Strona Główna Płace naliczanie płac Płace odsetki od wynagrodzeń Płace Umowa zlecenie place zabaw karuzele PLACE ZABAW PODKARPACIE Płace przelicz place w Irlandii płace w województwach place zbaw pkpwarszawa-wschodnia |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: płace szkoleniaTemat: PROSZĘ O PYTANIA > ......Może byłem na wagarach, gdy uczyli o wyższości ROZPORZĄDZENIA nad USTAWĄ:-) zazwyczaj jest dokładnie odwrotnie (tj. Ustawy nad rozporządzeniem, ale niech będzie) - wagary wszystko wyjaśniają :P > Tzw. "Bałagan" przytoczyłem na podstawie zapytowywań innych "swieżych" > kierowców pytających -NA JAKICH ZASADACH BĘDĘ ZDAWAŁ/ŁA EGZAMIN? i tu tkwi nasz ból - to Ośrodki Szkolenia Kierowców powinny informować o tym swoich kursantów. OSK powinny być na bieżąco z przepisami ich obowiązującymi, a jak nie są, to cóż ... może należy rozważyć zmianę ośrodka ... a swoją drogą doskonale rozumiem ból kursantów. Gwoli wyjaśnienia - po 10 stycznia WSZYSCY będą zdawali wg nowych zasad - bez względu na termin rozpoczęcia kursu ... Po prostu stare place zostaną zlikwidowane. Temat: VAT na język angielski VAT na język angielski słuchajcie, podobno rząd chce od nowego roku wprowadzić VAT na szkolenia językowe. Dla mnie to chore. Mój synek chodzi na dodatkowe lekcje - płacę 210 zł miesięcznie i nie jest to dla mnie mało, ale chcę aby się uczył języka angielskiego. Po wprowadzeniu VATu będzie to już 256 zł ! Na stronie www.pase.pl/ można wpisać sie na listę protestacyjną. Nie wiem czy to coś da, ale każda inicjatywa się liczy. Zapraszam. Temat: Oferty pracy - nowy wątek 02.2007 SAP CRM - praca stala w konsultingu Witam, Poszukujemy osob ze znajomoscia SAP CRM (wszystkie poziomy wiedzy i doswiadczenia) do pracy stałej w miedzynarodowej firmie konsultingowej. Na poczatek bardzo duzy i ciekawy miedzynarodowy projekt wdrozenia SAP CRM prowadzony w Warszawie. Oferujemy: - szkolenia i mozliwosci rozwoju - mozliwosc "bazowania" w dowolnym miejscu w Polsce - atrakcyjne place i pakiet dodatkow Wymagania: - jakiekolwiek doswiadczenia z SAP CRM, lub z SAP ERP i innym systemem CRM - gotowosc do podrozy - jezyk angielski Zapraszam do przyslania CV na adres s0000650014@gazeta.pl, lub w razie pytan o mail z numerem telefonu, to oddzwonie. Pozdrawiam Piotr Temat: Motory już nie dla nastolatków Motory już nie dla nastolatków Niech Ci kretyni w ministerstwie najpierw zajmą się egzaminami i egzaminatorami. Potem niech myślą o zmianie kat. prawa jazdy. Nie mam nic przeciwko, ale niech to wygląda tak jak w Niemczech. Płace za prawko kat. A tylko raz i na początek przez dwa lata nie moge dosiadać maszyny silniejszej niż bodajze 35kW a po dwóch latach bez ograniczeń. A tutaj trzeba będzie oczywiście przejść dwa egzaminy, dwa razy zapłacić w Ośrodku Szkolenia Kierowców i dwa razy zapłacić w WORD... teorie też pewnie trzeba będzie zaliczać dwa razy. Ludzie, co to za kraj... P.S. Bariery wiekowe też świetne... co z tego że w przesuną bariere do 20 i 24 lat ? Jak ktoś ma nasrane to czy ma 18 czy 30 lat będzie takim samym nieprzewidującym kretynem. Może niech psychotesty wprowadzą ;) Temat: ANKIETA 1) środki wcale nie są takie małe, tylko pieniądze nie wiadomo gdzie uciekają - zarówno na poziomie NFZ w Warszawie, jak też oddziałów wojewódzkich NFZ, tudzież zarządów szpitali i przychodni; gdyby nie to można byłoby wiele rzecy usprawnić bądź rozszerzyć 2)Poprzez dopłaty chorych - polisy ubezpieczeniowe 3) Jasno określony zakres usług 4)tak, jak w pkt 2 i 3 - płacę dodatkową składkę i mam za to jasno określony pakiet usług; to czy lekarz jeździ na szkolenia za własne pieniądze, czy też zarząd placówki podejmie decyzję o pokrywaniu kosztów - to już wewnętrzna kwestia zarządzania finansami; mnie to nie interesuje 5)Na szczęście nie, bo już mnie to nie dotyczy Powiedzmy, że pacjentka Temat: Na gwałt szukają szwaczek > A moze drogi socjalisto zastamnowisz sie nad tym, skad się biorą wysokie > koszty pracy. A może droga lyberałko powiesz mi o jakich wysokich kosztach pracy mówisz? I kogo konkretnie? Szwaczki? Kierowników? Zarządu? I o jakiej branży? Średni koszt pracy (za godzinę) w Polsce w 2002 to było 5,3e. W Szwecji był to koszt 28e, w Niemczech 27e, w UK 25e, we Francji 25e, w Hiszpanii 14e. 5,3e to dużo? No ok, w Rumunii mieli w tym czasie 1,7e, na Litwie 2,9e, w Estonii 3,7. Innymi danymi porównywawczymi z Eurostatu nie dysponuję. Wiem, tylko tyle że w tym roku koszty pracy w krajach nadbałtyckich wzrosły o 25%. A jeśli chodzi o koszty pracy to niech mendżerowie i prezesi zaczna ograniczac koszty od siebie - o ile kojarzę pensje wyzszej kadry mendżerskiej już dogoniły średnie płace europejskie. > To tacy dobry antyliberałowie obiecuja dawać, ale żeby dawać to muszą komuś > zabrać i sami jeszcze na tym zarobić. Rozumiem że partie które obiecują koncernom i firmom ulgi inwestycyjne, gotową infrastrukturę, szkolenia bezrobotnych, nakłady na edukację i zwolnienia podatkowe też są socjalistyczne? Bo żeby dawać trzeba komuś zabrać i samemu jeszcze na tym zarobić? Że można zjeść ciastko i mieć je? Oczywiście! Pod warunkiem że jest się wielką firmą i ma się na swojej smyczy mentalnie skorumpowanych polityków i ekonomistów. Temat: niania-ile kosztuje? Witam. Cena zależy od maista - im większe, tym drożej. Ja płacę 3 zł za godzinę, bo tak mi jest wygodniej, nie mam stałych godzin pracy, często jakieś szkolenia, konferencje. Opiekunka przychodzi na zmianę z babcią, jakieś 12-20 godzin tygodniowo. Zaoczna studentka, znałam ją kiedy była jeszcze w liceum. Kuba ja uwielbia. Najlepiej popytaj na forum regionalnym - tam, gdzie mieszkasz. ED. Temat: Dzien z zycia Polaka Jestem stomatologiem prowadzącym średniej wielkości gabinet (3 fotele) w średniej wielkości mieście wojewódzkim. Moje dochody z tytułu tej dzialalności, po uwzględnieniu kontraktu z NFZ i po odliczeniu kosztów (płace personelu, składki, media, sprzęt, materiały, szkolenia etc.) wynoszą 15-20 tys. PLN miesięcznie przed opodatkowaniem. Wbrew opiniom o pauperyzacji społeczeństwa, zainteresowanie leczeniem stomatologicznym jest duże, a stan uzębienia Polaków w ciągu ostatnich 15 lat znacząco się poprawił. Szczególnie szybko rośnie zainteresowanie usługami ortodontycznymi. Emigranci z Polski, przebywający z wizytą w kraju, także należą do moich klientów, głównie z racji znacznie wyższych cen porównywalnych usług stomatologicznych za granicą, na które moich "polonijnych" pacjentów tam nie stać. Niestety gusta polonusów są często mocno wątpliwe - szczególnie pod względem wyboru koloru implantów, protez i licówek - tutaj Polonia najczęściej wybiera odcień A1... Temat: Protest w Urzędzie Wojewódzkim Wiesz jaki jest problem z administracją publiczna? Wszyscy wiedza, że urzędnik ma byc miły, kompetentny, poszerzać swoja wiedzę itp. jest to nawet na tyle istotne, że jeden z priorytetów PO KL się do tego odnosi, czyli mamy piękny V priorytet-Dobrze rządzenie- działanie 5.2 Wzmacnianie potencjału administracji samorządowej , lecz szkolenia na nic sie nie zdadzą gdy płace będą kiepskie. Bo jak sami wiecie, za kiepska kasę pracuje sie niechętnie (szukając innej pracy) lub pracują kiepscy fachowcy. Jak pokazują badania przeprowadzone przez Komsję Europejską, w Polsce brakuje od kilku do kilkunasty (niektórzy podają nawet liczbę kilkudziesięciu tysięcy!) urzędników, żeby właściwie rozdysponować fundusze unijne, żeby właśnie prywatne firmy mogły na tym skorzystać. Gospodarka to system naczyń połączonych. Temat: Wróciłam, a jutro Chwale sie już w pierwszym tygodniu września byłam zmówiona z moim nowym szefem na arbait od października. Umowa jest, wszystko jest... pracuję od pierwszego, ale z przyczyn niezależnych ode mnie zaczynam od jutra :) Kasa lepsza... Wciąż HR (ino na początek twardy - płace, kadry, ale już są pierwsze jaskółki miękkiego - opisy stanowisk, szkolenia wewnętrzne... a później... później, jak się rozbujamy, to zobaczymy...) Temat: Leniwi nauczyciele. oczywiście tylko nauczyciele leniwi, nikt inny Przez cały tydzień od godziny 8.00 do 14-15.00 siedzę na lekcjach. Po lekcjach albo zostaję w pracy, albo biorę do domu robotę (dokumenty, sprawdziany itp). Czasem (poza godzinami lekcyjnymi) biorę dobrowolnie bądź obowiązkowo udział w szoleniach, kursach i innych zajęciach, często w weekendy. Czasem za te szkolenia i kursy płacę z własnej kieszeni. Podczas dnia pracy nie mogę wypić sobie kawy kiedy chcę czy poczytać gazety, bo nie na tym polega moja praca. Czasem muszę naprawdę się nastarać żeby mieć czas pójść do wc (gdy na dziesięciominutowej przerwie nagle podchodzi do mnie rodzic lub dyrektor, wiem że nie pójdę). A teraz poproszę, żeby wszyscy urzędnicy, pracujący w biurach i wpisujący się na to forum w godzinach pracy, rozliczyli się ze swojej pracowitości. Zobaczymy, kto jest leniwy. Temat: pies sasiada - zły comma,spoko nie biore tego do siebie :).Więkrzość ludzi jakich znam nie powinno posiadać żadnego psa,żadnej rasy.Za błędy ludzi w postępowaniu z takim np.bullterierem płace ja, bo jestem jako własciciel tak "strasznego" psa ciągle przesladowany.Twoja znajoma nie wiem co zrobiła,że ją bulka ugryzła,ale wiem jak czesto ludzie popełniaja błędy przy układaniu bulla.Te psy nie nadają się do szkolenia typu policyjnego:kolczatka i rygor.Bullterier to jest moim zdaniem połączenie kota z psem i podejście do niego musi byc inne niż do psa dowolnej rasy.Potrzebuje ze strony właściciela:miłości,konsekwencji,spokoju itd .Ale ludzie wszystko potrafią zepsuć. Temat: Praca trenera Co widzimy? Płacę za kurs zawodowy ponad 10. I cieszę się, że prowadząc szkolenia mogę sobie na ten kurs pozwolić. Obok mnie jest na nim ok. 25 osób. Nabór raz w roku i nie tak łatwo o miejsce. Ostatnio mojej córce nauczycielka poprawiła "Pośrodku" na "Po środku". I zastanawiam, się, na jakim kursie była owa Pani. Chyba bezpłatnym :) Temat: pracuje w h& m odpowiem na pytania stanowisko-sprzedawca stbilna, jesli pracujesz jak mroweczka, to znaczy zapier... ile sil w rekach i nogach , to zupelnie inna praca niz w jakimkolwiek innym sklepie, tutaj nie masz 5 minut zeby nic nie robic, czasem nawet kllinci mowia, ze to nie praca tylko harowka (charowka?, no i jesli masz etat. jesli jestes studenetem na zleceniu to wszystko zalezy od zapotrzebowania, a przedze wszystkim od zaangazowania i tego jak jestes oceniany rotacja - nie, (ewenualnie-w razie koniecznosci w granicach zdrowego rozsadku) płace- zadowalajace szkolenia - tak programy motywacyjne - to zalezy co cie motywuje ;) pakiet socjalny- no niestety atmosfera - odpowiem tak, wszystko zalezy o jakim miescie i ktorym sklepie mowimy - sa takie, w ktorych jest super zgrany zespol, a sa takie, ze jak wchodzisz, to ci sie wszystkiego odechciewa Temat: po co nam ONZ... po co nam ONZ... nie wiem czy juz kiedys tam byl taki temat czy nie, ale zastanawiajac sie nad tym ile dobrego sie dzieje (lub nie dzieje) dzieki ONZ-towie, stawiam znak zapytania czy ta organizacja ma jeszcze jakakolwiek racje bytu, wydawane na utrzymanie tej organizacji sa ogromne pieniadze, w radzie bezpieczenstwa niemala role np odgrywa francja ktora od dawna nie jest potega swiatowa militarna (i nie tylko), w radzie obrony praw czlowieka zasiadaja ludzie z Libii!!!!! (to juz smiech), ONZ nie rozwiazala zadnego konfliktu ani wewnatrz ani zewnatrz panstwowego na swiecie od poczatku isntnienia, wysylala co prawda korpusy pokoju ale kto sie nim przejmowal .... nie ma zadnego znaczenia w zwalczaniu biedy na swiecie bo wyznaje zasade dawania a nie szkolenia i inwestowania, a wiadomo ze dane pieniadze ida do kieszeni lokalnych kacykow a w krajach i tak jest bieda... nie jest ani nie byla w stanie zwalczyc niewolnictwo, wprowadzic rownouprawnienie, zwalczac plagi, szkody wywolane kataklizmami, nie byla w stanie nawet zrobic glupich inspekcji w iraku, ani polozyc taki nacisk na ten kraj aby przestrzegla sankcje na niego nalozone (nie tylko irak..)... nic... to wlasciwie po co to istnieje??? wiem po co istnialo, potrzebny byl pomost do rozmow w czasie zimnej wojny ale teraz? ciekaw jestem waszych opinii, bo za kazdym razem jak jade samochodem kolo tego budynku ONZtu to mnie az telepie ze place im w moich podatkach pieniadze.... Temat: Asystent działu handlowego Asystent działu handlowego Na jaką płacę może liczyć asystent działu handlowego w międzynarodowym koncernie handlującym stalą jakościową, rok stażu, wykształcenie niepełne wyższe (absolutorium, przed obroną pracy na AE)? W trakcie roku pracy odbyte szkolenia branżowe. Trzy miesiące zastępstwa jednego z handlowców, w tym okresie osiągnięty najwyższy poziom sprzedaży (wykonanie procentowe założonego budżetu) w biurze handlowym. Z góry dziekuję za odpowiedź ;) Temat: ILE pieniedzy potrzebuje Kobieta..? ale to własnie o to chodzi - jak juz wydamy pieniądze na ksiązki, studia(ja nie place akurat), programy, słowniki, CD, na warsztaty i szkolenia, wyjazdy za granice, to potem biadolimy ze na perfumy i buty za 500zl nie wystarcza. Temat: Vattenfall Vattenfall witam:) bylbym wdzieczny za informacje jak sie pracuje w koncernie vattenfall:) atmosfera, place, jakies szkolenia , rozwoj, . itp. :) dziekuje:) Temat: Jest nowy regulamin wynagradzania nauczycieli "Zawsze można zmienić profesję i poszukać lepszej pracy... W Auchan z otwartymi rękami przyjmą kogoś, kto umie liczyć - na kasy. Za 800zł, 8 godzin dziennie (plus godzina na rozpoczęcie i zakończenie pracy), 7 dni w tygodniu, bez ferii i z niedługimi wakacjami. Nie podoba Ci się, to się zamień..." men, nauczyciel dyplomowany pracował przez ciężkie lata żeby zasłużyć na awans nauczyciela dyplomowanego.To śmieszne że państwo płaci nauczycielom tak marne pieniądze."Aha... I nie pisz, że jako nauczyciel musisz się przygotować do > zajęć, musisz sprawdzać klasówki". Wierz mi , ze nauczyciel po zajeciach ma drugie tyle pracy w domu , ta praca to nie tylko sprawdzanie klasówek , testów , układanie ich , to także robienie pomocy dydaktycznych ( często musi kupić materiały za swoje pieniądze - bo szkoła nie zwraca), na każdy dzień musi jak nie napisać na papierze to pomyśleć nad przebiegiem lekcji ( konspekt)!!!!!!!!!!!!!!!!!! Piszesz o ewentualnej zmianie pracy do Auchan? Nie po to nauczyciel uczy się przez tyle lat, kształci , poszerza horyzonty żeby teraz siedzieć na kasie." I chciałbym za 4-5 godzin dziennie, przez 180 dni > w roku zarabiać 1800zł..." na to jest jedna alternatywa : skończ studia , potem podyplomowe i zapraszam do szkolnictwa. Na początku bedzie Ci bardzo ciężko znaleść pracę w szkole , a jak już po wielu latach uda Ci się dostać tę pracę to za 1800 zł ( pod warunkiem że zrobisz awans - to zajmie Ci kilka lat) staniesz przed obliczem tego jakże łatwego zawodu. Posiedzisz dodatkowo na zebraniach , radach pedagogicznych , bedziesz organizował imprezy w szkole ( okolicznościowe), a po tych przykładowo 7 godzinach spędzonych w szkole ( poczujesz ten przyjemny hałas podczas przerw) pojedziesz do ODN-u na szkolenia(bo trzeba się dokształcać).Praca nauczyciela nie jest wcale taka łatwa, kontrolują Cię uczniowie , dyrekcja , rodzice... Musisz szybko stać się nieomylny. Mimo to bardzo lubię ten zawód. Szkoda tylko, że płace są tak niskie... Temat: Gra pozorów - co robić? Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a): > caerme napisał: > Oj, zgoda ;-) > A tak BTW. Po co komu szkolenia? Wygląda na to, że ktoś nie jest przygotowany > do pracy. Wkurzją mnie zwłaszcza takie odgórne. Chcę coś poznać, to se robię > takie szkolenie, płacę za nie. i znow wymagam od kogos zeby mnie czegos nauczyl, co mnie interesuje. obecnie - slowa znajomej nauczycielki - wygladalo to tak ze wydawca jednego z podrecznikow zafundowal spotaknie programowe - czy jakos tak - ghotel wyzerka gledzenie o podreczniku, zaproszenia dla wybrancow... ale oficjalnie to poszlo w papiery chyba jako szkolenie, makabreska > Musi być. W tym zakresie jest obecnie dużo lepiej niż onegdaj. > Cyrk?! Proszę nie nazywać rzeczy po imieniu ;-) Osobiście wolę - kołchoz. jak mawial a. awdiejew "no wiadomo o co chodzi" a kolchoz to jest na studiach : przerob roczny ok 2000 dusz, zatrudnienie "bog wie ile" polowa dzialow i katedr "zbedna" - piszac prace dla znajomej na jakis tam temat radosnie udowodnilem pewnej pani [prof. dr. hab, szefowej katedry] ze jej katedra racji bytu nie ma:) znajoma dostala 5... bez komentarza... > Zgoda na jednego kogoś "w rodzaju psychologa". U nas mamy 3 panie, które ledwo > wyrabiają się z zajęciami?! to co one robia? z tego co ja pamietam to pani psycholog albo osoba ktora miala za nia robic urzedowala w sumie chyba 4 czy 5 h w tygodniu i na przepracowana nie wygladala. mowie o takiej osobie z tytulem i umiejetnosciami pomocy i pomagajacej [za to bedzie sie jej placic przeciez] a nie pandzi zajmujacej sie wszystkim i niczym ktora aktywnosc wykazuje pogadankami i udawaniem ze jest > Pozdrawiam > Krzysztof Homan, nauczyciel > khoman@poczta.onet.pl pzdr piotrek Temat: Mam 34l.i nigdy nie pracowałam-jakie mam szanse Droga nieznajoma. Moglabym Ci cos poradzic, ale nie wiem, czy w Twojej sytuacji jest to mozliwe. / ze wzgledu na dzieci/ Nie wiem czy moglabys je zostawic na troche. Tą radą jest wyjazd za granicę. Ofert pracy jest mnóstwo/ np. w W.Brytanii. Musiałabyś tylko zainwestować troche w siebie, tzn. w nauke jez. angielskiego. Jak masz internet to mozesz to robic sama w domu / w wolnym czasie/. Nie muszę Ci chyba mówić ile jest programów darmowych na internecie, gdzie mozesz sie fajnie podszkolić. Ew. wziąć później pare lekci wymowy. Nie trzeba znać aż tak dobrze języka, by znależć pracę. Wystarczy poczytać gazety lub odwiedź taki portal internetowy : www.gumtree.uk i tam znajdziesz całe mnóstwo ofert, które są aktualizowane codziennie, na dodatek są podzielone branżami np. opieka nad dziecmi lub chorymi doroslymi, hotelarstwo, gastronomia, praca w ogrodnictwie, rolnictwie itp. itd. Na pewno masz jakiś wyuczony zawód w który czułabyś sie najlepiej. Można też nie mieć zawodu - oni organizują szkolenia /darmowe!!!/, płacą też za nie i dają wyżywienie w trakcie kursu. Jedyna trudność to ten język - ale jak masz zdolności ku temu ??? Warto spróbować. Płace są na prawdę niezłe. Pooglądaj te strony - zobaczysz. One są w jęz. angielskim ale może masz kogoś znajomego, żeby Ci pomógł w tłumaczeniu. Ostatnio mój syn wyjechał / 29 lat/ z nienajlepszą znajomoscią języka i dał sobie radę / w jego zakładzie uczą obcokrajowców języka za darmo !!! - nie do pomyślenia u nas, prawda ?/ Nie daj się zastraszyć mężowi, nie słuchaj uwag typu "kura domowa", nic z ciebie nie bedzie itp. Pokaż mu i sobie, że Cię stać na wiele. Życzę Ci, abyś przemyślała,co Ci napisałam, i podjęła fajną decyzję !!!! Renia. Temat: co zrobić? > Dziękuje za odpowiedź. Proszę bardzo. Naprawdę bardzo chciałbym pomóc, ale na odległość to może być taki sam skutek jak leczenie pacjenta z bólem w klatce piersiowej przez Internet ;-) Jedyne co mogę doradzić to wyeksploatowany ogólnik, że jest niezrozumienie między Tobą a zespołem. Niekoniecznie tylko z Twojej winy - brak zrozumienia jest zwykle udziałem obu stron. Choć bywa i tak, że początkowe zaniedbanie z Twojej strony spowodowało zaniedbania ze strony pracowników - ale tego nie wiemy. Mam jeszcze jedną uwagę (nie musisz się tym dzielić z nami na forum - daję to raczej pod rozwagę i analizę dla Ciebie): z Twojego postu wynika, że pracownicy dostali takie pensje jakich żądali na rozmowach. Znajdź odpowiedzi na pytania: - kiedy byli zatrudniani (jeśli więcej niż 2 lata temu - napewno ta pensja nie odzwierciedla obecnych tendencji rynkowych - być może konieczna jest korekta? - czy premia jest aby napewno motywująca (wysokość! - jeśli miałbym wkładać 1h dziennie więcej, po to, aby otrzymać na koniec miesiąca tylko 100pln więcej - nie podjąłbym takiego wysiłku, a wręcz przeciwnie) - czy pracownicy mają zapewniony jakiś rozwój w firmie? Np. awans (niekoniecznie pionowy), szkolenia...? - czy płace podlegają korekcie (choćby o inflację - aczkolwiek to minimum) co roku? >To poprosiłam ich > żeby powiedzieli mi co ich by motywowało. Problem był z ich strony z ustaleniem > wspólnej wersji a to co mi przedstawili nie wnosiło właściwie niczego tym > bardziej że ich stanowisko nie było spójne. Nie powiedzieli mi wprost tego ale > chodzi im owszem o podwyżkę bo pieniędzy nigdy nie za dużo i żeby nie musieli > nic albo jak najmniej robić. Innymi słowy: praca nie daje im satysfakcji. Źle dobrani do stanowisk? Być może... a być może brak perspektyw: rozwoju zawodowego (awans, nabywanie umiejętności), bogacenia się... Lena, przyczyn może być od groma - to co ja tutaj robie, to wróżenie (moje hipotezy i pobieżna analiza postu) z fusów (Twój post: czyli zdanie jednej strony). Polecam jednak fachowca, lub zaopatrzenie się w książkę odpowiednią i/lub kurs zarządzania ludźmi. Skoro coś, co robiłaś i sposób w jaki to robiłaś nie działa - musisz coś zmienić, żeby mieć nadzieję, że zadziała. Zmiana pracowników nie daje Ci ŻADNEJ gwarancji, że po pół roku z nowymi nie stanie się to, co ze starymi, a koszty wzrosną (rekrutacja, przeszkolenie, koszt utraconych zysków w początkowym okresie etc). Ty musisz być inicjatorem tych zmian. Powodzenia. Temat: Wrocławianki - bezpłatne szkolenia Wrocławianki - bezpłatne szkolenia www.wroclaw.pl/m3375/p124844.aspx Trwa nabór na bezpłatne szkolenia dla kobiet- zgłoś się w listopadzie, nie czekaj! Projekt „Moda na pracę” - dopasuj dla siebie najlepsze szkolenie! Jesteś mieszkanką Wrocławia? Nie pracujesz, a chciałabyś podnieść kwalifikacje zawodowe i zwiększyć swoje szanse na zatrudnienie? Zgłoś się do projektu „Moda na pracę”! W RAMACH SZKOLENIA odbędą się kursy: * komputerowy * zawodowy, do wyboru: o pracownik administracyjno-biurowy o kadry-płace o sprzedawca-handlowiec, (z obsługą kas fiskalnych) o barman-kelner o kurs kosmetyczny * umiejętności interpersonalnych * poruszania się po rynku pracy * indywidualne konsultacje z prawnikiem, psychologiem, informatykiem i akompaniatorem. KTO MOŻE UCZESTNICZYĆ W SZKOLENIU? Kobiety zamieszkałe na terenie Wrocławia, które nie są zatrudnione, a w szczególności: * kobiety po raz pierwszy wchodzący na rynek prac * kobiety powracające na rynek pracy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym CO ZAPEWNIAMY? * stypendium za udział w kursach zawodowych i kursie komputerowym (4 zł brutto/h ) * materiały dydaktyczne * codzienny poczęstune * bilety przejazdowe na zewnętrzne kursy zawodowe Termin rozpoczęcia szkolenia: 01 grudzień 2009 Termin rekrutacji: listopad 2009 Spotkanie informacyjne 20 listopada 2009 (piątek), godz.10 w Centrum Integracji Społecznej (sala cateringowa). Projekt „Moda na pracę” realizowany jest w okresie od 01.11.2009r. do 31.08.2011r. Szkolenia odbywają się w 15-osobowych grupach. Jedna edycja szkoleniowa trwa 2 miesiące. Więcej informacji: Centrum Integracji Społecznej Biuro Projektu „Moda na pracę”, ul. Strzegomska 49 pok. nr 14, I piętro. osoba do kontaktu: Marta Lebiecka tel.(071)782-35-19, www.cis.wroclaw.pl Temat: Dwa światy w gimnazjach Dwa światy w gimnazjach Jest źle. Warszawskie gimnazja są miejscami, w których kwitnie przemoc. Nauczyciele winą za to obarczają rodziców. Ci odbijają piłeczkę i wskazują na Internet i nieudolnych pedagogów. O bezpieczeństwo w szkole zapytanow 113 warszawskich gimnazjach publicznych. Na ankiety odpowiedziało prawie 20 tysięcy uczniów, ponad 2,5 tysiąca nauczycieli i 15 tysięcy rodziców. Nigdzie w Polsce nie przeprowadzono dotąd takich badań. Lektura raportu wstrząsa. Co się dzieje w szkole Niemal 15 proc. uczniów przyznało, że zostało okradzionych z pieniędzy albo telefonu komórkowego. I głównie miało to miejsce właśnie w szkole lub w jej bezpośrednim otoczeniu – na boisku, w sklepiku, na przystanku. Z kolei 9 proc. stołecznych gimnazjalistów twierdzi, że zostało pobitych, a aż 11 proc. opowiedziało o grożeniu im nożem lub innym niebezpiecznym narzędziem. W warszawskich szkołach jest też znana z wojska fala, czyli znęcanie się starszych nad pierwszakami. Są oczywiście alkohol, papierosy i narkotyki. Z tych używek korzystają uczniowie nie tylko poza szkołą, ale również na jej terenie. Marihuanę, haszysz, ecstazy próbowało już 15 proc. gimnazjalistów. Młodzi ludzie twierdzą przy tym, że nie mają zbytniego problemu z kupnem używek w szkole. Nauczyciel nic wie widzi Tymczasem, jak się okazuje, nauczyciele żyją w błogiej nieświadomości. – W szkole jest bezpiecznie – tak twierdzi ogromna większość pedagogów (87 proc.). Nadmieniaj ą przy tym, żechodzą narozmaite szkolenia ikursy na temat bezpieczeństwa wszkole, iżewysokotekursy oceniają. Wprawdzie widzą, że młodzież pali, ale już w mniejszym stopniu zauważają alkohol i narkotyki. A w ogóle to, jaka jest młodzież, jest przede wszystkim winą rodziców – takie przekonanie panuje wśród 80 proc. nauczycieli. Sobie nie mają nic do zarzucenia. Wydaje się, że uczniowie wyczuwają tę spychologię i obojętność pedagogów. W kryzysowych sytuacjach nie poprosiliby ich o pomoc. Wyczuwają też znakomicie ich słabości i strach. Przemoc uczniów wobec nauczycieli jest stosunkowo częsta. www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=62579 Temat: W luksusach pławią się nauczyciele Oto dane z polskiej listy płac - ot, wyrywkowo kaha1 napisała: > Nie ma mianowanych z takim wynagrodzeniem. nawet w mojej szkole! Cytuję za: praca.gazeta.pl/praca/1,59545,2349646.html To wycinki z polskiej listy płac (kwoty brutto): 2520 zł polonistka w podstawówce w Białymstoku. 43 lata, zna angielski, niemiecki, rosyjski. Bonus: trzynastka i raz w miesiącu paczka herbaty. W tym roku 400 zł podwyżki na rękę. Pracuje 19 godzin tygodniowo. 2806 zł nauczycielka angielskiego w prywatnej szkole językowej w Kielcach (18 godzin w tygodniu). Otrzymuje pensję przez cały rok, choć nie pracuje w wakacje. Szkoła dofinansowuje jej szkolenia zawodowe. Dorabia ok. 1600 zł, prowadząc zajęcia jako lektorka na wyższej uczelni. I polecam zwłaszcza to: 2870 zł nauczycielka chemii w zespole szkół zawodowych (liceum, technikum, zawodówka) w Warszawie. W pensję wliczone są dodatki: motywacyjny, za wychowawstwo, stażowy i uznaniowy (jego wysokość ustala gmina), razem ok. 450 zł. W tym roku 115 podwyżki (wynikająca z budżetu oraz za uzyskanie tytułu nauczyciela mianowanego). Nie dorabia do pensji. Pracuje 30-50 godzin tygodniowo (w tym sprawdzanie klasówek i wypełnianie szkolnych dokumentów). Nauczycielka zaczęła doktorat z chemii. No więc jak to jest? Jak widać wysokie (??) płace jednak się zdarzaja i poza moją szkołą :-). > > a co myślisz o propozycji zmiany - zniesienia w zasadzie karty nauczyciela > przez nasz nowopowstający rząd? Jest już zdaje się projekt ustawy? Czy to co > tam jest zawarte bardziej cię satysfakcjonuje? ** Niestety, nie znam tych propozycji, ale jeśli gdzieś będzie dostępna, przyjrze się z nadzieją, bo uważam, że Karta konserwuje chory system i uniemożliwia zmiany na lepsze, zadowalając się bylejakością. Temat: zasrane osiedle zasrane osiedle Gorąco.Niedziela, 17 lipca 2005r. Zielony Jar - blokowisko. Nie mogłem spać i przed piątą rano usiadłem na balkonie by popatrzeć na świat. A, jakże, zobaczyłem jak kolejno na plac gdzie sie bawią dzieci (chuśtawki, piaskownica itd) dojrzałe panie wprowadzają swoich oblubieńców. Te wszystkie owczarki, dobermany, boksery, wyżły, mnogorasowe i inne jeszcze, ale duże i dorodne pieski zaczęły kolejno sr.. na placu zabaw. Trzymajće je na smyczy panie (były tylko panie!?) przestępowały z nogi na nogę bo każde wypróżnianie trwało dosyć długo. Pozostawiony kopczyk obsikiwał nastepny i sranko zaczynało sie od nowa. Te dla zdrowotności spacery trwały do około 7.00 tj. do czasu kiedy śniadania podawano do stołów. Dodam jeszcze, że te psy nie są chodowane w blokowisku, a w osiedlu nad jarem, w tzw. domkach. Ze mną był i patrzył gośc z Danii (ot kolega). Moje zdziwienie oraz wrażenia nie można porównać do szoku duńczyka. Powidział, że się chwilowo znalazł w środku krowiego pastwiska. A facet zna sie na tym bo ma farmę. Noż, kurna, wściekłem się, że porównuje moje osiedle do pastwiska i miałem zamiar nie częstować go piwem wareckim-strong (wg niego najlepsze na świecie)ale jak mi opowiedział ile tam u niego w mieście płaci sie kary za psiąkupę - przebaczyłem mu, i powiedziałem, że u nas bardzo kochamy psy i pozwalamy im jak dzieciom bawić się ( i sr..) w ogródkach joradnowskich. Bez Duńczyka już pomyślałem sobie coś takiego. Pieniądze która dostaje StrażMiejska odberać im i przeznaczyć dla specjalnych sprzątaczy psiech kup. Te leniwce z SM nie wpadną nigdy na pomysł, aby tak rano zasadzić się (zasadzić się)na "kupiarzy" i podreperować fundusz ratuszowy. Nie jestem zwolennikiem hasła "psy do bloków, a właściciele do budy" bo wtedy bym widział na tym placu zabaw zgoła inne kupy. Bardzi dziwi mnie to, że formacja prezydencka, odpowiedzialna ustawowo za egzekwowanie porządku (porządek) w mieście nie reaguje np. na; - srające pieski; - brud wokół śmietników i w tzw. altanach śmietnikowych spółdzielni; - zachwaszczone place na terenie spółdzielni mieszkaniowych; - brud , śmieci i zarośla wokół na posesjach prywatnych i wokół ich; - na brak troski o wygląd estetyczny parkanów, tablic ogłoszeniowych (legalność?), syf wokół sklepów spożywczych i monopolowych; - itd, itd. Wszyscy pilnują Afrodyty? I jedynego z piwem placu. Policja posiada speców od porządku. Korzystajcie ze szkolenia na te tematy. Warto. I weżcie się wreszcie za robotę nie czekając akcji policyjnej "WIOSNA-2006" Temat: Zdawalność egzaninu w Polsce-to paradoks Oczywiście omnibusem nie jestem, ale jak czytam Twój post, wydaje mi się że mam dużo większe pojęcie o ruchu drogowym jak Ty. Problem tkwi nie w szkoleniu czy egzaminowaniu, a w samym podejściu do uzyskania prawa jazdy. Wiekszość osób, łącznie z Tobą, traktuje otrzymanie prawa jazdy jak zdobycie kolejnego "papierka" typu świadectwo, dowód osobisty, itp. Przeanalizuj sobie samą nazwę PRAWO JAZDY, jest PRAWO do kierowania pojazdem i tak należy do tego podchodzić. Jeżeli jest to PRAWO, to należy spełnić określone warunki aby je otrzymać. Co Ty nazywasz kuriozum, statystyki, które pokazują że wypadkowość wśród "młodych" kierowców sięga 80%??? To że najczęstszą przyczyną wypadków przez "młodych" kierowców jest zbyt niski poziom umiejętności w kierowaniu pojazdem, czyli niedostosowanie prędkości, brawura i przecena własnych umiejętności?? Jesteś w ogromnym błędzie jeśli uważasz że manewry na placu to tylko nauka parkowania. To właśnie tam kursant uczy się "wyczuwania" gabarytów samochodu, ciągłej obserwacji, zatrzymania w określonym miejscu czy też jazdy z małą ale stałą prędkością. Co to ma wspólnego z ruchem drogowym?? A ma i to bardzo dużo, jeżeli ktoś jeździ po liniach to na drodze może równie dobrze jechać po krawężniku lub chodniku, jeżeli ktoś nie potrafi zatrzymać pojazdu w określonym miejscu, to równie dobrze może zatrzymać na przejściu dla pieszych czy też na torach kolejowych czy tramwajowych, itd. Denerwują mnie takie wypowiedzi, że ja już bardzo dobrze potrafię jeździć, ale nie radzę sobie na placu. To totalna bzdura, praktyka pokazuje że ten kto nie opanował placu, ten i w mieście sobie nie poradzi. Sam popatrz i oceń w jaki sposób i w jakiej odległości kierowcy zatrzymują się przed linią zatrzymania w mieście. Pomyśl dlaczego większość linii ciągłych (nawet podwójnych) w rejonie skrzyżowań jest notorycznie najeżdżana. Kryteria związane z uzyskaniem prawa jazdy są i będą zaostrzane, ponieważ ruch pojazdów jest coraz bardziej natężony, a wypadkowość rośnie w zastarszającym tempie, na drogach giną coraz młodsi ludzie. Poruszyłeś ciekawy temat "świadome łamanie przepisów", właśnie o to chodzi aby podczas szkolenia i egzaminów wyeliminować tego typu "zapędy". Zastanów się czy chodzi o to aby każdy bez wyjątku posiadał prawo jazdy, na zasadzie "płacę i wymagam"??? Na koniec sprawa kosztów, domyślam się że Ty kurs na prawo jazdy robiłeś jakiś czas temu, więc przypomnij sobie ile wtedy kosztował. Ceny za kurs są teraz relatywnie dużo niższe niż kiedyś, ponieważ zawsze cena kursu była porównywalna z jednomiesięczną "dobrą" pensją, czyli na dzień dzisiejszy około 2000 zł. Pozdrawiam Temat: Żona czeskiego premiera mści się za zdradę? Tekst o Irlandii jest malo dokladny - znam to z wlasnego doswiadczenia. 1) nacisk na szkolnictwo postawiono juz w koncu lat 60-tych, czego Blair Irlandii zazdrosci 2)racja, co do braku dofinansowania malorolnego chlopa, ale po pierwsze - ogromne gospodarstwa mialy pomoc panstwowa, przynajmniej w przypadkach "kleski" (jak brak zaplaty za wolowine wyslana do Husseina); po drugie - odcinajac malorolne chlopstwo od panstwowej kasy przesunieto ow szmal na ksztalcenie chlopskich dzieci wlasnie w IT (stypendia itp) 3) sprywatyzowano z polowe...DEPARTAMENTOW MINISTERSTW. Pracuja na wlasny rachunek i o dziwo zarabiaja nawet wiecej - i te b. departamenty, i zatrudnieni w nich ludzie, jak maz mojej siostry, fachowiec od analizy katastrof lotniczych z b. Min.Aviacji 3)Nacisk na place? Te naleza do najwyzszych w Unii! Sa sporo wyzsze nizli brytyjskie - mowiac miedzy nami (za prace wysoko wykwalifikowana, choc nie tylko). Niemniej od minimum 20 lat place ustalano w zwiazkach branzowych pracodawcow i pracownikow, co roku wyznaczano owe widelki, by robotnik walczac o swoje galezi pod soba nie podcial 4)Od mniej wiecej 20-25 lat umowy o prace maja charakter umowy cywilnej 5)Profesor maci na temat tzw. social partnership - to w Polsce nie istnieje, proba animacji tegoz w 2000 sie nie powiodla - to INSTYTUCJE, korzystajace zreszta z pewnej osobnej linii pomocowej Unii i aktywne w Eire w najbiedniejszych regionach, np, w Drohedzie przy granicy z Ulsterem. 6) Pomoc socjalna moze jest ograniczona, ale za to jest tez NAJWYZSZA W UNII - przykladowo bezrobotny, poza zasilkiem na siebie, dzieci i niepracujaca zone, ma oplacany czynsz za mieszkanie, pomoc medyczna i dentystyczna, oraz darmowe lekarstwa. Bezrobotni po 50-tce odsylanii sa od razu na emeryture i zadnych szkolen miec nie musza, zreszta te szkolenia to w Irlandii stary dowcip - "trzygodzinny murarz" etc. Temat: Państwo jak zbój czyli powrót Janosika 3 i 1/3 Dokladnie. Sprawiedliwosc jest sprawiedliwoscia tylko wtedy, kiedy nie dodaje sie do nich zadnych przymiotnikow. "Sprawiedliwosc spoleczna" to przestaje byc sprawiedliwoscia, bo nie wszystkich traktujemy jednakowo, tylko tych bardziej zaradnych (czytaj: lepiej zarabiajacych) traktujemy _gorzej_ niz tych mniej zaradnych kazac im placic wieksze podatki. Sek w tym, ze pieniadze sa troche za malo "materialne" (paradoks :)). Sprobujmy popatrzec na dodatkowe obciazenia tych lepiej zarabiajacych bardziej przyziemnie: nie kazdy ma samochod. Zeby byla "sprawiedliwosc spoleczna" kazdy powinien samochod miec, a przynajmniej do niego dostep. No wiec moze wprowadzic podatek pt "kazdy majacy samochod w imie sprawiedliwosci spolecznej _musi_ go przez na przyklad jeden dzien w miesiacu udostepnic tym, ktorzy samochodu nie maja". W koncu "zmotoryzowani" na tym za bardzo nie ucierpia... Toz to tylko jeden dzien w miesiacu. Czy to by bylo "sprawiedliwe spolecznie"? Albo idzmy dalej: jest wielu bezdomnych, ktorzy: a) nie maja porzadnego lozka, w ktorym sie moga przespac, b) nie maja warunkow zeby wziac porzadna kapiel. Czy w imie "sprawiedliwosci spolecznej" powinno sie wprowadzic prawo, ktore by _nakazywalo_ _kazdemu_ majacemu wyrko i lazienke udostepnienie tychze przez np jeden dzien w miesiacu jakiemus bezdomnemu? Przeciez w sumie wychodzi na to samo - jest ci lepiej, to prawo nakazuje ci pod grozba kary podzielenie sie swoim dobrobytem z biedniejszymi. Jak dla mnie pojecie "sprawiedliwosc" (nie "spoleczna", tylko po prostu SPRAWIEDLIWOSC) oznacza, ze WSZYSCY sa traktowani TAK SAMO. Czyli placa TYLE SAMO. Konstytucja i inne madre papiery mowia, ze jestem rowny zarowno panu Henkowi z dworca w Katowicach, jak i panu Kulczykowi, tak? Ale pan Heniek jako bezrobotny nie placi wcale, ja place iles tam (i rzad kombinuje jak zabrac mi wiecej), a pan Kulczyk placi JESZCZE wiecej (i rzad kombinuje...). Czy to jest rowne i sprawiedliwe traktowanie obywateli? A poza tym te pieniadze i tak nie pojda w calosci na pomoc najbiedniejszym, bo natychmiast powstanie jakis fajny urzad zatrudniajacy iles tam biurw (za przeproszeniem), majacy iles tam odwalonych na wysoki polysk siedzib i wysylajacy swoich pracownikow na "szkolenia" na Karaiby czy do innego RPA. A wszystko oplacane z NASZYCH pieniedzy zabranych nam rzekomo na pomoc najbiedniejszym. Temat: Oferty pracy - nowy wątek 02.2007 Młodszy Konsultant SAP (Kadry i Płace) Lodz Ofertę kierujemy do studentów ostatniego roku bądź absolwentów studiów o profilu ekonomicznym lub osób z doświadczeniem merytorycznym w zakresie rachunkowości finansowej i zarządczej. Proponujemy pracę w zespole, który: • Umożliwia zdobycie kompetencji i doświadczenia - przygotowanie do pracy w roli Konsultanta Wdrożeniowego SAP, • Oferuje swoim członkom możliwość sprawdzenia się w projektach obejmujących rozpoznanie i rozwój nowoczesnych rozwiązań, Ponadto oferujemy: • Wszystkie niezbędne narzędzia do realizacji wyznaczonych zadań, • Szkolenia w zakresie realizowanych zadań. Wymagania: • Wykształcenie wyższe lub IV / V rok studiów, lub osób z doświadczeniem merytorycznym w zakresie zagadnień kadr i płac, • Znajomość zagadnień prawnych w obszarzekadr i płac, • Biegła znajomość języka angielskiego w mowie i piśmie i/lub niemieckiego i/lub rosyjskiego, • Chęci uzupełniania swojej wiedzy i umiejętności, • Zdolności analityczne, dokładność i sumienność, • Komunikatywność, kreatywność, umiejętność pracy w zespole, • Samodzielność w rozwiązywania problemów, • Znajomość SAP na poziomie użytkownika kluczowego będzie atutem, • Umiejętności w przekazywaniu zdobytych doświadczeń i wiedzy. HR Benefits ul. Meander 15 02-791 Warszawa tel. 022 409 61 20 email: kandydaci@NOSPAM.hrb.pl Osoby zainteresowane prosimy o przesłanie swojego CV z zaznaczeniem numeru referencyjnego na adres: kandydaci@NOSPAM.hrb.pl W zgłoszeniu prosimy umieścić klauzulę: "Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy przez HR Benefits z siedzibą przy ul. Meander 15 w Warszawie dla potrzeb realizacji procesu rekrutacji, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych (Dz. U. 133, poz. 883). Jestem świadomy/a dobrowolności podania moich danych oraz oświadczam, iż zostałem/am poinformowany/a o prawie wglądu do moich danych oraz ich poprawiania." Temat: klotnia o pieniadze - troszke dlugie klotnia o pieniadze - troszke dlugie Nawet nie wiem jak zaczac... Kiepsko u nas z pieniedzmi, jak pewnie u wiekszosci. Jakos dawalismy rade, ale teraz mielismy wieksze wydatki i mam debet 200 zl (mam, bo na moim koncie) i 650 "wisimy" rodzicom. Do tego mamy stary dlug u mojej kuzynki, 750 - dokladnie dlug mojego meza, bo poszedl na szkolenie, ktore sam musial finansowac (bez tego szkolenia nie dostalby pracy. a byl bezrobotny). Wyglada to fatalnie. To byl wstep. Sprawa dotyczy ostatniego weekendu. Moj maz pojechal na sobote i niedziele popracowac w firmie mojego brata. Bratu byla potrzebna pomoc i mial za nia zaplacic. Nie mialam pieniedzy w domu, na koncie debet, wiec pozyczyl od moich rodzicow 50 zl, zeby miec "na wszelki wypadek". Prosilam, ze jezeli nie beda mu te pieniadze potrzebne, zeby ich nie wydawal. Wczoraj byly jego imieniny (Jaroslawa). Zadzwonilam w dzien, zeby zlozyc mu zyczenia a ostatnie pieniadze wydalam na drobny prezent. Jak wrocil w nocy, powiedzial, ze brat mu na razie nie zaplacil, ale on juz nie ma kasy, bo pozyczone wydal. Wydal, chociaz nocleg i transport mial za darmo! Sluchajcie, on wydal na piwo z kolegami, no bo przeciez mial imieniny!!! Dostalam szalu. To my mamy same dlugi, a on sobie robi imieniny dla kolegow! I oczywiscie ja musze rodzicom oddac 50 zl, robiac sobie jeszcze wiekszy debet, bo jego pieniedzy to juz dawno nie ma. Nie zwracalam uwagi na to, ze ma imieniny, ze zlosci nie dalam mu nawet prezentu. Bylam tak wsciekla, zawiedziona i pelna zalu, ze bylo mi juz wszystko jedno. Powiedzialam mu, ze zachowal sie jak nieodpowiedzialny nastolatek, ze nie szanuje pieniedzy, ze nie martwi sie o to, ze moze w nastepnym miesiacu nie bedziemy mieli na dziecka przedszkole, ze gdyby nie moi rodzice, to juz bysmy nie mieli co jesc. A on sie obrazil. I w ogole nie staral sie tlumaczyc. Nie wiem co mam robic. On naprawde wydaje pieniadze nie wiadomo na co, wystarczy, ze wezmie gotowke do reki i zaraz jej nie ma. Prace ma kiepska, bardzo nisko platna. Ja jego pensji to w ogole nie widze. Za wszystko place ja. I nie byloby w tym nic zlego gdyby nie fakt, ze place rowniez za jego bledy - a to stluczka, a to paliwo, bo mu niewiadomo dlaczego nie starczylo, a to dlugi, jak wczorajszy. Jak mialam odlozone jakies pieniadze na konkretny cel, to on sobie wzial kiedys z nich 10 zl, bo mu akurat byly potrzebne! Ja tego nie rozumiem. On zachowuje sie, jakby wszystko mu sie nalezalo. Nie pochodzi z bogatej rodziny, ma liczne rodzenstwo a mam wrazenie, ze zachowuje sie jak rozpieszczony jedynak. Mam go dosyc. Nigdy do niczego nie dojdziemy, jesli on nie zacznie oszczedzac i liczyc sie z pieniedzmi. Jestem tak zla, ze moglaby tylko krzyczec na niego. Nie wiem, co mam zrobic, ale juz nie mam sily... Chce mi sie plakac Temat: Lekarze "polscy"- emigranci KURIOZALNOŚĆ WYWODÓW AMY nie po raz pierwszy pojawia się na tym forum kuriozalny argument o długu lekarzy wobec społeczetwa które zfundowało im edukację.Jeśli nawet przyjąć że tak było to należy zauważyć że społeczeństwo zafudnowało edukację wszystkim jego członkom nie tylko tej grupie zawodowej.I , logicznie rzecz ujmując nie dotyczy to tylko wyższych studiów ale również szkolenia zawodowego,policealnego itd.Zatem nikt nie ma prawa moralnego do emigracji wg wywodu Amy.Nie rozumiem zatem jak Amy dała sobie radę z własnym długiem moralnym.Druga sprawa,co z ludźmi których państwo polskie obrabowało?50 letnia eksloatacja i zyski z dóbr zrabowanych przez komunistyczne państwo mojej rodzinie po wojnie najpewniej finansowo umożliwiły wykształcenie wielu wielu ludzi-rozumiem zatem że ja z długu mogę się czuć zwolniony???A może to ja powienienem zażądać odpłaty????? Poza tym ile lat pracy za płacę poniżej jej wartości rekomopensuje koszty studiów?????????? Co zaś się tyczy wywodów o śmieciarzu to nikt w pracy nie płaci za czyjąś szkołę życia tylko za kwalifikacje i stopień trudności wykonanej pracy.Co kogo ma obchodzić czyjeś trudne dzieciństwo??Poza tym pracę sprzątaczki czy śmieciarza lekarz wykonać może ale oni już pracy lekarza nie-truizm którego polskie masy robotniczo-chłopskie od dawna zrozumieć nie mogą.O to czym jest wg Amy " powołanie" z litości nie pytam.Nie od dziś typowe jest , prawdziwie " polskie" podejście do wyższego wykształcenia:polski chłoporobotnik uważa ze jak się człowiek w pracy nie zapoci to nie pracuje,szkoły to są niewiadomo dla kogo a jemu i tak się należy najwięcej bo on miał ciężkie życie , tatuś pił,siostra się puszczała a on biedaczek musi o 5 rano wstawać żeby mleko na Bielanach rozwozić,uczyć to się nie chciało bo to dla frajerów ,leki są za drogie i do czego to podobne żeby jakieś piguły albo wizyta lekarska były droższe od flaszki I ni8e po raz pierwszy widać czym ma być " powołanie lekarza " :: tyraj i siedź cicho,na kolanach dziękuj chłop[sko-robotniczo-menedżerskiemu społeczeństwu za jałmużnę. Temat: Polacy w Anglii: czy jeszcze wroca? qvintesencja napisał: > - co co wyjezdzaja natychmiast poprawiaja swoje warunki materialne Osobiście polemizowałbtym czy wszyscy, ale niech będzie że bardzo wielu. > - ci co zostaja maja mniejszy tlok na rynku pracy co zmniejsza > przewage pracodawcow i uruchamia mechanizm wzrostu plac Tylko w teorii, bo w praktyce w Polsce jest tak duża podaż siły roboczej, że nawet ten milion wyjazdów niewiele zmienił. > Hehe, jak sam stwierdzasz doszlo do niesamowitej wrecz zmiany sytuacji. > Jeszcze 2 lata temu powszechne bylo narzekanie na nadmiar pracobiorcow > co prowadzilo do patologii w postaci obnizania plac i wyzysku przez > pracodawcow, czyli sytuacji typu "800 zeta brutto, dyspozycyjnosc 24/7 > a jak sie nie podoba to k... wyp..c bo za brama czeka tlum chetnych". Szczerze powiedziawszy, niewiele się zmieniło. Tyle tylko, że doszła wyświechtana fraza, kiedy pracownik udaje, że straszy pracodawcę, że wyjedzie, a pracodawca udaje że się tego wyjazdu boi, he he. > Dzisiaj pracodawcy bardzo wygrzecznieli i maja problemy. To bardzo dobry > objaw. Rynek zmusi wszystkich do wysilku i bedzie w porzadku. Teraz jest > etap przejsciowy, za jakis rozwiazania sie znajda. Ludziom trzeba bedzie > dac wyzsze stawki, zorganizowac szkolenia, zalatwic mieszkania i inne rzeczy > zeby ich utrzymac. A przede wszystkim usmiechy i grzecznosc bo jak nie to > pracownicy uciekna. Kolejny mit. Ci co byli burakami, nadal nimi pozostają. Ci co byli grzeczni, też się nie zmienili. Poza tym, jak już wspomniałem, te płace wcale nie wzrosły, chociaż analitykom z klimatyzowanych biur tak się wydaje. Temat: Drogówka bierze na potęgę Drogówka bierze na potęgę Drogówka bierze na potęgę - wynika z kolejnych sondaży przeprowadzanych wśród kierowców. Ale policjanci także dają łapówki, aby zostać funkcjonariuszem wydziału ruchu drogowego. Czy prawdziwy jest, aż tak czarny obraz 7 tysięcy "pieczarek", jak ich nazywają koledzy z innych wydziałów? Szokujące są efekty sondażu przeprowadzonego rok temu wśród poznańskich kierowców ciężarówek i szefów ich firm. Aż 38 procent kierowców przyznało, że spotkanie z policjantem rozpoczęło się od próby wymuszenia łapówki. Z drugiej strony, szefowie firm transportowych twierdzą, że połowa wszystkich spotkań ich pracowników z policją drogową kończy się wręczeniem łapówki. Biorą łapówki... - Te 12 procent różnicy to sytuacje, w których to kierowca koniecznie chce wręczyć łapówkę. Bo boi się, że jak otrzyma kolejne punkty karne, to straci prawo jazdy i zawód - komentuje policjant z Komendy Głównej Policji. W tym ciemnym obrazie jest jednak jeden pozytyw. Gdy pod koniec lat 90. zadano pytanie warszawskim kierowcom, czy drogówka jest skorumpowana, aż 80 procent udzieliło odpowiedzi twierdzącej. W ostatnich poznańskich badaniach liczba kierowców zarzucających policjantom z drogówki korupcję jest już o ponad połowę mniejsza. - Wynika z tych danych, że walczymy z korupcją - broni swojej grupy policjant. ...i dają łapówki Rok temu nowy szef Centrum Szkolenia Policji w Legionowie wykrył, że przyszli policjanci ruchu drogowego... też dawali łapówki. - Gdy słuchacze nie zaliczyli szkolenia, oblali jakiś egzamin, nie musieli się tym przejmować. Wystarczyło, że zrzucą się na prezencik dla wykładowcy - mówi oficer pracujący w Centrum. Ten mechanizm pomógł zdać egzaminy kilku policjantom, którzy pobierali nauki w roczniku 2004. Dzięki temu, że zrzucili się na kilka skrzynek wódki, wszyscy zdali poprawkę. Sprawą zajęła się prokuratura, a nieuczciwi wykładowcy zostali zwolnieni z pracy. - Jednak proceder trwał przez wiele lat. Na pewno wielu słuchaczy wyniosło z tego kursu przekonanie, że wszyscy biorą. Dlaczego więc oni mają być uczciwi? - mówi oficer Komendy Głównej. www.superexpress.com.pl/se/index.jsp?place=mainLead&news_cat_id=40&news_id=60203&scroll_article_id=60203&layout=1&p age=text&list_position=1 Temat: Polacy w Anglii: czy jeszcze wroca? Zostajesz oswiecony jinx66 napisał: > To moze jeszcze oswiecisz mnie "madralo" dlaczego to niby sie wszystkim > oplaca ????? > Kazdy chlopek-roztropek wie , ze "bilans musi wyjsc na zero" Oplaca sie wszystkim bo: - co co wyjezdzaja natychmiast poprawiaja swoje warunki materialne - ci co zostaja maja mniejszy tlok na rynku pracy co zmniejsza przewage pracodawcow i uruchamia mechanizm wzrostu plac - ekonomia polska ma likiwidowana nadwyzke sily roboczej co poprawia stosunki na rynku pracy i wymusza postep bo pracodawcow zmusza do wysilku - ekonomia zagraniczna otrzymuje dodatkowa sile robcza co powoduje zmniejszenie przewagi pracobiorcow, stabilizuje place i zmniejsza naciski inflacyjne a jednoczesnie nowi pracownicy przyczyniaja sie do rozwoju Jak widzisz wszyscy korzystaja. > Jezeli Anglicy pieja z zachwytu nad dobrodziejstwami zwiazanymi z fala > emigrantow z Polski dla ich gospodarki to chyba dla polskiej gospodarki takie > zjawisko nie moze byc dobre na dluzsza mete ? To zalezy od tego co rozumiesz przez "dluzsza mete". W efekcie dzialania mechanizmu unijnego atrakcyjnosc wyjazdow bedzie spadala wiec na taka mete problem zniknie. Natomiast obecnie wyjazdy sa bardzo korzystne jak wyzej. > Z tego co slychac to juz nie ma kto w PL "gwozdzia w sciane wbic" nie mowiac o > kladzeniu dachow czy projektowaniu drog….. > Kto niby bedzie mial nauczyc te "setki tysiecy nowych pracodawcow" zwyklego > rzemiosla – Giertych, czy pedagog Bestry ??? > Czy moze szansy upatrujesz w chinczykach i obywatelach Ghany > Gratuluje dobrego samopuczucie i przenikliwosci na "pszeszczal"……. Hehe, jak sam stwierdzasz doszlo do niesamowitej wrecz zmiany sytuacji. Jeszcze 2 lata temu powszechne bylo narzekanie na nadmiar pracobiorcow co prowadzilo do patologii w postaci obnizania plac i wyzysku przez pracodawcow, czyli sytuacji typu "800 zeta brutto, dyspozycyjnosc 24/7 a jak sie nie podoba to k... wyp..c bo za brama czeka tlum chetnych". Dzisiaj pracodawcy bardzo wygrzecznieli i maja problemy. To bardzo dobry objaw. Rynek zmusi wszystkich do wysilku i bedzie w porzadku. Teraz jest etap przejsciowy, za jakis rozwiazania sie znajda. Ludziom trzeba bedzie dac wyzsze stawki, zorganizowac szkolenia, zalatwic mieszkania i inne rzeczy zeby ich utrzymac. A przede wszystkim usmiechy i grzecznosc bo jak nie to pracownicy uciekna. Jest to oczywiscie komiczne bo mozna bylo od dawna przewidziec ze tak bedzie i zareagowac wczesniej. Ludzie sa jednak tacy ze dopoki rynek nie da im kopa to nic nie robia. Temat: Informatycy w Irlandii W Irlandii obecnie trudno jest znalezc prace w IT. Tak jak wszedzie w Europie obecnie. Dochodzi do tego jeszcze bardzo wysoki kosztu utrzymania (rodziny). Kazda praca ma swoje minusy i plusy. Niezaleznie gdzie sie pracuje i dla kogo. Ocena jest wzgledna i zalezy od tego co jest dla Ciebie wazne. Oto pare moich plusow i minusow z pracy w Microsofcie w Irlandii: +pewna praca (nie zwalniaja ludzi a zatrudniaja tylko gdy ktos odchodzi) +praca w miedzynarodowym gronie (ludzie z calej Europy i nie tylko) +mozliwosci szkolenia (ale tylko w dziedzinie MS) +benefity (emerytura doplacana, przelot do kraju raz w roku, ubezp. zdrowotne) +szlifowanie jezyka (angielski) +zwiedzanie (tylko pierwsze 2 lata - potem nuda) +zakup akcji MS ze znizka -nudne zajecie -brak mozliwosci awansu (niemal calkowicie zblokowane dla native English speakers) -izolacja kulturowa (Irlandczycy sa mili w obejsciu ale zaprosza cie tylko do pubu - nigdy do domu) -brak rodziny i znajomych -okropna pogoda (pada albo wieje codziennie) -drogo (za 60m2 mieszkanie place 1300EUR/mies.) -kiepskie perspektywy na przyszlosc (przy jednej pensji nawet bardzo dobrej zaden bank Ci nie da kredytu na dom!) -olbrzymia odleglosc od Polski (min. 2 doby jazdy samochodem non stop i dwa morza po drodze) i brak bezposredniego polaczenia lotniczego. Powiem krotko: Osobie samotnej oplaca sie przyjechac i pracowac. Jesli natomiast masz rodzine i chcesz ja zabrac do Irlandii to bedzie to porownywalne z praca w Warszawie (albo gorzej). A jesli chodzi o prace w EU - czy wiecie, ze kazdy Polak moze samozatrudnic sie w Unii (tzn. otworzyc firme i byc jedynym jej pracownikiem). Jest sporo formalnosci ale jest to jak najbardziej mozliwe. Temat: Atut , Grochowska 96, Warszawa polecam!!! emilio1313 napisała: > A widzisz ja mam rozmiar 41 buta i nie mam problemu z kupnem obówia,co do złego > > dopasowania producentów bielizny tutaj jest inny problem ponieważ wszystkie > opracowane metody pomiaru ( tabele są podane na stronach FELINY I > TRIUMPHA ,VALISERE)są tak opracowane aby to pasowało do rozmiaru garderoby w > ten sam sposób dobiera się podkoszulki, majtki modelujące ,koszule nocne . No nie, krew zalewa, jak sie czyta takie bzdury:/ Osobiscie jako posiadaczke 75F guzik mnie obchodzi, co do czego usiluja dopasowac producenci. Ja chce miec dobry stanik, dopasowany do MOICH wymiarow i za to place kupujac. Grzecznie sie pytam, co ma rozmiar majtek do rozmiaru stanika? >Dokładnie od 3 lat.Triumph nie szkoli ekspedientek w ten sposób,i nie rozumie takich metod ,więc nie zwiększy produkcji biustonoszy w takich rozmiarach i tak jest ich dużo. Noo... tajemnica sie rozwiklala - firma postanowila sobie nie produkowac pewnych rozmiarow, wiec zmienila tez metody szkolenia - zeby produkcja schodzila. > W Polsce tez jest wybór w dużych rozmiarach ale nie w 65 lub 70,u nas > przeciętna rozmiarówka ubrań jest 40 to gdzie tu 36(70) A pani ekspedientka to, przepraszam, nosi bluzki do wysokosci biustu skoro rozmiar dobiera do obwodu stanika pod biustem? dziwne, bo wszyscy producenci w rozmiarowce podaja obwod klatki piersiowej - CALEJ. Wedlug tych tabel Feliny osoba noszaca stanik o rozmiarze 75G i osoba noszaca 85B maja DOKLADNIE te same obwody w biuscie. Idac twoim tokiem rozumowania ta pierwsza powinna kupic sobie bluzeczke w rozmiarze 36-38, a druga pewnie 44. Proponuje nieco mniej kierowac sie tabelami i "szkoleniami", a uwazniej przyjrzec sie potrzebom klientow. Na dluzsza mete ta druga strategia z pewnosci bardziej sie oplaci. Temat: Co dalej? Rola spelniona ja_alexander napisał: > Co do reemigracji. Częśc pewnie wróci, ale spory odsetk zostanie. Pracując tuta > j > mam szansę awansu a na moje szkolenia rocznie firma wydaje więcej niż w Polsce > wynosi średnia roczna pensja. Poza tym jeżeli tutaj płacę podatki ( chyba > mniejsze niż w Polsce) to widzę budowane autostrady, wieczorem chodzę po parku, > czystość na ulicach w miasteczku gdzie mieszkam i zadbaną zieleń itd. itd. W > Polsce te pieniądze są marnotrawione przez polityków. To już nawet nie chodzi o > pracę czy jej brak. > Rodzinę mam tutaj więc nie mam do czego tęsknić. Jest oczywiste ze w krajach na wyzszym poziomie wszystko kreci sie lepiej. Natomiast dla krajow ktore sie dopiero rozwijaja mozliwosc dostosowania liczby pracobiorcow do mozliwosci ekonomii jest niezwykle wazna i jest waznym czynnikiem rozwoju. To czy wyjezdzajacy kiedys wroca czy nie nie ma zadnego znaczenia, oni juz spelnili swoja role redukujac nacisk na rynky pracy. Jest wiele przykladow jak te sprawy przebiegaja. Na przyklad ludzie z Polski przyjezdzaja do Irlandii i podziwiaja firmy i autostrady oraz zarobki. Wydaje im sie ze tak bylo tam zawsze. A prawda jest taka ze w Irlandii jeszcze 20 lat temu bylo biedniutko. Od zawsze miliony Irlandczykow emigrowaly zlorzeczac na na uklady w tym kraju (trzeba pamietac o czym tez ludzie z Polski nie wiedza ze Irlandia to byl od zawsze kraj ultrakonserwatywny, do dzisiaj nie ma tam nawet rozwodow). Ta emigracja z Irlandii tez przyczynila sie do rozwoju poprzez dostosowanie ilosci pracobiorcow. No a gdy ekonomia sie rozwinela i wzroslo zapotrzebowanie na sile robocze to szybko pokryto je imigracja. Malo Irlandczykow wrocilo w stosunku do tych co wyjechali bo wiadomo kazdy co sie urzadzil w UK, US, CAN czy AUS nie ma ochoty zaczynac od poczatku. Nie ma to jednak zadnego znaczenia bo znalezli sie lepsi i tansi pracobiorcy z innych krajow, m.ín. z Polski. Temat: Tadeusz Fulczyk - kandydat PO do Rady Miasta Tadeusz Fulczyk - kandydat PO do Rady Miasta Kandydat PO do Rady Miasta Gliwice z 4 okręgu wyborczego TADEUSZ FULCZYK lista nr 5 kandydat nr 13 Lat 47 - od pokoleń gliwiczanin, żonaty, jeden syn. Absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Specjalista ds. ochrony powietrza w Zakładach Pomiarowo -Badawczych Energetyki "Energopomiar" w Gliwicach. Inicjator Regionalnej Platformy Zdalnej Nauki - szkoleń współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Szanowna Pani/Szanowny Panie W latach 2007-2013 nasze miasto dysponować będzie znaczną ilością środków pomocowych, które jako radny chciałbym wykorzystać dla potrzeb miasta w celu poprawy jakości życia w następujących obszarach: ENERGETYKA - wprowadzić zintegrowane zakupy: energii elektrycznej, gazu, usług wodno-kanalizacyjnych, ciepłowniczych i telekomunikacyjnych dzięki czemu mieszkańcy Gliwic otrzymają bardziej atrakcyjną ofertę. TRANSPORT - wyposażyć w dodatkową ilość sygnalizacji świetlnej i autoradarów na drogach wykorzystywanych dla potrzeb tranzytu (między innymi ulic Słowackiego, Dolnej Wsi, Daszyńskiego). Dla potrzeb transportu zbiorowego wprowadzić zintegrowany bilet elektroniczny. EKOLOGIA - kontynuować działania zmierzające do dalszego ograniczenia niskiej emisji, zintensyfikować zbiórki liści i ich transport na miejskie składowisko. "KAPITAŁ" LUDZKI - kontynuować szkolenia w oparciu o Regionalną Platformę Zdalnej Nauki (naukę przez Internet), multimedialne materiały przygotowujące do wykonywania zawodów związanych z nową gospodarką. TURYSTYKA I REKREACJA - rozbudować ofertę turystyczno - rekreacyjną, obejmującą m.in. trasy rowerowe, alejki spacerowe, miejsca rekreacji oraz place zabaw dla dzieci, punkt widokowy miasta na terenach powojskowych, podmiejskich. Zapraszam na stronę internetową www.fulczyk.pl Temat: Szpital-TAK ratusz - NIE!!! Aż boję się cokolwiek pisać, bo to akurat niepopularne i zostanę zakrzyczany. MOże więc przykład z dużo większego Piaseczna: Piaseczno Szpital MSWiA przejmuje pacjentów Chorzy do Warszawy Od początku roku, chorzy mieszkańcy powiatu piaseczyńskiego leczeni są w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie, przy ulicy Wołoskiej 137. Stołeczna jednostka służby zdrowia przejęła nierentowny szpital powiatowy w Piasecznie. Podczas wtorkowej konferencji w Warszawie, przedstawiciele starostwa powiatowego i dyrekcji CSK MSWiA przekonywali, że zmiany będą korzystne dla wszystkich. Na potrzeby nowych pacjentów szpital przy ul. Wołoskiej 137 ma być wyposażony w dodatkowych dwieście łóżek. Mieszkańcy nawet najdalej oddalonych od Warszawy terenów nie powinni obawiać się, że, gdy ulegną wypadkowi, karetka nie dojedzie na czas. Już dzisiaj w powiecie piaseczyńskim stacjonują trzy ambulanse (dwa w Piasecznie, jeden w Górze Kalwarii), a docelowo władze szpitala planują uruchomienie kolejnego wozu w Konstancinie. Lekarze z CSK MSWiA składający chorym wizyty domowe są zobowiązaniu do wyjeżdżania także do mieszkańców powiatu, w zależności jednak od obsługiwanego rejonu. W sprawie personelu, dyrektor CSK MSWiA dr hab. Marek Durlik nie obiecuje, że wszyscy dawni pracownicy szpitala powiatowego w Piasecznie przeniosą się do stolicy. ? Zaproponowaliśmy zatrudnienie całej kadrze ze szpitala przy ul. Mickiewicza, jednak nie na takich samych zasadach, jak w Piasecznie. Nie może być tak, jak było w przejętej jednostce, że lekarz pogotowia ratunkowego zarabiał więcej od dyrektora. Nie wszyscy pewnie będą chcieli zaakceptować nowe płace ? mówił. Jak udało się nam dowiedzieć lepsze warunki pracy niż dotychczas będzie miał personel niższego szczebla. Kadra może liczyć na szkolenia w różnych oddziałach. Więcej zarabiać mają początkujący lekarze i pielęgniarki. I tak dla przykładu, siostry otrzymujące jeszcze niedawno 1100 zł, w nowej placówce mogą liczyć na 200 zł więcej. Niestety, nie od razu. ? Nie możemy zaczynać od wyrównywania płac ? mówi Durlik ? musielibyśmy wtedy od zaraz wyasygnować około 500 tys. zł, a na to nas nie stać ? dodaje. Gazeta Południa Temat: Tadeusz Fulczyk - Gliwice okręg nr 4 Tadeusz Fulczyk - Gliwice okręg nr 4 Kandydat PO do Rady Miasta Gliwice z 4 okręgu wyborczego TADEUSZ FULCZYK lista nr 5 kandydat nr 13 Lat 47 - od pokoleń gliwiczanin, żonaty, jeden syn. Absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Specjalista ds. ochrony powietrza w Zakładach Pomiarowo -Badawczych Energetyki "Energopomiar" w Gliwicach. Inicjator Regionalnej Platformy Zdalnej Nauki - szkoleń współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Szanowna Pani/Szanowny Panie W latach 2007-2013 nasze miasto dysponować będzie znaczną ilością środków pomocowych, które jako radny chciałbym wykorzystać dla potrzeb miasta w celu poprawy jakości życia w następujących obszarach: ENERGETYKA - wprowadzić zintegrowane zakupy: energii elektrycznej, gazu, usług wodno-kanalizacyjnych, ciepłowniczych i telekomunikacyjnych dzięki czemu mieszkańcy Gliwic otrzymają bardziej atrakcyjną ofertę. TRANSPORT - wyposażyć w dodatkową ilość sygnalizacji świetlnej i autoradarów na drogach wykorzystywanych dla potrzeb tranzytu (między innymi ulic Słowackiego, Dolnej Wsi, Daszyńskiego). Dla potrzeb transportu zbiorowego wprowadzić zintegrowany bilet elektroniczny. EKOLOGIA - kontynuować działania zmierzające do dalszego ograniczenia niskiej emisji, zintensyfikować zbiórki liści i ich transport na miejskie składowisko. "KAPITAŁ" LUDZKI - kontynuować szkolenia w oparciu o Regionalną Platformę Zdalnej Nauki (naukę przez Internet), multimedialne materiały przygotowujące do wykonywania zawodów związanych z nową gospodarką. TURYSTYKA I REKREACJA - rozbudować ofertę turystyczno - rekreacyjną, obejmującą m.in. trasy rowerowe, alejki spacerowe, miejsca rekreacji oraz place zabaw dla dzieci, punkt widokowy miasta na terenach powojskowych, podmiejskich. Zapraszam na stronę internetową www.fulczyk.pl Temat: Lwie sianokosy brzoza - już wszystko w porządku, jest kasa i mogę obsługiwać klientów. Pierwszego klienta tak radośnie przywitałam i pożegnałam, że chyba mu się spodobałam. Taką nabrałam ochotę do pracy i tak polubiłam swoich ludzi, że ciężko mi bez nich. Nie obeszło się bez zgrzytów z serwisantami, bardzo im się śpieszyło, bo pracują do 15.00, a było już po tej godzinie więc im ochłodziłam zapały na weekend. Powiedziałam co myślałam, że płacę za usługę i nie mogę być a tak ekspresowym tempie obsłuzona. Kasa musi być odpowiednio zaprogramowana i nic na łapu capu. Koszty tej usługi są ogromne więc trochę lekcji pokory im się należało. Zdążyłam również przeczytać czasopismo TENIS i wyobraż sobie Daria przegrała z mistrzynią w swej kategorii i powinna być z tego dumna. Zdjęcie Pauliny Czernik z Andrychowa jest też zamieszczone. Jestem też ciekawa jak jej poszło we Francji. Ale również wyczytałam, że mistrzowie w wieku dziecięcym nie będą mistrzami, wcześnie się wypalają. To dowód , że trzeba się nad tym wszystkim zastanowić. Też uważam, że lepiej częściej grać , a krócej i intensywniej niż mordować je długo - wypalą sie i zniechęcą. Popatrz, jak to wszystko kupy się nie trzyma - kiedy dziecko wygra turnieje, będzie mistrzem to będzie miał za darmo szkolenie w renomowanych szkołach tenisowych, a kiedy nie wygra, a będzie dobrze grał tego szkolenia nie będzie miał i będzie zdany na siebie. Powiedz co jest ważniejsze, być mistrzem w wieku 10 lat czy w wielu 20 lat. Dlatego nikt nie jest na spalonej pozycji. Jeszcze sie dowiedziałam, że pływanie nie jest tak dobre dla tenisisty jak łyżwy i od tego roku dzieciaki muszą jeżdzić na łyżwach. Wspaniale mam z właścicielem kortów, on mi wiele podpowiada jest trenerem w siatkówce, ale to nie przeszkadza, że jest też dobrym obserwatorem tenisowym i znawcą. Zabawił się z Tomkiem w zbieranie piłek na czas i wyobraż sobie, że szybkości to tomek nie ma i trzeba jemu to wyrobić. To samo będzie z Darią, czeka ich praca po przez zabawę. brzoza - ja wiem , że ciebie to nie interesuje ale chcę byś godnie zastąpiła jd i doradzała mi. Problemów z treningami będzie coraz więcej, bo zaczynamy już pierwsze kroki wejścia w świat tenisowy. Jak wychować mistrza ? - oto jest pytanie, a dyskusji mnóstwo lecz recepty nie ma. Wracając do tematu, to żeby były żniwa to trzeba posiać, póżniej dbać by rosło, czyż to nie życie. Temat: ponoc nowy inwestor niemiecki Pan Burmistrz podaje dane z okresu gdy zazwyczaj PUP-y są w trakcie realizacji programów subsydiowanych ( wtedy są pieniądze np. na wspomniane staże absolwenckie). Należałoby uczciwiej podejść do sprawy i podać szersze informacje w skali całego ( każdego roku). A bezrobotnych przybywa. Jednym z powodów jest to , że wracają ze staży ( zaobserwować to można szczególnie w okresie zimowo-wiosennym), kiedy część z nich przedłuża się , część natomiast nie. Należałoby zapytać , czy niektóre szkolenia proponowane przez PuP( np. kadry i płace , księgowości komputerowej, kasy fiskalne)mają przełożenie i w jakiej skali na zatrudnienie. Co oprócz środków z Funduszu Pracy ma do zaoferowania tut. urząd pracy. Jaka funkcjonuje polityka poszukiwania pracodawcy i pośredniczenia w zatrudnianiu. Mało kto wie, że bezrobotni w 2004r. przeprowadzili eksperyment, który dowiódł, że w ciągu jednego tygodnia pracownicy działu pośrednictwa w ciągu 5 dni nie wychodzili poza urząd/ oczywiście są różne formy docierania do potencjalnych pracodawców. Chodzi w tym wszystkim jednak o to, że w tym czasie urzędnicy nie ruszyli " tyłków zza biurek" , by zbadać rynek- kto dokonuje jego analiz?-przezcież prognozy są konieczne np. do ustalania polityki szkolenowej jednostek tego typu/ a promować mają zatrudnienie, chociażby w szkołach, w ostatnich klasach ponadgimnazjalnych, co mają wpisane w zakres czynności. Wierzyć się nie chce , że dziś absolwenci po skończeniu szkoły nie mają pojęcia np. o stażach, czy szkoleniach proponowanych przez PUP wrzesiński, a dowiadują się o nich dopiero podczas kolejnych / już nie pierwszych 2-3 wizyt - "to jest promocja zatrudnienia" ect...ect Temat: pensja minimalna - jaka powinna być w Polsce? Co myslicie o takim ewentualnym scenariuszu; jest Józek ma fabryke zatrudnia 50 osób większość zarabia 700 zł netto. Józek ma to w d..ie. Czas mija 20 % ludzi z miasteczka w którym jest fabryka wyjechało za granicę .Józkowi wykrusza sie załoga, żeby zatrzymac starych i zdobyc nowych pracowników podwyższa im pensję na 750 zł ale po pewnym czasie i tak pewna grupa pracowników odchodzi ( w tym wielu fachowców). Józek siedzi na kiblu bo dostał rozwolnienie.Myslał 2 noce i wymyslił że da podwyżkę 900 zł. Ludzie są bardziej zdowoleni nawet udało mu sie skompletować załogę ale brakuje fachowców (musiał 5 osób wysłać na specjalne szkolenia)Józek martwi sie coraz bardziej bo jeżeli odejdzie jeszcze kilku fachowców to lezy na całego-skad ich weźmie ?(zakładam że rząd nie otworzy rynku pracy dla ukraińców) a teraz scenariusz nr.2 Józek to szef mądry widzi że 700 zł to stawka demotywujaca dla ludzi , robi kalkulację i dochodzi do wniosku że jest trend do wyjeżdżania do Anglii i trzeba jakoś zatrzymać pracowników. Józek po rozmowie z zona (wytłumaczył jej że w tym roku wakacje w Chorwacji a nie na Seszelach)postanawia podnieść płace na 900 zł.Wieść roznosi sie po mieście. Czas mija mimo wszystko kilku fachowców opuszcza Józka ale ma na ich miejsce od razu nastepców.Józka wszyscy lubia i szanują .Józek ma satysfakcje która rekompensuje mu lekkie niezadowolenie żony (bo miały byc Seszele) kto wie może Józek zostanie kiedys lokalnym politykiem? 3 wersja scenariusza : państwo pomaga Józkowi zostać porządnym człowiekiem- ustala płace minimalna 900 zł. Józek jest wsciekły.Józek jest nie lubiany ale i tak ludzie u niego pracuja bo co 900 to nie 700 zł.Józek nie pojedzie na Seszele a żonie da po pysku jak sie nie uspokoi. KONIEC PUENTA; jak by nie było i tak Józkowi zminejsza się zyski a jak bedzie TWóRCZY KREATYWNY I MąDRY to przynajmniej ludzie będą go szanować. Zysk dla miasta; wielu ojców będzie ze swoimi rodzinami a nie w obcych landach no i pani Krysia ze spożywczego zaczęła wychodzic na swoje . APEL do Józka -spiesz sie Józik bo LUDZIE TAK SZYBKO ODCHODZą Temat: Początek wojny o działki Zabierając głos w dyskusji na temat wojny o działki, chciałem zwrócic uwagę Państwa na moje wyliczenia, które powinny otworzyć oczy tym którzy nie biorą pod uwagę faktu, ze głownie w tym wszystkim toczy się histeryczna walka działaczy zarzadu PZD o pieniądze płynące ze składek działkowców i o ciepłe posadki dla prezesa PZD Eugeniusza Kondrackiego i jego przydupasów. Przyjmując za podstawę, że w PZD dysponuje areałem 44 000 hektarów, co się przkłada na powierzchnię 44 milionów metrów kwadratowych, można wyliczyć że przy składce płaconej przez działkowca za metr kwadratowy 0,12zł daje to kwotę 5 280 000 zł, z tej kwoty 35% przekazywane jest do okregowych i krajowych zarządów PZD, jest to kwota 1 848 000 zł. Pieniądze te są przeznaczane w większosci na odpowiednio wysokie płace członków zarządów na poszczególnych szczeblach oraz na tzw działalność statutową. Wydatki te kontrolują komisje rewizyjne, w skład których wchodza w wiekszosci przypadków stosnie wyselekcjonowani, ludzie ktorzy maja za zadanie nie robić krzywdy zarządzającej PZD czapie. Nie zależnie od wymienionych dochodów, pieniadze ze składek działkowców sa inwestowane w różne interesy min: sklepy ogrodnicze, wydawnictwa propagandowe (interes rodzinny Kondrackiego)które pod przymusem sa rozprowadzane w POD oraz inne przedsięwzięcia które służą wąskiej grupie ludzi z zarządów PZD. Ponadto ludzie ci korzystają z róznych form relaksu trwoniąc publiczne pieniedze działkowcow, organizując sympozja i szkolenia w drogich ośrodkach wypoczynkowych i przyzając sobie nawzajem okreslone nagrody finansowe. Biorac pod uwage powyższe, rodzi się pytanie, czy PZD jest obrońcą członków pracowniczych ogrodów działkowych - odpowiedzmy sobie na to pytanie sami. Według mnie i zdrowo myślących członków POD, już dawno nadszedł czas na głębokie zmiany tej skamienialiny socjalizmu. Ta struktura i tacy ludzie jak Kondracki i jego grono przydupasów dawno powinno być pozbawione władzy w związku a nawet odpowiedzieć karnie za wiele przekrentów które popełnili. Dlatego nie politykujmy i nie brońmy ani lewicy ani prawicy, bo oni dawno ponad nami podali sobie ręce i tylko co cztery lata przekazują sobie klucz od państwowej kasy i dalej nasz żłobia jak chca - przecież to widać i czuć. Temat: Co zlego dla Gliwic zrobil Z. Frankiewicz? Problem polega na tym, że wydanie miliona złotych na Bajkę wcale nie oznacza, że ten milion nie trafi w inne miejsce. Nasze miasto na szczęście nie jest jeszcze tak biedne, żeby nie było go stać na ciekawe studyjne kino. A pieniądze na inne cele też się przecież znajdują. Nawet na place zabaw w centrum. Ruinami teatru zajmuje się z kolei prywatna fundacja i miasto obecnie nie ma już możliwości lokowania publicznych pieniędzy w tę instytucję. Dzisiaj rządzi się ona swoimi własnymi prawami, we własnym zakresie organizuje życie kulturalne teatru, a z zarobionych środków stara się go na bieżąco remontować. Sytuacja teatru jest bardzo podobna do sytuacji z warsztatami na Dubois, które zamierza rewitalizować inna fundacja. I znowu wkład miejski kończy się na przekazaniu budynków, a resztą zajmie się już zainteresowane stowarzyszenie. Generalnie sam model jest niezły. Co prawda prace trwają nieco dłużej, ale przecież nie wszystko w mieście może być komunalne. Potrzebne są też oddolne inicjatywy różnych zapaleńców. Gdyby miasto zabrało się za renowację cmentarza hutniczego też pewnie byłoby już po sprawie, choć efekt pewnie nie dorównywałby temu, co z tym cmentarzem potrafią zrobić Gliwickie Metamorfozy. Inną inicjatywą miejską wspierającą tego typu projekty jest Gliwickie Centrum Organizacji Pozarządowych, które daje tym wszystkim zapaleńcom szansę formowania się w godziwych warunkach, przy wykorzystaniu wielu udogodnień, na które nie każde stowarzyszenie może sobie pozwolić - np. pomoc prawnika, dogodne miejsce spotkań, czy specjalne szkolenia. A dlaczego akurat kultura?? Bo chyba tylko dzięki niej nie zeszliśmy jeszcze na psy. Jeśli w naszym kraju najbardziej poczytną gazetą jest "Fakt", to znaczy, że ze społeczeństwem jest jednak coś nie w porządku. A jeśli chcemy coś z tym zrobić, to trzeba społeczeństwu udostępnić specjalne miejsca, gdzie będzie mogło się skutecznie odchamiać. Moim zdaniem takie miejsca są dużo cenniejsze, niż kolejny nowy chodnik czy kawałek asfaltu. Dla porównania, milion złotych to jest 100 metrów nowej DK-88, to chyba nie tak znowu wiele. Temat: 5 tysięcy zatrudnionych w HP? Gość portalu: Łoś_bimbacz napisał(a): > Nikt nie chce powiedzieć o zarobkach w HP, poprawny politycznie jest zachwyt > nad inwestycją. Dla porównania podam, że hydraulik z własną skrzynką > narzędziową i polonezem truckiem kasuje za zamontowanie 4 punktów 200-250 zł., > > trwa to 3-4 godz, daje fakturę. Terminy raczej są zajęte na kilka dni do > przodu. Nie wierzę w proponowane zarobki 1000 zł., dla absolwenta z językami? > Wyobrażają sobie w HP, że absolwent dalej będzie mieszkał w akademiku? Proszę > > napiszcie, że te 1000 zł to malkontenctwo. Obowiązkiem pracownika > międzynarodowej korporacji jest troska o dobre imię tej korporacji (chyba było > > na szkolenia), bo jutro pan Zenek będzie miał ubaw jak mu powtórzę ile dostaje > magazynier, tfu, tfu magister z dwoma językami w HP. To zawsze jest sfera negocjacji. Zatrudniajacy chcialby jak najwiecej dostac od pracownika za jak najmniejsza place. Pracownik chcialby dostac jak najwiecej kasy z kolei jak najmniej robiac. Wydaje mi sie ze w momencie braku chetnych za te 1000 zaczna proponowac wiecej. Z drugiej strony absolwent po studiach (nawet wyksztalcony) to nie jest jeszcze pracownik wykwalifikowany. Wartosci nabierze po 1 roku , moze 2 latach pracy (kiedy nabierze doswiadczenia, zostanie przeszkolony itp). Te 1000 PLN podejrzewam ze tylko na okres probny. Nalezy dodac ze HP zwykle daje calkiem mily pakiet socjalny (ktory tez ma swoja realna wartosc - np karnety na baseny, Medicover, bilety, ubezpieczenia itp. premie roczne, polroczne z zyskow). Oczywiscie zawsze moze byc lepiej. Nota bene hydraulicy to "klasyka" na calym swiecie. Wroclaw, Londyn , Nowy York. Gdzie nie spojrzysz - akurat hydraulik to "elyta" ;) pzdr th Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 137 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||