsce?
    Co myslicie o takim ewentualnym scenariuszu;
    jest Józek ma fabryke zatrudnia 50 osób
    większość zarabia 700 zł netto. Józek ma to w d..ie. Czas mija 20 % ludzi z
    miasteczka w którym jest fabryka wyjechało za granicę .Józkowi wykrusza sie
    załoga, żeby zatrzymac starych i zdobyc nowych pracowników podwyższa im pensję
    na 750 zł ale po pewnym czasie i tak pewna grupa pracowników odchodzi ( w tym
    wielu fachowców). Józek siedzi na kiblu bo dostał rozwolnienie.Myslał 2 noce i
    wymyslił że da podwyżkę 900 zł. Ludzie są bardziej zdowoleni nawet udało mu sie
    skompletować załogę ale brakuje fachowców (musiał 5 osób wysłać na specjalne
    szkolenia)Józek martwi sie coraz bardziej bo jeżeli odejdzie jeszcze kilku
    fachowców to lezy na całego-skad ich weźmie ?(zakładam że rząd nie otworzy rynku
    pracy dla ukraińców)
    a teraz scenariusz nr.2 Józek to szef mądry widzi że 700 zł to stawka
    demotywujaca dla ludzi , robi kalkulację i dochodzi do wniosku że jest trend do
    wyjeżdżania do Anglii i trzeba jakoś zatrzymać pracowników. Józek po rozmowie z
    zona (wytłumaczył jej że w tym roku wakacje w Chorwacji a nie na
    Seszelach)postanawia podnieść płace na 900 zł.Wieść roznosi sie po mieście. Czas
    mija mimo wszystko kilku fachowców opuszcza Józka ale ma na ich miejsce od razu
    nastepców.Józka wszyscy lubia i szanują .Józek ma satysfakcje która rekompensuje
    mu lekkie niezadowolenie żony (bo miały byc Seszele)
    kto wie może Józek zostanie kiedys lokalnym politykiem?
    3 wersja scenariusza : państwo pomaga Józkowi zostać porządnym człowiekiem-
    ustala płace minimalna 900 zł. Józek jest wsciekły.Józek jest nie lubiany ale i
    tak ludzie u niego pracuja bo co 900 to nie 700 zł.Józek nie pojedzie na Seszele
    a żonie da po pysku jak sie nie uspokoi. KONIEC
    PUENTA; jak by nie było i tak Józkowi zminejsza się zyski a jak bedzie TWóRCZY
    KREATYWNY I MąDRY to przynajmniej ludzie będą go szanować. Zysk dla miasta;
    wielu ojców będzie ze swoimi rodzinami a nie w obcych landach no i pani Krysia
    ze spożywczego zaczęła wychodzic na swoje .
    APEL do Józka -spiesz sie Józik bo LUDZIE TAK SZYBKO ODCHODZą



    Temat: Początek wojny o działki
    Zabierając głos w dyskusji na temat wojny o działki, chciałem zwrócic uwagę
    Państwa na moje wyliczenia, które powinny otworzyć oczy tym którzy nie biorą
    pod uwagę faktu, ze głownie w tym wszystkim toczy się histeryczna walka
    działaczy zarzadu PZD o pieniądze płynące ze składek działkowców i o ciepłe
    posadki dla prezesa PZD Eugeniusza Kondrackiego i jego przydupasów.
    Przyjmując za podstawę, że w PZD dysponuje areałem 44 000 hektarów, co się
    przkłada na powierzchnię 44 milionów metrów kwadratowych, można wyliczyć że
    przy składce płaconej przez działkowca za metr kwadratowy 0,12zł daje to kwotę
    5 280 000 zł, z tej kwoty 35% przekazywane jest do okregowych i krajowych
    zarządów PZD, jest to kwota 1 848 000 zł.
    Pieniądze te są przeznaczane w większosci na odpowiednio wysokie płace członków
    zarządów na poszczególnych szczeblach oraz na tzw działalność statutową.
    Wydatki te kontrolują komisje rewizyjne, w skład których wchodza w wiekszosci
    przypadków stosnie wyselekcjonowani, ludzie ktorzy maja za zadanie nie robić
    krzywdy zarządzającej PZD czapie.
    Nie zależnie od wymienionych dochodów, pieniadze ze składek działkowców sa
    inwestowane w różne interesy min: sklepy ogrodnicze, wydawnictwa propagandowe
    (interes rodzinny Kondrackiego)które pod przymusem sa rozprowadzane w POD oraz
    inne przedsięwzięcia które służą wąskiej grupie ludzi z zarządów PZD.
    Ponadto ludzie ci korzystają z róznych form relaksu trwoniąc publiczne
    pieniedze działkowcow, organizując sympozja i szkolenia w drogich ośrodkach
    wypoczynkowych i przyzając sobie nawzajem okreslone nagrody finansowe.
    Biorac pod uwage powyższe, rodzi się pytanie, czy PZD jest obrońcą członków
    pracowniczych ogrodów działkowych - odpowiedzmy sobie na to pytanie sami.
    Według mnie i zdrowo myślących członków POD, już dawno nadszedł czas na
    głębokie zmiany tej skamienialiny socjalizmu.
    Ta struktura i tacy ludzie jak Kondracki i jego grono przydupasów dawno powinno
    być pozbawione władzy w związku a nawet odpowiedzieć karnie za wiele
    przekrentów które popełnili.
    Dlatego nie politykujmy i nie brońmy ani lewicy ani prawicy, bo oni dawno ponad
    nami podali sobie ręce i tylko co cztery lata przekazują sobie klucz od
    państwowej kasy i dalej nasz żłobia jak chca - przecież to widać i czuć.




    Temat: Co zlego dla Gliwic zrobil Z. Frankiewicz?
    Problem polega na tym, że wydanie miliona złotych na Bajkę wcale nie oznacza,
    że ten milion nie trafi w inne miejsce. Nasze miasto na szczęście nie jest
    jeszcze tak biedne, żeby nie było go stać na ciekawe studyjne kino. A pieniądze
    na inne cele też się przecież znajdują. Nawet na place zabaw w centrum.

    Ruinami teatru zajmuje się z kolei prywatna fundacja i miasto obecnie nie ma
    już możliwości lokowania publicznych pieniędzy w tę instytucję. Dzisiaj rządzi
    się ona swoimi własnymi prawami, we własnym zakresie organizuje życie
    kulturalne teatru, a z zarobionych środków stara się go na bieżąco remontować.
    Sytuacja teatru jest bardzo podobna do sytuacji z warsztatami na Dubois, które
    zamierza rewitalizować inna fundacja. I znowu wkład miejski kończy się na
    przekazaniu budynków, a resztą zajmie się już zainteresowane stowarzyszenie.
    Generalnie sam model jest niezły. Co prawda prace trwają nieco dłużej, ale
    przecież nie wszystko w mieście może być komunalne. Potrzebne są też oddolne
    inicjatywy różnych zapaleńców. Gdyby miasto zabrało się za renowację cmentarza
    hutniczego też pewnie byłoby już po sprawie, choć efekt pewnie nie dorównywałby
    temu, co z tym cmentarzem potrafią zrobić Gliwickie Metamorfozy. Inną
    inicjatywą miejską wspierającą tego typu projekty jest Gliwickie Centrum
    Organizacji Pozarządowych, które daje tym wszystkim zapaleńcom szansę
    formowania się w godziwych warunkach, przy wykorzystaniu wielu udogodnień, na
    które nie każde stowarzyszenie może sobie pozwolić - np. pomoc prawnika,
    dogodne miejsce spotkań, czy specjalne szkolenia.

    A dlaczego akurat kultura?? Bo chyba tylko dzięki niej nie zeszliśmy jeszcze na
    psy. Jeśli w naszym kraju najbardziej poczytną gazetą jest "Fakt", to znaczy,
    że ze społeczeństwem jest jednak coś nie w porządku. A jeśli chcemy coś z tym
    zrobić, to trzeba społeczeństwu udostępnić specjalne miejsca, gdzie będzie
    mogło się skutecznie odchamiać. Moim zdaniem takie miejsca są dużo cenniejsze,
    niż kolejny nowy chodnik czy kawałek asfaltu. Dla porównania, milion złotych to
    jest 100 metrów nowej DK-88, to chyba nie tak znowu wiele.



    Temat: 5 tysięcy zatrudnionych w HP?
    Gość portalu: Łoś_bimbacz napisał(a):

    > Nikt nie chce powiedzieć o zarobkach w HP, poprawny politycznie jest zachwyt
    > nad inwestycją. Dla porównania podam, że hydraulik z własną skrzynką
    > narzędziową i polonezem truckiem kasuje za zamontowanie 4 punktów 200-250
    zł.,
    >
    > trwa to 3-4 godz, daje fakturę. Terminy raczej są zajęte na kilka dni do
    > przodu. Nie wierzę w proponowane zarobki 1000 zł., dla absolwenta z językami?
    > Wyobrażają sobie w HP, że absolwent dalej będzie mieszkał w akademiku?
    Proszę
    >
    > napiszcie, że te 1000 zł to malkontenctwo. Obowiązkiem pracownika
    > międzynarodowej korporacji jest troska o dobre imię tej korporacji (chyba
    było
    >
    > na szkolenia), bo jutro pan Zenek będzie miał ubaw jak mu powtórzę ile
    dostaje
    > magazynier, tfu, tfu magister z dwoma językami w HP.

    To zawsze jest sfera negocjacji.
    Zatrudniajacy chcialby jak najwiecej dostac od pracownika za jak najmniejsza
    place. Pracownik chcialby dostac jak najwiecej kasy z kolei jak najmniej
    robiac. Wydaje mi sie ze w momencie braku chetnych za te 1000 zaczna proponowac
    wiecej. Z drugiej strony absolwent po studiach (nawet wyksztalcony) to nie jest
    jeszcze pracownik wykwalifikowany. Wartosci nabierze po 1 roku , moze 2 latach
    pracy (kiedy nabierze doswiadczenia, zostanie przeszkolony itp).
    Te 1000 PLN podejrzewam ze tylko na okres probny. Nalezy dodac ze HP zwykle
    daje calkiem mily pakiet socjalny (ktory tez ma swoja realna wartosc - np
    karnety na baseny, Medicover, bilety, ubezpieczenia itp. premie roczne,
    polroczne z zyskow). Oczywiscie zawsze moze byc lepiej.
    Nota bene hydraulicy to "klasyka" na calym swiecie. Wroclaw, Londyn , Nowy
    York. Gdzie nie spojrzysz - akurat hydraulik to "elyta" ;)

    pzdr
    th
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 137 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.