Strona Główna PKO Rybnik ul Białych pko.com.pl PKO Inteligo info PKO interligo.pl PKO kredyt gotówkowy PKO odzial Rybnik PKO PB Wrocław PKO SA Centrala Telefon PKO SA placówki Warszawa PKO SA Pruszcz Gdański |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKO BP XII OddziałTemat: Magia liczb 1577 - 28 czerwca - urodzil sie Peter Paul Rubens, malarz flamandzki - Akt przymierza Amurata III sułtana tureckiego ze Stefanem Batorym królem polskim. - W 1577 r. Wojna Gdańska ze Stefanem Batorym zakończona potwierdzeniem przywilejów miasta. Gdańsk nie chciał uznać Stefana Batorego za króla tenże był zniewolony orężem wyjednać posłuszeństwo, zburzyli Gdańszczanie ogniem i działami klasztor oliwski, aby królowi nie dał przytułku. Zwyciężeni jednak, musieli zapłacić 20,000 florenow na odbudowanie kościoła i klasztoru. w lutym 1577 roku miały miejsce napady gdańskich oddziałów na opactwo oliwskie. Opactwo zostało obrabowane i doszczętnie spalone. Zginęło dwóch zakonników, kilku zostało rannych. Ocalały mury klasztoru, choć i te gdańszczanie chcieli wysadzić w powietrze, ale nadeszła odsiecz królewskich wojsk pod wodzą starosty Wejhera. Gdańsk, który ostatecznie uznał władzę Batorego i został zmuszony do zapłacenia 20 000 guldenów odszkodowania. Dzięki temu oraz dzięki hojnym nadaniom króla odbudowę klasztoru ukończono już w 1583 roku. Cystersi do tego czasu mieszkali w Kartuzach - w przejętym przez Geszkaua klasztorze kartuskim. Kacper Geszkau umarł w 1584 roku - podobno otruty, podobno w wyniku nieszczęśliwej pomyłki. - Od 1577 roku po przyjęciu przez Polskę przepisów Soboru Trydenckiego, katolików obowiązywała kościelna forma zawierania małżeństwa. Wymagała ona zgodnego oświadczenia woli narzeczonych przed księdzem w obecności przynajmniej dwóch świadków. Przestrzegano odtąd u katolików, by ślubu udzielał proboszcz i by czynił to w kościele - wbrew rozpowszechnionemu i miłemu sercu szlacheckiemu obyczajowi odbywania tej uroczystości we dworze czy w dworskiej kaplicy. Unieważniano, karząc winnych, śluby zawarte w wyniku porwania. Z kolei kobieta, która zgodziła się zostać porwana, traciła prawo do posagu i dziedziczenia po rodzicach. - Do roku 1577 postawiono przed sądami w Baden — Baden, Rastatt, Bühl, Steinbach i Frauenalb 26 kobiet które skazano na spalenie za czarownictwo. - Lądek Zdrój - W 1577 nastąpiła rozbudowa zdroju a do niej wykorzystany został częściowo kamień z pobliskich ruin zamku Karpień. Na nowo opisane zostały wody mineralne (oparte na badaniach Konrada z Bergu) ze szczegółowym uwzględnieniem ich właściwości leczniczych co przysporzyło uzdrowisku europejskiego rozgłosu. - 17 VIII 1577 pokój kończący szóstą wojnę religijną we Francji - 13 XII 1577 podróż Francisa Drake’a dookoła świata - W 1577 Iwan IV ponowił próbę opanowania Rewla. Gdy próba ta nie powiodła się, wykorzystał zaangażowanie Polski w wojnie gdańskiej 1576-77 i uderzył na zajętą przez Rzeczpospolitą część Inflant, co było powodem wybuchu wojny inflanckiej. - 1577 - Wyprawy Batorego: pierwsza - zdobycie Połocka - W październiku tego samego roku św. Stanisław z dwoma towarzyszami dotarł po W sierpniu następnego roku (1577) nieoczekiwanie zapadł na malarię i w nocy z 14 na 15 sierpnia rozstał się z życiem. Powiedziano, że spieszył się na uroczystości w niebie: Wniebowzięcie Matki Najśw. chciał obchodzić razem z Tą, którą tak gorąco kochał przez całe życie. - 1577-12-22 Biskup Piotr Myszkowski wystawił dokumenty lokacyjne dla Brunar, Jastrzębika i Kamiannej. - 1577 wydanie ordynacji gorniczej dla calego Slaska - roku 1577 w powiecie sierpeckim działa 49 producentów piwa i 8 gorzałki - W 1577 roku Mikolaj Sienicki wzniosl w Bonczy zbor kalwinski, przekazany nastepnie katolikom. Ale puchy w tym 1577! Temat: III Rzesza inkwizycja XX wieku ? Zawiklane wydarzenia wielkiej wagi 28 kwietnia 1941 r. ustaszowski oddział napadł na kilka prawosławnych wiosek w rejonie Bjelovaru, uprowadzając 250 osób. Ofiary musiały wykopać sobie grób, po czym zostały skrępowane drutem i spalone żywcem. Tego samego dnia przywódca chorwackiego kleru, arcybiskup Zagrzebia Stepinać wydaje list pasterski, w którym pisze: "Któż mógłby nam czynić zarzut z tego, że jako duszpasterze podzielamy radość i entuzjazm narodu, wyrażając głęboką wdzięczność Bożemu majestatowi. Mimo że aktualne wydarzenia, tak wielkiej wagi, są bardzo zawikłane, łatwo jednak dostrzec w tym dziele rękę Boga. Ab domino factum est istud et est mirabile in oculis nostris. (Przez Pana się to stało, I to jest cudowne w oczach naszych; psalm 117, 23.). Dlatego usłuchacie naszego apelu i tak przyczynicie się do zachowania i rozwoju niepodległej Chorwacji. Znamy tych ludzi, którzy dziś mają w swoich rękach los narodu chorwackiego, i jesteśmy niezbicie przekonani, iż Kościół będzie mógł w odrodzonym państwie chorwackim całkiem swobodnie głosić słuszne pryncypia prawdy i wiecznej sprawiedliwości (...)". Kilka dni później w Ostacu wyłapano 331 Serbów. Znów musieli kopać grób dla siebie. Następnie ustasze zarąbali wszystkich siekierami i wrzucili do dołów. Popa Branko Dobrosavljevicia i jego syna zostawiono na koniec: rąbiąc dziecko na kawałki kazali ojcu odmawiać modlitwę za zmarłych. Po tym poddali go straszliwym torturom, wydarli włosy z głowy i brody, wyłupili oczy i obdarli żywcem ze skóry. W Mliniąte, okręgu Glamoč, były członek parlamentu Luka Avramović został ukrzyżowany wraz z synem. W Banja Luce "podkuto jak konia" 81-letniego biskupa Platova i zmuszono by chodził z podkowami, aż stracił przytomność. Później wykłuto mu oczy, przypalono piersi, obcięto nos, uszy, by wreszcie dobić. 14 maja 1941 r. w Glinie kilkaset Serbów zapędzono do cerkwi. Do kościoła wpadli ustasze z siekierami i nożami. Ci, którzy nie okazali zaświadczeń o przejściu na katolicyzm (miały je dwie osoby) zostali w kościele zarżnięci. "Krwawa łaźnia trwała od godziny 10 wieczorem do 4 rano i przez osiem następnych dni. Rzeźnicy musieli zmieniać mundury, tak były przesiąknięte krwią. Znajdowano później wbite na pal dzieci z członkami powykręcanymi od bólu". Inicjatorami tego byli minister sprawiedliwości dr Mirko Puk i przeor klasztoru franciszkańskiego w Čuntić, Hermenegildo (właśc. Častimir Hermann). Po tej masakrze, 18 maja 1941 r., Pavelić został uroczyście przyjęty przez papieża Piusa XII, który w czasie tej audiencji udzielił mu błogosławieństwa. Tym samym Watykan wyraził poparcie dla nowego chorwackiego państwa. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż Pavelić był wcześniej skazany zaocznie przez sąd państwowy na karę śmierci za morderstwa, m.in. za zamach na króla Aleksandra, jednak nie przeszkadzało to papieżowi, jednak kiedy w roku 1938 przybył do Rzymu oficjalnie polski szef MSZ, Józef Beck, papież odmówił mu audiencji, ponieważ miał nieuregulowane kościelnie sprawy małżeńskie. rumburak1.webpark.pl/obluda/pavelic.html Temat: Post-scriptum do postu Perry'ego ,... XIII ZA ANTYSEMITYZM ROZSTRZELAC BEZ SADU Dramat polityczny polsko-zydowski dal o sobie ostro znac w roku 1920, w czasie wojny polsko-sowieckiej. Katyn, po dwudziestu latach, byl tylko kontynuacja wczesniej rozpoczetych procesów. Po stronie wroga elite polityczna Armii Czerwonej stanowili bynajmniej nie Rosjanie, lecz Zydzi, z przyczyn, które warto byloby przeanalizowac, bardzo wrogo nastawieni do Polaków. Otóz tak sie skladalo, i dzisiaj jest podobnie, ze nie mielismy, i nie mamy za co kochac naszych zydowskich wspólobywateli. W czasie wojny bolszewickiej, kiedy wazyly sie losy panstwa polskiego i naszej wolnosci, wlasnie Zydzi jawnie popierajac bolszewików, atakowali nas zacieklej niz otwarci wrogowie. Zydowskie gazety w Ameryce, Niemczech, Czechoslowacji rozpowszechniaja klamliwe informacje o pogromach zydowskich urzadzanym rzekomo przez armie polska. Obciaza sie nawet odpowiedzialnoscia za nie imiennie generala Hallera. Co bylo bzdura zdementowana od razu przez miedzynarodowa (czyli zlozona z Zydów) komisje. A mimo to, jeszcze niedawno „Gazeta Wyborcza" pisala o generale Hallerze, jako pogromcy Zydów na Ukrainie. Podobne zarzuty nie ominely i Pilsudskiego, a przeciez jego zyczliwosc dla Zydów musiala juz byc wtedy znana. Amerykanskie pismo zydowskie „The big Stick" na przyklad zamieszcza karykature Pilsudskiego przedstawiajaca marszalka siedzacego za kierownica samochodu z napisem „panstwo polskie", zas polska dziewczyna w konfederatce wlewa do zbiornika paliwo z konewki opatrzonej napisem: „krew zydowska". Mamy w roku 1920 na pewno do czynienia ze skoordynowanymi dzialaniami prasy Zachodniej przeciwko walczacej Polsce, i to zawdzieczamy z cala pewnoscia Zydom. Zreszta, dzialania nie konczyly sie na pisaniu. W czasie gdy bolszewicy podchodzili do Warszawy, komunisci organizuja w porcie gdanskim strajk dokerów, aby uniemozliwic rozladunek amunicji francuskiej przeznaczonej dla armi polskiej. Nie trzeba dodawac, ze komunisci zarówno niemieccy, jak i gdanscy pozostawali pod przemoznym wplywem Zydów przewodzacych swiatowemu ruchowi komunistycznemu. Podobnie jak w Niemczech i Rosji, cale kierownictwo komunistycznych jajeczek pozostawalo w rekach zydowskich. Przeniesmy sie na sowieckie zaplecze frontu, gdzie szaleje terror. Bez kwestii, wazniejsze decyzje represyjne, jakie podczas tej wojny byly podejmowane, musialy byc podejmowane przez odpowiednio wysokie sztaby i zatwierdzane przez odpowiednio wysoko postawionych komisarzy politycznych, którymi byli w Czerwonej Armii niemal w stu procentach Zydzi. Do takich wazniejszych decyzji na pewno nalezy decyzja o wymordowaniu przez „Czerezwyczajke" 3 tysiecy Polaków w Winnicy, zwlaszcza ziemianstwa i inteligencji. Toz to preludium Katynia. A moze nawet Katyn - Akt 1. Nikt dzisiaj o tym nie mówi, nikt do tego nie siega, a moze nalezaloby po osiemdziesieciu paru latach doc chocby posmiertna satysfakcje tym ludziom? A na marginesie: oto jak nas wypierano z kresów, po stu piecdziesieciu niemal latach zaborów, jeszcze zywiol polski dla naszego wschodniego sasiada byl zbyt silny i zbyt niebezpieczny, a jako taki w najwyzszym stopniu niepozadany. Zydzi, którzy wykazywali maksymalna sluzalczosc wobec rusyfikatorów i tutaj przylozyli swojej reki. Znana jest ogromna gorliwosc czerwonych komisarzy z roku 1920 w tepieniu polskosci. Niech drobnym tego dowodem beda slowa, zaczerpniete z rozkazu Rewolucyjno-Wojennej Rady XII Armii, nr. 87, wydanym 30 kwietnia 1920 roku w Kijowie: (...) 5, Wioski, w których zauwazono agitacje przeciwko Radom, a zwlaszcza antysemicka, niszczyc, a winowajców rozstrzeliwac bez sadu i sledztwa; 6. osoby narodowosci polskiej aresztowac, o ile padnie na nie choc cien podejrzenia, i odprowadzic do osobnego oddzialu XII armii, gdyby to zas nie bylo mozliwe - rozstrzeliwac. (...) 8. Zwazywszy, ze ludnosc zydowska wykazala wyjatkowy zapal komunistyczny, a takze biorac pod uwage antysemityzm polskich band, dopomagac nalezy towarzyszom Zydom, a zwlaszcza podczas odwrotu. Komendant XII Armii - Miezeninow Czlonek Rew. Woj.Rady. XIII Armi - Muralow Naczelnik Sztabu - Siedacz Naczelnik Wydzialu Politycznego - Zylinski Latem 1920 roku na dorocznej konferencji syjonistycznej w Londynie, zapadly tajne uchwaly rzucajace swiatlo na postepowanie bolszewickich komisarzy w tej wojnie, dysza one wprost nienawiscia do Polaków i tworzacego sie panstwa polskiego. Oto piec znamiennych zdan z jednej z uchwal: „Akcja przeciwko Polsce ma byc wszedzie przeprowadzana we wszystkich panstwach Europy, Azji i Ameryki. Uzyc wszelkich wplywów - aby granice panstwa polskiego byly jak najszczuplejsze. Utrudnic odbycie sie plebiscytu na Slasku i ujsciu Wisly do morza. Wplywac na to, zeby Polske zlaczyc z Niemcami, a rozbic jej przymierze z Francja. Popierac i szerzyc w Polsce komunizm." Tak wiec „szczególny zapal komunistyczny" ludnosc zydowska w Polsce wykazala nie tylko podczas wojny, ale i po jej zakonczeniu. Niemal 100% czlonków Komunistycznej Partii Polski stanowili Zydzi, którzy prowadzili przez caly okres istnienia II Rzeczypospolitej intensywna robote wywrotowa, nie tyle wsród Polaków, co wsród mniejszosci, zwlaszcza ukrainskiej. Na nich tez opierala sie siec wywiadu sowieckiego, OGPU. Szczególny wprost nacisk kladziono na rozpalanie wasni polsko-ukrainskich na Podolu i Ukrainie. Kazda okazje wykorzystywano w sposób najperfidniejszy z mozliwych. Zaowocowalo to pózniej pól milionem pomordowanych ofiar w rzeziach ukrainskich. Zydzi z KPP maja w tym swój znaczacy udzial. Prawda jest, ze wkrótce Stalin wszystkich KPP-owców wymordowal, ale szkód jakie ich dzialalnosc wyrzadzila Polsce i Polakom nie cofnie nic. Temat: Co tu sie dzieje? kolaboracja polskiego podziemia z hitlerowcami W koncu 1943 r. wladze niemieckie okupujace postanowily wysunać wobec AK oferte wspolpracy. Z poczatku flirtowano z lokalnymi dowodcami AK. 9 XII 1943 r. dowodca Zgrupowania Stolpeckiego w nowogrodzkim okregu AK kapitan Adolf Pilch "Gora" zawarl z Niemcami uklad i byl przez nich zaopatrywany w bron i amunicje dostarczana z Minska do konca okupacji. Pozniej podobny pakt zawarl w Lidzie dowodca Zgrupowania Nadniemenskiego porucznik Jozef Swida "Lech", ktory w ciagu stycznia, lutego i marca 1944 r. otrzymal pieć transportow broni. Obaj dowodcy twierdzili pozniej, iz ich postepowanie odbywalo sie za zgoda dowodztwa nowogrodzkiego okregu AK, przy czym porozumienie Swidy z komendantem tego okregu podpulkownikiem Januszem Prawdzicem-Szlaskim przewidywalo, iz dostarczona przez Niemcow bron i amunicja bedzie w calosci do dyspozycji komendanta okregu. To postepowanie zostalo potepione przez Komende Glowna AK w Warszawie i Naczelnego Wodza w Londynie, ktory rozkazal przerwac wspolprace z Niemacmi i wyciagnac konsekwencje wobec jej uczestnikow. W rezultacie w marcu 1944 r. Swida zostal wydalony z Nowogrodczyzny, jednak Pilch zignorowal ten rozkaz i wspolpracy nie przerwal. Nastepnym krokiem Niemcow bylo spotkanie z komendantem okregu wilenskiego AK pulkownikiem Aleksandrem Krzyzanowskiem. Spotkal sie z nim 19 I 1944 r. funkcjonariusz minskiego SD Seidler. Niebawem Krzyzanowski otrzymal propozycje wspolpracy ze strony dowodztwa Wehrmachtu na Litwie. Zerwawszy kontakt z SD "Wilk" przystapil do rozmow z szefem wilenskiej Abwehry majorem Juliuszem Christiansenem. Polska strona odmowila zawierania jawnych porozumien, wiec Niemcy zaproponowali cichy pakt "dozbrojeniowy". Niemcy mieli rozrzucic w terenie wiele magazynow z zaopatrzeniem dla AK, magazyny mialy byc slabo strzezone i oddzialy akowskie mialy za zgoda Niemcow na owe magazyny napadac. Wiosna 1944 r. oddzialy AK dokonalu szerego napadow na wojskowe magazyny niemieckie, procz tego Niemcy w rozny sposob podrzucali zaopatrzenie do rejonow dzialania oddzialow AK. W ten drugi sposob zaopatrywani byli m.in. zolnierze brygady porucznika Gracjana Froga("Szczerbca") i porucznika Zygmunta Szendzielarza(!!!)("Lupaszke"). Tak o tych praktykach pisal Jozef Mackiewicz w powiesci "Nie trzeba glosno mowic" s. 252 "Po drugie wydany zostal poufny niemiecki rozkaz do policji litewskiej na prowincji, aby "unikala konfliktu z partyzantka polska" i pod zadnym pretekstem nie wdawala sie z nia w walke. Mialem ten tajny okolnik w reku i czytalem osobiscie. Nie jest dzis zadna tajemnica, skoro wie o nim kazdy litewski komendant posterunku na prowincji w randze przodownika policji. - Kto byl podpisany pod tym okolnikiem? - zapytal ostro "Pulkownik". - Gebietskomisarz Wilna - Land, Wulff." s. 327 "Na razie jest uklad. Niemcy daja nam bron po cichu, nazywa sie ze my ja zdobywamy, i nie ruszaja. W zamian chca, zebysmy przepedzili partyzantke sowiecka. Jak spotyka sie nasz oddzial z zandarmami na drodze, to jedni patrza w jedna strone, drudzy w druga i mijaja jak te lale. Ale ostatnio lidzki gebietskomisarz oddal wlasciwie caly swoj "Gebiet" w nasze rece, w zamian za oczyszczenie powiatu z bolszewikow. I my "oczyszczamy", jak sie da. Czasem naprawde, jak bolszewicy naszych zaczynaja strzelac, jak to bylo w Derewnie, Rubiezewiczach itd., a czasem dla pucu, lub przez cichy kontakt z tamtymi. Koronkowa robota. Chociaz doszlo juz do tego, ze nasz komendant, w pelnym mundurze, trzy gwiazdki na rogatywce, "Mauser" u pasa, zolnierz polski w polowce na kozle, zajezdza w bialy dzien przed komendanture niemiecka w miescie. Wychodzi komendant niemiecki, salutuje, odsalutowuje. Ida na narade. Wychodza, salutuja, nasz siada, odjezdza do lasu. Ot, jak sie robi. Szpitale nasze w lesie pobudowane i czerwony krzyz nad barakiem... Ale glowna baza tej gry, to jest jednak generalny komisariat Kubego, bialoruski. I stad transporty broni dla nas. A bron jest najwazniejsza." s. 416 "Mimo nowych instrukcji, tajne kontakty nawiazane przez Wulffa, nie zostaly zupelnie zerwane. Zarowno on, jak - szla niesprawdzona gadka - przekonany przez niego general - major Emil Ust, byly attache wojskowy w Kownie, obecnie "Oberfeldkommendant der Wehrmacht" na Litwie, nie tracili nadziei, iz uda sie sklonic partyzantke polska do wystapienia antysowieckiego. Dostarczana byla po cichu bron, i w trzech wypadkach, aresztowani dowodcy oddzialow polskich wypuszczeni zostali na wolnosc. Mowiono, ze bez aprobaty naczelnego szefa policji, generala SS Harma. Scisle tajne instrukcje zalecaly policji litewskiej w dalszym ciagu unikac, w miare moznosci, zatargow z partyzantka polska." s. 501 "General SS Hintze kazal aresztowac i postawic przed sad polowy gebietskomisarza "Wilna - Land" Wulffa, pod zarzutem popierania i systematycznego zaopatrywania w bron partyzantki polskiej. Zwlaszcza przypisano mu wine, ze w lutym i marcu 1944 roku, gdy bylo juz wiadomo, ze partyzantka polska nawiazala kontakt i wspolprace z partyzantka sowiecka, i otrzymala tajne instrukcje wsparcia armii czerwonej - interweniowal jeszcze na rzecz wypuszczenia aresztowanych przywodcow band polskich, pod pretekstem tajnych rozmow z nimi; oraz ze jeszcze w kwietniu tegoz roku dostarczyl na dwoch ciezarowkach z 'Wehrmacht - Fahrtbereitschaft - Wilna' broni recznej i amunicji partyzantce polskiej w rejonie Puszczy Rudnickiej. Sad polowy skazal Wulffa na kare smierci przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano." Zupelnie jawnie wspolprace podjeto w okregu lidzkim. 23 II 1944 r. niemieckie wladze okupacyjne na Bialorusi wydaly rozkaz mobilizacji do bialoruskiego wojska (Bialoruskiej Obrony Krajowej), ktorego wylaczony zostal caly okreg lidzki. Wladze niemieckie praktycznie wycofaly sie z terenow wiejskich, ograniczajc sie do miast. Wladze polskie przeprowadzily regularny pobor kilku rocznikow - soltysi wreczali formalne imienne karty powolania. W pierwszej polowie 1944 r. wobec tak sprzyjajacych warunkow szeregi AK na Bialorusi silnie wzrosly. Wiosenna mobilizacja do AK spowodowala, ze w czerwcu 1944 oddzialy liczyly 7,7 tysiecy zolnierzy z czego na niewielki okreg lidzki przypadlo 6,5 tysiaca - prawie 85% stanu osobowego wszystkich oddzialow nowogrodzkich. Cena za wspolprace ze strony polskiej bylo zwalczanie partyzantki sowieckiej. jak podawal kapitan Adolf Pilch, od grudnia 1943 do czerwca 1944 czlonkowie jego oddzialu zabili okolo 6 tysiecy "bolszewikow". Wolno sadzic, ze przewazajaca ich czesc stanowila cywilna ludnosc bialoruska podejrzewana o wspoldzialanie z partyzantka sowiecka. Nasililo sie tez wyniszczanie Bialorusinow w okregu lidzkim. Wedlug szacunkow bialoruskich od polowy lutego do polowy kwietnia 1944 zginelo tam z rak akowcow kilka tysiecy osob, w tym w jednej tylko gminie bielickiej 480 osob. Temat: Z dedykacja dla wszystkich polkatofaszystow i jeszcze to Reakcja Piusa XII na agresje na Polske w 1939r. To jest wina Polski; niemiecki episkopat wyraza zadowolenie. Dwie agresje, ktore ucierpiala Polska z 15 to dniowa przerwa powoduja w Watykanie zupelnie rozne reakcje. Co do oddzialow niemieckich atakujacych Polske komentarz opublikowany przez Obsservatore Romano z 1 wrzesnia potepia w sposob niedomowiony rzad polski. „Stolica swieta jest zasmucona, ze wojna nastapila w zwiazku z kontestacjami ws ktorych podpisano rozejm,ktory powinien trwac piec lat […]Wszystkie inne projekty dotyczace zmian ludnosciowych []przewiduja rozwiazania,ktore nie przedstawiaja trudnosci dla zadnej z dwoch stron.biorac pod uwage fakt,ze do ostatniej chwili ze strony niemieckiej, uznawano w sposob zdecydowany i jasny,ze miedzy Niemcami i Polska nie bylo zagadnienia mniejszosci, ktore moglyby zaklocac stosunki miedzy dwoma krajami Gdy 15 dni pozniej do akcji wkraczaja Rosjanie zmienia sie ton. Katolicki tygodnik z 18go wrzesnia jest formalny: “To niecny gest. Swiat asystuje w spektaklu z obojetnoscia ktora niweczy szacunek dla danego slowa”. Kiedy Wehrmacht wchodzi do Warszawy,kardynal Bertram kaze dzwonic we wszystkie dzwony we wszystkich kosciolach niemieckich aby uczcic pierwsze zwyciestwo Hitlera. François Charles-Roux, ambasador Francji w Watykanie opowiada,ze zaraz gdy dowiedzial sie o ataku na Polske poprosil kardynala Maglione, aby Stolica swieta zareagowala poprzez publiczny protest. Ten mu odpowiada: „Fakty mowia o nich samych. Pozwolmy najpierw mowic faktom““. Francuski ambasador powtarza prosbe wiele razy np. 4 i 10 wrzesnia. Bez rezultatow. 11 wrzesnia zwraca sie do Mgr Tardini. To czego dowoedzial sie o Polsce, pisze “jest w najwyzszym stopniu dramatyczne” i prosi o rozmowe z Ojcem swietym. Wg dokumentow ADSS Charles-Roux nie otrzymuje pisemnej odpowiedzi. Jeszcze na poczatku wrzesnia, minister Wielkiej Brytanii wystosowuje podobna prosbe I otrzymuje podobna jak dyplomata francuski odpowiedz. To jest tylko poczatek dlugiej serii zabiegow pod adresem Watykanu. Zabiegi te beda sie powtarzaly sukcesywnie przez cala wojne. W miare wzrostu niemieckiego okrucienstwa staja sie coraz bardziej zaniepokojone I pisane z coraz wiekszym naciskiem. Gdy potwierdzi sie fakt uczestniczenia w zamiarze zniczczenia calego narodu. sa to juz prawdziwe wezwania o pomoc kierowane pod adresem papieskiego suwerena. Ten jednak baczy skrupulatnie aby nie denerwowac nazistow i do konca odmawia zabrac glos. Niedyskrecja Bergena , ambasadora tego kraju w Watykanie, mowi o obietnicy jaka Pius XII dal Niemcom: dal Niemcom: “Odmowa papieza zajecia pozycji przeciw Niemcom zgadza sie w oczywisty sposob z zapewnieniami jakie dal mi w ostatnich miesiacach przez zaufane osoby”. W terminologii dyplomatycznej wiec Bergen ujawnia fakt zapewnienia go przez papieza, przez osoby trzecie,ze nie bedzie reagowal jezeli Niemcy zaatakuja Polske. Pius XII uszanuje to zobowiazanie. Ta wiernosc danemu slowu pozwala trzymac twarz zastepcy Sw.Piotra, a adwokaci KK kontratakuja na dwoch frontach. Utrzymuja oni najpierw,ze Kosciol nie wie o zbrodniach nazistowskich mimo,ze jest najwyzszy wsrod najwyzszych i najlepiej poinformowany. Potem usiluja oni przekonac nas, ze Stolica Swieta w rzeczywistosci protestowala przeciw zbrodniom, bez wyjasnienia nam jednak dlaczego i jak to robila, ze nikt o tym nie wie. 14 wrzesnia Pius XII notuje: “W ciagu 1 tygodnia czolowki nazistowskie przybyly do bram Warszawy, a ci, ktorzy byli glusi na moje rady o spokoj w glownej mierze przyczynili sie do strat polskich i sa dzisiaj pokonani. Co do Francji I Anglii nie interweniowaly. Poprzez chor utworzony z tych,ktorzy sie spieszyli do tej tragicznej przygody i poprzez tych,ktorzy ich do niej pchali, nie uratowali ich ci ktorzy mnie prosza dzisiaj o otwarte potepienie agresji hitlerowskiej i o zajecia w ten sposob pozycji politycznej.” Suweren papieski wkazuje w ten sposob palcem winnych kleski. Najpierw sa nimi Polacy, ktorzy nie skapîtulowali, jak im radzil wobec wymagan Hitlera,potem Francuzi I Anglicy, ktorzy podsycali te rebelie. Pius XII ma w koncu nadzieje, ze “zycie katolickie glebokie i owocne bedzie moglo byc kontynuowane w Polsce”. Wiemy w jakim kataklizmie pograzy sie zycie katolickie i cale zycie w tym kraju. Kilka dni pozniej Pius XII przyjmuje grupe Polakow mieszkajacych w Rzymie i na wstepie precyzuje im granice prosb kierowanych do niego: “Przyszliscie tu nie po to aby formulowac rewindykacje, ani lub wyrazac glosny lament, ale po to by prosic Nasze serce, Nasze wargi o slowo pocieszenia, ulzenia w cierpieniu. Naszym obowiazkiemm ojcowskim jest danie wam go i nikt z pewnoscia nie bedzie mial prawa temu sie dziwic”. Bardzo kochany Narod Mowi nastepnie dlugo o cierpieniach Narodu polskiego i wyraza nadzieje, ze nauczanie religii bedzie cieszylo sie wolnoscia, ktora mu sie nalezy .Mowi o” duszy waszego niesmiertelnego Chopina” i “tych kwiatach z waszego kraju,ktore pod gruba warstwa sniegu czekaja cieplejszego powiewu wiosny.Jak one bedziecie umieli czekac w modlitwie pelnej zaufania na godzine niebieskich pocieszen”. Polacy,ktorzy mieli nadzieje na wiecej ze strony ich idola niz na anielska martwa nature, sa do glebi rozczarowani. Nie przeszkadza to w Dokumentacji katolickiej o Obsservatore Romano z 1go pazdziernika 1939 “ uswiecic pamiec audiencji z 30 wrzesnia.”: “Krew niezliczonych istnien ludzkich, nawet nie walczacych,wznosi straszny krzyk bolu, szczegolnie nad ukochanym Narodem Polskim, ktory poprzez swoja niezmienna wiernosc Kosciolowi, poprzez swoje zaslugi w obronie cywilizacji chrzescijanskiej, zapisal sie niewymazywalnymi czcionkami w chwale historii, ma prawo do sympatii [..]. Temat: Rosja odpowiada na Patrioty wzmocnieniem Floty ... Rosja odpowiada na Patrioty wzmocnieniem Floty ... Adam Wielomski “Judeochrześcijaństwo jako sojusz polityczny” Nie mam zamiaru zarzucać Lechowi Kaczyńskiemu, że przedkłada interes żydowski nad polski; nie twierdzę, że jest prezydentem najpierw Żydów, a dopiero potem Polaków. Jest jednak faktem, że zarówno Kaczyński, jak i PiS, wykazują wyraźną sympatię do Żydów i Izraela. fot. Nasz “starszy brat” w wierze i polityce Francuski oddział żydowskiej organizacji B’nai B’rith najpierw protestował przeciw planom beatyfikacji Ojca Świętego Piusa XII, a ostatnio rozpoczął zbieranie podpisów przeciwko tej beatyfikacji. Warto pamiętać, że ta manifestująca swoją niechęć do papieża organizacja jest także obecna w Polsce. W bardzo niesympatycznej sytuacji znalazł się Prezydent Lech Kaczyński, który nigdy nie krył swojej sympatii dla B’nai B’rith. Swojego czasu Lech Kaczyński wystosował do B’nai B’rith list gratulacyjny, w którym czytamy: „Blisko 70 lat temu w 1938 r. dekret prezydenta Rzeczpospolitej zakazał działalności B`nai B`rith w wyniku absurdalnego strachu, niezrozumienia i wprowadzenia w błąd, oraz zarządził nielegalność działalności w Polsce sekcji B`nai B`rith. (…) Otwarcie loży B`nai B`rith w Rzeczpospolitej po wielu latach nieobecności jest również szczególnie ważne w innym aspekcie. Tak jest, ponieważ ta organizacja (…) dzisiaj stała sie najważniejszą międzynarodową organizacją walczącą z rasizmem, antysemityzmem i ksenofobią. Polska jest wdzięczna dla akcji podejmowanych przez Anti-Defamation League ustanowionej przez B`nai B`rith. (…) Jestem zadowolony, ze tak samo jak przed wojną członkowie B`nai B`rith są znaczącymi polskimi obywatelami – uczonymi, pisarzami, osobami zaangażowanymi w działalności społeczną. W tym czasie kiedy stosunki pomiędzy Polską a Izraelem są pośród krajów europejskich najlepsze w Europie, my powinniśmy starać sie o stałe dalsze rozwijanie polsko-żydowskich stosunków”. Nie mam zamiaru zarzucać Lechowi Kaczyńskiemu, że przedkłada interes żydowski nad polski; nie twierdzę, że jest prezydentem najpierw Żydów, a dopiero potem Polaków. Jest jednak faktem, że zarówno Kaczyński, jak i PiS, wykazują wyraźną sympatię do Żydów i Izraela. Nie oni sami wykazują takie sympatie dla naszych „starszych braci w wierze”. Także środowisko Marka Jurka od zawsze podobne się zachowywało, a były Marszałek Sejmu posługiwał się nawet synkretyczną formułą „judeochrześcijaństwa”. Warto w tym miejscu zastanowić się skąd u niektórych polityków – tak chętnie podkreślających swój patriotyzm – taka predylekcja dla Żydów? Dlaczego Lech Kaczyński, Marek Jurek i Adam Michnik znaleźli w tej kwestii wspólną płaszczyznę? W moim przekonaniu, źródło tej koncepcji znajduje się w Rosji. Nie jest tajemnicą, że bardzo wielu wyemancypowanych z getta Żydów rosyjskich wzięło udział w rewolucji bolszewickiej. Nie jest też tajne dla nikogo, że wielu z nich pełniło potem kluczowe funkcje partyjno-państwowe (Lew Trocki, Nikołaj Bucharin, Lew Kamieniew; także Lenin miał częściowo żydowskie pochodzenie). Dla wielu Żydów bolszewizm wydawał się aktem rewolucyjnym, który zmiecie stare podziały narodowe i religijne, a prawodawstwo leninowskie uznawało antysemityzm za zbrodnię przeciwko państwu. Sytuacja zmieniła się w czasie rządów Stalina, który wymordował swoich żydowskich oponentów, będących zarazem pretendentami do władzy. Mimo że wielu Żydów nadal pełniło wysokie funkcje w aparacie partyjnym i NKWD, to generalnie światowa społeczność żydowska zaczęła do ZSRR odczuwać antypatię, która nasilała się w miarę jak ZSRR nawiązywał do rosyjskiej imperialnej i nacjonalistycznej tradycji, przekształcając się w rodzaj „nacjonalistycznego bolszewizmu”. Pośród opozycjonistów znajdujemy więc, nieprzypadkowo, bardzo wiele osób pochodzenia żydowskiego. W PRL ten sam proces powtórzył się w latach 1953-68, gdy PZPR została „unarodowiona”, a Puławianie wylecieli z partii, trafiając do opozycji lub emigrując w 1968 roku. Od tego momentu środowiska żydowskie – pozostając lewicowymi – stawały się stopniowo antyrosyjskie. Żydzi wydają się pałać antypatią do imperialnej Rosji, rządzonej autorytarnie, gdzie nie pozwala im się tworzyć przysłowiowego „państwa w państwie”. Taką też politykę prowadzi w tej chwili Włodzimierz Putin, a czego wyrazem jest rozgromienie środowiska nomenklaturowych „oligarchów” (na czele z Chodorkowskim). Wielu wpływowych ludzi świata – od Sorosa po Michnika – nigdy Putinowi tego nie wybaczy. Skoro Putin wskrzesił projekt nacjonalistyczno-imperialnej Rosji, to lewicowi i liberalni Żydzi stanęli przeciwko niemu. Znajdziemy ich pośród wspomnianych „oligarchów”, w demoliberalnym „Jabłoku”, pośród dysydentów i obrońców tzw. praw człowieka w Rosji. Ta linia polityczna uzyskała bardzo silne poparcie tzw. neokonserwatystów amerykańskich, którzy wywodzą się z grupki żydowskich admiratorów Lwa Trockiego, a których linia polityczna jest radykalnie antyrosyjska, postrzegająca „putinizm” jako wroga „wolnego świata” i czarodziejskiej „demokracji”. Zauważyć jednak trzeba, że neokonserwatyści nie są środowiskiem reprezentatywnym dla amerykańskich Żydów – ci generalnie wolą klasycznego lewicowca Obamę od Busha. Prawdopodobnie to antyrosyjski kurs neokonserwatystów skłaniał Lecha Kaczyńskiego czy Marka Jurka do ostentacyjnych filosemickich gestów. Obaj ci politycy cierpią na antyrosyjską fobię, więc instynktownie dołączają do chóru neokonserwatystów amerykańskich. Stąd typowa dla naszej „centroprawicy” idea wielkiego sojuszu Polski, Izraela, Ukrainy i Gruzji ze Stanami Zjednoczonymi. Osobiście nie jestem rusofobem i nie sprawia mi radości drażnienie „rosyjskiego niedźwiedzia”, ani prezydenckie „recitale” na wiecach w Tbilisi. Nie zaprzeczam jednak, że był to jakiś pomysł polityczny, próba wyjścia Polski z konieczności dokonania wyboru pomiędzy sojuszem z Moskwą lub z Berlinem. Ta geopolityczna koncepcja PiS – do której Marek Jurek dorobił komiczne teologiczne uzasadnienie „judeochrześcijańskie” – miała sens dopóki neokonserwatyści rządzili w Waszyngtonie. Zwycięstwo Obamy oznacza jednak jest upadek na całe lata. Poza tym sojusznicy są, co tu dużo mówić, dosyć kłopotliwi ze względów światopoglądowych. Sojusz ten zaprowadził Lecha Kaczyńskiego w bardzo kłopotliwy mezalians z B’nai B’rith zwalczającym papieża. Ciekawe jak Jerzy Robert Nowak z Przemysławem Gosiewskim wytłumaczą to słuchaczom w Toruniu? Temat: Dziś 1 września. Co myślicie o wybuchu II WŚ ? Co myślicie o apolitycznym Piusie XII w II wojnie? Autor: Gość: Ed IP: *.olsztyn.sdi.tpnet.pl 5 grudnia 1939 r., po ataku Niemiec na Polskę, Pius XII zrywa z Polską konkordat z roku 1925. Wyrażało się to nominacją, która jawnie stała w sprzeczności z umową polsko-watykańską. Otóż papież mianował biskupem ordynariuszem diecezji chełmińskiej Niemca-polakożercę, biskupa gdańskiego, Karla-Marię Spletta. Natomiast konkordat mówił, że ordynariuszami diecezji mogą być jedynie obywatele polscy oraz, że obsada tych stanowisk ma być uzgadniana z rządem polskim. Ambasador rządu polskiego przy Watykanie wielokrotnie składał oficjalne protesty w tej sprawie. Nie odniosły one żadnego skutku. Biskup Adamski w Katowicach (nie czekając na wezwanie od wrogów) sam pierwszy zniósł w swej diecezji nabożeństwa w języku polskim a nawet publicznie zachęcał swoich diecezjan, by zapisywali się na volksdeutchów. Też etyka WC. Co Pius XII robił przed II wojną światową, była o tym już wielokrotnie mowa na forum. Po serii błyskawicznych zwycięstw nad Polska, Norwegia i Francja, Hitler stal się idolem narodu niemieckiego. Wbrew zapewnieniom, Pacelli nie był bezstronny w konflikcie wojennym. W 1921 roku broni niemieckie kobiety przed gwałtami, jakie dokonywali w Nadrenii żołnierze francuskich wojsk kolonialnych (murzyni). Już po zakończeniu wojny domowej w Hiszpanii, która pochłonęła pół miliona ofiar, Pacelli pogratulował generałowi Franco "katolickiego zwycięstwa". Gdy zaczęły się prześladowania Żydów w Niemczech - przeciwstawiał się ich emigracji do Palestyny, argumentując, że jest Ziemia Święta dla katolików. Przed wybuchem wojny nalegali na rząd polski, aby ze względu na niesprawiedliwości traktatu wersalskiego, zaspokoił żądania Hitlera i zgodził się na eksterytorialny korytarz do Prus. Gdy ambasador kolaboranckiego rządu francuskiego w Vichy przedstawił mu projekt ustaw wzorowanych na nazistowskich Ustawach Norymberskich - powiedział, że nie widzi w nich niezgodności z Prawami Kanonicznymi Kościoła. Po czym pogratulował marszałkowi Petainowi umacniania wiary katolickiej we Francji (zaczęła się właśnie deportacja 70 tysięcy Żydów). Potępił gwałty Armii Czerwonej wobec osadników niemieckich zamieszkujących tereny Nadwołża. Nie potępił zbombardowania przez Niemców Covetry, aczkolwiek wyasygnował dużą sumę pieniędzy na odbudowe zburzonych świątyń. Zażądał natomiast od aliantów, aby nie bombardowali Rzymu i uznali je jako miasto "otwarte". A gdy zbliżały się do Rzymu wojska amerykańskie, zabiegał, aby w ich oddziałach nie było murzynów (pamiętając doświadczenia z Nadrenii). W roku 1952 ekskomunikował działaczy komunistycznych we wszystkich krajach świata. Gdy Niemcy zajęli Jugosławię, w Chorwacji powstał faszystowski reżim pod wodzą Ante Pavelica. Chorwaci postanowili pozbyć się ze swego terytorium ortodoksyjnych Serbów, pod pozorem tworzenia czysto katolickiej Chorwacji. Rozpoczęła się wojna religijna z okrucieństwem jak w czasach wypraw krzyżowych. Cerkwie ograbiono, kler prawosławny wyrżnięto. Serbom dawano do wyboru nawrócenie na katolicyzm lub śmierć. Często buntowały się całe wioski i wtedy wszystkich wyrzynano w pień. W zbiorowych egzekucjach poprzedzonych torturami czynnie uczestniczyli księża katoliccy, przeważnie Franciszkanie, pełniący jednocześnie funkcje oficerów faszystowskiej formacji Ustaszy. Serbom wydłubywano oczy, mordowano siekierami lub wrzucano żywcem do ognia. Okrucieństwo to zdumiało nawet obserwujących to Niemców i przetrwały do dziś ich relacje i zdjęcia. Ocenia się, że zginęło co najmniej 800 tysięcy Serbów. O całej tej masakrze na bieżąco był informowany Watykan poprzez wysłannika apostolskiego Marcone, a Pavelic był kilkakrotnie przyjmowany z honorami przez Piusa. Papież przyjmował też wielokrotnie na audiencjach przywódców Ustaszy, grupy policjantów i młodzieży chorwackiej. O tym, że Pius wiedział dobrze jak wyglądało "nawracanie" w Chorwacji, świadczy publiczny protest członka Kurii, kardynała Eugenie Tisserat'a. O zbrodniach w Chorwacji donosiły też audycje radia BBC. Biskupem polowym Ustaszy był arcybiskup Zagrzebia Alojzy Stepinac. W roku 1946 został skazany za zbrodnie wojenne na 16 lat wiezienia, zwolniony przedterminowo w 1952 roku, dostał zaraz z rąk Piusa kapelusz kardynalski. W 1998 roku został beatyfikowany. Jest to jak kto woli: największy skandal, największa pomyłka lub największa tajemnica we współczesnych dziejach Kościoła. W roku 1986 Stany Zjednoczone odtajniły archiwa CIA z lat czterdziestych. Potwierdziły one, że zaraz po wojnie Watykan wspólnie z CIA prowadziły akcje ewakuowania wyższych rangą oficerów SS do Stanów i do krajów Ameryki Łacińskiej (t.zw. rateline). Chodziło o zachowanie tych ludzi do przyszłej walki z komunizmem. Rola Watykanu polegała na tym, że w ramach duszpasterstwa księża docierali w obozach jenieckich do osobników uznanych za przydatnych, a zagrożonych sądem za zbrodnie wojenne. Zmieniano im osobowość i wydawano paszporty watykańskie lub Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Szczególnie aktywny był tu biskup Alois Hudal i jego sztab w Rzymie. Chorwacka instytucja religijna College San Girolamo w Rzymie zajmowała się wysyłaniem do Argentyny zbrodniarzy wojennych reżimu Pavelica. W ten sposób w bezpieczne miejsca schronili się Eichman, Barbie, komendant Sobiboru - Strangl, słynny dr Mengele, Pavelic i wielu innych. Oficjalnie Watykan kierował się chrześcijańską regułą miłosierdzia bliźniego. Reakcję Piusa XII na sytuację w Polsce wyczytać można z jego przemówienia do Polaków przyjętych na audiencji we wrześniu 1939, które najkrócej charakteryzują zacytowane przez niego słowa sw. Pawła: "Objawiła się dobrotliwość i ludzkość". Tak więc obwinianie za 1 września 1939 r. tylko Niemiec i ZSRR wydaje się być dużym nieporozumieniem. Temat: Z. Padlewski - Epilog 98 Ultimatum cara Mikołaja I wobec Korpusu Wojska Polskiego z 15 X 1831 roku 15 X 1831, Carskie Sioło Zakaz wydany przez cara Mikołaja I wobec zbuntowanego Korpusu Wojska Polskiego stacjonującego w Płocku, dotyczący powrotu do Cesarstwa Rosyjskiego i Królestwa Polskiego. Komentarz: Pierwszym zwiastunem powstania listopadowego w Płocku był Powszechny Dziennik Krajowy 1 XII 1830 r. Numer nie zawierał, jak dotychczas, herbu rosyjskiego. Tekst w Dzienniku mówił o rozruchach w stolicy i zdobyciu arsenału broni. Szybko też rozeszły się w Płocku pogłoski, iż stacjonujący w mieście 3. Pułk Strzelców ma udać się do Warszawy. Oczekując z niepokojem wieści ze stolicy, w Płocku rozstawiono straże obywatelskie. Powołano Komitet Przestrzegania Bezpieczeństwa. Dowódcą straży został kpt. Józef Turowiecki. Działo się to na kilka dni przed tym, zanim Rada Administracyjna oficjalnie nakazała powołanie miejskich straży bezpieczeństwa. Władzę w mieście sprawowała Komisja Wojewódzka poprzez Urząd Municypalny. Przeprowadzono mobilizację byłych wojskowych w liczbie 70. Ogłoszono składkę na umundurowanie żołnierzy. Pozyskano konie. Pod koniec grudnia jazda płocka wyruszyła z miasta, gotowa do walki z wrogiem. Poza tym organizowano 3. a następnie 4. Batalion 3. Pułku Strzelców Pieszych. Trudniej było pozyskać starszyznę wojskową, która wychowana w szkole Napoleona, wojnę z Rosją uważała wręcz za szaleństwo. O wydarzeniach w mieście informował Goniec Płocki, wydawany przez dwa miesiące, tj. do czasu, gdy jego redaktor Ernest Dydak zaciągnął się do wojska. Nadal płynęły ofiary w gotówce i w naturze od mieszczan, ziemian, a nawet duchowieństwa. Na potrzeby broni przeznaczono trzy dzwony – po jednym z katedry, z kościoła parafialnego i ewangelickiego. Nadal też trwał zaciąg do wojska. Wśród wstępujących był też Artur Czarny Zawisza. Wielu ziemian uwalniało żony chłopów od pańszczyzny. Z początkiem 1831 r. powołano w Płocku Radę Municypalną. Tymczasem z Warszawy nadeszły wieści o posiedzeniu Sejmu 25 stycznia, na którym ogłoszono akt detronizacji cara Mikołaja. W cztery dni później Sejm ustanowił dla niepodległego Królestwa Rząd Narodowy z prezesem – ks. Adamem Czartoryskim. Dnia 7 lutego nadeszła hiobowa wieść o wkroczeniu do Polski wojsk feldmarszałka Iwana Dybicza, które przez Tykocin parły na Warszawę. W Płocku pojawiły się pierwsze oznaki rozprzężenia. Odezwy o regularne płacenie podatków nie skutkowały. Jednocześnie nadchodziły niepokojące wiadomości o bitwie pod Grochowem, które wprawiły mieszkańców w popłoch. W celu uniemożliwienia wrogowi przeprawy przez Wisłę zniszczono wszelkie środki transportu, które mogłyby temu służyć. Przyjmowano też i troskliwie opiekowano się pierwszymi rannymi. Założono w tym celu pierwszy lazaret. 20 marca w katedrze mieszkańcy złożyli uroczystą przysięgę na wierność Ojczyźnie i narodowi. 29 marca ogłoszono w Płocku stan wojenny. Wtedy też zorganizowano 2. Pułk Jazdy. Z początkiem kwietnia wojska rosyjskie skierowały się w kierunku Siedlec. Fakt ten przyczynił się do uspokojenia życia w mieście. Jednak już po miesiącu wieści o bitwie pod Ostrołęką ponownie wprowadziły nastrój niepokoju. Zbiegło się to w czasie z pierwszymi przypadkami cholery azjatyckiej. Wprowadzono kwarantannę i zakaz przybywania z miejsc dotkniętych chorobą. Zgodnie z reskryptem Rządu Narodowego 3 czerwca przeprowadzono w Płocku wybory do Rady Municypalnej. Feldmarszałek, który przygotował plany przeprawy przez Wisłę, sam już nie zdążył ich zrealizować. Zmarł na cholerę. Jednak jego rozkazy wykonano. Wojska rosyjskie dotarły tym sposobem 18 czerwca do wsi Ciółkowo, zaledwie kilkanaście kilometrów od Płocka. Dzień później zajęły miasto, z którego wcześniej wywieziono zapasy żywności. Ewakuowano też mężczyzn w wieku poborowym. Z Płocka wojska rosyjskie udały się do Sierpca. Pozostałością ich obecności było rozszerzenie się w mieście cholery. Dziennie umierało po kilkanaście osób, szczególnie starozakonnych. Przerwa w urzędowaniu władz miejskich spowodowała, że brak jest dokładnych danych o liczbie zmarłych. Zdecydowano się wtedy założyć poza granicami miasta specjalny cmentarz do grzebania zmarłych. Na początku lipca 300-konny oddział wojsk rosyjskich, a tuż za nim znaczniejsze siły ponownie zajęły Płock. Spacerujący po mieście feldmarszałek Paskiewicz i książę Michał domagali się od mieszkańców, aby ci zdejmowali na ich widok czapki. Mieszkańcy, którzy się do tego nie stosowali trafiali do aresztu. Pomimo kar cielesnych, jakie groziły żołnierzom rosyjskim za dopuszczanie się grabieży, nadal trwał ten proceder. Mimo tego troskliwie opiekowano się rannymi i chorymi żołnierzami, co zauważył sam Paskiewicz. Po wycofaniu się wojsk rosyjskich, które udały się w kierunku Warszawy zapewnienie porządku w mieście spoczęło na Straży Bezpieczeństwa. W sierpniu Sejm powołał nowy rząd pod przewodnictwem gen. Jana Krukowieckiego. Pod koniec tegoż miesiąca przybył do Płocka Korpus Rezerwy pod dowództwem generała Tomasza Łubieńskiego. Fakt ten uporządkował nieco życie w mieście. Zdecydowano się na ogłoszenie pospolitego ruszenia i wyekwipowanie 20 konnych i 50 pieszych żołnierzy. Tymczasem, 9 sierpnia nadeszła wiadomość o upadku Warszawy. Sejm opuścił stolicę i przez Zakroczym dotarł do Płocka. 23 września o godz. 11 Polski Sejm zebrał się po raz ostatni w płockim ratuszu. Sejm postanowił udać się tam, gdzie armia. Premier i Marszałek Sejmu wraz z posłami opuścili 25 września Płock i udali się do Prus. Brak zdecydowania ze strony gen. Macieja Rybińskiego powodował, że wróg zajmował kolejne miejscowości. 28 września zapadła decyzja o wymarszu wojska polskiego z Płocka w kierunku Włocławka, aby następnie przez Rypin również udać się do Prus, gdzie oddziały zostały rozbrojone. (Leszek Franciszkiewicz) Temat: Komandos ze Sztokholmu Sławomir Petelicki, generał brygady Bardzo zajety facet... ====================================== Twórcą i dwukrotnym dowódcą tej jednostki był gen Sławomir Petelicki. Urodzony 13 IX 1946r. w Warszawie. W okresie swojej młodości działał w harcerstwie. W 1969 r. ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim, uzyskując tytuł magistra prawa. Ma za sobą służbę harcerską i ponad 30 lat służby wojskowej. Od 1969 do 1990 r. oficer wywiadu, pracujący przez 10 lat za granicą, między innymi od 1973 r. w polskiej placówce dyplomatycznej w Nowym Jorku był odpowiedzialny za kontrwywiad zagraniczny, po powrocie do kraju pracował w wywiadzie ekonomicznym, następnie w Szwecji. Przed objęciem dowództwa GROMu był szefem Wydziału Ochrony Placówek MSZ. Jest specjalistą od dalekiego rozpoznania i dywersji, przed objęciem dowództwa GROMu brał udział w wielu tajnych operacjach zagranicznych, min. w Wietnamie Północnym w 1971 r. Od 1990 do 19 XII 1995 r. organizator, a następnie dowódca GROMu. Od 14 V do 13 VI 1996r. pełnomocnik premiera do walki ze zorganizowaną przestępczością. Od 6 XII 1997 r. ponownie objął stanowisko dowódcy GROMu. W dniu 15 VIII 1998 r. awansowany do stopnia generała brygady. W okresie dowodzenia jednostką GROM otrzymał Krzyż za Dzielność, oficerski i Komandorski Krzyż Orderu Odrodzenia Polski, amerykańskie odznaczenie bojowe Medal for Military Merit oraz medal Army Commendation. Ponadto jest honorowym członkiem 5 i 10 Special Forces Group ,,Zielonych Beretów'' armii USA, jako żołnierz wszechstronnie przeszkolony także w tych oddziałach. Posiada złotą odznakę GROMu z wieńcem. W dniu 16 IX 1999 r. został odwołany ze stanowiska dowódcy GROMu przez koordynatora do spraw służb specjalnych Janusza Pałubickiego, decyzję motywowano rzekomymi ,,nieprawidłościami w GROMie". Zarzuty okazały się nie słuszne, lecz Petelicki nie został przywrócony do służby. W roku 2000 wybrany ,,Gentlemanem Roku" przez czytelników miesięcznika ,,Gentleman". Obecnie prezes Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych ,,GROM" acn.waw.pl/grom1/dowodcy.html www.kp.pis.org.pl/aktualnosci/poselskie/2003-06-11.htm www.glos.com.pl/ARCHIWUM/2004/022/Bkraj/wywiad.html ====== Milczenie polityków Duża część zeznań Masy dotyczy współpracy z mafią byłego senatora Aleksandra Gawronika oraz posła AWS Marka Kolasińskiego. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Jak wynika z wyjaśnień Sokołowskiego, w mafijne interesy Gawronik wszedł z całą grupą biznesmenów i polityków z różnych ugrupowań. Masa obciąża m.in. Henryka Goryszewskiego, wicepremiera w rządzie Hanny Suchockiej, oraz generała Sławomira Petelickiego, ówczesnego szefa jednostki Grom. "Na wiosnę 1999 r. skontaktował się ze mną Aleksander Gawronik. Powiedział, że chce otworzyć strefę wolnocłową, że nam to będzie pasowało, bo skupimy w swoich rękach cały handel papierosami w Polsce. Na drugim spotkaniu Gawronik przywiózł z sobą pieczątki i zezwolenia, które potrzebne były do przekonania mnie o słuszności zainwestowania pieniędzy grupy w jego interes. Te dokumenty to były zezwolenia i koncesje, a także opinie prawne profesora M. - na wielu papierach widniały ministerialne pieczątki. Gawronik wiedział od Goryszewskiego i M., że podatek akcyzowy ma się zwiększyć za kilka miesięcy. Powiedział, że jeżeli uruchomimy tę firmę, to w pierwszym kwartale 1999 r. oddamy do skarbu państwa miliard nowych złotych. Chodziło mu o zobrazowanie dochodów, jakie będzie uzyskiwać firma. Przyniósł biznesplan, z którego wynikało, że jest możliwość zarobienia powyżej miliarda złotych kwartalnie. Plan zakładał otwarcie firmy, która miała zajmować się sprzedażą papierosów bez akcyzy w strefie wolnocłowej w Słubicach. W skład rady nadzorczej miały wchodzić po cztery osoby wytypowane przez nas i Gawronika. Ja i Pershing mieliśmy włożyć w firmę po milionie dolarów, a Gawronik dawał firmę i wiedzę na temat interesów. Firma nazywała się Italmarka. Gawronik obiecywał mi, że mogą mnie chronić żołnierze z jednostki Grom. Mówił, że Petelicki to jego kolega. Żołnierze Gromu mieli też ochraniać firmę Italmarka - tak mówił Gawronik. Nie byłem obecny przy jego spotkaniach z Pershingiem, dzwoniłem tylko do Pershinga z Krety z prośbą, żeby pożyczył Gawronikowi 100 tys. marek. Gawronik mówił, że są to pieniądze potrzebne na łapówki dla M. i Goryszewskiego" - mówił Masa prokuratorom. - Aleksander Gawronik składał mi propozycję współpracy. Chodziło o ochranianie przez oficerów Gromu pewnego biznesowego przedsięwzięcia, ale odmówiłem i mam na to świadków. Wszystko, co mi wiadomo w tej sprawie, zeznałem już w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach - mówi generał Petelicki. Henryk Goryszewski nie chciał komentować zeznań Masy. Wysokie wyroki warszawskiego sądu okręgowego w procesie "Pruszkowa" dowodzą, że Jarosław Sokołowski, najważniejsze i najcenniejsze źródło wiedzy o polskiej mafii, nie jest blagierem. Dlaczego prokuratura nie zainteresowała się politycznymi wątkami zeznań Masy? O tak sensacyjnych wątkach zeznań Sokołowskiego powinni wiedzieć minister sprawiedliwości, szef MSWiA, a także premier i prezydent. Jeśli wiedzieli, dlaczego nie polecili, żeby je wyjaśnić? www.kasyno.org.uk/vbforum/showthread.php?t=461 Temat: Finis Poloniae... Finis Poloniae... 2 zbiory sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obrabowano zbiory Raczyńskich w Warszawie, kolekcje Branickich w Wilanowie, Kościelskich w Miłosławiu, Lubomirskich w Przeworsku, Potockich w Jabłonnie i Warszawie, Pusłowskich w Krakowie, Radziwiłłów w Nieborowie, Reyów w Przecławiu, Tarnowskich w Dzikowie, Dukli, Krakowie i Suchej, Tyszkiewiczów w Krakowie. Ogromne straty poniosły zbiory Czartoryskich w Gołuchowie, Konarzewie, Krakowie i Sieniawie. W następnych latach opustoszono pałace Potockich w Antoninach i Krzeszowicach, Pusłowskich w Krakowie, Sanguszków w Gumniskach oraz pałac w Opinogórze. Einsatzstab reichsleitera Alfreda Rosenberga powołany w celu wywozu dzieł sztuki z Europy Wschodniej wysłał z Polski do Rzeszy (od marca 1941 r. do lipca 1944 r.) 29 transportów składających się ze 137 wagonów, tj. 4174 skrzynie dzieł sztuki. Funkcjonariusze administracji niemieckiej, policja, wojsko i obywatele Niemiec wykonywali dyrektywy fuhrera z oddaniem i niemałymi korzyściami osobistymi. Hans Posse, dyrektor Zwingeru, był akwizytorem Hitlera, dla którego do przyszłego Fuhrerautrag Reichsmuseum w Linzu wybierał najcenniejsze dzieła. Kajetan Muhlmann, bliski znajomy Hermanna Goeringa, pełnił nieoficjalną funkcję dostawcy dzieł sztuki do jego rezydencji w Karinhall, zaś Paulsen zasilał prywatne muzeum Himmlera w Wewelsburgu. Generalny gubernator Hans Frank zarekwirował na swój użytek dzieła malarstwa z Muzeum Czartoryskich, wśród nich "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci, "Miłosiernego Samarytanina" Rembrandta, "Portret młodzieńca" Rafaela, "Ukrzyżowanie" Rubensa oraz ornat z motywami męczeństwa św. Stanisława ufundowany onegdaj przez Piotra Kmitę. Rezydencję w pałacu Potockich w Krzeszowicach ozdobił meblami z Łazienek i porcelaną z Wawelu. Część muzealiów magazynowano w klasztorach i kościołach oraz składach utworzonych na Dolnym Śląsku w nieczynnych kopalniach soli i kamieniołomach. Inne trafiały do Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy celem rozdysponowania lub sprzedaży, a to do muzeów niemieckich, a to nawet do... Hiszpanii, dokąd - jako "dar Kościoła niemieckiego dla katolików hiszpańskich" - wysłano trzy wagony (27 ton!) paramentów, ornatów, rzeźb i obrazów z kościołów polskich. Pełnomocnikiem do spraw bibliotek został Gustaw Abb - a jakże, znowu profesor! Obrabowano Bibliotekę Ordynacji Krasińskich, Bibliotekę Jagiellońską, płocką Bibliotekę Katedralną i Bibliotekę Seminarium Duchownego, wywożąc ponad 50 tys. manuskryptów, inkunabułów i starodruków. Cenniejsze pozycje trafiały do Niemiec. Bogato iluminowana XII-wieczna Biblia płocka znalazła się w bibliotece uniwersytetu w Getyndze. Zagrabiono modlitewnik królowej Zofii, zwany od miejsca przechowywania Biblią szaroszpatacką. Usilnie poszukiwano pelplińskiego egzemplarza Biblii Gutenberga. Do Berlina, Ostheim koło Fuldy, Goslaru i Marburga trafiły archiwalia z Warszawy, Krakowa, Gdańska, Poznania, Torunia i Katowic. Większość oddano na makulaturę, jako "bazgraninę reakcjonistów szkodliwą dla interesów życiowych narodu niemieckiego i fantazjującą polską historiografię". "Nie powinien pozostać kamień na kamieniu..." Czego nie wywieziono - spłonęło w powstaniu warszawskim lub po jego upadku, gdy specjalne oddziały niszczyły stolicę, by zgodnie z rozkazem Himmlera "znikła z powierzchni ziemi". Wysadzono pałac Saski, którego ruiny okryły Grób Nieznanego Żołnierza, systematycznie podpalano i wysadzano zespoły zabudowy Starego Miasta, Śródmieścia i Woli, zaminowano i przygotowano do wysadzenia kościoły: Bernardynów, ss. Wizytek i św. Józefa (pokarmelicki) na Krakowskim Przedmieściu, pałac w Łazienkach i Belweder, spalono zbiory Archiwum Miejskiego i Biblioteki m.st. Warszawy. Przykładem szczególnego barbarzyństwa było spalenie podziemnych magazynów Biblioteki Ordynacji Krasińskich, gdzie zmagazynowano najcenniejsze zabytki piśmiennictwa z Biblioteki Narodowej. Spłonęło tam 2245 inkunabułów, ponad 100 tys. rękopisów, muzykalia, zbiory graficzne i liczne atlasy. Oblicza się, że wskutek kolejnego, niemieckiego Kulturkampf utraciliśmy bezpowrotnie około pół miliona muzealiów, 150 tys. dzieł sztuki, kilkaset tysięcy grafik, rycin i map, około 20 tys. numizmatów złotych i srebrnych oraz medali, większość bogatych zbiorów militariów (uzbrojenie ochronne, broń sieczna i palna, sztandary, mundury, ordery i odznaczenia), kilkanaście tysięcy instrumentów muzycznych (z Warszawy wywieziono 5 tys. fortepianów), niepoliczalną ilość paramentów kościelnych oraz ponad 22 mln książek, w tym 30 tys. inkunabułów, 13 tys. starodruków i 53 tys. cymeliów. Zbiorów prywatnych nie brano pod uwagę. Co i kto komu winien? Wybitny uczony i znawca przedmiotu, prof. Wacław Borowy napisał w 1945 r.: "Wartość dzieła jest niewymierna w pieniądzach. Trzy pokolenia Polaków i tak będą musiały wieść - w konsekwencji zniszczeń niemieckich - kalekie życie kulturalne". Dokumentacja strat kultury prowadzona pod okupacją i kontynuowana do 1950 r. przez Biuro Rewindykacji i Odszkodowań Ministerstwa Kultury i Sztuki została przerwana ze względów politycznych i dopiero od utworzenia - 40 lat później - Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego za Granicą rozpoczęto prowadzenie ewidencji dzieł sztuki utraconych wskutek grabieży wojennych. Działania zasługujące w pełni na miano "zbrodni międzynarodowej" nie zostały oficjalnie potępione, ich sprawcy nie zostali ukarani, a krzywdy wyrównane. Po co o tym przypominać w czasie święcenia naszego "wejścia" czy też powrotu do Europy? Ano z racji, że najwidoczniejszym, a może podstawowym skutkiem upływu czasu jest zatarcie w świadomości władz i społeczeństw nie tylko wysokości szkód, ale samego ich faktu i odpowiedzialności za ich wyrządzenie. Jan Pruszyński Temat: Niemcy-naród zlodziei, najezdzców, wandali Z Muzeum Wojska Polskiego wywieziono sztandary i chorągwie, ponad 1000 eksponatów uzbrojenia ochronnego, ponad 2000 sztuk broni palnej i siecznej, 1440 orderów, odznaczeń i odznak wojskowych. Przetrzebiono muzea miejskie Gniezna, Lwowa, Łodzi, Krakowa i Torunia, Muzeum Śląskie w Katowicach, Muzeum Wielkopolskie w Poznaniu, muzea Ziemi Sanockiej i Ziemi Przemyskiej, Muzeum Regionalne w Nowym Sączu, zbiory sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obrabowano zbiory Raczyńskich w Warszawie, kolekcje Branickich w Wilanowie, Kościelskich w Miłosławiu, Lubomirskich w Przeworsku, Potockich w Jabłonnie i Warszawie, Pusłowskich w Krakowie, Radziwiłłów w Nieborowie, Reyów w Przecławiu, Tarnowskich w Dzikowie, Dukli, Krakowie i Suchej, Tyszkiewiczów w Krakowie. Ogromne straty poniosły zbiory Czartoryskich w Gołuchowie, Konarzewie, Krakowie i Sieniawie. W następnych latach opustoszono pałace Potockich w Antoninach i Krzeszowicach, Pusłowskich w Krakowie, Sanguszków w Gumniskach oraz pałac w Opinogórze. Einsatzstab reichsleitera Alfreda Rosenberga powołany w celu wywozu dzieł sztuki z Europy Wschodniej wysłał z Polski do Rzeszy (od marca 1941 r. do lipca 1944 r.) 29 transportów składających się ze 137 wagonów, tj. 4174 skrzynie dzieł sztuki. Funkcjonariusze administracji niemieckiej, policja, wojsko i obywatele Niemiec wykonywali dyrektywy fuhrera z oddaniem i niemałymi korzyściami osobistymi. Hans Posse, dyrektor Zwingeru, był akwizytorem Hitlera, dla którego do przyszłego Fuhrerautrag Reichsmuseum w Linzu wybierał najcenniejsze dzieła. Kajetan Muhlmann, bliski znajomy Hermanna Goeringa, pełnił nieoficjalną funkcję dostawcy dzieł sztuki do jego rezydencji w Karinhall, zaś Paulsen zasilał prywatne muzeum Himmlera w Wewelsburgu. Generalny gubernator Hans Frank zarekwirował na swój użytek dzieła malarstwa z Muzeum Czartoryskich, wśród nich "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci, "Miłosiernego Samarytanina" Rembrandta, "Portret młodzieńca" Rafaela, "Ukrzyżowanie" Rubensa oraz ornat z motywami męczeństwa św. Stanisława ufundowany onegdaj przez Piotra Kmitę. Rezydencję w pałacu Potockich w Krzeszowicach ozdobił meblami z Łazienek i porcelaną z Wawelu. Część muzealiów magazynowano w klasztorach i kościołach oraz składach utworzonych na Dolnym Śląsku w nieczynnych kopalniach soli i kamieniołomach. Inne trafiały do Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy celem rozdysponowania lub sprzedaży, a to do muzeów niemieckich, a to nawet do... Hiszpanii, dokąd - jako "dar Kościoła niemieckiego dla katolików hiszpańskich" - wysłano trzy wagony (27 ton!) paramentów, ornatów, rzeźb i obrazów z kościołów polskich. Pełnomocnikiem do spraw bibliotek został Gustaw Abb - a jakże, znowu profesor! Obrabowano Bibliotekę Ordynacji Krasińskich, Bibliotekę Jagiellońską, płocką Bibliotekę Katedralną i Bibliotekę Seminarium Duchownego, wywożąc ponad 50 tys. manuskryptów, inkunabułów i starodruków. Cenniejsze pozycje trafiały do Niemiec. Bogato iluminowana XII-wieczna Biblia płocka znalazła się w bibliotece uniwersytetu w Getyndze. Zagrabiono modlitewnik królowej Zofii, zwany od miejsca przechowywania Biblią szaroszpatacką. Usilnie poszukiwano pelplińskiego egzemplarza Biblii Gutenberga. Do Berlina, Ostheim koło Fuldy, Goslaru i Marburga trafiły archiwalia z Warszawy, Krakowa, Gdańska, Poznania, Torunia i Katowic. Większość oddano na makulaturę, jako "bazgraninę reakcjonistów szkodliwą dla interesów życiowych narodu niemieckiego i fantazjującą polską historiografię". "Nie powinien pozostać kamień na kamieniu..." Czego nie wywieziono - spłonęło w powstaniu warszawskim lub po jego upadku, gdy specjalne oddziały niszczyły stolicę, by zgodnie z rozkazem Himmlera "znikła z powierzchni ziemi". Wysadzono pałac Saski, którego ruiny okryły Grób Nieznanego Żołnierza, systematycznie podpalano i wysadzano zespoły zabudowy Starego Miasta, Śródmieścia i Woli, zaminowano i przygotowano do wysadzenia kościoły: Bernardynów, ss. Wizytek i św. Józefa (pokarmelicki) na Krakowskim Przedmieściu, pałac w Łazienkach i Belweder, spalono zbiory Archiwum Miejskiego i Biblioteki m.st. Warszawy. Przykładem szczególnego barbarzyństwa było spalenie podziemnych magazynów Biblioteki Ordynacji Krasińskich, gdzie zmagazynowano najcenniejsze zabytki piśmiennictwa z Biblioteki Narodowej. Spłonęło tam 2245 inkunabułów, ponad 100 tys. rękopisów, muzykalia, zbiory graficzne i liczne atlasy. Oblicza się, że wskutek kolejnego, niemieckiego Kulturkampf utraciliśmy bezpowrotnie około pół miliona muzealiów, 150 tys. dzieł sztuki, kilkaset tysięcy grafik, rycin i map, około 20 tys. numizmatów złotych i srebrnych oraz medali, większość bogatych zbiorów militariów (uzbrojenie ochronne, broń sieczna i palna, sztandary, mundury, ordery i odznaczenia), kilkanaście tysięcy instrumentów muzycznych (z Warszawy wywieziono 5 tys. fortepianów), niepoliczalną ilość paramentów kościelnych oraz ponad 22 mln książek, w tym 30 tys. inkunabułów, 13 tys. starodruków i 53 tys. cymeliów. Zbiorów prywatnych nie brano pod uwagę. Co i kto komu winien? Wybitny uczony i znawca przedmiotu, prof. Wacław Borowy napisał w 1945 r.: "Wartość dzieła jest niewymierna w pieniądzach. Trzy pokolenia Polaków i tak będą musiały wieść - w konsekwencji zniszczeń niemieckich - kalekie życie kulturalne". Dokumentacja strat kultury prowadzona pod okupacją i kontynuowana do 1950 r. przez Biuro Rewindykacji i Odszkodowań Ministerstwa Kultury i Sztuki została przerwana ze względów politycznych i dopiero od utworzenia - 40 lat później - Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego za Granicą rozpoczęto prowadzenie ewidencji dzieł sztuki utraconych wskutek grabieży wojennych. Działania zasługujące w pełni na miano "zbrodni międzynarodowej" nie zostały oficjalnie potępione, ich sprawcy nie zostali ukarani, a krzywdy wyrównane. Po co o tym przypominać w czasie święcenia naszego "wejścia" czy też powrotu do Europy? Ano z racji, że najwidoczniejszym, a może podstawowym skutkiem upływu czasu jest zatarcie w świadomości władz i społeczeństw nie tylko wysokości szkód, ale samego ich faktu i odpowiedzialności za ich wyrządzenie. Jan Pruszyński Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: czy beatyfikowac kardynala hlonda????? Bartoszcze podaje tekst ze strony tygodnika " Zycie Bytomskie " na temat biskupa Maximiliana Kallera , Slazaka rodem z Bytomia. Znam z relacji naocznych swiadkow , moich znajomych ten temat. Cytat "po zakończeniu wojny w sierpniu 1945 roku Maximilian Kaller wrócił na Warmię, by odbudowywać struktury diecezji. Jednakże prymas Polski kardynał Hlond, swoiście interpretując uzyskane papieskie pełnomocnictwa, zmusił go do rezygnacji z urzędu i natychmiastowego wyjazdu za Odrę i Nysę Łużycką." "NIEZWYKLE PRACOWITY BISKUP Rodzina Kallerów, zamożnych bytomskich kupców, mieszkała we własnym, zachowanym do dziś, domu na rogu Tarnowitzerstrasse (obecnie ul. Jainty) i Kleine Blottnitza Strasse (ul. Kwietniewskiego). Do chwili obecnej zachował się rodzinny grobowiec Kallerów na cmentarzu Mater Dolorosa przy ul. Piekarskiej. Członek tej rodziny, przyszły biskup Maximilian urodził się 10 października 1880 roku. Ukończył bytomskie gimnazjum klasyczne, a następnie studiował teologię we Wrocławiu i tam 20 czerwca 1903 roku został wyświęcony na kapłana. Młody ksiądz rozpoczął pracę w parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich, gdzie przebywał do 1906 roku. Już wówczas odznaczył się pomocą udzielaną ubogim. Potem przeniesiono go na bałtycką wyspę Rugię, która wówczas należała do wielkiej diecezji wrocławskiej. Administracji stacji misyjnej w Bergen, której zarządzanie przypadło mu w udziale, podlegały trzy kościoły i osiem stacji duszpasterskich. Katolicy żyli tam w diasporze wśród protestanckiej większości, należąc do uboższej warstwy społeczeństwa. Ksiądz Kaller otoczył wówczas opieką licznych robotników sezonowych z Polski, nękanych przez alkoholizm i nędzę. Kolejnym etapem jego pracy było wielkomiejskie środowisko stołecznego Berlina, dokąd przeniesiony został w 1917 roku. Został tam proboszczem największej katolickiej parafii św. Michała. Wspierał bezdomnych i bezrobotnych, organizując równocześnie wzorcowy apostolat świeckich. Jako pierwszy poprowadził procesję Bożego Ciała przez berlińskie ulice, wyprowadzając katolicyzm na forum publiczne w tej kosmopolitycznej metropolii. Swoje doświadczenia opisał w wydanej wówczas książce. Dobre wyniki pracy Maximiliana były przyczyną awansu w 1926 roku, kiedy został mianowany administratorem tzw. wolnej prałatury w Pile (początkowo z siedzibą w Tucznie). Była to samodzielna jednostka kościelna, powstała z tych części diecezji gnieźnieńsko-poznańskiej, które pozostały po 1920 roku w Niemczech. Tam również nie próżnował: wzniósł trzy kościoły, zorganizował uniwersytet ludowy, bursy dla młodzieży, stacje opieki socjalnej Caritas i biblioteki. Zwieńczeniem jego życia była jednak Warmia, której biskupem został mianowany w 1930 roku. Jego zawołaniem stały się słowa "Caritas Christi urget me" ("Miłość Chrystusa przynagla mnie"). W skład diecezji warmińskiej wchodziły wówczas całe Prusy Wschodnie, lecz tylko na historycznej Warmii katolicy stanowili większość, pozostałe tereny zamieszkiwała głównie ludność wyznania ewangelickiego. Nowy biskup powołał Akcję Katolicką, wydawał gazetę diecezjalną, utworzył również seminarium duchowne w Braniewie. Biorąc pod uwagę skład narodowościowy diecezjan, zdecydował o wydaniu nowego rytuału w czterech językach: łacińskim, niemieckim, polskim i litewskim. W 1939 roku, kiedy do Niemiec powróciła Kłajpeda, Kaller został również administratorem apostolskim tamtego terenu. Najtrudniejsze dla biskupa były lata wojny, musiał bronić wielu swych księży przed aresztowaniem przez Gestapo. Kiedy zdał sobie sprawę z ogromu zbrodni popełnianych przez narodowych socjalistów w 1942 roku próbował wobec nuncjusza w Berlinie zrzec się kierowania diecezją i wyjechać do obozu koncentracyjnego dla Żydów w Terezinie (Theresienstadt). Tam chciał pełnić posługę duszpasterską dla tych więźniów, którzy byli wyznania katolickiego. Próba ta skończyła się jednak niepowodzeniem. Pod koniec wojny groźba zbliżającej się Armii Czerwonej nie była w stanie zmusić go do opuszczenia tej ziemi, choć pozostanie groziło śmiercią z rąk zdobywców. Dopiero uzbrojony oddział SS wywiózł go do Gdańska. Tułając się, trafił do Halle nad Saalą, skąd po zakończeniu wojny w sierpniu 1945 roku Maximilian Kaller wrócił na Warmię, by odbudowywać struktury diecezji. Jednakże prymas Polski kardynał Hlond, swoiście interpretując uzyskane papieskie pełnomocnictwa, zmusił go do rezygnacji z urzędu i natychmiastowego wyjazdu za Odrę i Nysę Łużycką. Biskup Kaller wyjechał przez Halle do Wiedenbrück, a potem do Frankfurtu nad Menem. W 1946 roku papież Pius XII mianował go specjalnym pełnomocnikiem do spraw Niemców wypędzonych z terenów wschodnich. Pełniąc tę funkcję biskup wizytował obozy dla przesiedleńców na terenie zachodnich Niemiec i zorganizował w Königstein/Taunus ośrodek szkoleniowy (zastępcze seminarium duchowne) dla księży ze Wschodu. Maximilian Kaller zmarł nagle 7 lipca 1947 roku i pochowany został w Königstein. W ostatnim czasie rozpoczęto gromadzenie, na razie na szczeblu diecezjalnym, informacji o nim w celu wszczęcia procesu beatyfikacyjnego. Niewykluczone zatem, że kiedyś nasze miasto doczeka się świętego - rodowitego bytomianina. PRZEMYSLAW NADOLSKI BYTOMSKI PANTEON " Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 61 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||