Strona Główna
Plac Adama Mickiewicza
Plac Grunwaldzki Wrocław
Plac manewrowy łuk
Plac Mariacki Kraków
Plac św Piotra
Plac Zbawiciela Warszawa
Plac Zwycięstwa Cynamon
Płace naliczanie płac
Plac Czerwony
Plac Waszyngtona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • emily.opx.pl

  • Widzisz posty znalezione dla zapytania: Plac zabaw Poznań





    Temat: Inwestycje na Wildzie
    Inwestycje na Wildzie
    Rada Osiedla 28 Czerwca 1956 roku w tym roku planuje przede wszystkim
    wykonanie odwodnienia skrzyżowania ulic Wiśniowej i Lipowej i remont kładki
    dla pieszych nad torami kolejowymi przy ul. Wiśniowej.

    Chodniki i boiska

    - Jednym z najważniejszych zamierzeń jest jednak dalsze zagospodarowanie
    terenów po byłym boisku sportowym KKS Lech na Dębcu - mówi Roman Michalak,
    przewodniczący rady osiedla. Rada Osiedla Powstań Śląskich chce uzupełnić
    brakujące chodniki przy ul. Korfantego oraz kontynuować rozbudowę kompleksu
    sportowo-rekreacyjnego poprzez stworzenie m.in. placu zabaw i gier,
    nasadzenia krzewami i drzewami i budowę węzła sanitarnego na tym terenie.

    - Inwestycja rozpoczęła się na początku tamtego roku - mówi Edward Zubko,
    przewodniczący rady osiedla. - Chcemy również doprowadzić do budowy ulicy
    Tyca z uwzględnieniem odwodnienia oraz zagospodarować nieużytki na terenie
    osiedla z przeznaczeniem na place zabaw dla najmłodszych. Radni na
    Świerczewie zamierzają natomiast położyć chodniki na ul. Buczka,
    zmodernizować ul. Przełęcz oraz kontynuować budowę progów zwalniających na
    całym osiedlu.

    - W planach mamy również zagospodarowanie kompleksu boisk sportowo-
    rekreacyjnych przy ul. Buczka - mówi Paweł Dyluś, przewodniczący rady osiedla.

    Parki do remontu

    W tym roku wildeccy radni zajmą się przede wszystkim kontynuacją modernizacji
    Parku M. Skłodowskiej-Curie. W planach jest również budowa wydzielonych
    miejsc parkingowych przy skwerze u zbiegu ulic Langiewicza i Dąbrówki. Radni
    przeznaczą część pieniędzy na zakup sprzętu sportowego i pomocy dydaktycznych
    dla szkół zlokalizowanych na terenie osiedla.

    Z kolei dębieccy radni planują przeprowadzić drugi etap modernizacji ul.
    Jaworowej oraz ul. Bukowej na odcinku od Azaliowej do Łozowej.

    - W 2003 r przeprowadzona zostanie również budowa ul. Rozmarynowej. Głównym
    celem radnych jest rozpoczęcie budowy kompleksu rekreacyjno-sportowego u
    zbiegu ulic Dolna Wilda, Dębowa i Czechosłowacka - mówi Iwona Pawłowicz,
    przewodnicząca dębieckiej rady osiedla.

    Doposażenie placów gier i zabaw w urządzenia zabawowe na terenie osiedla oraz
    kontynuacja zazieleniania skwerów to główny cel Dębińskiej Rady Osiedla.

    - Ponadto część pieniędzy zostanie przeznaczonych na zakup wyposażenia
    świetlicy SP nr 21 - dodaje Maciej Hyla, przewodniczący rady osiedla.

    poznan.naszemiasto.pl/gospodarka/238201.html



    Temat: grupa pampesów w Korneówce
    a ja właśnie odprowadzam od września synka do pampersiaków.

    I oto moje spostrzeżenia:

    1. grupa ma "zajęcia" w zaadoptowanym mieszkaniu- ale bardzo fajnie
    wyposażonym, dzieci się nie gnieżdżą bo jest ich 10, mają oddzielny
    pokój do zabaw i oddzielny do jedzenia

    2. panie są cudowne- nie słyszałam słowa krytyki, dzieci mówią na
    nie "ciocia" i mój synek jak spotyka panią na ulicy to się cały do
    niej jarzy, nawet ta "Starsza" pani jest po prostu prawdziwą ciocią

    3. co do zostawania z dzieckiem- to na początku roku kilkoro
    rodziców chciało zostawać (my również), i nie słyszałam jakichś
    większych sprzeciwów- teraz nie kojarzę zeby którekolwiek z dzieci
    płakało- więc i rodziców nie ma (a są to naprawdę maluszki)

    4. brak "prywatnego" placu zabaw, ale wiem jak wygląda zabawa
    taskich małych dzieci na dworzu bo sama pracowałam w przedszkolu....
    za to jak jest ładna pogoda to idą na spacerek i to całkowicie
    wystarcza (plac zabaw jest za miedzą)

    5. Maluchy uczą się piosenek, mają fajną rytmikę, a przedpokój
    oblepiony jest pracami małych artystów (hehe)

    6.nie ma żadnego problemu z zachowaniem diety- moje dziecko jest na
    ścisłej bezkazeinowej. Zamiast jogurcików itp dostaje deserki
    sojowe, nie dostaje zup zabielanych

    7. jedzenie musi być niezłe bo mały jada normalnie obiady (u niego
    łatwo poznać czy zjadł czy nie)

    8. dzieci są kładzione spać, ale mój często nie śpi i nikt nie karze
    mu leżeć bez sensu- może się bawić w pokoju obok

    Mogę z czystym sumieniem polecić. Gdyby nie to że się przeprowadzamy
    mały nadal by tam uczęszczał (tzn od września już do "normalnych" 3-
    latków)





    Temat: Fobia na nowych osiedlach
    a ja mieszkałem 1,5 roku na takim zamkniętym osiedlu Budimeksu przy
    ul.Milczańskiej. Fajnie jest mieszkać w nowym bloku, bo jest nowy, czysty,nie
    ma meneli. I na tym kończą się zalety os. na Milczańskiej.

    Uważam takie odgradzanie za kiepskie rozwiązanie dlatego, że cały czas miałem
    poczucie, że moje miejsce do życia ograniczone jest przez ten głupi płot. Jest
    to bariera psychologiczna. W pobliżu jest dużo zieleni (Łacina), ale nie mogłem
    sobie tak po prostu od razu tam wyjść, bo musiałem obchodzić tę głupią furtkę i
    płot.

    Poza tym na nowych osiedlach nie buduje się tzw. wspólnej przestrzeni - placów
    zabaw, parków, trawników, boisk itp.,a jeśli już to są one symbolicznie małe,
    zdecydowanie za małe w stosunku do liczby mieszkańców. Dlatego atanerowcy /
    budimeksowcy i inni przychodzą na osiedla komunistyczne ze swymi pociechami
    korzystać z tej wspólnej przestrzeni. Czy jednak, skoro nie dają innym wejść na
    swój teren, to będą konsekwentni i nie będą przychodzić na teren cudzy?

    Mieszkam teraz na jednym z osiedli na Winogradach (mimo iż stać było mnie na
    nowe mieszkanie) w zadbanym bloku i widzę ile tutaj jest przestrzeni między
    blokami, jest dużo miejsca, żeby sobie pochodzić, pospacerować, zieleni, boisk,
    placów zabaw, sklepów itp.

    Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to w Poznaniu ogólnie czuję się dość
    bezpiecznie. Nie podobają mi się pod tym względem tylko stare kamienice -
    kojarzą mi się z menelstwem. Mieszkałem nawet w 16 ptr bloku na Ratajach przez
    rok i byłem miło zaskoczony - było bardzo bezpiecznie i czysto. Wolałbym więc
    dobrą ochronę osiedla niż płot.

    Ciekawe gdzie dzieci/młodzież będą poznawać przyjaciół na takich wyizolowanych
    osiedlach? Ja mnóstwo czasu w dzieciństwie spędziłem grając w piłkę na boisku
    przed blokiem i uważam, że było to ważne w dzieciństwie.

    Poza tym nowe bloki budowane są bardzo gęsto - moim zdaniem zdecydowanie zbyt
    gęsto. Zamknięte osiedle jest o tyle problematyczne, że nie można sobie przejść
    między blokami tylko trzeba je obchodzić.

    Tak więc ja dobrze się czuję na osiedlu otwartym i krytykuję osiedla zamknięte.




    Temat: Tomatis
    U nas terapia Tomatisa była przełomem. Miał wtedy 3,5 roku. Młody miał
    dramatyczną nadwrażliwość słuchową, uniemożliwiało mu to w ogóle kontakty z
    dziećmi i bardzo utrudniało Jemu, a co za tym idzie i nam życie.
    Po Tomatisie mój synek zaczął z nami rozmawiać, dostrzegać młodszą siostrę, być
    coraz częściej "tu i teraz". Tydzień po zakończeniu drugiego etapu przestał
    mówić o sobie w drugiej osobie, pojawił się dialog w miejsce echolalii i
    monologów. 9 dni po zakończeniu terapii po raz pierwszy bawił się z dziećmi na
    placu zabaw - zainteresowała go zabawa, dopytał się o reguły i dołączył do nich
    z poszanowaniem reguł. Poprawił się kontakt, koncentracja, koordynacja ruchowa,
    opanowana została nawet sprawa kupy do tej pory w większości lądującej w majtach.
    Muszę jednak powiedzieć, że sukces przyszedł w bólach - równie spektakularny jak
    efekt był regres w trakcie treningu - dzieciak totalnie odleciał, stymulacje,
    fiksacje, echolalie rządziły tak, jak nigdy dotąd. Zupełnie stracił koordynację
    i równowagę, przewracał się siedząc na krześle i idąc po prostej drodze. 10 dób
    regresu to chyba było najgorsze z dotychczasowych doświadczeń, myślałam
    momentami, że wyskoczę przez okno. Okazało się jednak, że było warto przeczekać,
    po Tomatisie zaczął się nowy etap w naszym życiu. Terapeutka suo, która Młodego
    poznała już po terapii, czasem nam nie wierzy, że to dzieciak, który pierwsze 3
    lata spędził w szafie lub machając drzwiami tudzież odtwarzając wszystko, co
    usłyszał w dotychczasowym życiu...
    Oczywiście tak jak każdy autysta jest inny, tak do każdego może być inny klucz
    terapeutyczny. U nas tym kluczem okazał się być Tomatis. U Was nie musi tak być,
    ale może warto spróbować...
    Ze mnie śmieją się inne matki spotykane przeze mnie na terapiach, że jestem
    naganiaczem centrum apf, bo tyle dobrego mówię o Tomatisie. Od razu prostuję -
    nie dostaję od nich działy ;)



    Temat: Rewia ryczącej hołoty z czarnymi szybami
    wielki_czarownik napisał:

    > Kiedyś mój kumpel miał problem z dresami w bramie i na podwórku. Policja to
    > olewała przez długi czas. W końcu kumpel napisał skargę na brak działań
    > funkcjonariuszy do komendanta posterunku i zaznaczył, że w przypadku braku
    jego
    >
    > reakcji (ale zrobił to kulturalnie!) zawiadomi komendanta miejskiego. Na
    drugi
    > dzień po wezwaniu policji do pijących piwko dresów na placu zabaw przyjechały
    3
    >
    > radiowozy, zapakowali dresów na komendę i wystawili mandaty po 500 zł! Od tej
    > pory w bramie i na podwórku ma spokój. Radzę Ci zastosować podobną technikę.
    Ta
    >
    > dresiarska hołota, to tchórze, którzy po prawdziwym kontakcie z policją od
    razu
    >
    > spokornieją. Jak będzie musiał taki zrobić przegląd techniczny, zerwać folie,
    > wymienić wydech i zapłacić mandat za zakłócanie ciszy nocnej (i wyda na to
    > wszystko ze 2 tyś zł) to się nauczy.
    > NE DAJMY SIĘ DEBILOM!
    > Pozdrawiam.

    hip: OK. Oczywiście to jest rozwiązanie na małą skalę. Ale marzy mi się
    wyeliminowanie tego draństwa w skali kraju. I tu sposobem jest jedynie
    współdziałanie wielu instytucji, łącznie z dostosowaniem prawa i jego
    egzekwowaniem (to problem dużo bardziej ogólny). Były już akcje w Poznaniu i
    Olsztynie. To zbyt mało.
    A forum to taka mała platforma dyskusyjna. Czasem trzeba trochę zaszokować aby
    wzbudzić odzew. Był już post z numerami rejestracyjnymi pijanego kierowcy. Były
    też numery piratów drogowych. I co. Pewnie nic ale w świadomości wielu osób
    pozostał ten silnie zaakcentowany sprzeciw wobec łamania prawa.
    pozdrawiam
    nie dajmy się draństwu!!



    Temat: Delfinia Resort - Rodos
    Hucznie NIE polecam! Byłem w tym hotelu z żoną i 3.5 letnią córką we wrześniu
    2005r.Może wymienię w punktach co było nie tak:
    -brudny ( nie czyszczony po wielokrotnych interwencjach) basen dla dzieci
    -kolejka do wejścia do restauracji ( raczej stołówki) ok. 30-40m, a po otwarciu
    jej drzwi podobny ogonek po posiłki.
    -jedzenie raczej słabe, monotonne. Ponieważ nic nie mogło się zmarnować, więc
    najszęściej wiadomo było co będzie na obiadokolację( w trochę zmodyfikowanej
    postaci) jeżeli jakaś potrawa nie cieszyła się popularnością w czasie
    śniadania.
    -w poniedziałki ( dzień zmiany turnusów) oraz w piątki ( chyba z racji
    rozpoczynającego się weekend-u)dyskoteki na tarasie restauracji, nad basenem, z
    głośną ( nie do wytrzymania i do późna w nocy) muzyką- dzieci raczej nie zasną.
    -napiszę dość oględnie: niestrawni współmieszkańcy hotelu ( obywatele byłych
    Krajów Demokracji Ludowej- głównie Niemcy z DDR, Węgrzy,Czesi i Słowacy). Żebym
    nie został źle zrozumiany- naturalnie przedstawiciele tych Państw w żaden
    sposób mi nie przeszkadzają, ale może miałem pecha w ciągu tych dwóch tygodni
    wrześniowych, bo ich zachowania nie dało się zaakceptować.
    - informacje zawarte w katalogu SH na temat placu zabaw dla dzieci, stołów
    bilardowych, stołów do tenisa niestety są kłamstwem ( na przykład oferowany
    stół do bilarda w rzeczywistości stoi pod schodami, niedaleko od basenu, z
    wypaczonym przez wilgoć blatem, dwie jego nogi podparte są na cegłach).
    -do plaży nie jest ok. 350 m tylko pewnie z kilometr.Znacznie dalej niż ok.
    500m jest do centrum miejscowości.
    Poza tym Kolymbia to super miejsce do wypoczynku. Jeśli ktoś z Państwa
    zdecyduje się jednak jechać do hotelu Delfinia Resort to radzę ( my tak
    zrobiliśmy) wypożyczyć samochód na jak najdłuższy okres i raczej zwiedzać Rodos
    a nie przebywać w tym, pożal się Boże,Resorcie.



    Temat: Żłobek czy opiekunka?
    też czytam i rozmyślam, tyle,że mnie to już dochodzi jeden a w zasadzie dwa
    problemy dodatkowo: czy dać do żłobka, czy czekać już na przedszkole we
    wrześniu `05? no i ten wiek około 2 letni...
    moja mała ma teraz skończone półtora roczku do tej pory była tylko ze mną
    (długo ssała cyca ) podrzucanie dziadkom wypada pomyślnie a nawet rzekłabym
    rewelka; to samo z wizytami u dzieci z osiedla, sąsiadów czy na placu zabaw
    jest samodzielna, otwarta, śmiała, ale i uparta, ma swoje zdanie i trzeba
    wiedzieć jak ją podejść; pozatym jak ktoś u nas jest czy ona u kogoś to za nic
    nie chce isc spać, czasem śpi na siedząca na kanapie ale przy próbie nawet
    położenia na bok już protest- normalnie to sama zasypia w pokoju, w łóżeczku;
    jak byłam w ciązy to myślałam ze ją oddam po pół roku do żłoba i tyle; ale
    potem się okazało ze skoro nie ma musu to siedzę w domu, tyle że ja już nie
    mogę...chcę do pracy!!!!!!
    opiekunka jak sprawdzona to lepsza niż żłobek, ale nie daje takiej szkoły jak
    dorastanie wśród dzieci, a obca? to bezpieczniej oddać do żłobka, przynajmniej
    kilka pań, chyba jakoś się zachowuje lepiej niż taka co jej nie widzą;
    z drugiej strony to w domciu nie zrywasz bobasa, nie musisz go nigdzie odstawiać
    opiekunka przychodzi, jest w domku, spi w swoim łóżeczku itd...
    ale pobyt w żłobku ma dużo plusów...kolo zamknięte.
    wiesz podsumowując myślę, że jeśli masz polecąną lub znaną opiekunkę to jest
    lepsza niż żłobek, ale jeśli nie to spróbuj ze żłobkiem- nigdy niewiadoma jak
    to się ułoży...zawsze możesz zmienić, po dziecku poznasz czy jest dobrze czy
    żle.
    pozdrawiam i życzę sukcesów
    ps. teraz tak sobie myślę, że jesli będę miała drugie to nie będę tak się
    cyckać i wtedy może oddam do żłobka wcześniej



    Temat: ul Sosnowa na bielanach
    Pisząca post widziała umowę więc wie co pisze.Pani Gleń została
    poinformowana , że pobór prądu podany przez elektrosat, jest
    wielokrotnie zaniżony i własciwie zarządca kwalifikuje się do
    prokuratora za działanie na niekorzyść wspólnoty,a kwota szkody jest
    już wystarczająca. Choć możliwe , że wcześniej poprostu zmienimy
    zarządcę, który interesuje się wyłącznie interesem firm
    zewnętrznych , które zarabiają na wspólnocie. Odpierając złośliwości
    zarządcy pod moim adresem odnośnie internetu wyjaśniam, żeby nie
    było niejasności i "zarządca " nie pisał kropeczek,bo sam nie wie co
    napisać.Faktycznie byliśmy zaintersowani stworzeniem sieci tylko dla
    naszej wspólnoty, ponieważ nie podobał nam się poziom świadczonych
    usług przez elektrosat i ich ceny. Jednak po przeanalizowaniu
    możliwosci technicznych( tzn. możliwości dość szybkiego internetu za
    rozsądną cenę dla małej ilości abonentów), stwierdziliśmy, że nie
    będziemy sami w stanie zaoferować usług na takim poziome jakim
    chcielibyśmy , więc zrezygnowaliśmy. Po czym dązyliśmy do tego by
    Pani Gleń zechciała wprowadzić dodatkowego operatora, bo uważamy że
    wspólnocie wyszło by to na dobre( konkurencja cenowa i jakości
    usług), otrzymaliśmy odpowiedź , że się nie zgadza argumentując to
    możliwymi zniszczeniami, które dokonał wcześniej elektrosat(
    uszkodzenie dachu, podczas instalacji anteny).Mam nadzieję, że
    chociaż elektrosat pokrył koszty naprawy. Szanowna Pani może Pani
    się pochwali publicznie jaką moc pobieraną podał elektrosat za 2
    switche , serwer i najprawdopodobniej 2 AP?. Cała wspólnota będzie
    mogła zobaczyć jak Pani dba o nasze interesy.A odnośnie notatek z
    zebrania, rozmiem , że pismo do urzędu gminy w sprawie drogi Pani
    wysłała, wierzby energetyczne są posadzone, kamyki wysypane? Czy
    tylko obdarowała nas Pani wątpliwej jakości, ale dość
    kosztownymi "klombikami" koło wejśc? A jako rzecznik ASM powie nam
    Pani dlaczego na wiosnę nie mamy placy zabaw , ponieważ ponad rok
    temu zapewniała Pani, że będzie. Ja wiem, że zarządca wszelkie
    zarzutu odpiera , atakując mieszkańców , jak to zresztą było bardzo
    widoczne na ostatnim zebraniu. Ja chętnie spotkam się z Panią na
    zebraniu, które ma się odbyć w czerwcu i publicznie możemy się
    powymieniać argumentami.Swojego nazwiska , też się nie wstydzę,
    ponieważ nie mam sobie nic do zarzucenia i w przeciwieństwie do Pani
    interesuje mnie dobro wspólnoty, w której mieszkam.Zupełnie nie
    rozmiem, co ma do rzeczy to ,że mam garaż w środkowej wspólnocie i
    nie byłam tam na zebraniu.Tam nie trzeba chodzić , bo już na Pani
    się dobrze poznali i już bardzo doceniają pani wielką przyjaźn z ASM.



    Temat: Cactus Beach - Stalis/Malia - Kreta
    Witam !
    Wróciłam z Krety 23.07.lecz dopiero teraz postanowiłam napisać swoje zdanie na
    temat tego hotelu, gdyż po mojej opini na forum rozpętała sie burza, kilka osób
    sie ze mną nie zgodziło, ale czytając posty z góry na dół mam takie samo zdanie.
    Zaczne od negatywnych cech hotelu

    1.Pokoje nie są przydzielane wgł umowy tylko jak leci , przez co jest dużo
    nieporozumień i rozczarowań, mój mąż posłuchał rady pana na lotnisku i wreczył
    pani w recepcji 10 euro i dlatego pokój dostalismy w miarę ładny.

    2.Hotel nie jest obiektem zamkniętym, idąc do pokoju przechodziliśmy przez małą
    uliczkę po której jeżdziły samochody do posesji prywatnych, każdy obcy mógł
    wejść z każdej strony do hotelu.

    3.Plac zabaw totalne nieporozumienie wszystko wykonane z metalu co jak wiadomo
    nie nadawało sie do użytku przy tak dużych upałach.

    4.W pokojach i w drodze do naszych pokoi spacerowały karaluchy, okropne czarne
    stwory.

    5.Obsługa niemiła, jedynie 2 panów stojących przy wejściu do restauracji ładnie
    sie uśmiechało.

    6.ALL - TOTALNE NIEPOROZUMIENIE, zrozumiem że leżaki na plaży płatne, ale inne
    rzeczy TRAGEDIA , byliśmy pilnowani jak braliśmy napoje, lody od 15-16 pani
    sprawdzała ile mam dzieci, poszłam po nie raz i wiecej nie, bo normalnie
    poczułam sie strasznie głupio, kiedy na kolacje tych lodów było w brud,napoje
    należało pić w okolicy baru, przy basenie, przekąski resztki ciasteczek,
    praktycznie nic specjalnego. Myślę, że przyczyna tkwi w tym, że hotel ma opcje
    all i HB.

    7.Baseny malutkie, leżaki bez materacy (ja przynajmniej sie do tej pory z tym
    nie spotkałam)przejście wokół basenu wąskie, trzeba było pójść wcześnie rano i
    położyć ręcznik, nie wyobrażam sobie co dzieje się w dużym sezonie !!

    8.Mimo ,że w hotelu było naprawde bardzo dużo Polaków NIC dosłownie NIC w j.
    polskim.

    9.Ruchliwa uliczka przez którą przechodziło się na zatłoczoną plażę, brak
    promenady do spacerów.

    Pozytywne cechy hotelu:

    1.Ładna zieleń.
    2.Dobre jedzonko.
    3.Fajne wieczory (występy różnych zespołów, wieczór grecki itp.)
    4.Ciekawy Miniklub dla dzieci(jednak w j. niemieckim), mówimy po niemiecku
    więc nasze dzieci spędziły tam trochę czasu.

    Zaznaczam ,że pomimo wszystko spędziłam wspaniałe krótkie bo tylko 7 dni
    wakacje,poznałam przemiłych ludziz FORUM, jednak tego hotelu NIE POLECAM.

    Pozdrawaim Dorota



    Temat: SI- skakanie i ściskanie
    >>>kasia_de napisała:
    (...)mam tylko wrażenie, że to ściskanie
    > i skakanie mojego dziecka to są jakieś sprawy "bazowe" i niepokoi
    > mnie to, że po dość w sumie długiej terapii nic się w tym zakresie
    > nie zmieniło (przynajmniej ja nie zauważyłam). <<<

    Skakanie dostarcza przede wszystkim wrażen przedsionkowych, ale tez do do
    systemu proprioceptywnego (czucie głebokie); ściskanie to głównie bodźce
    proprioceptywne.
    Skoro jest cały czas i ściskanie i skakanie, to warto by było skupić sie teraz
    bardziej na propriocepcji ? Porozmawiaj o tym z terapeutą, bo to sa takie moje
    luźne przemyślenia, nie znam przeciez Twojego dziecka.

    >>> Kupiłam trampolinę, pytałam ile on może na niej skakać, żeby się nie>
    przestymulował, dowiedziałam się, że "nie za dużo" - ale ile to jest i po czym
    poznam że ma już dość?<<<

    Ano własnie - po czym; czasem po tym, że nie ma poprawy w tym o co nam chodzi.
    Zdrowe dziecko samo zejdzie z tej trampoliny, gdy bedzie miało dość, dziecko z
    deficytami w przetwarzaniu sensorycznym ma problemy w naturalnej regulacji
    dopływu stymulacji.
    W terapii uznajemy, ze terapeutyczne sa 3 minuty, potem to juz nie terapia, a
    autostymulacja i nalezy zmienić aktywnosć.
    Ja nie zalecam kupowania trampoliny, ani innych stymulujących przyrządów (w
    wyjątkowych sytuacjach - przydają sie piłki senso do dociskania i masowania
    ciała), własnie ze względu na to, ze rodzic nie jest w stanie wyłapac momentu
    przestymulowania, a czasem nie potrafimy powiązac braku postępów z jakimis
    aktywnosciami, które rodzic wraz z dzieckiem rozpoczęli (czasem rodzice nie
    mówia terapeucie, ze gdzies jeszcze chodzą na terapię - a to jest ważne! aby
    odpowiednio modyfikowac oddziaływania).
    W miarę bezpieczne jest chodzenie z dzieckiem na place zabaw lub do "małpiego
    gaju" - okazjonalne, można kontrolowac i dozowac aktywności i nie wzmaga to
    autostymulacji.




    Temat: Do urodzonych przed rokiem 1980
    gray napisał:
    >
    > na etapie wyjazdów za granicę to jeszcze nie byłem w tamtych czasach ;)

    no ja juz bylem. ;)
    ale te problemy to pamietam raczje z opowiesci rodzicow. ja tam po urzedach to biegalem w
    ramach wytlumaczenia, ze z dzieckiem na reku, to sie kiepsko stoi w kolejkach ;)
    >
    > hah, no niby tak, ale skoro nie znałem smaku pasztetowej z mięsa a kolejki były
    > dla mnie normalnym placem zabaw to nie za bardzo wiedziałem co może się
    > zmienić. jedyną rzeczą, której mi było brak, i przez którą zacząłem się
    > zastanawiać nad tym czy jest normalnie czy może jednak nie, był banan, którego
    > rodzice mi kupili 1986 roku na wakacjach w koszalinie. następnego banana
    > zjadłem dopiero w latach dziewięćdziesiątych a przez cały ten czas tylko
    > słyszałem o krajach, w których banany, jeśli nie rosną na drzewach, to są ich
    > całe stosy na stoiskach sklepowych. podobnie, słabo to pamiętam, rozbawiłem do
    > rozpuku całą kolejkę w mięsnym pytając czy za wieszanie ubrań na tych haczykach
    > też dostaje się numerek, jak w teatrze - nie wiedziałem dlaczego się śmiali :D

    hihi. ja do dzis nie zapomne sytuacji kiedy zajmowalem kolejke babci w momencie kiedy kawe
    'rzucili'. tlum rzucil sie niczym kibole w strone lady, a ja prawei stratowany wrocilem do domu
    powiedziec, ze kawy nie bedzie, bo ja sie nie da podeptac i ze bez niej zdrowiej :)
    >
    > jasne, lepiej kupić dzieciakowi komputer - niech się sam sobą zajmie to się
    > przy okazji samodzielności nauczy.. :|

    mam nadzieje, ze nie mowisz to ze swego doswiadczenia? :)
    BTW. ja to sie dlugo komputerom opieralem. dopiero jak poznalem 'prawdziwe' komputery, to
    stwierdzilem, ze takie cos, to mozna kupic.
    a tak, to tylko ksiazki i ksiazki..




    Temat: Hurghada-hotel La Perla
    Witam.
    Odpisuje na twoje zapytanie o hotel La Perla.Czesciowo opisalem go juz na
    forum,ale postaram sie jeszcze dodac to o co pytalas.
    Akurat z plaza nie ma zadnych problemow.Jedynie to,ze musicie przejsc kawalek
    ulica jakies 300m.W recepcji hotelu otrzymacie kazdego dnia bilecik wstepu
    ktory oddajecie na plazy.Wstep dla gosci hotelowych jest bezplatny.Sa
    parasole,lezaki(wszystko gratis).Jedynie jak ktos chce recznik to za to
    placimy o ile sie nie myle 3 funty(1funt egipski-7 euro,lub 6 dolarow).Na
    plazy nie ma tloku,gra muzyka,sa napoje i jedzonko,jest czysto i przyjemnie.
    Do supermarketow i bankow nie jest daleko.Mozna isc piechota od plazy w prawo
    jakies 500m,albo pojechac busikiem.Tych pojazdow jest tam mnustwo-sami
    zobaczycie.Wystarczy wejsc na chodnik i juz sie zatrzymuja.Taka przyjacielska
    rada:przy wchodzeniu pytajcie czy jest to "BAS" czy TAXI.Wchodzcie tylko jak
    powia wam ze to jest BAS.Nie pytajcie o cene.Przy wychodzeniu dajcie kierowcy
    1 funta od osoby i to wszystko.
    Nie zachecam do kupowania wycieczek w Oasis ,sa drogie.To co pisza, ze
    wycieczka do Kairu i Luxoru jest gratis to klamstwo,taki chwyt
    reklamowy.Mialem podobnie w El Greco.Radze pochodzic sobie po miescie i tam
    czegos poszukac,lub wykupic sobie na plazy u Abdula,Jimiego,Nagiego.Bardzo
    fajni chlopcy.Napewno ich poznacie(sami was odnajda).My placilismy za Kair 22
    dolary,a Luxor chyba 25.(taka sama wycieczka jaka proponuja polskie biura
    podrozy,tylko o wiele taniej).Polecam wyplyniecie na rafy z Nagim za jedyne 5
    dolarow,nurkowanie,nurkowanie i jeszcze raz nurkowanie,safari.My pojechalismy
    na czterokolowych motorkach (jest drozsze ,ale za to jaka frajda-polecam).
    Po kolacji koniecznie do centrum.Wtedy dopiero jest przyjemnie
    pospacerowac.Wszystko tetni zyciem az do poznych godzin nocnych.
    W La Perli mozecie wymienic walute na funty po dobrym kursie(nie ma z tym
    problemow).A co do tego ile zabrac kasy,to zalezy jak chcecie sie
    zabawic.Hurghada jest bardzo tanim miastem.Ale oszukuja na kazdym kroku.Radze
    zawsze placic odliczona suma.W samym miescie jest bezpiecznie(nie slyszalem o
    rozbojach czy napadach).

    Pozdrawiam i zycze udanego urlopu Heniek.
    Ps.
    Po powrocie zdaj relacje jak Ci sie podobalo.Jak masz jeszcze jakies pytania
    to napisz.




    Temat: La Perla - Sharm (***)
    (cyt.: Heniek 08-10-2003 19:33)

    "Witam.
    Odpisuję na twoje zapytanie o hotel La Perla. Częściowo opisałem go już na
    forum, ale postaram sie jeszcze dodać to o co pytałaś.
    Akurat z plażą nie ma żadnych problemów. Jedynie to,że musicie przejść kawałek
    ulicą jakieś 300m. W recepcji hotelu otrzymacie każdego dnia bilecik wstępu
    który oddajecie na plaży. Wstęp dla gości hotelowych jest bezpłatny. Są
    parasole, leżaki(wszystko gratis). Jedynie jak ktoś chce ręcznik to za to
    płacimy o ile się nie mylę 3 funty (1funt egipski-7 euro,lub 6 dolarów)
    [[chyba odwrotnie - 1 Euro to 7 funtówm a 1 $ - 6 LE - dopiska mooderatora]].
    Na plaży nie ma tłoku, gra muzyka, są napoje i jedzonko, jest czysto i
    przyjemnie.
    Do supermarketów i banków nie jest daleko. Można iść piechotą od plaży w prawo
    jakieś 500m, albo pojechać busikiem. Tych pojazdów jest tam mnóstwo-sami
    zobaczycie. Wystarczy wejść na chodnik i już sie zatrzymują. Taka
    przyjacielska rada: przy wchodzeniu pytajcie czy jest to "BAS" czy TAXI.
    Wchodźcie tylko jak powie wam że to jest BAS. Nie pytajcie o cene. Przy
    wychodzeniu dajcie kierowcy 1 funta od osoby i to wszystko.
    Nie zachęcam do kupowania wycieczek w Oasis, są drogie. To co piszą, że
    wycieczka do Kairu i Luxoru jest gratis to kłamstwo, taki chwyt reklamowy.
    Miałem podobnie w El Greco. Radzę pochodzic sobie po mieście i tam czegoś
    poszukać, lub wykupić sobie na plaży u Abdula, Jimiego, Nagiego. Bardzo fajni
    chłopcy. Na pewno ich poznacie (sami was odnajdą). My płaciliśmy za Kair 22
    dolary, a Luxor chyba 25 (taka sama wycieczka jaką proponują polskie biura
    podróży, tylko o wiele taniej). Polecam wypłynięcie na rafy z Nagim za jedyne
    5 dolarów, nurkowanie, nurkowanie i jeszcze raz nurkowanie, safari. My
    pojechaliśmy na czterokołowych motorkach [[quady - moderator]] (jest
    droższe ,ale za to jaka frajda-polecam).
    Po kolacji koniecznie do centrum. Wtedy dopiero jest przyjemnie pospacerować.
    Wszystko tętni życiem aż do późnych godzin nocnych.
    W La Perli możecie wymienić walutę na funty po dobrym kursie (nie ma z tym
    problemów). A co do tego ile zabrać kasy, to zależy jak chcecie się zabawić.
    Hurghada jest bardzo tanim miastem. Ale oszukują na każdym kroku. Radzę zawsze
    płacić odliczoną sumą. W samym mieście jest bezpiecznie (nie słyszałem o
    rozbojach czy napadach).

    Pozdrawiam i życzę udanego urlopu Heniek."



    Temat: mini klub dla dzieci - czas wolny dla rodziców
    no hej,
    moge napisac co nieco,gdyz poprzedni rok moj syn chodził tam z wielka ochotą !
    miejsce przesympatyczne i to z mojego punktu widzenia ,jak i z syna
    my zaczelismy tam jezdzic jak syn mial 2lata i 7 miesiecy ,wiec do grupy 2.5-4
    lata
    Pytasz do jakiej grupy ew. poslac dziecko -odpowiem tak: zalezy od malucha ,od
    jego samodzielnosci ...Piszesz ,ze dziecko ma 2.4l ,wiec jesienia bedzie to juz
    2 i pół latek
    zajecia dla tej grupy wiekowej wygladaja tak; o 10.00 zaczynają sie zajęcia :są
    jakies zabawy w grupie pod przewodnictwem Pań ,zajecia plastyczne ,potem o 11
    drugie sniadanko-dzieci przynosza sobie to,co przewąznie jedzą na drugie
    snaidanie ,Pani Dorotka zapewnia herbatke (nalezy mieć swoj kubek),potem zabawa
    wlasna -dzieci robia co chcą ,potem znów jakies zajęcia organizoane przez
    panią-do 13.00.
    Moje dziecko rozweinelo sie w zakresie plac plastycznych,poznalo troche
    piosenek i wierszyków ,no i co najważniejsze wychodziło baardzo zadowolone a
    naet nie chcialo wychodzić )
    jest to namiastka przedszkola ,awiec swietne przygotowanie do pojscia do
    przedszkola
    raz w tyg. jest rytmika
    Jelsi chodzi o mlodsze dzieci-czyli grupe 2 latków -z tego co wiem sa to
    zajecia 2 godzinne polegające na wspolnej zabawie dzieciaków w sali-sa one
    jeszcze za male ,zeby sluchac poleceń Pań
    Rodzice -jesli dziecko zostaje bez problemu ,mogą sobie w tym czasie wyjść ,lub
    posiedzieć w pomieszczeniu obok -caly czas mogąc oglądać co dzieje sie na sali
    sa atrakcje typu: dzień babci,dzień matki,bal karnawalowy,mikołaj-slowem jest
    SUPER!!
    no i Panie- przesympatyczne,majace super podejscie do dzieci,z przygotowaniem
    pedagogicznym
    mOJ syn teraz juz idzie do "normalnego" przedszkola ,ale ciagle wspomina
    Miodowa Chatke i pyta ,czy w nowym bedą takie fajne panie i takie fajne
    zabawki )
    to chyba stanowi niezłą reklamę ?
    pozdr,jesli chcesz jeszcze o cos zapytać -podaje gg(2115589) jestem przeważnie
    ukryta
    pozdr,mysiam



    Temat: Modernizacja Al. Marcinkowskiego....
    Modernizacja Al. Marcinkowskiego....
    Taki smutny artykulik z GP. Niestety opisujący wiele kwestii już po czasie
    gdy mleko zostało rozlane, a teraz nie ma go kto wypić:

    Aleje z dębami

    Wtorek, 19 listopada 2002r.

    Samorząd nie potrafił rozpocząć modernizacji Al. Marcinkowskiego i budowy
    pomnika patrona. W tych dniach zacznie się jednak sadzenie 66 dębów
    kolumnowych.

    Kilka lat temu rysowała się nadzieja wyremontowania Al. Marcinkowskiego,
    mającej stanowić ozdobę śródmieścia. Inwestycję tę trzeba było pogodzić z
    budową parkingu pod placem Wolności. Decyzje odwlekały się z roku na rok. Na
    domiar złego nie udało się zneutralizować destrukcyjnej działalności grupy
    radnych, a zwłaszcza Jana Skuratowicza, Katarzyny Kretkowskiej, Artura
    Różańskiego. Modernizację Al. Marcinkowskiego miał ułatwić miejscowy plan
    zagospodarowania. Wybuchły jednak kłótnie dotyczące hotelu
    pięciogwiazdkowego, który miał stanąć między ulicami Działowa i Solna.
    Niemiecki inwestor zamierzał tu zostawić duże pieniądze. Miał opracowane
    plany. Radni poddali projekty totalnej i mało zrozumiałej krytyce. Brak planu
    opóźniał decyzje w sprawie budowy na Al. Marcinkowskiego pomnika patrona
    ulicy. Powstał komitet budowy, ale po latach jałowych sporów i dyskusji
    sprawa tkwi w martwym punkcie. Radny Skuratowicz bronił miasto przed hotelem,
    radna Kretkowska sprzeciwiała się zmniejszeniu ogródka zabaw dla dzieci, a
    radny Różański torpedował wszelkie urbanistyczne rozwiązania dotyczące
    śródmieścia. Efekt jest taki, że al. Marcinkowskiego nie zmienia się. – Nic
    nie można tu robić przed zakończeniem budowy parkingu pod placem Wolności,
    czyli wjazdem ciężkiego sprzętu – twierdzi Paweł Leszek Klepka, wiceprezydent
    Poznania. – Umowę na budowę parkingu dopiero podpisaliśmy. W tych dniach coś
    się jednak zacznie dziać. – Poleciłem swym pracownikom sprawdzić, czy
    posadzenie już teraz dębów nie będzie kolidować z późniejsza przebudową sieci
    podziemnego uzbrojenia – mówi Michał Parysek z Zarządu Miasta. Okazało się,
    że kolizji nie ma. Wkrótce pracownicy Zarządu Zieleni przystąpią do pracy.
    Będzie tu rosło 66 dębów kolumnowych, różniących się od innych kształtem.
    Rosną wysoko, są wąskie.



    Temat: Polowaneczko
    Dziwie ze Wyborcza publikuje takie brednie - i to niestety nie po raz pierwszy.
    Boghater tego artykulu zna sie tyle na gospodarce lowieckiej co ja na wróżeniu
    z fusów( czyli nic) cos gdzies slyszal, cos mu ktos powiedzial, ale nie bardzo
    sie orientuje w tym wszystkim. Coz takie czasy - gazeta płaci za literowki,
    autryzacje,itp - kazdy sposob zarabianbia pieniedzy jest dobry...Tylko dlaczego
    gazeta drukuje belkot czlowieka, ktoty nie wie co pisze.
    Z myslistwem zwiazany jestem od prawie 20 lat prosze mi wierzyc ze sposob
    zabijania kaczki piorem poznalem z artykulu. Moze to ujawniaja sie jakies
    prywatne doswiadczenia w tej materii naszego bohaterskiego tlumacza.
    Heroicznego obroncy zwierzat, ktory dla PIENIEDZY , jest zmuszany uczestniczyc
    w "tych krwiozerczych zabawach". PAnie tlumaczu : Czy bylby Pan tlumaczem dla
    zolnierzy SS w obozach smierci. Moze tez Pan cos by zarobil i jeszcze byl
    BOGATEREM artykulu. Siwetna REKLAMA. REKLAMA ZA KTORA JESZCZE PLACA. Pasuje Pan
    do tych czasow..
    Nie mam czasy ani ochoty na komentowanie tych brednii, bo moge siedziec przy
    komputerze przez rok i tlumaczyc a i tak bedzie to mniej warte niz jeden
    artykul "profesjonalisty"
    Czytajac ten artykuyl robilo mi sie na przmian glupio niedobrze.
    Wszystkich ktorzy umia tylko krzyczec zachecam najpierw do zglebienia tematu ,
    zainteresowania sie czym jest lowiectwo, dlaczego istnieje i na jakich zasadach
    sie opiera a potem o wypowiadanie sie publicznie.
    Prawda jest ze w szregach PZL sa tez "czarne owce", "biznesmeni zadni
    krwi" ,jednak jest to mniejszosc.
    CZY ZA NIEUCZCIWA MNIEJSZOSC NALEZY PRZEKRESLAC STARaNIA HODOWLANE SETEK
    TYSIECY MYSLIWYCH POLSKICH?????
    BO JESLI TAK TO JEDEN HERETYCZNY DZIENNIKARZ CZY TEZ TLUMACZ MOZE ZAPRZEPASCIC
    PRACE TYSIECY ZNAKOMITYCH I WSPANIALYCH LUDZI!!!!!!!!!

    DARZ BOR



    Temat: FlashMob

    FLASH MOB" W KATOWICACH
    CIEKAWE: Poznają się przez internet, synchronizują zegarki, po czym umawiają
    się na kilka minut na mieście,by w tłoku zrobić coś głupiego. Świat ogarnęła
    moda na flash mob. Pierwszy flash mob ("błyskawiczny tłum") odbył się w Nowym
    Jorku. Teraz szale¨˝stwo opanowuje Europę i znienacka pojawia się w każdym
    większym mieście. Na czym polega zabawa? Kilkadziesiąt, a nieraz kilkaset
    nieznanych sobie wcześniej osób umawia się przez Internet, by stworzyć na ulicy
    lub w sklepie...sztuczny tłum. Wszyscy przybywają na mieście w ściśle
    określonym czasie, po czym wykonują coś dziwnego, np. wymachują rękami lub
    skaczą, wprawiając w konsternację ludzi obserwujących widowisko. Po chwili się
    rozchodzą. W Nowym Jorku przed wypchanym dinozaurem, stosującym w ekskluzywnym
    sklepie, nagle pojawiło się 300 osób, które zaczęły wydawać okrzyki
    przerażenia. Po minucie wszyscy się rozeszli, a ochrona nawet nie zdążyła
    zareagować. W Londynie w sklepie meblowym wszyscy wyjęli telefony komórkowe i
    zaczęli głośno zachwalać przez nie wystawiony w sklepie towar. Po co robi się
    flash mob? Właściwie po nic. Socjologowie twierdzą,że potrzeba wynika
    prawdopodobnie z tęsknoty za nawiązywaniem spontanicznych więzi. Ale uczestnicy
    flash mobs mówią, że nie mają żadnego celu poza dobrą zabawą. 22 listopada
    prawie 200 osob przez ponad 2 minuty przekrzykiwalo sie nawzajem. Czemu by nie
    zrobić tego w naszych Katowicach? . Uwaga! Pierszy flash mob - Katowice! czas:
    12 grudnia tj. piątek godz. 17.00, miejsce: centrum plac koło Skarbka. Rowno z
    wybiciem godziny 17.00 wszyscy obracamy się w stronę Skarbka i wołamy UFO!
    wskazując palcem na Spodek. P-O-D-A-J D-A-L-E-J:



    Temat: Polowaneczko
    Gość portalu: Dziekan napisał(a):

    > Dziwie ze Wyborcza publikuje takie brednie - i to niestety nie po raz
    pierwszy.
    >
    > Boghater tego artykulu zna sie tyle na gospodarce lowieckiej co ja na
    wróżeniu
    > z fusów( czyli nic) cos gdzies slyszal, cos mu ktos powiedzial, ale nie
    bardzo
    > sie orientuje w tym wszystkim. Coz takie czasy - gazeta płaci za literowki,

    Jakze piszesz takie brednie, ze "gdzies slyszal, cos mu ktos powiedzial",
    przeciez bral udzial w wielu polowaniach.

    > autryzacje,itp - kazdy sposob zarabianbia pieniedzy jest dobry...Tylko
    dlaczego
    >
    > gazeta drukuje belkot czlowieka, ktoty nie wie co pisze.

    Nie bylo tu belkotu, tylko rzeczowe argumenty, ktorych skoro nie potrafisz
    obalic wolisz nazwac to belkotem.

    > Z myslistwem zwiazany jestem od prawie 20 lat prosze mi wierzyc ze sposob
    > zabijania kaczki piorem poznalem z artykulu. Moze to ujawniaja sie jakies
    > prywatne doswiadczenia w tej materii naszego bohaterskiego tlumacza.
    > Heroicznego obroncy zwierzat, ktory dla PIENIEDZY , jest zmuszany
    uczestniczyc
    > w "tych krwiozerczych zabawach". PAnie tlumaczu : Czy bylby Pan tlumaczem dla
    > zolnierzy SS w obozach smierci. Moze tez Pan cos by zarobil i jeszcze byl
    > BOGATEREM artykulu. Siwetna REKLAMA. REKLAMA ZA KTORA JESZCZE PLACA. Pasuje
    Pan
    >
    > do tych czasow..

    SS tez strzelalo do bezbronnych, wiec widze tylko subtelna roznice, ze tamci do
    ludzi, a ci do zwierzat. I tam i tu istniala chora ideologia. Wytepic slabych,
    zostawic tylko silna rase - moze nie panie 20-letni mysliwy?

    > Nie mam czasy ani ochoty na komentowanie tych brednii, bo moge siedziec przy
    > komputerze przez rok i tlumaczyc a i tak bedzie to mniej warte niz jeden
    > artykul "profesjonalisty"
    > Czytajac ten artykuyl robilo mi sie na przmian glupio niedobrze.
    > Wszystkich ktorzy umia tylko krzyczec zachecam najpierw do zglebienia
    tematu ,
    > zainteresowania sie czym jest lowiectwo, dlaczego istnieje i na jakich
    zasadach
    >
    > sie opiera a potem o wypowiadanie sie publicznie.

    Co to ma do bezposrednich przezyc glownego bohatera artykulu? Co da zglebienie
    wiedzy nt. lowiectwa, do tego co widzial i przezyl ten czlowiek?

    > Prawda jest ze w szregach PZL sa tez "czarne owce", "biznesmeni zadni
    > krwi" ,jednak jest to mniejszosc.
    > CZY ZA NIEUCZCIWA MNIEJSZOSC NALEZY PRZEKRESLAC STARaNIA HODOWLANE SETEK
    > TYSIECY MYSLIWYCH POLSKICH?????
    > BO JESLI TAK TO JEDEN HERETYCZNY DZIENNIKARZ CZY TEZ TLUMACZ MOZE
    ZAPRZEPASCIC
    > PRACE TYSIECY ZNAKOMITYCH I WSPANIALYCH LUDZI!!!!!!!!!
    >
    > DARZ BOR

    ObDARZ BOR brakiem mordercow zwanych powszechnie mysliwymi.



    Temat: flash mob
    a ja powiem tak - niezly syf - ta informacja smigala wsrod ludzi ze slaska
    (katowice) i stamtad przyszla do nas - tylko jakis kretyn ktory postanowil to
    przeszczepic na nasz grunt zapomnial ze u nas nie ma spodka
    buahahahaha

    oryginal:

    FLASH MOB" W KATOWICACH
    CIEKAWE: Poznają się przez internet, synchronizują zegarki, po czym umawiają
    się na kilka minut na mieście,by w tłoku zrobić coś głupiego. Świat ogarnęła
    moda na flash mob. Pierwszy flash mob ("błyskawiczny tłum") odbył się w Nowym
    Jorku. Teraz szaleństwo opanowuje Europę i znienacka pojawia się w każdym
    większym mieście. Na czym polega zabawa? Kilkadziesiąt, a nieraz kilkaset
    nieznanych sobie wcześniej osób umawia się przez Internet, by stworzyć na ulicy
    lub w sklepie...sztuczny tłum. Wszyscy przybywają na mieście w ściśle
    określonym czasie, po czym wykonują coś dziwnego, np. wymachują rękami lub
    skaczą, wprawiając w konsternację ludzi obserwujących widowisko. Po chwili się
    rozchodzą. W Nowym Jorku przed wypchanym dinozaurem, stosującym w ekskluzywnym
    sklepie, nagle pojawiło się 300 osób, które zaczęły wydawać okrzyki
    przerażenia. Po minucie wszyscy się rozeszli, a ochrona nawet nie zdążyła
    zareagować. W Londynie w sklepie meblowym wszyscy wyjęli telefony komórkowe i
    zaczęli głośno zachwalać przez nie wystawiony w sklepie towar. Po co robi się
    flash mob? Właściwie po nic. Socjologowie twierdzą,że potrzeba wynika
    prawdopodobnie z tęsknoty za nawiązywaniem spontanicznych więzi. Ale uczestnicy
    flash mobs mówią, że nie mają żadnego celu poza dobrą zabawą. 22 listopada
    prawie 200 osob przez ponad 2 minuty przekrzykiwalo sie nawzajem. Czemu by nie
    zrobić tego w naszych Katowicach? . Uwaga! Pierszy flash mob - Katowice! czas:
    12 grudnia tj. piątek godz. 17.00, miejsce: centrum –plac koło Skarbka. Rowno
    z wybiciem godziny 17.00 wszyscy obracamy się w stronę Skarbka i wołamy UFO!
    wskazując palcem na Spodek. P-O-D-A-J D-A-L-E-J



    Temat: Ciekawostka przyrodnicza
    Chyba na cud liczysz.

    Wyobraż sobie - jesteś młoda matką, nieważne, że wpadka czy nie, masz dziecko
    albo kilka sztuk. Mąż w pracy, Ty z dziećmi, niech będzie, że z trójeczką.
    Wstają o różnych porach, ale dość wcześnie, więc jestes niewyspana, zmęczona, bo
    prasowałaś czy cośtam do późna. Podajesz sniadanie - jedno nie zje kanapeczki,
    drugie nakarmi kiełbaską kotka, trzecie musi dostac Bebiko, każde domaga się
    uwagi, zabawek, bajki, tatusia, ciaśtećka, drugie płacze, bo trzecie na nie
    popatrzyło, a pierwsze zabrało mu misia z odgryzioną łapką, dzwoni telefon
    (teściowa) i domofon (listonosz), sąsiadka z balkonu obok wrzeszczy, że wasz kot
    zjadl jej margerytki a trzecie dziecko (nie zauważyłaś, kiedy zniknęło z pola
    widzenia) dokańcza dzieła zniszczenia, a po chwili wymiotuje. Wydobywasz kota z
    doniczki, margerytki z dziecka nr 3 oraz drugą łapkę misia z gardła dziecka nr 2
    (glodnego, bo kiełbaskę zjadł kotek zanim poszedł dopchać się margerytkami) przy
    akompaniamencie wrzasku dziecka nr 1 (bo nie dość, że nie ma kanapeczki, która
    jednak chce, to jeszcze mu drugie tego misia wydarło). Przepraszasz sąsiadkę,
    płacisz za margerytki (dwa razy, bo nie zauważyłaś, że nadal glodne drugie
    zwinęło i skonsumowało częściowo banknot położony na stoliku), karmisz dzieci,
    ścierasz pozostałości po margerytkach, ktorych pozbył się kotek...Mniej więcej 7
    h później wróci mąż i całą zabawę w karmienie, kąpanie, bawienie i usypianie
    przezyjecie we dwoje, cudownie zjednoczeni w opiece nad skarbami. Potem juz
    tylko zmywanie, pranie, szycie, prasowanie i możesz usiąść przed monitorem,
    zajrzec na fora...I widzisz, że jakaś młoda, podła, durna małpa, wyspana i z
    jędrnym biustem i po wycieczce do Bandar Seri Begawan ośmiela sie pisac, że nie
    chce mieć dzieci, bo woli sie wyspać i mieć pieniądze tylko dla siebie i faceta
    - no przecież szlag może trafić, jak sie czyta wypociny takich smutnych,
    pustych, ubogich duchowo idiotek ktore nie wiedzą, co tracą !!!1111

    Chyba zacznę bloga pisać




    Temat: Czy musimy się ukrywać ?
    Ja na twoim miejscu ukrywałabym związek z Twoim facetem, zbyt wiele
    ryzykujecie. I myślę, ze nie będzie łatwo przed sądem udowodnić kiedy się
    poznaliście i kiedy nastąpił ten całkowity rozkład pożycia pomiędzy eks a Twoim
    mężczyzną. Na pewno na Waszą korzyść przemawia fakt, ze nie mieszkacie razem
    czyli nie prowadzicie wspólnego gospodarstwa domowego.
    Sądzę, ze dla obu stron jest najlepiej, kiedy rozstanie odbywa się w miarę
    normalnej, bezkonfliktowej atmosferze.
    Mój eks jest ewidentnie winny rozpadowi małżeństwa. Jednak będę pisać pozew o
    rozwód bez orzeczenia winy. Po wielu dyskusjach na temat naszego rozstania
    doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Poza tym mój mąż, który niby kocha naszego
    synka, nie chce już być jego ojcem. W te sobotę, oboje z jego dziewczyna
    przekonywali mnie o korzyściach dla dziecka wynikających z takiej sytuacji,
    gdzie nie będzie ono rozbite między dwie rodziny. Podejrzewam jednak, ze sprawa
    rozchodzi się o alimenty. Ponadto dziewczyna mojego eksa twierdzi, że nie chce
    mieć faceta z przeszłością, pomimo, iż w jakiś sposób przywiązała się do
    naszego synka. Ja pomimo wszystko nie rozumiem sytuacji. Nie kłócimy się, wręcz
    żyjemy w zgodzie i przyjaźni. Mój eks jest tymczasowo zwolniony przeze mnie od
    płacenia alimentów. Nie utrudniam mu kontaktów z dzieckiem, przychodzi do nas
    kiedy chce i o której chce, sam lub z dziewczyną, ma klucz od mojego
    mieszkania. Może zabierać synka na spacer, na stancję gdzie mieszkają lub do
    Centrum Zabaw. A jednak... Dostałam od niego oświadczenie, które mam złożyć w
    sądzie przy pozwie a on na rozprawie potwierdzi swoje stanowisko. W
    oświadczeniu tym, mój eks wyraźnie stwierdza, ze nie widzi przeszkód w
    pozbawieniu go władzy rodzicielskiej, a po otrzymaniu rozwodu zamierza złożyć
    przed Sądem opiekuńczym oświadczenie, ze wyraża zgodę na przysposobienie
    dziecka przez przyszłego męża matki. Uzgodniliśmy, ze na świadków powołamy
    naszych partnerów. Zeznają oni, ze są naszymi konkubentami i obie strony chcą
    ponownie zawrzeć związek małżeński. W moim przypadku będzie to bardzo
    naciągane, bo ja nie mieszkam z moim partnerem. Zastanawiam się, czy dobrze
    robię, ale ja tez chce mieć już to za sobą.

    moj adres: daruncia@wp.pl / na "gazetowy" nic nie dochodzi :(



    Temat: Nie chcą podatku liniowego
    Gość portalu: bobo napisał(a):

    > Widać w Katowicach powietrze gorsze niż w Poznaniu, bo piszesz waść jakbyś
    się
    > nieźle upalił. Podatek liniowy jest w interesie całego społeczeństwa - jesli
    > bowiem zostanie w kieszeni podatnika choćby złotówka - on w całości
    wykorzysta
    > ją racjonalnie. Każda złotówka w budżecie oznacza ok. 30 groszy efektywnie
    > wykorzystanego pieniądza - reszta to koszty administracyjne, finansowe, i
    > zwykłe - tak popularne - marnotrawstwo!!!
    > Poza tym podatek liniowy jest kluczem do tego, by zmniejszyc budżet - jeśli
    nie
    >
    > powstanie gigantyczny deficyt, niemozliwy do sfinansowania - nigdy nie
    > doczekamy się reformy finansów panstwa. A reforma finansów państwa - to tak
    jak
    >
    > w firmie w czasie kryzysu - likwiduje się etaty, ogranicza płace, sprzedaje
    > samochosy, oddaje komórki, oszczędza się na reklamie, kosztach
    > reprezentacyjnych, delegacjach, na paliwie, prądzie, wodzie, ogrzewaniu,
    > pracuje się dwa razy więcej i wydajniej, by firma przetrwała. A w naszym
    > pięknym państwie jest na odwrót - wszystko się wali, a ministerstwa
    przescigają
    >
    > się w wydatkach, inwestycjach, remontach siedzib, zakupach eksluzywnych
    > limuzyn, samolotów, Pol ciagle gdzieś lata mimo, że gówno zrobił dla
    > infrastruktury itd. itp.
    > PODATEK LINIOWY TO CUDZOWNY SPOSÓB BY WYMUSIĆ REFORMĘ FINASÓW! MINISTER
    > FINANSÓW POWINIEN DĄŻYĆ DO JAK NAJWIĘKSZEGO ZMNIEJSZENIA WPŁYWÓW BUDŻETOWYCH,
    > BY MIEĆ PRETEKST DO POWAŻNEJ REFORMY FINANSÓW I RÓWNOWAŻENIA BUDŻETU PRZY
    > MNIEJSZYCH WPŁYWACH TZN. CIĄĆ, CIĄĆ, CIĄĆ WYDATKI!!!!

    Szkoda, ze tak malo ludzi rozumie tak proste prawdy :-(

    Jak na razie w interesie ludu pracujacego miast i wsi okrada sie najbardziej
    przedsiebiorczych w haniebny sposob. I zeby zabawa byla lepsza to mozna jeszcze
    poszalec - np. regulujac progi podatkowe. Wystarczy je zamrozic (obnizyc na
    szczescie chyba sie nie da... chociaz cholera wie - moze zindoktrynowany
    komuna lud nagle tego zapragnie - dla wlasnego przeciez dobra...) i juz mozna
    dalej marnotrawic publiczna kase. Bo wplywy (teoretycznie - wg. waaadzy)
    wzrosna. Nigdy nie czytali, ze po przekroczeniu pewnego progu obciazen
    podatkowych wplywy spadaja (vide akcyza na alkohol). Ale przeciez nie chodzi o
    wplywy do budzetu - chodzi o to, zeby budzet sie zamknal (dzieki teoretycznym
    wplywom). Czyli w rezultacie chodzi o stolki! Nasza waaaadze ledwie zipiaca
    gospodarka g... obchodzi!!!



    Temat: Pośrednictwo czy wyłudzenie?
    Tak, tak - Polska to kraj wyłudzaczy. Ucziwy obywatel idzie przy niedzieli na
    taką giełde samochodową. Albo w zwykły dzień na taki plac Piastowski. No i chce
    sie zabawić. To sobie obstawi grę w trzy krążki. Przecież sam widział który
    trzeba pokazać jako własciwy. I, do cholery, zgraja naciągaczy i tak go
    przekręci. Taka na przykład pocziwa obywatelka, która dwa tygodnie temu
    podarowała cwaniakom w ten sposób ponad 4 tys. zł na giełdzie.

    To już nigdzie sobie uczciwie zagrać nie mozna? Od ponad stu lat cwaniaki
    naciągają (nawet w filmach ich pokazali, choćby taki "Jak rozpętałem...") i
    kary na nich nie ma? Ohyda!

    A tak poważniej: dopóki ludzie będą wierzyć, że są naiwniacy rozdający szmal za
    darmo na ulicy, będą oszukiwani. I chyba sami zdają sobie z tego sprawę nieco,
    skoro potem nie uświadczysz "przegranych" ze skargami na policji. Chorobliwe
    pragnienie "bycia modelką" to tylko delikatny przejaw ludzkiej naiwności. A jak
    są naiwni, to zawsze znajdą sie "sprytni" do skorzystania z rego. Jedni wycisną
    100 zł, inni 10 tys. Przy pomysłowości takich "spryciarzy" z usa, nasi to i tak
    prostaki. Jak ktos chce przesledzic to na przestrzeni ostatniego stulecia, to
    odsyłam do wciąż ciekawej książki "Atlantyk-Pacyfik" Wańkowicza.

    Do tego wszystkiego pasuje sprawa zamorskich wiz: wymagania co
    do "zabezpieczeń" są od lat co najmniej 20 podawane przez ambasadę (a wcześniej
    i konsulat w Poznaniu). JAk ktos sie uprze powierzyć zoragnizowanie roku
    swojego własnego życia w nieznanym i dalekim kraju panience z biura ulokowanego
    w garażu, zamiast samemu zainteresować się w ogólniedostępnych (!) źródłach, to
    jakoś nie czuję współczucia



    Temat: CZY KŁAMSTWO POWTÓRZONE 1000 RAZY JEST PRAWDĄ?
    Gość portalu: polishAM napisał(a):

    > Tyu to w porzadku facet, ale to wszystko jest bez sensu. Znam ten rodzaj
    > kobiet. Szarpane miedzy rodzina i instynktem checi poznania nowego faceta. To
    > ciagly niekonczaca sie soap opera. One zyja tym cale zycie i z tego ciagna
    swoj
    >
    > sens zycia. Nie znacie kobiet, one sa takie same jak my faceci. Po pewnym
    > czasie nudza sie facetem i szukaja kogos innego. Nie ma nic lepszego w zyciu
    > niz poznawanie nowego partnera. Potem jednak kobiety dochodza do wlasnych
    senso
    > w
    > przypominaja sobie, ze maja rodzine, ze ktos placi rachunki, naturalnie maz
    > przebacza i wszystko wraca do normy na pewien czas. Zdajcie sobie z jednego
    > sprawe. Miriam to nie romantyczna osobka z szalonymi pomyslami i dzika
    miloscia
    >
    > wobec swoich tajemniczych kochankow. To wyrafinowana i w pelni swiadoma
    kobieta
    >
    > rozgrywajaca swoje afery i aferki na swoj wlasny sposob, bawiac sie swoimi
    > milosnikami, mezem i reszta widowni. Ona rano wstajac zastanawia sie i
    > kalkuluje co jest w jej interesie a co nie. Co do mnie to nigdy nikomu nie
    > dalem powodu do zabawy moim kosztem. Zawsze wiem, ze nastepna kobieta bedzie
    > lepsza, czy to w jakims zapuszczonym burdelu, agencji, pracy, czy
    gdziekolwiek
    > bym ja nie spotkal. Zepsulismy kobiety i pozniej mamy do nich pretensje.
    > Traktujcie kobiety jak facetow i rozliczajcie je z wszystkiego. I
    pamietajcie,
    > ze instytucja malzenstwa zostala wprowadzona kiedy przecietna zycia kobiety
    > byla troche ponad dwadziescia piec lat. Wiekszosc kobiet umierala po
    urodzeniu
    > pierwszego dziecka. Zastanowcie sie.

    PolishAM

    prawie masz rację

    ale są i inne kobiety

    kobiety, które wiedzą o sobie to samo co ty wiesz i jeszcze wiedzą coś o czym
    ty jeszcze nie wiesz.

    życzę ci żebyś taką spotkal w tych burdelach świata

    d_nutka



    Temat: Chorwacja - plusy i minusy
    Gość portalu: Kir napisał(a):

    > Niestety Chorwaci są coraz bardziej zepsuci przez turystów. Czasami czuję się
    > jak w Zakopanym.
    > Pewnie miałeś za dobry samochód. Takich często traktują jak Niemców - nie
    nasz,
    >
    > ma płacić i tyle ;-)

    No wlasnie, o to mi chodzilo :) Samochod rzeczywiscie lepszy nowy Form Mondeo
    kombi, dobrze wyglada :)

    > Gdybyś zagadał po ichniejszemu od razu byli by milsi. A pewnie i rachunek
    > mniejszy. O cenę trzeba było zapytać przed usługą. Z drugiej strony
    > wulkanizacja 100 kun to na złotówki 60plz - u nas zapłaciłbyś ze 40 więc aż
    tak
    >
    > bardzo Cię nie naciągneli.

    No i jeszcze dac im na flache?? Toz to przypomina naszych hydraulikow :) A co
    do naciagania, to taka przyjemnosc kosztuje u nas 15-20 zl.

    > > No nie wiem, okazalo sie, ze plynie sie tam 25 minut stateczkiem.
    >
    > To skąd Ty startowałeś? Chyba że to była wersja dla bogatch - dodatkowe
    60kun ?
    > od osoby za rejs zamiast ścieżką wzdłuż jeziora?

    Pojechalem do jakiejs miejscowosci (nie pamietam nazwy), korzystajac z mapy. I
    o to mi wlasnie chodzi. Po to sa biura informacji turystycznej zebym mogl sie
    tam wszystkiego dowiedziec, co, jak i gdzie. Skad ja moge wiedziec ze jest
    jakas sciezka wzdluz jeziora?
    W Lucernie dostalem mapke miasta, mapke okolicy i dokladna informacje gdzie
    jest, ile kosztuje kolejka na Pilatus. Ze sa dwa rodzaje kolejek, gdzie jest
    parking i czy jest platny. Poniewaz nie mialem tyle kasy na wjazd na sam szczyt
    to uprzejma pani powiedziala ze mozna sobie pojechac na pierwsza lub druga
    stacje posrednia tej kolejki za czesc ceny calego biletu. Wszystkie informacje
    w jednym miejscu, zadnej zabawy w detektywa.

    > Ja mam prostą zasadę - omijam duże kurorty. Nawet jak podstawowa cenę zapłacę
    > trochę wyższą (ale nie zawsze) to przynajmniej rzadziej będą mnie rolowali.
    > Po prostu w duzych kurortach gdzie jest pełno turystów ludzie jakoś się psują
    > i są nie do życia - aroganccy, bezczelni. Nie znoszę Istri, zwłaszcza
    > zachodniej, nie lubię Makarskiej i okolic.

    To co, zostaje jezdzenie po pipidowkach?

    Ale z tego co piszesz widze, ze tez miales rozne negatywne przygody w HR, tylko
    po prostu je tolerujesz. Mnie taka wieczna czujnosc meczy. Jesli nie mialbym do
    czego porownywac to pewnie by mi sie podobalo a niedogodnosci bym tez
    tolerowal, ale jesli sie troche poznalo inne kraje to juz sie wie, ze mozna to
    zrobic inaczej, lepiej. Nie wystarczy tylko morze i slonce.

    pozdrawiam
    Strato




    Temat: Nieuczciwy Trust ??
    Nie jesteście jedyni którzy dali się złapać na ofertę TRUST'u. Prawie wszyscy
    mieszkańcy czterech bloków przy ul. Błażeja czują się w jakiś sposób oszukani.
    Opiszę jedynie spray dityczące mojej osoby ale zapewniam że jest ich dużo
    więcej.

    1. Opóźnienie w budowie.
    Znając problemy różnych developerów z terminowym oddawaniem mieszkań zwróciłem
    szczególną uwagę na punkt poświęcony karom za nieterminowe oddanie mieszkania.
    Owszem, był taki punkt o karze za opóźnienie, ale zastrzeżony
    warunkiemuzyskania mediów zewnętrznych (prąd, woda, gaz). Ten niewinny z
    wyglądu punkt, stał się przyczyną do nie wypłacenia przez TRUST kar za
    opóźnienia. Przedstawiciele firmy twierdzili że przesunięcie terminu oddania
    wynikło z opóźnienia przez ZE w Poznaniu, pomimo tego że wyraźnie było widać,
    że prace budowlane nie były ukończone w terminie (przyłącze elektryczne dla
    budowy cały czas istniało). Sam odbiór mieszkania też nie odbył się w jakiś
    normalny sposób. Po kilkutygodniowaych staraniach się o klucz uzyskaliśmy
    dostęp do mieszkania w celu rozpoczęcia prac wykończeniowych pomimo że budowa
    jeszcze nie była skończona. Na szczęście opóźnienie nie było strasznie duże, a
    radość z pierwszego własnego mieszkania ogromna, że zrezygnowaliśmy z
    roszczenia swoich praw.

    2. Zmiana projektu budowy.
    W pierwotnym projekcie budowy pomiędzy poszczególnymi budynkami zaplanowana
    była przestrzeń wolna, z placami zabaw i ławeczkami. W budowanych już budynkach
    w mieszkaniach parterowych były już nawet wstawione okna w tym właśnie
    kierunku. Z zaskoczeniem zobaczyliśmy jednak podczas jednego pobytu na budowie,
    że okna zostały zamurowane, a pomiędzy budynkami wybudowano łączniki-straszaki.
    W ten sposób mieszkania na I pietrze stały się mieszkaniami z łatwym dostępem z
    dachu łącznika. Z drogi tej kilkakrotnie skorzystali już złodzieje, a
    poszkodowani w ten sposób właściciele mieszkań na I pietrze zmuszeni zostali do
    zamontowania na własny koszt, rolet antywłamaniowych. Na nięszczęście TRUST'u
    łączników przeznaczonych na cele komercyjne nikt jeszcze nie zakupił, gdyż
    mieszkańcy zapowiedzieli, że nie będą korzystać z usług lokali umieszczonych w
    tych pomieszczeniach.

    3. Droga i miejsca parkingowe.
    Kolejne zaskoczenie jakie sprezentował nam TRUST była opłata za użytkowanie
    drogi. Przy podpisywaniu aktu notarialnego okazało się, że droga i miejsca
    parkingowe przed budynkiem, należą do TRUST'u a za ich użytkowanie mamy
    uiszczać opłatę. Płacić za drogę muszą zarówno zmotoryzowani jak i piesi gdyż
    zobowiązani zostali do tego w akcie notarialnym. Taka opłata jest chyba
    ewenementem na skalę krajową, a inni developerzy którym opowiadamy o tym fakcie
    nie mogą w to uwierzyć.

    4. Plac zabaw dla dzieci.
    Jak już wspominałem pomiędzy budynkami zaplanowane były place zabaw. Po
    wybudowaniu łączników miejsce to odpadło. Pomimo obietnic przy zakupie
    mieszkania o powstaniu takowych, TRUST nie poczuwał się zobowiązany do ich
    budowy. Część mieszkańców wybudowało plac zabaw własnycm kosztem. Niestety jego
    wielkość jest ograniczona ze względu na obszar, gdyż otaczające tereny są
    własnością TRUST'u, za których dzierżawę każe sobie słono płacić.

    5. Wspólnota Mieszkaniowa.
    WM powstała po wydzieleniu sie pierwszego mieszkania i TRUST miał wtedy 90
    kilka procent głosów. Mając taką przewagę sam siebie ustanowił zarządcą na
    okres 5 lat. Za zerwanie umowy wspólnota musiałaby zapłacić karę 20 tys. zł. W
    ten sposób pomimo moich nadziei o zakończeniu historii z TRUSTEM nadal musimy
    im płacić haracz (opłata za zarządzanie) dostając w zamian marną jakość usług.

    są jeszcze inne historie których nie znam szczegółów jak np. podniesiona
    kilkakrotnie opłata za grunt ale o to należy już pytać innych mieszkańców.
    Najgorsze jest to że wszystkie te przekręty TRUST wykonuje w świetle
    obowiązującego niedoskonałego prawa korzystając z różnych luk pranych i
    czychając na nieświadomych naiwnych klientów.
    Moja rada na przyszłość: jeżeli ktoś już chce kupową mieszkania od TRUST, radzę
    z konsultować to z dobrym prawnikiem.

    Michal



    Temat: OSIEDLE FLORIANA w Ożarowie Mazowieckim
    agim11 napisała:

    > Przede wszystkim słowa uznania dla osób , które zaangażowały się w tworzenie
    > strony internetowej naszego osiedla. Informacje tam zawarte mogą ułatwić
    > życie wszystkim nowym mieszkańcom Ożarowa.

    Dziękuję - traktuję to raczej jako rozrywkę przy komputerze :-)
    Cieszę się, że strona ta cieszy się sporą oglądalnością (nie tylko mieszkańców
    naszego osiedla).

    > Cieszę się ,że w końcu ktoś się sprzeciwił wyciąganiu od nas kolejnych
    > pieniędzy , których nie wszyscy mają "jak lodu".

    Mirek przedstawił w swoim komentarzu pewne argumenty przeciwko zbiórce kasy
    już teraz. Ja osobiście czekam na jakąś reakcję Admina Osiedla. Skoro powstały
    pewne wątpliwości dobrze by było je wyjaśnić - może są jakieś argumenty, które
    przemawiają za rozpoczęciem zbiórki pieniędzy na domofony już teraz - warto je
    przeanalizować - ale jak na razie nie mamy pełnego obrazu sytuacji ...

    > Mam również nadzieję , że w związku z tymi wzmożonymi patrolami policji
    > (miejmy nadzieję , że nie jest to tylko chwilowe) upadnie pomysł
    > zatrudnienia firmy ochroniarskiej na naszym osiedlu.Zaznaczam , że ten
    > pomysł od początku mi się nie podobał i nie mam zamiaru płacić za taką
    > usługę jeśli nawet zostanie to uchwalone.

    Dobrze napisałaś - sprawa ochrony wymaga oddzielnej uchwały.
    Niestety, jeżeli uchwała zostanie przyjęta muszą się do niej zastosować
    wszyscy mieszkańcy - to jest wspólnota i takie tu panują prawa. Nie zmienia to
    jednak faktu, że również jestem przeciwny ochronie na naszym osiedlu.

    > Kolejna sprawa , która mnie nurtuje to plac zabaw dla naszych najmłodszych.
    > Czy ktoś ma koncepcje na to aby wygospodarować jakąś przestrzeń na naszym
    > zmotoryzowanym i zbetonowanym osiedlu?

    Swego czasu była o tym mowa na forum. Sprawa placu zabaw ma ruszyć po
    postawieniu ogrodzenia. Sam plac zabaw (z tego co pamiętam) ma być
    umiejscowiony w narożniku naszego osiedla od strony wschodnio-południowej.

    > Tym bardziej , że mieszkańcy sąsiedniego osiedla patrzą "krzywym okiem " na
    > gości zza miedzy i potrafią "wyprosić intruza" ze swojego terenu ? Niestety
    > byłam tym intruzem . Oczywiście wolałabym uninąć takich nieprzyjemnych
    > sytuacji i nie denerwować się wyjściem na huśtawką z dzieckiem.

    Osobiście nie spotkałem się z wrogim nastawieniem "sąsiadów".
    Jak na razie skoro oni mogą parkować samochody na naszym parkingu - to i nam
    się coś należy :-)
    A tak serio - jak poznają Ciebie, że nie jesteś swoja tylko z innego osiedla ?
    I co się kryje pod zwrotem "wyprosić intruza" ? Ktoś Cię wygonił ???

    pozdrawiam
    Krzysiek Markowski
    zielony_@skrzynka.pl




    Temat: Aladdin, Ali Baba, Jasmine - czy ktoś był?
    Mój maluszek ma 3,5 roku, ale zapewniam Cię, że były też maleństwa jeszcze
    młodsze,np. dziesięciomiesięczne i przystosowały się do nowych warunków
    znakomicie. Hotel Ali Baba jest położony w pewnej odległości od Hurghady
    dlatego też nie ma możliwości zrobienia zakupów poza hotelem, a sklepy
    hotelowe są dosyć drogie. Jeżeli macie możliwość to zabierzcie pieluchy i
    słoiczki z Polski. Nie zdziw się również, jeżeli Twoje dziecko, do tej pory
    zawsze głodne, nagle straci apetyt i przez dwa tygodnie odmówi jedzenia. Nic
    się nie martw, dostarczaj maluchowi dużo płynów i nic mu się nie stanie. Lot
    samolotem Julka zniosła świetnie, przy starcie zasypiała, budziła się wysoko w
    chmurach.
    Z wycieczek w hotelu nie korzystaliśmy ale poznaliśmy Polki, które korzystały
    i były zadowolone. My byliśmy na City Tour; odradzam, wycieczka jest
    organizowana pod znakiem zakupów (strefa wolnocłowa, Instytut Papirusów - nie
    kupujcie tu papirusów, taniej Wam wyjdzie w sklepie w hotelu, oczywiście
    musicie się targować - miejscowy market, ale co Wam trzeba kiedy macie
    formułę AL?); Glass Boat; rezydentka bardzo poleca ale nie dajcie sie skusić,
    łódka jest mała, śmierdzi paliwem, strasznie kołysze i niewiele widać przez
    maleńkie okienko w dnie, lepsze rafy zobaczycie nurkując z maską i rurką przy
    plaży Jasmina; z czystym sumieniem mogę polecić Ci Jeep Safari, wycieczkę na
    pustynię do wioski beduińskiej. Co prawda trafiliśmy na szalonego kierowcę, i
    było to pierwsze ekstremalne przyeżycie w życiu mojej córki, ale całą droge
    przespała, a widziałam, że inni jeździli ostrożniej.
    Hotel Ali Baba jest wymarzony na wakacje z dziećmi. Przede wszystkim jest
    dobrze dostosowany dla rodzin z dziećmi. Z takim maluchem pewnie dostaniecie
    pokój na parterze (hotel posiada ładny ogród), a łóżko z dostawką. W
    restauracji z wysokimi krzesełkami nie ma żadengo problemu, a obsługa jest
    bardzo pomocna i życzliwa. Na każdym kroku spotkacie się z wyrazami sympatii w
    stosunku do Waszego dziecka. Julka była już w pewnym momencie zmęczona
    głaskaniem, przytulaniem i żartami obsługi hotelowej. Co do jedzenia to wybór
    jest duży i myślę, że nie będzie problemu z urozmaiceniem posiłków (o ile
    apetyt dopisze, bo z tym jest różnie). Hotel posiada mały basenik dla dzieci i
    plac zabaw, a wieczorem programy animacyjne dla dziecie. W dzień również
    funkcjonuje przedszkole dla dzieci, a animatorki mówią po angielsku, niemiecku
    i rosyjsku. Ze względu na wiek Twojego dziecka, myślę, że będziesz musiała
    zostawac w przedszkolu razem z nim, ale i tak jest to duże odciążenie, bo
    dziecko jest w grupie. Możesz wziąć książkę i spróbować poczytać. Koniecznie
    wybierzcie się do Mini Zoo przy hotelu Jasmin, na pewno maluch będzie
    zachwycony. Uważajcie na małpy bo są złośliwe i bardzo szybkie. Tam też jest
    plac zabaw. Dla małych plażowiczów z łopatkami, wiaderkami i całym piaskowym
    oprzyrządowaniem lepsza od plaży kamienistej przy Ali Babie będzie różwniez ta
    piaszczysta przy Jasminie. Życzę udanych wakacji, na pewno takie będą, odezwij
    się po powrocie,
    Aśka




    Temat: WNJ - OPINIE: regulamin, ADM, zarząd, mieszkańcy
    Darek,
    Kilka uwag na temat:
    -Z jednej strony w rzeczy samej ADM'owi przynajmniej w segmencie sprzątania
    klatek ( i odkurzania, w tym tygodniu, chyba z okazji Zebrania usłyszeliśmy na
    klatce schodowej odkurzacz, przeżycie, co najmniej jak spotkanie Jednorożca )
    można by Pana A. pogonić. Natomiast, jeżeli chodzi o gościa od sprzątania
    terenu, śmieci i tych usług, to przynajmniej ja widzę go na osiedlu bez
    przerwy, coś robi i nie sprawia na mnie wrażenia "opierdalcza".
    Zwróciłeś uwagę na to, co widać w podsumowaniu przed zebraniem, mianowicie na
    zaległe rachunki poprzedniego administratora popłacone z kończącego się
    budżetu. O tym nikt chyba nie wiedział i to jest taka łyżka dziegciu do beczki
    wspomnieniowego miodu na jego temat.

    - Auta gości to ciekawe zagadnienie, rzeczywiście dochodzi do paradoksalnej
    sytuacji, mianowicie szczególnie w weekend'y mieszkańcy parkują w uliczkach, a
    na parkingach są wolne miejsca po gościach, którzy odjechali. Na ulicy Wenus
    jest zatoka parkingowa, niestety na trzy samochody, którą można by w
    przyszłości powiększyć po drugiej stronie transformatora ( oddzielny temat to
    ustawienie samego transformatora wzdłuż ulicy, zamiast w poprzek) i zrobić tam
    parking dla gości z odpowiednią informacją, nie wierzę, bowiem w
    wygospodarowanie miejsc dla gości wewnątrz osiedla.
    Jeżeli chodzi o kulturę parkowania, to dobrym krokiem byłaby skromna akcja
    ogłoszeniowa na początek, na tablicach ogłoszeń. Może jednak w innym stylu niż
    te ogłoszenia, które widywałem do tej pory, czyli w stylu " Jeżeli mieszkańcy
    nie zastosują się do powyższych zostaną rozstrzelani, podani do sądu na
    Białorusi, poćwiartowani i wywieszeni w stalowych klatkach na placu zabaw ku
    przestrodze itp. itd. ..." Myślę, co już pisałem, że więcej da się osiągnąć
    perswazją i odwołaniem do rozsądku, niż pobudzaniem skłonności do krnąbrności.

    - Ochrona: Osobiście nie miałem przypadku żeby ktoś przedarł się przez bramę
    bez telefonowania, ale słyszę, że takie rzeczy się zdarzają. Problem ma chyba
    kilka przyczyn:
    1) ciśnienie, czyli gość zatrzymuje się przed bramą i wdaje się w dyskusję z
    ochroną, kto, do kogo, numer domu i mieszkania, za nim stają mieszkańcy i się
    zaczyna. Klakson, objazd kolejki z piskiem opon, kwanty złej energii posyłanej
    na wartownie. Po prostu Polska pszenno-buraczana. Widuję to z balkonu gdzie
    spożywam wyroby nikotynowe i wierzę, że ochrona być może po prostu przymyka oko
    na wjeżdżającego chcąc uniknąć takich scen. Inna sprawa, że wjazd mógłby być
    zaprojektowany bardziej z głową, a właściwie z zatoką dla interesantów.
    2) Polityka firm ochroniarskich zakłada rotacje strażników " na obiektach" w
    cyklu mniej więcej 3 miesiące. Ma to sens ( i wynika z doświadczeń tych firm)
    tam gdzie pilnuje się magazynów, hal dystrybucyjnych, siedzib firm, bo chodzi
    o to żeby pracownik się nie zasiedział, nie napatrzył i żeby nie przyszły mu do
    głowy różne pomysły, kiedy zaprzyjaźni się z miejscowymi.
    W wypadku osiedli ma to tę złą stronę, że kiedy gość w wartowni pozna
    mieszkańców, zwyczaje, regulamin i dowie się, czego się od niego oczekuje, to
    zwykle los i szefowie rzucają gdzieś indziej i proces przyuczenia zaczyna się
    od nowa. Ponadto świadomość, że jest tu tylko przez chwilę działa na niego
    demotywująco.
    - Domek: domek ma śmieszną cenę rzeczywiście, poza tym i tak jest martwy z
    przyczyn, na które zwracaliśmy uwagę w innym wątku, a z którymi się nie
    zgadzasz.

    - Ulotki i inne takie tam: moim zdaniem powinniśmy pójść drogą pod tytułem
    " Akwizytorom Dziękujemy ! ". Dla Pana listonosza natomiast może należy zrobić
    na klatce skrzynkę na ulotki

    - Plac zabaw należy moim zdaniem bezwzględnie "zaapdejtować" ze środków
    wspólnoty mieszkańców, czyli po prostu wpisać to do budżetu na przyszły rok.

    - Wynajmujący: wynajmujący nie mają interesu żeby troszczyć się o to, co ich
    otacza tak bardzo jak my, ale można chyba podkręcić ich landlordów żeby sobie
    pogadali ze swoimi klientami.

    Chyba wszystko.




    Temat: Drapacze chmur...w Poznaniu
    Ja osobiście nie widzę silnego zapotrzebowania na budowanie wysokościowców w
    Poznaniu. Pamiętajmy żetakie budowle niszczą panoramę miasta. Jeżeli jednakże
    istniałoby zapotrzebowanie na takie budowle, nie byłbym przeciwny z jednym ale.
    nie budujmy drapaczy gdzie popadnie, oraz zwracajmy uwagę na ich wyglad ogólny.
    Wystarczy pomyśleć że budowanie wieżowców gdzie popadnie, nie będzie na rękę
    panoramie miasta, gdyż patrząc z jednego punktu będziemy widzieć parę kikutów a
    raczej nikt tak swego miasta nie chce widzieć. Wystarczy przecież spojrzeć jak
    komunistyczna inwencja architektoniczna zniszczyła krajoobraz miasta, gdzie z
    daleka wydaje się ono placem zabaw na którym porozrzucane są klocki lego.
    Znacznie lepszą metodą byłaby budowa dzielnicy wyskościowej jeśli w ogóle. Tylko
    czy istnieje takowe zapotrzebowanie? Tu dochodzi się do sedna sprawy. To nie
    obecność wysokościowców napędza inwestycje, ale obecność inwestycji napędza
    budowę wyskościowców, innymi słowy trzeba klientów/zapotrzebowanie na takie
    budynki. Aby klientów zyskać, miasto musi się stać atrakcyjnym kąskiem, a będzie
    nim tylko wtedy gdy, i nie będzie problemów biurokratycznych, szeroko pojęte
    ułatwienia w sferze administracyjnej, przepustowość arterii komunikacyjnych
    miasta czyli płynność ruchu w mieście, gotowy plan zagospodarowania
    przestrzennego obszarów miejskich jak i podmiejskich. Oprócz tego istnieje
    jeszcze szereg innych zmiennych jak choćby wykfalifikowana kadra czy godne uwagi
    tereny rekreacyjne. Poznaniowi przede wszystkim brak wizji rozwoju miasta,
    miasta się zapycha i korkuje za każdym razem (i proszę tu nie pisać że jest to
    normalne bo nie jest, choćby najprostszy fakt obecności tranzytu przez miasto) a
    z planami zagospodarowania przestrzennego nie jest łatwo. Dopiero gdy miasto
    będzie miało wyklarowaną wizję rozwoju inwestorzy może zaczną się nim interesować.
    Kolejna sprawa to uroda tychże wyskościowców. Osobiście uważam iż Andersia Tower
    nie grzeszy urodą, już nie wspominając o biurowcu Globis, a bardziej mi przypada
    do gustu kompleks PGK czy biurowiec Delta choć to są subiektywne opinie. Uważam
    że architekt miasta Poznania powinien również mieć wpływ i korzystać z niego
    przy próbach budowania kolejnych kartoników/prostopadłościanów tylko że troszki
    bardziej przeszklonych niż normalnie. Jeszcze odnosząc się do budynków obecnych
    w Poznaniu trzeba wziąść pod uwagę że wiele co ładniejszych budynków są to
    budowle z okresu pruskiego, i nie należałoby moim zdaniem ich natury brutalnie
    konfrontować ze zgoła odmiennie architekotonicznymi budowlami. Po prostu trzeba
    uważać by w akcie głodu na nowoczesne budynki nie zrobić sobie kiczu i misz masz
    architektonicznego w mieście, którego to kształtu moglibyśmy się wstydzić za lat
    naście gdy nowości się "obejrzą" i staną się jednym wielkim straszydłem o czym
    zawsze powinien nam przypominać przykład straszących wieżowców Alfy na św. Marcinie.



    Temat: szkoła podstawowa
    Szkoła Podstawowa w łomiankach istnieje. Czy jest tam zerówka - nie wiem.
    Łomiankowska szkoła nie cieszyła się najlepszą opinią, była potwornie
    przeładowana. Od obecnego roku szkolnego wyprowadziło sie do nowego budynku
    gimnazjum, więc w szkole podstawowej będzie luźniej, nie bedzie starszych
    dzieci itp. - są więc szanse na poprawę. Czy ta poprawa następi i ewentualnie
    kiedy? Nie wiem. Obawiam sie, że musi to być dłuższy proces, bo szkoła to także
    kadra, programy itp. Ja bym jeszcze dziecka do tej szkoły nie wysłał. Mogę
    natomiast polecić szkołę podstawową nr 77 na Młocinach (ul. Samogłoski). Jest
    ładnie położona, kameralna, dobrze wyposażona, bez przemocy, wszyscy sie znają
    itp. Poziom też niezły (wg. sprawdzianu kompetencyjnego klas VI - chyba powyżej
    średniej dla Warszawy). Dotychczas do szkoły na ul Samogłoski chodziło dużo
    dzieci z Łomianek (głównie z Burakowa, Dąbrowy, Pancerza) - w sumie ok 50%
    uczniów było "łomiankowskich". Gmina Bielany, która jest "wlaścicielem" szkoły
    przy ul. Samogłoski miała umowę z Łomiankami - burmistrz Łomianek zwracał
    Bielanom za naukę dzieci z Łomianek - czyli Łomianki wspólfinansowały szkołę
    przy ul. Samogloski. Bodajże w zeszłym roku, gdy już wiadomo było, że będzie w
    Lomiankach nowe gimnazjum, burmistrz Łomianek wypowiedział umowę Bielanom i
    przestal fiinansować naukę łomiankowskich dzieci na Młocinach. W szkole odbyło
    się zebranie i przedstawiciele Bielan zadeklarowali, ze wszystkie dzieci, które
    rozpoczęły naukę w szkole na Młocinach, będą mogły te szkołę ukończyć - bez
    względu na to, czy burmistrz Lomianek zechce dać na to pieniądze. Jak wyglada
    sprawa przyjęcia nowych uczniów? Nie mam pojęcia. Moje dziecko skończyło
    podstawówkę, więc juz się tym nie interesowałem. Nie dziwiłbym się, gdyby z
    przyjęciem dzieci spoza rejonu były problemy, bo w końcu dlaczego tzw podatnik
    z Bielan miałby płacić za naukę dzieci z Łomianek (tym bardziej, że burmistrz
    Łomianek dostaje na naukę "swoich" dzieci pieniądze z budźetu. Można jednak
    pójść do szkoły na Samagłoski i spytać, jak to wyglada w praktyce. Poza szkołą
    w Lomiankach i na Młocinach jest też szkoła w Dziekanowie. Sa też dwie szkoły
    prywatne przy ul. Wójcickiego - ale poza tym, że sa drogie, to nic bliższego o
    nich nie wiem. Jeszcze uwaga ogólna. Wielu "nowych" mieszkańców Łomianek wozi
    dzieci do Warszawy. Moim zdaniem należy próbować posyłać dzieci do szkoły
    (zwłaszcza podstawowej)możliwie blisko domu. Daje to dzieciom możliwość
    poznania rówieśników mieszkających w pobliżu, co jest dosyć istotne. Tu - jak
    wiadomo - nie ma wspólnych podwórek, placów zabaw, więc dzieci mają niewiele
    okazji do nawiązywania pozaszkolnych kontaktów - żyją zatem, każde przed swoim
    komputerem - w pewnej izolacji, co chyba nie wpływa dobrze na ich tzw. rozwój
    spoleczny. Z kolei w tym środowisku, do którego chodzą do szkoły (w
    Warszawie), też prezyjezdne dzieci są w pewnym sensie obce, bo po szkole
    wsiadają do samochodów rodziców i odjeżdżają do Łomianek. A tam następują
    jakieś pozalekcyjne spotkania, gra w piłkę, rower itp. Warto wziąć to pod uwagę



    Temat: WNJ - OPINIE: regulamin, ADM, zarząd, mieszkańcy
    WNJ - OPINIE: regulamin, ADM, zarząd, mieszkańcy
    Witam
    Od prawie 2 lat mieszkam na osiedlu WNJ, ponieważ nie wszystko na osiedlu mi
    się podoba podjąłem decyzję o kandydowaniu do Zarządu. Choć szczerze mówiąc
    po przeczytaniu wielu wypowiedzi mieszkańców zaczynam mieć spore wątpliwości
    czy była to dobra decyzja.
    Chętnie poznam wszelkie uwagi na temat tego co dla innych mieszkańców jest
    ważne i jakie są najważniejsze waszym zdaniem problemy którymi powinien zająć
    się zarząd.
    W załączeniu garść moich spostrzeżeń:
    firma ADM żyje z pieniędzy wspólnoty i wydaje mi się że można stawiać im
    większe wymagania i twardo egzekwować ich wykonywanie (sprzątanie,
    odśnieżanie, naprawy, konserwacja)
    co do parkowania na osiedlu to chyba konieczne jest wprowadzenie zasady że
    posiadacze miejsc garażowych powinni byc zobligowani do parkowania w
    garażach, często widzę u siebie w budynku pusty garaż a większość aut
    sąsiadów stoi na zewnątrz, drugą kwestią (choć bolesną pewnie) jest ilośc aut
    tzw. gości, chyba niestety przy takim deficycie miejsc dla mieszkańców
    powinno się wprowadzić ograniczenie ilości aut gości wpuszczanych na osiedle,
    bardzo często późnym wieczorem po 11-12 jest sporo miejsc które wcześniej
    zajmowali goście a mieszkańcy nie mieli gdzie zaparkować aut, największą
    głupotą jest sposób parkowania aut przez samych mieszkańców (po to są
    zaznaczone miejsca żeby parkować między liniami a nie na ukos)
    ochrona, należy wymusić ale i zaakceptować fakt większej kontroli osób
    wchodzących i wjeżdżających na osiedle, naklejki to fikcja (większość firm
    stosuje przepustki oddawane przy wyjeździe z osiedla), pozwoliś ochronie na
    interwencje w przypadkach złego (idiotycznego) parkowania
    co do tzw domku klubowego to osoby organizujące tam spotkania chyba powinny
    zrozumieć tych którzy mieszkają od strony domku, i to że krzyki czy głośna
    muzyka późnym wieczorem może przeszkadzać osobie której okna wychodzą na
    domek, inną całkiem sprawą są opłaty za domek które nie pokrywają nawet
    kosztów jego funkcjonowania (prąd, ogrzewanie, sprzątanie itp.), czemu te
    koszty mają byc pokrywane przez osoby nigdy nie korzystajace z domku?
    tzw. regulamin porządkowy jest w mojej ocenie wykorzystywany często do
    załatwiania osobistych animozji (wbrew zdaniu większości mieszkańców) oraz
    zawiera wiele głupich zapisów a większośc jest nieprzestrzegana (sprawa psów
    biegających po osiedlu i załatwiających się na trawnikach)
    co do poprzedniego administratora to chyba do tej pory jest sporo spraw nie
    rozliczonych (faktury za usługi które musimy obecnie zapłacić, zabranie koszy
    na śmieci, zależność od fimy Kabaty, umowy na korzystanie z infrastruktury
    osiedla przez np. sąsiadujący fitness czy domy jednorodzinne), zresztą sami
    zmieniliśmy administratora, to był nasz wybór
    nie płacenie czynszów przez wielu mieszkańców (jakie działania są
    podejmowane?), sprawa chodnika przy ul. Julianowskiej, jakośc drogi
    Julianowskiej, ruch tirów, szkoła, przedszkole
    ostatnia sprawa to kultura mieszkańców, dbanie o czystość (ulotki rzucane pod
    skrzynkę, rzucanie śmieci na ziemię, ww. pieski, załatwianie się dzieci przy
    placu zabaw, notoryczne niekorzystanie z pojemników w śmietnikach itp.), może
    bierze się to także stąd że wielu mieszkańców to nie właściciele a jedynie
    wynajmujący mieszkania
    na koniec jeszcze jedna uwaga, skoro tyle osób jest niezadowolonych i ma tyle
    pomysłów na to jak powinno być dlaczego nie ma prawie chętnych do zarządu
    wspólnoty? może dlatego że łatwiej jest narzekać niż coś zmienić

    w każdym razie będę wdzięczny za wszelkie (rozsądne) opinie i komentarze, w
    końcu zebranie już 10 lutego
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kava.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 145 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.