Strona Główna Plac Adama Mickiewicza Plac Grunwaldzki Wrocław Plac manewrowy łuk Plac Mariacki Kraków Plac św Piotra Plac Zbawiciela Warszawa Plac Zwycięstwa Cynamon Płace naliczanie płac Plac Czerwony Plac Waszyngtona |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: Plac zabaw PoznańTemat: Inwestycje na Wildzie Inwestycje na Wildzie Rada Osiedla 28 Czerwca 1956 roku w tym roku planuje przede wszystkim wykonanie odwodnienia skrzyżowania ulic Wiśniowej i Lipowej i remont kładki dla pieszych nad torami kolejowymi przy ul. Wiśniowej. Chodniki i boiska - Jednym z najważniejszych zamierzeń jest jednak dalsze zagospodarowanie terenów po byłym boisku sportowym KKS Lech na Dębcu - mówi Roman Michalak, przewodniczący rady osiedla. Rada Osiedla Powstań Śląskich chce uzupełnić brakujące chodniki przy ul. Korfantego oraz kontynuować rozbudowę kompleksu sportowo-rekreacyjnego poprzez stworzenie m.in. placu zabaw i gier, nasadzenia krzewami i drzewami i budowę węzła sanitarnego na tym terenie. - Inwestycja rozpoczęła się na początku tamtego roku - mówi Edward Zubko, przewodniczący rady osiedla. - Chcemy również doprowadzić do budowy ulicy Tyca z uwzględnieniem odwodnienia oraz zagospodarować nieużytki na terenie osiedla z przeznaczeniem na place zabaw dla najmłodszych. Radni na Świerczewie zamierzają natomiast położyć chodniki na ul. Buczka, zmodernizować ul. Przełęcz oraz kontynuować budowę progów zwalniających na całym osiedlu. - W planach mamy również zagospodarowanie kompleksu boisk sportowo- rekreacyjnych przy ul. Buczka - mówi Paweł Dyluś, przewodniczący rady osiedla. Parki do remontu W tym roku wildeccy radni zajmą się przede wszystkim kontynuacją modernizacji Parku M. Skłodowskiej-Curie. W planach jest również budowa wydzielonych miejsc parkingowych przy skwerze u zbiegu ulic Langiewicza i Dąbrówki. Radni przeznaczą część pieniędzy na zakup sprzętu sportowego i pomocy dydaktycznych dla szkół zlokalizowanych na terenie osiedla. Z kolei dębieccy radni planują przeprowadzić drugi etap modernizacji ul. Jaworowej oraz ul. Bukowej na odcinku od Azaliowej do Łozowej. - W 2003 r przeprowadzona zostanie również budowa ul. Rozmarynowej. Głównym celem radnych jest rozpoczęcie budowy kompleksu rekreacyjno-sportowego u zbiegu ulic Dolna Wilda, Dębowa i Czechosłowacka - mówi Iwona Pawłowicz, przewodnicząca dębieckiej rady osiedla. Doposażenie placów gier i zabaw w urządzenia zabawowe na terenie osiedla oraz kontynuacja zazieleniania skwerów to główny cel Dębińskiej Rady Osiedla. - Ponadto część pieniędzy zostanie przeznaczonych na zakup wyposażenia świetlicy SP nr 21 - dodaje Maciej Hyla, przewodniczący rady osiedla. poznan.naszemiasto.pl/gospodarka/238201.html Temat: grupa pampesów w Korneówce a ja właśnie odprowadzam od września synka do pampersiaków. I oto moje spostrzeżenia: 1. grupa ma "zajęcia" w zaadoptowanym mieszkaniu- ale bardzo fajnie wyposażonym, dzieci się nie gnieżdżą bo jest ich 10, mają oddzielny pokój do zabaw i oddzielny do jedzenia 2. panie są cudowne- nie słyszałam słowa krytyki, dzieci mówią na nie "ciocia" i mój synek jak spotyka panią na ulicy to się cały do niej jarzy, nawet ta "Starsza" pani jest po prostu prawdziwą ciocią 3. co do zostawania z dzieckiem- to na początku roku kilkoro rodziców chciało zostawać (my również), i nie słyszałam jakichś większych sprzeciwów- teraz nie kojarzę zeby którekolwiek z dzieci płakało- więc i rodziców nie ma (a są to naprawdę maluszki) 4. brak "prywatnego" placu zabaw, ale wiem jak wygląda zabawa taskich małych dzieci na dworzu bo sama pracowałam w przedszkolu.... za to jak jest ładna pogoda to idą na spacerek i to całkowicie wystarcza (plac zabaw jest za miedzą) 5. Maluchy uczą się piosenek, mają fajną rytmikę, a przedpokój oblepiony jest pracami małych artystów (hehe) 6.nie ma żadnego problemu z zachowaniem diety- moje dziecko jest na ścisłej bezkazeinowej. Zamiast jogurcików itp dostaje deserki sojowe, nie dostaje zup zabielanych 7. jedzenie musi być niezłe bo mały jada normalnie obiady (u niego łatwo poznać czy zjadł czy nie) 8. dzieci są kładzione spać, ale mój często nie śpi i nikt nie karze mu leżeć bez sensu- może się bawić w pokoju obok Mogę z czystym sumieniem polecić. Gdyby nie to że się przeprowadzamy mały nadal by tam uczęszczał (tzn od września już do "normalnych" 3- latków) Temat: Fobia na nowych osiedlach a ja mieszkałem 1,5 roku na takim zamkniętym osiedlu Budimeksu przy ul.Milczańskiej. Fajnie jest mieszkać w nowym bloku, bo jest nowy, czysty,nie ma meneli. I na tym kończą się zalety os. na Milczańskiej. Uważam takie odgradzanie za kiepskie rozwiązanie dlatego, że cały czas miałem poczucie, że moje miejsce do życia ograniczone jest przez ten głupi płot. Jest to bariera psychologiczna. W pobliżu jest dużo zieleni (Łacina), ale nie mogłem sobie tak po prostu od razu tam wyjść, bo musiałem obchodzić tę głupią furtkę i płot. Poza tym na nowych osiedlach nie buduje się tzw. wspólnej przestrzeni - placów zabaw, parków, trawników, boisk itp.,a jeśli już to są one symbolicznie małe, zdecydowanie za małe w stosunku do liczby mieszkańców. Dlatego atanerowcy / budimeksowcy i inni przychodzą na osiedla komunistyczne ze swymi pociechami korzystać z tej wspólnej przestrzeni. Czy jednak, skoro nie dają innym wejść na swój teren, to będą konsekwentni i nie będą przychodzić na teren cudzy? Mieszkam teraz na jednym z osiedli na Winogradach (mimo iż stać było mnie na nowe mieszkanie) w zadbanym bloku i widzę ile tutaj jest przestrzeni między blokami, jest dużo miejsca, żeby sobie pochodzić, pospacerować, zieleni, boisk, placów zabaw, sklepów itp. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to w Poznaniu ogólnie czuję się dość bezpiecznie. Nie podobają mi się pod tym względem tylko stare kamienice - kojarzą mi się z menelstwem. Mieszkałem nawet w 16 ptr bloku na Ratajach przez rok i byłem miło zaskoczony - było bardzo bezpiecznie i czysto. Wolałbym więc dobrą ochronę osiedla niż płot. Ciekawe gdzie dzieci/młodzież będą poznawać przyjaciół na takich wyizolowanych osiedlach? Ja mnóstwo czasu w dzieciństwie spędziłem grając w piłkę na boisku przed blokiem i uważam, że było to ważne w dzieciństwie. Poza tym nowe bloki budowane są bardzo gęsto - moim zdaniem zdecydowanie zbyt gęsto. Zamknięte osiedle jest o tyle problematyczne, że nie można sobie przejść między blokami tylko trzeba je obchodzić. Tak więc ja dobrze się czuję na osiedlu otwartym i krytykuję osiedla zamknięte. Temat: Tomatis U nas terapia Tomatisa była przełomem. Miał wtedy 3,5 roku. Młody miał dramatyczną nadwrażliwość słuchową, uniemożliwiało mu to w ogóle kontakty z dziećmi i bardzo utrudniało Jemu, a co za tym idzie i nam życie. Po Tomatisie mój synek zaczął z nami rozmawiać, dostrzegać młodszą siostrę, być coraz częściej "tu i teraz". Tydzień po zakończeniu drugiego etapu przestał mówić o sobie w drugiej osobie, pojawił się dialog w miejsce echolalii i monologów. 9 dni po zakończeniu terapii po raz pierwszy bawił się z dziećmi na placu zabaw - zainteresowała go zabawa, dopytał się o reguły i dołączył do nich z poszanowaniem reguł. Poprawił się kontakt, koncentracja, koordynacja ruchowa, opanowana została nawet sprawa kupy do tej pory w większości lądującej w majtach. Muszę jednak powiedzieć, że sukces przyszedł w bólach - równie spektakularny jak efekt był regres w trakcie treningu - dzieciak totalnie odleciał, stymulacje, fiksacje, echolalie rządziły tak, jak nigdy dotąd. Zupełnie stracił koordynację i równowagę, przewracał się siedząc na krześle i idąc po prostej drodze. 10 dób regresu to chyba było najgorsze z dotychczasowych doświadczeń, myślałam momentami, że wyskoczę przez okno. Okazało się jednak, że było warto przeczekać, po Tomatisie zaczął się nowy etap w naszym życiu. Terapeutka suo, która Młodego poznała już po terapii, czasem nam nie wierzy, że to dzieciak, który pierwsze 3 lata spędził w szafie lub machając drzwiami tudzież odtwarzając wszystko, co usłyszał w dotychczasowym życiu... Oczywiście tak jak każdy autysta jest inny, tak do każdego może być inny klucz terapeutyczny. U nas tym kluczem okazał się być Tomatis. U Was nie musi tak być, ale może warto spróbować... Ze mnie śmieją się inne matki spotykane przeze mnie na terapiach, że jestem naganiaczem centrum apf, bo tyle dobrego mówię o Tomatisie. Od razu prostuję - nie dostaję od nich działy ;) Temat: Rewia ryczącej hołoty z czarnymi szybami wielki_czarownik napisał: > Kiedyś mój kumpel miał problem z dresami w bramie i na podwórku. Policja to > olewała przez długi czas. W końcu kumpel napisał skargę na brak działań > funkcjonariuszy do komendanta posterunku i zaznaczył, że w przypadku braku jego > > reakcji (ale zrobił to kulturalnie!) zawiadomi komendanta miejskiego. Na drugi > dzień po wezwaniu policji do pijących piwko dresów na placu zabaw przyjechały 3 > > radiowozy, zapakowali dresów na komendę i wystawili mandaty po 500 zł! Od tej > pory w bramie i na podwórku ma spokój. Radzę Ci zastosować podobną technikę. Ta > > dresiarska hołota, to tchórze, którzy po prawdziwym kontakcie z policją od razu > > spokornieją. Jak będzie musiał taki zrobić przegląd techniczny, zerwać folie, > wymienić wydech i zapłacić mandat za zakłócanie ciszy nocnej (i wyda na to > wszystko ze 2 tyś zł) to się nauczy. > NE DAJMY SIĘ DEBILOM! > Pozdrawiam. hip: OK. Oczywiście to jest rozwiązanie na małą skalę. Ale marzy mi się wyeliminowanie tego draństwa w skali kraju. I tu sposobem jest jedynie współdziałanie wielu instytucji, łącznie z dostosowaniem prawa i jego egzekwowaniem (to problem dużo bardziej ogólny). Były już akcje w Poznaniu i Olsztynie. To zbyt mało. A forum to taka mała platforma dyskusyjna. Czasem trzeba trochę zaszokować aby wzbudzić odzew. Był już post z numerami rejestracyjnymi pijanego kierowcy. Były też numery piratów drogowych. I co. Pewnie nic ale w świadomości wielu osób pozostał ten silnie zaakcentowany sprzeciw wobec łamania prawa. pozdrawiam nie dajmy się draństwu!! Temat: Delfinia Resort - Rodos Hucznie NIE polecam! Byłem w tym hotelu z żoną i 3.5 letnią córką we wrześniu 2005r.Może wymienię w punktach co było nie tak: -brudny ( nie czyszczony po wielokrotnych interwencjach) basen dla dzieci -kolejka do wejścia do restauracji ( raczej stołówki) ok. 30-40m, a po otwarciu jej drzwi podobny ogonek po posiłki. -jedzenie raczej słabe, monotonne. Ponieważ nic nie mogło się zmarnować, więc najszęściej wiadomo było co będzie na obiadokolację( w trochę zmodyfikowanej postaci) jeżeli jakaś potrawa nie cieszyła się popularnością w czasie śniadania. -w poniedziałki ( dzień zmiany turnusów) oraz w piątki ( chyba z racji rozpoczynającego się weekend-u)dyskoteki na tarasie restauracji, nad basenem, z głośną ( nie do wytrzymania i do późna w nocy) muzyką- dzieci raczej nie zasną. -napiszę dość oględnie: niestrawni współmieszkańcy hotelu ( obywatele byłych Krajów Demokracji Ludowej- głównie Niemcy z DDR, Węgrzy,Czesi i Słowacy). Żebym nie został źle zrozumiany- naturalnie przedstawiciele tych Państw w żaden sposób mi nie przeszkadzają, ale może miałem pecha w ciągu tych dwóch tygodni wrześniowych, bo ich zachowania nie dało się zaakceptować. - informacje zawarte w katalogu SH na temat placu zabaw dla dzieci, stołów bilardowych, stołów do tenisa niestety są kłamstwem ( na przykład oferowany stół do bilarda w rzeczywistości stoi pod schodami, niedaleko od basenu, z wypaczonym przez wilgoć blatem, dwie jego nogi podparte są na cegłach). -do plaży nie jest ok. 350 m tylko pewnie z kilometr.Znacznie dalej niż ok. 500m jest do centrum miejscowości. Poza tym Kolymbia to super miejsce do wypoczynku. Jeśli ktoś z Państwa zdecyduje się jednak jechać do hotelu Delfinia Resort to radzę ( my tak zrobiliśmy) wypożyczyć samochód na jak najdłuższy okres i raczej zwiedzać Rodos a nie przebywać w tym, pożal się Boże,Resorcie. Temat: Żłobek czy opiekunka? też czytam i rozmyślam, tyle,że mnie to już dochodzi jeden a w zasadzie dwa problemy dodatkowo: czy dać do żłobka, czy czekać już na przedszkole we wrześniu `05? no i ten wiek około 2 letni... moja mała ma teraz skończone półtora roczku do tej pory była tylko ze mną (długo ssała cyca ) podrzucanie dziadkom wypada pomyślnie a nawet rzekłabym rewelka; to samo z wizytami u dzieci z osiedla, sąsiadów czy na placu zabaw jest samodzielna, otwarta, śmiała, ale i uparta, ma swoje zdanie i trzeba wiedzieć jak ją podejść; pozatym jak ktoś u nas jest czy ona u kogoś to za nic nie chce isc spać, czasem śpi na siedząca na kanapie ale przy próbie nawet położenia na bok już protest- normalnie to sama zasypia w pokoju, w łóżeczku; jak byłam w ciązy to myślałam ze ją oddam po pół roku do żłoba i tyle; ale potem się okazało ze skoro nie ma musu to siedzę w domu, tyle że ja już nie mogę...chcę do pracy!!!!!! opiekunka jak sprawdzona to lepsza niż żłobek, ale nie daje takiej szkoły jak dorastanie wśród dzieci, a obca? to bezpieczniej oddać do żłobka, przynajmniej kilka pań, chyba jakoś się zachowuje lepiej niż taka co jej nie widzą; z drugiej strony to w domciu nie zrywasz bobasa, nie musisz go nigdzie odstawiać opiekunka przychodzi, jest w domku, spi w swoim łóżeczku itd... ale pobyt w żłobku ma dużo plusów...kolo zamknięte. wiesz podsumowując myślę, że jeśli masz polecąną lub znaną opiekunkę to jest lepsza niż żłobek, ale jeśli nie to spróbuj ze żłobkiem- nigdy niewiadoma jak to się ułoży...zawsze możesz zmienić, po dziecku poznasz czy jest dobrze czy żle. pozdrawiam i życzę sukcesów ps. teraz tak sobie myślę, że jesli będę miała drugie to nie będę tak się cyckać i wtedy może oddam do żłobka wcześniej Temat: ul Sosnowa na bielanach Pisząca post widziała umowę więc wie co pisze.Pani Gleń została poinformowana , że pobór prądu podany przez elektrosat, jest wielokrotnie zaniżony i własciwie zarządca kwalifikuje się do prokuratora za działanie na niekorzyść wspólnoty,a kwota szkody jest już wystarczająca. Choć możliwe , że wcześniej poprostu zmienimy zarządcę, który interesuje się wyłącznie interesem firm zewnętrznych , które zarabiają na wspólnocie. Odpierając złośliwości zarządcy pod moim adresem odnośnie internetu wyjaśniam, żeby nie było niejasności i "zarządca " nie pisał kropeczek,bo sam nie wie co napisać.Faktycznie byliśmy zaintersowani stworzeniem sieci tylko dla naszej wspólnoty, ponieważ nie podobał nam się poziom świadczonych usług przez elektrosat i ich ceny. Jednak po przeanalizowaniu możliwosci technicznych( tzn. możliwości dość szybkiego internetu za rozsądną cenę dla małej ilości abonentów), stwierdziliśmy, że nie będziemy sami w stanie zaoferować usług na takim poziome jakim chcielibyśmy , więc zrezygnowaliśmy. Po czym dązyliśmy do tego by Pani Gleń zechciała wprowadzić dodatkowego operatora, bo uważamy że wspólnocie wyszło by to na dobre( konkurencja cenowa i jakości usług), otrzymaliśmy odpowiedź , że się nie zgadza argumentując to możliwymi zniszczeniami, które dokonał wcześniej elektrosat( uszkodzenie dachu, podczas instalacji anteny).Mam nadzieję, że chociaż elektrosat pokrył koszty naprawy. Szanowna Pani może Pani się pochwali publicznie jaką moc pobieraną podał elektrosat za 2 switche , serwer i najprawdopodobniej 2 AP?. Cała wspólnota będzie mogła zobaczyć jak Pani dba o nasze interesy.A odnośnie notatek z zebrania, rozmiem , że pismo do urzędu gminy w sprawie drogi Pani wysłała, wierzby energetyczne są posadzone, kamyki wysypane? Czy tylko obdarowała nas Pani wątpliwej jakości, ale dość kosztownymi "klombikami" koło wejśc? A jako rzecznik ASM powie nam Pani dlaczego na wiosnę nie mamy placy zabaw , ponieważ ponad rok temu zapewniała Pani, że będzie. Ja wiem, że zarządca wszelkie zarzutu odpiera , atakując mieszkańców , jak to zresztą było bardzo widoczne na ostatnim zebraniu. Ja chętnie spotkam się z Panią na zebraniu, które ma się odbyć w czerwcu i publicznie możemy się powymieniać argumentami.Swojego nazwiska , też się nie wstydzę, ponieważ nie mam sobie nic do zarzucenia i w przeciwieństwie do Pani interesuje mnie dobro wspólnoty, w której mieszkam.Zupełnie nie rozmiem, co ma do rzeczy to ,że mam garaż w środkowej wspólnocie i nie byłam tam na zebraniu.Tam nie trzeba chodzić , bo już na Pani się dobrze poznali i już bardzo doceniają pani wielką przyjaźn z ASM. Temat: Cactus Beach - Stalis/Malia - Kreta Witam ! Wróciłam z Krety 23.07.lecz dopiero teraz postanowiłam napisać swoje zdanie na temat tego hotelu, gdyż po mojej opini na forum rozpętała sie burza, kilka osób sie ze mną nie zgodziło, ale czytając posty z góry na dół mam takie samo zdanie. Zaczne od negatywnych cech hotelu 1.Pokoje nie są przydzielane wgł umowy tylko jak leci , przez co jest dużo nieporozumień i rozczarowań, mój mąż posłuchał rady pana na lotnisku i wreczył pani w recepcji 10 euro i dlatego pokój dostalismy w miarę ładny. 2.Hotel nie jest obiektem zamkniętym, idąc do pokoju przechodziliśmy przez małą uliczkę po której jeżdziły samochody do posesji prywatnych, każdy obcy mógł wejść z każdej strony do hotelu. 3.Plac zabaw totalne nieporozumienie wszystko wykonane z metalu co jak wiadomo nie nadawało sie do użytku przy tak dużych upałach. 4.W pokojach i w drodze do naszych pokoi spacerowały karaluchy, okropne czarne stwory. 5.Obsługa niemiła, jedynie 2 panów stojących przy wejściu do restauracji ładnie sie uśmiechało. 6.ALL - TOTALNE NIEPOROZUMIENIE, zrozumiem że leżaki na plaży płatne, ale inne rzeczy TRAGEDIA , byliśmy pilnowani jak braliśmy napoje, lody od 15-16 pani sprawdzała ile mam dzieci, poszłam po nie raz i wiecej nie, bo normalnie poczułam sie strasznie głupio, kiedy na kolacje tych lodów było w brud,napoje należało pić w okolicy baru, przy basenie, przekąski resztki ciasteczek, praktycznie nic specjalnego. Myślę, że przyczyna tkwi w tym, że hotel ma opcje all i HB. 7.Baseny malutkie, leżaki bez materacy (ja przynajmniej sie do tej pory z tym nie spotkałam)przejście wokół basenu wąskie, trzeba było pójść wcześnie rano i położyć ręcznik, nie wyobrażam sobie co dzieje się w dużym sezonie !! 8.Mimo ,że w hotelu było naprawde bardzo dużo Polaków NIC dosłownie NIC w j. polskim. 9.Ruchliwa uliczka przez którą przechodziło się na zatłoczoną plażę, brak promenady do spacerów. Pozytywne cechy hotelu: 1.Ładna zieleń. 2.Dobre jedzonko. 3.Fajne wieczory (występy różnych zespołów, wieczór grecki itp.) 4.Ciekawy Miniklub dla dzieci(jednak w j. niemieckim), mówimy po niemiecku więc nasze dzieci spędziły tam trochę czasu. Zaznaczam ,że pomimo wszystko spędziłam wspaniałe krótkie bo tylko 7 dni wakacje,poznałam przemiłych ludziz FORUM, jednak tego hotelu NIE POLECAM. Pozdrawaim Dorota Temat: SI- skakanie i ściskanie >>>kasia_de napisała: (...)mam tylko wrażenie, że to ściskanie > i skakanie mojego dziecka to są jakieś sprawy "bazowe" i niepokoi > mnie to, że po dość w sumie długiej terapii nic się w tym zakresie > nie zmieniło (przynajmniej ja nie zauważyłam). <<< Skakanie dostarcza przede wszystkim wrażen przedsionkowych, ale tez do do systemu proprioceptywnego (czucie głebokie); ściskanie to głównie bodźce proprioceptywne. Skoro jest cały czas i ściskanie i skakanie, to warto by było skupić sie teraz bardziej na propriocepcji ? Porozmawiaj o tym z terapeutą, bo to sa takie moje luźne przemyślenia, nie znam przeciez Twojego dziecka. >>> Kupiłam trampolinę, pytałam ile on może na niej skakać, żeby się nie> przestymulował, dowiedziałam się, że "nie za dużo" - ale ile to jest i po czym poznam że ma już dość?<<< Ano własnie - po czym; czasem po tym, że nie ma poprawy w tym o co nam chodzi. Zdrowe dziecko samo zejdzie z tej trampoliny, gdy bedzie miało dość, dziecko z deficytami w przetwarzaniu sensorycznym ma problemy w naturalnej regulacji dopływu stymulacji. W terapii uznajemy, ze terapeutyczne sa 3 minuty, potem to juz nie terapia, a autostymulacja i nalezy zmienić aktywnosć. Ja nie zalecam kupowania trampoliny, ani innych stymulujących przyrządów (w wyjątkowych sytuacjach - przydają sie piłki senso do dociskania i masowania ciała), własnie ze względu na to, ze rodzic nie jest w stanie wyłapac momentu przestymulowania, a czasem nie potrafimy powiązac braku postępów z jakimis aktywnosciami, które rodzic wraz z dzieckiem rozpoczęli (czasem rodzice nie mówia terapeucie, ze gdzies jeszcze chodzą na terapię - a to jest ważne! aby odpowiednio modyfikowac oddziaływania). W miarę bezpieczne jest chodzenie z dzieckiem na place zabaw lub do "małpiego gaju" - okazjonalne, można kontrolowac i dozowac aktywności i nie wzmaga to autostymulacji. Temat: Do urodzonych przed rokiem 1980 gray napisał: > > na etapie wyjazdów za granicę to jeszcze nie byłem w tamtych czasach ;) no ja juz bylem. ;) ale te problemy to pamietam raczje z opowiesci rodzicow. ja tam po urzedach to biegalem w ramach wytlumaczenia, ze z dzieckiem na reku, to sie kiepsko stoi w kolejkach ;) > > hah, no niby tak, ale skoro nie znałem smaku pasztetowej z mięsa a kolejki były > dla mnie normalnym placem zabaw to nie za bardzo wiedziałem co może się > zmienić. jedyną rzeczą, której mi było brak, i przez którą zacząłem się > zastanawiać nad tym czy jest normalnie czy może jednak nie, był banan, którego > rodzice mi kupili 1986 roku na wakacjach w koszalinie. następnego banana > zjadłem dopiero w latach dziewięćdziesiątych a przez cały ten czas tylko > słyszałem o krajach, w których banany, jeśli nie rosną na drzewach, to są ich > całe stosy na stoiskach sklepowych. podobnie, słabo to pamiętam, rozbawiłem do > rozpuku całą kolejkę w mięsnym pytając czy za wieszanie ubrań na tych haczykach > też dostaje się numerek, jak w teatrze - nie wiedziałem dlaczego się śmiali :D hihi. ja do dzis nie zapomne sytuacji kiedy zajmowalem kolejke babci w momencie kiedy kawe 'rzucili'. tlum rzucil sie niczym kibole w strone lady, a ja prawei stratowany wrocilem do domu powiedziec, ze kawy nie bedzie, bo ja sie nie da podeptac i ze bez niej zdrowiej :) > > jasne, lepiej kupić dzieciakowi komputer - niech się sam sobą zajmie to się > przy okazji samodzielności nauczy.. :| mam nadzieje, ze nie mowisz to ze swego doswiadczenia? :) BTW. ja to sie dlugo komputerom opieralem. dopiero jak poznalem 'prawdziwe' komputery, to stwierdzilem, ze takie cos, to mozna kupic. a tak, to tylko ksiazki i ksiazki.. Temat: Hurghada-hotel La Perla Witam. Odpisuje na twoje zapytanie o hotel La Perla.Czesciowo opisalem go juz na forum,ale postaram sie jeszcze dodac to o co pytalas. Akurat z plaza nie ma zadnych problemow.Jedynie to,ze musicie przejsc kawalek ulica jakies 300m.W recepcji hotelu otrzymacie kazdego dnia bilecik wstepu ktory oddajecie na plazy.Wstep dla gosci hotelowych jest bezplatny.Sa parasole,lezaki(wszystko gratis).Jedynie jak ktos chce recznik to za to placimy o ile sie nie myle 3 funty(1funt egipski-7 euro,lub 6 dolarow).Na plazy nie ma tloku,gra muzyka,sa napoje i jedzonko,jest czysto i przyjemnie. Do supermarketow i bankow nie jest daleko.Mozna isc piechota od plazy w prawo jakies 500m,albo pojechac busikiem.Tych pojazdow jest tam mnustwo-sami zobaczycie.Wystarczy wejsc na chodnik i juz sie zatrzymuja.Taka przyjacielska rada:przy wchodzeniu pytajcie czy jest to "BAS" czy TAXI.Wchodzcie tylko jak powia wam ze to jest BAS.Nie pytajcie o cene.Przy wychodzeniu dajcie kierowcy 1 funta od osoby i to wszystko. Nie zachecam do kupowania wycieczek w Oasis ,sa drogie.To co pisza, ze wycieczka do Kairu i Luxoru jest gratis to klamstwo,taki chwyt reklamowy.Mialem podobnie w El Greco.Radze pochodzic sobie po miescie i tam czegos poszukac,lub wykupic sobie na plazy u Abdula,Jimiego,Nagiego.Bardzo fajni chlopcy.Napewno ich poznacie(sami was odnajda).My placilismy za Kair 22 dolary,a Luxor chyba 25.(taka sama wycieczka jaka proponuja polskie biura podrozy,tylko o wiele taniej).Polecam wyplyniecie na rafy z Nagim za jedyne 5 dolarow,nurkowanie,nurkowanie i jeszcze raz nurkowanie,safari.My pojechalismy na czterokolowych motorkach (jest drozsze ,ale za to jaka frajda-polecam). Po kolacji koniecznie do centrum.Wtedy dopiero jest przyjemnie pospacerowac.Wszystko tetni zyciem az do poznych godzin nocnych. W La Perli mozecie wymienic walute na funty po dobrym kursie(nie ma z tym problemow).A co do tego ile zabrac kasy,to zalezy jak chcecie sie zabawic.Hurghada jest bardzo tanim miastem.Ale oszukuja na kazdym kroku.Radze zawsze placic odliczona suma.W samym miescie jest bezpiecznie(nie slyszalem o rozbojach czy napadach). Pozdrawiam i zycze udanego urlopu Heniek. Ps. Po powrocie zdaj relacje jak Ci sie podobalo.Jak masz jeszcze jakies pytania to napisz. Temat: La Perla - Sharm (***) (cyt.: Heniek 08-10-2003 19:33) "Witam. Odpisuję na twoje zapytanie o hotel La Perla. Częściowo opisałem go już na forum, ale postaram sie jeszcze dodać to o co pytałaś. Akurat z plażą nie ma żadnych problemów. Jedynie to,że musicie przejść kawałek ulicą jakieś 300m. W recepcji hotelu otrzymacie każdego dnia bilecik wstępu który oddajecie na plaży. Wstęp dla gości hotelowych jest bezpłatny. Są parasole, leżaki(wszystko gratis). Jedynie jak ktoś chce ręcznik to za to płacimy o ile się nie mylę 3 funty (1funt egipski-7 euro,lub 6 dolarów) [[chyba odwrotnie - 1 Euro to 7 funtówm a 1 $ - 6 LE - dopiska mooderatora]]. Na plaży nie ma tłoku, gra muzyka, są napoje i jedzonko, jest czysto i przyjemnie. Do supermarketów i banków nie jest daleko. Można iść piechotą od plaży w prawo jakieś 500m, albo pojechać busikiem. Tych pojazdów jest tam mnóstwo-sami zobaczycie. Wystarczy wejść na chodnik i już sie zatrzymują. Taka przyjacielska rada: przy wchodzeniu pytajcie czy jest to "BAS" czy TAXI. Wchodźcie tylko jak powie wam że to jest BAS. Nie pytajcie o cene. Przy wychodzeniu dajcie kierowcy 1 funta od osoby i to wszystko. Nie zachęcam do kupowania wycieczek w Oasis, są drogie. To co piszą, że wycieczka do Kairu i Luxoru jest gratis to kłamstwo, taki chwyt reklamowy. Miałem podobnie w El Greco. Radzę pochodzic sobie po mieście i tam czegoś poszukać, lub wykupić sobie na plaży u Abdula, Jimiego, Nagiego. Bardzo fajni chłopcy. Na pewno ich poznacie (sami was odnajdą). My płaciliśmy za Kair 22 dolary, a Luxor chyba 25 (taka sama wycieczka jaką proponują polskie biura podróży, tylko o wiele taniej). Polecam wypłynięcie na rafy z Nagim za jedyne 5 dolarów, nurkowanie, nurkowanie i jeszcze raz nurkowanie, safari. My pojechaliśmy na czterokołowych motorkach [[quady - moderator]] (jest droższe ,ale za to jaka frajda-polecam). Po kolacji koniecznie do centrum. Wtedy dopiero jest przyjemnie pospacerować. Wszystko tętni życiem aż do późnych godzin nocnych. W La Perli możecie wymienić walutę na funty po dobrym kursie (nie ma z tym problemów). A co do tego ile zabrać kasy, to zależy jak chcecie się zabawić. Hurghada jest bardzo tanim miastem. Ale oszukują na każdym kroku. Radzę zawsze płacić odliczoną sumą. W samym mieście jest bezpiecznie (nie słyszałem o rozbojach czy napadach). Pozdrawiam i życzę udanego urlopu Heniek." Temat: mini klub dla dzieci - czas wolny dla rodziców no hej, moge napisac co nieco,gdyz poprzedni rok moj syn chodził tam z wielka ochotą ! miejsce przesympatyczne i to z mojego punktu widzenia ,jak i z syna my zaczelismy tam jezdzic jak syn mial 2lata i 7 miesiecy ,wiec do grupy 2.5-4 lata Pytasz do jakiej grupy ew. poslac dziecko -odpowiem tak: zalezy od malucha ,od jego samodzielnosci ...Piszesz ,ze dziecko ma 2.4l ,wiec jesienia bedzie to juz 2 i pół latek zajecia dla tej grupy wiekowej wygladaja tak; o 10.00 zaczynają sie zajęcia :są jakies zabawy w grupie pod przewodnictwem Pań ,zajecia plastyczne ,potem o 11 drugie sniadanko-dzieci przynosza sobie to,co przewąznie jedzą na drugie snaidanie ,Pani Dorotka zapewnia herbatke (nalezy mieć swoj kubek),potem zabawa wlasna -dzieci robia co chcą ,potem znów jakies zajęcia organizoane przez panią-do 13.00. Moje dziecko rozweinelo sie w zakresie plac plastycznych,poznalo troche piosenek i wierszyków ,no i co najważniejsze wychodziło baardzo zadowolone a naet nie chcialo wychodzić ) jest to namiastka przedszkola ,awiec swietne przygotowanie do pojscia do przedszkola raz w tyg. jest rytmika Jelsi chodzi o mlodsze dzieci-czyli grupe 2 latków -z tego co wiem sa to zajecia 2 godzinne polegające na wspolnej zabawie dzieciaków w sali-sa one jeszcze za male ,zeby sluchac poleceń Pań Rodzice -jesli dziecko zostaje bez problemu ,mogą sobie w tym czasie wyjść ,lub posiedzieć w pomieszczeniu obok -caly czas mogąc oglądać co dzieje sie na sali sa atrakcje typu: dzień babci,dzień matki,bal karnawalowy,mikołaj-slowem jest SUPER!! no i Panie- przesympatyczne,majace super podejscie do dzieci,z przygotowaniem pedagogicznym mOJ syn teraz juz idzie do "normalnego" przedszkola ,ale ciagle wspomina Miodowa Chatke i pyta ,czy w nowym bedą takie fajne panie i takie fajne zabawki ) to chyba stanowi niezłą reklamę ? pozdr,jesli chcesz jeszcze o cos zapytać -podaje gg(2115589) jestem przeważnie ukryta pozdr,mysiam Temat: Modernizacja Al. Marcinkowskiego.... Modernizacja Al. Marcinkowskiego.... Taki smutny artykulik z GP. Niestety opisujący wiele kwestii już po czasie gdy mleko zostało rozlane, a teraz nie ma go kto wypić: Aleje z dębami Wtorek, 19 listopada 2002r. Samorząd nie potrafił rozpocząć modernizacji Al. Marcinkowskiego i budowy pomnika patrona. W tych dniach zacznie się jednak sadzenie 66 dębów kolumnowych. Kilka lat temu rysowała się nadzieja wyremontowania Al. Marcinkowskiego, mającej stanowić ozdobę śródmieścia. Inwestycję tę trzeba było pogodzić z budową parkingu pod placem Wolności. Decyzje odwlekały się z roku na rok. Na domiar złego nie udało się zneutralizować destrukcyjnej działalności grupy radnych, a zwłaszcza Jana Skuratowicza, Katarzyny Kretkowskiej, Artura Różańskiego. Modernizację Al. Marcinkowskiego miał ułatwić miejscowy plan zagospodarowania. Wybuchły jednak kłótnie dotyczące hotelu pięciogwiazdkowego, który miał stanąć między ulicami Działowa i Solna. Niemiecki inwestor zamierzał tu zostawić duże pieniądze. Miał opracowane plany. Radni poddali projekty totalnej i mało zrozumiałej krytyce. Brak planu opóźniał decyzje w sprawie budowy na Al. Marcinkowskiego pomnika patrona ulicy. Powstał komitet budowy, ale po latach jałowych sporów i dyskusji sprawa tkwi w martwym punkcie. Radny Skuratowicz bronił miasto przed hotelem, radna Kretkowska sprzeciwiała się zmniejszeniu ogródka zabaw dla dzieci, a radny Różański torpedował wszelkie urbanistyczne rozwiązania dotyczące śródmieścia. Efekt jest taki, że al. Marcinkowskiego nie zmienia się. – Nic nie można tu robić przed zakończeniem budowy parkingu pod placem Wolności, czyli wjazdem ciężkiego sprzętu – twierdzi Paweł Leszek Klepka, wiceprezydent Poznania. – Umowę na budowę parkingu dopiero podpisaliśmy. W tych dniach coś się jednak zacznie dziać. – Poleciłem swym pracownikom sprawdzić, czy posadzenie już teraz dębów nie będzie kolidować z późniejsza przebudową sieci podziemnego uzbrojenia – mówi Michał Parysek z Zarządu Miasta. Okazało się, że kolizji nie ma. Wkrótce pracownicy Zarządu Zieleni przystąpią do pracy. Będzie tu rosło 66 dębów kolumnowych, różniących się od innych kształtem. Rosną wysoko, są wąskie. Temat: Polowaneczko Dziwie ze Wyborcza publikuje takie brednie - i to niestety nie po raz pierwszy. Boghater tego artykulu zna sie tyle na gospodarce lowieckiej co ja na wróżeniu z fusów( czyli nic) cos gdzies slyszal, cos mu ktos powiedzial, ale nie bardzo sie orientuje w tym wszystkim. Coz takie czasy - gazeta płaci za literowki, autryzacje,itp - kazdy sposob zarabianbia pieniedzy jest dobry...Tylko dlaczego gazeta drukuje belkot czlowieka, ktoty nie wie co pisze. Z myslistwem zwiazany jestem od prawie 20 lat prosze mi wierzyc ze sposob zabijania kaczki piorem poznalem z artykulu. Moze to ujawniaja sie jakies prywatne doswiadczenia w tej materii naszego bohaterskiego tlumacza. Heroicznego obroncy zwierzat, ktory dla PIENIEDZY , jest zmuszany uczestniczyc w "tych krwiozerczych zabawach". PAnie tlumaczu : Czy bylby Pan tlumaczem dla zolnierzy SS w obozach smierci. Moze tez Pan cos by zarobil i jeszcze byl BOGATEREM artykulu. Siwetna REKLAMA. REKLAMA ZA KTORA JESZCZE PLACA. Pasuje Pan do tych czasow.. Nie mam czasy ani ochoty na komentowanie tych brednii, bo moge siedziec przy komputerze przez rok i tlumaczyc a i tak bedzie to mniej warte niz jeden artykul "profesjonalisty" Czytajac ten artykuyl robilo mi sie na przmian glupio niedobrze. Wszystkich ktorzy umia tylko krzyczec zachecam najpierw do zglebienia tematu , zainteresowania sie czym jest lowiectwo, dlaczego istnieje i na jakich zasadach sie opiera a potem o wypowiadanie sie publicznie. Prawda jest ze w szregach PZL sa tez "czarne owce", "biznesmeni zadni krwi" ,jednak jest to mniejszosc. CZY ZA NIEUCZCIWA MNIEJSZOSC NALEZY PRZEKRESLAC STARaNIA HODOWLANE SETEK TYSIECY MYSLIWYCH POLSKICH????? BO JESLI TAK TO JEDEN HERETYCZNY DZIENNIKARZ CZY TEZ TLUMACZ MOZE ZAPRZEPASCIC PRACE TYSIECY ZNAKOMITYCH I WSPANIALYCH LUDZI!!!!!!!!! DARZ BOR Temat: FlashMob FLASH MOB" W KATOWICACH CIEKAWE: Poznają się przez internet, synchronizują zegarki, po czym umawiają się na kilka minut na mieście,by w tłoku zrobić coś głupiego. Świat ogarnęła moda na flash mob. Pierwszy flash mob ("błyskawiczny tłum") odbył się w Nowym Jorku. Teraz szale¨˝stwo opanowuje Europę i znienacka pojawia się w każdym większym mieście. Na czym polega zabawa? Kilkadziesiąt, a nieraz kilkaset nieznanych sobie wcześniej osób umawia się przez Internet, by stworzyć na ulicy lub w sklepie...sztuczny tłum. Wszyscy przybywają na mieście w ściśle określonym czasie, po czym wykonują coś dziwnego, np. wymachują rękami lub skaczą, wprawiając w konsternację ludzi obserwujących widowisko. Po chwili się rozchodzą. W Nowym Jorku przed wypchanym dinozaurem, stosującym w ekskluzywnym sklepie, nagle pojawiło się 300 osób, które zaczęły wydawać okrzyki przerażenia. Po minucie wszyscy się rozeszli, a ochrona nawet nie zdążyła zareagować. W Londynie w sklepie meblowym wszyscy wyjęli telefony komórkowe i zaczęli głośno zachwalać przez nie wystawiony w sklepie towar. Po co robi się flash mob? Właściwie po nic. Socjologowie twierdzą,że potrzeba wynika prawdopodobnie z tęsknoty za nawiązywaniem spontanicznych więzi. Ale uczestnicy flash mobs mówią, że nie mają żadnego celu poza dobrą zabawą. 22 listopada prawie 200 osob przez ponad 2 minuty przekrzykiwalo sie nawzajem. Czemu by nie zrobić tego w naszych Katowicach? . Uwaga! Pierszy flash mob - Katowice! czas: 12 grudnia tj. piątek godz. 17.00, miejsce: centrum plac koło Skarbka. Rowno z wybiciem godziny 17.00 wszyscy obracamy się w stronę Skarbka i wołamy UFO! wskazując palcem na Spodek. P-O-D-A-J D-A-L-E-J: Temat: Polowaneczko Gość portalu: Dziekan napisał(a): > Dziwie ze Wyborcza publikuje takie brednie - i to niestety nie po raz pierwszy. > > Boghater tego artykulu zna sie tyle na gospodarce lowieckiej co ja na wróżeniu > z fusów( czyli nic) cos gdzies slyszal, cos mu ktos powiedzial, ale nie bardzo > sie orientuje w tym wszystkim. Coz takie czasy - gazeta płaci za literowki, Jakze piszesz takie brednie, ze "gdzies slyszal, cos mu ktos powiedzial", przeciez bral udzial w wielu polowaniach. > autryzacje,itp - kazdy sposob zarabianbia pieniedzy jest dobry...Tylko dlaczego > > gazeta drukuje belkot czlowieka, ktoty nie wie co pisze. Nie bylo tu belkotu, tylko rzeczowe argumenty, ktorych skoro nie potrafisz obalic wolisz nazwac to belkotem. > Z myslistwem zwiazany jestem od prawie 20 lat prosze mi wierzyc ze sposob > zabijania kaczki piorem poznalem z artykulu. Moze to ujawniaja sie jakies > prywatne doswiadczenia w tej materii naszego bohaterskiego tlumacza. > Heroicznego obroncy zwierzat, ktory dla PIENIEDZY , jest zmuszany uczestniczyc > w "tych krwiozerczych zabawach". PAnie tlumaczu : Czy bylby Pan tlumaczem dla > zolnierzy SS w obozach smierci. Moze tez Pan cos by zarobil i jeszcze byl > BOGATEREM artykulu. Siwetna REKLAMA. REKLAMA ZA KTORA JESZCZE PLACA. Pasuje Pan > > do tych czasow.. SS tez strzelalo do bezbronnych, wiec widze tylko subtelna roznice, ze tamci do ludzi, a ci do zwierzat. I tam i tu istniala chora ideologia. Wytepic slabych, zostawic tylko silna rase - moze nie panie 20-letni mysliwy? > Nie mam czasy ani ochoty na komentowanie tych brednii, bo moge siedziec przy > komputerze przez rok i tlumaczyc a i tak bedzie to mniej warte niz jeden > artykul "profesjonalisty" > Czytajac ten artykuyl robilo mi sie na przmian glupio niedobrze. > Wszystkich ktorzy umia tylko krzyczec zachecam najpierw do zglebienia tematu , > zainteresowania sie czym jest lowiectwo, dlaczego istnieje i na jakich zasadach > > sie opiera a potem o wypowiadanie sie publicznie. Co to ma do bezposrednich przezyc glownego bohatera artykulu? Co da zglebienie wiedzy nt. lowiectwa, do tego co widzial i przezyl ten czlowiek? > Prawda jest ze w szregach PZL sa tez "czarne owce", "biznesmeni zadni > krwi" ,jednak jest to mniejszosc. > CZY ZA NIEUCZCIWA MNIEJSZOSC NALEZY PRZEKRESLAC STARaNIA HODOWLANE SETEK > TYSIECY MYSLIWYCH POLSKICH????? > BO JESLI TAK TO JEDEN HERETYCZNY DZIENNIKARZ CZY TEZ TLUMACZ MOZE ZAPRZEPASCIC > PRACE TYSIECY ZNAKOMITYCH I WSPANIALYCH LUDZI!!!!!!!!! > > DARZ BOR ObDARZ BOR brakiem mordercow zwanych powszechnie mysliwymi. Temat: flash mob a ja powiem tak - niezly syf - ta informacja smigala wsrod ludzi ze slaska (katowice) i stamtad przyszla do nas - tylko jakis kretyn ktory postanowil to przeszczepic na nasz grunt zapomnial ze u nas nie ma spodka buahahahaha oryginal: FLASH MOB" W KATOWICACH CIEKAWE: Poznają się przez internet, synchronizują zegarki, po czym umawiają się na kilka minut na mieście,by w tłoku zrobić coś głupiego. Świat ogarnęła moda na flash mob. Pierwszy flash mob ("błyskawiczny tłum") odbył się w Nowym Jorku. Teraz szaleństwo opanowuje Europę i znienacka pojawia się w każdym większym mieście. Na czym polega zabawa? Kilkadziesiąt, a nieraz kilkaset nieznanych sobie wcześniej osób umawia się przez Internet, by stworzyć na ulicy lub w sklepie...sztuczny tłum. Wszyscy przybywają na mieście w ściśle określonym czasie, po czym wykonują coś dziwnego, np. wymachują rękami lub skaczą, wprawiając w konsternację ludzi obserwujących widowisko. Po chwili się rozchodzą. W Nowym Jorku przed wypchanym dinozaurem, stosującym w ekskluzywnym sklepie, nagle pojawiło się 300 osób, które zaczęły wydawać okrzyki przerażenia. Po minucie wszyscy się rozeszli, a ochrona nawet nie zdążyła zareagować. W Londynie w sklepie meblowym wszyscy wyjęli telefony komórkowe i zaczęli głośno zachwalać przez nie wystawiony w sklepie towar. Po co robi się flash mob? Właściwie po nic. Socjologowie twierdzą,że potrzeba wynika prawdopodobnie z tęsknoty za nawiązywaniem spontanicznych więzi. Ale uczestnicy flash mobs mówią, że nie mają żadnego celu poza dobrą zabawą. 22 listopada prawie 200 osob przez ponad 2 minuty przekrzykiwalo sie nawzajem. Czemu by nie zrobić tego w naszych Katowicach? . Uwaga! Pierszy flash mob - Katowice! czas: 12 grudnia tj. piątek godz. 17.00, miejsce: centrum –plac koło Skarbka. Rowno z wybiciem godziny 17.00 wszyscy obracamy się w stronę Skarbka i wołamy UFO! wskazując palcem na Spodek. P-O-D-A-J D-A-L-E-J Temat: Ciekawostka przyrodnicza Chyba na cud liczysz. Wyobraż sobie - jesteś młoda matką, nieważne, że wpadka czy nie, masz dziecko albo kilka sztuk. Mąż w pracy, Ty z dziećmi, niech będzie, że z trójeczką. Wstają o różnych porach, ale dość wcześnie, więc jestes niewyspana, zmęczona, bo prasowałaś czy cośtam do późna. Podajesz sniadanie - jedno nie zje kanapeczki, drugie nakarmi kiełbaską kotka, trzecie musi dostac Bebiko, każde domaga się uwagi, zabawek, bajki, tatusia, ciaśtećka, drugie płacze, bo trzecie na nie popatrzyło, a pierwsze zabrało mu misia z odgryzioną łapką, dzwoni telefon (teściowa) i domofon (listonosz), sąsiadka z balkonu obok wrzeszczy, że wasz kot zjadl jej margerytki a trzecie dziecko (nie zauważyłaś, kiedy zniknęło z pola widzenia) dokańcza dzieła zniszczenia, a po chwili wymiotuje. Wydobywasz kota z doniczki, margerytki z dziecka nr 3 oraz drugą łapkę misia z gardła dziecka nr 2 (glodnego, bo kiełbaskę zjadł kotek zanim poszedł dopchać się margerytkami) przy akompaniamencie wrzasku dziecka nr 1 (bo nie dość, że nie ma kanapeczki, która jednak chce, to jeszcze mu drugie tego misia wydarło). Przepraszasz sąsiadkę, płacisz za margerytki (dwa razy, bo nie zauważyłaś, że nadal glodne drugie zwinęło i skonsumowało częściowo banknot położony na stoliku), karmisz dzieci, ścierasz pozostałości po margerytkach, ktorych pozbył się kotek...Mniej więcej 7 h później wróci mąż i całą zabawę w karmienie, kąpanie, bawienie i usypianie przezyjecie we dwoje, cudownie zjednoczeni w opiece nad skarbami. Potem juz tylko zmywanie, pranie, szycie, prasowanie i możesz usiąść przed monitorem, zajrzec na fora...I widzisz, że jakaś młoda, podła, durna małpa, wyspana i z jędrnym biustem i po wycieczce do Bandar Seri Begawan ośmiela sie pisac, że nie chce mieć dzieci, bo woli sie wyspać i mieć pieniądze tylko dla siebie i faceta - no przecież szlag może trafić, jak sie czyta wypociny takich smutnych, pustych, ubogich duchowo idiotek ktore nie wiedzą, co tracą !!!1111 Chyba zacznę bloga pisać Temat: Czy musimy się ukrywać ? Ja na twoim miejscu ukrywałabym związek z Twoim facetem, zbyt wiele ryzykujecie. I myślę, ze nie będzie łatwo przed sądem udowodnić kiedy się poznaliście i kiedy nastąpił ten całkowity rozkład pożycia pomiędzy eks a Twoim mężczyzną. Na pewno na Waszą korzyść przemawia fakt, ze nie mieszkacie razem czyli nie prowadzicie wspólnego gospodarstwa domowego. Sądzę, ze dla obu stron jest najlepiej, kiedy rozstanie odbywa się w miarę normalnej, bezkonfliktowej atmosferze. Mój eks jest ewidentnie winny rozpadowi małżeństwa. Jednak będę pisać pozew o rozwód bez orzeczenia winy. Po wielu dyskusjach na temat naszego rozstania doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Poza tym mój mąż, który niby kocha naszego synka, nie chce już być jego ojcem. W te sobotę, oboje z jego dziewczyna przekonywali mnie o korzyściach dla dziecka wynikających z takiej sytuacji, gdzie nie będzie ono rozbite między dwie rodziny. Podejrzewam jednak, ze sprawa rozchodzi się o alimenty. Ponadto dziewczyna mojego eksa twierdzi, że nie chce mieć faceta z przeszłością, pomimo, iż w jakiś sposób przywiązała się do naszego synka. Ja pomimo wszystko nie rozumiem sytuacji. Nie kłócimy się, wręcz żyjemy w zgodzie i przyjaźni. Mój eks jest tymczasowo zwolniony przeze mnie od płacenia alimentów. Nie utrudniam mu kontaktów z dzieckiem, przychodzi do nas kiedy chce i o której chce, sam lub z dziewczyną, ma klucz od mojego mieszkania. Może zabierać synka na spacer, na stancję gdzie mieszkają lub do Centrum Zabaw. A jednak... Dostałam od niego oświadczenie, które mam złożyć w sądzie przy pozwie a on na rozprawie potwierdzi swoje stanowisko. W oświadczeniu tym, mój eks wyraźnie stwierdza, ze nie widzi przeszkód w pozbawieniu go władzy rodzicielskiej, a po otrzymaniu rozwodu zamierza złożyć przed Sądem opiekuńczym oświadczenie, ze wyraża zgodę na przysposobienie dziecka przez przyszłego męża matki. Uzgodniliśmy, ze na świadków powołamy naszych partnerów. Zeznają oni, ze są naszymi konkubentami i obie strony chcą ponownie zawrzeć związek małżeński. W moim przypadku będzie to bardzo naciągane, bo ja nie mieszkam z moim partnerem. Zastanawiam się, czy dobrze robię, ale ja tez chce mieć już to za sobą. moj adres: daruncia@wp.pl / na "gazetowy" nic nie dochodzi :( Temat: Nie chcą podatku liniowego Gość portalu: bobo napisał(a): > Widać w Katowicach powietrze gorsze niż w Poznaniu, bo piszesz waść jakbyś się > nieźle upalił. Podatek liniowy jest w interesie całego społeczeństwa - jesli > bowiem zostanie w kieszeni podatnika choćby złotówka - on w całości wykorzysta > ją racjonalnie. Każda złotówka w budżecie oznacza ok. 30 groszy efektywnie > wykorzystanego pieniądza - reszta to koszty administracyjne, finansowe, i > zwykłe - tak popularne - marnotrawstwo!!! > Poza tym podatek liniowy jest kluczem do tego, by zmniejszyc budżet - jeśli nie > > powstanie gigantyczny deficyt, niemozliwy do sfinansowania - nigdy nie > doczekamy się reformy finansów panstwa. A reforma finansów państwa - to tak jak > > w firmie w czasie kryzysu - likwiduje się etaty, ogranicza płace, sprzedaje > samochosy, oddaje komórki, oszczędza się na reklamie, kosztach > reprezentacyjnych, delegacjach, na paliwie, prądzie, wodzie, ogrzewaniu, > pracuje się dwa razy więcej i wydajniej, by firma przetrwała. A w naszym > pięknym państwie jest na odwrót - wszystko się wali, a ministerstwa przescigają > > się w wydatkach, inwestycjach, remontach siedzib, zakupach eksluzywnych > limuzyn, samolotów, Pol ciagle gdzieś lata mimo, że gówno zrobił dla > infrastruktury itd. itp. > PODATEK LINIOWY TO CUDZOWNY SPOSÓB BY WYMUSIĆ REFORMĘ FINASÓW! MINISTER > FINANSÓW POWINIEN DĄŻYĆ DO JAK NAJWIĘKSZEGO ZMNIEJSZENIA WPŁYWÓW BUDŻETOWYCH, > BY MIEĆ PRETEKST DO POWAŻNEJ REFORMY FINANSÓW I RÓWNOWAŻENIA BUDŻETU PRZY > MNIEJSZYCH WPŁYWACH TZN. CIĄĆ, CIĄĆ, CIĄĆ WYDATKI!!!! Szkoda, ze tak malo ludzi rozumie tak proste prawdy :-( Jak na razie w interesie ludu pracujacego miast i wsi okrada sie najbardziej przedsiebiorczych w haniebny sposob. I zeby zabawa byla lepsza to mozna jeszcze poszalec - np. regulujac progi podatkowe. Wystarczy je zamrozic (obnizyc na szczescie chyba sie nie da... chociaz cholera wie - moze zindoktrynowany komuna lud nagle tego zapragnie - dla wlasnego przeciez dobra...) i juz mozna dalej marnotrawic publiczna kase. Bo wplywy (teoretycznie - wg. waaadzy) wzrosna. Nigdy nie czytali, ze po przekroczeniu pewnego progu obciazen podatkowych wplywy spadaja (vide akcyza na alkohol). Ale przeciez nie chodzi o wplywy do budzetu - chodzi o to, zeby budzet sie zamknal (dzieki teoretycznym wplywom). Czyli w rezultacie chodzi o stolki! Nasza waaaadze ledwie zipiaca gospodarka g... obchodzi!!! Temat: Pośrednictwo czy wyłudzenie? Tak, tak - Polska to kraj wyłudzaczy. Ucziwy obywatel idzie przy niedzieli na taką giełde samochodową. Albo w zwykły dzień na taki plac Piastowski. No i chce sie zabawić. To sobie obstawi grę w trzy krążki. Przecież sam widział który trzeba pokazać jako własciwy. I, do cholery, zgraja naciągaczy i tak go przekręci. Taka na przykład pocziwa obywatelka, która dwa tygodnie temu podarowała cwaniakom w ten sposób ponad 4 tys. zł na giełdzie. To już nigdzie sobie uczciwie zagrać nie mozna? Od ponad stu lat cwaniaki naciągają (nawet w filmach ich pokazali, choćby taki "Jak rozpętałem...") i kary na nich nie ma? Ohyda! A tak poważniej: dopóki ludzie będą wierzyć, że są naiwniacy rozdający szmal za darmo na ulicy, będą oszukiwani. I chyba sami zdają sobie z tego sprawę nieco, skoro potem nie uświadczysz "przegranych" ze skargami na policji. Chorobliwe pragnienie "bycia modelką" to tylko delikatny przejaw ludzkiej naiwności. A jak są naiwni, to zawsze znajdą sie "sprytni" do skorzystania z rego. Jedni wycisną 100 zł, inni 10 tys. Przy pomysłowości takich "spryciarzy" z usa, nasi to i tak prostaki. Jak ktos chce przesledzic to na przestrzeni ostatniego stulecia, to odsyłam do wciąż ciekawej książki "Atlantyk-Pacyfik" Wańkowicza. Do tego wszystkiego pasuje sprawa zamorskich wiz: wymagania co do "zabezpieczeń" są od lat co najmniej 20 podawane przez ambasadę (a wcześniej i konsulat w Poznaniu). JAk ktos sie uprze powierzyć zoragnizowanie roku swojego własnego życia w nieznanym i dalekim kraju panience z biura ulokowanego w garażu, zamiast samemu zainteresować się w ogólniedostępnych (!) źródłach, to jakoś nie czuję współczucia Temat: CZY KŁAMSTWO POWTÓRZONE 1000 RAZY JEST PRAWDĄ? Gość portalu: polishAM napisał(a): > Tyu to w porzadku facet, ale to wszystko jest bez sensu. Znam ten rodzaj > kobiet. Szarpane miedzy rodzina i instynktem checi poznania nowego faceta. To > ciagly niekonczaca sie soap opera. One zyja tym cale zycie i z tego ciagna swoj > > sens zycia. Nie znacie kobiet, one sa takie same jak my faceci. Po pewnym > czasie nudza sie facetem i szukaja kogos innego. Nie ma nic lepszego w zyciu > niz poznawanie nowego partnera. Potem jednak kobiety dochodza do wlasnych senso > w > przypominaja sobie, ze maja rodzine, ze ktos placi rachunki, naturalnie maz > przebacza i wszystko wraca do normy na pewien czas. Zdajcie sobie z jednego > sprawe. Miriam to nie romantyczna osobka z szalonymi pomyslami i dzika miloscia > > wobec swoich tajemniczych kochankow. To wyrafinowana i w pelni swiadoma kobieta > > rozgrywajaca swoje afery i aferki na swoj wlasny sposob, bawiac sie swoimi > milosnikami, mezem i reszta widowni. Ona rano wstajac zastanawia sie i > kalkuluje co jest w jej interesie a co nie. Co do mnie to nigdy nikomu nie > dalem powodu do zabawy moim kosztem. Zawsze wiem, ze nastepna kobieta bedzie > lepsza, czy to w jakims zapuszczonym burdelu, agencji, pracy, czy gdziekolwiek > bym ja nie spotkal. Zepsulismy kobiety i pozniej mamy do nich pretensje. > Traktujcie kobiety jak facetow i rozliczajcie je z wszystkiego. I pamietajcie, > ze instytucja malzenstwa zostala wprowadzona kiedy przecietna zycia kobiety > byla troche ponad dwadziescia piec lat. Wiekszosc kobiet umierala po urodzeniu > pierwszego dziecka. Zastanowcie sie. PolishAM prawie masz rację ale są i inne kobiety kobiety, które wiedzą o sobie to samo co ty wiesz i jeszcze wiedzą coś o czym ty jeszcze nie wiesz. życzę ci żebyś taką spotkal w tych burdelach świata d_nutka Temat: Chorwacja - plusy i minusy Gość portalu: Kir napisał(a): > Niestety Chorwaci są coraz bardziej zepsuci przez turystów. Czasami czuję się > jak w Zakopanym. > Pewnie miałeś za dobry samochód. Takich często traktują jak Niemców - nie nasz, > > ma płacić i tyle ;-) No wlasnie, o to mi chodzilo :) Samochod rzeczywiscie lepszy nowy Form Mondeo kombi, dobrze wyglada :) > Gdybyś zagadał po ichniejszemu od razu byli by milsi. A pewnie i rachunek > mniejszy. O cenę trzeba było zapytać przed usługą. Z drugiej strony > wulkanizacja 100 kun to na złotówki 60plz - u nas zapłaciłbyś ze 40 więc aż tak > > bardzo Cię nie naciągneli. No i jeszcze dac im na flache?? Toz to przypomina naszych hydraulikow :) A co do naciagania, to taka przyjemnosc kosztuje u nas 15-20 zl. > > No nie wiem, okazalo sie, ze plynie sie tam 25 minut stateczkiem. > > To skąd Ty startowałeś? Chyba że to była wersja dla bogatch - dodatkowe 60kun ? > od osoby za rejs zamiast ścieżką wzdłuż jeziora? Pojechalem do jakiejs miejscowosci (nie pamietam nazwy), korzystajac z mapy. I o to mi wlasnie chodzi. Po to sa biura informacji turystycznej zebym mogl sie tam wszystkiego dowiedziec, co, jak i gdzie. Skad ja moge wiedziec ze jest jakas sciezka wzdluz jeziora? W Lucernie dostalem mapke miasta, mapke okolicy i dokladna informacje gdzie jest, ile kosztuje kolejka na Pilatus. Ze sa dwa rodzaje kolejek, gdzie jest parking i czy jest platny. Poniewaz nie mialem tyle kasy na wjazd na sam szczyt to uprzejma pani powiedziala ze mozna sobie pojechac na pierwsza lub druga stacje posrednia tej kolejki za czesc ceny calego biletu. Wszystkie informacje w jednym miejscu, zadnej zabawy w detektywa. > Ja mam prostą zasadę - omijam duże kurorty. Nawet jak podstawowa cenę zapłacę > trochę wyższą (ale nie zawsze) to przynajmniej rzadziej będą mnie rolowali. > Po prostu w duzych kurortach gdzie jest pełno turystów ludzie jakoś się psują > i są nie do życia - aroganccy, bezczelni. Nie znoszę Istri, zwłaszcza > zachodniej, nie lubię Makarskiej i okolic. To co, zostaje jezdzenie po pipidowkach? Ale z tego co piszesz widze, ze tez miales rozne negatywne przygody w HR, tylko po prostu je tolerujesz. Mnie taka wieczna czujnosc meczy. Jesli nie mialbym do czego porownywac to pewnie by mi sie podobalo a niedogodnosci bym tez tolerowal, ale jesli sie troche poznalo inne kraje to juz sie wie, ze mozna to zrobic inaczej, lepiej. Nie wystarczy tylko morze i slonce. pozdrawiam Strato Temat: Nieuczciwy Trust ?? Nie jesteście jedyni którzy dali się złapać na ofertę TRUST'u. Prawie wszyscy mieszkańcy czterech bloków przy ul. Błażeja czują się w jakiś sposób oszukani. Opiszę jedynie spray dityczące mojej osoby ale zapewniam że jest ich dużo więcej. 1. Opóźnienie w budowie. Znając problemy różnych developerów z terminowym oddawaniem mieszkań zwróciłem szczególną uwagę na punkt poświęcony karom za nieterminowe oddanie mieszkania. Owszem, był taki punkt o karze za opóźnienie, ale zastrzeżony warunkiemuzyskania mediów zewnętrznych (prąd, woda, gaz). Ten niewinny z wyglądu punkt, stał się przyczyną do nie wypłacenia przez TRUST kar za opóźnienia. Przedstawiciele firmy twierdzili że przesunięcie terminu oddania wynikło z opóźnienia przez ZE w Poznaniu, pomimo tego że wyraźnie było widać, że prace budowlane nie były ukończone w terminie (przyłącze elektryczne dla budowy cały czas istniało). Sam odbiór mieszkania też nie odbył się w jakiś normalny sposób. Po kilkutygodniowaych staraniach się o klucz uzyskaliśmy dostęp do mieszkania w celu rozpoczęcia prac wykończeniowych pomimo że budowa jeszcze nie była skończona. Na szczęście opóźnienie nie było strasznie duże, a radość z pierwszego własnego mieszkania ogromna, że zrezygnowaliśmy z roszczenia swoich praw. 2. Zmiana projektu budowy. W pierwotnym projekcie budowy pomiędzy poszczególnymi budynkami zaplanowana była przestrzeń wolna, z placami zabaw i ławeczkami. W budowanych już budynkach w mieszkaniach parterowych były już nawet wstawione okna w tym właśnie kierunku. Z zaskoczeniem zobaczyliśmy jednak podczas jednego pobytu na budowie, że okna zostały zamurowane, a pomiędzy budynkami wybudowano łączniki-straszaki. W ten sposób mieszkania na I pietrze stały się mieszkaniami z łatwym dostępem z dachu łącznika. Z drogi tej kilkakrotnie skorzystali już złodzieje, a poszkodowani w ten sposób właściciele mieszkań na I pietrze zmuszeni zostali do zamontowania na własny koszt, rolet antywłamaniowych. Na nięszczęście TRUST'u łączników przeznaczonych na cele komercyjne nikt jeszcze nie zakupił, gdyż mieszkańcy zapowiedzieli, że nie będą korzystać z usług lokali umieszczonych w tych pomieszczeniach. 3. Droga i miejsca parkingowe. Kolejne zaskoczenie jakie sprezentował nam TRUST była opłata za użytkowanie drogi. Przy podpisywaniu aktu notarialnego okazało się, że droga i miejsca parkingowe przed budynkiem, należą do TRUST'u a za ich użytkowanie mamy uiszczać opłatę. Płacić za drogę muszą zarówno zmotoryzowani jak i piesi gdyż zobowiązani zostali do tego w akcie notarialnym. Taka opłata jest chyba ewenementem na skalę krajową, a inni developerzy którym opowiadamy o tym fakcie nie mogą w to uwierzyć. 4. Plac zabaw dla dzieci. Jak już wspominałem pomiędzy budynkami zaplanowane były place zabaw. Po wybudowaniu łączników miejsce to odpadło. Pomimo obietnic przy zakupie mieszkania o powstaniu takowych, TRUST nie poczuwał się zobowiązany do ich budowy. Część mieszkańców wybudowało plac zabaw własnycm kosztem. Niestety jego wielkość jest ograniczona ze względu na obszar, gdyż otaczające tereny są własnością TRUST'u, za których dzierżawę każe sobie słono płacić. 5. Wspólnota Mieszkaniowa. WM powstała po wydzieleniu sie pierwszego mieszkania i TRUST miał wtedy 90 kilka procent głosów. Mając taką przewagę sam siebie ustanowił zarządcą na okres 5 lat. Za zerwanie umowy wspólnota musiałaby zapłacić karę 20 tys. zł. W ten sposób pomimo moich nadziei o zakończeniu historii z TRUSTEM nadal musimy im płacić haracz (opłata za zarządzanie) dostając w zamian marną jakość usług. są jeszcze inne historie których nie znam szczegółów jak np. podniesiona kilkakrotnie opłata za grunt ale o to należy już pytać innych mieszkańców. Najgorsze jest to że wszystkie te przekręty TRUST wykonuje w świetle obowiązującego niedoskonałego prawa korzystając z różnych luk pranych i czychając na nieświadomych naiwnych klientów. Moja rada na przyszłość: jeżeli ktoś już chce kupową mieszkania od TRUST, radzę z konsultować to z dobrym prawnikiem. Michal Temat: OSIEDLE FLORIANA w Ożarowie Mazowieckim agim11 napisała: > Przede wszystkim słowa uznania dla osób , które zaangażowały się w tworzenie > strony internetowej naszego osiedla. Informacje tam zawarte mogą ułatwić > życie wszystkim nowym mieszkańcom Ożarowa. Dziękuję - traktuję to raczej jako rozrywkę przy komputerze :-) Cieszę się, że strona ta cieszy się sporą oglądalnością (nie tylko mieszkańców naszego osiedla). > Cieszę się ,że w końcu ktoś się sprzeciwił wyciąganiu od nas kolejnych > pieniędzy , których nie wszyscy mają "jak lodu". Mirek przedstawił w swoim komentarzu pewne argumenty przeciwko zbiórce kasy już teraz. Ja osobiście czekam na jakąś reakcję Admina Osiedla. Skoro powstały pewne wątpliwości dobrze by było je wyjaśnić - może są jakieś argumenty, które przemawiają za rozpoczęciem zbiórki pieniędzy na domofony już teraz - warto je przeanalizować - ale jak na razie nie mamy pełnego obrazu sytuacji ... > Mam również nadzieję , że w związku z tymi wzmożonymi patrolami policji > (miejmy nadzieję , że nie jest to tylko chwilowe) upadnie pomysł > zatrudnienia firmy ochroniarskiej na naszym osiedlu.Zaznaczam , że ten > pomysł od początku mi się nie podobał i nie mam zamiaru płacić za taką > usługę jeśli nawet zostanie to uchwalone. Dobrze napisałaś - sprawa ochrony wymaga oddzielnej uchwały. Niestety, jeżeli uchwała zostanie przyjęta muszą się do niej zastosować wszyscy mieszkańcy - to jest wspólnota i takie tu panują prawa. Nie zmienia to jednak faktu, że również jestem przeciwny ochronie na naszym osiedlu. > Kolejna sprawa , która mnie nurtuje to plac zabaw dla naszych najmłodszych. > Czy ktoś ma koncepcje na to aby wygospodarować jakąś przestrzeń na naszym > zmotoryzowanym i zbetonowanym osiedlu? Swego czasu była o tym mowa na forum. Sprawa placu zabaw ma ruszyć po postawieniu ogrodzenia. Sam plac zabaw (z tego co pamiętam) ma być umiejscowiony w narożniku naszego osiedla od strony wschodnio-południowej. > Tym bardziej , że mieszkańcy sąsiedniego osiedla patrzą "krzywym okiem " na > gości zza miedzy i potrafią "wyprosić intruza" ze swojego terenu ? Niestety > byłam tym intruzem . Oczywiście wolałabym uninąć takich nieprzyjemnych > sytuacji i nie denerwować się wyjściem na huśtawką z dzieckiem. Osobiście nie spotkałem się z wrogim nastawieniem "sąsiadów". Jak na razie skoro oni mogą parkować samochody na naszym parkingu - to i nam się coś należy :-) A tak serio - jak poznają Ciebie, że nie jesteś swoja tylko z innego osiedla ? I co się kryje pod zwrotem "wyprosić intruza" ? Ktoś Cię wygonił ??? pozdrawiam Krzysiek Markowski zielony_@skrzynka.pl Temat: Aladdin, Ali Baba, Jasmine - czy ktoś był? Mój maluszek ma 3,5 roku, ale zapewniam Cię, że były też maleństwa jeszcze młodsze,np. dziesięciomiesięczne i przystosowały się do nowych warunków znakomicie. Hotel Ali Baba jest położony w pewnej odległości od Hurghady dlatego też nie ma możliwości zrobienia zakupów poza hotelem, a sklepy hotelowe są dosyć drogie. Jeżeli macie możliwość to zabierzcie pieluchy i słoiczki z Polski. Nie zdziw się również, jeżeli Twoje dziecko, do tej pory zawsze głodne, nagle straci apetyt i przez dwa tygodnie odmówi jedzenia. Nic się nie martw, dostarczaj maluchowi dużo płynów i nic mu się nie stanie. Lot samolotem Julka zniosła świetnie, przy starcie zasypiała, budziła się wysoko w chmurach. Z wycieczek w hotelu nie korzystaliśmy ale poznaliśmy Polki, które korzystały i były zadowolone. My byliśmy na City Tour; odradzam, wycieczka jest organizowana pod znakiem zakupów (strefa wolnocłowa, Instytut Papirusów - nie kupujcie tu papirusów, taniej Wam wyjdzie w sklepie w hotelu, oczywiście musicie się targować - miejscowy market, ale co Wam trzeba kiedy macie formułę AL?); Glass Boat; rezydentka bardzo poleca ale nie dajcie sie skusić, łódka jest mała, śmierdzi paliwem, strasznie kołysze i niewiele widać przez maleńkie okienko w dnie, lepsze rafy zobaczycie nurkując z maską i rurką przy plaży Jasmina; z czystym sumieniem mogę polecić Ci Jeep Safari, wycieczkę na pustynię do wioski beduińskiej. Co prawda trafiliśmy na szalonego kierowcę, i było to pierwsze ekstremalne przyeżycie w życiu mojej córki, ale całą droge przespała, a widziałam, że inni jeździli ostrożniej. Hotel Ali Baba jest wymarzony na wakacje z dziećmi. Przede wszystkim jest dobrze dostosowany dla rodzin z dziećmi. Z takim maluchem pewnie dostaniecie pokój na parterze (hotel posiada ładny ogród), a łóżko z dostawką. W restauracji z wysokimi krzesełkami nie ma żadengo problemu, a obsługa jest bardzo pomocna i życzliwa. Na każdym kroku spotkacie się z wyrazami sympatii w stosunku do Waszego dziecka. Julka była już w pewnym momencie zmęczona głaskaniem, przytulaniem i żartami obsługi hotelowej. Co do jedzenia to wybór jest duży i myślę, że nie będzie problemu z urozmaiceniem posiłków (o ile apetyt dopisze, bo z tym jest różnie). Hotel posiada mały basenik dla dzieci i plac zabaw, a wieczorem programy animacyjne dla dziecie. W dzień również funkcjonuje przedszkole dla dzieci, a animatorki mówią po angielsku, niemiecku i rosyjsku. Ze względu na wiek Twojego dziecka, myślę, że będziesz musiała zostawac w przedszkolu razem z nim, ale i tak jest to duże odciążenie, bo dziecko jest w grupie. Możesz wziąć książkę i spróbować poczytać. Koniecznie wybierzcie się do Mini Zoo przy hotelu Jasmin, na pewno maluch będzie zachwycony. Uważajcie na małpy bo są złośliwe i bardzo szybkie. Tam też jest plac zabaw. Dla małych plażowiczów z łopatkami, wiaderkami i całym piaskowym oprzyrządowaniem lepsza od plaży kamienistej przy Ali Babie będzie różwniez ta piaszczysta przy Jasminie. Życzę udanych wakacji, na pewno takie będą, odezwij się po powrocie, Aśka Temat: WNJ - OPINIE: regulamin, ADM, zarząd, mieszkańcy Darek, Kilka uwag na temat: -Z jednej strony w rzeczy samej ADM'owi przynajmniej w segmencie sprzątania klatek ( i odkurzania, w tym tygodniu, chyba z okazji Zebrania usłyszeliśmy na klatce schodowej odkurzacz, przeżycie, co najmniej jak spotkanie Jednorożca ) można by Pana A. pogonić. Natomiast, jeżeli chodzi o gościa od sprzątania terenu, śmieci i tych usług, to przynajmniej ja widzę go na osiedlu bez przerwy, coś robi i nie sprawia na mnie wrażenia "opierdalcza". Zwróciłeś uwagę na to, co widać w podsumowaniu przed zebraniem, mianowicie na zaległe rachunki poprzedniego administratora popłacone z kończącego się budżetu. O tym nikt chyba nie wiedział i to jest taka łyżka dziegciu do beczki wspomnieniowego miodu na jego temat. - Auta gości to ciekawe zagadnienie, rzeczywiście dochodzi do paradoksalnej sytuacji, mianowicie szczególnie w weekend'y mieszkańcy parkują w uliczkach, a na parkingach są wolne miejsca po gościach, którzy odjechali. Na ulicy Wenus jest zatoka parkingowa, niestety na trzy samochody, którą można by w przyszłości powiększyć po drugiej stronie transformatora ( oddzielny temat to ustawienie samego transformatora wzdłuż ulicy, zamiast w poprzek) i zrobić tam parking dla gości z odpowiednią informacją, nie wierzę, bowiem w wygospodarowanie miejsc dla gości wewnątrz osiedla. Jeżeli chodzi o kulturę parkowania, to dobrym krokiem byłaby skromna akcja ogłoszeniowa na początek, na tablicach ogłoszeń. Może jednak w innym stylu niż te ogłoszenia, które widywałem do tej pory, czyli w stylu " Jeżeli mieszkańcy nie zastosują się do powyższych zostaną rozstrzelani, podani do sądu na Białorusi, poćwiartowani i wywieszeni w stalowych klatkach na placu zabaw ku przestrodze itp. itd. ..." Myślę, co już pisałem, że więcej da się osiągnąć perswazją i odwołaniem do rozsądku, niż pobudzaniem skłonności do krnąbrności. - Ochrona: Osobiście nie miałem przypadku żeby ktoś przedarł się przez bramę bez telefonowania, ale słyszę, że takie rzeczy się zdarzają. Problem ma chyba kilka przyczyn: 1) ciśnienie, czyli gość zatrzymuje się przed bramą i wdaje się w dyskusję z ochroną, kto, do kogo, numer domu i mieszkania, za nim stają mieszkańcy i się zaczyna. Klakson, objazd kolejki z piskiem opon, kwanty złej energii posyłanej na wartownie. Po prostu Polska pszenno-buraczana. Widuję to z balkonu gdzie spożywam wyroby nikotynowe i wierzę, że ochrona być może po prostu przymyka oko na wjeżdżającego chcąc uniknąć takich scen. Inna sprawa, że wjazd mógłby być zaprojektowany bardziej z głową, a właściwie z zatoką dla interesantów. 2) Polityka firm ochroniarskich zakłada rotacje strażników " na obiektach" w cyklu mniej więcej 3 miesiące. Ma to sens ( i wynika z doświadczeń tych firm) tam gdzie pilnuje się magazynów, hal dystrybucyjnych, siedzib firm, bo chodzi o to żeby pracownik się nie zasiedział, nie napatrzył i żeby nie przyszły mu do głowy różne pomysły, kiedy zaprzyjaźni się z miejscowymi. W wypadku osiedli ma to tę złą stronę, że kiedy gość w wartowni pozna mieszkańców, zwyczaje, regulamin i dowie się, czego się od niego oczekuje, to zwykle los i szefowie rzucają gdzieś indziej i proces przyuczenia zaczyna się od nowa. Ponadto świadomość, że jest tu tylko przez chwilę działa na niego demotywująco. - Domek: domek ma śmieszną cenę rzeczywiście, poza tym i tak jest martwy z przyczyn, na które zwracaliśmy uwagę w innym wątku, a z którymi się nie zgadzasz. - Ulotki i inne takie tam: moim zdaniem powinniśmy pójść drogą pod tytułem " Akwizytorom Dziękujemy ! ". Dla Pana listonosza natomiast może należy zrobić na klatce skrzynkę na ulotki - Plac zabaw należy moim zdaniem bezwzględnie "zaapdejtować" ze środków wspólnoty mieszkańców, czyli po prostu wpisać to do budżetu na przyszły rok. - Wynajmujący: wynajmujący nie mają interesu żeby troszczyć się o to, co ich otacza tak bardzo jak my, ale można chyba podkręcić ich landlordów żeby sobie pogadali ze swoimi klientami. Chyba wszystko. Temat: Drapacze chmur...w Poznaniu Ja osobiście nie widzę silnego zapotrzebowania na budowanie wysokościowców w Poznaniu. Pamiętajmy żetakie budowle niszczą panoramę miasta. Jeżeli jednakże istniałoby zapotrzebowanie na takie budowle, nie byłbym przeciwny z jednym ale. nie budujmy drapaczy gdzie popadnie, oraz zwracajmy uwagę na ich wyglad ogólny. Wystarczy pomyśleć że budowanie wieżowców gdzie popadnie, nie będzie na rękę panoramie miasta, gdyż patrząc z jednego punktu będziemy widzieć parę kikutów a raczej nikt tak swego miasta nie chce widzieć. Wystarczy przecież spojrzeć jak komunistyczna inwencja architektoniczna zniszczyła krajoobraz miasta, gdzie z daleka wydaje się ono placem zabaw na którym porozrzucane są klocki lego. Znacznie lepszą metodą byłaby budowa dzielnicy wyskościowej jeśli w ogóle. Tylko czy istnieje takowe zapotrzebowanie? Tu dochodzi się do sedna sprawy. To nie obecność wysokościowców napędza inwestycje, ale obecność inwestycji napędza budowę wyskościowców, innymi słowy trzeba klientów/zapotrzebowanie na takie budynki. Aby klientów zyskać, miasto musi się stać atrakcyjnym kąskiem, a będzie nim tylko wtedy gdy, i nie będzie problemów biurokratycznych, szeroko pojęte ułatwienia w sferze administracyjnej, przepustowość arterii komunikacyjnych miasta czyli płynność ruchu w mieście, gotowy plan zagospodarowania przestrzennego obszarów miejskich jak i podmiejskich. Oprócz tego istnieje jeszcze szereg innych zmiennych jak choćby wykfalifikowana kadra czy godne uwagi tereny rekreacyjne. Poznaniowi przede wszystkim brak wizji rozwoju miasta, miasta się zapycha i korkuje za każdym razem (i proszę tu nie pisać że jest to normalne bo nie jest, choćby najprostszy fakt obecności tranzytu przez miasto) a z planami zagospodarowania przestrzennego nie jest łatwo. Dopiero gdy miasto będzie miało wyklarowaną wizję rozwoju inwestorzy może zaczną się nim interesować. Kolejna sprawa to uroda tychże wyskościowców. Osobiście uważam iż Andersia Tower nie grzeszy urodą, już nie wspominając o biurowcu Globis, a bardziej mi przypada do gustu kompleks PGK czy biurowiec Delta choć to są subiektywne opinie. Uważam że architekt miasta Poznania powinien również mieć wpływ i korzystać z niego przy próbach budowania kolejnych kartoników/prostopadłościanów tylko że troszki bardziej przeszklonych niż normalnie. Jeszcze odnosząc się do budynków obecnych w Poznaniu trzeba wziąść pod uwagę że wiele co ładniejszych budynków są to budowle z okresu pruskiego, i nie należałoby moim zdaniem ich natury brutalnie konfrontować ze zgoła odmiennie architekotonicznymi budowlami. Po prostu trzeba uważać by w akcie głodu na nowoczesne budynki nie zrobić sobie kiczu i misz masz architektonicznego w mieście, którego to kształtu moglibyśmy się wstydzić za lat naście gdy nowości się "obejrzą" i staną się jednym wielkim straszydłem o czym zawsze powinien nam przypominać przykład straszących wieżowców Alfy na św. Marcinie. Temat: szkoła podstawowa Szkoła Podstawowa w łomiankach istnieje. Czy jest tam zerówka - nie wiem. Łomiankowska szkoła nie cieszyła się najlepszą opinią, była potwornie przeładowana. Od obecnego roku szkolnego wyprowadziło sie do nowego budynku gimnazjum, więc w szkole podstawowej będzie luźniej, nie bedzie starszych dzieci itp. - są więc szanse na poprawę. Czy ta poprawa następi i ewentualnie kiedy? Nie wiem. Obawiam sie, że musi to być dłuższy proces, bo szkoła to także kadra, programy itp. Ja bym jeszcze dziecka do tej szkoły nie wysłał. Mogę natomiast polecić szkołę podstawową nr 77 na Młocinach (ul. Samogłoski). Jest ładnie położona, kameralna, dobrze wyposażona, bez przemocy, wszyscy sie znają itp. Poziom też niezły (wg. sprawdzianu kompetencyjnego klas VI - chyba powyżej średniej dla Warszawy). Dotychczas do szkoły na ul Samogłoski chodziło dużo dzieci z Łomianek (głównie z Burakowa, Dąbrowy, Pancerza) - w sumie ok 50% uczniów było "łomiankowskich". Gmina Bielany, która jest "wlaścicielem" szkoły przy ul. Samogłoski miała umowę z Łomiankami - burmistrz Łomianek zwracał Bielanom za naukę dzieci z Łomianek - czyli Łomianki wspólfinansowały szkołę przy ul. Samogloski. Bodajże w zeszłym roku, gdy już wiadomo było, że będzie w Lomiankach nowe gimnazjum, burmistrz Łomianek wypowiedział umowę Bielanom i przestal fiinansować naukę łomiankowskich dzieci na Młocinach. W szkole odbyło się zebranie i przedstawiciele Bielan zadeklarowali, ze wszystkie dzieci, które rozpoczęły naukę w szkole na Młocinach, będą mogły te szkołę ukończyć - bez względu na to, czy burmistrz Lomianek zechce dać na to pieniądze. Jak wyglada sprawa przyjęcia nowych uczniów? Nie mam pojęcia. Moje dziecko skończyło podstawówkę, więc juz się tym nie interesowałem. Nie dziwiłbym się, gdyby z przyjęciem dzieci spoza rejonu były problemy, bo w końcu dlaczego tzw podatnik z Bielan miałby płacić za naukę dzieci z Łomianek (tym bardziej, że burmistrz Łomianek dostaje na naukę "swoich" dzieci pieniądze z budźetu. Można jednak pójść do szkoły na Samagłoski i spytać, jak to wyglada w praktyce. Poza szkołą w Lomiankach i na Młocinach jest też szkoła w Dziekanowie. Sa też dwie szkoły prywatne przy ul. Wójcickiego - ale poza tym, że sa drogie, to nic bliższego o nich nie wiem. Jeszcze uwaga ogólna. Wielu "nowych" mieszkańców Łomianek wozi dzieci do Warszawy. Moim zdaniem należy próbować posyłać dzieci do szkoły (zwłaszcza podstawowej)możliwie blisko domu. Daje to dzieciom możliwość poznania rówieśników mieszkających w pobliżu, co jest dosyć istotne. Tu - jak wiadomo - nie ma wspólnych podwórek, placów zabaw, więc dzieci mają niewiele okazji do nawiązywania pozaszkolnych kontaktów - żyją zatem, każde przed swoim komputerem - w pewnej izolacji, co chyba nie wpływa dobrze na ich tzw. rozwój spoleczny. Z kolei w tym środowisku, do którego chodzą do szkoły (w Warszawie), też prezyjezdne dzieci są w pewnym sensie obce, bo po szkole wsiadają do samochodów rodziców i odjeżdżają do Łomianek. A tam następują jakieś pozalekcyjne spotkania, gra w piłkę, rower itp. Warto wziąć to pod uwagę Temat: WNJ - OPINIE: regulamin, ADM, zarząd, mieszkańcy WNJ - OPINIE: regulamin, ADM, zarząd, mieszkańcy Witam Od prawie 2 lat mieszkam na osiedlu WNJ, ponieważ nie wszystko na osiedlu mi się podoba podjąłem decyzję o kandydowaniu do Zarządu. Choć szczerze mówiąc po przeczytaniu wielu wypowiedzi mieszkańców zaczynam mieć spore wątpliwości czy była to dobra decyzja. Chętnie poznam wszelkie uwagi na temat tego co dla innych mieszkańców jest ważne i jakie są najważniejsze waszym zdaniem problemy którymi powinien zająć się zarząd. W załączeniu garść moich spostrzeżeń: firma ADM żyje z pieniędzy wspólnoty i wydaje mi się że można stawiać im większe wymagania i twardo egzekwować ich wykonywanie (sprzątanie, odśnieżanie, naprawy, konserwacja) co do parkowania na osiedlu to chyba konieczne jest wprowadzenie zasady że posiadacze miejsc garażowych powinni byc zobligowani do parkowania w garażach, często widzę u siebie w budynku pusty garaż a większość aut sąsiadów stoi na zewnątrz, drugą kwestią (choć bolesną pewnie) jest ilośc aut tzw. gości, chyba niestety przy takim deficycie miejsc dla mieszkańców powinno się wprowadzić ograniczenie ilości aut gości wpuszczanych na osiedle, bardzo często późnym wieczorem po 11-12 jest sporo miejsc które wcześniej zajmowali goście a mieszkańcy nie mieli gdzie zaparkować aut, największą głupotą jest sposób parkowania aut przez samych mieszkańców (po to są zaznaczone miejsca żeby parkować między liniami a nie na ukos) ochrona, należy wymusić ale i zaakceptować fakt większej kontroli osób wchodzących i wjeżdżających na osiedle, naklejki to fikcja (większość firm stosuje przepustki oddawane przy wyjeździe z osiedla), pozwoliś ochronie na interwencje w przypadkach złego (idiotycznego) parkowania co do tzw domku klubowego to osoby organizujące tam spotkania chyba powinny zrozumieć tych którzy mieszkają od strony domku, i to że krzyki czy głośna muzyka późnym wieczorem może przeszkadzać osobie której okna wychodzą na domek, inną całkiem sprawą są opłaty za domek które nie pokrywają nawet kosztów jego funkcjonowania (prąd, ogrzewanie, sprzątanie itp.), czemu te koszty mają byc pokrywane przez osoby nigdy nie korzystajace z domku? tzw. regulamin porządkowy jest w mojej ocenie wykorzystywany często do załatwiania osobistych animozji (wbrew zdaniu większości mieszkańców) oraz zawiera wiele głupich zapisów a większośc jest nieprzestrzegana (sprawa psów biegających po osiedlu i załatwiających się na trawnikach) co do poprzedniego administratora to chyba do tej pory jest sporo spraw nie rozliczonych (faktury za usługi które musimy obecnie zapłacić, zabranie koszy na śmieci, zależność od fimy Kabaty, umowy na korzystanie z infrastruktury osiedla przez np. sąsiadujący fitness czy domy jednorodzinne), zresztą sami zmieniliśmy administratora, to był nasz wybór nie płacenie czynszów przez wielu mieszkańców (jakie działania są podejmowane?), sprawa chodnika przy ul. Julianowskiej, jakośc drogi Julianowskiej, ruch tirów, szkoła, przedszkole ostatnia sprawa to kultura mieszkańców, dbanie o czystość (ulotki rzucane pod skrzynkę, rzucanie śmieci na ziemię, ww. pieski, załatwianie się dzieci przy placu zabaw, notoryczne niekorzystanie z pojemników w śmietnikach itp.), może bierze się to także stąd że wielu mieszkańców to nie właściciele a jedynie wynajmujący mieszkania na koniec jeszcze jedna uwaga, skoro tyle osób jest niezadowolonych i ma tyle pomysłów na to jak powinno być dlaczego nie ma prawie chętnych do zarządu wspólnoty? może dlatego że łatwiej jest narzekać niż coś zmienić w każdym razie będę wdzięczny za wszelkie (rozsądne) opinie i komentarze, w końcu zebranie już 10 lutego Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 145 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||