Strona Główna
Plac Adama Mickiewicza
Plac Grunwaldzki Wrocław
Plac manewrowy łuk
Plac Mariacki Kraków
Plac św Piotra
Plac Zbawiciela Warszawa
Plac Zwycięstwa Cynamon
Płace naliczanie płac
Plac Czerwony
Plac Waszyngtona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • emily.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: Plac zabaw Poznań





    Temat: Coral Beach Resort - Hurgada (****)
    info marzec 2006
    Miałam przyjemność być gościem tego hotelu z mężem od 6 do 12 marca 2006.
    Byliśmy jedynymi Polakami, głownie Rosjanie, Ukraińcy itd., także Niemcy, trochę
    Włochów, poznaliśmy też Anglików, jednych Francuzów.
    Hotel raczej dla starszych i emerytów, mało w nim młodzieży i dzieci.
    Jest to ostatni hotel w Hurghadzie, do centrum jeżdżą busy- zwykle z przesiadką,
    taxi, jest też buz hotelowy o stałych porach-11LE za osobe-info w recepcji.
    Hotel należy do sieci Rotana.

    Hotel jest bardzo ładni utrzymany, rozległy, walizki zawiózł nam boy meleksem.
    Mieliśmy pokój najdalej od hallu, ale za to z widokiem na morze i łóżkiem
    małżeńskim. W pokoju był mini salonik-kanapa, fotel, stolik i nowym TV-była
    polska telewizja, dużo kanałów, wyjście na taras(krzesła, stolik i wyjście na
    zewnątrz). Dalej przechodziło się do aneksu kuchennego-zlew i lodówka(stara, ale
    chłodziła)
    Łazienka czysta, ręczniki tez, prane często i wymieniane. Minusem był mały
    prysznic i badziewna zasłonka prysznicowa-nic nie chroniła, woda była wszędzie!
    Ciepła woda na bojler-mogło nie wystarczyć czasami.
    Sypialnia osobna, z wygodnym łożem, czysta pościel, toaletka z lustrem, szafa,
    stoliki nocne, radio-nie działało. W każdym pokoju własny sejf.

    Lobby bardzo ładne, hotel dobrze utrzymany w głównej części, część pokoi
    odnowiona, ale bar na plaży już nie…kilka sklepików z pamiątkami, dyskoteka,
    Heath-club, namiot animacyjny. W lobby bar, telefon, kantor (czynny godzinę rano
    i godzinę wieczorem), Internet, jubiler.
    Na ternie też plac zabaw dla dzieci, kort tenisowy-właśnie go remontowano.
    Niedaleko basenu możliwość wykupienia quadów.
    Plaża czysta, sprzątana regularnie, codziennie czyste ręczniki plażowe. Jest
    część z molem dla snurkujacych, rafa jest spora, ale zniszczona, zdeptana,
    głównie przez Rosjan… na plaży parasole, wiatrochrony i domki, w których można
    się schować. Jest część plaży z dnem kamienistym, ale i z piaszczystym. Obok
    plaży szkoła nurkowania, windsurfingu, kitesurfingu, można wykupić wycieczki na
    Giftun, masaże (płatne). Obok możliwość przejażdżki na wielbłądzie czy koniu. Na
    plaży animacje dla dorosłych -program wisi w lobby. Moim zdaniem trochę słabe,
    może dlatego, ze nie było sezonu?? no i po rosyjsku, co mnie dobijało! Jest też
    bar-nie korzystałam.
    2 baseny-wykąpałam się raz, bo woda była zimna, przy basenie bar-można siedzieć
    w wodzie i popijać drinki.

    Restauracja bardzo ładna, woda płatna 8LE duża butla (dobra woda), Stella 22 LE-
    płatne na rachunki „na pokój” regulowane w recepcji. Jedzenie bardzo dobre, choć
    lepsze jadałam w innych hotelach. Na śniadanie omlet stadion, jajka, płatki,
    jogurt, mleko, sałatka owocowa, kiełbaski, jakiś ryż czy kasza,k warzywa, bułki,
    ser żółty i biały, „mortadela”- czyli ich wędlina, chałwa. Kawę i herbatę
    nalewają kelnerzy, uwijają się sprawnie, bardzo miła obsługa, czysto. Jak dla
    mnie trochę monotonnie, ale oczywiście można się najeść.
    Obiadokolacja- zawsze 2 zupy, pasta stadion, zawsze drób- kurczak, kaczka lub
    gołębie, czasem ryba, wołowina, warzywa zapiekane saute, do tego kasze lub
    ziemniaki. Jedna część z pieczywem-ale nie za smacznym, poza macą. Druga część z
    warzywami pokrojonymi surowymi oraz sosami, trzecia z gotowymi sałatkami.
    Czwarta z owcami-słaby wybór- zawsze guawy, ale twarde, figi, pomarańcze-pyszne!
    Piąta część ze słodkościami-pyszne! Zdecydowanie wygrywają. Zawsze 2 rodzaje
    puddingów, ciasteczka, sezamki, torciki, balkawa. W piątki jedzenie typowo
    „egipskie”.
    Hotel ma tylko HB, brak All.
    Obsługa bardzo miła, uczciwa, nic nie ginie.

    Codziennie ok. 22 część animacyjna-występ egipskich zespołów folklorystycznych,
    taniec brzucha, dyskoteki, karaoke.
    Ogólnie bardzo przyjemnie, my spędziliśmy tam bardzo miło podróż poślubną.
    Zdjęcia z linka oddają rzeczywistość
    www.rotana.com/aspx/Hotel.aspx?HotelId=21
    w razie pytań proszę o maila na gazetowego.




    Temat: Kościół
    Kościół
    mateusz.pl/czytania/2009/20090614.htm
    "Jest to Ewangelia, która wlewa w nasze serce otuchę i nadzieję: bo
    daje nam gwarancję, że Bóg działa niepozornie, ale za to wytrwale i
    skutecznie. Bardzo nam potrzeba takich gwarancji, bo sami skłonni
    jesteśmy myśleć zupełnie inaczej. Kierując się naszym ludzkim
    sposobem reagowania i myślenia, zatrzymujemy się na ogół na tym, co
    jaskrawe, głośne i szybkie, co nachalnie pcha się przed oczy i
    przyciąga uwagę.

    Jeśliby w ten sam sposób patrzeć na Kościół i Jego działalność,
    łatwo popadłoby się w rozpacz i kompleksy. Albowiem w Kościele na
    ogół nic takiego nie znajdujemy. Kościół jest skromny, powolny i
    niepozorny w swoim działaniu – zupełnie jak kiełkujące ziarenko – a
    to co w Nim najcenniejsze, można zamknąć w dłoni i wydrukować w
    jednej kieszonkowej książeczce. Siła i sens Kościoła nie polega
    bowiem na atrakcyjnym opakowaniu, lecz kryje się w wewnętrznej
    zawartości. A zawartością tą jest sam Bóg.

    Ale pewnie nasuwają się nam różne wątpliwości. Najpierw ta, że
    Kościół swą drogocenną, choć taką skromną zawartość chowa w
    niewspółmiernie wielkich i przebogatych opakowaniach. Przecież ta
    garstka Najświętszych Hostii nie potrzebuje tak kunsztownych i
    ciężkich od złoceń kielichów, ołtarzy, świątyń! Owszem, ale człowiek
    potrafi kochać Boga i wyrażać swoją miłość, tylko na własną miarę i
    sposób, czyli przez sztukę, piękno, przepych, prostotę. A poza tym,
    nie od tego zależy chwała Boga, w jakiej monstrancji się Go ukazuje,
    lecz od tego, kto na Niego patrzy, jak patrzy i jak kocha. Jeśli
    świątynie buduje się bez miłości, jeśli obrazy maluje się bez
    pokory, a monstrancje złoci kosztem ludzkiej krzywdy, nie cieszą one
    Bożego Serca, a i nasze oczy wyczuwają fałsz.

    Dalej zastanawiamy się, po co Kościołowi radio, telewizja, prasa,
    księgarnie, wydawnictwa... Przecież Bóg nie potrzebuje kampanii
    reklamowych ani specjalnego zaplecza technicznego. Owszem, prawda
    nie musi być krzykliwa, bo prawda nie przekonuje siłą głosu, lecz
    siłą argumentów. Ale zarazem prawda chce dotrzeć i oświecić
    wszystkich ludzi, chce nas ubogacić, uczynić lepszymi. I dlatego
    wykorzystuje wszelkie godziwe sposoby, wszystkie zdobycze ludzkiej
    myśli, by mogła zapadać w ludzkie serca i umysły, by przemieniać je
    swoją mocą.

    Wreszcie myślimy sobie tak: a dlaczego Kościołowi tak bardzo zależy
    na ziemi, domach katechetycznych, seminariach, placach zabaw,
    szkołach, szpitalach? Po co się tam wszędzie pcha? Czy nie potrafi
    się obejść bez kont bankowych i armii pracowników?

    Oczywiście, że potrafi! Nie potrzebuje wielkich pieniędzy ani
    najemników. Potrzebuje za to świadków. Potrzebuje ludzi wiary,
    ludzi, którzy poznali Boga i zaufali Mu. Ludzi tak zafascynowanych
    Bogiem, że gotowych zupełnie zapomnieć o sobie. Na takich ludzi Pan
    Bóg czeka, tych zaprasza i przygotowuje do współpracy. Jej celem
    jest dobro człowieka, i to nie tylko duchowe, wieczne, ale także to
    przyziemne: zdrowie, godne utrzymanie, spokojna starość, a nawet i
    trochę zwykłej rozrywki. I dlatego Kościół musi się nieraz rozglądać
    za środkami, które pozwoliłyby te cele realizować. I jeśli nie chce
    bujać w obłokach, musi się nieraz schylić i podnieść trochę grosza.
    Ale nigdy grosz ten nie jest celem samym w sobie – zawsze służy
    czemuś więcej: służy człowiekowi, zarówno dla życia wiecznego, jak i
    doczesnego.

    Właśnie taki jest Kościół. Nieraz zdarza się Mu trochę pobłądzić, bo
    jeden czy drugi człowiek – niekoniecznie zaraz ksiądz! – utraci z
    oczu cel, a zbytnio zapatrzy się pod nogi. Ale wtedy szybko włączają
    się mechanizmy alarmowo-samoregulujące: upokorzenie, ubóstwo, ucisk –
    i wszystko wraca do normy. W ten sposób Kościół ciągle rośnie, sam
    nie wiedząc jak. Ale ważne, że Bóg wie."

    Ks. Mariusz Pohl





    Temat: Może komuś pomoże-głos uratowanego dziecka...
    Chyba nigdy nie ma "odpowiedniego" czasu na dziecko... poznałam męża zaraz po
    maturze, obydwoje pracowaliśmy, kasy nie było za dużo ale dawaliśmy radę,
    mieszkaliśmy razem półtora roku i planowaliśmy ślub, pół roku przed planowaną
    datą ślubu okazało się że będziemy mieli dziecko...cóż..nasze plany w jednej
    chwili się zmieniły, wszystkie terminy musieliśmy pozmieniać zamiast w pięknej
    sali mieliśmy ślub w sali weselnej na działkach, nie była świetna jak ta
    poprzednio wybrana ale taka normalna, wszystko musiałam sama zorganizować,
    zaprzyjaźnione koleżanki mamy ugotowały przepysznie za 1/3 ceny którą zawołał
    kucharz wcześniej, wszystko było po kosztach, a było cudownie, pysznie,
    orkiestra super, sukienka koleżanki po kilku przeróbkach, prawie wszyscy goście
    zamiast standardowych prezentów dali pieniądze, a nie byli szczególnie "dziani"
    ale wystarczyło żeby prawie całe koszt wesela się zwrócił...
    bałam się powiedzieć rodzicom o ciąży bo wszyscy mieliśmy inne plany, zrobiliśmy
    obiad dla moich rodziców i mojego partnera wówczas i to właśnie ON ogłosił
    nowinę wszystkim zebranym bo ja się bałam, wszyscy na mnie spojrzeli...byli w
    szoku a ja skulona na tapczanie... i nic...nikt nic nie mówił, wiedziałam że nie
    są zadowoleni, poszłam do kuchni, za mną mama i przyszła "teściowa" i
    powiedziały jedna przez drugą że wózek mi kupią...myślałam że się
    przesłyszałam...byłam cholernie szczęśliwa...Juleczka urodziła się zdrowa,
    dziadkowie byli zachwyceni, mama dzwoniła co godzinę do szpitala żeby się
    dowiedzieć czy wszystko w porządku i to ona do wszystkich dzwoniła że już jest
    nasz skarb na świecie...
    nie było łatwo, cały czas prawie płakała, albo jadła, prawie w nocy nie spałam,
    z pieniędzmi nie było lekko ale ubranka dostaliśmy, na resztę starczyło...tyle
    nocy nieprzespanych ale jeden uśmiech, krok, słowo- wszystko zapisywaliśmy, Mąż
    nosił ją na rękach jak księżniczkę...przeprowadziliśmy się do wielkiego miasta i
    mieszkaliśmy sami...moi rodzice daleko, teściowie starsi, nie było prawie nikogo
    do pomocy, zaszłam w drugą ciążę, byłam przerażona, nie znałam zbyt wielu
    koleżanek, mąż całymi dniami w pracy a ja z dwójką małych dzieciątek...to był
    prawdziwy egzamin...wszędzie gdzie musiałam iść szłam z nimi, do urzędu , na
    zakupy, lekarza, po chleb...ale i na spacery, plac zabaw...jak Mateuszek miał
    ok. roku wzięliśmy działkę i tak się na trawie dzieciaczki bawiły a ja z
    nimi...to były najcudowniejsze chwile w moim życiu, było trudno ale chwil
    radosnych było tyle samo, nie raz płakałam razem z dziećmi...
    teraz poszły do przedszkola, uwielbiają tam być a ja odbudowuję moje ja, od
    października chcę iść na studia, dorabiam pielęgnując ogrody (uwielbiam tą
    pracę) jak dzieci są w przedszkolu więc na przeżycie mamy- dałam ogłoszenie, mąż
    wyjechał za granicę, przyjeżdża co dwa tygodnie na kilka dni, w między czasie
    mąż wpadł w hazard ale wyszedł z tego, z kasą jest coraz lepiej, jeszcze pół
    roku tam popracuje i będzie z nami albo my do niego się przeprowadzimy ale
    raczej zostaniemy, jestem szczęśliwa choć jak sobie przypomnę jak wtedy czułam
    się sama z dwójką dzieci w urzędzie labo sklepie, jak panie na mnie patrzyły z
    pogardą czasami to robi się smutno, jak ciężko było walczyć o męża i pomóc mu
    wyrwać się z tego nałogu, iel wpajania mu od nowa że niszcząc siebie niszczy
    dzieci ale jest na dobrej drodze do wyleczenia. Mimo tych wszystkich trudności
    niesionych przez los dzieci są najcudowniejszym darem jakim dostałam. Więc
    dziewczyny, prawie każdy moment jest nieodpowiedni, czy się ma męża, czy nie,
    przy to z przypadku, czy ma się za mało lat, nigdy nie wiadomo jak będzie, ale
    musimy dawać radę A zawód MAMA jest tak samo ważny jak każdy inny i daje
    mnóstwo różnych możliwości, trzeba być sędzią, pielęgniarką, kucharką,
    sprzątaczką a jak dziecko powie że "jesteś najlepszą moją mamusią" to się serce
    kraje
    najgorsze ale nie straszne to przetrwać ten pierwszy rok
    powodzenia i cieszę się że znalazłam się na tym forum
    jeśli ktoś chciałby porozmawiać to proszę pisać na gazetowego



    Temat: Szwedzi powiedzieli "nie" dla euro
    DLACZEGO NIE EURO ?
    Gość portalu: bas napisał(a):

    > Szwedzi nie pokazali co to jest rozsadek, tylko zwyczajnie
    > pomysleli portfelem. Przecietny Szwed jest zbyt biedny zeby mogl
    > zyskac na wprowadzeniu euro w tym kraju. Szwedzi sa ogromnie
    > zapozyczeni i obawiaja sie wzrostu cen, ktory dodatkowo utrudni
    > egzystencje. Natomiast osoby zamozne nie musza sie o takie
    > szczegoly martwic.

    Moze i prawda. Warto jednak przypomniec, ze kraje u dlugoletnia
    tradycja stania z boku zawsze przystepowaly do kolejnych
    stopni integracji UE z opoznieniem.
    GB z ma inny model gospodarczy niz Europa kontynentalna i jest
    izolowana na wyspie. Skandynawia, szczegolnie Szwecja, jest
    bardzo chojna, jesli chodzi o pomoc dla Trzeciego Swiata, ale
    ma tez - takze z powodu ponadprzecietnego elementu socjalnego -
    poczucie wlasnej odrebnosci. Szwedzka tradycja neutralnosci
    politycznej ma tu takze duze znaczenie.

    Korzysci z polityki kursowej sa moim zdaniem rownowazone, a
    nawet przewyzszane, przez dramatyczny wzrost obrotow handlowych
    w ramach Euro, zwiazany z tym wzrost gospodarczy oraz
    powstawanie nowych miejsc pracy.

    Wobec prognoz (pogrozek?) szefa banku centralnego USA
    A. Greenspan`a, ze "Euro zostanie wprowadzone, ale sie nie
    utrzyma", czyli kraje strefy Euro poniosa w wyniku jego
    upadku olbrzymie straty, spoleczenstwa izolacjonistyczne
    moga ulegac pokusie odczekania, czy Euro sie sprawdzi.

    To troche nieprzyjemne kunktatorstwo Szwedow czy GB
    nie mialoby miejsca, gdyby istniala juz w UE wspolna
    opinia publiczna, wspolne media, wspolne osobistosc
    zycia publicznego, wspolne autorytety moralne.

    Wielu sugerowalo by najpierw osiagnac wlasnie ta
    wspolna opinie publiczna, a potem Euro, ale korzysci z
    Euro dla obecnych czonkow obszaru Euro sa tak olbrzymie,
    ze nie warto bylo czekac: nic nie szkodzi, w RFN ludzie
    myla sie jeszcze i mowia niekiedy Marka zamiasz Euro,
    ale to nie ma znaczenia. Ludzie kupuja coraz czesciej
    po nizszych cenach w Euro za granica, firmy zapomnialy o
    problemach walutowych w handlu w ramach UE, turysci
    maja zabawe placac swoim Euro za granica, niekorzystne
    lokalne trendy inflacyjne lub deflacyjne sa od razu
    korygowane przez przeplyw kapitalu, popytu i podazy do
    obszarow Euro gdzie mozna skorzystac na nierownowadze
    rynku i bank zentralny UE nie musi nic robic - poza
    przygladaniem sie.

    Polska bedzie odnosic olbrzymie korzysci z UE, a Euro
    pozwoli na jeszcze wieksza wymiane zagraniczna z UE i
    ta wymina przewyzszy korzysci z instrumentu kursow
    walutowych.

    Podstawa jest jednak znajomosc jezykow i wyksztalcenie
    pracownikow. Dzis to nie pracownicy ida do kapitalu
    lecz kapital szuka obszarow z wysoko kwalifikowanymi
    wspolpracownikami oraz centrami naukowymi.

    Znakomitym przykladem jest tu Bawaria: rzad celowo
    tworzy nowe szkoly wyzsze oraz centra naukowe,
    finansuje im specjalistyczne wyposazenie
    atrakcyjne dla przemyslu, udostepnia Internet i
    podlacza do niego urzedy itd.
    W efekcie wiele firma zagranicznych tworzy miejsca
    pracy wlasnie w Bawarii.

    Polska ma jeden jedyny problem: na Zachodzie boja
    sie po prostu hord polskich dzikusow, takich jak ci
    produkujacy sie w forum. Zachod zdaje sobie sprawe,
    ze to ludzie o niskim poziomie umyslowym i kulturalnym
    i kojarzy z nimi nie tylko wulgarny jezyk, ktory kazdy
    zachodni dziennikarz moze poznac w forum Wyborczej,
    lecz takze zlodziejstwa, rozboju, chuliganstwa,
    sutenerstwa, wandalizmu itp.

    Piotr Kraczkowski - beam.to/ll




    Temat: Millenium Travel - apartament24
    Wróciłem cały i zdrowy... ;)
    Witam
    W dniach 13.06 - 27.06.2009 przebywałem wraz z rodziną w apartamencie Marina
    View Fort Beach Nr apartamentu: F1-375 w miejscowości ST.Vlas ,zakupionym
    właśnie w MILENIUM. Nie ukrywam, że już w lutym gdy dokonywałem rezerwacji
    kontakt z Panią Justyną oraz Panem Arkiem był na jak najwyższym poziomie -
    doradztwo gdzie najlepiej wypocząć z dziećmi, jaki apartament wybrać i dlaczego,
    pomoc w rezerwacji lotu oraz odpowiedzi na setki pytań z mojej strony pozwoliły
    już na to aby obdarzyć to biuro zaufaniem - wiadomo to był luty do wyjazdu
    jeszcze trochę wiec jakieś obawy były. 13.06 lot z Poznania do Bourgas odbył się
    bezproblemowo i na lotnisku czekała już na nas nasza rezydentka Pani Monika wraz
    z Panem Arkiem. Sprawny i szybki transport busem do miejsca zakwaterowania i
    przekazanie apartamentu który był dokładnie taki jak na zdjęciach. Wszystko
    czyściutkie, prawie, że nowe widok z tarasu wspaniały - żadna ściema. Na
    powitanie otrzymaliśmy kosz ze słodkościami dla dzieci i czymś mocniejszym dla
    starszych - bardzo miły gest. Otrzymaliśmy niezbędne wskazówki odnośnie naszego
    pobytu, pomoc zarówno w wymianie waluty jak i w dokonaniu pierwszych, większych
    zakupów spożywczych. Przez cały pobyt zarówno Pani Monika, Pan Irek, Arek byli z
    nami w kontakcie pytając czy czegoś nam nie brakuje - naprawdę obsługa miła i na
    poziomie. Pani Monika bardzo przypadła do gustu naszemu 5letniemu synkowi -
    wspólne zdjęcia do dziś są przez niego przeglądane. Jeżeli chodzi natomiast o
    samo miejsce pobytu to dla rodzin z dziećmi jest to strzał w 10. Kompleks jest
    bardzo czysty, ogrodzony posiada place zabaw, baseny, 4 punkty gastronomiczne.
    Wieczorami jest cisza i spokój, żadnych śpiewów i dudniącej muzyki. Plaża
    spokojna, długa i piaszczysta, zjeżdżalnie i dmuchane atrakcje dla dzieci. W
    ciągu dnia można również pozwiedzać okolice - w pobliżu centrum St.Vlas, port
    jachtowy z malowniczymi knajpkami na plaży. Słoneczny brzeg ze swoim AquaParkiem
    i długą nadmorską promenada gdzie można spacerować, zjeść, wypić jak również
    spocząć na piaszczystej i szerokiej plaży. Na uwagę zasługuje również Neseber i
    jego malownicze położenie wraz z atrakcjami - jeden dzień aby wszystko zobaczyć,
    przepłynąć się łodzią to mało. Podczas pobytu można również skorzystać, ze
    zorganizowanej formy - wieczór bułgarski, rejs jachtem, wypad do Istambulu itp.
    O wszystkich formach zorganizowanych dowiedzieć się można od przemiłej obsługi
    MILENIUM. Mówiąc krótko - wypoczynek z MILENIUM dla nas to był strzał w 10 -
    profesjonalna obsługa od rezerwacji po pożegnanie w dzień wyjazdu, miejsce
    pobytu dokładnie takie samo jak na zdjęciach reklamowych, zero ściemy. Szczerze
    polecam to biuro - my jeżeli zdrówko dopisze z pewnością skorzystamy z usług
    MILENIUM za rok.



    Temat: Pytanie do wszystkich Forumowiczow
    Gość portalu: dana33 napisał(a):

    > cremaster^ napisała:

    > > Sytuacja jest zatem nie do pozazdroszczenia.
    > > Stan taki nie moze trwac wiecznie.
    > > Co wedlug Ciebie musi sie stac lub co nalezy uczynic
    by sytuacja sie
    > zmienila ?
    > > Wiem, ze pora jest pozna i zmeczenie daje sie we
    znaki wiec jezeli masz
    > jakies
    > > pomysly to podziel sie nimi moze juz jutro.
    > > Spokojnych snow i do ewentualnego, nastepnego
    spotkania w necie.
    > >
    > nu, odpowiem z domu wieczorem, bo mnie zaraz z pracy
    wyrzuca...

    nu, cremaster, nie moge ci odpowiedziec tak na sicher, bo
    jak wiesz, to pokoju, tak samo jak do rozmowy, potrzeba
    partnera. jak gadasz do sciany, to masz takie wyniki,
    jakie my mamy z arafatem. jest taki facet, arab z
    wschodniej jerozolimy, nazywa sie sari nuseiba. takiego
    chcialabym na partnera do rozmowy: wyksztalcony (jesli
    sie nie myle to filozofia), absolutnie przeciwko
    zamachom, strzelanu, burzeniu domow, glodzie, nedzy, ale
    absolutnie za rozmowami, stworzeniu warunkow na dojscie
    do porozumienia. oprocz tego jest caly ogromny narod
    palestynski, ktory chce miec wlasne panstwo i te pare
    milionow izraelczykow, ktorzy tez chca, zeby oni mieli
    panstwo, chociazby z tego powodu (waznego!!!), ze izrael
    jest panstwem zydowskim dla zydow (tak w "megilat
    ha'atzmaut" czyli w dokumencie o powstaniu panstwa). od
    samego poczatku, od 48 roku, jesli narod, powtarzam slowo
    narod, arabski zyjacy na terenach owczesnej palestyny nie
    bylby podzegany przez elite rzadzaca, mogl miec swoje
    miejsce do spokojnego zycia. nawet wlaczony do jordanii
    (west bank) lub do egiptu (gaza), ci ludzie mogliby miec
    obywatelstwo i pelne prawa. nie twierdze, ze jordania i
    egipt sa na poziomie zycia izraelskiego codziennego, bo
    nie sa (bylam w jordanii). ale byliby napewno w lepszej
    sytuacji niz sa dzisiaj. do obozow uchodzcow zostali
    wepchnieci wtedy prze rzady jordani i egiptu. po wojnie
    67 ktora sami sprowokowali, doszli uciekinierzy ze
    zdobytych przez israel terenow. trzymano ich tam w
    nieludzkich warunkach przez te wszystkie lata i wszelkie
    proby israelskie poprawic im te warunki, spotykaly sie na
    absolutna odmowe onz (oczywiscie pod presja arabska).nu,
    jak ja bym byla szejkiem omanu lub arafatem lub saddamem
    lub.... to z reka na sercu, tez bym nie pozwolila im
    pomoc, bo mi latwiej podburzyc ludzi glodnych,
    zrozpaczonych i bez zadnego widoku na lepsza przyszlosc
    nie dla nich i nie dla ich dzieci, niz takich, co maja
    pelne zoladki, prace i dziecko sie bawi na placu zabaw a
    nie w rynsztoku. Dzisiaj sprawa jest bardzo trudna
    rowniez dlatego, ze nie masz partnera do rozmow. sari
    nuseiba jest sila umyslowa, ale nie polityczna. z
    doswiadczenia dlugich lat wiemy, ze nie mozna wierzyc
    arafatowi. oprocz tego jego system nauczania nienawisci
    juz w przedszkolach, jego system zamykania ludziom buzi
    (mordowanie podejrzanych o zdrade lub przeciwnikow jego
    "polityki", powtarzam podejrzanych, bez sadow,
    udowodnienia winy, bez oskrzyciela i obroncy!!!) jest
    bardzo skuteczny. ja bym zmienila natychmiast przywodce
    palestynczykow, wprowadzila do przedszkoli, szkol i na
    uniwersytety inny program naucznia i wychowywania, dala
    ludziomw reke prace, ksiazke zamiast broni, i jak beda
    soweit, to zaczelabym pertraktacje na stworzenie panstwa
    dla nich. jak dlugo ich jedynym zajeciem jest planowanie
    zamachow, sprawa stoi w zaulku. bede ofiary po obu
    stronach, po ich wieksze, bo naszych zolnierzy ucza nie
    tylko jak strzelac, ale przedewszystkim, jak sie chronic
    przed zabiciem. nie smiej sie, to autentyczne. u nas nikt
    nie jest bohaterem, jak sie da zabic. i u nas oficer ni
    krzyczy "naprzod", jak arafat do swoich bojowek, tylko
    "za mna", a jak wiesz, jest roznica.... przyjedz kiedy do
    israela, warto.



    Temat: Zaproszenie do zabawy przy kolorowych słoniach
    Zaproszenie do zabawy przy kolorowych słoniach
    Trzydzieści kolorowych afrykańskich słoni pojawi się w najbliższy
    weekend 20-21 czerwca w sześciu miastach w Polsce. Promują
    Słoniarnię poznańskiego ZOO w Warszawie, Gdańsku, Krakowie,
    Wrocławiu i Zakopanem, a także w samym Poznaniu. Wszędzie będzie
    można dotknąć słoniowej trąby na szczęście, bawić się przy
    wibrujących rytmach bębnów djembe i dundun’ach i wymalować na twarzy
    podzwrotnikowe wzory. Wydarzenie zorganizowało Miasto Poznań przy
    wsparciu koncernu Veolia Environnement/ Dalkia.

    Pomarańczowe, fioletowe, niebieskie, zielone i białe słonie będą
    pozdrawiać mieszkańców polskich miast od piątku 19 czerwca do
    niedzieli 28 czerwca. Po pięć słoni stanie w Poznaniu na Starym
    Rynku, w Gdańsku na Długim Targu, Wrocławiu przy Rondzie Reagana
    przed Pasażem Grunwaldzkim, w Krakowie na Placu Historycznym przy
    Galerii Kazimierz, w Warszawie przy Pasażu Wiecha i w Zakopanem na
    Placu Niepodległości. Każdy ze słoni wykonany jest masy żywicznej,
    waży 280 kg i ma trąbę wzniesioną na niemal trzy metry w górę.
    Zwierzęta będą zachęcały do wizyty w poznańskim Ogrodzie
    Zoologicznym - przede wszystkim w otwartej niedawno Słoniarni.
    Organizatorzy zapraszają do rodzinnej zabawy przy kolorowych
    słoniach. W każdym z miast najbliższy weekend tj. w sobotę 20
    czerwca (w godz. 14.00-18.00) i w niedzielę 21 czerwca (w godz.
    11.00-15.00) przy słoniach będą przygrywały afrykańskie bębny
    zespołu Republika Czadu Zbigniewa Łowżyła. Jeden z najbardziej
    znanych w Polsce zespołów grających muzykę etniczną w związku ze
    słoniową akcją wysłał do każdego z sześciu miast bębniarzy z
    muzyczną misją. W tym samym czasie na dzieci będą czekali animatorzy
    z farbami do malowania twarzy i upominkami.
    Działająca od dwóch miesięcy Słoniarnia należy do największych i
    najnowocześniejszych w Europie. Obecnie zamieszkują w niej dwa
    afrykańskie samce: 10-letni Ninio i 5-letni Yzik. Docelowo zamieszka
    tam stado złożone z czterech samic z młodymi oraz dorosłego samca.
    Do swojej dyspozycji zwierzęta mają pawilon wewnętrzny z wybiegami o
    powierzchni ponad 1 300 m² i galerią dla zwiedzających, boksy
    sypialne oraz 2,5 hektarowy wybieg zewnętrzny z basenem.
    „Udany projekt Słoniarni to kolejny dowód na to, że w Poznaniu
    możliwa jest realizacja tak ambitnych przedsięwzięć. Dowodem na to
    jest ubiegłoroczna Konferencja Klimatyczna czy Mistrzostwa Euro
    2012, do których się przygotowujemy. W ramach przyjętej strategii,
    miasto systematycznie zyskuje na atrakcyjności zarówno dla
    mieszkańców jak i odwiedzających je turystów. Bardzo się cieszę, że
    słonie trafiły do Poznania. Zrobimy wszystko, by czuły się tu jak
    najlepiej.” – mówi Ryszard Grobelny, Prezydent Miasta Poznania.
    Powstanie Słoniarni związane jest z koncepcją zrównoważonego rozwoju
    Poznania, w którym jednym z priorytetów jest stworzenie nowego
    standardu rekreacji dla mieszkańców i turystów. Nowoczesna
    Słoniarnia doskonale wpisuje się w poznańską strategię. Z jednej
    strony tworzy zwierzętom warunki dogodne do życia, z drugiej jest
    atrakcyjnym miejscem spędzania wolnego czasu przez całe rodziny.
    Strategia zrównoważonego rozwoju stanowi także naczelną zasadę
    działania partnerów miasta – firm Veolia i Dalkia. Cała akcja jest
    częścią zeszłorocznego projektu współpracy koncernu i miasta
    Poznania podczas Roku Klimatu i Środowiska, którego zwieńczeniem
    był Światowy Szczyt Klimatyczny, organizowany w grudniu 2008 w
    Poznaniu.
    Za organizację akcji odpowiada Agencja Tequila Polska, za kontakty z
    mediami związane z przedsięwzięciem odpowiada agencja Q&A Consulting.



    Temat: MARATHON - Rodos
    Autor: ~Grzech 25-08-2005 11:39 wyślij odpowiedź

    Pokój jak pokój, budowanie w stylu greckim to dobudowywanie pięter w kolejnych
    latach i tak np. budynek przy basenie ma parter i 2piętra, a nie 1 jak na
    wszystkich zdjęciach.
    Standard chyba jest taki sam we wszystkich pokojach, rączniki są (wymieniane
    codziennie), ale warto zabrać własne plażowe. W hotelu proszą o nie wynoszenie
    ręczników na basen i morze, więc warto mieś własne.
    Zresztą jest tam IDIOTYCZNY zwyczaj „rezerwowania” leżaków przy basenie, w
    praktyce wygląda to tak że rano taki zawodnik kładzie ręcznik na leżaku i idzie
    sobie na śniadanko, potem, spacer, nad morze, a po obiedzie przypomina sobie o
    leżaku i w ramach sjesty zalega na nim. Czyli leżak ponad pół dnia jest wolny.
    Celują w tym niestety Polacy i nasi południowi sąsiedzi.
    Ale daje się spokojnie znaleźć leżak w ciągu dnia, zresztą zawsze kogoś się
    pozna i polubi, więc jest gdzie się Ew dosiąść. Jak się towarzystwo polubi i
    przystąpi do zabaw w basenie to leżaki są raczej mało eksploatowane.
    Mieszkaliśmy na 1piętrze, pani pokój sprzątała codziennie, ręczniki wymieniane
    wg potrzeb, wystarczy zostawić je w łazience na podłodze lub wannie, po
    sprzątaniu masz czyste.

    Sejfu nie wynajmowałem, nie było potrzeby. Ale jest w recepcji (info chyba jest
    na stronie)

    ALL – posiłki w ramach szwedzkiego stołu, nikt niczego nie wydziela,
    Śniadania – jajka co najmniej w 2postaciach – gotowane i sadzone lub jajecznica
    Płatki śniadanowe, mleko, wędlinka (na dokładkę parówki prawie codziennie) żółty
    ser, warzywa, pieczywo.
    Kawa herbata, napoje

    Obiady podobnie – coś z mięsem (min 2potrawy) coś z owoców morza, dużo ryb.
    Czyli ok. 4 – 6dań do wyboru. Jest też jakaż zupa, ale nie jedliśmy.
    Do tego ziemniaki, makaron, ryż, czasem frytki. Warzywa i sałatki do wybory, do
    tego lody w 5smakach i 3słodkie polewy
    Na deser jakieś owoce, arbuzy, nektarynki, winogrona, brzoskwinie. Jednak
    najczęściej arbuzy.

    Do picia napoje oraz wina – białe i czerwone oraz piwo.

    Ceny leżaków – nie wiem, w hotelu gratis, na plazy niegdy nie wypożyczałem –
    miałem własny materac oraz namiot plażowy.

    Obsługa – na stołówce (jakoś bardziej mi to pasuje niż restauracja
    praktycznie sami młodzi ludzie oraz starszy Grek co ma 4córki, okrutnie się
    burzy na wynoszenie jedzenia ze stołówki.
    JEŚLI WYNOSIMY TO DLA DZIECKA LEŻĄCEGO W ŁÓŻKU (CHOREGO) TO WYSTARCZY O TYM
    POWIEDZIEĆ I JEST OK.

    To czepianie się jest denerwujące, ale ma sens, większość jedzenia ląduje potem
    w koszu, więc po co wynosić, a inną kwestią są robaki – resztki jedzenia je
    przyciągają, więc chyba lepiej nie mieć jedzenia w pokoju.
    A robaków raczej nie ma, zresztą jak coś się pojawi to chłopaki zaraz mają
    zabawę i zamęczą robala

    Wypożyczanie samochodów – za peugeota206 z klimą płaciliśmy 110euro i to było
    drogo – wypożyczalnia przy głównej drodze obok przystanku. Teraz tam jest wysoki
    sezon, więc ceny są max, również zamachy w Egipcie wpłynęły na ceny (2dni po
    zamachu ceny podskoczyły o 10euro) – część ludzi zmieniła plany i zamiast do
    Egiptu przyleciała na Rodos.

    Obsługa jest taka jak klienci – SERIO
    Jeśli jesteśmy dla nich mili i sympatyczni to oni dla nas też. Zestaw magicznych
    słów oraz uśmiech pomagają bardzo. Zwłaszcza w barze
    Chwila rozmowy, uśmiechu, a drinki są bardziej konkretne.
    A potrafią się odegrać, na niemiły gość musie się produkować po angielsku Ew
    grecku by coś załatwić.
    A oni doskonale rozumieją po polsku – obsługa jest z Czech i Słowacji.
    Pozdrowienia dla Petera (polecam kawę a’la Peter oraz dziewczyn.

    Rodos jest bardzo ładną wyspą, więc warto pożyczy c samochód i objeździć je
    całe, a drogi mają lepsze niż my.

    Odp dla FIFA

    Do wieczora możesz jeść i pić bez opłat, tak posiłki jak i bar przy basenie
    Swoją drogą to można jeść po 2posiłki, ale ciekawe, kiedy się pęknie;-0
    Nie ma bransoletek, tam wszyscy mają all, więc nikt nie biega z bransoletkami.

    Toaleta dla wszystkich jest w piwnicy (pod recepcją) ale byłem tam 2razy
    1 tuż po przyjeździe na życzenie dziecka (tata siku!!)
    2 też jakoś awaryjnie.
    Jest niby ok., ale nie wszyscy potrafią trafić do muszli, sprzątają pewnie
    1dzienie, na dokładkę to jest obok kuchni, więc jest tam okropnie gorąco.
    W praktyce biega się do pokoju (po wykwaterowaniu korzystasz z łazienki kogoś
    kto zostaje i tyle).

    Warto zabrać ze sobą Cd z muzyką, w barze chętnie puszczają.
    Trochę żałowałem że nie mam jakiejś dobrej składanki, by urządzić „wieczór
    polski” tak dla zabawy i uśmiechu, by pokazać że Polacy potrafią się bawić (nie
    tylko przy alkoholu), a nie tylko narzekają.

    Rozpisałem się, jeśli ktoś przez to przebrnął i ma jeszcze jakieś pytania to
    chętnie odpowiem



    Temat: Powiesc dla wszystkich
    Pokazalem to mojej zonie,najpierw spojrzala i sie usmiechnela i odpowiedziala
    podoba mi sie to,ale od jutra zaczynam grac w totolotka.Wytlumaczylem ,ze
    naprawde nie trzeba.Nie wierzyla ,zabralem ja do Bristolu na obiad zeby
    uwiezyla.Pyta sie- co ja zmajstrowalem w zyciu ,ze stac mnie na obiad w
    Bristolu. Hm nic specjalnego,po prostu troche szczescia i odwagi.Znasz mnie
    wiesz ze na zadne uklady kolidujace z prawem nigdy bym nie poszedl.No tak No
    ale jak?- zapytala,odpowiedzialem zobaczysz na mniejscu.Pakuj co
    potrzebujesz,zadnych sprzetow troche z ubrania najpotrzebniejsze i ksiazki tych
    nigdy nie za duzo.Zdecydowala sie na ksiazki,bylem zadowolony ,ze tak latwo
    poszlo.Stare mieszkanie trzeba odnajac albo miec jako rezydencje miejska .Czasy
    niespokojne,wszystko stoi na glowie,nic sie nie robi wedlug potrzeb tylko na
    udowodnienie ,ze my lepsi,Do diabla z takim systemem nie naturalnym ,raz trzeba
    skonczyc,zrobic cos co pasuje czlowiekowi a nie przeciwko niemu.Nie mialem
    samochodu,troszke zmienilem u konikow i pojechalem na gielde na Stawki.Wyboru
    specjalnie nie bylo,pare Citroenow BL 11 pamietajacyh czasy Adolfa i
    Ubeckie.Byly ople rekordy przywozone przez studjujacyh arabow,lub pracownikow
    wywiadu.Byl nawet mesio za jakies gigantyczne pieniadze,byl Ford 8 cylindrowy
    smok,bylo Volvo Amazon i ten starszy Duet to takie towarowe kombi.Dunczycy sie
    smieja i nazywaja Elefant.
    Wybralem tego starego Elefanta.Facet chcial 170ys zl stargowalem na 150 tys zl.
    Byl pakowny przyda sie do budowy i urzadzania.Nie wymaga wiekszych
    napraw,prosta konstrukcja,cos dla nas.Po zalatwieniu wszystkich
    formalnosci ,zajelo to 3dni.Jeden dzien ubespieczenie,dwa dnie w wydziale
    komunikacji.Pozniej padlo pytanie skad pieniadze,ale auto rzeczywiscie bylo
    okolo 10 lat stare.To sie uspokoili.Niemieli ostaniej niedzieli spiona na
    gieldzie nie bylo i niewiedzieli ile ono moglo kosztowac.Radosc straszna auto w
    rodzinie.Nowo zarejestrowne po przegladzie.Ach zapomnialbym przeglad byl
    fajny,gosciu chcial kupic tego elefanta.Srogi byl co do hamulcow podjechalem i
    sie zatrzymalem przy lini,on byl podejrzliwy wsiadl rozpedzili zablokowal
    cztery kola potem wyszedl i wtym kurzu patrzal na ziewmi czy rowno
    braly.Powiedzial dobre nie obrocilo samochodu dodokola osi.
    Jedziemy alejami i za placem Zawiszy milicja kontrola.Sprawdzal swiatla
    stopu ,wycieraczki czy chodza,musialem dmuchnac w policzek czy nie czusc
    alkocholu,byl grozny chcial zarobic,wlasnie zblizal sie piatek i zbierali na
    sobote na jakos zabawe.No nie zarobil umnie nic.Wszystko chodzilo jak
    trzeba.Mieszkanie zostalo zamkniete na cztery spusty,gospodarz domu dostal w
    lape dosc duzo pieniedzy,aby miec oko na nasze cztery wielkomiejskie sciany.
    Cala noc jazda do Poznania.Mknelismy prawie 65km/h ,mijalismy wszystkie
    furmanki i traktory.Raz sie co malo nie wpieprzylem w dyszel furmanki z sianem
    lub sloma ,w ostniej chwili zobczylem na dyszlu u gory palaca sie lampe naftowa.
    Mamy w aucie cale nasz majatek.Kupujemy w Poznaniu duzy namiot lozka polowe
    stol idrobiazgi potrzebne do zycia.Po poludniu dobijamy do naszej
    miejscowosc.We wsi sensacja takiego aUTA NIKT NIE WIDZIAL,PANIE A TO NA RUPE CZ
    BENZYNO,PYTOLY SIE CHOPY.Zauwazylem ze staly wszystkich naszych kolegow
    auta.Kazdy kupil sobie jakiegos uzywanego grata.Rozbijamy namioty na naszej
    ziemi.Zaczynamy dzialac.
    C.d.n
    Michal



    Temat: DO CBS O ISLAMISCIE TEGO FORUM
    Do Perly i troche do lady_hawk (ale nie duzo)
    Perla,
    problemy sa po to zeby je rozwiazywac.
    Wystarczy czasem usiasc, pomyslec co pisza ludzie, ktorych uwazasz za
    przyjaciol , i zastanowic sie czy warto placic za nich cene wlasnego honoru.
    Czy wierzysz w to co napisala do mnie lady_hawk?

    "zbyt sztywne zasady moralne powoduja okrojenie dramatyczne grona osob, ktore
    sie z nami przyjaznia, badz, do ktorych sami mamy ochote przyjaznie sie
    zwrocic."

    Jezeli wierzysz, to nie mamy o czym mowic. Wlasnie takie zasady lady_hawk
    owocuja takimi tekstami:

    "Pamietacie, kto rzucil podejrzenie na Poznan?
    HIACYNT! Szlo o jeniseja i inne robaki (spod spodnicy, Borsuczku, spod wacianej
    spodnicy "Haliny", widzisz?)

    Teraz ani sie bronil przed boaaaa.....
    Moze razem sie logowali do tego nicka?
    Raz ten, raz ta.

    Pamietacie protest o nieujawnianie nickow?
    I ta niedoedukowana Anglistka co wypisywala? kunce spod chello.pl + Vist = caly
    watek. Nikt, kto nie uczestniczyl w tych brudach tam sie nie wpisal.

    Piszesz Kingfish, ze Carmina "niechcaco"...
    Moze niechcaco, ale stala sie najobrzydliwsza faszystka tego forum.

    Popatrzcie na manipulacje Hiacynta. Na jej "znikniecie".
    torquemado!
    ossssso!
    Pablo!
    Jeniseju? amurze?
    KAT to tez ty?

    Jestes obrzydliwa. Nie dlatego, ze rozsylasz wirusy.
    Tylko dlatego, ze sama jestes ja wirus."

    Czy Ty nie widzisz slepej, nienawisci jaka przebija z tego pisania?
    Ja nie uwazam lady_hawk za idiotke.
    Ona pisze to z premedytacja. Swiadomie klamie, insynuuje, judzi.
    Oblewa Carmine brudem, powtarza ciagle jak katarynka te same potwarze, widzac
    za Goebelsem, ze zawsze cos pozostanie.
    Ona napewno nie ma sztywnych zasad moralnych.

    Jest uosobieniem zla i amoralnosci na tym forum. (A pozatem zle pisze).
    Masz zal, ze pisze teraz zle o Miriam.
    Ja pisalem dobrze o Miriam jak Tobie nawet nie przychodzilo do glowy ze wasze
    szampanskie zabawy w kwietnych watkach moga sprawic komus prawdziwa przykrosc.
    Ja bronilem Miriam takze wtedy, gdy uwazalem ze moi przyjaciele za bardzo jej
    dopiekaja. Pisalem o Miriam dobrze jeszcze w lutym kiedy lady_hawk chamsko i
    bezczelnie zaatakowala Carmine.

    Bronilem jej tak dlugo, jak dlugo uwazalem ja za reformowalna. Tak dlugo jak
    uwazalem ze na dobre slowo potrafi tez dobrem odpowiedziec.

    Ostatnie posty, chocby ten ponizej Twojego, a takze jej komentarz do Twojej
    odpowiedzi Carminie w jej watku swiadcza, ze ona tez nie za badrzo sztywne
    zasady moralne ma.

    Glupsza jest przy tym od swojej przyjaciolki l_h, bo nie zauwaza, ze Cie
    osmiesza.
    Poklepala Cie po ramieniu publicznie, poglaskala "dobry Perla, dobry", ale na
    przyszlosc badz ostrzejszy perelko - podniosla paluszek.

    Ty mnie Perla nie zapewniaj, ze piszecie samodzielnie i niezaleznie.
    Ona moze tak, ale Ty juz dawno nie.
    Nie rozsmieszaj mnie ze chce beatyfikowac Carmine. Tys juz Miriam dawno
    kanonizowal, a wlasne zasady moralne tez wyrzucasz powoli na smietnik.
    Ile razy prosilem, abys ustosunkowal sie do skandalicznego pisania lady_hawk?
    No i co? Miriam nie pozwala?
    Samodzielny, dumny Perlo. Zastanow sie.
    Przeczytaj jakim tonem Cie Miriam chwali. Zrozumiesz teraz co mialem na mysli
    piszac kiedys o "smiechu sierzanta".

    "Brudne koronkowe rekawiczki" moge odwolac. Do lady_hawk i tak nie pasuje bo
    ona walczy widlami od gnoju, Co do tego czym walczy Miriam to moze
    zaproponujesz jakies okreslenie do przyjecia dla nas obu.

    Teraz Cie Perla pozdrawiam i zlosci do Ciebie we mnie nie ma.

    Reszta jest do lady_hawk.
    Tylko dlatego nie zaatakowalem Cie z dwururki, ze juz nie wiem jak Cie atakowac.
    W jezyku polskim brakuje slow na okreslenie brudow w jakich sie tarzasz.
    Rade jaka mi dalas :

    "zbyt sztywne zasady moralne powoduja okrojenie dramatyczne grona osob, ktore
    sie z nami przyjaznia, badz, do ktorych sami mamy ochote przyjaznie sie
    zwrocic."

    uzupelnie o slowa:
    "ale powoduja znaczne rozszerzenie grona osob, ktorych przyjazn jest
    zaszczytem."

    I moze wreszcie przyjmiesz dop wiadomosci, ze nigdy sie z Toba przyjaznic nie
    chcialem.
    Jezeli pisalem do Ciebie bez wrogosci, to dzieki tym wlasnie zasadom moralnym,
    ktore kaza mi tak dlugo wierzyc w dobra wole inbnego czlowieka, dopoki sie
    bolesnie nie pruekonam, ze tej dobrej woli nie ma.

    borsuk

    P.S.

    Perla, napisales wlasnie gdzies do Hiacynta ze podczas nieobecnosci Carminy
    podpisywal sie jej nickiem.
    Znwowu Cie dziewczyny zrobily w konia.
    To bylo w zeszlym roku.




    Temat: MARAVEL LAND NNN+ Rethymon Kreta SYF!
    Dobra, czas kończyć tę wymianę, bo coraz więcej w niej osobistych docinków, a
    coraz mniej konkretów. Usłyszałem już od Ciebie, że wziąłem pieniądze, których
    nie wziąłem, że złożyłem jakiś protokół, którego nie złożyłem, między linijkami
    sugestywnie podważasz moją wiarygodność, a teraz pijesz do mojego wychowania.

    Powoli zaczynam Cię kumać, człowieku. Skoro dla Ciebie ta prowizoryczna ścieżka
    z desek na plażowym piachu jest powodem do lamentu, to rozumiem już na czym
    polega ten Twój rzekomy koszmar. Koszmar polega na tym, że obok jest hotel JoAn
    Beach i że "tamci mają lepiej". Tyle, że porównywanie Maravelu z JoAn Beach
    wykoleja tę dyskusję, bo zapomniałeś dodać, że hotel JoAn Beach jest
    czterogwiazdkowy i że za tydzień pobytu płacisz w nim tyle, co za dwa tygodnie
    w Maravelu. A jeżeli powołujesz się na JoAn Beach dlatego, że kwestia finansów
    jest dla Ciebie obojętna, to dlaczego się nie przeprowadziłeś? Podczas mojego
    turnusu rezydentka zaproponowała wszystkim "zbuntowanym" przeprowadzkę do
    innego hotelu o wyższym standardzie. Dopłata: 13 euro od osoby za dobę. W
    przeliczeniu: 1500 zł za dwa tygodnie za dwie osoby. Z tego co wiem nikt się
    nie przeprowadził. Ciekawe dlaczego...

    Czyniąc zadość Twojej ciekawości odpowiadam, że sznurki na tych ścieżkach z
    desek dostrzegłem dlatego, że kilkadziesiąt razy przeszedłem po nich do baru
    plażowego przy Adela Marea i z powrotem. Błogo uwalniały moje stopy od gorącego
    piasku plaży i cholernie byłem rad, że ktoś na pomysł tych skandalicznych
    ścieżek wpadł.

    I na koniec jeszcze jedno.

    Zdziwiła mnie ta Twoja opowieść o Maravelu i byłem ciekaw jak to jest możliwe,
    że w jednym miejscu są dwie różne rzeczywistości. Po tym, co opisywałeś było mi
    Ciebie szczerze żal i myślałem, że musiałeś mieć jakiegoś cholernego pecha,
    żeby tak felernie trafić. Teraz - po naszej polemice - widzę Cię raczej wśród
    tych nerwowych, temperamentnych, nienasyconych i roszczeniowo ustosunkowanych
    osób, którzy dali się poznać również na moim turnusie już na pierwszym
    spotkaniu z rezydentką. To była komedia, człowieku. Bareja by tego nie
    wymyślił! Jedno rozsądne pytanie o dziwny nalot na plaży uruchomiło lawinę
    absurdalnych żądań o darmowe leżaki na plaży, o to, żeby wozić wszystkich
    codziennie na południowe wybrzeże wyspy, o darmową klimę w pokojach, które to
    miały być rekompensatą za ten nalot. 'Lider' tej grupy oświadczył w pewnym
    momencie, że jest praktykującym prawnikiem, że wniesie sprawę do sądu i chętnie
    poprowadzi ją "hobbystycznie".
    No właśnie! Dla mnie, widzisz, koszmar zaczyna się tutaj. Jak słyszę, że ktoś
    jedzie na urlop, żeby znaleźć dziurę w całym (ten nalot był tego dnia wszędzie,
    na całym północnym wybrzeżu. W JoAn Beach też go mieli na plaży.) i się potem
    dla zabawy po sądach szlajać, to już mu nie współczuję, choćby dostał pokój w
    oborze. To on ma problem. Nie z europaletami, czy jak to się tam zwie, ale ze
    sobą. Podziękowałem za towarzystwo pana prawnika i tych bardziej krewkich
    rodaków i już dalej w żadne ustalenia tej komicznej zbiorowości się nie
    mieszałem.

    Chyba sfrajerowałem maksymalnie, bo oni chociaż 25 euro wyszarpnęli, a ja jak
    ten wał miałem udane wakacje...




    Temat: Chorwacja - plusy i minusy
    Gość portalu: Strato napisał(a):

    > Gość portalu: Kir napisał(a):
    >
    > > Niestety Chorwaci są coraz bardziej zepsuci przez turystów. Czasami czuję
    > się
    > > jak w Zakopanym.
    > > Pewnie miałeś za dobry samochód. Takich często traktują jak Niemców - nie
    > nasz,
    > >
    > > ma płacić i tyle ;-)
    >
    > No wlasnie, o to mi chodzilo :) Samochod rzeczywiscie lepszy nowy Form Mondeo
    > kombi, dobrze wyglada :)
    >
    > > Gdybyś zagadał po ichniejszemu od razu byli by milsi. A pewnie i rachunek
    > > mniejszy. O cenę trzeba było zapytać przed usługą. Z drugiej strony
    > > wulkanizacja 100 kun to na złotówki 60plz - u nas zapłaciłbyś ze 40 więc a
    > ż
    > tak
    > >
    > > bardzo Cię nie naciągneli.
    >
    > No i jeszcze dac im na flache?? Toz to przypomina naszych hydraulikow :) A co
    > do naciagania, to taka przyjemnosc kosztuje u nas 15-20 zl.
    >
    > > > No nie wiem, okazalo sie, ze plynie sie tam 25 minut stateczkiem.
    > >
    > > To skąd Ty startowałeś? Chyba że to była wersja dla bogatch - dodatkowe
    > 60kun ?
    > > od osoby za rejs zamiast ścieżką wzdłuż jeziora?
    >
    > Pojechalem do jakiejs miejscowosci (nie pamietam nazwy), korzystajac z mapy.
    I
    > o to mi wlasnie chodzi. Po to sa biura informacji turystycznej zebym mogl sie
    > tam wszystkiego dowiedziec, co, jak i gdzie. Skad ja moge wiedziec ze jest
    > jakas sciezka wzdluz jeziora?
    > W Lucernie dostalem mapke miasta, mapke okolicy i dokladna informacje gdzie
    > jest, ile kosztuje kolejka na Pilatus. Ze sa dwa rodzaje kolejek, gdzie jest
    > parking i czy jest platny. Poniewaz nie mialem tyle kasy na wjazd na sam
    szczyt
    >
    > to uprzejma pani powiedziala ze mozna sobie pojechac na pierwsza lub druga
    > stacje posrednia tej kolejki za czesc ceny calego biletu. Wszystkie
    informacje
    > w jednym miejscu, zadnej zabawy w detektywa.
    >
    > > Ja mam prostą zasadę - omijam duże kurorty. Nawet jak podstawowa cenę zapł
    > acę
    > > trochę wyższą (ale nie zawsze) to przynajmniej rzadziej będą mnie rolowali
    > .
    > > Po prostu w duzych kurortach gdzie jest pełno turystów ludzie jakoś się ps
    > ują
    > > i są nie do życia - aroganccy, bezczelni. Nie znoszę Istri, zwłaszcza
    > > zachodniej, nie lubię Makarskiej i okolic.
    >
    > To co, zostaje jezdzenie po pipidowkach?
    >
    > Ale z tego co piszesz widze, ze tez miales rozne negatywne przygody w HR,
    tylko
    >
    > po prostu je tolerujesz. Mnie taka wieczna czujnosc meczy. Jesli nie mialbym
    do
    >
    > czego porownywac to pewnie by mi sie podobalo a niedogodnosci bym tez
    > tolerowal, ale jesli sie troche poznalo inne kraje to juz sie wie, ze mozna
    to
    > zrobic inaczej, lepiej. Nie wystarczy tylko morze i slonce.
    >
    > pozdrawiam
    > Strato

    Jest kraj, gdzie chociaz raz cos Cie nie wkurzylo??? Bo wg mnie takiego po
    prostu NIE MA :) Po prostu - jak sie gdzies czlowiek wybiera, to sie dowiaduje
    czegos o danym kraju przed podroza i jest odpowiednio nastwaiony - zawsze wtedy
    mozna byc mile zaskoczonym :) Ja nie wiem, co to za turysci - jada do Egiptu i
    dziwia sie, ze slonce swieci!




    Temat: Integracja..
    Integracja..
    Może nie jest to problem wielkiej wagi. Szkoły zawsze organizowały wycieczki, za które płacili rodzice. Sytuacja finansowa wielu rodzin jest dramatyczna. Dodatkowe koszty są poważnym obciążeniem domowego budżetu. Dzieciaki nie wysłane na tzw obóz integracyjny będą "gorszą kastą".

    "Sporo szkół organizuje na początku roku szkolnego drogie obozy integracyjne i wyjazdy na zielone szkoły. Rodzice narzekają na dodatkowe wydatki, kuratorium krytykuje pomysły wycieczek
    Kilka tygodni temu rodzice pierwszoklasistów z Liceum im. Jana Kochanowskiego otrzymali od dyrekcji szkoły pismo.
    - Dowiedziałam się, że szkoła syna organizuje obóz integracyjny. Wyjazd jest obowiązkowy i bardzo drogi - mówi matka jednego z pierwszoklasistów.
    Sześciodniowa zielona szkoła w Suchej Beskidzkiej kosztuje 580 zł.
    - To spora część mojej pensji. Wyślę na obóz mojego syna, bo nie chcę, by poczuł się gorszy od innych - dodaje.
    Jerzy Kunicki, dyrektor liceum, zapewnia, że nie było skarg.
    - Wyjazdy są elementem pracy z uczniami. Osobom, które mają kłopoty finansowe, opłaty rozkładamy na raty - mówi Kunicki. Uczniowie z Poniatowskiego już od kilku dni są na zielonej szkole. Wyjazd kosztował tysiąc zł.
    - W cenę wliczone są wycieczki, np. do Wilna. Poza tym dla każdego ucznia przygotowaliśmy materiały edukacyjne - wyjaśnia Danuta Mońko, wicedyrektor liceum.
    Kumulacja wydatków
    Wycieczki integracyjne dla pierwszoklasistów organizowane są zarówno w liceach ogólnokształcących, jak i profilowanych. Za kilkudniowy wyjazd trzeba zapłacić od kilkuset do tysiąca zł. Obozy organizowane są zazwyczaj na początku września. Do południa są lekcje lub warsztaty oraz zajęcia z pedagogiem, po południu - zawody oraz zabawa.
    Według Ryszarda Raczyńskiego, mazowieckiego kuratora oświaty, obozy dzielą, a nie integrują klasę. Wszyscy wiedzą, kogo stać na zapłacenie od razu, a kto musi prosić o rozłożenie płatności na raty.
    - To karygodne, aby narażać rodziców na dodatkowe wydatki. Zielone szkoły są za drogie. Niewszystkich rodziców na nie stać. Szczególnie we wrześniu, gdy wydatki na szkołę kumulują się - twierdzi kurator.
    Według pracowników kuratorium wyjazdy są nieuzasadnione, ponieważ nie wynikają z planu działania szkoły. - Wszystkie zajęcia można poprowadzić w szkole - mówią.
    Zachować zdrowy rozsądek
    Część szkół już wycofuje się z pomysłu organizowania kosztownychwyjazdów. W LO im. Lelewela w ogóle z nich zrezygnowano.
    - Staramy się, aby nasi młodzi uczniowie poznali się w szkole. Jak to robimy? Na godzinie wychowawczej pod okiem szkolnego pedagoga przeprowadzamy specjalne testy psychologiczne oraz autoprezentację - opowiada wicedyrektor placówki.
    W Liceum im. Kopernika wyjazd integracyjny jest jednodniowy. Młodzież ma zorganizowany piknik w Puszczy Bolimowskiej.
    - Licealiści muszą jedynie zapłacić za bilet - mówi Iwona Kutrzyk-Jurków, wicedyrektor szkoły.
    Podobnie jest w Liceum im. Bolesława Chrobrego, gdzie organizowany jest nieobowiązkowy rajd szlakiem patrona.
    Kurator namawia dyrekcje szkół, aby zrezygnowały z drogich wycieczek. - Niestety, nie ma przepisów, które zabraniałyby organizowania wyjazdów. Jedynie co możemy, to prosić o zdrowy rozsądek - mówi kurator Raczyński.
    AGNIESZKA SIJKA"
    źródło: rzeczpospolita.pl




    Temat: Terry Man w GCK - znowu fajny koncert !!!
    Koleżanka przetłumaczyła tekst ze strony Terry mana, bo ja tylko połowę
    rozumiałem ;-).
    Jeśli ktoś z Was tez, to bardzo proszę.

    Większość biografii napisana jest przez muzyków udających, że są kimś
    innym... Nazywam Sie Terry Mann. Pisząc o swoim ulubionym artyście... Terry
    Mannie. Kim jest Terry Mann?
    Terry (urodzony w Mississippi, przeprowadzony do Nowego Jorku jako
    dziecko) spędzał wolny czas i grał z kilkoma sławnymi i osławionymi ludźmi.
    Właściwie, jeśli mielibyśmy wymieniać nazwiska, raz przesiadywałem z
    Katherine Hepburn przez pół godziny! Byłem bardzo zaszczycony. Myślę, że
    drugim takim momentem była praca z (lub dla) Johnem Lennonem. Było wtedy
    śmiesznie, ale mimo wszystko byłem nadal bardziej zafascynowany panną
    Hepburn.
    Życie i granie w Nowym Jorku stały się nudne. Sesje, trasy, zadymione
    kluby, wciąż to samo. Więc... spakowałem swoje walizki i przybyłem do
    Europy. Tu odkryłem granie na ulicach. Kupiłem V.W.vana (nazywanego
    Bluebelle) i podróżowałem wzdłuż i wszerz kontynentu, grając bluesa. Kluby,
    rogi ulic, brudne bary, gdziekolwiek, dla kogokolwiek kto by słuchał. To był
    wspaniały okres i wtedy poznałem najpiękniejsze zakątki Europy. Nie
    doświadczył bym tego nawet za milion dolców... No............ może.
    Tak czy owak, wierzcie lub nie, wypadki zdarzają się. Singiel, który
    opublikowałem pod własnym nazwiskiem (FLY BY NIGHT RECORDS.. coś, co razem
    stworzyliśmy), dostał się na Brytyjskie mapy Indii (cokolwiek ma to
    znaczyć!). Przez chwilę byłem sławny, ale... sława szybko mija. Później
    przez przypadek zacząłem pisać scenariusze, kompozycje, podsuwałem pomysły
    na tematy piosenek. Wkrótce został nakręcony hollywoodzki film. Czyż życie
    nie jest pełne niespodzianek? Nowy talent, który tak zadziwił mnie jesienią
    mojego życia. Wciąż brak pieniędzy, ale mnóstwo zabawy. CLAMBAKED- Brilligs
    Productions.
    Czasami, kiedy czuje, że zapadam w letarg, zbieram do kupy zespół.
    Ostatnio zostałem otoczony takimi ludźmi, jak Jeroen Van Niele- bas i Ramon
    Hamel- bębny. Są oni bardzo dobrymi muzykami i zawsze narzekają, że nie
    płacę im tyle, ile są warci. To prawda. Pierwszy raz przyznaje się do tego
    to na piśmie! I co? Lepiej się czujecie? Jeśli będziecie mięć okazję,
    powinniście nas zobaczyć. Ci kolesie są naprawdę wspaniali... mało opłacani,
    ale wspaniali.
    Nigdy nie wiemy co będziemy grać na scenie, ale słyszałem, że zawsze
    jesteśmy zabawni. Właściwie........ wydaje się, że udoskonalamy ten sposób
    bycia na scenie. Przynajmniej w Holandii. No...... przynajmniej w
    Amsterdamie.
    Mieszkam teraz w Amsterdamie, gram w klubach i knajpach całej Europy.
    Dopóki nie umrzemy z głodu, bądź nie staniemy się sławni, myślę, że będziemy
    to ciągnąć. Oglądanie ludzi bawiących się całą noc to naprawdę mnóstwo
    radości............. nawet jeśli staje się to męczące.
    Mam nadzieję, że będę mógł porozmawiać z kimś, kto pozwoli nam wejść do
    studia i nagrać album. Pewnie jestem i staroświecki. Lubię bowiem nagrywać
    taśmy zamiast komputerowych kawałków buczących w moich słuchawkach.
    Tak czy siak, jestem trochę zmęczony nagrywaniem. Mam ostatnio dużo
    wolnego czasu do dyspozycji więc, jeśli chcecie, piszcie do mnie.
    Prawdopodobnie Wam odpiszę. Jeśli oczywiście nie zostanę wielką gwiazdą.
    Wtedy będzie musiała to zrobić moja uwodzicielska i nieudolna sekretarka. Do
    tego czasu cieszcie się życiem z wesołymi ukochanymi o ciepłych stopach i
    żeby wszelkie dobra zawitały u każdego z Was.
    Love and kisses…………Terryman
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 145 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.