Strona Główna PKO BP wymiana walut PKO BP XII Oddział PKO Rybnik ul Białych PKO BP Włoszczowa PKO BP Wrocław PKO BP Zabrze pko.com.pl PKO II Oddział Toruń PKO Inteligo info PKO interligo.pl |
Widzisz posty znalezione dla zapytania: PKO walutaTemat: kredyt mieszkaniowy Ja Ci napiszę jak to jest u mnie. Od prawie 2 lat mamy kredyt w PKO BP na budowę domu. Wkładu trzebabyło mieć 20 %(ale są Banki gdzie aż tyle nie wymagają). Wzieliśmy 126 tys.(chcieliśmy 120 ale wtedy prowizja była 2 %, a od 126 - 1%). Mamy go na 20 lat(o zgrozo-nie wiem jak to przeżyję!) w tym miesiącu mija rok jak spłacamy (był to kredyt z tzw odroczoną spłatą). Mamy we frankach szwajcarskich - wtedy to była najstabilniejsza waluta, teraz nie wiem czy jest nią dalej. Oprocentowanie nasze to 3,5% marża banku + tzw. libor (jakaś tam różnica kursów czy coś takiego - ostatnio coś koło 1%), czyli w sumie oprocentowanie ok.4,5%. Rata w ostatnim miesiącu wyniosła 985 zł. Zaczynaliśmu od ok. 1050 zł. Te raty są zależne od tego liboru ( to chyba, u nas przynajmniej jest stałe na pół roku) no i od kursu walut. Musisz też wiedzieć,że jeśli kredyt w walucie to przy wypłacie pieniążków liczą Ci po tym kursie mniej korzystnym dla Ciebie - czyli skupu, a przy spłacie też po mniej korzystnym - czyli sprzedaży. Tak to wygląda u nas, nie jest wesoło, żal serce ściska, jak trzeba co miesiąc oddać tą kasę, ale da się żyć, szkoda tylko że tak długo!!! Z tego co wiem banki mają takie promocyjne oprocentowania. Np jak ja się dowiadywałam to bardzo dobre oprocentowanie miał PBK-BPH, ale oni mieli wtedy jakieś zapisy na kredyty i my się dowiedzieliśmy za późno! Moja ciotka ma tam taki kredyt i jest dużo korzystniejszy niż mój. Na pewno warto pochodzić i posprawdzać, niech Ci wyliczą czy macie zdolność kredytową(każdy bank troszkę inaczej to liczy) i niech Ci podadzą wszystkie opłaty i prowizje. A może popytaj o kredyt w złotówkach - też ponoć trafiają się korzystne oprocentowania. Pozdrawiam i miłych poszukiwań, Magda Temat: Wózek dla Kamilka - do zaintersowanych Wózek dla Kamilka - do zaintersowanych Wczoraj przywieźli wózek, w przyszłym tygodniu będziemy instalować Kamilka. Miało to być dzisiaj ale mój Łukaszmiał wczoraj małą operację i nie wyszło. Więcej napiszę później bo na nos padam. Wózek jest ok, nie ma akumulatora ale było to napisane, martwię się czy Kamil się zmieści, ale to wózek do 12l a Mały ma 7, więc powinien, ale i tak się martwię. Nie wiem jak mam Wam dziękować, mam co prawa pewien pomysł, ale to póżniej. Na razie bardzo, bardzo dziękuję, duża buźka dla Was i moc uścisków. Zebraliśmy 520zł, wózek kosztował 500zł, tak jak sie umawialismy to co zostanie przekaze ktoremus z dzieci, ktorych strony mamy na górze. Zamieszczam wyciąg, jeśli ktoś sobie życzy prześlę mu wszystkie wyciągi od początku zbierania pieniążków do końca. Będę Was informować jak Kamil i wózek Pozdrawiam ogromnie Ania PKO BANK POLSKI SPÓŁKA AKCYJNA PKO BP S.A. Wyciągi Nazwa oddziału: PKO BP SA O/OLSZTYN Nr rachunku: 35 1020 3541 0000 5402 0022 5656 Data zakończenia umowy: Rodzaj rachunku: SUPERKONTO STUDENT Waluta: PLN Wyciąg nr 9 z dnia 2005/02/19 Data rozliczenia odsetek rachunku: 2005/03/01 Stopa % 0.1000 FETLIŃSKA ANNA FETLIŃSKI GRZEGORZ UL.STRĄKOWA 34 10-847 OLSZTYN Kredyt wykorzystany na dzień kwota: stopa % Kredyt do wykorzystania: W przypadku reklamacji prosimy o kontakt z naszym pracownikiem pod nr telefonu: 89-5230826-27 Saldo poprzednie z dnia 2005/02/16 +520.63 Data księgowania Data operacji Opis operacji Kwota Saldo 2005/02/19 2005/02/19 WÓZEK INWALIDZKI DARIUSZ DROŻDŻ LEŚNA 6B/22 72-200 NOWOGARD 75 1440 1185 0000 0000 0178 1278 -500.00 +20.63 2005/02/19 2005/02/19 PROWIZJA OD PRZELEWU Z ROR-STANDARD PROWIZJA -3.00 +17.63 SALDO KOŃCOWE: +17.63 Temat: Kredyt hipoteczny - co wynegocjowałem Kredyt hipoteczny - co wynegocjowałem Kredyt załatwiam dla szwagra. Zakup mieszkania na rynku wtórnym Wartość mieszkania 133000 Kredyt: 100000 na 20 lat, raty malejące Waluta: CHF Mieszkanie bez księgi wieczystej Co oferują banki PKO BP Oprocentowanie: 3,47 (marża 2,8%+ libor 1M) Koszty dodatkowe 2614 w tym prowizja 2%, ubezpieczenia, weksel, podatek Jedna panna stwierdziła, że nic nie da się wynegocjować bo promocja jest i nic nie negocjują. Na drugi dzień kolega panny był bardziej elastyczny i z prowizją zjechał do 1,2%, co obniżyło koszty o 800zł. Marży nie mógł, ale umotywowane pismo do dyrekcji powinno przynieś jakiś drobny efekt. Bank BPH Oprocentowanie: 3,61 (marża 2,8%+ libor 6M) - marżę można negocjować przy kredycie pow. 100000 (pismo do dyrekcji co wydłuży czas oczekiwania na decyzję o tydzień) Prowizja standard 2% - po negocjacjach 0,7% (!) Ubezpieczenie mieszkania z cesją - gdziekolwiek byle nie firma "krzak" Ubezpieczenie kredytu do czasu wpisania do księgi Wycena nieruchomości - z zewnątrz koszt 500-1000 - podobno bank może odpuścić wycenę, ale to doczytałem w necie po wizycie w banku. Koszty dodatkowe max 2240 z wyceną Multibank Bank w którym mam konto od 2 lat z kredytem odnawialnym, obsługiwany prawidłowo. Z konta jestem bardzo zadowolony. Przekonałem do Multi szefa (konto firmowe) i kumpelę (konto + kredyt samochodowy). Ale niestety to że przyprowadzam kolejnego klienta na konto + KH nie jest argumentem do wynegocjowania lepszych od standardowych warunków na ten kredyt - prowizja 2%, ubezpieczenie kredytu 840zł za rok, ubezpieczenie murów 160zł, weksel 100zł, podatek do US 0,1% + 19zł. I nic nie udało się zjechać bo "cała otoczka kredytu jest bardzo atrakcyjna". W tygodniu przejdę się jeszcze raz, może coś się jednak uda. A na tych lepszych warunkach bardzo mi zależy. W BPH i PKO BP jednym z argumentów była obietnica otwarcia przeze mnie konta + karta kredytowa. Może to zadziała na Multi. Trochę przydługawe ale może komuś się przyda. Czekam na komentarze. Pozdrawiam Arek Temat: Stan wojenny-ciekawy artykul - Jerzego az z Kanady > Z: Wydaje mi sie, ze tuz aden skomplikowany algorytm nie jest potrzebny. > Wystarczy ocenic stope zysku (badz wyzysku) i ustalic jej gorna wysokosc, > podobnie jak w wielu krajach (np. Tajlandii) ustala sie gorna stpe procebntow, > ktora moga pobierac banki... Nie chodzi o to, aby puscic burzujow z torbami, > ale o sprawiedliwszy podzial zyskow miedzy prace i kapital. Role czegos takiego spelniaja podatki. Przeciez podatki placi sie od zysku wlasnie, no i od konsumpcji (VAT) > Z: Widze, ze ci zwolenicy wolnego rynku zrobili wode z mozgu. Wolny rynek to > pezede wszystkim spekulacja bez ograniczen. Gdzie tu widzisz sprawieliwosc? Jak > > masz dojscie do rzadu, to wiesz, ktora firma dostanie zamowienia rzadowe, > kupujesz jej akcje na gieldzie i pozniej sprzedasjesz ze sporym (spekulacyjnym) > > zyskiem. Tak dziala wolny rynek. Nie - to co opisujesz to sa wynatrurzenia wolnego rynku, wynikajace albo z OSZUSTWA albo z INGERENCJI PANSTWA (czyli de facto przeciwienstwa wolnego rynku). A co do nauczycieli fizyki. Pewnie mnie nie > zrozumiales. Chdzilo mi tu o kandydature b. premiera Marcinkiewicza na prezesa > banku PKO BP. Zgoda, banki zatrudniaja fizykow, ale jako doradcow (np. > oceniajacych przyszlosc rynkow finansowych poprzez skomplikowane modele > matematyczne) a nie jako prezesow czy menedzerow. Zgoda, prezes banku nie musi > miec za soba studiow z finansow, ale musi sie znac na finansach, i o to mi > chodzilo. Widac, ze nie masz pojecia o tym, jak naprawde dziala kapitalizm, ze > wolny rynek bynajmniej nie eliminuje protekcji i kolesiostwa... Hehe, no ja sie w pelni zgadzam. Potwierdziles wlasnie ze wolny rynek jest lepszy niz panstwowe ingerencje, ustawianie kolesi na stołkach. > Z: Znow: chodzilo mi o stopien interwencji panstwa w godpodarke, ktory jest > znacznie wyzszy w Chinach niz np. w U$A. Rzad Chin kontroluje np. kurs waluty, > dzieki czemu Chiny sa tak konkurencyjne. Naprawde - ty nie widzisz ze niedowartosciowana waluta ma tez WADY ? Owszem, chinczycy sa mądrzy - na tym etapie opłaca im sie trzymac juana niedowartosciowanego. Ale z czasem to sie zmieni. > Rzad Polski czy tez np. Australii, za > podszeptem zydowskich bakierow z Wall Street zrezygnowaly z tej kontroli, co > doprowadzilo przemysl w tych krajach do upadku. Jasne, przemysł Australii i Polski upadł. Bzdury na resorach. Temat: rzeczywistą wartość mieszkań pokazała aukcja pozwolę się niezgodzić z Gościem: > dziś jeśli nie ma się sporej gotówki na koncie nie ma mowy o kupnie > czegokolwiek nawet kredyty wystarczą dochody które pozwolą na zaciągnięcie kredytu na co gotówka??? no chyba że na opłaty około kredytowe - to wtedy tak masz rację... albo chcesz poprostu za gotówkę kupić... >nawet kredyty na małe kwoty 200 tys są trudnodostepne, Trudno dostępne - znaczy że trzeba zarabiać aby je dostać??? no tak banki nie chcą dać marnych 200k na piękne oczy - to faktycznie spory problem... mam trochę wspólnego z kredytami i nie widzę większych problemów w tym temacie... > generalnie bez wkładu 20 % można zapomnieć o jakimkolwiek M,... zapraszam do banków: PKO BP, Pekao S.A. Deutsche Bank, DnB Nord, mBank, Multibank, Polbank EFG(z lekką kombinacją), chyba jeszcze BOŚ S.A. że o "wynalazkach" w stylu metro banku i Noble nie wspomnę... zarówno PLN-y jak i waluta... TO CO MAŁO KREDYTÓW NA 100% wartości??? > dla Warszawy gdzie średnie ceny nawet bardzo małych mieszkań oscylują w granicach 350 - 450 tys oznacza to ze trzeba mieć uskładane ok 100 tys. moim zdaniem "lekko przegięta" kwota - no ale to moje zdanie... licząc dla wartości nieruchomości 350k -prowizję banku za udzielenie kredytu -max 2%, -opłatę za wycenę 700pln, -prowizję Agencji Nieruchomości-max 2,9%, -Notariusza -PCC 2% - tylko dla rynku wtórnego -butelkę szampana Don Perignon (450pln) na nowe mury - alternatywnie absolwent 0,5 za 18pln... to mnie wychodzi na "dopięcie całej transakcji" kwota 28 300,00pln - a szedłem mocno "po bandzie" w wyliczeniach - prowizję, agencję nieruchomości, notariusza można negocjować... Temat: Bankom kończą się pieniądze tow.7,święte słowa, ludzie tego nie wiedzą,że wszystkie banki,które widzą na ulicy, poza PKO BP i BGK, są zagraniczne i tylko mówi się tam po polsku. Lokaty i spłata rat kierowane są jeszcze tego samego dnia do centrali w Amsterdamie lub innej siedzibie "matki" na Zachodzie. Gdy ktoś chce wypłacić dużą lokatę ( w setkach tysięcy, milionach) przed upływem terminu, polska filia potrzebuje aż 3 dni aby ściągnąć awaryjnie kasę z centrali. Gdyby tak masa ludzi w Polsce nagle wpadła w panikę lub dla checy chciała zlikwidować np. 50% lokat w bankach banki te albo zamknęłyby okienka na kilka dni, jak kiedyś w Rosji lub niedawno na Ukrainie, albo dla ratowania wizerunku musiałyby brać jakiś super pilny i super drogi kredyt u jakiś Arabów czy Chińczyków aby wypłacić kasę w Polsce. Banki w Polsce nie uratują polskich firm, bo brak im kasy na ratowanie własnych firm w kraju "matki". Do tego dochodzi problem,że UE i Polska to nie USA i ani EBC ,ani NBP nie wydrukuja nagle 800 mld euro ani złotych jak to robią bez oporów Amisy. Amisy są wolne w swojej polityce swą potęgą i swoim dolarem jako walutą nr 1, której wierzyciele USA mają kilka razy więcej niz samo USA, stąd teraz to Chinom i Arabom zależy aby USA i dolar nie upadły, bo ich rezerwy w dolarach i obligacjach USA będą mieć wartość papieru toaletowego. Takie fakty miały już miejsce w historii, np. słynny efekt marki niemieckiej po I wojnie św., efekt Republiki Weimarskiej, do dziś straszy po książkach różnych ekonomistów, a ostatnio efekt ten robi podobno wielką karierę jako jedna z hipotez upadku obecnego systemu monetarnego świata. Wracając do Polski, będzie b.źle i widmo recesji, depresji,kryzysu,bezrobocia,biedy,upadku,konfiskaty dóbr i mieszkań na kredyt,itd staje się już b. realne. Idą ciekawe czasy. Temat: Jak Żary kiedyś wyglądały? neostrador napisał: > A to prawda, że czekolady były na kartki? No pewnie, ze tak. Bez kartek dostepne byly jedynie niejadalne surogaty pod nazwa "wyrob czekoladopodobny" - czesto w "opakowaniu zastepczyym". Kartki byly tylko dla rodzin z dziecmi. zreszta kompendium wiedzy na ten temat znajdziesz tu: polskaludowa.com/index.htm > I że czekoladę dostawało się raz na miesiąc? Oficjalnie, bo nieoficjalnie jak ktos mial kontakty z Sowietami to zadnych poblemow z czekolada, paliwem (problem reglamentacji benzyny rozwiazywala radziecka czerwona bezyna), papierosami czy innymi produktami zywnosciowymi nie bylo - sklepy na lotnisku w Starej Koperni (Tomaszowie) zaopatrzone byly doskonale i ceny bardzo niskie. Polakom najbardziej chyba doskwierala jednak reglamentacjia wodki (mozna bylo co prawda bez problemu kupic za dolary lub bony PKO w Peweksie, ale nie kazdy je mial lub chcial kupic od cinkciarza) w wielu blokach w I pol. lat. 80 po klatce schodowej rozchodzila sie specyficzna won bimbru a co jakis czas dochodzily sluchy, ze komus aparatura wyleciala w powietrze. Zreszta w czasie stanu wojennego trzeba bylo siedziec w czasie godziny policyjnej w domu a cos trzeba bylo robic ;-) > I że w sklepach były kolejki, ano byly - zwlaszcza po mieso, sprzet elektroniczny i AGD oraz jajka. Z chlebem ciagle byl problem swiezosci ale bez prolemu dzialaly prywatne piekarnie, tylko trzeba bylo bardzo wczesnie wstac by kupic swieze bulki czy chleb. > że była praca Milicja Obywatelska co jakis czas robla akcje wylapujac tzw. "niebieskich ptakow", czyli osoby, ktore w dowodzie nie mialy pieczatki o zatrudnieniu - kazdy musial gdzies pracowac. Dlatego w Zarach bylo bardzo wiele prywatnych taksowek - zawsze mozna bylo cos na boku kominowac (handel waluta, prywatny import etc.) > i pieniądze, ale nie było towaru? Prawda - jedynym pieniadzem, ktory cos znaczyl byla Marka i Dolar, bo w Peweksie bez problemu mozna bylo kupic to czego gdzie indziej brakowalo. Jesli chodzi o braki w towarze to najwiekszy kryzys byl w l. 1981 - 1982 wtedy faktycznie na polkach byl jedynie "przyslowiowy ocet" ale z czasem bylo co raz lepiej jedynie mieso az do 1989 bylo na kartki (chociaz ludzie zastepowali wieprzowine drobiem i rybami, ktore nie byly na kartki) i ciagle brakowalo cytrusow. > Przecież teraz czekolad jest ile chcesz we wszystkich supermarketach... No tak jak to mowi madrosc ludowa: "kiedys byly pieniadze ale nie mozna bylo nic za nie kupic, teraz sa towary ale nie ma pieniedzy, zeby je kupic" Temat: Ed Fagan skarży Polskę, NBP i Warszawę bah napisał: > Bzdury wierutne. > na księżeczkach zbierało się na wkład mieszkaniowy > który wynosił 10% wartości mieszkania. > Mieszkanie "lokatorskie", to składka do 50% > a własnościowe, to 100%. > > Tylko jak tow. L.B. "umorzył długi" Co to takiego, jakie "dlugi"? Jak chcialbys przeliczac dlugi w PRL-owskich zlotowkach na dzisiejsze? > i Ci co mieli spłącać te 40% przez 40 lat spłacali z jednej wypłaty, > to system się zawalił. i SM nie miały za co budować. > Bzdury wierutne. Splacili z jednej wyplaty ale wymienialna waluta. I wcale nie z jednej wyplaty. Gdyby PRL istnial splacaliby bezwartosciowymi papierkami, ktore nie mialyby odpowiedniej sily nabywczej (co robili poprzedni nabywcy mieszkan) i sytem tez by sie zawalil. System z reszta zawalil sie juz za PRL-u czego ewidentnym dowodem jest to, ze nie byl w stanie wybudowac tych mieszkan, ktore zobowiazal sie wybudowac. Te 40 lat to wzielo sie nie z tego, ze od razu tak wymyslono tylko z tego, ze ciagle samowolnie czyli bezprawnie wydluzano te terminy. To nie bylo nic innego tylko ewidentny objaw bankructwa i niewyplacalnosci dluznika, ktorego jednak nie mozna bylo zaskarzyc wiec on sobie samowolnie odraczal terminy wywiazania sie z umowy. System byl zbankrutowany de facto, na dlugo przed Balcerowiczem, tylko nie bylo sadu przed ktory mozna bylo system zaciagnac by oglosil to de jure. Teraz rozni cwaniacy znalezli sobie kozla ofiarnego w postaci Balcerowicza, by nim zaslonic system, ktory ich zywi. Wszystko na wzor PRL-u. > Książeczki są przeliczane wg ceny metra. > Jak ktoś naskładał na na 4 metry, to nie dostanie 40 m2. > > Tego "PKO" to już nie ma. Jest jest. To byla wlasnosc panstwa a panstwo mialo jakis majatek. Wierzyciel ma prawo do majatku dluznika i ewentualnych przychodzow z niego nawet jesli ten majatek zostal zbyty a ktos byl na tyle glupi by nabyc zadluzony majatek. > Tak samo nie ma 2RP. Za latwo by to bylo by mozna oglaszac sobie bankructwo polegajace jedynie na zwolnieniu sie z dlugow i zachowaniu zadluzonego majatku. Tak to kazdy by chcial. Nie ma legalnego zerwania ciaglosci z PRL-em. Temat: Co będzie, kiedy Balcerowicz będzie musiał odejść? Z całym szacunkiem, będę się upierał: "> Musialem sie zle wyrazic: mowiac o potencjale rozwojowym sektora bankowego > myslalem o polskim rynku bankowym. Sprzedaz bankow nie wplynela ani na ceny > uslug ani na ich jakosc. To co kiedys zarabialy polskie banki " Jakie polskie banki, co, i kiedy zarabiały? Przed 89 rokiem nie mieliśmy właściwie żadnych "polskich banków" w normalnym tego słowa rozumieniu, bo nie mieliśmy normalnych banków w ogóle. Niestety, ale nie mieliśmy też kapitału, który pozwoliłby na założenie takowych. Przypominam że nowy system rodził się w warunkach _totalnego_ krachu ekonomicznego. Nie było papieru toaletowego, pasty do zębów ani mięsa, wszędzie gigantyczne kolejki, eksport leżał bo właściwie nie było czego eksportować, przemysł produkował w dużej mierze na potrzeby ZSRR (tysiące czołgów, na przykład), etc, etc, etc. Żeby stworzyć _jakiekolwiek_ banki, trzeba było wpuścić obcy kapitał. > Dalej, piszesz "a nasz rynek uslug bankowych jak byl tak > pozostal jednym z najdrozszych, jesli nie na swiecie to na pewno w Europie. > (nie wspominajac o jakosci uslug)" I uważasz, że gdyby banki - te których nie było - pozostały w rękach państwa (dobrze rozumiem?) to byłoby lepiej? Nieprzypadkowo _najgorszy_ i chyba _najdroższy_ polski bank to państwowy PKO BP. Znacznie lepszy i tańszy jest choćby Santander. Moim zdaniem teza "lepsze banki = polskie banki" upada. > sprawdzic zas oceny i interpretacje mozna miec wlasne. Żyjemy w wolnym kraju, każdy ma prawo pisać głupoty. Np. takie, że silna waluta źle wpływa na biednych ludzi, i że duża inflacja biednym ludziom pomaga (wypowiadałem się na ten temat trochę postów wyżej). > Poki co zaden z nich >nie > ma procesu o znieslawienie Balcerowicza, reagujacego histerycznie na wszelka > krytyke. Ty chyba nie znasz definicji słowa histeria. Ten facet jest jednym z najdalszych od histerii, opanowanych polityków, jakich kojarzę. Poza tym, on dobrze wie (w odróżnieniu od takich np. prezydenta i premiera) że ludzie mają prawo do krytyki polityków - choćby najbardziej bezrozumnej i kłamliwej. I pewnie też wie że nie ma co udowadniać że się nie jest wielbłądem. Najlepsze co można zrobić, to ignorować... Temat: Jak PKO BP traktuje studentów. black.night napisał: > Gość portalu: Waluta napisał(a): > > > black.night napisał: > > > > > Szefem Okręgu PKO BP jest Węgrzynek , kiedyś szef ZSMP w Szczecinie. > Skąd > > > Węgrzynek może wiedzieć, że w banku klient jest najważniejszy. kiedy > klien > > t w > > > mentalności czerwonych nie był nigdy ważny. Klient miał w rozumieniu > ZSMP > > > (kiedyś za komuny) odstać długą kolejkę, kupić kiepskiej jakości towa > r, > > > zapłacić i natychmiast wyjść. Człowiek z taką mentalnością nie jest w > stan > > ie > > > zauważyć, że klient jest ważny w tym banku. > > > > Blacku, człowiek z twoją mentalnością, niczym homo sovieticus, myśli że j > ak > po > > > > pieniądze, to tylko do banku. Kiedyś,za komuny tak rozumowano. Rozejrzyj s > ię > po > > > > stronach internetowych, pogadaj ze znajomymi, którzy mają konto w banku. > > Spytaj, co robią gdy chcą podjąć złożoną tam gotówkę. Jest wiele > możliwości, > > wierzaj mi - zadowolonej klientce PKO BP. A ludzie .... . No cóż > powiedzieć. > > Wielu lubi kolejki, a szczególnie ludzie samotni. Lekarze w przychodniach > mają > > ciągle z nimi do czynienia. Przychodzą, bo chcą pogadać, ponarzekać np. na > > > komunę. To takie placebo, podobnie jak to forum. > > Ty Waluta jesteś chyba z tej samej organizacji co Węgrzynek. Gdzie napisałem, > że "jak po pieniądze to do banku. Pokaż mi takie moje twierdzenie. Masz jakieś > szmery ? Słyszysz zaświaty ? Czy to tylko nerwowa reakcja bankowego czerwońca > z PKO BP. Pisząc klient mam na myśli niekoniecznie klienta stojącego w kolejce > tylko klienta w ogóle. > Jeszcze jedno. Nie ja jeden mam złe zdanie o PKO BP. Korzystam z usług > bankowych w kraju i zagranicą . Mam porównaie i mogę stwierdzić : PKO BP ? > Żenujący ! > Poza tym ja nie narzekam na komunę ale na mentalność homosowieticusów , tak > właśnie na mentalność żartobliwie pisząc menagerów typu Węgrzynek i innych z > SLDowsko-UBeckiej kadry z tego banku.Zresztą wystarczy spojrzeć na poziom > złych kredytów w tym banku. Ha, ha, ha.Dalej ta sama mentalność. Wątek ma dotyczyć kredytów studenckich ale, się "nadyma". Po co sięgać do sedna sprawy, lepiej załatwiać swoje nocno- czarne porachunki.Ubawiła się przy obiedzie cała moja rodzina. Moja,czyli "czerwońca z PKO". Dyskusja jak w parlamencie.> Żenujący poziom gospodarki biednego kraju, żenujący poziom wielu usług, mimo to banków mamy multum, nic tylko wybierać. Tyle, że ich łączne kapitały są mniejsze od własnych środków jednego porządnego banku europejskiego. Można namawiać klientów PKO BP do wyboru innego banku, ale to się nie powiedzie. Jest nas najwięcej, trzymamy się razem jak stare małżeństwo. Można zastąpić pana kierującego PKO w naszym regionie kimś niebieskim,żółtym czy nawet blejkowonajtowym. Kredytów dla studentów od tego nie przybędzie. A jeżeli, to powiększy się portfel złych kredytów, bo jak wiadomo ze spłatą już zaciągniętych, absolwenci, kredytobiorcy, mają problemy. Tu nie Twoja ulubiona psychoanaliza jest potrzebna, ani wiedza o funkcjonowaniu rachunków bankowych za granicą tylko kapitał. Temat: Skrzypek: NBP gotów skupować obligacje skarbowe jak to historia lubi się powtarzać, i to za jednego życia, ok. 25 lat później. Mówię o tym,że taki numer już raz mi się w PRL zdarzył, miałem trochę kasy w złotych w latach 1982-89 i tak ok. 1986 zaczęła się panika, w "środowisku" w Motelu Wanda,Orbis,Kraków ci co mieli dojścia gadali,że państwo drukuje puste pieniądze i jak ktoś ma złote to uciekać w nieruchomości,złoto,dolary,marki.Na rynku też było widać nadmiar pieniądza,towary znikały w sekundzie, ludzie jak były np. pralki to brali 5 sztuk,itd. Mieszkania były praktycznie tylko za dolary lub bony PKO.Posłuchałem tych gości z Wandy i nie straciłem, kupiłem domek pod Krakowem za grosze,matka wykupiła swoje mieszkanie spółdzielcze na własność, za resztę kupiłem marki niemieckie. Za 2 lata złoty stracił tak potwornie,że kto nie zrobił jak ja był zrujnowany, ludzie tracili w kilka miesięcy dorobek całego życia zdeponowany na książeczkach PKO, po prostu mieli nic nie warte złote.NBP drukował jak szalony coraz wyższe nominały, w latach 1990 do 1994 płaciliśmy za wszystko w milionach, a za dobra typu domy, mieszkania w miliardach. Piszę to wszystko dla młodszej publiczności, która na Internecie w święta siedzi aby mieli się na uwadze i teraz. Jeżeli jest taka "moda" w USA i GB aby drukować pieniądz bez pokrycia dojdzie do tego i u nas, szybko, może już na jesieni tego roku. Należy robic dokładnie to co wtedy radzili goście z Wandy, znów mieszkania,domy, złoto, ale z walutą to już inaczej: raczej nie dolary i nie funty, marki nie ma- zastąpiło ją euro, należy chyba kupić polowę euro, połowę franków szwajcarskich. Podzielić kasę na różne dobra, a złotych to mieć w domu 2 tysiące na jedzenie i opłaty. Posłuchajcie starego, ja już to przerabiałem. Domek i mieszkanie mam śliczne do dziś, poszły "tylko" 20 razy do góry, marki z czasów "ratowania się" w latach 80, wymieniłem potem ładnie na euro. Nic wtedy nie starciłem, siedziałem dalej w Wandzie, jadłem brizol z frytkami i zestawem surówek plus Żywiec a dookoła działy się straszne rzeczy, ludzie tracili, inflacja szalała, PRL upadał, potem nastał Balcerowicz, reforma tegoż, nowe stresy dla innych, a ja dzięki przezorności i nie ufaniu żadnemu państwu ani NBP zyję spokojnie do dziś i piję Carlsberg. Dalej trzymam wszystko w euro, nic w złotych, dokupilismy jeszcze jedno małe mieszkanko na wynajem z zoną, ożeniłem się w latach 90, to była nowość. Tak więc panie i panowie posłuchajcie starego wygi, nie trzymać złotego, idzie na nas zły czas, do kantoru i kupić euro i franków, teraz nawet dobry czas, bo chwilowo potaniały. Jak się zaczną tańce z drukowaniem pustych pieniędzy to może być tak,że w kantorach braknie waluty, a banki będą wołały jakieś chore stawki, też to w PRL przerabiałem, zamiast kantoru były wtedy koniki, cinkciarze, u nich też w pewnym momencie brakowało waluty, mieli bony PKO ale to był shit PRL wski ,dobry aby kupić w Pewexsie taniej wódy na wesele , a nie lokować kapitał życia. Waluty i złota też może brakować, zresztą jakieś 2 tygodnie temu widziałem program w TVP,że w NBP i w innych miejscach złota już brakuje i trzeba czekać 2 miesiące na sztaby albo grube monety.Tak więc ,jak widzicie, może stary jestem ale nie gołosłowny.Trzeba już uciekać ze złotym. Był nawet chyba kiedyś taki rysunek Mleczki w PRL jak tłum ludzi ucieka gdzieś z workami na plecach i jacyś dwaj goście, typu Stefan, mówią:" Cholera, źle się dzieje, ludzie uciekają z pieniędzmi". To tyle, cześć słuchacze. Temat: Wakacyjne przygody z pieniędzmi Afryka i Bliski Wschod + USA i Niemcy Zielone banknoty sa akceptowane chyba wszedzie na swiecie. W Afryce Zachodniej jest miec jednak lepiej Franki - pozostalosc kolonialna. Jesli moglem to korzystalem z Vizy Clasic PKO SA RPA - Viza dziala bez szemrania w bankomatach i sklepach. Swaziland - Pare bankomatow. Kraj dwuwalutowy. Rand RPA wymienny jeden do jednego z lokalnym lilangeni. Mozambik - Gotowka dolary USA lub rand RPA lub czeki Amex, o plastiku mozna zapomniec. Poza bankami sklepikarze Indyjscy wymienia dolce lub niepodpisane(!!!) czeki Amex. Nie radze nie podpisywac swoich czekow przed wyjazdem. Malawi- Waluta sie fajnie nazywa - Kwacha (klacza) Czasami mozna dostac gotowke z Vizy w duzych miastach w okienku w banku. Poza tym czeki Amex i dolce sa wymienialne. Tanzania - Slabo pamietam. Wiem, ze na Zanzibarze placilem drobnymi czekami Amex za hotelik. W reszczie kraju to by nie przeszlo. Pamietam tez, ze gotowke latwo wymienic w bankach i kantorach. Czasami za turystyczne uslugi mozna placic dolarami. Kilimandzaro - tragaze i przewodnicy wola nawet dolary. Na przyklad taki tragaz bierze na glowe skrzynke coca-coli i laduje pare dni z tym jak najwyzej. Donosi to po kilku dniach do ostatniej bazy pod szczytem i sprzedaje po kilka dolarow za butelke. Amerykanie sa gotowi oddac caly majatek z lyk narodowego napoju u podnuza snieznego wulkanu wiec interes sie kreci. Sa tez snikersy i mineralna Piere. Kenia - W nairobi pelno bankow i bankomatow. Viza dziala bez problemu z bankomatu jak i z okienka. Akurat jak bylem byl strajk wszystkich bankowcow ale bankomaty dzialaly. Klopoty na prowincji wiec leiej miec gotowke. W supermarketach placilem tez visa. Etiopia - Najlepiej czeki Amex wmieniane w banku. Plastik - no no. Na prowincji ciezko wymienic nawet dolary w banku tak wiec trzeba wypchac kieszenie lokalna waluta przed wycieczka w glab kraju. Erytrea - Karty kredytowe zostawic w domu. Czeki Amex bank wyminia bez problemu. Egipt - Co tu mowic, Arabowie to najlepsi handlarze swiata wiec plastik akceptowany szeroko. W duzych miastach bankomaty. W okienku bez problemu tez. Pamietam jak zapomnialem pinu to chodzilem do okienka. Tunezja - Bankomaty bez zarzutu. Libia - Tylko gotowka wymieniana u cinkciarzy przed granicami (Tunezyjska lub Egipska). Kursy ci panowie maja dobre i nie ma sie co bac. Gorzej w samej Libi. Kursy bankowe 10 razy gorsze - jak za komuny w Polsce. Trzeba szukac czarnego rynku. Pytac sie po sklepikach, ostroznie i dyskretnie. Kadafi daje Libijczykom popalic. Syria - Plastik sie nie przyda. Gotowka, gotowka i czeki Amex. Ja zrobilem tak: w Jordani wybralem w banku odrazu syryjska walute z Visy i zabralem ja ze soba do Syrji. Jak jedzie sie na dluzej to ta opcja jest malo wygodna. Liban - Kraj dwuwalutowy. Dolar USA i libanska lira sa wymienne w 100%. Kupujesz cos - mozesz placic w tym, lub w tym, lub w tym i w tym :-) Bankomatow pelno wszedzie i pytaja sie w jakiej walucie chcesz wyplacic. Jak Zyionici sie odczepia to Bejrut jest na najlepszej drodze aby znow stac sie centrum finansjery. Jordania - Sa bankomaty ale rzadko i zazwyczaj tylko w centrach turystycznych. Mimo wszystko mozna dac sobie rade tylko z plastikiem wyplacajac troszke wieksze sumy. USA - Na kazdym rogu jest cos takiego co sie nazywa ''Curency Exchange''. Jesli sie tam pojdzie z waluta innego kraju to cie wysmieja. Biura te sluza biedniejszym Amerykanom, tym ktorym bank nie otworzy konta, do wplacania pieniedzy za swiatlo, telefon, gaz, mieszkanie, itp. Po ilosci tych biur mozna sie domyslic co kryje sie pod luksusowa powloczka Ameryki. Banki amerykanskie bardzo rzadko wymieniaja pieniadze i to z duza prowizja i po kiepskim kursie. Najlepiej przyjechac juz z gotowka, kartami lub czekami Amex. Niemcy - Spedzilem ostatnio dzien w Frankfurcie czekajac na przesiadke samolotu. Bez problemu zaplacilem karta visa (amerykanska) za bilet z lotniska do centrum. W centrum poszedlem do pierwszego lepszego banku i dostalem gotowke z tej samej karty. Nie w bankomacie tylko w okienku. Zadnych prowizji, pokazalem tylko paszport. PS Zazwyczaj w kazdym kraju w drogich hotelach oraz za bilety lotnicze mozna placic karta kredytowa nawet jesli banki nie akceptuja kart. Czesto wtedy doliczana jest pokazna prowizja. PS II Czy ktos ma jakies informacje o pieniadzach w Hondurasie i na Belize? Temat: plastusiowy pamietnik/ II zeszyt HELSINKI Euro rysuje się nad Polską w przyszłym dziesięcioleciu Taloussanomat, Kirsi Hyytiäinen, korespondencja z Warszawy, 23.2.06. Minister finansów Zyta Gilowska chętnie snuje opowieści o Polsce. Taką właśnie opowiastką odpowiada na pytanie, kiedy Polska będzie gotowa wprowadzić walutę euro. "Dopiero co nauczyliśmy się jeździć na rowerze, a wy już pytacie, kiedy będziemy latać helikopterem. W międzyczasie musimy się przecież jeszcze nauczyć prowadzić samochód. Ale szybko się uczymy. Błagam, nie pytajcie nas o datę przystąpienia do strefy euro." Tymi słowami mianowana nieco ponad miesiąc temu na stanowisko ministra Gilowska usiłowała stonować atmosferę na spotkaniu z dziennikarzami zagranicznymi w Warszawie. Polska jest jedynym krajem w grupie nowych członków Unii Europejskiej, który nie wyznaczył jednoznacznego kalendarza wprowadzenia euro. Estonia chce to uczynić w 2007, a Węgry i Czechy w 2010 roku. Gilowska ocenia, że Polska może przystąpić do poważnych negocjacji nad wspólną walutą za około dwa i pół roku, czyli w 2008 r. "Do tego czasu potrzebny nam będzie okres przejściowy. Obecnie musimy przeanalizować, jakie zmiany powinniśmy wprowadzić do naszej polityki gospodarczej. W przyszłym roku trzeba będzie zrealizować reformy konieczne przed wprowadzeniem euro". Gilowska przedstawiła uzasadnienie wniesionej przez Polskę skargi do Trybunału Wspólnot Europejskich w związku z decyzją Komisji Europejskiej aprobującą fuzję włoskiego banku Unicredito i niemieckiego HVB. Reperkusje połączenia obydwu banków byłyby szeroko odczuwalne w Polsce. HVB jest bowiem właścicielem polskiego banku BPH, a Unicredito banku Pekao. Fuzja oznaczałaby powstanie gigantycznej instytucji finansowej i zagroziła pozycji PKO Banku Polskiego, który z lidera na rynku spadłby na drugą pozycję. Polska jest drugim dopiero państwem członkowskim UE składającym w Trybunale protest przeciwko fuzji przedsiębiorstw. "Według oceny Komisji fuzja nie zagrozi konkuren cji. Polski rynek bankowy jest jednak wysoce skonsolidowany. Zderzają się tu interesy Unii Europejskiej i interesy narodowe, które my jako państwo zobowiązani jesteśmy chronić", powiedziała Gilowska. Na kontach w bankach zagranicznych operujących w Polsce spoczywa już 80 % polskich kapitałów, a trzy największe banki kontrolują ponad 50 procent rynku. Przy zakupie Pekao Unicredito obiecał, że nie będzie już przejmował innych banków w Polsce. Gilowska wyraziła nadzieję, że podążając za przykładem Polski także inne kraje członkowskie będą bardziej otwarcie odwoływać się do Trybunału od postanowień Komisji w sprawie fuzji przedsiębiorstw. "W tym przypadku nie mieliśmy innej alternatywy. Oczekuję szybkiego rozstrzygnięcia sporu", stwierdziła Gilowska. Premier Kazimierz Marcinkiewicz przypomina tym którzy pytają o termin przystąpienia Polski do strefy euro, że nie wszystkie stare kraje UE wprowadziły wspólną walutę. "Premier Szwecji pytał nas, po co mielibyśmy spieszyć się do euro. Nie mamy powodów, aby kłamać: po prostu nie jesteśmy jeszcze do tego gotowi. Przed nami wiele jeszcze do zrobienia w sferze zniwelowania deficytu finansów publicznych i uporządkowania kwestii zadłużenia. Przejście na euro byłoby bardzo korzystne nie tylko dla nas, ale i dla zagranicznych inwestorów". Polska waluta utrzymuje się w cenie, a za euro trzeba zapłacić prawie cztery złote. Minister Gilowska przyznaje, że Polska może być zadowolona z silnej pozycji waluty narodowej. "Trzeba jednak przyznać, że tracą na tym eksporterzy". Obejmując stanowisko ministra finansów Gilowska zadeklarowała, że jej naczelnym zadaniem będzie sprzyjanie tworzeniu nowych miejsc pracy w kraju, w którym w wyniku restrukturyzacji gospodarki bezrobocie osiągnęło najwyższy w Unii Europejskiej wskaźnik i dochodzi do 18 procent. "Musimy zbudować nową sieć dróg i poprawić nasze struktury z myślą o inwestorach zagranicznych. Konieczna jest redukcja kosztów pracy i podniesienie dzięki temu atrakcyjności inwestycyjnej Polski. Mając na względzie inwestycje zagraniczne pow inniśmy także ustabilizować sytuację polityczną". Temat: Fundusze obligacji ero lub dolarowych. Pomocy! PROGNOZY: Waluty: 2007 r rokiem złotego 01.01.2007 08:00 (aktualizacja 28.11.2006 17:14) / AFP/Artykuł z Interia.pl Według prognoz prasy ekonomicznej zebranych przez naszą redakcję nadchodzący rok może okazać się rekordowy pod względem wzrostu złotego. Atuty złotówki Obserwując sytuację makroekonomiczną Polski można przyjąć, że wzrost gospodarczy w nadchodzącym roku nadal będzie wysoki. Ekonomiści polskich banków prognozują niewielkie spowolnienie PKB z 5,3 proc. w tym roku do 4,8 proc. w roku przyszłym. Zdaniem "Gazety Prawnej", polska gospodarka będzie się rozwijać wolniej od gospodarek słowackiej i czeskiej, jednak szybciej niż gospodarka węgierska. A co ze stopami? Co ważne, na rynku zmieniło się nastawienie co do poziomu stóp procentowych w Polsce. Dobre dane o inflacji powodują, że analitycy nie oczekują rychłego wzrostu stóp. Ewentualna podwyżka kalkulowana jest dopiero na przełomie I i II kwartału. Jej poziom przewidywany jest na 25 / 50 pkt. bazowych łącznie w całym roku. W 2007 r. unikaj dolara 3,5 zł za euro? Główna ekonomistka z Londyńskiego HSBC Investment Banking ds. Rynków Wschodzących, Juliet Sampson, spodziewa się zwiększonego zainteresowania złotym. Napływ kapitału do Polski spowoduje, że złoty będzie się wzmacniał. Opinia o Polsce jest pozytywna, a zaangażowanie w złotego nie jest duże. Zdaniem ekonomistki, na koniec 2007 roku euro będzie kosztowało jedynie 3,5 złotego. To najbardziej śmiała prognoza dla notowań złotego. Zkolei Lars Christensen, ekonomista w Danske Banku w Kopenhadze, przedstawia najbardziej pesymistyczne prognozy dla złotego. Na koniec przyszłego roku euro miałoby kosztować 4,05 zł, dolar 3,24 zł, a frank 2,6 zł. Kłopoty z eksportem Także "Puls Biznesu" podkreśla, że dobre dane makroekonomiczne powodują wzmożony napływ kapitału zagranicznego do Polski. Ekonomiści w przeważającej części twierdzą, że umocnienie waluty jest korzystne. Według Łukasza Tarnawy, ekonomisty PKO BP, poziom PKB świadczy o tym, że złoty jest walutą niedowartościowaną. Zdaniem Tarnawy, rok 2007 nie będzie łatwy dla eksporterów. Powód to spowolnienie gospodarki Stanów Zjednoczonych i Europy, gdzie trafia trzy czwarte naszego eksportu. Chcemy przynajmniej 4,26 zł za euro Zdaniem samych eksporterów 4,26 zł za euro to kurs optymalny dla utrzymania pełnej opłacalności eksportu. Prognozy głównych ekonomistów co do ceny euro: średnio/ na koniec 2007 Łukasz Tarnawa (PKOBP) 3,80/ 3,85 Katarzyna Zajdel-Kurowska (BH) 3,78/ 3,70 Bartosz Pawłowski (ING) 3,80/ 3,70 Resort finansów spodziewa się zaś, że złoty może umacniać się co najmniej do końca lutego 2007 r., nawet do poniżej 3,7 zł za euro, ale potem złoty cyklicznie może zacząć słabnąć. Interia.pl To chyba ci pomoże w podjęciu decyzji Temat: Stan wojenny-ciekawy artykul - Jerzego az z Kanady Z: Wydaje mi sie, ze tu zaden skomplikowany algorytm nie jest potrzebny. Wystarczy ocenic stope zysku (badz wyzysku) i ustalic jej gorna wysokosc, podobnie jak w wielu krajach (np. Tajlandii) ustala sie gorna stpe procentowa ktora moga pobierac banki... Nie chodzi o to, aby puscic burzujow z torbami, ale o sprawiedliwszy podzial zyskow miedzy prace i kapital. - Role czegos takiego spelniaja podatki. Przeciez podatki placi sie od zysku wlasnie, no i od konsumpcji (VAT). Z: Tyle, ze bogatych stac na oplacenie ksiegowych i adwokatow a nawet i skorumpowanie urzednikow, aby uniknac placenia podatkow. W Australii najbogatsi praktycznie nie placa podatkow, bo jak maja zaplacic np. milion dolarow podatku, to wynajma za 100-200 tysiecy ekspertow, ktorzy wylicza, ze albo ich klient nie ma zadnego zysku, albo ze te zyski sa wylaczone od opodatkowania. Zwykly czlowiek nie ma tych mozliwosci, wiec go panstwo lupi jak sie da... Z: Widze, ze ci zwolenicy wolnego rynku zrobili wode z mozgu. Wolny rynek to przede wszystkim spekulacja bez ograniczen. Gdzie tu widzisz sprawieliwosc? Jak masz dojscie do rzadu, to wiesz, ktora firma dostanie zamowienia rzadowe, kupujesz jej akcje na gieldzie i pozniej sprzedajesz ze sporym (spekulacyjnym) zyskiem. Tak dziala wolny rynek. -> Nie - to co opisujesz to sa wynatrurzenia wolnego rynku, wynikajace albo z OSZUSTWA albo z INGERENCJI PANSTWA (czyli de facto przeciwienstwa wolnego rynku ). Z: To nie sa zadne wynaturzenia. Pominmy tu zamowienia panstwowe. Wystarczy, ze ktos ma dostep do informacji na temat np. zamiaru wykupienia jednej firmy przez druga, albo ze np. firma X wybuduje w miejscowosci Y zaklad przerobki wegla na gaz czy benzyne, co spowoduje wzrost wartosci kopalni polozonych w okolicy. Tak dziala gielda, ta swiatynia wolnorynkowego kapitalizmu, i panstwo nie ma tu nic do rzeczy... 90% zyskow z gieldy to zyski spekulacyjne, dostepne tylko dla wybranych. Gielda to zas kwintesencja wolnego rynku... Z: A co do nauczycieli fizyki. Pewnie mnie nie zrozumiales. Chdzilo mi tu o kandydature b. premiera Marcinkiewicza na prezesa banku PKO BP. Zgoda, banki zatrudniaja fizykow, ale jako doradcow (np. oceniajacych przyszlosc rynkow finansowych poprzez skomplikowane modele matematyczne) a nie jako prezesow czy menedzerow. Zgoda, prezes banku nie musi miec za soba studiow z finansow, ale musi sie znac na finansach, i o to mi chodzilo. Widac, ze nie masz pojecia o tym, jak naprawde dziala kapitalizm, ze wolny rynek bynajmniej nie eliminuje protekcji i kolesiostwa... - Hehe, no ja sie w pelni zgadzam. Potwierdziles wlasnie ze wolny rynek jest lepszy niz panstwowe ingerencje, ustawianie kolesi na stołkach. Z: Tyle, ze wolny rynek praktycznie nie dziala przy alokacji wysokich stanowisk. Pisalem przeciez, ze nie eliminuje on protekcji czy kolesiostwa... Wolny rynek to takie samo nierealne marzenie jak komunizm - ladnie wyglada na papierze, ale nie dziala w o wiele bardziej skomplikowanej rzeczywistosci. Kazdy by chcial, aby miec na tym wolnym rynku specjalne przywileje, i wielu realnie te przywileje osiaga i z nich korzysta, bo taka jest natura ludzka... Z: Znow: chodzilo mi o stopien interwencji panstwa w godpodarke, ktory jest znacznie wyzszy w Chinach niz np. w U$A. Rzad Chin kontroluje np. kurs waluty, dzieki czemu Chiny sa tak konkurencyjne. - Naprawde - ty nie widzisz ze niedowartosciowana waluta ma tez WADY ? Owszem, chinczycy sa mądrzy - na tym etapie opłaca im sie trzymac juana niedowartosciowanego. Ale z czasem to sie zmieni. Z: Ocywiscie, ze sie zmieni, ale kiedy tak uzna rzad chinski... Z: Rzad Polski czy tez np. Australii, za podszeptem zydowskich bakierow z Wall Street zrezygnowaly z tej kontroli, co doprowadzilo przemysl w tych krajach do upadku. - Jasne, przemysł Australii i Polski upadł. Bzdury na resorach. Z: Poczytaj sobie cos na temat przemyslu Australii, a pozniej pisz na forum... Temat: Kłopoty (Fortis, MultiBank) Kłopoty (Fortis, MultiBank) Ogólnie: Wiek: 27lat, uregulowany stosunek do służby, brak limitów na kontach, brak innych zobowiązań, czysto w BIK (raport z początku września 2007) Cel: 258500 PLN brutto (mieszkanie na rynku pierwotnym w trakcie budowy) Kwota kredytu: 268500PLN brutto Waluta: CHF Okres kredytowania: 30 lat Zarobki: z ostatnich 3 miesięcy z tytułu umowy o pracę: 3657PLN brutto (2526.67 netto), umowa na czas nieokreślony, 10 miesiąc zatrudnienia w obecnej firmie, poprzednia firma - 5 lat, stanowisko: programista www dodatkowo zarobki z tytułu umowy o dzieło: - 4 miesięczna od 01.09.2007 do 31.12.2007 (razem 15000PLN brutto) - umowa z września 2007 (1326PLN brutto) - umowa z października 2007 (884PLN brutto) - 2 inne umowy łącznie 1300 netto, które miały potwierdzić "ciągłość", ale nie liczyły sie do zdolności kredytowej. Fortis: Pani analityk policzyła ponoć tylko 50% dochodów z umów o dzieło, bo jakieś tam koszty przychodu. Nie wiem o co chodzi, bo na rachunkach jest wyraźnie "netto do wypłaty:" i nie jest to 50% tego co brutto... Multibank: Analityk stwierdził, że nie zaakceptował części umów, bo miały charakter jednorazowy i wyliczył zdolność na 186000 PLN Ech... Fortis: Sprawa się mam nadzieje wyklaruje. Na blankiecie o zarobkach był podział na podstawę i premię. Ja na czas nieokreślony pracuję od 01.09.2007 i mam najniższą podstawę a resztę jako premię. Wychodzi najmniej 2500 netto. Może jak pokaże aneks inaczej to policzą? Zresztą jako załącznik dołączyłem druk od księgowej, który wykazuje zarobki z ostatnich 3 miesięcy >2500PLN netto. MultiBank: Tu się ku*** załamałem. Na druku z firmy wyraźnie 2526.67 netto jako średnia z 3 ostatnich miesięcy, więc nawet gdyby tylko to policzyli, to jakim cudem tylko 186000 PLN?? Po drugie: pracuje jako freelancer, więc jaka ciągłość w tych umowach? Mam tworzyć co miesiąc temu samemu klientowi serwis internetowy? Tam gdzie jestem podwykonawcą wykazałem cykliczność jak tylko mogłem. Moim zdaniem skoro mam dochody z różnych źródeł tym lepiej - no ale może się nie znam... Wcześniej składałem również dokumenty do PKO S.A. i zero problemów - nic tylko iść podpisać, ale niestety w złotówkach... Zastanawiam się czy to nieudolność osoby prowadzącej sprawę, że nie umie pewnych rzeczy wykazać p.... analitykowi, czy coś innego? Ponoć PKO bardzo restrykcyjnie podchodzi do wniosków o kredyt hipoteczny... Moje "asy" w rękawie: - umowa na stworzenie serwisu www ze spółką akcyjną zawarta w grudniu ważna do 31.01.2008 (3600PLN netto). (Znowu ku*** "ciągłości nie będzie ;)) - umowa z firmą, z którą mam umowy z września i października (1600PLN netto) - Złożone dokumenty do Kredyt Banku, ponoć są "elastyczni" Co o tym myślicie? Temat: Czy mogę myśleć o własnym domu? Brunetki też muszą się uczyć, a jak na wiek pełnoletni, idzie Ci całkiem nieźle. :) Gość portalu: Panna Tulipanna napisał(a): Jestem przerażona, mimo wszystko. Rozważam możliwość wzięcia > mniejszego kredytu (150 tys zł) na 15 lat. Zawsze to 15 lat, a nie 30. Weź tyle, ile potrzeba na skończenie domu + lekka nadwyżka. Powiedzmy, że wersja poprzednia: 200 tys. zł. Jeżeli zmieścisz się w 180 tys. zł z zakończeniem budowy, to 20 tys, nie bierzesz i raty z odsetkami płacisz od kwoty skonsumowanej, czyli 180 tys, zł. Straciłeś tylko zapłaconą prowizję (powiedzmy 2%) od 20 tys. zł, których nie wykorzystałaś, czyli 400 zł. Jak zaczniesz spłacać kredyt, raczej wątpię, żebyś dokończyła z własnych oszczędności. Buduj szybko i przeprowadzaj się. Mieszkanie musi zapracować na część rat kredytowych, a oszczędności męża na dojazdach, to też ładny kawałek grosza. Razem, około połowy raty. Podajesz symulację: > Symulacja według PKO BP: > > Produkt: Własny Kąt Hipoteczny > Waluta:PLN > Wkład własny: Od 50% włącznie do 70% > Oprocentowanie: 5.49% > Kwota kredytu: 150000 > Okres spłaty: 15 > Rata równa :1229.24 > Rata ostatnia :1363.42 > Sposób spłaty : Raty równe Porównaj z moją poprzednią: Produkt: Własny Kąt Hipoteczny Waluta:PLN Wkład własny: Od 20% włącznie do 50% Oprocentowanie: 5.87% Kwota kredytu: 200000 Okres spłaty: 30 Rata równa :1183.64 Rata ostatnia :1872.65 Sposób spłaty : Raty równe Raty są podobne. Gdybyś założyła udział własny nie 70%, ale przedział 20 - 50%, oprocentowanie kredytu byłoby, jak w moim wyliczeniu 5,87% i raty powinny być większe. W tym przypadku szczegół nie jest istotny, ale na wszystko trzeba zwracać uwagę. Wyobraź sobie, że już kończysz budowę. Wzięłaś 150 tys. Trzeba dom ocieplić i otynkować, a w środku zrobić podłogi, biały montaż w łazienkach i instalację CO. Zaczynasz płacić raty 1300 zł miesięcznie. Deklarowałaś się, że na raty możesz przeznaczyć 1500 zł. Ile będziesz zbierała różnicę, czyli 200 zł, żeby wykończyć, nie całość, ale CO i łazienkę? Bez parkietów długo można mieszkać, bez tynków i ocieplenia można 1 - 2 zim przetrwać. Bez CO i 1 łazienki, nie da się w nowym domu zamieszkać. Bierzesz kredyt na max. długi okres, czyli 30 lat,z ratami malejącymi. Raty, w pierwszym okresie masz wysokie, ale z biegiem lat, coraz masz niższe. Ważne, że spłacasz co miesiąc duży kapitał. Jeżeli uzbierasz jakąś kwotę, nawet kosztem wykonania podłóg, spłacasz kapitał w banku. Bank przeliczy nowy harmonogram, tj. wg nowego niższego zadłużenia i raty będą niższe. Będzie łatwiej uzbierać na podłogi, albo znów spłacić część kapitału... itd. > Załóżmy, że wzięliśmy kredyt 200.000 zł na 30 lat, rata równa - 1.200 zł > miesięcznie w złotówkach (w dużym uproszczeniu po 30 latach zwrócę bankowi > jakieś 432.000 zł (1.200 zł x 30 lat x 12 miesięcy), czyli 2 razy więcej niż > pożyczyłam. Matematyka jest królową nauk. Dlatego proponuję raty malejące (mniejsza suma odsetek) i jak najszybszą, cząstkową spłatę kapitału. > Po 5 latach spłacania kredytu dom już stoi od np. 3 lat, mieszkamy w nim, > powoli go urządzamy wydając zaoszczędzone przez nas przez te 5 lat pieniądze i > po tych 5 latach nieszczęśliwy wypadek - zostaję sama (wybrałam na ofiarę męża, NIE KRACZ > bo zarabiam mniej i moja sytuacja wyglądałaby gorzej niż sytuacja męża, gdybym > to ja się straciła :-) jw. > Ponieważ kwota, jaka pozostała do spłaty (360.000 zł) wciąż przewyższa wartość > nieruchomości (300.000 zł), bank zabiera mi dom i moje 5 lat wyrzeczeń Odpowiedź w następnym poście. Bądź większą optymistką. To się opłaca :) Temat: KREDYT - proszę o pomoc :) Gość portalu: Jolka napisał(a): > Droga Dosiu, > > przyznaję, że moje obliczenia są dość ogólne, nie mniej jednak trafne, > przytaczam tutaj więcej szczegółów: > > Założenia: > Porównajmy oferty banku PKO BP - kredyt złotówkowy 7,8% i kredyt w EUR 5,43% > (taka jest aktualna oferta tego banku) > Kwota 200000 zł, okres 10 lat. > Zakładam że Euro będzie wzrastać 7% rocznie (tak jak to było w ciągu ostatniego > > roku), a więc okolo 7/12% miesięcznie (bo masz rację że z dnia na dzień żadna > waluta tyle nie podskoczy), czyli co miesiąc nasza rata w EUR jest o 7/12 % > droższa. > > więc tak > w PLN mamy: > rata mies = 2405zł > czyli odsetki kredytu wynoszą 2405Zł * 120 mies. - 200000zł = 88600 zł > > w EUR mamy > pierwsza rata 2163zł (w przeliczeniu na złotówki) > kolejne raty coraz wyższe ponieważ Euro nam drożeje, więc wychodzi: > odsetki kredytu: 176566zł > > różnica: 87921zł - o tyle kredyt w EURO jest droższy od PLN - za to można kupić > > samochód! > > CO więcej aby taki kredyt się opłacał, Euro musiałoby rosnąć co najwyżej 2% > rocznie - co się dotej pory nie zdażyło, i jest moim zdaniem mało prawdopodobne > , > > pozdrawiam Gwoli scislosci: przy kredycie 200.000 na 10 lat, przy oprocentowaniu 7,8 lata pelna do zaplaty w pierwszym miesiacu wynosi 2.966 zl. Odsetki od kredytu wyrazonego w PLN przez okres 10 lat, przy niezmiennym oprocentowaniu w tym czasie wyniosa 79.636 PLN Teraz liczymy to dla Euro: pierwsza rata przy kursie 4,2 (dzisiejszy) wyniesie 2,571. Przyjmujemy ze w kazdym miesiacu kurs euro bedzie rosl np. o 1% (przyjmuje ze rosnie rocznie o jakies 12%). Przyznasz, ze jest to realne zalozenie. Czyli w kazdym nastepnym miesiacu kurs bedzie wynosil 1.01 kursu poprzedniego. Rzeczywiscie tak liczone odsetki wyniosa ok. 96 tys. zlotych (czyli dwa razy mniej niz wg. twoich obliczen :). Mniejsza o to, rzeczywiscie wychodzi, ze przy takich parametrach w okresie 10 lat kredyt ten wychodzi drozej o 17 tys. zlotych. Ale: - nie mamy pewnosci co do ciaglego, nieprzerwanego wzrostu kursu euro az o 11% w calym okresie kredytowania; Rownie dobrze moze to byc spadek. - dopiero po poltora roku kredyt ten przestaje sie oplacac (rata zlotowkowa zrownuje sie z eurowa - jak pamietasz mowilam o tym, ze im dalej tym mniejsze wahania kursow potrzebne aby zniwelowac roznice miedzy ratami - wiec dlaczego przez ten okres przeplacac? - zysk w tym okresie wyniosl niewiele ponad 3 tys. zlotych, niemniej jednak jest to wiecej niz koszt przewalutowania! -po przedostatnie. Ja osobiscie nie wzielabym kredytu w Euro, bo roznica oprocentowania miedzy euro a PLN sa zbyt male, aby generowac duze zyski - ja wole franki. W przypadku franka, przy zalozeniach ze kurs ulega rowniez "wzrostowi" z obliczen wynika, ze dopiero po dwoch latach kredyty sie zrownuja jezeli chodzi o oplacalnosc a zaoszczedzam prawie 9 tys. zl. Dla mnie to duzo. - po ostatnie jezeli uwaznie przeczytasz moje wczesniejsze watki uwazam, ze kredyty walutowe oplacaja sie przy DLUGICH okresach kredytowania. A tak w ogole, zeby skonczyc juz te dywagacje, choc sa bardzo interesujace :) Kazdy jest kowalem swojego losu, ja wole kredyt w CHF, gdyz na dzien dzisiejszy sie oplaca bardziej i zakladam, ze na pewno w przyszlosci bede chciala go przewalutowac. To jest dla mnie oczywiste. Nie mam zamiaru teraz co miesiac przeplacac, bo rownie dobrze moge przeplacac, gdy kurs sie zmieni. Na razie sie nie zmienil wiec w czym problem. ZOstaje przy walutach. Temat: Czy mogę myśleć o własnym domu? Pytanie do mifa :) Przeanalizowałam Twoje wskazówki co do ewentualnego kredytu i zajrzałam na stronę www.ebankier.pl. Zrobiłam kilka symulacji spłat kredytu i dopiero wtedy zrozumiałam, o czym pisałeś :) - chyba się przefarbuję, bo przynoszę hańbę brunetkom :-). Jestem przerażona, mimo wszystko. Rozważam możliwość wzięcia mniejszego kredytu (150 tys zł) na 15 lat. Zawsze to 15 lat, a nie 30. Zastanawia mnie jedna sprawa i tu proszę o jakąś wskazówkę co do praktyk stosowanych przez banki w takim przypadku: Obliczenia są w duuuużym uproszczeniu, tylko dla nakreślenia sytuacji Załóżmy, że wzięliśmy kredyt 200.000 zł na 30 lat, rata równa - 1.200 zł miesięcznie w złotówkach (w dużym uproszczeniu po 30 latach zwrócę bankowi jakieś 432.000 zł (1.200 zł x 30 lat x 12 miesięcy), czyli 2 razy więcej niż pożyczyłam. Wartość nieruchomości została wyceniona na 300.000 zł (czyli 100.000 zł to wkład własny). Oboje pracujemy - mąż zarabia 3.000 zł netto, ja 1.500 zł netto. Po 5 latach spłacania kredytu dom już stoi od np. 3 lat, mieszkamy w nim, powoli go urządzamy wydając zaoszczędzone przez nas przez te 5 lat pieniądze i po tych 5 latach nieszczęśliwy wypadek - zostaję sama (wybrałam na ofiarę męża, bo zarabiam mniej i moja sytuacja wyglądałaby gorzej niż sytuacja męża, gdybym to ja się straciła :-) A zatem zostaję sama z wypłatą 1.500 zł i ratą do spłacenia 1.200 zł. Po zrobieniu opłat, na życie nie mam nic. Przez te 5 lat spłaciliśmy 72.000 zł (1.200 z x 5 lat x 12 miesięc = 72.000 zł), zostało do spłaty 360.000 zł (1.200 zł x 25 lat x 12 miesięcy = 360.000 zł). Ponieważ kwota, jaka pozostała do spłaty (360.000 zł) wciąż przewyższa wartość nieruchomości (300.000 zł), bank zabiera mi dom i moje 5 lat wyrzeczeń i odejmowania sobie od gęby idą na marne, zostaję bez domu i bez kasy, a nie daj Boże jeszcze w sytuacji, w której bank zwróca się do mnie o oddanie tych 60.000 zł różnicy pomiędzy pozostałym do spłaty długiem (360.000 zł) a należnoscią zaspokojoną ze sprzedaży domu (300.000 zł). Wiem, że to długie i pogmatwane, mam nadzieję, że jasno przedstawiłam ten problem i moje pytanie jest takie: CO ROBI BANK W OPIANEJ PRZEZ MNIE SYTUACJI, czyli w przypadku śmierci jednego z małżonków??? Czy zachowa się tak, jak to opiałam powyżej? Bo jeśłi tak, to ten kredyt to nic innego jak załóżenie sobie pętli na szyję. Wiem, że to bardzo pesymistyczna sytuacja i że nigdy nie można przewidzieć sytuacji losowych, że jak się nie spróbuje, to się człowiek nigdy nie przekona, ale muszę wziąć to wszystko pod uwagę! Może lepiej wziąć 150.000 zł kredytu na 15 lat w złotówkach w ratach równych i resztę brakujących pieniędzy uzupełniać z zarobków. Fakt, budowa wtedy przedłuży się o kilka lat, ale o ile sen będzie spokojniejszy. Symulacja według PKO BP: Produkt: Własny Kąt Hipoteczny Waluta:PLN Wkład własny: Od 50% włącznie do 70% Oprocentowanie: 5.49% Kwota kredytu: 150000 Okres spłaty: 15 Rata równa :1229.24 Rata ostatnia :1363.42 Sposób spłaty : Raty równe BARDZO MI ZALEŻY NA ODPOWIEDZI Temat: Kto zna MOSTOSTAL-SIEDLCE Cześć Foczko, Dawno nie wchodziłem na Forum. Już odpowiadam. 1. Księgę wieczystą osobiście sprawdziłem w sądzie- ale dla działki na Bemowie, nie dla inwestycji KEN/Jeżewskiego. Dla Bemowa jest O.K. 2. Mieszkania jescze nie kupiłem i chyba nie kupię: - na Bemowie będzie trasa szybkiego ruchu - nie wiadomo w jakiej odległośći od osiedla MS, może się to zmienić. Moim zdaniem to zbyt duże ryzyko, a wiem z doświadczenia, ze takie trasy powstają prędzej czy później. - na KEN/ Jezewskiego nie było dla mnie ciekawych lokali - szukałem dużego i trochę za drogo. Gdybym miał kupować coś mniejszego , np. kawalerkę, to szukałbym mieszkania od ul. Jeżewskiego (ładny widok na zieleń i kościół) lub innych ulic, ale nie od KEN czy od dziedzińca tego bloku. 3. Umowa na obie inwestycje jest taka sama. Dokłądnie przeczytałem i jest kilka niepokojących zapisów - np. nie możesz zrezygnowac z odebrania mieszkania nawet jeżeli ma poważne wady. Developer co prawda ma to naprawić w ramach gwarancji, ale cow wypadku gdy są to nieusuwalne wady budowlane. Od odbioru mieszkania płacisz czynsz i czekasz, czekasz na naprawę. Nie ma ponadto terminu w ajkim muszą usunąc usterki. Developer narzuca swojego notariusza, który pewnie kosi naiwniaków. Standard wykończenia jest cały czas "dopracowywany" także nie wiesz dokładnie co kupujesz. Mam jeszcze kilka uwag, ale teraz ich nie pamiętam. Jutro rano dodam to co mi sie przypomni. Jeżeli więc chcesz kupic sobie mieszkanie u nich, to poszukaj kogoś znajomego, kto przeczyta umowę i załącznik. Słyszałem generalnie niezłe opinie o tej firmie od znajomych z Siedlec. Jednak nawet uczciwym i solidnym developerom może coś się przydarzyć przy twoim mieszkaniu i właśnie na takie "okazje" jest potrzeban dobra umowa. Trzeba więc z nimi rzeczowo dyskutować. Odniosłem wrażenie że są elastyczni, uprzejmi i można wprowadzic do umowy istone zmiany. Ktoś na Forum mówił, że wynegocjował nawet obniżkę ceny mieszkania na KEN ok. 100 zł na metrze. Co do kredytów jeszcze nie wziąłem - po zbadaniu warunków i po opiniach znajomych - rozsądne jest PKO BP - obecnie najlepszy jest moim zdaniem CHF. Choć duża prowizja za wniosek (2,2%)i troche wyższe oprocentowanie niż w Millenium. Jednak zakąłdając, że chesz wcześniej spąłcić kredyt to chyba rozsądny wybór. Oczywiście nikt, nawet Alan Greenspran nie wie co będzie z CHF w przeciagu 10- 20 lat, jak dotąd waluta jest stabilna. Jeżeli masz słabe nerwyi bierzesz kredyt na krótko i w niewielkiej wysokości - to warto pomyślec również o złotówkach, prowizja dla banku jest sporo niższa. Nie podoba mi się kredyt w BZWBK. Pomimo promocji, jest to jedyny bank w którym nie spotkałem się z jasnymi zapisami w umowie jak będzie liczone oprocentowanie. Nie ma prostej formuły np. WIBOR lub LIBOR + marża banku, tylko ogólen nic nie mówiące stwierdzenia. To tyle foczko. Ja chyba poszukam na wtórnym. Temat: Pytanie do Mifa :) Pytanie do Mifa :) Przeanalizowałam Twoje wskazówki co do ewentualnego kredytu i zajrzałam na stronę www.ebankier.pl. Zrobiłam kilka symulacji spłat kredytu i dopiero wtedy zrozumiałam, o czym pisałeś :) - chyba się przefarbuję, bo przynoszę hańbę brunetkom :-). Jestem przerażona, mimo wszystko. Rozważam możliwość wzięcia mniejszego kredytu (150 tys zł) na 15 lat. Zawsze to 15 lat, a nie 30. Zastanawia mnie jedna sprawa i tu proszę o jakąś wskazówkę co do praktyk stosowanych przez banki w takim przypadku: Obliczenia są w duuuużym uproszczeniu, tylko dla nakreślenia sytuacji Załóżmy, że wzięliśmy kredyt 200.000 zł na 30 lat, rata równa - 1.200 zł miesięcznie w złotówkach (w dużym uproszczeniu po 30 latach zwrócę bankowi jakieś 432.000 zł (1.200 zł x 30 lat x 12 miesięcy), czyli 2 razy więcej niż pożyczyłam. Wartość nieruchomości została wyceniona na 300.000 zł (czyli 100.000 zł to wkład własny). Oboje pracujemy - mąż zarabia 3.000 zł netto, ja 1.500 zł netto. Załóżmy, że po 5 latach spłacania kredytu dom już stoi od np. 3 lat, mieszkamy w nim, powoli go urządzamy wydając zaoszczędzone przez nas przez te 5 lat pieniądze (sprzedaliśmy kawalerkę i pieniądze z niej też włożyliśmy do domu) i po tych 5 latach nieszczęśliwy wypadek - zostaję sama (wybrałam na ofiarę męża, bo zarabiam mniej i moja sytuacja wyglądałaby gorzej niż sytuacja męża, gdybym to ja się straciła :-) A zatem zostaję sama z wypłatą 1.500 zł i ratą do spłacenia 1.200 zł, bez mieszkania, do którego mogłabym wrócić. Po zrobieniu opłat, na życie nie mam nic. Przez te 5 lat spłaciliśmy 72.000 zł (1.200 zł x 5 lat x 12 miesięcy = 72.000 zł), zostało do spłaty 360.000 zł (1.200 zł x 25 lat x 12 miesięcy = 360.000 zł). Ponieważ kwota, jaka pozostała do spłaty (360.000 zł) wciąż przewyższa wartość nieruchomości (300.000 zł), bank zabiera mi dom i moje 5 lat wyrzeczeń i odejmowania sobie od gęby idą na marne, zostaję bez domu, bez mieszkania i bez pieniędzy na życie, a nie daj Boże jeszcze w sytuacji, w której bank zwraca się do mnie o oddanie tych 60.000 zł różnicy pomiędzy pozostałym do spłaty długiem (360.000 zł) a należnością zaspokojoną ze sprzedaży domu (300.000 zł), w końcu nie dostał tyle pieniędzy, ile założono w umowie kredytowej. Wiem, że to długie i pogmatwane, ale mam nadzieję, że jasno przedstawiłam ten problem i moje pytanie jest takie: CO ROBI BANK W OPISANEJ PRZEZ MNIE SYTUACJI, czyli w przypadku śmierci jednego z małżonków??? Czy zachowa się tak, jak to opisałam powyżej? Bo jeśli tak, to ten kredyt to nic innego jak założenie sobie pętli na szyję. Wiem, że to bardzo pesymistyczna sytuacja i że nigdy nie można przewidzieć sytuacji losowych, że jak się nie spróbuje, to się człowiek nigdy nie przekona itd, ale muszę wziąć to wszystko pod uwagę! Może lepiej wziąć 150.000 zł kredytu na 15 lat w złotówkach w ratach równych i resztę brakujących pieniędzy uzupełniać z zarobków. Fakt, budowa wtedy przedłuży się o kilka długich lat, ale o ile sen będzie spokojniejszy. Symulacja spłaty według PKO BP: Produkt: Własny Kąt Hipoteczny Waluta:PLN Wkład własny: Od 50% włącznie do 70% Oprocentowanie: 5.49% Kwota kredytu: 150000 Okres spłaty: 15 Rata równa :1229.24 Rata ostatnia :1363.42 Sposób spłaty : Raty równe BARDZO MI ZALEŻY NA ODPOWIEDZI MIFA. Z góry dziękuję. Temat: wyplata z pl konta w uk bankomat Pytałam o to mailowo PKO BP-głownie chodzilo mi o przelew na ang konto, wkleję Ci moze odpowiedz, moze do czegos sie przyda..... "Dyspozycję realizacji przelewu zagranicznego może Pani złożyć w oddziale PKO Banku Polskiego oraz za pośrednictwem serwisów bankowości elektronicznej iPKO. W celu realizacji przelewu zagranicznego za pośrednictwem serwisu internetowego iPKO, należy wybrać zakładkę "Transakcje", sekcję "Dewizowe polecenie wypłaty", opcję "Nowe dewizowe polecenie wypłaty" oraz wypełnić wszystkie pola na formularzu przelewu. Opłata za wykonanie przelewu zagranicznego uzależniona jest od rodzaju zleconej dyspozycji. Wykaz opłat za przelew zagraniczny odnaleźć można na stronie internetowej Banku pod adresem: www.pkobp.pl/index.php/id=autom_oppr/subid=auto_188/section=indy. W serwisie internetowym może Pani samodzielnie sprawdzić wysokość opłat i prowizji za realizację konkretnej transakcji przed ostatecznym potwierdzeniem dyspozycji kodem z karty kodów. Dzięki temu będzie Pani mogła wybrać tę opcję, którą uzna Pani za najbardziej korzystną. W tym celu, po uzupełnieniu wszystkich danych przelewu, określeniu formuły kosztowej i wybraniu daty waluty dla banku, należy przejść do ekranu z prośbą o potwierdzenie dyspozycji kodem z karty kodów. Będzie tu prezentowane pole "Pobrane opłaty i prowizje", zawierające wyszczególnione opłaty i prowizje związane z realizacją zlecanej przez Panią dyspozycji. Jeśli uzna Pani, że wysokość tych opłat nie jest dla Pani satysfakcjonująca, będzie Pani mogła, nie potwierdzając dyspozycji kodem z karty kodów, wybrać opcję "Zmień", która umożliwi wybranie innych danych dotyczących formuły kosztowej i daty waluty dla banku. Wyjaśniamy, że zlecając Dewizowe Polecenie Wypłaty będzie Pani mogła określić, w jaki sposób zostaną rozliczone prowizje za jego realizację. Podczas zlecania przelewu będzie możliwe wybranie jednej z trzech klauzul kosztowych: SHA - Zleceniodawca pokrywa koszty Banku zleceniodawcy, Beneficjent (Odbiorca) pokrywa koszty Banków trzecich; BEN - Beneficjent pokrywa koszty Banku zleceniodawcy i Banków trzecich; OUR - Zleceniodawca pokrywa koszty Banku zleceniodawcy i Banków trzecich. Dewizowe polecenie wypłaty zostanie zrealizowane w walucie określonej w zleceniu. Jeżeli waluta transakcji jest różna od waluty rachunku, z którego została zlecona, wówczas nastąpi przeliczenie w oparciu o kursy walut z aktualnej tabeli kursów PKO Banku Polskiego, z którą może się Pani zapoznać na stronie internetowej Banku pod adresem: www.pkobp.pl/index.php/id=waluty/zone=- 1/section=ogol. Ponadto informujemy, że do realizacji przelewu zagranicznego niezbędne jest wprowadzenie numeru rachunku bankowego Odbiorcy. Rachunek Odbiorcy może być określony w formacie "IBAN", tj. poprzedzony literowym oznaczeniem kraju (np. DE66200101111937546000). Jeżeli dla rachunków bankowych w kraju Odbiorcy nie obowiązuje struktura IBAN (np. USA), należy podać numer rachunku w tzw. formacie "UNSPECIFIED", czyli innym od formatu IBAN (np. 12354498754654216874654). Do realizacji przelewu zagranicznego wymagane jest również wprowadzenie kodu BIC Banku Odbiorcy. Jest to kod, składający się z od ośmiu do jedenastu znaków (np. "AEIBDEFX"). W przypadku płatności w walucie USD do Banków na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej należy podać dziewięciocyfrowy numer rozliczeniowy Banku, tzw. kod Fedwire (FW), zwany też kodem ABA (np. "021000021"). Do wykonania dyspozycji konieczne jest użycie kodu z karty kodów jednorazowych. Jednocześnie informujemy, że 18 lipca 2007 roku została podpisana umowa o współpracy z Bankiem National Westminster Bank PLN (NatWest), należącym do Royal Bank of Scotland. Pierwszym elementem tworzonej specjalnej oferty dla Polaków wyjeżdżających do Wielkiej Brytanii jest dostępna od 18 lipca 2007 r., usługa darmowych przelewów: - z kont NatWest Welcome na dowolny rachunek w PKO BP, w kwocie równej lub wyższej niż 100 GBP. - z dowolnego konta w PKO BP SA na rachunek NatWest Welcome - w każdej wysokości. W przypadku kiedy waluta rachunku z którego realizowany jest przelew jest inna od waluty rachunku na który zostanie dokonany, Klient poniesie jedynie koszt przewalutowania zgodnie z obowiązującym w danym dniu kursem walut. Z bezpłatnych przelewów do Polski może skorzystać każdy posiadacz rachunku NatWest Welcome. Otwarcie takiego konta w Wielkiej Brytanii wymaga wypełnienia formularza, który można znaleźć na stronie www.natwest.com/welcome. Formularz można również uzyskać w placówkach Banku NatWest lub zamówić korzystając z infolinii w języku polskim. Jeżeli jest Pani zainteresowana produktami Banku NatWest, to wyjaśniamy, że informacje można uzyskać na stronie internetowej Banku NatWest: www.natwest.com/welcome lub na infolinii dostępnej w języku polskim: +44 8452467979. NatWest i PKO BP SA oferują także wspólny serwis: www.pkobp.co.uk, gdzie można zapoznać się z ofertą" Temat: Tyska Wall Street Tyska Wall Street Chyba faktycznie mamy swoją Wall Street-Grota Roweckiego i jej przedłużenie czyli Dmowskiego. Myśle że to co napsiali w artykule poniżej ma taką tendencję i będzie miało. PS teraz bardzo ąłdnie wygląda nocą w świątecznych ozdobach. Tyska Wall Street tętni życiem Piątek, 26 listopada 2004r. Na ulicy Stefana Grota Roweckiego na odcinku zaledwie kilkudziesięciu metrów mieści się aż siedem banków: oddział Banku Zachodniego WBK, Deutsche Bank PCB SA, Górnośląski Bank Gospodarczy, Kredyt Bank, Lukas Bank, PKO i eurobank. Różnych firm jest tu tak wiele, a nowe szukają siedzib, że pewnie wszystkie mieszkania na parterze zostaną zamienione na biura. - Taka jest ogólna tendencja - potwierdza Teresa Pajor, prezes Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Tychach. MZBM administruje budynkami należącymi do gminy czyli tymi oznaczonymi numerami 43-51. - Mają tam siedziby różne podmioty gospodarcze, a także Wojskowa Komenda Uzupełnień, Narodowy Fundusz Zdrowia, centrum europejskie - wylicza Teresa Pajor. Czynsze w budynkach należących do gminy wynoszą od 20 do 80 złotych za m kw. Najdroższe są lokale na parterze z oddzielnym wejściem. Stawka za m kw. waha się w granicach 30-80 złotych. Im wyżej tym taniej, m kw, na II czy III piętrze można wynająć już za 20-25 złotych miesięcznie. - Na parterze mieści się między innymi salon Idei, kantor, Bank Zachodni. Pomieszczenia na wyższych kondygnacjach wynajmują między innymi adwokaci natariusze. Im potrzebny jest spokój, cisza, a niekoniecznie oddzielne wejście, wprost z ulicy - uważa prezeska MZBM. Na lokalach z osobnym wejściem, wprost z ulicy, najbardziej zależy bankowcom. Nie chcą jednak zdradzić, ile są gotowi zapłacić za miejsce przy głównej ulicy. Za wyjątkiem Banku Zachodniego bankowcy wynajmują lokale od prywatnych osób. Trafione miejsce - Kiedy zaczynaliśmy tu działalność, był sierpień ubiegłego roku. Zależało nam na dobrej lokalizacji i łatwym dostępie do klienta. Dla bankowców nie ma znaczenia to, czy obok funkcjonują inne banki, każdy z nas ma przecież innego klienta i inną ofertę. Przyznam szczerze, gdy widzę, że przed naszą placówką ustawiają się kolejki, a u konkurencji są pustki, cieszę się, że znowu trafiliśmy w dziesiątkę. Obserwujemy się, to przecież normalne - powiedziała nam Beata Szczygielska, menedżer z Eurobanku. - Jedyny minus to kłopot z miejscami do parkowania. Sama tracę sporo czasu w poszukiwaniu wolnego miejsca. Na brak wolnych miejsc do parkowania narzeka także Ewa Mierzyńska prowadząca sklep firmy Troll. - W kwietniu, kiedy wprowadzono odpłatność za pobliski parking, wielu naszych klientów rezygnowało z zakupów. Wydaje mi się, że osoby, które wynajmują lokale, płacą wcale przecież nie niski czynsz, powinny mieć jakieś miejsca parkingowe dla swoich klientów - mówi kobieta. Jej zdaniem dobra lokalizacja to połowa sukcesu firmy. - Druga połowa to znana, dobra marka - uważa. Stałymi klientkami Trolla są Sylwia Juranek i Aleksandra Bylińska. Dziewczyny powiedziały nam, że nawet kilka razy w tygodniu odwiedzają swój ulubiony sklep i sprawdzają, czy nie ma czegoś nowego. - Ubieramy się w Trollu już od dawna. Wszystkie ciuchy mamy z tej firmy. Gdyby ten sklep nie był w centrum, nie wiem czy tak często byśmy do niego zaglądały. Przychodzimy tu bo jest blisko - mówią. O dobrej lokalizacji mówi też Irena Ciszewska, kierowniczka tyskiej Vegi. - Sklep z kosmetykami nie ma szans na peryferiach. Sprzedajemy towar znanych marek, nasze klientki to wymagające kobiety. Lokalizacja w centrum jest najbardziej odpowiednia. Na obrzeżach miasta moglibyśmy nie mieć szans na zarobek - mówi. Ulica Grota Roweckiego to również ulica, na której znajduje się rekordowa w mieście liczba kantorów. Dawniej stali tutaj handlujący walutą cinkciarze. Plusem tego nagromadzenia kantorów są konkurencyjne ceny. Wystarczy, że właściciel obniży kursy w jednym kantorze, już ceny zmieniają pozostali. Działa tutaj też składnica harcerska, symbol dawnych czasów, gdzie kupowało się mundurki i plecaki, czasem papierowe i plastikowe modele do sklejania. Dzisiaj jest to bodajże jedyny w mieście profesjonalny sklep modelarski. Mozaika nad głowami Na Grota Roweckiego handlowcy, na co zwracają uwagę przechodnie, prezentują przekrój różnych stylów reklamowania się. - Oczywiście, byłoby dobrze gdyby można odgórnie to wszystko jakoś ujednolicić, ulica wyglądałaby wtedy bardziej estetycznie. Jednak tego nie da się zrobić, bo nie ma na to żadnego przepisu prawnego. Na razie każdy reklamuje się tak jak uważa to za słuszne. Na szczęście ponad 80 procent działających tu firm to firmy profesjonalne, mające pojęcie o reklamie. One stosują inne graficzne zachęty, niż osoby rozpoczynające dopiero działalność handlową. Ktoś, kto dopiero rozpoczyna stosuje różne chwyty, chce być przede wszystkim widoczny, stąd mnogość kolorów i różnorodność stosowanych form graficznych. Jednak to, co widzimy, prezentuje się dużo lepiej niż jeszcze przed kilkoma laty - mówi Wojciech Łuka, miejski plastyk. Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 112 rezultatów • 1, 2 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||